x
Tanuki.pl korzysta z plików cookie w celach prowadzenia
reklamy, statystyk i dla dostosowania wortalu do
indywidualnych potrzeb użytkowników, mogą też z nich korzystać współpracujący z nami reklamodawcy.
Korzystając ze strony wyrażasz zgodę na używanie cookie zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki.
Szczegóły dotyczące stosowania przez wortal Tanuki.pl
plików cookie znajdziesz w polityce prywatności.
Dorosłe okruchy życia obracające wszystkie poważniejsze wątki w kliknij: ukryte kiepską komedie. Wątek sąsiada z dołu? Zapominalska Minare. Wątek siostry i nadopiekuńczego brata? Słowotok siostry (matki z dzieckiem) przez telefon wszystko wyprostował. Zdecydowanie nie mój typ głównej bohaterki – kliknij: ukryte takie głośne ADHD które nie myśli za często i zmienia zdanie co parę minut. Niby człowiek jest ciekaw jak jej pójdzie w nowej pracy bez doświadczenia i to w egzotycznej branży, ale to tyle. Jej problemy sercowe? kliknij: ukryte Jej wina i chociaż tyle, że została elegancko sprowadzona na ziemię przez Tachibane. Jej problemy finansowo/zawodowe? kliknij: ukryte Jej wina bo mimo, że w restauracji daje sobie świetnie radę to ma gdzieś małe uwagi szefa czy spóźnia się do roboty „bo chlanie”. Nie potrafiłem jej polubić szczególnie, że zna przyczyny swoich problemów. Wyszło na to, że dosłownie KAŻDEJ innej postaci na ekranie bardziej kibicowałem i byłem ciekaw ich losów. Jak nawet dźwiękowiec kliknij: ukryte odrzucony przez asystentkę reżysera, który ma raptem kilka minut na ekranie budzi więcej emocji u widza to coś tu jest nie tak ;). Ale oglądało się to więcej niż dobrze. Fajnie budowano napięcie co mroczniejszymi przerywnikami, wszystkie inne postacie na duży plusik, ciekawa tematyka i działanie radia od kuchni w praktyce. Warto dać szanse bo bardzo dużo zależy od tego jak nam podejdzie główna bohaterka.
Jak dla mnie Minare jest fajną postacią z dokładnie tych samych powodów. Nie jest chodzącym ideałem (jak dużą cześć obecnie serwowanych MC), a raczej kłębkiem złych cech, nawyków i decyzji życiowych. Kobiecy Antybohater.
Ostatnia scena gdzie kliknij: ukryte „tak dojrzałam, wybieram radio i idę się tylko przewietrzyć” i po minucie wybiera rozdawanie zupy mówi mi, że z tej mąki chleba nie będzie i radiu też jej nie pójdzie „bo zawsze coś” ;) Niby chce dobrze, jest świadoma własnych problemów, ale ręce opadają.
Jak na komedię obyczajową, to relacje między bohaterami były ostatecznie dość płytkie. Różne wątki albo w cale nie były rozwinięte, ale zamknęły się mało sensownie w dwóch odcinkach kliknij: ukryte wątek Shinjego Oki, albo brata Tachibany. Materiału źródłowego jest w tej chwili chyba drugie tyle w mandze, ale gdyby miało to się rozwijać w takim samym tempie, to i tak by chyba nie starczyło czasu. Samo radio tak naprawdę też nie jest wbrew pozorom na pierwszym planie. Z powodu tematyki wyobrażałem sobie że dialogi będą wyraziste i będą grać pierwsze skrzypce i choć jest ich dużo, to tu się jednak zawiodłem.
Co nie znaczy że oglądało się źle, ale spodziewałem się dużo, dużo więcej.
To raczej nie jest typowa dla anime komedia obyczajowa, klimatem i realizacją wątków przypomina mi raczej seriale z HBO czy Netflixa. Mangi nie znam, więc to wpływa pewnie na moją ocenę, jednak w morzu setek podobnych do siebie anime wydaje mi się czymś bardzo odświeżającym. Już sama główna bohaterka jest tak niejapońska, że było to dla mnie dużym, pozytywnym zaskoczeniem. Jednak to co akurat mnie cieszy, bo lubię też kino aktorskie i animacje w stylu zachodnim (niestety Redakcja odrzuciła mój ogryzek Wyspy Psów, więc polecam przy okazji :) ) dla wielu animaniaków będzie pewnie trudne do przełknięcia, o ile w ogóle spróbują :) Zdecydowanie brakuje też w anime produkcji bez fanserwisu, skierowanych bardziej do widzów dorosłych, ten serial dobrze spełnia to zadanie. Humor też jest specyficzny, więc generalnie nie spodziewam się tu zgodności opinii, jednak myślę, że w tym przypadku to nawet dobrze :)
Bez zalogowania
15.09.2020 12:49 Re: cóż
Ja oceniłam na 8, chociaż miałam ochotę dać 7 ponieważ główna bohaterka miała mnóstwo cech, które mnie drażniły w niej.
Uwaga spojlery: kliknij: ukryte Jak już mówiłam o tej pani – nie lubię jak ktoś postępuje nielogicznie, impulsywnie i mało liczy się z uczuciami własnymi i innych – mam na myśli jej własne doświadczenia/przeżycia, oraz to jak się zachowywała do kolegi z pracy. Zwodząc i dając mu złudne nadzieje.
To dla mnie było nieuczciwe po prostu.
A już jej brak zdecydowania i zmiana zachowania czasem jak chorągiewka:
"- Och, mój eks zrobił mi tyle złego, ale na jednej randce jest miły to od razu zapomnę, wybaczę i dam się wykorzystać….”
No nie, nie, zdecydowane nie.
Ale za to wątek z siłami nieczystymi… Ha ha – świetny był na tyle, że moja ocena wzrosła do 8/10
Ogólnie anime z pozytywnym końcowo wydźwiękiem, naturalistyczne, pod wieloma względami życiowe ;)
Bez zalogowania
15.09.2020 12:53 Re: cóż
Rzecz w tym, że w tej serii to nie relacje międzyludzkie były najważniejsze, ale sama główna bohaterka – jej różne porażki, wzloty i upadki, wewnętrzne przeżycia, stosunek do ludzi, pracy, rozwiązywania problemów… albo zapominania o nich xd.
Tak naprawdę to anime to niemal teatr jednego aktora ;)
Jak już wspomniałem, w tej historii jest coś takiego, że nigdy nie sądziłem, że dostanie anime. Manga jest przegadana i trochę dziwaczna. Dziwaczna w dobrym sensie. O ile w tym sezonie w wypadku Kakushigoto dostajemy bardzo dobrą realizację, to tu coś jest nie tak. Nie do końca potrafię ugryźć co.
Będę więc trochę zgadywać… Jeśli mam być szczery, to mam odmienne zdanie niż mój przedmówca – za mały nacisk jest tu na komedię. Jak dla mnie ta seria to przede wszystkim komedia, komedia obyczajowa, ale z naciskiem jednak na komedię. Anime ze swoim wolniejszym tempem zaburza ten wizerunek. Nie pomaga tez mało pasująca do komedii oprawa dźwiękowa (OP, ED).
Nie oznacza to jednak, że jest tragicznie. Pewnie jakbym nie znał mangi, lepiej bym się bawił. Możliwe też, że Samurze tym razem zwyczajnie seria się udała tak dobrze na papierze, że trudno to przebić.
Tymczasowo bez cyferek.
A
kot schrödingera
4.08.2020 23:03 Fajna seria ale….
...zawsze musi być jakieś „ale”. Nie pasują tu zwroty typu „nie zrealizowany potencjał” bo twórcy pewnie zrealizowali dokładnie to, co sobie założyli tylko… tylko czy przypadkiem nie zauważyli, że przeszło im koło nosa coś większego? Anime (według mnie) powinno iść dalej niż materiał źródłowy, a drzwi stały tu otwarte naprawdę szeroko. Zabrakło odwagi? Aż się prosiło o ten krok. Balans między humorem a dramą był zły, anime próbowało na siłę łapać jak najwięcej widzów (humor) przez to mesydż (który jest naprawdę zacny) wybrzmiał zbyt mało donośnie. Przecież to były mądre i (zupełnie niespodziewanie) całkiem głębokie okruchy życia. Po co to maskować? Wywalić komedię w diabły, ostra deprecha zamiast i tytuł ociera się o wielkość (oraz osiemdziesiąt procent potencjalnych widzów ucieka pośpiesznie z krzykiem). To nie hejt, to wyraz uznania – brakuje mi takich serii.
PS. Wygląd bohaterki to zaleta, kontynuacja nie jest potrzebna, to zamknięta historia. Autorzy do obserwacji, bardziej interesujący od produktu, coś w nich siedzi.
Jak dla mnie – rewelacja sezonu! Szkoda tylko, że Minare nie dostała więcej czasu antenowego :) Gdybyż wpleciono tu jeszcze krótkie improwizacje jak w audycji „Chris o poranku” z „Przystanku Alaska”... Czekam na kolejny sezon :)
A
Podsumowując obejrzane anime
4.08.2020 11:50 Nami yo kiitekure
Ciekawa seria, w całości przepełniona realizmem i absolutnie nie nudna.
Elementy filmu obyczajowego przeplatają się z momentami pełnymi zwyczajnego oraz niespodziewanego humoru, dramatu, a nawet kilkoma chwilami thrilleru i makabry.
Być może nazwanie tej serii okruchami życia niepotrzebnie odstraszy wielu potencjalnych widzów, a szkoda.
Jest to pełnokrwisty serial obyczajowy, dość często zaskakujący rozwiązaniami fabularnymi. Umiejący podnieść na duchu, rozbawić czy chwilami nieco przestraszyć swoim realizmem.
I nawet jeżeli przeciętnej, statystycznej osobie nie zdarza się to wszystko w taki sposób jak bohaterce – to właśnie ona nadaje życia temu anime.
Prawie każda z występujących postaci będzie miała swoje kilka minut i mimo, że nie rozwinięte zostaną dogłębnie wątki poboczne, to jednak nawet te krótkie momenty wydają się być interesującym uzupełnieniem wątku głównej bohaterki.
Opening i ending przyjemne, a dźwięk w trakcie jest doskonałym według mnie uzupełnieniem obrazu.
Jednym słowem polecam.
kliknij: ukryte Byłoby 9/10, ale jeden punkt odejmuję za urodę głównej bohaterki a raczej za brak tejże urody według mnie. Zwłaszcza, że inne kobiece postacie były ukazane dużo atrakcyjniej – przynajmniej na twarzy :)
A
Po 7 odcinku
1.08.2020 16:30
Seria trzyma poziom, końcówka 6 i cały 7 to był niezły odjazd, dawno się tak nie ubawiłem :) kliknij: ukryte Spokojnie, to ten sam serial tylko doprawiony odrobiną czarnego humoru ;)
To… jest… świetne :) Jeśli dalej będzie równie dobrze, to szykuje się moje odkrycie sezonu :) Być może to najlepsze okruchy z nutką humoru 2020, jak dla mnie lepsze od Kakushigoto :)
Bez zalogowania
1.08.2020 12:36 Re: Po 4 odcinku
Gdzieś mi to umknęło niestety, a komentarzy i ocen także jak na lekarstwo.
Nawet opisu nie było, dlatego czasami tak jest, że coś przejdzie bez echa – kiedy temat sam w sobie nie jest czymś co przyciąga ewentualnych widzów (jak np. praca mangaki w Kakushigoto)
„Kakushigoto” to niezły serial, jednak postać głównego bohatera jest dla mnie mało wiarygodna, a czasem wręcz irytująca. Z „Nami yo Kiite Kure” kompletnie nie mam takich problemów :)
Bez zalogowania
3.08.2020 23:54 Re: Po 4 odcinku
Do 3ego odcinka było oglądanie przyjemne i zabawne, ale 4 i 5 podniosły mi ciśnienie.
Może dlatego że jest to serial nazbyt realistyczny, zarówno z tym co dobre jak i z tym co złe.
Przede mną ostatni odcinek. Ten realizm bardzo mi się podoba, gdyby Netflix albo HBO zrobili taki serial, to pewnie byłby hitem :) Co ciekawe, te złe zdarzenia mają w efekcie pozytywny wpływ na bohaterkę, jakże odmienną od japońskich standardów :) Nie porzucaj, gwarantuję dobrą zabawę w następnych odcinkach z sąsiadem w roli głównej :) kliknij: ukryte tym co ją zawsze wnosi do mieszkania jak jest pijana.
Bardzo fajne. Przede wszystkim miło widzieć komediową obyczajówkę z dorosłymi bohaterami (i, co ważne, dorośle wyglądającymi), z interesującym pomysłem. Minare świetna, lubię takie babki, bezbłędna chemia między nią a Kanetsugu, reszta postaci też się przyjemnie zapowiada. Dialogi bardzo fajne, choć coś czuję, że i na nie – znaczy na ich mnogość – posypią się gromy jak w przypadku Kyokou Suiri… zresztą, już widzę pierwsze narzekania.
Ciekawy gość z tego Samury. Dość dawno temu stworzył bardzo klimatyczną, poważną i krwawą historię nieśmiertelnego Manjiego, która stała się klasyką mangi samurajskiej. A tu gość wyskakuje z komedią obyczajową, osadzoną we współczesnych realiach i jest to równie udana produkcja. Trzymam kciuki, to jedyne anime, które śledzę w obecnym sezonie i po trzech odcinkach zdecydowanie powodów do śmiechu i refleksji w stylu „no tak, tak właśnie jest w życiu” nie brakuje
Druga pozycja w tym roku, którą znam z mangi. Tym samym wymagania wygórowane. Czy mi się podobało? Manga lepsza! Ale do rzeczy…
To nie jest łatwa adaptacja. Nie spodziewałem się, ze adaptacja Wave w ogóle powstanie. Obyczajówka z elementami komediowymi i dużą ilością gadaniny. Czy to się w ogóle nadaje na anime? Cholera wie…
Wykonanie jest takie sobie. Niby technicznie bez zarzutu, ale nic w tym anime nie zrobiło na mnie jakiegoś wrażenia wyjątkowości czy ekskluzywności. Do tego jakieś dziwne wzory w tłach i na postaciach. Moim zdaniem wrzucone po to, by ukryć braki w detalach. Z drugiej strony nie jest tak, że anime jest brzydkie. Manga narzuca fotorealizm i tu twórcy jakoś starają się wybrnąć w wysokich wymagań adaptacji.
Jeśli chodzi o warstwę muzyczną to bez zarzutu.
Zasadniczo jak ktoś mangi nie czytał, to warto obejrzeć anime, ba sama historia jest przednia. Nie wiem jednak jak to wyjdzie w wersji animowanej i czy jest to dobra pozycja dla szerszej widowni.
7/10
Re: 7/10
Re: 7/10
cóż
Jak na komedię obyczajową, to relacje między bohaterami były ostatecznie dość płytkie. Różne wątki albo w cale nie były rozwinięte, ale zamknęły się mało sensownie w dwóch odcinkach kliknij: ukryte wątek Shinjego Oki, albo brata Tachibany. Materiału źródłowego jest w tej chwili chyba drugie tyle w mandze, ale gdyby miało to się rozwijać w takim samym tempie, to i tak by chyba nie starczyło czasu. Samo radio tak naprawdę też nie jest wbrew pozorom na pierwszym planie. Z powodu tematyki wyobrażałem sobie że dialogi będą wyraziste i będą grać pierwsze skrzypce i choć jest ich dużo, to tu się jednak zawiodłem.
Co nie znaczy że oglądało się źle, ale spodziewałem się dużo, dużo więcej.
Re: cóż
Re: cóż
Uwaga spojlery: kliknij: ukryte Jak już mówiłam o tej pani – nie lubię jak ktoś postępuje nielogicznie, impulsywnie i mało liczy się z uczuciami własnymi i innych – mam na myśli jej własne doświadczenia/przeżycia, oraz to jak się zachowywała do kolegi z pracy. Zwodząc i dając mu złudne nadzieje.
To dla mnie było nieuczciwe po prostu.
A już jej brak zdecydowania i zmiana zachowania czasem jak chorągiewka:
"- Och, mój eks zrobił mi tyle złego, ale na jednej randce jest miły to od razu zapomnę, wybaczę i dam się wykorzystać….”
No nie, nie, zdecydowane nie.
Ale za to wątek z siłami nieczystymi… Ha ha – świetny był na tyle, że moja ocena wzrosła do 8/10
Ogólnie anime z pozytywnym końcowo wydźwiękiem, naturalistyczne, pod wieloma względami życiowe ;)
Re: cóż
Tak naprawdę to anime to niemal teatr jednego aktora ;)
Re: cóż
Re: cóż
Meh...
Będę więc trochę zgadywać… Jeśli mam być szczery, to mam odmienne zdanie niż mój przedmówca – za mały nacisk jest tu na komedię. Jak dla mnie ta seria to przede wszystkim komedia, komedia obyczajowa, ale z naciskiem jednak na komedię. Anime ze swoim wolniejszym tempem zaburza ten wizerunek. Nie pomaga tez mało pasująca do komedii oprawa dźwiękowa (OP, ED).
Nie oznacza to jednak, że jest tragicznie. Pewnie jakbym nie znał mangi, lepiej bym się bawił. Możliwe też, że Samurze tym razem zwyczajnie seria się udała tak dobrze na papierze, że trudno to przebić.
Tymczasowo bez cyferek.
Fajna seria ale….
PS. Wygląd bohaterki to zaleta, kontynuacja nie jest potrzebna, to zamknięta historia. Autorzy do obserwacji, bardziej interesujący od produktu, coś w nich siedzi.
Podsumowanie serii
Nami yo kiitekure
Elementy filmu obyczajowego przeplatają się z momentami pełnymi zwyczajnego oraz niespodziewanego humoru, dramatu, a nawet kilkoma chwilami thrilleru i makabry.
Być może nazwanie tej serii okruchami życia niepotrzebnie odstraszy wielu potencjalnych widzów, a szkoda.
Jest to pełnokrwisty serial obyczajowy, dość często zaskakujący rozwiązaniami fabularnymi. Umiejący podnieść na duchu, rozbawić czy chwilami nieco przestraszyć swoim realizmem.
I nawet jeżeli przeciętnej, statystycznej osobie nie zdarza się to wszystko w taki sposób jak bohaterce – to właśnie ona nadaje życia temu anime.
Prawie każda z występujących postaci będzie miała swoje kilka minut i mimo, że nie rozwinięte zostaną dogłębnie wątki poboczne, to jednak nawet te krótkie momenty wydają się być interesującym uzupełnieniem wątku głównej bohaterki.
Opening i ending przyjemne, a dźwięk w trakcie jest doskonałym według mnie uzupełnieniem obrazu.
Jednym słowem polecam.
kliknij: ukryte Byłoby 9/10, ale jeden punkt odejmuję za urodę głównej bohaterki a raczej za brak tejże urody według mnie. Zwłaszcza, że inne kobiece postacie były ukazane dużo atrakcyjniej – przynajmniej na twarzy :)
Odcinek 7
Były chwile jak w thrillerze, ale na koniec.. dawno nie miałam takiego ubawu.
Odcinek, a raczej zakończenie Genialne
Po 4 odcinku
Re: Po 4 odcinku
Nawet opisu nie było, dlatego czasami tak jest, że coś przejdzie bez echa – kiedy temat sam w sobie nie jest czymś co przyciąga ewentualnych widzów (jak np. praca mangaki w Kakushigoto)
Re: Po 4 odcinku
Re: Po 4 odcinku
Może dlatego że jest to serial nazbyt realistyczny, zarówno z tym co dobre jak i z tym co złe.
Re: Po 4 odcinku
po dwóch odcinkach
Samura
To nie jest łatwa adaptacja. Nie spodziewałem się, ze adaptacja Wave w ogóle powstanie. Obyczajówka z elementami komediowymi i dużą ilością gadaniny. Czy to się w ogóle nadaje na anime? Cholera wie…
Wykonanie jest takie sobie. Niby technicznie bez zarzutu, ale nic w tym anime nie zrobiło na mnie jakiegoś wrażenia wyjątkowości czy ekskluzywności. Do tego jakieś dziwne wzory w tłach i na postaciach. Moim zdaniem wrzucone po to, by ukryć braki w detalach. Z drugiej strony nie jest tak, że anime jest brzydkie. Manga narzuca fotorealizm i tu twórcy jakoś starają się wybrnąć w wysokich wymagań adaptacji.
Jeśli chodzi o warstwę muzyczną to bez zarzutu.
Zasadniczo jak ktoś mangi nie czytał, to warto obejrzeć anime, ba sama historia jest przednia. Nie wiem jednak jak to wyjdzie w wersji animowanej i czy jest to dobra pozycja dla szerszej widowni.