x
Tanuki.pl korzysta z plików cookie w celach prowadzenia
reklamy, statystyk i dla dostosowania wortalu do
indywidualnych potrzeb użytkowników, mogą też z nich korzystać współpracujący z nami reklamodawcy.
Korzystając ze strony wyrażasz zgodę na używanie cookie zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki.
Szczegóły dotyczące stosowania przez wortal Tanuki.pl
plików cookie znajdziesz w
polityce prywatności.
Uwielbia itd. Dlaczego nie ma po polsku?
Bardzo dobre, tylko czemu tak mało popularne?
Cóż, nie potrafię rozwikłać tej zagadki, jednak nie o tym mam pisać.
Munto od pierwszych chwil zachwyciło mnie grafiką, była cudowna. I z tego miejsca (żebym nie zapomniał) chciałem pogratulować Zegarmistrzowi głównego screenu do tej recenzji. Jest chyba najlepszy jaki można było zrobić. Piękny, zachęcający, po prostu wspaniały. No, ale znów odbiegam od tematu, czyli samej produkcji.
Mimo, że nie jestem wielkim miłośnikiem fantasy (co nie znaczy, że przeciwnikiem) to ta historia wciągnęła mnie w swój świat doszczętnie. Jak wspomniane w recenzji – podział opowieści „na dwie” wypadł nadspodziewanie dobrze. Troszkę gorzej fabularnie prezentuje się druga odsłona, jednak i tak jestem zadowolony.
Postaci są w porządku, z Gassem (tak on się nazywał?) i Yumemi (!CUDOWNA!) na czele. Szczególnie ta druga wzbudzała mój zachwyt. Nie każcie mi pisać dlaczego – po prostu urzekła mnie swoim urokiem osobistym, i to za nią (oraz za grafikę) zawyższyłem ocenę o 1 punkt. :)
Cóż, wypadałoby wspomnieć o stronie technicznej. Ba! Wypadałoby? Należałoby! Tutaj KyoAni wręcz zachwyca! Grafika wbiła mnie w krzesło. Wszystko idealne, mimo, iż to rok 2003 i 2004, więc już kilka lat temu. Choć ta produkcja jest chyba odporna na próbę czasu.
Muzyka? Cud, miód i maliny. Nie mogę inaczej tego określić. Budowała klimat wręcz celująco. Więcej nie ma co pisać, trzeba po prostu oglądać i słuchać.
Co tu dużo mówić – zachęcam (wbrew recenzji) to oglądania, bo naprawdę jest warto. I zaprawdę ubolewam nad nikłą popularnością Munto – to anime naprawdę zasługuje na dużo, dużo więcej.
Ach, i oczywiście czekam na trzecią odsłonę, bo mam nadzieję, że takowa jest w planach. :)
8/10
Ech... nie zgadzam się! Świetny film.
W przypadku pary, sprawa ma się podobnie. Nie chodzi o to CO, ale o to JAK – konkretnie, RAZEM i z wiarą we własne możliwości. Sądząc po okrzykach na moście, ich koledzy z klasy ewidentnie to rozumieją ;D Wybrana forma nie ma nic do rzeczy, jak w przypadku większości symbolicznych gestów. Dla nich nawzajem jest czytelna (i jak się okazuje, nie tylko dla nich), dla nich ma znaczenie. To wystarczy. Wybrany „challenge” jest zupełnie bez znaczenia, poza tym że wiąże się z tym co i jak on chciał zrobić zanim ją spotkał, o czym ON mówi w rozmowie z Ichiko i Yumemi wcześniej nad rzeką… Równie dobrze mogłaby to być np. wysoka góra albo kliknij: ukryte skok z mostu na spadochronie ;)
W obu tych niezależnych historiach chodzi o przeciwstawienie „wychodzenia przed szereg” kurczowemu trzymaniu się status quo, nawet wbrew sobie (jak Starsi). Wszystko to ładnie pokazuje też na rozwiązanie problemu braku wiary który musi przełamać sama Yumemi…
Oczywiście przesłanie „Z wiarą, prosto przed siebie” jest samo w sobie strasznie powszechne, ogromnie japońskie, głęboko zakorzenione w przekonaniu że nie istnieje talent, a jedynie wiara w siebie i stosowny wysiłek. Co nie zmienia faktu że całość jest podana w zgrabnym opakowaniu, a grafika – jak zwykle w przypadku KyotoAni – jest naprawdę piękna.
Zasłużone 8/10.
Oglądać!
Re: Ech... nie zgadzam się! Świetny film.
Tak, wiem o tym.
W serii dostajemy wykład o tym, jak działa świat, w którym toczy się akcja, jego regułach oraz personaliach postaci. Niemniej jednak to jest wiedza „gotowa” którą twórcy podali nam w skompresowany sposób. Nijak nie wynika ona z zachowania postaci. Sprawia to, że produkcja jest sucha jak film dokumentalny o wojnie w Afganistanie, co raczej nie jest zaletą w wypadku produkcji rozrywkowej.
Warto zauważyć też jeszcze jedno: między obejrzeniem pierwszego i drugiego Munto miałem trwającą kilka miesięcy przerwę. Jedynka sporo zyskuje po obejrzeniu dwójki.
Re: Ech... nie zgadzam się! Świetny film.
Oczywiście, jeżeli chodzi o interpretowanie postaw, to oczywiście kwestia indywidualnego odbioru, masz prawo twierdzić że przekazu filmu nie rozumiesz, więc jest niezrozumiały.
Re: Ech... nie zgadzam się! Świetny film.
Kim jest Gass (oprócz tego, że obcym i dzierży potężną moc i jest w stanie wysyłać ludzi na ziemie) i dlaczego pomaga Munto? Kim jest dziewczynka, która wiecznie za nim łazi? Kim jest Ryuely (niewidoma wróżka), jaka jest jej rola w całym tym świecie (to się nieco wyjaśnia w drugiej części). Kim jest ten chłopiec, który się za nią pęta? Kim jest wojowniczka stojąca po stronie przeciwnika? Brakowało też danych o samym Gntarlu i reszcie rady. Niestety, spotykałem settingi fantasy, gdzie rozwiązano to lepiej.
To bardzo przeszkadzało mi w oglądaniu.
Nie przeczę, że film jest niezły, od strony technicznej nawet bardzo dobry. Tak naprawdę brakowało w nim 5‑10 minut i kilku słów więcej, żeby fabularnie dorównał stronie technicznej.
Jeśli wyjdzie trzecia część (na co też mam nadzieje), która porozwiązuje wszystkie zagadki, to chętnie napisałbym recenzje od nowa, tym razem dając 9 może nawet 10 za fabułę.
A ja się absolutnie nie zgadzam
Potwierdzam
Pozdrawiam