
Komentarze
Dakaretai Otoko 1-i ni Odosarete Imasu
- Wiadomo, kto : Clickbajty? A może to było przeczulenie? : 17.04.2023 15:38:27
- Re: Dakaretai Otoko 1-i ni Odosarete Imasu - recenzja : Tenessy : 14.01.2019 00:47:04
- Re: Dakaretai Otoko 1-i ni Odosarete Imasu - recenzja : Tenessy : 14.01.2019 00:46:28
- Re: Dakaretai Otoko 1-i ni Odosarete Imasu - recenzja : tamakara : 13.01.2019 18:41:44
- Re: Dakaretai Otoko 1-i ni Odosarete Imasu - recenzja : Tenessy : 13.01.2019 17:35:13
- Re: Dakaretai Otoko 1-i ni Odosarete Imasu - recenzja : tamakara : 13.01.2019 16:10:23
- Re: Dakaretai Otoko 1-i ni Odosarete Imasu - recenzja : Tenessy : 13.01.2019 16:07:59
- komentarz : La Cuvée : 13.01.2019 15:21:21
- dla potomności : tamakara : 13.01.2019 14:09:12
- Re: Dakaretai Otoko 1-i ni Odosarete Imasu - recenzja : tamakara : 13.01.2019 13:41:45
To bardzo dobrze przygotowana, wnikliwa i niezwykle obszerna recenzja, ale moje pierwsze wrażenie to takie, że ten „syndrom sztokholmski” i ocena 1/10 to najprawdopodobniej clickbait ;) i nawet skuteczna reklama tego anime ;)
Jednak ja przede wszystkim w tym anime nie widziałam żadnego gwałtu więc i o syndromie sztokholmskim nie może być mowy. Nie znam treści mangi toteż nie widzę sensu dywagacji na temat tego, czy ten gwałt był czy nie wszak to recenzja anime, a lepiej mangę zostawmy w spokoju.
Także wracając do początku fabuły ukazanej w tym anime to podzielę się krótko swoimi przemyśleniami.
kliknij: ukryte W tym pierwszym odcinku od momentu kiedy Takato obudził się w łóżku Junty wydaje mi się, że wszystko zostało ujęte w takim nieco żartobliwym tonie. Nawet możliwe, że jeszcze nie do końca trzeźwy Takato bez większego zastanowienia powiedział do Junty: „zrobię wszystko co zechcesz” tylko po to żeby Junta skasował te kompromitujące go nagrania w telefonie. Moim zdaniem od początku widać jak Azumaya niemal obsesyjnie podziwia swojego idola Saijou i odebrałam to w ten sposób, że Azumaya nawet przez chwilę nie pomyślałby żeby w ogóle wykorzystać te nagrania i w jakikolwiek sposób zaszkodzić Takato tylko Azumaya chciał za wszelką cenę zbliżyć się do swojego idola, którego podziwiał, z którym ponownie gra i który go tak bardzo fascynuje, a nagrywał te filmiki telefonem „na pamiątkę” albo żeby mógł powzdychać do nagranego Takato, w kółko to oglądać bo przecież Azumaya tak go wielbi ;) To tylko moja interpretacja :)
Z mojej perspektywy kreska jest całkiem przyjemna. Wykonanie może nie jest mistrzowskie, ale bardzo staranne i taka kreska cieszy moje oko.
Pochylę się jeszcze nad openingiem, którego nie przewijałam od pierwszego odcinka (bo jak wówczas mogłabym go ocenić) a jest całkiem przyjemny, dość charakterystyczny, słuchałam go za każdym razem w kolejnym odcinku bo wpada w ucho, robi odpowiedni klimat i zapadł mi w pamięć, natomiast ending nie był zły, ale zabrakło mi tego pazura, który jest w openingu.
Co więcej myślę, że za jakiś czas obejrzę to anime ponownie
dla potomności
dakaretaj otoko yaoi bingo! (wersja anime oczywiście)
nie pamiętam, czy Azumaya lizał palce :( chociaż być może, bo scena z miodkiem… uuugh XD
Dakaretai Otoko 1-i ni Odosarete Imasu - recenzja
Plot twist polega na tym, że całkiem mnie rozbawił ten wywód i choć z oceną i z niektórymi aspektami recenzji się nie zgadzam, to czytało mi się to całkiem miło i zabawnie (w tym pozytywnym sensie).
Z czym się nie zgadzam, to przede wszystkim porównywanie mangi do anime. To tylko moje osobiste odczucia, ale wchodząc na recenzje anime, chciałabym by odnosiła się tylko do anime, bo ja na ten moment nie czytałam mangi i nie bazuje swojej oceny na porównywaniu obu tych materiałów i ich treści, a na treści samej kreskówki, a w niej NIE BYŁO gwałtu. Pierwszej nocy z tego co pamiętam Takato powiedział „przestań” i Junta przestał, a dobijanie się do drzwi bardziej interpretuje jako próbę skomunikowania się po tym co zaszło. Oczywiście można odnieść wrażenie, że nadal chce się do niego dobrać, ale z drugiej strony nie wykluczone, że tak naprawdę może chciał pogadać o tym co się stało zamiast zostawiać sprawę samej sobie… Chociaż może rzeczywiście biegunka im to uniemożliwiła… Kto wie?
A za drugim razem nasz rozochocony seme wprost zapytał, czy Takato pozwala mu chociaż raz się z nim przespać, więc i tu nie widzę gwałtu, a tym bardziej syndromu sztokholmskiego.
Mam wrażenie, że cała część recenzji odnosząca się do sprawy powyżej jest tak naprawdę o mandze, a nie anime. Nawet potem autorka konsekwentnie wspomina tu i ówdzie „gwałt z miłości”, gdzie od początku, tego gwałtu nie było… W mojej ocenie tylko po to by jeszcze dobić to anime, by jeszcze bardziej pokazać, że nie warto obejrzeć, a to że już lekko koloryzuje fakty i miesza źródła jest już przecież nieważne, prawda?
A wcale, że nie! Proszę tak brzydko nie kłamać!
Mnie się całkiem fajnie oglądało. Jedyny odcinek, który uważam za całkowicie niepotrzebny to ten na plaży. Był tak całkowicie odcięty od głównej historii, że aż dziwnie się go oglądało. Niemalże, jak jakiś odcinek dodatkowy.
ALE reszta była ok. A już najbardziej ok były retrospekcje, które pokazały (w nie aż taki obraźliwy sposób, bez przesady), to jak relacja głównych bohaterów się rozpoczęła. W pewnym stopniu wyjaśnia to pewnego rodzaju uległość Takato wobec Azumayi i to, że ten drugi wcale nie musiał go tak długo namawiać na seksy. Najwyraźniej obaj chłopcy mieli już coś do siebie wcześniej. Nie wiem co jest złego w pokazaniu tych przeszłych zdarzeń, przecież kiedyś ich znajomość musiała się rozpocząć skoro nasz rozochocony seme tak bardzo „kochał” Takato (kochał w cudzysłowie, coby nikt się nie przyczepił, że tak naprawdę to była tylko obsesja! Sadystyczna obsesja, a co!).
Z czym się zgadzam w recenzji, to to, że postacie drugoplanowe faktycznie były bardzo nudne i nic sobą nie reprezentowały. Jedyna osoba, która mnie zainteresowała, to Usaka i to tylko dlatego, że rozpoczęto jego wątek, jakimś spotkaniem z kolesiem, którego potem już nigdy nie zobaczyliśmy i jakąś retrospekcją/wyobrażeniem, która do niczego nie prowadziła, a tylko pobudziła ciekawość i to w tym nieprzyjemnym sensie. Nie rozumiem po co były te dwie powyższe sceny z nim, które przywołałam.
Drugim bohaterem, który jako tako dał się poznać to Sasaki i w sumie tylko w jednym odcinku, więc też nie było tego wiele.
Zgadzam się też ze skrzydełkami Junty, które w pewnym momencie faktycznie zaczęły wkurzać.
Podsumowując nie zgadzam się (prawie!) totalnie z recenzją, która została napisana w sposób (a jakże! w końcu to tanuki) bardzo subiektywny, bez ani krzty obiektywności, bo nawet grafika musiała zostać zjechana, choć teoretycznie jest po prostu normalna… A szpiczaste podbródki są chyba w każdym anime, więc miałam wrażenie, że przytyk ten był po prostu, aby był. Z ciekawości właśnie wpisałam kilka randomowych tytułów – Toradora, Kuroshitsuji, Durarara… Hm, wszędzie szpiczaste podbródki. MAGIA.
Co mnie najbardziej zabolało, jako czytelnika, to to chamskie porównanie do mangi. CZEMU, POWTARZAM CZEMU przywoływana jest tu manga, kiedy recenzja jest o anime? Jeszcze wspomnienie o pierwowzorze mogłabym przełknąć, ale tak naprawdę mam wrażenie, że cała recenzja jest potem bazowana na takim miksie manga x anime, co według mnie nie jest w porządku. Tak jak wyżej wspomniałam co chwila przywoływana jest sprawa gwałtu, do którego nie doszło. Nie wiem, gdzie w tym logika. Jedyne co mi przychodzi na myśl, to po prostu usilne zniechęcenie do obejrzenia, bo recenzentowi się nie spodobał tytuł. I jeszcze ta ocena 1/10.
PIĘKNE.
Dakaretai Otoko 1-i ni Odosarete Imasu
Świetnie się bawiłam, jedno z lepszych anime z tego gatunku… Na bank biorę się za mangę!
8/10
Bardzo przyzwoity średniak yaoi
Zacne yaoi anime :)
Całkiem nieźle!
Zainteresowała mnie fabuła tego anime bo ostatnio gejowskie romanse robią na mnie większe wrażenie niż te hetero :P
Podejrzewam, że już wypaczył mi się gust bo to jedyne anime z sezonu jesień 2018 przy którym wytrwałam…
Saijou Takato i Azumaya Junta to moim zdaniem dziwne połączenie tylko zastanawiam się dlaczego co tydzień oglądałam to z takim zainteresowaniem i nie potrafię wyjaśnić.
Kreska świetna, muzyka nawet ok, a całość to dla mnie 7/10.
9/10
Jestem usatysfakcjonowana i z niecierpliwością czekam na ostatni, trzynasty odcinek pierwszego sezonu :)
Polecam szczególnie fanom gej‑wątków bo całość traktuje głównie o męskiej miłości homoseksualnej.