x
Tanuki.pl korzysta z plików cookie w celach prowadzenia
reklamy, statystyk i dla dostosowania wortalu do
indywidualnych potrzeb użytkowników, mogą też z nich korzystać współpracujący z nami reklamodawcy.
Korzystając ze strony wyrażasz zgodę na używanie cookie zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki.
Szczegóły dotyczące stosowania przez wortal Tanuki.pl
plików cookie znajdziesz w
polityce prywatności.
10/10
No i jeszcze to, że całe uniwersum chodzi za mną od ponad 15 lat. Ktoś kiedyś polecił, nawet poczęstował płytami DVD, ale płyty się zniszczyły przed seansem, albo już dostałem porysowane… Jakoś wryło mi się to w pamięć, mimo że to było wieki temu. Inna epoka „dystrybucji” anime. Więc czemu nie spróbować teraz?
Minusy:
- Anime o graniu w grę bez grania w grę. Ewenement. kliknij: ukryte Dosłownie jakieś 10 pierwszych epków to pogaduchy w różnych miejscach o grze. Żeby to jeszcze nerdowskie dyskusje były, który skill lepszy czy coś. To jest niestety gadanie o plotce/bugu/błędzie gry.
- Jak już cały pierwszy problem mamy rozwiązany to zaczyna się kliknij: ukryte fatalny romans, zaczynają z gry znikać ludzie „na poważnie” (coś jak uszkodzenia ciała gracza w świecie realnym), no ale wszyscy gramy dalej i szukamy przyczyn problemu z perspektywy gracza… Gdzie są służby? Administracja? Support momentalnie odcinający takie rzeczy…
- Niby fajnie że zastosowano dużo muzyki Ali Project, ale podkładanie obszernych fragmentów utworów z wokalem podczas akcji czy dialogów wypadło tutaj mega słabo. Reżyseria leży.
- Ogólnie to reżyseria leży. Kończy się jeden odcinek, potem nagle coś innego na ekranie. Niektóre sceny (nawet walki!) ucięte nagle i domyślaj się widzu co się stało, bo w kolejnym epku już wszyscy sobie gadają w mieście jakby nic nie miało miejsca.
- Fatalne projekty potworów jak już na ekranie jest „granie w grę”.
- Recycling assetów. Te same statyczne plansze/tła w kółko wałkowane. Do przesady.
- Tabby i Haseo. Jak parę głównych bohaterów ktoś wpisuje do minusów to wiedz, że nie jest dobrze. kliknij: ukryte Tabby chociaż na sam koniec odstawia grę i planuje na poważnie zostać pielęgniarką. Haseo dramat. Może z początku jego ciekawość/„oddanie świeżaka sprawie legendarnych kozaków” było nawet sensowne, to przemiana w zabijakę, potem nie drążenie tematu co Ovan robił poza grą przez kilka miesięcy i w końcu powrót do „normalnej postaci” po łomocie od A.I. (czy co to jest) bez żadnych wyjaśnień. Szkoda strzępić ryja.
Plusy:
+ Może plansze/krajobrazy niektóre. Niby sielankowe z żywą zielenią trawy i pięknym błękitem nieba, ale w oddali widać jakieś ogromne ruiny „czegoś”. Trochę Xenoblade mi się przypominało.
+ TaN. kliknij: ukryte Z początku typowa gildia rywali. Czyli nudne. Ale po rozwiązaniu, jak wrócili w nowych postać to i Tawaraya jak i Naobi + Ender ciągną całą fabułę do przodu bez zdradzania wszystkiego. Jak działają? Chyba legalnie bo mogą wezwać administrację by pozbyć się z gry handlarzami przedmiotami w realnym świecie. Mają też więcej możliwości niż gracze – podgląd na na strefę eventową, gdzie nawet komunikacja na zewnątrz jest odcięta, narzędzia analityczne itd.
+ Muzyka Ali Project. ED1 Boukoku Kakusei Catharsis wchodzi jak złoto nawet po mega słabych odcinkach o niczym. Soundtrack (słuchałem kilka razy osobno) też na plusik, a Sluggish Heart mogę słuchać w nieskończoność.
Czy się dobrze bawiłem? Nie. Gdyby tu była jakaś generyczna muzyka to dałbym ocenę 3/10.
Czy przynajmniej spróbuje poszukać co jest dalej bo seria to dopiero wstęp do gier? Absolutnie nie. Paczka trzech gier (odświeżone wydanie) w promocji jest za 16 PLN. Ale po kiego mam grać w gry jak dosłownie wszystkie główne postacie i sama gra/świat mnie nie interesują.
Chyba całe to .Hack nie jest dla mnie…
Ale i tak 10/10 bo muzyka Ali Project. Jestem fanboyem.
Re: 10/10
To co widziałeś za 16 zł to remaster G.U czyli drugiej serii. Roots dzieje się niby między prologiem i główną częścią fabuły Rebirth ale łączy się naprawdę źle i jeszcze spoileruje drugą grę. Co do postaci powiem jedno roots całkowicie je poniszczył zwłaszcza Haseo mocno oberwał. Jego charakter jest zupełnie inny niż w grach, też oczywiście nie przechodzi rozwoju postaci bo no… nie mogli tego zrobić z wiadomych powodów. Chociaż jedna scena z nim im się udała, kiedy Shiro została zaatakowana i wpadła w śpiączkę. Ale to głównie z powodu tego, że Sakurai to niesamowity seiyuu więc jego gra gdy Ryou( jego prawdziwe imię ) zostawił kontroler i poleciał zadzwonić do Shiro była niesamowita. Świat The World 2 jest też znacznie ciekawszy niż w roots, nawet graficznie poprzez bycie opartym na steampunku( pierwsze 4 gry miały klimaty celtyckie ) czy tym, że to wciąż symulacja MMORPG i masz momenty szukania informacji na kompie, czytania forów newsów itd. No i system walki osobiście bardzo lubię zwłaszcza od drugiej gry gdy dodali R1 switching jeśli chodzi o bronie Haseo. Ogólnie największą bolączką roots jest to, że może mocno zniechęcić z powodu tego jak bardzo seria w wielu miejscach zawaliła.
A jak grają to jeszcze źle :D Specjalizacje w ogóle często się nie pokrywają z tym jak działają w grach, jak wyglądają( ofensywni magowie z różdżkami ), też kilkakrotnie się pomylili. Co do samej gry nigdy nie zapomnę odcinka jak dwójka dzieciaków próbowała powiedzieć Tabby, że atakowanie potworów z tarczami bez magi nie ma sensu lol. Tabby by tą tarczę rozwaliła zwykłymi atakami( magia czy rodzaj broni pomaga zrobić to szybciej ) wiem bo sama wiele razy nie zmieniłam broni na geatsword( bo nie lubiłam jej używać ) i pokonywałam tego rodzaju kraby przy użyciu twin blade.
Re: 10/10
Nie liczyłem też, że dostanę isekaia i śmiertelne/magiczne przeniesienie do gry na stałe. Granie w grę jest jak najbardziej w porządku. BOFURI bardzo mi się podobało. Ale tam grali przynajmniej i to event za eventem w nową zawartość ;)
Może kiedyś dam jeszcze szanse .hack//Sign, ale w bardzo odległej przyszłości. Bo lubię pograć w gry, często‑gęsto też jrpg, ale obecnie człowiek ma tyle gier nakupowane, że nagle wchodzić na pełnej w 3‑4 gry pod anime, które zniechęciło… no nie.
Re: 10/10
W obu częściach gier główni bohaterowie nie są uwięzieni w świecie gry( i są eventy, od zostania Mistrzem Guildy przez Haseo, po zmiany jego form po przeróżne side questy które robisz są pisane jako eventy w MMORPG ) a śpiączka jest spowodowana tym, że The World był zbudowany jako eksperyment i sposób tworzenia AI tylko korporacja się do tego przyssała. Natomiast Sign jest w pewnym sensie isekai bo Tsukasa utknął w grze. Ogólnie w roots jedynym eventem jest ten cały las gdzie niby Haseo dostał 3 formę( co się gryzie z grą gdzie wspominał o normalnych questach jakie każdy Adept Rogue robi ) później CC2 użył ten las jako post game w Redemption ostatniej części( remaster ma też mini dodatkowy episode ).
Znam ten ból :D To ile gier mam do przejścia też mnie przeraża. I ciągle znajduję nowe jak ostatnio z Visions of Mana ale nie darowałam bym sobie nowej Many po tylu latach.
Roots to oczywiście tylko preludium do gry więc ciężko jest mi mówić zarówno o postaciach jak i o fabule bo to tylko kropla w morzu. Morzu, którego jeszcze nie znam. Natomiast sam sposób opowiedzenia tej historii jest dziwny. Seria ma pełno bardzo nieregularnych cięć i niepotrzebnych zatrzymywań na jednym ujęciu( zamierzone lub nie przypominało to czasem cutscenki na silniku – nie FMV ). Do tego moim zdaniem 26 odcinków to zbyt dużo, spowodowało to dość sporo przedłużeń i zapychaczy( dobrych i nie ). Jednak nie nazwałam bym serii tak bardzo przegadaną, ma ona bowiem sporo akcji choć większość pojedynków jest bardzo krótkich.
Co do postaci powiem, że większość polubiłam a przynajmniej nie miałam z nikim poważnych problemów. W przypadku Haseo, no nie wiem czy użyto ten archetyp o którym osoby tu piszą. Jest to raczej jeden z wariantów schowania się za tzw. maską i ciężkiej do przegryzienia skorupy. Cóż pewien Harminixer z niewyparzoną gadką wyszkolił mnie w czytaniu tego rodzaju postaci. Jego przesadzenie po kliknij: ukryte wpadnięciu Shino w śpiączkę również mnie nie wkurzyło, Yurim z Vesperii to on nie jest xD Zresztą najdziwniejsze skojarzenie miałam z Gordem… nigdy nie pomyślałam, że ktoś może mi się na tej planecie( real lub nie ) skojarzyć z Ivarem z Xilli, to wręcz tak niesamowicie dziwne, że aż cudne.
Natomiast co do oprawy, jest ona ok? Jeśli chodzi o kreskę jest ona bardzo często w modelu więc postacie ładnie wyglądają, to samo z lokacjami. Jednak animacja mimo mienia swoich momentów jak pojedynek Haseo z kliknij: ukryte Azure Kite jest czasem bardzo statyczna. Głównie na początku bo później trochę się zaczęli wyrabiać jednak widać, że długość scen akcji była spowodowana oszczędnością/brakiem kasy.
Podsumowując, anime jest dla mnie dobre. Chociaż jak ktoś chce pełnej historii czy konkluzji i tak musi zabrać się za gry. Co mi jak najbardziej pasuje.
Korzonki. <3
Wiadomo, ze nic wybitnego to nie jest, ale jako lekka seria dla fanów gry zdaje się sprawdzać.
Fajnie bliżej poznać tajemniczą Shino, stwierdzam,ze dalej wole ja od Atoli ;P (której na początku nie cierpiałam, ale do której nabrałam teraz trochę szacunku – w drugiej części zdaje się być mniej denerwująca, albo to ja przywykłam już.)
Fajna postać, dojrzała, tajemnicza, ale tez urocza.
Tabby bym zabiła najchętniej. Ovan mnie denerwuje, jakiś przefajnowany jest (tak samo jak w grze -.-, taka postać typu „jestem cool na chama”).
Haseo daje się lubić, no ale ja patrze na niego przez pryzmat gry.
Na razie jest dobrze, zobaczymy, co będzie dalej.
Po pierwsze, Haseo nie jest postacią aspołeczną. Tsukasa był postacią aspołeczną i miał do tego spore powody. PK, to jest postać aspołeczna. A Haseo zwyczajnie nie robi niczego poza odburkiwaniem „bezumi” i uganianiem się za Ovanem, który również nic nie robi. Po drugie, jakikolwiek nastolatek, który zostałby zabity na początku gry albo by z niej odszedł, albo zwyzywał PK od noobów.
Haseo tymczasem uznaje, że gra jest bez sensu (prawidłowo), ale sam w niej bierze udział, bo Ovan powiedział mu, że jest „wyjątkowy”.
I tak konamy z nudów?
Odnośnie Terroru Śmierci nie mam żadnych zastrzeżeń, poza tym, że ogólnie zwariował.
A Haseo, który był zły, wredny i ponury już na samym początku i któremu Phyllo (jako jedyne chyba jego mądre zdanie) powiedział „że to tylko gra” nadal zachowywał się jak by to było jego życie. Dopiero w chwili zabicia postaci Shino można to uzasadnić.
Normalny człowiek nie reaguje w ten sposób na PK, nawet jeżeli jest noobem to nie podąża ślepo za gościem który właściwie nic nie robi a jest jak magnes na innych i zdecydowanie nie robi sobie nic z plotek. Odpowiada normalnie, a nie odburkuje, jeżeli coś go interesuje i przede wszystkim nie siedzi w grze nic nie robiąc.
Po pierwsze, oglądając wyłącznie większe części anime nie mam pojęcia kim jest Kite, poza „legendarną postacią” o której wszyscy mówią w Bracelet. Po drugie, nie widzę w Haseo żadnych zalet. Przebiegłość? Skąd. Wytrwałość? Raczej ślepy upór, nawet lepiej niż ja, oglądając to anime.
Anime, które obejrzałem jedynie dla fabuły.
tragedia
Więcej!
Re: Więcej!
asd
Czy takie złe?
Odnośnie muzyki, owszem nie jest tak rewelacyjna jak w Sign'u, ale jest o niebo lepsza niż w wielu innych anime.
Kreska, dokładniejsza niż w wyżej wymienionej produkcji [skoro recenzent rozpoczoł porównywanie, akurat z poprzednim anime, prosze bardzo]. Kreacja bohaterów jest poprostu inna, jak może ktoś aspołeczny prowadzić dialogi skoro:
1. nie lubi tego
2. nie chce gadać
3. jest uparty, ponury lub jakikolwiek uniemożliwiający mu normalne funkconowanie w ten sposób.
Każdy z bohaterów jest, a i owszem nieco przesadzony, ale gdy nie dokona sie tego w kreacji potaci to osoby nie zaangażowne skonaja z nudów. Jak wyglądał na początku .hack//sign? Był zbyt realistyczny, odnośnie stonowania postaci dopiero nadanie im wyrazistości umożliwiło lepsze rozwinięcie fabuły [takie jest moje wrażenie w tej materii]
Odnośnie Haseo czemu został PKK, jaki był na początku serii? Był zły wredny, podły i okrutny? Recenzencie skoro podejmujesz się krytyki słabej kreacji określ przyczyne i skutek, a nastepnie wytknij wady. Otóż dla nieuświadomionych Haseo jest postacią przez którą autorzy ukazuja reakcje psychiczne w zwykłego człowieka, pzemiany jakie w nim zachodzą wyraźnie je zanaczając. Nie pakazują tylko jego gorszej strony, ale obie.
Pozdrawiam.
Re: Czy takie złe?
Zgadzam się.
Hmmm…tutaj nie byłbym taki pewien. Owszem, na początku kreska była bardzo fajna i psaowała do klimatu. Ale mogłoby się wydawać, że później (jakoś w połowie) kreska stała się mniej dokładna. Np. Haseo w 3rd form wyglądał naprawdę dziwnie O_o. Chodzi mi o jego twarz.
Dokładnie! Właśnie dlatego uwielbiam Haseo ^^. Nie jest już takim świętoszkowatym bohaterem jakim był Kite. Ma swoje plusy i minusy. Z zachowania jest zbuntowanym, asocjalnym nastolatkiem. Ale wyraźnie widać zachodzące w nim zmiany. Ten kto dokładnie śledził jego losy od .hack//Roots do .hack//G.U. vol.3 wie o czym mówię.
Re: Czy takie złe?
Co do kreski, to twarze postaci często są zniekształcone, a w anime, gdzie głównie toczą się rozmowy, jest to dość denerwujące. Plus takie kwiatki jak na przykład
kliknij: ukryte 100 PKerów atakujących Haseo – cała ta ekipa miała może z 3 modele góra.
Zresztą przez prawie całe anime oglądaliśmy w kółko te same krajobrazy, trochę różnorodności by się przydało.
Problem polega na tym, że da zrobić się postać aspołeczną, której zachowania nie drażnią. Między samym Haseo w //Roots i //G.U. jest kolosalna różnica, w grze autorzy często obracają jego aspołeczność w żart, przez co widz/gracz nie musi po raz kolejny oglądać monologu prowadzonego z owym osobnikiem.
Wiedz, że możliwe jest stworzenie nie przesadzonych bohaterów, których rozmowy i „przygody” można oglądać z ciekawością. Naprawdę nie trzeba robić do tego mruczącego pod nosem bliżej nieokreślone dźwięki gbura (Haseo), oazę spokoju, dobroci i wszystkich możliwych cech pozytywnych (Shino) i czystej formy naiwności (takiej denerwującej naiwności trzeba zaznaczyć – chodzi o Tabby oczywiście).
Re: Czy takie złe?
W 3 formie Haseo miał już wyraźne objawy manii, znacznie mu sie pogorszyło, tuż przed przmiana. W samym lesie bólu [nie pamiętam dokładnie nazwy ale chyba tak sie zwała owa lokacja].
Re: Czy takie złe?
No właśnie. Pod tym względem widać diametralną różnicę między Haseo po ukończeniu questu Forest of Pain w anime, a .hack//G.U. vol.1. W tym pierwszym ma on wręcz maniakalną obsesję. Można by nawet ulec wrażeniu, że wpadł w jakiś obłęd. A nagle po tym jak kliknij: ukryte zostaje pokonany przez Azure Kite'a w Hulle Granz Cathedral staje się bardziej normalny. To mi się właśnie niezbyt podobało w Roots. W grze jest inny w postaci 3rd form. Co prawda pokazują go dosyć krótko w tej formie (w filmikach na początku gry) ale widać tą istotną różnicę. Oczywiście, Haseo ma obsesję na punkcie Tri‑Edge'a ale w grze została ona inaczej ukazana. Nie w tak maniakalny sposób.
Zgadzam się z recenzją...
Hmmm