x
Tanuki.pl korzysta z plików cookie w celach prowadzenia
reklamy, statystyk i dla dostosowania wortalu do
indywidualnych potrzeb użytkowników, mogą też z nich korzystać współpracujący z nami reklamodawcy.
Korzystając ze strony wyrażasz zgodę na używanie cookie zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki.
Szczegóły dotyczące stosowania przez wortal Tanuki.pl
plików cookie znajdziesz w
polityce prywatności.
I część skończona
Muzyka- czekam na lincz, ale większość openingów to jest po prostu porażka. Co innego endingi- miodzio podobnie jak i soundtrack. Daję 8/10
Dziwne
Jedno imię samo mi się nasuwa, może w tej nowej produkcji Hanyo No Yashahime ze świata Inuyashy to potwierdzą ;p.
Ejj
Obejrzane po raz drugi
Gdybym wówczas wystawiała ocenę otrzymałoby 10, za emocje, za postacie i za wątki shoujo.
kliknij: ukryte oraz za najpiękniejszą scenę pójścia do piekła po kogoś, kogo się kocha
Za całe mnóstwo wzruszających scen.
Dzisiaj patrzę inaczej. Grafika postaci to w większości kalki – czasem trudno jedne od drugich odróżnić, albo nieco inna fryzura tylko może pomóc w identyfikacji.
Stroje te same prawie całą serię, chyba po to, byśmy nie pominęli postaci.
Tak wtedy jak i dziś irytuje kliknij: ukryte miłosny trójkąt i za duża ilość zjaw niskiego sortu, setki, tysiące, czasem aż do przesady lub do obrzydzenia.
Wizualnie – kiedyś bardzo podobał mi się przyrodni brat protagonisty, dzisiaj wolę popatrzeć na ludzką wersję głównego bohatera i na ludzką postać jego antagonisty kliknij: ukryte – z czasów przed przemianami czyli do ok 120ego chyba odcinka
Dziś też już jestem po obejrzeniu wielu serii o podobnych klimatach oraz tematyce.
Jak widać gusta się zmieniają a sentyment blednie dlatego dzisiaj dam 7/10
Re: Obejrzane po raz drugi
Nie ma czegoś takiego jak wątki shoujo, to tylko demografia a nie gatunek. Jeśli masz na myśli romans to jest go w shounenach masa, tak wiele, że musiałam się z jego obecnością pogodzić^^ Zresztą dosłownie w znacznie bardziej nastawionym na akcję tytule Flame of Recca, który czytałam wcześniej niż Inuyashę jest pełno tego typu wątków, nawet ma trójkąt… bardziej trolling od pewnej osoby no ale. Ponadto w przeciwieństwie do Inuyashy( gdzie anime taką scenę dodało by ucieszyć fanów ) przynajmniej tam główna para się cmoknęła.
To akurat problem z kreską mangaki. Jej obecna manga zresztą z tego co słyszałam przypomina Inuyashę. Takahashi zwyczajnie trzyma się bardzo swoich schematów. Sunrise było jedynie wierne pierwowzorowy, chociaż trochę też kreskę zmieniło ale to drobne różnice.
W pełni się zgadzam^^ tylko i tak jest tego znacznie mniej niż w mandze. Bardzo dużo tego rodzaju bzdur powycinali w drugim sezonie.
Ale Inuyasha wygląda strasznie nudno jako człowiek i jeszcze bardziej typowo dla autorki. Jak Ranma z dłuższymi włosami.
Oglądając Inuyashę od samego początku miałam wrażenie, że to jest romans (komedia, okruchy plus dramat) osadzony w realiach przygodowych, a nie odwrotnie.
Pewnie dlatego tak mi się ten przydługi serial spodobał w tamtym czasie.
Po obejrzeniu ponownym pierwszej serii oraz kontynuacji kliknij: ukryte (a już mam na koncie sporo obejrzanych anime romans) dochodzę do wniosku, że to jeden z lepszych wątków romansowych z którymi miałam do czynienia w animacjach.
Zwłaszcza kontynuacja, oraz ostatnie odcinki na zakończenie wzmacniają ten efekt według mnie.
Również pozostałe kliknij: ukryte historie uczuciowe- rozwinięcie wątku Seshoumaru, albo wątku z mnichem – są dla mnie dopełnieniem takiego właśnie odbioru.
Gdyby obedrzeć Inuyashę z relacji bliskości i budujących się uczuć – to dla mnie niewiele by zostało – tak w sferze komediowej, jak i fabularnej.
I rozmyłby się dramat.
Owszem, jest wątek kliknij: ukryte konfliktu braci, tworzenie drużyny, jest podstępny Naraku, są także kolejne potyczki i knowania antagonistów - tylko bez wątków emocjonalnych to wszystko wypadłoby według mnie bardzo blado.
To co najbardziej mi się podobało – że każda z męskich postaci protagonistów właśnie pod wpływem uczuć zaczyna pomalutku transformować w kierunku rozwoju osobowości.
Z perspektywy czasu także ten wątek z Kikyo był tu potrzebny jako kwestia rozliczenia się z przeszłością, z podeptanymi nadziejami i planami, oraz sprawił, że jednak kliknij: ukryte Inuyasha będzie w stanie zaakceptować swoją ludzką część natury
A przy okazji – Ranma mi go wizualnie aż tak nie przypomina, ma gładsze i pełniejsze rysy, charakter zresztą także.
kliknij: ukryte zresztą prawdziwą naturą Inuyashy jest bycie pół demonem, a w sumie półzwierzęciem.
Jeżeli by porównania z Ranmą użyć to obaj po przemianie już podobni wcale nie są – chyba że z niektórych zachowań ;)
Nie chodziło mi o relację bliskości ale o istnienie słabego wkurzającego trójkąta^^ Sam wątek między główną parą a nawet w przeszłości z Kikyo są ok ale tworzenie i męczenie widza w mojej opinii oczywiście ciągłym will they or won't they doprowadzało mnie do irytacji. Co zabawne efektem tego było to, że tak znienawidziłam Kikyo, że jedynym powodem dlaczego dotknęłam dalszej mangi po pierwszym sezonie było zobaczenie jej kliknij: ukryte ponownej śmierci. Było to oczywiście durne zachowanie nastolatki no ale nigdy wcześniej ani później nie zdarzyła mi się taka reakcja :D
Ok, jeśli chcesz mogę też podrzucić pewną interesującą rzecz jaką parę lat później zauważyłam jeśli chodzi o Inuyashę i nasuwające się podobieństwa^^ Z jakiegoś dziwnego powodu manga jest niesamowicie podobna pod względem założeń fabularnym do Ushio&Tora( tytuł o kilka lat starszy również z Shounen Sunday ). Rumiko wtedy pracowała nad innymi tytułami ale nie powiem nasunęła mi się myśl gdy czytałam wspomnianą mangę, że mogła być pewnego rodzaju inspiracja do autorki.
Zaczynam się nudzić. Po 80 odcinku.
W życiu codziennym unikam takich ludzi, bo psują mi krew i sprawiają, że nóż się w kieszeni otwiera, więc najazd takowych babeczek w anime, to już dla mnie całkowita przeginka. Jestem dopiero na 80 odcinku, a już naliczyłam
co najmniej 6 takich postaci kobiecych. Aczkolwiek niektórzy bohaterzy męscy też mają wyraźne tendencje w tym kierunku (Kouga, Naraku). I jeszcze te głupie, tak bardzo głupie przemowy! „Teraz cie wykończymy, przygotuj się na śmierć, poznasz moją moc, wasze życie zaraz będzie moje…” blablabla! Powtarzane aż do znudzenia, ileż można? Człowiek z jednej strony ma ochotę w trakcie takiego napuszonego monologu pójść sobie zrobić herbatę, a z drugiej przywalić bohaterowi najbliższym świecznikiem. Czy coś.
Twórcy się zdecydowanie trochę za bardzo rozwinęli pod tym względem.
To anime ma wiele, wiele zalet (pierwsze z brzegu: pozytywni bohaterzy są świetnie wykreowani, Kagome to jedna z najlepszych postaci kobiecych z jaką się spotkałam, humor jest genialny, a Sesshoumaru jest fantastycznie złożoną postacią) ale niestety ma też kilka wad, które uwidaczniają się wraz z rozwojem akcji i kolejnymi odcinkami.
Na początku byłam „Inuyashą” urzeczona i miałam ochotę z miejsca wystawić 10/10. Aktualnie jestem przy 80 odcinku i na ten moment ocena spadła o całe dwa oczka. Zaczynają mnie powoli męczyć te ciągłe walki (spoko, ja wiem, że to serial akcji, ale przydałaby się chwila oddechu) i ogólne wykorzystywanie wciąż i wciąż tych samych schematów. Owszem to anime i tak pozostaje wybitne w swojej klasie, ale nie zmienia to faktu, że wydaje się za długie i brakuje mi w nim większej ilości luźniejszych odcinków, które pełniłyby role przerywników. A tzw. wrogowie są w większości tworzeni na jedno kopyto, wszyscy z tą samą nużącą manią wielkości. No i ten romans też by się mógł trochę bardziej posunąć do przodu, bo na razie zatrzymał się na stałym poziomie.
Przewrotnie – mimo wszystko nadal kocham to anime miłością wielką. Chwilami się nudzę, irytują mnie wyżej wymienione zachowania, ale i tak nie mam zamiaru go porzucić. Bo miejscami prezentuje tak wysoki poziom, że czuje, że jest jeszcze nadzieja, że mnie zaskoczy i wybrnie ze schematów.
Oby tak było. :)
Re: Zaczynam się nudzić. Po 80 odcinku.
Polecam też filmy, przynajmniej dwa powinnaś już zobaczyć, bo potem nie będą się wpasowywać w chronologię. Pierwszy jest schematyczny ,ale świetny jeśli chodzi o relację bohaterów, a drugi ma niesamowity klimat.
167 odc.obejżane .....Doceniłam nie lubianego....
Re: 167 odc.obejżane .....Doceniłam nie lubianego....
Zerknij na mangę. Ma swoje słabsze momenty,ale są tam sceny, w których ten bohater błyszczy, dodają kolejnych warstsw, a nie ma ich w anime.
Ło boże
Re: Ło boże
Wracając do Inuyashy, jak dla mnie postaci są całkiem okej. Najbardziej chyba przypadł mi do gustu Sesshomaru i sam Inuyasha, ale to rzecz gustu :)
Re: Ło boże
Co do tasiemców, to zależy od studia. Gównie zwolnienia i fillery są spowodowane dogonieniem mangi. Sama też oglądam obecnie serię mogącą być uznaną za tasiemca( Yu‑gi‑oh ) i nawet zanim zabrałam się za mangę potrafiłam wyczuć gdzie były fillery lub zmiany. Zwyczajnie mają one bardzo charakterystyczny „zapach”( jak chociażby powtarzanie morałów czy sytuacji z kanonicznych historii ). Jednak obecnie najczęściej dzieli się serie na sezony, co moim zdaniem jest dobrym rozwiązaniem zwłaszcza przy miesięcznikach. Choć głównie dlatego, że animacja wychodzi lepiej. Jeszcze Sunrise jakoś był w tym konsekwentny w Inuyashy ale takie Toei…
Co do postaci tak jak pisałam były dla mnie również plusem. Natomiast Sesshomaru lubiłam głównie z powodu dowcipów na temat jego prawdziwego charakteru, który chował za byciem „poważnym”.
Co do mnie… Ech. Początek był dobry jednak później wszystko walnęło o ziemię. Rumiko nie potrafiła jak zwykle skończyć i zaczęła zjadać własny ogon. Anime oczywiście musiało pójść w tą stronę, tylko zrobiło to znacznie lepiej. Chociażby dodając więcej historii niezwiązanych z Naraku. To jest po prostu zabawne gdy najlepsza część to cała akcja z tymi wskrzeszonymi zbójnikami a pojawienie się głównego złego psuje zabawę. A o dalszym ubijaniu Naraku->Naraku dostaje nowe ciało->bohaterowie dostają kopa->Tetsusaiga dostaje power up->ubijają Naraku a ten zwiewa->repeat jakie anime trochę oszczędziło widzom lepiej nie wspominać. Nie byłoby to aż tak wkurzające gdyby jeszcze walki miały dynamikę. Niestety są nudne, ciachanie wielkim mieczem i tyle. Dla mnie ta manga ma jedne z najgorszych pojedynków w historii, sunrise tu znowu lepiej wyszedł. Animacja czasami była nierówna ale przynajmniej jak trzeba było to się przyłożyli.
Co ciekawe Inuyashy udało się jedna niesamowita rzecz. Autorka stworzyła postać, którą na serio nienawidzę a ciężko tego dokonać. A na pewno nie w stopniu kiedy chciałam otwierać szampana gdy kliknij: ukryte wreszcie po wielu próbach na dobre umarła a raczej wróciła do stanu pierwotnego. Najgorsze w tym było, że Kikyo istniała jedynie dla trójkąta romantycznego i ciągłego przywracania mdłego romansu.
Pozytywnymi rzeczmi w Inuyashy na pewno był humor, bohaterowie i sam pomysł. Anime też potrafiło dać kilka fajnych historii, szkoda tylko, że to nie była główna fabuła jaka została pochłonięta przez intrygi na miarę „boo to ja Naraku” i łzawej ciężkiej decyzji czy wolę żywą dziewczynę czy kupę ruszającego się gruzu.
Na koniec powiem, że mimo wszystko anime przewyższa swój pierwowzór o dobrą milę, dlatego jak co lepiej się za nie zabrać. Oczywiście zawsze można przeczytać Ushio&Tora… serio podobieństwo w pewnych momentach rzuca się w oczy. Ciekawe czy Rumiko nie wzięła od tej mangi inspiracji.
Co do walk to nie chodziło mi, że nie są długie bo ja akurat wolę krótkie i efektowne( takie jak w Alive czy Ushio&Tora ) ale zwyczajnie, że Rumiko nie umie tworzyć dobrej choreografii co powoduje, że stają się nudne. Do tego w Inuyashy jest pełno walk, co kilka rozdziałów, w końcu to gatunek akcji więc jeszcze bardziej widać problemy. W Ranmie się tego nie odczuwało bo to była zwariowana komedia gdzie walki były absurdalne. Oczywiście Rumiko mogła po prostu zrobić romans fantasy i nie próbować tworzyć akcji( to by demografii nie zmieniło, jej faktyczny romans chociażby to seinen ). Natomiast anime jak na materiał jaki dostało akcję zrobiło o niebo lepiej( nie ma tu nic do rzeczy, że się rusza bo widziałam adaptacje gdzie akcja była znacznie mniej dynamiczna niż w pierwowzorze ). Tak na koniec powiem by mocniej zaznaczyć o co mi chodzi, podobnie walki tworzy i taki sam problem z nim mam Hiro Mashima a jego dzieło Fairy Tail raczej z inną demografią i gatunkami nie da się pomylić.
InuYasha
Re: InuYasha
Śmiechu warte.
Gdzie w tym jest realizm? Mimo, że nie obejrzałam serii do końca, choćbym wypatrzyła sobie oczy, żadnego realizmu nie uświadczę. Nawet nanograma, nie mówiąc już o całych pokładach. Historia jak każda inna. Ktoś ginie, ktoś inny chce się zemścić. Było miliony razy, ale w innych historiach można było odnaleźć drugie dno. Tutaj tegoż można szukać, jak igły w stogu siana, nie mówiąc już o absurdzie sytuacyjnym, piętrzącym się, jak Himalaje.
Chętnie przeczytam jednak, czym wedle Twojej opinii powinnam się zachwycić. Może skłoni mnie to do powrotu do tej serii. Kto wie? ;)
A pod tym fragmentem
mogę podpisać się obiema rękami.
Uwierz mi, że oglądałam sporo anime, w których rzeczywiście potrafiłam dojrzeć drugie dno i dzięki temu, jak i dobrze skonstruowanym bohaterom (przynajmniej tym głównym) serie przyciągały mnie do siebie. Mogły mieć nawet milion epów, żebym obejrzała je w całości, nawet nie jeden raz i zapragnęła kontynuacji. Dlatego właśnie poddaję pod wątpliwość tak wysoką ocenę tego tytułu.
Aha, i ja to on, nie ona. ;)
A co do całości dyskusji, to ja Pieska bardzo lubię. Oglądałam go parę lat temu w gimnazjum i skradł moje serducho.
Ogromną zaletą są właśnie bohaterowie, ci, których wymieniłaś i jeszcze paru innych. Niektórych można polubić (Kouga) i przywiązać się do nich (Sessiomaru), innych znienawidzić(Kikyo). Każdy z nich ma jakąś przeszłość, historię, która ukształtowała go w kogoś, kim jest, gdy staje na drodze Inuyahsy. Przynajmniej Ci drugoplanowi, bo epizodycznym zdarzało się być szablonowymi.
Świat przedstawiony zdaje się żyć własnym życiem. Bohaterowie co chwila natykają się na wioski, podróżników, mierzą się z codziennymi problemami – jest to to naturalne, przypomina wędrówkę po prawdziwym świecie. I o to chyba chodziło autorowi wypowiedzi przez Ciebie cytowanej.
Ale przy całej mojej sympatii do tej pozycji dostrzegam sporo wad, największą jest… długość. I – od pewnego momentu – powtarzalność. Miło pooglądać te wszystkie poboczne historie, ale w pewnym momencie pojawia się przesyt. Zwłaszcza do oglądania drugiej serii nie miałam już serca. Chociaż zakończenie po takiej ilości odcinków było całkiem udane.
Baśniowa opowieść bez przesadnej słodkości
Bo mimo 167 odcinków z ręką na sercu poświadczam, że takowych nie dostrzegłam. Dłużyły mi się tylko retrospekcje, ale chwilami byłam za nie wdzięczna (dzięki nim przypomniałam sobie wszystko, co zapomniałam w trakcie dość długiej przerwy, jaką przymusowo musiałam zrobić w okolicy odcinka trzydziestego). Jednak przy oglądaniu odcinka za odcinkiem nużą, co należy odnotować. Drażniły mnie też głosy postaci w angielskiej wersji językowej, gdy nie mogłam znaleźć japońskiej – takie sztuczne i niepasujące, choć ogólnie lubię język angielski. I Kikyo – a najgorsze, że bez niej byłoby krucho, kliknij: ukryte choć w sumie ona jest przyczyną wszystkich problemów, więc powinna zająć się ich rozwiązaniem…
Ale dość o minusach, które w porównaniu z plusami wypadają śmiesznie. Postaci są świetnie skonstruowane, tak, jak należy, wcale nie miałam ochoty w żadnym momencie polubić Naraku, choć mam odchył na punkcie czarnych charakterów. Nie ma dla niego żadnego usprawiedliwienia – jest zły dogłębnie i nie ma „jaśniejszej strony”. To, że jest taki przystojny, tylko pogarsza sytuację. A zresztą, po co lubić Naraku, jeśli obok jest „drugi zły” do lubienia? Tak, mowa o Sesshomaru, kliknij: ukryte chociaż to „zły” to raczej przesada. Pozostałe postaci też są świetne – zarówno pierwszo- jak i drugoplanowe nie są płaskie i byle jakie, nawet wśród bandy Naraku są takie, które da się lubić. Jeden Kohaku mnie dłuższy czas wkurzał, i nie mogłam się doczekać, aż mu Naraku zabierze odłamek, ale z czasem zaczęło być mi go żal, a potem polubiłam ^^ Podobnie sytuacja wygląda z przyjaciółkami Kagome – te to już mnie irytowały na potęgę – kliknij: ukryte „och, nie pożyczymy Ci notatek, bo same musimy się uczyć”; z mojego doświadczenia, jeśli ktoś jest twoją przyjaciółką, a ty jesteś chora/chory, to ten ktoś pomyśli prognostycznie, skseruje i przyniesie ci notatki do domu (jeśli jesteś akurat w erze feudalnej, to przecież masz rodzinę, która odbierze notatki). A nie, powie ci, że ważny egzamin jest jutro, najpierw się naje na twój koszt i na koniec nawet ci tych zeszytów nie pożyczy… I jeszcze doradza ci w sprawach sercowych, choć nie może mieć pojęcia o całokształcie sytuacji. No, ale koniec końców i one stały się znośne, a nawet zaczęłam ich wyczekiwać, bo w tym samym odcinku zawsze pojawiał się Inuyasha, w jakiejś zabawnej lub uroczej sytuacji.
Fabuła jest świetnie poprowadzona, ani za wolno, ani za szybko. Wstawki rodzajowe lubię jeszcze od czasów Dragon Balla, a i tu mnie nie zawiodły. Walki trwają tyle, ile trzeba, nie zawsze tytułowy bohater ratował sytuację, czasem była to Kagome, czasem Sesshomaru itp., a czasem trzeba było brać nogi za pas i uciekać. To też było bardziej zjadliwe, niż powtarzalny schemat „i tak nic nie zdziałamy, choć jesteśmy w większości, ale postarajmy się nie zginąć, zanim Goku nie przyleci” (sorki, ale takie są fakty).
Relacje między postaciami – coś wspaniałego. Moje ulubione to Sesshomaru/Rin, Inuyasha/Koga i Inuyasha/Shippo. Humor na bardzo dobrym poziomie (niedoścignione „osuwari”, te momenty, w których Inuyasha zachowywał się zupełnie jak pies, albo kłócił się z różnymi osobami – patrz wyżej, „czy urodzisz mi dziecko?” i wszelkie tego konsekwencje…), ładna kreska, baśniowa atmosfera, przyjemna dla ucha muzyka i zachowanie realizmu – rany trzeba wygoić, zły nie poczeka, aż będziemy w stanie się przed nim obronić, a nowa miłość czasem przychodzi, nim stara się skończyła.
Polecam bez wahania.
Ulubione postaci: Sesshomaru, Inuyasha, Rin, Jaken.
Inuyasha
Re: Inuyasha
inuyasha
Bardzo ciekawa seria
Miałem ochotę się rozpisać, bo 167 odcinków zasługuje na dłuższy komentarz, ale bardzo mi się spodobał post userki „Salva”, która ciekawie i trafnie oceniła tą serię, tak więc nie będę się powtarzał – polecam go przeczytać.
Cudo !
W sumie na +
Wolę krótsze serie.. 8/10
InuYasha
Obejrzałam.
Po pierwsze: świetni seiyuu. Zwłaszcza Kappei Yamaguchi. Ten facet jest geniuszem! Połowa osobowości Inuyashy to głos. Znakomicie oddane wszystkie aspekty osobowości. No i mocno mnie trzepnęło, kiedy zorientowałam się, że to seiyuu od L z Death Nota. Nigdy bym się nie zorientowała…
Po drugie, oczywiście muszę się wypowiedzieć na temat związku Inu- Kikyo. Jest on denerwujący, bo kompletnie nierealistyczny, w przeciwieństwie do tego z Kagome. Inuyasha, którego inteligencja emocjonalna jest na poziomie ucznia podstawówki i o uczuciach nie wie nic (co jest w anime często podkreślane) nagle w obecności Kikyo zachowuje się jak amant z tandetnego wyciskacza łez. Takiemu Inuyashy mówię zdecydowane nie.Taka zmiana w sposobie bycia podchodzi już pod rozdwojenie osobowości. A sama Kikyo…twórcy chyba nie wiedzieli, co z nią robić. Najpierw zostało powiedziane, że ma w sobie tylko nienawiść i przez bite 50 odcinków zachowuje się wrednie i tylko przeszkadza. Potem nagła transformacja i zmienia się w osobę, której mamy współczuć. Tragiczny romans, ona nie chciała być zła, pomaga wszystkim…Taki ideał, tylko że martwy. Dla mnie- postać bez charakteru. Podobnie rzecz ma się trochę z Sesshomaru, ale w jego przypadku twórcy jakoś sobie poradzili i wybielenie ( a może raczej zszarzenie, bo Sesshomaru to chyba jedyna neutralna postać) odbyło się bezboleśnie, a nawet interesująco. Wracając do Kikyo…czy ktoś taki naprawdę zakochałby się w Inuyashy? A on sam, gdyby spotkał Kikyo i Kagome wym samym czasie, jak myślicie, na kogo zwróciłby uwagę?
Po trzecie: walki. Stawały się coraz bardziej iryujące. Biedny Inuyasha musiał sobie radzić sam, bo nadlatywały pszczoły, Sango była mało efektywana, a Kagome, nawet jeśli w końcu się ruszyła, to miała przy sobie 3, no może 5 strzał.
Narzekanie narzekaniem, ale „Inuyasha” to naprawdę zabawne, wciągające anime z dynamicznymi bohaterami, rozbudowaną rzeczywistością, odpowiednią muzyką i ciekawą akcją z wieloma wątkami. Będzie mi smutno, kiedy się zakończy…Myślę o nim trochę jak o niekończącej się historii…
EXTRA
super
Skromne veto
Nie twierdzę by było to złe anime; po prostu nie przypadło mi do gustu…
Na świeżo
Przechodząc do Meritum: nie trawię tasiemców, a w tym ugrzezłam. Taka mnogość dopracowanych charakterologicznie postaci to fenomen, zarówno tych głównych jak i pobocznych. Mało było momentów które zwyczajnie przewijałam – w tym większość o Shippo (miłośnicy darujcie); absolutnie nie zgadzam sie z recenzentem, że odcinki nie mangowe były kiepskie – jak dla mnie wręcz przeciwnie. Nieszczęśliwy traf i moja oczywiście osobista głupota kazała mi przeczytac Wasze wcześniejsze komentarze przed ogladnięciem serii do końca i miałam popsute kilka dni ubolewaniem nad głupotą Inu, kliknij: ukryte który jakoby miał wybrać ostatecznie Kikyio (holender, nie lubie baby i nic nie pomogły ckliwe odcinki o jej dobroci!!!!) – okazało sie wręcz przeciwnie, temat nie został rozstrzygniety i taka a nie inna forma zakończenia może pozostawiła pewien niedosyt, ale jest w obliczu kontynuacji wystarczająca.
Kagome – baba z charakterem i siłą – nie magiczną tylko psychiczną, tylko pozazdrościć. Całkowicie ją rozumiem i mam nadzieję (nie znam mangi) że pewnego dnia jeden kudłaty osobnik w czerwonym wdzianku zrozumie wreszcie kogo koło siebie ma. Suche prochy, garść wspomnień [Kykyio] powinny trafić tam gdzie ich pierwotne miejsce, a przede wszystkim psia morda powinna dać im odejść.
Inuyasha – ten facet myśli poważnie tylko czasami, i tylko czasami myśli poważnie w obliczu zagrożenia, jak na tak długą serię mało ciepłych uczuć skapło biednej Kagome. Osobną kwestią są gagi Kagome – Inu – jak dla mnie bomba, śmiałam sie niejednokrotnie do łez (vide: naprawa rowerka, przedstawienie teatralne, czy „osuwari” prawie zawsze:D jeszcze teraz mi sie pyszczek cieszy:D)
Mnich i Sango – sympatyczni, „charakterni” jak to sie dawniej mówiło, heh zwłaszcza ONA;) jej wiara w Kohaku, wielki dylemat moralny, ona chyba najwięcej cierpi.
No i cała galeria przyjaciół i wrogów – od Naraku począwszy (co za gnida niedobra!!!), poprzez Kagurę, Kohaku, Kougę, i innych – barwny tłum ciekawych postaci przewinął sie przez te 167 odcinków.
Polecam serial – sama siadałam bez przekonania, a prosze: fanka Inu ze mnie jak ta lala:)
Heh, i Kochani, pomóżcie, w całym zamieszaniu, oglądaniu po nocach, w okolicach 130 odcinka zgubiłam Kougę – co z nim?????? Bo przecież Naraku kliknij: ukryte zebrał komplet odłamków, poza ostatnim i tym Kohaku…??? Rzućcie jakieś info bo jak mam szukać po odcinkach to mnie krew jasna zaleje…
Re: Na świeżo
kliknij: ukryte Podobały mi się bardzo stosunki między Inuyashą a Kagome. Zabawne były ich kłótnie i sprzeczki. Naprawdę myślałam, że to siebie pasują i powinni być razem. Ale nie rozumiem dlaczego Inuyasha był taki zazdrosny gdy Kagome podrywał Kouga, przecież jasno i wyraźnie powiedział że Kikyo jest dla niego najważniejsza i ją najbardziej kocha (po tym wyznaniu myślałam że ich stosunki się ochłodzą, ale wszystko było jak dawniej) Powinien się od Kagome odczepić, bo tak to pokazywał że jednak coś do niej czuje. Co jednak mijało się z prawdą. Kagome i Inuyashy łączy miłość, ale jednostronna. Dla Inuyashy najważniejsza jest Kikyo i tak już zawsze pozostanie.
Na początku nie podobał mi się Sesshoumaru, wydawał mi się strasznie nijaki. Potem ta postać zaczęła mnie intrygować. Jest niezwykle mądry i tajemniczy. Kompletne przeciwieństwo swojego młodszego brata. Jest małomówny i zawsze zachowuje spokój. Nie poddaje się emocjom. Bezmyślnie nie zabijał kogoś kto nie zdawał sobie sprawy z tego co robi. Nawet przygarnął dziecko, Rin. Im dalej pokazywał że jednak ma uczucia.
Kagome, niby miała wielki potencjał mocy to w czasie walki trzeba było ją ciągle ratować, rzadko strzelała ze swoich strzał. Rzadko cokolwiek robiła. W ogóle strasznie często się przewracała…
Szkoda że nie ma kontynuacji chętnie zobaczyłabym jak skończy się ta historia. Anime warte polecenia. W mojej ocenie 8/10.
Inuyasha
tasiemiec A'la Takahashi
-są wątki romantyczne, ale:
-dużo walk i bohaterów epizodycznych (trochę jak w pokemonach, ale w InuYash'y jest ich zdecydowanie mniej <+> i są wplecieni w fabułę)
-strrrraszne ale to straszne przeciąganie się wątków.
No cóż, w połowie anime mnie normalnie szlag wziął i obejrzałam samą końcówkę a i tak niewiele staciłam. Animacja, jak przystało na Takahashi istne cudo (jak na mój gust), a i ścieżka dźwiękowa jakoś ujdzie.
A, i jeszcze jedno. Błagam, ale to naprawdę błagam niech nie robią polskiego dubbingu. Zrozumie to tylko ten, kto oglądał po polsku Naruto, W krainie bogów, albo Ruchomy zamek Hauru. Dubbing (przynajmniej kilku bohaterów) jest straszny…
Re: tasiemiec A'la Takahashi
co wy w tym widzicie?
kicz jakich mało, anime całkowicie bez pomysłu, nudne. Przemęczyłem ponad 100 odcinków z nadzieją że jednak ludzie wysoko oceniający to anime się nie mylą… jednak w tym przypadku jest to całkowita katastrofa a nie film i szkoda na to czasu.
więc zwracam się do fanów z pytaniem, co oni w tym widzą :).
Re: co wy w tym widzicie?
Re: co wy w tym widzicie?
Re: co wy w tym widzicie?
Kocham to anime:)
Re: Kocham to anime:)
GOOD
chyba ju z 3 razy obejrzałem serie (do chwili obecnej) jedno z najciekawszych anime jakie oglądałem. Jest po prostu bombowe !!
Wyjechana Historia + Wyjachani Bohaterowie + Pojechane akcje jakie sie tam dzieją ;p Humor i nie‑humor głębia i dno w zachowaniach głównego bohatera ;p I love it ;p
Sesshomaru rulez ;D
Re: Sesshomaru rulez ;D
zajefajne
Re: zajefajne
Re: zajefajne
:]
Rewelacja,wai ! ^^
Re: Rewelacja,wai ! ^^
To ewenement – nie przypominam sobie innego przypadku, żeby tak eksploatowany gag nie tracił świeżości (w Yattamanach, w Gangu Olsena itd. zachowano większy umiar). W ogóle humor InuJaszki opiera się w znacznej mierze na powtarzaniu witzów, ale chyba żaden inny żart nie występuje aż tak często. Małe mistrzostwo świata.
Rewelacja, huh ?
Re: Rewelacja, huh ?
Warto obejrzec...
Przez ponad 100 odcinkow zaskakuje nas rozwojem akcji, ktore wystarczylyby dla kinowek. Autor recenzji myli sie po 130 odcinku nastepuje odejscie na pewien dysans od trzymania sie glownego nurtu akcji co tylko „Inuyash'y” wychodzi na dobre nie nurzac dluzyznami.
Naprawde swietne polecam kazdemu fanowi anime .
Inuś
.....
Nigdy nie wiem co tu wpisac...
SPOILERY się UKRYWA!
Moderacja
Hmm... Inuyasha
Nie jestem może wielka „znawczynią” anime (do teraz został mi sentyment do Sailor Moon) ale uwązam że Inuyasha jest interesujaca pozycją
Ach i jeszcze jedno podobno będzie 5 kinówka!!!
Pozdro dla wszystkich fanów Inuyashy i przepraszam, że sie tak rozpisałam.
=^-^=
Pozdrawiam wszystkie fanki Sesshoumaru!!
Ludu Tanuki drżyj bo nadchodzę, czyli długie będzie...
Zacznę od tego co mnie najbardziej podgryza.
Dlaczego do licha wszyscy uważają, że odcinki od 130 są nudne i nic nie wnoszą? Wypychacze są, nie przeczę ( vide ten z Sesshoumaru czy Kohaku, ale na Boga za takie tła jakie były w odcinku z Kohaku czy za odkrywanie kolejnej cechy Sesshoumaru mogłabym oglądać i po 5 takich odcinków ! )jednak fabuła wcale w miejscu nie stoi ! kliknij: ukryte Dla mnie spokojnie mogłoby nie być odcinków od około 80 do 130 ( do wykończenia Bankotsu, nota bene jeden z lepszych czarnych charakterów, Jakotsu mnie brzydził, a reszta była jakaś taka ... nijaka )bo: 1. zmienili wygląd postaci ( ja wiem że normalny człowiek tego nie widzi ale ja jestem szczególna i czepiam się jak cholera chociażby pojedynczych scenek, mogę po zobaczeniu kilku kadrów powiedzieć gdzie są zmienione postacie )2. zmienili charaktery ( w życiu Kagome się nie zachowywała tak kretyńsko jak wtedy właśnie, po 80 odcinku, bliźniaczo przypominało mi to kinówki )3. odcinki były zwyczajnie kretyńskie ( np. ten jak pomagali Socie się umówić / to nic że się udławiłam ze śmiechu w scenach początkowych jak Sota Inuyashę próbował wybadać co w ogóle na temat dziewczyn wie, sama myśl że mógłby zapytać Inu była już bardzo zabójcza /)i nie wnosiły nic. Poza tym wkurzał mnie kompletny brak refleksu Kagome ( właśnie to stanie jak słup kiedy on walczył, względnie zagrzewanie go do walki okrzykami, brr… ), kretyńskie zachowanie Inu ( on się dziwił po kilka razy czemu nie może Kaze no kizu trzasnąć kogoś, kto wyraźnie jest na ten atak odporny ). Jak dla mnie spokojnie mogłoby tej 50 odcinków nie być. Za to reszta już prezentowała poziom znacznie lepszy niż na początku. Kreska była śliczna, Kagome zaczęła się zachowywać normalnie (no poza kwestiami uczuciowymi ale o tym później )i nie stała jak idiotka kiedy Inu walczył, Inuyasha też przestał się bawić, odcinki były ciekawe i akcji nie brakowało. Ale to jest subiektywne więc ja się tylko dziwię. Dla mnie jednymi z najlepszych odcinków serii były właśnie te ostatnie ( około 40 ).
Po tych 50 epkach znielubiłam Inuyashę. Ale zacznę od czego innego, zdałam sobie sprawę, że pary Kagome – Inuyasha po prostu nie ma. Można to podczepić pod głęboką przyjaźń, z jednostronną miłością i nic poza tym. Dla Inuyashy numerem jeden zawsze była Kikyo i ja mu nawet nie mam tego tak bardzo za złe. Teraz wreszcie zaczęłam rozumieć i jakiś tam melancholijny żal pozostanie ale ja tego narwańca już rozumiem. Można powiedzieć, że jesteśmy z Inuyashą bardzo podobni jeśli chodzi o pewne cechy charakteru, chociaż ja nie jestem aż tak skrajna ( ale i to potrafię zrozumieć u Inuyashy ). Lubiłam go na początku nawet bardzo, kliknij: ukryte chociaż miałam mu za złe babranie się z Kikyo ( najbardziej wkurzało mnie jedno, skoro on wybrał Kikyo to po jaką ciężką cholerę czepiał się do Kougi ?! Ma Kikyo to od Kougi wara !), ale po całej serii uważam, że Inuyasha JEST głupi. Ewidentnie i autentycznie, i ja go nie obrażam, ja tylko stwierdzam fakt. W porównaniu z Sesshoumaru zwłaszcza. Za to właśnie Puszka lubię, bo jest facet inteligentny, zdecydowany, ma jakiś cel. A Inuyasha ? Jestem w stanie wybaczyć dużo, ale głupoty nie… Nie łapał najprostszych rzeczy, był tak mało spostrzegawczy jak tylko się da. Nie umiał wyciągać wniosków z niczego… ( i pod ten argument można podciągnąć wszystko od niezrozumienia Kagome, po niezrozumienie Puszka i mordercze wobec niego chęci ). Nie uczył się na błędach itd. Dużo by wymieniać. To go zdyskredytowało w moich oczach. Chociaż jak książki kocham na początku bardzo go lubiłam.
No właśnie, Sesshoumaru, jedna z ciekawszych postaci. Nota bene jeden z moich ulubinych bohaterów. W porównaniu z „kulą energii” jak określiła trafnie Inuyashę Kagome, stoicyzm Puszka działał wręcz kojąco. Co prawda na początku ( na przekór że się nim fanki zachwycają ) byłam nastawiona negatywnie, ale w miarę poznawania go zapałałam do niego czymś w rodzaju hmm podziwu ? Nie nazwę tego sympatią bo do niego się nie da odczuwać sympatii, przynajmniej ja nie potrafię. Interesuje mnie, jestem nim zaintrygowana, podoba mi się i tyle. kliknij: ukryte Pierwsza rysa na moim wizerunku Sesshoumaru jako złego pojawiła się w momencie gdy powiedział Kagome jak przywrócić Inuyashę do normalnego stanu po ostatniej przemianie w demona. Fakt że zaspokoił ciekawość i odszedł to była pierwsza rysa, potem już poleciało i zaczynałam go lubić coraz bardziej. Poza tym jestem oczarowana Rin, jest ślicznie narysowana i ujmująca jeśli chodzi o charakter. M.in. przez nią i wszystkie te chwile, które spędziłam zastanawiając się nad relacjami Sesshoumaru‑Rin, tak bardzo Puszek jest mi bliski. Oboje są jeśli o mnie chodzi najbardziej interesującymi postaciami. Kagome mnie irytuje szczerze mówiąc, bo zawsze zachowuje się tak jak ja bym się nigdy nie zachowała ! ( np to co robiła z Inuyashą, czyli prawie wszystkie „osuwari”, niepowiedzenie mu co do niego czuje, a już najlepsze: liczenie na intelekt hanyou… ). Ale to już takie dosyć marginalne uwagi. Co do zakończenia jeszcze. Co ciekawe ja w ogóle nie mam wrażenia się coś skończyło. I dobrze ! Tak otwarte zakończenie, albo raczej jego brak sprawił, że nie poczułam, że już więcej Inuyashy nie obejrzę. Wręcz przeciwnie, jestem radośnie ciekawa co dalej i zgadzam się czekać nawet bardzo długo byleby się tylko druga seria ukazała.
Podsumowując, anime towarzyszyło mi spory kawałek czasu ( pomijając tydzień w którym obejrzałam 100 odcinków… ), bardzo się do niego przywiązałam i przez Inu polubiłam naprawdę dłuuuugie serie. Naprawdę jedno z lepszych anime jakie widziałam ( co ważne na palcach jednej ręki można policzyć uchybienia fabularne ! ).
Ludu tanuki to na prawdę było długie.....
Raczej nie dałabym rady tyle napisać (i do tego ciekawie napisać ;)
Nom Inu jest debilem ale co zrobić ??? o.o
Re: Ludu Tanuki drżyj bo nadchodzę, czyli długie będzie...
W sumie jedyny minus w stosunku do mangi mam za słabsze rozwinięcie postaci Rin i ... w sumie trochę też Jakena. Właśnie w anime totalnie ją pokochałam, a nie wiem czy mnie by tak ujęła tylko po samej mandze.
Tym bardziej polecam mangę wszystkim fanom tego anime, po tym co zrobili z Kanketsu Hen. Bo tego nie da się przejść bez mangi chyba, że chce się sobie popsuć posmak po serii.
jfjmfymf
9 punktów na 10
Inuyasha oczywiście:)
Jesten na Nie !
Re: Jesten na Nie !
animacja/grafika? STOP! porównaj sobie do Tokyo Mew Mew, a wtedy pogadamy..
po drugie, Kagome nie jest ideałem, jak Ty ją zwiesz.
jak byś więcej tych odcinków oglądał, widziałbyś, jak mści się na biewdny Inu.:D co odcinek słyszę: „osuwari!” które zwala mnie z fotela.:) po za tym, zauważ, że połowa panienek z mang to „ideał kobiecości” (jesli miałeś na myśli figure, twarz, itp)
dodajmy też, że ma przerąbane z matmy:)
po za tym nie wyobrażam sobie, py Kagome bierni stała, gdy komuś coś złego się dzieje… chociażby odcinek
kliknij: ukryte kiedy ratowała małą dziewczynkę – ducha.
co do samego Inu… kiedy on w ogóle przegrał?XD momentami niekiedy bywał osłabiony
jako
kliknij: ukryte człowiek z krwi i kości, a nie jako pół demon
ale raczej dobrze się kończyło;)
po za tym zauważ, że trudno jest 15 dziewczynie radzić sobie z demonami z pełnymi garniturami kłów.
co prawda ma broń, magiczną zreszta, ale to za mało jak na nadprzeciętnych demonów, chociażby na takiego Naraku.
no to tyle miałam do powiedzenia:))
to prawda jest lekkie i przyjemne...
kiedy wejdzie w polsce?
Pozdrawiam wszystkich fanow Inuyashy…
Re: kiedy wejdzie w polsce?
Genialne anime
InuYasha
Inu
???
Oglądnołem do tej pory wszystko co sie dało tzn.
epizody 1‑167 i 4 „The Move‑y”.
I „niestety” mi mało :(
Więc czy ktoś ma jakieolwiek blade pojęcie o kolenych odcinkach TV czy Filmach???
Inu yasha
Super ^_^
ecie pecie
Jak naarzie, czyli do aktualnego odcinka na ktorym jestem, aniem bardzo fajne :) zobaczymy dalej :]
InuYasha
"My love InuYasha"