x
Tanuki.pl korzysta z plików cookie w celach prowadzenia
reklamy, statystyk i dla dostosowania wortalu do
indywidualnych potrzeb użytkowników, mogą też z nich korzystać współpracujący z nami reklamodawcy.
Korzystając ze strony wyrażasz zgodę na używanie cookie zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki.
Szczegóły dotyczące stosowania przez wortal Tanuki.pl
plików cookie znajdziesz w
polityce prywatności.
Nankurunaisa
Chętnie zobaczyłabym jakiś remake, który by trochę bardziej poskładali do kupy, wycięli dłużyzny, niepotrzebne dramaty lub podali w przystępniejszej formie. Jak kogoś nie odrzucają starsze serie (trochę to przygnębiające że seria z 2005 okazuje się już starszą, a się tego nie czuje, latka niestety lecą… XD), uwielbia dramaty i tajemnice, to polecam. Warto dać temu szansę (ale przestrzegam przed remakem Blood‑C – badziew).
Re: Nankurunaisa
Dodatkowo Blood+ podejmuje wiele dość niepopularnych decyzji fabularnych, które potrafią mocno zaskoczyć:
kliknij: ukryte
Zamiana braciszka w wampira sugeruje, że ten prawie główny bohater będzie sobie żył do końca. Nic bardziej mylnego! Zostaje zgwałcony kilkanaście odcinków później!
Kawalerzyści Divy nie są jej oddani.
Coś pewnie by się jeszcze znalazło, ale nie pamiętam.
Zestarzały się sceny walki. Ale Blood akurat kładzie większy nacisk na fabułę i przedstawienie różnych poglądów niż akcję. Ja bardzo lubię serie w tym stylu. Rozbudowana fabuła i postaci kosztem spowolnienia historii. Bardzo bym się „obraził” gdyby remake wyciął te fragmenty tylko po to żeby przyspieszyć akcję. Z chęcią sobie odświeżę tę serię w niedalekiej przyszłości.
Pierwszy raz jak oglądałem to pamiętam, że przez pierwsze 2 / 3 odcinki myślałem, że to seria na 4‑5/10, a potem co kolejne 10 odcinków stwierdzałem, że się bardzo myliłem. Ostatecznie ma u mnie 8/10, więc jest w tym gronie serii świetnych.
Dobre, ale nie dla każdego.
Jednak tym, co sprawiło, że męczyłam te 50 odcinków przez całe 3 miesiące są bohaterowie. Większość po tej dobrej stronie jest refleksyjna i melancholijna. Ten typ postaci zazwyczaj się lubi w anime, ale na pewno nie w takim natężeniu. 90% dialogów to jakieś nudne bzdety o mroku jutra, tęsknocie za domem, czy my jesteśmy jeszcze ludźmi czy już potworami… Ludzie tak nie rozmawiają. No w każdym razie nie tak często.
Drama lała się z ekranu tak gęsto, że w pierwszej połowie anime, problemy moralne Sai i reszty (nie)wesołej gromadki stały mi się kompletnie obojętne. Miłą odskocznią był pan dziennikarz z Mao, ale mao ich było (hehehe).
Dałoby się to anime oglądać z przyjemnością, gdyby było krótsze, ale 50 epów to zdecydowanie za dużo.
- za to że Saya kliknij: ukryte tak naprawdę niewiele co się rozwinęła i przez całe anime miała problemy z pokonaniem nawet najsłabszego kawalerzysty Divy (ten od róż), aby potem ją załatwić w ostatnim odcinku
Polecam ludziom o wyjątkowej sympatii do smutnych postaci z problemami moralnymi, bo fabuła naprawdę interesująca. Niestety nie jestem targetem.
Wątek z Schiffem był fajny.
Zamaskowano spoilery.
Magia.
Pięćdziesiąt odcinków dobrego dramatu z akcją.
Długa seria, ale właśnie taka ilość odcinków pozwala na dogłębne poznanie bohaterów, polubienie ich i przeżywanie razem z nimi, a jest co śledzić.
Pomysł wydaje się być z początku dość oklepany, jakieś potwory, przekonująca się do walki dziewczyna wyrwana z normalnego życia, kliknij: ukryte dualizm jej i Divy. I właśnie dobrze tu widać, że czasem nie pomysł się liczy, a dobre wykonanie.
Świetnie się to ogląda, ani jeden odcinek nie był nudny czy zbędny, a to sztuka. Charaktery postaci rozwijają się w sposób bardzo naturalny, stopniowo, wszystko jest odpowiednio umotywowane. Zdają się być bardzo realni i ludzcy. O ile rozwój Sayi był dość przewidywalny, o tyle kliknij: ukryte jej brat ewoluował w naprawdę dojrzałego i odważnego mężczyznę, co takie oczywiste nie było. Hagi jest niewzruszony w swym milczeniu, bardzo podobała mi się jego wierność i oddanie Sayi. O każdym bohaterze można coś powiedzieć, wszyscy mają swoje historie.
Fabuła zajmująca, wyraźnie widoczne jest łagodne przechodzenie od epizodów walki do kilku odcinków spokoju, korzystny układ.
Na uwagę zasługuje piękna aria operowa w wykonaniu kliknij: ukryte Divy, która przewija się też jako tło wielu scen. Tworzy nastrój.
Nie ma się co zrażać objętością serii, mi ten czas minął bardzo szybko.
8/10.
Haji
Muszę przyznać, że jestem oczarowana. Blood+ niesamowicie wciąga, czaruje klimatem i niesamowitą oprawą muzyczną. Pierwsze 30 odcinków pochłonęłam niemal w dwa dni, naprawdę nie sposób było się oderwać. Bohaterowie są świetnie dopracowani, z niemałą przyjemnością ogląda się rozwój postaci. A jeśli mam wskazać swojego ulubieńca… cóż, bez wątpienia będzie to Haji. Naprawdę nie umiem nic na to poradzić, okropnie uwielbiam takie charaktery. Zaczarował mnie jego wieczny spokój, a bezwzględnego oddania dla Saji nie uważam wcale za minus. Ah, właściwie mogłabym o nim napisać osobną recenzje, muszę się chyba jednak powstrzymać :').
Oprawa muzyczna to coś wspaniałego, tutaj śmiało można przyznać 10/10. Hans Zimmer swoimi melodiami idealnie wpasowuje się w klimat anime, poza tym popisy Hajiego na wiolonczeli dostarczają niezwykłych emocji.
Openingi bardzo fajne, piosenki z każdym kolejnym odcinkiem wydawały mi się coraz lepsze, poza tym świetna animacja. Z endingami trochę gorzej, drugi czy trzeci nawet konsekwentnie przewijałam, przyznaję się bez bicia. kliknij: ukryte Ale ostatni był pięknypięknypiękny! Wad jest mniej niż plusów, jedyne co mogę tu wymienić to trochę dłużące się odcinki z przedziału 35‑45, zbyt częste zmiany nastroju Saji na samym początku historii, a także często bezcelowe i trochę irytujące walki pomiędzy kawalerzystami.
Podsumowując, Blood+ jest naprawdę dobrą serią, nie żałuję czasu, jaki na nie poświęciłam. Jeśli macie choć trochę wolnego czasu to gorąco zachęcam – nie będzie czego żałować.
PS: Historia z Phanotmem, niebieską różą i tajemniczą katedrą jest zdecydowanie moją ulubioną. Właśnie przez nią zarwało się noc i zawaliło test z matematyki :].
Re: Haji!
"Nankurunaisa"
Podobało mi się. Owszem, mam kilka zarzutów, konkretnie chyba trzy, ale anime jako całość podobało mi się. Początek prezentuje tempo iście żółwie, ale z biegiem czasu wszystko się rozkręca. Porządnie wciągnęłam się od ósmego odcinka, a resztę oglądałam już lawinowo.
Historia bez wątpienia jest niebanalna, rozwinięta, szczegółowa i co najważniejsze – trzyma się kupy. Ale chyba najważniejszą rolę w budowie tej historii pełnią nie wydarzenia, ale postacie. Mamy ich naprawdę mnóstwo, każda ma swoją przeszłość, zadania i cele, do których dąży. Największy problem miałam z Sayą – na początku serii chciałam, żeby wreszcie pokazała pazur i przestała się tak cackać, a kiedy w środkowych odcinkach pokazała ten pazur aż za bardzo, zaczęłam tęsknić za dawną Sayą. Dopiero kilka epizodów dalej „wyśrodkowała się”. Haji w normalnych warunkach zasługiwałby na miano bohatera wkurzającego z tą jego uległością i wiecznym posłuszeństwem, ale, no… Polubiłam gościa i cóż ja poradzę, że kiedy tylko pojawiał się na ekranie, miękły mi kolana? W dodatku przez cały czas odnosiłam wrażenie, że znajduje się dla Sayi gdzieś na drugim planie, jest mniej ważny niż Riku czy Kai i tylko pomaga jej w walce, dlatego było mi go naprawdę szkoda, zważywszy też na wydarzenia mające miejsce w przeszłości.
Przechodząc do muzyki – jest genialna. Zawsze pasowała do sytuacji, budowała napięcie, nawilżała oczy, wyciągała na twarz uśmiech. Inna sprawa to openingi i endingi. Nie powiem, żeby jakoś specjalnie podobały mi się piosenki – wyłączywszy pierwsze dwa openingi i chyba przedostatni ending – ale zachwyca ich animacja. Tego nie sposób przewijać, są naprawdę piękne. Szczególnie upodobałam sobie animację drugiego openingu, pewnie dlatego, że dużo w nim Hajiego. ;)
Teraz może przejdę do moich trzech zarzutów:
a) to, o czym wspomniał poniżej Anielski_Pył, aczkolwiek nie jest to sprawa wielkiej wagi –
b) kliknij: ukryte członkowie Red Shield przetrwali od początku do końca, za to bohaterowie, którzy pojawiali się w trakcie gonitwy za Divą, umierali zgodnie jak jeden mąż. No i niby nie ma w tym nic złego, dużo jest serii, gdzie ludzie umierają, ale czasami twórcy narzucali takie tempo, że nawet nie zdążyłam się wzruszyć. Przykładowo – śmierć Riku. Ledwie zaszkliły mi się oczy, a tu już chcą wysadzać statek, potem mamy roczny timeskip. Koniec końców zapłakałam dopiero przy 45 odcinku podczas śmierci Mosesa i Karmana, no i w ostatnim.
c) trzeci zarzut brzmi tak, że albo oglądałam nieuważnie, albo jestem przytępawa, albo twórcy tego nie wyjaśnili. Otóż interesuje mnie, kliknij: ukryte dlaczego w retrospekcjach okres aktywności Sayi nie wynosił plus minus dwóch lat? Widać to po dorastającym Hajim, który przecież pierwszy raz przyszedł do ZOO w wieku dwunastu lat, a w chwili przemienienia jest już mężczyzną. To było jej pierwsze wyjście z kokona i musiała dojrzeć? Trochę to zagmatwane.
Przy dwóch czy trzech odcinkach złapałam się też na myśleniu, że te walki między Sayą a Divą i ich kawalerzystami czasami były bezsensowne. Zamiast raz przycisnąć jedni drugich, to w chwili, kiedy już mogliby wygrać, puszczali ich wolno, żeby powalczyć sobie następnym razem.
Pomimo wymienionych wad Blood+ jest naprawdę dobrą serią i chyba dręczyłoby mnie sumienie, gdybym oceniła je niżej niż na 8. Cały czas tylko chodzi mi po głowie zakończenie i kliknij: ukryte biedny Haji: czekać trzydzieści lat, żeby pobyć z Sayą przez rok czy dwa, po czym znowu czekać trzydzieści lat i tak… w nieskończoność. Skończyło się tak jak powinno, ale mimo wszystko jest to zakończenie trochę słodko‑gorzkie. Pięćdziesiąt odcinków to naprawdę sporo, ale mam wrażenie, że nawet taka liczba mi nie przeszkodzi i kiedyś obejrzę to jeszcze raz.
Ciekawa historia będąca miłym zaskoczeniem
Dzięki Blood+ możemy się przekonać że jednak czasem warto dać szansę pozycji, która choć na początku niepozorna (czy powiedzmy „przewidywalna”) wraz z postępem zaciekawia, budzi emocje a na zakończenie rodzi nostalgię: „szkoda że to już koniec” :)
Re: Ciekawa historia będąca miłym zaskoczeniem
Uciekło mi słowo. Miało być: „za pierwszym razem dotrwałem zaledwie do bodajże 'czwartego' epizodu i zrezygnowałem” :)
Dobra seria
Według mnie naprawdę warto;)
Za długie
Grafika jest bardzo ładna i staranna, zwłaszcza projekty postaci przypadły mi do gustu. Muzyka jest jednak bezsprzecznym zwycięzcą. Motywy są raczej podobne, ale nie nudzą się nawet po 50 odcinkach. Openingi są świetne (graficznie też), poza ostatnim, który mi się nie podobał. Endingi chyba jeszcze lepsze i żaden nie spadł poniżej pewnego poziomu.
Ogólnie wystawiam 7/10, bo choć bywały momenty kiedy się nudziłam nie mam wrażenia zmarnowanego czasu, a dla mnie to bardzo istotne przy ocenie;)
Re: Podziękował
Polecam obejrzec to do konca – warto
Re: Podziękował
Re: Podziękował
Małe rozczarowanie.
Moja ogólna ocena to 8, głównie za walory artystyczne, choć zabierając się za tę serię liczyłam na 9 lub 10.
hmm...
2 odcinka.Po masakrycznym,bez sęsownyn openingu i strasznie nudnym wstępie stwierdziłem ze anime jest do bani
...
Po drugie: to dziwne,że oceniasz anime po pierwszym odcinku.Gdybym ja tak robiła,ominęłoby mnie wiele fajnych serii.
Podsumuję to w ten sposób, Blood+ to jedno z niewielu anime które oglądałem, a które śmiertelnie mnie zanudzało i irytowało. Zmuszałem się, żeby dobrnąć do końca, ale ostatecznie poległem gdzieś przed 50tym odcinkiem.
muzyka 10/10
postacie 9/10
kreska 9/10
fabuła 10/10
ogólnie anime 9.5/10
;D
Nie nudziło mi się na żadnym odcinku, obejrzałam wszystko w jeden weekend. szkoda, że koniec,a le z drugiej strony chyba byłoby trochę nudno dalej ;)
Moja ocena - 6/10
Nankurunaisa ^_^
fabuła wciągnęła mnie już od samego początku, pomysł był ciekawy, ale anime rzeczywiście jakby chciało, a nie mogło. pod koniec odczułam wrażenie dłużyzn – serię można by skrócić powiedzmy o 5 odcinków.
odniosłam też wrażenie, jakby momentami fabuła dosłownie dreptała w miejscu. dużo rzeczy dało się przewidzieć, lecz jestem w stanie i na to przymknąć oko ;)
oprawa muzyczna była dobra, jednak ostatni opening i ending mi się nie podobały.
seria naprawdę warta obejrzenia, choćby dla samych postaci, których nie sposób nie polubić.
Super
Nic specjalnego
Nowa recenzja...
Z perspektywy czasu...
Jakby...
Uważam, że poprzednia recenzja lepiej przedstawiała tę serię. :)
Rozczarowanie
Polecam fanatykom :P
Duży plus:)
Bardzo spodobało mi się tempo akcji, było dobrze wyważone (w przeciwieństwie go Vampire Knight (Guilty)), a także postacie, w których widać było ludzkie pierwiastki. Na szczęście nie przesadzono w kreowaniu wyglądu i charakteru bohaterów, dlatego anime wyszła bardzo zgranie:)
Wielkie poczucie nijakości
pierdu-pierdu
Na wstępnie powiem, że nie obejrzałem jeszcze całości, niemniej wrażenie na temat tego anime już jakieś mam. Technicznie jest dobre – nieczego mu nie brakuje. Fabularnie pewnie też wciąga, choć w niektórych momentach faktycznie wieje nudą. Projekty postaci są wporządku kliknij: ukryte oprócz tego gościa z wiolonczelą. Ogólnie rzecz biorąc, można o tym anime powiedzieć wiele dobrego, a obejrzenie nie bedzie stratą czasu.
J E D N A K Ż E
Pojawia się tu małe 'ale'. Tak jak w przypadku 'Ghost in the Shell' nie uniknie się tu porównań z kinówką. Tutaj rówież możnaby wiele powiedzieć, z czego większość słów zaczynałaby się na 'K', 'J' oraz 'P'. Bo z kinówką to anime ma wspólny tytuł i imie głównej bohaterki. Kinówka gniecie serię pod każdym względem. Graficznym, muzycznym a przede wszystkim klimatycznym. Seria to po prostu Kolejne Dobre Anime(TM) które nie ma nic z mrocznej i realistycznej atmosfery jaką miała kinówka.
Blood+
Fabuła – bardzo dobrze rozpoczęta, ciekawie rozwinięta i ładnie zwieńczona ostatnim odcinkiem. Pozostaje mi jednak niedosyt. Gdzieś tu rzeczywiście rozwiązania były nieco zbyt oczywiste i jak to recenzent trafnie określił‑sztampowe.
Mimo wszystko daje 7,5/10
Bardzo dobre anime
I „Blood+" właśnie taką serią jest. Ogląda się ją z dużym zaciekawieniem. Sporo tajemniczych wątków, o których chce się jak najszybciej wszystko wiedzieć, a żeby nie spojlerować to po prostu polecę Wam obejrzenie tego anime.
Bardzo lubię anime z serii mrocznych, tajemniczych i poważnych, i ta produkcja jest dla mnie idealna. Są momenty, w których bohaterzy pożartują, ale to wychodzi tylko na dobre, bo za dużo powagi też szkodzi :)
Szczególnie polubiłem postać Lewisa, Kaia, Haji'ego, no i oczywiście piękną Saya'e :D
Jeśli zaś chodzi o oprawę wizualną i audio to jest bardzo dobrze. O muzyce już można sporo poczytać, same ochy i achy. Najbardziej z całego anime podobał mi się trzeci opening. Po prostu cudo! Jeszcze nie widziałem tak dobrego wejścia :)
Podsumowując. Jest to bardzo dobre anime, które polecam wszystkim, którzy poszukują poważniejszych produkcji. Początek może odrzucać swoją monotonią, ale później jest to wynagradzane z nawiązką!
Jeśli miałbym oceniać to dałbym z ręką na sercu 9/10, a jako że jestem zaraz po oglądnięciu to daje 11/10 :)
Pozdrawiam!
swietna muzyka
Podsumowujac 50% rozrywki czerpalem wlasnie dzieki dobrze dobranej muzyce. Jedyna rzecza do jakiej sie moge doczepic to postac sayi ktora przez cala serie jest slaba a przeciez powinna miec taka sama moc jak diva.
;/
Denerwują postacie. Wiem, że mało obejrzałem, ale chyba nikt mi nie zaprzeczy, że motyw bohaterki z amnezją jest zbyt częsty i podejście 'skleroza najlepszym sposobem na wszystko' jest zdecydowanie zbyt częstym motywem! Tak samo obserwowanie rozwoju bohaterki od komplenie zwyczajnej dziewczyny do 'czegoś tam‑super killerki' jest zwyczajnie nudne. Dylematów typu „nie chcę krzywdzić innych, ani zabijać też” również było mnóstwo. Może to moje wymagania a nie rzeczywista słabość serii…rzeczywiście chciałbym otrzymać bohatera nieszablonowego, dojrzałego, którego owszem, tykały by się wydarzenia wokół, ale reakcje byłyby inne, bardziej dojrzałe niż typowego mangowego bohatera. Akcja filmu blood, patrząc na poziom rozwoju techniki toczy się wcześniej niż akcja anime. W filmie Saya była właśnie taką ukształtowaną już bohaterką, która zaskarbiła moją sympatię. Dlatego dostałem furii po tym co z nią zrobili ><'
!
Wspaniałe!^_^
Dużo anime jeszcze w życiu nie obejrzałam, ale to by pewnie nie zmieniło mojej opinii, że Blood+ jest wspaniałe!
Wszystko mi się bardzo podobało, wspaniała muzyka (w tym wszystkie openingi i endingi), świetna grafika, kreska, animacja, postaci, fabuła (napracowali się że hej i odwalili kawał dobrej roboty^_^). Bardzo mi się dramat horror spodobał. I faktycznie, ze pod koniec zaczęło ciutek nudzić to zamartwianie się itp., ale to pewnie pod wpływem stresu!:) Postaci polubiłam. Zwłaszcza Sayę, Haji'ego, Lewisa, reportera i Mao, biednych Siff, i też Solomona, trochę go szkoda.:P Fajnie mi sie oglądało walki, zwłaszcza kiedy walczyli Siff lub Haji. Uwielbiam ten jego futerał na wiolonczelę!^_^ Musi być trochę obdrapany!:)
Oglądałam z przyjemnością, raz była akcja, raz smutek, szok, i chwile spokoju. Momentami chlipałam. Zwłaszcza przy biednych Siff i w odcinkach końcowych. A koniec taki szczęśliwy, ale jednak trochę smutny.
Ogółem mi się bardzo podobało anime, jest genialne, gorąco polecam!:)
No i w końcu i tak żem dużo napisała!:P :)
...
Gorąco polecam.
Uffff poszło
Generalnie anime mi się podobało. Dużo, jak dla mnie, 50 odcinków.
Na wstępie chciałbym powiedzieć, że należy go oglądać od razu, a nie 1 odcinek/tydzień.
Zupełnie inne wrażenia.
Ale od początku.
Niektórzy piszą, że serial jest nudny i zaczyna się gdzieś od 30 epka.
Nonsens. Gdy ogląda się jednym ciągiem, powiedzmy dziennie kilka odcinków, to klimat tego anime wręcz w nas się wbija, a przez to nas wsysa.
Mało tego, zaczynamy dostrzegać jego potencjał.
Cóż twórcy podjęli się trudnego zadania, bo chcieli dorównać, a może prześcignąć pierwowzór
jakim był Blood The Last Vampire. Wiem, że zdania są podzielone (na temat tego ewentualnego sukcesu), ale jedno mogę napisać:serial nie jest zły, a nawet jestem gotów go polecić.
Teraz tak.
Brawa za muzykę, ale mam tu na myśli openingi z pierwszych odcinków ( te kolejne zmienione już mi jakoś nie leżą) oraz naprawdę dobrą (wciągająca, nastrojową, itd.) muzykę w odcinkach tak od jednej trzeciej serii. W pewnych momentach naprawdę fantastyczna. Polecam OST.
Grafika? Dobra, ale bardzo mi się podobały „momenty” przestrzenne.
Kreska jako tako prezentuje się na dość wysokim poziomie, choć zapewne niektórzy znają lepszą.
No cóż, trudno mówi się…
Fabuła. Co tu kryć, ekipa się natrudziła żeby to stworzyć i poukładać w ładny sposób.
Serial wciąga. Głownie poprzez swoją tajemniczość, po trochu mroczność,
intrygi, ale też i pewne przesłania. Nie wszystko mamy jednak od razu. Jest to wyważone.
To czy w umiejętny bądź nie sposób, tego nie będę zdradzał, ale z zapartym tchem oglądałem.
Może i sie mylę, ale wg mnie serial składa się z trzech części.
Sprawa w głównej mierze dotyczy Sayi – w filmie była w niej dzikość, a w serii poznajemy ją jako zupełnie kogoś innego. Potem się to zmienia. Ale nie tylko o Sayi mówię, bo inni bohaterowie też mają swój wkład i to całkiem spory, a ich historie, motywy, postępowanie też w pewien widoczny sposób „dzielą” ten serial na ww 3 części ( i to nie zupełnie i dokładnie w tym samych momentach co motyw Sayi). Może nie każdy się ze mną zgodzi, ale ja tak uważam.
Jak na tak długi serial, to recenzent napisał wręcz skromną notatkę. To dobrze, bo bez spojlerowania nie obyłoby się. A jest mnóstwo spraw, które powinno się poruszyć.
Co do akcji zaczynającej się od 30 epizodu, to już napisałem kilka słów, ale muszę i też dodać kilka. Na początku oglądanie po jednym odcinku wciągało mnie tak średnio, ale potem przestałem oglądać, poczekałem aż ukarze się cała seria i zacząłem od nowa.
To był strzał w dziesiątkę. Dzięki temu niewykorzystany potencjał z Blood The Lat Vampire zaczął powoli do mnie docierać. Śmiałe stwierdzenie: a może i jeszcze cosik zostawili na potem?
Nuda? A gdzież tam. To było moim zdaniem wprowadzanie widza na następny poziom.
Cieszę się, że pomyliłem się, gdy po pierwszym słowie „obietnica” akcja potoczyła się inaczej niż sądziłem. Byłaby to klęska dla tej serii.
Żeby tak nie było różowo to kilka wad, nawet dość istotnych. Główną moim zdaniem jest to, że co jakiś czas przeskakują z akcją. Trochę to denerwujące.
No, ale może to ja tylko odniosłem takie wrażenie.
Bohaterowie.
Auć!!! Dużo ich, i tych pierwszo- , i tych drugoplanowych.
Nie przeprowadzę tu charakterystyki każdej z postaci, bo zajęłoby to masę miejsca i czasu.
Każdy, kto ma zamiar poznać tych bohaterów, powinien to zrobić. I już.
Jedno jest pewne, że każda z postaci zasługuje na uwagę, a zrobienie anime „od strony złych” mogłoby być całkiem niezłym wyzwaniem. A tak stanowili tylko tło, choć wyraziste, dla poczynań „tych dobrych”...
Dobra, a teraz ewentualne kontunuacje.
Blood The Last Vampire film otrzymamy za jakiś rok, mam nadzieję że będzie super.
Ze go po prostu nie skopią.
Blood + film, hmm… jeśli tak, to nie jeden a 2‑3. A jeśli ktoś (szalony!) serial by chciał nakręcić, to maksymalnie 25 odcinków.
Blood + 2…raczej wątpię, chyba żeby o kimś innym. Tylko o kim?
Ale to tylko marzenia
Spojlery:
kliknij: ukryte Jak to jest z Sayą i Divą? Cykl ich życia to 30 lat snu(po co on jest?), potem 2‑3 lata aktywności. No tylko że najpierw muszą dojrzeć.
Ktoś mi wyjaśni jak to przebiegało od chwili ich wyjęcia z kokonu?
Co pamiętam? Saya budzi się w 2004, a więc zasnęła w 1974 ( na marginesie w 1975 kończy się wojna wietnamska, podczas której zostaje obudzona), ale przedtem pomaga w 1966 roku :BTLV),
sen ( czyli tak między od 1935‑1937 śpi), pobudka, sen do około 1905 -1907 (ale zabija Rasputina? -odcinek w Rosji) – on umarł w 1916, sen od 1875 do ww 1905. Chodzi mi o chronologię.
A Diva? Pobudka w 1917‑1918. A Saya śpi? To takie trochę zagmatwane…
Dobre, ale nie pozbawione wad.
Inna problematyczna sprawa, to fakt że bohaterowie potrafią prowadzić długie dialogi na temat „muszę ich chronić”, „co ja tu robię”, dlaczego coś tam”, „kim jestem” etc. – nie jest to aż tak złe – z poczatku pomaga budować nastrój. problem w tym że teksty się powtarzają. Tak mniej więcej po 20 odcinku szlag mnie już jaśnisty trafiał gdy Saya zaczynała biadolić jak jej ciężko i w ogóle. A że każda postać ma tych swoich rozterek kilka to czasami odcinek składał się z samych tego typu gadek. Wg. mnie można by cała serię z powodzeniem ograniczyć do 30‑35 odcinków po prostu rezygnując z powtarzania tych samych problemów co odcinek.
Generalnie jednak warto poświęcić swój czas na Blood+. Może nie jest doskonałe, ale dobre, a trzymająca w napięciu fabuła i inne zalety pozwalają spokojnie przebrnąć przez nieliczne wady.
dobre anime
Re: dobre anime
To, że brzydko to jedno, drugie to, cholerka, ilu w anime było brązowokrótkowłosych i brązowookich bohaterów męskich i żeńskich? Wszyscy wyglądają jak kalka poprzedniego i to naprawdę mierzi. Pewnie upodabniają się do obrazu typowego japońca, żeby tacy mogli się łatwiej identyfikować, ale…ile można.
Anime Blood+ ...
Ukryto spoilery.
Moderacja
Re: Anime Blood+ ...
Według mnie w tym anime brakowało dobrych walk i ogólnie akcji. Zbyt często było nudne. Zobacz mangę która jest 100 razy lepsza. W porównaniu z nią anime jest bardzo słabe.Bym powiedział że anime to bardzo ocenzurowana i zmieniona manga niestety na gorsze.
Re: Anime Blood+ ...
Nie zgadzam się z recenzentem
Production I.G. po raz kolejny pokazuje na co ich stać
Naprawdę godne uwagi anime, postacie są ładne, a charaktery przedstawione w ciekawy sposób, mimo tych 50 odcinków seria nie nudzi (nie nudziła przynajmniej mnie – różni ludzie różne potrzeby ;]), w każdym było coś co powodowało że chciałem wrzucić następny odcinek.
Pierwszy raz spotkałem się z anime, które miało by aż 4 różne openingi, i to w dodatku tak świetne. Chyba najbardziej przypadł mi do gustu ostatni i przedostatni, jeśli chodzi o stronę graficzną, bo jeśli chodzi o oprawę muzyczną to wszystkie 4 utwory otwierające są świetne:
no. wykonawca – tytuł openingu
1/ Takahashi Hitomi – Aozora no Namida
2/ HYDE – Season's Call
3/ UVERworld – Colors of the Heart
4/ Jinn – Raion
endingi jednak nie powalają, no może poza 3, który jest miły:
no. wykonawca – tytuł ending
3/ Angela Aki – This Love
Polecam to gorąco to anime, jak i OST
jest dobrze :)
Dalszych kilkanaście odcinków również stoi na całkiem niezłym poziomie, niestety potem fabuła zaczyna się „rozciągać” i czasami łapie nuda, ale ogólnie klimat nie spada poniżej poziomu przyzwoitości.
Poprzednicy napisali, że akcja rozkręca się po trzydziestym odcinku… Ja tam widziałem spłycenie fabuły i zastąpienie jej wzmożoną dawką wygrzewu, ostatnie odcinki są dla mnie przekoloryzowane i zbyt pompatyczne, niemniej sam koniec jest OK.
Blood+ jest porządnym, całkiem udanym, pomimo pewnych niedoróbek, kinem w stylu dramat/thriller/akcja podszytym niezłym warsztatem budowy fabuły, dramatyzmu i psychologi bohaterów. Pomimo obecności pewnych elementów znamionujących shōnena, jest to kino przeznaczone dla widza choć trochę dorosłego i dojrzałego – to anime wpisuje się bardziej w kategorię dzieł zrobionych wedle prawideł sztuki filmowej a nie w schematy młodzieżowych nawalanek gdzie dramatyzm = growling/darcie japy + wypinanie piersi + szarża na wroga z trzymetrowym mieczem, a wszystko to rozciągnięte na kilka epów ;)
Podsumowując: mam mieszane odczucia z przewagą pozytywnych. Niezłe kino z prawdziwym dramatyzmem, gdzie każdy z bohaterów może zginąć i gdzie część z nich faktycznie nie dożywa końca. Trochę za dużo ukłonów w stronę nastoletniej widowni.
Moja ocena: 6.5/10
Dla porównania…
HR – 10/10
NGE – 9.5/10
Jin‑roh – 9/10
Kemonozume – 8.5/10
Asatte no Houkou – 7.5/10
Noein – 7/10
Fate/SN – 5/10
Chrno Crusade – 4/10
Shakugan no Shana – 2/10
3nity Blood – nie dałem rady obejrzeć
Polecam.
Animacja miła, przyjemna i dopracowana, projekty postaci świetne (Poza Riku i „ojcem” trójki, te postaci mnie dobijały strasznie).
Muzyka całkiem spoko, szczególnie polecam trzeci opening – Pod względem muzycznym najlepszy chyba.
Nie przeszkadzały mi aż tak zmiany w charakterach postaci, w każdym razie nie były aż tak rażące, żeby włosy sobie zaczął z głowy wyrywać ; ]
Ogólnie: Polecam. Mimo iż widziałem sporo lepszych serii, Blood+ zajmuje u mnie dość wysoką pozycję ; ]
plus zdecydowany
Ogólnie rzecz biorąc jednak plus zdecydowany. Wciągający serial niesamowicie, ze wspaniała galerią bohaterów drugoplanowych, z brakiem parasola nad bohaterami najwazniejszymi, którzy w innych seriach po prostu muszą przeżyć, ze wspaniałymi, zmiennymi sceneriami. Fabuła także ciekawa, tyle, że nie lubię takich końcówek, ale naprawdę polecam.
woooow :P
W sumie moglaby powstac jakas kontynuacja….:) mozliwosci jest duzo.
Minusy za openingi/endingi – muzyke i urwane watki typu na statku:/
Tak czy inaczej,ta produkcja zajmuje honorowe miejsce w mojej gablocie:)
Moje pierwsze anime:P
ŚWIETNE
I dlatego kocham przypadki ;)
Blood+
racja
E tam. :)
Można polecić. ;)
Re: E tam. :)
Zgadzam się!:> Piękne!:3
nudny tasiemiec
nuda ...
przeciętne
Jakoś je przetrwałem, a dalej już było przeciętne anime… fabuła mnie nie zaciekawiła, sceny walk niczym się nie wyróżniają momentami były wręcz nudne…
Poprawiło się trochę przy 30 odcinku, lecz dalej nie wychodzi dużo ponad przeciętną.
Moja opinia nie jest zbyt pozytywna gdyż widziałem już wiele tego typu anime, a blood+ nie wprowadza zbyt wiele nowości.
Anime raczej dla tych, którzy nie mają czego oglądać, lub nie widzieli innych tego typu anime.
Nareszcie recenzja Blooda ;D