
Komentarze
Trickster -Edogawa Ranpo "Shounen Tanteidan" yori-
- Nudy : HappyBee : 1.03.2020 20:31:37
- opinia : Arisa85 : 26.05.2017 22:11:21
- ok : ka15ma : 31.01.2017 12:53:20
- komentarz : Tamago-chan : 5.01.2017 23:18:04
- Re: po 1 epku : Kysz : 20.10.2016 16:01:05
- Po 3 epkach (drop) : Kysz : 20.10.2016 15:57:19
- Re: po 1 epku : chi4ko : 19.10.2016 23:56:13
- That's What I Call Edgy : chi4ko : 19.10.2016 23:54:27
- po 1 epku : Kysz : 4.10.2016 16:47:39
Nudy
Openingi i endingi (bez szału swoją drogą) próbują nam sprzedać to, że osią anime będzie relacja między naszymi dwoma głównymi bohaterami – Kobayashim i Hanasakim. Niestety, relacja jak dla mnie właściwie nie istnieje. Kobayashi jest absolutnie taki sam na przestrzeni całego anime, mimo iż początkowe odcinki próbowały pokazać, że w jakiś sposób przywiązuje się do grupy. Później jednak obchodzą go tylko dwie rzeczy – jeść i umrzeć. Nic poza tym. Myślałam, że może chociaż z jego mocą będzie związany jakiś ciekawy plot twist. Niestety, nic takiego nie ma miejsca. Co prawda dowiadujemy się pewnych rzeczy kliknij: ukryte mianowicie, że moc tym bardziej chroni go do śmierci im bardziej bohater chce umrzeć, ale nie wynikają z tego żadne konsekwencje, kliknij: ukryte podobnie jak z przypomnienia sobie przeszłości bohatera.
Hanasaki natomiast jest prawdopodobnie najbardziej irytującą postacią z anime ever. Jego story arc nie ma sensu, podejmowane przez niego decyzje są bardzo biednie uzasadnione, wydaje się bezużyteczny, snuje się bez celu po ekranie.
W ogóle relacje między bohaterami są bardzo biedne. Bohaterowie też są nijacy, najbardziej przywiązałam się do sowy. Wątek relacji między chłopakiem na wózku a chłopakiem od tenisa wydawał mi się mieć potencjał, ale szybko pozbyłam się złudzeń – po poświęconym im odcinku ci dwaj bohaterowie stali się tak samo nudni i płascy jak reszta.
Jedynym szczątkowo interesującym wątkiem jest ten dotyczący relacji Dwudziestolicego i Akechiego, ale jest tak strasznie zagmatwany, pozbawiony logiki i przerysowany, że to aż wywołuje śmiech.
Grafika to żart. Sceny akcji są pozbawione napięcia, projekty postaci, zwłaszcza męskich, nie wybijają się ponad przeciętność, bardzo często postaci stojące na drugim planie mają zdeformowane twarze. No widać, że studio się zwyczajnie nie przyłożyło albo ktoś poskąpił yenów.
(Policja ma celność na poziomie Szturmowców z Gwiezdnych Wojen.)
O muzyce nic nie powiem, bo rzadko zwracałam na nią uwagę, a openingi i endingi przewijałam po jednokrotnym obejrzeniu. Co najwyżej drugi opening wykonywany przez GACKT, który udziela też głosu Dwudziestolicemu, zasługuje na więcej uwagi.
No właśnie, voiceacting nazwałabym najjaśniejszym punktem tego anime. Daisuke Ono jako Akechi i GACKT jako Dwudziestolicy wyginają się jak mogą, żeby wykrzesać coś ze swoich bohaterów, ale nudny scenariusz ciężko uratować. Lubię głos Daikiego Yamashity, ale niestety, jak już pisałam, Kobayashi jest postacią cały czas taką samą i nie ma czego posłuchać.
Podsumowując – wymęczyło mnie to anime strasznie. Myślałam, że będę w stanie je ocenić wyżej przez zapowiadający się nieźle wątek Dwudziestolicego i Akechiego, ale anime to zaprzepaściło. Nie polecam go oglądać, nie marnujcie na to anime czasu.
opinia
ok
Brakło niestety przede wszystkim ciekawych postaci. Ciężko je polubić, ciężko im kibicować czy współczuć. Ciężko też uznać je w jakikolwiek sposób za sensowne lub realistyczne. Nie było tu nikogo kto choćby w najmniejszym stopniu miał możliwość zapadnięcia w pamięć, a dwójka głównych bohaterów znajduje się na szarym końcu jeżeli chodzi o postaci w tym anime. No i nudne to niestety. Niby coś się dzieje prawie cały czas, ale ostatecznie nie ma to sensu żadnego, takie lanie wody. Czuję, że zmarnowałam te kilka godzin z życia…
Po 3 epkach (drop)
Gdybyśmy tak dostali kryminał chociażby na poziomie zagadki z 2 epka, to może bym się jeszcze zastanawiała (poziom nie był zbyt wysoki, ale jakiś sens to miało). A tak to nie mam nad czym, bo to raczej rzecz nie dla mnie. Boleję jedynie, że stracę możliwość słuchania Gackta w roli Człowieka o Dwudziestu Twarzach. Wystarczyło mi jedno jego zdanie na koniec 3 epka, by się zachwycić. Taka okazja się pewnie długo nie powtórzy, ale oglądanie tego tylko dla Gackta w jednej z ról jednak mija się z celem. xd
That's What I Call Edgy
W tle nie do końca normalna agancja detyktywistyczna, Człowiek o 20 Twarzach, mordowanie piesków, Siła Przyjaźni™ kliknij: ukryte (ale to Edogawa Ranpo – to musi być miłość! od pierwszego wejrzenia!), zaczątki melodramy z naciskiem na melo, egzystencjonalizm w połonącej fabryce oraz z d00py wyjęte cyberhakowanie, polegające na waleniu w cyberklawiaturę. Czyli mniej więcej to samo, co w Ranpo Kitan, tylko bez takiej groteskowo‑festyniarskiej atmosfery. Wszelkie akcje pt. 'Jestem hardkorem!' w wykonaniu pomarańczowego dresa (oglądanie Naruto szkodzi) jak najbardziej na plus.
Kolejne anime (a nie wątpię, że będą następne) będące wariacją na temat twórczości Edogawy Ranpo proponuję stworzyć w konwencji musicalu. ♬ Ja noszem dres, dres spoko jest~♪ ♫
P.S. Boy Detectives' Club – czy to nie brzmi podejrzenie? kliknij: ukryte Jeżeli wiecie, o co mi chodzi… (≧∇≦)
P.S. II Oświadczyny już w pierwszym epizodzie. Fiu, fiu. Ta jutrzejsza młodzież nie traci czasu na podchody. \(ᐛ)/
po 1 epku