Tanuki-Anime

Tanuki.pl

Wyszukiwarka recenzji

Forum Kotatsu

Komentarze

Kimi no Suizou o Tabetai

  • Avatar
    A
    tajakjejtam_takaona 18.09.2021 20:42
    Ostre zaburzenia
    Chłopak z tego filmu jest absolutnie nierealny, dziwny, nienormalny. Albo bardzo źle przedstawiony. Dowiadujemy się, że jest aspołeczny do granic, żyje w świecie książek, a ludzie go nie obchodzą, nie ma przyjaciół, a widocznie rodzina uznaje, że to nic takiego. Takie zachowanie nie jest normalne, jednak nie wyjaśniono co mu się stało – czy to jakaś trauma czy choroba psychiczna. Dlatego w moim odczuciu zachowuje się jak wariat, jak robot bez uczuć. Zupełnie mnie nie przekonuje jego postawa, ani jego przemiana, a o tym jest film.
  • Avatar
    A
    Slova 22.11.2020 19:22
    Wiele się w tym filmie działo w mało interesujący sposób.
  • Avatar
    A
    blob 25.05.2019 17:11
    Nawet spoko. Dostałem to czego oczekiwałem czyli lekkiego dramatu/okruchów życia. Mangi nie znam. Nawet się trafił ciekawy twist pod koniec. Ale faktycznie wzruszyć to się jakoś bardzo nie wzruszyłem…
  • Avatar
    A
    Matsurika 8.05.2019 22:25
    MPDG?
    Nie oglądałam jeszcze filmu, ale główna bohaterka to chyba po prostu doskonale znany schemat postaci: Manic Pixie Dream Girl. Taką postacią była już Kaori z Your lie in april i w sumie zastanawiam się, czy nie będzie to modny temat w kolejnych anime (jak mroczne mahou shoujo czy motyw klątwy po kolei zabijający bohaterów).
    • Avatar
      Diablo 8.05.2019 23:40
      Re: MPDG?
      Fakt, Sakura faktycznie może się kojarzyć z MPDG, ale mimo wszystko tak bym jej nie określił. Bywa trochę zwariowana i ekscentryczna, ale do uroczej wariatki to trochę jej jednak brakuje. A i bohater „Trzustki” średnio się wpisuje w schemat „biednego udręczonego wrażliwca, którego dziewczyna rzuciła i jeszcze go życiu w dupsko kopło”.
    • Avatar
      kot schrödingera 8.05.2019 23:40
      Re: MPDG?
      Jeśli naprawdę tego nie oglądałaś, to nawet nie wiesz, jak trafiłaś. Tam JEST dosłowna kopia Kaori tylko bez muzyki. Niestety gorsza. Znajomość Shigatsu przy seansie niezbędna, inaczej wszystko może wydawać się nielogicznym. Np. lokalny wariant Tsubaki oczywiście na koniec. Co do MPDG, nie wiem czy to stanie się modne: rozprawił się z tym jeszcze w dziewięćdziesiątych Shunji Iwai, – Rabin jeszcze nie zdążył nazwać zjawiska – co rok temu przerobiono na anime – Uchiage hanabi, shita kara Miruka? Yoko kara Miruka? Anime genialne (Uchiage oczywiście, nie zjadanie trzustki), problem, że chyba mało kto chce to na razie kupić. Lepiej wciąż śnić (dla Tanuki to i tak wszystko jakaś bełkotliwa abstrakcja – mały hejt na koniec)
      • Avatar
        Bez zalogowania 22.11.2020 21:11
        Re: MPDG?
        Mnie się Fajerwerki podobały akurat, z wielu względów  kliknij: ukryte 
        • Avatar
          kot schrödingera 30.11.2020 01:20
          Re: MPDG?
          To co bierzesz za możliwość wyboru jest tylko toną cukru, w którą zatapiają gorzkie zakończenie. Taki japoński sposób powiedzenia „nie” tak, żeby nie było ci przykro. Fajerwerki są o pękaniu złudzeń, gdy wszystko, co sobie wyobrażasz okazuje się błędne, jak w ostatnim dopiero co odcinku (dziewiątym) Majo no Tabitabi. Naprawdę nie chciałem cię dołować.
  • Avatar
    R
    Kamen 7.05.2019 15:21
    Ten film, w moim odczuciu, ma nam tylko przypomnieć, w sposób spokojny i nieprzedramatyzowany, kilka prostych prawd o życiu. A jeśli spojrzeć na niego z takiej perspektywy, śmiem twierdzić, że spełnia swoją rolę.

    Ja tu bardziej widzę pokazanie japońskiego motywu leczenia społecznego przegrywa za pomocą dziewoi.

    Film, jak to zostało ujęte, Ameryki nie odkrywa, ale nie zgodziłbym się, że spełnia swoją rolę. Miał w zasadzie tylko jedno zadanie – poruszyć. No bo to w końcu dramat i okruszki życia.

    No ja bym powiedział, że to taki dramat, który nie rusza. Chyba że odbiorcą docelowym mają być nastolatki… to może? Takiego wczesno­‑dorosłego chłopa (25+) w każdym razie nie był w stanie ruszyć, a ja bym powiedział, że trudnego zadania nie miał.

    W samym filmie problemem wydaje mi się też kompletnie zlanie męskiego bohatera w tej historii. Tak naprawdę dowiedzieliśmy się tylko, że to spokojny chłopak był. Nie pił, nie palił. Książki czytał. Chyba niczego nie pominąłem…?

    No właśnie, a tak się dramatów nie robi. Ogólnie zastanawiają mnie wysokie notki tego filmu w internetach, bo trudno o coś bardziej sztampowego, a walorów innych niż fabularne (np. ciekawe przedstawienie postaci, ładunek emocjonalny) to ten film nie ma za grosz. Poza tym brzydkie toto i bez sensownego podkładu dźwiękowego. Na blureju to nawet nie chcieli dać sensownego bitrejtu i całość wygląda po prostu marnie.

    Reasumując, takie typowe 5/10, którym z niewiadomego powodu ludzie się zachwycają. Chociaż to wszystko gdzieś już było, a wykonanie nie jest zbyt imponujące.
    • Avatar
      Diablo 7.05.2019 23:32
      Tyle tylko, że w moim odczuciu postrzeganie tego filmu w kategorii dramatu jest błędem. Jak sam zauważyłeś, dramat z tego nędzny. Zdecydowanie zdrowiej postrzegać to jako okruchy życia, które wykorzystuję motyw walki ze śmiertelną chorobą, żeby przy okazji przekazać jakieś „pro­‑żywotne” przesłanie.

      Poza tym, w moim odczuciu, lepiej postaci Zwykłego Kolegi oddaje wydanie mangowe. Film co najwyżej rozwija wizję mangową, i trochę ją poszerza, wysuwając bardziej na pierwszy plan postaci bohaterki.
      • Avatar
        Kamen 8.05.2019 08:41
        Tyle tylko, że w moim odczuciu postrzeganie tego filmu w kategorii dramatu jest błędem.

        Problem w tym, że dramat stanowi duży kawałek tego filmu. Tak w sumie to jakąś połowę. No chyba że mam przewijać i oceniać połowę filmu, ale nie wydaje mi się, że to tak działa.

        Zdecydowanie zdrowiej postrzegać to jako okruchy życia, które wykorzystuję motyw walki ze śmiertelną chorobą,

        Zasadniczo co rozumiesz przez „walkę ze śmiertelną chorobą”?
        Bo w sumie już na samym początku jest powiedziane, że to tylko odliczanie dni do końca.

        żeby przy okazji przekazać jakieś „pro­‑żywotne” przesłanie.

        Pod tym względem zapamiętałem tylko
         kliknij: ukryte 

        W tym momencie poczułem takie zażenowanie, że przewinąłem do końca. ^^
        • Avatar
          MrParumiV18 8.05.2019 12:34
          Odpowiedź na komentarz do anime Kimi no Suizou wo Tabetaii
          No właśnie to zakończenie i ukazanie „odlotu w krainę” zostało tak niemiłosiernie spieprzone w wersji animowanej, że aż strach. Ja już tam swoją opinię napisałem poniżej, ale bez wątpienia film bardzo przeciętny, a już na pewno niegodny pierwowzoru, który według mnie o wiele lepszy pod każdym względem/aspektem.
          • Avatar
            Diablo 8.05.2019 19:27
            Re: Odpowiedź na komentarz do anime Kimi no Suizou wo Tabetaii
            Problem w tym, że dramat stanowi duży kawałek tego filmu. Tak w sumie to jakąś połowę.


            I tu jest właśnie pies pogrzebany. Ty odbierasz całość trzustki jako dramat, ja natomiast jako okruchy życia, których tłem jest dramat związany ze śmiertelną chorobą.

            To trochę jak z, dajmy na to, płomiennym romansem rozgrywającym się w ogarniętej wojną Europie. Są sceny walk, gdzieś tam giną ludzie itd, ale konflikt jako taki nie stanowi głównego tematu filmu. Mam nadzieję, że jasno teraz wyraziłem swój pogląd na film:).

            Zasadniczo co rozumiesz przez „walkę ze śmiertelną chorobą”?


            Akurat jeśli o tę wypowiedź chodzi, to fakt źle się wyraziłem. Ale tu mam nadzieję wystarczy moje wyjaśnienie powyżej.

            A co do waszych opinii o scenach z Małego Księcia, to się podpisuję pod obiema opiniami. Pomijając fakt, że tej książki kompletnie nie trawię, to te akurat sceny były spierdzielone strasznie.
  • Avatar
    A
    MrParumiV18 19.01.2019 20:20
    Kimi no Suizou wo Tabetai - subiektywna opinia, nie recenzja
    Prze nigdy nie piszcie swojego komentarza najpierw na tanuki. Spektakularny i przypadkowy „x” w chrome wszystko zmielił. -_- Nauczony tym błędem piszę teraz do was z dysku google i naprawdę już mi się kompletnie nie chce pisać jeszcze raz tego wszystkiego, co wcześniej zawarłem w swojej opinii na temat tego filmu animowanego. Dlatego też, ograniczając się do minimalizmu tak jak tylko mogę to napiszę, że jestem niewyobrażalnie zawiedziony i zirytowany całym seansem. Głównie z dwóch powodów, po pierwsze, że już przed oglądaniem miałem bardzo wysokie oczekiwania co do tej produkcji i film im nie sprostał, a po drugie (które wynika z pierwszego) to źle przeniesiony na ekran pierwowzór, który miałem okazję poznać już wcześniej i który jest dla mnie osobiście naprawdę bardzo ważny, ponieważ niesamowicie mi się podobał i jest to z pewnością jeden z moich ulubionych tworów w postaci mangowej. Już na początku warto zaznaczyć iż widać, że jest to jedna z debiutanckich produkcji Studia VOLN i z całą pewnością spektakularnie nieudany jest to debiut. Pomimo tego, że w miarę okej odzwierciedlili mangę to niemiłosiernie spłycili większość wątków jak i same charaktery postaci (można to porównać do skorupki jajka, na zewnątrz niby wszystko okej, ale w środku pusto). Niepotrzebnie dodali także jakieś fikuśne efekty pod koniec (podczas rozmowy z matką protagonistki), które psują tylko wydźwięk i mimo wszystko powagę oraz przekaz samej mangi. Największe błędy (pomijając opowieść i postacie) to według mnie min. komiczny dobór seiyuu, a szczególnie protagonisty, bo laski starają się jeszcze to jakoś ratować (ja rozumiem, że gdzieś zadebiutować trzeba, no ale bez jaj i coś mi się wydaje, że w tej branży on długo nie zabawi), udaną stronę techniczną tylko pod względem teł, bo animacja CGI przy ruchach postaci to dno, koszmar i demon w sandałach (szczególnie w końcowej scenie biegu, widzieliście też te klatki? Cyrk w sandałach, że się tak wyrażę kolokwialnie), zły dobór muzyki (głównie to soundtracki w tle, które kompletnie nie pasują do produkcji i nie zgrywają się z tym co dzieje się na ekranie), oraz ogólną kompozycje. Jako osobny twór to jeszcze może działać i wtedy jest to nawet dobry film, ale jako ekranizacja mangi jest to co najwyżej przeciętność, niewykorzystany potencjał oraz zeszmacenie, niedopracowanie i spłycenie pierwowzoru w jednym. Tak jak już pisałem wcześniej, ja jestem bardzo zawiedziony i na pewno jest to jeden z najgorszych filmów anime jakie miałem okazję do tej pory obejrzeć. Dla mnie produkcja przeciętna i jej nie polecam, ale jak ktoś już widział i mu się podobało to nie ma problemu. Nawet się cieszę, że ktoś się przy tym dobrze bawił, uważa seans za udany i nie zmarnował przy nim czasu tak jak ja. Dzięki za przeczytanko i pozdrawiam.
    • Avatar
      Lina 19.01.2019 22:31
      Re: Kimi no Suizou wo Tabetai - subiektywna opinia, nie recenzja
      Polecam długie komentarze najpierw napisać w notatniku.

      Co do samego filmu – mi się podobał (nie znam pierwowzoru – nie wiem co spłycono, co wycięto, a co dodano od siebie). Być może gdyby zdecydowali się wiernie wszystko odtworzyć to wyszłyby 3 albo 4 godziny, a tak 1:40 przyjemnego chociaż momentami dziwnego filmu.
      • Avatar
        Kamen 20.01.2019 19:44
        Re: Kimi no Suizou wo Tabetai - subiektywna opinia, nie recenzja
        Gdyby w tym filmie ktoś umiał pokazać emocje, to byłoby spoko.
        Dla mnie to strasznie płytkie było. A aktorów głosowych wysłałbym na lekcję pokazywania uczuć. Chociaż animatorzy też się nie popisali.
        • Avatar
          Lina 20.01.2019 21:00
          Re: Kimi no Suizou wo Tabetai - subiektywna opinia, nie recenzja
          Niestety do roli głównego bohatera podobno wzięli jakiegoś aktora, bo młody i popularny czy coś takiego, a nie voice aktora. Tego typu eksperymenty nie kończą się dobrze. Aż mi się przypomniała sytuacja z Hideaki Anno w Kaze Tachinu.

          Jeśli chodzi o animację to wiadomo było, że nie jest to Ghibli, KyoAni czy inne ufotable, ale nie było tak źle żeby mi przeszkadzało w oglądaniu.
        • Avatar
          Nikodemsky 20.01.2019 22:10
          Re: Kimi no Suizou wo Tabetai - subiektywna opinia, nie recenzja
          A aktorów głosowych wysłałbym na lekcję pokazywania uczuć.

          Nie przesadzajmy. Lynn bardzo fajnie zagrała Sakurę – nie znam pierwowzoru ale zakładam, że miała kontrastować z Harukim i wywiązała się z zadania co najmniej bardzo dobrze; sama aktorka może nie ma przesadnie wielkiego doświadczenia ale podkładała choćby Pani fotograf w Just Because, czy księżniczkę w Angolmois. Rola w Kimi no Suizou o Tabetai była zdecydowanie jedną z jej najlepszych.

          Haruki miał kogoś niezwiązanego wcześniej z bajkami ale ma ponoć jakieś doświadczenie w dramach, więc to nie tak, że to była zupełnie przypadkowa osoba. Nie mniej rozumiem, jeśli jego rola komuś się nie spodobała.
          • Avatar
            Kamen 30.01.2019 11:59
            Re: Kimi no Suizou wo Tabetai - subiektywna opinia, nie recenzja
            Nie przesadzajmy. Lynn bardzo fajnie zagrała Sakurę.

            Nie wiem, do mnie ta postać w ogóle nie przemówiła. Wydała się bardzo sztuczna, taka bez wyrazu, bez emocji, a jej głos tylko mnie irytował.

            Pod względem przekazu produkcja też zaoferowała bardzo niewiele. Nie znam pierwowzoru, ale te wszystkie przemyślenia były takie naiwne i raczej męczące dla starszej (25+) widowni. Zasadniczo to było takie same albo niewiele lepsze od np. Grancrest Senki – też męczący, oklepany przekaz. Chociaż tam postacie wydały mi się lepsze, bo przynajmniej potrafiły pokazać jakieś emocje.

            Standardowo film też miał wiele głupotek, głównie tych związanych z Sakurą. Ot, wypad do luksusowego hotelu. Bo tak. Ostatni wątek rozwiązany beznadziejnie.

            Dla mnie film 5/10, a obsada 3/10.
  • Avatar
    A
    IndridCold 1.01.2019 14:26
    Dziwna śmierć
    Dramat, romans, ktoś umrze… ok.
    Oglądam, rozumiem co się dzieje, jak to się może skończyć i nagle… i co? To wszystko?
    Czy dramaty nie nauczyły was, że główny bohater/ka umiera w wielkim stylu, pełnym łez i głębokiego smutku?
    Scena, która się ciągnie przez długie minuty?
    A tutaj tak sobie ot wzięła i umarła i to nie tak jak się pewnie każdy spodziewał.
    Nie było to zbyt banalne? A może miało być oryginalnie?
    • Avatar
      Kamen 1.01.2019 18:10
      Re: Dziwna śmierć
      Próbowali zrobić z tego dramat, ale im nie wyszło.
      Ten film jest ogólnie jednym z najbardziej przereklamowanych na MAL­‑u.