Tanuki-Anime

Tanuki.pl

Wyszukiwarka recenzji

Komikslandia

Komentarze

Kujira no Kora wa Sajou ni Utau

  • Avatar
    A
    Anonimowa 3.04.2022 03:09
    Melancholijna i smutna baśń fantasy
    Będę pierwszą osobą w komentarzach, której seans się podobał. Jednak zdaję sobie sprawę z tego, że inaczej oglądało się odcinki co tydzień, a zupełnie inaczej naraz, jak jeden spójny film.

    Opowieść o wielorybich dzieciach to dla mnie nostalgiczne i pełna smutku opowieść o przemijaniu, cieszeniu się codziennością i pamiętaniu o tych, co odeszli z naszego życia.

    Przepiękna dla mnie grafika, nastrojowa oprawa dźwiękowa, oraz melancholijny klimat. Polecam.
  • Avatar
    A
    rool 1.09.2018 00:50
    znowu dzieci, zresztą jakby nie było to jest „stała” w anime – dzieci walczą i bronią świata a nawet i więcej.
    • Avatar
      Bez zalogowania 3.04.2022 13:59
      Uzasadnione fabularnie
      stała” w anime – dzieci walczą i bronią świata


      Tak jak w wiekszości przypadków mnie to irytuje, tak tutaj według mnie jest to jedna z niewielu serii gdzie ma to i sens i uzasadnienie fabularne.

       kliknij: ukryte 

      Kiedy oglądałam to anime przypomniała mi się historia  kliknij: ukryte 

      Oraz miałam przed oczami te wszystkie  kliknij: ukryte  w Afryce, na terenach  kliknij: ukryte 

      Jeżeli zestawić to, plus uzasadnienie fabularne, to naprawdę jest to jedna z niewielu serii, gdzie ma to „ręce i nogi” i wrzucanie tego anime do jednego worka typu „nastolatki ratują świat” jest według mnie trochę krzywdzące.

  • Avatar
    R
    San-san 12.04.2018 22:28
    tak!
    Enevi­‑san

    pięknie to ujęłaś! Takie właśnie mam odczucia w stosunku do tej serii. Piękna oprawa, ciekawy zachęcający świat i jakiś okropny galimatias, który z tego zrobiono. Absurdalne, wytrącające ze spójności kontrasty; duża ilość bohaterów, którzy pojawiają się w jakichś losowych miejscach: np. przy końcu; dziwne zachowania postaci; kulejąca struktura wymyślonego świata.

    Świetna seria* pozostawiająca po sobie piasek w zębach :<

    *potencjalnie…a nie.
  • Avatar
    A
    Nanami 2.02.2018 20:20
    Perełka!... pogrzebana pod tonami piasku.
    W gruncie rzeczy cieszę się, że zabrałam się za to anime i nie uważam go za stratę czasu. Aczkolwiek… ah ten zmarnowany potencjał… taka szkoda.

    No więc kilka pierwszych odcinków było naprawdę wciągające. Wprawdzie już tu pojawiały się bardzo durne decyzje (branie na pokład panienki, która chciała na dzień dobry cię ukatrupić…), ale można było je sobie wytłumaczyć tym, że ta odizolowana grupka społeczności nie przywykła do żadnej formy przemocy i pozostaje na niebezpieczeństwo wyjątkowo niewyczulona. Przede wszystkim: świat przedstawiony! Widać, że ktoś bardzo dużo włożył w stworzenie go – słownictwo, zależności, specyficzne mechanizmy, zdolności, nawet język i piśmiennictwo. Po drugie: tajemnice! Kim są mieszkańcy, dlaczego są „przeklęci”, co się skrywa? Tu na część pytań dostajemy odpowiedzi, na część nie, ale jest to bardzo ciekawe i wciągające. I generalnie zakrojenie intrygi na szeroką skalę, mrrrr. Postaci jest cały przekrój – od tych, którym kibicuje (Oni jest spoko), do neutralnych (główny bohater był w porządku, choć jego rola sprowadziła się do biernego obserwatora raczej), do wyjątkowo irytujących (weźcie mi z ekranu tego różowego pajaca). Oprawa audiowizualna! Ładne to to, 3D w ogóle nie rzucało się w oczy. A muzyka dobrze podkreślała klimat, szczególnie końcówki odcinka i zapowiedź. Poza momentem kiedy wchodzą „pieśni ludowe” uh.

    Dlaczego więc coś tu poszło nie tak?

    Tonięcie w piasku zaczęło się wyraźnie w momencie, kiedy zszokowani mieszkańcy wyruszyli do kontrataku i zaczęli podejmować wreszcie jakieś działanie, ale jednocześnie twórcy gdzieś odpłynęli w… realności tych poczynań. Ich atak na wroga był niczym radosna wyprawa na piknik, zamiast zachować czujność, to oni świergotali i urządzali sobie przemowy. I zamiast kogoś porządnie zabić, to nagle na raty zabijają i cóż, potem są tego skutki. Potem pod koniec zaczyna się czyste zło: znaczy zacznijmy sto nowych wątków, choć wiadomo, że nie ma szans ich zrealizować.

    To wszystko sprawiło, że na początku byłam skłonna moooże nawet dać 8/10, ale ostatecznie spadło do 6,5/10. Specyficzna seria – jeśli ktoś lubi takie klimaty i charakteryzuje się dużą odpornością na durne decyzje bohaterów, to niech ogląda! Bo mimo stosunkowo niskiej oceny, nie żałuję. I z chęcią obejrzałabym ciąg dalszy.
  • Avatar
    A
    ChanLee 8.01.2018 18:51
    Całkiem fajne anime
    Już po seansie. I naprawdę mi się podobało. Z początku skreśliłam ten tytuł, bo wydawał się być kolejnym kiczowatym animkiem o nijakiej fabule i równie nijakich bohaterach. Dobrze żem wróciła, bo straciłabym perełkę.

    Pierwszy odcinek mnie przyjemnie zaskoczył, na trzecim poryczałam się jak bóbr, a pędząca akcja i odkrywanie kolejnych tajemnic świata oraz samej wyspy nie pozwalały na złapanie oddechu. Ostatnie odcinki są już spokojniejsze, pojawił się w nich ulubiony bohater i uznaję je jako wprowadzenie do następnego sezonu (jeśli się oczywiście pojawi).

    Najlepiej rokującą postacią wydaje się być Oruka oraz Shuan. Najbardziej irytujący jest niestety Suou, bo to kluseczka o miękkim serduszku, który chciałby wszystkie problemy załatwić pokojowo. Nie dorósł również do swojej funkcji, ale oczywiście z czasem jego postać rozwinie się w lepszym kierunku. W końcu młode to i jeszcze głupie. Najbardziej jednak ciekawymi postaciami są Neri oraz Ema. Kim one są? Jakie jeszcze tajemnice skrywają?

    OP oraz END jak nigdy wpadły w moje gusta. Jak dla mnie anime zasługuje na mocną siódemkę. Ładna kreska, piękne tła i całkiem niezła muzyka w tle. Dużo emocjonujących momentów, troszkę patosu i ten baśniowy klimat!

    A motyw wroga­‑psychopaty owszem jest tutaj jakby wciśnięty na siłę, ale jestem dobrej myśli: może następny sezon lepiej nakreśli tę postać i zmienimy jeszcze zdanie? Nie mogę znieść tylko tego, że Oruka był tak cholernie krótko. :)

    Oby tylko nie była to reklama mangi. Chyba się wścieknę jeśli nie pojawi się drugi sezon. Manga ma już jedenaście tomów i nadal jest kontynuowana, więc szanse są spore.
  • Avatar
    A
    San-san 25.12.2017 19:02
    meh
    ...Czy tylko ja mam poczucie, że robi się nudno?

    Z jednej strony niby fabuła idzie do przodu, z drugiej te pełne natchnienia dialogi…
    Najbardziej męczy mnie Suou. Jest bardzo pozytywny, milutki i przyjacielski. I zupełnie rozumiem, że mieszkańcy Błotnego Wieloryba są tacy… Mają (za wyjątkiem może zakał trzewi) super łagodne, przyjacielskie usposobienie. Są dziećmi, które prędo dorosły, ale zachowały całą swoją niewinność! O właśnie! Mieszkańcy Błotnego Wieloryba są tacy niewinni. I jest to zrozumiałe i dobre… ale również trochę męczy. Tak samo  kliknij: ukryte i  kliknij: ukryte  i w ogóle antagoniści są aż zanadto. Nie wiem czy ten kontrast mnie męczy… w końcu o to niby chodzi w fabule. Sama nie wiem. Może jest to spowodowane oglądaniem z odcinka na odcinek, zamiast ciągiem…

    Czy ktoś ma podobne odczucia?
    • Avatar
      Saarverok 27.12.2017 14:38
      Re: meh
      Mnie seria nie znudziła, bo byłem na tyle oczarowany niecodzienną oprawą i światem, że wybaczyłem sporo małych grzeszków Dzieci Wielorybów.

      Natomiast zdaję sobie w pełni sprawę, że straszną krzywdę zrobiono bohaterom –  kliknij: ukryte . Z tą całą niewinnością wręcz wylewającą się z ekranu. Może dlatego Imperialni mieli do nich jakiś issue – może są potomkami jakichś psychopatów, którzy rano z uśmiechem przyniosą ciastka, a wieczorem wbiją nóż w plecy ;) Można by to zwalić w jakiś sposób na karb dużej ilości ludzi w młodym wieku, ale to raczej w normalnym profilu psychologicznym działałoby na odwrót – ludzie by szybciej dorastali, mając świadomość krótszego życia.

      W każdym razie – ta niewinność, o której wspomniałaś w kontraście z tym, co się dzieje na ekranie, daje mieszane uczucia. Ale to, czemu wydaje się nudne i przeciągnięte to fakt, że punkt kulminacyjny,  kliknij: ukryte , wrzucono gdzieś w połowie serii. Potem jest rozkręcanie nowego wątku i wyjaśnianie niedomówień. Powoduje to, że odcinki pod koniec są przegadane i nudne.

      Mimo to, seria pozostanie w mojej pamięci na dłużej, ze względu na odmienny świat i oprawę, która w jakiś sposób mnie urzekła. Natomiast szczerze wątpię w drugi sezon. Ale może się miło rozczaruję :)

  • Avatar
    A
    Maxromem 25.10.2017 00:02
    Jak zrujnować dobrze zapowiadającą się serię? Wystarczy wprowadzić irytującego psychopatę, który pławi się w mordzie jako antagonistę.

    Cóż oczekiwania co do tej serii momentalnie mocno spadły, tak jak i przyjemność z oglądania. Zobaczymy czy jeszcze dadzą radę to odratować, ale wątpię. Szkoda.

    • Avatar
      Saarverok 25.10.2017 19:24
      Podpisuję się pod tym. Generalnie sam motyw  kliknij: ukryte  jest co najmniej dziwny. Dodajmy do tego Pana Antagonistę, który zgodnie z wyjaśnieniami z poprzedniego odcinka  kliknij: ukryte  i naprawdę – 15 minut wystarczyło, by popsuć dobre wrażenie po pierwszych dwóch odcinkach.
      • Avatar
        San-san 5.11.2017 21:45
        Macie rację, niemniej ja bym jeszcze nie stawiała krzyżyka.

         kliknij: ukryte  Ha, nie przeczę, że jest psycholem, ale zastanawia mnie zaplecze charakterologiczne tych postaci.
    • Avatar
      Bez zalogowania 3.04.2022 14:32
      Bo to SPOŁECZNY DRAMAT FANTASY, a nie seria przygodowa
      Specyficzne środowisko, utopijna koegzystencja i odgórne założenia elit rządzacych nie sprawiają (nie są w stanie sprawić), że nagle nie będą rodzić się jednostki wyłamujące się ze schematu. To jakby zamiatać po dywanik fakt istnienia outsiderów, albo (w omawianym przypadku) psychopatologii.

      Zresztą takie „kwiatki” są  kliknij: ukryte  ponieważ  kliknij: ukryte 


      Moim zdaniem (pod baśniową przykrywką) ukryli twórcy  kliknij: ukryte 

      Nie bez powodu nazwali tę propagowaną politykę Imperium Apátheia, czyli a­‑pathos.
      Wiele jest zresztą elementów w serii wskazujących na to.

      Dlatego (pomijając komedie, czy serie hobbystyczne) – generalnie staram się dane anime oglądać naraz i w całości. Uważam, że łatwiej jest wówczas wychwycić motywy przewodnie, czy główny zamysł serii.
  • Avatar
    A
    Xaven 19.10.2017 19:39
    Słońce świeci nad wielorybem skąpanym w piasku.
    Niby tylko 2 odcinki wyszły, ale myślę, że będzie to zdecydowanie czarny koń sezonu. Czarujący świat fantasy z charakterystyczną ładną kreską oraz niewinni bohaterowie, których prawdopodobnie czeka zetknięcie z „obcym światem”. Proste, subtelne oraz piękne. Pozostaje mi mieć tylko wiarę w to, że po tych dwunastu odcinkach będę mógł z czystym sumieniem wystawić najwyższą notę (albo chociaż dziewiątkę).
    Z dużymi oczekiwaniami idzie w parze duże rozczarowanie, mam nadzieję, że go tutaj nie doświadczę.
  • Avatar
    A
    San-san 19.10.2017 09:48
    Strzał w dziesiątkę. Bohater daje się lubić. Ma swoje zadanie – swoją rolę. Nie jest typowym uselessem. Ma swoje zdanie i potrafi być niepokorny, a przy tym jest dość niewinny. Świetnie sprawdza się w roli narratora, komentatora. Nawet jego płaczliwość i emocjonalność ma tu swój sens, jak uważam.

    Świat jest odrobinę absurdalny, ale zapowiada się ciekawie. Niby fantasy, ale dziejące się w przyszłości. Takie fantasy/ sf
    jak Nausicaa, albo niektóre światy Le Guin
    • Avatar
      Maxromem 19.10.2017 10:13
      Nigdzie nie jest wspomniane, ze to dzieje sie „w przyszlosci”. Zreszta, to czy cos dzieje sie „w przyszlosci” nie sprawia, ze dany twor jest akurat sci­‑fi, a nie fantasy. I vice versa, fantasy nie musi sie dziac „w przeszlosci”. Jest cala masa innych wyroznikow, dzieki rozrozniamy jedno od drugiego, chociaz i tak konkretnej definicji nie ma :D

      Juz pomijajac fakt, ze „przeszlosc” i „przyszlosc” to puste terminy, bo odnosza sie do naszego swiata, a nie tego fantastycznego.
      • Avatar
        San-san 1.11.2017 16:21
        Rzeczywiście nigdzie nie powiedziano o tym, że to przyszłość, a nie po prostu niezależny, osobny świat. Po prostu takie odniosłam wrażenie.

        Podobną sytuację mamy w Houseki no Kuni. Ale tam jest powiedziane, że to bardzo, bardzo odległa przyszłość. Chyba…

        Niemniej podgatunków fantasy i sf jest tak wiele, że czasem trudno sprecyzować. A mnie to ogromnie frapuje.

        Mamy bowiem typowe fantasy, które dzieje się w czasach, które naśladują średniowiecze, pojawia się magia, oraz nadnaturalne stwory typu smoki. Z drugiej mańki mamy science fiction, które udaje, że opiera się na nauce i często dzieje się w przyszłości albo wręcz w kosmosie.

        A dalej pojawiają powieści i fabuły kompetnie rująujące, wychodzące poza ten podział.

        Bo mamy cykl Kushiela, który dzieje się niby w renesansie… a rzeczy nadprzyrodzone wielokrotnie nawiązują raczej do religii niż magii.

        Mamy Le Guin (np. „Urodziny świata”), której światy na innych planetach są symulacjami pozamagicznymi, gdzie nie wiadomo czy to jeszcze sf, czy fantasy, czy dysertacja socjologiczna.

        Jest „Cieplarnia” Aldissa, gdzie przyszłość miliony lat w przód, ludzi tyle co kot napłakał i żadnej technologii… no powiedzmy. To już wykracząło poza post­‑apo.

        „Dzień Tryfidów” – sf, które nie ma nic z technologii ani magii może inżynieria genetyczna. Jak to nazwać? Przyszłość? Niech będzie sf.

        Mamy Żuławskiego powieść „Na srebrnym globie” gdzie pierwsza część jest unaukowiona, niemal realistyczna, poza kilkoma szczegółami, a zamienia się w fantasy, które opiera się na istnieniu ludu nie mającego już z Ziemią nic wspólnego i funkcjonującego na włąsnych zasadach.

        Są fantasy, które dzieją się współcześnie, z pomocą współczesnej i trochę zmodernizowanej technologii: jak w wielu współczesnych polskich książkach fantasy.

        w „Achaii” Ziemiańskiego mamy miesznke fantasy z nowszymi technologiami. Magia miesza się z techniką.

        W cyklu Aleksandy Rudej niby klasyczne fantasy, magia, te sprawy, ale w barzo nowoczesnym wydaniu, gdzie Uniwerek działa zupełnie jak nasze, społeczeństwo postępuje też bardzo nowocześnie mimo obecności elfów czy trolli. A magia ma wymiar nauki. Bliższa jest matematyce niż wróżeniu.

        Albo Orson Scott Card, który z upodobaniem miesza style. Czytasz, wydaje ci się klasyczne fantasy, a tu nagle z nieba spada statek kosmiczny. Albo odwrotnie. Współczesność, Walmart, New York, licealiści i równoległe typowo średniowieczne fantasy.

        No i słynni klascycy Strugaccy i Bułyczow. Dzieje się np. w ówczesnej teraźniejszości, albo odrobina przyszłości co nie zabrania magii.
        „Niewielki pojazd kosmiczny spadł na podwórko domu nr 16 przy ul. Puszkina w Wielkim Guslarze….” <3

        Wymieniać można jeszcze długą listę. Pomysłów wszak jest od groma. Nie wspomniałam nawet o fantasy pseudohistorycznych, których nie tykam, albo odjechanych w kosmos dukajowskich filozoficznych fantaso­‑sf, które mogą się dziać wszędzie na raz, odwoływać się do starożytności, wyruszać w kosmos, działaś na ksieżycu i kończyć w postaci małej implozji w mojej głowie.

        Wnioski i konkluzje są takie, że jestem świadoma jak to się dzieje z niestabilnością i niejednorodnością gatunku fantasy i sf. Ale jeśli ludzi jest mało

        Dla samego ułatwienia powiem, że rzecz jest bliższa sf jeśli ludzkość wyginęła, a wspomina się o jej dawnej historii. Tak jest tu na Błotnym Wielorybie, gdzie poznajemy w zasadzie jakieś niedobitki i mowa, że niespotykają za częśto ludzi nieprawdaż? To jest ginąca cywilizacja.

        Mamy magię – użycie thymii, ale jest to powszechne jak zachorowania na ospę :P. Brzmi nie jak magia, tylko cecha.

        Mamy strzelby, i technikę, która może i ogranicza się do zasobów, ale raczej nie kojarzy się ze średniowieczem.

        Bardziej przypomina przyszłość niż przeszłość. Takie odnosze wrażenie ;D

        • Avatar
          Maxromem 2.11.2017 01:06
          Bo generalnie próba ułożenia szeroko pojętej fantastyki w jakieś szufladki jest skazana na niepowodzenie. Podziałów i klasyfikacji jest mnóstwo i każdy ma swoje, a granica między sci­‑fi a fantasy jest mocno płynna. Ja dla ułatwienia sobie życia uznaję posty podział – jeżeli coś dzieje się w naszym świecie albo jego przyszłości jest to sci­‑fi, a jeżeli w świecie alternatywnym albo tzw. „drugorzędnym” to jest to fantasy. Jest to bardzo prostacki wręcz podział i w ogóle nie pomaga w określeniu mnóstwa książek, ale w miarę się sprawdza :D
          • Avatar
            San-san 2.11.2017 10:30
            ;) myślę, że to dobra propozycja.

            Z drugiej strony może systematyka pomogłąby nieco w ocenie sytuacji. To znaczy Jeśli niewtajemniczonemu mówi się, że lubi się np fantasy to od razu przychodzi mu do głowy Tolkien, Narnia albo jakiś schematyczny świat smoki, magia, baśń. A autorzy miewają tak niesamowite pomysły, wychodzą poza granice szufladek, że byłoby niekiedy krzywdzące stawiać uroczą dziecięcą bajkę fantasty z zawiłym politycznie światem pełnym intryg i zwrotów akcji. Nie, żeby mroczniejszy świat równał się od razu z wysoką literaturą. Niemniej sądzę, że ludzie lekceważą fantasy i sf ze względu na uproszczcenia…
            • Avatar
              Maxromem 2.11.2017 13:35
              No wlasnie, fantasy i sci­‑fi daja tak ogromne pole do popisu autorom, ze ciezko w ogole mowic o nich jako o gatunkach. Szczegolnie fantasy, gdzie mozna pisac doslownie o czymkolwiek sie wymarzy i w przeciwienstwie do sci­‑fi nie trzeba nawet specjalnie tlumaczyc czemu cos sie dzieje tak, a nie inaczej. Po za tym tak jak wspominasz trdudno wrzucic do tego samego worka np. Abercrombiego i Gaimana, bo roznic w ich tworczosci jest zdecydowanie wiecej niz podobienstw. Wiec albo bierzemy ogromny worek, albo dzielimy go na mnostwo mniejszych… wg to szkoda na to czasu :D Latwiej jest tlumaczyc swoje upodobania wymieniajac autorow niz mowiac „lubie ksiazki swashbuckling dark fantasy”.
        • Avatar
          The Beatle 2.11.2017 20:39
          To ja jeszcze dodam, że jedno z bardziej znanych science­‑fiction ma miejsce dawno, dawno temu, a do tego jest o rycerzach ratujących księżniczki.

          Dla Kujira no Kora nie ma miejsca w science­‑fiction z tego prostego względu, że nie ma tu nic „naukowego” i nikt nawet nie próbuje niczego tłumaczyć rozwojem technologicznym. Oczywiście mogą sobie wyskoczyć z jakąś rewelacją później i będzie się można zastanawiać (tak jak w kwestii tego, czy Utawarerumono jest sci­‑fi), ale na tę chwilę nie ma przesłanek. A czy to fantasy: w szerokim rozumieniu (czyli w trójpodziale fantastyki na fantasy, sci­‑fi i horror) na pewno, w wąskim – może.
          • Avatar
            San-san 5.11.2017 21:39
            To prawda, że nie ma przesłanek do sf.

            Mamy thymię, która na razie funkcjonuje jak magia…
            Ale ciekawa jestem samych statków­‑wysp.

            Błotny Wieloryb brzmi trochę tak, jakby ogromny pradawny organizm zgromadził na grzbiecie cały piaskowy zamek. Niczym krab pustelnik. Miałam przez jakiś czas poczucie, że to czym pływają jest żywe. Ale nie zanurza się ani nie wynurza… (choć można go „zatopić”).

            wyspa­‑statek Lycos bardziej przypomina wyspę. Pojawia się  kliknij: ukryte ... Na ile można kontrolować wyspy jak statki? Czy dzieje się to za sprawą thymii, a może tych  kliknij: ukryte ?

            Zastanawiam się też nad działaniem thymii. Naznaczeni żyją krócej, więc to tak, jakby użycie thymii zabierało ich energię życiową. Nie ma zaklęć i inkantacji. To wykorzystanie wrodzonej umiejętności, może genetycznej? Może ludzie zostali tak zaprogramoani… tzn uruchomiono coś metodą eksperymentów?

            Na pewno ogromną rolę grają tu emocje. Okazywanie ich jest trochę tabu. Przez łzy i rozpacz wcale nic się nei wydarza, brzmi na razie jak tradycja… A może uznano, że to emocje prowadzą do nieszczęść? Może to, byłoby grzechem Falainy?

            Brak natomiast jakiejkowlwiek energii elektrycznej. Nie ma prądy mimo iż możnaby wykorzystać siłę wiatru ku temu…
  • Avatar
    A
    vries 14.10.2017 15:35
    Ten tytuł nie był u mnie na liście „to watch”. Nie był przez przypadek chyba. Manga była nominowana w tym roku do nagrody Tezuki i tak wpadłem na ten tytuł. Wpadłem i odpadłem, bo tłumaczenie porzucone (seria ma oficjalne wydanie na zachodzie). To co poczytałem dawało szanse na przyzwoitą fabułę, więc tu pewnie braków nie będzie.
    Jeśli chodzi o grafikę, nie przekonuje mnie ta dziwna stylizacja teł. Cóż… całość jest ok.
    Na pewno będę oglądać. Szkoda tylko, że tomów jest mało i będzie to raczej infomercial, po którym przydałoby się poczytać mangę, której sobie nie poczytam (bo nie będę sprowadzać tomików).
  • Avatar
    A
    ikamo 13.10.2017 11:18
    mmm ten ending
  • Avatar
    A
    Spoko 12.10.2017 10:22
    Anime prezentuje świat który można określić jako czarujący i pełny tajemnic które mam ochotę poznawać razem z głównym bohaterem. Pierwszy odcinek zapowiada się pyszne danie.
    • Avatar
      Spoko 12.10.2017 10:25
      Grrr znów błąd stylistyczny się wkradł. Miało być – Po pierwszym odcinku zapowiada się pyszne danie.
  • Avatar
    A
    Saarverok 12.10.2017 08:12
    Przyłączam się. Kreska Grimgarowa, co mi od razu przypadło do gustu, a pomysł na świat to jak na moje trochę połączenie Gargantii i Tengen Toppy. W każdym razie – bardzo mi się podoba :) I naprawdę podziwiam kreatywność, bo wydaje się, że w tym niecodziennym świecie będzie miejsce na ciekawą fabułę.
  • Avatar
    A
    Maxromem 10.10.2017 00:56
    Skąd w tym roku biorą się te wszystkie serie fantasy? Trailer mocno mi się spodobał, a pierwszy odcinek zdecydowanie sprostał oczekiwaniom. Mamy tutaj kolejny już w tym sezonie piękny i niecodzienny świat przedstawiony, nastrojową muzykę i zalążek całkiem ciekawej fabuły. Normalnie żyć – nie umierać!

    Zdecydowanie polecam!