
Komentarze
Seikai Suru Kado
- 6/10 : Ephant : 24.02.2018 02:16:37
- komentarz : bobik : 15.07.2017 17:57:39
- komentarz : chi4ko : 1.07.2017 12:06:53
- komentarz : tamakara : 1.07.2017 10:32:25
- komentarz : Klemens : 10.06.2017 18:05:01
- komentarz : Schultz : 20.04.2017 10:31:44
- Po drugim odcinku : Conquest : 19.04.2017 21:37:48
- komentarz : Klemens : 16.04.2017 22:31:52
- komentarz : Klemens : 10.04.2017 23:57:53
- komentarz : Schultz : 10.04.2017 16:11:04
6/10
W co to anime się zamieniło. Oglądanie grozi trwałym uszczerbkiem na zdrowiu. Odradzam.
Następne, tak w okolicach trzeciego odcinka, stwierdziłam, że hej, ja oglądam horror sci‑fi. Ludzkość tego nie przeskoczy. Ludzkość musi zginąć.
no i co?
kliknij: ukryte wszystko szło dokładnie tak, jak się spodziewałam. zashunina okazał się diabłem, co kusi i miał Wielkie Mroczne Plany. Eh, za gładki był na brak złych zamiarów. Zrozumiałam to w momencie, kiedy zagłuszono na co, jego zdaniem, zasługuje ludzkość :D jednakowoż ta subtelna zmiana, jaka nastąpiła w nim pod koniec serii złapała mnie za serce i się, choroba, wzruszyłam. Wspaniała postać.
W ogóle liczyłam na dwa sposoby prowadzenia fabuły
1) ludzkość z przesytu popada w stan rozkładu.
2) ludzkość stoi na skraju upadku, ale zashunina odchodzi zabierając wszystkie gadżety, przekonany, ze jeszcze za wcześnie na wielki skok, albo – zgodnie ze zmianą wewnętrzną – zachwycony ludzkością odpuści.
ale nie, musi być wielka rozpierducha, 1 na 1, wybuchy i gwiezdny pył! Inaczej, jak to przy innej okazji zauważył jeden z moich ulubionych jutuberów, słupki nie będą się zgadzać. To co, zły obcy byt vs ludzkość? Nie tak szybko! Musi być magiczna kosmiczna spajsetka z aureolką, żebyście sobie nie myśleli, ze to jałoj jest OMG nie! Walnięto ROMANS zupełnie od czapy z kosmiczną spajsetką. No i super, ale to było tak bardzo bez sensu… Na wprowadzeniu dostajemy przecież Natsume. Natsume jest dojrzała, mądra, piękna, znającą się z Shindou już jakiś czas i wyraźnie czuje do niego tzw. „coś więcej”. Przekierowanie znajomości na intymniejsze tory miałoby uzasadnienie. No ale po co? Saraka jest tsundere (btw. jak na kogoś, kto istnieje od początku czasu i widział wszystko po milion razy, zachowuje się strasznie infantylnie) i robi moce! Oczywiście jest lepszą kandydatką! tłumy szaleją… Aureolka i krzywo wycięta kiecka lepiej wygląda na figurkach… zamiast więc w finale zaprezentować intelekt vs intelekt, mediacje, odwołanie do człowieczeństwa etc pokazano wyciągniętą z kapelusza hybrydową córeczkę… serio? serio? =_= kiedy Shindou zginął, byłam gotowa wybaczyć tej serii wszystko :D ale nie, bo córeczka… o rany jak mnie to zirytowało…. najgorszy, generyczny aż do wykręcenia twarzy happy end, jaki można wymyślić.
zashunina okazał się za dobry na tę serię lol ale przynajmniej ładne było.
Seans będę kontynuowała głównie dlatego, że jestem zainteresowana tym, jak potoczy się fabuła. Dlaczego ZaShunina chce przyspieszyć rozwój ludzkości? Kosmiczny altruizm czy kosmiczny spisek? Dlaczego wylądował akurat w Japonii (choć nie oszukujmy się, na to pytanie nie oczekuję odpowiedzi. Wszyscy wiemy, że wola wszechświata zawsze wskazuje na Japonię :P )? Jak będzie wyglądała współpraca z japońskim rządem?
A tak poza tym to projekt postaci kosmity jest całkiem zgrabny. Nasz ulubiony mechanizm fabularny Shindou (pełnoprawną postacią nie sposób go nazwać) ma u mnie jeden mały plus – doradzenie ZaShuninie, żeby założył charakterystyczny płaszcz, było strzałem w dziesiątkę.
O, i mniej czasu ekranowego dla pani „szalony naukowiec” stanowczo wyszło drugiemu odcinkowi na zdrowie.
Po drugim odcinku
Po nieudanych odcinkach zerowym i pierwszym, teraz przyszła dobra odmiana, tzn. nie jest już zupełnie beznadziejnie. Wolno się rozkręca, ale ten odcinek już potrafił mnie zainteresować.
Odcinki zerowy i pierwszy
Fabularnie to zerowy odcinek był tak mega drętwy, jak rzadko. Od początku do końca i wcale nie rokował na przyszłość. Pierwszy niby coś zaczął, ale dalej nie pokazano niczego interesującego. Z postaci nikt nie wypada dobrze. Zobaczymy co pokaże nam Yaha‑kui zaShunina, bo przypuszczam, że to od niego będzie zależeć odbiór tego przedstawienia. Dam szansę, ale nie nastawiam się.
A, ścieżka dźwiękowa była całkiem udana.
Shindo już gra mi na nerwy swoją perefekcyjnością i wściekłym fanowaniem ze strony całego otoczenia. O innych bohaterach na razie trudno cokolwiek powiedzieć: na kumpla/chłopaka Shindo żal patrzeć, szalona naukowiec jest trochę zbyt szalona jak na mój gust, natomiast kabaret starszych panów, tj. rządowi biurokraci są aż nadto realni – bezpłciowi, przymuleni, trudno spamiętać ich twarze.
Naprzemiene użycie 3D i 2D do animacji postaci okropnie drażni.