
Komentarze
Go-Toubun no Hanayome ∬
- Re: Uwaga odmoderacyjna : Stary Widz : 7.02.2023 19:07:01
- Re: Uwaga odmoderacyjna : Jiri50 : 7.02.2023 09:24:20
- Re: Uwaga odmoderacyjna : Anonimowa : 6.02.2023 16:52:49
- Re: Uwaga odmoderacyjna : Zomomo : 6.02.2023 11:38:50
- Re: Uwaga odmoderacyjna : Stary Widz : 4.02.2023 19:54:50
- Re: Uwaga odmoderacyjna : Jiri50 : 3.02.2023 10:11:25
- Uwaga odmoderacyjna : Avellana : 3.02.2023 09:52:39
- Re: O Miku spoglądającej z murów na maszerujący las : Odpowiedź dla uzytk.: Łowca czarownic : 28.01.2023 21:55:32
- Re: O Miku spoglądającej z murów na maszerujący las : Stary Widz : 28.01.2023 18:52:47
- O psach i facetach słów parę : Jiri50 : 28.01.2023 16:25:04
Uwaga odmoderacyjna
Raz, że doktor jest tradycyjnym, wychowanym w japońskich uwarunkowaniach społecznych mężczyzną. Ma nie okazywać emocji, bólu i uczuć na zewnątrz. Ma także o nich nie rozmawiać z innymi. Ma być silny i sobie radzić, choćby mu właśnie pękało serce po utracie ukochanej kobiety.
I Pan Doktor stara się temu sprostać. Nie pokazuje na zewnątrz własnego bólu. Zamyka go wewnątrz siebie, co postronnemu obserwatorowi może wydawać się przejawem braku
uczuć wyższych.
Dwa – ma być odpowiedzialny. I jest, bo podejmuje się utrzymania pięciorga dorastających dziewcząt, łoży na ich utrzymanie i potrzeby. A w momencie, gdy potrzebują pomocy w nauce opłaca im korepetytora.
Nie bije ich, nie wyżywa się na nich za to, że one zostały a ich matka umarła.
Nie jest pełen empatii i współczucia nie tylko dlatego, że nie został tak wychowany, żeby współczuć – lecz żeby działać.
Być może on sam potrzebuje empatii i współczucia po utracie ukochanej, a przecież nikt mu tej empatii nie okazuje.
Jeżeli mu współczują, to tylko tego, że łoży na cudze dzieci i nie doczekał się wlasnych.
Ale kto JEMU pomógł w czasie, gdy przechodził swój wewnętrzny dramat?
Przecież nie pomogły mu w tym małoletnie pasierbice, których widok tylko mu przypominał o doznanej stracie.
Człowiek ów zachował się najlepiej jak potrafił. Oraz obowiązkowo i sumiennie.
Wymaganie od niego, że zapomni o własnym bólu, otworzy się nagle i będzie kimś kim nie jest – uważam, że jest wobec niego nie fair.
Zrobił wszystko, co mógł na tyle, ile umiał w danym momencie.
Nie wymigiwał się od obowiązków, ani nie zrzucił ciężaru utrzymania dziewczyn na instytucje, albo dalekich krewnych.
Dzięki niemu dziewczyny nie doświadczyły przemocy, traum związanych z pobytem w domu dziecka, ani bólu rozłąki przy kolejnych adopcjach.
To mało?
O Miku spoglądającej z murów na maszerujący las
Moja interpretacja po ponownym obejrzeniu i przeczytaniu mangi zmieniła się stanowczo na korzyść Miku. Wydaje mi się, że dalsze ujęcia sygnalizują jakąś przemianę która w niej zaszła w czasie tej ostatniej wycieczki.
A więc z czym jak mi się wydaje mamy do czynienia? Prześledźmy wszystko od początku wojny. Krąg bliźniaczek z łoskotem werbli ogłosił wojnę. Oto mają one ostatnią okazję do zdobycia decydujących wg. walczących o Futarou punktów mogących przesądzić o związaniu się z nim.
W tych warunkach, nieporadna i zakompleksiona Miku i tan jej misternie ułożony plan wyznania tego co i tak nie jest żadną tajemnicą, pada ofiarą brutalnych przepychanek. Zszokowana i zdezorientowana gwałtownością walki w którą nagle została wplątana Miku odmawia dalszego udziału w tych samolubnych zmaganiach. Krańcowo załamana i zdezorientowana obserwuje z boku jak siostry rozrywają w tej przedziwnej rywalizacji ich krąg wsparcia.
Jej załamanie i rezygnacja zaczynają wpływać na pozostałe dziewczyny powodując w końcu jakieś opamiętanie. Jak zauważa Ichika, dalsza walka spowoduje tylko straty i żadna z nich nie zrobi kroku naprzód. Powodowane wyrzutami sumienia dziewczyny robią wszystko aby to Miku była tą która zrobi to swoje wymarzone wyznanie. Przed mocno zaskoczoną dziewczyną nagle otwiera się prosta a czasem nawet odpowiednio zamieciona droga do tego celu.
Nadchodzi więc ten wiekopomny moment, wyciągnięty paluch wskazuje obiekt ciepłych uczuć i . . . przycupnięty krąg struchlałych sióstr w tle. Wypychających jak te stado antylop gnu najsłabszą sztukę ze stada do bezpiecznego miejsca. Dziewczyny popychają Miku w ramiona Futaro same rezygnując z tego bezpieczeństwa.
W Makbecie jest scena w której widok maszerującego we mgle w kierunku na zamek lasu wyjaśnia bohaterowi wszystko. Szkocki pan nagle zdaje sobie sprawę z tego jak fatum zakpiło sobie z niego, wykorzystując jego ambicje i rządze aby go zgubić.
Zdaje się dla Miku widok sióstr rezygnujących z szansy dla najsłabszej z nich jest takim właśnie znakiem wyjaśniającym wszystko. Epidemia zauroczenia Futaro która wydaje się irracjonalna ma bowiem wg. mnie dla sióstr jeden wspólny mianownik.
Strach przed niepewną przyszłością i samotnością. Jak widać strach potrafi być znakomitym afrodyzjakiem! ;-)))
Dziewczyny nie zaznały zbyt dużo akceptacji i wsparcia w swoim życiu. Przyszła trzecia klasa, dorosłość za pasem. Trzeba pójść w swoją stronę i rozluźnić krąg, zacząć życie na własny rachunek. Wspierający partner będzie dla każdej z nich w takiej sytuacji na wagę złota stabilizując psychicznie osamotnione i poranione dziewczyny. Ach a więc to nie jest miłość, to strach przed dalszą samotną drogą przez życie myśli sobie Miku, olśniona wymową tej sceny.
A więc moje uczucia są przecież podobne, czy będę uczciwa mówiąc coś czego tak naprawdę nie czuję? Czy mam prawo narzucać temu człowiekowi takie zobowiązanie? Świadomość swoich prawdziwych intencji i tego czego się obawiamy rodzi siłę. Taką która pozwala jej na końcu nawet zakpić z Futaro i jego zadufanego „tak, wiem”.
No ale to tylko takie moje przemyślenia na ten temat. Wsparte co prawda znacząco właśnie przeczytaną „Czy chcesz zostać starą panną” gdzie ten strach Japonek jest wszechobecny i przytłaczający.
Małe, urocze akcenty, czyli o staranności scenariusza, część 2
1. Przedstawienie bohatera, czyli jak ładnie wykreować postać w mniej niż minutę – jak poznajemy Uesugiego? Zamawia sobie zestaw z mięsem bez mięsa. Po czym tłumaczy, że dzięki temu ma za darmo sałatkę, wodę i zupę miso. Zanim usiądzie do stolika, usłyszy kilka kąśliwych uwag, które zbywa śmiechem zadowolonego z siebie buca.
Zawsze twierdziłem, że ilekroć reżyser i scenarzysta pokazują nam co bohater robi lub jak działa (zamiast wtłaczać nam eskpozycję), jakość oglądanego materiału rośnie. Ile dowiedzieliśmy się z tej krótkiej ekspozycji? Całkiem sporo. Bohater pochodzi prawdopodobnie z biednej rodziny, jest kuty na cztery nogi (albo przynajmniej tak mu się wydaje – ten nieco głupkowaty śmiech nie był moim zdaniem przypadkowy, w mandze zresztą zalicza glebę – widać, pech go nie opuszcza) i ma absolutnie gdzieś konwenanse. Myślę, że nawet u nas zamówienie takiego zestawu mogłoby być żenującym zachowaniem, a w Japonii to już w ogóle jest łamanie wszelkich norm społecznych :) Fakt, że niedługo potem prowadzi niezdarny dialog z Itsuką i dość niezręcznie chwali się swoimi osiągnięciami, tylko to podbija. Świetne, błyskawiczne wprowadzenie bohatera, szacun.
2. Pierwsze spotkanie z… – ... Itsuką. Co ciekawe, pomysł na pierwszą scenę (podobno) nie pochodzi od mangaki, tylko japońskiego wydawcy. Zasugerował on autorowi, że kliknij: ukryte jeśli Fuutarou jako pierwszą pozna Yotsubę (jak ponoć planował), to całość wejdzie w banał, że pierwsza chronologicznie poznana panna w mandze będzie tą, którą wybierze na końcu. Fakt, mogłyby się pojawić takie „oskarżenia”, zwłaszcza, że już wystarczy, że chronologicznie poznał ją jako pierwszą… A w sumie wybór Itsuki na pierwszą rozmowę był dość rozsądny, bo od samego początku ładnie podbija fałszywy trop, jakoby to z nią na końcu miałby być Fuutarou („bo okazuje najmniejsze zainteresowanie”). Rodzi to jednak ciekawą dziurę fabularną, bowiem… nie ma żadnego uzasadnienia dlaczego akurat wtedy Itsuka jadła sama. Jasne, można sobie dopowiedzieć, że akurat pierwszego dnia przyszła tylko ona (może w 11. tomie coś będzie na ten temat), bo podpisywała dokumenty za całą rodzinę Nakano albo pozostałym po prostu nie chciało się przyjść, ale póki co, wyjaśnienia brak :) Z drugiej strony – jeśli takie zmiany były naprawdę, no to fajnie, bo mamy potwierdzenie, że wybór Fuutarou był od początku zaplanowany.
3. Sprytne przemilczenie w finale pierwszego odcinka – gdy Fuutarou odjeżdża kliknij: ukryte po „wodzie” od Nino, dziewczęta siedzą sobie i rozmawiają jak gdyby nigdy nic (swoją drogą, o zachowaniu Nino trzeba by zrobić osobny komentarz). Tę dziwną, nasiąkniętą czarnym humorem scenę (siostrzyczki w ogóle nie gorszy zachowanie ich siostry‑kucharki) okraszono ładnym szczegółem – skoro Yotsuba pomaga Fuutarou od początku i wiemy, że jest w nim zakochana, to dziwnie by było, żeby nie zaprotestowała przeciw takim rozwiązaniom. Dlatego, w czasie tej rozmowy – dziewczę po prostu sobie śpi. Choć nie wiem, czy ja bym zasnął jakby ktoś zrobił coś takiego osobie w której jestem zakochany… Ciekawe swoją drogą, że to zachowanie nigdy nie miało swojego pay‑offu, jak wiele innych scenek z samego początku. Cóż, może to po prostu specyficzne poczucie humoru autora :)
Małe, urocze akcenty, czyli o staranności scenariusza (być może część 1.)
Tak więc dzisiaj o fajnych, małych rzeczach, które autorzy sprytnie przemycili :) Na dzisiaj dwa takie drobiazgi, ale może kiedyś jeszcze coś znajdę ;)
1. „Lista fantazji Fuutarou, czyli zadziwiająca strzelba Czechowa” – jak wiele elementów humorystycznych tej serii do mnie nie trafia, tak odpowiedź na kliknij: ukryte pytanie Miku „Jakie kobiety cię kręcą?” jest jedną z moich ulubionych scen komediowych tej marki. Przypomnijmy: ten jeden z nielicznych razy (przynajmniej w pierwszych tomach) to Uesugi uciera nosa siostrom i podaje swoje 3 topowe cechy idealnej kobiety… kończąc je sugestią, że mówił o swojej siostrze. W tych cechach znajdziemy „Pełna energii /Potrafi gotować/Wspiera swojego… brata”
Wszystko fajnie i inteligentnie, natomiast (z perspektywy całej serii) cały czas bawią mnie dwie rzeczy:
a) reakcja Miku – kliknij: ukryte skoro na tym etapie historii punkty jeden i trzy były absolutnie niewykonalne, od tego momentu Miku zaczyna z uporem maniaka gotować, co z czasem staje się jej pasją i „pozostaje jej pociechą”, gdy Fuutarou wybiera Yotsubę. Może tylko ja tak mam, ale ciągle przez głowę przelatuje mi figlarna myśl, co by było gdyby Fuutarou napisał „musi być znakomitą kuśnierką” albo „zna się na snycerstwie”. Ta historia mogłaby się potoczyć w zupełnie innym kierunku :D
b) reakcja Yotsuby – kliknij: ukryte ponieważ to seria romansowo‑psychologiczno‑kryminalna, przyszło mi głowy, że może przypadkiem/podświadomie Fuutarou podał wszystkie cechy Yotsuby. Punkt pierwszy i trzeci na pewno się sprawdzają (oczywiście zamiast „brata” jest „ukochanego”), ale sprawdziłem sobie, czy wiemy coś o jej zdolnościach kulinarnych. I tu pan autor miło mnie zaskoczył, bo zrobił to niepozornie, jak w dobrym kryminale. Gdy Yotsuba przeprasza siostry za zamieszanie z klubem lekkoatletycznym, Miku mówi jej, że może (w ramach przeprosin) zrobić im śniadanie. I widzimy potem jak wszyscy zajadają się ładnie przygotowanymi onigiri. Szkoda, że ten fragment nie pojawił się w anime (jest tylko w mandze). Można powiedzieć, że to nie jakieś wielce wyrafinowane danie, ale mangaka trochę za dużo razy podkreślał, że Uesugi nie ma nie wiadomo jak wyrobionego podniebienia i w jedzeniu bardziej docenia wysiłek, który ktoś włożył, by go przyzwoicie nakarmić.
2. „Syndrom 50 kilogramów” – już w pierwszym odcinku Fuutarou (z właściwym sobie wdziękiem mizantropa) mówi Itsuki, żeby tyle nie żarła, bo przytyje. Co ciekawe, to jedna z nielicznych rzeczy, gdzie nasz protagonista od początku zgadza się z Nino :)
W każdym razie, mangaka dorzucił jeden ciekawy akcent w humorystycznej historyjce na końcu tomu – kliknij: ukryte pięcioraczki wspólnie zasiadają do wielkiej wagi i na całą piątkę wychodzi 250 kg. Zachwycona Itsuki mówi, „To oznacza 50 kg na każdą z nas! Idealnie, prawda? Prawda?”. Niby zabawnie, ale jeśli wierzyć źródłom internetowym (co nie zawsze jest zdrowe), w Japonii kobiety panicznie boją się mieć więcej niż 50 kg (taka psychologiczna granica), stąd źródło pewnych kompleksów Itsuki.
Aha, zanim ktoś napisze, że to głupie – tak, zgadzam się, uważam to za idiotyczną normę. Tym bardziej, że w innej historyjce wyszło, że dziewczyny są zdecydowanie wyższe od średniej krajowej. Nie mówiąc o tym, że (jak już z przekąsem kilka razy podkreślałem) zostały one narysowane dość… ekhm… kobieco, więc z pewnych powodów będą ważyć więcej niż przeciętna Japonka. Zresztą tego typu reguły nieuwzględniające budowy ciała, wzrostu i paru innych rzeczy, totalnie nie mają sensu. Jednak ten wątek ma akurat mocno komediowe zabarwienie, więc tu się zatrzymam :)
Dobrego weekendu wszystkim :)
Nie lubię pana Nakano, Doktorze Nakano.
Sponsorem popijawy był chłopak który właśnie zawarł związek małżeński z niewiastą miłą, ładną i rezolutną ale obdarzoną dwójką uroczych, ale dosyć już odchowanych pociech. Ich „Tatuś” wyszedł był sobie po papierosy parę lat temu. Ilość czasu jaki zajmował mu powrót do domu, skłonił w końcu pozostawioną bez wsparcia partnera kobietę do przeprowadzenia rozwodu. I ułożenia sobie życia. Również pociechy nie interesowały naszego palacza zupełnie, choć jakieś tam alimenty płacił.
Oczywiście jak się domyślacie towarzyskim polem minowym okazała się tu rola ojczyma jaką przyjął na siebie fundator spotkania. Pijany tuman bez żadnego zażenowania wyjechał z tym, że on to nigdy by „cudzych bachorów nie chował”. Dużo lepiej trzymający fason świeży ojczym odpowiedział, że dla niego to nie jest żaden problem. Minęły go co prawda pieluchy, ząbkowania i nieprzespane noce, ale teraz ma dwa świetne gotowce, które bardzo potrzebują go jako ojca. „Pozostało mi kochać i wychowywać” co może być fajniejszego stwierdził wesoło i optymistycznie upierdliwemu koledze.
Natręt był w fazie pijanego uporu, dalej więc nie odpuszczał. W pewnym momencie równie ululany kolega z boku zapytał awanturnika czy ten jest zupełnie pewien tego czy jego pociechy mają właśnie jego materiał genetyczny. A bo przecież różne historie ludziom się przytrafiają. Najwyraźniej coś było na rzeczy i wywiązała się szarpanina.
Z interwencją pośpieszyła barmanka. Sprawnymi ciosami przez łeb przywołała obu panów do porządku. Wysłuchała wyjaśnień co do natury konfliktu. Po czym pan upierdliwy zabulił za szkody, postawił butelkę na przeprosiny kolegom. A kolejkę reszcie klientów i wyleciał z lokalu z wilczym biletem. No odchodnym barmanka chwilę pogadała z fundatorem.
Zaciekawieni panowie po uspakajającej kolejce zapytali co takiego miała do powiedzenia krewka niewiasta. A nic takiego, odpowiedział świeżo upieczony żonkoś i ojczym. Powiedziała mi tylko, że jej ojczym też jest świetnym ojcem.
Myślę, że jednak potrzebujemy odpowiedzi na pytanie jakim ojcem jest dla pięcioraczek ich ojczym. W pewnym momencie taka ocena pojawia się co prawda w tej historii ale, ze strony kogoś kto wg. mnie absolutnie nie ma prawa do jej sformułowania. Przy okazji koniecznym było by zastanowienie się nad motywami kierującymi nim w chwili gdy zdecydował się „adoptować” bliźniaczki.
Tom 10/S02, E11-12, czyli, że facet nie może mieć nawet długiego weekendu
Nie lubiłem finału drugiego sezonu, choć od początku widziałem, że tego typu rozwiązanie będzie niezbędne. W końcu kliknij: ukryte siostry musiały na poważnie przegadać fakt, że zakochały się w jednym facecie, a jeżeli wybierze jedną z nich, to nie będą mogły ot tak „rozejść się każda w swoją stronę”. Być może z powodu owej przewidywalności (tj. gdyby nie było czegoś takiego, cała seria mocno straciłaby w moich oczach) jakoś nie lubię wracać do tego epizodu i konfrontacja z mangą niewiele pomogła.
Czy są jakieś znaczące różnice? Kilka drobiazgów się znajdzie, w większości na korzyść mangi (ale, ponownie – nie ma tu nic tak odkrywczego, co skłoniłoby mnie do przyznania, że twórcy anime dali plamę). Przede wszystkim, z tomu na tom widzę, że Uesugi jest ciekawszą postacią w wersji papierowej – dłuższy format pozwala na pokazanie większej ilości szczegółów. Tu na przykład mocniej widać, że ewidentnie ma dość. Gdybym najpierw czytał mangę, poważnie rozważałbym, czy w ramach zakończenia serii, kliknij: ukryte nie spakuje manatek i nie wyjedzie w Bieszcza… znaczy w Alpy Japońskie. I ponownie, nie wynika to z tego, że jest jakiś „zły, okropny, aspołeczny”. Jak rzadko staram się patrzeć na bohaterów ich oczami (a bardziej skupiam się na perspektywie „z boku”), tak tutaj podzielam jego ogólnorozumiane zmęczenie: pół roku szkolenia dziewczyn, które chętnie kąsały wyciągniętą do nich rękę (fakt, nie zawsze zgrabnie podaną, ale jednak), potem dwa razy nieudane egzaminy podopiecznych, nowa robota, darmowe korepetycje, kolejne egzaminy, wstępne państwowe egzaminy trzecioklasisty… Po czymś takim człowiek powinien mieć prawo do kilku dni wolnego, a tu jeszcze okazuje się, że edukacyjnie nieprzystosowane panny kliknij: ukryte zamiast spokornieć to chcą kolejnej konfrontacji, tym razem romantycznej. Naprawdę, łatwo zrozumieć, czemu chciał pojechać z kumplami.
Jeśli chodzi o same dziewczyny, zmiany jest kilka, a jedna lub dwie nawet istotne. Szkoda, że w anime kliknij: ukryte Uesugi nie wyznał Ichice, że celowo wybrał plan „E”, bo liczył, że będą mogli pogadać i ją przeprosi, aczkolwiek tu wyłapanie jej krętactw poszło mniej łopatologicznie niż w mandze, co też się chwali. Nino ładnie pokazuje pazury, ale też zaczyna doceniać uczucia sióstr. Na tym tle Yotsuba po prostu chce, by wszyscy miło spędzili czas, co kliknij: ukryte znowu (może podświadomie) dodaje jej punkty w rankingu Uesugiego. Przesunięcie „wyznania”, że to ona była „Reną” z dzieciństwa kompletnie mi nie przeszkadza – gdyby w anime ten sekret był na końcu drugiego sezonu, to dostalibyśmy dość łopatologiczną wskazówkę, kto wygra.
Praktycznie nie zmienił się wątek Miku, aczkolwiek tu chcę się na chwilę zatrzymać. Podoba mi się jej ostatnia, ważna scena – kliknij: ukryte co prawda traci w ten sposób spory dystans względem sióstr (faceta ewidentnie zmęczonego gierkami nie częstuje się kolejną, zwłaszcza w takiej chwili), ale w ten sposób bardzo zdrowo poukładała sobie sytuację z siostrami i ze sobą samą. Zdała sobie sprawę, że emocjonalnie i psychicznie obciąża całe środowisko, a siostry ciągle pomagają jej z litości. To może pomóc w poukładaniu ich relacji. I może skończy ciągłe „podsuwanie” Miku przez siostry, jakby była towarem z wyprzedaży…
Najciekawszą zmianą jest wątek Itsuki – w mandze kliknij: ukryte najmłodsza siostra chyba też coś czuje do Fuutarou (i papierowej formie mam wrażenie, że trochę mocniej sugerują, że to ona może być czarnym koniem finału) i nie rezygnuje z roli Reny. Mam pewne wątpliwości, czy powinna była wrócić do tej roli (to znacząco osłabia jej pojawienie się w parku), natomiast strasznie podoba mi się reakcja Uesugiego w galerii handlowej („Kobieto, mam dość tych gierek – mów o co chodzi albo daj mi spokój”). I podoba mi się to, że Fuutarou wykombinował, że z tej ograniczonej anonimowości on też będzie brał użytek (Rena staje się niejako „wentylem” do szczerych rozmów Uesugiego z rodziną Nakano).
kliknij: ukryte A zatem siostry się pogodziły, romans wisi w tle, Uesugi powoli rozumie własne potrzeby… Szkoda tylko, że panie nie chcą mu dać nawet tych trzech dni by sobie jakoś to poukładał. Bo nie daj Boże, jeszcze coś wymyśli!
No i jedna z najważniejszych rzeczy, które chodzą mi po głowie od samego początku: wreszcie, w tym odcinku jedna Miku w końcu zrozumiała, że związek to gra zespołowa i może miło by było dowiedzieć się czegokolwiek o swoim potencjalnym wybranku, bo jak na razie jedna Yotsuba myśli o tym, że ich ukochany może mieć jakieś potrzeby, marzenia, pragnienia…
Tom 9/ S02 odc 9-10: pierwsze, większe różnice w przekazie
I, co ciekawe, pierwsza istotna batalia to również pierwszy poligon między scenarzystami serialu, a mangaką. O ile wcześniej pojawiały się pewne różnice, to wciąż twierdzę, że niektóre rzeczy należało wyciąć/zmienić, bo format telewizyjny różni się od papierowego i nic w tym strasznego. Tu jednak jest inaczej i, co ciekawe, nie mogę wskazać kto ma rację.
Jeśli chodzi o anime, nie pamiętałem, jak błyskawicznie wszystko zostało rozpisane. Na przykład, kliknij: ukryte w przeciągu jednego odcinka (a nawet lepiej – do jego 17. minuty) przejdziemy przez okres szukania zatrudnienia przez Nino, zdobycia przez nią pracy, pierwszych prób i trudnej rozmowy z Uesugim. W mandze ten wątek ciągnął się przez 3 rozdziały, dzięki czemu człowiek czuł, że całość płynie swobodniej. Z drugiej strony, takie przyspieszenie sprzyja „sprintowi” Itchiki, która w ciągu jednego odcinka sabotuje wszystkie siostry, „poluje” na Uesugiego przed szkołą i podszywa się pod Miku. Konflikt „urodzinowy” między starszymi siostrami jest ładnie rozegrany w obu mediach, choć szkoda, że nie znalazło się miejsce na ogłoszenie zwycięzcy (które było w mandze).
Równie problematyczna jest ocena Uesugiego – choć chyba manga wygrywa. Tu już widać, że nasz bohater dojrzał, inaczej patrzy na relacje międzyludzkie i ma więcej tolerancji do pewnych postaw, nawet jeśli ich nie rozumie. W anime wycięto kilka takich scen, a jedną zmieniono na „minus”, i to znacznie ( kliknij: ukryte gdy opowiada Nino o tym, że jedyne co potrafi to nauka: w anime brzmi to trochę jak przechwałka, w mandze jest raczej próbą usprawiedliwienia się, że z powodu pięciu lat intensywnego kucia zatracił część umiejętności interpersonalnych. A zatem bohater jest już świadom swoich własnych ograniczeń). Jednak jedną rzecz anime zrobiło lepiej – kliknij: ukryte kiedy Itchika podszywa się pod Miku i wyznaje, że „będzie kibicować jemu i najstarszej siostrze”, Fuutarou z mangi jest zaskoczony, ale chyba daje się przekonać. Z kolei ten z anime jest zdecydowanie bardziej sceptyczny. Sprawa o tyle dziwna, że ledwie epizod wcześniej chłopak rozpoznał Miku (co prawda w lepszych warunkach, ale jednak) i w tym samym tomie aż dwie siostry podpytują go, czy Miku się do niego nie zaleca. Coś powinno zaświtać w jego głowie, że to przekręt. Chyba, że tak dobrze ukrywa swoje podejrzenia przed wszystkimi, także przed Czytelnikami :)
W mandze mam też problem kliknij: ukryte z całym, trzecim już chyba starciem Fuutarou z ojczymem sióstr – konflikt trwa jeden tom, i to w sumie niecały. Jedyny sensowny argument jaki nasz lekarz ma dla Fuutarou powinien był paść o wiele wcześniej („przez dziewczyny pogorszyły ci się wyniki”), a propozycja nowego korepetytora, bo przecież powinien być to najlepszy uczeń w klasie to żart. „Wybitny ekspert” to nie to samo co „dobry nauczyciel”, a zarówno bohaterowie, jak i Czytelnicy dostrzegli tę naukę dawno temu. W sumie jedyne co przyniósł ten epizod to dość ciekawą, ostatnią w tomie rozmowę Fuutarou z ojczymem dziewcząt i fakt, że „ten front” chłopak ma już zabezpieczony. A to oznacza, że zostają mu już „tylko” problemy uczuciowe… W anime ten wątek skrócono do minimum, a jego rywal, Takeda, stał się komediową poczciwiną, z czym bardziej mu do twarzy
Z drobnych rzeczy – kliknij: ukryte Itsuki zdradza lekkie zainteresowanie Fuutarou, chyba minimalnie większe w mandze. Miku w obydwu przypadkach jest napisana praktycznie tak samo, więc tym razem bez komentarza, aczkolwiek dużo szykuje się w następnym tomie.
No i zostaje najdziwniejsza sprawa w obydwu mediach: kliknij: ukryte kwestia Yotsuby. Jak dla mnie punkt idzie do anime. O ile w obydwu przypadkach widzimy, że kliknij: ukryte jej po prostu zależy na tym, by Fuutarou był szczęśliwy i to nieważne z którą z sióstr (z nią oczywiście nie, bo przecież mało nie zniszczyła rodziny i sprawia wszystkim kłopoty), o tyle działania są już inne. Początek jeszcze się zgadza i świetnie koresponduje z charakterem postaci: wybory na przewodniczącego znakomicie pasują do Yotsuby i stanowią doskonałą terapię dla Fuutarou (nawet jeśli ten przyjmuje ją niechętnie). Problem w tym, że w mandze Yotsubę zaczyna przerażać fakt, że ludzie podejrzewają ją i Fuutarou o związek. Przy drugiej lekturze, zauważyłem, że do tego rozdziału rysownicy przyłożyli się szczególnie mocno i wydaję mi się kliknij: ukryte w czasie trudnej konwersacji naszych przewodniczących mangaka bardzo chciał pokazać sprzeczną paletę emocji dziewczyny, kiedy ta ewidentnie kłamie, mówiąc, że go nie cierpi lub zaprzeczając, że coś do niego czuje. Wydaję mi się, że jednak nie znalazł satysfakcjonującego rozwiązania. kliknij: ukryte Jasne, fajnie, że próba odejścia ze stanowiska to głęboko skrywany „syndrom oszusta” (Yotsuba nie wierzy, że może być dobra w czymś bardziej ambitnym i skomplikowanym), jednak nie dziwię się, że przy adaptacji na ekran prawie cały wątek poszedł do kosza. O wiele więcej o emocjach Yotsuby mówi jej histeria, gdy siostry „przyłapują ją” na robieniu żurawi (oszukuje siostry, choć jednocześnie myśli tylko o dobrze Fuutarou, nie oczekując nic w zamian), a cała scena trwała z minutę.
Teraz już bardziej rozumiem, dlaczego kliknij: ukryte „randkę” przesunięto aż tu – tak, jak „temat zastępczy” jest w tym sens, choć wolałbym, by jakoś lepiej to uzasadniono (choćby tym, że Yotsuba narobiła mu żurawi przed egzaminami).
Swoją drogą, teraz trochę żałuję, że jednak wycięto ten rozdział kliknij: ukryte z opieką nad córką szefa Itchiki – w sumie trochę więcej rywalizacji między Miku i Itchiką zaostrzyłoby konflikt, teraz nawet lepiej widać pewne „babcine” cechy Nino, a przede wszystkim: fakt, że Yotsuba bez żadnego marudzenia zgodziła się zostać psem w tej „rodzinie” prezentuje się teraz nieco niepokojąco…
Dobra, wpis długi jakbym analizował film Bergmana, więc tu się zatrzymam :)
Muszę jeszcze uderzyć się w piersi i przyznać do przeinaczenia w poprzednich wpisach: kliknij: ukryte wspominałem, że to Yotsuba załatwiła Fuutarou wycieczkę z kolegami, a tak naprawdę sama chciała się wycofać, by „nacieszył się” towarzystwem całej czwórki. Wycieczkę z kolegami Fuutarou ogarnął sam. Co prawda, motyw przewodni wciąż działa (czyli Yotsuba wspiera Fuutarou i pomaga mu w czymś, w czym sam sobie nie radzi – w relacjach międzyludzkich), aczkolwiek trochę osłabia argument.
Związany słoń w salonie
Czemu o tym piszę? Bo ma to spory związek z naszą mangą.
Cyt. :” Ktoś, kto nie jest bliźniakiem, nie jest w ogóle w stanie wczuć się w sposób myślenia i odczuwania dwóch ludzkich klonów.”
Zaproponuję zatem zabawę w pewne kalkulacje.
Zakładam, że naprawdę zgrana para w długotrwałym związku heroicznie trzyma się 2 godzin tygodniowo w czasie których solennie pracuje nad utrzymaniem swojej więzi. W dłuższym związku to trudne ale wykonalne. W roku mamy 52 tygodnie, po 2 godziny intensywnego wtulania się w tygodniu daje nam 104 godziny przytulaskowe w roku.
Ciąża trwa 40 tygodni. Odrzućmy z tego dajmy na to te pierwsze 10. Badania nad okresem prenatalnym trwają, i jasnym jest tylko, że to okres niesłychanie ważny. W sumie to tak do końca nie wiadomo od którego tygodnia możemy mówić o jakieś świadomości płodu przyjmijmy sobie, że to będzie gdzieś po 10 tygodniu.
Mamy więc 30 tygodni, razy 7 dni, razy 24 godziny co daje nam 5040 godzin przytulania. Przeliczając to na godziny przytulania wyrabiane przez naszą hipotetyczną parę bliźniaki przychodząc na świat mają za sobą „staż małżeński” w tworzącym wieź przytulaniu się taki jaki ta dobrze prowadząca się para osiągnie po 48 latach wspólnego pożycia.
Nawet jeśli przyjmiemy tylko poniższy czas odczuwania tj. jakieś 4,5 miesiąca (wiem, że to są kwestie mocno sporne):
Cyt: „W piątym miesiącu ciąży w mózgu powstają komórki nerwowe, dzięki którym dziecko będzie mogło rozpoznawać smak, zapach, dźwięk, światło oraz dotyk. Dziecko w brzuchu mamy zaczyna być zdolne do reagowania na odgłosy. Między 21. a 24. tygodniem ciąży rozwija się zmysł dotyku, a eksperci uważają, że płód zaczyna odbierać bodźce bólowe.”
Wychodzi nam z tego wg. powyższych kalkulacji staż więzi jak w 29 letnim małżeństwie.
Och o takich drobiazgach jak np. wspólne pływanie w wodach płodowych, słuchanie bicia serca matki i rodzeństwa, wspólne łożysko, wpływ jedzenia i nastrojów matki . . . pfft ot takie tam drobiazgi (zapewne) bez znaczenia! ;-)
Dobrze . . . to jest trąba zwierzęcia stojącego w salonie. Ale nadal możemy sobie je tak po prostu ignorować. ;-) Bo jest zbyt duże jak na tak mało poważny salonik.
Bo może nie wiecie ale to bliźniaczki są, zaskoczyłem Was tym prawda?
Egzaminy i "jajecznica"
Miałem spore oczekiwania po tych rozdziałach (w anime było to ewidentnie wejście na wyższy poziom, które zresztą zaczęło się od „7 pożegnań”) i nie rozczarowałem się.
Gdybym miał w skrócie opisać zmiany manga‑anime, powiedziałbym, że anime opowiada praktycznie o tym samym, tylko manga mocniej podbija niektóre elementy. Tu faktycznie literacki pierwowzór jest ciekawszy (choć twórcy anime broń Boże nie odwalili fuszerki), bo papierowy format pozwolił na więcej szczegółów.
O ile szósty tom kończy się kliknij: ukryte dużym, hollywoodzkim gestem, o tyle siódmy otwiera proza życia.
W przeciwieństwie do anime, tu dziewczyny ponownie zdradzają trochę większą naiwność, że „jakoś to będzie” (cytując za Mikołajem Cieślakiem „Jakoś to będzie to szalenie nieprecyzyjny plan”) i, że kliknij: ukryte Fuutarou łatwo zgodzi się na darmowe lekcje. Zostajemy też dłużej kliknij: ukryte w ich nowym mieszkaniu, gdzie atmosfera wcale nie jest tak kolorowa, jak mogłoby się wydawać. To ładnie buduje kolejny segment, gdzie widzimy Ichikę grającą do kotleta.
W tych dwóch tomach, chyba najwięcej dowiemy się o Ichice – tu chyba najbardziej widać, że gdyby kliknij: ukryte rozegrała to lepiej, to de facto ta historia mogłaby się skończyć inaczej. Fuutarou nie szczędzi jej ciepłych słów, widząc, że ogarnęła i pracę, i naukę (w końcu osiągnęła najlepszy wynik), ale jednocześnie jej własne niezdecydowanie doprowadziło do sabotażu (czego punktem kulminacyjnym jest początek ósmego tomu – daje się wyprzedzić Nino). Bezwzględnie najciekawszą zmianą w stosunku do anime (przynajmniej w siódmym tomie) jest ich wspólna wizyta w księgarni – w mandze Ichika spotyka dwóch kolegów z klasy, którzy są tymi tradycyjnymi (tendencyjnymi) bohaterami anime: mili, uczynni, trochę bezbarwni. Gdy widzą, że dziewczyna zraniła się w rękę, panikują i rzucają się na poszukiwanie lekarza. Jak reaguje Fuutarou, gdy widzi jej siniaka? Niczym Jeremy Clarkson, gdy któryś z jego kolegów ma zepsuty samochód w środku amazońskiej dżungli (pozdrowienia dla fanów Top Geara): „No, niezdara z ciebie, uważaj”. I jak na to reaguje Ichika? Ma odlot nie mniejszy od tych, które zaliczają Miku i Nino. Ta scena mówi bardzo dużo i o niej, i o Fuutarou, i chyba o tym, co mangaka chciał przekazać Czytelnikom: może czasem warto zachowywać się naturalnie w kontaktach z płcią piękną, a nie tylko iść zgodnie z podręcznikiem japońskiego savoir‑vivre'u? W każdym razie, znów sprawdza się temat rozpoczęty kilka wątków temu – by okiełznać (i w przyszłości, rozkochać w sobie) pięć nastolatek z problemami. potrzeba było bohatera twardego, który będzie umiał je pochwalić, ale i kopnąć w pewną część ciała, gdy te zejdą ze słusznej drogi.
Pozostali główni bohaterowie raczej się nie zmienili w stosunku do serialu, co nie zmienia faktu, że ich rozwój jest kapitalny: Nino kliknij: ukryte zadecydowała, że Fuutarou będzie jej jedynym, czy mu się to podoba czy nie (ponownie, pod kątem realizacyjnym świetna scena wyznania miłości, ale i bardzo ciekawa rozmowa ze starszą siostrą w gorących źródłach. Aha, i miło, że Nino szybko załapała, że wśród „wrogów” ma nie tylko Miku – jak trzeba, dziewczyna szybko łączy fakty). Skoro już wspomniałem o Miku, trzecia siostra kliknij: ukryte zalicza bardzo ciekawy progres, aczkolwiek tu już widać, że ona nie wygra (przynajmniej znając dalsze wydarzenia). O ile sprawa egzaminu i czekoladek jeszcze prezentuje się w miarę romantycznie, o tyle cały epizod w pensjonacie już odsłania pewne karty. „Rozpoznanie” w pensjonacie na pierwszy rzut oka może wydawać się urocze, ale więcej tu radości dziecka, które wreszcie pochwalił rodzic, niż prawdziwej miłości damsko‑męskiej. O ile dobrze pamiętam, wycieczka do Kioto tylko to potwierdzi. Yotsuba z kolei demonstruje w pełni kliknij: ukryte swój zestaw kompleksów, których żadna z sióstr, poza Itsuki, chyba nie jest świadoma. Ona też rozpętuje burzę, dając przez pomyłkę przyzwolenie Ichice, by mogła dołączyć do gry, stosując dowolne sztuczki – ale o tym w następnym tomie. Z rzeczy nowych – w mandze Yotsuba zalicza kolejną scenę z Raihą, gdzie mówi, by marzy, by została jej siostrą… A skoro już kliknij: ukryte o siostrzanym sojuszu mowa, Itsuki z kolei coraz bardziej zaprzyjaźnia się z Fuutarou, jednocześnie stając się jego koleżanką, ale na pewno nie partnerką. Z drugiej strony, chyba obojgu to odpowiada: w czasie gdy pozostałe zdają się nie być usatysfakcjonowane, gdy Fuutarou nazywa je „znajomymi”, czy „przyjaciółmi”, Itsuki szaleje ze szczęścia, gdy korepetytor przyznaje, że stanowią teraz paczkę przyjaciół. A on z kolei potrzebuje jej, by ogarnąć całą tę hałastrę.
Ciekawe są też jej zachowania, ilekroć któraś z sióstr wyznaje jej co czuje do Fuutarou. Wcale nie jest tak szczęśliwa, aczkolwiek (znając zakończenie) nie dlatego, że sama jest w nim zakochana, ale wie, że ktoś inny już podkochuje się w ich korepetytorze… Nie zauważyłem tej machającej ręki – faktycznie, choć chyba jeszcze będą jakieś szczegóły odnośnie tej sceny w przyszłości, to na obecną chwilę wygląda to tak, jakby Yotsubie ktoś pomógł. W obecnej sytuacji może to być tylko Itsuki. Nie zmienia to faktu, że Yotsubę zżerają wyrzuty sumienia.
Sam Fuutarou zalicza w mandze większy rozwój niż w anime, ponieważ bardziej współgra z mocniej rozwiniętymi postaciami drugoplanowymi. kliknij: ukryte Zarówno z ojczymem dziewcząt, jak i, przede wszystkim, z ich dziadkiem. O ile w anime były to raczej tajemnicze, enigmatyczne rozmowy, o tyle pod koniec wizyty panowie chyba nawiązali nić porozumienia. Uesugi zdecydowanie lepiej zrozumiał sytuację rodzinną sióstr i zaczyna w końcu zadawać pytania o swoje własne uczucia. Oczywiście pewnie o tym myślał już przy scenie wyznania Nino, aczkolwiek ona sama przyznała, że ich relacje szybko przeszły ze skrajności w skrajność, zatem wie, że ma czas by to sobie poukładać. Ale co z pozostałymi? Może faktycznie kocha jedną z sióstr?
Aha, no i rozmowy dwóch ojców też sporo wnoszą do całej historii. Może nie rozwijają kluczowych wydarzeń, ale ładnie uzupełniają cały ten obrazek. W czasie gdy dziewczyny przez kilka rozdziałów walczą przeciwko ojczymowi, w ostatnim rozdziale Raiha opowiada im, że świetnie się bawiła z tatą, który spędził z nią calutki dzień. Kontrast bolesny, nie powiem. Z drugiej strony, szanuję, że ojczym dziewczyn pomyślał o tym, by spotkały się z dziadkiem zanim będzie za późno. To pokazuje, że jednak jest w tym człowieku coś więcej.
Ciekaw jestem 9 tomu – kliknij: ukryte wydarzenia sprzed wycieczki do Kioto to jeden z moich ulubionych momentów w serialu: trzy siostry zaczynają otwarty konflikt, jak w antycznej tragedii, a jednocześnie Yotsuba pcha Fuutarou w rejony mu nieznane, z których wychodzi (ku własnemu zdumieniu) obronną ręką.
Powinno też być więcej materiału niż w anime – cały tom dotyczy raptem niecałych dwóch odcinków (epizod kliknij: ukryte z „randką” już był wcześniej).
PS – ponownie, zapomniałem o jednym, świetnym momencie. kliknij: ukryte Yotsuba wypomina Ichice, że za dzieciaka to ona była łobuziarą, która „podkradała jej każdego przyjaciela/chłopaka, który się do niej zbliżył”. Scena ciekawa podwójnie, bo po pierwsze takie podchody za chwilę się zaczną, a po drugie – Ichika zrobiła coś takiego już 5 lat wcześniej, w czasie wycieczki do Kioto (poszła „obejrzeć” sobie chłopaka, którego przyprowadzi Yotsuba).
7 pożegnań ?
Do tego zagadkę która, lub które odstawiły nr. z Reną. Yotsuba nie da rady się przebrać. Chyba tylko to ubezpiecza.
Cóż ja tam muszę też się pożegnać z wizją doskonałej samotnej matki. Zdaje się panny mają za sobą parę policzków o których się pamięta ale mówić nie wypada.
Nie wiem na czym to polega ale odnoszę wrażenie, że u nas samotne panie lepiej sobie radzą. Parę lat temu jedna z matek zabiła swoje dziecko. Był to spory szok dla Japończyków. Dla mnie szokiem było stwierdzenie jednej z takich matek, że to mogło się przydarzyć każdej z nich. Społeczeństwo jest tak do nich nastawione, że nie dają rady. To rodzi frustrację i przemoc którą czasem kierują na dziecko. Można takie tematy znaleźć w Koe Katai, Oblubienicy Czarnoksiężnika itd. Problem chyba jest poważny. A przemoc . . rani w sumie wszystkich.
Pięcioraczki i rodzina
Szkolny romans i haremówka – w taką niszę wrzucono pięcioraczki w poprzednim arcyciekawym wątku. Jak by to powiedzieć, akcji szkolnych jest tu dla mnie jakoś podejrzanie mało. Szkoła pojawia się bardziej jako pretekst zbierający główne persony razem. A nie główne i najważniejsze miejsce akcji. Nie wydaje mi się aby szkoła pojawiła się jako tło chociaż w 20% fabuły. A jej rola ogranicza się raczej do bardzo dalekiego i rozmazanego tła. Zdecydowanie instytucja edukacyjna niezbyt nachalnie upomina się o tę główną scenę. Bohaterowie więcej czasu spędzają w apartamencie i innych okolicach. Starając się najpierw uniknąć nauki z jednej strony, a zagonić pozostałą piątkę do niej z drugiej strony. A potem ucząc się razem. Niż siedząc kamieniem w szkolnych ławach. To co naprawdę „Szkolny” romans?
Harem – nic na to nie poradzę, mi tam to słowo dosyć jednoznacznie i pejoratywnie się kojarzy. I to bynajmniej nie z tym siostrzanym „Archeo” do którego na początku trafia nasz główny „samiec”.
Co my tam mamy? Dziewczyny zostały bez matki, ojciec jest gdzieś tam . . . nieobecny, zimny i wymagający. Funkcjonalne sierotki jakoś tam sobie radzą tworząc wspierającą się namiastkę rodziny. Ktoś robi za matkę – z racji „starszeństwa” i hersztowania grupie od zawsze. Ktoś komuś sprząta, ktoś o kogoś dba ciut inaczej. Mały samopomocowy dziewczęcy światek.
I w to wszystko wklejony zostaje Uesagi. Chłopak bez matki z ojcem który co prawda jest. Ale . . . to chyba ten przysłowiowy wystający gwóźdź który dzięki dobijaniu kiepsko sobie radzi z utrzymaniem rodziny.
Gdzieś w tym wszystkim po początkowym wystawieniu za drzwi, chłopak zostaje włączony w ten światek. Zanim się obejrzy, będzie spełniał coraz bardziej wspierającą siostry rolę. Nieuchronnie przyjmując rolę ich nieobecnego ojca. Gdzieś w przestrzeni zawiśnie pytanie która z sióstr ma robić za tę zastępczą matkę? Czy to przypadkiem nie do tego trwa cały ten wyścig?
Jak na komercyjny romans, harem itd. zawiązanie akcji jest raczej nieszablonowe. Z reguły rodziny w takie produkcje się nie miesza. Nawet trochę z tego „wymazania” rodziców z tych produkcji trochę się w mangach chyba już nabijają.
Z drugiej strony, w wielu produkcjach wg. mnie zaobserwować można zjawisko które określił bym lamentem nad utraconymi więziami. W tym nad dysfunkcyjnymi albo utraconymi związkami rodzinnymi w szczególności. Element braku obecności „staruszków”, braku wsparcia z ich strony przy dużych wymaganiach z ich mocno się przewija. I to szczególnie w tych co ciekawszych dla mnie pozycjach. W pięcioraczkach też niewątpliwie ma spore znaczenie.
Jednym słowem ciekawe czy kliknij: ukryte Uesugi i Yotsuba stając się małżeństwem, resztę stadła mają zapisaną jako wspierające młodą parę siostry i wzajemnie. Czy też może raczej jako bardzo rozbrykane dorastające przyszywane dzieci.
Ok. macie pewno macie rację, szukanie jakichś damskich Edypów w szkolnych romansach to zajęcie co najmniej dziwne. I dosyć podejrzane. Do tego źle wpływa na sprzedaż tych silikonowych wifu. I pewno coś mi się tylko tak wydaje.
Zamaskowano spoiler.
Zakończenie serii - trochę nie ogarniam
No i ostatnio obejrzałem go sobie bez większych oczekiwań i… trochę nie ogarniam tej fali hejtu. Jak dla mnie wybór bohatera był jak najbardziej uzasadniony.
Po tym wszystkim aż zrobiłem sobie speedrun obu sezonów, bo uznałem, że może coś istotnego pominąłem… ale nie, wszystko się zgadza.
Jeśli ktoś nie ma co robić, to zapraszam do mojego uzasadnienia. Uprzedzam, jest długie i na ewentualne komentarze nie odpiszę od razu (człowiek pracujący jestem, z pewną dozą obowiązków także po niej :) ).
Na początek ważna, ogólna uwaga: to, co moim zdaniem świadczy o jakości tego serialu, to relacje międzyludzkie, które rozwijają się bardzo nieliniowo (do tego stopnia, że po kliknij: ukryte pierwszym sezonie tylko trzy dziewczyny czują coś do swojego nauczyciela). Bohaterowie mają swoje warstwy i traumy, i niewiele rzeczy da się rozwiązać od razu. Z tego powodu, serii moim zdaniem bliżej do bardziej rozrywkowego „Kokoro connect” niż klasycznej haremówki.
Z tego też powodu uważam, że nie powinniśmy patrzeć na wybór Uesugiego jak na decyzję widzów w stylu „którą bohaterkę polubiliśmy najbardziej” albo „która powinna wygrać, bo zrobiła największy progres”. Moim zdaniem tego typu podejście jest mocno haremówkowe, a lepiej spojrzeć na to, tak jak na każdy dobrze napisany romans. Czyli „którą bohaterkę wybierze bohater, bo wierzy, że ta uczyni go szczęśliwym?”.
Co wiemy o Uesugim? kliknij: ukryte Pół życia zasuwał i zajeżdżał się, próbując osiągnąć jasno sprecyzowany cel. Często opiekował się siostrą. Dorabiał w wolnych chwilach. A to wszystko w radosnej atmosferze piekła japońskiego systemu edukacji. Stworzyło to człowieka asertywnego, pracowitego, pewnego siebie (miałem trochę przebłyski z Honjo ze „Zrywa się wiatr” Hayao Miyazakiego), jest takim trochę młodym wilkiem. Ale i z tego też powodu bywa pyskaty i brakuje mu ogłady, czym płaci samotnością (do pewnego momentu tak naprawdę nie ma żadnych kolegów) i pewną kanciastością w relacjach międzyludzkich. Niektórzy narzekają, że główny bohater nie domyśla się pewnych rzeczy i nie wie jak postępować z zainteresowaną nim płcią przeciwną. Jasne, tylko pytanie brzmi – kiedy miał się tego nauczyć?
Popatrzmy teraz na pozostałą piątkę. I, bez względu na to co zaraz napiszę, proszę byście pamiętali: Uważam, że wszystkie zostały nakreślone co najmniej dobrze i na pewno bohater mógłby być mniej lub bardziej szczęśliwy z każdą z nich. Przyznam, że nie wygrała moja ulubiona postać, ale to ma być wybór protagonisty, a nie widzów.
A zatem:
kliknij: ukryte 1. Miku – dziewczyna zrobiła ogromny progres od outsiderki, po dziewczynę bardziej świadomą swoich możliwości i otaczającego ją świata. Zawdzięcza mnóstwo bohaterowi i siostrom, ale pytanie brzmi dlaczego Uesugi miałby ją pokochać miłością romantyczną? To, że jej pomógł, nie oznacza, że z miejsca ma zostać jej mężem. Przeciwnie, ten związek mógłby sprawić, że dziewczyna wróciłaby do swojej strefy komfortu i całe życie oparła wyłącznie na nim. Tym bardziej, że Uesugi ma również skłonności outsiderskie, więc mogliby się tyko nawzajem nakręcać.
2. Nino – świetnie napisana postać, również wspaniały progres od pierwszego odcinka do finału, ale znów: czy to partnerka dla głównego bohatera? Uesugi nie ma problemu z asertywnością, nie potrzebuje aż tak „silnej, niezależnej kobiety”, natomiast zdecydowanie brakuje mu kogoś, kogo mógłby darzyć zaufaniem. Nino przeskoczyła szybko od wielkiej niechęci do wielkiej miłości. I choć my, widzowie, doskonale wiemy, że to nie do końca było tak, to jednak z perspektywy bohatera (który nie ma dostępu do scenariusza) nie sądzę, by był w stanie jej bezgranicznie zaufać. Poza tym, taki związek na pewno byłby barwny, ale nie wiem, czy dla wiecznie zapracowanego, styranego życiem młodego człowieka perspektywa burzy i naporów to coś, o czym marzy. Inna rzecz (dotycząca też Miku): wybór którejkolwiek z nich mógłby doprowadzić do kolejnego rozłamu i kolejnych kłopotów w rodzinie (zważywszy na napiętą sytuację między tymi siostrami). Nie mówię, że był to czynnik decydujący, ale na pewno nie pomógł.
3. Itsuki – przyznam, jedyna dziewczyna, której nie chciałem w roli małżonki, głównie dlatego, że zapowiadała się na standardową wybrankę tego typu serii. Wycofana, nieufna, najmniej charakterystyczna, mocno zwrócona ku przeszłości, najmniej się narzucająca. W sumie, oglądając ponownie serial, w jej jednej widziałem tylko przyjaciółkę bohatera, żaden materiał na ukochaną (więc zakładałem, że to mógł być ten „fatalny finał”). Cieszę się, że nie wygrała, przeciwnie – jest tą, która ma najmniej problemów z wyborem Uesugiego. W dodatku pojawia się po raz kolejny pytanie: co ona mogłaby wnieść do związku? Nie wiem. Ale tu najmniej dumałem, gdyż nie czułem między nią, a protagonistą żadnej chemii, może coś pominąłem.
4. Ichika – tu z kolei czułem chemii zdecydowanie najwięcej. I to nie w stylu anime, a bardziej francuskiej nowej fali (gdzieś po głowie krążyła mi „Moja noc z Maud”). Jak dla mnie, była najbliżej pierwszego miejsca. Kobieta, która nie do końca chce się odsłonić, jest wyzwaniem emocjonalnym dla głównego bohatera, a w związku to bez wątpienia „trudny przeciwnik” (w dobrym znaczeniu tego słowa). Jednocześnie odpowiedzialna, choć czasem idąca na skróty. Mogliby się od siebie sporo nauczyć. Jednak tu wina leży po stronie samej bohaterki, która najpierw nie korzysta z nadążającej się okazji (wyjazd zimowy w pierwszym sezonie), potem miesza w głowach sióstr i bohatera, by przystąpić z opóźnieniem do gry, kierując się najbardziej nieetycznymi środkami. Uesugi mógł nie do końca rozumieć co się dzieje, ale jako człowiek z trudną historią, stąpający po nieznanym sobie gruncie, mógł również stracić do niej zaufanie, przynajmniej stopniu około romantycznym. Jako prosty (ale niegłupi) chłopak mógł też być zmęczony jej niepewnością. Zastanawiam się również (choć nie było to zasygnalizowane), czy Uesugi nie bałby się, że stałbym się „starszym bratem” dla pozostałych sióstr, bo sprawia wrażenia człowieka, którego już trochę męczy kierowanie życiem innych.
5. No i zostaje Yotsuba. Przyznaję, byłem zaskoczony finałem, jednak po obejrzeniu serialu jeszcze raz i tego co pojawiło się w filmie, wybór ten ma chyba najwięcej sensu. Co robi Yotsuba przez dwa sezony? Najrzadziej sabotuje pierwsze zajęcia, pomaga Fuutarou, pierwsza wyznaje mu miłość (potem dodaje, że to żart, ale nie bez powodu najpierw ona, a po jakimś czasie inni powtarzają, że „Yotsuba nie umie kłamać”). I, co ją wyróżnia na tle pozostałej czwórki, Yotsuba chce, żeby Uesugi był lepszym człowiekiem, niekoniecznie tylko dla sióstr. Kiedy pozostała czwórka albo potrzebuje pomocy, albo pomaga bohaterowi w relacjach owego sześciokąta, Yotsuba wspiera go w tym, czego sam nie umie osiągnąć. Fuutaro nie potrzebuje kliknij: ukryte asertywności Nino, determinacji Miku, dbania o potrzeby rodziny w wykonaniu Ichiki, czy parcia do nauki w wykonaniu Itsuki – z tym sam sobie radzi. Nie, on potrzebuje kogoś, kto wyciągnie go do ludzi. Patrząc z tej perspektywy, to tak naprawdę nie Nino, a Yotsuba była „rozpędzoną lokomotywą” drugiej połowy drugiego sezonu: dzięki niej zostaje przewodniczącym i to dzięki niej Fuutarou może spokojnie pojechać do Kioto z kolegami, by na chwilę oderwać się od tej pokręconej rodzinki. Yotsuba jako jedyna myśli o tym, że Fuutarou ma prawo spokojnie żyć jako członek społeczności, a nie dodatek do rodziny Nakano. I to właśnie ten element (a nie fakt, że znali się w dzieciństwie) zadecydował o takim, a nie innym zakończeniu.
Z perspektywy samego serialu, kluczowy wydaje się dzień, gdy zabiera Yotsubę na poszukiwania prezentu. Moment, w którym zaczynają się wydurniać na huśtawkach jest tak naprawdę pierwszym, w którym Fuutarou dobrze się bawi bez myślenia o tym, co ludzie powiedzą albo jak popatrzą na to pozostałe siostry. Wybrał kogoś, kto dał mu wsparcie tam gdzie go potrzebował i nawet nie prosił o nic w zamian. Ponownie: jeśli popatrzymy na to z perspektywy gościa, który całe swoje życie podporządkował pracy, który miał wyraźne problemy w relacjach społecznych, który raczej nie potrzebował partnerki dla której musiałby być wiecznym ojcem/partnera z którym będzie walczył o dominację w związku/nauczycielem, to moim zdaniem wszystko działa. Wybrał kogoś, kto będzie dla niego może nieco wymagającym opieki, ale jednak wciąż równorzędnym partnerem do przejścia przez świat.
Oczywiście, nie zmienia to faktu, że pewne rzeczy można było zrobić lepiej: kliknij: ukryte faktycznie, mogłaby pojawić się jedna lub dwie wskazówki więcej (dość niejasno pokazano to, że to Yotsuba poprosiła Itsuki o przebranie się za dawną miłość bohatera) i zabolał mnie ten haremówkowy ślub, gdzie panie niby dojrzały i poszły swoją drogą, ale dalej są zapatrzone w głównego bohatera jak ciele na malowane wrota. Eh… Pewne rzeczy z przeszłości Yotsuby też mogły pojawić się wcześniej. Z drugiej strony, nie wspomniałem o wielu innych, fajnych drobiazgach, jak choćby o nauce narciarstwa (ponownie – coś, co może pomóc w wyjściu do ludzi), czy dość istotnej scenie na diabelskim młynie. Tak czy siak, choć całość jest wciąż obciążona grzechami niezbyt poważnej szkolnej serii, to zaskakująco dobrze się bawiłem i zdecydowanie polecam, nie tylko fanom haremówek (i pisze to osoba, która nie lubi tego gatunku).
Jak ktoś dotarł aż tu, to bardzo mi miło, chętnie posłucham, co ewentualnie zrobiłem nie tak. Pamiętajcie, że to tylko opinia i moje obserwacje, macie pełne prawo do odmiennego zdania :)
Go-Toubun no Hanayome ∬ po 12 odcinku (koniec)
Go-Toubun no Hanayome ∬ po 11 odcinku
URGH. Moderacja
Go-Toubun no Hanayome ∬ po 9 odcinku
Go-Toubun no Hanayome ∬ po 7 odcinku
Pytanie dla osób, które znają zakończenie.
Proszę o odpowiedź w spojlerze, żeby nie zepsuć innym „przyjemności” z oglądania. Zwykłe tak lub nie. Nic więcej.
Czy rajd wygrywa Itsuki?
Go-Toubun no Hanayome ∬ po 1 odcinku