x
Tanuki.pl korzysta z plików cookie w celach prowadzenia
reklamy, statystyk i dla dostosowania wortalu do
indywidualnych potrzeb użytkowników, mogą też z nich korzystać współpracujący z nami reklamodawcy.
Korzystając ze strony wyrażasz zgodę na używanie cookie zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki.
Szczegóły dotyczące stosowania przez wortal Tanuki.pl
plików cookie znajdziesz w
polityce prywatności.
Na początek to współczuję tym, co oglądali tę bajkę na bieżąco. Ilość flashbacków, powtórek i masy innych niepotrzebnych głupot przebija chyba Dragon Ball czy One Piece.
Tego się po prostu nie da oglądać bez przewijania połowy odcinka.
Sceny z przeszłości elfów(to cholerstwo pokazali chyba ze 100 razy) czy dzieciństwa Asty powtarzały się do porzygu.
Co do samej fabuły, to do końca Arcu z elfami jest w sumie nieźle, mimo masy bolączek to trzyma się to jako tako kupy, no ale znów niestety wjechało typowo shounenowe kliknij: ukryte zostańmy przyjaciółmi lol, co z tego że wam polowe królestwa wybiliśmy, bo się nie rozumieliśmy, ale już jest git XD
Ogólnie padaka zakończenie tego arcu, chociaż walka z demonem jak i sam demon to dla mnie TOPka z tej bajki, ale co później się dzieje to już zjazd po całości..
Od w sumie zakończenia arcu z elfami, śmiało można przeskoczyć do jakoś 165(?) odcinka. Cały arc „treningowy” to jedno wielkie, niesamowicie nudne show. Może poznajemy trochę przeszłości postaci, ale to #nikogo i tyle.
MUSZEM PRZEKROMCZYĆ SWOJE OGRANICZENIA!!! i cyk +1000 dpsu. Takie to mądre..
Tak wielu odcinków nigdy nie przewijałem jak w przypadku BC, to wszystko jest tak po prostu nudne, że aż niemożliwe. Na każdy odcinek przypada może 2‑3 minuty czegoś sensownego, reszta to powtórki, wspomnienia, jakieś głupie gadki, „muszem mamuru nakama” itd.
Te ostatnie 5‑10 odcinków jest całkiem niezłe, chociaż „potreningowy” Asta wygląda przekomicznie, jak jakiś fanart Goku narysowany przez mocno początkującego artystę ;)
No i cała sprawa z demonem w Aście.. można powiedzieć że spodziewałem się czegoś całkiem innego, no ale zobaczymy co z tego wyniknie.
Kilka słów o samych postaciach.
Asta jest ok, typowy shounenowy, zbyt głośny bohater, ale da się go lubić mimo wszystko.
Yuna mogłoby w ogóle nie być i bajka by na tym zyskała.
Noelle na początku mogła się wydawać na kolejną bezużyteczną postać obok MC jak Sakura, Orihime czy inne Nami, a jednak jest całkiem solidną postacią, na pewno na plus.
Z czarnych byków to tylko Yami, kliknij: ukryte Nero i może Vanessa nie irytują, reszta to dno, a szczególnie Gauche.
A pozostali? TOP to Meroleona, najlepsza postać i nawet z tym nie handlujcie. Na plus też cesarz kliknij: ukryte w dorosłej postaci, kurdupel całkiem inny charakter, dużo gorszy, Mimosa jest ok i to w sumie tyle. No postacie ogólnie mocno sztampowe, raczej każdy już się z taką spotkał co najmniej raz jeśli ogląda różne akcyjniaki shounenowe.
Co do antagonistów to tu już jest mega słabo. Ekipa od Patry była całkiem OK kliknij: ukryte ta przed wskrzeseniem elfów, Zagred zdecydowanie za mało czasu dostał, naprawdę kawał solidnego demona, a reszta? No paru tam było, ale nic ciekawego.
Ekipa demonów z ostatnich odcinków to w sumie elfy 2.0, łee ludzie źli łeee zniszczyć świat łee demony numba łan i tak dalej. ..
Ogólnie bajka nie jest zła jeśli się przewija 3/4 odcinka, ale daleko do bycia dobrą. Takie 5/10 jest chyba najbardziej sprawiedliwą oceną.
PO 139 odcinkach
Tak w ogóle- po 104 odcinkach
Re: Tak w ogóle- po 104 odcinkach
Re: Tak w ogóle- po 104 odcinkach
Tak czy inaczej fabuła, zanimowanie tych najważniejszych walk i nie tylko, klimat oraz fabuła .. 9/10. Sztos co tam się dzieje. Cieszy mnie, że mam przed sobą jeszcze ponad 50 odcinków, m.
kliknij: ukryte Asta vs elf w ciele Lucka najciekawszą walką? Była ok, ale animacja taka średnia. Do pięt nie dorasta takim starciom jak: kliknij: ukryte Licht vs Yami z początkowych arców, Cesarz vs Patry czy Asta i Yuno vs Licht po reinkarnacji, m
Re: Tak w ogóle- po 104 odcinkach
Wymieniłeś tutaj jedne z „najważniejszych” walk. Walka z odcinka 104 wiadomo że nie dorasta wyżej wymienionym do pięt, lecz miała potencjał na bycie jeszcze lepszą. Zwłaszcza, że był to odcinek tzw. in‑house (animowany przez Studio Pierrot, a nie inne, zakontraktowane studio) i patrząc na nazwiska animatorów, pracujących nad tym odcinkiem.
Re: Tak w ogóle- po 104 odcinkach
Re: Tak w ogóle- po 104 odcinkach
Przykłady z mniej ważnych walk, które były lepsze: kliknij: ukryte Rill vs Yuno na egzaminie, Mereleoleona(?) vs Raia czy Asta vs Mars pierwsze starcie
75 odcinków już za mną
Re: 75 odcinków już za mną
:)
Tu jest sporo cringu i serię trzeba polubić, żeby ją w całości obejrzeć. kliknij: ukryte Albo musi nas ów cringe bawić
Ja wystawiłam jej obiektywne 7/10 ale przyjemność z oglądania miałam na poziomie 10/10 :)
I nawet powtórzyłam seans :)
Re: 75 odcinków już za mną
Re: 75 odcinków już za mną
Aczkolwiek Astę lubiłam od początku xd
Re: 75 odcinków już za mną
Re: 75 odcinków już za mną
Po 15-stu odcinkach
Re: Po 15-stu odcinkach
Nie ma gorszego tasiemca od fairy tail, a na pewno nie black clover. :D
Re: Po 15-stu odcinkach
Obejrzałem już sporo tasiemców (DB, Bleach, Naruto, FT, D. Gray‑Man, One Piece i inne) i początek nie był tak niemrawy jak w Black Clover, m. Sam fakt, że dają fillery od początku serii i mega oszczędną animacje mówi sam za siebie, że potem lepiej nie będzie, m. Tak czy inaczej oglądam dalej, bo fabuła może się wybroni i tak jak pisałem postacie są ciekawe, a co do tego co napisałem może nie będę mieć racji.
– W FT walki stoją dwa poziomy wyżej niż to co póki co mam w Black Clover ..
Re: Po 15-stu odcinkach
Ech, tasiemiec to nazwa długiej serii i nie ma za wiele tak naprawdę ani ze stylem ani z poziomem wspólnego, więc widzenie iluś tam „tasiemców” nie ma nic do rzeczy. Ponadto jest jedna różnica między BC i każdym tytułem jaki wymieniłeś, żaden z nich nie zaczyna się durnymi fillerami jak BC. Pierrot rozwalił początek przez dodanie całej podroży i kilku innych fillerów, którymi nafaszerował fabułę. Chociaż są one lepsze niż fillery z D.Gray‑man'a, prawie cały jeden sezon( w czasie drugiego openingu ) jest nimi nafaszerowany i ja ich zwyczajnie nie trawię, nie mogłam nawet przejść przez tą historię na podstawie LN bo miała ten sam schemat co reszta.
Sama uważam BC za serię bardzo meh i nadal siedzę na coś ponad 60 odcinku… i zwyczajnie nie mogę wrócić bo samo mienie w głowie wyglądu Asty po timeskipie wywołuje u mnie rechot… nie przeżyję tego na żywca z tymi proporcjami. Jednak nie sądzę by serio 15 odcinków z których połowa to fillery mówiły o danej serii zbyt wiele, nie wspominając o opieraniu się na czyjeś opinii. Natomiast co do walk, nah Hiro Mashima nie umie ich ciekawie pisać więc BC bez problemu bije tutaj FT, różnica jest tylko w tym, że A1( wiem, że studio się zmieniło ale rzuciłam anime przed tym ) potrafi robić świetną animację… jak im zależy.
Re: Po 15-stu odcinkach
Chwila, chwila, chwila.
Na początku serii fillery? Bodajże na 13 odcinków były tylko dwa z czego reszta odcinków była rozwleczona ze względu na to, że Black Clover początkowo miał mieć tylko 51 odcinków. Kiedy jednak okazało się, że seria przynosi kasę, zamówiono kolejne odcinki.
A o animacji nie ma sensu znowu wspominać, bo w tym temacie było to już wałkowane kilka razy. Wystarczy zejść niżej i przeczytać jeden z moich postów.
Początek serii
Jeżeli oczekujesz od tej serii przede wszystkim wartkiej akcji oraz walk, to owszem walki będą i w dodatku różne techniki, do tego ewoluują mam wrażenie bardziej niż w niektórych seriach, ale dla mnie siła Black clover tkwi w postaciach i ich relacjach, które po trochu i pomału się rozwijają (podobnie jak postacie, które delikatnie ewoluują). Nawet Asta, który jest hmmm człowiekiem prostolinijnym :)
Ta banda dziwaków albo komuś przypadnie do gustu, albo nie i nie ma sensu się męczyć, jeżeli ten komediowy i lekko dramatyczny kalejdoskop magicznych okruchów nie przypadł Ci do gustu.
Owszem, jest kilka ciekawych wątków fabularnych w trakcie, ale nadal oglądanie Black clover to jak czytanie Harrego Potera, tyle że tu jest dla mnie lżej, zabawniej i jednak mniej mrocznie, pomimo że jest tu sporo potencjalnie emocjonalnych momentów.
To nie jest dla mnie typowy battle shounen.
Ani nie jest typowe anime z nastolatkami i ich przyjaźniami. Sporo jest dorosłych postaci, które w równym stopniu budują to anime.
Jeżeli nie bawi to Ciebie od startu, daj spokój, bo ciekawsze momenty fabuły to nadal mniejsza część seansu.
Po prostu ja postrzegam Black Clover jako udany komediodramat fantasy. W dodatku oprawa graficzna jest mocno specyficzna xd, więc jednak myślę trzeba BC choć trochę lubić, bo jak inaczej dobrnieszdo do do 160 odcinka?
Re: Początek serii
Re: Początek serii
Re: Początek serii
Re: Początek serii
Re: Początek serii
To pokazuje, jak bardzo był zaangażowany w BC, mimo początkowego zlania serii przez producenta z ramienia Pierrota.
Re: Początek serii
Pierwsze 25 odcinków to lekka huśtawka pod względem wykonania, m.
Re: Początek serii
Po początkowym narzekaniu na kreskę, wygląd magii i dynamikę, wciągnąłem się zupełnie. Mega się to ogląda łącznie z świetnymi openingami, m. Ending prawie zawsze oglądam raz. Po prostu mimo huśtawki w animacji, postacie i fabuła wspaniale bronią to anime rękami i nogami, m.
Po 50 odcinkach
39 odcinków mam za sobą
Po 19 odcinkach
Po 12 odcinkach
Zastanawia mnie też dlaczego Bell kliknij: ukryte wcale nie rośnie, ani czemu samodzielnie nie walczy, skoro np Salamandra rosła i w siłę i wielkością.
I na koniec kliknij: ukryte kim byli rodzice Henrego że ich dziecko zostało
Standard
Przecież to standard w wielu filmach i seriach, nie tylko animowanych. Szczególnie te pokazujące tyranów lub morderców kierowanych emocjami. I ich potrzebę pokazania, czy okazania swojej siły, swojej przewagi. Ich wyższości nad „maluczkimi”
Naturalna cecha wielu osób, czyli pycha. Występuje często u tych, którzy doświadczyli posiadania władzy(siły) , a nie równoważy im tego ich kręgosłup moralny i zdolność do przyjaźni, albo do miłości (a raczej brak im tych cech)
Główne zepsute trio z ostatniego arcu jest tego doskonałym przykładem.
Niewielu jest przywódców, czy ludzi posiadających władzę czy siłę, którzy jej nie nadużywają, albo wykorzystują ją do ochrony innych (jak duża część magicznych rycerzy z Black Clover).
Black Clover to mocno idalistyczna bajka w gruncie rzeczy, z głównym idealistą Astą.
Nie można tego w żadnym razie porównać z wojną strategiczną, która najczęściej jest tylko próbą zwiększenia zasobów, albo obszaru wpływów i korzyści.
Tu nie wchodzą w grę uczucia decydentów, ale interesy.
Zresztą w wojsku obowiązuje ścisła zasada hierarchii. Oraz podporządkowania rozkazom przełożonych. Tam nie ma miejsca na emocje. Ani na samodzielne działanie, czy samodzielne myślenie. Są tylko rozkazy do wykonania. Procedury.
Natomiast tu, Magiczni Rycerze to jakieś grupy samopas, z członkami zakonów robiącymi prawie zawsze to, co im się podoba. Odchodzą, wracają, działają samowolnie itp.
Tego w ogóle nie da się porównać do Realiów świata rzeczywistego.
Natomiast ich zarysy profili osobowościowych, czy ideologicznych są już dużo bardziej prawdziwe i mocno rzeczywiste.
A poza tym widz musi jakoś się zorientować w tym co robią postacie. Stąd te bzdurne dialogi w czasie walk w mnóstwie przygodówek czy nawet kryminałów.
Zwłaszcza tu, gdy było tak wiele rodzajów magii i sposobów jej wykorzystaniam
Re: Standard
Re: Standard
Schematy są wszędzie i nie są złą ani dobrą rzeczą są neutralne. Wszystko zależy od tego jak osoba je wykorzysta.
Co do kreski, nie lubię określenia styl anime bo ona wyróżnia się indywidualnie( nie wspominając o tym, że nie powinno być mangowy styl bo kreska w seriach jak BC jest prosto z mangi ). Niektórzy artyści rysują bardziej schematycznie a niektórzy jak Kazue Kato( Blue Exorcist ) rozróżniają bardzo mocno twarze do tego stopnia, że nawet osoby spokrewnione są rozróżniane po kształcie oczu czy twarzy, nikt ci Rina i Yukio nie pomyli :D a to bliźniaki. Black Clover jest tu średni ale da się bez fryzur rozpoznać postaci bo mangaka rozróżnia kształty oczu dość mocno.
Eee a czy to nie tak samo z anime na podstawie mangi? Bo niesamowicie rzadko adaptacja bije oryginał. Co do recenzji, to tylko opinie różnica między amatorskimi recenzjami a profesjonalnymi to ile za nie dostajesz :D Tu są one hobbystyczne więc nie wiem po co się tak przejmować. Ja wiele razy się nie zgodziłam również.
Norma
Stary ograny motyw.
Natomiast nie ma co porównywać zorganizowanej, przemyślanej wojny interesów z wykorzystaniem wojska, w którym panuje zasada hierarchii i posłuszeństwa rozkazom przełożonych – z realiami świata Black Clover, i ich „wojnami” bardziej przypominającymi pospolite ruszenie i dobrowolność, oraz działanie samopas, albo przewroty i rewolucję.
Napisałam wcześniej bardzo rozbudowany komentarz, ale przeglądarka mi wybuchła.
Re: Norma
Przepraszam Rool że będziesz czytał zdublowane te same przemyślenia.
Black Clover po 170 odcinku (koniec)
Chwiejny poziom na początku, różnorodne wykony wizualne, wątpliwe elementy fabularne, lecz ostatecznie jestem naprawdę pozytywnie zaskoczony oraz niezwykle usatysfakcjonowany tym w jaką stronę Black Clover poszedł i chyba nie tylko ja tak twierdzę, patrząc na pozytywny odzew większości społeczności, fanów i widzów.
Jedyne co tak naprawdę na tą chwilę mi osobiście przeszkadza, to:
- karykaturalny w niektórych momentach design Asty po time‑skipie,
- naciągane motywacje głównych antagonistów najnowszego arcu,
- kontrowersyjne pojawienie się nowej postaci pod koniec, chociaż nie uważam tak jak duża liczba innych osób, że jest on na pewno wyciągnięty jak królik z kapelusza na ostatnią chwilę. Są pewne przesłanki ku temu by twierdzić, że jednak coś tam autor planował w tej kwestii,
- studio łase na kasę, bo po tych wszystkich epickich momentach widać ewidentnie, że jak chcą to spokojnie potrafią. Natomiast warto tutaj zaznaczyć, że bez wątpienia są królami openingów. To co zrobili w tej serii, jeśli chodzi o ich wykon, to nawet nie jest mistrzostwo świata, tylko wszechświata. 70% (jak nie więcej) z nich, to według mnie istna uczta dla oka i ucha. Pisałem już kiedyś o swoich fav w tej sprawie, ale myślę, że warto przypomnieć i dodać coś jeszcze z okazji zakończenia pierwszego i miejmy nadzieję nie ostatniego sezonu. Z endingów najbardziej New Page od INTERSECTION i BEAUTIFUL od TREASURE, a z openingów Black Rover oraz Black Catcher od Vickeblanki, Guess Who Is Back w wykonie Kumi Kody, JUSTadICE od Seiko Oomori, RiGHT NOW od EMPiRE i Eien ni Hikare od TOMORROW X TOGETHER, chociaż tak naprawdę to wszystkie były świetne, ale wracając…
- oraz niezbyt dobra i mało uwidoczniona muzyka, tonąca wręcz w gąszczu innych elementów. Pod tym względem niestety tylko ostatni arc dostarczył należycie.
Ale są to w ogólnym rozrachunku dla mnie praktycznie nieistotne drobnostki w masie pozytywnych emocji jakich dostarczyła mi ta seria. Nawet nie będę ukrywał, że wzruszyłem się pod koniec. Te wspomnienia demona, świetne zastosowanie muzyki z op oraz ed podczas ich walki jak i jej wykonanie, a także samo zakończenie. No po prostu w tym tkwi prawdziwa siła tasiemców. Ciężko się rozstać z towarzyszącymi podczas oglądania emocjami i postaciami, szczególnie jak mamy do czynienia z tak udanym tworem.
Tak jak wspominałem, ten tytuł nie jest bez wad, posiada nadal wiele dziur i na pewno też nie jest dla każdego, lecz uważam, że i tak jest warty przebolenia początku i obejrzenia do końca, a także wzbudza dodatkowo tą pozytywną niecierpliwość przy czekaniu na ciąg dalszy (ja chyba jednak nie wytrzymam i sięgnę w swoim czasie po mangę), bo to jest idealny przykład serii, która dużo zyskuje z czasem. Dzięki temu Black Clover stał się dla mnie jednym z lepszych tasiemców na ryneczku. 8 z czystym sumieniem.
Chciałbym jeszcze tylko na koniec wspomnieć co nieco o przeszłości demona Asty z ostatniego odcinka, bo jeśli moja dedukcja jest prawidłowa, to autor sobie nieźle zaplanował całą historię.
kliknij: ukryte Jeśli ta kobieta jest faktycznie matką Asty (sam Liebe to mówi), a jej magią jest wysysanie many i energii życiowej, to zapewne z obawy przed tym, że zrobi to także ze swoim nowo narodzonym synkiem (lub z innego powodu), postanowiła je porzucić (oddać), ale nie wzięła pod uwagę tego (sama w sumie twierdzi, że nie jest zbyt bystra jak dobrze nam znany gagatek), że jeszcze przed narodzinami Asta mógł mieć wysysaną manę na bieżąco, a energię życiową czerpał z łona matki i dlatego nie zginął, co spowodowało, że urodził się bez magii. Są nadal pewne dziury na czele z tym skąd wzięła Grimoire, bo wiemy ino, że se go znalazła, ale i tak niezwykle interesująca kwestia… która liczę, że zostanie należycie rozwiązana w przyszłości.
158 do 170odc (niedończenie a nie zakończenie)
Przecież to zostało bezczelnie ucięte w środku wydarzeń!
A z całej serii największą porażką był dla mnie odcinek 158, a potem wątek kliknij: ukryte z czcicielami demonów jako rozegrany tzn zakończony zbyt skrótowo, naiwnie i w sumie kliknij: ukryte bez żadnego ukarania ludzi winnych morderstwa i porwań
Mimo to i pomijając zmianę ostatnich 22 odcinków w kierunku sztampowych rozwiązań (reżyserskich?) z zagrywkami fanserwisowymi z każdej niemal haremówki, (ech ten 158 odc niechlubnie górował), oraz pomijając zmianę i wygładzenie kreski (BC przestało być wyraziste i oryginalne) to dobrze, że go nie porzuciłam.
Odwrotnie niż wiele osób tu oglądających serię, to ja lubię okruchy życia i lubiłam większość fillerów z Black Clover.
To, jak ze zbioru indywiduów tworzy się paczka ludzi którym wzajemnie na sobie zależy było dla mnie takie hmmm pokrzepiające?
Ale i postacie darzyłam sympatią.
Pamiętając też (pozytywnie) o ścieżce dźwiękowej i większości openingów i endingów, których oglądanie i słuchanie zazwyczaj dokomponowywało się do klimatu serii.
Szkoda, że tak ugładzili formę na koniec, bo to właśnie ta kanciasta kreska i pewna surowość projektów graficznych oraz duża odróżnialność postaci były dla mnie niewątpliwym atutem serii.
Kłoniec
Na szczęście dla widzów, ekipa odpowiedzialna za produkcje się nie poddała i wróciła na właściwe tory, dostarczając naprawdę przyjemny i miejscami solidny produkt.
Jako zapychacz poprzedniej generacji tasiemców zdało egzamin. Warto przeboleć początek dla samego końca.
Re: Kłoniec
Re: Kłoniec
Re: Kłoniec
Przecież Asta nie wrzeszczał. On tylko gdy mówił, był bardzo podekscytowany i zmotywowany xd
Black Clover po 167 odcinku
Ft, to głównie nakama, ani to fajnych postaci nie miało, ani fabuły czy jakiś wartych do zapamiętania walk. Ot prostota jak sam napisałeś, to wszystko co oferuje.
Po pierwsze lepiej bohaterowie są poprowadzeni jak i same walki lepiej napisane( A1 Pictures ogólnie poprawiło mangowe pierwowzory w FT ale wciąż fundamenty były słabe ). Seria też nie jedzie tak mocno na sile przyjaźni ani nie robi niby śmierci w każdym arcu :D Na koniec największą bolączką FT jest to, że zwyczajnie posiada lepszą wersję, Groove Adventure Rave więc lepiej sobie to przeczytać i dostać lepszą fabułę, ciekawszego głównego bohatera( Haru jest sympatyczniejszy niż Natsu i Asta razem wzięci ) oraz bardziej ekstrawagancki świat. Jedyne co lepsze jest w FT w porównaniu do BC to fakt, że Hiro Mashima lepiej rysuje muskuły na postaciach :D( nie ja nigdy nie odpuszczę designu Asty ).
Jednak tak serio wszystkie te 3 tytuły to i tak jak dla mnie serie ok w porywach dobre. Natomiast jeśli miałabym polecić serię z magią będącą w demografii shounen to bez zawahania zapraszam do przeczytania Magiego^^( później fajnie jest obejrzeć anime bo niestety problemy pierwszego sezonu pod względem adaptacyjnym nie pozwalają mi polecić anime jako głównego medium zapoznanie się z tą pozycją ).
Magia
[link]
Tzn, czy anime jest tak słabe, że nie warto „konsumować” jako samodzielne?
Bo zbieram się do Black Clover i zebrać nie mogę xd
To się chyba nazywa obawa przed rozczarowaniem ;p
Re: Magia
Innym też świetnym tytułem o magii jest Radiant^^ niesamowita francuska manga, z świetną fabułą, niesamowitymi postaciami i przepięknym rysunkiem [link] do tego z typowym francuskim humorem :D Niestety adaptacja anime jest… nie wytrzymałam drugiego odcinka bo nie mogłam przełknąć tego jak zmasakrowali charakter głównego bohatera Setha. Może później się poprawia ale zwyczajnie nie mogłam się zmusić do przejścia początku( który nie trzymał się pierwowzoru ) i późniejszego widma fillerów‑_- jakie wrzucili przed pierwszym dużym arciem.
FT: Ma lepsze postaci. Nie w tym sensie, ze mają jakieś głębokie charaktery i trudne historie. Po prostu są sympatyczniejsze i mają ciekawsze interakcje. Oglądając główną paczkę z BC czuję się tak jakbym oglądał okruchożyciową komedyjkę, a ja to bardzo lubię. Moim zdaniem humor też jest tu lepszy.
BC: Jest zdecydowanie lepszy w rzeczach typowych dla battle shonena. Fabuła, world building, walki. Zdecydowanie walki. W BC nie uświadczysz siły przyjaźni rozumianej w ten sposób, co w FT. Jeśli ekipa ma pokonać silniejszego przeciwnika, to robi to dzięki kreatywnemu wykorzystaniu swoich mocy, współpracy i kombinowaniu nad skuteczną taktyką. BC ma też więcej epickich momentów niż powtarzalne Fairy Tailowe Nakama Power. Postaci zyskują dopiero z czasem, bo zaczynają jako jednocechowe wydmuszki, ale po kilkudziesięciu odcinkach pokazują ciekawsze charaktery pod tym płaszczykiem.
Więc zależy czego szukasz po prawdzie. Jak chcesz battle shonena, to BC wygrywa zdecydowanie. Jak chcesz sympatyczne postaci, to FT.
Postacie z Black Clover
I tak, nawet Astę (wywód dlaczego jest poniżej, gdzieś w komentarzach). Mimo, że tu żadnych konkretnych kliknij: ukryte romansów nie ma. A może to jest też jedna z tych dobrych stron serii. Nie sili się na coś, czym nie jest. Dla mnie w dużej mierze „Black Clover komedią stoi”
I przyjaciele faktycznie stają się nimi po trochu. Ta cała relacja ewoluuje. Z bandy dziwaków /egoistów.
Nie lubię też bezsensownych śmierci (uwaga spojler) kliknij: ukryte tu jest tylko jedna bezsensowna dla mnie śmierć‑nieśmierć.
I chodziaz w Harrym liczyłam kiedyś – że Dumbledor w cudowny sposób powstanie jak feniks z popiołów, to jednak tutaj to niby zmartwychwstanie było… Hmmm z kosmosu trochę,
choć rozumiem, że Fabuła całości byłaby zagrożona ;)
No bo niby kogo możnaby w zastępstwie dać?
Chyba tylko kogoś z rudej rodzinki. Najstarszego brata, lub siostrę (choć ona jest zbyt dynamiczna)
Subiektywnie
Ale te gagi są czysto powiązane z danymi postaciami.
Humor bywa rubaszny, więc nie każdego rozbawi.
No nie jest to wysublimowana rozrywka. Ale w końcu ile z przygodowych fantasy shounen – takich jest?
Zresztą pod prostą przykrywką często okaże się, że bywa drugie dno, więc tym bardziej polecam.
1. Prawdopodobna kinówka – Jeśli tak, to odcinki in‑house zostaną mocno znerfione.
2. Ewentualna roczna przerwa w ramówce, aby zrobić miejsce dla Bleacha. Bardzo, ale bardzo bym tego chciał, lecz chciwy Avex się nie zgodzi.
3. Kolejne, nowe fillery, nad którymi przebiegiem ma czuwać rzekomo sama autorka i Yoshihara? – Też możliwe.
Czekam na coś porządnego w serii
Bo od odcinków 120/130+ jakoś pomału przestaję być fanką serii.
Re: Czekam na coś porządnego w serii
Re: Czekam na coś porządnego w serii
To się nazywa Pierrotowe fillery :D Nie miałaś jeszcze tej jakże cudownej okazji zaznajomić się z tym przepięknym pisaniem przez nich zapychaczy ;) ( chociaż Black Clover miał już to tu to tam fillery ale chyba po raz pierwszy walnęli z tzw. grubej rury )? Wiesz mi najgorsze co u Pierrota zobaczyłam to ich próba zakończenia na siłę Flame of Recca… jedna z najgorszych adaptacji jakie widziałam^^
Na razie anime kończy się na 170 odcinku prawdopodobnie są zbyt blisko mangi i widocznie nią mają ochoty robić 100 odcinków fillerowych jak u pewnego ninja. Ech, może teraz w końcu obejrzę dalej( nadal na 60 którymś odcinku )... tylko tak trochę ciężko będzie bo ostatnie moje zetknięcie z nowym designem Asty w czasie widzenia fragmentu openingu skończyło się na niekontrolowanym śmiechu :D Ja zwyczajnie nie mogę tego przełknąć.
Re: Czekam na coś porządnego w serii
Re: Czekam na coś porządnego w serii
Kiedy używam nazwę studia ogólnie mam na myśli osoby w nim pracujące‑_-, ilość odcinków czy kontynuowanie serii jest narzucane od góry a jak nie ma materiału to już za samą fabułę fillerów odpowiadają osoby stojące za projektem( no chyba, że mangaka zostanie poproszony/a do napisania fabuły tak jak było to w przypadku pierwszego sezonu Noragami ). Pierrot ogólnie bardzo w tym zawsze kulał, zwłaszcza przy dłuższych arcach stąd mój dowcip :D( nie wiem po co w ogóle potrzeba tu było komentarza ). Nie chciałam też pisać o zespole stojącym za Black Clover bo już wystarczająco przeszli od kierownictwa( seria przeszła dosłownie przez piekło według zbieranych szczegółów przez osoby interesujące się sakugą -> dosłownie prosili o pomoc w odcinku amatorów bo tak brakowało rąk do pracy bo wszystko było skupione na Boruto ) dlatego lepiej było użyć ogólnej nazwy studia.
Re: Czekam na coś porządnego w serii
Z tym zgodzę się w stu procentach.
Sześć liter. Bleach. Fillery podobały mi się, zwłaszcza ostatni z armią inwazyjną, której pomysł podsunął właśnie Kubo i samo studio zadbało także o wizualizację. Wszakże zatrudnili nawet Yuzuru Tachikawę, który osobiście wyreżyserował trzy wspaniałe odcinki.
Ścieżka, jaką Yoshihara wraz ze swoim zespołem przeszli była długa i ciężka, obserwuję ją od 2017 roku. Źle, bo pani producent z ramienia Pierrota po prostu zlewała serię. Pierwotnie Black Clover miał mieć 50 odcinków, Maiko Isogai miała już doświadczenie przy serii o takiej liczbie odcinków (Twin Star Exorcists), a odcinki od 29 do 50 nie miały w ogóle komunikacji między działem animacyjnym, a produkcyjnym. Czy prosili o pomoc animatorów? Raczej to producent po prostu najmował takowych. Nie było to złe, bo dzięki takiemu doświadczeniu usłyszeliśmy o m.in Yusuke Kawakamim, wychowanku studia Pierrot, który po odcinku 35 zrezygnował i poszedł we freelancerkę, teraz gwiazda Wonder Egg Priority, Hiroakim Nakamichim, najpierw in‑betweenerze w Silver Linku, a teraz jako animator akcji w Pierrocie, czy o Nami Hayashi (Rin‑Mi). Ta pani pierwotnie pracowała przy 2nd key, potem awansowała do key, a ostatnio już była animation directorką a nawet chief animation directorką, Głośniej też zrobiło się o webgenach takich jak Gem (która wybiła się właśnie dzięki udziałowi w BC 49 i 63, a także w Boruto 65), Till, Hahi, Riooo czy Isuta. Czy brakowało rąk do pracy? Cóż, każdy producent ma swoje kontakty i zatrudniają ich, niż podbierają innym. Poza tym, nie zauważyłem nikogo z ekipy Akudamy Drive, aby kiedykolwiek pracowali przy Black Cloverze czy Boruto lub odwrotnie.
Poza tym, mam nadzieję, że po zakończeniu na 170 odcinku na emisję wróci Bleach. A potem, kiedy Tysiącletnia Wojna zostanie zekranizowana, wróci Black Clover, ale silniejszy.
Re: Czekam na coś porządnego w serii
Dzięki za nazwiska osób pracujących przy BC^^ i rozwinięcie całej historii. Ogólnie wiem, że zaprzęgli animatorów z próśb rozesłanych po necie do odcinka 63 stąd był niesamowicie eksperymentalny. Co do producentów i ich ściągania swoich ludzi, to przypomina mi to jak Chiaki J Konaka zrobił podobnie przy pracy nad Digimon Tamers u Toei, skutkowało to świetną animacją w serii.
Matko, Twin Star Exorcists było niesamowicie rozciągnięte :D To nie była dobra decyzja zwłaszcza przy tak dynamicznej mandze.
Powinni wrócić, ogólnie podjęli moim zdaniem dobrą decyzję by poczekać na nagromadzenie się materiału^^ Ogólnie osobiście ciesze się, że obecnie bardziej są popularne adaptacje sezonowe niż tzw. tasiemce czy tworzenie własnych zakończeń. Dużo lepiej to wychodzi. Też może po sukcesie My Hero Academia, Demon Slayers i Jujutsu Kaisen komitet i zarząd SJ będzie lepiej tworzyć czasowo projekty^^ i obecny poziom adaptacji się utrzyma. No zawsze można mieć tutaj nadzieję ;)
Re: Czekam na coś porządnego w serii
Re: Czekam na coś porządnego w serii
Re: Czekam na coś porządnego w serii
Aż z ciekawością zerknę na tamte wymienione odcinki :)
Może moja „miłość” do Black Clover powróci dzięki temu.
Black Clover po 158 odcinku
Re: Black Clover po 158 odcinku
Z mangą jestem na bieżąco i mogę stwierdzić, że animowana wersja będzie mega. Zwłaszcza, że ten odcinek zrobiono 1 do 1 z mangą i jak te trzy rozdziały, które zawierał odcinek były fajne, tak anime wypadło jeszcze lepiej (Samo wejście Asty do Candelo animowane przez Tatsuyę Yoshiharę… Piękne.)
Mnie ostatnio za to zaciekawił fenomen Black Clovera. Seria, która miała mieć najpierw tylko 51 odcinków przyniosła dla telewizji dobry hajs, że dali zielone światło na „tasiemcowatą” kontynuację, a dla Pierrota seria z niskim priorytetem zaczęła się z każdym tygodniem robić większa. Ekipa Tatsuyi Yoshihary naprawdę miała pod górkę, nawet czasami bardzo. Bywało, że to anime miało zerowe wsparcie a komunikacja między departamentami leżała i kwiczała. Producent miał to gdzieś, a sam Yoshihara załatwiał animatorów do odcinków – błazenada. Tempo było momentami strasznie wolne, scenarzyści czasami zawierali każdą scenę i jeszcze je sztucznie rozwlekali. Jednak gdzieś tam pojawiało się światełko, a dokładnie w arcu z elfami. Więcej odcinków robionych przez same studio (chociaż czasem słabo leżało rozdzielenie animatorów akcji), ekipy outsourcingowe miały więcej czasu – te gorsze wyleciały na zbity pyszczek. Wiadomo, że tasiemce nie wyrobią bez outsourcingu (chociaż wielu „znawców” twierdzi, że wielki Madhouse, które jest już tylko cieniem dawnej chwały nie zlecał odcinków HxH do zewnętrznych zespołów, co jest nieprawdą).
Jednym słowem, ja się przy BC dobrze bawię. I liczę, że na odcinki akcji, takie jak kliknij: ukryte Yuno vs Zenon czy Asta i Yami vs Dante lub ukazanie Nachta zostanie potraktowane tak, jak powinny, czyli z epickością.
Re: Black Clover po 158 odcinku
Heh, widziałam jego design po timeskipie na tv tropes i powiem szczerze, że parsknęłam :D W ogóle Asta wygląda strasznie, zawsze mi się jego wygląd jakoś wyjątkowo nie podobał ale tutaj mangaka już całkowicie nie trafił. Szczerze sama znacznie bardziej wolę postaci smukłe niż napakowane jednak pacząc się, że właśnie przeszłam przez 5 części Jojo wychodzi na to, że mogę tego typu design przełknąć( co prawda od Diamond is unbreakable tego problemu dla mnie już nie ma ale pierwszy sezon to inna bajka ). Chociaż porównując wygląd Josepha z drugiej cześć do Asty, który przy nim wygląda jak bohater z otome bardzo dobrze widać jak wiele dają proporcje( jak animatorzy ich oczywiście nie zawalili ) i sam styl ubioru by postać wyglądała nawet napakowana nie karykaturalnie. Chociaż nie powiem, że charakter Josepha jaki uwielbiam i ten piękny dysonans między jego wyglądem a podejściem( bycie leniem ) i stylem walki( strategiczne pojedynki z pomysłami zamiast fizycznych ) nie dało mi lepszego odbioru. Jednak jestem wzrokowcem i obecnie nie wiem nawet kiedy i czy wrócę do BC… powiedzmy, że wygląd Asty mi w tym nie pomaga.
Wyobraź sobie jak będzie wyglądać w fillerach( które oczywiście się pojawią ) :D kiedy ani animacji wyjątkowej nie będzie a wszystkie postacie wpadną w off model.
Odc 142
Ponoć półprawdy są gorsze niż kłamstwa.
kliknij: ukryte świetny przykład no to, jak informacje w gazetach i innych mediach potrafią wypaczyć prawdziwy obraz sytuacji.
Ech…
Odcinek 147
Zupełnie jak u ludzi tam pokazanych. To nie przykre doświadczenie pcha człowieka do popełniania przestrzepstw,ale jego natura, przekonania i egoizm.
Cytując nie dosłownie „O ile lepsze (inne) byłoby nasze życie, gdybyśmy mogli choć w części być tak dobrzy jak Ty.
Te same przykre doświadczenia w kimś innym budzą motywację do zmiany, do wysiłku i do wytrwałości, albo zwiększają empatię.
Odcinek 148
Zupełnie jakby kliknij: ukryte niszcząc inwazję moli zostawić motyle, no bo szkoda motylków…
Zupełny bezsens.
W ten sposób mogę gdybać że znowu będą stanowić problem i to większy
Kanony
Re: Kanony
Re: Kanony
Re: Kanony
Podobnie, albo i nie, było w Shippudenie. Było tam kilka fillerów, stworzonych przez scenarzystów np. te o kliknij: ukryte młodości Hagoromo i Hamury, które Kishimoto uznał jako kanon.
Tak jak i teraz anime Boruto -> mimo że zekranizowano w nim rozszerzenie kinówki i sagę kliknij: ukryte z Borsukami (Mujina) i początek Kary, to nie możesz powiedzieć, że wszystkie inne odcinki są fillerami. Anime i manga żyją swoim życiem, chociaż jedno może ingerować w drugie, co zresztą widać.
Re: Kanony
Re: Kanony
I cóż MEH jest dźwiękiem przepięknie odzwierciadlającym moje odczucia. Seria nadal powtarza pomysły z innych wcześniejszych mang nadal wszystko jest tak nudnawo w środku, bez nawet nutki interesujących motywów. System magii jest no ok, ale w porównaniu do np. Radiant( polecam gorąco ale jako mangę ) jest bardzo podstawowy( 4 elementy i ich mieszanki nie dają tak dużego pola do popisu ). Postacie lecę ciągle na jedno kopyto( z paroma wyjątkami ) co jest jeszcze bardziej zauważalne bo przy okazji postanowiłam dokończyć Nanatsu no Taiza mangę/anime, która ma znacznie lepszych bohaterów( gdyby ta manga była napisana jak BC to cała 7 grzechów miałaby jedynie te właśnie grzechy jako swoje charaktery bez czegokolwiek innego, mam na myśli Meliodas byłby non stop wkurzony, King by spał a Merlin non stop jadła… ech ). Ten mankament owocuje również tym, ze humor nie trafia tak bardzo jakby chciał, w końcu po którym razie „ja chcieć się bić”, „ja ciągle jem”, „jestem pijana” i moje ulubione „kocham swoją siostrę tak mocno, że mam krwotoki z nosa” jest wciąż zabawne? Nie neguję, że później może być lepiej ale jak na razie nawet większe przedstawienie postaci tego nie zmieniło. Autor zwyczajnie nie wie kiedy dać sobie spokój lub zmienić dany dowcip.
Do tego dochodzi jeden z największych problemów, seria jest tak skupiona na byciu battle manga, że nic po za powodami lania się nie istnieje‑_- . Moja przedmówczyni nazwała serię przygodówką, tylko gdzie ta przygoda? Jeszcze tylko czekam na nudny turniej, który pewnie się pojawi bo w końcu battle manga, co nie? /sarkazm.
Graficznie jest… czasem dobrze, czasem źle, krótko Pierrot kiedy ma gdzieś daną serię( według tego co czytałam olewa BC na korzyści Boruto, osoby przy niej pracujące mają zero pomocy i animacja traci ). Do tej pory najlepsze co mi seria dała to 3 opening :P A tak na marginesie, początkowe darcie się Asty aż tak mnie nie bolało, głównie pewnie dlatego, że słyszałam bardzo głośnego Shinrę. No ale seiyuu ogólnie się wyrobił.
Kończąc, jestem ciekawa czy po następnych 30 odcinkach moja opinia się zmieni. Zobaczymy, na drugie Yugioh GX nie liczę^^ Jednak muszę przyznać, że ta seria dla mnie jest bardziej strawna jako anime, głównie dlatego, że czytanie tak średniej mangi znacznie bardziej nuży i samo medium stawiam wyżej więc i moje standardy są wyżej.
Od odcinków około 50+ będzie mniej krzykliwego Asty i więcej treści, ale obecnie najlepsza część BC to odcinki 90‑120.
Jak chce ci się wytrwać, to nawet mogę polecić. Nadal oczywiście nie jest to jakiś cud shounenów, ale łatwo wchodzi do kolacji. Szczególnie te dalsze odcinki.
Już obecnie( 32 odcinek ) jest tego znacznie mniej^^ Zresztą seiyuu się bardzo szybko wyrobił( bardzo podobnie do również wtedy nie mającego doświadczenia aktora podkładającego Yugiego w Yugioh DM chociaż wtedy problemem było to, że monotonnie czytał script zamiast grać ). Nie wspominając, że i tak głównie kojarzy mi się ze Shinrą z Fire Force więc w ogóle mnie nie denerwował od pierwszego odcinka. Chociaż w tamtym anime miał lepsze pole do popisu z powodu bardziej zbalansowanego charakteru głównego bohatera.
I tak to nie jest najgorzej. Wspomniany przeze mnie GX skoczył( i to jak z czegoś co wahało się u mnie z 6/7 do serii, która miałaby może nawet 10 gdyby nie pierwsze 2 sezony ) na odcinku 105… A o jakiej koalicji mowa :D Masz na myśli battle mangi( bo sama demografia jest zbyt ogólna ) w jumpie czy ogólnie z innych magazynów? Kurczę jeśli chodzi o SJ to jak się ja nie mogę doczekać adaptacji Jujutsu Kaisen ale to schodzenie z tematu^^
Ogólnie dzięki za wytłumaczenie, cóż jak dojdę do tego arcu to pewnie swoją opinię napiszę. Sama jestem ciekawa czy i jak się zmieni^^ Będzie drugie GX czy Zexal.
PS: poza tym OP 4 i dalsze są świetne.
Osobiście tak jak pisałam bardzo spodobał mi się 3 opening^^ resztę zobaczę jak będę dalej oglądać.
Na miłość nie ma mocnych
O gustach się nie dyskutuje. Nie tylko dlatego że każdy może być w innym wieku, ale przede wszystkim mamy (jako ludzie) własne, indywidualne doświadczenia, percepcję oraz upodobania.
Zauważam ten indywidualizm zwłaszcza przy okazji komentowania serii wywołujących emocje i oceny skrajne kliknij: ukryte takie jak Toradora, czy School Days
Powodem tak zwanego lubienia czy nie lubienia danej postaci lub serii jest podobieństwo życiowych doświadczeń, możliwość utożsamienia się z bohaterami, albo odnalezienia w nich cech które podziwiamy, albo cenimy.
Dla mnie właśnie Black Clover jest taką serią.
Asta – mimo swojej krzykliwości i niewielkiej inteligencji reprezentuje sobą cechy które mi imponują : stale utrzymujący się zapał, wytrwałość w działaniu, ciągłe wzmacnianie pożądanych cech, oraz przekraczanie własnych granic. Nie poddawanie się przeciwnościom i porażkom. Szukanie w innych dobra i pozytywnych cech, oraz dążenie do (wbrew pozorom) pokojowych rozwiązań. Koleżeństwo, chęć pomocy i współpraca z innymi. I pewnie jeszcze kilka.
Podobnie jest z Yuno. Prawdziwie ewoluująca postać od strachliwego i płaczliwego dziecka, poprzez pełnego pychy indywidualisty aż do osoby umiejącej podporządkować się wspólnemu celowi.
Większość postaci rozwija się w trakcie serii, pomału odkrywając dla widzów różne cechy swojej osobowości oraz różne życiowe doświadczenia.
Black clover nie jest serią dla osób lubiących szybkie transformacje i zamknięcie fabuły w cyklu 12 – 24 odcinków.
Jeżeli komuś nie przeszkadza że „ale to już było” oraz nie czyta mangi oraz może się w jakikolwiek sposób utożsamić z bohaterami, albo odnieść postacie do bliskich mu osób, to będzie bawił się naprawdę dobrze.
A jeżeli dana seria nam nie odpowiada, to nawet nie ma sensu się męczyć kilkoma odcinkami kliknij: ukryte albo irytować i nudzić tak jak ja w trakcie oglądania anime Toradora
Ja – z pewnością odbieram je całkowicie subiektywnie i przez to – a może raczej dzięki temu tak dobrze się w trakcie oglądania bawię.
Re: Na miłość nie ma mocnych
Dawno tego nie słyszałam^^ Widzisz właśnie o gustach się dyskutuje, szanując je ale prowadząc z nimi dialog. Gdyby się nie dyskutowało to ani fora ani reddit ani te komentarze nie miałyby celu istnienia i byłyby pustymi wydmuszkami. Zdajesz sobie oczywiście sprawę, że dając ten komentarz zaczęłaś dyskusję o naszych gustach i opiniach względem Black Clover, całkowicie przecząc temu powiedzeniu?
Po części ale jest w tym znacznie więcej. Styl pisania, elementy graficzne, design czy użyte motywy również mają tutaj znaczenie.
Problemów w tym są dwa. Po pierwsze nie wiele wymieniłaś cech charakteru. Po drugie i chyba najważniejsze te cechy ma większość głównych bohaterów/bohaterek, którzy nie są dekonstrukcjami lub bardzo specyficznym typem anty hero lub antagonistycznym bohaterem. Chociażby wspomniany przeze mnie Meliodas również ma te cechy, tylko posiada znacznie więcej dodatkowych elementów swojego charakteru jak chociażby jego sposób działania czy interakcji w pewien sposób odzwierciedla jak długo żyje kliknij: ukryte ponad 3000 lat co nadaje unikalnego przedstawienia jego cech. Seth z Radiant jest nawet jeszcze lepszym przykładem( nawet jest w tym samym wieku ) na postać z większą ilością elementów w charakterze niż prosty jeden archetypem jaki ma Asta. Ogólnie nienawidzę kiedy fani mówią o „typowym” głównym bohaterze, zwłaszcza kiedy ten „fakt” przyczepiają do demografii głównie dlatego, ze coś takiego nie istnieje, każdy bohater jest inny nawet kiedy dzieli ten sam archetyp. Jednak Asta to dokładnie ten typ charakteru jaki mają na myśli.
Jakiej pychy? Może później coś jest, ale przynajmniej do 30 odcinka nic takiego nie znalazłam( szczerze pójcie w tą stronę widzę za bardzo słaby pomysł ). Yuno przygryza Aście w typowy przyjacielski sposób i jako rywal. Ze wszystkiego z czym mam problem w BC rywalizacja między bohaterami nie jest jednym z nich, wręcz uważam tą rywalizację za całkiem dobrą i nie toksyczną jak w pewnej bardzo znanej mandze o pomarańczowym ninja^^ Trochę przypomina rywalizację między Jio i Crosem z 666satan.
Jestem fanem Yugioh… więc to problemem nie jest.
A co to ma do czegokolwiek? Czytanie mangi daje jedynie pogląd na to czy adaptacja jest dobra czy nie. Poza tym u mnie już dawno anime przeszło przez część fabuły jaką znałam z mangi.
Oglądanie średniaka naprawdę nie boli xD Zresztą podobnie miałam ze wspomnianym Yugioh GX gdzie do odcinka 105 seria oscyluje na poziomie ok natomiast po nim sezon 3 i 4 do teraz są moim ulubionymi częściami całego cyklu. Co prawda Judaia lubiłam znacznie bardziej niż Astę ale mniejsza o to. Ogólnie gdybym nienawidziła BC to dawno bym rzuciła.
A jest jakieś inne odbieranie anime? Tak przy okazji, dlaczego wrzucasz swoją opinie o Toradorze do spoilera? Nie łapie po co ten zabieg.
Re: Na miłość nie ma mocnych
Re: Na miłość nie ma mocnych
Natomiast w tym przypadku moje sympatyzowanie z postaciami wykracza daleko poza te czynniki.
Przykładowo grafika postaci ( zwłaszcza moich ulubionych) jak dla mnie jest tutaj paskudna, zwłaszcza od 126 odcinka tak ją odbieram (zupełnie jakby były cięcia w budżecie) – albo w międzyczasie obejrzałam za dużo pięknych graficznie produkcji.
Dźwięk mam ustawiony na ledwie ledwie ( czas w jakim oglądam plus napisy) więc w niewielkim stopniu wpływa na mój odbiór.
Mang nie czytam (tylko kilka na koncie) ponieważ wolę powieści, czy inne formy bardziej oddziałujące na moją wyobraźnię ( Poza tym bardzo przeszkadza mi monochromatyczność obrazu – w fotografii stosuję ją tylko w wyjątkowych okolicznościach)
A jednak lubię tę serię i większość jej postaci – może oprócz Yuno (ponieważ nie darzę sympatią bufonów – a jego poczucie własnej siły i wartości wykracza daleko poza skalę) Nie podoba mi się również jego traktowanie innych ludzi „z góry” – lekceważąco na granicy braku szacunku.
A na szacunek według mnie zasługuje każdy człowiek – bez względu czy zarabia od nas mniej lub jest mniej utalentowany, czy mniej inteligentny.
Nie każdy rodzi się z wielkimi talentami, ale ciężką pracą można naprawdę wiele zdziałać i osiągać sukcesy. Dlatego tak lubię postać Asty – ponieważ on naprawdę ciężko pracuje aby osiągnąć swoje cele
( a dużo wrodzonych talentów może wbrew pozorom przeszkadzać w życiu – ponieważ rozleniwia (wszystko zbyt łatwo przychodzi) i daje zbyt dużo możliwości rozpraszając energię na zbyt wiele rzeczy – skoro mamy talent i taki i taki i jeszcze inny to szkoda je zmarnować.. nie mówiąc już o zazdrości otoczenia :(
Wracając do tematu BC – jestem obecnie przy odcinkach sto trzydziestych.
Ale na razie poczekam ponieważ nie lubię dawkować anime.
PS. Pingwiny były długi czas moją ulubioną serią :)
Re: Na miłość nie ma mocnych
Pierrot tak jak pisałam traktuje serię po macoszemu bo jest zajęty swoją dojną krową( Boruto ). Ogólnie to bardzo nierówne studio. Chociaż osobiście dla mnie animacja jest o wiele ważniejsza( dlatego np. uwielbiam A1 pictures mimo ich częstego off modelingu ) niż kreska jeśli chodzi o anime. Jeśli chciałam bym świetnie wyglądającego rysunku to po prostu jest od tego manga gdzie w większości on bije własne adaptacje.
Ale dlaczego? Bardzo dużo w odbiorze postaci opiera się na seiyuu więc nie rozumiem dlaczego dźwięk wyciszać.
Dla mnie tak jak pisałam mangi są znacznie ważniejsze niż anime, zresztą w większość znam pierwowzór na długo przed adaptacją. Chociażby Black Clover czytałam i rzuciłam kiedy anime nie było jeszcze w planach. Zaczęłam magę czytać kiedy zadebiutowała w Jumpie. Poza tym dla mnie rysunek w czerni i bieli jest lepszy niż kolorowy ;P Głównie pewnie dlatego, że nie uwypukla błędów tak jak kolor i szybciej i sprawniej robi się panele. A tak na marginesie największym problemem nie czytania mang jest to, że wszystkie adaptacje to tylko ich reklamówki mające cię zachęcić do czytania. Dlatego oglądając anime dostajesz co najwyżej pierwsze kilka arców i mnóstwo spoilerów w openingach bo autorzy uważają, że znasz pierwowzór. Sama sobie np. nie wyobrażam jakbym tylko znała anime Blue Exorcist i tylko widziała do Impure King…
Ale on nie jest bufonem, nie wiem skąd ty to bierzesz skoro chłopak nie tylko współpracuje z innymi ale ma bardzo duży szacunek do Asty.
Żeby tak to było prawdą^^ Mienie talentu nie zwalnia cię od pracy nad nim. Może co najwyżej doprowadzić do zbytniej pewności siebie jednak osoby nawet z największym talentem przez całe życie udoskonalają się i często go szlifują. Zresztą w Black Clover nie jest tak, że osoby z talentem są uważane za gorsze od Asty, głównym problemem niektórych postaci jest ich zadufanie i charakter nie to, że mają talent do magi. Głównym też motywem są klasy społeczne i większość problemów wyłazi właśnie stąd. Chociażby Yuno jest również dyskryminowany tak samo jak Asta mimo swojej siły ponieważ jest z najniższej społecznie klasy. Dlatego nie wiem skąd to wzięłaś.
Nie masz wyjścia^^ anime jest przerwana z powodu koronowirusa i jak na razie nie wiadomo kiedy wróci.
Też go bardzo lubię^^ Był niesamowity jako zarówno Alibaba w Magim jak i Meliodas^^ Zwłaszcza w tej drugiej roli pokazał jak świetnie sobie radzie ze spokojniejszymi bohaterami.
Yuno
Być może od momentu gdy kliknij: ukryte posiadł duszka do pomocy? Nie pamiętam od którego dokładnie momentu zaczął mnie irytować takim zachowaniem wobec Asty.
A co do poruszonych tematów mniej związanych z tą serią to napisz proszę na priv – dobrze? Bo nie chcę sztucznie zapełniać wątku.
Re: Yuno
Takie rozmowy są tutaj akurat na porządku dziennym xD Temat zawsze schodzi na inne strony. Jednak z powodu nie mienia konta nie mogę ci napisać na priv^^
Re: Na miłość nie ma mocnych
Część odcinków kliknij: ukryte po arcu z demonem, te fillery działały relaksująco.
Ale „napoczęłam” też początek i tak, lubię tę serię od startu, od pierwszego odcinka. Jeżeli od 1 do 6ego odcinka komuś to nie podpasuje, to nie ma co się męczyć. Owszem, bohaterowie i relacje będą ewoluować, ale drastycznych zmian charakteru, ich ideologii i osobowości (podobnie jak w normalnym zyciu) nie będzie, bo niecałe dwa lata nie zmieniają zazwyczaj człowieka aż tak.
I szkoda mi, że w ostatnich 12 odcinkach ktoś tak drastycznie zaczął dopasowywać postacie i wydarzenia do tego co obecnie modne, bo postacie tracą przez to swoją odrębność, wyrazistość, swój szablon charakteru.
Tak Asta to postać szablonowa, ale w świecie rzeczywistym znam kilka osób takich jak on, więc nie traktuję go jak szablonu głównego bohatera.
Takich idealistów jak on nie ma wielu w anime, przynajmniej wśród anime oglądanych przeze mnie. Np Honda Tohru z Fruit Basket.
Re: Na miłość nie ma mocnych
Nie no, już wtedy wymieniłam te jego cechy:
krzykliwość,
niewielka inteligencja,
stale utrzymujący się zapał,
wytrwałość w działaniu,
ciągłe wzmacnianie pożądanych cech,
przekraczanie własnych granic,
nie poddawanie się przeciwnościom i porażkom,
szukanie w innych dobra i pozytywnych cech,
dążenie do pokojowych rozwiązań,
Koleżeństwo,
chęć pomocy,
współpraca z innymi.
Czy ja wiem, czy to tak mało? Asta to nieskomplikowana osoba
Aczkowiek nie wymieniłam wówczas 2 najwazniejszych
SZCZEROŚĆ I IDEALIZM.
Do tego dodam
odwagę mimo odczuwania strachu
determinację w realizacji marzeń
hart ducha
asertywność
dobre serce
lojalność
I cechy fizyczne
Dobre zdrowie
Witalność
Asta
Bezpośredniość
Zaraźliwy entuzjazm
Szacunek do osób starszych
Wierność wybrance serca (latami!!!)
czyli też stałość
(i stałość przekonań)
Żeby nie było za ładnie, to bystrość tylko czasami ;)
Odpowiedź na komentarz użytkownika Ryuki
- tak, na początku jest trudno, ale jak się wkręcisz/przebolejesz wszystkie wady tj. słabe walki, darcie mordki etc. to później jest już o wiele lepiej pod każdym względem.
- openingi to cud miód tego tytułu i już nawet wyrobił se on renomę na skalę światową, że BC słabego obiektywnie openingu po prostu nie ma, to już raczej kwestia gustu muzycznego, komu jaki bardziej podpasuje. Moje osobiste fav obecnie to: 3,4,7,9 i 10. Pozostałe wizualnie również na wysokim poziomie, ale pod względem przyjemności z oglądania i słuchania o wiele dla mnie gorsze niż te co wypisałem.
- no i bądź co bądź BC to historię posiada dobrą. Pomimo iż czerpie garściami z innych shounenów i schematów tutaj jest OD GROMA co momentami może irytować (kwestia przyzwyczajenia), tak widać, że twórca był świadomy tego co tworzy i jak tworzy. Historia w pierwszym arcu pięknie się zespala i to co było w początkowych odcinkach faktycznie ma duże znaczenie w kwestii końcówki już w odcinkach 120+.
- w sumie to wady ta seria ma i to całkiem sporo, subiektywnie to np. słaba muza w samej serii (pomijamy otwarcia i zamknięcia), brak sensownego i dużego progresu głównego bohatera (moc, jej opanowanie, znaczenie i pochodzenie), bo dopiero drugi arc to wprowadza, no i rzecz jasna nierówna strona techniczna.
- no ale też posiada zalety za którą tą serię się lubi i ogląda ją dalej, pomijając świetne opy, to niezwykle sympatyczne oraz zabawne postacie, które świetnie się ze sobą komponują i nawet jeśli już czasami nuży ich charakterystyczne zachowanie powtarzane non stop to i tak banan na twarzy jest, niektóre naprawdę świetnie wykonane walki czy też wspomniana historia, która do oryginalnych nie należy, ale do dobrze zaplanowanych na ten moment już tak.
To chyba tyle. Pozdrowionka. :D
Po 66 odcinku
Ok, ogólnie nadaj jest MEH trochę lepsze i wchodzące na ok więc się poprawia ale ciągle duża część tego z czym miałam problem jest obecna.
Jednak najpierw kilka zalet^^ bo po ostatnim moim komentarzu wyszło jakby mnie oglądanie denerwowało bo zbytnio skupiłam się na problemach. No to tak, po pierwsze postacie się zrobiły jako tako ciekawsze kiedy seria jest w poważniejszy momencie( nawet żarty lepiej wtedy trafiają ) jednak powtarzane non stop dowcipy w komediowych momentach nadal są wkurzające i to jeszcze bardziej bo ten zabieg olewa rozwój postaci by powtórzyć ten sam tekst co zawsze. Nie wiem czemu autor zwyczajnie nie zmodyfikował tego razem z prowadzaniem nowych informacji i dalszym rozwojem bohaterów( tak było np. w mandze Violinist of Hameln gdzie dowcipy były płynne i uważały na to w jakim miejscu znajdują się bohaterowie by nie zrobić sceny out of character ). Tak na marginesie co do postaci wciąż nie rozumiem w jaki sposób Yuno jest bufonem skoro z niego rozbrajająca ciapa, która mentalnie jest ubijana przez Bell :D
Po drugie Tabata radzi sobie świetnie z postaciami nie będącymi Astą w czasie akcji, zwłaszcza z bohaterkami. Normalnie bym o tym nie wspomniała bo większość moich ulubionych mang/anime w demografii shounen nie ma problemów z postaciami żeńskimi ale po czytaniu cudnych komentarzy doszłam do wniosku, że z jakiegoś nieznanego powodu nie umiejętność Masashiego Kishimoto do pisania bohaterek spowodowała, że fani myślą, że cała demografia tak robi. Dlaczego jeden mangaka, który przyznał, że ma z tym problem nagle neguje wszystkie inne mangi nawet te starsze od jego to nie wiem. Ogólnie jest zbyt dużo porównywania do Naruto.
No to teraz jeśli chodzi o wady^^ nadal większość się z mojego komentarza utrzymuje tylko system się poprawił, chociaż wiązało się to z jego olewaniem ale ok. Ostatnio też zapomniałam wspomnieć o jednej^^ O zbyt mocnym kulcie głównego bohatera. Nie powiem jest to jak dla mnie oryginalne bo nie umiem nawet przypomnieć sobie jednej serii, w której bohaterowie tak bardzo uwielbialiby głównego bohatera i non stop mieli flashbacki do tego co powiedział. To wygląda czasem jakby każda postać chciała skończyć w łóżku z Astą xD A tak na serio jest to jednak problemem bo brakuje interakcji i motywów dla innych postaci nie związanych z Astą. Też chciałam bym by główny bohater był czymś jednak więcej niż jednym archetypem^^
Co do oprawy wizualnej, nadal składa się z słabych i ok odcinków jeśli chodzi o animacje z kilkoma niesamowitymi głównie w czasie ważnych walk^^ Zwłaszcza odcinek 63, był po prostu cudowny, unikalny( przypominał mi anime Yuasy zwłaszcza klipy jakie widziałam z Devilmana ) i miodny dla oka. I jak zwykle fani w komentarzach nie umieli rozpoznać świetnej animacji bo nie była on model… ech fandom japońskiej animacji który ma gdzieś jedną z głównych cech całego medium. Co do openingów nadal 3 był najlepszy reszta po nim do 6 jest ok^^ zwyczajnie brakuje mi w nich tej słodkiej animacji jaką miała trójka, muzyka natomiast jest fajna.
HAHA nie mogę jestem jasnowidzem.
Re: Po 66 odcinku
O kurczaki, że też ja taki komentarz pominęłam xd
Do łóżka to mu się nie bardzo pchają, a z tym kultem to fakt, kliknij: ukryte w końcu ja także bardzo lubię tę radosną postać xd
Wiesz, autor miał już skończone na 30 kiedy pisał te mangę i w tym wieku zazwyczaj jest się już odartym z wielu iluzji i młodzieńczych ideałów, a życie zaczyna przepełniać pragmatyzm. I być może z powodu tęsknoty autora za tym młodzieńczym idealizmem stworzył tę postać jako głównego bohatera.
Idealizm i silna wiara w coś, w jakąś wartość, w jakieś marzenie. Do tego dołóż zestaw cech charakteru i jego sposobów działania, które już wyżej wymieniłam.
I jeszcze to, że Asta nie jest egoistą! ani egocentrykiem (autor kpi z egocentryków) Asta myśli o innych i o ich dobru i to na szeroką skalę. Ale myśli też (i broni ich) o tych najbliższych. I pomimo tego, że nasz świat pełen jest ludzi myślących tylko o sobie, to kiedy zjawia się ktoś taki jak Asta, zdolny do przyjaźni, do miłości tej ogólnoludzkiej, do akceptacji, że są rzeczy złe ale można działać POMIMO TEGO…
Kurczę jeszcze jedna rzecz, której wcześniej nie dodałam. Asta dotrzymuje słowa. Myślisz, że to takie częste?
Autor ustami innych mówi, że to głupie ta cała dobroć Asty. A jednak te postacie wokół Niego powoli zmieniają się pod jego wpływem. Czasem po prostu jest tym pierwszym światełkiem w ich dotychczasowej, smutnej egzystencji.
Do polecenia nowym fanom przygody i magii.
Nigdy nie obejrzałam Naruto (odpadłam po kilku czy kilkunastu epizodach) ani podobnych anime.
Tutaj natomiast – to całe spektrum niepowtarzalnych (w obrębie serii) postaci, trochę karykaturalna fabuła i kreska, nieco prześmiewczy humor i akcja – utrafiły.
Bohaterowie tacy jak Czarne Byki oraz kapitanowie drużyn – Yami! – niepozbawieni wad, czasem przyziemni, ewoluujący a jednak stali – o nieludzkiej sile ale ludzkich przywarach.
Akcja wartka, niekiedy z ciekawymi rozwinięciami, pełna walk, dynamiki i przesycona humorem.
Wiem – z pewnością to anime ma wiele mankamentów ale parafrazując Misia Rysia:
Black Clover po 126 odcinku
Nawiązując
Otóż pomijając podobieństwa do innych serii oraz raz lepszą raz gorszą muzykę i grafikę, to nie żałuję oglądania tego do około osiemdziesiątych odcinków. Potem wszystko się zmienia.
I tak, tym, co trzymało mnie w tej serii był pomimo małego rozumku Asta który reprezentuje osobę lojalną, otwartą na innych ludzi i świat, szczerą czasem do bólu, ale przede wszystkim posiadającą kodeks wartości etycznych i morale, ogromną siłę woli i wytrwałość oraz odwagę stawiania czoła przeciwnościom. Nie udaje, że sam sobie ze wszystkim poradzi, umie współdziałać, jest bezpośredni, nie kłamie i nie oszukuje, nawet samego siebie i nawet ma pewną empatię.
Czyli posiada większość cech, których ludziom obecnie brakuje.
Oczywiście posiada wady typu hałaśliwość oraz nielotność intelektualną ale stara się jak może. Oraz ma w życiu określony cel, takie ogromne marzenie, do którego dąży poprzez współpracę a nie po trupach.
I to właśnie staranie, ta synergią z innymi oraz wytrwałość trzymały mnie tyle czasu przy serii.
Niestety z anime dzieje się to samo co z serią Harry Potter (do której jest mnóstwo nawiązań )
Z miłego, motywującego fantasy zamienia się pomalutku w horror i black fantasy.
Zupełnie jak wyżej wymieniona seria o Harrym Potterze.
Żałuję doczytanego HP i dooglądanego BC.
Ideały i ponadczasowe wartości zamieniane pomału w krwawą jatkę, intrygi i kult pewnych istot niekoniecznie przyjaznych ludziom.
Rozumiem że żyjemy u schyłku czasów, ale babranie i manipulacja w umysłach przeciętnych odbiorców anime, czy książek mnie wręcz odrzuca.
Dlatego za wartość anime do 80tych odcinków daję 8 na 10.
A za pozostałe odcinki rzeczy typu zepsucie, manipulacja odbiorcami, zawartą przemoc itp daję minus dziesięć.
Oczywiście jest to moja subiektywna ocena. I gdyby już było 150 odcinków po polsku, to zapewne tylko jeden lub dwa ostatnie zostałyby przeze mnie obejrzane.
Z czystej ciekawości jak autor/autorzy postanowili spuentować to wszystko
Re: Nawiązując
Rozumiem religijność itp. ale Demony to nie jest tylko chrześcijański koncept i oczywiście że będą wykorzystywane w fantastyce.
Black Clover po 123 odcinku
Re: Black Clover po 123 odcinku
A OP i ED to megakosy. Aż się przypomina po części feeling Fruits Basket. W końcu ci sami wykonawcy. No i Secre / Nero jest mocno eksponowana, a to obecnie moja ulubiona dziewczynka :)
Black Clover po 116 odcinku
W wielkim skrócie:
- W końcu po przeczytaniu multum spoilerów nadchodzi długo wyczekiwany przeze mnie moment. Nero time!
- Świetny nowy op pod względem wizualnym, ale nie tyle co animacji, co czarnej stylistyki, która bardzo dobrze oddaje nadchodzące wydarzenia.
- Szczerze nienawidzę Pierrotu, bo większość serii niszczą, a openingi polerują.
Re: Black Clover po 116 odcinku
Co do samego animca, to miałem już to dawno pisać, od paru odcinków zrobił się z tego zacny battlefest. A od przedostatniego odc doszedł taki koks i plot twist, że aż chce się dalej oglądać.
A Pierrota walić. Ja już się przyzwyczaiłem do oprawy, ostatnio jest zresztą tendencja mocno zwyżkowa.
Re: Black Clover po 116 odcinku
Obecny opening jest świetny.
@MrParumiV18 niech zgadnę boczny przycisk na myszce, który cofa stronę :D?
Re: Black Clover po 116 odcinku
Re: Black Clover po 116 odcinku
Re: Black Clover po 116 odcinku
Co do OP to się zgadzam i w sumie większość osób tak twierdzi, że BC nie wie co to słabe otwarcie, a osobiście moje ulubione to:
Black Rover by Vickeblanka
Guess Who Is Back by Kumi Koda
JUSTadICE by Seiko Oomori
RiGHT NOW by EMPiRE
no i teraz dochodzi ten nowy za tą niby prostą, ale jakże świetną stylistykę Black Catcher by Vickeblanka. Szczególnie sam początek mnie osobiście wgniata.
Re: Black Clover po 116 odcinku
No w końcu tematy kliknij: ukryte Demonów Bout time.
Za Black Rovera i Black Catchera wielki szacunek dla Vickeblanki. Czyżby mamy Opening of the Year? :D
A ja ich tam lubię. Nie podoba mi się jedynie, że żydzą kasy na lepsze studia outsourcingowe, a wynajmują te małe, gdzie jeden odcinek animuje maks 8 key animatorów.
Chociaż od odcinka 104, co drugi odcinek animuje ekipa z Pierrota.
Re: Black Clover po 116 odcinku
Co do openingu, to obejrzałem go już kilka razy i chwycił. Jest znowu moc. Intryguje ta rogata loli kliknij: ukryte czyżby to był ten przemieniony ptak lub coś do czego ten ptak usiłuje namówić Finrala? Ciekawe też kim jest ten niby król z koroną na głowie. Czyżby nowy cesarz magii?
guilty pleasure
Re: guilty pleasure
Re: guilty pleasure
Walki z jednym przeciwnikiem nie są rozbite na kilkanaście odcinków, jak to bywa w innych seriach tego typu, podobnie jest z długością arców. Choć słyszałam, że ten który się zaczął teraz, jest ponoć jak na razie najdłuższy – przy czym do tej pory tempo mieli dobre (średnio 2 rozdziały z mangi na odcinek), więc jestem dobrej myśli.
Mam tylko nadzieję, że nie pójdą w ekranizacji tropem One Piece (choć samo anime, jako tasiemca oceniam wysoko), jeden rozdział – co najmniej jeden odcinek, bo to wtedy tempo akcji dopiero „szalenie galopuje”.
Re: guilty pleasure
Nie to studio^^ Pierrot głównie robi fillery niż przeciąga. Co z jednej strony jest lepszym wyjściem ale jak to zrobili z Twin star exorcists potrafi zabić serię( bardzo energiczną mangę przerobili na wolnego pełzającego żółwia co zresztą fani pierwowzoru po usłyszeniu ilości odcinków przewidzieli ). Toei natomiast z jakiegoś durnego pomyśłu po Thriller bark postanowiło zrezygnować z fillerów( które OP miało świetne zwłaszcza G8 ) i robić bzdury ala DBZ, co ciekawe nie zawsze jest to nawet 1 rozdział na odcinek. Fani OP są wyjątkowym fandomem, który dosłownie błaga obecnie o fillery w anime xD
Z jednej strony to zależy od pierwowzoru( Black Clover jest szybki w prowadzeniu pojedynków czy fabuły ) z drugiej czasem jest to efekt próbowania nie dogonić mangi. Dobrym na to przykładem jest seria Yugioh, Duel Monsters było ekranizacją i cierpiało na przedłużone pojedynki( granie w karciankę jest tam dokładnie tym samm co w innych seriach akcji walki z przeciwnikem ) chociaż mogli tego uniknąć gdyby nie ominęli adaptacji pierwszych 7 tomów, natomiast od serii GX gdzie są to oryginalne historie ten problem zniknął.
Re: guilty pleasure
No i jest jeszcze jedna rzecz. Seyiuu Asty debiutował w tej roli w Black Clover i na przestrzeni tych 100 odcinków słychać zdecydowaną poprawę. Nie wchodzi już tak często w wysokie rejestry, i zdecydowanie lepiej pracuje głosem.
Bajka nawet mnie zainteresowała, no ale prośba, tego wycia nie da się słuchać :/
Black Clover po 80 odcinku
Re: Black Clover po 80 odcinku
No i choć raz jakieś zadowolenie odczułem przy 80 odcinku (interwencja ratunkowa), wyglądało fajnie. Szkoda, że pozostałe 18 min odcinka to tradycyjnie kupa wizualna.
Co tu się wyprawia...
I co mogę powiedzieć? Na początku czułem, że seria anime krzywdzi ten tytuł. Źle zrealizowana, do tego słaby seiyuu Asty i ubytki w scenariuszu. Niedawno zobaczyłem jedną z moich ulubionych scen, która w mandze wyglądała świetnie, zaś w anime… Powrót do legendarnego odcinka walki Naruto vs Pain, w którym Naruto po transformacji w 4 ogony wyglądał jak typowy Kajko i Kokosz. Jeżeli ktoś nie wie o czym mówię, to chodzi o fatalną animację, kreskę i generalnie całą oprawę audiowizualną. W odcinku 63 BC, na który trochę czekałem okazało się, że *dum dum duum* tego czegoś nie da się oglądać. Wyłączyłem odcinek i nigdy więcej nie tknę tego animo.
Z rozgoryczenia przeczytałem kilka ostatnich chapterów mangi. Oo zgrozo. Zapomniałem dlaczego przestałem śledzić też mangę. O ile fabuła była nawet ciekawa do pewnego momentu mimo bezczelnych motywów z Fairy Tail, Naruto czy Bleacha, tak im dalej autor brnie w fabułę tym ta seria staje się gorsza. Naiwna do granic bólu historia z naiwnymi do granic możliwości rozwiązaniami, z intrygą, która udaje intrygę.
Czy polecam? Nie widziałem anime a mimo to mogę z pełną odpowiedzialnością odradzić ten tytuł. Jest wiele serii, które zasługują na obejrzenie. BC nim nie jest. O ile historia na początku mogła wydawać się ciekawa, tak jej rozwinięcie przyprawia o frustrację z głupoty jaka wylewana jest na widza. Głupoty scenariusza, historii i samej realizacji. Zresztą po odcinku 63 widać, że animatorzy mają już w poważaniu serię.
Szkoda, chociaż przy dalszych wydarzeniach jakie serwuje autor mangi – nie dziwię się.
Moja ocena ostatecznie to 4/10.
Re: Co tu się wyprawia...
Jestem też ciekawa co takiego kopiuje z innych shonenów? Jeśli walkę, wiarę w przyjaźń lub nadnaturalne moce, to trochę słabo, bo to jest chyba domena większości shoenów.
Re: Co tu się wyprawia...
Re: Co tu się wyprawia...
Jak dla mnie trochę czepianie się na siłę jeśli chodzi o kopiowanie z innych. Dla mnie BC czerpie inspirację, ale zmienia to w coś kompletnie innego.
Re: Co tu się wyprawia...
Co do drugiej sceny jest ona mniej więcej w tym arcu ale przeszukanie rozdziałów, które czytałam raz i dawno temu jest zbyt upierdliwe. W Fairy Tail jest to bardzo wcześnie w pierwszej misji Natsu i Lucy.
Właśnie, że nie mam^^ Kiedy piszesz mi shounen mogę mieć takie serie przed oczami jak Shibatora( kryminał/dramat ) czy Apocalipse no Toride( horror akcji z „zombie” ) dlatego miło dodać gatunek jak w przypadku BC fantasy/akcja/przygodówka, wtedy rzeczywiście celujesz w dany typ mang( albo nawet battle shounen więcej mi powie xD ).
Re: Co tu się wyprawia...
Re: Co tu się wyprawia...
Wracając do animacji, nie wiem co w niej było dobrego. Chaos na ekranie, dziwnie wyglądające postaci niedbale narysowane, zupełnie jakby animatorzy odcinka Naruto 4 tails vs Pain brali udział w produkcji. Nikt mi nie wmówi, że Asta vs Ladros to walka na najwyższym poziomie wykonania. Aż zajrzałem jeszcze raz żeby się upewnić czy nie pomyliłem odcinków, ale nie. To jest jedna wielka tragedia i o to mam największy żal. Uważam, że pokazali walkę fatalnie.
(Temat ten także pisze tutaj a nie w dziale manga, gdyż sprowokowała mnie jakość serii, której dawałem wiele razy szansę i za każdym razem odrzucało mnie jej wykonanie. Najbardziej wyczekiwana scena całkowicie mnie zawiodła.)
[link]
Błagam… Jeszcze ten plastikowy image Asty i Ladrosa…
No nic, jeżeli komuś ta seria sprawia radość to zazdroszczę. Sam chciałbym czerpać z niej tyle radości ile na początku.
Re: Co tu się wyprawia...
Re: Co tu się wyprawia...
Re: Co tu się wyprawia...
Mógłby mi ktoś podać jakieś konkretne argumenty (na przykładzie labiryntów) bym mogła się do tego odnieść? Któryś raz słyszę, że kopiuje z innych anime, ale ja naprawdę nie wiem co takiego bierze w porównaniu do innych, że mu się to zarzuca. ( z tych popularniejszych oglądałam/ czytałam m.in. Dragon balla, Bleacha, Naruto, Fairy Tail, One Piece, Soul Eaater, Atak on Titan, SAO)
P.S. do animacji się nie przyczepie, bo nie zwracam uwagi na nią i odcinki oglądam wybiórczo, regularnie czyta mangę
Re: Co tu się wyprawia...
1. Motyw gildii i nakama power analogiczny do Fairy Tail.
2. Demon w ciele Asty jak Kyuubi w Naruto.
3. Marzenie o zostaniu cesarzem – Naruto marzacy o zostaniu hokage.
4. Noelle przypomina motyw Lucy z FT. Wpływowa, wysoko postawiona, z problemami przez wzgląd na swój status społeczny, trzyma się blisko głównego bohatera. Zasadniczo Asta i Noelle to jak taki Natsu i Lucy.
5. Cesarz przypomina 3 Hokage i kończy w podobnym motywie, walcząc z kimś na pozór bliskim, chcąc obronić miasto/wioske.
6. Yuno przypomina inną wersję Sasuke.
Tyle sobie przypomniałem. Rzecz jasna jeśli nie widzisz w tym analogii, to okej. Odbierasz utwór inaczej. Mnie to zbyt bardzo powiela schematy i upodabnia motywy do starszych produkcji, stąd poczucie nudy we mnie. Nic posiadającego powiew świeżości.
Re: Co tu się wyprawia...
2.Asta nie ma w sobie żadnego demona. Dodatkowo w połowie shounenów: Bleach, Naruto, 7 deadly sins (i parę innych).
3. To też bez sensu, W OP Luffy chce być królem piratów, a w DB Goku chce być najsilniejszy na świecie. Shouneny opierają się na tym, że główny bohater chce być coraz silniejszy.
4. Noell w ogóle nie przypomina Lucy. Lucy miała bogatego ojca, ale sama była biedna. Była też miłą, sympatyczna, przyjacielska, nie zadzierała nosa, była też bezużyteczna podczas walk. I ta para była nierozłączna. A arc Lucy trwał z 3 odcinki i minął jakby go nie było. Problemy Noell z rodziną trwają od początku i nie są rozwiązywane przez rozdarcie sukienki xd Lucy to przeciwieństwo Noell i Lucy prędzej przypomina Orihime lub tą księżniczkę z 7 grzechów . Noell jest typową tsundere, która jest naprawdę silna i umie walczyć. Jedyne co ich łączy to płeć i jasny kolor włosów. Te same argumenty możesz dać do Ruki z Bleach- ciągle z Ichigo, ma bogatego wpływowego brata.
5.Tutaj też wygląda to dla mnie zgoła inaczej. Tutaj kapitan kliknij: ukryte zdradził, nikt się nie spodziewał i to bardziej jego druga osobowość to zrobiła. Dodatkowo cesarz był młody i dało się myśleć, że da rade wygrać. Tutaj mnie właśnie o tyle to poruszyła, że rzadko się widzi śmierć w shounenach W Naruto zaś Hokage był kliknij: ukryte starszym człowiekiem i było wiadomo od dawna, że Orochimaru zdradził wioskę.
6. Porównanie podobne do Noell. W ogóle nie są podobni. Sasuke zdradził wioskę, kierowała nim nienawiść i chęć stania się silniejszym. Dodatkowo trochę to zajęło zanim zaczął lubić Naruto. Tutaj Yuno ma dużo komediowych wstawek ( ogólnie lubię humor tutaj), od zawsze szanuje Aste, uważa go za rywala, chce być silny, bo chce chronić swoje sierotki. Sasuke jest typowo pesymistyczną postacią, a Yuno jest cichy i spokojny. To tak jakbyś porównywał Killule z HxH, bo jest spokojny, opanowany i silny.
Animacja
Przez całą serie przewinęło się tyle tego, że nie sposób jest policzyć.
Od podwójnych twarzy, po zmieniające się kolory włosów, teleportacje, paralityczne ruchy i inne.
W tym odcinku nawet nie animowali mimiki twarzy. XDD
05:24 no po prostu geniusze ^^
Re: Animacja epizod 45
1. Genialne muzycznie i wizualnie openingi i endingi. Bez wyjątku, ale jeden bardziej mi się podoba, a drugi mniej.
2. TE momenty, których było bardzo mało, ale jak już się pojawiły to zasłużyły na uwagę, a przypominam, że to studio pierrot, więc totalne moczymordki w kasie i tylko co 50% odcinków (dosłownie) potrafią zarzucić świetną animacją. Jeśli mam podać przykład to walka Yamiego zasługuje na wyróżnienie. Ci co widzieli, wiedzą, a Ci co nie, to po prostu polecam oglądać – i przetrwać drzącego mordę Astę. Tutaj napomknę, że albo przestało mi to o dziwo przeszkadzać, albo z odcinka na odcinek było tego coraz mniej i przestałem to zauważać.
3. Niesamowicie przyjemne i mega, ale to mega zabawne momenty, dialogi i relacje pomiędzy postaciami. Po prostu ten motyw rozbraja całkowicie i w każdym odcinku miałem mega banana na twarzy jak malutkie dziecię. Tego naprawdę nie da się inaczej opisać. To jest według mnie największa zaleta tego tytułu. Jest zwyczajnie mega pozytywny, a wspomniane relacje pomiędzy postaciami jeszcze to potęgują. Jeden z moich faworytów to Huuhhaa. xD Kocham zioma :D, jak i wszystkich, od Yamiego, przez lowelasa i mima po nawet zazdrośnicę Noelę (typical tsunderee), która momentami irytuje, a momentami… wiadomo co. :)
Może się wydawać, że to jakiś nadzwyczaj świetny tytuł, ale tak nie jest. Ma ogrom wad, ogrom schematów i niedoróbek fabularnych, a czasami autor po prostu pomija niektóre kwestie i wszystko jest bez sensu, jest zwyczajnie mega przeciętną produkcją, ale i tak, nie mogę narzekać, zwyczajnie nie potrafię po tym jak nadal mam niesamowity wręcz fun z oglądania tej produkcji. Może ktoś ma podobny gust co ja, może ktoś pierw porzucił, a teraz dzięki mnie powróci i polubi ten tytuł za te same rzeczy co ja, a może wręcz przeciwnie, drugi raz odrzuci ten tytuł i tym razem na wieki. Tak czy siak, chciałem to napisać, chciałem wyrazić swoje i zachęcić niektórych do obejrzenia całości. Pozdrawiam i dzięki za przeczytanko. :)
Chociaż wątpię czy byłbym w stanie to obejrzeć oglądając serię „naraz”.
Black clover .czyli mix Naruto i Fairy tail
Bohater seri ,tak z wygladu jak i z zachowania jest połączeniem Natsu i Naruto .Tylko kolor włosów ma inny. Niestety w jego wypadku zle to wychodzi. seria ma tendencje do hiperbolizowania zachowań postaci. dlatego też nasz Main hero niemal bez przerwy drze się , mówi o zostaniu cesarzem magi , czy jest po prostu głupi. Choć i tak da się go polubić po pewnym czasie. Niestety nie zmienia to faktu że jest on tylko mixem dwóch innych bohaterów. wiec nie zaskoczy niczym swoim
Sprawą inną jest jego nietypowa moc. W odróżnieniu od wiekszości , nie uważam by nie miał miec prawa zostać magicznym rycerzem bo nie ma many. Posiada on po prostu inny rodzaj magi, który to posiadanie many wyklucza. Wiec to całkiem normalne że jej nie ma. Niestety bardzo głupie jest to że niemal każda postać musi go z tego powodu lekceważyć i powiedzieć coś jak ,,Ty robaku , nie masz nawet magi co ty mozesz mi zrobić”. Kompletenie ignorując fakt że jest wielka róznica miedzy zwykłym bezsilnym człowiekiem, A ASTA który moc ma (i to widać. w koncu ma ksiege).
Zatrzymam się na chwile przy magi, to jest najlepsza strona BC. Od początku widać że autor ma pomysł na moc w tym uniwersum, i potrafi wprowadzać czytelnika/widza stopniowo w szczegóły. Przy czym stworzył zasady tak że nic go nie ogranicza. może wprowadzić postać z dowolnymi zdolnościami.
Niestety dobra koncepcja nic nie znaczy, jeśli moc bohaterów nie bedzie zbalansowana. Dla przykładu Asta dopiero zaczyna swoja kariere jako rycesz. A już w okolicach 30 odcinka miałby realne szanse wygrać z kapitanami oddziałów. To prawie najwyzsza ranga. ponad nimi jest tylko cesarz magi. ostatecznym celem bohatera jest właśnie ten tytuł. Na obecnym etapie histori powinna go dzielić wielka przepaść od kapitanów. takich przykładów jest więcej.
Walki sa dobre. Jednak znowu daje o sobie znać kopiowanie z innych serii. przez co jeśli ktoś widział inne shouneny to przewidzi co się zaraz stanie. gdy pojawił się Mars, który jest kopią Gary z Naruto pod BARDZO wieloma wzgledami (poza wyglądem bo ten ma od Lyona z Fairy tail). Już wiedziałem jak się potoczy ta walka . Kolejnym minusem jest to że co chwile powtarza sie shemat ,,Strona A pokonała B, przybywaja posiłki B, pokonują strone A , przybywają posiłki A…... " i tak kilka razy w ciągu jednej dłuzszej walki. Do tego postacie mają tendencie do przerywania walki po to by sobie pozartować . przez co całość przypomina turowe pojedynki
Tym co całkiem zabija ten tytuł jest fakt, Ze wiekszość postaci posiada jedną ceche charakteru. wyexponowaną do granic mozliwości. I tak mamy Feministke , której każde zdanie mówi ,,jestem feministką” Mamy dwie postacie lubiace jeść. które bez przerwy mówią o jedzeniu. itp itd. wyjatkami od tej zasady są tylko 3‑4 postacie w tym główny bohater.
oglądajac walki pobocznych postaci mam ochote powiedzieć ,,przestań w koncu o tym mówić. ja wiem że jesteś zarłokiem /zboczeńcem /xyz . nie powtarzaj tego po raz setny. chciałbym poznać lepiej tój charakter. A no tak, ty go nie masz, Ty masz jedno ustalone zachowanie”. Głowna heroina też zostala ofiarą shematu. miała potenciał ale odkąd zakochała się, zostaje z niej 100% tsundere. Nawet w myślach jest tsundere
Na sam koniec wypada powiedziec. Mozna się bawić dobrze z Black clower jeśli mimo wszystko kogoś ta ogromna zchematynosć nie odstrasza. jednak unikajcie anime. Jedną z zalet mangi , jest tempo akcji. Pieriot znany jest natomiast z przeciągania , i gdzie się da wstawia filerowe scenki. do tego strona techniczna jest okropna. Jeśli przeszkadza komuś kto nigdy nie przywiązuje wagi do grafiki, animacji czy innych wizualnych szczegółów. to znaczy że jest już bardzo żle. Jedyną zaletą anime są openingi. pod wzgledem całej reszty manga jest znacznie lepiej wykonana.
Anime czy manga. w obu mediach seria jest Bardzo mocno przwidywalna i przecietna. a okropnie napisane „charaktery” postaci , jeszcze pogarszają sprawe.
jest lepiej
Główny bohater nie umie posługiwać się magią. Na samym początku anime powinien być niedopuszczony do NICZEGO związanego z magią. Powinien dalej siedzieć na tej swojej wsi i koniec jego historii.
Niby nadrabia brak magii super hiper siłą fizyczną. Jeden wielki bullshit. Nie wygram konkursu na najlepszy obraz olejny, jeśli nie potrafię malować, nawet jeśli zamiast tego niesamowicie rysuję ołówkiem.
Asta nie posiada w sobie magii po to żeby móc używać swoich mieczy. Niemniej na przestrzeni czasu przyznam, że jest dość ciekawym bohaterem. Na pewno bardzo dojrzałym o czym z czasem każdy się przekona i prawdopodobnie wtedy zmieni się też nastawienie do niego i całej serii. Niestety nie wypowiem się póki co o anime, bo wolę zaczekać aż wyjdzie całość.
Zachęcam do przejrzenia mangi. Da się wyrobić zdanie o tym czy warto w to brnąć. Mnie osobiście trzyma awersja do serii telewizyjnej przez wzgląd na seiyuu. Z kolei odwrotne uczucie mam do wersji komiksowej.
Obiektywnie podsumowując, Black Clover to ogromny przeciętniak powtarzający schematy innych anime, ale i tutaj da się dobrze bawić. Niestety… Fabuła musi się trochę rozkręcić. :/
Kolega poczeka, bo Pierrot chyba robi sobie mały konkursik, co będzie lepszym „nowym Naruto” – Black Clover czy Boruto. A do tego potrzeba czasu, temu obstawiam, że BC dostanie ze 100 odcinków.
No i nie mówmy, że BC potrzebuje czasu, żeby się rozkręcić, bo już lepiej nie będzie – czytam mangę od samiutkiego początku i nadal czekam, aż fabuła się „rozkręci”.
I fakt, fabuła idzie strasznie wolno. 13 odcinków za nami, a jeszcze eksploracji lochu nie było. Nie mniej jednak jakąś rozrywkę z tego czerpię i obejrzę do końca.
Głównie tym że rozprasza magię. I mógłby tej swojej nadludzkiej siły nie posiadać. Przynajmniej do tej pory.
W Naruto wychodziło to gorzej (tylko nie było to przedstawione na ekranie tyle czasu), bo nie potrafił wykonać najprostszej techniki przez kilka lat nauki. I czekaj… A tak, ukradł super ważny zwój. I nagle nie ma problemu. Oh, to się nazywa start.
Imo ta seria wypada jak każdy przeciętny shounen (czyt. nie szukaj logiki, bo nie ma to sensu).
Głos Asty boli i to bardzo.
Zamierzam wziąć się za mangę, może tam będzie lepiej.
!!
Re: !!
Re: !!
Re: !!
Re: !!
Po 4 odcinkach
No i rozplanowanie akcji w drugim odcinku… średnio satysfakcjonujące delikatnie mówiąc. Zerknę pewnie na trzeci odcinek, ale nie jestem zbyt optymistycznie nastawiona.
Z drugiej strony chyba nie ma co się dziwić, że z Asty wyrosło to co wyrosło, skoro żył w otoczeniu ludzi, którzy na każdym kroku wytykali jego niepełnosprawność. Na dodatek nie mogłam uniknąć wrażenia, że fabuła została tu jakby zrzucona ze schodów. było szybko, bezładnie i jakoś tak kanciato(?).
btw, nigdy nie oglądałam naruto, ale i tak mam jakieś takie deja vu…
Schemat goni schemat w najbardziej wtórny sposób. Nie polecam.
Zaś co do Black Clover, to przy robieniu zajawki poczytałem sobie mangę i bawiłem się świetnie, tylko chyba nie tak, jak zamierzyli autorzy. To jest recycling pociągnięty do ostateczności, to kilka innych mang sklejonych w jedną, bez choćby krzty inwencji. Protag krzyczący „moją magią jest się nie poddawać! (gambarou!), swoim czystym sercem zdobywający przyjaciół, McGuffiny wyskakujące co 2 rozdziały, obowiązkowy team‑bad chcący wskrzesić starożytnego złego demona… To się naprawdę śmiesznie czytało, odhaczając co z czego ukradli. W końcu mi się znudziło i nie zajrzę do tego nigdy więcej, ale polecam przerobić kilka tomików/odcinków, podchodząc do tego jak do niezamierzonej parodii.
Czegokolwiek nie zrobią – to anime nie ma szans na przeżycie. I oby manga przez to nie ucierpiała…
Za to fabuła, postaci i mitologia (niby dopiero pierwszy odcinek, ale już jakiś szkielet nam przedstawiono) są skrajnie szablonowe. Właściwie tak szablonowe, że nie widzę tu niczego, czego wcześniej bym nie widział. Dam szansę tytułowi jeszcze dwoma odcinkami; jeśli nie poprawi się nawet odrobinę, to sobie odpuszczę.
Lubię shouneny, nawet jeśli nie mają w sobie niczego specjalnie wybitnego. Dlatego z przyjemnością oglądałem chociażby „Boku no Hero Academia” i liczyłem, że „Black Clover” będzie reprezentowało zbliżony- średni poziom: taki do oglądania dla przyjemności, bez zbędnego zaangażowania, czy to emocjonalnego, czy to intelektualnego. Wychodzi na to, że ta seria nie stanie na wysokości zadania.
Poza tym szykuje się przeciętniak – masa oklepanych schematów, bardzo płytcy antagoniści, fabularnie kojarzy się z Ao no Exorcist i generalnie ciężko zawiesić na czymś oko.