x
Tanuki.pl korzysta z plików cookie w celach prowadzenia
reklamy, statystyk i dla dostosowania wortalu do
indywidualnych potrzeb użytkowników, mogą też z nich korzystać współpracujący z nami reklamodawcy.
Korzystając ze strony wyrażasz zgodę na używanie cookie zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki.
Szczegóły dotyczące stosowania przez wortal Tanuki.pl
plików cookie znajdziesz w polityce prywatności.
Nie wiem czemu ale jest to jedna z niewielu seri po której nie mam ochoty oglądać kontynuacji. Ledwo co przebrnęłam do końca 1 sezonu, nie rozumiem tych wszytskich zachwytów nad ta seria. Pierwszy odcinek uważam za najlepszy, dalej było już tylko gorzej , cytaty na początku próbują dodać jakieś głębi tej serii ale według mnie to seria która próbuje być mroczna na sile, fanserwis w niektórych momentach również nie był potrzebny.
4/10
Shorexen
22.06.2023 00:03 Odpowiedź na komentarz użytkownika Aoi9709
Nie jestem tutaj by zmienić twoje subiektywne odczucia, bo gust każdy ma inny, ale tylko nakieruję, że zachwyty to są nad nowelką. Pierwszy sezon spłyca wiele. Drugiego nie polecam, bo jest robiony gorzej technicznie, a spłyca jeszcze bardziej. Chcesz spróbować zrozumieć dlaczego jest taki zachwyt nad klasą elity? Trzeba się przemóc i poczytać powieść.
Wypowiadam się z punktu widzenia osoby, która nie zna ani mangi, ani nowelki, zatem oceniam samo wykonanie anime.
Zacznę od plusów.
Ayanokouji jest apatyczną inteligentną postacią, która za wszelką cenę chce się nie wychylać. Takie przynajmniej sprawia początkowe wrażenie, ale najwyraźniej postanowiono dodać do tego głębszy motyw. Trochę niepotrzebna drama. Lubiłam postać Orekiego z Hyouki, albo Okazakiego z Clannad, za to, że byli trochę zblazowani i leniwi. Wystarczyłoby powiedzieć, że Ayanokouji jest także bardzo, bardzo leniwy i nie pokazuje swojego potencjału bo nie. I tyle. Bo kto jest szarym obywatelem z klasy to niewiele musi. Nie ciąży na nim odpowiedzialność ani nie zbiera cięgów. Średniaki górą.
+ W każdym razie lubiłam to, że sama postać protagonisty nieco przełamuje schemat haremu. Wszystkie laski się do niego kleją, a on jest oczywiście pomocny, ale też dość obojętny. Nie działa na niego fanserwis, ani nawet bardziej dosłowne zetknięcie z płcią przeciwną. Jest to zarazem osobliwe, ale bardzo pomaga fabule oszczędzając czasu na zbędne piski i rumieńce.
Ayanokouji działa jako szara eminencja i w zasadzie tylko Horikita zna jego dokonania i przynajmniej jest w stanie ocenić potencjał. Zgadzam się natomiast z komentarzem Kysz, że jest przekokszony. Jeśli postać jest ukazana jako wszechwiedząca, wszechdomyślna, planująca wszystko od początku i potem okazuje się, że wszyscy zostali przez nią oszukani i zmanipulowani, to w istocie wcale nie sprawia wrażenie inteligentnej.
Postać inteligentna, która mi przychodzi do głowy to Kate z Shadows House. Wiem, te serie nie mają ze sobą kompletnie nic wspólnego, ale to pierwsza postać, która przychodzi mi do głowy, a której dedukcji jestem pod wrażeniem. Kate rozważa wszystko to czego się dowie i wyciąga poprawne wnioski, a jeśli nawet nie, to nie z powodu braku inteligencji tylko z powodu braku informacji.
Ale przyjmijmy, że protagonista robi swoje i taki ma być. Chyba najlepiej wychodzi mu obserwacja i ocena innych.
+ Podoba mi się, że zakładamy iż klasa D to osoby z jakimiś niedoskonałościami, ale nie musi chodzić o brak rozumu. Sposób prowadzenia charakterów sprawia, że nie ufa się prawie nikomu, nie wierzymy w czyste intencje. Wręcz przeciwnie, w każdym bohaterze zaczynam się doszukiwać ukrytych zamiarów. Naturalnie pokazano też taki czysto ludzki efekt, że jak jest dobrze, to się lubimy, ale jak coś idzie nie tak, to łatwo się wzajemnie oskarżać. Zaufanie w grupie to delikatna sprawa. No to takie zachowania grupowe są pokazane w miarę interesująco.
Jest natomiast mnóstwo minusów.
- Absurdalne rzeczy: jak wygląd niektórych uczniów. Niektórzy mają aparycję ludzi w sile wieku. Co najmniej po 40. Ha ha, ha. Ja wiem, że to w anime norma. Ale tutaj mnie to jakoś wkurza.
- Przekoksana szkoła. Nawet protagonista zwrócił na to uwagę. To w zasadzie też częste w anime, ale wciąż. Absurd!
To sprawia, że jak uważam wcale nie należy brać tej serii zbyt poważnie. Więc oglądałam bez spiny i bez oczekiwań ostrzeżona komentarzami przed odc. 7. Zatem nie jest to seria szkolna na poważnie, a wciąż nieco komedia. Tylko mało śmieszna. Trochę jakby anime nie umiało się zdecydować. Komentujący poniżej twierdzi, że seria jest poważna, wręcz ciężka. No, nie. Poważne momenty zdarzają się, ale jakoś mnie nie powalają. Trochę kojarzy mi się to z pomysłami fabularnymi Juna Maedy, ale tutaj nie jest tak, że drama wylewa się uszami. W zasadzie oprócz przemocy w klasie C i sprawy z prześladowcą nikomu nie dzieje się krzywda. Bo groźba wyrzucenia ze szkoły bo się słabo uczysz? Łaaaa naprawdę taki problem? Jak dla mnie zupełnie logiczne w takiej szkole. Jeśli chodzi o zamknięcie w instytucji jaką jest taka super szkoła to bardziej dramatyczne było Gakuen Alice. Niezbyt udane jako anime, ale manga mi się bardzo podobała.
Trochę liczyłam na to, że akcje „odbijemy się od dna” klasy D będą bardziej społeczne, bardziej jak praca od podstaw. W stylu mobilizacja wszystkich, coś w stylu właśnie urządzania korków, wynajdywania mocnych stron każdego. Taki Sposób na Alcybiadesa. Ale tutaj wychodzi na to, że jednostki w klasie są nieistotne, liczy się tylko lider. Jak w klasie C, gdzie wszyscy służą Ryuenowi i psio‑wiernie wykonują jego polecenia. Notabene osobliwe, może to wyjaśnią w drugiej serii?
Aż do ostatniego odcinka w zasadzie nie mamy działań mogących podnieść status klasy D, a jedynie próby wyciągnięcia jej z bagna. Unikanie zgnojenia jeszcze bardziej. Może nieco działanie głównego bohatera w celu podniesienia klasowego poziomu zdawalności. Trochę zresztą słabe. Bo to moim zdaniem nie rozwiązuje problemu.
Jestem ciekawa kontynuacji, ale jest to prawdę powiedziawszy zupełnie przeciętna seria, mająca jakieś plusy, ale bez przesady.
Jak na razie po pierwszym sezonie 6/10
Trochę liczyłam na to, że akcje „odbijemy się od dna” klasy D będą bardziej społeczne, bardziej jak praca od podstaw. W stylu mobilizacja wszystkich, coś w stylu właśnie urządzania korków, wynajdywania mocnych stron każdego. Taki Sposób na Alcybiadesa. Ale tutaj wychodzi na to, że jednostki w klasie są nieistotne, liczy się tylko lider.
Być może Cię zainteresuje, że duża część ciągu dalszego kręci się właśnie wokół odkrywania niedoskonałości uczniów klasy D i naprawiania ich, bo Ayano zależy na tym, aby (miękki spojler bez szczegółów) kliknij: ukryte jego narzędzia były jak najlepsze i najbardziej użyteczne. Niestety, jeśli już pierwszy sezon uważasz za średnio udany, to drugi lata jeszcze niżej…
Jestem już po 6 odc. 2 sezonu i choć trochę mi się dłuży, to w sumie jestem zadowolona, że do głosu dochodzą pozostałe postaci. Podoba mi się też zachowanie głównego bohatera. Teraz sprawia o wiele bardziej wrażenie, że wie co robi.
Poza tym dwie postaci robią na mnie szczególne wrażenie.
Ryuen, który jest znakomitym antagonistą. Jest okrutny i bezwzględny, ale wcale niegłupi.
i Koenji, który mam nadzieję nie jest tylko „humorystycznym” akcentem. Sprawia wrażenie egocentrycznego dupka, ale jestem pod wrażeniem, że potrafi wyciągnąć z każdej sytuacji jak najwięcej korzyści dla siebie. Jestem ciekawa co z niego za ziółko i czemu w zasadzie działa na niekorzyść klasy.
Słowo „poważna” (seria) albo „poważniejsza” – dla każdego znaczy co innego – zwłaszcza w odniesieniu do anime, ale nie tylko.
Dla jednej osoby słowo poważna to synonim słowa SMUTNA
Dla kogoś innego to słowo znaczy dojrzała, dorosła.
Jeszcze dla kogoś – mówiąca o dramatach, czy przemocy domowej lub społecznej itp.
Dla mnie przykładowo ta seria jest dużo poważniejsza, niż większość serii szkolnych. Brakuje jej typowej lekkości, niewiele tu komedii, za to traktuje uczniów bardziej jak studentów.
Schematy funkcjonowania są jak w świecie ludzi dorosłych, np pracujących, albo tych na progu dorosłości.
Takie też było pokazane, cyniczne i sceptyczne spojrzenie na życie, zupełnie niemal pozbawione młodzieńczego idealizmu.
Według mnie w odróżnieniu od większości szkolnych serii ta trąci (w pierwszym sezonie) takich sceptyczno cynicznym podejściem osób w wieku dojrzałym, a nie nastoletnim.
Rozumiem, inna kultura społeczne, inne wychowanie, ale jednak nastolatki to zazwyczaj nastolatki. Zwłaszcza, że w wielu anime nastolatki są wręcz infalnie pokazywani. Niby coś tam nauczyciele i rodzice chcą, ale mają zazwyczaj w takich seriach typowe dylematy, rozterki, reakcje.
A tu główny bohater to w moim odczuciu trochę kliknij: ukryte Makiawelli.
Atmosfera w anime momentami niby komediowa, ale w większości dla mnie smętna i przyciężka.
Chyba że to takie ichnie spaczone pojęcie elitaryzmu, trochę na poziomie Kakegurui..
A
Shorexen
21.02.2022 22:34 Youkoso Jitsuryoku Shijou Shugi no Kyoushitsu e - sezon drugi w produkcji.
Długo wyczekiwana przeze mnie i wielu innych na pewno też kontynuacja jest w produkcji. Jestem ciekaw jak zamierzają rozwiązać kwestie zmian jakie zdecydowali się wprowadzić w sezonie pierwszym względem pierwowzoru. Mam nadzieję, że w sezonie drugim otrzymamy w końcu to na co wielu fanów nowelki czekało. [link]
A
Poważniejsza "szkolna" seria
15.07.2021 23:28
Mam sporą przerwę w oglądaniu anime, dlatego na tę serię patrzę z dystansem. Przyjemność z oglądania pierwszych odcinków była na poziomie 9/10, później 7/10.
Ale zakończenie na razie sprawia, że nie daję oceny.
(a spoilery poukrywam)
To NIE jest Oregairu.
Owszem, kliknij: ukryte jest podobny schemat haremowy, postacie główne są wizualnie podobne, oraz pierwsze dwa odcinki mogą robić takie wrażenie, ale mimo pozornych podobieństw Oregairu jest wg mnie szkolną serią o klimacie (w pierwszej części) satyryczno komediowym.
Natomiast tu seria pozornie tylko jest szkolna, bo równie dobrze akcja może dziać się na studiach, lub w jakimś innym środowisku. I tu klimat jest poważniejszy, a nawet ciężki.
To seria o funkcjonowaniu w dorosłym życiu, dorosłych wyborach (i ich konsekwencjach), pozbawiona zupełnie nastoletniego idealizmu i beztroski.
Klimat do 6ego odcinka nawet bardziej mi przypomina serial Colombo, niż anime szkolne, z tym, że tutaj z rozwiązaniem niektórych kwestii trzeba czekać aż do ostatniego odcinka.
Generalnie klimat jest tu trudniejszy do zrelaksowania się
i abstrahując od kliknij: ukryte haremowości czy od fanserwisu, to dobrze mi się oglądało całość niemal do końca.
Jedynie 7 odcinek wyłamuje się nieco lżejszym klimatem zaczerpniętym z ecchi komedii. Mogli całość w ten sposób zrealizować i byłoby (być może) bardziej popularne.
Mimo to, a może dlatego – dobrze mi się to oglądało
(może mam przesyt głupiutkimi klonami szkolnych serii)
Jedyny zgrzyt to pewna kliknij: ukryte yandere.
Oraz zakończenie 12ego odcinka. Prawie zepsuło mi cały seans.
Nawet jeżeli kiedyś ktoś nakręci ciąg dalszy, to nie wiem, czy obejrzę. kliknij: ukryte bo główny bohater stał się dla mnie antybohaterem
No i nieprzypadkowo to anime porównuję do serialu z porucznikiem Colombo (choć tu trupów żadnych nie ma)
Bo nie jest ważne jak to wszystko się zakończy, ale całość procesu, wydarzenia, a przede wszystkim WYBORY WSZYSTKICH BOHATERÓW
Bardzo mocno pokazujący związki przyczynowo skutkowe. I kształtujący odpowiedzialność.
A także (na plus) od pierwszej chwili, dosłownie od startu pokazujący, że w życiu trzeba samodzielnie (i perspektywicznie) MYŚLEĆ nad tym co się robi.
Na minus, że według mnie zaszczepia nieufność, przebiegłość i egoizm.
Mimo mojego końcowego rozczarowania kliknij: ukryte głównym bohaterem – polecam ten seans.
Dla mnie był dosyć ciekawy, nie upstrzony fajerwerkami, szkolnym festiwalem itp.
Bardziej ambitny, niż wiele szkolnych serii. Raczej nie dla dzieci, nie tylko z powodu fanserwisu.
Brakujące tagi
16.07.2021 00:27
Mimo wszystko zastanawiam się czy z powodu rozwoju fabuły i ilości fanserwisu nie powinny tu być dodane TAGI :
ecchi, ale przede wszystkim kliknij: ukryte HAREM
Jestem potwornie rozczarowana ilością fanserwisu w tym anime. W sumie wszystkim jestem rozczarowana.
Postacie nie mają w ogóle osobowości, a jedynie cechy charakteru.
„Mądre” cytaty z tytułów sugerują coś głębszego i bardziej przemyślanego, niestety kończy się na głupich pomysłach i rozwiązaniach niemających nic wspólnego z geniuszem.
Rysunki postaci są po prostu brzydkie, a kilkoro uczniów ma wygląda tak dojrzały czy wręcz zdeformowany, że wygląda to przerażająco.
No i w dodatku ilość bohaterek przypadająca na głównego bohatera…
Jak to mawiają starzy Indianie, dwie to jeszcze trójkąt romantyczny, ale trzy to już harem.
Mam wrażenie, że to „low‑key” haremówa, która udaje, że jest czymś więcej, niż jest. Próbuje udawać. Nie ma tam nic, nad czym warto by się zatrzymać.
Miernota.
A
Sogi
2.07.2018 02:38 Seryjka z tak zmarnowanym potencjałem że aż boli ?
Cóż po oblukaniu całej seryjki. Niop może z wyjątkiem głupiego 7 ep. który przewijałem muszę powiedzieć że naprawdę chętnie obejrzałbym ciąg dalszy. Przewidywalność nie powiedziałbym. Powtarzalność niektórych schematów w innym ujęciu to już bardziej. Oczywiście anime szkolnych znamy na pęczki ale nie w tym stylu i klimacie. Najlepsze jest to że tu wszystkie postacie mają swoje 5 lub 10 min a jako całość wypada to całkiem fajnie. Nie jest to głupawe anime szkolne a postacie sprawiają że niby ci to zwisa ale chciałbyś dowiedzieć się więcej i jak to się poukłada. Seria urwana niestety bez sensu bez zakończenia praktycznie. Szkoda bo przypomniało mi się Oregairu oczywiście totalnie nie te klimaty ale bohater z ekspresji i manipulacji podobny. Szanse na kontynuacje raczej marne jak nie wyjdzie w 2018 to już pewnie nie wyjdzie. Jest Nowelka i mangę ciągną ale podobno nie ma translacji na ang. innej niż fanów. Jak już coś ciekawego to nie dokończą a inne mętne serie po 24 ep. z fabułą i powtarzalnością taką że nuda i ględzenie na epickim poziome to ciągną i przedłużają.Jak popełnią ciut ambitniejszą fabułę to error kłądą serię i do widzenia. Nie łapię tego ale co zrobić.
Weiter
2.07.2018 12:13 Re: Seryjka z tak zmarnowanym potencjałem że aż boli ?
Szybciej High School DxD dostanie 10 nowych sezonów niż jakaś seria, która faktycznie powinna mieć kolejny sezon.
Takie standardy.
Saarverok
2.07.2018 19:52 Re: Seryjka z tak zmarnowanym potencjałem że aż boli ?
Akurat do HS DxD nic nie mam, bo jak na ecchi daje radę, ale fakt. Patrząc na wyświetlenia niektórych tytułów zastanawiam się bardzo mocno, jak dziwne są gusta fandomu anime. W zasadzie ambitniejsze projekty albo nie są kontynuowane, albo ostatecznie rozczarowują zbyt dużą ilością schematów i fanserwisu, natomiast standardowa sezonowa seria fantasy z haremem święci triumfy i zbiera 2‑3 razy większą widownię, chociaż tam już w ogóle schematy są ograne.
A
Tomik
14.01.2018 20:35 Minus 300 punktów za przewidywalność
Użycie poszczególnych gatunków zamiast być dobrym uzupełnieniem dla głównego wątku będąc dla niego kołem ratunkowym, to działają przeciwnie od zamierzanego skutku i jako dodatkowy balast szybciej kierują anime ku dnu na którym nic nie ma po za miałkością. Frustrująco jest gdy, gdy autor nagradza oglądających/czytających uważnie odgadnięciem zakończenia intrygi już w czasie gdy ta powstaje zamiast być sprytnym odwróceniem uwagi ku zaskakującemu zwrotowi akcji. Co irytujące, pewne szczegóły są nie są ukazane widzowi, a wychodzą dopiero przy wyjaśnianiu „misternego” planu. To jest gra nie fair. Co więcej jest autor nowelki nie umie się bawić z widzem to po co to ciągnie? Szkoda, że w świecie anime scenarzysta nie wiele ma do gadania, to może by poprawił. Zarys głównych bohaterów na nim się kończy. Jak ich przestawiono, tak przez dwanaście odcinków tacy sami, a oglądanie poczynań takich postaci jest nużące. Nie inaczej jest z głównym bohaterem, którego motywacja do działań w rzaden sposób nie jest ciekawa, a ni jego przeszłość i przyszłość której można się domyślać. Właśnie domyślanie, to jedyna rozrywka w tym tytule i chęć sprawdzenia czy miało się racje jest tym co pcha do dalszego oglądania.
Re:
15.07.2021 23:32 Re: Minus 300 punktów za przewidywalność
Tomik napisał(a):
Właśnie domyślanie, to jedyna rozrywka w tym tytule i chęć sprawdzenia czy miało się racje jest tym co pcha do dalszego oglądania.
Hh, dziwna ta seria. Z jednej strony fajny pomysł, przyjemna oprawa graficzna i niektóre odcinki całkiem strawne a z drugiej bardzo „płaskie” postacie, głupie rozegrania i niepotrzebny fanserwis. Tak, jest on tutaj bardzo zbędny i w mojej opinii bardzo się kłóci z całokształtem. Gdyby go wyciąć to ta seria ciut bardziej by się obroniła. A może nie tyle sam fanserwis, co jego forma przedstawienia, bo przecież można to zrobić ze smakiem, w bardziej wysublimowany sposób. Tak, piję zwłaszcza do odcinka 7‑ego, który tylko tę serię pogrążył.
I może pal licho ten śmieszny „mhroczny” klimat i całą otoczkę tajemniczości – pół biedy, gdyby chociaż postaci się jakkolwiek wybroniły. Jak już ktoś niżej napisał – każdy dostał zbiór dwóch, trzech cech i stanowią jedynie tło dla głównego bohatera. O schematyczności do granic możliwości nie wspomnę (to mi przypomniało dlaczego oglądam coraz mniej anime). Sam Ayanokouji również nie powala – dobrze, że chociaż z Horikitą są jedynymi myślącymi uczniami, ale i im brakowało głębi. Dostaliśmy tylko apatycznego, genialnego aczkolwiek, całe szczęście, skromnego bohatera i piękną, nadąsaną i inteligentną dziewczynę. Koniec cech. Reszta postaci – jak już mówiłam – wypada bardzo blado, zwłaszcza dziewoje, które poza ładnymi buźkami, dużymi biustami nie mają nic do zaoferowania a jedynie co robią to piszczą, krzyczą i są takie ugu do porzygu słodkie, że aż człowieka skręca od środka.
A'propos Ayanokoujiego – czy tylko ja uważam, że wybór tego seiyuu był złym pomysłem? Niedoświadczenie tego aktora aż bije po uszach.
Mam wrażenie, że całe show próbuje pokazać, że jest ambitne czy mroczne a niestety wyszło z tego pokraczne coś, gdzie jedno kłóci się z drugim. Samo anime dość mocno przypomina Oregairu, z tą różnicą, że jest dużo słabsze.
Pomimo mojego pojazdu z góry do dołu, nie było AŻ tak źle, ale na pewno nie poleciłabym tego osobom, które mają za sobą sporo liczbę chińskich bajek, bo nic odkrywczego tutaj nie znajdą. Może laikom i młodej młodzieży bardziej przypadnie do gustu. Ode mnie 5/10 a i tak uważam to za całkiem wysoką notę.
Re:
15.07.2021 23:49 Re: meh...
Katien napisał(a):
Dostaliśmy tylko apatycznego, genialnego aczkolwiek, całe szczęście, skromnego bohatera i piękną, nadąsaną i inteligentną dziewczynę. Koniec cech.
Ja się z tymi cechami nie zgodzę.
Ajanokouji nie jest skromny, lecz jest SKRYTY.
Nie jest apatyczny, tylko kontrolujący swoje poczynania.
Czy genialny? Hmmm… Na pewno jest świetnym strategiem, przewidujący i nie robiący założeń, ale weryfikujący wszystko. kliknij: ukryte No i manipulant ;/ Ale geniuszem trudno mi go nazwać.
Horikita także nie jest 3cechowa. Owszem, to zbyt typowa według mnie tsundere(aż szkoda). Fakt, jest dziewczyną inteligentną, ale jeszcze bardziej zdeterminowaną, niezależną, wbrew pozorom skromną, ktora bardziej pozuje na twardą emocjonalnie, bo bardzo taka CHCE BYĆ. Nie brak jej odwagi, oraz myślenia długoterminowego.
Całkowite przeciwieństwo pewnej rudej tsundere.
I dla mnie nie jest nadąsana, ale jak to podsumował jej brat „myli izolacjonizm z niezależnością” bo po prostu boi się porażek, rozczarowań i zależności od innych ludzi.
A
Kysz
1.10.2017 19:33 Tak złe, że aż śmieszne, ale nie do końca tragiczne.
Zacznę od tego, że pierwszy odcinek uważam zdecydowanie za najlepszy z tej serii. Był może trochę sztuczny i naciągany, ale generalnie udało się tam wykreować efekt „wow” na końcu. Dzięki temu moje oczekiwania względem tej serii trochę się podwyższyły, choć w sumie od początku tytuł ów dość mnie ciekawił. Niestety potem wszystko poleciało na łeb, na szyję.
Seria bardzo mocno próbowała stworzyć tutaj mroczniejszy klimat. Problem w tym, że za bardzo grano tu na wytartych schematach. Żeby pokazać co ważniejszych „graczy” skupiono się na krótkich urywkach z nimi wyglądającymi groźnie i tajemniczo. Dziwne uśmieszki były tu na porządku dziennym. W ogóle cały klimat chciano tu zbudować właśnie w ten sposób, waląc nam w oczy scenami, które miało jasno przekazać: „patrz, jaki ten ktoś jest pro i ma mroczny plan”, bądź: „ohohoho, w tej szkole nie ma granic i brudne gierki są tu na porządku dziennym”. Mając lat 13 może bym to kupiła. Sęk w tym, że po tak długim stażu z anime podobne chwyty budzą u mnie co najwyżej uśmieszek politowania. Dobrym przykładem jest tutaj Kushida ze swoją kliknij: ukryte mroczną stroną. Co prawda od początku jasne było, że ona wcale nie jest taka niewinna, bo aż nazbyt dobrze wpisywała się w schemat dziewczęcia słodkiego do bólu z wierzchu, a wrednego w duchu. I właściwie to czekałam na jej ujawnienie się, ale nie sądziłam, że zrobią to w tak tandetny sposób. Przede wszystkim jej drugi charakter jest kompletnym przeciwieństwem tego, co pokazuje innym. Za bardzo z tym przesadzono, zbytnio to wyolbrzymiając. Przez to realizm tego dualizmu idzie się paść już na wstępie – po prostu zbyt jasno widać jakie to jest sztuczne. Na dodatek po pierwszym wykryciu, ona nawet przy Ayanokoujim zachowuje się potem cały czas słodko. A tu naturalnym by było powracanie do swojego „prawdziwego ja” w sytuacji sam na sam z osobą, którą się wręcz szantażowało w związku z tym. Ot, choćby po to, by nie zapomniał z kim ma do czynienia..
Zresztą same postaci to w ogóle osobna para kaloszy. Ayanokouji to kolejny przykład przekokszonego bohatera. Nie przepadam za takimi, bo z reguły sprowadza się do tego, by pokazać, że jest on taki pro i w ogóle super w każdej sytuacji i nie ma słabych punktów. Ale jakoś tak… Ayanokouji dosyć przypadł mi do gustu i nie denerwował ze swoim byciem ideałem. Być może dlatego, że się z tym krył i nie musieliśmy zewsząd słuchać wzdychań każdego jaki to on nie jest super. W każdym razie powiedzmy, że jakoś się broni. Czy może broniłby się nawet nieźle, gdyby nie jego kliknij: ukryte smutna i tajemnicza przeszłość w jakimś laboratorium, w którym przeprowadzano testy na dzieciach. I tak mamy kolejny oklepany schemat zaliczony. Właściwie bez większego powodu, raczej „bo to takie ekstra”. Aha, no super, rzeczywiście takie głupoty są doprawdy cool. Mogli jeszcze z niego wampira zrobić na dokładkę…
Z pozostałymi bohaterami problem jest większy, bo większość robi za kompletnie bezbarwne tło. Taka masa bez charakteru zdarza się jednak dość rzadko, bo z reguły jednak twórcy starają się tę gromadkę jakoś ubarwić. A tutaj nikt nie udawał, że większość w ogóle ma grać jakąkolwiek rolę. Są oczywiście wszyscy ci „antagoniści” na czele z przewodniczącym i liderami innych klas, ale ich rola sprowadza się głównie do scen, w których są pokazani po prostu jako „ci ważni w fabule”. Czemu i w jaki sposób ich rola jest istotna? A to już nie jest takie ważne.
Oczywiście nie dotyczy to Horikity, która odgrywa ważną rolę. I gdyby nie jej kompleks braciszka mogłoby być nieźle. Ot, taka kalka Yoshino z mniej rozwiniętym charakterem. No ale żeby nie było zbyt dobrze postanowiono, że na jednym schemacie się nie skończy i dziewczyna też musi mieć jakieś traumy i inne takie. A jaki byłby lepszy schemat, niż siostra przewodniczącego szkoły, która ma braciszkowe kompleksy? Chyba nie jestem w stanie wymyślić lepszego (w znaczeniu głupszego) rozwiązania.
Jeśli chodzi o ogólną fabułę, to ta ma lepsze i gorsze momenty z przewagą tych drugich. Cała akcja na wyspie to popis debilizmu z tymi wszystkimi tajemniczymi planami, kopaniem dołków i w ogóle iście Sherlockowymi dedukcjami. Problem w tym, że poziom skomplikowania tego sprawił, że przydałoby się poświęcić temu przynajmniej o 2 odcinki więcej, żeby należycie intrygę rozwinąć. Ale jak w całej tej serii łatwiej było powrzucać scenki, w których widać jak ktoś coś knuje, a na koniec i tak Ayanokouji ratuje sytuacje. Bo tak. Mnie to kompletnie nie wciągnęło, w ogóle nie czułam zainteresowania rozwojem akcji, a wręcz czekałam tylko aż w końcu to skończą. Znacznie lepsza jest część z tą niby bijatyką, choć i ona nie jest pozbawiona wad. Po prostu jakoś bardziej trzyma się kupy. Odcinek 7 to oczywiście nieporozumienie, wrzucone tu chyba dlatego, że trzeba było czymś zapchać czas antenowy. I tak lepiej, że nie dali tego jako ostatni epizod, tylko kulturalnie wrzucili w środek. Jest szansa, że część osób była w stanie przejść nad nim do porządku dziennego, bo dalej kontynuowali „klimat” poprzedniego epizodu.
O oprawie audiowizualnej nie będę się rozpisywała. Ani mnie tu nic nie raziło, ani niczym się specjalnie nie zachwycałam. Taki przeciętny poziom bym rzekła.
Seria miała potencjał na coś znacznie lepszego, ale widocznie jednak niesława pierwowzoru w postaci light novel przeważyła. To, że zdarzają się czasami ciekawe anime na podstawie ln nadal należy traktować w kategoriach cudów czy raczej wyjątków potwierdzających regułę, wedle której ln to miernej jakości materiał. Ogólnie daje temu 5/10, w dużej mierze za Ayanokoujiego i dobry początek. Nie czekam na drugą serię, choć jeśli jakimś cudem takowa powstanie, to może obejrzę, by zobaczyć do czego to w ogóle zmierza (acz nie sądzę, by w kolejnych kilkunastu epizodach w ogóle byli w stanie posunąć się z fabułą do takiego etapu, by dać nam jakikolwiek pogląd na to). Jeśli ktoś nie widział jeszcze zbyt wielu anime powinien bawić się tu znacznie lepiej niż ja, bo przynajmniej nie będą go aż tak razić wszechobecne schematy, ale bardziej wymagającej widowni zdecydowanie tego nie polecam – to jednak nie jest w żadnej mierze na wyższym poziomie niż większość obecnie wychodzącej papki.
Akawashi
1.10.2017 22:19 Re: Tak złe, że aż śmieszne, ale nie do końca tragiczne.
Cała akcja na wyspie to popis debilizmu z tymi wszystkimi tajemniczymi planami, kopaniem dołków i w ogóle iście Sherlockowymi dedukcjami. Problem w tym, że poziom skomplikowania tego sprawił, że przydałoby się poświęcić temu przynajmniej o 2 odcinki więcej, żeby należycie intrygę rozwinąć. Ale jak w całej tej serii łatwiej było powrzucać scenki, w których widać jak ktoś coś knuje, a na koniec i tak Ayanokouji ratuje sytuacje. Bo tak.
Ile odcinków więcej by nie wstawili, końcówka tylko mnie utwierdziła, że to szkoła dla samych idiotów, gdzie najważniejsza zasada była podana i oczywiście tylko nasz „geniusz” (no geniusz, jak wszyscy wokół mózgi zgubili) ją jakkolwiek użył.
Odcinek 7 to oczywiście nieporozumienie, wrzucone tu chyba dlatego, że trzeba było czymś zapchać czas antenowy. I tak lepiej, że nie dali tego jako ostatni epizod, tylko kulturalnie wrzucili w środek.
Jeśli to ten z fanserwisem, to nadal podtrzymuję, że jest najlepszy. Seria nie pretenduje wtedy do „inteligentnej” rozrywki.
Kysz
3.10.2017 17:26 Re: Tak złe, że aż śmieszne, ale nie do końca tragiczne.
Akawashi napisał(a):
Jeśli to ten z fanserwisem, to nadal podtrzymuję, że jest najlepszy. Seria nie pretenduje wtedy do „inteligentnej” rozrywki.
Właściwie jeśli tak podejść do tematu to faktycznie coś w tym jest. Seria jako zwykła szkolna historyjka zapewne obroniłaby się lepiej niż to, co dostaliśmy.
A
Shorexen
30.09.2017 22:40 W połowie udany twór, potrzebna kontynuacja!
No szczerze powiem, że mam mieszane uczucia. Z jednej strony seria dla mnie w miarę udana, SZCZEGÓLNIE ze względu głównego bohatera Ayanokoujiego, który był przekozaczony do granic możliwości. Nie mam tutaj oczywiście na myśli akcji fizycznych w jego wykonaniu, czy też jakiś wielce chwalebnych/epickich zagrań umysłowych – akcja z ostatniego odcinka nie była wcale taka genialna jaką ją malują, ale ze względu na sam charakter umysłowy postaci, jego bezwzględność, zero empatii, zero jakichkolwiek emocji i uczuć, plus do tego WEDŁUG MNIE świetnie dobrany aktor głosowy, który genialne ukazał bezduszność postaci jaką jest bez wątpliwości Kiyotaka. I nawet jeśli sam ostatni epizod czy też nawet cała seria mnie nie usatysfakcjonowała, to ostatnie słowa naszego protagonisty już w 100%. Niby zdanie złożone i proste, ale jakże epicko i bezdusznie (tak wiem, zbyt często nadużywam tutaj tego słowa :P) wypowiedziane! Miód malinka dla mych oczu i uszu. Dlatego mam tak mieszane uczucia i ogromny niedosyt. Bo tak naprawdę to nie wiemy nic. Ten sezon nic nam nie ukazał, był wręcz takim wstępem do wstępu poczynań czy też podróży badassa na sam szczyt, bo liczy się tylko jedno, ...
Natomiast jeśli chodzi o pozostałe aspekty owej serii to przejść obojętnie nie mogę, ale też nie ma co pisać.
- Kreska ładna, barwy starannie dobrane, ale animacji zero. Na szczęście nie musiałem odwracać wzroku od ekranu więc ocena strony technicznej pozytywna. (6/10)
- Muzycznie okej, przyjemnie, ale bez jakiś fajerwerków czy epickich momentów. Po prostu standardowo. (6/10)
- Fabuła, niestety mizerna, jej poznaliśmy naprawdę nie wiele, praktycznie nic. Tylko małe wprowadzenie i wyjaśnienie zasad świata przedstawionego i 3 krótkie epizodyczne historie, które jakoś tam wpływają na siebie nawzajem. Tak jak pisałem, ten sezon to dopiero zalążek czegoś mam nadzieję wielkiego, co ma dopiero nastąpić w przyszłości. Więc samą historię i jej przedstawienie najlepiej byłoby pozostawić bez oceny, ale tego raczej zrobić się nie da, więc nie przesadzając ani w jedną ani w drugą stronę zostawię ocenę początkową. (5/10)
- Postaci, tutaj mam dylemat. Pisząc początkowy wywód na pewno dało się wyczuć, że jestem pod wrażeniem wykreowania protagonisty, ale nic nie napisałem o pozostałych charakterach, ponieważ dla mnie po prostu są zwykłym tłem dla bossa. :D Standard nad standardami, nic wychodzącego poza schematy. A tak naprawdę to nie poznaliśmy ich za wiele – mnie na przykład interesuje reprezentantka klasy A – a o niej praktycznie nic. No po prostu czysta nnuuuudaaaaaa! No może poza Kushidą i jej rozdwojeniem jaźni – szkoda, że nie zaprezentowali tego więcej, w sumie może 3 razy, z czego raz bezpośrednio (na samym początku). I ostatecznie nie miało to żadnego wpływu na dalszy rozwój wydarzeń, meh. Ze względu na występowanie takich, a nie innych postaci pobocznych, i takiego, a nie innego głównego bohatera, który idealnie wpasował się w mój gust i preferencje, ocena za postaci idzie bardzo w górę, wręcz wydaje się zawyżona. (7/10)
- Enjoyment, tutaj krótko, tak jak się bawiłem, tak oceniam. (7/10)
Podsumowując: 6+6+5+7+7=31/5=6,2
Czyli ostatecznie seria spoko, okej, 6/10 i czekam na kontynuację!!!
Alt_TruIsta
1.10.2017 18:01 Re: W połowie udany twór, potrzebna kontynuacja!
Nie mam tutaj oczywiście na myśli akcji fizycznych w jego wykonaniu, czy też jakiś wielce chwalebnych/epickich zagrań umysłowych – akcja z ostatniego odcinka nie była wcale taka genialna jaką ją malują, ale ze względu na sam charakter umysłowy postaci, jego bezwzględność, zero empatii, zero jakichkolwiek emocji i uczuć,
Z tym brakiem emocji to nie jest tak do końca u niego. Okazywał nieraz irytacje kliknij: ukryte jak nie mógł kogoś kontrolować. Mam tu na myśli tego Tarzana co po dżungli wywijał. Kiyotaka bezwzględny był to prawda. kliknij: ukryte Widać to było zwłaszcza na przykładzie Suzune,gdy Kiyotaka uważnie obserwował pogarszający się jej stan zdrowia. Wiedział doskonale, ze nie da rady i czekał na moment aż będzie mógł to wykorzystać. Te jego przypisywanie zasług innym mam wrażenie, ze było nie tylko po to by on sam mógł pozostać w cieniu, ale także była to też jakaś forma nagrody dla narzędzia dzięki któremu udało się coś zrealizować.
No może poza Kushidą i jej rozdwojeniem jaźni – szkoda, że nie zaprezentowali tego więcej, w sumie może 3 razy, z czego raz bezpośrednio
Pokazała kliknij: ukryte dwa razy. Maska jej opadała, gdy dawała się ponieść emocją. Za pierwszym razem był ro gniew z powodu Suzune. Skłonna była nawet przez to oskarżyć głównego bohatera o molestowanie. Za drugim razem był to smutek jakiś rodzaj żalu do Kiyotaki za to, że miedzy nimi się tak dziwne układa. Ze wszystkich postaci ta była moją ulubioną. Ciężko jest przewidzieć o co jej tak naprawdę chodzi.
Obok Made in Abyss i Kakegurui dla mnie jedna z lepszych serii tego roku. W ogóle po pierwszym odcinku kliknij: ukryte gdy zobaczyłem, jak w autobusie nikt nie chciał ustąpić miejsca staruszce to stwierdziłem, ze ta seria musi być dobra.
Nieźli są bohaterowie, zwłaszcza główna trojka. Ayanokouji, Kiyotaka wiecznie ze smutnym wyrazem twarzy obserwator, który wszystkie swoje sukcesy chętnie przypisuje komuś innemu tak by on sam mógł pozostać w cieniu. Czasami się zastanawiałem, czy on nie stosuje taktyki typu ciszej jedziesz dalej będziesz.
Pragmatyczka Horikita, Suzune osoba bardzo inteligentna która wszystkich pozostałych albo traktuje z góry, albo ma ich za idiotów. Jedynie co ją interesuje to by być uznaną i docenioną przez starszego brata. Kushida, Kikyou dziewczyna nakładająca maskę sympatycznej idiotki po to tylko by zyskać i wzbudzić sympatie u innych uczniów. Niby osoba przyjazna, ale tak naprawdę pod maską chowa się obrzydliwa postać. Podobało mi się jak ta trojka kombinuje razem by swoją klasę wybić wyżej w hierarchii. Przyjemna, ciekawa seria żałowałem tylko, ze ma tak mało odcinków.
??
4.11.2017 09:51
Zastanawia mnie jak doszedłeś do wniosku że Kakegurui jest chociażby blisko MiA ?
Nie ma się nad czym zastanawiać ani doszukiwać wniosków. Zwróć uwagę na to, ze wymieniłem tytuły serii, które mi się podobały w tym sezonie.
A
GambleFaust
27.09.2017 21:21 12ep
Czyli to faktycznie był kliknij: ukryte Ryuen.. i czekaj Katsuragi też? Nie sądziłem, że będą tam w dwójkę.
Saarverok napisał(a):
No, podsumowując – duży potencjał, ogromny niedosyt.
Faktycznie duży potencjał. Czuć niedosyt, czuć. Zakończenie nawet fajne. Podtrzymuję zdanie, że najlepsza rzecz w anime to główny bohater. kliknij: ukryte Poza jego końcowym monologiem jeszcze miło się oglądało porażkę Ryuena. Liczę na sequel.
A
Saarverok
27.09.2017 20:23
No, podsumowując – duży potencjał, ogromny niedosyt.
Graficznie ok, nie było szału z tłami bo skupiano się na bohaterach. Muzyka z jakimś tam głównym motywem była, ale nie wpadała w ucho. Można było przekuć to na anime sezonu, a przez polecenie po łebkach i dziurach w warsztacie pozostał produkt, który w zasadzie nie wiadomo do kogo jest kierowany. Z jednej strony świetny pomysł na fabułę, cięższy klimat i kaliber, uderzenie w trochę starszą widownię, a z drugiej infantylne, otarte schematy, postaci i za dużo fanserwisu.
Dlatego wyszedł z tego przeciętniak, który prawdopodobnie nie doczeka drugiego sezonu. Za krok w dobrą stronę – ode mnie 7/10.
A
GambleFaust
24.09.2017 14:29
Anime ma tam jakiś potencjał, ale niestety jest kilka rzeczy, które kłują w oczy.
- Mogli sobie już odpuścić ten odcinek plażowy
- Zmieniłbym finał sprawy kliknij: ukryte o pobicie - Zachowanie grupy podczas kliknij: ukryte kradzieży majtek - Sposób w jaki kliknij: ukryte zboczeniec został złapany
Postacie – Ayanokouji, kliknij: ukryte psychiczna osobowość Kushidy, ale i tak za mało jej byłoHorikita może też, tylko oni dają się lubić.
Grafika – ładna
Muzyka – była tam jakaś oprócz słabego openingu i endingu?
Czyli jednak 12 odcinków. Seria tak naprawdę się kończy, zanim się w ogóle zaczęła. Masa wątków pobocznych, które prawdopodobnie nigdy nie ujrzą zakończenia, wieczna gra pozorów – twórcy próbują wcisnąć widzom, że postaci mają głębsze osobowości i we wszystkim jest drugie dno ale zawsze kończy się wrogich spojrzeniach i groźbach osób „na wyższym szczeblu”, po czym całe napięcie sytuacji rozwadnia się w mało istotnych wątkach, czy bezsensownych dialogach(postacie pokroju Sudou kompletnie się nie wpasowują – to nawet nie jest kontrast dla tej całej elity, on po prostu tam zbłądził z jakiegoś battle‑shounena).
Mimo wszystko podoba mi się ta seria i ma potencjał ale idąc w obecnym tempie jedynie drugi sezon ma szansę ją wyratować – bo póki co dostaniemy(o ile w ogóle – nie zdziwiłbym się, gdyby nagle się urwała) tylko finał kliknij: ukryte testu survivala.
Saarverok
20.09.2017 22:06
Jak będzie drugi sezon – ok, tak to pozostanie spory niedosyt i rozczarowanie. Podejrzewam, że w sumie o to twórcom chodziło, bo obecnie rzadko się robi anime jako coś więcej niż tylko reklamówka nowelki czy mangi. A szkoda.
Wydaje mi się, że na chwilę obecną trend idzie w drugą stronę i serie częściej się domyka – nawet, jeśli są adaptacją historii mającej sporo materiału.
Ostatnio perfidnie urwaną serię, którą sobie przypominam było Mahou Sensou i po tym chyba już nic tak specjalnie, co by zapadło w pamięć.
Sogi
24.09.2017 11:38
Dziwne że tak ciachną tę serię (tu na prawdę było by coś wartego zapamiętania). W jej połowie nie dowierzałem że rozpisana jest na 12 ep. Optymizmu co do drugiej serii niestety nie podzielam. Na pewno seryjkę zapamiętam ze względu na jej uwalenie.Jak dla mnie ktoś pozamiatał serię po 6 ep. To przypomina mi świetne ReLife gdzie zakończyli anime tak że zgrzytnąć można ze złości. Tam jednak wydadzą przynajmniej w kwietniu 2018 uzupełnienie w postaci 4 OAV które zamkną serię bo rysujący mangę online jeszcze ją kończy.
A
Saarverok
24.08.2017 03:38 ...
Kiedy człowiek ma cichą nadzieję, że w końcu obędzie się bez pewnych klisz i da się zrobić w miarę (zaznaczam: W MIARĘ!) przyzwoitą serię szkolną o trochę poważniejszej atmosferze, pojawia się ON. ODCINEK NA BASENIE/PLAŻY. I wszystkie marzenia w pi*du. Rozumiem, że fanserwis (jakby nie było mało), że robione jest to dla w miarę hermetycznej grupy odbiorców, ale całe napięcie budowane przez ostatnie odcinki zostało właśnie spuszczone w kiblu. Brawa dla scenarzystów za wyczucie pacingu.
Sogi
24.08.2017 21:51 Re: ...
Łączę się w bólu w 100%. Ep7 podłamuje po całości. Ta seria musi mieć jednak więcej niż 12 ep bo nie marnowali by całego odcinka na takie słabe cuś . Ten ep=żal d..ściska. Seria ma naprawdę dobre notowania ale ten odcinek na pewno sporo je zaniża.
Imo najlepszy odcinek do tej pory lul, nawet mi przypomniało operacje w Angel Beats, a i miło zobaczyć w końcu uśmiech na twarzy głównej bohaterki.
A
Sogi
18.08.2017 13:05 Youkoso Jitsuryoku Shijou Shugi no Kyoushitsu e
Jako anime szkolne ma duży potencjał ze względu na ciekawszą niż zwykle to bywa fabułę. Główne postacie nie trąca myszką i póki co wywołują zaciekawienie tym dlaczego i co będzie dalej. kliknij: ukryte Po 6 ep. gdzie pojawia się na końcu skrawek info o samym głównym bohaterze moje zainteresowanie o dziwo podtrzymuje się dalej.Nie wiem co mają na myśli przedmówcy że fabuła jest przewidywalna.Nie ma w tej serii akurat dla mnie niczego wow prócz tego że oglądajac kolejne epy po prostu się nie nudzę . Na swój flegmatyczny sposób prowadzenia rozwoju wydarzeń i braku wyrazu „przynajmniej na razie głównego bohatera” ogląda się to bez odruchu przewinę to bo znów nudzą.Póki co bardziej iteresują mnien dalsze relacje między postaciowe i to jak wszystko rozwinie się dalej . Seria w info rozpisana jest na 12 ep więc powinni pojechać z rozwojem tematu awansu klasowego aby potem nie uwalić serii dobrze znanym i nielubianym beznadziejnym zakończeniem wydalonym w bólach z 4 liter. Jakkolwiek rzecz biorąc nie potrafię konkretnie określić czemu ta seryjka tak mnie zainteresowała. Ma potencjał na coś naprawdę dobrego. Wszystko zależy od tego czym uraczą nas w drugiej połowie serii. Z mangi nic się nie dowiecie bo są może z 3 chaptery a novelki nie chce mi się szukać ani czytać choć jest zdaje się z fabułą na pewno dalej niż anime.
Saarverok
18.08.2017 21:48 Re: Youkoso Jitsuryoku Shijou Shugi no Kyoushitsu e
Jest ciekawe, może ma męczący fanserwis, ale na pewno nie nazwałbym go przewidywalnym/nudnym. Czekam na wytłumaczenie działania systemu punktowego, bo to jest największa zagadka, czemu są w nim aż takie różnice. Kreska nie boli, zarzuty może miałbym do sposobu prowadzenia narracji. Mam wrażenie, jakby lada moment wszyscy się chcieli nawzajem pozabijać, a pewnie z wielkiej chmury będzie mały deszcz. Objawieniem sezonu bym nie nazwał, ale technicznie jest do przyjęcia :)
Fabuła – nudna, przewidywalna, udająca że ma jakąś głębię – te cytaty na początku, ta rozmowa z nauczycielką na dachu… Dajcie sobie spokój…
Muzyka – praktycznie nie zauważalna, w sumie nie wiem czy to dobrze czy źle.
Grafika – myślałem, że powoli odchodzi się od rysowania postaci (szczególnie żeńskich) w taki sposób w anime, które aspirują do bycia 'poważnymi', ale widzę, że się myliłem.
Postaci – wnioskując na podstawie tego co przedstawili – przesadnie tajemnicze, nieskomplikowane, schematyczne.
Nie chciałbym nikogo zrażać, bo serio – komuś to może się spodobać. Ale nie mogę się pozytywnie wyrazić na temat tego, co zostało nam do tej pory przedstawione. Ja odpadam i życzę miłego seansu osobom, które jednak będą dalej w to brnąć. Oby to nie zmieniło się w jakąś Mayoigę czy inny syf.
Daję mały kredyt zaufania, bo core ma wysokie oceny na MAL. Wszystko zależy od przedstawienia. Tyle :) nie popadam w samozachwyt nad tą serią, tylko liczę na solidne zawiązanie akcji. Zbyt dużo chińskich bajek w swoim życiu widziałem, żeby ślepo łykać wszystko.
Na swój sposób jest bardzo ciekawe. Charakterystyki postaci (przynajmniej pierwszo i drugoplanowych) są trochę bardziej rozbudowane, niż mogłoby się wydawać na pierwszy rzut oka ale z drugiej strony nie są one tak skomplikowane, jak np. w Oregairu, z którym seria po części może się kojarzyć. Pojawiają się też ciekawe zagrywki, takie choćby jak kliknij: ukryte możliwość wykupienia punktów z testu.
Kushida – kliknij: ukryte czegoś nietypowego się po niej spodziewałem i szczerze mówiąc fajnie, że jest dwulicową diablicą ale też nie spodziewałem się, że Kiyotaka da się tak głupio nabrać i złapie ją za pierś. Chyba, że później to jakoś wykorzysta na swoją korzyść.
Czego się obawiam to faktu, że mniej niż 22 odcinki to może być mało na serię tego typu. Akcja rozwija się powoli, jest tutaj sporo istotnych postaci o których po trzech odcinkach nadal nie wiadomo zbyt wiele(mamy mocniejszy zarys może 2‑3 włącznie z protagonistą) i nadal ma się wrażenie, jakby była cisza przed burzą.
Saarverok
26.07.2017 21:33
Też o tym samym myślałem. Pewnie będzie ucięte w połowie i zostawione. A szkoda, bo potencjał jest ogromny. Zwłaszcza w postaciach. Wszyscy mają jakiś powód, przez który znajdują się w takiej klasie, a nie innej. I jest ten problem, o którym wspomniałeś, że postacie poboczne nie będą się raczej biernie przyglądać rozwojowi wydarzeń. Aby to zgrabnie zamknąć, w tych 12 planowanych odcinkach najpewniej zamkną tylko jeden z wątków.
Pierwsze skojarzenie które miałem z tą bajką, to seria „Grisaia no…”. Zdecydowanie nie Oregairu.
Co do akcji na końcu 3 odcinka – proszę, daj mi znać, czy dalej nie okaże się, że on tej całej rozmowy nie nagrywał. To tylko potwierdzi, jaka ta seria jest przewidywalna, a postaci nieskomplikowane. Bo będę bardzo zaskoczony, jeżeli postać tak kreowana zrobiłaby tak prosty błąd i po usłyszeniu takiego 'występu' nie zaczęłaby wszystkiego nagrywać.
Kompletnie nie kojarzy mi się z Grisaią. Rozumiem skąd się to bierze ale nadal widzę tu inspirację bardziej właśnie z Oregairu. Nie, żeby miało to jakikolwiek podobny poziom ale to po prostu skojarzenie.
Generalnie to kwestia gustu. Dla mnie jest to na tyle intrygujące i ciekawe, że trzyma mnie przy ekranie. Irytują mnie trochę niektóre kreacje postaci ale są to dla mnie jak najbardziej akceptowalne granice.
Może to dlatego, że sezon letni nie rozpieszcza, a może po prostu lubię, dunno. Twardo stawać w obronie serii nie będę ale dla mnie to jedna z ciekawszych pozycji sezonu.
kliknij: ukryte Nie nagrał albo jeszcze dopiero przyjdzie czas konfrontacji z Kushidą. Strasznie dziwne relacje prowadzi z ludźmi pomimo tego, w jaki sposób się zachowywał.
A z ciekawości jak ta seria się potoczy i z braku laku oglądałem to coś. Powiem tak. Dałbym 1, ale są o wiele gorsze serie, zastanawiałem się nad 2, ale w ostatnim odcinku główny bohater pokazał, że ma cojones i ta ciepła klucha z nutką tajemniczości pokazała, że ta cała otoczka człowieka bez emocji, którą snuł wokół siebie od początku, nie była tylko dla szpanu. Dlatego myślę, że trójeczka to odpowiednia ocena.
Czyli jednak :) Ja tak ostro nie oceniałem i było dla mnie i tak bardziej ambitne, od większości wszystkich innych serii z sezonu letniego. Oczywiście nie stoi nawet obok podium z Kakegurui, czy Made in Abyss ale nie przymuszałem się do oglądania i było całkiem strawne.
Zdecydowanie mogłaby zyskać na drugim sezonie ale to ten typ serii, które popadają w zapomnienie, materiał źródłowy to jakaś randomowa LNka, a nie żadna popularna gra, czy manga.
GambleFaust
28.09.2017 08:45
U mnie Youkoso stoi obok Kakegurui. Made in Abyss jest daleko w tyle, ale wciąż lepsze niż te romansiki, ecchi itp. Faworytem jest Boku no Hero Academia.
Hero Academia to sezon wiosenny, przeciągnął się po prostu na sezon letni.
Wszystko kwestią gustu oczywiście ale Made in Abyss to zupełnie inna kategoria jakości – porządnie przemyślany świat od góry do dołu, ciekawa historia i faktycznie interesujące postaci. Mnie tak szybko przy tym zlatuje czas, że nawet nie zauważam, kiedy kończy się odcinek. No ale temat Youkoso, więc nie będę przeciągać.
Odnoszę nieodparte wrażenie po pierwszym odcinku, że ta seria ma kilka istotnych podobieństw do anime oregairu, co zresztą bardzo mi się podoba i będzie to dla mnie must‑watch tytuł. Po ~20 minutowym seansie narazie za wiele powiedzieć nie można, choć końcówka zaciekawia i przysparza o rozterki nad tym, co nastąpi w kolejnym epizodzie.
Akawashi
18.07.2017 11:47 Re: Mam spore oczekiwania
Ta seria ma kilka istotnych podobieństw (niestety tych słabych) do poprzednich dzieł tego studia.
Pierwszy odcinek to tak naprawdę tylko wprowadzenie i kilka mniej istotnych rozmów. Dopiero na koniec wyciągnęli ostry kaliber i więcej będzie można powiedzieć po następnym odcinku.
Protagonista „inteligentny samotnik” trzymający się z boku ale jednocześnie z jakiegoś powodu przykuwa do siebie uwagę najbardziej interesujących postaci. Nie żebym narzekał ale trafia na sporo zrządzeń losu.
Swoją drogą zastanawiam się, czy seiyu protagonisty faktycznie ma tak stonowany głos dla „neutralnie negatywnego” gościa, czy po prostu jest niedoświadczony i tak naturalnie brzmi.
PS. Po ostatnich kilku minutach pierwszego odcinka, po szczerej rozmowie z nauczycielką zastanowiłbym się, czy nie dodać do serii taga „dramat” :D
4/10
Odpowiedź na komentarz użytkownika Aoi9709
Elitarne popłuczyny
Zacznę od plusów.
Ayanokouji jest apatyczną inteligentną postacią, która za wszelką cenę chce się nie wychylać. Takie przynajmniej sprawia początkowe wrażenie, ale najwyraźniej postanowiono dodać do tego głębszy motyw. Trochę niepotrzebna drama. Lubiłam postać Orekiego z Hyouki, albo Okazakiego z Clannad, za to, że byli trochę zblazowani i leniwi. Wystarczyłoby powiedzieć, że Ayanokouji jest także bardzo, bardzo leniwy i nie pokazuje swojego potencjału bo nie. I tyle. Bo kto jest szarym obywatelem z klasy to niewiele musi. Nie ciąży na nim odpowiedzialność ani nie zbiera cięgów. Średniaki górą.
+ W każdym razie lubiłam to, że sama postać protagonisty nieco przełamuje schemat haremu. Wszystkie laski się do niego kleją, a on jest oczywiście pomocny, ale też dość obojętny. Nie działa na niego fanserwis, ani nawet bardziej dosłowne zetknięcie z płcią przeciwną. Jest to zarazem osobliwe, ale bardzo pomaga fabule oszczędzając czasu na zbędne piski i rumieńce.
Ayanokouji działa jako szara eminencja i w zasadzie tylko Horikita zna jego dokonania i przynajmniej jest w stanie ocenić potencjał. Zgadzam się natomiast z komentarzem Kysz, że jest przekokszony. Jeśli postać jest ukazana jako wszechwiedząca, wszechdomyślna, planująca wszystko od początku i potem okazuje się, że wszyscy zostali przez nią oszukani i zmanipulowani, to w istocie wcale nie sprawia wrażenie inteligentnej.
Postać inteligentna, która mi przychodzi do głowy to Kate z Shadows House. Wiem, te serie nie mają ze sobą kompletnie nic wspólnego, ale to pierwsza postać, która przychodzi mi do głowy, a której dedukcji jestem pod wrażeniem. Kate rozważa wszystko to czego się dowie i wyciąga poprawne wnioski, a jeśli nawet nie, to nie z powodu braku inteligencji tylko z powodu braku informacji.
Ale przyjmijmy, że protagonista robi swoje i taki ma być. Chyba najlepiej wychodzi mu obserwacja i ocena innych.
+ Podoba mi się, że zakładamy iż klasa D to osoby z jakimiś niedoskonałościami, ale nie musi chodzić o brak rozumu. Sposób prowadzenia charakterów sprawia, że nie ufa się prawie nikomu, nie wierzymy w czyste intencje. Wręcz przeciwnie, w każdym bohaterze zaczynam się doszukiwać ukrytych zamiarów. Naturalnie pokazano też taki czysto ludzki efekt, że jak jest dobrze, to się lubimy, ale jak coś idzie nie tak, to łatwo się wzajemnie oskarżać. Zaufanie w grupie to delikatna sprawa. No to takie zachowania grupowe są pokazane w miarę interesująco.
Jest natomiast mnóstwo minusów.
- Absurdalne rzeczy: jak wygląd niektórych uczniów. Niektórzy mają aparycję ludzi w sile wieku. Co najmniej po 40. Ha ha, ha. Ja wiem, że to w anime norma. Ale tutaj mnie to jakoś wkurza.
- Przekoksana szkoła. Nawet protagonista zwrócił na to uwagę. To w zasadzie też częste w anime, ale wciąż. Absurd!
To sprawia, że jak uważam wcale nie należy brać tej serii zbyt poważnie. Więc oglądałam bez spiny i bez oczekiwań ostrzeżona komentarzami przed odc. 7. Zatem nie jest to seria szkolna na poważnie, a wciąż nieco komedia. Tylko mało śmieszna. Trochę jakby anime nie umiało się zdecydować. Komentujący poniżej twierdzi, że seria jest poważna, wręcz ciężka. No, nie. Poważne momenty zdarzają się, ale jakoś mnie nie powalają. Trochę kojarzy mi się to z pomysłami fabularnymi Juna Maedy, ale tutaj nie jest tak, że drama wylewa się uszami. W zasadzie oprócz przemocy w klasie C i sprawy z prześladowcą nikomu nie dzieje się krzywda. Bo groźba wyrzucenia ze szkoły bo się słabo uczysz? Łaaaa naprawdę taki problem? Jak dla mnie zupełnie logiczne w takiej szkole. Jeśli chodzi o zamknięcie w instytucji jaką jest taka super szkoła to bardziej dramatyczne było Gakuen Alice. Niezbyt udane jako anime, ale manga mi się bardzo podobała.
Trochę liczyłam na to, że akcje „odbijemy się od dna” klasy D będą bardziej społeczne, bardziej jak praca od podstaw. W stylu mobilizacja wszystkich, coś w stylu właśnie urządzania korków, wynajdywania mocnych stron każdego. Taki Sposób na Alcybiadesa. Ale tutaj wychodzi na to, że jednostki w klasie są nieistotne, liczy się tylko lider. Jak w klasie C, gdzie wszyscy służą Ryuenowi i psio‑wiernie wykonują jego polecenia. Notabene osobliwe, może to wyjaśnią w drugiej serii?
Aż do ostatniego odcinka w zasadzie nie mamy działań mogących podnieść status klasy D, a jedynie próby wyciągnięcia jej z bagna. Unikanie zgnojenia jeszcze bardziej. Może nieco działanie głównego bohatera w celu podniesienia klasowego poziomu zdawalności. Trochę zresztą słabe. Bo to moim zdaniem nie rozwiązuje problemu.
Jestem ciekawa kontynuacji, ale jest to prawdę powiedziawszy zupełnie przeciętna seria, mająca jakieś plusy, ale bez przesady.
Jak na razie po pierwszym sezonie 6/10
Re: Elitarne popłuczyny
Być może Cię zainteresuje, że duża część ciągu dalszego kręci się właśnie wokół odkrywania niedoskonałości uczniów klasy D i naprawiania ich, bo Ayano zależy na tym, aby (miękki spojler bez szczegółów) kliknij: ukryte jego narzędzia były jak najlepsze i najbardziej użyteczne. Niestety, jeśli już pierwszy sezon uważasz za średnio udany, to drugi lata jeszcze niżej…
Re: Elitarne popłuczyny
Poza tym dwie postaci robią na mnie szczególne wrażenie.
Ryuen, który jest znakomitym antagonistą. Jest okrutny i bezwzględny, ale wcale niegłupi.
i Koenji, który mam nadzieję nie jest tylko „humorystycznym” akcentem. Sprawia wrażenie egocentrycznego dupka, ale jestem pod wrażeniem, że potrafi wyciągnąć z każdej sytuacji jak najwięcej korzyści dla siebie. Jestem ciekawa co z niego za ziółko i czemu w zasadzie działa na niekorzyść klasy.
Re: Elitarne popłuczyny
Dla jednej osoby słowo poważna to synonim słowa SMUTNA
Dla kogoś innego to słowo znaczy dojrzała, dorosła.
Jeszcze dla kogoś – mówiąca o dramatach, czy przemocy domowej lub społecznej itp.
Dla mnie przykładowo ta seria jest dużo poważniejsza, niż większość serii szkolnych. Brakuje jej typowej lekkości, niewiele tu komedii, za to traktuje uczniów bardziej jak studentów.
Schematy funkcjonowania są jak w świecie ludzi dorosłych, np pracujących, albo tych na progu dorosłości.
Takie też było pokazane, cyniczne i sceptyczne spojrzenie na życie, zupełnie niemal pozbawione młodzieńczego idealizmu.
Według mnie w odróżnieniu od większości szkolnych serii ta trąci (w pierwszym sezonie) takich sceptyczno cynicznym podejściem osób w wieku dojrzałym, a nie nastoletnim.
Rozumiem, inna kultura społeczne, inne wychowanie, ale jednak nastolatki to zazwyczaj nastolatki. Zwłaszcza, że w wielu anime nastolatki są wręcz infalnie pokazywani. Niby coś tam nauczyciele i rodzice chcą, ale mają zazwyczaj w takich seriach typowe dylematy, rozterki, reakcje.
A tu główny bohater to w moim odczuciu trochę kliknij: ukryte Makiawelli.
Atmosfera w anime momentami niby komediowa, ale w większości dla mnie smętna i przyciężka.
Chyba że to takie ichnie spaczone pojęcie elitaryzmu, trochę na poziomie Kakegurui..
Youkoso Jitsuryoku Shijou Shugi no Kyoushitsu e - sezon drugi w produkcji.
Ale zakończenie na razie sprawia, że nie daję oceny.
(a spoilery poukrywam)
To NIE jest Oregairu.
Owszem, kliknij: ukryte jest podobny schemat haremowy, postacie główne są wizualnie podobne, oraz pierwsze dwa odcinki mogą robić takie wrażenie, ale mimo pozornych podobieństw Oregairu jest wg mnie szkolną serią o klimacie (w pierwszej części) satyryczno komediowym.
Natomiast tu seria pozornie tylko jest szkolna, bo równie dobrze akcja może dziać się na studiach, lub w jakimś innym środowisku. I tu klimat jest poważniejszy, a nawet ciężki.
To seria o funkcjonowaniu w dorosłym życiu, dorosłych wyborach (i ich konsekwencjach), pozbawiona zupełnie nastoletniego idealizmu i beztroski.
Klimat do 6ego odcinka nawet bardziej mi przypomina serial Colombo, niż anime szkolne, z tym, że tutaj z rozwiązaniem niektórych kwestii trzeba czekać aż do ostatniego odcinka.
Generalnie klimat jest tu trudniejszy do zrelaksowania się
i abstrahując od kliknij: ukryte haremowości czy od fanserwisu, to dobrze mi się oglądało całość niemal do końca.
Jedynie 7 odcinek wyłamuje się nieco lżejszym klimatem zaczerpniętym z ecchi komedii. Mogli całość w ten sposób zrealizować i byłoby (być może) bardziej popularne.
Mimo to, a może dlatego – dobrze mi się to oglądało
(może mam przesyt głupiutkimi klonami szkolnych serii)
Jedyny zgrzyt to pewna kliknij: ukryte yandere.
Oraz zakończenie 12ego odcinka. Prawie zepsuło mi cały seans.
Nawet jeżeli kiedyś ktoś nakręci ciąg dalszy, to nie wiem, czy obejrzę. kliknij: ukryte bo główny bohater stał się dla mnie antybohaterem
No i nieprzypadkowo to anime porównuję do serialu z porucznikiem Colombo (choć tu trupów żadnych nie ma)
Bo nie jest ważne jak to wszystko się zakończy, ale całość procesu, wydarzenia, a przede wszystkim WYBORY WSZYSTKICH BOHATERÓW
Bardzo mocno pokazujący związki przyczynowo skutkowe. I kształtujący odpowiedzialność.
A także (na plus) od pierwszej chwili, dosłownie od startu pokazujący, że w życiu trzeba samodzielnie (i perspektywicznie) MYŚLEĆ nad tym co się robi.
Na minus, że według mnie zaszczepia nieufność, przebiegłość i egoizm.
Mimo mojego końcowego rozczarowania kliknij: ukryte głównym bohaterem – polecam ten seans.
Dla mnie był dosyć ciekawy, nie upstrzony fajerwerkami, szkolnym festiwalem itp.
Bardziej ambitny, niż wiele szkolnych serii. Raczej nie dla dzieci, nie tylko z powodu fanserwisu.
ecchi, ale przede wszystkim kliknij: ukryte HAREM
bleh
Postacie nie mają w ogóle osobowości, a jedynie cechy charakteru.
„Mądre” cytaty z tytułów sugerują coś głębszego i bardziej przemyślanego, niestety kończy się na głupich pomysłach i rozwiązaniach niemających nic wspólnego z geniuszem.
Rysunki postaci są po prostu brzydkie, a kilkoro uczniów ma wygląda tak dojrzały czy wręcz zdeformowany, że wygląda to przerażająco.
No i w dodatku ilość bohaterek przypadająca na głównego bohatera…
Jak to mawiają starzy Indianie, dwie to jeszcze trójkąt romantyczny, ale trzy to już harem.
Mam wrażenie, że to „low‑key” haremówa, która udaje, że jest czymś więcej, niż jest. Próbuje udawać. Nie ma tam nic, nad czym warto by się zatrzymać.
Miernota.
Seryjka z tak zmarnowanym potencjałem że aż boli ?
Re: Seryjka z tak zmarnowanym potencjałem że aż boli ?
Takie standardy.
Re: Seryjka z tak zmarnowanym potencjałem że aż boli ?
Minus 300 punktów za przewidywalność
Re: Minus 300 punktów za przewidywalność
I mnie akurat sprawiło niemałą frajdę ;)
meh...
I może pal licho ten śmieszny „mhroczny” klimat i całą otoczkę tajemniczości – pół biedy, gdyby chociaż postaci się jakkolwiek wybroniły. Jak już ktoś niżej napisał – każdy dostał zbiór dwóch, trzech cech i stanowią jedynie tło dla głównego bohatera. O schematyczności do granic możliwości nie wspomnę (to mi przypomniało dlaczego oglądam coraz mniej anime). Sam Ayanokouji również nie powala – dobrze, że chociaż z Horikitą są jedynymi myślącymi uczniami, ale i im brakowało głębi. Dostaliśmy tylko apatycznego, genialnego aczkolwiek, całe szczęście, skromnego bohatera i piękną, nadąsaną i inteligentną dziewczynę. Koniec cech. Reszta postaci – jak już mówiłam – wypada bardzo blado, zwłaszcza dziewoje, które poza ładnymi buźkami, dużymi biustami nie mają nic do zaoferowania a jedynie co robią to piszczą, krzyczą i są takie ugu do porzygu słodkie, że aż człowieka skręca od środka.
A'propos Ayanokoujiego – czy tylko ja uważam, że wybór tego seiyuu był złym pomysłem? Niedoświadczenie tego aktora aż bije po uszach.
Mam wrażenie, że całe show próbuje pokazać, że jest ambitne czy mroczne a niestety wyszło z tego pokraczne coś, gdzie jedno kłóci się z drugim. Samo anime dość mocno przypomina Oregairu, z tą różnicą, że jest dużo słabsze.
Pomimo mojego pojazdu z góry do dołu, nie było AŻ tak źle, ale na pewno nie poleciłabym tego osobom, które mają za sobą sporo liczbę chińskich bajek, bo nic odkrywczego tutaj nie znajdą. Może laikom i młodej młodzieży bardziej przypadnie do gustu. Ode mnie 5/10 a i tak uważam to za całkiem wysoką notę.
Re: meh...
Ja się z tymi cechami nie zgodzę.
Ajanokouji nie jest skromny, lecz jest SKRYTY.
Nie jest apatyczny, tylko kontrolujący swoje poczynania.
Czy genialny? Hmmm… Na pewno jest świetnym strategiem, przewidujący i nie robiący założeń, ale weryfikujący wszystko. kliknij: ukryte No i manipulant ;/ Ale geniuszem trudno mi go nazwać.
Horikita także nie jest 3cechowa. Owszem, to zbyt typowa według mnie tsundere(aż szkoda). Fakt, jest dziewczyną inteligentną, ale jeszcze bardziej zdeterminowaną, niezależną, wbrew pozorom skromną, ktora bardziej pozuje na twardą emocjonalnie, bo bardzo taka CHCE BYĆ. Nie brak jej odwagi, oraz myślenia długoterminowego.
Całkowite przeciwieństwo pewnej rudej tsundere.
I dla mnie nie jest nadąsana, ale jak to podsumował jej brat „myli izolacjonizm z niezależnością” bo po prostu boi się porażek, rozczarowań i zależności od innych ludzi.
Tak złe, że aż śmieszne, ale nie do końca tragiczne.
Seria bardzo mocno próbowała stworzyć tutaj mroczniejszy klimat. Problem w tym, że za bardzo grano tu na wytartych schematach. Żeby pokazać co ważniejszych „graczy” skupiono się na krótkich urywkach z nimi wyglądającymi groźnie i tajemniczo. Dziwne uśmieszki były tu na porządku dziennym. W ogóle cały klimat chciano tu zbudować właśnie w ten sposób, waląc nam w oczy scenami, które miało jasno przekazać: „patrz, jaki ten ktoś jest pro i ma mroczny plan”, bądź: „ohohoho, w tej szkole nie ma granic i brudne gierki są tu na porządku dziennym”. Mając lat 13 może bym to kupiła. Sęk w tym, że po tak długim stażu z anime podobne chwyty budzą u mnie co najwyżej uśmieszek politowania. Dobrym przykładem jest tutaj Kushida ze swoją kliknij: ukryte mroczną stroną. Co prawda od początku jasne było, że ona wcale nie jest taka niewinna, bo aż nazbyt dobrze wpisywała się w schemat dziewczęcia słodkiego do bólu z wierzchu, a wrednego w duchu. I właściwie to czekałam na jej ujawnienie się, ale nie sądziłam, że zrobią to w tak tandetny sposób. Przede wszystkim jej drugi charakter jest kompletnym przeciwieństwem tego, co pokazuje innym. Za bardzo z tym przesadzono, zbytnio to wyolbrzymiając. Przez to realizm tego dualizmu idzie się paść już na wstępie – po prostu zbyt jasno widać jakie to jest sztuczne. Na dodatek po pierwszym wykryciu, ona nawet przy Ayanokoujim zachowuje się potem cały czas słodko. A tu naturalnym by było powracanie do swojego „prawdziwego ja” w sytuacji sam na sam z osobą, którą się wręcz szantażowało w związku z tym. Ot, choćby po to, by nie zapomniał z kim ma do czynienia..
Zresztą same postaci to w ogóle osobna para kaloszy. Ayanokouji to kolejny przykład przekokszonego bohatera. Nie przepadam za takimi, bo z reguły sprowadza się do tego, by pokazać, że jest on taki pro i w ogóle super w każdej sytuacji i nie ma słabych punktów. Ale jakoś tak… Ayanokouji dosyć przypadł mi do gustu i nie denerwował ze swoim byciem ideałem. Być może dlatego, że się z tym krył i nie musieliśmy zewsząd słuchać wzdychań każdego jaki to on nie jest super. W każdym razie powiedzmy, że jakoś się broni. Czy może broniłby się nawet nieźle, gdyby nie jego kliknij: ukryte smutna i tajemnicza przeszłość w jakimś laboratorium, w którym przeprowadzano testy na dzieciach. I tak mamy kolejny oklepany schemat zaliczony. Właściwie bez większego powodu, raczej „bo to takie ekstra”. Aha, no super, rzeczywiście takie głupoty są doprawdy cool. Mogli jeszcze z niego wampira zrobić na dokładkę…
Z pozostałymi bohaterami problem jest większy, bo większość robi za kompletnie bezbarwne tło. Taka masa bez charakteru zdarza się jednak dość rzadko, bo z reguły jednak twórcy starają się tę gromadkę jakoś ubarwić. A tutaj nikt nie udawał, że większość w ogóle ma grać jakąkolwiek rolę. Są oczywiście wszyscy ci „antagoniści” na czele z przewodniczącym i liderami innych klas, ale ich rola sprowadza się głównie do scen, w których są pokazani po prostu jako „ci ważni w fabule”. Czemu i w jaki sposób ich rola jest istotna? A to już nie jest takie ważne.
Oczywiście nie dotyczy to Horikity, która odgrywa ważną rolę. I gdyby nie jej kompleks braciszka mogłoby być nieźle. Ot, taka kalka Yoshino z mniej rozwiniętym charakterem. No ale żeby nie było zbyt dobrze postanowiono, że na jednym schemacie się nie skończy i dziewczyna też musi mieć jakieś traumy i inne takie. A jaki byłby lepszy schemat, niż siostra przewodniczącego szkoły, która ma braciszkowe kompleksy? Chyba nie jestem w stanie wymyślić lepszego (w znaczeniu głupszego) rozwiązania.
Jeśli chodzi o ogólną fabułę, to ta ma lepsze i gorsze momenty z przewagą tych drugich. Cała akcja na wyspie to popis debilizmu z tymi wszystkimi tajemniczymi planami, kopaniem dołków i w ogóle iście Sherlockowymi dedukcjami. Problem w tym, że poziom skomplikowania tego sprawił, że przydałoby się poświęcić temu przynajmniej o 2 odcinki więcej, żeby należycie intrygę rozwinąć. Ale jak w całej tej serii łatwiej było powrzucać scenki, w których widać jak ktoś coś knuje, a na koniec i tak Ayanokouji ratuje sytuacje. Bo tak. Mnie to kompletnie nie wciągnęło, w ogóle nie czułam zainteresowania rozwojem akcji, a wręcz czekałam tylko aż w końcu to skończą. Znacznie lepsza jest część z tą niby bijatyką, choć i ona nie jest pozbawiona wad. Po prostu jakoś bardziej trzyma się kupy. Odcinek 7 to oczywiście nieporozumienie, wrzucone tu chyba dlatego, że trzeba było czymś zapchać czas antenowy. I tak lepiej, że nie dali tego jako ostatni epizod, tylko kulturalnie wrzucili w środek. Jest szansa, że część osób była w stanie przejść nad nim do porządku dziennego, bo dalej kontynuowali „klimat” poprzedniego epizodu.
O oprawie audiowizualnej nie będę się rozpisywała. Ani mnie tu nic nie raziło, ani niczym się specjalnie nie zachwycałam. Taki przeciętny poziom bym rzekła.
Seria miała potencjał na coś znacznie lepszego, ale widocznie jednak niesława pierwowzoru w postaci light novel przeważyła. To, że zdarzają się czasami ciekawe anime na podstawie ln nadal należy traktować w kategoriach cudów czy raczej wyjątków potwierdzających regułę, wedle której ln to miernej jakości materiał. Ogólnie daje temu 5/10, w dużej mierze za Ayanokoujiego i dobry początek. Nie czekam na drugą serię, choć jeśli jakimś cudem takowa powstanie, to może obejrzę, by zobaczyć do czego to w ogóle zmierza (acz nie sądzę, by w kolejnych kilkunastu epizodach w ogóle byli w stanie posunąć się z fabułą do takiego etapu, by dać nam jakikolwiek pogląd na to). Jeśli ktoś nie widział jeszcze zbyt wielu anime powinien bawić się tu znacznie lepiej niż ja, bo przynajmniej nie będą go aż tak razić wszechobecne schematy, ale bardziej wymagającej widowni zdecydowanie tego nie polecam – to jednak nie jest w żadnej mierze na wyższym poziomie niż większość obecnie wychodzącej papki.
Re: Tak złe, że aż śmieszne, ale nie do końca tragiczne.
Ile odcinków więcej by nie wstawili, końcówka tylko mnie utwierdziła, że to szkoła dla samych idiotów, gdzie najważniejsza zasada była podana i oczywiście tylko nasz „geniusz” (no geniusz, jak wszyscy wokół mózgi zgubili) ją jakkolwiek użył.
Jeśli to ten z fanserwisem, to nadal podtrzymuję, że jest najlepszy. Seria nie pretenduje wtedy do „inteligentnej” rozrywki.
Re: Tak złe, że aż śmieszne, ale nie do końca tragiczne.
Właściwie jeśli tak podejść do tematu to faktycznie coś w tym jest. Seria jako zwykła szkolna historyjka zapewne obroniłaby się lepiej niż to, co dostaliśmy.
W połowie udany twór, potrzebna kontynuacja!
Natomiast jeśli chodzi o pozostałe aspekty owej serii to przejść obojętnie nie mogę, ale też nie ma co pisać.
- Kreska ładna, barwy starannie dobrane, ale animacji zero. Na szczęście nie musiałem odwracać wzroku od ekranu więc ocena strony technicznej pozytywna. (6/10)
- Muzycznie okej, przyjemnie, ale bez jakiś fajerwerków czy epickich momentów. Po prostu standardowo. (6/10)
- Fabuła, niestety mizerna, jej poznaliśmy naprawdę nie wiele, praktycznie nic. Tylko małe wprowadzenie i wyjaśnienie zasad świata przedstawionego i 3 krótkie epizodyczne historie, które jakoś tam wpływają na siebie nawzajem. Tak jak pisałem, ten sezon to dopiero zalążek czegoś mam nadzieję wielkiego, co ma dopiero nastąpić w przyszłości. Więc samą historię i jej przedstawienie najlepiej byłoby pozostawić bez oceny, ale tego raczej zrobić się nie da, więc nie przesadzając ani w jedną ani w drugą stronę zostawię ocenę początkową. (5/10)
- Postaci, tutaj mam dylemat. Pisząc początkowy wywód na pewno dało się wyczuć, że jestem pod wrażeniem wykreowania protagonisty, ale nic nie napisałem o pozostałych charakterach, ponieważ dla mnie po prostu są zwykłym tłem dla bossa. :D Standard nad standardami, nic wychodzącego poza schematy. A tak naprawdę to nie poznaliśmy ich za wiele – mnie na przykład interesuje reprezentantka klasy A – a o niej praktycznie nic. No po prostu czysta nnuuuudaaaaaa! No może poza Kushidą i jej rozdwojeniem jaźni – szkoda, że nie zaprezentowali tego więcej, w sumie może 3 razy, z czego raz bezpośrednio (na samym początku). I ostatecznie nie miało to żadnego wpływu na dalszy rozwój wydarzeń, meh. Ze względu na występowanie takich, a nie innych postaci pobocznych, i takiego, a nie innego głównego bohatera, który idealnie wpasował się w mój gust i preferencje, ocena za postaci idzie bardzo w górę, wręcz wydaje się zawyżona. (7/10)
- Enjoyment, tutaj krótko, tak jak się bawiłem, tak oceniam. (7/10)
Podsumowując: 6+6+5+7+7=31/5=6,2
Czyli ostatecznie seria spoko, okej, 6/10 i czekam na kontynuację!!!
Re: W połowie udany twór, potrzebna kontynuacja!
Z tym brakiem emocji to nie jest tak do końca u niego. Okazywał nieraz irytacje kliknij: ukryte jak nie mógł kogoś kontrolować. Mam tu na myśli tego Tarzana co po dżungli wywijał. Kiyotaka bezwzględny był to prawda. kliknij: ukryte Widać to było zwłaszcza na przykładzie Suzune,gdy Kiyotaka uważnie obserwował pogarszający się jej stan zdrowia. Wiedział doskonale, ze nie da rady i czekał na moment aż będzie mógł to wykorzystać. Te jego przypisywanie zasług innym mam wrażenie, ze było nie tylko po to by on sam mógł pozostać w cieniu, ale także była to też jakaś forma nagrody dla narzędzia dzięki któremu udało się coś zrealizować.
Pokazała kliknij: ukryte dwa razy. Maska jej opadała, gdy dawała się ponieść emocją. Za pierwszym razem był ro gniew z powodu Suzune. Skłonna była nawet przez to oskarżyć głównego bohatera o molestowanie. Za drugim razem był to smutek jakiś rodzaj żalu do Kiyotaki za to, że miedzy nimi się tak dziwne układa. Ze wszystkich postaci ta była moją ulubioną. Ciężko jest przewidzieć o co jej tak naprawdę chodzi.
Nieźli są bohaterowie, zwłaszcza główna trojka. Ayanokouji, Kiyotaka wiecznie ze smutnym wyrazem twarzy obserwator, który wszystkie swoje sukcesy chętnie przypisuje komuś innemu tak by on sam mógł pozostać w cieniu. Czasami się zastanawiałem, czy on nie stosuje taktyki typu ciszej jedziesz dalej będziesz.
Pragmatyczka Horikita, Suzune osoba bardzo inteligentna która wszystkich pozostałych albo traktuje z góry, albo ma ich za idiotów. Jedynie co ją interesuje to by być uznaną i docenioną przez starszego brata. Kushida, Kikyou dziewczyna nakładająca maskę sympatycznej idiotki po to tylko by zyskać i wzbudzić sympatie u innych uczniów. Niby osoba przyjazna, ale tak naprawdę pod maską chowa się obrzydliwa postać. Podobało mi się jak ta trojka kombinuje razem by swoją klasę wybić wyżej w hierarchii. Przyjemna, ciekawa seria żałowałem tylko, ze ma tak mało odcinków.
12ep
Faktycznie duży potencjał. Czuć niedosyt, czuć. Zakończenie nawet fajne. Podtrzymuję zdanie, że najlepsza rzecz w anime to główny bohater. kliknij: ukryte Poza jego końcowym monologiem jeszcze miło się oglądało porażkę Ryuena. Liczę na sequel.
Graficznie ok, nie było szału z tłami bo skupiano się na bohaterach. Muzyka z jakimś tam głównym motywem była, ale nie wpadała w ucho. Można było przekuć to na anime sezonu, a przez polecenie po łebkach i dziurach w warsztacie pozostał produkt, który w zasadzie nie wiadomo do kogo jest kierowany. Z jednej strony świetny pomysł na fabułę, cięższy klimat i kaliber, uderzenie w trochę starszą widownię, a z drugiej infantylne, otarte schematy, postaci i za dużo fanserwisu.
Dlatego wyszedł z tego przeciętniak, który prawdopodobnie nie doczeka drugiego sezonu. Za krok w dobrą stronę – ode mnie 7/10.
- Mogli sobie już odpuścić ten odcinek plażowy
- Zmieniłbym finał sprawy kliknij: ukryte o pobicie
- Zachowanie grupy podczas kliknij: ukryte kradzieży majtek
- Sposób w jaki kliknij: ukryte zboczeniec został złapany
Postacie – Ayanokouji, kliknij: ukryte psychiczna osobowość Kushidy, ale i tak za mało jej byłoHorikita może też, tylko oni dają się lubić.
Grafika – ładna
Muzyka – była tam jakaś oprócz słabego openingu i endingu?
12 odcinków to za mało.
Znaczy jak mieli się zachować? Ja też się denerwuje, kiedy gaci nie mogę znaleźć :>
Tyle, że on kliknij: ukryte nie był złapany w ogóle. To była dywersja Ibuki i można by rzec, że całkiem udana.
No i 12 odcinków to za mało, fakt.
Mimo wszystko podoba mi się ta seria i ma potencjał ale idąc w obecnym tempie jedynie drugi sezon ma szansę ją wyratować – bo póki co dostaniemy(o ile w ogóle – nie zdziwiłbym się, gdyby nagle się urwała) tylko finał kliknij: ukryte testu survivala.
Ostatnio perfidnie urwaną serię, którą sobie przypominam było Mahou Sensou i po tym chyba już nic tak specjalnie, co by zapadło w pamięć.
...
Re: ...
Re: ...
Youkoso Jitsuryoku Shijou Shugi no Kyoushitsu e
Re: Youkoso Jitsuryoku Shijou Shugi no Kyoushitsu e
Przynajmniej moim zdaniem
Muzyka – praktycznie nie zauważalna, w sumie nie wiem czy to dobrze czy źle.
Grafika – myślałem, że powoli odchodzi się od rysowania postaci (szczególnie żeńskich) w taki sposób w anime, które aspirują do bycia 'poważnymi', ale widzę, że się myliłem.
Postaci – wnioskując na podstawie tego co przedstawili – przesadnie tajemnicze, nieskomplikowane, schematyczne.
Nie chciałbym nikogo zrażać, bo serio – komuś to może się spodobać. Ale nie mogę się pozytywnie wyrazić na temat tego, co zostało nam do tej pory przedstawione. Ja odpadam i życzę miłego seansu osobom, które jednak będą dalej w to brnąć. Oby to nie zmieniło się w jakąś Mayoigę czy inny syf.
;)
Kushida – kliknij: ukryte czegoś nietypowego się po niej spodziewałem i szczerze mówiąc fajnie, że jest dwulicową diablicą ale też nie spodziewałem się, że Kiyotaka da się tak głupio nabrać i złapie ją za pierś. Chyba, że później to jakoś wykorzysta na swoją korzyść.
Czego się obawiam to faktu, że mniej niż 22 odcinki to może być mało na serię tego typu. Akcja rozwija się powoli, jest tutaj sporo istotnych postaci o których po trzech odcinkach nadal nie wiadomo zbyt wiele(mamy mocniejszy zarys może 2‑3 włącznie z protagonistą) i nadal ma się wrażenie, jakby była cisza przed burzą.
Co do akcji na końcu 3 odcinka – proszę, daj mi znać, czy dalej nie okaże się, że on tej całej rozmowy nie nagrywał. To tylko potwierdzi, jaka ta seria jest przewidywalna, a postaci nieskomplikowane. Bo będę bardzo zaskoczony, jeżeli postać tak kreowana zrobiłaby tak prosty błąd i po usłyszeniu takiego 'występu' nie zaczęłaby wszystkiego nagrywać.
Generalnie to kwestia gustu. Dla mnie jest to na tyle intrygujące i ciekawe, że trzyma mnie przy ekranie. Irytują mnie trochę niektóre kreacje postaci ale są to dla mnie jak najbardziej akceptowalne granice.
Może to dlatego, że sezon letni nie rozpieszcza, a może po prostu lubię, dunno. Twardo stawać w obronie serii nie będę ale dla mnie to jedna z ciekawszych pozycji sezonu.
Zdecydowanie mogłaby zyskać na drugim sezonie ale to ten typ serii, które popadają w zapomnienie, materiał źródłowy to jakaś randomowa LNka, a nie żadna popularna gra, czy manga.
Wszystko kwestią gustu oczywiście ale Made in Abyss to zupełnie inna kategoria jakości – porządnie przemyślany świat od góry do dołu, ciekawa historia i faktycznie interesujące postaci. Mnie tak szybko przy tym zlatuje czas, że nawet nie zauważam, kiedy kończy się odcinek. No ale temat Youkoso, więc nie będę przeciągać.
Mam spore oczekiwania
Re: Mam spore oczekiwania
Protagonista „inteligentny samotnik” trzymający się z boku ale jednocześnie z jakiegoś powodu przykuwa do siebie uwagę najbardziej interesujących postaci. Nie żebym narzekał ale trafia na sporo zrządzeń losu.
Swoją drogą zastanawiam się, czy seiyu protagonisty faktycznie ma tak stonowany głos dla „neutralnie negatywnego” gościa, czy po prostu jest niedoświadczony i tak naturalnie brzmi.
PS. Po ostatnich kilku minutach pierwszego odcinka, po szczerej rozmowie z nauczycielką zastanowiłbym się, czy nie dodać do serii taga „dramat” :D