Anime
Oceny
Ocena recenzenta
7/10postaci: 7/10 | grafika: 9/10 |
fabuła: 6/10 | muzyka: 6/10 |
Ocena czytelników
Kadry
Top 10
Karas
- 鴉 -KARAS-
Zły Karas kontra dobry Karas. Efektowne sceny walki.
Recenzja / Opis
Recenzja została napisana na podstawie trzech pierwszych odcinków anime. Po ukazaniu się całości może ulec modyfikacji.
„W moich stronach wierzy się, że nagły deszcz jest oznaką, iż po niebie właśnie chodzą duchy” – mówi w pierwszym odcinku jeden z bohaterów i, jak się okazuje, ma całkowitą rację. Od niepamiętnych czasów na straży równowagi pomiędzy światem ludzi i demonów (youkai) stała Yurine i jej sługa – wojownik Karas. Jednak z czasem chronieni przez nich ludzie zapomnieli o istnieniu innego świata i zaczęli wieść beztroskie życie, a opowieści o demonach włożono między bajki. Karas Ekou, zdegustowany postawą rodzaju ludzkiego, postanowił przypomnieć, że demonów należy się bać i zbuntował się przeciw Yurine.
Zwykłe demony nie mają zdolności wpływania na nasz świat i istnieją obok, niezauważalne dla ludzi. Jedynie Karas i Yurine mogą działać na obu płaszczyznach rzeczywistości. Ekou tworzy jednak armię zmechanizowanych demonów, zwanych Mikura, które potrafią przyjmować ludzką postać – potrzebują do tego jednak ludzkiej krwi.
Seria zaczyna się od efektownej sceny walki, w której Ekou pokonuje innego Karasa. Następnie przenosimy się trzy lata naprzód. Do wydziału D policji Shinjuku (odpowiednik „Archiwum X”) zostaje przydzielony młody policjant, Kure. Od razu trafia w środek śledztwa w sprawie serii tajemniczych morderstw, które mają kilka cech wspólnych: ciała ofiar pozbawione są krwi, a na miejscu zbrodni pozostaje jeden ocalały. W dodatku zeznania świadków zawsze zawierają wzmiankę o potworach. W mieście pojawia się też tajemniczy demon o imieniu Nue, który z jakiegoś powodu walczy z poplecznikami Ekou.
Tak zaczyna się jedna z dziwniejszych serii, jakie miałem okazję oglądać. Każdy odcinek jest nafaszerowany sporą dawką informacji, chociaż scenarzysta starał się nie odkrywać od razu wszystkich kart. Niestety w chwili pisania tej recenzji druga połowa serii nie była jeszcze dostępna – nie mogę więc stwierdzić, czy brakujące fragmenty historii zostają uzupełnione w późniejszych odcinkach, czy też niektóre kwestie pozostają do końca niewyjaśnione. Niemniej przez pierwsze trzy odcinki fabuła jest spójna, a osią akcji są walki Karasa z kolejnymi przeciwnikami. W przerwach pomiędzy nimi poznajemy bohaterów oraz śledzimy postępy policyjnego dochodzenia – nie można się więc nudzić.
Długość serii siłą rzeczy zmusza do wyrywkowego przedstawiania bohaterów, toteż czegoś konkretnego dowiadujemy się tylko o prowadzącym śledztwo policjancie nazwiskiem Sagisaka. Karasowie są niestety przedstawieni dość enigmatycznie, intryguje za to owiana tajemnicą postać Yurine, która robi piorunujące wrażenie, licząc głośno hito, futa, mi, ... przed przywołaniem Karasa. Najprawdopodobniej na rozwinięcie tych postaci trzeba poczekać do dalszych odcinków, choć widać, że Ekou ma jakiś plan, a Otoha nie jest kolejnym Karasem przeznaczonym na rzeź. Zirytował mnie natomiast oklepany motyw wieży górującej nad miastem, którą oczywiście zamieszkują Ci Źli, a także to, że właściwie nie wiadomo, po co Ekou armia zmechanizowanych demonów, którą zbudował i chce wypuścić na miasto, skoro sam jest na tyle potężny, by pokonać przynajmniej jednego ze swoich następców. Cóż, przynajmniej nowy Karas ma na kim trenować.
Graficznie nie można temu anime niemal niczego zarzucić. Mamy tu do czynienia z mieszanką animacji tradycyjnej oraz komputerowej i tylko w jednej scenie połączenie to było nieco niedopracowane. Większość sekwencji 3D to oczywiście walki Karasa z kolejnymi przeciwnikami, ślicznie animowane i teatralnie przerysowane, jak przystało na starcia magicznych wojowników. Spore wrażenie zrobiły na mnie „matriksowe” ujęcia, które podziwiać można nie tylko w czasie pojedynków, ale przy każdej okazji, kiedy na ekranie pojawia się demon. Potęgują one wrażenie, że demony egzystują na innym poziomie rzeczywistości. Projekty postaci są bardzo dopracowane i dotyczy to nie tylko głównych bohaterów. Bojowe zbroje Karasów robią imponujące wrażenie, choć mechaniczne wersje Mikura niezbyt mi przypadły do gustu. Bardzo dobrze natomiast wykonano animację twarzy ludzi i demonów w ludzkich postaciach. Miny, które robi Nue, to coś, co należy zobaczyć… Również tła nie pozostawiają wiele do życzenia. Centrum miasta, Shinjuku, jest upstrzone kolorowymi reklamami i pięknie oświetlone, publiczne toalety wyglądają naprawdę paskudnie, a komisariat policji sprawia wrażenie lekko zużytego. Kraina demonów wyróżnia się z kolei specyficznym nienaturalnym oświetleniem i wygląda na lekko rozmytą, co daje ciekawy surrealistyczny efekt.
Sekwencja tytułowa zwraca uwagę wykonaniem w technice kolażu, a psychodeliczne kolory i ostrzejsza muzyka dobrze ze sobą współgrają. Sekwencji końcowej po prostu brak – zamiast niej mamy zwykłe napisy z listą nazwisk. Z motywów muzycznych zapadł mi w pamięć tylko ten z dzwoneczkami i bębenkami, towarzyszący Yurine i niektórym demonom, oraz nastrojowa piosenka końcowa Selenite w wykonaniu Rurutii. Reszta ścieżki dźwiękowej zwyczajnie nie rzuca się w uszy.
Fani magicznych wojowników, efektownych walk i dopracowanej animacji 3D z pewnością znajdą w Karas coś dla siebie. Zdecydowanie natomiast nie jest to anime dla każdego.
Twórcy
Rodzaj | Nazwiska |
---|---|
Studio: | Tatsunoko Productions |
Autor: | Keiichi Satou |
Projekt: | Kenji Andou, Kenji Hayama |
Reżyser: | Keiichi Satou |
Scenariusz: | Masaya Honda, Shin Yoshida |
Muzyka: | Yoshihiro Ike |
Wydane w Polsce
Nr | Tytuł | Wydawca | Rok |
---|---|---|---|
1 | Karas vol. 1 | Anime Gate | 2006 |
2 | Karas vol. 2 | Anime Gate | 2008 |
Odnośniki
Tytuł strony | Rodzaj | Języki |
---|---|---|
Karas — recenzja na Anime Forever | Nieoficjalny | pl |