x
Tanuki.pl korzysta z plików cookie w celach prowadzenia
reklamy, statystyk i dla dostosowania wortalu do
indywidualnych potrzeb użytkowników, mogą też z nich korzystać współpracujący z nami reklamodawcy.
Korzystając ze strony wyrażasz zgodę na używanie cookie zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki.
Szczegóły dotyczące stosowania przez wortal Tanuki.pl
plików cookie znajdziesz w
polityce prywatności.
James Cameron wśród anime. Emocjonalna, z elementami akcji, krwawica
Początkową ocenę „Black Lagoon”, po pierwszych trzech obejrzanych epizodach pierwszego sezonu, wystawię w wartości: 8,5/10. Niespodziewanie zaskakująco dobra rzecz w rzeczywistości serialowego anime. Kuriozalnie fenomenalna produkcja!
Niezły ubaw :D
Chciałabym też tu dodać, że jeżeli ktoś jest zmęczony damskimi charakterami, które w co drugim anime są przesłodzonymi dziewczynkami, o piszczącym głosiku, niezdarnie potykającymi się, mażącymi się przy każdej lepszej okazji i strzelającymi buraka jak tylko ktoś do nich zagada, to w Black Lagoon znajdzie miłą odmianę. Damskie postacie w tym anime to całkowite przeciwieństwo przecukierkowania. Mamy tu zestaw porządnych babsztyli grubego kalibru, które potrafią być przekozackie a zarazem przerażające lecz budzące respekt. Zdawało mi się niekiedy jakby to właśnie kobiety w tym anime były najsilniejszymi i najbardziej op postaciami. ( Feministki będą w raju :P , szczególnie że to nareszcie baby robią coś jak facety XD ).
Ja na Black Lagoon bawiłam się wyśmienicie, nieźle się też uśmiałam z tekstów padających w tym anime a także z wielu absurdalnych sytuacji, które były swego rodzaju lekkim zgrywem z samych scen akcji. ;)
Należy pamiętać, że nie ma co się doszukiwać głębokich przesłanek w tej produkcji, gdyż jest to bardziej anime rozrywkowe pokroju amerykańskich filmów „zabił i uciekł” chodź w tym przypadku stojącym na nieco wyższym poziomie niż produkcje z USA. :)
Sama też oprawa techniczna jest przyzwoita, animacja miła dla oka z realistycznym stylem rysowania postaci ale nie kłującym w oczy. :) Muzyka też jest w pożądku, zacny opening i kontrastujący ze stylem produkcji ending , który matko, potrafił czasem tak niepozornie wkraść się w odcinek, że było się ździwionym, że to już koniec , a także chyba jeden z najsmutniejszych endingów jakie słyszałam. :(
Ja osobiście polecam to anime, ale odradzam, tym którzy szukają czegoś innego niż rozrywki w postaci akcji czy wolą spokojniejsze produkcje.
Re: Niezły ubaw :D
Jeśli szukacie przyjemnej rozpierduchy z zajebistą główną bohaterką to polecam obejrzeć.
Moja ocena 8/10.
Black Lagoon
Totalna porażka
Bohaterowie i fabuła kompletnie mnie nie przekonali. Zawiodłam się. Osobiście NIE polecam.
Arcydzieło
kliknij: ukryte Skończyłam i płaczę, bo nie ma więcej.
Re: Arcydzieło
8/10
Nie, nie i jeszcze raz NIE
Re: Nie, nie i jeszcze raz NIE
Re: Nie, nie i jeszcze raz NIE
Re: Nie, nie i jeszcze raz NIE
Re: Nie, nie i jeszcze raz NIE
Re: Nie, nie i jeszcze raz NIE
Mówisz, że nie poświęcono wystarczająco dużo czasu na rozwinięcie wątków postaci, np. Ducha i Benny'ego – dla mnie wiadomo o nich tyle ile trzeba wiedzieć. O Duchu już na początku mówiła Revi, że to, co robi jak wychodzi na spacer, to jego sprawa. Widz jest postawiony niejako w sytuacji podobnej, co bohaterowie – wie ile potrzeba. Benny sam mówi o sobie, że jest podobny do Rocka, że nie lubi, jak ktoś dotyka jego sprzętu itp. Mało tego – anime wyśmiewa na swój sposób nachalne przedstawianie postaci, kliknij: ukryte co widzimy w scenie, kiedy jeden z łowców głów próbuje schwytać hinduską specjalistkę od fałszowania pieniędzy – koleś przedstawia się, po czym dostaje kulkę.
Nie zrozum mnie źle – nie twierdzę, że jest to anime, które rozpowszechnia nie wiadomo jakie wartości, czy ma podwójne dno, które dostrzegą tylko najwięksi mędrcy lub fani gatunku. Ale przyrównaj je np. do filmu pt. „Desperado” Roberta Rodrigueza. Strzelanina bez większego przesłania i nic poza tym… a film ma rzeszę wiernych fanów podnoszących go do miana kultowego. I właśnie do twórczości R. Rodrigueza bym „Black Lagoon” przyrównał. Super strzelanina, mega nierealistyczna, mega efektowna i co najważniejsze – BEZ KAGAŃCA!
Dla mnie to ścisła czołówka.
Re: Nie, nie i jeszcze raz NIE
Re: Nie, nie i jeszcze raz NIE
Ale warto przyznać że mimo to, człowiek nie chwyta szczura i nie pauzuje odcinka by iść, otworzyć okno i wyć „WHY!?!?!?!”, tylko po prostu ogląda dalej.
Takie rzeczy to np:
>Bliźniaki – no… mg42 w jednej ręce. Może samo trzymanie jest dla dziecka możliwe, ale ciągły ogień [z podchwytem na rozgrzewającej się lufie w każdej sekundzie ognia] celny i długi mimo stosunkowo krótkiego pasa amunicyjnego. Musicie przyznać że to jest przesada a'la fantasy. OK zgodzę się na scenę gdy to Dutch [kawał bydlaka] w rękawiczkach [termoodpornych] dokonuje takiego koncertu, ale nie gnojki.
Dalej, walka toporem – moim zdaniem w porządku, spranie mózgu i trochę treningu. Ale wyczyn pt. przestrzelenie, a nawet zniszczenie kolana i jeden jęk bólu to chyba przesada. Zwykłe zerwanie więzadeł powoduje ból i brak tchu, a co dopiero taka makabra.
>Pokojówka – ... ... ... nie, ban po całej linii, mimo niepoprawnej miłości do osób robiących wszystko w imię rodziny i zemsty. Jej umiejętności stoją na tym samym poziomie co drzewko umiejętności „walka” barbarzyńcy z diablo 2, jej postać może być na okładce płyty zespołu „Disturbed – Indestructible”. Tak jak samo anime ją nazwało, terminator‑baba. No i dramatyczne ujęcie mocy podczas street fight'u z Rebecą. Tu też trzeba spytać, jak do cholery dwóch zawodowców bije do siebie po 50 nabojów, ani razu nie trafiając!?
>Fabiola, kocham ją! zielone włosy, taneczna sztuka walki, uszczypliwa dla Revy. Ale cóż, używanie granatnika bez uszczerbku na słuchu jest dziwne. of kors 1h!
>Balalajka – jak na suk# czasem za dużo mówi, ale jest to postać która wraz ze swoją grupą jest realna, bo są naprawdę PRO. Chociaż ta scena gdy zabijają gościa tylko za to że chciał wykończyć załogę łodzi, jest ciutkę za słodka.
>Ktoś czepia się że Dutch i Benny są za bardzo z tyłu. Zarzutów nie rozumiem… Dutch jest wykonany doskonale, Benny w sumie też, no jakim prawem maniak skryptowy ma być przebojowy jak reszta gangsterów?
>Rebeca – Uber H8‑terka, ma powody, jej broń i umiejętność dual pistol są nagięte, ale w granicy. Niestety jej fizyka jest fantastyczna. Skoki z łodzi na łódź, wysoki ress na kule, refleks i koncentracja wzrokowa na poziomie aim‑bota [zwłaszcza jak idzie z Changiem to brakuje auto‑obelg i paska życia z FPS'a], niewrażliwość na granaty – głównie mowa o fali ciśnienia po eksplozji – tylko raz straciła przytomność [ba! strzelała Rosarita więc miała bouns do dmg] a tak to brak ubytków na słuchu, krwotoków zewn, wewn. Duża wrażliwość na ostrza – ale nie mówię o scenie z wbitą kataną, bo tam faktycznie mogła dostać po dupie.
>Samuraj, którego imię mi uciekło :D on ogólnie jest do zmieszczenia w realiach, ale nie jego popisowy numer z rozcinaniem kul. Tak to możliwe, ale 2x w przeciągu doby? Prawda taka że w ich pojedynku jedno z nich powinno paść w parę sekund, a nie potężny duel na wiele minut.
---
I z tego co mi przychodzi to do głowy to to są tak naprawdę jedyne wady. Cała reszta, muzyka, kreska [tu polecam filmy z kamer poklatkowych, żeby przekonać się jak paskudnie wygląda ludzka twarz w pewnych warunkach], osobowości, klimat, realia zepsutego miasta. Moim zdaniem wszystko jest w porządku i ogólnie Black Lagoon jest pozycją dobrą, mimo że krótką, lecz jest to cena wierności mandze.
---
Ze słodkich scen to np:
-Mega pack‑hunt na bliźniaki. Okna i dachy wyładowane strzelcami, niektórzy z bronią przeciwpancerną i w tyle 2 dziewczyny z pistoletami ^^ Nierealne, bo wątpię aby się tylu ludzi chciało dzielić miejscem pracy. Samym zadaniem może i tak, no ale ;]
-Każdorazowe spalenie Yellow Flag, naprawdę nie rozumiem, jak tam mogą ludzie w ogóle przychodzić :D Po 3 dewastacji to miejsce naprawdę straciłoby klientów.
-Neo‑nazi :D
---
także ten, popisałem w cały świat, ale wiem że mam rację :D BL górą!
Rozczarowany
Po przeczytaniu recenzji nastawiałem się na dobrą dawkę realistycznej i klimatycznej rozrywki. Niestety rzeczywistość okazała się inna. Dostałem anime które na początku było nawet przyzwoite, ale czym dalej tym fabuła prowadziła w stronę coraz większych absurdów i jawnej infantylności. Sorrki, ale odcinki jak chociażby z tą kolumbijską pokojówką nie dość, że obrażają inteligencję widza to jeszcze przerażają patosem i ckliwością. Podsumowując uważam, że jeśli chodzi o fabułę to jest to strasznie słabe anime. Nie mniej jednak trzeba przyznać, że do strony grafiki, animacji jak i dźwięku stoi na wysokim poziomie. No i oczywiście klimatyczny opening i ending.
Re: Rozczarowany
Daczi Rokku & Revi
Ale ogółem, od początku i do kupy.
Spodobało mi się to anime, mamy tutaj ciekawą grafikę, opening który po którymś odcinku staje się akceptowalnym, bogaty profil psychologiczny bohaterów (+ genialny głos Revy/Levi jak kto woli ją nazywać) i fabułę, która mniej więcej od 7 czy 8 odcinka potrafi chwycić człowieka i potrzymać w napięciu :P
I niewiarygodnie cichy ending.
Genialnie pasuje do klimatu.
Ale co najdziwniejsze.
Ten ending, muzyka z endingu (i pojawiająca się w serialu w bardzo poważnych momentach) przypomina mi muzykę z Miasteczka Twin Peaks (tak tak, tego serialu Lyncha z morderstwem Laury Palmer i karłem) ale nie chodzi mi o główny motyw przewodni, tylko po prostu ścieżka dźwiękowa zawarta gdzieś w środku tamtego serialu kojarzy mi się z tym endingiem… Co przyznam szczerze, że ilekroć go widzę (ów ending) zwiększa mój zachwyt i podziw :D
Także mnie się podobało, oglądajcie (albo i nie – jak kto woli).
I tak tak tak naprawdę mnie to przypomina Miasteczko Twin Peaks.
Oj nie.
Ja ani przez chwilę nie ziewałem. Przygody są naprawde wciągające. Nudne raczej mogą być szkolne romanse a nie sensacyjne anime ze strzelaninami i pościgami oraz dawką przemocy. Tego bym nudą nie nazwał.
Symbol gatunku
black lagoon
Polecam wszystkim!
Revy i Dutch są mega xD
Świetna manga, przeciętne anime
Re: Świetna manga, przeciętne anime
Super ;D
Grafika… też średnio. Sporo błędów w animacji dało się łatwo zauważyć. tutaj też 7, no może 8/10, chociaż za zbezczeszczenie Jeepa Cherokee w ostatnim odcinku powinienem dać 2.
Dobre anime do obejrzenia, gdy nie ma nic lepszego do roboty. Na pewno nie żałuję czasu na nie poświęconego.
Bez przesady
Po pierwsze nie znoszę anime w którym wystarczy oglądnąć pierwszy i ostatni odcinek(choć tu trochę lepiej,bo pierwsze dwa odcinki i ostatnie trzy),jednak zmusiłem się i oglądnąłem całość.
Zalety?
Z ciekawych postaci mogę wymienić tylko tego murzyna,całkiem charyzmatyczny i wyluzowany gość z jajami.
Dobry opening.Realistyczne i smutne ukazanie prawdziwego świata oraz miejscami dosyć mocna akcja.
Teraz wady:Levi jakoś mi nie podeszła,nie lubię babek w stylu terminatora,tamten „pan od kompów” strasznie rzadko coś wnosił i Rock który wydaje mi się nie zdecydowany w tym co robi,choć w tym wypadku się nie dziwię.Nudnawy ending…możecie mnie bić,ale nie widzę w tym żadnej głębi i ukrytego sensu,ponadto odnoszę wrażenie że główni bohaterowie mają pole siłowe wokół siebie,nic ich nie może trafić!Do tego nudna fabuła…
Dałbym tak między 5‑6 na 10.
Oglądnąłem tylko pierwszy sezon i ocena odnosi się tylko do niego.
Nie wiem czy szybko zabierać się za drugi.
Pyszne!
Pragnę tylko dodać, że zachęcam do oglądnięcia Black Lagoon: The Second Barrage .Tym bardziej, że trzyma ten sam klimat co pierwszy sezon.
Gorąco zachęcam wszystkich do obejrzenia, jak i zarówno do przeczytania mangi. Miłego oglądania :)
Polecam!
Zdecydowanie polecam
Trochę przesadzone i bez końca.
Nic? Koniec? A co z tyloma wątkami, które się pojawiły i stale przewijały sprawiając, że oczekiwałem każdego kolejnego odcinka?
Zamaskowano pseudospoiler.
Morg
Revy !!!! ;-]
Zdecydowanie polecam miłośnikom kina akcji. Mocne 7/10.
Najpierw jednak wstęp: szczerze podchodziłam do tej serii jak sójka wybiera się za morze, w końcu jednak obejrzałam (być może dlatego że nie miałam nic innego do roboty), nigdy bym nie przypuszczała, że na tle eksplozji, krwi, wybuchów i banalnych w swej prostocie strzelanin, można opisać tak wspaniała fabułę. Właściwie nie było odcinka który by mi sie nie spodobał, a było nawet takich, które mnie zachwyciły. Opening majstersztyk, prosty, a taki dobry! Zatem co mi się nie podobało? Trudno to określić, niby wszystko jest na swoim miejscu, tam, gdzie być powinno, jednak… Właśnie, czegoś mi brakuje… I to strasznie, niestety nie jestem teraz w stanie powiedzieć co to u diabła jest…. Czegoś ewidentnie brak, może większej fabuły, a nie epizodów? Kto wie, kto wie, nie mniej jednak ten pyszny i smakowity torcik nie ma wisienki. A szkoda
Pozdro
Proszę nie zrozumieć mnie też źle, wszak wiele jest takich anime, gdzie cała fabuła opiera się tylko i wyłącznie na strzelaniu i rozwalaniu wszystkiego oraz przysłowiowej krwi na ekranie. To tez pozytywnie mnie to anime zaskoczyło.
Bomba
Jak najbardziej super. Siedzieć i oglądać x)
oooBoże
I uplasowane u mnie w pierwszej trójce tych the best of the best. 10/10 bez zmrużenia oka
coool
Strzelaniny pierwsza klasa.Po tym nawet nie trzeba czytać mangi(tak uważam).
Fajna opowiastka o szarym urzedniku ,wystawionym przez firmę na wymianę i po stanowiącego uciec i zmienić ,życie.
Resztę to już znacie.Opening jest boomba.
bełkot szaleńca
Realizm?
wymiatacz..
9/10
Glosy postaci:)
ja dodam do tego ze dub byl swietny, szczegolnie Revy(Megumi Toyoguchi)...sami zobaczcie/uslyszcie;)
Tak,tak, tak !!
Brudny świat, brudne interesy i ludzie z brudną przeszłością.
Szalone roboty, mafie, użytkownicy ziela, żyjący ma Marsie ;) i fanatyczka sztyletów i innych noży a w tym wszystkim biedny, zagubiony i stojący na krawędzi Rokuro „Rock” Okajima.
Anime od początku do końca przepełnione akcją, krwią, brutalnością, ironią, sarkazmem, krwią i świetnymi scenami walk i pościgów.
Pod względem grafiki również idealnie według mnie.
Nic dodać, nic ująć. Polecam wszystkim.
Aj...
Dość długo podchodziłem do tego tytułu. Głównie dlatego, że czekałem aż seria w całości zląduje na polskim rynku. Poza tym spotkałem się z tak różnymi opiniami, że miałem mieszane uczucia.
Jednak treści nie znałem, toteż chciałem osobiście się przekonać.
Elementem wciągającym potencjalnego odbiorcę są: opening i całkiem ciekawie zapowiadająca się historia‑przygoda.
Cóż, fabuła nie jest zbyt skomplikowana, w zasadzie – prosta. Rzekłbym banalna.
Na plus zaliczyłbym jeszcze brak dłużyzn i monotonności.
Od razu przechodzimy do sedna. Nie ma też tu psychoanalizy pseudo‑bohaterów.
Krótki serial na 2‑3 popołudnia. (Mnie zajął jedno – cholibka, wciągnął mnie, czy co?)
Teraz jednak zobaczmy minusy.
Chyba taki dość widocznym jest ending.
Matko, ale się twórcy uwzięli, dołowanie na całego, po każdym odcinku.
(Myślę jednak, że może specjalnie to zrobili, żeby nam nie było za wesoło.)
Bo w sumie nie powinno.
Bohaterowie są wg mnie tacy nijacy, słabo zaznaczeni.
Teoretycznie mogą „rozwinąć” się w innych, kolejnych sezonach. Czego bym sobie życzył.
Owszem, Revy to taka z pozoru Lara Croft, ale tylko z pozoru.
Niby wygląda całkiem nie źle, ale w pewnych momentach zastanawiam się czy nie ma coś w sobie z Vampira. Oglądający pewnie znają te niektóre ujęcia z jej udziałem…
O dziwo, nie jest sympatyczna. Co jest dziwne, zwłaszcza, że jest główną postacią.
Podsumowując:
Niezbyt ciekawy, krótki serial, raczej dla starszej publiczności( ze względu na sceny).
Jednak mający w sobie potencjał, który teoretycznie powinien ujrzeć światło dzienne w kolejnych odsłonach. Tak, ma niejako w zanadrzu elementy, które warto by rozwinąć i pokazać.
Za grafikę 7, za muzykę 4, za fabułę 6.
Średnia 5,66/10.
A teraz skupię się na wydaniu.
Bardzo fajne, przyciągające wzrok okładki, z przodu!!!
I tyle.
Za to minusów jest więcej.
Cena, bez przesady. Za 4 odcinki na 1 dvd taka kasa!!!?
Napisy – moim zdaniem najlepsze w odcinkach 9‑12, najgorsze 5‑8.
W 5‑8 mamy je koloru żółtego, na którym częściowo są napisy zielone,
na częściach każdej z liter. Brrrrrrrrrrrr…co to jest???!
Poza tym język! Co to za tłumaczenie?
Nie ma polskich odpowiedników angielskich wyrazów, czy też nazw lub określeń?
A używanie skrótów, bez ich bezpośredniego tłumaczenia, również jest bez sensu.
A takich smaczków jest bez liku.
A, no i kawał o Polakach. Rozumiem, że innych narodów nie było?
Dodam, że nieodpowiednie rozmieszczanie linijek względem siebie, też ma miejsce.
A propos pudełek dvd, to czemu okładka strony tylnej jest do kitu?
Bo jest!!! W porównaniu do przedniej ma się jak 1:6.
Gdybym miał wziąć pod uwagę cenę, jakość wydania i samo anime, to po namyśle dałbym 5/10.
Czyli wg mnie słaba zachęta?
Re: Aj...
Nie ma też tu ataku kosmicznych zombi w stylu disco, i co z tego.
Ja oglądałem drugi sezon zaraz po pierwszym więc pewnie troche inaczej to widze. Sądze, że bohaterowie są zgrabnie przedstawieni, nie ma bawienia się w pseudo‑analizy. Widać że główna ekipa to nie kółko spotkań psychoterapeutycznych. Po ludziach od takiej roboty nie spodziewałbym się patetycznych frazesów i ogłaszania całemu światu czemuż to tak a nie inaczej potoczyło się ich życie. Postacie są stonowane i raczej poznajemy ich usposobienie. Jednorazową odskocznią był dialog między Revi a Rockiem w zatopionej łodzi.
Ja jednak nazwałbym Rocka głównym bohaterem. To on w tej histori zostaje 'wrzucony' w zupełnie obcy dla niego świat i wydaje mi się, że jego 'zielone' spojrzenie na ten światek jest bliższe widzowi. Revy kradnie dla siebie dużo czasu, ale też z tego powodu że często niańczy Rocka. Zgodze się że nie jest sympatyczna, ale napewno nie jest też jednostronną i płytką postacią, i ciekawie się ją ogląda.
o lool
PS. Chyba mi się zdaję, ale pisałem już jakiegoś commentsa o Black Lagoon tutaj, a go nie widzę. Czyżby popisowska cenzura? wiem, że nie zawarłem w nim ani spoilerów, ani obraźliwych treści, ani tym bardziej nielegalnych.
Re: o lool
W każdym razie zaciekawiło mnie to, więc usunięty komentarz odszukałam. Nie wtrącam się zwykle w moderację, więc mogę powiedzieć, że był przypadkiem granicznym. Poleciał prawdopodobnie z dwóch powodów. Po pierwsze, zawierał obszerne wyjaśnienia „dlaczego ściągnąłem”, które – o ile same jeszcze nie naruszają kwestii piractwa – są umiarkowanie ciekawe dla innych czytelników (co ich właściwie interesuje, czemu zdecydowałeś się na tę serię…). Po drugie, pisany po jednym odcinku z oczywistych przyczyn nie zawierał opinii o serii – tylko opinię o tymże odcinku oraz przewidywania na przyszłość.
Generalnie raczej nie zachęcamy do serii komentarz jednej osoby „widziałem jeden odcinek i jest fajne”, „widziałem 10 odcinków i jest fajne”, „widziałem 15 odcinków…” (tak, zdarzyła się kiedyś dziewczyna, która dodawała komentarz po każdym obejrzanym odcinku). Komentarze z założenie nie stanowią bloga – mają służyć podsumowaniu opinii o danym tytule, czyli w zasadzie powinny być pisane po obejrzeniu całości (wyjątkiem są takie „obejrzałem n odcinków i odpadłem”). Temat poświęcony bieżącemu komentowaniu oglądanych serii znajduje się na forum, które jest odpowiedniejszym miejscem do takiej formy wypowiedzi ulotnych.
Mam nadzieję, że wyjaśniłam wątpliwości :)
Re: o lool
Git – na wp.pl też posty znikają, dobrze, że przynajmniej tutaj udało się dociec dlaczego.
Ok poprawiam się i komentuję samego siebie.
1) piractwo. nie oszukujmy się. anime w polsce nie jest szeroko dostępne, a większość osób, które ma z nim styczność, ma ją za pośrednictwem internetu. Żadne to usprawiedliwienie dla piractwa ale, nie oszukujmy się, gdyby nie ono, anime (jak i inne formy obcych nam wątków kulturowych) byłyby w polsce niedostępne. Założę się, że 3/4 komentarzy tutaj zawartych jest efektem wrażeń doznanych dzięki oglądaniu serii ściągniętych z internetu. nie mam być z czego dumnym, ale mam przynajmniej możliwość oglądania czegoś innego niż dragon ball czy sailor moon.
2) sama seria. owszem – komentarz po 1 odcinku nie jest na miejscu, szczególnie napisany na gorąco. Jestem już dawno po 24 odcinkach i nie pamiętam kiedy 1‑2 sezony czegokolwiek obejrzałem w tak szybkim tempie (no może allo allo, bo to serial z dzieciństwa, a i angielskiego można się pouczyć, bo jest wyraźnie wypowiadany przez aktorów). Anyway. Już teraz nie mogę się doczekać kolejnych serii BL z prostego powodu – wciągnął mnie jak odkurzacz wciąga syf. Właśnie czegoś takiego szukałem, banalnej historyjki o bandzie najemników, w której nie ma miejsca na cenzurę niczym z serialów‑sitcomów puszczanych na polszicie, czy w innych stacjach komercyjnych. najlepsze jest to, że po 24 odcinkach dalej niewiele wiadomo. Juz nawet z samej ciekawosci jak będzie się układało między japończykiem a panią z 2 spluwami czekam na dalsze odcinki. Poza tym kwestie mafijne i podobne sprawy, które mają miejsce w B_L – wszystko opowiedziane inaczej niż w filmach z hollywood no i przede wszystkim przedstawione są na przykładzie innej nam kultury.
To tyle. Wszystkie 24 odcinki są warte polecenia, każdy na tyle inny i każdy tak samo dynamiczny, a do tego, jak wcześniej wspomniałem, podane w dorosłej formie. Jakby ktoś znał podobne tematycznie serie, to piszcie na ten numer gg kliknij: ukryte 5958958
Arigato
Wybuchowa seria
Muzyka – openingu nie będę wychwalał nad niebiosa, bo mimo że jest naprawdę bardzo dobry to słyszałem parę lepszych, ending mi się bardzo spodobał, choć IMO bardziej pasowałby jakiś hardrockowy kawałek. Jeśli chodzi natomiast o BGMy… tutaj seria dopiero wymiata, ostre rockowe brzmienia perfekcyjnie wlewają się w akcję i tworzą naprawdę rewelacyjne tło dla wydarzeń. 9/10.
Grafika – otoczenia są zrobione naprawdę porządnie, nie są może jakimś super cudem ale prezentują się naprawdę dobrze. Projekty postaci (przynajmniej tych pierwszoplanowych) są fajne, choć widziałem serie z lepszymi projektami. Natomiast to co mnie zmiotło z nóg to animacja scen akcji, naprawdę na palcach jednej ręki mógłbym policzyć serie w których widziałem tak dopracowaną i płynną animację. 8+/10.
Fabuła – w gruncie rzeczy fabuła w ogromnej większości jest tylko pretekstem dla scen akcji, ale podstawowa sprawa – czy to źle? Akurat w wypadku Black Lagoon sprawdza się to idealnie, zwłaszcza że ogólnie rzecz biorąc autorom pomysłów nie brakuje (pokojówka‑terminato wymiata :D). Dodatkowo mamy tutaj niemało humoru, nie zawsze najwyższych lotów, ale potrafi nieźle rozbawić.
Jednak mimo ogromnej przewagi scen akcji, czasami zdarzy się serii trochę przystopować, i opowiedzieć trochę na temat psychiki postaci i uznawanych przez nich wartości (choć te wartości to mają trochę nie takie jak trzeba). Ogólnie jedyną większą wadą serii jest dla mnie brak porządnego zakończenia. Ot, po prostu kolejna historia z życia bohaterów, ale dzięki temu seria doczekała się kontynuacji. 8/10.
Ogólnie 8+/10, polecam serię zwłaszcza każdemu fanowi szybkiej akcji i osobom którym się znudziły serie z pozytywnymi bohaterami.
7/10
Seria miała niewątpliwie momenty, gdy z zażenowania zakrywałem twarz dłonią. Zaliczają się do nich m.in. beztroskie przyjęcie do kompanii pana Kamyczka (czy to już spoiler?), akcja z torpedą (ha ha, od razu przypomina się Transporter 2) i wyczyny pewnej pokojówki. Jej zakres obowiązków, tak przy okazji, jest zupełnie zrozumiały, ale kto to słyszał pałętać się po świecie w stroju francuskiej pokojówki? Ech, Japonio, Japonio, czasem zbytnio się zapędzasz, próbując gonić jednocześnie za amerykańskimi przebojami kinowymi i fetyszami swojego narodu…
Za to pani z Tajwanu mi się podobała. W sensie że miała noże i śmiesznie mówiła. Zresztą co mi się miała nie podobać, skoro każda zabójczyni w każdym anime ładnie wygląda. Czymś trzeba zadowolić widzów. Dodajmy do tego bohatera, z którym już od początku przeciętny Japończyk może się utożsamiać i mamy receptę na sukces.
Nie zabrakło też oczywiście lingwistycznych popisów. Oczywiście. W końcu you have to be cool, no? No i nie wiedziałem, że nawet w Japonii mają dowcipy o Polakach. Ot, ciekawostka.
Ględzę i ględzę, ale moim zdaniem Black Lagoon ma coś, czego jednak brakuje przynajmniej części hollywoodzkich produkcji. Klimat. Znalazłem w tej serii coś, co skutecznie mnie do niej przykuło. BL jest efekciarskie, owszem. Często z realizmem nie ma nic wspólnego. (Włazi ci taki sędzia Dredd czy inny tego typu bohater na pole walki i rozchrzania wszystkich dookoła. Skutecznie pomaga mu w tym fakt, że przeciwnicy nawet z trzech metrów nie trafiają w niego ze strzelby, ale o tym cicho, sza!) Jednakże oglądało mi się bardzo przyjemnie, nawet opening i ending dały się słuchać, a to już jest nie lada osiągnięcie.
Dobra, co tam, dam siódemkę. Wyżej nie mogę, bo Black Lagoon swoim miejscami tanim efekciarstwem mi na to nie pozwala. Niżej też nie zjadę, bo jednak trochę oko jestem w stanie przykmnąć. No, czas na drugą serię, chociaż patrząc na obrazki dołączone do recenzji zaczynam się trochę bać.
(A dziesiątki to ja chyba nigdy w życiu niczemu nie dam…)
akcja przede wszystkim
Główną zaletą serii są bohaterowie i tempo akcji, która nie pozwala choćby na chwilę odejść od ekranu. Ze strony technicznej: przepiękna grafika, ciekawe projekty postaci i świetny opening.
"The Wild Bunch"
Amen.
Prawie super
"But ci się rozwiązuje."
To jeszcze nic. Mnie zraził sposób, w jaki narysowano wynurzanie się płetwonurka. Nie dość, że głupi, to jeszcze potencjalnie szkodliwy (istnieje niebezpieczeństwo, że – nie daj Boże – w rzeczywistości jakaś melepeta spróbuje wypłynąć na powierzchnię, wdychając przy tym powietrze z aparatu, jak to czyni Rebeka).
„Przygoda z Robertą” faktycznie plasuje się w okolicach Noir, tzn. w takiej chyba nikomu do szczęścia niepotrzebnej niszy – arenie z gruntu niepoważnych pogoni za mydłem itp. absurdalnych zmagań (jeszcze próba nadziania na tępy widelec marynowanego grzybka przychodzi mi na myśl).
Chociaż odcinek 07. (ten z zakonnicami) zaostrzył mój apetyt na kolejne epizody, rychło się okazało, że to już koniec gęstego, „pomarańcze i banany jadamy tylko w święta”, „proszę się rozejść”, „nic tu nie ma do oglądania”. Zamiast serii levelem humanizmu porównywalnej z Eureką seveN, czy innym Sunabouzu, zaserwowano mi jakieś automobilowe pościgi z Grand Theft Auto rodem (sam lubię popykać w Vice City, ale tu jeden z drugim pojazd mógłby się od czasu do czasu w drobny mak rozlecieć, albo przynajmniej stracić fason, choć pewnie takie rendery byłyby kosztowniejsze).
Black Lagoon okazało się wyrobem czekoladopodobnym. Ani fabuły rewelacyjne (samą ich bylejakość jeszcze bym wybaczył), ani levelem humanizmu porównywalne z produkcjami BONES animacje (choć nie są złe, przyznaję – klatek nie poskąpiono), ani na dychę postaci (jakby mnie kto pytał). Najbardziej spodobał mi się voice acting seiyuu użyczającej głosu Rebece – tylko to jest na dychę, jak dla mnie. No i doceniam liczne nawiązania – postać chińskiego gangstera to jeden wielki cytat z pierwszej i drugiej części A Better Tomorrow, gdzie niezapomniane role zagrał Chow Yun‑Fat, bez których nie byłoby ani Wściekłych psów, ani Maxa Payne'a… i tak dalej, i tak dalej; Abashiri bangaichi też bardzo uważam – jednak Black Lagoon nie postawiłbym na jednej półce z wymienionymi dziełami. Może twórcy nie mieli takich aspiracji, ale 07. odcinek ujawnia drzemiący w BL potencjał, który niemal doszczętnie roztrwoniono. Każdego, kto nie został wciągnięty po uszy przez pierwsze odcinki i ogląda BL raczej z braku laku uprzedzam: warto wytrzymać do 07. odcinka, a resztę (z drugim sezonem włącznie) można sobie odpuścić. Jeśli o ubiegłorocznych produkcjach mowa, to Suzumiya Haruhi no Yuuutsu ma w sobie więcej świeżości i pozostaje większą sensacją.
Black Lagoon
A co do bohaterów – naprawdę wyraziste postacie, nawet te drugoplanowe. Pokojówka terminator oraz Tajwańska(??)zabójczyni (oraz jej kierowca – boki zrywać:) pomimo krótkiego czasu ekranowego naprawdę mają wyrazistość.
Seria która nie stara się być ambitną, natomiast stara się być serią „rozrywkową” z masą akcji (czasami z przymróżeniem oka:),i wychodzi jej to bardzo dobrze, i chwała jej za to.
...
Nie wiem dlaczego niektórym aż tak przeszkadzają wątki komediowe i przejaskrawienie niektórych rzeczy ... To jest część uroku tej serii i tyle.
Sezon 2 niestety jest nieco słabszy i tu bym się nie zgodził z wyborem aktorów .... Angielski w ostatniej historii w wykonaniu Revy i Rocka jest poprostu straszny .... Mozna jednak było pomysleć i dobrać kogoś z lepszym akcentem.
BTW Manga nadal powstaje więc jest szansa, że ujrzymy kiedyś 3 sezon black Lagoon :)
Re: ...Fakt
Też się zgodzę. Jak ktoś się zastanawia, jak brzmi japoński aktor, który sam angielski zna średnio (jeżeli chodzi o wymowę), a dodatkowo gra kogoś, kto angielskiej wymowy nie zna praktycznie wcale to warto posłuchać Revy pod koniec 2 serii… kompletna masakra ^^ Chociaż dało się zrozumieć i miało to pewien urok (byle tylko za dużo nie gadała ;p)
Re: ...Fakt
Ona (Rebeka) pochodzi z USA (konkretnie z Nowego Jorku), więc wcielająca się w nią aktorka gra kogoś, kto raczej zna angielski.
Męczy mnie to..
Ale naprawde męczą mnie stwierdzenia typu „nie jest poważe”, „nie mogli się zdecydować jakie anime chcą zrobić”, i podawane przyklady innych anime. Czy każde anime musi być podobne do innego, pokażcie mi podobne anime do BL, nie ma? No właśnie i to jest piękne :). Dla mnie 10/10, to pierwsze anime ktore podobalo mi sie od openingu do endingu, co do drugiej serii uwazam ja za lepsza niz pierwsza ;)
Takie sobie...
Proszę NIE spoilerować.
Moderatorus Rex
Love it or hate it ;)
Przyrównywanie anime do filmów aktorskich jest zadaniem, jak dla mnie, karkołomnym. Powodzenia :)
Kiepskie...
Mam wrażenie, że stracono spory potencjał, bo jeżeli porówna się „Black Lagoon” z np. „Psami wojny” albo „Roninem” (a więc znakomitymi filmami właśnie o najemnikach) to wychodzi cała mizerota i szczeniactwo produkcji japońskiej. Postacie bohaterów są sztampowe i niewiarygodne psychologicznie, w trakcie seansu ma się wrażenie oglądania ogranego schematu w ciut odmiennej scenerii (najemnicy, ciepłe morza Dalekiego Wschodu itp.).
W sumie więc – kolejny przeciętniak…
Re: Kiepskie...
Jestem za!
-Świetne postacie,
-Wyborne sceny akcji,
-Świerze podejście do tematu podziemia,
-Masa humoru, czasem parodii (Killer Meido ;))
-Lots and lots of badassery ;)
-Na ten rok zapowiadana jest trzecia seria. Oby nie były to tylko plotki.
-Obie serie będą wydane w polsce przez, o ile się nie mylę, Anime Virtual (albo anime Gate).
Dla fanów sensacji pozycja obowiązkowa. Dla wszystkich innych… Też :P
............
Ale to nie zmienia faktu ze anime boskie…brutalne, zabawne bezpośrednie…..nic tylko polecać ludziom
spoko