Tanuki-Anime

Tanuki.pl

Wyszukiwarka recenzji

Otaku.pl

Komentarze

Shouwa Genroku Rakugo Shinjuu ~Sukeroku Futatabi Hen~

  • Dodaj komentarz
  • Recenzja anime
  • Avatar
    A
    odpowiedzi: 1
    Lilisy 6.03.2020 08:57
    Po przeczytaniu komentarzy mam wrażenie, że niektórzy ludzie tutaj nie wiedzą, że jest to jedyna manga josei autorstwa autora. Jest głównie autorką BL, a wiedza o tym sprawia że oglądając serial ​​doświadczenie jest zupełnie inne. Autor nie zamierzał zrobić z tego historii BL, ale jeśli znasz tę informację, to odczucie zmienia się całkowicie. Można wyłapać mnóstwo nawiązań i wskazówek. Miyokichi w 1 serii sugerowała, że Kikuhiko nie pożąda kobiet. Nie jest zainteresowany kobietami, w żadnym kontekście.

    Więc tak, Yakumo nie pieprzył Konatsu. Ponieważ on jest gejem.
    Odpowiedz
  • Avatar
    A
    ulajoanna 28.04.2017 23:05
    rozczarowanie, ale okraszone rakugo ;)
    To mój drugi komentarz na tanuki, ale nie mogłam się powstrzymać. Niestety, drugi sezon nie dorównuje pierwszemu. Nawet pomijając tę zgniłą rybę z ostatniego odcinka. Pierwsza seria buzowała emocjami, prądy elektryczne przebiegały pod skórą, skomplikowana relacja dwóch głównych bohaterów, ich własne zmagania z życiem, brawurowo poprowadzona fabuła – to wszystko sprawiło, że obejrzałam część pierwszą z wypiekami na twarzy. Drugi sezon niestety stracił rozpęd, zabrakło pomysłu, moim skromnym zdaniem. Jako anime o przemijaniu byłby świetny, ale, choć to jeden z głównych motywów, to jednak anime o przemijaniu to nie jest. Główna postać, która w zamyśle miała chyba ciągnąć tę serię, czyli Youtaro, choć sympatyczny, nie dorównuje pełnokrwistym, skomplikowanym bohaterom, jakimi byli Bon i Shin. Jest zbyt płaski. Zabrakło mi nowej, odrębnej historii kolejnej generacji. W rezultacie jedynymi momentami, które przyprawiały mnie o szybsze bicie serca, były nawiązania do części pierwszej. Seria jest przegadana (i nie mówię tu o rakugo ;) i rozwleczona. Szczerze mówiąc, liczyłam na wykorzystanie postaci Konatsu. Ta kobieta miała w sobie (przynajmniej w poprzednim sezonie) znacznie więcej iskry niż Youtaro, byłaby świetną bohaterką pierwszoplanową. Cały sezon mógłby być jej walką o to, żeby zostać pierwszą kobietą rakugoką na scenie. Można by dorzucić do tego kilka sekretów z przeszłości, które wychodzą na jaw, może jedno czy dwa zawirowania fabularne, zostawić wątek przemijania i seria utrzymałaby świeżość pierwszej.
    Odpowiedz
  • Avatar
    A
    bobik 24.04.2017 16:01
    Hmm świetna historia jakich mało, chociaż sam teatr mi się nie podobał:P I pozostał to pytanie kto był ojcem Shinnosuke:P
    Odpowiedz
  • Avatar
    A
    Warmupek 4.04.2017 21:34
    Tak sobie myślę że jeżeli oglądnęłaby to anime osoba która nie oglądała pierwszej serii to nie wiedziałaby o co tu chodzi xd.
    Odpowiedz
  • Avatar
    R
    odpowiedzi: 2
    Maxromem 1.04.2017 23:02
    Bardzo dobra recenzja.

    Niestety, to że pierwszy sezon był tak dobry i to jakie ogromne oczekiwania miałem wobec drugiego sprawia, że też jestem zawiedziony. Wciąż było dobrze i z wytchnieniem czekałem każdego następnego odcinak, ale ta końcówka strasznie mnie zirytowała. Dokładnie to – zgniła ryba w japę! Z jednej strony szkoda, a z drugiej chyba nie ma co aż tak narzekać.
    Odpowiedz
  • Avatar
    A
    odpowiedzi: 2
    Vatelema 1.04.2017 10:39
    Czytam recenzję i komentarze poniżej i tak się zastanawiam, czy tylko ja całkiem inaczej odebrałam końcówkę drugiego sezonu.

    Po obejrzeniu pierwszej serii miałam wrażenie, że końcówka retrospekcji jest straszliwie, wręcz teatralnie przedramatyzowana. Tymczasem w drugim sezonie dowiedzieliśmy się, że  kliknij: ukryte 

    Dlatego dość ostrożnie podchodzę do rewelacji z końcówki drugiego sezonu.  kliknij: ukryte 

    Oczywiście moja teoria może być tylko myśleniem życzeniowym i  kliknij: ukryte . Ale ta końcówka aż zachęca do gdybania :)
    Odpowiedz
  • Avatar
    R
    odpowiedzi: 2
    J ♣ 1.04.2017 10:03
    Na początek pozwolę sobie zacytować fragment własnego komentarza odnośnie do pierwszej serii:
    J ♣ napisał(a):
    Oczywiście można traktować pierwszą serię jako dzieło nieskończone i wystawić zbiorczą ocenę dopiero po drugim sezonie, ale obawiam się, że jednak dalsza opowieść okaże się słabsza od retrospekcji Kikuhiko. Niemożliwym jest ponowne wywołanie tak samo silnych emocji u widza, ponieważ punkt kulminacyjny może być tylko jeden.

    Tak też się niestety stało. Comic relief w postaci Youtaro nie może udźwignąć fabuły na swoich barkach, jako główny bohater. Za mało w nim głębi, za mało wewnętrznego konfliktu. Na tle Kikuhiko, Sukeroku, czy nawet Miyokichi wydaje się on przeraźliwie płaską i przerysowaną postacią.
    Drugi sezon mogła uratować wyłącznie dynamiczna i toksyczna relacja łącząca Konatsu z Yakumo. Czyli samo wyjawienie „tej okrutnej prawdy” na koniec nie musiało być samo w sobie złe, ale wyłącznie pod warunkiem, że cała historia zostałaby podporządkowana właśnie temu wątkowi.
    Oczyma wyobraźni widziałbym to w ten sposób:  kliknij: ukryte 
    Problem w tym, że żadne z podobnych motywacji i emocji nie zostały nam zaprezentowane na ekranie, więc rozwiązanie zagadki wyglądało na wzięte z… głowy, czyli z niczego ;P

    PS Może to nie jest klasyczny komentarz do recenzji, ale to właśnie jej treść sprowokowała mnie do powyższego wywodu ;)
    Odpowiedz
  • Avatar
    A
    odpowiedzi: 4
    Tenessy 31.03.2017 04:55
    Shouwa Genroku Rakugo Shinjuu 2
    Shouwa Genroku Rakugo Shinjuu, to jedna z tych serii, która na długi pozostaje w pamięci. Na tak długo, że nawet nie musiałam powtarzać pierwszego sezonu, bo w trakcie tego roku czekania, cały czas o nim myślałam.
    Tytuł idealny, choć 12 odcinek pozostawił mnie w stanie konsternacji i szczerze powiedziawszy trochę mnie zasmucił, obrzydzając mi wszystkie te poprzednie wydarzenia. Powiedzmy, że troszkę żałuję, że nie skończyli tego na 11 odcinku i nie pozwolono tej serii odejść we wzruszającej, trochę patetycznej otoczce. Ale o tym trochę później.

    Już od pierwszego odcinka wiedziałam, że to będzie coś do czego będę często wracać wspomnieniami. Cała ta atmosfera japońskiego teatru, takiej trochę „starości” sprawiała, że oglądało się to z wielką przyjemnością.
    Też uważam, że sam pomysł na fabułę jest bardzo oryginalny, ale może niekoniecznie pociągający? Może dlatego to anime nie jest tak popularne (choć nie zaprzeczam, że ma wysokie noty, chodzi tu bardziej o liczebność widowni) i to jest bardzo dołujące, bo wielu ludzi nawet nie wie co traci.
    Postaci są bardzo głębokie, jakkolwiek by to nie brzmiało, może dlatego, tak bardzo się do nich przywiązałam.
    Zaczynając od Bona, który pomimo, że przypominał mi trochę takiego typowego moherowego dziadygę, dał się polubić i w pewnym sensie zrozumieć. Podziwiam jego poświęcenie w stosunku do Konatsu, choć po tym nieszczęsnym 12 odcinku mam trochę negatywne nastawienie do ich relacji. Naprawdę wolałabym go nie pamiętać.
    Ale już pomijając te drzazgę fabularną, uważam, że jest naprawdę świetnie stworzoną postacią. Niby narzeka, niby jest uparty jak osioł, ale trudno go nie lubić, znając jego przeszłość.
    Cieszę się też, że nareszcie dowiedzieliśmy się co naprawdę stało się z  kliknij: ukryte 
    Yotarou mnie trochę irytował, bo przyznaję, że nie przepadam za takimi głośnymi postaciami. No i czasami był zawstydzający, aczkolwiek doceniam, że był naprawdę pozytywnym i miłym w gruncie rzeczy człowiekiem. Taki głupek, ale do czegoś dążący i rozwijający się pomimo całej tej swojej głupkowatej osobowości.
    Konatsu była trochę dziwna z tą całą mieszanką uczyć co do Bona, ale tak trudno mi ją oceniać.
    Shinnosuke w podstawówce był taki słodki i milutki, to było mega słodkie, jak potrafił wykorzystać swój urok osobisty by zyskać to co chce. Przebiegła bestia! Jak już dorósł, to się trochę zdziwiłam jego zmianą. Widać, że mocno inspirował się swoim  kliknij: ukryte  jak kto woli.

     kliknij: ukryte 

    Ech. Mimo wszystko prawie cały drugi sezon przepłakałam od nadmiaru emocji, wiec daję z czystym sumieniem 9/10 (12 odcinka nie pamiętam!).
    Polecam każdemu, kto się jeszcze waha, czy poświęcić czas tej serii czy nie. To łącznie tylko 25 odcinków, a wywiera duże wrażenie.

    PS. Pan Matsuda to jest chyba nieśmiertelny ;)
    Odpowiedz
  • Avatar
    A
    odpowiedzi: 23
    J ♣ 24.03.2017 23:31
    W tym miejscu można zwracać mi honor ^^
    A nie mówiłem?! xD
    Odpowiedz
  • Avatar
    A
    odpowiedzi: 3
    J ♣ 19.03.2017 19:04
    I wyszło na moje!
    Ha, ha, ha!!!  kliknij: ukryte  Dzieje się to mniej więcej w 20 minucie i 37 sekundzie.
    Odpowiedz
  • Avatar
    A
    Warmupek 16.03.2017 20:40
    Yotaro
    Mimo wszystko nie polubiłem Yotaro, trochę zbyt hmm pajacowaty xd. Myślę że łagodniejszy charakter lepiej by się wpasował w jego rolę :). Chyba fajnie by się oglądało wtedy historie miłosną z konatsu, a tak to cóż ;d.
    Odpowiedz
  • Avatar
    A
    odpowiedzi: 2
    Easnadh 19.02.2017 11:17
    Odc. 7
    O szlag… Ta końcówka. Szokłam. To sporo zmienia w postrzeganiu paru postaci, a nawet trochę w odbiorze całego sezonu, a i cześci poprzedniego również.

    Drugi sezon jest bardzo dobry jako obyczajówka, ale magia przyklejająca mnie do okranu ożywa tylko wtedy, gdy powracamy do czasów młodości Kikuhiko i Sukeroku. Jednak im coś dla współczesnych odleglejsze w czasie i bardziej nieznane, tym ciekawsze.
    Odpowiedz
  • Avatar
    A
    odpowiedzi: 5
    J ♣ 30.01.2017 19:59
    Wiecie, kto moim zdaniem jest ojcem Shina?  kliknij: ukryte  xD
    Odpowiedz
  • Avatar
    A
    chi4ko 19.01.2017 22:44
    Podobno anime zekranizuje mangę do końca.
    Odpowiedz
  • Avatar
    A
    J ♣ 14.01.2017 20:50
    Pierwszy odcinek jakoś nie rzucił mnie na kolana – niby wyszło z tego dobre przypomnienio­‑wprowadzenie, ale jakoś za słabo otwierające nowe pola „konfliktu”. Jednak już przy drugim odcinku wsiąkłem zupełnie. Jakież to jest dobre! Normalnie jak aktorski serial obyczajowy z najwyższej półki, a nie jakieś hamerykańskie wielosezonowe tasiemce. Można się przy tym delektować zarówno samym artyzmem wykonania, jak i głębią przekazu.
    Odpowiedz
  • Dodaj komentarz
  • Recenzja anime