Tanuki-Anime

Tanuki.pl

Wyszukiwarka recenzji

Komikslandia

Komentarze

Isekai wa Smartphone to Tomo ni

  • Dodaj komentarz
  • Recenzja anime
  • Avatar
    A
    ursa 15.04.2022 20:25
    będzie drugi sezon
    i na razie tyle wiadomo :)
    Odpowiedz
  • Avatar
    A
    odpowiedzi: 7
    Ciku 27.02.2018 07:41
    Niepozorne, ale dobre.
    Fajnie się oglądało.

    Bohater nie jest skończonym debilem, mimo że jak to w haremówkach bywa, nie zauważa uczuć, ale to nie przeszkadza w oglądaniu.

    Żadnego nakama power, żadnego wymuszonego dramatu, brak przegadanych dłużyzn, brak nagłego wzrostu siły nie wiadomo skąd,  kliknij: ukryte  i ogólnie brak masy bolączek serii przygodowych.

    Minusem jest to, że wszystko dzieje się za szybko, ale o dziwo nie przeszkadza to w oglądaniu.

    Bardzo dobrze wpasowuje się w schemat lekkiej komedii przygodowej w nutką romansu.

    Warto podejść do tej bajki bez większych oczekiwań, wtedy można się dobrze bawić.
    Odpowiedz
  • Avatar
    A
    crafciak31 10.01.2018 10:07
    Recenzja spowodowała, że z chęcią obejrzę chociażby dla pośmiania się z bzdur wylewających się z ekranu.
    Odpowiedz
  • Avatar
    A
    Rhapsody 2.01.2018 17:08
    Nie wiem co brał autor, który to wymyślił… ale chce to samo.
    Jedno z nalepszych anime jakie widziałem. Kupa śmiechu, co dla mnie najważniejsze. Polecam każdemu kto lubi się uśmiać i haremy.
    Odpowiedz
  • Avatar
    A
    Playboy 1.11.2017 20:58
    Ta seria ciach, jest tak prostolinijna i płytka że szkoda gadać.
    Odpowiedz
  • Avatar
    A
    odpowiedzi: 1
    Nikodemsky 26.09.2017 20:57
    No i skończył się mokry sen nastolatka.

    Bardzo przeciętna ta haremówka, przynajmniej  kliknij: ukryte 

    Przygody Pana doskonałego idzie przedstawić ciekawie i nawet w odsłonie haremowej – mówię tutaj o Isekai no Seikishi Monogatari, co prawda to spin­‑off i w formie OVA ale już na przedbiegach wygrywa po prostu tym, że protagonista jeszcze od siebie musi coś dać i nie dostaje na start buffa od samego Boga(nie, tego nie dodaję w spoiler – informacja pojawia się na początku pierwszego odcinka).

    Nie ma tu sensu się zbytnio rozpisywać – kreska przeciętna, animacje przycięte do minimum, protagonista to Pan doskonały i wszystko idzie mu bezproblemowo, harem stopniowo się powiększa i generalnie jest bardzo przewidywalne. Akceptowalnej jakości odmóżdżacz lub starter dla fanów haremówek, nic poza tym.

    Daję 5/10 choć mocno zastanawiałem się, czy nie przyciąć do 4.
    Odpowiedz
  • Avatar
    A
    odpowiedzi: 5
    Zatoichi 2.09.2017 23:42
    Z tego co mi wiadomo, anime na podstawie LN w większości przypadków ma za zadanie zainteresować postaciami czy fabułą, żeby widz sięgnął po oryginał. Jako osobny twór prezentuje się to zupełnie mizernie, zarówno przedstawienie świata jak i animacja tego. Meh.
    Ale kiedy z ciekawości porównałem to oryginałem, jeszcze bardziej rzuca mi się w oczy spartaczona robota. Pierwotna historia nie wydaje się rewolucyjna(choć w sumie czyta się nieźle) czemu więc od samego początku okrajać ją z ciekawych fragmentów. Kastrują tą historię zamiast ją ubogacić i korzystnie przedstawić.
    Odpowiedz
  • Avatar
    A
    odpowiedzi: 7
    Nikodemsky 22.08.2017 20:41
    Ostatni odcinek i pomysł z  kliknij: ukryte  był co najmniej dziwny… ale teraz rozumiem, skąd ten płaszczyk: [link] – dobrze, że chociaż zajarzył, że obie funkcje nie mogą działać na raz :f
    Odpowiedz
  • Avatar
    A
    odpowiedzi: 2
    Ne 11.08.2017 17:14
    Pierwsza połowa piątego odcinka jest tylko słabym etchi­‑wypełniaczem, ale dalej robi się ciekawiej. Duży plus zwłaszcza za zasłabnięcie Linze po zbyt intensywnym ćwiczeniu nowego zaklęcia. Do tej pory w Iekai…, jak w tandetnych potterowych światach fantasy, rzucanie czarów nic nie kosztowało. Może nawet moc głównego bohatera okaże się ograniczona, dopiero ją poznaje.
    Odpowiedz
  • Avatar
    A
    odpowiedzi: 4
    blob 18.07.2017 22:21
    Ach, bohater doskonały: wszechpotężny (i ma wszystko super bo przecież dostał 'boosta' od bóstwa), skromny, szarmancki, przyjacielski, wyważony itd. Póki co mag, jeszce się pewnie okaże że i fechmistrz z niego perfekcyjny. Uber po prostu. Durne to, ale mam słabość do takich serii :)

    Odpycha trochę słaba, niskobudżetowa (choć znośna) kreska i mało ambitna oraz rushowana fabuła, ale i tak będe oglądał choćby dla relaksu…
    Odpowiedz
  • Avatar
    A
    odpowiedzi: 1
    Ne 13.07.2017 15:00
    Dobra seria
    Główne założenie jest głupie, animacja słaba, a świat przedstawiony… wcale nie został przedstawiony. Mimo to ogląda się przyjemnie, bo nie mam wobec tego typu anime wielkich wymagań. To tylko barwna opowieść o przygodach sympatycznych bohaterów, a bohaterowie dają się lubić. Touya jest dużo spokojniejszy, bardziej rozsądny i – może kogoś zaskoczę tym stwierdzeniem – bardziej męski niż głupi i szalony Subaru z Re:Zero(...), bliźniaczki są takie, jak się można spodziewać. Swoją drogą, czy w każdej serii z rodzaju „trafił chłopak do świata magii” muszą się pojawić bliźniaczki? Utawarerumono Itsuwari(...), Re: Zero(...) I teraz Isekai(...). Magia jakość sprzyja ciąży mnogiej?
    Odpowiedz
  • Avatar
    A
    Koogie 13.07.2017 12:10
    Dziura
    A co mi tam, coś napiszę o tej serii skoro mam chwilę czasu.

    Nie skończyłem pierwszego odcinka, przerwałem w połowie. I jest ku temu prosta przyczyna… jest to nudne, przewidywalne i nijakie. Oglądałem gorsze serie więcej ponieważ wywoływały one we mnie jakieś emocje, jakąś złość. Tutaj? Po prostu nie widzę sensu.

    Nie widzieliśmy śmierci naszego głównego bohatera, ponieważ trzeba byłoby to animować. Ta seria woli o tym powiedzieć zamiast pokazać. Potem główny bohater rozmawia z bogiem i w sumie nie przeżywa żadnych emocji. O umarło mu się… ja się bardziej przejmuje jak mleko mi skiśnie w lodówce. Następnie z nikomu niewiadomych przyczyn decyduje się on zabrać komórkę, zapewne wyczytał w scenariuszu że będzie mu to potrzebne. Irytujące było też to, że bóg tłumaczył się że nie może wskrzesić głównego bohatera bo to by łamało zasady. Nie, że naruszyłoby to balans i prowadziło do paradoksów w tak delikatnym urządzeniu jakim jest wszechświat, tylko… no wiecie, było pewnie gdzieś zapisane w regulaminie. Podobał mi się też fakt, że nasz główny bohater chciał wziąć komórkę nie zastanawiając się wcześniej jak ją będzie ładował, jakie będą zasady komunikacji… To wszystko bóg zaproponował, dosłownie Deus Ex Machina, pewnie bóg też wyczytał to w scenariuszu.
    Następnie nasz główny bohater budzi się pod drzewem, zapewne mając insynuować jakieś biblijne nawiązania, lub po prostu reżyser chciał stworzyć najbardziej nijaki obrazek jaki się da. Protagonista uświadamia sobie przez sekundę, że w sumie to nie ma kasy i ogólnie jest daleko od najbliższego miasta, ALE NIE MA CO SIĘ MARTWIĆ. W końcu nie możemy mieć realnych problemów w tym show, więc pojawia się nowa postać która rozwiąże wszystkie jego problemy. Oh i Ah, no od razu emocje skaczą, wiedząc że niezależnie jaki będzie konflikt zostanie on rozwiązany od razu w najbardziej łopatologiczny sposób jaki się da. Główny bohater dostał kasę, transport i zestaw ładnych ciuchów by się wtopił w tłum.
    Po tym jakże emocjonującym wprowadzeniu, nasz bohater postanawia być bohaterem i pakuje się w kłopoty. Zachowując się jak samobójca eskaluje konflikt do poziomu bójki ze zbirami. ALE NIE MA CO SIĘ PRZEJMOWAĆ, nasz główny bohater dodatkowo stał się nie do tknięcia. Pokonuje zbirów od tak, jednocześnie też wydając nieznaną mu walutę na faktycznie test czy przeżyje. Biorąc pod uwagę jak szybko dostał tą kasę to w sumie może ją wydawać jak chce, jak będzie potrzebował więcej to pewnie z tęczy zjedzie mu karzełek z garnuszkiem złota.
    Do tej pory patrzyłem na to show jak się patrzy na rozjechane zwłoki na drodze, było zarówno tak samo dynamiczne jak i estetyczne.
    Skoro mowa o estetyce, jednym z elementów które rzucił mi się w oczy kiedy oglądałem reklamówkę tego była statyka animacji. Polecam się przyjrzeć ile faktycznie rzeczy się rusza na ekranie. To show jest tanie… bardzo.
    Mój seans skończył się w momencie kiedy postaci postanowiły usiąść w kawiarni by sobie porozmawiać. W tym momencie nie wyrobiłem i wyłączyłem odcinek. Kadrowanie było typowe i te wszystkie adaptacje LN mają perfidną manierę do spędzania tony czasu mówiąc o wszystkim w kawiarniach. Jak wcześniej anime trzymało moją uwagę poprzez bycie po prostu pieruńsko głupim i słabym, tak w tym momencie zobaczyłem przed sobą prawdopodobnie 5 minut nudnego pitolenia postaci bez emocji. To anime jest niesamowite w tym jak bardzo jest pozbawione emocji. Jest nudne… I to jest najgorsza rzecz jaką można powiedzieć o anime.
    Odpowiedz
  • Avatar
    A
    Eshaze 12.07.2017 02:37
    Gdyby nie główny bohater Kirito to mogłaby to być niezła komedia.
    Odpowiedz
  • Avatar
    A
    Nikodemsky 11.07.2017 18:23
    Zapowiada się bardzo luźna haremówka. „Ułożony i grzeczny” bohater dostał całkiem niezły pakiet startowy na pobyt w świecie fantasy – reszta to po prostu wszędobylskie dziewczyny z jakiegoś powodu w tym samym wieku, co protagonista. No i oczywiście wszystkie nim zachwycone.

    W sumie nie widzę sensu, aby szerzej się rozpisywać – jest to następna zapchajdziura sezonu.
    Odpowiedz
  • Dodaj komentarz
  • Recenzja anime