x
Tanuki.pl korzysta z plików cookie w celach prowadzenia
reklamy, statystyk i dla dostosowania wortalu do
indywidualnych potrzeb użytkowników, mogą też z nich korzystać współpracujący z nami reklamodawcy.
Korzystając ze strony wyrażasz zgodę na używanie cookie zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki.
Szczegóły dotyczące stosowania przez wortal Tanuki.pl
plików cookie znajdziesz w polityce prywatności.
Będzie drugi sezon. Ktoś w ogóle pamięta tę bajkę? W sumie mocno niespodziewane, ale nic lepszego z SAO nie dostaniemy, więc może być xd
nick temat treść
15.07.2023 20:05
Pamiętam o tym, bo to moje ulubione SAO. Mimo wszystko jestem zaskoczony, że dostanie to drugi sezon. Ciekawe, czy Reona znowu dostarczy album pełen świetnych piosenek?
MrParumiV18
17.07.2023 22:13 Odpowiedź na komentarz użytkownika weiter
To jest jakieś akceptowalne sao?! Chyba muszę dodać to do pilnych rzeczy do obejrzenia, bo to aż nierealne. :D
Klemens
17.07.2023 22:38 Re: Odpowiedź na komentarz użytkownika weiter
Każde SAO bez Asuny i Kirito jest akceptowalne
A
Mordarg00
29.09.2018 11:07 Pojawia się jaks postac z oryginalnej serii ??
Pojawia się jaks postac z oryginalnej serii ?? Nawet w formie cameo ??
ZSRRKnight
29.09.2018 12:38 Re: Pojawia się jaks postac z oryginalnej serii ??
Nie. Jedynie bohaterowie wspominają o Kirito i o tym, co odjaniepawlał w GG0
Mordarg00
24.10.2018 15:47 Re: Pojawia się jaks postac z oryginalnej serii ??
Zawsze coś , fajnie że jest nawiązanie do akcji z SaO ;)
A
SecretPL
23.09.2018 22:21
Na plus: rozpierducha, brak Kirito śmiecia i Mary Szm*** Asuny, realne bronie a nie LosowyGeneratorBroniZDupy69, szalone zagrania typowe dla LEEEROYYYYYY JENKIIINSSSS i Maso sadomaso ziomek :D
Obok MSS i BNHA 10/10.
Widły w oko hejterom. :DD
Z reguły nie komentuje obejrzanych anime publicznie ale teraz musze. Co za dno. Już dawno takiego chłamu nie widziałem. Przewidywalne, irytujące, durne, naiwne, nudne i kompletnie pozbawione sensu.
Dziękuję dobranoc.
Zmoderowano.
XPL23.09.2018 22:17:40 - komentarz usunięto
A
Akari
28.07.2018 21:32 Miało być co innego, a wyszło...
Jestem świeżo po obejrzeniu całej serii i szczerze powiem, że jest rozczarowująca. Tak jak jestem fanką uniwersum GGO, tak tutaj tego zupełnie nie kupiłam. Zapowiedź wydawała się ciekawa, lecz sam seans miejscami nużył. To naprawdę źle, jeśli oglądając zerkam na pasek, sprawdzając ile do końca odcinka.
Motywy Pito absurdalnie nielogiczne. Jeszcze rozumiem jakby pociągnęli motyw jej szaleństwa, który był co rusz pokazywany oraz podkreślany, lecz oni na końcu całkowicie spłycili sprawę, a sama Pito jakby cudownie ozdrowiała. Serio? Gdyby zostawili jej obłęd do końca, mogłoby to lepiej wyglądać.
Reszta bohaterek była sztampowa, ale do przyjęcia.
Motyw ze zmuszeniem Llenn do zagrania w drugim turnieju dość przesadzony, tak samo jak kliknij: ukryte konieczność zabicia Pito. To, że tylko Llenn mogła tego dokonać jakoś do mnie nie przemawiało. Również motyw zalogowania się przez Karen do gry… Rozumiem pobudki, okej nie ma sprawy, ale jak pomogło to jej pozbyć się kompleksu w prawdziwym świecie? Później, kiedy spotyka drużynę z liceum wydaje się wyzbyta problemu, tylko dlaczego? Jeszcze można byłoby zrozumieć, jakby gra udowodniała, że bycie wysokim nie gra roli, albo jest czymś dobrym, ale tak nie było. Wręcz przeciwnie, co rusz podkreślali, że niski wzrost Llenn jest wielkim atutem bez którego nie wygrałabym bardzo wiele strać, a także nie stała się tak dobra. Także, jak to miało Karen pomóc w wyleczeniu się z kompleksu? Gra dała jej pewność siebie, dzięki czemu przestała przejmować się czymś na co i tak nie ma wpływu? Być może, lecz nigdzie tego nie ukazali. Duże pominięcie powodu, dla którego dziewczyna zainteresowała się grami VR.
Nie wspominając o szałowym umiejętnościach M, który zachowywał się jakby był zawodowym żołnierzem. Nawet podkreślał, że zdobył je w prawdziwym życiu, w co ciężko uwierzyć, po poznaniu jego pracy. kliknij: ukryte Czyżby bycie podnóżkiem idolki nastolatek wymagało specjalności SWAT?Nawet, jeśli był jej ochroniarzem, to nie sądzę, aby musiał opanować do perfekcji użytkowanie snajperki, czy poziom dedukcji Sherlocka. Dość to naciągane. Tak samo, jak uczestnictwo w turnieju, gdzie drużyny mogą posiadać od 2 do 6 członków. Raczej mało sprawiedliwe, aby dwójka stawała przeciw szóstce. W większości gier, gdzie występuje możliwość walki drużynowej rozbieżność w ilości członków może wynosić tylko dwa (składy 2‑4 osobowe lub 4‑6).
Za to nagradzam plusem ogólnie pomysł na walki drużynowe i stworzenie Squad Jam oraz nawiązanie do Sinon. Dobrze, że nie pozostawili jej wyczynów w BoB oraz Kirito bez echa. To za duże wydarzenie, aby ot tak można było obok tego przejść.
Podsumowując: anime słabe, raczej nie nadające się do polecenia. No chyba, że ktoś poszukuje czegoś luźnego do pogapienia się na zasadzie zombiaka, aby tylko rejestrować ruchome obrazki. Chociaż z pewnością znalazłyby się lepsze tytuły bardziej wciągające, a nadal spełniające rolę luźnego zapychacza czasu, do zwykłego pogapienia się.
Kwestia kliknij: ukryte tożsamości Pito była raczej oczywista od samego początku ale jakoś nie jestem zawiedziony – dziwi mnie natomiast skąd miała tyle czasu na granie, żeby się wykoksać jednocześnie będąc idolką/piosenkarką.
Na koniec to całkiem przyjemna seria z kilkoma widocznymi problemami i raczej schematycznymi zagraniami ale jest to zdecydowanie jeden z lepszych przekładów SAO, Sigsawa stanął na wysokości zadania. Warto obejrzeć.
Ode mnie 7/10.
I.
1.07.2018 11:25
kliknij: ukryte Może komuś płaciła żeby jej nabił level kiedy pracowała w realu ;)
Dziwny był ten odcinek. Tak jakby ekipa produkcyjna nagle otrzymała informację, że do końca zostały raptem dwa odcinki, w związku z czym muszą upchać w nim jak najwięcej materiału.
kliknij: ukryte Choćby to nagłe pojawienie się wojujących, przerośniętych Amazonek z liceum, było mówione tylko że są dość daleko, a tu nagle hyc są nie wiadomo skąd i pomagają króliczkowi. Zaczęłam nawet sprawdzać, czy na pewno nie opuściłam żadnego odcinka. Później też nie było lepiej, takie skakanie od walki do walki.
Miało być pewnie dynamicznie, a przynajmniej dla mnie, wyszło to to tak, jakby to był przydługi skrót wydarzeń z poprzedniego odcinka.
kliknij: ukryte Mam wrażenie, że cała ta gadka o śmierci itd. jest tylko po to, żeby zmanipulować Karen. Jeśli tak, to trzeba przyznać, że włożyli w to sporo czasu.
Teraz tylko czekać na weirdo‑blondynkę w akcji i zobaczyć ile faktycznie ma skilla.
Dobra, więc tylko mnie irytował fakt, że kliknij: ukryte przy skanowaniu LLEN i M czekali jak kaczki na wystrzelanie w otwartym polu? Te wszystkie taktyki, kombinacje i podchody zwieńczone tak głupią akcją, że nawet płacz M na koniec odcinka się do tego nie umywa.
Że też nie zdziwił Cie również bieg brzegiem jeziora albo późne dostrzeżenie poduszkowców.
Saarverok
29.04.2018 15:03 Re: ep4
Generalnie widać do czego to zmierza, konstrukcja anime jest prosta jak cep – kliknij: ukryte Pito to Elsa Kanzaki, niby walnęła ściemę że ma wesele, ale zaskoczka to to nie jest. Pewnie dlatego M dostał wiadomość od Pito z informacją o tym, że LLENN ma zostać zabita, bo zna ją w realu i poprosiła, żeby jej tożsamość nie została ujawniona. A tylko w ten sposób jest/było to możliwe. Natomiast zwalanie całej mechaniki i strategii na karb „bo to je gra” jeszcze bardziej ciągnie anime w dół. Czegoś się nie da logicznie wyjaśnić? Ok, zrzućmy to na grę! Nie no, serio… Rozumiem, że chcą sobie poodcinać kupony od SAO (again), ale niech to chociaż nie obraża inteligencji.
Kombinezony w GGO wołają o pomstę do nieba. Już od lat jesteśmy przyzwyczajeni do wszechobecnych mikrotransakcji, i to głównie w najłagodniejszej formie w postaci personalizacji strojem i dodatkami, co ostatecznie daje szerokie pole do wyrażenia własnego gustu. I zamiast się zachwycać wyglądem postaci, to wszyscy ubrani w niejakie kombinezony albo nudne części munduru. Że też nikt nie zauważył, że instalator LN poszedł na łatwiznę w kwestii ubioru postaci, i należało zignorować pierwowzór by ubrać chociaż lepiej głównych bohaterów.
Nie, Pito i Llenn nie wyglądają seksownie w tych kombinezonach, więc mogliby skończyć z fanserwisowymi ujęciami. Zwłaszcza, że kreska i animacja kobiecej anatomii jest uproszczona, słaba. A Llenn to nie urocza loli, jest chibi, które nie nadaje się do eksponowania.
Będzie mnie to kuć moje oczy przez resztę odcinków, choć może odwróci moją uwagę od tych wszystkich wyjaśnień dla powodów mających wpływ na decyzje bohaterów, które są chyba pierwszą i najmniej angażującą myślą autora pierwowzoru. Ten nawet się nie postarał by zarysować główne postacie. Jakby stwierdził po co to komu, byle coś się działo i będzie ok. Nie powinno się wiernie adaptować pierwowzór, bo LN i manga to zbyt często szajs.
:)
30.04.2018 05:21
Nie rozumiem kompletnie Twojego toku myślenia z ostatniego zdania, jeżeli coś dostaje adaptację, to raczej z góry wiadomo właśnie dzięki LN/mandze jakiego poziomu się spodziewać. Najgłupszym co można zrobić to wprowadzać zmiany w LN/mangach, które mają dobry materiał(nie mówię, że akurat ta seria ma), przykładów jest sporo
Drugi odcinek zdecydowanie bardziej mnie przekonuje do serii i sporo rzeczy zaczyna nabierać sensu. Cieszy mnie, że już wprowadzili kliknij: ukryte Pito i specjalnie nie przeciągają wątków.
Po ostatnim filmie SAO już byłem strasznie zmęczony franczyzą ale widać, że wystarczyło tylko świeże spojrzenie od kogoś bardziej ogarniętego i już szykuje się ciekawa seria w uniwersum.
A
Saarverok
9.04.2018 21:49
Mam bekę z komentarzy. Takie: „meh, znowu SAO, ale dopóki nie ma Kirito i Asuny, czyli takich power couple Ajron Majdanów anime, to można oglądać.” :D
Hipersoniczny różowy króliczek w akcji kliknij: ukryte niszczy profesjonalny oddział wojskowy/policyjny bo ma fajową zdolność której przeciętny pleb zapewne nie doświadczy. Przypomina to granie z ludźmi na cheatach lub w systemie pay2win. Co ważne pospólstwo jest zachwycone „zdolnościami” elity – i tak powinno być.
Chińskie bajki nigdy nie przestaną mnie zadziwiać umiejętnością łączenia kiczu i trywialności. Pora na szybką ewakuację na z góry upatrzone pozycje.
AutorWymagany
8.04.2018 07:43
A czego się spodziewałeś po bajce ze stajni sword art?
Toć to anime dla młodego, niewymagającego odbiorcy, która odniesie i tak ogromny sukces, a ludzie wyciągną to na szczyty bo „sword art” :P
Nie wszystko z tej, jak to ładnie ująłeś, stajni jest beznadziejne, nie jest to rozrywka wysokich lotów ale miewa swoje plusy oraz pewną dozę oryginalności. Całkiem przyjemnie pograłem sobie jakiś czas temu w hollow realization na PS4 (nie mam alergii na Asunę i Kirito oraz oryginalny świat SAO który miał mnóstwo niewykorzystanego potencjału) i nie żałuje spędzonego przy niej czasu.
Ci żołnierze mieli doświadczenie z prawdziwego świata, ale nie z gier. Ewidentnie nie spodziewali się kogoś tak szybkiego i nie potrafili na to zareagować. Ponadto oni dołączyli do gry na czas treningu, czyli nie mieli rozwiniętych postaci, a ona pewnie jest typowym no‑lifem i ma setki godzin rozegrane, więc może mieć dużo lepsze skille postaci. Nie wiem skąd wniosek o pay2win, nie było nic takiego zaprezentowane. Moim zdaniem akcja była bardzo logicznie wyjaśniona.
Dodajmy jeszcze abuse'owanie mechaniki gier (z tymi nieznisczalnymi obiektami) i niesamowicie mały hitbox. Też nie wydaje mi się, żeby to było naciągane.
Nie było tu powiedziane, że to było pay2win, tylko że to przypominało pay2win. Z czym w sumie ciężko się nie zgodzić.
Całość była ogólnie źle zrobiona i nieciekawa – przez cały odcinek zbudowano grupę ala SWAT jako ciekawych przeciwników, zasugerowano, że będą wyzwaniem, że bohaterowie się będą musieli wysilić, aby starcie wygrać. Po czym bez żadnego problemu bohaterka zmiotła czterech z nich w kilka sekund, bo była szybka i mała? Po czym snajperzy się wylogowali, żeby przypadkiem jej nie załatwić, bo tak. Ciekawe co ich plan zakładał, jakby snajperzy się nie wylogowali, bo jakoś nie zauważyłem czemu mieliby jej nie zastrzelić, gdyby chcieli. Chyba że bohaterowie potrafią przewidywać przyszłość. Również ciekawe co ta grupa zrobiłaby, gdyby na żywo trafiliby na kogoś, kto jest mały i ma broń palną… też by się obrazili, że do małego celu strzelać nie będą i sobie poszli?
Proszę ja Cię… Taktyka? Spryt? Podstęp? Nigdzie. Już Kirito był tutaj lepszą postacią, w jego przypadku przynajmniej pokazano nam, że na swoje całkowicie OP możliwości ciężko pracował. Tutaj nawet tego nie było.
Już nie wspominając, że jeśli hitbox zależy od rozmiaru postaci, to WSZYSCY grający w tę grę biegaliby małymi, drobnymi dziewczynkami, ale jakoś starają się ułatwiać życie wrogom biegając w awatarach wielkich, łatwych do wypatrzenia i ustrzelenia facetów.
Nie przypominało pay2win, jeśli żołnierze byli świeżymi postaciami, a ona miała rozwinięte skille. W każdej grze liczy albo czas albo kasa, tu różnica czasu gry była bardzo duża, więc nic póki co na p2w nie wskazuje (co nie znaczy, że go nie ma, ale nie sądzę, byśmy się tego dowiedzieli).
Przecież snajperzy byli dowódcami, którzy szkolili tych 4 piechurów. Żołnierze umarli -> koniec szkolenia, nie zabili jej, bo po co? Gra ich nie obchodzi. Ten duży koleś tego się domyślił, co oczywiście było naciągane, bo poziom dedukcji iście sherlockowy.
W życiu nie trafiasz na małe dziewczynki skaczące pomiędzy nabojami, po prostu.
Przecież był podstęp, ukryła się w torbie, zdezorientowała ich, bo nie wiedzieli gdzie jest, choć mieli skan.
Ja nie chcę udowodnić, że to była wspaniale pokazana arcyciekawa akcja, bo tak nie było. Ale (szczególnie jak na standardy tego typu anime) w obrębie gry była dobrze wyjaśniona i logiczna.
Przecież snajperzy byli dowódcami, którzy szkolili tych 4 piechurów
Zaczynając od tego, że sam pomysł na szkolenie kogokolwiek do prawdziwej akcji w GGO jest niemożliwym idiotyzmem, ponieważ ta gra nie ma nic wspólnego z prawdziwym strzelaniem…
W każdej grze liczy albo czas albo kasa
Akurat nie. Wcale nie w każdej.
Przecież był podstęp, ukryła się w torbie, zdezorientowała ich, bo nie wiedzieli gdzie jest, choć mieli skan.
Po czym powinna zostać poszatkowana na kawałki. To nie podstęp, to czyste wykorzystywanie OPności, jaką postać dostała na kształt Kirito.
Dodajmy do tego, że te dwie postacie mają zapewne jakoś wygrać we dwójkę turniej, w którym walczyć powinny sześcioosobowe zespoły.
Nie przypominało pay2win
Po pierwsze, ponownie powtarzam, że to była sugestia, że efekt podobny, a nie że to jest „pay2win”. Proszę czytać ze zrozumieniem.
Koogie
9.04.2018 12:26
Zaczynając od tego, że sam pomysł na szkolenie kogokolwiek do prawdziwej akcji w GGO jest niemożliwym idiotyzmem, ponieważ ta gra nie ma nic wspólnego z prawdziwym strzelaniem…
Z tego co zrozumiałem główną rzeczą którą Panowie trenowali to była organizacja, komunikacja, formacje, decyzyjność itd.
Wszystko to powinno być trenowane na „żywca”. Trenowanie w warunkach tak skrajnie różnych od rzeczywistych tylko wpaja złe nawyki.
Koogie
9.04.2018 14:05
„Beyond the U.S. military and armed force, other military organisations have also been using video games for military training. In a 2006 article by Steven Donald Smith, members of the North Atlantic Treaty Organisation or NATO working group held a video‑gaming session arranged by the U.S. Department of Defense
The gathering was part of a serious effort to achieve better interoperability and standards. NATO members specifically played the game title “Battlefield 2” that simulates urban warfare in a dessert nation. Accordingly, the gathering demonstrated how video games not only help in fostering teamwork but also in motivating trainees. After all, video games are very motivating for learners.”
Dalej – więc od tego czasu stwierdzono, że trening „na żywca” jest niezbędny i nie można go zastąpić nawet wirtualną rzeczywistością.
Po drugie, trening w grze aktualnego typu nie wpaja złych nawyków, ponieważ nie trenuje w używaniu sprzętu w jakikolwiek sposób przypominającego prawdziwą broń. GGO dokładnie odwrotnie, będzie wpajać koszmarnie złe nawyki. Wirtualna rzeczywistość może być doskonałym wsparciem da treningu, ale wymaga odpowiedniej symulacji, a nie czegoś takiego jak GGO.
W skrócie, potrzebny byłby własny wirtualny wojskowy symulator (który podobno już był używany w zwykłym SAO, było to wspominane). Używanie GGO do czegoś takiego nadal powinno być podstawą do wylecenia z pracy na kopach.
Koogie
9.04.2018 19:18
Panie, to baja dla dzieci i to w dodatku jedna z tych głupszych. Tak autentycznie nie jestem w stanie uwierzyć, żeście tyle nasmarowali na temat anime z różową lolitka z P90 która skacze po ekranie ze speed boostem.
Poza tym to nie bajka dla dzieci, tylko nastolatków. Bajki dla dzieci zazwyczaj mają sensowny świat przedstawiony i spójną narrację, bo dzieci nie są głupie. Nie wiem czemu w seriach dla nastolatków ten wymóg wydaje się zanikać i wystarczy aby się strzelali.
Reszta się wylogowała bo użeranie się z różową ich nie interesowało. Sednem było dla nich ćwiczenie, plan zrealizowany, polegli przez czynnik który jest dla nich nieistotny.
Problem w tym, że ktokolwiek takie „szkolenie” zarządził powinien wylecieć na zbity pysk z roboty, bo GGO nie ma nic wspólnego z normalnym polem walki i tylko złe nawyki wpaja :P
A tak w ogóle zostało potwierdzone że tamta grupa odbywała jakieś „szkolenie”? Zdawało mi się że to po prostu była grupka żołnierzy którzy przyszli sobie wspólnie postrzelać w grze… I to miałoby o wiele więcej sensu.
Tylko że czynnik „nie istotny” całkowicie zaburza to co powinno być sednem takich ćwiczeń – możliwość walki strzeleckiej z prawdziwymi ludźmi we w miarę rzeczywistych warunkach. Zalogują się do następnej bitwy, a tam co? Koleś z miotaczem mini atomówek? Super snajper strzelający z jednego krańca mapy na drugi dzięki hiper sokolemu oku? Gość widzący przez ściany? Gra jest spalona na starcie jako symulator pola walki dla tego typu oddziału.
Najlepsze jest w sumie to, że w SAO oryginalnym było wspominane, że symulatory wirtualne do trenowania służb mundurowych istnieją, a tutaj używają losowego MMO, do tego bardzo śmierdzącego jeśli chodzi o finansowanie i właścicieli?
S55
9.04.2018 14:42
może się po pracy relaksowali jak w tym kawale o niemcu co w domu gra w symulator widlaka.
Jest wprost powiedziane przez dowódcę po tym jak króliczek masakruje oddział – „to ćwiczenie treningowe jest zakończone”. Gdyby grali dla zabawy wypadało by pomścić kolegów i odstrzelić mózg małej su… króliczce, na co mieli doskonałą możliwość.
Na upartego (mocno naciągana teoria) mogli by chcieć walczyć w środowisku „cywilnym” bo to z niego wywodzą się różnego rodzaju szaleńcy, sekciarze, terroryści itp. Więc bicie z zabunkrowaną bandą świrów wyposażonych w mały arsenał (dających upust swym fantazjom i frustracjom w grze) albo szybko przemieszczającą się parą sprawnych „zabójców” itp. miało by jakiś sens. Ćwiczono by przy okazji zgranie zespołu i co najważniejsze reagowanie na trudne do przewidzenia sytuacje – bo walka odbywała by się nie z botami lub kolegami po fachu tylko ze „zwykłymi” ludźmi o których praktycznie nic się nie wie.
Tylko jak sam zauważyłeś jest mnóstwo „ale” po drodze. Traktować tego na poważnie nie można – albo trzeba przełknąć wielbłąda albo dać sobie dać na spokój.
Jeżeli członkowie oddziału profesjonalistów to byli nowicjusze w grach, to jakim cudem z łatwością eliminowali inne zespoły?
Skoro króliczek była „doświadczona” w grze to nie powinna potrzebować prowadzenia za rąsie przez partnera – po setkach godzin gry, dobry gracz nie potrzebuje tak szczegółowych i jednoznacznych komend (nawet grając z kimś nowym). Dziewuszka była cały czas zagubiona i lekko spanikowana – tak nie zachowuje się weteran, tylko niesławny noob.
Generalnie mało co się tu kupy trzyma.
Bo to gra VR – liczą się nie tylko skille i statystyki, ale też prawdziwe umiejętność. Eliminowali zaskoczeniem, lepszą taktyką, wiedzą gdzie są przeciwnicy itp. co zostało przecież jasno pokazane.
A to, że ona ma tonę godzin władowanych w grę i rozwinięte skille wcale nie oznacza, że ogarnia taktyki. Mało to jest w WoWie graczy, którzy grają 3 dodatek, a wciąż jak pójdą na raid to stoją w ogniu? :P Albo nie czytają taktyk bossów? Dużo godzin, wysoki level, dobre skille =/= myślenie i znajomość taktyki.
Akurat zgodnie z zasadami GGO to świeże postacie nie powinny być w stanie trafić w drzwi od stodoły, nie wspominając o innych wymaksowanych graczach. GGO nie jest FPSem, jest RPGiem udającym FPSa.
Jeśli były to świeże postacie „na szkolenie”, to nie powinny mieć szans zabić kogokolwiek przez brak statystyk na broni, skilli etc. Pomijając już, że ktokolwiek takie „szkolenie” zarządził powinien wylecieć na zbity pysk z roboty.
Jeśli mieli jakieś doświadczenie, cała wygrana bohaterki się wali (chyba, że jest równie OP jak Kirito, ale on miał być mega wyjątkowy).
Niezależnie od tego jaką argumentację dla wydarzeń przyjąć, pierwszy odcinek jest pełen dziur fabularnych.
Jest jeszcze opcja, że nowy autor (rozsądnie) wywalił do kosza czystą RPGowość GGO i zrobił je bardziej w stylu Borderlands/Destiny, ale wtedy to nie jest GGO, lub należało jakoś wspomnieć o zmianach w działaniu gry.
Doszukiwanie się kapki realizmu, czy czegokolwiek związanego z grami poza nazwą i tym, że podłączają się pod te maszyny to błąd.
Ta bajka całkowicie porzuciła swój związek z grami na rzecz zwykłej serii przygodowej w innym świecie. Różnią się tylko tym, że w każdej chwili mogą się odłączyć(no poza pierwszym arcem pierwszej serii) i tyle.
Serio, ja w ogóle nie czuje oglądając SAO, że to seria o grach.
Gry mają z góry ustalone mechaniki itp, a tutaj i tak lecą w super OP postacie, „nakama” i „ai” power. I jak sytuacja tego wymaga, to wszystko leci w kąt.
Dodajmy do tego, że te dwie postacie mają zapewne jakoś wygrać we dwójkę turniej, w którym walczyć powinny sześcioosobowe zespoły.
Jeżeli jest to czysty RPG, to rzeczywiście nie ma tu nic sensu. :P Ale jeśli poszli w FPS/RPG, to wszystko się całkiem ładnie układa, więc myślę, że tak jest…
Ale wystarczy, ja ze swojej strony dyskusję kończę, zobaczymy co dalej. Mi się podobało, niezależnie od tego czy miało sens – wszak to SAO, nie spodziewałem się realizmu. ^^
Tylko, że akurat SAO było grą z założenia player vs. world – element pvp miał drugorzędny charakter (nawet pomimo systemu pk). W takich grach realizm w walce nie ma praktycznie żadnego znaczenia i można bawić się do woli – ba system walki i rozwijania umiejętności często służy wyrównywaniu szans graczy w walce z AI (np. bossy o dużo dużo wyższych statystykach niż oni sami, walka z licznymi mobami). W SAO „realizm” był związany głównie z możliwością niespotykanej wcześniej interakcji z otoczeniem dzięki innowacyjnemu hełmowi VR.
W grze prezentowanej na ekranie element player vs. player jest absolutnie dominujący i to wersji najbardziej wymagającej dla gry typu FPS (nawet jak ma elementy rpg). W takiej sytuacji posiadanie umiejętności OP przez wybrańców jest niedopuszczalne – dla gry oznacza katastrofę bo ludzie bez specjalnych przywilejów szybko opuszczą serwery gry lub będą żądać zwrotu pieniędzy za wybrakowany produkt.
Nawet w klasycznych MMORPG twórcy zazwyczaj starają się aby przeciwne drużyny miały w miarę wyrównane szanse (walki rankingowe – czyli nowicjusz nigdy nie nadzieje się na starcie na wytrawnego weterana, ustawianie na arenach pvp poziomu postaci i przedmiotów na taki sam dla wszystkich graczy itd. itp.).
Odpowiedź na komentarz użytkownika weiter
Re: Odpowiedź na komentarz użytkownika weiter
Pojawia się jaks postac z oryginalnej serii ??
Re: Pojawia się jaks postac z oryginalnej serii ??
Re: Pojawia się jaks postac z oryginalnej serii ??
Obok MSS i BNHA 10/10.
Widły w oko hejterom. :DD
***zerknijcie na mangi NTR z nimi ^^;
Szambo
Dziękuję dobranoc.
Zmoderowano.
Miało być co innego, a wyszło...
Motywy Pito absurdalnie nielogiczne. Jeszcze rozumiem jakby pociągnęli motyw jej szaleństwa, który był co rusz pokazywany oraz podkreślany, lecz oni na końcu całkowicie spłycili sprawę, a sama Pito jakby cudownie ozdrowiała. Serio? Gdyby zostawili jej obłęd do końca, mogłoby to lepiej wyglądać.
Reszta bohaterek była sztampowa, ale do przyjęcia.
Motyw ze zmuszeniem Llenn do zagrania w drugim turnieju dość przesadzony, tak samo jak kliknij: ukryte konieczność zabicia Pito. To, że tylko Llenn mogła tego dokonać jakoś do mnie nie przemawiało.
Również motyw zalogowania się przez Karen do gry… Rozumiem pobudki, okej nie ma sprawy, ale jak pomogło to jej pozbyć się kompleksu w prawdziwym świecie? Później, kiedy spotyka drużynę z liceum wydaje się wyzbyta problemu, tylko dlaczego? Jeszcze można byłoby zrozumieć, jakby gra udowodniała, że bycie wysokim nie gra roli, albo jest czymś dobrym, ale tak nie było. Wręcz przeciwnie, co rusz podkreślali, że niski wzrost Llenn jest wielkim atutem bez którego nie wygrałabym bardzo wiele strać, a także nie stała się tak dobra. Także, jak to miało Karen pomóc w wyleczeniu się z kompleksu? Gra dała jej pewność siebie, dzięki czemu przestała przejmować się czymś na co i tak nie ma wpływu? Być może, lecz nigdzie tego nie ukazali. Duże pominięcie powodu, dla którego dziewczyna zainteresowała się grami VR.
Nie wspominając o szałowym umiejętnościach M, który zachowywał się jakby był zawodowym żołnierzem. Nawet podkreślał, że zdobył je w prawdziwym życiu, w co ciężko uwierzyć, po poznaniu jego pracy. kliknij: ukryte Czyżby bycie podnóżkiem idolki nastolatek wymagało specjalności SWAT?Nawet, jeśli był jej ochroniarzem, to nie sądzę, aby musiał opanować do perfekcji użytkowanie snajperki, czy poziom dedukcji Sherlocka. Dość to naciągane. Tak samo, jak uczestnictwo w turnieju, gdzie drużyny mogą posiadać od 2 do 6 członków. Raczej mało sprawiedliwe, aby dwójka stawała przeciw szóstce. W większości gier, gdzie występuje możliwość walki drużynowej rozbieżność w ilości członków może wynosić tylko dwa (składy 2‑4 osobowe lub 4‑6).
Za to nagradzam plusem ogólnie pomysł na walki drużynowe i stworzenie Squad Jam oraz nawiązanie do Sinon. Dobrze, że nie pozostawili jej wyczynów w BoB oraz Kirito bez echa. To za duże wydarzenie, aby ot tak można było obok tego przejść.
Podsumowując: anime słabe, raczej nie nadające się do polecenia. No chyba, że ktoś poszukuje czegoś luźnego do pogapienia się na zasadzie zombiaka, aby tylko rejestrować ruchome obrazki. Chociaż z pewnością znalazłyby się lepsze tytuły bardziej wciągające, a nadal spełniające rolę luźnego zapychacza czasu, do zwykłego pogapienia się.
Na koniec to całkiem przyjemna seria z kilkoma widocznymi problemami i raczej schematycznymi zagraniami ale jest to zdecydowanie jeden z lepszych przekładów SAO, Sigsawa stanął na wysokości zadania. Warto obejrzeć.
Ode mnie 7/10.
ep 10
kliknij: ukryte Choćby to nagłe pojawienie się wojujących, przerośniętych Amazonek z liceum, było mówione tylko że są dość daleko, a tu nagle hyc są nie wiadomo skąd i pomagają króliczkowi. Zaczęłam nawet sprawdzać, czy na pewno nie opuściłam żadnego odcinka. Później też nie było lepiej, takie skakanie od walki do walki.
Miało być pewnie dynamicznie, a przynajmniej dla mnie, wyszło to to tak, jakby to był przydługi skrót wydarzeń z poprzedniego odcinka.
ep 6
Teraz tylko czekać na weirdo‑blondynkę w akcji i zobaczyć ile faktycznie ma skilla.
ep4
Re: ep4
Re: ep4
Nie, Pito i Llenn nie wyglądają seksownie w tych kombinezonach, więc mogliby skończyć z fanserwisowymi ujęciami. Zwłaszcza, że kreska i animacja kobiecej anatomii jest uproszczona, słaba. A Llenn to nie urocza loli, jest chibi, które nie nadaje się do eksponowania.
Będzie mnie to kuć moje oczy przez resztę odcinków, choć może odwróci moją uwagę od tych wszystkich wyjaśnień dla powodów mających wpływ na decyzje bohaterów, które są chyba pierwszą i najmniej angażującą myślą autora pierwowzoru. Ten nawet się nie postarał by zarysować główne postacie. Jakby stwierdził po co to komu, byle coś się działo i będzie ok. Nie powinno się wiernie adaptować pierwowzór, bo LN i manga to zbyt często szajs.
Po ostatnim filmie SAO już byłem strasznie zmęczony franczyzą ale widać, że wystarczyło tylko świeże spojrzenie od kogoś bardziej ogarniętego i już szykuje się ciekawa seria w uniwersum.
1 odcinek
Ok, wydaje się że będzie zdatne do oglądania.
Chińskie bajki nigdy nie przestaną mnie zadziwiać umiejętnością łączenia kiczu i trywialności. Pora na szybką ewakuację na z góry upatrzone pozycje.
Toć to anime dla młodego, niewymagającego odbiorcy, która odniesie i tak ogromny sukces, a ludzie wyciągną to na szczyty bo „sword art” :P
Poza tym różowy kolor to idealny kamuflaż.
Pozdrawiam
Całość była ogólnie źle zrobiona i nieciekawa – przez cały odcinek zbudowano grupę ala SWAT jako ciekawych przeciwników, zasugerowano, że będą wyzwaniem, że bohaterowie się będą musieli wysilić, aby starcie wygrać. Po czym bez żadnego problemu bohaterka zmiotła czterech z nich w kilka sekund, bo była szybka i mała? Po czym snajperzy się wylogowali, żeby przypadkiem jej nie załatwić, bo tak. Ciekawe co ich plan zakładał, jakby snajperzy się nie wylogowali, bo jakoś nie zauważyłem czemu mieliby jej nie zastrzelić, gdyby chcieli. Chyba że bohaterowie potrafią przewidywać przyszłość. Również ciekawe co ta grupa zrobiłaby, gdyby na żywo trafiliby na kogoś, kto jest mały i ma broń palną… też by się obrazili, że do małego celu strzelać nie będą i sobie poszli?
Proszę ja Cię… Taktyka? Spryt? Podstęp? Nigdzie. Już Kirito był tutaj lepszą postacią, w jego przypadku przynajmniej pokazano nam, że na swoje całkowicie OP możliwości ciężko pracował. Tutaj nawet tego nie było.
Już nie wspominając, że jeśli hitbox zależy od rozmiaru postaci, to WSZYSCY grający w tę grę biegaliby małymi, drobnymi dziewczynkami, ale jakoś starają się ułatwiać życie wrogom biegając w awatarach wielkich, łatwych do wypatrzenia i ustrzelenia facetów.
Przecież snajperzy byli dowódcami, którzy szkolili tych 4 piechurów. Żołnierze umarli -> koniec szkolenia, nie zabili jej, bo po co? Gra ich nie obchodzi. Ten duży koleś tego się domyślił, co oczywiście było naciągane, bo poziom dedukcji iście sherlockowy.
W życiu nie trafiasz na małe dziewczynki skaczące pomiędzy nabojami, po prostu.
Przecież był podstęp, ukryła się w torbie, zdezorientowała ich, bo nie wiedzieli gdzie jest, choć mieli skan.
Ja nie chcę udowodnić, że to była wspaniale pokazana arcyciekawa akcja, bo tak nie było. Ale (szczególnie jak na standardy tego typu anime) w obrębie gry była dobrze wyjaśniona i logiczna.
Zaczynając od tego, że sam pomysł na szkolenie kogokolwiek do prawdziwej akcji w GGO jest niemożliwym idiotyzmem, ponieważ ta gra nie ma nic wspólnego z prawdziwym strzelaniem…
Akurat nie. Wcale nie w każdej.
Po czym powinna zostać poszatkowana na kawałki. To nie podstęp, to czyste wykorzystywanie OPności, jaką postać dostała na kształt Kirito.
Dodajmy do tego, że te dwie postacie mają zapewne jakoś wygrać we dwójkę turniej, w którym walczyć powinny sześcioosobowe zespoły.
Po pierwsze, ponownie powtarzam, że to była sugestia, że efekt podobny, a nie że to jest „pay2win”. Proszę czytać ze zrozumieniem.
Z tego co zrozumiałem główną rzeczą którą Panowie trenowali to była organizacja, komunikacja, formacje, decyzyjność itd.
Dalej – więc od tego czasu stwierdzono, że trening „na żywca” jest niezbędny i nie można go zastąpić nawet wirtualną rzeczywistością.
Po drugie, trening w grze aktualnego typu nie wpaja złych nawyków, ponieważ nie trenuje w używaniu sprzętu w jakikolwiek sposób przypominającego prawdziwą broń. GGO dokładnie odwrotnie, będzie wpajać koszmarnie złe nawyki. Wirtualna rzeczywistość może być doskonałym wsparciem da treningu, ale wymaga odpowiedniej symulacji, a nie czegoś takiego jak GGO.
W skrócie, potrzebny byłby własny wirtualny wojskowy symulator (który podobno już był używany w zwykłym SAO, było to wspominane). Używanie GGO do czegoś takiego nadal powinno być podstawą do wylecenia z pracy na kopach.
Poza tym to nie bajka dla dzieci, tylko nastolatków. Bajki dla dzieci zazwyczaj mają sensowny świat przedstawiony i spójną narrację, bo dzieci nie są głupie. Nie wiem czemu w seriach dla nastolatków ten wymóg wydaje się zanikać i wystarczy aby się strzelali.
IMO jets to ciekawsze od zwykłego SAO.
Tylko jak sam zauważyłeś jest mnóstwo „ale” po drodze. Traktować tego na poważnie nie można – albo trzeba przełknąć wielbłąda albo dać sobie dać na spokój.
Skoro króliczek była „doświadczona” w grze to nie powinna potrzebować prowadzenia za rąsie przez partnera – po setkach godzin gry, dobry gracz nie potrzebuje tak szczegółowych i jednoznacznych komend (nawet grając z kimś nowym). Dziewuszka była cały czas zagubiona i lekko spanikowana – tak nie zachowuje się weteran, tylko niesławny noob.
Generalnie mało co się tu kupy trzyma.
A to, że ona ma tonę godzin władowanych w grę i rozwinięte skille wcale nie oznacza, że ogarnia taktyki. Mało to jest w WoWie graczy, którzy grają 3 dodatek, a wciąż jak pójdą na raid to stoją w ogniu? :P Albo nie czytają taktyk bossów? Dużo godzin, wysoki level, dobre skille =/= myślenie i znajomość taktyki.
Jeśli były to świeże postacie „na szkolenie”, to nie powinny mieć szans zabić kogokolwiek przez brak statystyk na broni, skilli etc. Pomijając już, że ktokolwiek takie „szkolenie” zarządził powinien wylecieć na zbity pysk z roboty.
Jeśli mieli jakieś doświadczenie, cała wygrana bohaterki się wali (chyba, że jest równie OP jak Kirito, ale on miał być mega wyjątkowy).
Niezależnie od tego jaką argumentację dla wydarzeń przyjąć, pierwszy odcinek jest pełen dziur fabularnych.
Jest jeszcze opcja, że nowy autor (rozsądnie) wywalił do kosza czystą RPGowość GGO i zrobił je bardziej w stylu Borderlands/Destiny, ale wtedy to nie jest GGO, lub należało jakoś wspomnieć o zmianach w działaniu gry.
Ta bajka całkowicie porzuciła swój związek z grami na rzecz zwykłej serii przygodowej w innym świecie. Różnią się tylko tym, że w każdej chwili mogą się odłączyć(no poza pierwszym arcem pierwszej serii) i tyle.
Serio, ja w ogóle nie czuje oglądając SAO, że to seria o grach.
Gry mają z góry ustalone mechaniki itp, a tutaj i tak lecą w super OP postacie, „nakama” i „ai” power. I jak sytuacja tego wymaga, to wszystko leci w kąt.
Pewnie po drodze znajdą 4 pozostałe postacie :p
To będzie jeszcze gorsze, bo znaczy że turniej w ogóle żadnych zasad już nie ma ;-)
Ale wystarczy, ja ze swojej strony dyskusję kończę, zobaczymy co dalej. Mi się podobało, niezależnie od tego czy miało sens – wszak to SAO, nie spodziewałem się realizmu. ^^
W grze prezentowanej na ekranie element player vs. player jest absolutnie dominujący i to wersji najbardziej wymagającej dla gry typu FPS (nawet jak ma elementy rpg). W takiej sytuacji posiadanie umiejętności OP przez wybrańców jest niedopuszczalne – dla gry oznacza katastrofę bo ludzie bez specjalnych przywilejów szybko opuszczą serwery gry lub będą żądać zwrotu pieniędzy za wybrakowany produkt.
Nawet w klasycznych MMORPG twórcy zazwyczaj starają się aby przeciwne drużyny miały w miarę wyrównane szanse (walki rankingowe – czyli nowicjusz nigdy nie nadzieje się na starcie na wytrawnego weterana, ustawianie na arenach pvp poziomu postaci i przedmiotów na taki sam dla wszystkich graczy itd. itp.).
To tyle w temacie ode mnie.