
Komentarze
Seishun Buta Yarou wa Bunny Girl Senpai no Yume o Minai
- At last : C@rolus Io@nnes : 16.10.2021 15:57:28
- komentarz : Keicam : 8.06.2019 20:09:06
- Re: Wszystko jasne ale : Kamen : 30.04.2019 08:40:07
- Re: Wszystko jasne ale : Daerian : 28.04.2019 20:30:24
- Re: Wszystko jasne ale : Saarverok : 27.04.2019 02:39:55
- Re: Wszystko jasne ale : ryb : 27.04.2019 02:10:31
- Re: Wszystko jasne ale : Daerian : 25.04.2019 20:04:46
- Re: Wszystko jasne ale : Karo : 25.04.2019 17:59:00
- Re: Wszystko jasne ale : Daerian : 24.04.2019 21:32:30
- Re: Wszystko jasne ale : Karo : 22.04.2019 18:00:15
At last
Autor recenzji słusznie zauważył wyraźne inspiracje w historii, co jednak w żaden sposób nie pogarsza pozytywnego odbioru.
Anime koniecznie z późniejszym filmem, będącym bezpośrednią kontynuacją i uzupełnieniem fabuły.
Postać głównego bohatera bardzo poprzypominała mi Hachiman'a z OreGairu, głównie poprzez jego charakter: odludek, osoba z generalnie złą reputacją, wyjątkowo sarkastyczny. W tym wypadku jednak Sakuta posiada również cechy osoby, która – o dziwo, z łatwością dopasowuje się do otoczenia, jest odważny i całkiem sprawnie zachowuje się przy dziewczynach (czyt. flirt to dla niego chleb powszedni). Dialogi jakie przeprowadza z innymi postaciami są na prawdę ciekawe i chwilami tętnią ciętym humorem, ogromny plus za to. Wybranka głównego bohatera Mai, a zaraz po niej jego siostra Kadae też zasługują na wyróżnienie, bo w przypadku Sakurajimy – jej charakter był niemalże idealnie dopasowany do Sakuty: chwilami konkretna i stanowcza, ale też wrażliwa i słodziutka dziewczyna, z równie specyficznym poczuciem humoru i podejściem do życia. Mam wrażenie, że to jedna z bardziej realistycznych postaci, która wie czego chce, droczy się w uroczy sposób z głównym bohaterem (i vice versa) oraz nadaje serii ciepłą atmosferę swoim 'dziewczęcym' zachowaniem.
Fabuła nie przemówiła do mnie niestety, większość nadprzyrodzonych sytuacji i – o zgrozo, ich wytłumaczenie nie przekonało mnie, ale chociaż nadało anime jakiś charakterystyczny bieg. Opening też niczego mi 'nie urwał', natomiast ending był już bardzo przyjemny. Graficznie jest ok, kreska i animacje przyzwoite, postaci narysowane ładnie.
Jeszcze w kwestii czysto romansu: czułem niedosyt połączony ze zwątpieniem. Miałem wrażenie, że związek głównych bohaterów miał kulminacyjny moment już przez pierwsze kilka odcinków, a następnie przeszedł w irytującą stagnacje z domieszką podtrzymania go powtarzającymi się tekstami. Według mnie, ich relacje stricte romantyczne nie były jakieś zjawiskowe, a wręcz czasami umieszczone 'na siłę'. Bardzo szkoda, zważywszy że Mai i Sakuta dogadywali się prawie perfekcyjnie.
Autor chyba ostatnio się dużo ufotable naoglądał. Bo takiego przerostu formy nad treścią już dawno nie widziałem. Co niby ma znaczyć to cudaczne słowotwórstwo? Nie wiem, czy to nawet językowo ma jakikolwiek sens.
Recenzja nijaka, ale znajomość polskiego to już tragiczna.
1) Jeśli element po „niż” nie jest zdaniem składowym (nie ma orzeczenia), to przecinka nie stawiamy.
2) Współczesna praktyka nakazuje stawiać przecinek przy imiesłowach przymiotnikowych.
3) Przed porównaniami przecinka nie stawiamy.
Swoją drogą, nie rozumiesz znaczenia „a priori” (bez zapoznania się z faktami). Zdanie jest zresztą tak dziwnie zbudowane stylistycznie, że ciężko je zrozumieć.
Autorowi zalecam kilka lekcji polskiego w szkole podstawowej. I korektor też mógłby nie przysypiać, bo walicie większe byki niż Waneko w swoich wydaniach.
Pozdrawiam,
~K
Komentarz do recenzji
Na początku jest jakiegoś rodzaju reakcja obronna na przyszły wysyp komentarzy wyśmiewających recenzję.
Potem atak na utarte schematy bajki. Czy to jest coś złego, gdy wykonane przyzwoicie?
Akapit o bohaterach to kolejne zaznaczanie w co drugim zdaniu, że to wszystko gdzieś już było. Fragment o przejaskrawionych cechach tsun i dere u Mai absolutnie wygląda na wymysł autora niepoparty żadnym przykładem. Bohaterka twardo stąpała po ziemi; zachwiała nią sytuacja, w której była. Nie widziałem u niej aż takiego rozdarcia. A przynajmniej nie niezamierzonego (przez bohaterkę). Jak już sam autor wspomniał, była kapryśna. Bardziej bawiła się Sakutą, aniżeli dostosowywała się do potrzeb reżysera.
Na pewno jej zachowanie było bardziej uzasadnione od tego zaprezentowanego przez postać, która według autora wydawała się najciekawsza, a której zachowania nie dało się w żaden racjonalny sposób wytłumaczyć.
Potem atak na pseudonaukowy bełkot i komplikowanie łatwej do wytłumaczenia sytuacji. I z tym nie mam problemu, ale mam wrażenie, że recenzja mogła być też o wiele prościej napisana. Naprawdę – imiesłowy powinny być zakazane, a przynajmniej ograniczane do minimum.
Jestem świadom, że tanuki od pewnego czasu jest niezbyt dobrym miejscem na wyrobienie sobie opinii o bajkach i trolluje swoimi recenzjami, ale róbcie to w mniej oczywisty sposób.
Wchodząc w „recenzje” oczekujemy recenzji tworu, a nie żali i przemyśleń jacy to ludzie są paskudni na tej stronie.
Reszta jest ok, nie musicie się zgadzać z autorem, recenzje są subiektywne.
A Avellany się czepiacie jak tu takie piękne...
Myślę, że czytelnicy doskonale to wiedzą jednocześnie jednak oczekują od recenzji pewnego poziomu obiektywizmu, logicznej argumentacji swojego punktu widzenia w treści recenzji. Tutaj niestety recenzja polega na tym „jakie to wszytko jest beznadziejne a nawet to co nie jest beznadziejne to jest gów&^%*. A jedyne co nie jest zje6%& to jest tak średnie że aż nieco mniej beznadziejne niż reszta.” I tak jak czepiają się ludzie recenzji Avellany moim zdaniem niezasłużenie bo można się nie zgadzać częściowo (sam się z tezami nie zgadzam niektórymi) ale recenzja jest ok. Uzasadnia swój pogląd i sam wynik można przypisać treści recenzji. Tutaj zaś są same wady i napisana skrajnie apodyktycznym tonem ściana tekstu która ma mało wspólnego z samym tytułem. Troszkę jakby fanatycznego weganina za karę zagonić do pisania recenzji restauracji z grillowaną wołowiną.
Styl wydał mi się znajomy więc zerknąłem z ciekawości na inne recenzje autora. I schemat się powtarza. No dramat. Ciekawe, że obrywają tytuły które mają w fabule jakieś emocje i interakcje międzyludzkie. Ja ktoś jest mocno specyficzny/spaczony/przewrażliwiony (niepotrzebne sobie skreślić) pod tym względem to nie powinien przenosić swoich preferencji na recenzje. A jak już to wyraźnie to zaznaczyć jak się autorowi niekiedy zdarzało.
Ciekawe,że sama ocena punktowa ostateczna nie ma się wiele do tego jak zostało to przedstawione w recenzji.
Sam nie jestem jakimś wielkim fanem tego tytułu i z niektórymi zarzutami się zgodzę ale całokształt recenzji to przesada.
KAEDEEEEEEE
9/10, polecam.
9/10
Anime zdecydowanie godne polecenia. Chociaż nie jest aż tak błyskotliwe, jak stara się być, to wciąż ciekawie rozegrany klasyczny schemat fabularny z dobrymi postaciami i (przynajmniej na początku) zabawnymi dialogami.
Fin.
I koniec
Poza tym seria jest jak najbardziej interesująca, to jedno z moich największych pozytywnych zaskoczeń w tym sezonie, zaraz obok Gridmana. Owszem, momentami relacje między bohaterami są aż nazbyt idealne (zwłaszcza te dialogi między Sakutą i Mai), poza tym szkoda, że po raz kolejny mamy po prostu wianuszek dziewcząt ze smutnymi historiami. Tyle dobrze, że przynajmniej nie tworzy się z tego harem wokół głównego bohatera, bo tylko dwie z dziewcząt są nim zainteresowane w sensie romantycznym. Jednakże sam koncept jest całkiem fajny, bohaterowie sympatyczni i zróżnicowani a z dramą specjalnie nie przesadzili (nie licząc wątku siostrzyczki). Sporą zaletą tego tytułu jest również fakt, że główna para dość szybko się ze sobą schodzi. Nie czekają z tym do końca serii, nie robią też zbyt wielu podchodów, nie ma też takie sztucznego rzucania im kłód pod nogi. Chyba, że za taki można uznać kliknij: ukryte ten wątek z cofaniem się w czasie, w końcu Sakuta się musiał kilka razy napracować, żeby zacząć chodzić z Mai. W każdym razie to akurat złe nie było, zwłaszcza że na koniec nie postanowili nagle rzucić innej ścieżki, w której coś przeszkadza bohaterom się zejść.
Ode mnie ma to 7/10 – to naprawdę dobra, warta uwagi seria. Z niecierpliwością czekam na film mający rozwinąć wątek Shouko – liczę, że mnie nie zawiodą. :)
12 epek
Cały czas ciekawi mnie historia Shouko, no ale to dopiero w filmie będzie, więc trochę trzeba poczekać jeszcze do wyjaśnienia tajemnicy związanej z tą postacią.
12
Obsada płci żeńskiej jest tutaj naprawdę przyjemna.
Ktoś jest w ogóle zorientowany, jak wygląda materiał źródłowy? Daleko, blisko jesteśmy? Możliwy drugi sezon?
Ciekawi mnie również czy pierwowzór jest tak dobry, czy studio odwaliło taki kawał świetnej roboty. Interesuje mnie to z tego względu, że studio, które robi aktualnie króliczka przymierza się do The Promised Neverland, który zbiera świetne oceny i którego wyczekuje.
ep 8
Był kliknij: ukryte timeleap, był atak klonów, czas na zamianę ciał :)
Meh
Dalej to oglądam, bo jednak dialogi robią robotę (ale z drugiej strony ciągłe oglądanie identycznych dialogów z Mai powoli zaczyna nudzić). Sama seria to jednak niestety, tylko i aż podróbka. A z podróbkami jest tak, że nigdy nie zastąpią oryginału.
Pozostaje czekać na ostatni film Mono.
Niech zgadnę