x
Tanuki.pl korzysta z plików cookie w celach prowadzenia
reklamy, statystyk i dla dostosowania wortalu do
indywidualnych potrzeb użytkowników, mogą też z nich korzystać współpracujący z nami reklamodawcy.
Korzystając ze strony wyrażasz zgodę na używanie cookie zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki.
Szczegóły dotyczące stosowania przez wortal Tanuki.pl
plików cookie znajdziesz w polityce prywatności.
Całkiem dobre anime, oczywiście, o ile przymknie się oko na nekomimi. W odróżnieniu do wielu anime w podobnym stylu, akcja jest logiczna i toczy się sprawnie. Relacja głównych bohaterów jest przejrzysta- kliknij: ukryte najpierw się przyjaźnią, potem zakochują, bez huśtawki emocjonalnej Podobało mi się, że tym razem opiekuńczy stosunek Kouheia do Hazuki usprawiedliwia duża róznica wieku, podczas gdy w wielu tytułach bohater jest niewiele starszy, za to zachowuje się tak, jakby różnica wieku wynosiła przynajmniej 20 lat, co moim zdaniem nie da się niczym usprawiedliwic i jest dosyć szowinistyczne. Szkoda tylko, bo moim zdaniem pomysł mógł doprowadzić do powstania znacznie poważniejszego i ciekawszego anime. Ale i to co jest warto obejrzeć.
Anime dobre w odbiorze, wątki w różnym klimacie przyjemnie się ze sobą przeplatały – i bardzo dobrze, wyszło dość naturalnie i nie byłam przesycona ani nadmiarem komedii, ani dramatu. Charaktery ciekawe, dają się lubić, i naszkicowane realistycznie. Fabuła interesująca, choć raczej nie dla fanów intryg. Nie zaskakiwała innowacyjnością, ale trzymała się kupy.
Dałam tej serii 8/10, bo świetnie się przy tym anime bawiłam, a taki właśnie był jego cel – bawić i śmieszyć. Za wadę anime oceniam zbędną kompletnie „kociowatość” – z openingiem na czele.
To anime to taki dziwny (s)twór. Ani mnie nie ziębiło, ani grzało. Wampiry i neko(mimi) to jest coś co naprawdę lubię w anime. Lecz tutaj te dwie rzeczy, dziwnym trafem stały się takie… „bezpłciowe”? To anime obejrzałem, bo obejrzałem i tyle. Czasami przewijały się przeze mnie pozytywne emocje, lecz jak już, to były takie pomniejsze. Wszystko tutaj, to po prostu nic ciekawego. Tak jak na skrzyżowaniu stoimy przy pasach. Zobaczymy jakiś przejeżdżający samochód jak każdy inny. Samochód rzecz zwyczajna. Przejechał i po prostu powoli znika z pamięci. To anime jest jak ten samochód.
Gomennasai. Jedynie co pozostaje z tego anime w pamięci, to opening. Najpierw powodował u mnie rozbawienie, potem irytację, aż wreszcie dziwnym trafem go polubiłem. Po prostu takie „hen na uta”, do którego trzeba się przyzwyczaić by polubić.
Zabrałem się za tą serię bo myślałem, że wyczaiłem wesołą komedyjkę na odmułe, a do tego wyszydzającą te wszystkie emo wampirki (delikatnie mówiąc, pozbyłbym się tego całego emo lamerstwa). Nie zastanawiając się zbytnio zapodałem sobie to anime. Kompletnie nie zwróciłem uwagi na ostrzeżenia recenzenta, że to seria nie dla wszystkich. Niestety muszę mu przyznać rację. Ta seria nie jest dla wszystkich, a szczególnie nie dla mnie. Niewiele po niej oczekiwałem, ale i tak na oczekiwaniach się niestety skończyło. Zacznę narzekanie od samej fabuły. Spodziewałem się, że będzie ona raczej szczątkowa, ale tak ekstremalnie słabej historii to nawet ja nie byłem w stanie sobie wyobrazić. Była do bólu schematyczna. Od początku do końca niczym mnie nie zaskoczyła, ani nawet nie zainteresowała. To bardziej wyglądało na wstęp do jakiejś ciekawszej historii kliknij: ukryte (chodzi mi o motyw matki Kouheia i ojca Hazuki – kompletnie te wątki nie ruszyły z miejsca, albo ja akurat przekomarowałem odcinek je poruszający. Za to dostałem kolejnych nieciekawych przeciwników atakujących głównych bohaterów w jednym wiadomym celu. I tak do samego końca). Ale co tam ciekawa fabuła. Przecież komedia ma śmieszyć, więc na fabułę przymknąłem oko. Zacząłem się za to zastanawiać, jak te wszystkie żałosne żarty mogą bawić. Czy spadająca miska na czyjąś głowę jest śmieszna? Może, ale na pewno nie tu. Inne gagi sytuacyjne też są niestety w przeważającej większości zwyczajnie nie śmieszne. Jeśli to anime nie miało zainteresować ciekawą historią, ani śmiesznymi scenami komediowymi, to może przynajmniej bohaterowie byli sympatyczni? Tutaj można dopiero powiedzieć, że wdepnąłem na minę. Tak denerwującą, tępą i irytującą postać widziałem tylko raz (Zero no Tsukaima) i miałem nadzieję już nigdy nie zobaczyć. No może przesadziłem, nie była aż tak zła jak tamta miernota Louise, ale też działała na nerwy. Chodzi mi oczywiście o Hazuki. Co najgorsze jest to jedna z głównych bohaterów (to jest już dość duży niefart:). Następna w kolejce jest upośledzona Kaoru.Jeśli byłby to dramat o zmaganiach niedorozwiniętej dziewczynki to nie pisałbym tego, ale to przecież komedia jest. Dlaczego więc dają tam chore dziecko? Nieładnie ze strony twórców. Jeśli chodzi o inne dobre i złe charaktery, to były raczej sztampowe i niczym szczególnym się nie wyróżniały. O samej koncepcji kocich uszek itp. itd. nie będę się wypowiadał, bo po pierwsze nie kręcą mnie małe dziewczynki, a po drugie nie czaje co w tym jest fajnego. Chyba to miało być słodkie. Tak mi się przynajmniej wydaje. No cóż, jeśli dla kogoś takie było, to już jego problem:) Grafika była całkiem niezła. W miarę szczegółowa i przyjemna dla oka. Według mnie produkcje ze studia SHAFT prezentują ładną i często niekonwencjonalną kreskę. No to żeby już dłużej nie przeciągać trzeba te wypociny jakoś zakończyć. Jeśli szukacie komedii,która nie śmieszy, lub tajemniczej/mrocznej historii, która tak na prawdę nie jest tajemnicza/mroczna z sympatycznymi bohaterami, którzy są tak naprawdę denerwujący jak mało kto, to gratuluje !!! Trafiliście na to, czego szukaliście. Myślę, że wystarczy już tego biadolenia.Seria dostaje w pełni zasłużone 4 na 10. Pozdrawiam
A
Yuki991
8.01.2011 11:27 Mydło szydło i powiedło...
Ok. Ja wszystko rozumiem, pominę schemat pani( smarkata) i sługa… Tylko skąd na boga (jakiegokolwiek) Japońskie imiona, Europejskich wampirów?
kokodin
23.03.2011 01:43 Re: Mydło szydło i powiedło...
Hazuki urodziła i wychowała się w Japonii, więc to nie jest nic dziwnego, ale jej drugie imię Luna wszczepione przez tatusia już nie jest typowo japońskie. Jej matka nie wiadomo wcale czy była europejskim wampirem, czy też może japońskim uwiedzionym przez europejskiego. Ale Kinkiel, Vega, Jeta, Wigo czy Elfride czy to są japońskie imiona? Na tytuł trzeba patrzeć jak na trzy w jednym. Historię walki o wolność i szczęście kilku niezbyt złych wampirów z resztą klanu, przeplecioną z komedią sytuacyjną a wszystko w oprawie parodii serialu telewizyjnego, czy też planu filmowego do tego serialu. Wszystko razem dobrze się poskładało, tytuł nie jest monotonny i zmienia klimat gdy trzeba odpocząć od jednego wątku, czekając na kolejny. Poza tym kreska jest świetna :P
Mi się to tak pół na pół podobało. Można zobaczyć, ale również można sobie darować. 5/10
A
Marcin_S
26.12.2009 15:17 Najgorsze anime jakie oglądałem
Z pewnością najnudniejsze anime, jakie oglądałem. Fabuła nieciekawa, głupie postacie, ponadto bezsensowny opening. Co więcej wprowadzono durne miski, które spadały na bohaterów w ilości minimum 10 na odcinek.
R
esteik
27.09.2009 03:44 GNIOT i nic więcej
Sam nie wiem czy starsze recenzje miały to do siebie, że były gorsze choć przeglądałem ich wiele i słabe anime jak np Tsukuyomi były znacznie lepiej oceniane niż bardzo dobre jak Vampire Princess. Samo anime było beznadziejne i bardzo mnie irytowały spadające na głowę różne przedmioty choć niby to miało być śmieszne. Absolutnie nie polubiłem tych postaci na czele z główną bohaterką. Opening również nieciekawy, który jedynie do przewijania się nadaje. Za to bardzo ładny ending. Zapewne jakby anime było poważniejsze to by lepiej się oglądało, a tak tylko 3/10. Poza tym jest niedokończone i nie ma nawet klimatu. Nie wiem jakim cudem takie oceny wysokie dostało.
A
blahb
10.11.2008 21:13 moon phase
jak dla mnie bomba ^^ bardzo fajne, lekkie. Czemu wszystkie anime o wampirach muszą być na poważnie? wreszcie jakieś anime ukazujące wampiry w wersji komediowej. a Hazuki jest po prostu słodka :)
A
anuluj
20.10.2008 23:18 ok
Nie jest zle chociaz w polowie seri chcailem to wylaczyc bo mnie bardzo irytowalo ale pod koniec nawet zrobilo sie ciekawe. Anime na 6/10
A
Neko-Neko
31.01.2008 22:56 Schizm
na moje anime jest srednie ale opening… na poczatku dostalem schizofremii i spazmow ale poniej spodobal mi sie wiec 8/10 :P
A
mroczny saber
29.01.2008 12:02 fajne
Świetne anime o ile ktoś lubi klimaty wampiryczno‑komediowe. Bardzo sympatyczne postaci.
Miły humor i ciepły uśmiech który wzbudza u oglądających główna „wampiryczna” bohaterka, np. „dziś pełnia ..ale.. mnie ząbki swędzą” ;)Od strony muzycznej wpadające w ucho melodie.„Crazy” openning ;) i kocie uszka :) POlecam od lat 7 do 100.
A
N-chan
14.01.2008 16:17 TMP
Mi anime bardzo się podobało. Lekkie, przyjemne, miło się oglądało.
A
Dark
13.01.2008 06:22 Neko Mimi Mode!
mi sie opening bardzo podoba :D
autorzy musieli niezle przycpac, zeby wymyslic cos takiego :]
S.Yo^^v
15.02.2009 14:06 Re: Neko Mimi Mode!
Tak jest, neko mimi mode to najsłodziutszy opening jaki słyszałam^^ Nie moge przestać go słuchać^^
A
miwoj
6.11.2006 13:50 .
dla mnie świetne. przyjemne, zabawne. a openingu nie wyłączyłem ani razu :P neko mimi mode!
A
shinma
31.10.2006 23:39 po prostu bomba!
jak dla mnie slodycz emanujaca od glownej bohaterki i nieco mroczny charakter serii bardzo przypadl mi do gustu; po obejrzeniu ma sie przeczucie ze powstanie kolejna czesc (licze na to!!!). czasami przypomina Aishiteruze Baby, polecam kazdemu kto lubi sie posmiac, az łezka kreci sie w oku za kazdym razem gdy przypominam sobie Hazuki z kawaii kocimi uszkami.
IggI
2.11.2006 19:17 Re: po prostu bomba!
Zgodzę się z obojgiem bo i Zegarmistrz ma rację pisząc ze połączenie mrocznej konwencji (wampiry) i uszek (kawaii, neee?) może niektórych fanów przyprawić o mdłości. Jednak, z drugiej strony wszystki9e serie nie biorące tematu „wampir” na poważnie wydają mi się fajne. Tak samo dobrze bawiłem się oglądając przygody (un‑vampiress) Karin, choć tamto było „komedią szkolną” ato klasyczny przykład komedii po prostu.
Ludziom o guście pozwalającym na łykanie tego typu (mhrocznych)dziełek z dodatkiem kiczu made in Japan polecam też „Demonbane”. Tam jednak zamiast wampirów mamy świat z dzieł H. P. Lovecrafta (i oczywiście dziewczyny w neko‑mimi‑mode!)XD
Szkoda tylko, bo moim zdaniem pomysł mógł doprowadzić do powstania znacznie poważniejszego i ciekawszego anime. Ale i to co jest warto obejrzeć.
Rozrywkowo
Dałam tej serii 8/10, bo świetnie się przy tym anime bawiłam, a taki właśnie był jego cel – bawić i śmieszyć. Za wadę anime oceniam zbędną kompletnie „kociowatość” – z openingiem na czele.
Przywitanie nijakości
Wampiry i neko(mimi) to jest coś co naprawdę lubię w anime. Lecz tutaj te dwie rzeczy, dziwnym trafem stały się takie… „bezpłciowe”?
To anime obejrzałem, bo obejrzałem i tyle. Czasami przewijały się przeze mnie pozytywne emocje, lecz jak już, to były takie pomniejsze.
Wszystko tutaj, to po prostu nic ciekawego. Tak jak na skrzyżowaniu stoimy przy pasach. Zobaczymy jakiś przejeżdżający samochód jak każdy inny. Samochód rzecz zwyczajna. Przejechał i po prostu powoli znika z pamięci. To anime jest jak ten samochód.
Gomennasai. Jedynie co pozostaje z tego anime w pamięci, to opening. Najpierw powodował u mnie rozbawienie, potem irytację, aż wreszcie dziwnym trafem go polubiłem. Po prostu takie „hen na uta”, do którego trzeba się przyzwyczaić by polubić.
Na pożegnanie nijakości:
Ocena: 3/10.
Co mnie podkusiło?
Zacznę narzekanie od samej fabuły. Spodziewałem się, że będzie ona raczej szczątkowa, ale tak ekstremalnie słabej historii to nawet ja nie byłem w stanie sobie wyobrazić. Była do bólu schematyczna. Od początku do końca niczym mnie nie zaskoczyła, ani nawet nie zainteresowała. To bardziej wyglądało na wstęp do jakiejś ciekawszej historii kliknij: ukryte (chodzi mi o motyw matki Kouheia i ojca Hazuki – kompletnie te wątki nie ruszyły z miejsca, albo ja akurat przekomarowałem odcinek je poruszający. Za to dostałem kolejnych nieciekawych przeciwników atakujących głównych bohaterów w jednym wiadomym celu. I tak do samego końca).
Ale co tam ciekawa fabuła. Przecież komedia ma śmieszyć, więc na fabułę przymknąłem oko. Zacząłem się za to zastanawiać, jak te wszystkie żałosne żarty mogą bawić. Czy spadająca miska na czyjąś głowę jest śmieszna? Może, ale na pewno nie tu. Inne gagi sytuacyjne też są niestety w przeważającej większości zwyczajnie nie śmieszne.
Jeśli to anime nie miało zainteresować ciekawą historią, ani śmiesznymi scenami komediowymi, to może przynajmniej bohaterowie byli sympatyczni?
Tutaj można dopiero powiedzieć, że wdepnąłem na minę. Tak denerwującą, tępą i irytującą postać widziałem tylko raz (Zero no Tsukaima) i miałem nadzieję już nigdy nie zobaczyć. No może przesadziłem, nie była aż tak zła jak tamta miernota Louise, ale też działała na nerwy. Chodzi mi oczywiście o Hazuki. Co najgorsze jest to jedna z głównych bohaterów (to jest już dość duży niefart:). Następna w kolejce jest upośledzona Kaoru.Jeśli byłby to dramat o zmaganiach niedorozwiniętej dziewczynki to nie pisałbym tego, ale to przecież komedia jest. Dlaczego więc dają tam chore dziecko? Nieładnie ze strony twórców. Jeśli chodzi o inne dobre i złe charaktery, to były raczej sztampowe i niczym szczególnym się nie wyróżniały.
O samej koncepcji kocich uszek itp. itd. nie będę się wypowiadał, bo po pierwsze nie kręcą mnie małe dziewczynki, a po drugie nie czaje co w tym jest fajnego. Chyba to miało być słodkie. Tak mi się przynajmniej wydaje. No cóż, jeśli dla kogoś takie było, to już jego problem:)
Grafika była całkiem niezła. W miarę szczegółowa i przyjemna dla oka. Według mnie produkcje ze studia SHAFT prezentują ładną i często niekonwencjonalną kreskę.
No to żeby już dłużej nie przeciągać trzeba te wypociny jakoś zakończyć. Jeśli szukacie komedii,która nie śmieszy, lub tajemniczej/mrocznej historii, która tak na prawdę nie jest tajemnicza/mroczna z sympatycznymi bohaterami, którzy są tak naprawdę denerwujący jak mało kto, to gratuluje !!! Trafiliście na to, czego szukaliście.
Myślę, że wystarczy już tego biadolenia.Seria dostaje w pełni zasłużone 4 na 10.
Pozdrawiam
Mydło szydło i powiedło...
Japońskie imiona, Europejskich wampirów?
Re: Mydło szydło i powiedło...
Na tytuł trzeba patrzeć jak na trzy w jednym. Historię walki o wolność i szczęście kilku niezbyt złych wampirów z resztą klanu, przeplecioną z komedią sytuacyjną a wszystko w oprawie parodii serialu telewizyjnego, czy też planu filmowego do tego serialu. Wszystko razem dobrze się poskładało, tytuł nie jest monotonny i zmienia klimat gdy trzeba odpocząć od jednego wątku, czekając na kolejny. Poza tym kreska jest świetna :P
Najgorsze anime jakie oglądałem
GNIOT i nic więcej
Samo anime było beznadziejne i bardzo mnie irytowały spadające na głowę różne przedmioty choć niby to miało być śmieszne. Absolutnie nie polubiłem tych postaci na czele z główną bohaterką. Opening również nieciekawy, który jedynie do przewijania się nadaje. Za to bardzo ładny ending.
Zapewne jakby anime było poważniejsze to by lepiej się oglądało, a tak tylko 3/10. Poza tym jest niedokończone i nie ma nawet klimatu. Nie wiem jakim cudem takie oceny wysokie dostało.
moon phase
ok
Schizm
fajne
Miły humor i ciepły uśmiech który wzbudza u oglądających główna „wampiryczna” bohaterka, np. „dziś pełnia ..ale.. mnie ząbki swędzą” ;)Od strony muzycznej wpadające w ucho melodie.„Crazy” openning ;) i kocie uszka :) POlecam od lat 7 do 100.
TMP
Neko Mimi Mode!
autorzy musieli niezle przycpac, zeby wymyslic cos takiego :]
Re: Neko Mimi Mode!
.
po prostu bomba!
Re: po prostu bomba!
Ludziom o guście pozwalającym na łykanie tego typu (mhrocznych)dziełek z dodatkiem kiczu made in Japan polecam też „Demonbane”. Tam jednak zamiast wampirów mamy świat z dzieł H. P. Lovecrafta (i oczywiście dziewczyny w neko‑mimi‑mode!)XD