x
Tanuki.pl korzysta z plików cookie w celach prowadzenia
reklamy, statystyk i dla dostosowania wortalu do
indywidualnych potrzeb użytkowników, mogą też z nich korzystać współpracujący z nami reklamodawcy.
Korzystając ze strony wyrażasz zgodę na używanie cookie zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki.
Szczegóły dotyczące stosowania przez wortal Tanuki.pl
plików cookie znajdziesz w polityce prywatności.
Obejrzałam po raz drugi, żeby zrobić sobie maraton wszystkich sezonów. Jeżeli mnie pamięć nie myli, pierwszy sezon kończy się tak samo jak anime z 2001 roku, które całkowicie pokochałam. Teraz mam szansę wreszcie poznać całość!
Do rzeczy!
Kumam naturalnie oskarżenia względem Tooru, ale w tym jednym przypadku jestem z tych, które ją bronią. Nie wiem, może dlatego, że nie zakochuje się w każdym facecie sprawia, że jest bardzo przystępną postacią. Lubię ją za jej upór i tę dobroć (może lekko przesadzoną, ale rozumiem, że właśnie takiej dobrej osóbki bez skazy potrzebowała ta rodzina). Generalnie mnie nie przeszkadza.
Pierwszy sezon to na razie jedynie wprowadzenie, ale już od pierwszych scen widać słodko‑gorzką fabułę, która będzie zarówno rozbawiała, jak i rozczulała. To lubię. Uważam, że bez tej humoru Fruits Basket byłby nie do wytrzymania. A tak to proszę – można się wczuć w tę historię.
Trudno nie polubić bohaterów. Nie mam ani jednej postaci, której bym nie znosiła (ok, Akito, ale na razie rzadko się pojawia, więc jest git). Każdy ma swój charakter, każdy ma swoje plusy i minusy.
Widzę, że najwięcej kontrowersji wzbudza tu Toohru, co nie powinno szczególnie dziwić, bo to postać skrajnie wyidealizowana. Zależnie od naszych życiowych doświadczeń będzie się ją lubiło lub wręcz przeciwnie. Ja lubię, bo w realu nigdy kogoś takiego nie spotkałem, a chciałbym :) Chciałbym też wiedzieć, co zażywała autorka tworząc postać Kagury, która pasuje mi do całości jak pięść do nosa :) Fabuła bardzo nierówna, niektóre odcinki oglądałem z zaciekawieniem, inne były tak irytujące, że musiałem przewinąć. Ostatecznie nie mam pojęcia jak to anime ocenić, bo musiałbym chyba każdy odcinek oceniać z osobna i wyciągać średnią, a na to jestem za leniwy, ale myślę, że średnia ocena końcowa byłaby bliska oceny autorki tej recenzji :)
Kamen
5.05.2020 12:03
Toohru
Takiej romanizacji to jeszcze nie widziałem.
postać skrajnie wyidealizowana
Ja wiem, czy tak skrajnie. Jej wady były jednak podkreślane, a jej naiwność połączona z brakiem charakteru były wykorzystywane chociażby przez rodzinkę czy Hiro.
:) W Internecie są chyba ze trzy różne pisownie, ja tę ściągnąłem z komentarza Rinsey, bo pomyślałem, że jak tak lubi główną bohaterkę, to wie najlepiej :)
Może zamiast skrajnie wyidealizowana powinienem był napisać skrajnie urocza :)
Ojej, nigdy nie przypuszczałam, że stanę godna bycia punktem odniesienia poprawnej formy :D W związku z tym czuję się zobowiązana do sprostowania mojego błędu.
Kamen ma jak najbardziej rację, moja wersja jest jak najbardziej niepoprawna. ō romanizuje się albo jako ou albo oo bądź oh, ja wykonałam fuzję dwóch zapisów zamiast wybrać jeden. Doszukałam się informacji, że w przypadku imienia głównej bohaterki powinno się zapisywać jako Tooru według transkrypcji Hepburna. Ale jako że nie jestem po japonistyce, na pewno mądrzejsi ode mnie mogą tę informację dodatkowo zweryfikować :).
O, znajomy motyw, dawno go nie było. Subiektywne zaniżanie oceny, bo recenzentowi coś wyjątkowo i skrajnie nie pasuje. I tak wiem, zaraz się pojawi ostateczny argument pt. „ja, mnie, mój, moje” – moja recenzja, moja ocena, moje zdanie, moje święte prawo. I tak, na ten argument definitywnej kontry nie posiadam. Ale powiem szczerze, wolę już brak recenzji głównej, na którą wiele czytelników patrzy w pierwszej kolejności przed sięgnięciem po daną serię, niż skrajne zawyżanie lub zaniżanie oceny. Sama nie biorę się do pisania recenzji, bo mam tendencję w drugą stronę. Fruits Basket 2019 wystawiłam 10 z gwiazdką, Toohru bardzo lubię, mam ochotę wszystkich przekonywać, jaką ona jest super postacią, ale mam świadomość, że to też nie byłaby dobra recenzja. Ale dobra, już nawet nie czepiam się jechania na Toohru przez cały tekst (chociaż, serio, jeden akapit by wystarczył). Ja ją lubię inni nie, przyjęłam. Ale stawianiu bardzo dobrej serii (obiektywnie przynajmniej na 7 – średnia ocen innych członków Redakcji i użytkowników) 5‑ki na pewno nie uznam za rzecz w porządku.
Twoje gdybanie ma tylko sens w jesli potencjalni widzowie albo nie przeczytaja recenzji, albo w ogole jej nie zrozumieja. A wtedy i tak nie ma dla nich juz zadnego ratunku.
A czemu? Właśnie pisz takie emocjonalne, własne recenzje. Ja mam podobnie, jak mnie się coś podoba to sie robię kompletnie ślepa na wady i w sumie wtedy szukam ludzi którzy również tak czują i razem możemy pokwiczeć do tego. Jak ludzie nie piszą bo uznają, że i tak się ich opinia nie liczy no to… trochę sami tworzą problem. Napisz piękną kontrrecenzję, żeby było i w jedną i drugą stronę, wtedy można mieć fajny obraz tego jak ludzie serię postrzegają i z czym należy się liczyć. Recenzje to nie są suche opisy fabuły, dlaczego mam brać odpowiedzialność za czyjeś niezdecydowanie, tylko dlatego że coś MNIE się nie spodobało i miałam odwage o tym napisać, a kto inny nie?
Ależ ja nie piszę, że recenzja ma być suchym opisem fabuły :) Oczywiście, że to ważne, aby ludzie pisali, co im się nie podoba. Ale wolę, podkreślam, że to tylko moje zdanie, a nie oczekiwania względem rzeczywistości, aby było to bardziej wyważone. Na tym przykładzie, jak autorka nie lubi Toohru, spoko, ale niech się wyżyje w jednym akapicie, a potem niech jedzie dalej. Brakowało mi tutaj większego wypośrodkowania. Jest kilku autorów recenji na Tanuku, z którymi ocenami nigdy się nie zgadzam, ale ich teksty po prostu dobrze z się czyta, bo krytyka jest jednocześnie kontruktywna i wyważona, chociaż z wyjątkowo zaniżonymi ocenami nigdy się nie zgadzam.
A co do pisania własnej recenzji, pogwałciłabym w ten sposób to, co opisałam powyżej :) Bardzo cenię kilku swoich ulubionych recenzentów na Tanuku, o których wiem i widzę, jak im się seria podoba (po komentarzach na przykład), ale potem w ich tekście widzę, że świadomie robią trzy kroki wstecz, przyglądają się krytycznie temu, co lubią, w rezultacie czego rodzą się świetne teksty. To samo tyczy się też oceny. A ja się wyżywam się w komentarzach, gdzieś tam poniżej znajdziesz moje hymny pod adresem Toohru :)
Ale podkreślam, że to tylko moje zdanie. Tak lubię i wolę jako wieloletni czytelnik Tanuka :)
Miałam nie odpisywać na tutejsze lamenty, bo oburzeni niesprawiedliwą/nieobiektywną/krzywdzącą bla bla bla, według nich, oceną danego anime zawsze się znajdą i wdawanie się w sprzeczki, które oni sami tworzą, niewiele ma sensu, ale nie mogę przejść obojętnie wobec zarzucania mi czegoś daleko mijającego się z prawdą.
Na początek uwaga ogólna do wszystkich: jeśli chce się odpowiadać na jakiś tekst, polemizować z nim, wytykać pomyłki itp., wypadałoby najpierw nauczyć się czytać ze zrozumieniem. Ba, nie tylko – ważne jest też, by czytać tekst w całości i nie pomijać z niego zdań niepasujących do naszych teorii.
Gdyby powyższa umiejętność została przez ciebie, Rinsey, wykorzystana, nawet przez myśl by ci nie przyszło, żeby pisać:
Ale dobra, już nawet nie czepiam się jechania na Toohru przez cały tekst (chociaż, serio, jeden akapit by wystarczył).
czy:
Na tym przykładzie, jak autorka nie lubi Toohru, spoko, ale niech się wyżyje w jednym akapicie, a potem niech jedzie dalej.
Pokaż mi, proszę, w jaki sposób przez całą recenzję „wyżywam się” na Toohru? Przykłady konkretnych zdań z każdego akapitu, no bo skoro zaakcentowałaś, że krytyka przebiega non stop, to znaczy, że ani przez moment nie daję spokoju bohaterce.
Masz problem w wykonaniem prośby? Oczywiście, że masz! Dlaczego? Bo zwyczajnie gadasz głupoty i wyolbrzymiasz pewne rzeczy, żeby ci tylko pasowało do komentarza. Toohru – konkretnie jej – poświęciłam jeden (!) akapit. Dwa kolejne po nim też w sumie o niej traktują, ale już w mniej bezpośredni sposób, skupiając się na innych kwestiach, które się z nią wiążą. O ile wątek romantyczny, w moich oczach, rzecz jasna, właśnie ona psuje swoją kreacją, o tyle jednakowe zachowanie innych postaci wobec niej jest samo w sobie niefajne, bez względu, czy się Toohru lubi, czy nie – skrytykowałabym to nawet, gdyby Honda przypadła mi do gustu.
A reszta recenzji? Pierwszy akapit – wstęp, parę podstawowych informacji o tytule; drugi – kilka dobrych (!) słów o wyjściowym pomyśle; trzeci i czwarty – krytyka fabuły (nie, fabuła to nie Toohru); piąty – omówienie pozostałych bohaterów; 6‑8 – wiadome akapity; dziewiąty – o muzyce i grafice; dziesiąty – podsumowanie i ocena całości.
Podsumowując – na 10 akapitów mających po te przynajmniej dziesięć linijek tylko o jednym da się powiedzieć, że konkretnie „jedzie” po Toohru. Jeśli chce się być upartym, można dołożyć tamte dwa wspomniane akapity, ale nadal to tylko 30% całego tekstu. W pierwotnym założeniu rzeczywiście miało być tego trochę więcej, ale sobie odpuściłam, pisząc:
Mogłabym się dłużej pastwić nad główną bohaterką, ale wiem, że odbiór postaci zależy zawsze od widza i chociaż mnie Tooru wyraźnie denerwowała, w innych osobach może wzbudzić sympatię.
co poniekąd pasuje do twoich słów:
Ja ją lubię inni nie, przyjęłam.
Nie trzeba tego komentować.
Napisałaś jeszcze:
że przez sam fakt nielubienia głównej postaci nie powinno się aż tak obniżać oceny całego anime, na które składa się bardzo wiele innych elementów.
Kolejna bzdura i dowód, że jednak ktoś tu powinien popracować nad umiejętnością czytania ze zrozumieniem. Ręce opadają. Nie wierzę, by recenzja była jakoś bardzo nieprzejrzysta, akurat na porządku, nie mieszaniu poszczególnych kwestii zawsze mi bardzo zależy. Nie piszę też skomplikowanym językiem. Jak można zatem pisać, że krytykuję anime tylko za główną bohaterkę, skoro bardzo wyraźnie napisałam, co mi się jeszcze nie podoba w serii? Ba, nie trzeba nawet wchodzić do recenzji, tylko spojrzeć na ostatnie recenzje na stronie głównej (FB jeszcze przez jakiś czas będzie tam wisieć) i przeczytać ostatnie zdanie ze wstępu, żeby dowiedzieć się, co jeszcze zostało skrytykowane w anime.
Na koniec – serio uważacie (ty i Zachajv), że 5/10 to strasznie niska ocena? Wy wiecie, że skala ocen zaczyna się od 1/10? Między 5 a 7, czyli oceną, według ciebie, Rinsey, najmniejszą z właściwych, jakie powinno się przydzielać omawianej serii, są tylko dwa punkty. Jedna gwiazdka. Gdzie tu skrajność?
Narzekajcie sobie na krytykę ulubionych tytułów. Oburzajcie się, że ktoś miał odwagę (ładnie to napisała Salva) przedstawić swoje zdanie na temat jakiejś serii, które, mówiąc delikatnie, nie pokrywa się z waszym. Proszę bardzo. Ale łaskawie proszę też, by przy okazji nie kłamać na temat recenzji, którą ocenianie, nie wymyślać rzeczy, których w niej nie ma i nie wyolbrzymiać innych.
Kłamać? Wymyślać? To chyba lekki przerost formy nad treścią, podziwiam, że Ci się chciało produkować tę ścianę tekstu. Wyolbrzymiać, OK, tu mogę przyznać swój błąd. Skoro już podajesz z aptekarską dokładnością, zwracam honor i błagam o wybaczenie, nie jechałaś na Toohru przez cały tekst tylko przez 30% (wciąż jestem zdania, że trzy aspekty można było zmieścić w jednym akapicie). Ale to nie jest mój zarzut. Napisałam o tym po jednym zdaniu w każdym poście, po czy podkreśliłam, że chociaż mi się to nie podoba, przyjmuję to. Sama mnie zresztą cytowałaś. I tutaj wychodzi Twój brak czytania ze zrozumieniem, bo czepiam się głównie oceny. Tak, ocena 5 dla takiej serii jest strasznie niska i krzywdząca. Jak sobie wrzucę stastystyki Tanuka dla ocen shojo koło 5 mają np. Norn9: Norn + Nonetto, Fushigi Yuugi, Peach Girl. Poprzednia, słabsza odsłona Fruits Basket ma 9 (to jest trochę zawyżone). Poprzez porównanie do innych jest to dla mnie krzywdzące i zdania nie zmienię.
I tutaj wychodzi Twój brak czytania ze zrozumieniem, bo czepiam się głównie oceny.
Ohohoho, dobre. Odbijanie piłeczki. „Nie, to nie ja nie umiem czytać ze zrozumieniem, tylko ty!”
Wybacz, ale skoro trzy razy podkreśliłaś, jak bardzo jadę po Toohru (cieszę się, że się przyznałaś do błędu), to nie dziw się, że odpowiedziałam, by bronić swojej recenzji. Długość odpowiedzi została wymuszona twoimi komentarzami – nie, nie chciało mi się tego pisać. Po prostu musiałam.
wciąż jestem zdania, że trzy aspekty można było zmieścić w jednym akapicie).
To twoim zdaniem. Ja, dla przejrzystości, podzieliłam to na trzy akapity, i tak mocno skracając, co miałam do napisania.
Tak, ocena 5 dla takiej serii jest strasznie niska i krzywdząca. Jak sobie wrzucę stastystyki Tanuka dla ocen shojo koło 5 mają np. Norn9: Norn + Nonetto, Fushigi Yuugi, Peach Girl. Poprzednia, słabsza odsłona Fruits Basket ma 9 (to jest trochę zawyżone). Poprzez porównanie do innych jest to dla mnie krzywdzące i zdania nie zmienię.
Nie znam wymienionych przez ciebie serii, więc tu się nie wypowiem. Nie bardzo jednak rozumiem porównywania pojedynczej oceny, czyli mojej, do ocen wielu osób z redakcji do innych serii. Przecież moja ocena nie jest tą najwłaściwszą, choć pewnie z racji, że została poparta recenzją, tak może wyglądać. No ale nie. Przykładów anime, gdzie ocena recenzenta znacznie odbiega od średniej ocen redakcji/użytkowników (w górę czy w dół) można wymienić wiele. Oburzanie się na to jest dziecinne.
Jeśli dla ciebie 5/10 jest oceną „strasznie niską i krzywdzącą”, to jak nazwałabyś oceny od 1 do 4? Katastrofalnie, niewybaczalnie, boleśnie dla świata animacji japońskiej niskie oceny, za które należy zakazywać oceniającemu oglądania anime”? Wyolbrzymienie celowe.
Moim zdaniem zbyt pewnie dajesz sobie prawo do mówienia, jaką ocenę dana seria powinna otrzymać (w recenzji), albo na podstawie swoich wrażeń, albo patrząc na średnią redakcji. Może kiedyś rzeczywiście pisanie recenzji będzie polegało na zbieraniu opinii osób z redakcji i wystawianiu anime pasującej wszystkim noty, obecnie jednak – i raczej długo jeszcze – recenzja to tekst od jednej osoby, która wyraża swoje zdanie, a nie ogółu.
Za bardzo odebrałaś mój komentarz jako atak osobisty, co nie było moim celem. Ty wyraziłaś swoje zdanie o ocenie, ja również zrobiłam to samo, tylko, że o Twojej ocenie, co jest pochodną oceniania serii, nad którą tu wszyscy dyskutujemy.
Są na tej stronie recenzje jednocześnie subiektywne, ale jednocześnie biorące pod uwagę też odbiór innych. I moim przekazem jest to, że takie uważam za cenniejsze i bardziej wartościowe. Nie zabieram Ci prawa do wyrażenia własnego zdania na swój własny sposób, piszę co sama bardziej preferuję.
I mam nadzieję, że tu już zakończy tę dyskusję. Nie chciałam Cię urazić, ale mamy prawo się ze sobą nie zgadzać.
Recenzent który włącza się do sprzeczki w komentarzach dotyczących tego co napisał nie jest zbyt profesjonalny, jak się pisze kontrowersyjny tekst to powinno się być przygotowanym na krytykę i ją zaakceptować.
Bez przesady.
To normalne, że recenzent chce wytłumaczyć, dlaczego coś napisał – szczególnie jeśli komentarze powyżej zmuszają go do zabrania głosu.
Bardziej mnie bawi to, że ktoś atakuje recenzenta za jego opinię. Przecież każdy teraz może napisać własną recenzję i będzie do poglądu – dla każdego coś dobrego; dwie strony medalu. I tyle.
Czyli recenzent ma prawo wyrazić swoją opinię, a ja nie mam prawa napisać, że się z recenzją nie zgadzam? W moim zamyśle nie miał być to atak tylko wyrażenie opinii, że wolę recenzje bardziej wypośrodkowane. Nic więcej, nic mniej.
Mój komentarz odnosił się jedynie do komentarza Zachajv, który napisał, że włączenie się do sprzeczki (która nawet wg mnie sprzeczką nie była) przez recenzenta oznacza brak profesjonalizmu.
Twoja wypowiedź jak najbardziej jest dla mnie zrozumiała, aczkolwiek polecałabym pamiętać, że same słowa można przeczytać na różnorakie sposoby – coś, co dla Ciebie jest wyrażeniem opinii, dla kogoś może oznaczać atak. I tyle.
Całkowicie się z tobą zgadzam. Coś podobnego spotkało też na tej stronie Violet Evergarden, dawanie tego typu recenzji nie ma sensu, bo i tak każdy patrząc na to jak inni oceniają serie zostanie ona zignorowana, jedyny cel jaki w tym widze to wkurzenie fanów danego tytułu i wywołanie sprzeczki w komentarzach.
Ta recenzja to tak celowo, żeby zdenerwować fanów została dodana ? No bo jaki jest sens wypuszczać recenzje kogoś kto nie polubił głównej bohaterki i daje za to 5/10, równie dobrze moglibyście wrzucić recenzje evangeliona jakiegoś 14 latka który napisze, że Shinji był beznadziejną i irytującą postacią i oceni na 4.
Myślę, że bardzie chodzi o to, że przez sam fakt nielubienia głównej postaci nie powinno się aż tak obniżać oceny całego anime, na które składa się bardzo wiele innych elementów.
I o ile taki 14 latek bedzie w stanie dobrze swoja opinie uzasadnic, to nie ma problemu z taka recenzja.
Recenzje sa subiketywne. Koniec – kropka. Sa przelozeniem opinii recenzenta na papier, a ta sila rzeczy musi byc subiektywna. Nikt Tobie czy innym fanom serii osobistej krzywdy nie robi, wystawiajac nieprzychylna ocene czemus co lubisz.
Napisałam komentarz do tej serii dawno dawno temu kiedy przygodę z anime dopiero zaczynałam. Treaz jako nie nastolatka a dorosła kobieta patrzę na Furubę trochę innymi oczami. Chociaż to może nie jest wiek, ale rosnąca świadomość i zainteresowanie kwestiami takimi jak równouprawnienie, seksizm i postrzeganie problemów psychicznych.
W sumie należę do tych osób, które nigdy się do Tooru nie przekonają. Ale jest jedna osoba, która wyzwalała we mnie znacznie większą agresję bo zwracała moją uwagę na coś, co jako jedno z nielicznych rzeczy nie było bezposrednio związane z klątwą. Mówię o Kagurze i o tym jak pod przykrywką wielkich uczuć i miłości normalizowano i popierano przemoc domową, stalking i ogólnopojęte prześladowanie. Nigdy nie byłam fanką bicia dla śmiechu, a w przypadku Kyo (chociaż samego Kyo też nie kochałam jakoś szczególnie) obwinianie jego za jej smutną minkę, kiedy on regularnie był bity z narażeniem zycia uważałam za postępowanie wyjątkowo nie fair. Domestic abuse is no joke. Przy czym jeśli jest to robione dla smiechu to pół biedy, są serie w których taka jest konwencja i postaci się nawzajem biją, w porządku. Ale w Furubie od samego początku Kyo się wmawia, że Kagura go kocha i że to wszystko co ona robi (przypominam, stalking, prześladowanie i regularnie pobicia) robi z miłości. I tego przełknąć nigdy nie mogłam, ani kiedy zapoznawałam się z historią po raz pierwszy, ani tym bardziej teraz. I nikt oprócz Kyo nie widzi problemu w jej zachowaniu. I w sumie tym samym poległa potencjalnie moja sympatia do Tooru. Bo jeśli święta Tooru ma wystarczająco empatii żeby pocieszać napastnika, ale brakuje jej empatii żeby wesprzeć werbalnie czy fizycznie ofiarę to w tym momencie cała kreacja postaci się sypie. I nie Tooru, regularne bicie, zmuszanie i prześladowanie kogokolwiek NIE jest wyrazem obłędnej miłości.
Aoi
2.02.2020 23:32 Re: Furuba po raz kolejny.
W pełni się z Tobą Salvo zgadzam. Szczególnie że osobiście znam osobę z domu w którym matka bardzo kochała dziecko ale jednocześnie gdy się na nie zezłościła, to tłukła je bez opamiętania. A z tego są potem ciężko naprawialne problemy z psychiką, z autodestrukcją i z destrukcją, które potem inni lub psycholodzy muszą naprawić.
Dlatego choć w dużej mierze mam naturę podobną do Hondy Tohru to pewnie dziś stanęłabym w obronie osoby prześladowanej.
I nie ma to dla mnie znaczenia, czy prześladowany jest facet, kobieta, czy dziecko.
Przemoc to przemoc. A łączenie miłości z przemocą to absurd.
Dlatego w pierwszej serii z 2001 Kagura na koniec niejako oddaje Kota dla głównej boheterki.
Bo być może naprawdę zaczyna go kochać.
A kiedy kogoś naprawdę kochamy, to działamy z myślą o jego dobru.
Nie odkładamy z drogi życiowej wszelkich przeszkód, ale także nie przysparzamy cierpienia.
I mówię tu po prostu o miłości do drugiego człowieka.
Nie wiem, może Honda była za mało asertywna, albo nie rozumiała czym jest problem z przemocą, bo sama jej nie doświadczyła…
Doświadczenie wewnętrznego cierpienia pomagało jej zrozumieć i wspierać innych.
Niestety często nie umiemy innych zrozumieć, jeżeli sami tego nie doświadczymy.
Pozdrawiam i dziękuję za ten post.
PS. Obejrzałam właśnie dopiero serię z 2001, dopiero obejrzę z 2019r
ale postać to postać i przemoc to przemoc…
A
Marta001
28.11.2019 08:48 Po przeczytaniu recenzji
Cieszę się, że akurat ja polubiłam Toru, bo byłoby mi przykro, gdybym nie mogła w pełni relaksować się seansem, a już nieraz mi się zdarzało irytować się tak bardzo na głównego bohatera/bohaterkę, że wyłączałam serię. Także doskonale Cię rozumiem, Recenzentko, i tylko współczuję, że Toru nie przypadła ci do gustu.
Wiem nawet, w czym to wynika. Kiedy widzi się tak głupiutką, nieudolną postać, w którym w jakimś stopniu wszyscy muszą ochraniać, niemal każdej kobiecie (jako że omawiamy inną kobietę) włącza się alarm mówiący: „Nie! Koniec z motywem księżniczki!”. Tyle że w moim odczuciu Toru wychodzi z tego schematu. Ja widziałam ją jako postać w miarę niezależną, podziwiałam za hart ducha, za wytrwałość. Ta dobroć wynikała z doświadczenia z przykrej przeszłości, była też na pewno znamiennym wpływem matki.
Ale to, że ja tak to widzę, nie znaczy, że każdy musi :)
Dzięki za obszerną recenzję! Z wieloma aspektami całkowicie się zgadzam :D Co do drugiego sezonu jestem niemal pewna, że będzie o wiele mroczniejszy, a przez to – ciekawszy. Większość bohaterów jest już na scenie. Można działać ;)
A
fruits basket
11.10.2019 00:53
Akito to zwykły zwyrodnialec, sadysta i psychol lubiący znecać sie nad innymi, który uważa sie za kogoś lepszego(Dla mnie zwykła szuja)Głowa rodziny dba o nią a nie tyranizuje ją, zmusza innych jej członków do wyzbycia sie własnej godności.„wmawiaj sobie wmawiaj aż uwierzysz w swą boską moc i nie omylność, o wielki Akito” – ta postać mnie wkurza
Aoi
2.02.2020 23:48
Niestety, większość ludzi wychowana tzw bezstresowo, czyli nie nauczona ponoszenia konsekwencji za swoje wybryki tak będzie się zachowywała. To jest wychowanie bez nauczenia granic. Mało kto ma wewnętrzny kodeks etyczny i takie granice wbudowane. Akito tych granic nie miał,
tzn uwaga Spojler:(Akito ich nie miała)
Natomiast Tohru Honda ma predyspocje do bycia kimś dobrym i została mądrze i właściwie wychowana. Co akurat w poprzedniej serii jest bardzo podkreślone
A
Kamen
27.09.2019 14:49 Tytuł
Proponuję poprawić tytuł na oficjalny (jak z logo), który też pojawił się na MAL‑u:
Fruits Basket 1st Season
A
MrParumiV18
27.09.2019 12:32 Fruits Basket (2019) po 25 odcinku (koniec)
Nic dodać, nic ująć. Dla mnie pierwszy sezon świetny. Wiele genialnych wątków rozwijających przeszłość bohaterów, barwne i różnorodne postaci (aby rozwiać ostatecznie wszelakie wątpliwości – Tooru dla mnie spoczko, a reszta to w większości poza skalą oczywiście – szczególnie ich relacje), solidna i przede wszystkim równa strona techniczna, w tym dobry ost, który dobrze się komponował z całością (w tym miejscu muszę jednak pochwalić przede wszystkim pierwszy ending od Vickeblanki, który niebywale się wkomponował w mój gust, natomiast reszta według mnie na równym, ale nie na jakimś mega wysokim poziomie), multum wzruszających i zabawnych momentów, a co za tym idzie też sam enjoyment na jednym z najwyższych poziomów. Cieszę się również, że nie znałem pierwowzoru, ponieważ dzięki temu oglądało mi się tą serię bez wątpienia o wiele lepiej i już nie mogę się doczekać kontynuacji, bo widać, że nadchodzi nieuniknione – a jestem prostu strasznie ciekaw cóż to będzie.
Bardzo solidny pierwszy sezon. Brakowało tu jakiegoś głównego wątku, który napędzałby fabułę, ale to przedstawianie kolejnych postaci nie było takie złe. Pewnie zbudowało to dobry grunt pod kolejny sezon, ale o tym dowiem się dopiero podczas jego emisji.
Widzę, że na Tanukach istnieje koło nienawiści do Tooru, a dla mnie to bezdyskusyjnie najlepsza postać FB. Jej, jaka ona jest urocza, chodząca dobroć, źródło pozytywnej energii, idealny materiał na żonę / przyjaciółkę. Bez niej to nie byłoby to samo. Niezbędny fundament, na którym zbudowano całą resztę.
Z pozostałych postaci szczególnie polubiłem Kyo, Shigure, Hatoriego, no i niezawodne psiapsióły Tooru, Uo i Hanajimę! Jakoś nie mogę się przekonać do Yukiego. Taki drętwy, taki nudny, pewnie to fav char żeńskiej widowni, tak mniemam :P
Teraz będzie tak trochę pusto, bo przez bite pół roku tydzień w tydzień zaglądało się, co tam słychać u Tooru i reszty. FB ma ten wyjątkowy klimat, który wprawia człowieka w dobry nastrój lub nastraja do refleksji, wywołuje ten chwile wzruszenia – wszystkiego po trochu, w zależności od odcinka.
Specjalna linijka pochwał za świetną muzykę w openingach i endingach.
Czekam na drugi sezon, oby już wiosną przyszłego roku ;)
Tak czytam poniższe komentarze i w sumie nie mam nic więcej do dodania o tej serii. Wystawiłam 10‑kę po pierwszym odcinku i ją podtrzymuję do samego końca.
Ale skoro już zaczęłam :D
Jak wielu widzów, pierwszą styczność z Fruits Basket miałam przy pierwszej serii anime. Seria spodobała mi się straszliwie, potem połknęłam mangę, chlipiąc przy każdym rozdziale. Ucieszyłam się bardzo na wiadomość o remake'u, ale nie sądziłam, że nowa wersja wzbudzi we mnie takie same, a może nawet i większe emocje. Seria jest zrobiona po prostu doskonale, muzyka, ładunek emocjonalny, dynamika zachowań międzyludzkich, wszystko, co tak bardzo cenię w anime, mogę odnaleźć tutaj. Tutaj będę bronić nawet Toohru, rozumiem, że niektórych może denerwować, ale dla mnie to świetnie zbudowana postać. Pod pozorem głupiutkiej, anielskiej dobroci, mamy kolejnego złamanego człowieka, który dąży do własnej destrukcji. Dziewczynę o ogromnej inteligencji emocjonalnej, która naprawdę może koić i leczyć dusze. Kto może lepiej pomóc cierpiącemu od osoby, która sama zna cierpienie najlepiej. Szalenie mi się jej wątek podoba oraz powolny, subtelny proces, jak dziewczyna dokładnie jak Kyo i Yuki wychodzi z własnej jaskini. O innych pisać nie będę, bo i tak ich większość lubi :)
Aoi
2.02.2020 23:53
Dziękuję za taką dogłębną analizę postaci Honda Tohru.
Zastanawiałam się jak ją opisać i lepiej bym tego nie zrobiła :)
Doskonały pierwszy sezon, a następny dla mnie będzie jeszcze lepszy – bo będzie w nim znacznie więcej mojego idola ;p.
A
Marta001
21.09.2019 21:04 Podsumowanie pierwszego sezonu
Dawno już nie oglądałam jakiegoś serialu z takim uśmiechem. Pierwsze dwadzieścia dwa odcinki oglądałam tydzień po tygodniu, wyglądając ich nieustannie. Ostatnie trzy obejrzałam w mini‑maratonie.
Aż mi się zrobiło przykro, że teraz przyjdzie mi czekać na drugi sezon (a ten na całe szczęście już w 2020!). Szczególnie że pierwszy sezon dość przelotnie pamiętałam z poprzedniej wersji, a ten drugi przyniesie dopiero coś nowego, coś nieznanego!
Fruits Basket to przepiękna historia, w której klątwa jest tylko dodatkiem do barwnej, może trochę przesadzonej, ale wciąż szczerej opowieści o rodzinie, przyjaźni, odnajdywaniu swojej drogi. W tej historii ważne jest znaczenie słowa „dom”. Podczas seansu nie zabraknie na przemian śmiechu, łez, wzruszenia. Można kląć na tę biedną Tohru (choć osobiście mi ona odpowiada), ale nie można nie uznać racji autorce mangi, że właśnie takie ciepłe postacie mogą zjednywać sobie ludzi. Cieszę się, że i ona odnalazła ciepło i dom – choćby i na ten moment przelotne.
Polecam i to nie tylko młodszym. Starszy widz też coś dla siebie znajdzie, bo to tytuł, który zdecydowanie zostaje na dłużej w pamięci i sercu!
A tymczasem muszę czekać! Czekajcie razem ze mną na kolejny sezon, żeby mi nie było przykro :)
GLASS
22.09.2019 18:20 Re: Podsumowanie pierwszego sezonu
Polecam i to nie tylko młodszym
Popieram – mam 26 lat i pierwszą styczność z tą serią, a miałam super radochę z oglądania i nie mogę się doczekać drugiego sezonu :)
Kamen
23.09.2019 18:48 Re: Podsumowanie pierwszego sezonu
Po dacie w profilu jeszcze nie masz, więc się nie postarzaj.
Też jestem 93 i bajka mi się podobała. O tyle dziwniejsze, że jestem facetem (szojki to raczej dla kobitek, nie?).
GLASS
24.09.2019 20:08 Re: Podsumowanie pierwszego sezonu
Po dacie w profilu jeszcze nie masz, więc się nie postarzaj.
Oj tam się czepiasz xD Jeszcze niecałe dwa miechy, dla mnie bez różnicy xD
Ok, już rozumiem dlaczego ta seria jest tak uwielbiana przez wszystkich przez te całe lata. Cieszę się, że dołączyłam do grona fanów – lepiej późno niż wcale :)
kliknij: ukryte Kurde, ocb z Kyo, że ma 2 postacie i ta druga to co świerszcz, czy co? I kiedy się aktywuje? I czy bez różańca?po przytuleniu by wyszedł ten duży świerszcz? I czemu za przeproszeniem ta główna nie dostała od wszystkich po dupie za złośliwości? Bo normalna to ona nie jest (Akito). Czy z wiekiem się ogarnie? I czy Shigugu xDDDDDD będzie z Nią z przymusu, czy z miłości?
A na moje oko kliknij: ukryte to „prawdziwa postać Kyo to połączenie jaszczurki/gekona i kocich łap. Może też jest to jakieś nawiązanie do mitologii?
W przypadku Akito po „dupie” nie było, bo jest głową rodu (co w Japonii jest mega respektowane), a z tego co wiem w dalszej części historii jest to jeszcze bardziej wyjaśniane…
kliknij: ukryte 1. Wina klątwy kota
2. Klątwą kota, trochę to zagmatwane, ale ta klątwa istnieje żeby trzymać „w ryzach” inne zodiaki
3. Tak. A różaniec zbudowany jest z krwi i kości
4. Tak
5. Bo ma powód, w skrócie robi to bo boi się ich stracić dlatego torpeduje ich związki z innymi
6. Mężem kogo? Jeśli Akito to nie…
7. Na koniec serii tak, bo klątwa zostanie złamana
kliknij: ukryte 1. Ale to każdy kot miał?
2. Dlaczego trzymać w ryzach?
3. Czyich kości i krwi?
4. Czyli Akito tak naprawdę ma dobre serduszko, ale bawi się w zachowanie Kyo, że udaję zimną?
5. Ale co nie? Że jednak zmuszony, czy jednak chciał tego?
6. Czy w 2 sezonie jeszcze ktoś nowy z zodiaków się pojawi, czy też nie?
7. Czy Kyo polubi się z tym no szczurem w końcu, czy nie dla psa kiełbasa?
Ta seria miała już dobre momenty, ale odcinek 24 i wątek z Kyo był najlepszy z dotychczasowych. Dobrze jest być mną ponieważ nigdy nie znałem pierwowzoru, ani anime ani mangi, choć już nie raz była mi polecana :D
Trochę mi już ta myśl chodziła po głowie, ale dopiero teraz jestem bardzo pewien, że jednak Tooru to stereotypowy bohater haremówki. W zasadzie żeńska wersja Rita z To Love‑Ru, jeśli już mam użyć przykładu. Miła, uprzejma dla wszystkich osóbka, większość przedstawicieli płci przeciwnej przynajmniej ją lubi, wszystkim pomoga i dzięki jej obecności problemy innych są rozwiązywane. Dosłownie to samo. Znaczy, zdaję sobie sprawę, że ten schemat występuje w mangach/anime shoujo dość często, ale nadal jest to trochę irytujące i rozczarowujące, że autorzy idą po najmniejszej linii oporu, szczególnie jeśli weźmiemy pod uwagę, że Fruits Basket to całkiem przemyślana opowieść z wieloma naprawdę dobrymi bohaterami. No, i doszło do tego, że przemyślenia co do bohaterów mam podobne jak w przypadku To Love‑Ru Darkness. Oceny to nie zmienia, nauczyłem się tolerować ten typ protagonisty, ale jednak wolałabym, żeby ktoś ciekawszy miał tutaj główną rolę.
Alt_TruIsta
10.09.2019 14:07 Re: przed odcinkiem 23
ale jednak wolałabym, żeby ktoś ciekawszy miał tutaj główną rolę.
Po prostu Tooru wraz z Akito mieli za zadanie stworzyć duet dwóch skrajności ;p.
Kamen
10.09.2019 14:22 Re: przed odcinkiem 23
W 23 są już podchody do wątku Kyo.
Powinno ruszyć z kopyta w tym tygodniu.
Trochę mi już ta myśl chodziła po głowie, ale dopiero teraz jestem bardzo pewien, że jednak Tooru to stereotypowy bohater haremówki
Nie nazwałbym tak tego. To o czym ty mówisz to zabieg mający w haremówkach wzbudzić sympatię widza, bohaterka X jest tak słitaśna, że nie da się jej nie lubić. Thoru pełni inną role w opowieści: nie ma być miłosnym celem (że tak brzydko to nazwę) samym w sobie, ale jest takim „balsamem” dla rodziny Souma (zresztą nie tylko ich). Wielokrotnie podkreślany jest tu wątek ze niektórzy na siłę próbują być mili dla zodiaków, dlatego bohaterowie mają tym większy problem z akceptacją dobroci ze strony innych ludzi. Thoru jest naturalna, to taka osoba którą każdy chciałby mieć żeby przytuliła go w momencie słabości. To taka „broń ostateczna” na skołatane dusze :P
Aoi
3.02.2020 00:09 Re: przed odcinkiem 23
Problemem jest raczej to, że w realnym świecie jest tak mało dziewczyn i kobiet pokroju Tohru. Takich empatycznych, współczujących, życzliwych oraz sensownie umiejących pomóc oraz wesprzeć.
Może dlatego jest tak duże zapotrzebowanie na tego typu postacie.
A dodanie haremu ma tylko pokazać kobietom, że warto być kimś takim jak Tohru:) :) :)
Ale ten odcinek – poza końcowymi minutami – był zbędny. W pierwszej połowie znów musieliśmy patrzeć na dołującą się na siłę Tooru mającą wydumane problemy i oczywiście po raz setny trzeba było podkreślić, jaka ona wspaniała i że bez niej jest tysiąc razy gorzej. Szkoda mi Kyo, naprawdę – z jednej strony ona, z drugiej Kagura. Niestety, dalej nie zobaczyliśmy kliknij: ukryte jego prawdziwej postaci, choć zasugerowano, że coś jest na rzeczy; pewnie ujrzymy ją za tydzień.
A ja do Kagury mam sentyment. Dzieli to samo imię, (chwilami) nieobliczalność i tą samą seyiuu co główna heroina z Gintamy. Tylko końcówek -aru brakuje. Co prawda ta Kagura z Fruits Basket, to przy niej nieszkodliwa i grzeczniutka duszyczka, ale cóż.. Sentyment pozostaje.
O co chodzi, kiedy ta seria zmieniła się w jednoodcinkowe dramaty różnych bohaterów? Wszystkie problemy rozwiązuje oczywiście genialna Tohru, która swoją głęboką przemową przywraca każdemu sens życia. Backstory jej przyjaciółek były ciekawe, ale Kisa i jej okropny brat strasznie mnie irytowali. Mogliby już wrócić trochę do głównej fabuły, ale zostały trzy odcinki, więc pewnie urwą w najciekawszym momencie.
A
MrParumiV18
28.08.2019 12:48 Fruits Basket (2019) po 19-20 odcinku
19 odcinek troszkę mnie zirytował na początku, ale później poszło już z górki i był raczej w porządku – chyba kwestia mojego przyzwyczajenia się do pewnych zabiegów – bo sceny typu przerysowane zachowania i przebieranie się w dziewczęce ubrania zwyczajnie po mnie już spływają. Natomiast 20 odcinek przedstawił fajnie jedną rzecz, ukazał to, za co wiele osób nie trawi Tooru i jej charakteru – ja do niej nic nie mam, ponieważ zwyczajnie się przyzwyczaiłem. Osobiście też już to pisałem wielokrotnie, ale jestem w stanie wszelakie minusy zepchnąć na drugi plan, gdyż całościowo serię jak na razie ogląda mi się bardzo dobrze. Dlatego też czekam niezmiernie na kolejne odcinki, sam finał i tą tajemniczą dla mnie prawdziwą postać kota, której nie zdążyłem sobie zaspoilerować i nie mam nawet zamiaru. Oby ukazali to jeszcze w tym sezonie.
MrParumiV18
28.08.2019 12:53 Re: Fruits Basket (2019) po 19-20 odcinku
A i zapomniałem dodać, że Ritsu z 19 odcinka strasznie mi przypomina z charakteru, ale też z tego szczególnie uwydatnionego darcia paszczy, Astę z pierwszych arcków BC i Zenitsu z równolegle wychodzącej serii Demon Slayer. Momentami bez wątpienia irytujące charaktery, ale widziałem o wiele gorsze, więc dla mnie jak najbardziej do przełknięcia, a nawet momentami śmiecham, z pożałowania oczywiście. ;P
Jak postanowiłam, tak dałam anime drugą szansę. Po dwudziestu odcinkach, o ile w ostatnich pięciu nie nadejdzie jakaś wyraźna poprawa, lepsza drama albo jeśli na przynajmniej jeden epizod Tooru całkowicie nie zniknie z ekranu, sądzę, że takie 5/10 wystawię FB. No, może 6/10, za głos Miyuki Sawashiro jako matki (zawsze mi się miło ją słucha).
Problemem produkcji niewątpliwie jest główna bohaterka. Patrząc na jej zachowanie, aż chce się zakrzyknąć: o, jaki wyrośnięty przedszkolak! Wkurza. Jakoś się do niej przyzwyczaiłam i do jej głosu, jednak przez większość seansu miałam ochotę ją… uderzyć, co raczej nie najlepiej świadczy o postaci. kliknij: ukryte Jeszcze gorzej, że wszyscy, nawet jest nie od początku, się nią zachwycają, ją lubią, na wszystkich działa kojąco. Chciałabym wierzyć, że w dalszej historii pojawi się postać, która okaże się (do końca!) odporna na dobroć Tooru. Bo to, że się sama bohaterka zmieni, wątpię, musiałaby ta zmiana mieć bardzo poważne uzasadnienie – jeśli by miała wyjść „bo tak”, już lepiej, by zostało jak jest.
Nie no, serio, Tooru psuje przyjemność z oglądania, tak jak psuje kliknij: ukryte trójkąt romantyczny między nią, Kyo i Yukim. Zamiast kibicować któremuś, by związał się z dziewczyną, ja kibicuję obu, by żadnemu nie przypadła rola jej chłopaka. Tak więc wszelkie miłe sceny między Tooru a Kyo/Yukim, zamiast wzbudzać u mnie poczucie przyjemności i ekscytacji („o tak, pocałuj ją, chłopie!”), wywołują u mnie… no nie wiem, jak to nazwać… obojętność? Nie, coś innego, ale teraz tego nie nazwę. Już fajniej się patrzy na scenki ze specjalną dedykacją dla fudziosiek.
Poza tym nie przepadam, jak z bohaterki/bohatera w anime robi się męczennika na siłę.
Z innymi bohaterami mam znacznie mniejszy kłopot, ale im też daleko do ideału. Większość to chodzące stereotypy, do bólu przejaskrawione kreacje, które albo są przesadnie nieśmiałe/ciche, albo zbyt radosne, albo zbyt krzykliwe. Rozumiem – dać jedną osobę, która z początku wydaje się spokojna, ale później objawia swoją moc darcia paszczy, ale przy trzech‑czterech niemal tak samo wykreowanych postaciach robi się to zwyczajnie nudne i irytujące. Szczęście w nieszczęściu, że najciekawszymi bohaterami okazała się trójka panów, których widzimy najczęściej, czyli Kyo, Yuki i Shigure. Na spięcia między dwójką pierwszych zawsze miło się patrzy, a Shigure jest uroczy kliknij: ukryte (choć i tajemniczy…). Całkiem dobre, mimo też pewnego przerysowania, są też przyjaciółki Tooru (Satomi Satō jako Saki Hanajima fajnie operuje głosem). Ze znaków zodiaku, poza wyżej wymienioną trójką, polubiłam najbardziej krówkę i konika morskiego.
Na marginesie – kliknij: ukryte jak dobrze zrozumiałam, zodiaki mają kolor włosów odpowiadający ich zwierzęcej postaci. Hatoriego to się z jakiegoś powodu nie tyczy? Zgodnie z wyglądem jego konika powinien mieć znacznie jaśniejsze włosy. Nie znalazłam informacji, by się farbował, a zbytnio wczytywać się w treści dotyczące mangi nie chcę. Nie pamiętam też, by w dotychczasowych odcinkach wyjaśniono tę kwestię – nie zdziwię się, jeśli była o niej mowa, a ja przegapiłam i teraz się niepotrzebnie czepiam.
Co do fabuły, jak widzę, na razie poznajemy po kolei poszczególnych bohaterów, nie jest więc ona zbyt wciągająca. Kolejne historie nie przedstawiają się intrygująco, ale jakoś się ogląda. Dramat na ogół dość płynnie przeplata się z komedią, ta zaś – cóż, wstawki humorystyczne nie są tu najwyższych lotów. W sumie dramy też nie powalają i są takie, jakie by pewnie niemal każdy wymyślił, gdyby to on brał się za napisanie FB. Z drugiej strony udziwnianie też by nie było dobre (zobaczymy, co będzie później).
Graficznie jest przyjemnie dla oka. Muzycznie – do zapomnienia, choć seiyuu dają w większości radę.
Chyba tyle. Intryguje mnie, co dalej, zgaduję jednak, że najciekawsze dostaniemy dopiero w drugim, a może nawet w trzecim sezonie.
Kamen
23.08.2019 10:19
Chyba tyle. Intryguje mnie, co dalej, zgaduję jednak, że najciekawsze dostaniemy dopiero w drugim, a może nawet w trzecim sezonie.
Na koniec sezonu powinni dać kliknij: ukryte prawdziwą postać kota.
A w tym tygodniu jest backstory Hanajimy. Dalej nie jest to może tak ciekawe, jak wyjaśnienie tej historii, ale fajne motywy jeszcze w tym sezonie będą.
No właśnie czekam najbardziej kliknij: ukryte na prawdziwą postać kota – co prawda sobie zaspoilerowałam, o co chodzi, ale zobaczymy, jak to pokażą w anime.
Już abstrahując od głównego sensu odcinka, po raz kolejny muszę sobie zadać pytanie: KIM, KURDE, JEST AKITO!? A raczej czemu ten psychopata jest praktycznie bezkarny i żaden z Soumów nie odważy się choćby źle o nim powiedzieć (znaczy, tak z grubsza)? Spodziewam się, że ma to coś wspólnego z klątwą kliknij: ukryte (przemiana z zwierzątka to chyba zbyt łagodny efekt; na pewno jest coś jeszcze) , ale, kurde, naprawdę mnie to intryguje. Całość fabuły jest naprawdę ciekawa, ale właśnie ten jeden wątek sprawia, że oglądam dalej.
A tak z plusów odcinka: dobrze, że Hiro trochę uświadomił Tooru jak bardzo jest miękką kluchą, ale wątpię, że cokolwiek to zmieni w jej charakterze.
A
Weiter
12.08.2019 23:17 Ep 19
Jak poprzednie odcinki były genialne tak ten był niezwykle irytujący i durny. Po 19 odcinkach pojawiła się pierwsza niezwykle irytująca i słaba postać.
Ritsu chyba założył się z astą z black clover'a, kto będzie japę wydzierał głośniej i chyba wygrał to starcie. Jego problemy również słabo przekonujące, niby taka męska wersja Tooru, ale w beznadziejnym wykonaniu.
Kolejny zarzut, to przejście komedia/dramat. W tym odcinku wyszło to bardzo nienaturalnie, a efekt jest nasilony dwoma poprzednimi odcinkami, które były bliżej dramatu. Nie pykło.
Kusi mnie, by wrócić do anime (porzuciłam po trzecim odcinku), ale ta główna bohaterka i jej głos… czy dalej też jest taka irytująca?
Kamen12.08.2019 12:38:14 - komentarz usunięto
Weiter
12.08.2019 18:45
Jeśli denerwuje cie jej głos, to nie wiem jakim cudem miało by się to zmienić w połowie serii.. Przecież seiyuu ci nie zmienią w połowie, chyba że rip w trakcie nagrywania był.
Natomiast jeśli tylko ona była powodem dropa, to aż przykro, bo seria jest naprawdę świetna.
Nigdzie nie napisałam, że sądzę, iż głos się zmieni. Ale tak, tylko ona była powodem, dlatego teraz się zastanawiam, czy nie wrócić (zwłaszcza że już sporo odcinków wyszło).
Nie musi ci być przykro, dziękuję jednak za troskę. :)
Tooru za dużo się nie zmieniła od początku anime, ale szczerze to jej obecność praktycznie nie przeszkadza. Przez większość czasu inne postacie są na pierwszym planie i są na tyle charakterne, że jedna średniawa główna bohaterka wszystkiego nie psuje. No, i mimo wszystko nie jest tak źle – Tooru też ma swoje momenty.
Ktoś pytał, czy „prawdziwa postać” będzie w nowym anime… tutaj jest rozpiska odcinków, która wyciekła.
kliknij: ukryte ep. 16/17 – Historia Uo
ep. 18 – Wejście Kisy
ep. 19 – Wejście Ritsu
ep. 20 – Wejście Hiro
ep. 21 – Wizyta fanklubu Yukiego w domu Hany & historia Hany
ep. 22 – Prawdziwa postać Kyo i wizyta w sklepie Ayame
Dotychczas wszystko się pokryło… więc chyba tak?
A
MrParumiV18
10.08.2019 03:52 Fruits Basket (2019) po 14-18 odcinku
Ehhh… obiecałem sobie, że będę oglądał na bieżąco, no i ostatecznie nic z tego nie wyszło, bo czasu jak zwykle brakowało. Przez to seans kolejnych epizodów odkładałem przez prawie miesiąc i stety/niestety uzbierało się kilka odcinków do nadrobienia. Na szczęście udało mi się zagospodarować chwilę i niespiesznie zabieram się za nadrabianie zaległości, a może i przy okazji co nieco skomentuję.
Odcinek 14: Według mnie ogólnie opening i ending to zmiana na gorsze pod każdym względem (wyczuwam pośpiech i brak pomysłu), ale rzecz jasna to kwestia w głównej mierze gustu. Chociaż z drugiej strony po ponownym przesłuchaniu, muzyczka w zamknięciu nie jest wcale taka zła, ale z pewnością gorsza od poprzedniej. Natomiast treść trzyma ten sam wysoki poziom co w poprzednich epizodach, więc nie ma co się za bardzo rozwodzić w tej materii. Cały odcinek wzruszający, a sama końcówka to istny sztos, wywołujący reakcję – o k…?! Która jednocześnie przywołuje krótkie wzmianki w tym aspekcie z poprzednich odcinków oraz potwierdza przypuszczenia, kto, co i dlaczego. Czekam na konfrontacje tych wydarzeń i reakcje postaci na prawdę w przyszłości.
Odcinek 15: Zmiana o 180 stopni jeśli chodzi o klimat i emocje względem odcinka poprzedniego, zresztą jak to zawsze bywa, ale nie narzekam, bo osobiście bardzo lubię taki kontrast. Tym razem lekka komedyjka z zalążkiem „czegoś więcej”. Ogólnie to standardowy odcinek, ale za to nieco gorszy wizualnie niż poprzednie.
Odcinek 16: Ciężko coś napisać… dostaliśmy kolejne wydarzenia z przeszłości jednej z postaci, jakże dobrze i emocjonalnie przedstawione. Lecę po ciąg dalszy…
Odcinek 17: Mega wzruszający, a zarazem świetny finał przeszłości Uo‑chan. Kolejna z postaci, która w ogromie ilości już przedstawionych wcześniej, zyskuje bardzo pozytywnie w moich oczach. Ten tytuł chyba nie posiada słabych charakterów, albo źle wykreowanych postaci. Lub po prostu jeszcze się na taką nie natknąłem. Jak na razie największy plus serii, ale przecież ja już o tym wspominałem wielokrotnie przy okazji komentowania poprzednich odcinków i z tego też powodu już mi się powoli nudzi to „słodzenie”. Coraz bardziej modlę się o to, że w końcu coś się tutaj spieprzy xD, bo przecież nie może być aż tak dobrze, prawda?
Odcinek 18: Next time, Tooru (Yuki) saves again. Uwielbiam to! :) A co do odcinka to taki… taki… aż się ciepło na serduchu robi po takim finiszu. Po prostu kolejna świetna historia nowej postaci Kisy. Niby takie proste, schematyczne, ale jakże dosadne i kojące. Ten odcinek przekazał wiele, ale najbardziej utwierdza w przekonaniu jak dzieci są momentami niesamowite. Cierpiąc, wzbudzają u starszych chęć do działania i przemiany, a dzięki temu same zyskują i ostatecznie otwierają się na innych nawet jak mogą po raz kolejny odbić się od ściany. Świetny epizod, bo pokazuje, że nawet jeśli jesteś słaby i samotny, to już z samej chęci do zmiany/poprawy swojej sytuacji stajesz się niesamowicie silny, bardziej niż ktokolwiek inny. Ale najważniejsze jest chyba jednak to, być mieć tę odrobinę szczęścia do spotkania na swojej drodze wyjątkowych osób, które zaakceptują nas takimi jakimi jesteśmy, ale jednocześnie nas zmotywują do ruszenia naprzód, nawet jeśli będzie to obarczone kolejnymi nieprzyjemnościami. Ważne żeby mieć to oparcie u innych bliskich nam osób i być świadomym, że na końcu tej ścieżki cierpień na pewno czeka dobro/ukojenie/pozytywne zakończenie, bo inaczej nic nie zdziałamy, a nawet nie ruszymy z miejsca.
Tak w ogóle to żądam pozwolenia na zmianę całej powyższej treści. Po co ja się rozpisuję?! Skoro przy każdym odcinku wystarczy napisać: wzruszający/zabawny i mega satysfakcjonujący seans? Taka prawda. Żaden odcinek do tej pory mnie nie zawiódł, ale za to każdy niesamowicie, a zarazem pozytywnie zaskoczył. Z tego wszystkiego już sam siebie irytuję, ponieważ ciągle piszę to samo. xD
Po prostu piękny odcinek. Historia Kisy, jej problem, to jak Haru, Yuki i Tooru jej pomogli… Trudno nie uronić łzy. Dramat realistyczny, dobrze podany i nie przesadzony. Pokazano, że z pomocą bliskich osób da się wyjść na prostą, znaleźć chęć do dalszej walki. Jeden z lepszych epizodów zdecydowanie.
O tak, a odcinki w bieżącym sezonie to sztos za sztosem. Najlepsze są właśnie te emocjonalne, skupiające się na przeszłości bohaterów i ich obecnych problemach. Aż micha się cieszy, że ma być jeszcze tyle odcinków.
No i nowe opening i ending trzymają poziom. OP zwłaszcza pod względem animacji (ahh te parasolki ^^), natomiast ending to przede wszystkim kolejna świetna piosenka, ale też te zwierzaczki robią robotę. Brawo.
Zgadzam się także!
Przyznam szczerze, że obecnie oglądam bardzo mało anime, nie jestem na bieżąco z nowościami, skupiając się głównie tylko na tych starszych tytułach i ich kontynuacjach, ale dla Frutis Basket 2019 (znałam też wcześniejszą wersję) zrobiłam wyjątek i to jedyny serial, który oglądam na bieżąco z wyczekiwaniem.
I mimo że jestem starsza o 10 lat, kiedy oglądałam wcześniej,dalej jestem zachwycona. Czekam na mangę <3
A
Weiter
24.07.2019 02:26
Ktoś jest zorientowany mniej więcej ile to będzie miało odcinków?
Według mal'a 25. Wystarczy do pokrycia całości materiału?
Kamen
24.07.2019 02:53
Ślepy czy z policji?
Masz przecież w logu na openingu napisane „pierwszy sezon”.
Będą 3 sezony, łącznie 63 odcinki.
MAL podaje ilość odcinków pierwszego sezonu. Kolejne będą po jakichś przerwach, np. drugi możliwe, że wystartuje wiosną 2020. To jeszcze niepotwierdzone informacje, ale też gdzieś czytałem, że seria anime będzie liczyła łącznie 63 odcinki, rozbite na trzy sezony.
Kamen
24.07.2019 16:39
Pierwszego sezonu, tak. Nie podawali, ile w kolejnych, ale od Funimation (oficjalny wydawca na zachodzie) wyszło, że łącznie będą 63 odcinki.
Zresztą KOMONE, macie niżej mój post z 8 czerwca łącznie ze źródłem.
Dotychczas się nie wypowiedziałam na temat tej serii, nawet nie wiem, czemu… Chyba po prostu dlatego, że w tym wątku czytałam tyle opinii tożsamych z moją własną :)
Mangę przeczytałam dawno temu i zajęła ona w moim sercu szczególne miejsce, pomimo jako takiej kreski.
Ta ekranizacja jest po prostu… przepiękna. Zachowuje ducha oryginału, kreska i muzyka jest absolutnie przepiękna. Każdy odcinek podnosi mnie na duchu i generuje ogromne pokłady ciepełka w moim wnętrzu. Oby taki poziom utrzymał się do końca :)
Strasznie przygnębiający był ten odcinek. Nie rozumiem też kliknij: ukryte matki Momijiego, ja tam bym się cieszyła jakby moje dziecko miało funkcję bycia słodkim królisiem XD Przyjaciółki Tohru jak zwykle były genialne – ta blondyna coraz bardziej przywodzi mi na myśl sukeban, ale chyba jest jeszcze za mało groźna XD
Podoba mi się ten nowy opening, pierwszy też był ładny, ale ten jakby lepiej pasuje.
Hm
3.02.2020 00:28 Re: 14 odcinek
Tak tylko mówisz bo nie urodziłaś dziecka z dysfunkcjami.
Społeczeństwo ludzkie nie rozumie i nie lubi inności.
Sama widziałam dziecko, ładnego i miłego chłopczyka 1,5 rocznego, porzuconego w Centrum Zdrowia Dziecka bo miał wadę serca…
A co dopiero jakby dziecko przejawiało cechy zwierzęcia…
Łatwa jest ocena czyjegoś postępowania.
Poza tym bohater mówi, że są dwa typy matek, jedne odrzucają takie dziecko, a inne nadmiernie je chronią
Weiter
3.02.2020 17:33 Re: 14 odcinek
Anime ma to do siebie, że idealizuje do granic możliwości różne rzeczy. I tak taka hybryda człowieka z zwierzęciem będzie wyglądać ultra słodko, pięknie i dopisz sobie co chcesz. Natomiast w prawdziwym życiu rezultat będzie koszmarny zarówno wizualnie, jak i czysto praktyczny. W dodatku zwróć uwagę, jak bardzo ludzie są debilami. Na przestrzeni lat problemem dla nas są takie rzeczy jak kolor skóry czy wyznania. Trochę odmienności, a ludzkość potrafiła dokonać najgorszych możliwych zbrodni, tylko dlatego, że ktoś był inny. I nie zmieniło się w tym fakcie zupełnie nic. Może nie jest to ten sam poziom eskalacji, jak było to kiedyś (pewnie do czasu, aż nowa wojna się nie pojawi i znów coś będzie tępione na potęgę za bycie innym), ale dalej problem jest zauważalny gołym okiem. Zresztą daleko szukać nie trzeba powiedz znajomym, że oglądasz anime, spojrzą na Ciebie jak na debila/dewianta.
A
MrParumiV18
4.07.2019 02:55 Fruits Basket (2019) po 13 odcinku
Czas na powtórkę z rozrywki. Tak więc…
UWIELBIAM TO!
No i przepraszam wszystkich bardzo, ale ja inaczej nie potrafię. W przypadku tej produkcji to mnie po prostu wewnętrznie zatyka, tracę racjonalne myślenie i nie wykrywam wad – są jakieś w ogóle?
Przez każdą sekundkę każdego odcinka naprzemiennie uśmiech, wzruszenie lub wyraz podziwu (w zależności od danego momentu, klimatu oraz emocji) z mojej twarzy nie znika i wręcz nie jestem w stanie już inaczej uargumentować tego jak obecnie wybitnie się bawię przy seansie. Pa licho historię, tutaj każda postać jest dla mnie świetna, wyidealizowana i dziecinna Honda kompletnie mnie nie irytuje, co jakaś nowa się pojawia to lepsza od poprzedniej, a (wspomniane już wcześniej przeze mnie niejednokrotnie) ich relacje, dialogi, zachowania i zabawne momenty w nimi w roli głównej tylko dopełniają spełnienia jakie odczuwam po każdym odcinku i jednocześnie przy świetnym muzycznie endingu Vickeblanki. A jak pisałem poniżej, że enjoyment już dawno poza skalą, to teraz gra aktorska do tego zacnego grona dołącza. I na koniec błagam, powiedzcie mi, że to do samego końca tak będzie wyglądać, bo nie wycierpię jak coś się tutaj (zapewne za sprawą Akito…) nieładnie spier…
*na początku odcinka Kyo czyta mangę z magazynu Hana no Yume, w którym wydawany był Fruits Basket, co znaczy tyle, że bardzo męski Kyo gustuje w gatunku shoujo :)
A tak btw Akito to serio psychol. Naprawdę, on musi chyba być czymś więcej niż tylko głową rodziny, skoro wszyscy mu pozwalają na takie rzeczy ( kliknij: ukryte przemoc psychiczna wobec dziecka)
Jak dotąd jest bardzo bobrze, ale widać pewne drobiazgi, które może są naleciałościami gatunkowymi/wynikającymi z czasu powstania anime, a może też po prostu na motywy shoujo jestem bezdusznie niewrażliwy. :)
1. Absurdalne zbiegi okoliczności po to, by podkręcić dramę, albo żeby widz się tylko czegoś domyślał. Gdy pewien jegomość przybywa pod bramę szkoły, dziewoja akurat musi koleżance podać chusteczkę i nie zauważa jego twarzy. Mistrzostwo subtelności, które się zresztą powtarza się notorycznie w różnej formie.
2. Momentami Tooru wydaje się nieszczególnie zdrowa na umyśle, czy wręcz przesadnie dziecinna. Jak na bohaterkę serii shoujo wyróżnia się na plus, bo nie jest typowym self insertem, ale chwilami wchodzi w tryb Misia o Bardzo Małym Rozumku tak wiernie, że aż bolą zęby.
3. Akito jak na czarny charakter nie do końca się sprawdza, bo wygląd na to, że wszyscy tolerują wybryki tylko dlatego, że, jest nie tylko głową rodziny, ale też o ile się nie mylę kliknij: ukryte bogiem, czy też raczej boginią, tej całej metaforycznej historii . Rozumiem szacunek do hierarchii rodzinnej, zasad, japońską mentalność itp., ale o ile nie zostanie to w jakiś logiczny sposób później wyjaśnione, to już za pierwszy pokazany wyczyn powinny pojawić się konsekwencje, o tym co wyszło na jaw w odcinku 11 nie wspomnę. Powoduje to takie nakręcenie psychozy i okrucieństwa w postaci, że jakiekolwiek kliknij: ukryte jej późniejsze ratowanie i przywracanie społeczeństwu, co zakładam jest ważnym elementem fabuły, będzie sztuczne. Tooru musiałaby mieć cierpliwość zawstydzającą Buddę, żeby tego dokonać.
bo wygląd na to, że wszyscy tolerują wybryki tylko dlatego, że, jest nie tylko głową rodziny,
kliknij: ukryte Owszem starsi z rodziny to tolerują, a młodsi muszą tą niesprawiedliwość zaakceptować, bo wiedzą dobrze, że w przeciwieństwie do nich Akito został obdarowany dość krótkim życiem.
kliknij: ukryte To z krótkim życiem było chyba tylko w starym anime, które niespecjalnie jest wierne mandze.
Co do ratowania Akito, z tego co pamiętam kliknij: ukryte Akito i Tooru mają konfrontację w mandze, a potem jest time skip kilka miesięcy później co tam u bohaterów i koniec mangi
Szczerze mówiąc, nie jest to anime z gatunku, który zazwyczaj oglądam – nie przepadam za shoujo, romansami i tak dalej. Starszej wersji na pewno bym nie tknęła, ale że teraz wychodzi na bieżąco, a gdzieś z tyłu głowy mam, że „wypadałoby to znać”, zdecydowałam się poświęcić te 20 minut tygodniowo i… nie żałuję. Na początku podchodziłam niepewnie, bo zostałam zawalona masą klisz, ale z czasem zapałałam sympatią do większości bohaterów. Nawet ta Tooru, chociaż jest głupiutka, to przynajmniej nie denerwująca, czasem nawet zabawna. Chociaż i tak fajnie by było, gdyby tak raz dla odmiany coś jej nie wyszło.
Trochę przeraża mnie, że to będzie mieć tyle odcinków. Wiem, że potem wjedzie jakaś większa fabuła, w końcu mamy Akito i klątwę, ale nie wiem czy to przypadkiem nie zepsuje tej serii XD
kliknij: ukryte Pomińmy potęgę naturalnych kolorów, bo w anime nareszcie doszło do spotkania Tohru z Akito(czysta dobroć VS chora nienawiść). Widać jaki z Akito jest „sympatyczny” młodzieniec. Jak on się źle czuje, to odpoczywa w swojej rezydencji, a jak się tylko mu trochę poprawi, to od razu szuka by kogoś podręczyć. Z Yukim od razu zaczął wspominać stare dobre czasy. Bardzo dobrze w anime oddali to przerażanie, jakie on wzbudza u innych. Wystraszony Yuki nie mógł nic zrobić, ale na szczęście dla niego Tohru była w pobliżu – głupiutkie dziewczę, ale pomocne.
No nic, na razie jestem bardzo zadowolony z tej serii.
A
MrParumiV18
17.06.2019 12:43 Fruits Basket (2019) po 11 odcinku
To jest po prostu niesamowite. Nie wiem jak historia potoczy się dalej, ale mało mnie to w tym momencie obchodzi. Kolejne dwa odcinki za mną i kolejny genialnie zagospodarowany czas. Te relacje pomiędzy postaciami są wykonane po prostu po mistrzowsku! Już nawet nie wspominam o poziomie swojego enjoymentu w przypadku tej produkcji, bo chyba wyszedł już dawno poza skalę. Mega pozytywne zaskoczenie, świetna seria i czekam na więcej!
ZSRRKnight
17.06.2019 15:47 Re: Fruits Basket (2019) po 11 odcinku
Całkowicie podzielam twoje zdanie. Tooru lekko irytuje, ale ogląda się świetnie. Nawet drama (której zazwyczaj nie lubię) mi nie przeszkadza.
Kamen
17.06.2019 16:13 Re: Fruits Basket (2019) po 11 odcinku
Tooru może być, ale najlepsza dziewczynka to zdecydowanie Hanajima (chociaż osobiście preferuję wariant „Hanka”).
Świetny news. Obstawiałem maksymalnie 52 odcinki, ale widać, że TMS Entertainment bierze się bardzo poważnie za tę ekranizację.
MrParumiV18
8.06.2019 18:39 Odpowiedź na komentarz do anime Fruits Basket (2019)
A nie mogą tego zrobić jako jednego pełnego sezonu?! Nawet im zapłacę jak wykonają to tak jak do tej pory i byłaby okazja w końcu ujrzeć jakąś dłuższą serię, która byłaby nie tylko zamknięta, ale solidnie wykonana. Nie to co te Clovery czy inne Boruciaki od Pierrsyfu. Pomijam chociażby Diamond od Madhouse'a gdyż pierwowzór jeszcze nie zakończony.
Kamen
8.06.2019 18:50 Re: Odpowiedź na komentarz do anime Fruits Basket (2019)
Nie ma potrzeby, bo w mandze są dobre miejsca na cliffhangery.
MrParumiV18
8.06.2019 18:56 Re: Odpowiedź na komentarz do anime Fruits Basket (2019)
No chyba, że tak. To akurat dobry powód, tylko ja pierwowzoru nie znam, więc kieruje się w tym momencie tylko twoim komentarzem.
Pytanie też ile będą kazali czekać na ewentualne kontynuacje. Pół roku, czy jeden sezon przerwy to jeszcze okej, ale więcej to będzie już przesada. Z tytanami duża przerwa pomiędzy pierwszym, a drugim sezonem na dobre nie wyszła, więc oby w tym przypadku zrobili to należycie i dobrze dla wszystkich. Z drugiej strony mogę spokojnie czekać, ale żeby było odpowiednio dopieszczone.
Nick
9.06.2019 12:12 Re: Odpowiedź na komentarz do anime Fruits Basket (2019)
Na pewno długie to nie będą. Pewnie wiosną 2020 wyjdzie drugi sezon, a wiosną 2021 trzeci. Tyle, ile kwartałów anime jest emitowane, tyle pewnie będzie przerwy przed kolejnymi.
Nick
9.06.2019 12:14 Re: Odpowiedź na komentarz do anime Fruits Basket (2019)
Albo dostaniemy 39 odcinków na pierwszy sezon, a na drugi 24. Jak przy Yowamushi Pedal.
Sory za post za postem, ale nie mogłem edytować. Da radę ktoś to połączyć?
Kamen
11.06.2019 15:30 Re: Odpowiedź na komentarz do anime Fruits Basket (2019)
Pierwszy sezon ma być 2‑courem, więc prawdopodobnie zrobią 25 + 25 + 13.
Ostatnia część jest „mhroczniejsza”, więc tam pewnie przytną to w jednym courze.
Tak mi się wydaje.
A
MrParumiV18
3.06.2019 12:03 Fruits Basket (2019) po 9 odcinku
No przepraszam bardzo, ale dla mnie ten odcinek po całości wygrała Hanajima. A ostatnie sceny to już totalnie mnie rozwaliły. 🤣
ZSRRKnight
3.06.2019 19:59 Re: Fruits Basket (2019) po 9 odcinku
Haru też był świetny w tym odcinku. Bardzo dobrze wprowadzona postać
A
Annemon
2.06.2019 21:54 Uch, szybciej, szybciej
Oglądam co tydzień i tylko czekam, aż anime zrówna się akcją ze starą wersją – choć na pewno nie nastąpi to w pierwszym sezonie… Bardzo, bardzo jestem ciekawa, czy twórcy zrobią to, o czym była mowa – mianowicie przeniosą wiernie całą mangę na ekran. Potwornie mi tego brakowało te X lat temu, gdy anime urwało się, a w mandze dopiero się zaczęło porządnie dziać.
Jestem ogromną fanką kliknij: ukryte KyoxTohru, nad mangą wylewałam łzy i bardzo im kibicowałam, w sumie to do tej pory jeden z moich ulubionych pairingów – cudownie byłoby zobaczyć to wszystko na ekranie.
Kurde, ten Akito to psychol. kliknij: ukryte Ogólnie bardzo mnie ciekawi, jak duże znaczenie ma on dla rodziny, skoro Hatori nie ośmielił się nawet obwiniać go o coś, co ewidentnie było jego winą. No, i wygląda na to, że klątwa też nie jest tak prosta, jak się wydaje. Wyczuwam duże ilości dramy w najbliższym czasie, szczególnie kiedy Tooru w końcu spotka się osobiście z Akito. kliknij: ukryte A, i ogólnie cała historia Hatoriego to była jedna z najlepszych rzeczy, które dotychczas pokazano w tym anime.
Ano to postać dość walnięta, kliknij: ukryte rozgoryczona losem jaki go spotkał. Nienawidzi obcych, a zwłaszcza tych co mogą mu odebrać członków jego rodziny. W ogóle nikt z jego rodziny nie ma prawa być szczęśliwy, bo ma tylko i wyłącznie jemu poświęcać swoją uwagę.
Z tym wyczuwaniem dużej ilości dramy to żeś akurat dobrze trafił. No ale jeśli nie znasz pierwowzoru i lubisz oglądać udręczone dusze, to jest całkiem możliwe, że będziesz się dobrze bawił ;p.
Annemon
2.06.2019 21:58 Re: 7
Akito kliknij: ukryte to bardzo antypatyczna i psychodeliczna postać, ale oczywiście nie bez drugiego/trzeciego dna – w starym anime słabo (albo prawie wcale) to pokazano, być może teraz (oby) to się zmieni.
A
MrParumiV18
5.05.2019 00:49 Fruits Basket (2019) po 5 odcinku
Mini maratonik trzech odcinków uważam za mega udany. Chyba jestem zbyt prostym człowiekiem, bo odcinek 5 według mnie po prostu wspaniały. Niby proste i znane mi zabiegi wraz z przegiętym typkiem dla podkręcenia dramaturgi, ale łezka mi się w oku zakręciła. No i dziadyga odpalił takiego liścia, że klękam i czczę go jak Boga. Wypada jedynie napisać nice shot. A no i wypada również pochwalić dobór soundtracku. Nie było to nic wybitnego, ale spełniło swoje zdanie idealnie czyli podniosło emocjonalny wydźwięk epizodu. Pomimo wad jakich się naczytałem na temat tej pozycji niezmiernie wyczekuję odcinka kolejnego i teraz już raczej będę oglądać na bieżąco, bo nie wytrzymałbym czekania. :)
A
Kamen
4.05.2019 17:34 5
Ten synalek wydał mi się trochę przegięty w tym odcinku.
Z drugiej strony dziadek ładnie zaorał.
Ogólnie seria ma fajny podkład muzyczny.
Muszę kiedyś inserta z tego odcinka przygarnąć.
Moje stosunki z fruits basket są ... trudne. Taka prawda. Kiedyś byłam wielką fanką, wydawałam nawet ciężko uciułane jeny na mangę, tak. Potem jednak mi się odmieniło. I to do tego stopnia, że na samą myśl jad kapał mi z zębów. Od czasu tego wielkiego rozczarowania nie poświęcałam furubie zbyt wiele swojego cennego czasu (chociaż opening zanucę bez błędu), aż do dnia, kiedy odkryłam, że szykuje się remake.
Remake uświadomił mi dwie rzeczy.
Po pierwsze odkryłam z niejakim zdumieniem, że w mej duszy ciągle tkwi zakrzywiony cierń i wezbrane pokłady żółci tylko czekają, by mnie zadławić. Po drugie odkryłam również, z jeszcze większym zdziwieniem, że ciągle mam sentyment do początku tej historii.
Początek tej historii jest bowiem przeuroczy, ciepły, niemądry, zabawny i intrygujący, i chociaż wydawało mi się, że powinnam reagować na niego cynicznie, to oglądało się to równie przyjemnie, jak wtedy, sto lat temu, kiedy byłam dziewczątkiem z warkoczykami.
Uświadomiłam sobie również, że ciągle mam ochotę rancić o tym, jak koncertowo ta historyjka została spieprzona. Uważam bowiem, że furuba jest ofiarą swego sukcesu.
Tohru jest uroczą dziewczynką, ale jako główna bohaterka prezentuje się koszmarnie nijako. Jest sierotką, jak tabuny innych jej podobnych, albowiem łatwiej przeżyć biegając po polu minowym, niż być rodzicem w mandze. Tak więc Tohru jest sierotką, ale nie taką zwykłą. Ona jest sierotką z powołania. Co to znaczy? Niby zaradna i samodzielna, ale jednak nie mamy wyjścia, tylko musimy jej przynajmniej trochę współczuć.
Co więcej? Tohru nie ma osobowości ani wad, ma tylko niewinność i bardzo dużo zapału. Na początku serii to nie przeszkadza, ale im dalej w las, tym trudniej nie zauważyć, że jest to dziewczę na wskroś kartonowe. Mogłaby zamienić się miejscami z Yui z Diabolik Lovers i NIKT by się nie skapnął.
Przez pewien czas byłam przekonana, że kreuje się ją na wzór cnót, taką małą yamato nadeshiko, ale po pierwszym odcinku tej nowej wersji zrozumiałam, że to coś innego – Tohru ma mentalnie sześć lat. Ta dziecinność w naturalny sposób powinna powodować w czytelniku/widzu sympatię. I oczywistym jest, że wszyscy będą dla Tohru dobrzy. A jeśli nie są dobrzy, to są złymi ludźmi. Pozostali bohaterowie definiowani są przez swoje traumy i zgryzoty. Czy jest tak ktoś, kto nie jest tragicznie udręczony i pobity przez krzywe drewienko losu? Jest to za to dobry tytuł, by sprawdzić, ilu kliknij: ukryte patologicznych rodziców na raz jest w stanie znieść w fabule.
Nie wiadomo kiedy to niezbyt może wybitne, ale przecież urocze siodzio z wątkami fantasy zmieniło się w spiralę dramy i coraz dziwaczniejszych zwrotów fabularnych, których jedynym celem było pchanie tego wózka po coraz bardziej wyboistych wertepach bezsensu. Sprzedawało się, trzeba było kontynuować!
A ukoronowaniem tego wszystkiego, w moim odczuciu przynajmniej, była sprawa z Akito.
Akito animowy 2001 – moje pierwsze spotkanie z tą postacią – to słabowity, oczekujący na śmierć osobnik przygnieciony swoją częścią klątwy, sadystycznie dręczący wszystkie zodiakalne zwierzątka. Dlaczego inni mają żyć w spokoju i może jeszcze odnaleźć szczęście, skoro on musi cierpieć i umrzeć? Był socjopatyczny, wykrzywiony, przerażający i wspaniały.
W mandze natomiast… cóż… powyższe motywacje zmieniły się w ni mniej ni więcej tylko kliknij: ukryte babską histerię.
No bo tak, spojler straszny, w mandze Akito w pewnym momencie pokazuje cyca i zmienia płeć.
Mówię zmienia, bo chociaż autorka zapierała się, że od początku coś takiego planowała, to po pierwsze -gdyby faktycznie tak było – mogła zasugerować twórcom pierwszego anima, by zastanowili się nad doborem seiyuu. Yuki mówił babskim głosem, więc nikt by się nie zdziwił.
Po drugie, cóż…możemy sobie wmawiać, że płaskość klatki piersiowej pod obcisłym golfikiem to efekt mocnego obandażowania, a płaskość wystająca spod rozchełstanego kimonka to tak naprawdę nie płaskość, tylko brak spostrzegawczości obserwatorów (żeby nie było, mówię o wczesnych rozdziałam mangi), ale bądźmy poważni.
Dla kolejnego plottiwsta pani autorka była gotowa wciskać swoim fanom ciemnotę i, co gorsza, zniszczyć najciekawszą postać furuby.
Oh problemy straszne, prawda? To, że pani autorka jest kłamczuszką nie ma znaczenia dla historii jako takiej. Patrząc na to pod kątem dzieła jako całości i z perspektywy lat – absolutnie żadnego. I właśnie w tym tkwi cały dowcip. kliknij: ukryte Płeć Akito nie ma znaczenia. Nie powinna mieć. Gdybyśmy od początku wiedzieli, że to dziewczyna, absolutnie NIC by się nie zmieniło.
Kobiety też mogą być bezduszne i złe, bo tak. Nie trzeba do tego wymyślać łzawych motywów i leczyć, no cóż… chłopem.
Do tego się zresztą sprowadza ta historia. Do taniej dramy i spekulowania, ile par da się tu spiknąć. A talent twórczyni do kreowania zwrotów fabularnych jest raczej dyskusyjny.
Natomiast sprawa klątwy… oh losie, proszę nie każcie mi zaczynać o klątwie.
Oczywiście ludziom ma prawo się to podobać, nie dyktuję tu nikomu preferencji, broń Boże, to tylko moje zdanie. Też lubię dziwne, obiektywnie kretyńskie, tytuły, których nie da się obronić niczym poza spaczonym poczuciem humoru/sentymentem/guilty pleasure, więc trochę rozumiem, ale z drugiej strony nie rozumiem :D
Czy to najlepszy siodzio ever? Nie. Nawet w tych okolicach nie stoi.
Jedno natomiast należy z pewnością policzyć furubie 2019 na plus – zmiana designu to zdecydowanie zaleta. Z początku miałam wątpliwości, ale porównując to z pierwszym animem i, przede wszystkim, mangą… o matko i córko! Niebo i ziemia.
Osoby stykające się z tym tytułem po raz pierwszy i na jego bazie zachęcone do zakupu mangi… Myślę, że rozsądnie byłoby sprawdzić jak wygląda komiks i zastanowić się kilka razy, żeby nie było rozczarowania…
Kamen
20.04.2019 20:23 Re: uwaga - rant
Mangi nie znam, ale na razie głównym problemem są dla mnie te pseudofilozoficzne rozkminy Tooru. Ekhm… marynowana morela czy tam inna śliwka? Serio? A ludzie na MAL‑u jeszcze pisali, że to ma dużo sensu. No chyba nie…
PS: trochę nie na temat, ale drażni mnie romanizacja „Tohru”. Jak nic powinno być przez dwa „o”.
Oczywiście, że ma sens. W końcu ona jest jak onigiri w koszyku z owocami. Niby nie pasuje, ale pasuje. Po prostu jest „specjalna”.
A co do romanizacji. To powinno być ou, albo ō, bo to nie są dwa o, tylko długie o, ale utarło mi się Touru przez h, eh. Pewnie dlatego, że jest specjalna ;p
MrParumiV18
4.05.2019 18:22 Odpowiedź na komentarz do anime Fruits Basket (2019)
Aż zniechęciłaś mnie do dalszego oglądania. xD Chociaż tyle, że odciąga mnie od tej decyzji ostatni akapit o stronie wizualnej remake'u. Jakiś plus i zachęta zawsze pozostanie aby ciągnąć to dalej.
Oczywiście nie znam ani mangi, ani serii z 2001 roku, a z obecną
serią jestem dopiero na 2 odcinku, więc… no… że tem… Akito. Nie żebym na to czekał, ale po ciula ja rozwijałem te spoilery… -_-
Kamen
4.05.2019 19:25 Re: Odpowiedź na komentarz do anime Fruits Basket (2019)
Zniechęcić i zachęcić bardzo łatwo. Ja ogólnie oryginału nie znam, ale na temat samej mangi widzę mnóstwo sprzecznych opinii (jedni zachwalają, inni odradzają). I nie mowa tutaj o rozwydrzonych nastolatkach, tylko ludzikach 25+ (więc tutaj można oczekiwać jakiejś większej logiki w wypowiedziach).
Póki co po 5 epkach serie oceniam raczej pozytywnie. Ma spore walory wizualne i muzyczne. Postacie też nawet dość żywe. Pierwsza drama już była i fakt, wydała się lekko naciągana, ale w mojej opinii na razie w ogóle nie przeszkadza to w oglądaniu.
Ale Cię kocham za ten komentarz. I ileż bym dała żeby posłuchać co masz do powiedzenia o wątku Akito i Shigure i o klątwie również i w ogóle cudownie sie to czytało.
A ja teraz na to patrzę i widzę, że przydałaby się tam porządna edycja w celu poprawienia literówek…
Serio chcesz rantu? haha proszę bardzo ;p
kliknij: ukryte O Akito i Shigure naprawdę niewiele mogę powiedzieć, z tego co pamiętam ta ich „od zawsze” wielka miłość okazała się dla mnie sporym zaskoczeniem, bo nie czułam między nimi żadnej chemii. Z drugiej strony sugerowanie tutaj „miłości od dnia narodzin” doskonale wpisuje się w ogólną patologię tej rodzinki…
I to się w sumie łączy z klątwą.
Kiedy Akito została poczęta, wszystkie żyjące wtedy zwierzątka poczuły nagle, że oto ich kami‑sama znowu zawita na świecie i wpadły w histerię. Podobnie zareagował Yuki, kiedy pierwszy raz spotkali się z Akito. I zamysł miał być chyba taki, że wszystkie zwierzątka kochają z rozpaczą to swoje bóstwo. Sugerowanie, że Shigure poczuł nagle coś więcej, że jest wyjątkowym zwierzątkiem… jest trochę bez sensu. Chyba, że klątwa klątwą, a fakt, że zobaczył w noworodku kobietę i obiekt westchnień jest efektem jego całkowicie indywidualnego spaczenia _‑_
Co do samej klątwy, to na początku dowiadujemy się, że polega ona na tym dyskomforcie przemiany w odpowiednie zwierzątko chińskiego zodiaku, kiedy osobnik płci przeciwnej za bardzo się z osobą przeklętą spoufali. I chociaż motyw ten prezentowany jest ewidentnie w komediowym charakterze, szybko wychodzi na jaw, że jest on przyczyną izolacji głównych zainteresowanych, a także – myśląc o tym całkiem serio – zapewne niejednokrotnie przyczyną zachowań homoseksualnych i/lub związków między krewnymi. Inną ewentualnością jest celibat, na który nie każdego stać. No ale klątwa nie powinna być przyjemna.
Tutaj w historii pojawia się Akito. Pierwotnie, albo wg pierwszego anima, postać obciążona najgorszą częścią klątwy i skazana na krótkie życie. I to miałoby sens, nawet jeśli wiemy, że Akito jest odrodzonym kami, które sprosiło zodiakalne zwierzątka na imprezę. Dowiadujemy się jednak, że tak naprawdę to samotne bóstwo stworzyło pakt, uwięziło siebie i trzynaścioro swoich zwierzęcych kompanów (cały zodiak + kotek) w nieskończonym kręgu reinkarnacji, wydawać by się więc mogło, że powinno jakoś za to zapłacić. Ale nie! Najgorszą karę płaci kot, który uznał pakt za zły pomysł i za tę „zdradę” został obciążony „prawdziwą formą”, i spędzaniem żywota za żywotem w zamknięciu (po uprzednim ukończeniu liceum lol).
Ehhh
no to tak
Jeżeli kot jest tym odszczepieńcem, to za każdym razem powinno się go jakoś rytualnie zabijać, jako niegodnego. W końcu cały zodiak ma widzieć, że los kota jest najgorszy. Tutaj jednak, obiektywnie rzecz biorąc, wcale taki najgorszy nie jest. Bransoletka chroni go przed zmianą w potwora, więc w praktyce klątwa działała na niego tak samo jak na pozostałych… Czyż nie chodziło o to, że wszyscy, koniec końców, byli uwiązani do bóstwa?
Chociaż zaraz, była chyba mowa o tym, że nie zawsze cały komplet odradzał się w jednym czasie. Ale jeśli nie odradzali się w jednym czasie, to chyba gubimy główne założenie tego paktu…?
Zgodnie z realiami świata przedstawionego wiemy, że kot nie chciał być częścią zodiakalnej umowy. Jak to się więc ma do deklaracji Kyo z początkowych rozdziałów mangi, kiedy mówił, że chce do tego zodiaku trafić? Jego niechęć do Yukiego również traci sens, wiemy przecież, że tutaj szczur kota nie oszukiwał. Wszystkie zwierzaki były dobrymi kolegami kota, a potem wszystkie jednocześnie się na niego obraziły. Tak więc wszyscy bohaterowie powinni traktować Kyo tak jak Yuki.
Jeżeli pakt może zostać złamany nawiązaniem bliskich relacji poza zodiakalnym układem, jak to możliwe, że nie zerwano go nigdy wcześniej? Jeżeli ta relacja ma być silniejsza niż relacja zwierzątka z bóstwem, to przepraszam bardzo, ale samo przyjście na świat i bycie przytulonym przez matkę powinno wystarczyć. Relacja matki i dziecka jest silniejsza (albo powinna być) niż ta pomiędzy drinking buddies. Chyba… Powie ktoś, że to musi być w pełni świadome z obu stron? Ok, w takim razie co ze związkiem Hatoriego i Kany? Byli przecież zakochani. Też za mało? A może na tamtym etapie historii pani autorka jeszcze o tym nie myślała… No i co z Shigure? Jego przywiązanie do Akito jest chyba mocniejsze niż pozostałych zwierząt. W takim razie jego część klątwy powinna zostać zachowana?
A może to pojawienie się cudownej Tohru i jej niewinna siła dobrego serca uratowała całe towarzystwo. Wszyscy ją przecież kochają, albo chociaż bardzo lubią! Ale w takim razie czy nie ona powinna stać się nową boginią? Kto wie czy w pierwotnym zamyśle nie miało tak być…
A przecież mogło w tej historii chodzić o to, żeby wprowadzić kota do zodiaku. Miałoby sens ganianie Kyo za Yukim, ich ciągłe pojedynki i wzajemne animozje, i to podkreślane współczucie Tohru dla biednego, oszukanego kotka. I oczywiście można się było spodziewać pewnych niekonsekwencji, w końcu furuba powstawała przez lata i autorka mogła w trakcie tworzenia wpaść na jakieś nowe pomysły, które trzeba było wpasować, ale trudno wybaczyć posłanie całego początku tej historii na zieloną trawkę, byle tylko upchnąć więcej mhroku i dramy :D
o jak się rozpisałam lol…
A
MrParumiV18
15.04.2019 17:51 Fruits Basket (2019) po 2 odcinku
Ahhh… ten opening… no i ten ending… czegoś takiego już się nie robi. Aż powiało starymi romansidłami. Coś po prostu niezwykle przyjemnego i tutaj już nawet nie chodzi o kwestię gustu muzycznego (chociaż w sumie…), ponieważ utwory nie są jakieś fantastyczne, ale bez wątpienia mają to „coś”. Według mnie otwarcie i zamknięcie serii mega na plus. I w sumie całe szczęście, że nie oglądałem pierwotnej serii z przed… 18 lat? Bo dzięki temu mogę czerpać fun z oglądania pogłębiających się relacji wszystkich postaci. Oczywiście są to raczej standardowe typy charakterów, ale jak na razie bardzo pozytywnie napisane i to się dobrze „łyka”. Co do historii to nie mam za bardzo wyniosłej opinii, gdyż jest na to za wcześnie, ale jak już pisałem powyżej czuć ten klimat starszych serii oraz na pewno wystąpi standardowy dramatyczny rozwój wydarzeń na co z pewnością czekam i zobaczymy jak to się ma do innych tytułów tego typu ze starszej daty. Aspekt strony technicznej pomijam bo wydaje mi się, że się broni samą prezentacją. Nie ma spadku po pierwszym odcinku, nie jest bosko, ale bardzo ładnie, kolorowo, schludnie i estetycznie. Ostatecznie to wszystko powoduje, że bez wątpienia będę kontynuował seans do końca i coś mi się subiektywnie wydaje iż będzie to jedna perełek sezonu i obym się nie pomylił.
Nigdy w życiu nie słyszałam tak mdłego openingu. Ending wcale nie jest lepszy.
Przy drugim odcinku naszły mnie pierwsze myśli, by porzucić oglądanie, ale wytrwałam. Poczytałam sobie też komentarze ludzi, którzy znają mangę i którzy przekonują, że historia jest bardziej skomplikowana niż się wydaje i nie skręca w stronę taniego męskiego haremu (choć tutaj w tagach on jest, komu więc wierzyć…). No nic, zobaczymy.
Gdyby tylko Tooru nie była taka jaka jest… Słucham jej z czystą nieprzyjemnością.
Kamen
13.04.2019 21:05
Nigdy w życiu nie słyszałem takiej herezji.
Wszystkie romanse powinny mieć takie piosenki.
O, ktoś to nie umie w „każdy może mieć swoje zdanie, nawet diametralnie różne od twojego” :)
Wszystkie romanse powinny mieć takie piosenki.
W sensie, że takie mdłe, które się zapomina minutę po odsłuchaniu? Spoko. Dla mnie to nie problem, mogę przecież przewijać opening. Na szczęście samo anime – przynajmniej na razie – jest ciekawsze.
Kamen14.04.2019 13:42:20 - komentarz usunięto
Lina
14.04.2019 22:24
No to jeszcze sporo przed Tobą, chociaż to zapewne kwestia gustu. Piosenka jest naprawdę przyjemna, dobrze zaśpiewana i prawdopodobnie pasuje do tej serii. Opening rzeczywiście zawsze możesz przewinąć, ale moim zdaniem ten jest jednym z lepszych.
Nie twierdzę, że nie pasuje – mnie się ten utwór, ten wokal po prostu nie podoba i nie zamierzam chwalić, bo inni to robią, bo takie mają być piosenki do romansów, bo jak nie pochwalę, to fanki miłosnych opowieści będą ryczeć z bólu, a tanuki upadnie przez moją niegodziwość. Bardzo bym chciała, by zostało to zaakceptowane.
Też czasami dziwię się, że komuś się coś, czym ja się zachwycam, mocno nie podoba, ale nie nazywam od razu jego zdania herezją.
Tyle w tym temacie. Przykro mi, że muszę tłumaczyć oczywistości.
Swoją drogą, jakoś w wiosennym sezonie żaden opening mnie nie porwał, choć może jak jeszcze z parę razy posłucham sobie kilku utworów, to będzie lepiej. Endingów mało jeszcze wysłuchałam, ale tu mamy przynajmniej drugą piosenkę do „Dororo”.
Kamen
18.04.2019 11:22
Też czasami dziwię się, że komuś się coś, czym ja się zachwycam, mocno nie podoba, ale nie nazywam od razu jego zdania herezją.
Chyba zbyt poważnie odebrałaś tamten komentarz. To tak było pół serio, pół żartem.
Swoją drogą, jeśli już masz słuchać utworów, to polecam sobie stargać normalnego ripa albo odpalić bezpośrednio na Crunchyroll.
Bo na tych wszystkich stronkach online to leci dźwięk jak z radia, a i obraz to kwadraty zamiast normalnego HD.
Autor wymagany
15.04.2019 11:24
Poczytałam sobie też komentarze ludzi, którzy znają mangę i którzy przekonują, że historia jest bardziej skomplikowana niż się wydaje
Chociaż wątki komediowe są nawet zabawne i na tym autor mógł się skupić, niestety jak to w japońskich romansidłach..„DRAMA MUSI BYĆ” no i jest. Szkoda tylko że strasznie niepotrzebna i słaba.
No to już nie wiem, co myśleć… Dziękuję za komentarz. Z ewentualnym porzuceniem oglądania poczekam jeszcze z jeden odcinek, może dwa. Zawsze przecież będę mogła wrócić, inna sprawa, że i tak wzięłam sobie sporo do oglądania w tym sezonie, a FB jest jedną z tych serii, co do której się waham.
Kamen
18.04.2019 11:19
No to już nie wiem, co myśleć…
Sprawdzić samej. Co nie zmienia faktu, że manga ma dość wysokie notki i jest ceniona także u starszej widowni (25+).
Jak na dzisiejsze standardy, to stara wersja wypada tu biednie. No ale wtedy się inaczej rysowało mangi… chyba?
oshiete kudasai
11.04.2019 13:07 Re: Porównanie
Poprzednia wersja miała trochę ładniejsze tła, ale projekty postaci… Może lepiej, że teraz wyglądają bardziej „generycznie”
Ryuki
11.04.2019 13:29 Re: Porównanie
Jak na dzisiejsze standardy, to stara wersja wypada tu biednie. No ale wtedy się inaczej rysowało mangi… chyba?
Nie do końca( jest pewien ogólny styl w mangach/anime jeśli chodzi o dekady ale to wciąż głównie zależy od danego artysty ). Wiek nie ma nic wspólnego z poziomem rysunku czy animacji( nie liczę CGI ), pewna różnica jest tylko przy kolorystyce kiedy studia przechodziły na cyfrowe kolorowanie wszystko( zwłaszcza w tańszych produkcjach ) wyglądało bardzo pastelowo. Głównym problemem jest to, że wcześniejsze anime zostało zrobione przez DEEN… najgorsze studio IMO zwłaszcza względem adaptacji( zdarzyły im się perełki jak OVA Kenshina, przynajmniej animacyjnie ). Byli oni odpowiedzialni za takie „dzieła” jak Star Ocean EX czy Violinist of Hameln( seria TV ). To drugie anime ciężko nazwać animacją chociaż nie to mnie wkurzyło. Nie wiem jak było z Fruits Basket bo mnie nigdy tego typu anime nie ciągnęły ale spodziewam się dużej ilości zgrzytów. Nowa adaptacja to TMS czyli lepiej, nie idealnie ale lepiej.
Natomiast jeśli pominiemy studio wcześniejsza adaptacja była również oparta na wcześniejszym stylu autorki. Każdy rysownik wyrabia a czasem wręcz całkowicie zmienia styl. Taka manga jak np. Flame of Recca ma 3 różne style, które łatwo jest wyłapać. Anime używa drugiego, gdyby powstał remake to pewnie dostalibyśmy aktualny styl Anzaia, który wyrobił w ostatnich arcach FOR.
Z poziomem rysunku nie (chociaz tu bym sie klocil :D), ale ze stylem jak najbardziej. Co prawda, mozna w dzisiejszych czasach komputerowo otrzymac te same efekty co przy pracy akwarelami czy pastelami, ale w anime jest to rzadkosc – stad np. to, ze tla staly sie tak bardzo generyczne w dzisiejszych anime. Zreszta, te roznice w stylu sa widoczne wlasnie w tych dwoch wersjach Fruits Basket. Co prawda nie wiem czy poprzednia wersja byla robiona tradycjnie w calosci, czesciowo czy w ogole, ale roznice sa widoczne golym okiem szczegolnie we florze i w „efektach specjalnych” (promienie slonca, woda, itepede).
Ryuki
11.04.2019 15:55 Re: Porównanie
Z tego co widziałam po screenach to prawdopodobnie tła są ręcznie rysowane a postacie kolorowane cyfrowo( przyspiesza to animację ). Duża część anime z tego właśnie okresu tak wyglądała. Chociażby Digimon Tamers( również 2001 ) też ma podobny styl, tylko również używa CGI w bardzo interesujący sposób. Odznacza się ono niesamowicie na ręcznie malowanych tłach( efekt był zamierzony ). Ogólnie tła najdłużej pozostały ręcznie rysowane ponieważ są statyczne i mogą być wykorzystywane ponownie.
Rysunek w anime po prostu jest uzależniony najczęściej od danego oryginału chociaż studia jak w tym wypadku TMS mogą go „ulepszyć”. Czasem lekkie zmiany pomagają( poprawienie profili w Blue Exorcist ) a czasem rujnuje to cały unikalny styl( Blade of Immortal ). Tutaj z tego co pamiętam jak manga wyglądała( z screenów i recenzji ) to anime trochę za bardzo „uładniło”. Co jest np. całkowitą odwrotnością do remaku Ushio&Tora gdzie MAPPA było bardzo wierne późniejszemu stylu mangaki z kilkoma poprawkami.
Stara wersja wypadała biednie już 10 lat temu…
Ale dobrze, że ktoś zrobił porównanie, wrażenie deja vu nie było złudzeniem – zwłaszcza na scenach z liściem i „tysiąca szczurów”.
A
MrParumiV18
8.04.2019 03:38 Fruits Basket (2019) po 1 odcinku
Na starcie zaznaczam, że nie udało mi się poznać starszej wersji animowanej tego tytułu, więc piszę właśnie z takiej perspektywy, osoby, która ma pierwszy raz styczność z tym światem. Ogólnie seria bardzo pozytywnie mnie zaskoczyła już na starcie. Bardzo dobrze według mnie balansuje pomiędzy komedią, a takim lekkim jak na razie dramatem. Dobre również wprowadzenie do historii, które przedstawia przeszłość (nie za dobrą) głównej bohaterki i powody znalezienia się jej w namiocie. :D Natomiast tak naprawdę seria ta kupiła mnie w 100% dopiero po scenie w połowie odcinka, a dokładniej chodzi mi tu o moment reakcji naszych dwóch jegomościów (z rodu Souma) na to jak nasza Honda mieszka – reakcja Shigure bezcenna i tego gościa po prostu uwielbiam, chyba za sprawą seiyuu, który bardzo dobrze gra jego rolę. :D Na moją uwagę zasługuje tutaj również scena wyruszenia Yukiego na misję wykopania matki Tooru… tzn. namiotu. Fajnie wykonana, szczególnie ze względu na klimacik i szczurki w tle. ;) Jeśli chodzi o stronę techniczną to nie jest jakaś wybitna, ale solidna i jeśli przetrzyma w takim stanie przez cały okres trwania emisji to tyle mi wystarczy. Tak czy siak, bardzo szybko, ale przede wszystkim niezwykle przyjemnie przeleciał mi ten odcinek, dlatego też niezmiernie czekam na kolejny. Trzymam kciuki oby wyszło dobrze i aby przede wszystkim wiernie oraz w całości zekranizowali komiks, bo z tego co słyszałem to w przypadku pierwszej serii z przed kilkunastu laty z tym właśnie były problemy.
A
Annemon
7.04.2019 22:44 Po pierwszym odcinku...
...wygląda to obiecująco :) Animacja mi się dość podoba, przypomniałam sobie momentalnie, dlaczego tak lubiłam to anime – to znaczy, że jest okej. Shigure, Kyo – ależ tęskniłam, nawet nie byłam świadoma :D
O, nie kombinują, powtarzają dokładnie to, co już było – dosłownie całe ujęcia – tylko wszystko z lepszą animacją oraz paskudniejszymi, nijakimi projektami postaci. Chociaż te ostatnie nie wydają się psuć klimatu aż tak bardzo, jak się bałam, że będą – udało im się go oddać mimo tych byle jakich twarzy… Co innego głos nowej wersji Yukiego – starą wersję oglądałam wiele lat temu, ale Aya Hisakawa tak mi się zrosła z tą postacią – nawet gdy czytałam mangę, Yuki miał dla mnie jej głos – że teraz bardzo trudno będzie mi się przestawić na pana. Ostatecznie jednak wygląda na to, że mogę się już przestać bać, chyba większej krzywdy temu nie zrobią.
Kamen
6.04.2019 23:44
W dubie Funimation ostały się stare głosy (nawet Laura Bailey).
Ogólnie ta seria ma bardzo porządne wydanie na zachodzie.
A
Xaven
6.04.2019 16:14 Bezdomna dziewczyna spotyka przystojne zwierzęta...!
Starszej wersji nie znam, nie mam jej również w moim spisie planowanych serii do objerzenia, ale jeśli nadarzyła się okazja w postaci odświeżonej wersji to chętnie się zapoznam z tym tytułem.
Pierwszy odcinek zapowiada lżejszą komedię romantyczną.
Jakoś po tym premierowym odcinku mam posmak „Kami‑sama Hajimemashita”.
Bardzo fajny pierwszy odcinek(choć byłby lepszy jakby pokazali w nim Akito), aż mi się starsza seria przypomniała. Tylko mam nadzieje, że tym razem w przeciwieństwie do starszej te zakończą zgodnie z mangą.
Nie miałam w planach, ale postanowiłam zerknąć na pierwszy odcinek. Pierwowzoru i wcześniejszej wersji anime nie znam, nie podniecam się więc jak niemal wszyscy inni.
Początek całkiem przyjemny, parę razy się nawet uśmiechnęłam. Tooru jeszcze mnie nie irytuje i niech tak zostanie – choć ten jej słodki głosik… Na szczęście oprócz niego jest nam dane wysłuchiwać także głosów takich seiyuu jak Yuuma Uchida czy Nobunaga Shimazaki – tego drugiego ledwo poznałam w swojej roli.
Sama historia przedstawia się interesująco (fakt, że nie wiem, jak się potoczy, jest kolejnym plusem). Końcówka najlepsza – aż żałuję, że nie ma jeszcze kolejnego odcinka. Do starszej wersji nie mam zamiaru zaglądać.
Na minus – momenty, gdy Yuki jest przedstawiany na ślicznym, błyszczącym tle – no błagam, może i kilkanaście lat temu było to super, ale teraz wygląda kiczowato i beznadziejnie i mam nadzieję, że takich scen z „jaki‑ten‑Yuki‑jest‑piękny” będzie jak najmniej.
Czekam na kolejne odcinki.
Wreszcie okazja zapoznać się z klasykiem. Zawsze odkładałem seans na inny czas, a ta nowa wersja wydaje się porządnie zrobiona. Skoro starsza odsłona ponoć rozmija się potem z oryginałem, to może być najlepsza opcja dla osób nieznających mangi. Trzymam kciuki.
A
Kamen
5.04.2019 19:44
Pierwszy odcinek bardzo dobry.
Brakowało mi już dawno takiej pociesznej i lekko głupiutkiej bohaterki jak Tooru.
Bardzo przyjemne!
Do rzeczy!
Kumam naturalnie oskarżenia względem Tooru, ale w tym jednym przypadku jestem z tych, które ją bronią. Nie wiem, może dlatego, że nie zakochuje się w każdym facecie sprawia, że jest bardzo przystępną postacią. Lubię ją za jej upór i tę dobroć (może lekko przesadzoną, ale rozumiem, że właśnie takiej dobrej osóbki bez skazy potrzebowała ta rodzina). Generalnie mnie nie przeszkadza.
Pierwszy sezon to na razie jedynie wprowadzenie, ale już od pierwszych scen widać słodko‑gorzką fabułę, która będzie zarówno rozbawiała, jak i rozczulała. To lubię. Uważam, że bez tej humoru Fruits Basket byłby nie do wytrzymania. A tak to proszę – można się wczuć w tę historię.
Trudno nie polubić bohaterów. Nie mam ani jednej postaci, której bym nie znosiła (ok, Akito, ale na razie rzadko się pojawia, więc jest git). Każdy ma swój charakter, każdy ma swoje plusy i minusy.
Już zaczynam drugi sezon! <3
Takiej romanizacji to jeszcze nie widziałem.
Ja wiem, czy tak skrajnie. Jej wady były jednak podkreślane, a jej naiwność połączona z brakiem charakteru były wykorzystywane chociażby przez rodzinkę czy Hiro.
Może zamiast skrajnie wyidealizowana powinienem był napisać skrajnie urocza :)
Kamen ma jak najbardziej rację, moja wersja jest jak najbardziej niepoprawna. ō romanizuje się albo jako ou albo oo bądź oh, ja wykonałam fuzję dwóch zapisów zamiast wybrać jeden. Doszukałam się informacji, że w przypadku imienia głównej bohaterki powinno się zapisywać jako Tooru według transkrypcji Hepburna. Ale jako że nie jestem po japonistyce, na pewno mądrzejsi ode mnie mogą tę informację dodatkowo zweryfikować :).
A co do pisania własnej recenzji, pogwałciłabym w ten sposób to, co opisałam powyżej :) Bardzo cenię kilku swoich ulubionych recenzentów na Tanuku, o których wiem i widzę, jak im się seria podoba (po komentarzach na przykład), ale potem w ich tekście widzę, że świadomie robią trzy kroki wstecz, przyglądają się krytycznie temu, co lubią, w rezultacie czego rodzą się świetne teksty. To samo tyczy się też oceny. A ja się wyżywam się w komentarzach, gdzieś tam poniżej znajdziesz moje hymny pod adresem Toohru :)
Ale podkreślam, że to tylko moje zdanie. Tak lubię i wolę jako wieloletni czytelnik Tanuka :)
Na początek uwaga ogólna do wszystkich: jeśli chce się odpowiadać na jakiś tekst, polemizować z nim, wytykać pomyłki itp., wypadałoby najpierw nauczyć się czytać ze zrozumieniem. Ba, nie tylko – ważne jest też, by czytać tekst w całości i nie pomijać z niego zdań niepasujących do naszych teorii.
Gdyby powyższa umiejętność została przez ciebie, Rinsey, wykorzystana, nawet przez myśl by ci nie przyszło, żeby pisać:
czy:
Pokaż mi, proszę, w jaki sposób przez całą recenzję „wyżywam się” na Toohru? Przykłady konkretnych zdań z każdego akapitu, no bo skoro zaakcentowałaś, że krytyka przebiega non stop, to znaczy, że ani przez moment nie daję spokoju bohaterce.
Masz problem w wykonaniem prośby? Oczywiście, że masz! Dlaczego? Bo zwyczajnie gadasz głupoty i wyolbrzymiasz pewne rzeczy, żeby ci tylko pasowało do komentarza. Toohru – konkretnie jej – poświęciłam jeden (!) akapit. Dwa kolejne po nim też w sumie o niej traktują, ale już w mniej bezpośredni sposób, skupiając się na innych kwestiach, które się z nią wiążą. O ile wątek romantyczny, w moich oczach, rzecz jasna, właśnie ona psuje swoją kreacją, o tyle jednakowe zachowanie innych postaci wobec niej jest samo w sobie niefajne, bez względu, czy się Toohru lubi, czy nie – skrytykowałabym to nawet, gdyby Honda przypadła mi do gustu.
A reszta recenzji? Pierwszy akapit – wstęp, parę podstawowych informacji o tytule; drugi – kilka dobrych (!) słów o wyjściowym pomyśle; trzeci i czwarty – krytyka fabuły (nie, fabuła to nie Toohru); piąty – omówienie pozostałych bohaterów; 6‑8 – wiadome akapity; dziewiąty – o muzyce i grafice; dziesiąty – podsumowanie i ocena całości.
Podsumowując – na 10 akapitów mających po te przynajmniej dziesięć linijek tylko o jednym da się powiedzieć, że konkretnie „jedzie” po Toohru. Jeśli chce się być upartym, można dołożyć tamte dwa wspomniane akapity, ale nadal to tylko 30% całego tekstu. W pierwotnym założeniu rzeczywiście miało być tego trochę więcej, ale sobie odpuściłam, pisząc:
co poniekąd pasuje do twoich słów:
Nie trzeba tego komentować.
Napisałaś jeszcze:
Kolejna bzdura i dowód, że jednak ktoś tu powinien popracować nad umiejętnością czytania ze zrozumieniem. Ręce opadają. Nie wierzę, by recenzja była jakoś bardzo nieprzejrzysta, akurat na porządku, nie mieszaniu poszczególnych kwestii zawsze mi bardzo zależy. Nie piszę też skomplikowanym językiem. Jak można zatem pisać, że krytykuję anime tylko za główną bohaterkę, skoro bardzo wyraźnie napisałam, co mi się jeszcze nie podoba w serii? Ba, nie trzeba nawet wchodzić do recenzji, tylko spojrzeć na ostatnie recenzje na stronie głównej (FB jeszcze przez jakiś czas będzie tam wisieć) i przeczytać ostatnie zdanie ze wstępu, żeby dowiedzieć się, co jeszcze zostało skrytykowane w anime.
Na koniec – serio uważacie (ty i Zachajv), że 5/10 to strasznie niska ocena? Wy wiecie, że skala ocen zaczyna się od 1/10? Między 5 a 7, czyli oceną, według ciebie, Rinsey, najmniejszą z właściwych, jakie powinno się przydzielać omawianej serii, są tylko dwa punkty. Jedna gwiazdka. Gdzie tu skrajność?
Narzekajcie sobie na krytykę ulubionych tytułów. Oburzajcie się, że ktoś miał odwagę (ładnie to napisała Salva) przedstawić swoje zdanie na temat jakiejś serii, które, mówiąc delikatnie, nie pokrywa się z waszym. Proszę bardzo. Ale łaskawie proszę też, by przy okazji nie kłamać na temat recenzji, którą ocenianie, nie wymyślać rzeczy, których w niej nie ma i nie wyolbrzymiać innych.
Ohohoho, dobre. Odbijanie piłeczki. „Nie, to nie ja nie umiem czytać ze zrozumieniem, tylko ty!”
Wybacz, ale skoro trzy razy podkreśliłaś, jak bardzo jadę po Toohru (cieszę się, że się przyznałaś do błędu), to nie dziw się, że odpowiedziałam, by bronić swojej recenzji. Długość odpowiedzi została wymuszona twoimi komentarzami – nie, nie chciało mi się tego pisać. Po prostu musiałam.
To twoim zdaniem. Ja, dla przejrzystości, podzieliłam to na trzy akapity, i tak mocno skracając, co miałam do napisania.
Nie znam wymienionych przez ciebie serii, więc tu się nie wypowiem. Nie bardzo jednak rozumiem porównywania pojedynczej oceny, czyli mojej, do ocen wielu osób z redakcji do innych serii. Przecież moja ocena nie jest tą najwłaściwszą, choć pewnie z racji, że została poparta recenzją, tak może wyglądać. No ale nie. Przykładów anime, gdzie ocena recenzenta znacznie odbiega od średniej ocen redakcji/użytkowników (w górę czy w dół) można wymienić wiele. Oburzanie się na to jest dziecinne.
Jeśli dla ciebie 5/10 jest oceną „strasznie niską i krzywdzącą”, to jak nazwałabyś oceny od 1 do 4? Katastrofalnie, niewybaczalnie, boleśnie dla świata animacji japońskiej niskie oceny, za które należy zakazywać oceniającemu oglądania anime”? Wyolbrzymienie celowe.
Moim zdaniem zbyt pewnie dajesz sobie prawo do mówienia, jaką ocenę dana seria powinna otrzymać (w recenzji), albo na podstawie swoich wrażeń, albo patrząc na średnią redakcji. Może kiedyś rzeczywiście pisanie recenzji będzie polegało na zbieraniu opinii osób z redakcji i wystawianiu anime pasującej wszystkim noty, obecnie jednak – i raczej długo jeszcze – recenzja to tekst od jednej osoby, która wyraża swoje zdanie, a nie ogółu.
Są na tej stronie recenzje jednocześnie subiektywne, ale jednocześnie biorące pod uwagę też odbiór innych. I moim przekazem jest to, że takie uważam za cenniejsze i bardziej wartościowe. Nie zabieram Ci prawa do wyrażenia własnego zdania na swój własny sposób, piszę co sama bardziej preferuję.
I mam nadzieję, że tu już zakończy tę dyskusję. Nie chciałam Cię urazić, ale mamy prawo się ze sobą nie zgadzać.
To normalne, że recenzent chce wytłumaczyć, dlaczego coś napisał – szczególnie jeśli komentarze powyżej zmuszają go do zabrania głosu.
Bardziej mnie bawi to, że ktoś atakuje recenzenta za jego opinię. Przecież każdy teraz może napisać własną recenzję i będzie do poglądu – dla każdego coś dobrego; dwie strony medalu. I tyle.
Twoja wypowiedź jak najbardziej jest dla mnie zrozumiała, aczkolwiek polecałabym pamiętać, że same słowa można przeczytać na różnorakie sposoby – coś, co dla Ciebie jest wyrażeniem opinii, dla kogoś może oznaczać atak. I tyle.
Recenzje sa subiketywne. Koniec – kropka. Sa przelozeniem opinii recenzenta na papier, a ta sila rzeczy musi byc subiektywna. Nikt Tobie czy innym fanom serii osobistej krzywdy nie robi, wystawiajac nieprzychylna ocene czemus co lubisz.
Furuba po raz kolejny.
W sumie należę do tych osób, które nigdy się do Tooru nie przekonają. Ale jest jedna osoba, która wyzwalała we mnie znacznie większą agresję bo zwracała moją uwagę na coś, co jako jedno z nielicznych rzeczy nie było bezposrednio związane z klątwą. Mówię o Kagurze i o tym jak pod przykrywką wielkich uczuć i miłości normalizowano i popierano przemoc domową, stalking i ogólnopojęte prześladowanie. Nigdy nie byłam fanką bicia dla śmiechu, a w przypadku Kyo (chociaż samego Kyo też nie kochałam jakoś szczególnie) obwinianie jego za jej smutną minkę, kiedy on regularnie był bity z narażeniem zycia uważałam za postępowanie wyjątkowo nie fair. Domestic abuse is no joke. Przy czym jeśli jest to robione dla smiechu to pół biedy, są serie w których taka jest konwencja i postaci się nawzajem biją, w porządku. Ale w Furubie od samego początku Kyo się wmawia, że Kagura go kocha i że to wszystko co ona robi (przypominam, stalking, prześladowanie i regularnie pobicia) robi z miłości. I tego przełknąć nigdy nie mogłam, ani kiedy zapoznawałam się z historią po raz pierwszy, ani tym bardziej teraz. I nikt oprócz Kyo nie widzi problemu w jej zachowaniu. I w sumie tym samym poległa potencjalnie moja sympatia do Tooru. Bo jeśli święta Tooru ma wystarczająco empatii żeby pocieszać napastnika, ale brakuje jej empatii żeby wesprzeć werbalnie czy fizycznie ofiarę to w tym momencie cała kreacja postaci się sypie. I nie Tooru, regularne bicie, zmuszanie i prześladowanie kogokolwiek NIE jest wyrazem obłędnej miłości.
Re: Furuba po raz kolejny.
Dlatego choć w dużej mierze mam naturę podobną do Hondy Tohru to pewnie dziś stanęłabym w obronie osoby prześladowanej.
I nie ma to dla mnie znaczenia, czy prześladowany jest facet, kobieta, czy dziecko.
Przemoc to przemoc. A łączenie miłości z przemocą to absurd.
Dlatego w pierwszej serii z 2001 Kagura na koniec niejako oddaje Kota dla głównej boheterki.
Bo być może naprawdę zaczyna go kochać.
A kiedy kogoś naprawdę kochamy, to działamy z myślą o jego dobru.
Nie odkładamy z drogi życiowej wszelkich przeszkód, ale także nie przysparzamy cierpienia.
I mówię tu po prostu o miłości do drugiego człowieka.
Nie wiem, może Honda była za mało asertywna, albo nie rozumiała czym jest problem z przemocą, bo sama jej nie doświadczyła…
Doświadczenie wewnętrznego cierpienia pomagało jej zrozumieć i wspierać innych.
Niestety często nie umiemy innych zrozumieć, jeżeli sami tego nie doświadczymy.
Pozdrawiam i dziękuję za ten post.
PS. Obejrzałam właśnie dopiero serię z 2001, dopiero obejrzę z 2019r
ale postać to postać i przemoc to przemoc…
Po przeczytaniu recenzji
Wiem nawet, w czym to wynika. Kiedy widzi się tak głupiutką, nieudolną postać, w którym w jakimś stopniu wszyscy muszą ochraniać, niemal każdej kobiecie (jako że omawiamy inną kobietę) włącza się alarm mówiący: „Nie! Koniec z motywem księżniczki!”. Tyle że w moim odczuciu Toru wychodzi z tego schematu. Ja widziałam ją jako postać w miarę niezależną, podziwiałam za hart ducha, za wytrwałość. Ta dobroć wynikała z doświadczenia z przykrej przeszłości, była też na pewno znamiennym wpływem matki.
Ale to, że ja tak to widzę, nie znaczy, że każdy musi :)
Dzięki za obszerną recenzję! Z wieloma aspektami całkowicie się zgadzam :D Co do drugiego sezonu jestem niemal pewna, że będzie o wiele mroczniejszy, a przez to – ciekawszy. Większość bohaterów jest już na scenie. Można działać ;)
tzn uwaga Spojler:(Akito ich nie miała)
Natomiast Tohru Honda ma predyspocje do bycia kimś dobrym i została mądrze i właściwie wychowana. Co akurat w poprzedniej serii jest bardzo podkreślone
Tytuł
Fruits Basket 1st Season
Fruits Basket (2019) po 25 odcinku (koniec)
Widzę, że na Tanukach istnieje koło nienawiści do Tooru, a dla mnie to bezdyskusyjnie najlepsza postać FB. Jej, jaka ona jest urocza, chodząca dobroć, źródło pozytywnej energii, idealny materiał na żonę / przyjaciółkę. Bez niej to nie byłoby to samo. Niezbędny fundament, na którym zbudowano całą resztę.
Z pozostałych postaci szczególnie polubiłem Kyo, Shigure, Hatoriego, no i niezawodne psiapsióły Tooru, Uo i Hanajimę! Jakoś nie mogę się przekonać do Yukiego. Taki drętwy, taki nudny, pewnie to fav char żeńskiej widowni, tak mniemam :P
Teraz będzie tak trochę pusto, bo przez bite pół roku tydzień w tydzień zaglądało się, co tam słychać u Tooru i reszty. FB ma ten wyjątkowy klimat, który wprawia człowieka w dobry nastrój lub nastraja do refleksji, wywołuje ten chwile wzruszenia – wszystkiego po trochu, w zależności od odcinka.
Specjalna linijka pochwał za świetną muzykę w openingach i endingach.
Czekam na drugi sezon, oby już wiosną przyszłego roku ;)
Ale skoro już zaczęłam :D
Jak wielu widzów, pierwszą styczność z Fruits Basket miałam przy pierwszej serii anime. Seria spodobała mi się straszliwie, potem połknęłam mangę, chlipiąc przy każdym rozdziale. Ucieszyłam się bardzo na wiadomość o remake'u, ale nie sądziłam, że nowa wersja wzbudzi we mnie takie same, a może nawet i większe emocje. Seria jest zrobiona po prostu doskonale, muzyka, ładunek emocjonalny, dynamika zachowań międzyludzkich, wszystko, co tak bardzo cenię w anime, mogę odnaleźć tutaj. Tutaj będę bronić nawet Toohru, rozumiem, że niektórych może denerwować, ale dla mnie to świetnie zbudowana postać. Pod pozorem głupiutkiej, anielskiej dobroci, mamy kolejnego złamanego człowieka, który dąży do własnej destrukcji. Dziewczynę o ogromnej inteligencji emocjonalnej, która naprawdę może koić i leczyć dusze. Kto może lepiej pomóc cierpiącemu od osoby, która sama zna cierpienie najlepiej. Szalenie mi się jej wątek podoba oraz powolny, subtelny proces, jak dziewczyna dokładnie jak Kyo i Yuki wychodzi z własnej jaskini. O innych pisać nie będę, bo i tak ich większość lubi :)
Zastanawiałam się jak ją opisać i lepiej bym tego nie zrobiła :)
Podsumowanie pierwszego sezonu
Aż mi się zrobiło przykro, że teraz przyjdzie mi czekać na drugi sezon (a ten na całe szczęście już w 2020!). Szczególnie że pierwszy sezon dość przelotnie pamiętałam z poprzedniej wersji, a ten drugi przyniesie dopiero coś nowego, coś nieznanego!
Fruits Basket to przepiękna historia, w której klątwa jest tylko dodatkiem do barwnej, może trochę przesadzonej, ale wciąż szczerej opowieści o rodzinie, przyjaźni, odnajdywaniu swojej drogi. W tej historii ważne jest znaczenie słowa „dom”. Podczas seansu nie zabraknie na przemian śmiechu, łez, wzruszenia. Można kląć na tę biedną Tohru (choć osobiście mi ona odpowiada), ale nie można nie uznać racji autorce mangi, że właśnie takie ciepłe postacie mogą zjednywać sobie ludzi. Cieszę się, że i ona odnalazła ciepło i dom – choćby i na ten moment przelotne.
Polecam i to nie tylko młodszym. Starszy widz też coś dla siebie znajdzie, bo to tytuł, który zdecydowanie zostaje na dłużej w pamięci i sercu!
A tymczasem muszę czekać! Czekajcie razem ze mną na kolejny sezon, żeby mi nie było przykro :)
Re: Podsumowanie pierwszego sezonu
Popieram – mam 26 lat i pierwszą styczność z tą serią, a miałam super radochę z oglądania i nie mogę się doczekać drugiego sezonu :)
Re: Podsumowanie pierwszego sezonu
Też jestem 93 i bajka mi się podobała. O tyle dziwniejsze, że jestem facetem (szojki to raczej dla kobitek, nie?).
Re: Podsumowanie pierwszego sezonu
Oj tam się czepiasz xD Jeszcze niecałe dwa miechy, dla mnie bez różnicy xD
A na moje oko kliknij: ukryte to „prawdziwa postać Kyo to połączenie jaszczurki/gekona i kocich łap. Może też jest to jakieś nawiązanie do mitologii?
W przypadku Akito po „dupie” nie było, bo jest głową rodu (co w Japonii jest mega respektowane), a z tego co wiem w dalszej części historii jest to jeszcze bardziej wyjaśniane…
kliknij: ukryte 1. Dlaczego Kyo ma dwie postacie?
2. Czym jest ta druga postać?
3. Kiedy ten świerszcz się aktywuje? Czy tylko poprzez ściągnięcie „różańca”?
4. Jeśli płeć piękna, by się przytuliła do Niego to wyłącznie jako Kot się pojawi?
5. Jeśli chodzi o Akito to czemu jest taka podła?
6. Czy Shigugu w przyszłości będzie Jej mężem, bo tego On chciał, czy też został do tego zmuszony?
7. Czy w przyszłości Akito będzie milsza?
Może teraz lepiej? :P
2. Klątwą kota, trochę to zagmatwane, ale ta klątwa istnieje żeby trzymać „w ryzach” inne zodiaki
3. Tak. A różaniec zbudowany jest z krwi i kości
4. Tak
5. Bo ma powód, w skrócie robi to bo boi się ich stracić dlatego torpeduje ich związki z innymi
6. Mężem kogo? Jeśli Akito to nie…
7. Na koniec serii tak, bo klątwa zostanie złamana
2. Dlaczego trzymać w ryzach?
3. Czyich kości i krwi?
4. Czyli Akito tak naprawdę ma dobre serduszko, ale bawi się w zachowanie Kyo, że udaję zimną?
5. Ale co nie? Że jednak zmuszony, czy jednak chciał tego?
6. Czy w 2 sezonie jeszcze ktoś nowy z zodiaków się pojawi, czy też nie?
7. Czy Kyo polubi się z tym no szczurem w końcu, czy nie dla psa kiełbasa?
Ja już ci całej fabuły streszczać nie będę…
Albo coś gorszego, np. Jaszczura warana
Odc 24
przed odcinkiem 23
Re: przed odcinkiem 23
Po prostu Tooru wraz z Akito mieli za zadanie stworzyć duet dwóch skrajności ;p.
Re: przed odcinkiem 23
Powinno ruszyć z kopyta w tym tygodniu.
Re: przed odcinkiem 23
Nie nazwałbym tak tego. To o czym ty mówisz to zabieg mający w haremówkach wzbudzić sympatię widza, bohaterka X jest tak słitaśna, że nie da się jej nie lubić. Thoru pełni inną role w opowieści: nie ma być miłosnym celem (że tak brzydko to nazwę) samym w sobie, ale jest takim „balsamem” dla rodziny Souma (zresztą nie tylko ich). Wielokrotnie podkreślany jest tu wątek ze niektórzy na siłę próbują być mili dla zodiaków, dlatego bohaterowie mają tym większy problem z akceptacją dobroci ze strony innych ludzi. Thoru jest naturalna, to taka osoba którą każdy chciałby mieć żeby przytuliła go w momencie słabości. To taka „broń ostateczna” na skołatane dusze :P
Re: przed odcinkiem 23
Może dlatego jest tak duże zapotrzebowanie na tego typu postacie.
A dodanie haremu ma tylko pokazać kobietom, że warto być kimś takim jak Tohru:) :) :)
odcinek 23
Re: odcinek 23
22 odcinek
Fruits Basket (2019) po 19-20 odcinku
Re: Fruits Basket (2019) po 19-20 odcinku
Problemem produkcji niewątpliwie jest główna bohaterka. Patrząc na jej zachowanie, aż chce się zakrzyknąć: o, jaki wyrośnięty przedszkolak! Wkurza. Jakoś się do niej przyzwyczaiłam i do jej głosu, jednak przez większość seansu miałam ochotę ją… uderzyć, co raczej nie najlepiej świadczy o postaci. kliknij: ukryte Jeszcze gorzej, że wszyscy, nawet jest nie od początku, się nią zachwycają, ją lubią, na wszystkich działa kojąco. Chciałabym wierzyć, że w dalszej historii pojawi się postać, która okaże się (do końca!) odporna na dobroć Tooru. Bo to, że się sama bohaterka zmieni, wątpię, musiałaby ta zmiana mieć bardzo poważne uzasadnienie – jeśli by miała wyjść „bo tak”, już lepiej, by zostało jak jest.
Nie no, serio, Tooru psuje przyjemność z oglądania, tak jak psuje kliknij: ukryte trójkąt romantyczny między nią, Kyo i Yukim. Zamiast kibicować któremuś, by związał się z dziewczyną, ja kibicuję obu, by żadnemu nie przypadła rola jej chłopaka. Tak więc wszelkie miłe sceny między Tooru a Kyo/Yukim, zamiast wzbudzać u mnie poczucie przyjemności i ekscytacji („o tak, pocałuj ją, chłopie!”), wywołują u mnie… no nie wiem, jak to nazwać… obojętność? Nie, coś innego, ale teraz tego nie nazwę. Już fajniej się patrzy na scenki ze specjalną dedykacją dla fudziosiek.
Poza tym nie przepadam, jak z bohaterki/bohatera w anime robi się męczennika na siłę.
Z innymi bohaterami mam znacznie mniejszy kłopot, ale im też daleko do ideału. Większość to chodzące stereotypy, do bólu przejaskrawione kreacje, które albo są przesadnie nieśmiałe/ciche, albo zbyt radosne, albo zbyt krzykliwe. Rozumiem – dać jedną osobę, która z początku wydaje się spokojna, ale później objawia swoją moc darcia paszczy, ale przy trzech‑czterech niemal tak samo wykreowanych postaciach robi się to zwyczajnie nudne i irytujące. Szczęście w nieszczęściu, że najciekawszymi bohaterami okazała się trójka panów, których widzimy najczęściej, czyli Kyo, Yuki i Shigure. Na spięcia między dwójką pierwszych zawsze miło się patrzy, a Shigure jest uroczy kliknij: ukryte (choć i tajemniczy…). Całkiem dobre, mimo też pewnego przerysowania, są też przyjaciółki Tooru (Satomi Satō jako Saki Hanajima fajnie operuje głosem). Ze znaków zodiaku, poza wyżej wymienioną trójką, polubiłam najbardziej krówkę i konika morskiego.
Na marginesie – kliknij: ukryte jak dobrze zrozumiałam, zodiaki mają kolor włosów odpowiadający ich zwierzęcej postaci. Hatoriego to się z jakiegoś powodu nie tyczy? Zgodnie z wyglądem jego konika powinien mieć znacznie jaśniejsze włosy. Nie znalazłam informacji, by się farbował, a zbytnio wczytywać się w treści dotyczące mangi nie chcę. Nie pamiętam też, by w dotychczasowych odcinkach wyjaśniono tę kwestię – nie zdziwię się, jeśli była o niej mowa, a ja przegapiłam i teraz się niepotrzebnie czepiam.
Co do fabuły, jak widzę, na razie poznajemy po kolei poszczególnych bohaterów, nie jest więc ona zbyt wciągająca. Kolejne historie nie przedstawiają się intrygująco, ale jakoś się ogląda. Dramat na ogół dość płynnie przeplata się z komedią, ta zaś – cóż, wstawki humorystyczne nie są tu najwyższych lotów. W sumie dramy też nie powalają i są takie, jakie by pewnie niemal każdy wymyślił, gdyby to on brał się za napisanie FB. Z drugiej strony udziwnianie też by nie było dobre (zobaczymy, co będzie później).
Graficznie jest przyjemnie dla oka. Muzycznie – do zapomnienia, choć seiyuu dają w większości radę.
Chyba tyle. Intryguje mnie, co dalej, zgaduję jednak, że najciekawsze dostaniemy dopiero w drugim, a może nawet w trzecim sezonie.
Na koniec sezonu powinni dać kliknij: ukryte prawdziwą postać kota.
A w tym tygodniu jest backstory Hanajimy. Dalej nie jest to może tak ciekawe, jak wyjaśnienie tej historii, ale fajne motywy jeszcze w tym sezonie będą.
20
A tak z plusów odcinka: dobrze, że Hiro trochę uświadomił Tooru jak bardzo jest miękką kluchą, ale wątpię, że cokolwiek to zmieni w jej charakterze.
Ep 19
Ritsu chyba założył się z astą z black clover'a, kto będzie japę wydzierał głośniej i chyba wygrał to starcie. Jego problemy również słabo przekonujące, niby taka męska wersja Tooru, ale w beznadziejnym wykonaniu.
Kolejny zarzut, to przejście komedia/dramat. W tym odcinku wyszło to bardzo nienaturalnie, a efekt jest nasilony dwoma poprzednimi odcinkami, które były bliżej dramatu. Nie pykło.
Natomiast jeśli tylko ona była powodem dropa, to aż przykro, bo seria jest naprawdę świetna.
Nie musi ci być przykro, dziękuję jednak za troskę. :)
kliknij: ukryte ep. 16/17 – Historia Uo
ep. 18 – Wejście Kisy
ep. 19 – Wejście Ritsu
ep. 20 – Wejście Hiro
ep. 21 – Wizyta fanklubu Yukiego w domu Hany & historia Hany
ep. 22 – Prawdziwa postać Kyo i wizyta w sklepie Ayame
Dotychczas wszystko się pokryło… więc chyba tak?
Fruits Basket (2019) po 14-18 odcinku
Odcinek 14: Według mnie ogólnie opening i ending to zmiana na gorsze pod każdym względem (wyczuwam pośpiech i brak pomysłu), ale rzecz jasna to kwestia w głównej mierze gustu. Chociaż z drugiej strony po ponownym przesłuchaniu, muzyczka w zamknięciu nie jest wcale taka zła, ale z pewnością gorsza od poprzedniej. Natomiast treść trzyma ten sam wysoki poziom co w poprzednich epizodach, więc nie ma co się za bardzo rozwodzić w tej materii. Cały odcinek wzruszający, a sama końcówka to istny sztos, wywołujący reakcję – o k…?! Która jednocześnie przywołuje krótkie wzmianki w tym aspekcie z poprzednich odcinków oraz potwierdza przypuszczenia, kto, co i dlaczego. Czekam na konfrontacje tych wydarzeń i reakcje postaci na prawdę w przyszłości.
Odcinek 15: Zmiana o 180 stopni jeśli chodzi o klimat i emocje względem odcinka poprzedniego, zresztą jak to zawsze bywa, ale nie narzekam, bo osobiście bardzo lubię taki kontrast. Tym razem lekka komedyjka z zalążkiem „czegoś więcej”. Ogólnie to standardowy odcinek, ale za to nieco gorszy wizualnie niż poprzednie.
Odcinek 16: Ciężko coś napisać… dostaliśmy kolejne wydarzenia z przeszłości jednej z postaci, jakże dobrze i emocjonalnie przedstawione. Lecę po ciąg dalszy…
Odcinek 17: Mega wzruszający, a zarazem świetny finał przeszłości Uo‑chan. Kolejna z postaci, która w ogromie ilości już przedstawionych wcześniej, zyskuje bardzo pozytywnie w moich oczach. Ten tytuł chyba nie posiada słabych charakterów, albo źle wykreowanych postaci. Lub po prostu jeszcze się na taką nie natknąłem. Jak na razie największy plus serii, ale przecież ja już o tym wspominałem wielokrotnie przy okazji komentowania poprzednich odcinków i z tego też powodu już mi się powoli nudzi to „słodzenie”. Coraz bardziej modlę się o to, że w końcu coś się tutaj spieprzy xD, bo przecież nie może być aż tak dobrze, prawda?
Odcinek 18: Next time, Tooru (Yuki) saves again. Uwielbiam to! :) A co do odcinka to taki… taki… aż się ciepło na serduchu robi po takim finiszu. Po prostu kolejna świetna historia nowej postaci Kisy. Niby takie proste, schematyczne, ale jakże dosadne i kojące. Ten odcinek przekazał wiele, ale najbardziej utwierdza w przekonaniu jak dzieci są momentami niesamowite. Cierpiąc, wzbudzają u starszych chęć do działania i przemiany, a dzięki temu same zyskują i ostatecznie otwierają się na innych nawet jak mogą po raz kolejny odbić się od ściany. Świetny epizod, bo pokazuje, że nawet jeśli jesteś słaby i samotny, to już z samej chęci do zmiany/poprawy swojej sytuacji stajesz się niesamowicie silny, bardziej niż ktokolwiek inny. Ale najważniejsze jest chyba jednak to, być mieć tę odrobinę szczęścia do spotkania na swojej drodze wyjątkowych osób, które zaakceptują nas takimi jakimi jesteśmy, ale jednocześnie nas zmotywują do ruszenia naprzód, nawet jeśli będzie to obarczone kolejnymi nieprzyjemnościami. Ważne żeby mieć to oparcie u innych bliskich nam osób i być świadomym, że na końcu tej ścieżki cierpień na pewno czeka dobro/ukojenie/pozytywne zakończenie, bo inaczej nic nie zdziałamy, a nawet nie ruszymy z miejsca.
Tak w ogóle to żądam pozwolenia na zmianę całej powyższej treści. Po co ja się rozpisuję?! Skoro przy każdym odcinku wystarczy napisać: wzruszający/zabawny i mega satysfakcjonujący seans? Taka prawda. Żaden odcinek do tej pory mnie nie zawiódł, ale za to każdy niesamowicie, a zarazem pozytywnie zaskoczył. Z tego wszystkiego już sam siebie irytuję, ponieważ ciągle piszę to samo. xD
18
Re: 18
No i nowe opening i ending trzymają poziom. OP zwłaszcza pod względem animacji (ahh te parasolki ^^), natomiast ending to przede wszystkim kolejna świetna piosenka, ale też te zwierzaczki robią robotę. Brawo.
Re: 18
Przyznam szczerze, że obecnie oglądam bardzo mało anime, nie jestem na bieżąco z nowościami, skupiając się głównie tylko na tych starszych tytułach i ich kontynuacjach, ale dla Frutis Basket 2019 (znałam też wcześniejszą wersję) zrobiłam wyjątek i to jedyny serial, który oglądam na bieżąco z wyczekiwaniem.
I mimo że jestem starsza o 10 lat, kiedy oglądałam wcześniej,dalej jestem zachwycona. Czekam na mangę <3
Według mal'a 25. Wystarczy do pokrycia całości materiału?
Masz przecież w logu na openingu napisane „pierwszy sezon”.
Będą 3 sezony, łącznie 63 odcinki.
Zresztą KOMONE, macie niżej mój post z 8 czerwca łącznie ze źródłem.
Mangę przeczytałam dawno temu i zajęła ona w moim sercu szczególne miejsce, pomimo jako takiej kreski.
Ta ekranizacja jest po prostu… przepiękna. Zachowuje ducha oryginału, kreska i muzyka jest absolutnie przepiękna. Każdy odcinek podnosi mnie na duchu i generuje ogromne pokłady ciepełka w moim wnętrzu. Oby taki poziom utrzymał się do końca :)
14 odcinek
Przyjaciółki Tohru jak zwykle były genialne – ta blondyna coraz bardziej przywodzi mi na myśl sukeban, ale chyba jest jeszcze za mało groźna XD
Podoba mi się ten nowy opening, pierwszy też był ładny, ale ten jakby lepiej pasuje.
Re: 14 odcinek
Społeczeństwo ludzkie nie rozumie i nie lubi inności.
Sama widziałam dziecko, ładnego i miłego chłopczyka 1,5 rocznego, porzuconego w Centrum Zdrowia Dziecka bo miał wadę serca…
A co dopiero jakby dziecko przejawiało cechy zwierzęcia…
Łatwa jest ocena czyjegoś postępowania.
Poza tym bohater mówi, że są dwa typy matek, jedne odrzucają takie dziecko, a inne nadmiernie je chronią
Re: 14 odcinek
Fruits Basket (2019) po 13 odcinku
UWIELBIAM TO!
No i przepraszam wszystkich bardzo, ale ja inaczej nie potrafię. W przypadku tej produkcji to mnie po prostu wewnętrznie zatyka, tracę racjonalne myślenie i nie wykrywam wad – są jakieś w ogóle?
Przez każdą sekundkę każdego odcinka naprzemiennie uśmiech, wzruszenie lub wyraz podziwu (w zależności od danego momentu, klimatu oraz emocji) z mojej twarzy nie znika i wręcz nie jestem w stanie już inaczej uargumentować tego jak obecnie wybitnie się bawię przy seansie. Pa licho historię, tutaj każda postać jest dla mnie świetna, wyidealizowana i dziecinna Honda kompletnie mnie nie irytuje, co jakaś nowa się pojawia to lepsza od poprzedniej, a (wspomniane już wcześniej przeze mnie niejednokrotnie) ich relacje, dialogi, zachowania i zabawne momenty w nimi w roli głównej tylko dopełniają spełnienia jakie odczuwam po każdym odcinku i jednocześnie przy świetnym muzycznie endingu Vickeblanki. A jak pisałem poniżej, że enjoyment już dawno poza skalą, to teraz gra aktorska do tego zacnego grona dołącza. I na koniec błagam, powiedzcie mi, że to do samego końca tak będzie wyglądać, bo nie wycierpię jak coś się tutaj (zapewne za sprawą Akito…) nieładnie spier…
12
A tak btw Akito to serio psychol. Naprawdę, on musi chyba być czymś więcej niż tylko głową rodziny, skoro wszyscy mu pozwalają na takie rzeczy ( kliknij: ukryte przemoc psychiczna wobec dziecka)
1. Absurdalne zbiegi okoliczności po to, by podkręcić dramę, albo żeby widz się tylko czegoś domyślał. Gdy pewien jegomość przybywa pod bramę szkoły, dziewoja akurat musi koleżance podać chusteczkę i nie zauważa jego twarzy. Mistrzostwo subtelności, które się zresztą powtarza się notorycznie w różnej formie.
2. Momentami Tooru wydaje się nieszczególnie zdrowa na umyśle, czy wręcz przesadnie dziecinna. Jak na bohaterkę serii shoujo wyróżnia się na plus, bo nie jest typowym self insertem, ale chwilami wchodzi w tryb Misia o Bardzo Małym Rozumku tak wiernie, że aż bolą zęby.
3. Akito jak na czarny charakter nie do końca się sprawdza, bo wygląd na to, że wszyscy tolerują wybryki tylko dlatego, że, jest nie tylko głową rodziny, ale też o ile się nie mylę kliknij: ukryte bogiem, czy też raczej boginią, tej całej metaforycznej historii . Rozumiem szacunek do hierarchii rodzinnej, zasad, japońską mentalność itp., ale o ile nie zostanie to w jakiś logiczny sposób później wyjaśnione, to już za pierwszy pokazany wyczyn powinny pojawić się konsekwencje, o tym co wyszło na jaw w odcinku 11 nie wspomnę. Powoduje to takie nakręcenie psychozy i okrucieństwa w postaci, że jakiekolwiek kliknij: ukryte jej późniejsze ratowanie i przywracanie społeczeństwu, co zakładam jest ważnym elementem fabuły, będzie sztuczne. Tooru musiałaby mieć cierpliwość zawstydzającą Buddę, żeby tego dokonać.
kliknij: ukryte Owszem starsi z rodziny to tolerują, a młodsi muszą tą niesprawiedliwość zaakceptować, bo wiedzą dobrze, że w przeciwieństwie do nich Akito został obdarowany dość krótkim życiem.
Co do ratowania Akito, z tego co pamiętam kliknij: ukryte Akito i Tooru mają konfrontację w mandze, a potem jest time skip kilka miesięcy później co tam u bohaterów i koniec mangi
po 12 odcinku
Trochę przeraża mnie, że to będzie mieć tyle odcinków. Wiem, że potem wjedzie jakaś większa fabuła, w końcu mamy Akito i klątwę, ale nie wiem czy to przypadkiem nie zepsuje tej serii XD
Odcinek 12
No nic, na razie jestem bardzo zadowolony z tej serii.
Fruits Basket (2019) po 11 odcinku
Re: Fruits Basket (2019) po 11 odcinku
Re: Fruits Basket (2019) po 11 odcinku
63 odcinki
[link]
Seria jest podzielona na sezony, więc oczekujcie czegoś typu: 26 + 25 + 12.
Re: 63 odcinki
Odpowiedź na komentarz do anime Fruits Basket (2019)
Re: Odpowiedź na komentarz do anime Fruits Basket (2019)
Re: Odpowiedź na komentarz do anime Fruits Basket (2019)
Pytanie też ile będą kazali czekać na ewentualne kontynuacje. Pół roku, czy jeden sezon przerwy to jeszcze okej, ale więcej to będzie już przesada. Z tytanami duża przerwa pomiędzy pierwszym, a drugim sezonem na dobre nie wyszła, więc oby w tym przypadku zrobili to należycie i dobrze dla wszystkich. Z drugiej strony mogę spokojnie czekać, ale żeby było odpowiednio dopieszczone.
Re: Odpowiedź na komentarz do anime Fruits Basket (2019)
Re: Odpowiedź na komentarz do anime Fruits Basket (2019)
Sory za post za postem, ale nie mogłem edytować. Da radę ktoś to połączyć?
Re: Odpowiedź na komentarz do anime Fruits Basket (2019)
Ostatnia część jest „mhroczniejsza”, więc tam pewnie przytną to w jednym courze.
Tak mi się wydaje.
Fruits Basket (2019) po 9 odcinku
Re: Fruits Basket (2019) po 9 odcinku
Uch, szybciej, szybciej
Jestem ogromną fanką kliknij: ukryte KyoxTohru, nad mangą wylewałam łzy i bardzo im kibicowałam, w sumie to do tej pory jeden z moich ulubionych pairingów – cudownie byłoby zobaczyć to wszystko na ekranie.
7
Re: 7
Ano to postać dość walnięta, kliknij: ukryte rozgoryczona losem jaki go spotkał. Nienawidzi obcych, a zwłaszcza tych co mogą mu odebrać członków jego rodziny. W ogóle nikt z jego rodziny nie ma prawa być szczęśliwy, bo ma tylko i wyłącznie jemu poświęcać swoją uwagę.
Z tym wyczuwaniem dużej ilości dramy to żeś akurat dobrze trafił. No ale jeśli nie znasz pierwowzoru i lubisz oglądać udręczone dusze, to jest całkiem możliwe, że będziesz się dobrze bawił ;p.
Re: 7
Fruits Basket (2019) po 5 odcinku
5
Z drugiej strony dziadek ładnie zaorał.
Ogólnie seria ma fajny podkład muzyczny.
Muszę kiedyś inserta z tego odcinka przygarnąć.
uwaga - rant
Remake uświadomił mi dwie rzeczy.
Po pierwsze odkryłam z niejakim zdumieniem, że w mej duszy ciągle tkwi zakrzywiony cierń i wezbrane pokłady żółci tylko czekają, by mnie zadławić. Po drugie odkryłam również, z jeszcze większym zdziwieniem, że ciągle mam sentyment do początku tej historii.
Początek tej historii jest bowiem przeuroczy, ciepły, niemądry, zabawny i intrygujący, i chociaż wydawało mi się, że powinnam reagować na niego cynicznie, to oglądało się to równie przyjemnie, jak wtedy, sto lat temu, kiedy byłam dziewczątkiem z warkoczykami.
Uświadomiłam sobie również, że ciągle mam ochotę rancić o tym, jak koncertowo ta historyjka została spieprzona. Uważam bowiem, że furuba jest ofiarą swego sukcesu.
Tohru jest uroczą dziewczynką, ale jako główna bohaterka prezentuje się koszmarnie nijako. Jest sierotką, jak tabuny innych jej podobnych, albowiem łatwiej przeżyć biegając po polu minowym, niż być rodzicem w mandze. Tak więc Tohru jest sierotką, ale nie taką zwykłą. Ona jest sierotką z powołania. Co to znaczy? Niby zaradna i samodzielna, ale jednak nie mamy wyjścia, tylko musimy jej przynajmniej trochę współczuć.
Co więcej? Tohru nie ma osobowości ani wad, ma tylko niewinność i bardzo dużo zapału. Na początku serii to nie przeszkadza, ale im dalej w las, tym trudniej nie zauważyć, że jest to dziewczę na wskroś kartonowe. Mogłaby zamienić się miejscami z Yui z Diabolik Lovers i NIKT by się nie skapnął.
Przez pewien czas byłam przekonana, że kreuje się ją na wzór cnót, taką małą yamato nadeshiko, ale po pierwszym odcinku tej nowej wersji zrozumiałam, że to coś innego – Tohru ma mentalnie sześć lat. Ta dziecinność w naturalny sposób powinna powodować w czytelniku/widzu sympatię. I oczywistym jest, że wszyscy będą dla Tohru dobrzy. A jeśli nie są dobrzy, to są złymi ludźmi. Pozostali bohaterowie definiowani są przez swoje traumy i zgryzoty. Czy jest tak ktoś, kto nie jest tragicznie udręczony i pobity przez krzywe drewienko losu? Jest to za to dobry tytuł, by sprawdzić, ilu kliknij: ukryte patologicznych rodziców na raz jest w stanie znieść w fabule.
Nie wiadomo kiedy to niezbyt może wybitne, ale przecież urocze siodzio z wątkami fantasy zmieniło się w spiralę dramy i coraz dziwaczniejszych zwrotów fabularnych, których jedynym celem było pchanie tego wózka po coraz bardziej wyboistych wertepach bezsensu. Sprzedawało się, trzeba było kontynuować!
A ukoronowaniem tego wszystkiego, w moim odczuciu przynajmniej, była sprawa z Akito.
Akito animowy 2001 – moje pierwsze spotkanie z tą postacią – to słabowity, oczekujący na śmierć osobnik przygnieciony swoją częścią klątwy, sadystycznie dręczący wszystkie zodiakalne zwierzątka. Dlaczego inni mają żyć w spokoju i może jeszcze odnaleźć szczęście, skoro on musi cierpieć i umrzeć? Był socjopatyczny, wykrzywiony, przerażający i wspaniały.
W mandze natomiast… cóż… powyższe motywacje zmieniły się w ni mniej ni więcej tylko kliknij: ukryte babską histerię.
No bo tak, spojler straszny, w mandze Akito w pewnym momencie pokazuje cyca i zmienia płeć.
Mówię zmienia, bo chociaż autorka zapierała się, że od początku coś takiego planowała, to po pierwsze -gdyby faktycznie tak było – mogła zasugerować twórcom pierwszego anima, by zastanowili się nad doborem seiyuu. Yuki mówił babskim głosem, więc nikt by się nie zdziwił.
Po drugie, cóż…możemy sobie wmawiać, że płaskość klatki piersiowej pod obcisłym golfikiem to efekt mocnego obandażowania, a płaskość wystająca spod rozchełstanego kimonka to tak naprawdę nie płaskość, tylko brak spostrzegawczości obserwatorów (żeby nie było, mówię o wczesnych rozdziałam mangi), ale bądźmy poważni.
Dla kolejnego plottiwsta pani autorka była gotowa wciskać swoim fanom ciemnotę i, co gorsza, zniszczyć najciekawszą postać furuby.
Oh problemy straszne, prawda? To, że pani autorka jest kłamczuszką nie ma znaczenia dla historii jako takiej. Patrząc na to pod kątem dzieła jako całości i z perspektywy lat – absolutnie żadnego. I właśnie w tym tkwi cały dowcip. kliknij: ukryte Płeć Akito nie ma znaczenia. Nie powinna mieć. Gdybyśmy od początku wiedzieli, że to dziewczyna, absolutnie NIC by się nie zmieniło.
Kobiety też mogą być bezduszne i złe, bo tak. Nie trzeba do tego wymyślać łzawych motywów i leczyć, no cóż… chłopem.
Do tego się zresztą sprowadza ta historia. Do taniej dramy i spekulowania, ile par da się tu spiknąć. A talent twórczyni do kreowania zwrotów fabularnych jest raczej dyskusyjny.
Natomiast sprawa klątwy… oh losie, proszę nie każcie mi zaczynać o klątwie.
Oczywiście ludziom ma prawo się to podobać, nie dyktuję tu nikomu preferencji, broń Boże, to tylko moje zdanie. Też lubię dziwne, obiektywnie kretyńskie, tytuły, których nie da się obronić niczym poza spaczonym poczuciem humoru/sentymentem/guilty pleasure, więc trochę rozumiem, ale z drugiej strony nie rozumiem :D
Czy to najlepszy siodzio ever? Nie. Nawet w tych okolicach nie stoi.
Jedno natomiast należy z pewnością policzyć furubie 2019 na plus – zmiana designu to zdecydowanie zaleta. Z początku miałam wątpliwości, ale porównując to z pierwszym animem i, przede wszystkim, mangą… o matko i córko! Niebo i ziemia.
Osoby stykające się z tym tytułem po raz pierwszy i na jego bazie zachęcone do zakupu mangi… Myślę, że rozsądnie byłoby sprawdzić jak wygląda komiks i zastanowić się kilka razy, żeby nie było rozczarowania…
Re: uwaga - rant
PS: trochę nie na temat, ale drażni mnie romanizacja „Tohru”. Jak nic powinno być przez dwa „o”.
Pzdr.
Re: uwaga - rant
A co do romanizacji. To powinno być ou, albo ō, bo to nie są dwa o, tylko długie o, ale utarło mi się Touru przez h, eh. Pewnie dlatego, że jest specjalna ;p
Odpowiedź na komentarz do anime Fruits Basket (2019)
Oczywiście nie znam ani mangi, ani serii z 2001 roku, a z obecną
serią jestem dopiero na 2 odcinku, więc… no… że tem… Akito. Nie żebym na to czekał, ale po ciula ja rozwijałem te spoilery… -_-
Re: Odpowiedź na komentarz do anime Fruits Basket (2019)
Póki co po 5 epkach serie oceniam raczej pozytywnie. Ma spore walory wizualne i muzyczne. Postacie też nawet dość żywe. Pierwsza drama już była i fakt, wydała się lekko naciągana, ale w mojej opinii na razie w ogóle nie przeszkadza to w oglądaniu.
Dziadek rządzi.
Re: uwaga - rant
Re: uwaga - rant
Serio chcesz rantu? haha proszę bardzo ;p
kliknij: ukryte
O Akito i Shigure naprawdę niewiele mogę powiedzieć, z tego co pamiętam ta ich „od zawsze” wielka miłość okazała się dla mnie sporym zaskoczeniem, bo nie czułam między nimi żadnej chemii. Z drugiej strony sugerowanie tutaj „miłości od dnia narodzin” doskonale wpisuje się w ogólną patologię tej rodzinki…
I to się w sumie łączy z klątwą.
Kiedy Akito została poczęta, wszystkie żyjące wtedy zwierzątka poczuły nagle, że oto ich kami‑sama znowu zawita na świecie i wpadły w histerię. Podobnie zareagował Yuki, kiedy pierwszy raz spotkali się z Akito. I zamysł miał być chyba taki, że wszystkie zwierzątka kochają z rozpaczą to swoje bóstwo. Sugerowanie, że Shigure poczuł nagle coś więcej, że jest wyjątkowym zwierzątkiem… jest trochę bez sensu. Chyba, że klątwa klątwą, a fakt, że zobaczył w noworodku kobietę i obiekt westchnień jest efektem jego całkowicie indywidualnego spaczenia _‑_
Co do samej klątwy, to na początku dowiadujemy się, że polega ona na tym dyskomforcie przemiany w odpowiednie zwierzątko chińskiego zodiaku, kiedy osobnik płci przeciwnej za bardzo się z osobą przeklętą spoufali. I chociaż motyw ten prezentowany jest ewidentnie w komediowym charakterze, szybko wychodzi na jaw, że jest on przyczyną izolacji głównych zainteresowanych, a także – myśląc o tym całkiem serio – zapewne niejednokrotnie przyczyną zachowań homoseksualnych i/lub związków między krewnymi. Inną ewentualnością jest celibat, na który nie każdego stać. No ale klątwa nie powinna być przyjemna.
Tutaj w historii pojawia się Akito. Pierwotnie, albo wg pierwszego anima, postać obciążona najgorszą częścią klątwy i skazana na krótkie życie. I to miałoby sens, nawet jeśli wiemy, że Akito jest odrodzonym kami, które sprosiło zodiakalne zwierzątka na imprezę. Dowiadujemy się jednak, że tak naprawdę to samotne bóstwo stworzyło pakt, uwięziło siebie i trzynaścioro swoich zwierzęcych kompanów (cały zodiak + kotek) w nieskończonym kręgu reinkarnacji, wydawać by się więc mogło, że powinno jakoś za to zapłacić. Ale nie! Najgorszą karę płaci kot, który uznał pakt za zły pomysł i za tę „zdradę” został obciążony „prawdziwą formą”, i spędzaniem żywota za żywotem w zamknięciu (po uprzednim ukończeniu liceum lol).
Ehhh
no to tak
Jeżeli kot jest tym odszczepieńcem, to za każdym razem powinno się go jakoś rytualnie zabijać, jako niegodnego. W końcu cały zodiak ma widzieć, że los kota jest najgorszy. Tutaj jednak, obiektywnie rzecz biorąc, wcale taki najgorszy nie jest. Bransoletka chroni go przed zmianą w potwora, więc w praktyce klątwa działała na niego tak samo jak na pozostałych… Czyż nie chodziło o to, że wszyscy, koniec końców, byli uwiązani do bóstwa?
Chociaż zaraz, była chyba mowa o tym, że nie zawsze cały komplet odradzał się w jednym czasie. Ale jeśli nie odradzali się w jednym czasie, to chyba gubimy główne założenie tego paktu…?
Zgodnie z realiami świata przedstawionego wiemy, że kot nie chciał być częścią zodiakalnej umowy. Jak to się więc ma do deklaracji Kyo z początkowych rozdziałów mangi, kiedy mówił, że chce do tego zodiaku trafić? Jego niechęć do Yukiego również traci sens, wiemy przecież, że tutaj szczur kota nie oszukiwał. Wszystkie zwierzaki były dobrymi kolegami kota, a potem wszystkie jednocześnie się na niego obraziły. Tak więc wszyscy bohaterowie powinni traktować Kyo tak jak Yuki.
Jeżeli pakt może zostać złamany nawiązaniem bliskich relacji poza zodiakalnym układem, jak to możliwe, że nie zerwano go nigdy wcześniej? Jeżeli ta relacja ma być silniejsza niż relacja zwierzątka z bóstwem, to przepraszam bardzo, ale samo przyjście na świat i bycie przytulonym przez matkę powinno wystarczyć. Relacja matki i dziecka jest silniejsza (albo powinna być) niż ta pomiędzy drinking buddies. Chyba… Powie ktoś, że to musi być w pełni świadome z obu stron? Ok, w takim razie co ze związkiem Hatoriego i Kany? Byli przecież zakochani. Też za mało? A może na tamtym etapie historii pani autorka jeszcze o tym nie myślała… No i co z Shigure? Jego przywiązanie do Akito jest chyba mocniejsze niż pozostałych zwierząt. W takim razie jego część klątwy powinna zostać zachowana?
A może to pojawienie się cudownej Tohru i jej niewinna siła dobrego serca uratowała całe towarzystwo. Wszyscy ją przecież kochają, albo chociaż bardzo lubią! Ale w takim razie czy nie ona powinna stać się nową boginią? Kto wie czy w pierwotnym zamyśle nie miało tak być…
A przecież mogło w tej historii chodzić o to, żeby wprowadzić kota do zodiaku. Miałoby sens ganianie Kyo za Yukim, ich ciągłe pojedynki i wzajemne animozje, i to podkreślane współczucie Tohru dla biednego, oszukanego kotka. I oczywiście można się było spodziewać pewnych niekonsekwencji, w końcu furuba powstawała przez lata i autorka mogła w trakcie tworzenia wpaść na jakieś nowe pomysły, które trzeba było wpasować, ale trudno wybaczyć posłanie całego początku tej historii na zieloną trawkę, byle tylko upchnąć więcej mhroku i dramy :D
o jak się rozpisałam lol…
Fruits Basket (2019) po 2 odcinku
Przy drugim odcinku naszły mnie pierwsze myśli, by porzucić oglądanie, ale wytrwałam. Poczytałam sobie też komentarze ludzi, którzy znają mangę i którzy przekonują, że historia jest bardziej skomplikowana niż się wydaje i nie skręca w stronę taniego męskiego haremu (choć tutaj w tagach on jest, komu więc wierzyć…). No nic, zobaczymy.
Gdyby tylko Tooru nie była taka jaka jest… Słucham jej z czystą nieprzyjemnością.
Wszystkie romanse powinny mieć takie piosenki.
W sensie, że takie mdłe, które się zapomina minutę po odsłuchaniu? Spoko. Dla mnie to nie problem, mogę przecież przewijać opening. Na szczęście samo anime – przynajmniej na razie – jest ciekawsze.
Też czasami dziwię się, że komuś się coś, czym ja się zachwycam, mocno nie podoba, ale nie nazywam od razu jego zdania herezją.
Tyle w tym temacie. Przykro mi, że muszę tłumaczyć oczywistości.
Swoją drogą, jakoś w wiosennym sezonie żaden opening mnie nie porwał, choć może jak jeszcze z parę razy posłucham sobie kilku utworów, to będzie lepiej. Endingów mało jeszcze wysłuchałam, ale tu mamy przynajmniej drugą piosenkę do „Dororo”.
Chyba zbyt poważnie odebrałaś tamten komentarz. To tak było pół serio, pół żartem.
Swoją drogą, jeśli już masz słuchać utworów, to polecam sobie stargać normalnego ripa albo odpalić bezpośrednio na Crunchyroll.
Bo na tych wszystkich stronkach online to leci dźwięk jak z radia, a i obraz to kwadraty zamiast normalnego HD.
Kłamią.
Zwykły schematyczny romansik przeplatany tanią dramą.
Chociaż wątki komediowe są nawet zabawne i na tym autor mógł się skupić, niestety jak to w japońskich romansidłach..„DRAMA MUSI BYĆ” no i jest. Szkoda tylko że strasznie niepotrzebna i słaba.
Sprawdzić samej. Co nie zmienia faktu, że manga ma dość wysokie notki i jest ceniona także u starszej widowni (25+).
Pierwsze anime odeszło od oryginału.
OP
[link]
Nie wiem, jak to wypadało w starej wersji, ale nowa piosenka jest piękna. Teraz się już takich nie robi.
Porównanie
[link]
Jak na dzisiejsze standardy, to stara wersja wypada tu biednie. No ale wtedy się inaczej rysowało mangi… chyba?
Re: Porównanie
Re: Porównanie
Nie do końca( jest pewien ogólny styl w mangach/anime jeśli chodzi o dekady ale to wciąż głównie zależy od danego artysty ). Wiek nie ma nic wspólnego z poziomem rysunku czy animacji( nie liczę CGI ), pewna różnica jest tylko przy kolorystyce kiedy studia przechodziły na cyfrowe kolorowanie wszystko( zwłaszcza w tańszych produkcjach ) wyglądało bardzo pastelowo. Głównym problemem jest to, że wcześniejsze anime zostało zrobione przez DEEN… najgorsze studio IMO zwłaszcza względem adaptacji( zdarzyły im się perełki jak OVA Kenshina, przynajmniej animacyjnie ). Byli oni odpowiedzialni za takie „dzieła” jak Star Ocean EX czy Violinist of Hameln( seria TV ). To drugie anime ciężko nazwać animacją chociaż nie to mnie wkurzyło. Nie wiem jak było z Fruits Basket bo mnie nigdy tego typu anime nie ciągnęły ale spodziewam się dużej ilości zgrzytów. Nowa adaptacja to TMS czyli lepiej, nie idealnie ale lepiej.
Natomiast jeśli pominiemy studio wcześniejsza adaptacja była również oparta na wcześniejszym stylu autorki. Każdy rysownik wyrabia a czasem wręcz całkowicie zmienia styl. Taka manga jak np. Flame of Recca ma 3 różne style, które łatwo jest wyłapać. Anime używa drugiego, gdyby powstał remake to pewnie dostalibyśmy aktualny styl Anzaia, który wyrobił w ostatnich arcach FOR.
Re: Porównanie
Re: Porównanie
Rysunek w anime po prostu jest uzależniony najczęściej od danego oryginału chociaż studia jak w tym wypadku TMS mogą go „ulepszyć”. Czasem lekkie zmiany pomagają( poprawienie profili w Blue Exorcist ) a czasem rujnuje to cały unikalny styl( Blade of Immortal ). Tutaj z tego co pamiętam jak manga wyglądała( z screenów i recenzji ) to anime trochę za bardzo „uładniło”. Co jest np. całkowitą odwrotnością do remaku Ushio&Tora gdzie MAPPA było bardzo wierne późniejszemu stylu mangaki z kilkoma poprawkami.
Re: Porównanie
Ale dobrze, że ktoś zrobił porównanie, wrażenie deja vu nie było złudzeniem – zwłaszcza na scenach z liściem i „tysiąca szczurów”.
Fruits Basket (2019) po 1 odcinku
Po pierwszym odcinku...
Ogólnie ta seria ma bardzo porządne wydanie na zachodzie.
Bezdomna dziewczyna spotyka przystojne zwierzęta...!
Pierwszy odcinek zapowiada lżejszą komedię romantyczną.
Jakoś po tym premierowym odcinku mam posmak „Kami‑sama Hajimemashita”.
Początek całkiem przyjemny, parę razy się nawet uśmiechnęłam. Tooru jeszcze mnie nie irytuje i niech tak zostanie – choć ten jej słodki głosik… Na szczęście oprócz niego jest nam dane wysłuchiwać także głosów takich seiyuu jak Yuuma Uchida czy Nobunaga Shimazaki – tego drugiego ledwo poznałam w swojej roli.
Sama historia przedstawia się interesująco (fakt, że nie wiem, jak się potoczy, jest kolejnym plusem). Końcówka najlepsza – aż żałuję, że nie ma jeszcze kolejnego odcinka. Do starszej wersji nie mam zamiaru zaglądać.
Na minus – momenty, gdy Yuki jest przedstawiany na ślicznym, błyszczącym tle – no błagam, może i kilkanaście lat temu było to super, ale teraz wygląda kiczowato i beznadziejnie i mam nadzieję, że takich scen z „jaki‑ten‑Yuki‑jest‑piękny” będzie jak najmniej.
Czekam na kolejne odcinki.
Brakowało mi już dawno takiej pociesznej i lekko głupiutkiej bohaterki jak Tooru.