Tanuki-Anime

Tanuki.pl

Wyszukiwarka recenzji

Dango

Komentarze

Tenki no Ko

  • Avatar
    A
    Erin Aishiteru 26.09.2021 12:17
    bardzo lubię to anime polecam każdemu <3
  • Avatar
    A
    Bez zalogowania 29.08.2021 22:18
    Grafika
    Grafika „tylko” 8/10?
    • Avatar
      Serene 29.08.2021 22:47
      Re: Grafika
      Ten sam recenzent wystawił 6 za grafikę w Violet Evergarden, bo dopracowane szczegóły go rozpraszały i nie pozwalały skupić się na historii. Także ten. :)

      • Avatar
        Łowca czarownic 30.08.2021 12:28
        Re: Grafika
        Ano faktycznie to ten słynny recenzent któremu nic się nie podoba a im coś jest ładniejsze tym gorzej a żadna fabuła nie jest właściwa dla wysublinowanego gustu. Są tacy.
    • Avatar
      Patka 30.08.2021 12:14
      Re: Grafika
      Recenzja dokładnie opisuje, dlaczego autor ocenia grafikę „tylko” na 8/10, a nie pełną dychę (czwarty akapit od końca).

      Mnie osobiście Shinkai jakoś specjalnie nie zachwyca graficznie (znaczy – pod każdym względem mnie nie zachwyca). Ot, ładne, ale w sumie też… nudne? nijakie?
      • Avatar
        MrParumiV18 30.08.2021 22:14
        Odpowiedź na komentarz użytkownika Ancietejka
        Recenzentka, która robi dokładnie tak samo jak wywołany go broni? Przypadek? :D Zresztą ja już mam i tak wywalone na te recenzje tutaj. Dodatkowo zauważ jak już przykuwasz uwagę do akapitów, że ostatni pokazuje, że autor cieszy się z obejrzenia serii, której wystawił 5, a tym co dał chociażby 7 żałuje, że w ogóle po nie sięgnął. Przecież tutaj nawet nie ma sensu dyskutować o logice oceniania, bo jej zwyczajnie brak. Nawet nie można stwierdzić, czy to jego opinia, czy pod publiczkę w celu wywołania buntu.
      • Avatar
        Re: Grafika 31.08.2021 00:29
        Odpowiedź na komentarz użytkownika Ancietejka
        Zarzuty o to, że w filmie jest lokowanie produktu w akapicie dotyczącym grafiki to chyba żart.

        PS. Mnie zachwyca. Nikt jak on nie potrafiłby pokazać obskurnych miejsc w tak piękny i urzekający sposób. Łatwo jest pięknie ukazać piękno. Ale piękno odnaleźć w brzydocie to już mistrzostwo.
        • Avatar
          Patka 31.08.2021 09:00
          Re: Odpowiedź na komentarz użytkownika Ancietejka
          Nie twierdzę, że wszystkie argumenty w recenzji są trafne i że się z nimi zgadzam – jedynie wskazałam, gdzie należy szukać uzasadnienia oceny (i nie, nie jest to bronienie autora jak twierdzą co niektórzy – no ale tym już odpisywać nie będę, szkoda klawiatury). Sama lokowania produktu nie dostrzegłam, ale równie dobrze mogłam nieuważnie oglądać, no i już trochę minęło od seansu. Każdy zwraca uwagę na co innego i choć ocena grafiki wydaje się tą, w której najprościej o tak żądaną przez wielu obiektywność, to i tutaj subiektywne odczucia potrafią mieć sporo do gadania. Ja bym pewnie wystawiła 9/10, oczko odejmując za wspomniany osobisty brak zachwytu – graficznie seria musi mnie oczarować, bym zasługiwała na pełną ocenę (zdecydowanie wolę produkcje typu Great Pretender czy Heion Sedai no Idaten­‑tachi)
    • Avatar
      :) 4.09.2021 06:40
      Re: Grafika
      Niesyty grafika posiada wiele powielonych kadrów / sekwencji z poprzednich filmów więc na pewno nie zasługuje na 10/10. Szkoda że wielu to umyka…
      • Avatar
        MrParumiV18 4.09.2021 15:31
        Odpowiedź na komentarz użytkownika :)
        Tak z czystej ciekawości. Prześlij mi screeny z tych „powielonych kadrów i sekwencji”. Jestem ciekaw w których to miejscach według ciebie to występuje. Z wyprzedzeniem już dzięki za linki. ;)
        • Avatar
          :) 7.09.2021 02:30
          Re: Odpowiedź na komentarz użytkownika :)
          Tu przede wszystkim chodzi o textury+ sceny deszczu/pociągów które są powielone z Ogrodu Słów. Niestety nie mam ochoty jeszcze raz powtarzać filmy po to tylko aby dać ci screny, bo mi to lata czy mi wierzysz czy nie(bez hejtu).
          • Avatar
            MrParumiV18 7.09.2021 12:35
            Odpowiedź na komentarz użytkownika :)
            Yhymmm… Czyli w twoim mniemaniu w filmie o deszczu nie należy dawać scen deszczu, bo już kiedyś w innym filmie w przeszłości były sceny deszczu? (powtórzenia celowe :D) Pociąg to samo. Idąc tym tokiem rozumowania w obecnych czasach filmy powinny być z czarnym ekranem i nieme, bo wszystko już było, a raz według ciebie wystarczy. A… sorry, czarny ekran i nieme filmy też były. O zgroza… jesteśmy w…
            • Avatar
              :) 11.09.2021 03:52
              Re: Odpowiedź na komentarz użytkownika :)
              Czyli za „reused assets” dasz 10/10?…
              • Avatar
                MrParumiV18 11.09.2021 15:24
                Re: Odpowiedź na komentarz użytkownika :)
                Za całokształt, a nie pojedynczy element w danym aspekcie. Poza tym nie odpowiedziałeś mi na pytanie. Ale nie martw się, wiem, że nie otrzymam odpowiedzi z wiadomych mi i tobie też na pewno powodów. ;)
                • Avatar
                  :) 18.09.2021 06:01
                  Re: Odpowiedź na komentarz użytkownika :)
                  Podoba mi się ta retoryka i „sprytne wybieranie tego co mi odpowiada”)* Też bym ci dał 10/10
  • Avatar
    A
    blob 9.08.2021 20:30
    Graficznie bomba, ale faktycznie takie trochę wtf… spodziewałem się jakiegoś „sensownego” zamknięcia historii, a ma się wrażenie że całe to budowanie napięcia było bez sensu, bo film kończy się trochę abstrakcyjnie i na siłę.

    Faktycznie „miłość pokona wszelkie przeciwności” zostało tu trochę „dosłownie” potraktowane. Chyba że jest tu jakieś przesłanie (ekologiczne?) którego nie dostrzegam…
  • Avatar
    A
    MrParumiV18 14.02.2021 15:38
    Tenki no Ko - subiektywna opinia, nie recenzja
    Piękna naiwność – to stwierdzenie chyba najlepiej opisuje ten film.

    Naiwny za sprawą przeciętnej, nielogicznej i sztucznej na wielu płaszczyznach historii w której na pierwszy rzut oka sympatyczne, ale ostatecznie puste, kompletnie nam nieznane poza imieniem oraz nazwiskiem i nie rozwijające się postaci zachowują się irracjonalnie, zmieniają zdanie co chwilę, wszystko przychodzi im zbyt łatwo i bez większych konsekwencji, a to wszystko po to aby pokazać nam o dziwo bardzo intrygujące, zaskakujące i jednocześnie chyba satysfakcjonujące, przynajmniej dla mnie, zakończenie całej opowieści, bo nie spodziewałem się, że pójdzie to w kierunku, a zatopmy całe Tokio i miejmy wywalone na przeogromne straty oraz problemy dla milionów mieszkańców. Po prostu nie wpadłbym na to, że Shinkai pójdzie w aż tak bezsensowne rozwiązanie w imię miłości. Tak głupie, że aż fajne i ekscytujące. Nie zmienia to jednak faktu, że w pewnym stopniu rozumiem postępowanie protagonisty. Gdy ktoś w tak młodym i niedoświadczonym wieku jest zakochany, jest w stanie zrobić dosłownie wszystko dla swojej wybranki i nie myśli racjonalnie o konsekwencjach, tylko zwyczajnie przechodzi do działania.

    Piękny natomiast dzięki znakomitej oprawie audio­‑wizualnej. Oczywiście nie może to dziwić, szczególnie biorąc pod uwagę fakt, kto za tą produkcję jest odpowiedzialny, ale wydaje mi się, że tutaj Makoto Shinkai podniósł jeszcze bardziej swój poziom pod tym względem. Szczególnie biorąc pod lupę eksperymentalną w jego przypadku grę kamery w niektórych momentach i muzykę, która myślałem, że po Kimi no Na wa nie może już być lepsza, a tutaj RADWIMPS wskoczył na jeszcze wyższy poziom. Nawet nie z powodu emocjonalnych i bezbłędnie wkomponowanych w film piosenek, które jeszcze bardziej podnosiły pozytywne wrażenia z seansu, ale ze względu na sam tekst tych utworów. Niby proste i niewyszukane, ale jakże prawdziwe oraz nie pozostawiające złudzeń. Po prostu genialne.

    Rzecz jasna trzeba sobie jedno wyjaśnić. Żeby bawić się świetnie przy tym filmie, trzeba niestety wyłączyć myślenie i ja to z pełną świadomością zrobiłem już po kilkunastu minutach, nie zapominając o wadach jaki ten film w kwestii prowadzenia fabuły i zachowań postaci posiada. Nawet jeśli produkcja zawiera symbolikę i odwołuje się do kultury, a także historii aby w pewnym stopniu wyjaśnić elementy nadprzyrodzone, tak tutaj uważam, że to po prostu nie działa. Gdy Shinkai skupia się tylko i wyłączenie na elementach fantasy, to mu to po prostu nie wychodzi. Widać wtedy niedopracowanie fabularne pod tym względem, przez co ludność Tokijska, a w sumie i nie tylko, może zostać odebrana jako zwyczajne bezmózgi, no chyba, że wyłączyli go na czas prezentacji niemożliwych zjawisk tak jak ja podczas seansu, wtedy wybaczam. :D

    Podsumowując,
    Czy jest to najlepszy film jaki widziałem? Zdecydowanie wykluczone.
    Czy jest to najlepszy film Makoto Shinkaia? Absolutnie nie.
    Czy jest to najgorszy film jaki widziałem? Znowu pudło.
    Czy jest to najgorszy film Makoto Shinkaia? ... chyba tak. Oczywiście biorąc pod uwagę, to ile produkcji z pod jego ręki było mi dane do tej pory obejrzeć. Nie oznacza to jednak, że jest to film całkowicie zły i nie warty uwagi, bynajmniej, jest on dla mnie naprawdę bardzo dobry, ale niezaprzeczalnie jego ostateczna ocena wzrasta z powodu perfekcyjnej jakości technicznej.

    Czy polecam? Oczywiście. Jak kompletnie nie warto dla fabuły oraz postaci, to na pewno trzeba dla doznań audio­‑wizualnych, których nie uświadczymy w wielu miejscach na tak wysokim poziomie wykonania.
  • Avatar
    A
    Bez zalogowania 12.11.2020 04:03
    Do trzech razy sztuka
    Kolejne podejście do jednego filmu.. I będzie podejście trzecie. Może tym razem dam już radę wytrwać?


    Drugi po Narzeczona dla kota film który mam problem dokończyć z tym, że tutaj przynajmniej grafika cieszy moje oczy.
    • Avatar
      Zomomo 13.11.2020 12:36
      Re: Do trzech razy sztuka
      Też się ciągle odbijam od tego anime, chociaż „Narzeczoną dla kota” widziałem 3 razy :) Jakie zastrzeżenia można mieć do grafiki w Narzeczonej? Ghibli żadnej fuszerki nigdy nie zrobiło :)
      • Avatar
        Bez zalogowania 13.11.2020 23:28
        Re: Do trzech razy sztuka
        Mam nadzieję, że Cię nie urażę, ale dla mnie tamtą dziewczyna była jedną z brzydszych głównych postaci w anime tego typu.

        Jeszcze brzydszą była tylko ta z Hana yori dango.

        O fabule mega dla mnie nieatrakcyjnej, nużącej i nieprzyjemnej nie wspomnę.

        No i jeden z bardziej odrażających w pewien sposób antagonistów.

        Dałam narzeczonej 5/10, ale to tylko na zasadzie porównania z innymi anime. Bo przyjemność z seansu była równa 2/10

        Pomijając, że po prostu… Nic mi się tam nie podobało prócz  kliknij: ukryte 
        • Avatar
          Zomomo 14.11.2020 04:18
          Re: Do trzech razy sztuka
          Bywa, że jakiś projekt postaci się komuś nie spodoba, normalna rzecz :) Miałem raczej na myśli, że Narzeczona nie odstaje graficznie od innych filmów Ghibli, również w zakresie projektów postaci, które z reguły przedstawiają bohaterów o przeciętnej urodzie, może z wyjątkiem Porco Rosso :)
          • Avatar
            Bez zalogowania 14.11.2020 13:41
            Re: Do trzech razy sztuka
            Porco Rosso xd

             kliknij: ukryte 



            A tenki no ko – ogólnie cieszy mi oko w wielu miejscach [link]

            Nawet tych w teorii mało atrakcyjnych [link]

            O tych które są obiektywnie piękne nie wspominam. Łatwo jest zrobić piękne zdjęcia /grafiki obłoków na niebie, czy zachodu słońca,
            ale już tynki, mury, podwórka i zwyczajne otoczenie itd? Trzeba umieć wydobyć z nich piękno. Przynajmniej moim zdaniem.



  • Avatar
    A
    God Himself 4.11.2020 23:00
    5/10.

    Budżet wywalony w kosmos, ale treści kompletnie brak.

    Co prawda wszystkie elementy z listy „romans dla nastolatków z elementami nadprzyrodzonymi” odhaczone, ale jakoś tak… bez pomysłu, polotu i ducha. Bardziej wyglądało jakby scenariusz był właśnie naciągany tylko po to, żeby te elementy zawierać.

    Z żadnym z bohaterów nie dało się zżyć, bo po prostu nie mamy pojęcia kim jest nawet para MC.

    O kompletnych absurdach, teleportacji, i robieniu damy lekkich obyczajów z fizyki w drugiej połowie filmu nawet nie wspomnę, bo nie to zaważyło na ocenie. Po prostu było bardzo ładnie, ale… meh, 5/10
  • Avatar
    A
    :) 17.10.2020 03:06
    Nie spodziewałem się cudów po Kimi no na wa ale tu jest bieda miejscami poziomu sezonowy wypełniacz. Nie widzę żadnego uzasadnienia dla gagów rodem z typowych zapychaczy(scena typu„patrzysz na mój biust„etc.). Co do fabuły to nic ciekawego tylko jakaś pseudo baśń z motywem fantasy.Postacie denne i sztampowe do granic.Powtarzanie kadrów/scen z dwóch poprzednich filmów to żenada(nie wiem czy są starsze gdyż twórczość autora znam od Ogrodu słów)
    Publiką docelową pewnie jak w poprzedniej produkcji są ludzie przedziału 13­‑17 bo starszej publice to ciężko jest się przemęczyć przez seans…
    • Avatar
      . 17.10.2020 14:10
      Kimi no na wa cudem nie jest. Bardzo dobra ścieżka dźwiękowa, czasem niezła grafika i kawałkami – fabuła. Sumując jako kinówka maks 7/10 i daleko mu do cudu.
      • Avatar
        :) 20.10.2020 01:23
        To mamy zbliżoną opinie o Kimi no na wa. Może nie doprecyzowałem tego w swoim wcześniejszym komentarzu więc tu rozwinę. Cyt:„Nie spodziewałem się cudów po Kimi no na wa” nie miało na celu gloryfikowania wcześniejszej produkcji lecz wręcz przeciwnie okazanie rozczarowania i podkreślenie że moje wymagania co do Tenki no Ko są jeszcze niższe niż do produkcji wyżej wymienionej.
  • Avatar
    A
    Ephant 16.06.2020 20:13
    7/10
    po Kimi no Na wa spodziewałem się czegoś lepszego, a wyszło bardzo ładne wysokobudżetowe anime z wkurzającym głównym bohaterem, bez większej głębi i na siłę próbujące abstrakcyjności
  • Avatar
    A
    Fan anime 7.06.2020 03:30
    Zakończenie
    Nie rozumiem jednego z zarzutów osób poniżej dotyczącego  kliknij: ukryte 
    • Avatar
      Mori 7.06.2020 13:42
      Re: Zakończenie
      Fakt, że była niewinna i nie ona odpowiadała za opady to nie sedno problemu. Hodaka ją uratował, a przez to deszcze wróciły, można by mówić, że to nie jego wina, bo on tylko uratował swoją ukochaną i zarazem niewinną osobę, ale to nie to jest problemem. Nie chce teraz stwierdzać, co jest złe a co nie, ale to właśnie jego akcje doprowadziły do tej powodzi. Pomyśl, co by było, gdyby nie Hina? Gdyby Hodaka zatopił miasto, nie ratując kogoś, a jedynie z własnej wolnej woli. To byłoby jednoznacznie złe, nieprawdaż? Zniszczyłby życie ogromnej ilości osób, masa ludzi straciłaby prace, szkołę, rodzinne domy i swój dobytek. Pewnie byłyby i ofiary śmiertelne, wręcz ciężko wyobrazić sobie taką katastrofę. Więc tak, uratował jedną dziewczynę, która zresztą bądź co bądź odeszła do chmur z własnej woli (nawet jeśli pod przymusem sytuacji i odpowiedzialności, to jednak) i co, jest jednoznacznie dobry i nie powinien mieć poczucia winy? Na pewno ktoś mógł umrzeć więc to nie tak, że zatopił tylko miasto, by Hina mogła żyć, poświęcił też pewnie życia innych. Zresztą, ponoć w Japonii bardziej myśli w kategoriach dobra dla społeczeństwa, a nie jednostki, więc co niby było bardziej samolubne? Tak to trudny temat, czy poświecenie jednostki, by uratować więcej istnień, jest moralnie poprawne (choć tu było na odwrót). Tak czy inaczej, Hodaka to samolubny idiota, i najgorsze jak już wspomniałem to nie to, że zrobił, co zrobił, ale on nawet nie ma żadnych rozterek. Każdy jest inny, ale na przykład, gdybyś to ty doprowadził do nie wiem, pożaru lasu, w którym kilka osób straci majątek i być może nawet byłyby ofiary śmiertelne, to co byś myślał? Pewnie miałbyś poczucie winy, chciałbyś jakoś przeprosić czy odpokutować. Tak działają ludzie i dlatego to ważny element w budowaniu postaci, żeby móc się z kimś zżyć i jakoś utożsamić się z bohaterami często są w ten sposób przedstawiani. Tak jak my mają swoje problemy, poczucie winy i działają, tak jak my moglibyśmy w ich sytuacji. Tyle że Hodaka zjebał życie dziesięciu milionom osób i go to nie obchodzi, to jest problem. Wiem, że film nie trwa wiecznie, ale nie poświęcono nawet sekundy, by ukazać jego poczucie winy, to co się stało z ludźmi podczas tej powodzi, ofiar i innych tragicznych wydarzeń podczas tego zjawiska. Przecież to, co się stało, jest porównywalne z huraganem, a przecież w takich katastrofach są ofiary, osoby zaginione i milionowe szkody. Więc trudno mi tu mówić o happy endzie, w jakimkolwiek tego słowa znaczeniu. Hodaka to samolubny i okropny człowiek, gdyby ukazano jego rozterki lub zmagania z samym sobą, to byłbym w stanie w jakiś sposób z nim sympatyzować, ale on ma wywalone więc trudno mi tu mówić o tym, że popieram to, co zrobił. Każdy ma swoje zdanie i perspektywę, ale dla mnie jest on po prostu złą osobą, złym głównym bohaterem i tyle.
      • Avatar
        Fan anime 7.06.2020 18:30
        Re: Zakończenie
        1. Gdyby Hodaka podłożył pod tamę na rzece dynamit doprowadzając do powodzi to byłby jednoznacznie zły, to prawda. Tu jednak ratuje dziewczynę, na którą jakieś wyższe siły (bóstwa?) nałożyły wbrew jej woli jakiś rodzaj klątwy, przez którą sama jej obecność w mieście doprowadza do ulewy i w konsekwencji powodzi. Jeśli kogoś rozpatrywać jako tego 'złego' to właśnie te bóstwa, które wymagają od dziewczyny poświęcenia.
        2. Hodaka jej stamtąd siłą nie wyciągnął. Sama dokonała wyboru do którego miała pełne prawo.
        3. Przykład z lasem jest nieadekwatny do sytuacji w filmie. Jasne że miałbym poczucie winy jeżeli doprowadziłbym do pożaru np. przez moją nieuwagę (zostawienie niezgaszonego ogniska). Byłaby to tylko i wyłącznie moja wina. Natomiast jeśli ktoś podpaliłby las tylko dlatego, że w nim mieszkam (tak jak w filmie) to nie miałbym wyrzutów sumienia ponieważ było to NIEZALEŻNE ode mnie. Co mógłbym zrobić: wyprowadzić się do innego lasu, ale wtedy podpalacz ruszyłby za mną. Mógłbym odebrać sobie życie wtedy podpalacz nie miałby powodu do wzniecania pożaru, ale niby dlaczego miałbym to robić? Dlaczego miałbym ponosić karę za to, że ktoś podpala las? Mógłbym po prostu pozbyć się podpalacza (klątwy), ale w filmie raczej nie jest to możliwe. Sytuacja bez wyjścia.
        Podam swój przykład: porwane zostaje niewinne dziecko dyktatora, przez którego cierpią tysiące osób. Po porwaniu dyktator zaprzestaje swoich działań. Jednak pewnego dnia pewien człowiek ratuje dziecko z rąk oprawców i zwraca ojcu, a ten powraca do gnębienia obywateli. Moje pytanie brzmi, czy ów człowiek jest odpowiedzialny za cierpienie tysięcy obywateli i powinien mieć wyrzuty sumienia za to co zrobił.
        4. Nie przesadzałbym z tym kataklizmem. To była raczej anomalia pogodowa. To nie było tsunami, które nagle zalało całe miasto. To nie był huragan, który zrywał dachy (można to założyć ponieważ jak widzimy miasto nadal funkcjonuje, a po 3 latach w takich warunkach byłoby opustoszałe). Był to po prostu długi, nieustanny deszcz, który doprowadził do STOPNIOWEGO zalania miasta. Oczywiście były ogromne szkody, ludzie tracili majątki, ale wątpliwe by ktoś przez to zginął.
        5. Minęły 3 lata. To dużo czasu. Mógł mieć rozterki czy wątpliwośći. Co do wyrzutów sumienia, tak jak napisałem, nie uważam że powinien je mieć.
        To moje spojrzenie na tę kwestię. Tak jak napisałeś każdy może mieć swoją optykę. Pozdrawiam.

  • Avatar
    A
    Mori 5.06.2020 19:43
    Smutek
    Ogólnie to pisałem komentarz na yt i tak wyszło że sie rozpisałem więc i tu go wstawiam.

    Dość długo czekałem na możliwość obejrzenia tego filmu, bardzo lubię Your Name i mimo że nie jest to moja ulubiona animacja to film pod wieloma względami mnie zachwycił. Więc czekałem na Weathering With You I miałem nadzieję że będzie on na poziomie wspomnianego wyżej filmu. I cóż, w pewnym sensie był, aż za bardzo. Your Name to przede wszystkim dobry film w samym sobie, natomiast Weathering With You to raczej bardziej jego kalka niż coś co stoi na własnych nogach. Sukces jaki osiągnął poprzedni film Makoto na pewno w dużym stopniu wpłynął na to jak wygląda Tenki no Ko. Tyle że zamiast stworzyć dobry film od podstaw, zapatrzono się tu właśnie na Kimi no na wa, i stworzono ten sam film po raz drugi. Fabuła opiera się na tym samym schemacie, chłopiec i dziewczyna spotykają się i łączy ich tajemnicze zjawisko. Same zwroty fabularne również nie wybiegają tu poza to co już widzieliśmy. Film oczywiście zaczyna się wesoło z doborem odpowiedniej muzyki i utrzymuje swój ton mniej więcej do połowy by później przybrać cięższy klimat, a w pewnym momencie wręcz pokazać rozpacz i na samym końcu determinację bohaterów. Tyle że to dokładnie tak samo jak Your Name. Może się czepiam, bo film reżyserował ten sam człowiek, bo to samo studio odpowiadało za animacje więc oczywiście są podobieństwa. Tyle że w tym przypadku to wygląda dosłownie jak by ktoś nie miał pomysłu na scenariusz więc pozmieniał kilka rzeczy z poprzedniego filmu tak żeby wyglądał na nowy i świeży pomysł. Oczywiście to co powiedziałem to tylko ogólniki, ale to nie jedyne problemy.

    Bohaterowie są tu płytcy, i o ile w Kimi no na wa to właśnie para głównych bohaterów była zawsze na pierwszym planie, i postacie drugo planowe pełniły jedynie rolę rozwijające relacje między bohaterami, tak tutaj dostają one obszerne tła fabularne i wątki które mają nas zaciekawić. Tyle że nie ciekawią, są nudne i równie dobrze mogło by ich tam nie być. Po pierwszych minutach filmu gdzie chodziażby Keisuke pełni rolę tego który uratował głównego bohatera i dał mu pracę, dach nad głową itd. To potem film kompletnie to olewa, postacie pojawiają się, mają tworzone zaplecze fabularne by coś znaczyć i robić tylko po to żeby zniknąć i moc zapchać film rzeczami które mam gdzieś. Jakiś wątek o trudnej relacji rodzinnej i tragicznej śmierci ukochanej z którą nie możesz się pogodzić? Poświęć na to 5 minut i robota skończona. Serio, naprawdę niektóre wątki aż proszą się o rozwinięcie. Chodziażby pokazanie relacji Keia z Hodakom, coś na wzór rodzica czy bardziej rozwinąć wątek Hiny i jej brata. Ale po co? Komu by się chciało, film też nie trwa wiecznie więc lepiej dodawać nowe wątki i ich nie rozwijać zamiast skupić się na najważniejszym, bohaterach. Sama Hina rownierz nie błyszczy, o ile Hodaka pokazuje trochę swojego charakteru to Hina jest kompletnie pustą i nudną bohaterką. Przez cały film w żaden sposób się nie rozwija (nie żeby reszta postaci to robiła), cały czas jedynie patrzy tymi oczyma i zdaje się nie mieć problemów. Jedynie na końcu płacze przez minutę bo jej smutno ale oczywiście książę na ratuję. Dobra powiedzenie że jest całkiem posta może nie jest trafne, ale bohaterowie hentai potrafią mieć więcej charakteru od niej.

    Wszystko jest tu naiwne i sklejone od tak żeby wyglądało, chodziażby to jak Hodaka załatwia sprawy z policją. Otóż uciekł z domu prawda? Więc został uznany za zaginionego a policja go szuka, mało tego, znalazł pistolet w śmieciach więc co robi? Zatrzymuje go, i w ogóle nie myśli że ma kurde broń w kieszeni i chodzi z nią po mieście xd. No więc raz ratuję pistoletem Hine bo chyba chciała ciało sprzedawać bo ją zwolonili z McDonalda czy coś. Prawie kogoś zastrzelił i ta zabrała go do opuszczonego budynku, wkurzona wrzeszczy i w ogóle, normalna reakcja co nie? Ale Hina wybacza i zapomina po minucie (jak by typiarz przed chwilą prawie nie zabił człowieka tak w ogóle) po czym nikt nie myśli że dobrze było by coś zrobić z tą bronią. (Oczywiście tak musi być bo broń przyda się na finał) Tak w ogóle to Hodaka jest ścigany więc stara się nie wychylać powiedzmy, tyle że zamiast stawić się na posterunku i nwm wsiąść odpowiedzialność i wyjaśnić co się właściwie odwala to ma wywalone. W pewnym momencie jednak zostaje złapany razem z bratem Hiny jeśli dobrze pamiętam, tyle że mówi o nadprzyrodzonych zjawiskach i wszyscy traktują go jak dziwoląga, (co za tragedia nikt by się nie spodziewał że ludzie traktują rzeczy typu magia za wymyślone co nie?) No to co dalej? Hodaka nie za bardzo myśli o współpracy z policją więc ucieka z posterunku, tak ucieka z posterunku policji i absolutnie nikt go nie zatrzymał, na posterunku policji, POSTERUNKU POLICJI. No więc leci poniżej uratować Hine bo ta se zniknęła w chmury żeby odpędzić deszcz. W ostatnich scenach spotyka Keia i policję w opuszczonym budynku zanim zdołał dostać się do Hiny. Więc Kei na początku mówi mu odwaliło ci typiarzu ale miłość Hodaki to Hiny sprawia że Kei odzyskuje zdrowy rozsądek, chyba? I zaczyna bić się z policją. A i tutaj gdzieś Hodaka wziął broń żeby zastraszyć policję i kompletnie nic mu to nie dało właściwie. Kiedy Kei nawalał się z jakimś detektywem przyleciał brat Hiny żeby też pomoc i kogoś tam chyba popchnął. Na koniec Hodaka leci do nieba, ratuję Hine i mamy happy end. Tyle że nie do końca, Tokio wzięło i zatopiło bo Hina nie jest w niebie i tak wygląda teraz sytuacja.

    Więc jak kończy się ten film? Hodaka ratując Hine zatopił Tokio. Zatopił prawie dziesięcio milionowe miasto rujnując życie masie osób i jaka jest jego konkluzja? Ma wyjebane, zmienił kształt świata czy coś i jest ze swoją ukochaną. Serio, ja wiem że to tylko romantyczny film animowany ale ten człowiek zrobił coś tak wielkiego i właściwie pewnie i dla wielu złego, a mimo to nie ma żadnych przemyśleń na ten temat. Babcia mu powiedziała że tak kiedyś teren Tokio wyglądał i jest ok bo wróciło tylko na stare śmieci. I tyle mu wystarcza, ja nie mogę po prostu.

    Mógł bym pisać więcej o tym jak nie podoba mi się że relacja między Hina a Hodaką właściwie się nie rozwinęła, jak to że kompletnie olali to czemu Hodaka wyruszył do Tokio i powiedzieli jedynie że człowiek nie lubił domu a światło kurde z chmur kazało mu wyjechać czy coś. Jak to że bohaterowie robią rzeczy niebezpieczne i nie raz są bliscy śmierci po czym mają na to wywalone i nic z tym nie robią. Czy chodziażby to że druga połowa filmu nie ma sensu, jest chaotycznie a rzeczy dzieją się tylko po to żeby pchać ten niezgrabny wątek fabularny do przodu.

    Jednak mimo wszystko dobrze oglądało mi się ten film, czy się zawiodłem? Tak, ale to raczej dlatego że miałem znacznie większe oczekiwania. To samego Your Name podchodziłem bez hajpu i wiedzy na temat filmu. Tutaj miałem już oczekiwania o były całkiem wysoko, pewnie aż za bardzo. Strona wizualna to oczywiście perełka i nawet tylko przez wzgląd na to film ogląda się fantastycznie. Animacja to mistrzostwo a projekty postaci są z grubsza całkiem ok. Fajnie że tym razem nie chodzą w mundurkach szkolnych przez większość filmu. Muzyka też spełnia swoją rolę jednak w pamięć zapadł mi tylko jeden kawałek, miałem wrażenie że nie bardzo wiedzą gdzie co upchać ale sama ścieżka dźwiękowa jest dobra i słucha się przyjemnie. Więc cóż, film mi się podobał, z grubsza. Tyle że nie spełnił oczekiwać, traktuje go przez to pewnie zbyt surowo a wydźwięk mojej wypowiedzi może być bardziej negatywny. Nie jest to dla mnie film dobry ale coś przy czym mimo wszystko dobrze się bawiłem. Ale nie ukrywam że gdyby nie wizualia to film nie był by średni lecz po prostu zły.
    • Avatar
      Spojlery się ukrywa! 14.11.2020 13:55
      Re: Smutek
      Dziękuję za nie ukrywanie spojlerów... To jest dopiero działanie nie egoistyczne. „obejrzałem i w nosie mam, czy inni obejrzeli, ale napiszę jak się kończy film i nawet nic nie schowam” ech.

      Ciekawe, że Ci co głoszą najwięcej tyrad o właściwości czyjegoś postępowania sami niekoniecznie zastanawiają się nad własnym.
  • Avatar
    A
    GLASS 26.04.2020 20:20
    Upiłam się, deal with me
    Trochę tęsknię za bardziej przyziemnymi historiami od Makoto Shinkaia. Nie wiem czy tytuł „Drugiego Miyazakiego” za bardzo wziął sobie do serca, więc zaczął do swoich filmów dodawać więcej fantastycznych i paranormalnych wątków, ale moim zdaniem – w porównaniu z weteranem Hayao – nie wychodzi mu to za dobrze. Tak, Your name. też mi się średnio podobało. W Tenki no Ko nie czułam tego samego, co przy jego poprzednich filmach.

    Nie mówię, że to kiepskie filmy – techniczne są majstersztykami. Ale scenariusz jakoś mi nie odpowiada. Szczególnie w tym filmie, decyzje bohaterów są moim zdaniem kiepsko uzasadnione (mowa oczywiście głównie o  kliknij: ukryte 

    Z innych moich czepialstw, to brakowało mi zgłębienia wątku ucieczki głównego bohatera z domu. Samo „I feel breatheless at home” to dla mnie trochę za mało. Serio, wystarczyłoby kilka klatek, że jest prześladowany w szkole albo ma kiepską sytuację w domu – bo tak to jak dla mnie zachował się jak kompletnie nieodpowiedzialny, rozkapryszony dzieciak, któremu się „przygód zachciało”, więc postanowił popłynąć do Boskiego Tokyo, bo tylko tam można cokolwiek osiągnąć w życiu. To, że za wszelką cenę nie chciał wracać do domu, że  kliknij: ukryte , musi mieć jakiś powód – ale że tego nie widziałam, trudno mi było w to uwierzyć.

    I to w zasadzie tyle. Mogłabym się bardziej wgłębić w poszczególne wątki ( kliknij: ukryte , ale już mi się nie chce i nikogo to nie obchodzi. Czekam na komentarze, jak bardzo się mylę i nie znam się na niczym. PEACE!
    • Avatar
      Hagane no 6.06.2020 00:30
      Re: Upiłam się, deal with me
      W małych, nieistotnych, wręcz intymnych historiach Shinkai jest mistrzem. W moim odczuciu niepotrzebnie brnie w wielkie historie z elementami fantastycznymi, jakby w pogoni za Miyazakim. Zamiast skupić się na pogoni za legendą winien skupić się na tym co wychodzi mu najlepiej.
      Małe dramaty nie mające większego znaczenia dla otaczającego bohaterów świata, to ewidentnie był jego konik, który niemal za każdym razem przyciągał mnie jako widza.
      Jednak w tym filmie zamiast skupić się na bohaterach i ich relacji brnie w fantasy, które na siłę próbuje wyjaśnić. Przecież największą zaletą filmów ze stajni Ghbili jest to, że magiczne światy wykreowane przez twórców w żaden sposób nie są racjonalizowane, tylko po prostu są. Czuć to patrząc na ekran.
      Graficznie to Shinkai w całej krasie. Dla widzów przyzwyczajonych do tego poziomi to nic nowego i nie specjalnie robi wrażenie.
      Fabuła jest bardzo słaba. Brak nawet delikatnego zarysu motywacji bohatera do  kliknij: ukryte  Jeżeli autor pod tym wątkiem starał się nawiązać do problemów klimatycznych(oraz oczywiście tematów często poruszanych przez Mizayakiego) motywując to  kliknij: ukryte to chyba nie rozumie istoty problemu.
      Sam finał  kliknij: ukryte 
      Podsumowując w liczbach
      Grafika 10
      Muzyka jakaś chyba była
      Fabuła 5
      Bohaterowie 6 ( jednak polubiłem Natsumi)
      Średnia dużo mniej niż chciałbym.