Tanuki-Anime

Tanuki.pl

Wyszukiwarka recenzji

Forum Kotatsu

Komentarze

Go-Toubun no Hanayome ∬

  • Dodaj komentarz
  • Recenzja anime
  • Avatar
    A
    odpowiedzi: 6
    Avellana 3.02.2023 09:52
    Uwaga odmoderacyjna
    Moderacja uśmiała się setnie z lekkości dowcipu. A teraz poważniej: rozumiem potrzebę dyskutowania o ulubionej serii, jednak w pewnym momencie trzeba podjąć nieprzyjemne dla uczestników dyskusji decyzje. Innymi słowy: proszę przenieść dalszy ciąg tych dywagacji na kanały prywatne. Kolejne komentarze młócące dawno wymłóconą słomę będą usuwane *bez* wnikania w subtelności i detale.
    Odpowiedz
  • odpowiedzi: 0 Stary Widz 31.01.2023 16:57:00 - komentarz usunięto
  • odpowiedzi: 0 Jiri50 29.01.2023 07:17:22 - komentarz usunięto
  • Avatar
    A
    odpowiedzi: 1
    Spróbuję Pana obronić dr Nakano 28.01.2023 11:35
    Tyle tu nieprzyjemnych słów wylano na doktora. A ja spróbuję go trochę wytłumaczyć.

    Raz, że doktor jest tradycyjnym, wychowanym w japońskich uwarunkowaniach społecznych mężczyzną. Ma nie okazywać emocji, bólu i uczuć na zewnątrz. Ma także o nich nie rozmawiać z innymi. Ma być silny i sobie radzić, choćby mu właśnie pękało serce po utracie ukochanej kobiety.

    I Pan Doktor stara się temu sprostać. Nie pokazuje na zewnątrz własnego bólu. Zamyka go wewnątrz siebie, co postronnemu obserwatorowi może wydawać się przejawem braku
    uczuć wyższych.

    Dwa – ma być odpowiedzialny. I jest, bo podejmuje się utrzymania pięciorga dorastających dziewcząt, łoży na ich utrzymanie i potrzeby. A w momencie, gdy potrzebują pomocy w nauce opłaca im korepetytora.

    Nie bije ich, nie wyżywa się na nich za to, że one zostały a ich matka umarła.

    Nie jest pełen empatii i współczucia nie tylko dlatego, że nie został tak wychowany, żeby współczuć – lecz żeby działać.
    Być może on sam potrzebuje empatii i współczucia po utracie ukochanej, a przecież nikt mu tej empatii nie okazuje.
    Jeżeli mu współczują, to tylko tego, że łoży na cudze dzieci i nie doczekał się wlasnych.

    Ale kto JEMU pomógł w czasie, gdy przechodził swój wewnętrzny dramat?

    Przecież nie pomogły mu w tym małoletnie pasierbice, których widok tylko mu przypominał o doznanej stracie.

    Człowiek ów zachował się najlepiej jak potrafił. Oraz obowiązkowo i sumiennie.

    Wymaganie od niego, że zapomni o własnym bólu, otworzy się nagle i będzie kimś kim nie jest – uważam, że jest wobec niego nie fair.

    Zrobił wszystko, co mógł na tyle, ile umiał w danym momencie.

    Nie wymigiwał się od obowiązków, ani nie zrzucił ciężaru utrzymania dziewczyn na instytucje, albo dalekich krewnych.

    Dzięki niemu dziewczyny nie doświadczyły przemocy, traum związanych z pobytem w domu dziecka, ani bólu rozłąki przy kolejnych adopcjach.

    To mało?
    Odpowiedz
  • Avatar
    A
    odpowiedzi: 12
    Jiri50 27.01.2023 09:45
    O Miku spoglądającej z murów na maszerujący las
    Przyznaję, że gdy zobaczyłem tę scenę w anime pomyślałem sobie no, nie . . . basta teraz to autor już naprawdę solidnie przesolił. Przecież to jest niestrawne. Siostry odwaliły taki kawał solidnej i jak się finalnie okazuje nikomu nie potrzebnej kreciej roboty. A ta melepeta znowu tchórzy! No sorry można być przegrywem, no ale przecież nie aż takim. Mimo to scena ta wydała mi się w jakiś sposób kluczowa dla większej całości tej historii. I długo mnie uwierała.

    Moja interpretacja po ponownym obejrzeniu i przeczytaniu mangi zmieniła się stanowczo na korzyść Miku. Wydaje mi się, że dalsze ujęcia sygnalizują jakąś przemianę która w niej zaszła w czasie tej ostatniej wycieczki.

    A więc z czym jak mi się wydaje mamy do czynienia? Prześledźmy wszystko od początku wojny. Krąg bliźniaczek z łoskotem werbli ogłosił wojnę. Oto mają one ostatnią okazję do zdobycia decydujących wg. walczących o Futarou punktów mogących przesądzić o związaniu się z nim.

    W tych warunkach, nieporadna i zakompleksiona Miku i tan jej misternie ułożony plan wyznania tego co i tak nie jest żadną tajemnicą, pada ofiarą brutalnych przepychanek. Zszokowana i zdezorientowana gwałtownością walki w którą nagle została wplątana Miku odmawia dalszego udziału w tych samolubnych zmaganiach. Krańcowo załamana i zdezorientowana obserwuje z boku jak siostry rozrywają w tej przedziwnej rywalizacji ich krąg wsparcia.

    Jej załamanie i rezygnacja zaczynają wpływać na pozostałe dziewczyny powodując w końcu jakieś opamiętanie. Jak zauważa Ichika, dalsza walka spowoduje tylko straty i żadna z nich nie zrobi kroku naprzód. Powodowane wyrzutami sumienia dziewczyny robią wszystko aby to Miku była tą która zrobi to swoje wymarzone wyznanie. Przed mocno zaskoczoną dziewczyną nagle otwiera się prosta a czasem nawet odpowiednio zamieciona droga do tego celu.

    Nadchodzi więc ten wiekopomny moment, wyciągnięty paluch wskazuje obiekt ciepłych uczuć i . . . przycupnięty krąg struchlałych sióstr w tle. Wypychających jak te stado antylop gnu najsłabszą sztukę ze stada do bezpiecznego miejsca. Dziewczyny popychają Miku w ramiona Futaro same rezygnując z tego bezpieczeństwa.

    W Makbecie jest scena w której widok maszerującego we mgle w kierunku na zamek lasu wyjaśnia bohaterowi wszystko. Szkocki pan nagle zdaje sobie sprawę z tego jak fatum zakpiło sobie z niego, wykorzystując jego ambicje i rządze aby go zgubić.

    Zdaje się dla Miku widok sióstr rezygnujących z szansy dla najsłabszej z nich jest takim właśnie znakiem wyjaśniającym wszystko. Epidemia zauroczenia Futaro która wydaje się irracjonalna ma bowiem wg. mnie dla sióstr jeden wspólny mianownik.

    Strach przed niepewną przyszłością i samotnością. Jak widać strach potrafi być znakomitym afrodyzjakiem! ;-)))

    Dziewczyny nie zaznały zbyt dużo akceptacji i wsparcia w swoim życiu. Przyszła trzecia klasa, dorosłość za pasem. Trzeba pójść w swoją stronę i rozluźnić krąg, zacząć życie na własny rachunek. Wspierający partner będzie dla każdej z nich w takiej sytuacji na wagę złota stabilizując psychicznie osamotnione i poranione dziewczyny. Ach a więc to nie jest miłość, to strach przed dalszą samotną drogą przez życie myśli sobie Miku, olśniona wymową tej sceny.

    A więc moje uczucia są przecież podobne, czy będę uczciwa mówiąc coś czego tak naprawdę nie czuję? Czy mam prawo narzucać temu człowiekowi takie zobowiązanie? Świadomość swoich prawdziwych intencji i tego czego się obawiamy rodzi siłę. Taką która pozwala jej na końcu nawet zakpić z Futaro i jego zadufanego „tak, wiem”.
    No ale to tylko takie moje przemyślenia na ten temat. Wsparte co prawda znacząco właśnie przeczytaną „Czy chcesz zostać starą panną” gdzie ten strach Japonek jest wszechobecny i przytłaczający.
    Odpowiedz
  • Avatar
    A
    odpowiedzi: 9
    Stary Widz 21.01.2023 10:06
    Małe, urocze akcenty, czyli o staranności scenariusza, część 2
    Spokojnie czekam sobie na kolejny tom, ciesząc się mocnym sezonem zimowym. A skoro 11. album ma zawierać kilka ważnych retrospekcji, przejrzałem sobie jeszcze raz początek i znalazłem kilka ciekawych drobiazgów z samego początku. Choć widzę też parę niedociągnięć, o których zaraz.

    1. Przedstawienie bohatera, czyli jak ładnie wykreować postać w mniej niż minutę – jak poznajemy Uesugiego? Zamawia sobie zestaw z mięsem bez mięsa. Po czym tłumaczy, że dzięki temu ma za darmo sałatkę, wodę i zupę miso. Zanim usiądzie do stolika, usłyszy kilka kąśliwych uwag, które zbywa śmiechem zadowolonego z siebie buca.

    Zawsze twierdziłem, że ilekroć reżyser i scenarzysta pokazują nam co bohater robi lub jak działa (zamiast wtłaczać nam eskpozycję), jakość oglądanego materiału rośnie. Ile dowiedzieliśmy się z tej krótkiej ekspozycji? Całkiem sporo. Bohater pochodzi prawdopodobnie z biednej rodziny, jest kuty na cztery nogi (albo przynajmniej tak mu się wydaje – ten nieco głupkowaty śmiech nie był moim zdaniem przypadkowy, w mandze zresztą zalicza glebę – widać, pech go nie opuszcza) i ma absolutnie gdzieś konwenanse. Myślę, że nawet u nas zamówienie takiego zestawu mogłoby być żenującym zachowaniem, a w Japonii to już w ogóle jest łamanie wszelkich norm społecznych :) Fakt, że niedługo potem prowadzi niezdarny dialog z Itsuką i dość niezręcznie chwali się swoimi osiągnięciami, tylko to podbija. Świetne, błyskawiczne wprowadzenie bohatera, szacun.

    2. Pierwsze spotkanie z… – ... Itsuką. Co ciekawe, pomysł na pierwszą scenę (podobno) nie pochodzi od mangaki, tylko japońskiego wydawcy. Zasugerował on autorowi, że  kliknij: ukryte 

    3. Sprytne przemilczenie w finale pierwszego odcinka – gdy Fuutarou odjeżdża  kliknij: ukryte 
    Odpowiedz
  • Avatar
    A
    odpowiedzi: 17
    Stary Widz 14.01.2023 11:20
    Małe, urocze akcenty, czyli o staranności scenariusza (być może część 1.)
    Mieliśmy ostatnio sporo dość ciężkich przemyśleń na temat tej serii, ale ostatnio uświadomiłem sobie, że gdzieś umyka mi ten lżejszy, a przy tym bardzo inteligentny ton serialu/mangi ;)

    Tak więc dzisiaj o fajnych, małych rzeczach, które autorzy sprytnie przemycili :) Na dzisiaj dwa takie drobiazgi, ale może kiedyś jeszcze coś znajdę ;)

    1. „Lista fantazji Fuutarou, czyli zadziwiająca strzelba Czechowa” – jak wiele elementów humorystycznych tej serii do mnie nie trafia, tak odpowiedź na  kliknij: ukryte 

    Wszystko fajnie i inteligentnie, natomiast (z perspektywy całej serii) cały czas bawią mnie dwie rzeczy:

    a) reakcja Miku –  kliknij: ukryte 

    b) reakcja Yotsuby –  kliknij: ukryte 

    2. „Syndrom 50 kilogramów” – już w pierwszym odcinku Fuutarou (z właściwym sobie wdziękiem mizantropa) mówi Itsuki, żeby tyle nie żarła, bo przytyje. Co ciekawe, to jedna z nielicznych rzeczy, gdzie nasz protagonista od początku zgadza się z Nino :)

    W każdym razie, mangaka dorzucił jeden ciekawy akcent w humorystycznej historyjce na końcu tomu –  kliknij: ukryte 

    Aha, zanim ktoś napisze, że to głupie – tak, zgadzam się, uważam to za idiotyczną normę. Tym bardziej, że w innej historyjce wyszło, że dziewczyny są zdecydowanie wyższe od średniej krajowej. Nie mówiąc o tym, że (jak już z przekąsem kilka razy podkreślałem) zostały one narysowane dość… ekhm… kobieco, więc z pewnych powodów będą ważyć więcej niż przeciętna Japonka. Zresztą tego typu reguły nieuwzględniające budowy ciała, wzrostu i paru innych rzeczy, totalnie nie mają sensu. Jednak ten wątek ma akurat mocno komediowe zabarwienie, więc tu się zatrzymam :)

    Dobrego weekendu wszystkim :)
    Odpowiedz
  • Avatar
    A
    odpowiedzi: 13
    Jiri50 4.01.2023 11:32
    Nie lubię pana Nakano, Doktorze Nakano.
    Może to niektórym wydawać się dziwne ale w czasach głębokiego PRL w wielu zakładach Polacy z wielką pieczołowitością i zaangażowaniem kultywowali pewien Japoński zwyczaj. Tym zwyczajem były pracowe popijawy. Anegdotyczne wydarzenia które opisuję miały miejsce na takim właśnie „produkcyjnym” spotkaniu. Panowie zeszli się z pewnej okazji w swoim ulubionym lokalu. Po pewnym czasie stan ich pozwalał na dosyć wylewne (o to naprawdę odpowiednie tu słowo) i tyleż szczere co czasem niestety kontrowersyjne tematy. Problemem przy takich okazjach są z reguły osobniki które nie zachowują właściwych granic w poruszaniu się po towarzysko obyczajowym polu minowym. I na tym spotkaniu trafił się też niestety tak właśnie i egzemplarz.

    Sponsorem popijawy był chłopak który właśnie zawarł związek małżeński z niewiastą miłą, ładną i rezolutną ale obdarzoną dwójką uroczych, ale dosyć już odchowanych pociech. Ich „Tatuś” wyszedł był sobie po papierosy parę lat temu. Ilość czasu jaki zajmował mu powrót do domu, skłonił w końcu pozostawioną bez wsparcia partnera kobietę do przeprowadzenia rozwodu. I ułożenia sobie życia. Również pociechy nie interesowały naszego palacza zupełnie, choć jakieś tam alimenty płacił.

    Oczywiście jak się domyślacie towarzyskim polem minowym okazała się tu rola ojczyma jaką przyjął na siebie fundator spotkania. Pijany tuman bez żadnego zażenowania wyjechał z tym, że on to nigdy by „cudzych bachorów nie chował”. Dużo lepiej trzymający fason świeży ojczym odpowiedział, że dla niego to nie jest żaden problem. Minęły go co prawda pieluchy, ząbkowania i nieprzespane noce, ale teraz ma dwa świetne gotowce, które bardzo potrzebują go jako ojca. „Pozostało mi kochać i wychowywać” co może być fajniejszego stwierdził wesoło i optymistycznie upierdliwemu koledze.

    Natręt był w fazie pijanego uporu, dalej więc nie odpuszczał. W pewnym momencie równie ululany kolega z boku zapytał awanturnika czy ten jest zupełnie pewien tego czy jego pociechy mają właśnie jego materiał genetyczny. A bo przecież różne historie ludziom się przytrafiają. Najwyraźniej coś było na rzeczy i wywiązała się szarpanina.

    Z interwencją pośpieszyła barmanka. Sprawnymi ciosami przez łeb przywołała obu panów do porządku. Wysłuchała wyjaśnień co do natury konfliktu. Po czym pan upierdliwy zabulił za szkody, postawił butelkę na przeprosiny kolegom. A kolejkę reszcie klientów i wyleciał z lokalu z wilczym biletem. No odchodnym barmanka chwilę pogadała z fundatorem.

    Zaciekawieni panowie po uspakajającej kolejce zapytali co takiego miała do powiedzenia krewka niewiasta. A nic takiego, odpowiedział świeżo upieczony żonkoś i ojczym. Powiedziała mi tylko, że jej ojczym też jest świetnym ojcem.

    Myślę, że jednak potrzebujemy odpowiedzi na pytanie jakim ojcem jest dla pięcioraczek ich ojczym. W pewnym momencie taka ocena pojawia się co prawda w tej historii ale, ze strony kogoś kto wg. mnie absolutnie nie ma prawa do jej sformułowania. Przy okazji koniecznym było by zastanowienie się nad motywami kierującymi nim w chwili gdy zdecydował się „adoptować” bliźniaczki.
    Odpowiedz
  • Avatar
    A
    odpowiedzi: 10
    Stary Widz 27.12.2022 18:59
    Tom 10/S02, E11-12, czyli, że facet nie może mieć nawet długiego weekendu
    Dobra, 10. tom za mną, tomik ten kończy sezon drugi serialu. Na następny wpis pewnie będzie trzeba trochę poczekać, bo tom 11 pewnie pojawi się gdzieś w lutym. Zatem jak kogoś męczą moje wypociny, to będą dwa miesiące przerwy :)

    Nie lubiłem finału drugiego sezonu, choć od początku widziałem, że tego typu rozwiązanie będzie niezbędne. W końcu  kliknij: ukryte  Być może z powodu owej przewidywalności (tj. gdyby nie było czegoś takiego, cała seria mocno straciłaby w moich oczach) jakoś nie lubię wracać do tego epizodu i konfrontacja z mangą niewiele pomogła.

    Czy są jakieś znaczące różnice? Kilka drobiazgów się znajdzie, w większości na korzyść mangi (ale, ponownie – nie ma tu nic tak odkrywczego, co skłoniłoby mnie do przyznania, że twórcy anime dali plamę). Przede wszystkim, z tomu na tom widzę, że Uesugi jest ciekawszą postacią w wersji papierowej – dłuższy format pozwala na pokazanie większej ilości szczegółów. Tu na przykład mocniej widać, że ewidentnie ma dość. Gdybym najpierw czytał mangę, poważnie rozważałbym, czy w ramach zakończenia serii,  kliknij: ukryte Po czymś takim człowiek powinien mieć prawo do kilku dni wolnego, a tu jeszcze okazuje się, że edukacyjnie nieprzystosowane panny  kliknij: ukryte 
    Jeśli chodzi o same dziewczyny, zmiany jest kilka, a jedna lub dwie nawet istotne. Szkoda, że w anime  kliknij: ukryte  Nino ładnie pokazuje pazury, ale też zaczyna doceniać uczucia sióstr. Na tym tle Yotsuba po prostu chce, by wszyscy miło spędzili czas, co  kliknij: ukryte 

    Praktycznie nie zmienił się wątek Miku, aczkolwiek tu chcę się na chwilę zatrzymać. Podoba mi się jej ostatnia, ważna scena –  kliknij: ukryte 
    Najciekawszą zmianą jest wątek Itsuki – w mandze  kliknij: ukryte 

     kliknij: ukryte 
    Odpowiedz
  • Avatar
    A
    odpowiedzi: 5
    Stary Widz 22.12.2022 20:16
    Tom 9/ S02 odc 9-10: pierwsze, większe różnice w przekazie
    Jak głosi tytuł jednego z bardziej popularnych anime ostatnich lat, „Miłość to wojna”, a do tej zawieruchy przygotowywani byliśmy od wielu, wielu odcinków.

    I, co ciekawe, pierwsza istotna batalia to również pierwszy poligon między scenarzystami serialu, a mangaką. O ile wcześniej pojawiały się pewne różnice, to wciąż twierdzę, że niektóre rzeczy należało wyciąć/zmienić, bo format telewizyjny różni się od papierowego i nic w tym strasznego. Tu jednak jest inaczej i, co ciekawe, nie mogę wskazać kto ma rację.

    Jeśli chodzi o anime, nie pamiętałem, jak błyskawicznie wszystko zostało rozpisane. Na przykład,  kliknij: ukryte 

    Równie problematyczna jest ocena Uesugiego – choć chyba manga wygrywa. Tu już widać, że nasz bohater dojrzał, inaczej patrzy na relacje międzyludzkie i ma więcej tolerancji do pewnych postaw, nawet jeśli ich nie rozumie. W anime wycięto kilka takich scen, a jedną zmieniono na „minus”, i to znacznie ( kliknij: ukryte ). Jednak jedną rzecz anime zrobiło lepiej –  kliknij: ukryte 

    W mandze mam też problem  kliknij: ukryte 

    Z drobnych rzeczy –  kliknij: ukryte 

    No i zostaje najdziwniejsza sprawa w obydwu mediach:  kliknij: ukryte  Jak dla mnie punkt idzie do anime. O ile w obydwu przypadkach widzimy, że  kliknij: ukryte  Przy drugiej lekturze, zauważyłem, że do tego rozdziału rysownicy przyłożyli się szczególnie mocno i wydaję mi się  kliknij: ukryte  Wydaję mi się, że jednak nie znalazł satysfakcjonującego rozwiązania.  kliknij: ukryte 

    Teraz już bardziej rozumiem, dlaczego  kliknij: ukryte 

    Swoją drogą, teraz trochę żałuję, że jednak wycięto ten rozdział  kliknij: ukryte 

    Dobra, wpis długi jakbym analizował film Bergmana, więc tu się zatrzymam :)

    Muszę jeszcze uderzyć się w piersi i przyznać do przeinaczenia w poprzednich wpisach:  kliknij: ukryte 
    Odpowiedz
  • Avatar
    A
    odpowiedzi: 20
    Jiri50 22.12.2022 07:34
    Związany słoń w salonie
    Intymny kontakt fizyczny, tj. przytulenie się ciał i uściski są budulcem więzi międzyludzkiej. Nie musicie wierzyć mi na słowo. Wystarczy wpisać w wyszukiwarkę słowa wieź i przytulanie albo przyjąć, że nie łżę jak pies.

    Czemu o tym piszę? Bo ma to spory związek z naszą mangą.
    Cyt. :” Ktoś, kto nie jest bliźniakiem, nie jest w ogóle w stanie wczuć się w sposób myślenia i odczuwania dwóch ludzkich klonów.”

    Zaproponuję zatem zabawę w pewne kalkulacje.
    Zakładam, że naprawdę zgrana para w długotrwałym związku heroicznie trzyma się 2 godzin tygodniowo w czasie których solennie pracuje nad utrzymaniem swojej więzi. W dłuższym związku to trudne ale wykonalne. W roku mamy 52 tygodnie, po 2 godziny intensywnego wtulania się w tygodniu daje nam 104 godziny przytulaskowe w roku.

    Ciąża trwa 40 tygodni. Odrzućmy z tego dajmy na to te pierwsze 10. Badania nad okresem prenatalnym trwają, i jasnym jest tylko, że to okres niesłychanie ważny. W sumie to tak do końca nie wiadomo od którego tygodnia możemy mówić o jakieś świadomości płodu przyjmijmy sobie, że to będzie gdzieś po 10 tygodniu.

    Mamy więc 30 tygodni, razy 7 dni, razy 24 godziny co daje nam 5040 godzin przytulania. Przeliczając to na godziny przytulania wyrabiane przez naszą hipotetyczną parę bliźniaki przychodząc na świat mają za sobą „staż małżeński” w tworzącym wieź przytulaniu się taki jaki ta dobrze prowadząca się para osiągnie po 48 latach wspólnego pożycia.

    Nawet jeśli przyjmiemy tylko poniższy czas odczuwania tj. jakieś 4,5 miesiąca (wiem, że to są kwestie mocno sporne):
    Cyt: „W piątym miesiącu ciąży w mózgu powstają komórki nerwowe, dzięki którym dziecko będzie mogło rozpoznawać smak, zapach, dźwięk, światło oraz dotyk. Dziecko w brzuchu mamy zaczyna być zdolne do reagowania na odgłosy. Między 21. a 24. tygodniem ciąży rozwija się zmysł dotyku, a eksperci uważają, że płód zaczyna odbierać bodźce bólowe.”

    Wychodzi nam z tego wg. powyższych kalkulacji staż więzi jak w 29 letnim małżeństwie.

    Och o takich drobiazgach jak np. wspólne pływanie w wodach płodowych, słuchanie bicia serca matki i rodzeństwa, wspólne łożysko, wpływ jedzenia i nastrojów matki . . . pfft ot takie tam drobiazgi (zapewne) bez znaczenia! ;-)

    Dobrze . . . to jest trąba zwierzęcia stojącego w salonie. Ale nadal możemy sobie je tak po prostu ignorować. ;-) Bo jest zbyt duże jak na tak mało poważny salonik.

    Bo może nie wiecie ale to bliźniaczki są, zaskoczyłem Was tym prawda?
    Odpowiedz
  • Avatar
    A
    odpowiedzi: 11
    Stary Widz 19.12.2022 14:47
    Egzaminy i "jajecznica"
    Zacznijmy od tego, że bardzo szanuję tytuł, który wymyślono dla praktycznie wszystkich rozdziałów ósmego tomu – świetnie oddaje to, że  kliknij: ukryte 

    Miałem spore oczekiwania po tych rozdziałach (w anime było to ewidentnie wejście na wyższy poziom, które zresztą zaczęło się od „7 pożegnań”) i nie rozczarowałem się.

    Gdybym miał w skrócie opisać zmiany manga­‑anime, powiedziałbym, że anime opowiada praktycznie o tym samym, tylko manga mocniej podbija niektóre elementy. Tu faktycznie literacki pierwowzór jest ciekawszy (choć twórcy anime broń Boże nie odwalili fuszerki), bo papierowy format pozwolił na więcej szczegółów.

    O ile szósty tom kończy się  kliknij: ukryte  W przeciwieństwie do anime, tu dziewczyny ponownie zdradzają trochę większą naiwność, że „jakoś to będzie” (cytując za Mikołajem Cieślakiem „Jakoś to będzie to szalenie nieprecyzyjny plan”) i, że  kliknij: ukryte . Zostajemy też dłużej  kliknij: ukryte 

    W tych dwóch tomach, chyba najwięcej dowiemy się o Ichice – tu chyba najbardziej widać, że gdyby  kliknij: ukryte 

    Pozostali główni bohaterowie raczej się nie zmienili w stosunku do serialu, co nie zmienia faktu, że ich rozwój jest kapitalny: Nino  kliknij: ukryte  Skoro już wspomniałem o Miku, trzecia siostra  kliknij: ukryte  Yotsuba z kolei demonstruje w pełni  kliknij: ukryte  A skoro już  kliknij: ukryte 

    Sam Fuutarou zalicza w mandze większy rozwój niż w anime, ponieważ bardziej współgra z mocniej rozwiniętymi postaciami drugoplanowymi.  kliknij: ukryte 

    Ciekaw jestem 9 tomu –  kliknij: ukryte  Powinno też być więcej materiału niż w anime – cały tom dotyczy raptem niecałych dwóch odcinków (epizod  kliknij: ukryte ).

    PS – ponownie, zapomniałem o jednym, świetnym momencie.  kliknij: ukryte 
    Odpowiedz
  • Avatar
    A
    odpowiedzi: 4
    Jiri50 15.12.2022 22:46
    7 pożegnań ?
    No i cóż t 5 i 6, mamy tu 7 pożegnań. Czy jesteśmy w stanie wymienić?

    Do tego zagadkę która, lub które odstawiły nr. z Reną. Yotsuba nie da rady się przebrać. Chyba tylko to ubezpiecza.

    Cóż ja tam muszę też się pożegnać z wizją doskonałej samotnej matki. Zdaje się panny mają za sobą parę policzków o których się pamięta ale mówić nie wypada.

    Nie wiem na czym to polega ale odnoszę wrażenie, że u nas samotne panie lepiej sobie radzą. Parę lat temu jedna z matek zabiła swoje dziecko. Był to spory szok dla Japończyków. Dla mnie szokiem było stwierdzenie jednej z takich matek, że to mogło się przydarzyć każdej z nich. Społeczeństwo jest tak do nich nastawione, że nie dają rady. To rodzi frustrację i przemoc którą czasem kierują na dziecko. Można takie tematy znaleźć w Koe Katai, Oblubienicy Czarnoksiężnika itd. Problem chyba jest poważny. A przemoc . . rani w sumie wszystkich.
    Odpowiedz
  • Avatar
    A
    odpowiedzi: 26
    Jiri50 5.12.2022 10:10
    Pięcioraczki i rodzina
    Jak wiadomo koń­‑sekwencja to drugie imię faceta. Taki jak obieca, że coś zrobi, to zrobi i co pół roku nie ma co mu głowy o to suszyć. Jak mówi, że kończy dyskusję . . to czyta całość i dopiero wtedy ogarnia, że chyba nie poruszono być może najważniejszej dla niego kwestii.

    Szkolny romans i haremówka – w taką niszę wrzucono pięcioraczki w poprzednim arcyciekawym wątku. Jak by to powiedzieć, akcji szkolnych jest tu dla mnie jakoś podejrzanie mało. Szkoła pojawia się bardziej jako pretekst zbierający główne persony razem. A nie główne i najważniejsze miejsce akcji. Nie wydaje mi się aby szkoła pojawiła się jako tło chociaż w 20% fabuły. A jej rola ogranicza się raczej do bardzo dalekiego i rozmazanego tła. Zdecydowanie instytucja edukacyjna niezbyt nachalnie upomina się o tę główną scenę. Bohaterowie więcej czasu spędzają w apartamencie i innych okolicach. Starając się najpierw uniknąć nauki z jednej strony, a zagonić pozostałą piątkę do niej z drugiej strony. A potem ucząc się razem. Niż siedząc kamieniem w szkolnych ławach. To co naprawdę „Szkolny” romans?

    Harem – nic na to nie poradzę, mi tam to słowo dosyć jednoznacznie i pejoratywnie się kojarzy. I to bynajmniej nie z tym siostrzanym „Archeo” do którego na początku trafia nasz główny „samiec”.

    Co my tam mamy? Dziewczyny zostały bez matki, ojciec jest gdzieś tam . . . nieobecny, zimny i wymagający. Funkcjonalne sierotki jakoś tam sobie radzą tworząc wspierającą się namiastkę rodziny. Ktoś robi za matkę – z racji „starszeństwa” i hersztowania grupie od zawsze. Ktoś komuś sprząta, ktoś o kogoś dba ciut inaczej. Mały samopomocowy dziewczęcy światek.

    I w to wszystko wklejony zostaje Uesagi. Chłopak bez matki z ojcem który co prawda jest. Ale . . . to chyba ten przysłowiowy wystający gwóźdź który dzięki dobijaniu kiepsko sobie radzi z utrzymaniem rodziny.

    Gdzieś w tym wszystkim po początkowym wystawieniu za drzwi, chłopak zostaje włączony w ten światek. Zanim się obejrzy, będzie spełniał coraz bardziej wspierającą siostry rolę. Nieuchronnie przyjmując rolę ich nieobecnego ojca. Gdzieś w przestrzeni zawiśnie pytanie która z sióstr ma robić za tę zastępczą matkę? Czy to przypadkiem nie do tego trwa cały ten wyścig?

    Jak na komercyjny romans, harem itd. zawiązanie akcji jest raczej nieszablonowe. Z reguły rodziny w takie produkcje się nie miesza. Nawet trochę z tego „wymazania” rodziców z tych produkcji trochę się w mangach chyba już nabijają.

    Z drugiej strony, w wielu produkcjach wg. mnie zaobserwować można zjawisko które określił bym lamentem nad utraconymi więziami. W tym nad dysfunkcyjnymi albo utraconymi związkami rodzinnymi w szczególności. Element braku obecności „staruszków”, braku wsparcia z ich strony przy dużych wymaganiach z ich mocno się przewija. I to szczególnie w tych co ciekawszych dla mnie pozycjach. W pięcioraczkach też niewątpliwie ma spore znaczenie.

    Jednym słowem ciekawe czy kliknij: ukryte  stając się małżeństwem, resztę stadła mają zapisaną jako wspierające młodą parę siostry i wzajemnie. Czy też może raczej jako bardzo rozbrykane dorastające przyszywane dzieci.

    Ok. macie pewno macie rację, szukanie jakichś damskich Edypów w szkolnych romansach to zajęcie co najmniej dziwne. I dosyć podejrzane. Do tego źle wpływa na sprzedaż tych silikonowych wifu. I pewno coś mi się tylko tak wydaje.

    Zamaskowano spoiler.
    Odpowiedz
  • Avatar
    A
    odpowiedzi: 18
    Stary widz 28.11.2022 19:39
    Zakończenie serii - trochę nie ogarniam
    Moje relacje z tym serialem są dość specyficzne. Z jednej strony nie oglądam haremówek, z drugiej: chętnie sięgam po serie z pozytywnymi opiniami i w sumie obejrzałem z satysfakcją oba sezony. Później przeczytałem, że zakończenie to dno i profanacja wszystkiego, więc jakoś zapomniałem o filmie kończącym serię.

    No i ostatnio obejrzałem go sobie bez większych oczekiwań i… trochę nie ogarniam tej fali hejtu. Jak dla mnie wybór bohatera był jak najbardziej uzasadniony.

    Po tym wszystkim aż zrobiłem sobie speedrun obu sezonów, bo uznałem, że może coś istotnego pominąłem… ale nie, wszystko się zgadza.

    Jeśli ktoś nie ma co robić, to zapraszam do mojego uzasadnienia. Uprzedzam, jest długie i na ewentualne komentarze nie odpiszę od razu (człowiek pracujący jestem, z pewną dozą obowiązków także po niej :) ).

    Na początek ważna, ogólna uwaga: to, co moim zdaniem świadczy o jakości tego serialu, to relacje międzyludzkie, które rozwijają się bardzo nieliniowo (do tego stopnia, że po  kliknij: ukryte ). Bohaterowie mają swoje warstwy i traumy, i niewiele rzeczy da się rozwiązać od razu. Z tego powodu, serii moim zdaniem bliżej do bardziej rozrywkowego „Kokoro connect” niż klasycznej haremówki.

    Z tego też powodu uważam, że nie powinniśmy patrzeć na wybór Uesugiego jak na decyzję widzów w stylu „którą bohaterkę polubiliśmy najbardziej” albo „która powinna wygrać, bo zrobiła największy progres”. Moim zdaniem tego typu podejście jest mocno haremówkowe, a lepiej spojrzeć na to, tak jak na każdy dobrze napisany romans. Czyli „którą bohaterkę wybierze bohater, bo wierzy, że ta uczyni go szczęśliwym?”.

    Co wiemy o Uesugim?  kliknij: ukryte 

    Popatrzmy teraz na pozostałą piątkę. I, bez względu na to co zaraz napiszę, proszę byście pamiętali: Uważam, że wszystkie zostały nakreślone co najmniej dobrze i na pewno bohater mógłby być mniej lub bardziej szczęśliwy z każdą z nich. Przyznam, że nie wygrała moja ulubiona postać, ale to ma być wybór protagonisty, a nie widzów.

    A zatem:

     kliknij: ukryte   kliknij: ukryte 

    Oczywiście, nie zmienia to faktu, że pewne rzeczy można było zrobić lepiej:  kliknij: ukryte Tak czy siak, choć całość jest wciąż obciążona grzechami niezbyt poważnej szkolnej serii, to zaskakująco dobrze się bawiłem i zdecydowanie polecam, nie tylko fanom haremówek (i pisze to osoba, która nie lubi tego gatunku).

    Jak ktoś dotarł aż tu, to bardzo mi miło, chętnie posłucham, co ewentualnie zrobiłem nie tak. Pamiętajcie, że to tylko opinia i moje obserwacje, macie pełne prawo do odmiennego zdania :)
    Odpowiedz
  • Avatar
    A
    odpowiedzi: 12
    MrParumiV18 26.03.2021 23:03
    Go-Toubun no Hanayome ∬ po 12 odcinku (koniec)
    Nie za bardzo rozumiem zabieg z wyciszaniem dialogów na koniec. Przecież już po kolorze włosów widać kto to jest i nie trzeba znać pierwowzoru lub czytać spoilerów aby to wywnioskować. No chyba, że jakieś czary mary się tutaj rodzą. Tak czy siak dziwne podwójnie, że zapowiedziano kontynuację, a już w tym momencie sami twórcy spoilerują finał historii. Trochę szkoda, miałem cichą nadzieję, że zdecydują się na oryginalne, czyli inne niż w mandze, zakończenie. Trudno się mówi… Mimo wszystko bawiłem się naprawdę dobrze przy tym sezonie, dla mnie tak samo udany jak pierwszy i czekam na ciąg dalszy, nawet jak finał słaby.
    Odpowiedz
  • Avatar
    A
    odpowiedzi: 6
    MrParumiV18 21.03.2021 19:28
    Go-Toubun no Hanayome ∬ po 11 odcinku
    Czegoś tutaj nie rozumiem.  kliknij: ukryte 

    URGH. Moderacja
    Odpowiedz
  • Avatar
    A
    MrParumiV18 8.03.2021 21:22
    Go-Toubun no Hanayome ∬ po 9 odcinku
    Nino nie jest już pociągiem, jest taktyczną bronią nuklearną. xD #nieautorskiealebekowe
    Odpowiedz
  • Avatar
    A
    MrParumiV18 21.02.2021 15:51
    Go-Toubun no Hanayome ∬ po 7 odcinku
    Wszystkie te wydarzenia i relacje wydają się być zdeczka bez sensu, ale wywalone na to. Nawet jak wiedziałem, że to nastąpi, to nie widziałem tego na własne oczy. No po prostu… Nino… 😍 W tym momencie #TeamMiku został poważnie zagrożony, chociaż osobiście wszedłbym bez najmniejszych zahamowań w #TeamMikuiNinoBezFutarou xD
    Odpowiedz
  • Avatar
    A
    Klemens 19.02.2021 02:35
    Wrzucili to :O Best odcinek ever
    Odpowiedz
  • Avatar
    A
    odpowiedzi: 5
    Obynie 19.01.2021 08:02
    Z tego co widzę, to manga się zakończyła.

    Pytanie dla osób, które znają zakończenie.

    Proszę o odpowiedź w spojlerze, żeby nie zepsuć innym „przyjemności” z oglądania. Zwykłe tak lub nie. Nic więcej.

    Czy rajd wygrywa Itsuki?
    Odpowiedz
  • Avatar
    A
    odpowiedzi: 2
    Klemens 14.01.2021 23:02
    Heck yea! Meat and potatoes serii. Po tym arcu nic więcej mi nie potrzebne.
    Odpowiedz
  • Avatar
    A
    odpowiedzi: 8
    MrParumiV18 12.01.2021 13:15
    Go-Toubun no Hanayome ∬ po 1 odcinku
    No nie będę ukrywał, że spodziewałem się czegoś gorszego. Faktycznie różnica względem poprzedniego sezonu patrząc tylko na stronę techniczną jest znacząca i gdy pierwszy raz ją ujrzałem w materiałach promocyjnych to ją skreśliłem w momencie, ale niespodziewanie dobrze mi się to oglądało i jakoś mi teraz nie przeszkadza już ta zmiana stylu. Oczywiście może być to za sprawą tego, iż sezon poprzedni widziałem dawno temu i do niego nie wracałem, więc może być też tak, że gdybym teraz odpalił sobie losowe momenty to byłbym oburzony oraz wytykałbym to i owo, ale nie zrobię tego, gdyż nie chcę sobie po prostu psuć pozytywnych emocji jakie wywołał na mnie ten wstęp. Oglądam dalej i stwierdzam, że zmiany w grafice mi nie przeszkadzają, a przynajmniej na razie. Natomiast nadal nie mogę się wyzbyć goryczy, że znam samo zakończenie pierwowzoru, które totalnie nie wpasowało się w moje gusta. Jak ja się modlę o filler end, jak nigdy. :D
    Odpowiedz
  • Avatar
    A
    odpowiedzi: 3
    Klemens 9.01.2021 21:38
    Paskudne projekty postaci. Mam wrażenie, że oglądam Tonikaku Kawaii w haremowej wersji. Nie rozumiem, skąd to dążenie do uproszczenia modelów postaci do całkowitego minimum. Jak tak dalej pójdzie, to za kilka lat będziemy mieli do czynienia z anime oparte na stickmanach.
    Odpowiedz
  • Dodaj komentarz
  • Recenzja anime