x
Tanuki.pl korzysta z plików cookie w celach prowadzenia
reklamy, statystyk i dla dostosowania wortalu do
indywidualnych potrzeb użytkowników, mogą też z nich korzystać współpracujący z nami reklamodawcy.
Korzystając ze strony wyrażasz zgodę na używanie cookie zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki.
Szczegóły dotyczące stosowania przez wortal Tanuki.pl
plików cookie znajdziesz w polityce prywatności.
Nareszcie jest. Długo wypatrywany w zalewie infantylnych i irytujących haremówek, godny następca Clannada, Angel Beats, Kanona, Ef‑ów, a nawet rzekłbym Steins Gate.
Autor recenzji słusznie zauważył wyraźne inspiracje w historii, co jednak w żaden sposób nie pogarsza pozytywnego odbioru.
Anime koniecznie z późniejszym filmem, będącym bezpośrednią kontynuacją i uzupełnieniem fabuły.
Lekki romansik, połączony ze sporą ilością 'slice of life', chwilami dramatu oraz przykryty realistyczno‑magiczną fabułą. Całokształt wyszedł mam wrażenie bardzo dobrze.
Postać głównego bohatera bardzo poprzypominała mi Hachiman'a z OreGairu, głównie poprzez jego charakter: odludek, osoba z generalnie złą reputacją, wyjątkowo sarkastyczny. W tym wypadku jednak Sakuta posiada również cechy osoby, która – o dziwo, z łatwością dopasowuje się do otoczenia, jest odważny i całkiem sprawnie zachowuje się przy dziewczynach (czyt. flirt to dla niego chleb powszedni). Dialogi jakie przeprowadza z innymi postaciami są na prawdę ciekawe i chwilami tętnią ciętym humorem, ogromny plus za to. Wybranka głównego bohatera Mai, a zaraz po niej jego siostra Kadae też zasługują na wyróżnienie, bo w przypadku Sakurajimy – jej charakter był niemalże idealnie dopasowany do Sakuty: chwilami konkretna i stanowcza, ale też wrażliwa i słodziutka dziewczyna, z równie specyficznym poczuciem humoru i podejściem do życia. Mam wrażenie, że to jedna z bardziej realistycznych postaci, która wie czego chce, droczy się w uroczy sposób z głównym bohaterem (i vice versa) oraz nadaje serii ciepłą atmosferę swoim 'dziewczęcym' zachowaniem.
Fabuła nie przemówiła do mnie niestety, większość nadprzyrodzonych sytuacji i – o zgrozo, ich wytłumaczenie nie przekonało mnie, ale chociaż nadało anime jakiś charakterystyczny bieg. Opening też niczego mi 'nie urwał', natomiast ending był już bardzo przyjemny. Graficznie jest ok, kreska i animacje przyzwoite, postaci narysowane ładnie.
Jeszcze w kwestii czysto romansu: czułem niedosyt połączony ze zwątpieniem. Miałem wrażenie, że związek głównych bohaterów miał kulminacyjny moment już przez pierwsze kilka odcinków, a następnie przeszedł w irytującą stagnacje z domieszką podtrzymania go powtarzającymi się tekstami. Według mnie, ich relacje stricte romantyczne nie były jakieś zjawiskowe, a wręcz czasami umieszczone 'na siłę'. Bardzo szkoda, zważywszy że Mai i Sakuta dogadywali się prawie perfekcyjnie.
R
Kamen
18.04.2019 10:09
tę formę jako grafomański strumień świadomości
Autor chyba ostatnio się dużo ufotable naoglądał. Bo takiego przerostu formy nad treścią już dawno nie widziałem. Co niby ma znaczyć to cudaczne słowotwórstwo? Nie wiem, czy to nawet językowo ma jakikolwiek sens.
Recenzja nijaka, ale znajomość polskiego to już tragiczna.
1) Jeśli element po „niż” nie jest zdaniem składowym (nie ma orzeczenia), to przecinka nie stawiamy.
2) Współczesna praktyka nakazuje stawiać przecinek przy imiesłowach przymiotnikowych.
3) Przed porównaniami przecinka nie stawiamy.
Swoją drogą, nie rozumiesz znaczenia „a priori” (bez zapoznania się z faktami). Zdanie jest zresztą tak dziwnie zbudowane stylistycznie, że ciężko je zrozumieć.
Autorowi zalecam kilka lekcji polskiego w szkole podstawowej. I korektor też mógłby nie przysypiać, bo walicie większe byki niż Waneko w swoich wydaniach.
I korektor też mógłby nie przysypiać, bo walicie większe byki niż Waneko w swoich wydaniach.
Korektorka sprawdza hobbystycznie po ośmiu godzinach i często sześciodniowym tygodniu pracy i będzie przysypiać, ile potrzebuje. Jest przyzwyczajona, że jeśli ktoś jakiś błąd znajdzie, to to zgłasza, poprawić zawsze można. Zwykle jednak to zgłoszenie błędu jest priorytetem piszącego, a nie wyzłośliwianie się. Zwracać uwagę na błędy można, ale jeśli czujesz potrzebę wywyższania się przy okazji zwracania komuś uwagi, idź gdzie indziej.
1) Poprawione
2) Znalazłam jeden, przecinka nie musi być, nie szukałam dalej
3) Jw.
Kamen
18.04.2019 22:01
Hmm, w sumie masz rację, przepraszam.
Ale tylko korektorkę. ^^ Bo pierwszy akapit to straszne buractwo ze strony recenzenta.
Ulfric
20.04.2019 12:09
Skoro korektorka ma takie nastawienie jak napisała, to trzeba się zastanowić czy ona jest dla tanuki, czy tanuki jest dla niej.
A jeżeli to drugie, to zastanowić się nad priorytetami strony.
Pozwolę sobie udzielić odpowiedzi, żeby nie zmuszać naszych czytelników do nadmiernego zastanawiania się.
Tanuki nie generuje od bardzo dawna absolutnie żadnych zysków; generuje natomiast koszty, które pokrywamy z własnej kieszeni. Redakcja składa się obecnie z ludzi dorosłych i pracujących, którzy prowadzą stronę, ponieważ sprawia im to przyjemność. W związku z tym: to Tanuki jest dla nas, a nie my dla Tanuki :)
Ulfric
20.04.2019 14:32
Dzięki. Przynajmniej ucięłaś wątpliwości, czemu strona prezentuje taki a nie inny poziom.
Przecież Kamen przeprosił korektorkę, nie wiem czego jeszcze od niego wymagasz w ramach okazywania kultury – odszczekiwania pod stołem czy klęczenia w dogezie? Nie przesadzajmy.
Łowca czarownic
22.04.2019 08:17 Re: Wszystko jasne ale
Czegoś tu ktoś nie zrozumiał. Wypowiedź o kulturze dotyczyła stylu recenzenta i odnosiła się do tłumaczenia o braku zysków z Tanuki.
Saarverok
22.04.2019 09:37 Re: Wszystko jasne ale
Akurat jeśli faktycznie robicie to hobbystycznie, to bardzo szanuję. Natomiast podpisuję się rękami i nogami pod tym, że jeśli faktycznie robicie to od‑fanów‑dla‑fanów to chociaż powstrzymajcie się od obrażania innych ludzi w recenzjach. Nie jestem może najmądrzejszą osobą na świecie, do Mensy nie należę również, ale nazwanie mnie OSZOŁOMEM to już lekka przesada. Mógłbym wysupłać wiązankę najróżniejszych epitetów o nacechowaniu negatywnym w kierunku recenzenta z pełną premedytacją, że ten komentarz zostanie usunięty, ale ograniczę się tylko do stwierdzenia, żebyś drogi recenzencie nie był pospolitym chamem. Bo ktoś kiedyś Tobie w twarz napluje.
Wszędzie indziej przyjęło się akceptować tę formę jako grafomański strumień świadomości skupiony bardziej na upodobaniach piszącego niż na ocenianym utworze, i tylko tutaj znajdzie się niekiedy jakiś oszołom wymagający takich archaizmów, jak rzeczowa analiza czy otwartość na różne punkty widzenia.
...to akurat zdanie jest żartobliwą pochwałą zarówno naszego portalu, jak i jego czytelników, którzy nie są skłonni akceptować „grafomańskiego strumienia świadomości”, natomiast wymagają „rzeczowej analizy i otwartości”. W dalszej części tego akapitu autor recenzji usprawiedliwia się, że sam woli tę pierwszą formą i otwarcie pisze, że akceptuje polemikę, jaką ona wywołuje. To wszystko nie ma na celu obrażania kogokolwiek.
Z bardziej ogólnych uwag: mamy bardzo różnych recenzentów piszących w bardzo różnym stylu. Nie wydaje mi się zasadne zmuszanie ich, żeby stosowali się do jednego szablonu; zresztą nie wydaje mi się, żeby udało się taki szablon wypracować (chyba że zamiast recenzji będziemy tworzyć notki w stylu Wikipedii). Czasem proszę o zmodyfikowanie tekstu lub odrzucam recenzję, ale to są przypadki, kiedy z ręką na sercu mogę powiedzieć, że dana rzecz zupełnie nie nadawałby się do publikacji – i z oczywistych powodów nie mogę ujawniać przykładów takich tekstów. Nowych recenzentów zazwyczaj uprzedzam, jeśli spodziewam się, że dany tekst może wywołać dyskusję czy zostać odebrany negatywnie, bo nie każdy jest tego świadomy, ale Karo to autor już doświadczony i zakładam, że wie, co chciał osiągnąć.
Jako że niezbyt często zabieram głos, podkreślę przy tej okazji, że nie publikuję wyłącznie recenzji, z którymi się zgadzam. Często mam zupełnie inny punkt widzenia niż autor, często różnię się także od niego w ogólnej ocenie. Moja recenzja omawianego tutaj anime wyglądałaby zupełnie inaczej, bo inaczej widzę jego mocne i słabe punkty (acz nie gwarantuję, czy także nie zostałaby skrytykowana ;). Czasem (acz nie w tym przypadku) zdarza mi się trochę żałować, że recenzja opublikowana jako główna nie oddaje serii sprawiedliwości, ale jestem sama sobie winna, skoro nie chce mi się pisać ani komentarza, ani recenzji alternatywnej. To powiedziawszy, nie mam z takimi tekstami jakiegoś głębszego problemu i nie czuję się dotknięta osobiście tym, że nie reprezentują mojego punktu widzenia. Co więcej, mam pełną świadomość, że nie da się napisać recenzji, która będzie pasowała do każdego punktu widzenia – przy każdej popularniejszej serii w komentarzach można znaleźć zarówno krytykę, jak i pochwały. Dlatego myślę, że przy wszystkich niedoskonałościach tego systemu nadal będziemy publikować recenzje oddające punkt widzenia ich autora, zostawiając czytelnikom możliwość przeglądania komentarzy w poszukiwaniu innych punktów widzenia.
Diffie Hellman
22.04.2019 10:41 Re: Wszystko jasne ale
Avellana napisał(a):
Nie wiem, jak to zgrabnie ująć, ale…
No własnie nie mam pojęcia o co ludziom chodzi… Karo napisał dziwną recenzję w mocno nie nietypowy sposób ale wszytko jest na swoim miejscu. Nikogo tak naprawdę nie obraził, o serii napisał, choć pokrętnie, pozytywnie, nawet ocena końcowa wydaję mi się mieć sens po przeczytaniu całości…
A tu nagle jakiś atak personalny na twoją osobę i cały portal… Ja tam Avellana uwielbiam całe Tanuki i uważam, że perfekcyjnie razem z cała ekipą je prowadzisz / moderujesz. To własnie takie nietypowe teksty i wasz dystans do całego tematu sprawiają, że ciągle tu wracam. Tak tylko piszę po tych wszystkich negatywnych komentarzach by trochę równowagi tu wprowadzić.
Saarverok
22.04.2019 10:55 Re: Wszystko jasne ale
Najwidoczniej mam inne poczucie humoru, skoro ktoś mnie żartobliwie nazywa oszołomem jak mnie nawet nie zna. W połączeniu z faktem, że recenzent napisał później, że go to bawi i potem ma satysfakcję z czytania komentarzy, które w jakiś sposób krytykują jego recenzję może być już odbierane dwojako. Albo faktycznie, możemy się pośmiać: „hoho, ach ci pocieszni użytkownicy Tanuki, są tacy zabawni, że napastliwie komentują moją subiektywną recenzję i nie potrafią się pogodzić, że dałem 7/10, gdy oni dają 8/10” (bo chyba o to w dużym skrócie autorowi chodziło) albo właśnie tak, jak to odczytało kilka innych osób, które nie omieszkały recenzji skomentować.
I szczerze? Najwidoczniej zostało to odebrane w sposób drugi. Tylko tyle. Więc też nie zamierzam urządzać tyrady argumentacyjnej, tylko zwróciłem uwagę, że jak się kogoś opluje (nawet przez przypadek), to trzeba się liczyć z tym, że można również zostać oplutym. Coś w stylu Spidermana – wielka siła = wielka odpowiedzialność :) A co do samych recenzji to rozumiem, że praktycznie niemożliwym jest obiektywna ocena i tego akurat nie wymagam od recenzenta. Możemy się w tym zakresie nie zgadzać i kilkukrotnie (ba, wielokrotnie) potrafiłem się miło rozczarować, sięgając po niżej oceniane serie i odnajdując w nich prostacką satysfakcję :) I akurat w tym wypadku zarzutów dużych do recenzji nie mam, poza tym, że autor nieświadomie bądź celowo obraził sporą grupę użytkowników. Za co został bardzo mocno wypunktowany i wywołał sporą dyskusję.
Łowca czarownic
22.04.2019 11:08 Re: Wszystko jasne ale
Przedmówca przedstawił sprawę dobrze. Tu nie chodzi o to, że seria dostała 7 na 10 ale o coś innego. Co do recenzji i ocen to jak one nie będą miały wartości to będzie całkiem kiepsko. Tego typu recenzje działają tak na portal, że lepiej jakby ich zwyczajnie nie było. Każda seria którą miała recenzje miała oceny oderwane od recenzji i od samego dzieła. System recenzji wygląda tak, że kilka tytułów ktoś zaklepuje do recenzji. Tworzy takie coś co można uznać za recenzje jedynieprzy założeniu, że recenzent chce z góry trolować i ma wyjątkowo specyficzny gust który sprawia, że nic się nigdy nie spodoba. Jeśli to jest tak jak sobie Tanuki życzy to ok. Przynajmniej jest jasność odnośnie oczekiwań wobec tekstów. Czytelnicy mają jednak prawo oceniać.
Wybacz, zakładałem że nikt nie może być na tyle niegrzeczny, aby przychodzić na darmowy portal i zarzucać brak kultury komuś, kto dla jego przyjemności za darmo wykonuje hobbystycznie ciężką, normalnie płatną pracę i wymaga za to jedynie braku niegrzecznych komentarzy.
Zauważam, że nawet osoba, która pierwszy komentarz napisała (Kamen), uznała, że należy redaktorkę przeprosić.
Bycie świętszym od papieża jest bardzo proste, ale proponuję też pomyśleć chwilę krytycznie.
Kamen30.04.2019 01:36:44 - komentarz usunięto
Kamen
30.04.2019 08:40 Re: Wszystko jasne ale
Co to za podszywanie się?
Redakcja widzi IPki, geniuszu.
Kamen30.04.2019 12:03:22 - komentarz usunięto
R
Diffie Hellman
17.04.2019 21:32
Czemu to właściwie się ludzie plują? Przecież to świetnie napisany tekst doskonale spełniający funkcje recenzji.
R
MrParumiV18
17.04.2019 18:14 Komentarz do recenzji
Rzadko komentuję recenzję innych na tym portalu. No ale… niezła jest, nie powiem… :D A po jej publikacji to już na pewno parasol niezbędny. ^^ Tak w ogóle to pa licho treść, wywody z pierwszego akapitu na temat użytkowników, niespójność, brak zdecydowania autora etc. Po prostu ów osoba ma prawo mieć swoje prywatne zdanie, nielogiczne, ale jednak. Natomiast ktoś świetnie poniżej zauważył, że z niej (tej recenzji) nijak się nie da wyciągnąć oceny siedem jaka widnieje finalnie przy tym tytule. :D No chyba, że osoba odpowiedzialna za te bełkotki ocenia w zakresie od 5 do 10 przy skali 1‑10. HyHy…
Świetna recenzja. Miło się czytało :) I zachęciła do obejrzenia anime.
R
Chłop z IQ 1
16.04.2019 13:45
Recenzję można podsumować tylko wielkim XD.
Na początku jest jakiegoś rodzaju reakcja obronna na przyszły wysyp komentarzy wyśmiewających recenzję.
Potem atak na utarte schematy bajki. Czy to jest coś złego, gdy wykonane przyzwoicie?
Akapit o bohaterach to kolejne zaznaczanie w co drugim zdaniu, że to wszystko gdzieś już było. Fragment o przejaskrawionych cechach tsun i dere u Mai absolutnie wygląda na wymysł autora niepoparty żadnym przykładem. Bohaterka twardo stąpała po ziemi; zachwiała nią sytuacja, w której była. Nie widziałem u niej aż takiego rozdarcia. A przynajmniej nie niezamierzonego (przez bohaterkę). Jak już sam autor wspomniał, była kapryśna. Bardziej bawiła się Sakutą, aniżeli dostosowywała się do potrzeb reżysera.
Na pewno jej zachowanie było bardziej uzasadnione od tego zaprezentowanego przez postać, która według autora wydawała się najciekawsza, a której zachowania nie dało się w żaden racjonalny sposób wytłumaczyć.
Potem atak na pseudonaukowy bełkot i komplikowanie łatwej do wytłumaczenia sytuacji. I z tym nie mam problemu, ale mam wrażenie, że recenzja mogła być też o wiele prościej napisana. Naprawdę – imiesłowy powinny być zakazane, a przynajmniej ograniczane do minimum.
Jestem świadom, że tanuki od pewnego czasu jest niezbyt dobrym miejscem na wyrobienie sobie opinii o bajkach i trolluje swoimi recenzjami, ale róbcie to w mniej oczywisty sposób.
Recenzja w skrócie jak komuś nie chce się czytać – Jestem fanem tego gatunku, ale Seishun Buta mi się nie podobało bo nie jest oryginalne, wogule to fabuła jest beznadziejna i przewidywalna (dobrze, że w podawanym przez autora Clannad była strasznie zawiła i wcale nie dało się domyślić, że pewnej postaci coś się przydarzy w przyszłości już na początku serii), postaci też są beznadziejne. No ale jednak dobrze mi się to oglądało i widziałem już 3 razy więc jednak fajne i dam 7.
No wlasnie to jest prawdziwym problemem tej recenzji. Nie argumenty czy osady, ale to, ze w zyciu nie wyciagnalbym siodemki z tego, co jest tam napisane.
R
Weiter
16.04.2019 11:06
Dziwię się, że recenzja przeszła za sam pierwszy akapit. Wywody recenzenta na temat tanuki i ich użytkowników cut nas interesują i nie powinny się pojawić w tej recenzji.
Wchodząc w „recenzje” oczekujemy recenzji tworu, a nie żali i przemyśleń jacy to ludzie są paskudni na tej stronie.
Reszta jest ok, nie musicie się zgadzać z autorem, recenzje są subiektywne.
Już po samej stopce wiedziałem że nie ma się co spodziewać rzetelności po tej recenzji, i miałem rację. Nie jest to co prawda jeszcze poziom pesymizmu i plucia jadem Tablisa, ale widzę że jesteśmy na dobrej drodze. Krótka piłka z mojej strony: jak się nam jakiś tytuł lub gatunek nie podoba, to czy nie lepiej oddać go do zrecenzowania komuś, kto nie wysmaży podszytego osobistymi preferencjami paszkwilu, tylko rzeczywiście przedstawi sprawę w obiektywnym świetle? Właśnie przez tego typu recenzję odnoszę wrażenie że Tanuk nie jest już tak wiarygodny jak był jeszcze kilka lat do tyłu.
1) Nie istnieje coś takiego jak obiektywna recenzja.
2) Jakby każdą serię oceniali tylko ludzie którym się ona podobała, absolutnie wszystko byłoby wtedy dobre I warte obejrzenia. A tak przecież w rzeczywistości nie jest.
3) Nie wiem o co Ci w ogóle chodzi, skoro recenzje napisał fan gatunku. W tym momencie powinna być one nawet bardziej rzetelna, bo autor wyraźnie orientuje się w konwencjach, o których pisze.
Czuje się niedoceniony, gdy wymienia się Tablisa, a nie mnie przy okazji plucia jadem…
DarkHeartedAlchemist
17.04.2019 01:25
Oby jak najdłużej :)
R
Łowca czarownic
16.04.2019 07:57 A Avellany się czepiacie jak tu takie piękne...
Fatalna to jest niestety forma recenzji a nie fabuła która na wstępie używa pewnej formuły zasłaniając się, że oto Ci wstrętni czytelnicy Tanuki nie mogą się przyzwyczaić do tego, że recenzje są subiektywe itp. Sprytne bo już z góry autor wiedział jakie reakcje może wywołać taka pisanina.
Myślę, że czytelnicy doskonale to wiedzą jednocześnie jednak oczekują od recenzji pewnego poziomu obiektywizmu, logicznej argumentacji swojego punktu widzenia w treści recenzji. Tutaj niestety recenzja polega na tym „jakie to wszytko jest beznadziejne a nawet to co nie jest beznadziejne to jest gów&^%*. A jedyne co nie jest zje6%& to jest tak średnie że aż nieco mniej beznadziejne niż reszta.” I tak jak czepiają się ludzie recenzji Avellany moim zdaniem niezasłużenie bo można się nie zgadzać częściowo (sam się z tezami nie zgadzam niektórymi) ale recenzja jest ok. Uzasadnia swój pogląd i sam wynik można przypisać treści recenzji. Tutaj zaś są same wady i napisana skrajnie apodyktycznym tonem ściana tekstu która ma mało wspólnego z samym tytułem. Troszkę jakby fanatycznego weganina za karę zagonić do pisania recenzji restauracji z grillowaną wołowiną.
Styl wydał mi się znajomy więc zerknąłem z ciekawości na inne recenzje autora. I schemat się powtarza. No dramat. Ciekawe, że obrywają tytuły które mają w fabule jakieś emocje i interakcje międzyludzkie. Ja ktoś jest mocno specyficzny/spaczony/przewrażliwiony (niepotrzebne sobie skreślić) pod tym względem to nie powinien przenosić swoich preferencji na recenzje. A jak już to wyraźnie to zaznaczyć jak się autorowi niekiedy zdarzało.
Ciekawe,że sama ocena punktowa ostateczna nie ma się wiele do tego jak zostało to przedstawione w recenzji.
Sam nie jestem jakimś wielkim fanem tego tytułu i z niektórymi zarzutami się zgodzę ale całokształt recenzji to przesada.
Saarverok
16.04.2019 08:16 Re: A Avellany się czepiacie jak tu takie piękne...
Powiem tak – jak z reguły się nie wypowiadam na temat recenzji, tak bardzo nieładnie uderzać w grupę ludzi, de facto użytkowników portalu na którym się pisze daną recenzję. Pewnie parę osób poczuje się tym faktem obrażonych. I określenie „bardzo nieładnie” to mocno okrojona wersja tego, co bym naprawdę napisał o takiej osobie.
Łowca czarownic
16.04.2019 08:50 Re: A Avellany się czepiacie jak tu takie piękne...
Pierwszy akapit jest wręcz świetny. Idealnie wyraża tego czego oczekuję autor. Oczekiwania są zresztą realizowane z konsekwencją. Potrolluję sobie czytelników bo w moim własnym mniemaniu są idiotami którzy nie ogarniają mojego ani geniuszu (który jest niekwestionowanym dogmatem) ani strumienia myśli którymi ich za chwilę zaleję. A potem wspomina aby podkreślić efekt coś o rzekomej uczciwości recenzenta. Śmieszność i smutek w jednym po lekturze czegoś takiego.
Lol
17.04.2019 00:16 Re: A Avellany się czepiacie jak tu takie piękne...
Jako użytkownik Tanuki nie czuję się urażony.. Czy obrażacie się za każdym razem, kiedy ktoś ma inna opinię niż wasza? Jeśli tak, to albo jesteście przewrażliwieni, albo bardzo młodzi. Obudźcie się – recenzent nie musiałby wyjaśniać na wstępie tak oczywistych kwestii jak to, ze opinia jest subiektywna, gdyby wszyscy użytkownicy rozumieli ten fakt.
Łowca czarownic
17.04.2019 08:42 Re: A Avellany się czepiacie jak tu takie piękne...
Masz może niskie standardy odnośnie recenzji – i masz do tego prawo. Twój wybór. Mnie osobiście irytuje jak recenzent który powinien prezentować pewien standard uważa od razu z marszu, że czytelnicy są od niego o kilka klas durniejsi lub mają wyjątkowo kiepski gust. Zasłania się słabo podkreślając jakie to recenzje nie są subiektywne i jednocześnie podkreśla „sumienność recenzenta” której akurat mu zwyczajnie brakuje. A opinię odmienną to akurat nie ma problemu ale to trzeba umieć przekazywać.
Wyjątkowo również nie lubię jak oceny punktowe nijak się mają do treści recenzji – i tutaj nie mają nic wspólnego. Inna sprawa, że recenzje akurat tego autora się zdążyłem zweryfikować kilkukrotnie i podchodzę mocno sceptycznie podchodzę do kolejnych. Są ludzie którzy są wiecznie roszczeniowi, inni wiecznie nieszczęśliwi a inni wiecznie niezadoleni i tacy są nie bardzo właściwi do tworzenia treści na ogółu.
Nie jestem ani przewrażliwiony a młody to bym chciał być. Po prostu doceniam fakt dochowywania standardów i uważałem, że to miejsce o to dba.
A
xx
12.03.2019 17:19 KAEDEEEEEEE
Bardzo miłe zaskoczenie, ale ten ostatki wątek pozostawię bez komentarza.
Dobra seria, która niestety trochę traci na sam koniec. Podobnie jak Kysz, mnie też ostatni wątek ie przypadł jakoś o gustu – szczególnie Sakuta i jego zachowanie, tak inne niż do tej pory.
Anime zdecydowanie godne polecenia. Chociaż nie jest aż tak błyskotliwe, jak stara się być, to wciąż ciekawie rozegrany klasyczny schemat fabularny z dobrymi postaciami i (przynajmniej na początku) zabawnymi dialogami.
Kamen
27.12.2018 13:27
Takiś pan niby wymagający widz, a skusiły cię takie dialogi? Bo ja czasem miałem wrażenie, że to pisał dwunastolatek. No cóż, będę brał na to poprawkę, kiedy znów będziesz próbował się wymądrzać. ^^
Dla mnie ta bajka była strasznie uciążliwa do oglądania po 2 arcach, bo każdy miał taką samą formułę. No i trudno było się odpędzić od wrażenia, że to jednak tylko gorszy młodszy brat Monogatari.
Niesamowite wymagać różnych rzeczy od różnych serii… dialogi między Sakutą i Mai były zabawne, choć może trochę przesadzone, tu się zgodzę. Nie mniej miło było posłuchać młodych dorosłych zachowujących się m/w odpowiednio do swojego wieku.
Arci miały podobną formułę, ale nie były powtarzalne. To zasadnicza różnica. A co do porównań z Monogatari, to ciężko mi brać na serio kogoś, kto wyśmiewa Seishun za dialogi, a jednocześnie mówi, że Monogatari jest lepsze… tam dopiero dialogi pisał dwunastolatek, do tego jeszcze pretensjonalny dwunastolatek, a tacy się rzadko zdarzają.
Kamen
27.12.2018 16:36
Niesamowite wymagać różnych rzeczy od różnych serii… dialogi między Sakutą i Mai były zabawne, choć może trochę przesadzone, tu się zgodzę.
Ekhu, może trochę, ekhu. Dialogi były bardzo powtarzalne, więc ich formuła szybko się nudziła, ale to nawet nie w tym największy problem. Sakuta/Mai wyglądało jak coś stricte pod pobudzanie nastolatków bez realnych dziewczyn, więc trudno nie było patrzeć na to z lekkim zażenowaniem. Z m/w. odpowiednio do swojego wieku też mógłbym polemizować.
Arci miały podobną formułę, ale nie były powtarzalne.
Zasadniczo to nawet nie podobną, tylko tę samą. Różnica polegała na tym, czy Sakuta bezpośrednio „ratował dzień”, czy tylko powodował daną sytuację.
A co do porównań z Monogatari, to ciężko mi brać na serio kogoś, kto wyśmiewa Seishun za dialogi, a jednocześnie mówi, że Monogatari jest lepsze…
1) Nie mówi się „ciężko”, tylko „trudno”. Ciężka to jest, drogi panie, siatka z zakupami z Biedronki.
2) A mnie jeszcze trudniej brać na poważnie kogoś, kto chce zachwalać tę tanią podróbkę Mono. Tam przynajmniej writing był na jakimś poziomie. Wybiórczy ogólnie pan jesteś. W fantasy czepiasz się o rozwoje postaci, założenia takie czy inne, a tutaj dostajemy taką pisarską kupę bez ładu i składu, gdzie nic nie jest wyjaśnione, i jakoś zbyt skory do wypisywania wad nie jesteś. Normalnie bym się tego u kogoś nie czepiał, ale w przypadku naczelnego, ekhu, krytyka na tej stronie? Rzuca się to w oczy. Nawet bardzo.
Tak czy inaczej, dzięki, że pokazałeś pan swoją prawdziwą twarz. Żaden żeś pan krytyk, tylko amator przeciętnych serii bez sensownej fabuły.
~K
Diffie Hellman
27.12.2018 17:03
Panowie, proszę, obrzucajmy gnojem chińskie bajki a nie siebie nawzajem, co?
Dla mnie te dialogi były bardziej naturalne niż przerysowany infantylizm, którym zazwyczaj obdarzają protagów w takich seriach. Nie mówiąc już o tym, że pasowały do ich osobowości, a to jest ważniejsze niż to czy dobrze odzwierciedlały to jak w rzeczywistości 17‑sto latkowie gadają ze sobą.
Nie ma nic złego w takiej samej formule arców w jednej serii, takie np. GTO ma 43 odcinki tego samego, a jest świetne. Najważniejsze, że mimo schematyczności nie miałem wrażenia oglądania cały czas tego samego, głównie dzięki temu, że podobieństwo zamyka się tylko w „Sakuta musi pomóc babce X z problemem Y”, a każda babka i problem są inne. Ten schemat jest powtarzalny nie tylko w Sieshun, ale w ogromnej ilości haremów, także w Monogatari (pomijając już dyskusję czy Seishun to harem, czy nie). Więc narzekanie na jego obecność tutaj to trochę tak jak narzekanie, że w komediach z Jackim Chanem jest dużo slapsticku – tak po prostu jest i można to lubić albo nie, ale nie można z góry zakładać, że jest to wada. Chyba, że się nie trawi gatunku w ogóle, ale wtedy to inna sprawa. Najważniejsze i tak jest wykonanie, a tu po prostu mi się ono podobało. Całość ma jeszcze lekką nutkę tajemniczości, co także polepsza odbiór.
Serii nie chcę zachwalać, uważam po prostu, ze jest całkiem niezła, szczególnie na tle innych serii z ostatnich sezonów. A to, że od fantasy oczekuję czegoś innego niż to chyba coś zupełnie naturalnego. Chyba każdy oczekuje innych rzeczy od różnych gatunkowo serii. Tak samo każdy ma swoje preferencje i jest bardziej krytyczny wobec jednych rzeczy, a bardziej pobłażliwy wobec innych. Wreszcie, serie typu Seishun, wszystkie slice of life'y, komedie romantyczne i serie szkolne oglądam w zasadzie tylko jako anime, bo nie ma za dużo dobrych odpowiedników w innych mediach. Co innego fantasy, gdzie każdą serię anime mogę porównać to stosów książek, mniej lub bardziej wybitnych. Naprawdę nie chce mi się wierzyć, ze muszę Ci to wszystko tłumaczyć.
Kamen
27.12.2018 17:46
Chyba każdy oczekuje innych rzeczy od różnych gatunkowo serii.
Nie no, wewnętrzna logika i tym podobne rzeczy to raczej dość ogólne oczekiwanie. Po prostu bardzo mnie zadziwiło, że tutaj ci to nie przeszkadza, a Goblin Slejera, który mimo wszystko pod tym względem wypada lepiej, już mocno się czepiasz.
PS: przepraszam za zbyt kąśliwy ton poprzedniego komentarza.
A
Saarverok
27.12.2018 10:36 Fin.
Jedna z tych serii, których nie da się ocenić. Ale polecam do obejrzenia :)
ale bait, poza tym to w żadnym wypadku nie jest harem w obecnej formie.
Kamen
27.12.2018 13:22 Re: Fin.
Na tej zasadzie Monogatari też nie jest haremem, ale dziwnym trafem fabularnie koncentruje się prawie w 100% na MC + jakaś dziewuszka. W sumie mamy tu nawet 1:1, bo Araragi też miał swoją jedną i resztę na zapas.
Zdecydowanie wątek siostrzyczki był najsłabszy z tego wszystkiego. kliknij: ukryte Ta tona dramy z krzyczącym i załamanym braciszkiem… no serio? Strasznie tandetnie to wyszło, znacznie poniżej poziomu wcześniejszych historii. Jedyny plus to ponowne pojawienie się tajemniczej Shouko. Naprawdę ciekawi mnie jaka jest jej historia, ale mam nadzieję, że to nie będzie faktycznie wytwór wyobraźni Sakuty, związany jakoś z jego przypadłością (co sugerować może rozmowa z Futabą, której teorie wcześniej się sprawdzały). Inna sprawa, że cieszy mnie, że jednak nie wrócono do wcześniejszej osobowości siostrzyczki, tylko została ta jej pierwotna. Że za dużo było przy tym dramy to jedno, ale rozwiązano to akurat naprawdę dobrze.
Poza tym seria jest jak najbardziej interesująca, to jedno z moich największych pozytywnych zaskoczeń w tym sezonie, zaraz obok Gridmana. Owszem, momentami relacje między bohaterami są aż nazbyt idealne (zwłaszcza te dialogi między Sakutą i Mai), poza tym szkoda, że po raz kolejny mamy po prostu wianuszek dziewcząt ze smutnymi historiami. Tyle dobrze, że przynajmniej nie tworzy się z tego harem wokół głównego bohatera, bo tylko dwie z dziewcząt są nim zainteresowane w sensie romantycznym. Jednakże sam koncept jest całkiem fajny, bohaterowie sympatyczni i zróżnicowani a z dramą specjalnie nie przesadzili (nie licząc wątku siostrzyczki). Sporą zaletą tego tytułu jest również fakt, że główna para dość szybko się ze sobą schodzi. Nie czekają z tym do końca serii, nie robią też zbyt wielu podchodów, nie ma też takie sztucznego rzucania im kłód pod nogi. Chyba, że za taki można uznać kliknij: ukryte ten wątek z cofaniem się w czasie, w końcu Sakuta się musiał kilka razy napracować, żeby zacząć chodzić z Mai. W każdym razie to akurat złe nie było, zwłaszcza że na koniec nie postanowili nagle rzucić innej ścieżki, w której coś przeszkadza bohaterom się zejść.
Ode mnie ma to 7/10 – to naprawdę dobra, warta uwagi seria. Z niecierpliwością czekam na film mający rozwinąć wątek Shouko – liczę, że mnie nie zawiodą. :)
Dowodem kliknij: ukryte na „fizyczne” istnienie Shouko może być notka, którą widziała Mai – jeśli napisałby ją sam Sakuta, to na pewno Mai zwróciła by uwagę na jego charakter pisma.
Jeśli chodzi o podsumowanie wątku Kaede, to również się zgodzę – kliknij: ukryte jakoś mało to satysfakcjonujące i brakowało mi wyraźnego katharsis; sprawiało wrażenie nagłego przeskoczenia pomiędzy wątkami, a nie rozwiązania problemu.
Zdecydowanie wolę kliknij: ukryte nową‑starą Kaede od tej, którą do tej pory oglądaliśmy. Nie jest tak wkurzająco słodka i nie „braciszkuje” na prawo i lewo. Inna sprawa, że ta jej osobowość nie wydaje się kompletnie pasować do osoby, która przeżyła aż taka traumę związaną z dręczeniem. Nie wierzę, żeby ta osobowość została na końcu, na bank wrócą do tej wcześniejszej, bo bardziej tu pasuje (no i pewnie już zyskała grono fanów, którzy byliby zawiedzeni xd).
Cały czas ciekawi mnie historia Shouko, no ale to dopiero w filmie będzie, więc trochę trzeba poczekać jeszcze do wyjaśnienia tajemnicy związanej z tą postacią.
Rozumiem skąd może się brać niechęć do kliknij: ukryte „nowej”(tj. tej „siostrzyczkowej” wersji) Kaede ale jej stara osobowość zdaje się być strasznie… płytka? W żaden sposób nie wyróżniająca się z tłumu postać, która pasuje co najwyżej na bohatera drugo/trzecioplanowego. Wiem, że to dosyć odważne stwierdzenie po usłyszeniu zaledwie kilku zdań ale taki wyczułem od niej vibe.
Osobowości myślę, że się po prostu w pewnym momencie sparują. Będzie to najbezpieczniejsze zagranie.
Na początku mnie trochę nawet drażniła, później się do niej przyzwyczaiłem – przez ostatnie odcinki zwróciłem na nią szczególną uwagę i muszę przyznać, że jej seiyu nadzwyczaj dobrze robi tę postać i patrząc właśnie przez pryzmat umiejętności aktorki wyrodziłem w sobie sympatię do Kaede.
Również czekam na Shouko – i mam wobec jej przypadku bardzo wysokie oczekiwania.
A
Saarverok
20.12.2018 01:34 12
No powiem szczerze że nie spodziewałem się takiego arku z imouto. Może być najlepszy w całej serii.
Kamen
20.12.2018 09:29 Re: 12
Czyli coś się zaczęło dziać? Przy poprzednim odcinku wyłączyłem pod koniec, bo strasznie nudny się wydawał.
Oh jak oni tutaj sobie ładnie wyznają uczucia :)
Obsada płci żeńskiej jest tutaj naprawdę przyjemna.
Ktoś jest w ogóle zorientowany, jak wygląda materiał źródłowy? Daleko, blisko jesteśmy? Możliwy drugi sezon?
Ciekawi mnie również czy pierwowzór jest tak dobry, czy studio odwaliło taki kawał świetnej roboty. Interesuje mnie to z tego względu, że studio, które robi aktualnie króliczka przymierza się do The Promised Neverland, który zbiera świetne oceny i którego wyczekuje.
I.
23.11.2018 17:31
Według wikipedii seria anime będzie miała 13 odcinków i obejmie historie z LN od 1 do 5 tomu (czyli czekają nas jeszcze historie siostrzyczek głównej pary). W 2019 roku ma wyjść film kinowy „Seishun Buta Yarō wa Yumemiru Shōjo no Yume o Minai” (tomy 6‑7) o Shoko Makinoharze (ta młodsza dziewczyna którą w przeszłości spotkał główny bohater)
W październiku tego roku wyszedł 10 tom i historia jest wciąż kontynuowana. Ale może gdzieś, kiedyś, powstanie drugi sezon :)
Sogi
2.12.2018 20:03
Spokojnie materiału źródłowego jest trochę 21 chapterów mangi jest o ile pamiętam. Widzę że I. jest w temacie. Co do samej serii po 9 ep. mogę powiedzieć że jest to dobra pozycja i choć od razu się nią nie zainteresowałem to obecnie żal że epków będzie tak mało. Oczywiście korzysta z wielu poprzedników ale nie ma tu niczego na siłę a historia w naturalny sposób kręci się tak że masz ochotę oglądać dalej bez zniecierpliwienia. Aktorzy głosowi też świetni. Główny bohater jak w Bakemonogatari przebija się przez kolejne wydarzenia nawet jego Mai coś tam ma z Senjougahary. Sezon końca roku nie obfituje w takie pozycje zresztą studio CloverWorks które to robi może pochwalić się i innymi seriami w których uczestniczyli a któe ogólnie rzecz biorąc się podobają i tutaj także nie zrobili lipy. Film ma być w 2019 ale o sezonie 2 raczej teraz info nie będzie.Jak ogarniasz ang. i ci zależy to możesz mangę poczytać.
Po dzisiejszym odcinku utwierdziłem się w przekonaniu, że Rio to bardzo fajna dziewczyna i zaraz po Mai jest(imo) najlepszą postacią żeńską w całym Bunny‑girl. Cieszy mnie też niezmiernie, że kliknij: ukryte nie kocha się w protagu, bo inaczej ich rozmowy nie byłyby tak ciekawe.
Był kliknij: ukryte timeleap, był atak klonów, czas na zamianę ciał :)
Sogi
2.12.2018 20:11 Re: ep 8
Haha..
Był kliknij: ukryte timeleap, był atak klonów, czas na zamianę ciał :)
dokładnie Seryjka też niezmiernie mnie uhahała. Wiadomo że kto dużo widział znajdzie tu wiele podobieństw do tego co już było. Nie każda jednak seria jest ciekawa pomimo podobnej lub takiej samej tematyki. Coś co kiedyś widziałem a kompletnie mnie nie ruszyło , odpowiednio przedstawione i zrobione może zainteresować zrobione z innym podejściem do tematu.Tak czy siak obczaję sobie to do końca sezonu.
A
Kamen
20.11.2018 20:49 Meh
Wyjaśnianie tych wszystkich dziwnych wydarzeń naukowymi teoriami od początku wychodziło tej serii słabo, a w porywach średnio. Jednak ten najnowszy arc jest już po prostu durny.
Dalej to oglądam, bo jednak dialogi robią robotę (ale z drugiej strony ciągłe oglądanie identycznych dialogów z Mai powoli zaczyna nudzić). Sama seria to jednak niestety, tylko i aż podróbka. A z podróbkami jest tak, że nigdy nie zastąpią oryginału.
Ciekaw tylko jestem, czy teraz już każdy romans z supernatural będzie skazany na porównywanie do Mono :)
Kamen
21.11.2018 23:10 Re: Meh
Nie wiem, czy każdy supernatural romans to przekalkowany 1 arc z Monogatari. Kolejne zresztą to też ratowanie kolejnych niewiast jak Araragi. Nie no, spoko, widzę, że bajka ci się podoba i próbujesz to maskować, ale tak to wygląda. Ktoś się ewidentnie na kimś wzorował, w sumie z nie najgorszym skutkiem, ale do Mono dalej daleko. Do Oregairu w sumie też, bo tam dialogi nie były aż tak powtarzalne.
Słysząc 3 czy 4 raz ten sam tekst o okresie, zachciało mi się ziewać… meh.
Ma też dużo z Kokoro Connect i z Oregairu, i pewnie z wielu innych serii, ale co z tego? I w sumie do mono podobne jest tylko część założeń, ale za to już wykonanie całkiem inne. Seishun np. nie jest tak potwornie pretensjonalne.
Kamen
21.11.2018 23:07 Re: Meh
Eee, ratowanie każdej panny po kolei to założenie 1:1 z Mono. W zasadzie sam 1 arc to też 1:1 Araragi x Gahara. Patrząc na to, ciężko mi nie dostrzegać w tym zwykłej zgapki.
Z Oregairu… trochę się nie zgadza. Poza tym Oregairu dużo lepiej radziło sobie z klepaniem tego samego w kółko. Mnie tam już konwersacje Mai/<zapomniałem imienia bohatera> zdążyły już zacząć nudzić, bo każda wygląda tak samo jak poprzednia.
Sama bajka nie jest w sumie jakaś zła, ale zdecydowanie przereklamowana. Dużo tytułów w tym sezonie ogląda mi się po prostu lepiej. Nawet głupi Cyrk.
Sprostuję Cię trochę – ratowanie każdej panny po kolei to założenie mnóstwa haremów. Z Mono łączy je raczej dodany element supernaturalny, ale i ten jest dosyć inny. Zdecydowanie Seishun nie jest podróbką Mono, bo zwyczajnie nie jest na tyle podobny, żeby być.
Z Oregairu łączy Seishun tylko w zasadzie podejście do dialogów, nie twierdzę, że dużo więcej. Ale jest to dosyć ważny aspekt obu tych serii i rzecz, za którą (mniej lub bardziej słusznie) obie te serie są chwalone.
Po zakończeniu poprzedniego wątku zastanawiałem się, czy poziom spadnie, bo przy anime podzielonym na mniejsze historie może się to zdarzyć, ale wygląda na to, że jakości kolejnych odcinków nic nie zagraża. Ogólnie ta seria nie jest jakaś wybitna, ale z tego sezonu ogląda mi się ją najprzyjemniej i najbardziej wciąga. Chyba jedyny minus to Kaede, która jako jedyna postać opiera się na powielanym często schemacie, przez odstaje od reszty obsady. No, ale to tylko postać poboczna (znaczy, chyba na razie). Póki co mocne 8/10, a w przypadku zwyżki formy (w co wątpię), nawet 9/10
Saarverok
17.11.2018 17:19
Jej schemat może i jest powielany, ale ze względu na powody dla których siedzi całe dnie w domu ma prawo się tak zachowywać. Jej Onii‑chan jest jedną z niewielu osób, której Kaede się nie boi. Więc taki schemat też można fajnie wykorzystać :)
kaede akurat jest jedna z fajniejszych siostrzyczek z anime (jakos moje pierwsze porównanie jej było do siostrzyczki z charlotte – ten sam uroczy charakter) – ten kawaii strój, usposobienie, stosunek do brata, błyszczy, licze na arc z nia w roli głównej
a samo anime nadal daje rade, sa odcinki lepsze i gorsze, ale jako mix romansu, okruchów zycia i tajemnicy jest naprawde wspaniale, kandydat na moje anime tego roku, do samego konca bede sie zastanawiał nad nim i nad yuru camp
A
MrParumiV18
8.11.2018 12:41 Seishun Buta Yarou wa Bunny Girl Senpai no Yume o Minai po 5 odcinku
Jak na razie najbardziej pozytywne zaskoczenie tego sezonu. Świetnie się to ogląda, prezentuje genialne dialogi (przede wszystkim zabawne) i bardzo dobrze komponuje znane nam już schematy z wielu innych produkcji. Rzadko zdarza się taka produkcja, a raczej taka mieszanka gatunkowa i realizacyjna oraz jednocześnie dobrze wykonana, dlatego można uznać, że jest to naprawdę miłe odświeżenie w dobie serii z cyklu kopiuj‑wklej. U mnie enjoyment na najwyższym z możliwych poziomów i epizodyczne historie z różnymi kobitkami (czego się nie spodziewałem, ponieważ pierwowzoru nie znam) wypadają tutaj nad wyraz dobrze i co najważniejsza żadna postać nie irytuje, a wręcz przyciągają swoim charakterem, a także problemem jaki posiadają i które główny protagonista bądź co bądź musi rozwiązać. Technicznie trzyma równy poziom, ale jest on oczywiście ino spoko, taki pomiędzy przeciętnością, a dobrym wykonaniem. Oglądam z bananem na twarzy i jak na razie chyba najlepsza dla mnie produkcja w tym sezonie jesiennym. ;)
A
Lina
28.10.2018 14:31 po 4 odcinku
Jak dotąd ta seria jest jak połączenie najlepszych cech Monogatari, Oregairu i Clannad. Oby tak dalej.
Kamen
28.10.2018 22:52 Re: po 4 odcinku
Monogatari i Oregairu to inna półka jednak.
Szczególnie ta część nadnaturalna wypada słabo w porównaniu do Mono.
Lina
29.10.2018 09:02 Re: po 4 odcinku
Słabo to chyba nie jest dobre określenie, raczej bardziej przystępnie dla widza. Nie ma tutaj przeglądu dziwactw głównie wschodnich wierzeń oraz zagmatwanych wycieczek słownych do zdiagnozowania problemu, mamy natomiast porównania do naukowych konceptów.
Wydaje mi się, że właśnie to bombardowanie niepotrzebnie zawikłanymi dialogami było powodem porzucenia przez część widzów Monogatari oraz że, pomimo swojej popularności, nie doczekało się angielskiego dubbingu (nie żeby był to jakiś problem sam w sobie, ale wyznacznik). Dwudziestominutowy odcinek Monogatari często dłużył się niemiłosiernie ze względu na ciągłe pauzowanie spowodowane natłokiem tekstu.
Podobnie wygląda sprawa z Oregairu gdzie, od pewnego momentu, postaci niby coś robią czyli dalej głównie rozmawiają, ale wszystko jakby stoi w miejscu. Mam nadzieję, że tutaj uda się tego uniknąć. Stąd też porównanie do Clannad gdzie progres był i wyglądał bardziej naturalnie (chociaż zależeć to może również od sposobu oglądania czy ktoś ogląda na bieżąco odcinek na tydzień czy cięgiem lub „rozdziałami” po zakończeniu emisji).
Saarverok
1.11.2018 07:29 Re: po 4 odcinku
Zgadzam się, Monogatari jest perełką reżyserii i kreowania dialogu, ale momentami dla mnie było niestrawne w oglądaniu. Parę razy prawie przysnąłem. I to samo mogę powiedzieć o Oregairu, za dużo tam dramy było. Sakuta zachowuje się podobnie jak Hachiman, ale nie jest z tego robiona aferka, że niszczy swój wizerunek i zbiera cięgi kosztem innych. Owszem, robi to, ale wbrew pozorom ma całkiem dobrą grupę znajomych, którzy cenią go jako osobę. Hikki czasami wydawał się takim mrocznym rycerzem, co tylko samotnie zbiera baty i nikt nie rozumie jego zachowań. Tu póki co bohater jest kreowany jako dobry ziomeczek, co to pomoże, ale nikt się od niego nie odwraca, ponadto – czeka na niego jego wymarzona dziewczyna :) Co więcej, każda scena z Mai i Sakutą to dla mnie złoto, fajnie się udało uchwycić chemię między tymi dwoma postaciami. Podejrzewam, że relacje głównych bohaterów rozwiną się wraz z końcem obecnego wątku. Mały plusik za zmiany postaci w endingu, zawsze mnie cieszą takie drobnostki, natomiast na minus – „Czemu ta seria ma taki długi tytuł definiujący, że główny bohater to drań co spotyka dziewczynę‑królika?” W zasadzie dla mnie tego motywu mogłoby w ogóle nie być, był przedmiotem może z dwóch fajnych gagów, ale nie jest tym, o czym opowiada seria. Trochę wepchnięte na siłę.
Saarverok
1.11.2018 07:41 Re: po 4 odcinku
Sorry za post pod postem, ale zarzut z tytułem odnosił się do pierwszej nowelki, teraz jest przerabiany materiał z drugiej i on już miał inny tytuł. My bad.
Szczerze byłem przekonany, że kliknij: ukryte wątek z Panią Króliczek będzie przeciągnięty do końca serii, a tu taka miła niespodzianka. Siostrzyczka pewnie będzie na koniec.
Fajnie, że main ship związał się tak szybko i nie będzie ku temu żadnych wątpliwości.
Saarverok
17.10.2018 22:22
Oj, tak. Dla mnie jednak na plus była na przykład akcja, jak kliknij: ukryte MC próbował złapać panią króliczek za rękę, a ta mu liścia sprzedała :D fajnie rozwiązany body talk, oczywiście trochę na wyrost, ale przedstawia to, co ma przedstawiać.
W końcu bajka w której romans ma jakiś sens, bohaterowie nie czerwienią się na myśl o drugiej osobie i przede wszystkim są rozmowy na poziomie. W tle jest niewielki wątek mystery oraz komedia opiera się głównie na okazjonalnym sarkazmie, czy łapaniu za słówka – podobnie jak w Oregairu, czy Saekano. No i drama też jest dozowana w bezpiecznych ilościach, seria nie próbuje jej forsować na widzu.
Seria jest również bardzo ładna – okazjonalnie wspomaga się również CGI i nie licząc sceny przed szkołą jest wykorzystane naprawdę zgrabnie.
Problemem są chyba tylko przeciętne projekty postaci ale dzięki bogatym charakterystykom jestem w stanie im to wybaczyć. No i kolega MC ma dziewczynę! Jak często się to zdarza?
Myślę, że niedługo będzie można określać tę bajkę jako dobrą alternatywę dla Oregairu.
Miałam tego nie oglądać, ale zachęciłeś mnie tym komentarzem i postanowiłam chociaż sprawdzić. Przyznam, że ten pierwszy odcinek mnie zaciekawił, z pewnością będę kontynuowała seans.^^
Faktycznie kojarzy się to trochę z Oregairu, mnie jeszcze do głowy przyszło Haganai (i w obu przypadkach nie chodzi tylko o podobieństwo głównych bohaterek xd). Szkoda, że to harem będzie, aczkolwiek ma plusa za przyjaciela głównego bohatera, który jeszcze na dodatek ma dziewczynę. Na razie relacje między bohaterami wypadły fajnie, dość naturalnie, a to też jest spora zaleta. Może więc faktycznie wyjdzie z tego dobra alternatywa dla Oregairu.
Nyaan
6.10.2018 04:01
kliknij: ukryte Harem? No nie wiem. Czytałem mangową adaptację i jasne jak słońce jest, że bohater leci na dziewczyne. A on też nie jest obojętny. No chyba ze w dalszej części historii jakiś harem sie pojawi.
Saarverok
12.10.2018 08:39
Faktycznie, podobne do Oregairu . I te cleverdialogi mają takie cechy Monogatari. W każdym razie czuć chemię między bohaterami i fajnie się to ogląda.
At last
Autor recenzji słusznie zauważył wyraźne inspiracje w historii, co jednak w żaden sposób nie pogarsza pozytywnego odbioru.
Anime koniecznie z późniejszym filmem, będącym bezpośrednią kontynuacją i uzupełnieniem fabuły.
Postać głównego bohatera bardzo poprzypominała mi Hachiman'a z OreGairu, głównie poprzez jego charakter: odludek, osoba z generalnie złą reputacją, wyjątkowo sarkastyczny. W tym wypadku jednak Sakuta posiada również cechy osoby, która – o dziwo, z łatwością dopasowuje się do otoczenia, jest odważny i całkiem sprawnie zachowuje się przy dziewczynach (czyt. flirt to dla niego chleb powszedni). Dialogi jakie przeprowadza z innymi postaciami są na prawdę ciekawe i chwilami tętnią ciętym humorem, ogromny plus za to. Wybranka głównego bohatera Mai, a zaraz po niej jego siostra Kadae też zasługują na wyróżnienie, bo w przypadku Sakurajimy – jej charakter był niemalże idealnie dopasowany do Sakuty: chwilami konkretna i stanowcza, ale też wrażliwa i słodziutka dziewczyna, z równie specyficznym poczuciem humoru i podejściem do życia. Mam wrażenie, że to jedna z bardziej realistycznych postaci, która wie czego chce, droczy się w uroczy sposób z głównym bohaterem (i vice versa) oraz nadaje serii ciepłą atmosferę swoim 'dziewczęcym' zachowaniem.
Fabuła nie przemówiła do mnie niestety, większość nadprzyrodzonych sytuacji i – o zgrozo, ich wytłumaczenie nie przekonało mnie, ale chociaż nadało anime jakiś charakterystyczny bieg. Opening też niczego mi 'nie urwał', natomiast ending był już bardzo przyjemny. Graficznie jest ok, kreska i animacje przyzwoite, postaci narysowane ładnie.
Jeszcze w kwestii czysto romansu: czułem niedosyt połączony ze zwątpieniem. Miałem wrażenie, że związek głównych bohaterów miał kulminacyjny moment już przez pierwsze kilka odcinków, a następnie przeszedł w irytującą stagnacje z domieszką podtrzymania go powtarzającymi się tekstami. Według mnie, ich relacje stricte romantyczne nie były jakieś zjawiskowe, a wręcz czasami umieszczone 'na siłę'. Bardzo szkoda, zważywszy że Mai i Sakuta dogadywali się prawie perfekcyjnie.
Autor chyba ostatnio się dużo ufotable naoglądał. Bo takiego przerostu formy nad treścią już dawno nie widziałem. Co niby ma znaczyć to cudaczne słowotwórstwo? Nie wiem, czy to nawet językowo ma jakikolwiek sens.
Recenzja nijaka, ale znajomość polskiego to już tragiczna.
1) Jeśli element po „niż” nie jest zdaniem składowym (nie ma orzeczenia), to przecinka nie stawiamy.
2) Współczesna praktyka nakazuje stawiać przecinek przy imiesłowach przymiotnikowych.
3) Przed porównaniami przecinka nie stawiamy.
Swoją drogą, nie rozumiesz znaczenia „a priori” (bez zapoznania się z faktami). Zdanie jest zresztą tak dziwnie zbudowane stylistycznie, że ciężko je zrozumieć.
Autorowi zalecam kilka lekcji polskiego w szkole podstawowej. I korektor też mógłby nie przysypiać, bo walicie większe byki niż Waneko w swoich wydaniach.
Pozdrawiam,
~K
Korektorka sprawdza hobbystycznie po ośmiu godzinach i często sześciodniowym tygodniu pracy i będzie przysypiać, ile potrzebuje. Jest przyzwyczajona, że jeśli ktoś jakiś błąd znajdzie, to to zgłasza, poprawić zawsze można. Zwykle jednak to zgłoszenie błędu jest priorytetem piszącego, a nie wyzłośliwianie się. Zwracać uwagę na błędy można, ale jeśli czujesz potrzebę wywyższania się przy okazji zwracania komuś uwagi, idź gdzie indziej.
1) Poprawione
2) Znalazłam jeden, przecinka nie musi być, nie szukałam dalej
3) Jw.
Ale tylko korektorkę. ^^ Bo pierwszy akapit to straszne buractwo ze strony recenzenta.
A jeżeli to drugie, to zastanowić się nad priorytetami strony.
Tanuki nie generuje od bardzo dawna absolutnie żadnych zysków; generuje natomiast koszty, które pokrywamy z własnej kieszeni. Redakcja składa się obecnie z ludzi dorosłych i pracujących, którzy prowadzą stronę, ponieważ sprawia im to przyjemność. W związku z tym: to Tanuki jest dla nas, a nie my dla Tanuki :)
Wszystko jasne ale
Re: Wszystko jasne ale
Re: Wszystko jasne ale
Re: Wszystko jasne ale
Re: Wszystko jasne ale
...to akurat zdanie jest żartobliwą pochwałą zarówno naszego portalu, jak i jego czytelników, którzy nie są skłonni akceptować „grafomańskiego strumienia świadomości”, natomiast wymagają „rzeczowej analizy i otwartości”. W dalszej części tego akapitu autor recenzji usprawiedliwia się, że sam woli tę pierwszą formą i otwarcie pisze, że akceptuje polemikę, jaką ona wywołuje. To wszystko nie ma na celu obrażania kogokolwiek.
Z bardziej ogólnych uwag: mamy bardzo różnych recenzentów piszących w bardzo różnym stylu. Nie wydaje mi się zasadne zmuszanie ich, żeby stosowali się do jednego szablonu; zresztą nie wydaje mi się, żeby udało się taki szablon wypracować (chyba że zamiast recenzji będziemy tworzyć notki w stylu Wikipedii). Czasem proszę o zmodyfikowanie tekstu lub odrzucam recenzję, ale to są przypadki, kiedy z ręką na sercu mogę powiedzieć, że dana rzecz zupełnie nie nadawałby się do publikacji – i z oczywistych powodów nie mogę ujawniać przykładów takich tekstów. Nowych recenzentów zazwyczaj uprzedzam, jeśli spodziewam się, że dany tekst może wywołać dyskusję czy zostać odebrany negatywnie, bo nie każdy jest tego świadomy, ale Karo to autor już doświadczony i zakładam, że wie, co chciał osiągnąć.
Jako że niezbyt często zabieram głos, podkreślę przy tej okazji, że nie publikuję wyłącznie recenzji, z którymi się zgadzam. Często mam zupełnie inny punkt widzenia niż autor, często różnię się także od niego w ogólnej ocenie. Moja recenzja omawianego tutaj anime wyglądałaby zupełnie inaczej, bo inaczej widzę jego mocne i słabe punkty (acz nie gwarantuję, czy także nie zostałaby skrytykowana ;). Czasem (acz nie w tym przypadku) zdarza mi się trochę żałować, że recenzja opublikowana jako główna nie oddaje serii sprawiedliwości, ale jestem sama sobie winna, skoro nie chce mi się pisać ani komentarza, ani recenzji alternatywnej. To powiedziawszy, nie mam z takimi tekstami jakiegoś głębszego problemu i nie czuję się dotknięta osobiście tym, że nie reprezentują mojego punktu widzenia. Co więcej, mam pełną świadomość, że nie da się napisać recenzji, która będzie pasowała do każdego punktu widzenia – przy każdej popularniejszej serii w komentarzach można znaleźć zarówno krytykę, jak i pochwały. Dlatego myślę, że przy wszystkich niedoskonałościach tego systemu nadal będziemy publikować recenzje oddające punkt widzenia ich autora, zostawiając czytelnikom możliwość przeglądania komentarzy w poszukiwaniu innych punktów widzenia.
Re: Wszystko jasne ale
No własnie nie mam pojęcia o co ludziom chodzi… Karo napisał dziwną recenzję w mocno nie nietypowy sposób ale wszytko jest na swoim miejscu. Nikogo tak naprawdę nie obraził, o serii napisał, choć pokrętnie, pozytywnie, nawet ocena końcowa wydaję mi się mieć sens po przeczytaniu całości…
A tu nagle jakiś atak personalny na twoją osobę i cały portal… Ja tam Avellana uwielbiam całe Tanuki i uważam, że perfekcyjnie razem z cała ekipą je prowadzisz / moderujesz. To własnie takie nietypowe teksty i wasz dystans do całego tematu sprawiają, że ciągle tu wracam. Tak tylko piszę po tych wszystkich negatywnych komentarzach by trochę równowagi tu wprowadzić.
Re: Wszystko jasne ale
I szczerze? Najwidoczniej zostało to odebrane w sposób drugi. Tylko tyle. Więc też nie zamierzam urządzać tyrady argumentacyjnej, tylko zwróciłem uwagę, że jak się kogoś opluje (nawet przez przypadek), to trzeba się liczyć z tym, że można również zostać oplutym. Coś w stylu Spidermana – wielka siła = wielka odpowiedzialność :) A co do samych recenzji to rozumiem, że praktycznie niemożliwym jest obiektywna ocena i tego akurat nie wymagam od recenzenta. Możemy się w tym zakresie nie zgadzać i kilkukrotnie (ba, wielokrotnie) potrafiłem się miło rozczarować, sięgając po niżej oceniane serie i odnajdując w nich prostacką satysfakcję :) I akurat w tym wypadku zarzutów dużych do recenzji nie mam, poza tym, że autor nieświadomie bądź celowo obraził sporą grupę użytkowników. Za co został bardzo mocno wypunktowany i wywołał sporą dyskusję.
Re: Wszystko jasne ale
Re: Wszystko jasne ale
No i jak ja mam się czuć?
Re: Wszystko jasne ale
Re: Wszystko jasne ale
Mogłabyś rozwinąć?
Re: Wszystko jasne ale
Wybacz, że za wysoko oceniłem Twoją kulturę.
Re: Wszystko jasne ale
Re: Wszystko jasne ale
Re: Wszystko jasne ale
Re: Wszystko jasne ale
Re: Wszystko jasne ale
Bycie świętszym od papieża jest bardzo proste, ale proponuję też pomyśleć chwilę krytycznie.
Re: Wszystko jasne ale
Redakcja widzi IPki, geniuszu.
Komentarz do recenzji
Na początku jest jakiegoś rodzaju reakcja obronna na przyszły wysyp komentarzy wyśmiewających recenzję.
Potem atak na utarte schematy bajki. Czy to jest coś złego, gdy wykonane przyzwoicie?
Akapit o bohaterach to kolejne zaznaczanie w co drugim zdaniu, że to wszystko gdzieś już było. Fragment o przejaskrawionych cechach tsun i dere u Mai absolutnie wygląda na wymysł autora niepoparty żadnym przykładem. Bohaterka twardo stąpała po ziemi; zachwiała nią sytuacja, w której była. Nie widziałem u niej aż takiego rozdarcia. A przynajmniej nie niezamierzonego (przez bohaterkę). Jak już sam autor wspomniał, była kapryśna. Bardziej bawiła się Sakutą, aniżeli dostosowywała się do potrzeb reżysera.
Na pewno jej zachowanie było bardziej uzasadnione od tego zaprezentowanego przez postać, która według autora wydawała się najciekawsza, a której zachowania nie dało się w żaden racjonalny sposób wytłumaczyć.
Potem atak na pseudonaukowy bełkot i komplikowanie łatwej do wytłumaczenia sytuacji. I z tym nie mam problemu, ale mam wrażenie, że recenzja mogła być też o wiele prościej napisana. Naprawdę – imiesłowy powinny być zakazane, a przynajmniej ograniczane do minimum.
Jestem świadom, że tanuki od pewnego czasu jest niezbyt dobrym miejscem na wyrobienie sobie opinii o bajkach i trolluje swoimi recenzjami, ale róbcie to w mniej oczywisty sposób.
Wchodząc w „recenzje” oczekujemy recenzji tworu, a nie żali i przemyśleń jacy to ludzie są paskudni na tej stronie.
Reszta jest ok, nie musicie się zgadzać z autorem, recenzje są subiektywne.
2) Jakby każdą serię oceniali tylko ludzie którym się ona podobała, absolutnie wszystko byłoby wtedy dobre I warte obejrzenia. A tak przecież w rzeczywistości nie jest.
3) Nie wiem o co Ci w ogóle chodzi, skoro recenzje napisał fan gatunku. W tym momencie powinna być one nawet bardziej rzetelna, bo autor wyraźnie orientuje się w konwencjach, o których pisze.
A Avellany się czepiacie jak tu takie piękne...
Myślę, że czytelnicy doskonale to wiedzą jednocześnie jednak oczekują od recenzji pewnego poziomu obiektywizmu, logicznej argumentacji swojego punktu widzenia w treści recenzji. Tutaj niestety recenzja polega na tym „jakie to wszytko jest beznadziejne a nawet to co nie jest beznadziejne to jest gów&^%*. A jedyne co nie jest zje6%& to jest tak średnie że aż nieco mniej beznadziejne niż reszta.” I tak jak czepiają się ludzie recenzji Avellany moim zdaniem niezasłużenie bo można się nie zgadzać częściowo (sam się z tezami nie zgadzam niektórymi) ale recenzja jest ok. Uzasadnia swój pogląd i sam wynik można przypisać treści recenzji. Tutaj zaś są same wady i napisana skrajnie apodyktycznym tonem ściana tekstu która ma mało wspólnego z samym tytułem. Troszkę jakby fanatycznego weganina za karę zagonić do pisania recenzji restauracji z grillowaną wołowiną.
Styl wydał mi się znajomy więc zerknąłem z ciekawości na inne recenzje autora. I schemat się powtarza. No dramat. Ciekawe, że obrywają tytuły które mają w fabule jakieś emocje i interakcje międzyludzkie. Ja ktoś jest mocno specyficzny/spaczony/przewrażliwiony (niepotrzebne sobie skreślić) pod tym względem to nie powinien przenosić swoich preferencji na recenzje. A jak już to wyraźnie to zaznaczyć jak się autorowi niekiedy zdarzało.
Ciekawe,że sama ocena punktowa ostateczna nie ma się wiele do tego jak zostało to przedstawione w recenzji.
Sam nie jestem jakimś wielkim fanem tego tytułu i z niektórymi zarzutami się zgodzę ale całokształt recenzji to przesada.
Re: A Avellany się czepiacie jak tu takie piękne...
Re: A Avellany się czepiacie jak tu takie piękne...
Re: A Avellany się czepiacie jak tu takie piękne...
Re: A Avellany się czepiacie jak tu takie piękne...
Wyjątkowo również nie lubię jak oceny punktowe nijak się mają do treści recenzji – i tutaj nie mają nic wspólnego. Inna sprawa, że recenzje akurat tego autora się zdążyłem zweryfikować kilkukrotnie i podchodzę mocno sceptycznie podchodzę do kolejnych. Są ludzie którzy są wiecznie roszczeniowi, inni wiecznie nieszczęśliwi a inni wiecznie niezadoleni i tacy są nie bardzo właściwi do tworzenia treści na ogółu.
Nie jestem ani przewrażliwiony a młody to bym chciał być. Po prostu doceniam fakt dochowywania standardów i uważałem, że to miejsce o to dba.
KAEDEEEEEEE
9/10, polecam.
9/10
Anime zdecydowanie godne polecenia. Chociaż nie jest aż tak błyskotliwe, jak stara się być, to wciąż ciekawie rozegrany klasyczny schemat fabularny z dobrymi postaciami i (przynajmniej na początku) zabawnymi dialogami.
Dla mnie ta bajka była strasznie uciążliwa do oglądania po 2 arcach, bo każdy miał taką samą formułę. No i trudno było się odpędzić od wrażenia, że to jednak tylko gorszy młodszy brat Monogatari.
Arci miały podobną formułę, ale nie były powtarzalne. To zasadnicza różnica. A co do porównań z Monogatari, to ciężko mi brać na serio kogoś, kto wyśmiewa Seishun za dialogi, a jednocześnie mówi, że Monogatari jest lepsze… tam dopiero dialogi pisał dwunastolatek, do tego jeszcze pretensjonalny dwunastolatek, a tacy się rzadko zdarzają.
Ekhu, może trochę, ekhu. Dialogi były bardzo powtarzalne, więc ich formuła szybko się nudziła, ale to nawet nie w tym największy problem. Sakuta/Mai wyglądało jak coś stricte pod pobudzanie nastolatków bez realnych dziewczyn, więc trudno nie było patrzeć na to z lekkim zażenowaniem. Z m/w. odpowiednio do swojego wieku też mógłbym polemizować.
Zasadniczo to nawet nie podobną, tylko tę samą. Różnica polegała na tym, czy Sakuta bezpośrednio „ratował dzień”, czy tylko powodował daną sytuację.
1) Nie mówi się „ciężko”, tylko „trudno”. Ciężka to jest, drogi panie, siatka z zakupami z Biedronki.
2) A mnie jeszcze trudniej brać na poważnie kogoś, kto chce zachwalać tę tanią podróbkę Mono. Tam przynajmniej writing był na jakimś poziomie. Wybiórczy ogólnie pan jesteś. W fantasy czepiasz się o rozwoje postaci, założenia takie czy inne, a tutaj dostajemy taką pisarską kupę bez ładu i składu, gdzie nic nie jest wyjaśnione, i jakoś zbyt skory do wypisywania wad nie jesteś. Normalnie bym się tego u kogoś nie czepiał, ale w przypadku naczelnego, ekhu, krytyka na tej stronie? Rzuca się to w oczy. Nawet bardzo.
Tak czy inaczej, dzięki, że pokazałeś pan swoją prawdziwą twarz. Żaden żeś pan krytyk, tylko amator przeciętnych serii bez sensownej fabuły.
~K
Nie no, tamta wypowiedź była trochę zbyt uszczypliwa. Dzięki za zwrócenie uwagi. Sorki.
Nie ma nic złego w takiej samej formule arców w jednej serii, takie np. GTO ma 43 odcinki tego samego, a jest świetne. Najważniejsze, że mimo schematyczności nie miałem wrażenia oglądania cały czas tego samego, głównie dzięki temu, że podobieństwo zamyka się tylko w „Sakuta musi pomóc babce X z problemem Y”, a każda babka i problem są inne. Ten schemat jest powtarzalny nie tylko w Sieshun, ale w ogromnej ilości haremów, także w Monogatari (pomijając już dyskusję czy Seishun to harem, czy nie). Więc narzekanie na jego obecność tutaj to trochę tak jak narzekanie, że w komediach z Jackim Chanem jest dużo slapsticku – tak po prostu jest i można to lubić albo nie, ale nie można z góry zakładać, że jest to wada. Chyba, że się nie trawi gatunku w ogóle, ale wtedy to inna sprawa. Najważniejsze i tak jest wykonanie, a tu po prostu mi się ono podobało. Całość ma jeszcze lekką nutkę tajemniczości, co także polepsza odbiór.
Serii nie chcę zachwalać, uważam po prostu, ze jest całkiem niezła, szczególnie na tle innych serii z ostatnich sezonów. A to, że od fantasy oczekuję czegoś innego niż to chyba coś zupełnie naturalnego. Chyba każdy oczekuje innych rzeczy od różnych gatunkowo serii. Tak samo każdy ma swoje preferencje i jest bardziej krytyczny wobec jednych rzeczy, a bardziej pobłażliwy wobec innych. Wreszcie, serie typu Seishun, wszystkie slice of life'y, komedie romantyczne i serie szkolne oglądam w zasadzie tylko jako anime, bo nie ma za dużo dobrych odpowiedników w innych mediach. Co innego fantasy, gdzie każdą serię anime mogę porównać to stosów książek, mniej lub bardziej wybitnych. Naprawdę nie chce mi się wierzyć, ze muszę Ci to wszystko tłumaczyć.
Nie no, wewnętrzna logika i tym podobne rzeczy to raczej dość ogólne oczekiwanie. Po prostu bardzo mnie zadziwiło, że tutaj ci to nie przeszkadza, a Goblin Slejera, który mimo wszystko pod tym względem wypada lepiej, już mocno się czepiasz.
PS: przepraszam za zbyt kąśliwy ton poprzedniego komentarza.
Fin.
Re: Fin.
Generic harem anime.
Re: Fin.
Re: Fin.
Re: Fin.
Re: Fin.
I koniec
Poza tym seria jest jak najbardziej interesująca, to jedno z moich największych pozytywnych zaskoczeń w tym sezonie, zaraz obok Gridmana. Owszem, momentami relacje między bohaterami są aż nazbyt idealne (zwłaszcza te dialogi między Sakutą i Mai), poza tym szkoda, że po raz kolejny mamy po prostu wianuszek dziewcząt ze smutnymi historiami. Tyle dobrze, że przynajmniej nie tworzy się z tego harem wokół głównego bohatera, bo tylko dwie z dziewcząt są nim zainteresowane w sensie romantycznym. Jednakże sam koncept jest całkiem fajny, bohaterowie sympatyczni i zróżnicowani a z dramą specjalnie nie przesadzili (nie licząc wątku siostrzyczki). Sporą zaletą tego tytułu jest również fakt, że główna para dość szybko się ze sobą schodzi. Nie czekają z tym do końca serii, nie robią też zbyt wielu podchodów, nie ma też takie sztucznego rzucania im kłód pod nogi. Chyba, że za taki można uznać kliknij: ukryte ten wątek z cofaniem się w czasie, w końcu Sakuta się musiał kilka razy napracować, żeby zacząć chodzić z Mai. W każdym razie to akurat złe nie było, zwłaszcza że na koniec nie postanowili nagle rzucić innej ścieżki, w której coś przeszkadza bohaterom się zejść.
Ode mnie ma to 7/10 – to naprawdę dobra, warta uwagi seria. Z niecierpliwością czekam na film mający rozwinąć wątek Shouko – liczę, że mnie nie zawiodą. :)
Re: I koniec
Jeśli chodzi o podsumowanie wątku Kaede, to również się zgodzę – kliknij: ukryte jakoś mało to satysfakcjonujące i brakowało mi wyraźnego katharsis; sprawiało wrażenie nagłego przeskoczenia pomiędzy wątkami, a nie rozwiązania problemu.
12 epek
Cały czas ciekawi mnie historia Shouko, no ale to dopiero w filmie będzie, więc trochę trzeba poczekać jeszcze do wyjaśnienia tajemnicy związanej z tą postacią.
Re: 12 epek
Osobowości myślę, że się po prostu w pewnym momencie sparują. Będzie to najbezpieczniejsze zagranie.
Na początku mnie trochę nawet drażniła, później się do niej przyzwyczaiłem – przez ostatnie odcinki zwróciłem na nią szczególną uwagę i muszę przyznać, że jej seiyu nadzwyczaj dobrze robi tę postać i patrząc właśnie przez pryzmat umiejętności aktorki wyrodziłem w sobie sympatię do Kaede.
Również czekam na Shouko – i mam wobec jej przypadku bardzo wysokie oczekiwania.
12
Re: 12
Re: 12
Obsada płci żeńskiej jest tutaj naprawdę przyjemna.
Ktoś jest w ogóle zorientowany, jak wygląda materiał źródłowy? Daleko, blisko jesteśmy? Możliwy drugi sezon?
Ciekawi mnie również czy pierwowzór jest tak dobry, czy studio odwaliło taki kawał świetnej roboty. Interesuje mnie to z tego względu, że studio, które robi aktualnie króliczka przymierza się do The Promised Neverland, który zbiera świetne oceny i którego wyczekuje.
W październiku tego roku wyszedł 10 tom i historia jest wciąż kontynuowana. Ale może gdzieś, kiedyś, powstanie drugi sezon :)
Co Pan tutaj za herezje wypisuje?
ep 8
Był kliknij: ukryte timeleap, był atak klonów, czas na zamianę ciał :)
Re: ep 8
Meh
Dalej to oglądam, bo jednak dialogi robią robotę (ale z drugiej strony ciągłe oglądanie identycznych dialogów z Mai powoli zaczyna nudzić). Sama seria to jednak niestety, tylko i aż podróbka. A z podróbkami jest tak, że nigdy nie zastąpią oryginału.
Pozostaje czekać na ostatni film Mono.
Re: Meh
i zgaduję, że to niby podróbka Mono, ta?
Re: Meh
Re: Meh
Re: Meh
Słysząc 3 czy 4 raz ten sam tekst o okresie, zachciało mi się ziewać… meh.
Re: Meh
Re: Meh
Z Oregairu… trochę się nie zgadza. Poza tym Oregairu dużo lepiej radziło sobie z klepaniem tego samego w kółko. Mnie tam już konwersacje Mai/<zapomniałem imienia bohatera> zdążyły już zacząć nudzić, bo każda wygląda tak samo jak poprzednia.
Sama bajka nie jest w sumie jakaś zła, ale zdecydowanie przereklamowana. Dużo tytułów w tym sezonie ogląda mi się po prostu lepiej. Nawet głupi Cyrk.
Re: Meh
Z Oregairu łączy Seishun tylko w zasadzie podejście do dialogów, nie twierdzę, że dużo więcej. Ale jest to dosyć ważny aspekt obu tych serii i rzecz, za którą (mniej lub bardziej słusznie) obie te serie są chwalone.
A Cyrk nawet nie jest taki głupi :D
Re: Meh
Kiedy ty zacząłeś oglądać bajki, w 2009? Tak jakby monogatari było pod tym względem niepowtarzalne.
Re: Meh
Inny typ bohatera, inny sposób prowadzenia narracji i dialogów, zupełnie inna reżyseria i kadrowanie.
Niech zgadnę
Re: Niech zgadnę
Re: Niech zgadnę
a samo anime nadal daje rade, sa odcinki lepsze i gorsze, ale jako mix romansu, okruchów zycia i tajemnicy jest naprawde wspaniale, kandydat na moje anime tego roku, do samego konca bede sie zastanawiał nad nim i nad yuru camp
Seishun Buta Yarou wa Bunny Girl Senpai no Yume o Minai po 5 odcinku
po 4 odcinku
Re: po 4 odcinku
Szczególnie ta część nadnaturalna wypada słabo w porównaniu do Mono.
Re: po 4 odcinku
Wydaje mi się, że właśnie to bombardowanie niepotrzebnie zawikłanymi dialogami było powodem porzucenia przez część widzów Monogatari oraz że, pomimo swojej popularności, nie doczekało się angielskiego dubbingu (nie żeby był to jakiś problem sam w sobie, ale wyznacznik). Dwudziestominutowy odcinek Monogatari często dłużył się niemiłosiernie ze względu na ciągłe pauzowanie spowodowane natłokiem tekstu.
Podobnie wygląda sprawa z Oregairu gdzie, od pewnego momentu, postaci niby coś robią czyli dalej głównie rozmawiają, ale wszystko jakby stoi w miejscu. Mam nadzieję, że tutaj uda się tego uniknąć. Stąd też porównanie do Clannad gdzie progres był i wyglądał bardziej naturalnie (chociaż zależeć to może również od sposobu oglądania czy ktoś ogląda na bieżąco odcinek na tydzień czy cięgiem lub „rozdziałami” po zakończeniu emisji).
Re: po 4 odcinku
Re: po 4 odcinku
Fajnie, że main ship związał się tak szybko i nie będzie ku temu żadnych wątpliwości.
Seria jest również bardzo ładna – okazjonalnie wspomaga się również CGI i nie licząc sceny przed szkołą jest wykorzystane naprawdę zgrabnie.
Problemem są chyba tylko przeciętne projekty postaci ale dzięki bogatym charakterystykom jestem w stanie im to wybaczyć. No i kolega MC ma dziewczynę! Jak często się to zdarza?
Myślę, że niedługo będzie można określać tę bajkę jako dobrą alternatywę dla Oregairu.
Warto było czekać, chcę więcej.
Faktycznie kojarzy się to trochę z Oregairu, mnie jeszcze do głowy przyszło Haganai (i w obu przypadkach nie chodzi tylko o podobieństwo głównych bohaterek xd). Szkoda, że to harem będzie, aczkolwiek ma plusa za przyjaciela głównego bohatera, który jeszcze na dodatek ma dziewczynę. Na razie relacje między bohaterami wypadły fajnie, dość naturalnie, a to też jest spora zaleta. Może więc faktycznie wyjdzie z tego dobra alternatywa dla Oregairu.