x
Tanuki.pl korzysta z plików cookie w celach prowadzenia
reklamy, statystyk i dla dostosowania wortalu do
indywidualnych potrzeb użytkowników, mogą też z nich korzystać współpracujący z nami reklamodawcy.
Korzystając ze strony wyrażasz zgodę na używanie cookie zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki.
Szczegóły dotyczące stosowania przez wortal Tanuki.pl
plików cookie znajdziesz w polityce prywatności.
Cała seria to taka „Ciepła klucha” – miło sie oglądało
A
skrytyfankamena
23.12.2020 19:03
Bardzo fajna seria choć momentami drętwa i bez pomysłu na końcówkę. Kuma Kuma lepsze, ale te dwie serie dobrze umilały czas w tym sezonie. Chętnie bym zobaczył kolejny sezon z obowiązkowym przeskokiem o 3 lata i jakimś wątkiem romantycznym.
6/10
A
Impos
22.12.2020 21:31 Niby miłe, ale...
W skrócie trochę nudny, ale miły isekaj o którym zapewne za kilka tygodni już nikt nie będzie pamiętał.
Dla mnie jednak Kami‑tachi… okazało się jedną z tych serii, o których im dłużej myślę, tym bardziej wydają się niepokojące. Głównym celem miało chyba być podniesienie widzów na duchu – przez całą serię nie pojawia się żadne realne zagrożenie, wszyscy są dla siebie mili i zachwycają się zdolnościami lub mądrością głównego bohatera. Tyle, że jak próbowałam sobie podsumować fabułę, to wychodzi na to, że:
kliknij: ukryte - główny bohater (wcześniej nie posiadająca prawie żadnych bliskich osób ofiara mobingu w pracy) odradza się w ciele 8‑latka i spędza 4 lata samotnie w lesie tak, że potem ma trudności z mówieniem
- później przez przypadek spotyka rodzinę Jamilów, która zabiera go do miasta, gdzie zaczyna zarabiać na własne utrzymanie m.in. sprzątając szalety miejskie i wybijąc potwory w nieczynnych kopalniach
- wszyscy dorośli bez większych problemów przyjmują jego tłumaczenia, że nie chce być dla nikogo obciążeniem i sam musi o siebie zadbać (mimo, że Jamilowie są jedną z najbogatszych rodzin w kraju). Oczywiście pamiętam, że psychicznie bohater też jest dorosły, ale wiedzą o tym tylko bogowie, a do tego przebywanie w ciele dziecka też, jak podkreślono w pewnym momencie, ma wpływ na jego psychikę
- na koniec bohater zostaje w mieście sam, a w tle słychać podsumowanie, że jedni ludzie odchodzą, a na ich miejsce spotyka się kolejnych i co jak co, ale główny bohater sobie poradzi Przez to, że seria była przez cały czas taka miła i letnia nie odniosłam wrażenia, że znajomości, które w nowym świecie nawiązał Ryoma, były jakoś szczególnie głębokie. Tyle tylko, że może swoje niezdrowe nawyki z pracy kontynuować bez nadzoru w fantastycznym otoczeniu ;)
Czyli coś nie zadziałało, przynajmniej w moim przypadku. Jakoś dużo bardziej podnosiło mnie na duchu takie Honzuki no Gekokujou, w którym bohaterka będąca w podobnej sytuacji nawiązuje zdrowe relacje ze swoją nową rodziną…
Myślę, że ciepło przyjęte Otome Game i Honzuki wywołało jakąś nową falę, której efektem są Kami‑tachi i Kuma Kuma. Przyjemne, trochę oryginalne (jak quest na sprzątanie miejskich toalet :) ), ale może też trochę przesłodzone. Jestem za, byle tylko ta niewielka fala nie przerodziła się w tsunami :)
Czy ktoś może wie, czy ten gatunek anime, w którym stary chłop zamienia się w chłopczyka ma jakąś osobną nazwę?
Impos
15.11.2020 21:38 Re: co to za gatunek?
A to jest osobny gatunek? Bo jakoś nie przychodzą mi do głowy podobne przykłady, może poza Seven Deadly Sins. W wielu isekajach bohater zaczyna w nowym świecie w młodszym wieku, ale zazwyczaj potem jest przeskok czasowy.
Pierwszy odcinek był całkiem sympatyczny, ale już drugi mnie mocno wymęczył.
Choć już kilka razy padło stwierdzenie, że jak ktoś ma talent do każdego rodzaju magii, to nie opanuje w pełni żadnego, ale ta zasada chyba nie obejmuje głównego bohatera. Szkoda, bo liczyłam na jakieś kreatywne wykorzystanie śluzków.
No a cała reszta jest strasznie sztampowa. Nawet lokaj nazywa się kliknij: ukryte Sebastian.
6/10
Niby miłe, ale...
Dla mnie jednak Kami‑tachi… okazało się jedną z tych serii, o których im dłużej myślę, tym bardziej wydają się niepokojące. Głównym celem miało chyba być podniesienie widzów na duchu – przez całą serię nie pojawia się żadne realne zagrożenie, wszyscy są dla siebie mili i zachwycają się zdolnościami lub mądrością głównego bohatera. Tyle, że jak próbowałam sobie podsumować fabułę, to wychodzi na to, że:
kliknij: ukryte - główny bohater (wcześniej nie posiadająca prawie żadnych bliskich osób ofiara mobingu w pracy) odradza się w ciele 8‑latka i spędza 4 lata samotnie w lesie tak, że potem ma trudności z mówieniem
- później przez przypadek spotyka rodzinę Jamilów, która zabiera go do miasta, gdzie zaczyna zarabiać na własne utrzymanie m.in. sprzątając szalety miejskie i wybijąc potwory w nieczynnych kopalniach
- wszyscy dorośli bez większych problemów przyjmują jego tłumaczenia, że nie chce być dla nikogo obciążeniem i sam musi o siebie zadbać (mimo, że Jamilowie są jedną z najbogatszych rodzin w kraju). Oczywiście pamiętam, że psychicznie bohater też jest dorosły, ale wiedzą o tym tylko bogowie, a do tego przebywanie w ciele dziecka też, jak podkreślono w pewnym momencie, ma wpływ na jego psychikę
- na koniec bohater zostaje w mieście sam, a w tle słychać podsumowanie, że jedni ludzie odchodzą, a na ich miejsce spotyka się kolejnych i co jak co, ale główny bohater sobie poradzi
Przez to, że seria była przez cały czas taka miła i letnia nie odniosłam wrażenia, że znajomości, które w nowym świecie nawiązał Ryoma, były jakoś szczególnie głębokie. Tyle tylko, że może swoje niezdrowe nawyki z pracy kontynuować bez nadzoru w fantastycznym otoczeniu ;)
Czyli coś nie zadziałało, przynajmniej w moim przypadku. Jakoś dużo bardziej podnosiło mnie na duchu takie Honzuki no Gekokujou, w którym bohaterka będąca w podobnej sytuacji nawiązuje zdrowe relacje ze swoją nową rodziną…
Re: Niby miłe, ale...
co to za gatunek?
Re: co to za gatunek?
4
Choć już kilka razy padło stwierdzenie, że jak ktoś ma talent do każdego rodzaju magii, to nie opanuje w pełni żadnego, ale ta zasada chyba nie obejmuje głównego bohatera. Szkoda, bo liczyłam na jakieś kreatywne wykorzystanie śluzków.
No a cała reszta jest strasznie sztampowa. Nawet lokaj nazywa się kliknij: ukryte Sebastian.