x
Tanuki.pl korzysta z plików cookie w celach prowadzenia
reklamy, statystyk i dla dostosowania wortalu do
indywidualnych potrzeb użytkowników, mogą też z nich korzystać współpracujący z nami reklamodawcy.
Korzystając ze strony wyrażasz zgodę na używanie cookie zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki.
Szczegóły dotyczące stosowania przez wortal Tanuki.pl
plików cookie znajdziesz w
polityce prywatności.
Dodatek do gry
Cóż, nie powiem tu nic zaskakującego. Fabuła anime może pokrywa 1/10 gry. Co nie jest dziwne przy tytule, który dość mocno wchodzi w problemy psychologiczne postaci zarówno po dobrej jak i „złej” stronie. Anime robi to czasami ale zostawia dziury wielkości rowu mariackiego lub jest zbyt dosadne. Chociażby dobrym przykładem jest scena z Sweet P gdzie fakt, że kliknij: ukryte Mifune widzi osoby otyłe prawie jak potwory zostało odzwierciedlone zbyt dosadnie, brak ostatniej sceny gdy dziewczyna się rozpłakała i przepraszała za swoje słowa nie pomogło wydźwiękowi tego momentu <- to Sweet P miała tutaj rację nie Mifune i ten fakt jest bardzo ważnym trybikiem w jej zmianie zachowania. Tak jest ze wszystkim postaciami gdzie wiele ważnych faktów po prostu w anime nie istnieje. Drugim problemem było niepotrzebne przeciąganie pierwszych 5 minut gry na dwa odcinki. Też szczerze nie lubię tego, że adaptacje gier często boją się pokazywania akcji, tak to jest moje narzekanie na nie pokazanie jak cool są catharsis effects :p 7 odcinek to zbyt mało zwłaszcza u głównego bohatera. Też to, że jakimś cudem Aria najpierw spotkała Shogo i to on obudził zdolność pierwszy było dziwnym zabiegiem tak jak nie istnienie od początku klubu. Jednak najbardziej tutaj oberwali muzycy, nawet omijając dodatki z overdose większość ich problemów i elementów charakterów nie istnieje.
Tak więc jest to złe anime? Nie, ale tylko jako dodatek do gry. Patrząc się po opiniach jak Imposa to jest strasznie widoczne bo to o czym wspomina i co chciała od serii jest w grze. Najciekawszą rzeczą w anime jest to co wymyślili z głównym bohaterem bo w grze gracz ustala jego( lub jej w overdose ) traumę i powód bycia w Mobius. Tak więc pomysł twórców jest ciekawy. Natomiast już zmienienie zakończenia to zupełnie inna bajka. Osobiście miałam przędną zabawę oglądając anime ale ja sobie zasklepiałam dziury wiedzą z gry. No i odcinek z Lesque‑man ekhm Resque‑man mnie rozbroił :D
Co do strony graficznej… yeah gry nie pobili. Rysunek postaci często kulał co bolało gdy się spędziło tyle czas z tego typu artami [link] w jedynce każda postać ma po trzy inne arty w menu. Animacja była ok ale też nie była niesamowita, unikanie walk nie pomagało. Jednak muzyka była niesamowita głównie dlatego, że używali utworów z gry. Zawsze puszczali piosenkę danego muzyka gdy ten/ta się pojawił/a co było przyjemne. Poza tym opening świetny, śpiewany przez seiyuu głównego bohatera i Shogo( wszyscy seiyuu są ci sami co w grze ).
Kończąc nie najgorsza ale nie zastępująca oryginał adaptacja. Ciekawe czy powstanie anime dla dwójki( które jest jeszcze lepsza ), która wyszła rok temu. Polecam jednak zagrać jeśli pomysł na fabułę się spodobał, jedynka jest tania i jest na ps+ extra :D
Nie tylko "Dodatek do gry"
A jednak mimo sporej przyjemności z seansu, wielu dobrych tekstów do poczytania – już po miesiącu choć pamiętam założenia i sporo szczegółów, to nie ma dla mnie nic, co by mi zostało w sercu na lata.
Pod tym względem takie SONNY BOY zdecydowanie wygrywa z masą przemyśleń w trakcie i po seansie i scenami, oraz
postaciami, które mocno zapadły mi w pamięci.
Caligula mimo to ma treści, i nie jest paszą, dlatego szkoda, że nie poświęcono mu więcej czasu antenowego.
I porusza ciekawą psychologicznie tematykę.
Czy według Ciebie może kogoś zachęcić do gry?
Czy też uważasz, że bez zagrania zupełnie nie warto sięgać po serial?
Nie pytam o to, jak dobra jest to adaptacja, bo o tym już piszesz.
Tylko jak uważasz, czy sam seans anime mógłby według Ciebie zachęcić kogokolwiek do grania?
Mnie Twój wpis zachęcił do re‑seansu.
kliknij: ukryte w komentarzu wkradła Ci się literówka.
Rów MARIAŃSKI, nie Mariacki
Dzięki za komentarz, bo do tej pory nie wystawiłam oceny do serii.
Re: Nie tylko "Dodatek do gry"
Ogólnie myślę, że największą bolączką było zbyt mało odcinków. Kiedy Caligulę można skończyć dość szybko( bez side questów to około 30 godzin ) to treść w nim zawarta jest bardzo obszerna i potrzebowała więcej czasu. Co do zakończenia obecnie gra ma trzy i złe jest całkowicie nie kanoniczne( sequel dzieje się 5 lat później więc jego istnienie wręcz temu zakończeniu zaprzecza :D ) dwa dobre różnią się tym kto przeżyje ale historia Miu kończy się zupełnie inaczej.
Jak najbardziej może^^ bo anime wciąż pokazuje pewne aspekty i by dostać więcej to zostaje tylko gra. Problem jest tylko w tym, że brak dużej części scen może również zniechęcić. Tutejsze opinię mocno to pokazują bo wiele rzeczy, które osobom brakuje są w grze. Chociażby aspekt tego, że wszyscy w Mobius są nastolatkami w przeciwieństwie do ich wieku( w grze najmłodsza osoba w drużynie ma 14 a najstarsza w overdose 34 w sequelu jest osoba, która w realu ma 86 lat i jej zachowanie od razu cię na wyłapanie tego faktu pokieruje ) i jak to działa na nich i na ogólne relacje w grupie. Do tego też dochodzi fakt, że również pleć może się różnic( chociaż tu dwójka zrobiła osobę trans lepiej niż jedynka ale i tak było to ładnie poprowadzone ) czy wygląd jak wzrost czy uroda. Wszystko to było ważnym elementem gry.
Ups, tak myślałam firefox mi źle poprawił :D A co do spoileów możesz je czytać nie wrzuciłam czegoś co nie było w anime.
Kolejna nie znaczy słaba
Niemniej uważam, że jest to niezła alegoria naszych czasów, próbująca odpowiedzieć między innymi na pytania o szczescie.
To, co w Platinum end zostało wyobrazowane w zupełnie kiczowaty sposób, tu jest pokazane łopatologicznie, ale (moim zdaniem) atrakcyjniej.
Duży plus za to, że nie jest to kolejna pasza animacyjno – dźwiękowa.
Wątek z Miu troche spaprany, ale… Pomimo, że Sonny Boy było dla mnie zdecydowanie lepsze i dostało 9/10,
to obecnej tu animacji w pierwszym odruchu chciałam dać 10.
Jeżeli miałabym do czegoś porównać, to może klimatem zbliżone do Black rock shooter, tylko nie aż tak epatujące dramą i przemocą.
Dużo czytania, więc wymaga skupienia, bo w przeciwnym razie treść umknie, a zostanie się z sieczką i rąbanką.
Re: Kolejna nie znaczy słaba
Ogólnie jestem ciekawa tego anime właśnie dlatego, że bardzo polubiłam grę nawet z jej zgrzytami. Bardzo ciekawie dotknęła problemów psychologicznych i traum, wszyscy bohaterowie to bardzo psychicznie wyczerpani ludzie. Gra nawet nie ma tak serio tych złych, muzycy to też po prostu oprócz dwóch wyjątków normalne osoby, które uciekają od swoich traum. Jedyny prawdziwy skurczybyk w całej grze Eiji( kliknij: ukryte który jest mordercą )nie jest w anime. Z tego co wiem wątki są tylko z oryginalnej wersji czyli bez dodatkowych postaci i wątków od strony muzyków, które kończyły ich postanowienia co zrobią po powrocie do realnego świata jakie zostały dodane do overdose( wersji która wyszła z Vity na wszystkie pozostały platformy ). Ale jakby to chcieli wrzucić to by musieli wleźć w 20 ponad odcinków. Wiem też, że bardzo zmienili wątek Kotono, która w grze kliknij: ukryte nigdy nie była po złej stronie z własnej woli czy z powodu prania mózgu. Miu również jedynie chce dla wszystkich dobrze niszcząc siebie przez to.
Dobrze wiedzieć, że anime graficznie daje radę^^ Kiedy grafika w grze jest no, niskobudżetowa ale sympatyczna( te pre render tła jak z ps1 były śliczne ) tak kreska i kolorystyka były przepiękne. Wszystko miało sztuczne odczucie, bardzo stonowane kolorystycznie, co później pięknie kontrastowało z zakończeniem gdzie widziało się postaci w realu z naturalnymi kolorami skóry czy włosów. Sequel też ma jeszcze inny styl w kolorystyce ale na jego bazie jak na razie anime nie powstało.
Re: Kolejna nie znaczy słaba
Ani razu jeszcze nie oglądałam anime po czytaniu mangi. Nawet zapowiedzi często unikam bo spojlerują.
Ps. Warto ukrywać w komentarzach jak się pisze szczegóły z gry, mangi, czy anime.
Są osoby, którym spojlery odbierają całą przyjemność z seansu. Zresztą dopiero co była o tym dyskusja w komentarzach.
Skojarzenie z M. mam na zasadzie schematu fabuły, podobieństw kluczowych do pierwszej części filmu. Czyli głównych założeń, idei.
Re: Kolejna nie znaczy słaba
U mnie jest odwrotnie bo znacznie więcej czytam mang i bardzo często lata przed adaptacją. Ekranizacje zawsze są dla mnie ciekawsze przy znajomości pierwowzoru, do tego nie ufam zwłaszcza adaptacją gier, że im się uda zachować wartość oryginału. Niezwykle ciężko jest wrzucić 30 godzinowe jrpg jak Caligula do 12 odcinków. Niektóre adaptacje przez to potrafią być niezrozumiałe jak finał Tales of the Abyss gdzie ja nawet nie wiem jak ktoś nieznający gry nawet zrozumiał co i jak bo wycieli wszystkie wytłumaczenia. Dlatego niezwykle rzadko oglądam anime pierw. Zdarzyło się chociażby OVA Ys zachęciły mnie do grania w całą serię i bardzo im jestem wdzięczna za to.
Mi spoilery nie przeszkadzają aż tak. Szczerze zbyt często wiem o plot twiście za nim zacznę coś oglądać/czytać/grać. Jednak staram się je ukrywać, tutaj też tak zrobiłam.
7/10
Jeśli ktoś by się zastanawiał czy warto obejrzeć, to odpowiedź jest prosta – nie. Jest to przeciętniak, o którym bardzo szybko się zapomina i są lepsze zapychacze czasu. Ode mnie 4/10.
Po 12 odcinku
Trochę szkoda, bo sam pomysł ludzi kliknij: ukryte w różnym wieku i z różnych grup społecznych udających nastolatków w wirtualnym świecie, żeby zapomnieć o problemach, miał większy potencjał…
3 odcinek
Ogólnie spokojnie można powiedzieć, że seria jest znacznie lepszą personą niż wychodząca w tym samym czasie persona 5. Lepszy klimat, w miarę składne i posiada te typowe dla persony pomysły ukazywania wewnętrznych konfliktów w fizycznej formie. Nie uważam tego za żadną rewelacje, lecz zdatne.
Jestem ciekaw czy poziom trzeciego odcinka się utrzyma, a skoro już porzuciłem oglądanie persony 5 to w sumie mogę poświęcić trochę czasu Caliguli.