Komentarze
Tsuki ga Kirei
- komentarz : DeseRt : 21.05.2021 20:37:17
- komentarz : Kanivaru : 10.01.2018 17:48:55
- komentarz : Slova : 10.01.2018 10:08:27
- komentarz : Kanivaru : 10.01.2018 09:05:17
- Re: wrażenia po pięciu odcinkach : Katien : 19.10.2017 14:09:49
- komentarz : Nikodemsky : 18.09.2017 01:40:11
- komentarz : Alt_TruIsta : 17.09.2017 13:37:57
- komentarz : Slova : 17.09.2017 07:54:40
- komentarz : Alt_TruIsta : 16.09.2017 12:23:59
- wrażenia po pięciu odcinkach : Katien : 27.08.2017 22:03:03
wrażenia po pięciu odcinkach
Póki co jest bardzo przyjemnie, wolno, ale i lekkostrawnie, czyli tak jak lubię. Lecę oglądać dalej.
Co do samej serii – bardzo powolny romans, z mało interesującymi postaciami(drugo i trzecioplanowe były o wiele ciekawsze, niż główna para młodych), akcji praktycznie brak, kilka mniejszych zawijasów i klasyczny, „wymarzony” koniec.
Od strony technicznej nie było cudów – sporo tandetnego cgi, kreska też niespecjalnie ładna i większość budżetu poszło na dodatkowe zajęcie Kotarou(tańce ludowe). To ostatnie można docenić, jeśli faktycznie interesuje się trochę kulturą.
Nie było to złe i na plus mamy tutaj realną ingerencję rodziny w związek bohaterów ale jako okruchy życia jest to po prostu mało wciągający setting, a jako romans nie jest to nic, co nie widziałoby się wcześniej już multum razy, do tego w tempie kilkukrotnie powolniejszym.
Ode mnie 5/10 i szczerze mówiąc nie tyle polecam, co określam serię mianem „można obejrzeć” i nic ponadto – serio, jest kupa innych, ciekawszych serii.
Myśli po seansie
Z jednej strony, mimo tego, że bohaterowie są nudnawi i niejednokrotnie się na nich irytowałam, to bardzo podobał mi się w tym anime zachowany realizm. Może i postaci, które się pojawiają, nie grzeszą charyzmatycznymi osobowościami, ale uważam, że spokojnie mogłabym odnaleźć ich odpowiedniki w rzeczywistości. Bardzo podobało mi się, jak są spójni wewnętrznie – i te ich skazy charakterów, chociaż mnie denerwowały, były dla mnie największą zaletą tego tytułu.
W sumie po dłuższym już gdybaniu, czy Azumi i Akanecchi do siebie pasują, to doszłam do wniosku, że tak, ale kliknij: ukryte raczej w naszej realnej codzienności nie byliby ze sobą jacyś super szczęśliwi. Z Azumim to jest taki problem, że może i w trudniejszych momentach się potrafi spiąć (jak z tym zdawaniem do szkoły), ale tak w jakichś mniejszych sprawach ujawniały się naprawdę nieprzyjemne strony jego charakteru i to takie, które w moim mniemaniu dyskwalifikują go na dobrego partnera. Tak jak z tą szmatką jako prezent czy wzbudzaniem winy w dziewczynie, bo inny chłopak wyznał jej uczucia. Ja wiem, że to drugie można byłoby zrzucić na karb nerwowej atmosfery związanej z przeprowadzką, ale jak dla mnie to tutaj zaważyły jakieś cechy osobowości bardziej. Zresztą, nie żeby Akane super rozegrała sprawę, kiedy to Azumiemu ktoś inny wyznał miłość, ale o tym potem.
Długo nie mogłam zrozumieć, dlaczego Akane, która jednak jest atrakcyjną dziewczyną wybrała akurat tego niespełnionego i prawdopodobnie miałkiego pisarza, a nie Hirę. Tylko w sumie, jeśli spojrzeć na bohaterkę z trochę innej perspektywy… to ona jest jednak bardzo dziecinna o czym świadczy przykładowo ten jej gniotek, co go miętosi przy jakiejkolwiek stresującej sytuacji. I tak strzelam, że taki jeszcze nieco szczeniacki Azumi dawał jej większe poczucie zrozumienia czy akceptacji niż w jej wyobrażeniu mógł ofiarować jej Hira. I w momencie, w którym pojawiło się ryzyko, że ta jej „bezpieczna baza” może kiedyś od niej odejść (bo chodzą do innych szkół, a jeszcze rywalka się uaktywniła), no to postanowiła już to mieć za sobą i go rzucić. Niezręcznie, niezgrabnie, nie za bardzo szczerze, ale jednak.
Swoją drogą, ta jej „przyjaciółka” to mnie do szewskiej pasji doprowadzała. No co za menda! Niby taka kumpela, hihihi, a ewidentnie od razu zwęszyła okazję, gdy tylko się okazało, że to ona będzie z Azumim chodzić do jednego liceum. I jeszcze to debilne: „Wyznałam Azumiemu miłość, ale mnie odrzucił. Czy dalej będziemy przyjaciółkami?” Nosz Jezu!
Ale z drugiej strony – jakie to jest prawdziwe. -,-"
Cały mój dysonans związany z oceną Tsuki ga kirei jest spowodowany zakończeniem. kliknij: ukryte Według mnie cały odcinek konsekwentnie zmierzał do pokazania, że oni się jednak rozstaną. Znając już japońskie zagrywki, spodziewałam się, że w każdej chwili sytuacja może się obrócić o 180 stopni, ale w momencie, w którym on krzyczał w stronę pociągu, a ona go nie usłyszała/zobaczyła przez przypadek, uznałam, że mogę odetchnąć z ulgą. Tym bardziej, że rozpoczął się monolog Azumiego, jakie to było cenne doświadczenie dla niego, że ją poznał i to ona była jego pierwszą miłością (czyli później były jakieś inne!). A tu nagle jebs! i plansza po ślubie naszych bohaterów po napisach końcowych. Nosz kura domowa! Jak już nie chcieli, żeby się para definitywnie i na zawsze już rozstała, to nie mogli ich przyszłości pokazać jakoś subtelniej? Że się spotykają po latach, mijają na ulicy? Tylko tak łopatologicznie dać rysunek z ich dzieckiem? xD
Dlatego nie wiem, jak to ocenić. Bo zakończenie to dla mnie nieporozumienie (chodzi bardziej o formę, w jakiej to zaprezentowano, a nie treść), ale to bym z moimi definicjami ocen musiała walnąć jedynkę, ale reszta serii była w moim odczuciu dobra. Satysfakcjonujące było oglądanie tak mocno realistycznych okruchów życia, gdzie charaktery bohaterów nie są tak oczywistymi kliszami znanymi z innych tytułów. No i z tego wszystkiego – nie mam bladego pojęcia.
W końcówce chyba wolałabym kliknij: ukryte motyw „związek na odległość nie przetrwał, ale oboje miło wspominają swoją pierwszą miłość”, ale migawki z późniejszych lat też wypadły dobrze.
Polecam, jeśli ktoś ma ochotę na coś spokojniejszego.
Finał
słyszałam o związkach z liceum, które się kończą małżeństwem (nawet ja jestem aktualnie w związku z pierwszym chłopakiem,
z którym właściwie już jestem zaręczona), ale miłość z gimnazjum? Serio xD? W ogóle cały ten odcinek był taki cheesy, że aż mnie zęby zabolały xD
Ale ogólnie seria przyjemna. Ładna (i dość realistyczna) opowieść o pierwszej miłości i związku.
Co do serii głównej – mdłość wątku miłosnego i głównego bohatera jest jak mix majonezu z bitą śmietaną. Po prostu są niestrawne (niestety nie mam żołądka Hijikaty z Gintamy). Nie sądzę żeby końcówka mogła to jakoś specjalnie zmienić.
Z tego względu daję 5/10, 5.5/10 jak ktoś lubi majonez.
Za scenki z końcówek należy się 8/10.
Odcinek 11
(XDDD)
Taki dżołk jakby co, ale poważniej – dawanie szmatki jako podarku bożonarodzeniowego jest strasznie słabe. ^^"
odc. 11
ep 10
Odcinek 10
Chociaż nie zaprzeczę, że jest to bardzo realistyczne i aż żal, że to anime na bank nie poszłoby w tym kierunku, no ale to nie taka historia
Odcinek 9
odcinek 8 - katastrofa
Nie pamiętam, kiedy ostatni raz widziałem takie partactwo. Treść odcinka zamaskowała się gdzieś pod tą szkaradą. Lepszy dla serii byłby drugi recap.
Ale mnie ta bajka triggeruje! Po kiego grzyba ta dziewczyna w różowym się wtrąca swojej 'przyjaciółce' w związek?! Skąd ten nagły skok w relacjach pary?! Dlaczego tylko jedna z postaci ma tak dziwnie na imię – Roman?! Skąd oni to wytzasnęli?! Dlaczego nie Mieczysław, albo Bożydar?! Ehhh, tyle pytań, tak mało odpowiedzi. I to jeszcze w krótszej formie. Sprytnie sobie wymyślili z tymi 'short story' na koniec odcinka. Ogółem niby bajka zwykła i przeciętna, ot taki romansik między dziećmi okraszony niezwykłą wśród anime zwyczajnością, a jednak trzyma mnie skubane w napięciu jak klucz strunę!
Odcinek 2
Na to w sumie najbardziej zwróciłam uwagę, ale poza tym drugi odcinek utwierdził mnie w przekonaniu, że historia zapowiada się całkiem uroczo. Trochę przypomina mi to „Hatsukoi Limited” (które mi się podobało, mimo wszystko), ale bardziej stonowane, realistyczne, no i bez elementów ecchi czy bohaterek w oczywisty sposób moe.
Swoją drogą zawsze mnie zastanawiało, dlaczego nauczycielki‑single w anime zawsze są przedstawiane jako popijające wieczorami alkohol sfrustrowane desperatki?
Czas pokaże co z tego będzie. Na razie ani ziębi, ani parzy, ale liczę, że się rozkręci.
Po 1 epku
Z minusów wymieniłabym głównie koszmarne, animowane komputerowo postaci w tle. Strasznie tutaj nie pasują i totalnie gryzą się z całą resztą grafiki.
Ogólnie jestem do tego nastawiona bardzo pozytywnie i jest to jeden z moich faworytów w nowym sezonie.^^ Oby tego nie zepsuli!