
Komentarze
Youkoso Jitsuryoku Shijou Shugi no Kyoushitsu e
- Odpowiedź na komentarz użytkownika Aoi9709 : Shorexen : 22.06.2023 00:03:54
- komentarz : Aoi9709 : 20.06.2023 02:55:39
- Re: Elitarne popłuczyny : Anonimowa : 15.08.2022 22:48:03
- Re: Elitarne popłuczyny : San-san : 15.08.2022 20:13:08
- Re: Elitarne popłuczyny : bedlamite : 15.08.2022 17:43:02
- Elitarne popłuczyny : San-san : 15.08.2022 16:53:34
- Youkoso Jitsuryoku Shijou Shugi no Kyoushitsu e - sezon drugi w produkcji. : Shorexen : 21.02.2022 22:34:32
- komentarz : Brakujące tagi : 16.07.2021 00:27:30
- Re: meh... : Re: : 15.07.2021 23:49:50
- Re: Minus 300 punktów za przewidywalność : Re: : 15.07.2021 23:32:17
4/10
Elitarne popłuczyny
Zacznę od plusów.
Ayanokouji jest apatyczną inteligentną postacią, która za wszelką cenę chce się nie wychylać. Takie przynajmniej sprawia początkowe wrażenie, ale najwyraźniej postanowiono dodać do tego głębszy motyw. Trochę niepotrzebna drama. Lubiłam postać Orekiego z Hyouki, albo Okazakiego z Clannad, za to, że byli trochę zblazowani i leniwi. Wystarczyłoby powiedzieć, że Ayanokouji jest także bardzo, bardzo leniwy i nie pokazuje swojego potencjału bo nie. I tyle. Bo kto jest szarym obywatelem z klasy to niewiele musi. Nie ciąży na nim odpowiedzialność ani nie zbiera cięgów. Średniaki górą.
+ W każdym razie lubiłam to, że sama postać protagonisty nieco przełamuje schemat haremu. Wszystkie laski się do niego kleją, a on jest oczywiście pomocny, ale też dość obojętny. Nie działa na niego fanserwis, ani nawet bardziej dosłowne zetknięcie z płcią przeciwną. Jest to zarazem osobliwe, ale bardzo pomaga fabule oszczędzając czasu na zbędne piski i rumieńce.
Ayanokouji działa jako szara eminencja i w zasadzie tylko Horikita zna jego dokonania i przynajmniej jest w stanie ocenić potencjał. Zgadzam się natomiast z komentarzem Kysz, że jest przekokszony. Jeśli postać jest ukazana jako wszechwiedząca, wszechdomyślna, planująca wszystko od początku i potem okazuje się, że wszyscy zostali przez nią oszukani i zmanipulowani, to w istocie wcale nie sprawia wrażenie inteligentnej.
Postać inteligentna, która mi przychodzi do głowy to Kate z Shadows House. Wiem, te serie nie mają ze sobą kompletnie nic wspólnego, ale to pierwsza postać, która przychodzi mi do głowy, a której dedukcji jestem pod wrażeniem. Kate rozważa wszystko to czego się dowie i wyciąga poprawne wnioski, a jeśli nawet nie, to nie z powodu braku inteligencji tylko z powodu braku informacji.
Ale przyjmijmy, że protagonista robi swoje i taki ma być. Chyba najlepiej wychodzi mu obserwacja i ocena innych.
+ Podoba mi się, że zakładamy iż klasa D to osoby z jakimiś niedoskonałościami, ale nie musi chodzić o brak rozumu. Sposób prowadzenia charakterów sprawia, że nie ufa się prawie nikomu, nie wierzymy w czyste intencje. Wręcz przeciwnie, w każdym bohaterze zaczynam się doszukiwać ukrytych zamiarów. Naturalnie pokazano też taki czysto ludzki efekt, że jak jest dobrze, to się lubimy, ale jak coś idzie nie tak, to łatwo się wzajemnie oskarżać. Zaufanie w grupie to delikatna sprawa. No to takie zachowania grupowe są pokazane w miarę interesująco.
Jest natomiast mnóstwo minusów.
- Absurdalne rzeczy: jak wygląd niektórych uczniów. Niektórzy mają aparycję ludzi w sile wieku. Co najmniej po 40. Ha ha, ha. Ja wiem, że to w anime norma. Ale tutaj mnie to jakoś wkurza.
- Przekoksana szkoła. Nawet protagonista zwrócił na to uwagę. To w zasadzie też częste w anime, ale wciąż. Absurd!
To sprawia, że jak uważam wcale nie należy brać tej serii zbyt poważnie. Więc oglądałam bez spiny i bez oczekiwań ostrzeżona komentarzami przed odc. 7. Zatem nie jest to seria szkolna na poważnie, a wciąż nieco komedia. Tylko mało śmieszna. Trochę jakby anime nie umiało się zdecydować. Komentujący poniżej twierdzi, że seria jest poważna, wręcz ciężka. No, nie. Poważne momenty zdarzają się, ale jakoś mnie nie powalają. Trochę kojarzy mi się to z pomysłami fabularnymi Juna Maedy, ale tutaj nie jest tak, że drama wylewa się uszami. W zasadzie oprócz przemocy w klasie C i sprawy z prześladowcą nikomu nie dzieje się krzywda. Bo groźba wyrzucenia ze szkoły bo się słabo uczysz? Łaaaa naprawdę taki problem? Jak dla mnie zupełnie logiczne w takiej szkole. Jeśli chodzi o zamknięcie w instytucji jaką jest taka super szkoła to bardziej dramatyczne było Gakuen Alice. Niezbyt udane jako anime, ale manga mi się bardzo podobała.
Trochę liczyłam na to, że akcje „odbijemy się od dna” klasy D będą bardziej społeczne, bardziej jak praca od podstaw. W stylu mobilizacja wszystkich, coś w stylu właśnie urządzania korków, wynajdywania mocnych stron każdego. Taki Sposób na Alcybiadesa. Ale tutaj wychodzi na to, że jednostki w klasie są nieistotne, liczy się tylko lider. Jak w klasie C, gdzie wszyscy służą Ryuenowi i psio‑wiernie wykonują jego polecenia. Notabene osobliwe, może to wyjaśnią w drugiej serii?
Aż do ostatniego odcinka w zasadzie nie mamy działań mogących podnieść status klasy D, a jedynie próby wyciągnięcia jej z bagna. Unikanie zgnojenia jeszcze bardziej. Może nieco działanie głównego bohatera w celu podniesienia klasowego poziomu zdawalności. Trochę zresztą słabe. Bo to moim zdaniem nie rozwiązuje problemu.
Jestem ciekawa kontynuacji, ale jest to prawdę powiedziawszy zupełnie przeciętna seria, mająca jakieś plusy, ale bez przesady.
Jak na razie po pierwszym sezonie 6/10
Youkoso Jitsuryoku Shijou Shugi no Kyoushitsu e - sezon drugi w produkcji.
Ale zakończenie na razie sprawia, że nie daję oceny.
(a spoilery poukrywam)
To NIE jest Oregairu.
Owszem, kliknij: ukryte jest podobny schemat haremowy, postacie główne są wizualnie podobne, oraz pierwsze dwa odcinki mogą robić takie wrażenie, ale mimo pozornych podobieństw Oregairu jest wg mnie szkolną serią o klimacie (w pierwszej części) satyryczno komediowym.
Natomiast tu seria pozornie tylko jest szkolna, bo równie dobrze akcja może dziać się na studiach, lub w jakimś innym środowisku. I tu klimat jest poważniejszy, a nawet ciężki.
To seria o funkcjonowaniu w dorosłym życiu, dorosłych wyborach (i ich konsekwencjach), pozbawiona zupełnie nastoletniego idealizmu i beztroski.
Klimat do 6ego odcinka nawet bardziej mi przypomina serial Colombo, niż anime szkolne, z tym, że tutaj z rozwiązaniem niektórych kwestii trzeba czekać aż do ostatniego odcinka.
Generalnie klimat jest tu trudniejszy do zrelaksowania się
i abstrahując od kliknij: ukryte haremowości czy od fanserwisu, to dobrze mi się oglądało całość niemal do końca.
Jedynie 7 odcinek wyłamuje się nieco lżejszym klimatem zaczerpniętym z ecchi komedii. Mogli całość w ten sposób zrealizować i byłoby (być może) bardziej popularne.
Mimo to, a może dlatego – dobrze mi się to oglądało
(może mam przesyt głupiutkimi klonami szkolnych serii)
Jedyny zgrzyt to pewna kliknij: ukryte yandere.
Oraz zakończenie 12ego odcinka. Prawie zepsuło mi cały seans.
Nawet jeżeli kiedyś ktoś nakręci ciąg dalszy, to nie wiem, czy obejrzę. kliknij: ukryte bo główny bohater stał się dla mnie antybohaterem
No i nieprzypadkowo to anime porównuję do serialu z porucznikiem Colombo (choć tu trupów żadnych nie ma)
Bo nie jest ważne jak to wszystko się zakończy, ale całość procesu, wydarzenia, a przede wszystkim WYBORY WSZYSTKICH BOHATERÓW
Bardzo mocno pokazujący związki przyczynowo skutkowe. I kształtujący odpowiedzialność.
A także (na plus) od pierwszej chwili, dosłownie od startu pokazujący, że w życiu trzeba samodzielnie (i perspektywicznie) MYŚLEĆ nad tym co się robi.
Na minus, że według mnie zaszczepia nieufność, przebiegłość i egoizm.
Mimo mojego końcowego rozczarowania kliknij: ukryte głównym bohaterem – polecam ten seans.
Dla mnie był dosyć ciekawy, nie upstrzony fajerwerkami, szkolnym festiwalem itp.
Bardziej ambitny, niż wiele szkolnych serii. Raczej nie dla dzieci, nie tylko z powodu fanserwisu.
bleh
Postacie nie mają w ogóle osobowości, a jedynie cechy charakteru.
„Mądre” cytaty z tytułów sugerują coś głębszego i bardziej przemyślanego, niestety kończy się na głupich pomysłach i rozwiązaniach niemających nic wspólnego z geniuszem.
Rysunki postaci są po prostu brzydkie, a kilkoro uczniów ma wygląda tak dojrzały czy wręcz zdeformowany, że wygląda to przerażająco.
No i w dodatku ilość bohaterek przypadająca na głównego bohatera…
Jak to mawiają starzy Indianie, dwie to jeszcze trójkąt romantyczny, ale trzy to już harem.
Mam wrażenie, że to „low‑key” haremówa, która udaje, że jest czymś więcej, niż jest. Próbuje udawać. Nie ma tam nic, nad czym warto by się zatrzymać.
Miernota.
Seryjka z tak zmarnowanym potencjałem że aż boli ?
Minus 300 punktów za przewidywalność
meh...
I może pal licho ten śmieszny „mhroczny” klimat i całą otoczkę tajemniczości – pół biedy, gdyby chociaż postaci się jakkolwiek wybroniły. Jak już ktoś niżej napisał – każdy dostał zbiór dwóch, trzech cech i stanowią jedynie tło dla głównego bohatera. O schematyczności do granic możliwości nie wspomnę (to mi przypomniało dlaczego oglądam coraz mniej anime). Sam Ayanokouji również nie powala – dobrze, że chociaż z Horikitą są jedynymi myślącymi uczniami, ale i im brakowało głębi. Dostaliśmy tylko apatycznego, genialnego aczkolwiek, całe szczęście, skromnego bohatera i piękną, nadąsaną i inteligentną dziewczynę. Koniec cech. Reszta postaci – jak już mówiłam – wypada bardzo blado, zwłaszcza dziewoje, które poza ładnymi buźkami, dużymi biustami nie mają nic do zaoferowania a jedynie co robią to piszczą, krzyczą i są takie ugu do porzygu słodkie, że aż człowieka skręca od środka.
A'propos Ayanokoujiego – czy tylko ja uważam, że wybór tego seiyuu był złym pomysłem? Niedoświadczenie tego aktora aż bije po uszach.
Mam wrażenie, że całe show próbuje pokazać, że jest ambitne czy mroczne a niestety wyszło z tego pokraczne coś, gdzie jedno kłóci się z drugim. Samo anime dość mocno przypomina Oregairu, z tą różnicą, że jest dużo słabsze.
Pomimo mojego pojazdu z góry do dołu, nie było AŻ tak źle, ale na pewno nie poleciłabym tego osobom, które mają za sobą sporo liczbę chińskich bajek, bo nic odkrywczego tutaj nie znajdą. Może laikom i młodej młodzieży bardziej przypadnie do gustu. Ode mnie 5/10 a i tak uważam to za całkiem wysoką notę.
Tak złe, że aż śmieszne, ale nie do końca tragiczne.
Seria bardzo mocno próbowała stworzyć tutaj mroczniejszy klimat. Problem w tym, że za bardzo grano tu na wytartych schematach. Żeby pokazać co ważniejszych „graczy” skupiono się na krótkich urywkach z nimi wyglądającymi groźnie i tajemniczo. Dziwne uśmieszki były tu na porządku dziennym. W ogóle cały klimat chciano tu zbudować właśnie w ten sposób, waląc nam w oczy scenami, które miało jasno przekazać: „patrz, jaki ten ktoś jest pro i ma mroczny plan”, bądź: „ohohoho, w tej szkole nie ma granic i brudne gierki są tu na porządku dziennym”. Mając lat 13 może bym to kupiła. Sęk w tym, że po tak długim stażu z anime podobne chwyty budzą u mnie co najwyżej uśmieszek politowania. Dobrym przykładem jest tutaj Kushida ze swoją kliknij: ukryte mroczną stroną. Co prawda od początku jasne było, że ona wcale nie jest taka niewinna, bo aż nazbyt dobrze wpisywała się w schemat dziewczęcia słodkiego do bólu z wierzchu, a wrednego w duchu. I właściwie to czekałam na jej ujawnienie się, ale nie sądziłam, że zrobią to w tak tandetny sposób. Przede wszystkim jej drugi charakter jest kompletnym przeciwieństwem tego, co pokazuje innym. Za bardzo z tym przesadzono, zbytnio to wyolbrzymiając. Przez to realizm tego dualizmu idzie się paść już na wstępie – po prostu zbyt jasno widać jakie to jest sztuczne. Na dodatek po pierwszym wykryciu, ona nawet przy Ayanokoujim zachowuje się potem cały czas słodko. A tu naturalnym by było powracanie do swojego „prawdziwego ja” w sytuacji sam na sam z osobą, którą się wręcz szantażowało w związku z tym. Ot, choćby po to, by nie zapomniał z kim ma do czynienia..
Zresztą same postaci to w ogóle osobna para kaloszy. Ayanokouji to kolejny przykład przekokszonego bohatera. Nie przepadam za takimi, bo z reguły sprowadza się do tego, by pokazać, że jest on taki pro i w ogóle super w każdej sytuacji i nie ma słabych punktów. Ale jakoś tak… Ayanokouji dosyć przypadł mi do gustu i nie denerwował ze swoim byciem ideałem. Być może dlatego, że się z tym krył i nie musieliśmy zewsząd słuchać wzdychań każdego jaki to on nie jest super. W każdym razie powiedzmy, że jakoś się broni. Czy może broniłby się nawet nieźle, gdyby nie jego kliknij: ukryte smutna i tajemnicza przeszłość w jakimś laboratorium, w którym przeprowadzano testy na dzieciach. I tak mamy kolejny oklepany schemat zaliczony. Właściwie bez większego powodu, raczej „bo to takie ekstra”. Aha, no super, rzeczywiście takie głupoty są doprawdy cool. Mogli jeszcze z niego wampira zrobić na dokładkę…
Z pozostałymi bohaterami problem jest większy, bo większość robi za kompletnie bezbarwne tło. Taka masa bez charakteru zdarza się jednak dość rzadko, bo z reguły jednak twórcy starają się tę gromadkę jakoś ubarwić. A tutaj nikt nie udawał, że większość w ogóle ma grać jakąkolwiek rolę. Są oczywiście wszyscy ci „antagoniści” na czele z przewodniczącym i liderami innych klas, ale ich rola sprowadza się głównie do scen, w których są pokazani po prostu jako „ci ważni w fabule”. Czemu i w jaki sposób ich rola jest istotna? A to już nie jest takie ważne.
Oczywiście nie dotyczy to Horikity, która odgrywa ważną rolę. I gdyby nie jej kompleks braciszka mogłoby być nieźle. Ot, taka kalka Yoshino z mniej rozwiniętym charakterem. No ale żeby nie było zbyt dobrze postanowiono, że na jednym schemacie się nie skończy i dziewczyna też musi mieć jakieś traumy i inne takie. A jaki byłby lepszy schemat, niż siostra przewodniczącego szkoły, która ma braciszkowe kompleksy? Chyba nie jestem w stanie wymyślić lepszego (w znaczeniu głupszego) rozwiązania.
Jeśli chodzi o ogólną fabułę, to ta ma lepsze i gorsze momenty z przewagą tych drugich. Cała akcja na wyspie to popis debilizmu z tymi wszystkimi tajemniczymi planami, kopaniem dołków i w ogóle iście Sherlockowymi dedukcjami. Problem w tym, że poziom skomplikowania tego sprawił, że przydałoby się poświęcić temu przynajmniej o 2 odcinki więcej, żeby należycie intrygę rozwinąć. Ale jak w całej tej serii łatwiej było powrzucać scenki, w których widać jak ktoś coś knuje, a na koniec i tak Ayanokouji ratuje sytuacje. Bo tak. Mnie to kompletnie nie wciągnęło, w ogóle nie czułam zainteresowania rozwojem akcji, a wręcz czekałam tylko aż w końcu to skończą. Znacznie lepsza jest część z tą niby bijatyką, choć i ona nie jest pozbawiona wad. Po prostu jakoś bardziej trzyma się kupy. Odcinek 7 to oczywiście nieporozumienie, wrzucone tu chyba dlatego, że trzeba było czymś zapchać czas antenowy. I tak lepiej, że nie dali tego jako ostatni epizod, tylko kulturalnie wrzucili w środek. Jest szansa, że część osób była w stanie przejść nad nim do porządku dziennego, bo dalej kontynuowali „klimat” poprzedniego epizodu.
O oprawie audiowizualnej nie będę się rozpisywała. Ani mnie tu nic nie raziło, ani niczym się specjalnie nie zachwycałam. Taki przeciętny poziom bym rzekła.
Seria miała potencjał na coś znacznie lepszego, ale widocznie jednak niesława pierwowzoru w postaci light novel przeważyła. To, że zdarzają się czasami ciekawe anime na podstawie ln nadal należy traktować w kategoriach cudów czy raczej wyjątków potwierdzających regułę, wedle której ln to miernej jakości materiał. Ogólnie daje temu 5/10, w dużej mierze za Ayanokoujiego i dobry początek. Nie czekam na drugą serię, choć jeśli jakimś cudem takowa powstanie, to może obejrzę, by zobaczyć do czego to w ogóle zmierza (acz nie sądzę, by w kolejnych kilkunastu epizodach w ogóle byli w stanie posunąć się z fabułą do takiego etapu, by dać nam jakikolwiek pogląd na to). Jeśli ktoś nie widział jeszcze zbyt wielu anime powinien bawić się tu znacznie lepiej niż ja, bo przynajmniej nie będą go aż tak razić wszechobecne schematy, ale bardziej wymagającej widowni zdecydowanie tego nie polecam – to jednak nie jest w żadnej mierze na wyższym poziomie niż większość obecnie wychodzącej papki.
W połowie udany twór, potrzebna kontynuacja!
Natomiast jeśli chodzi o pozostałe aspekty owej serii to przejść obojętnie nie mogę, ale też nie ma co pisać.
- Kreska ładna, barwy starannie dobrane, ale animacji zero. Na szczęście nie musiałem odwracać wzroku od ekranu więc ocena strony technicznej pozytywna. (6/10)
- Muzycznie okej, przyjemnie, ale bez jakiś fajerwerków czy epickich momentów. Po prostu standardowo. (6/10)
- Fabuła, niestety mizerna, jej poznaliśmy naprawdę nie wiele, praktycznie nic. Tylko małe wprowadzenie i wyjaśnienie zasad świata przedstawionego i 3 krótkie epizodyczne historie, które jakoś tam wpływają na siebie nawzajem. Tak jak pisałem, ten sezon to dopiero zalążek czegoś mam nadzieję wielkiego, co ma dopiero nastąpić w przyszłości. Więc samą historię i jej przedstawienie najlepiej byłoby pozostawić bez oceny, ale tego raczej zrobić się nie da, więc nie przesadzając ani w jedną ani w drugą stronę zostawię ocenę początkową. (5/10)
- Postaci, tutaj mam dylemat. Pisząc początkowy wywód na pewno dało się wyczuć, że jestem pod wrażeniem wykreowania protagonisty, ale nic nie napisałem o pozostałych charakterach, ponieważ dla mnie po prostu są zwykłym tłem dla bossa. :D Standard nad standardami, nic wychodzącego poza schematy. A tak naprawdę to nie poznaliśmy ich za wiele – mnie na przykład interesuje reprezentantka klasy A – a o niej praktycznie nic. No po prostu czysta nnuuuudaaaaaa! No może poza Kushidą i jej rozdwojeniem jaźni – szkoda, że nie zaprezentowali tego więcej, w sumie może 3 razy, z czego raz bezpośrednio (na samym początku). I ostatecznie nie miało to żadnego wpływu na dalszy rozwój wydarzeń, meh. Ze względu na występowanie takich, a nie innych postaci pobocznych, i takiego, a nie innego głównego bohatera, który idealnie wpasował się w mój gust i preferencje, ocena za postaci idzie bardzo w górę, wręcz wydaje się zawyżona. (7/10)
- Enjoyment, tutaj krótko, tak jak się bawiłem, tak oceniam. (7/10)
Podsumowując: 6+6+5+7+7=31/5=6,2
Czyli ostatecznie seria spoko, okej, 6/10 i czekam na kontynuację!!!
Nieźli są bohaterowie, zwłaszcza główna trojka. Ayanokouji, Kiyotaka wiecznie ze smutnym wyrazem twarzy obserwator, który wszystkie swoje sukcesy chętnie przypisuje komuś innemu tak by on sam mógł pozostać w cieniu. Czasami się zastanawiałem, czy on nie stosuje taktyki typu ciszej jedziesz dalej będziesz.
Pragmatyczka Horikita, Suzune osoba bardzo inteligentna która wszystkich pozostałych albo traktuje z góry, albo ma ich za idiotów. Jedynie co ją interesuje to by być uznaną i docenioną przez starszego brata. Kushida, Kikyou dziewczyna nakładająca maskę sympatycznej idiotki po to tylko by zyskać i wzbudzić sympatie u innych uczniów. Niby osoba przyjazna, ale tak naprawdę pod maską chowa się obrzydliwa postać. Podobało mi się jak ta trojka kombinuje razem by swoją klasę wybić wyżej w hierarchii. Przyjemna, ciekawa seria żałowałem tylko, ze ma tak mało odcinków.
12ep
Faktycznie duży potencjał. Czuć niedosyt, czuć. Zakończenie nawet fajne. Podtrzymuję zdanie, że najlepsza rzecz w anime to główny bohater. kliknij: ukryte Poza jego końcowym monologiem jeszcze miło się oglądało porażkę Ryuena. Liczę na sequel.
Graficznie ok, nie było szału z tłami bo skupiano się na bohaterach. Muzyka z jakimś tam głównym motywem była, ale nie wpadała w ucho. Można było przekuć to na anime sezonu, a przez polecenie po łebkach i dziurach w warsztacie pozostał produkt, który w zasadzie nie wiadomo do kogo jest kierowany. Z jednej strony świetny pomysł na fabułę, cięższy klimat i kaliber, uderzenie w trochę starszą widownię, a z drugiej infantylne, otarte schematy, postaci i za dużo fanserwisu.
Dlatego wyszedł z tego przeciętniak, który prawdopodobnie nie doczeka drugiego sezonu. Za krok w dobrą stronę – ode mnie 7/10.
- Mogli sobie już odpuścić ten odcinek plażowy
- Zmieniłbym finał sprawy kliknij: ukryte o pobicie
- Zachowanie grupy podczas kliknij: ukryte kradzieży majtek
- Sposób w jaki kliknij: ukryte zboczeniec został złapany
Postacie – Ayanokouji, kliknij: ukryte psychiczna osobowość Kushidy, ale i tak za mało jej byłoHorikita może też, tylko oni dają się lubić.
Grafika – ładna
Muzyka – była tam jakaś oprócz słabego openingu i endingu?
12 odcinków to za mało.
Mimo wszystko podoba mi się ta seria i ma potencjał ale idąc w obecnym tempie jedynie drugi sezon ma szansę ją wyratować – bo póki co dostaniemy(o ile w ogóle – nie zdziwiłbym się, gdyby nagle się urwała) tylko finał kliknij: ukryte testu survivala.
...
Youkoso Jitsuryoku Shijou Shugi no Kyoushitsu e
Przynajmniej moim zdaniem
Muzyka – praktycznie nie zauważalna, w sumie nie wiem czy to dobrze czy źle.
Grafika – myślałem, że powoli odchodzi się od rysowania postaci (szczególnie żeńskich) w taki sposób w anime, które aspirują do bycia 'poważnymi', ale widzę, że się myliłem.
Postaci – wnioskując na podstawie tego co przedstawili – przesadnie tajemnicze, nieskomplikowane, schematyczne.
Nie chciałbym nikogo zrażać, bo serio – komuś to może się spodobać. Ale nie mogę się pozytywnie wyrazić na temat tego, co zostało nam do tej pory przedstawione. Ja odpadam i życzę miłego seansu osobom, które jednak będą dalej w to brnąć. Oby to nie zmieniło się w jakąś Mayoigę czy inny syf.
Kushida – kliknij: ukryte czegoś nietypowego się po niej spodziewałem i szczerze mówiąc fajnie, że jest dwulicową diablicą ale też nie spodziewałem się, że Kiyotaka da się tak głupio nabrać i złapie ją za pierś. Chyba, że później to jakoś wykorzysta na swoją korzyść.
Czego się obawiam to faktu, że mniej niż 22 odcinki to może być mało na serię tego typu. Akcja rozwija się powoli, jest tutaj sporo istotnych postaci o których po trzech odcinkach nadal nie wiadomo zbyt wiele(mamy mocniejszy zarys może 2‑3 włącznie z protagonistą) i nadal ma się wrażenie, jakby była cisza przed burzą.
Mam spore oczekiwania
Protagonista „inteligentny samotnik” trzymający się z boku ale jednocześnie z jakiegoś powodu przykuwa do siebie uwagę najbardziej interesujących postaci. Nie żebym narzekał ale trafia na sporo zrządzeń losu.
Swoją drogą zastanawiam się, czy seiyu protagonisty faktycznie ma tak stonowany głos dla „neutralnie negatywnego” gościa, czy po prostu jest niedoświadczony i tak naturalnie brzmi.
PS. Po ostatnich kilku minutach pierwszego odcinka, po szczerej rozmowie z nauczycielką zastanowiłbym się, czy nie dodać do serii taga „dramat” :D