
Komentarze
Kaifuku Jutsushi no Yarinaoshi
- Re: Kaifuku : A mnie się wydaje : 4.04.2022 03:08:32
- Re: Kaifuku : rool : 4.04.2022 01:07:11
- Re: Kaifuku : Nikodemsky : 25.04.2021 22:48:29
- Re: Kaifuku : MrPrado30 : 25.04.2021 21:11:43
- Re: Kaifuku : Nikodemsky : 25.04.2021 17:25:45
- Kaifuku : MrPrado30 : 25.04.2021 16:11:31
- Re: Czy to zemsta na samym sobie? : Nikodemsky : 18.04.2021 13:43:11
- Re: Czy to zemsta na samym sobie? : :) : 18.04.2021 01:40:19
- Kaifuku Jutsushi no Yarinaoshi po 12 odcinku (koniec) : Shorexen : 17.04.2021 12:52:48
- Trochę na siłę : KamionLi : 13.04.2021 22:31:52
Kaifuku
Kaifuku Jutsushi no Yarinaoshi po 12 odcinku (koniec)
Seria nie dla każdego i też nie dla mnie. Sceny erotyczne i tortur o które był największy szum w gruncie rzeczy bardzo szybko zaczęły mnie męczyć, nudzić i irytować, bo nic większego do historii nie wnosiły poza zwyczajnym zapychaniem czasu, a przyjemne dla oka, przez taki, a nie inny wykon studia, też one nie były, więc w końcu zacząłem je przewijać. Jedynie kwestia tego czy takiego typu sceny wpasowują się w czyjś wysublimowany gust, jeśli tak, to nie mam raczej z tym problemu, po prostu taka osoba wtedy z pewnością bawiła się lepiej przy seansie niż ja.
W konkretnych momentach szczerze myślałem, że ciekawość jednak weźmie górę i będę chciał obejrzeć ewentualną kontynuację, ale raczej podziękuję. Widziałem co widziałem, skończyć ledwo skończyłem, bo ostatnie dwa odcinki męczyłem z dwa tygodnie na raty xD i odzobaczyć pewnych rzeczy się już nie da, ale postaram się zapomnieć.
Trochę na siłę
Seria wreszcie dobiegła końca. Spełniła moje oczekiwania, choć końcowe odcinki podobały mi się nieco mniej. Moim faworytem jest bezbłędny odcinek drugi i troszkę zawiodło mnie, że dalsze odcinki okazały się trochę bardziej stonowane. Niemniej nadal jest to bajka z jajami, trudno o drugą taką. Do mnie taka wulgarność trafia. :p
Fabuła nie jest najwyższych lotów ale nie przez jej pryzmat się powinno tę serię w głównej mierze oceniać. Historia jest wystarczająco dobra i satysfakcjonująca jak na to, czym ta seria stara się być. Postaci też się sprawdzają – dziewczyny mają fajowe designy i głosy (szczególnie kocham głos Flare/Frei), miło się je ogląda. Keyaru czasem nie robi sensu, ale mimo to nie umiem go nie lubić. Wizualnie bywa różnie, ale podoba mi się kreska w tej serii i bardzo przyjemnie mi się ona ogląda. Szacun za bezkompromisowość w pokazywaniu golizny i scen seksu. Pokazano takie sceny chyba rekordowo jak na serie TV (albo przynajmniej ja się nie zetknęłam z czymś takim). Niestety sceny te nie zawsze były równie ciekawe i ku mojemu zdziwieniu skomentował to sam autor – na twitterze odniósł się do tego, że scen takich było w novelce za mało i te trójkąty są anime original i że wyszło ich zbyt wiele, ale w razie drugiego sezonu zatroszczy się o to, by sceny były ciekawsze i lepiej oddawały uroki postaci.
Pochwalić mogę muzykę, opening i ending są totalnie różne od siebie, ale na swoje sposoby świetne. O ile op nie od początku mi się tak podobał, tak ed kupił mnie od razu, w dużej mierze dzięki temu jak kontrastuje z treścią odcinka, ale też po prostu dlatego że to naprawdę fajna piosenka.
Co ciekawe, bajka okazała się nieźle sprzedawać. Biorąc pod uwagę to jak i wypowiedź autora, można mieć jakieś tam marzenia o następnym sezonie. Zwłaszcza, że można powiedzieć że seria miała od początku pod górkę przez krytykę która towarzyszyła jej od początku i sytuacje takie jak bodajże anulowana emisja w Niemczech, a mimo przeciwności cudo to dobrnęło konsekwentnie do końca.
To anime to na pewno ciekawostka, a przede wszystkim trafić do gustu powinno osobom poszukującym czegoś pomiędzy bezmyślnymi hentajcami, a trzymającymi się w ryzach ecchi. Pokochałam Kaiyari za szczerość, samoświadomość (której nie można tej serii odmówić: wspomnę tu choćby pamiętny dickslap z odcinka drugiego, czy cień na twarzy Eve :p przecież to jasna zabawa ze strony twórców). Za fajne postaci i hot sceny (po obejrzeniu drugiego odcinka odczułam swoiste catharsis i poczucie spełnienia; takie rzeczy to dokładnie mój gust XD)
krótko mówiąc – niepozbawione to wad, ale DAWAĆ WIĘCEJ TAKICH BAJEK.
Finalny werdykt: 8/10 z czystym sercem.
Nie polecam
[link]
Kaifuku Jutsushi no Yarinaoshi
...
Znalazłem w końcu czas żeby rzucić okiem na kilka odcinków z rzędu.
Brak mi słów jak wielki syf to jest:
Grafika/kreska – mamy 2021, a ja się czułem jak w 2012. To jest jakieś nieporozumienie albo budżet oscyluje wokół zera.
Muzyka – nic nadzwyczajnego
Fabuła – Yyy, pomysł może i jest, ale wykonanie i rozwinięcie poniżej poziomu 50twarzy greja. Gość jest od startu OP bo uczy się alchemii itd, a mimo to wpada w piekło ponownie…
Nie ma tu nic po za zwykłą brutalnością i bandą chorych postaci plus pornografia… Żadnych złożonych historii postaci, relacji między nimi czy uzasadnień. Gra diablo przy tym może uchodzić za RPG ze świetną fabułą.
Prośba do Adminów, Moderatorów. Wpisy użytkownika Saber i jemu podobnych winny być oznaczone ostrzeżeniem. Ktoś kto uznaje ten tytuł za hit sezonu potrzebuje pomocy specjalisty a jego opinie mogą być szkodliwe dla mniej odpornych osób.
Porno‑BDSM‑anime, absolutny skandal! -10/10
hrabia monte christo ale nie za bardzo
Czy to zemsta na samym sobie?
Podoba mi się to na bardzo wielu płaszczyznach, nawet abstrahując od tego ecchi bez hamulców.
Carpe Hentaj! Tego już nie da sie zatrzymać...
O ile Ishuzoku Reviwers było linią pomiędzy hentai'em a ecchi, to Kaifuku Jutsushi no Yarinaoshi (Redo of Healer) jest przykładem tego, że tej granicy już nie ma. Teraz można obejrzeć legalnie hentaja jako normalne anime 24 minuty per odcinek, cały sezon.
Zastanawiałem się, czy przełożyć te anime i oglądnąć na raz z końcem sezonu czy puścić teraz te 6 odcinków (które do tej pory wyszły).
Sięgnąłem po ta drugą opcje i te 6 odcinków przeszło w parę chwil.
Zdecydowanie seria, w którym „man of culture” (aka degenerat) poznaje nowe horyzonty w hentaj‑anime.
Z mojej perspektywy anime jest świetne, bo nie ma hamulców, to istna jazda bez trzymanki z górki.
Ja widzę tylko 2 opcje 10/10 albo 1/10…
3 ep
Retrospekcja była tym razem naprawdę bolesna. Część z Flare w prawdzie na swój sposób trochę mniej… ( ͡° ͜ʖ ͡°)
Podoba mi się nowa towarzyszka, którą zakupił Keyaruga‑sama w tym odcinku, zaciekawiła mnie.
Powtórzę się też w jeszcze jednej kwestii: ending jest cudowny! <3 odkąd go pierwszy raz usłyszałam, jest moją aktualnie ulubioną piosenką i naprawdę jej wybór na ending tego anime jest genialny w swojej przewrotności.
Bajka ma charakter, a ja to lubię i trafia do mnie na wielu poziomach, jakkolwiek nie byłoby to złe. XD
Faworyt sezonu!
zemsta
Antybohate
W zasadzie istnieje jakaś granica między 'anty‑bohaterem' a kompletnym sadystycznym świrem wg autorów.
Antybohaterowie to coś co mimo wszystko wzbudza w nas sympatię. Psychologia ładnie to tłumaczy i opisuje. Natomiast poprzez zacieranie granic przez Japońskich autorów nie wiadomo jaki mają zamiar tworząc postacie typu MC.
Jestem ciekawy jak się to rozwinie. Może wyjść coś ciekawego :).
Kaifuku Jutsushi no Yarinaoshi po 2 odcinku
Jeszcze wersję bez cenzury odpaliłem… biedny bezwiedny ja…
Wyglądało to tak niepozornie, bez czytania opisu fabuły, bez zaglądania do PVki, po prostu odpaliłem, bo plakat wydawał się taki niewinny i zwyczajnie przykuł mój wzrok, a nie miałem też co oglądać w danym momencie, no i mam karę…
A co najgorsze, ja to chciałem i chcę dalej kontynuować.
Oby mi się szybko odwidziało, bo inaczej nie widzę dla siebie ratunku w przyszłości.
Bajka ma jaja (hehe) by pokazać naprawdę dużo – oglądałam wersję bez cenzury i naprawdę wow, nie spodziewałam się, że będzie aż tak.
Dobra grafika, dobra muzyka, świetny voice acting Flare. Ogląda się miodnie. I uwielbiam już ending oraz to, jak bardzo jednocześnie nie pasuje i pasuje do treści odcinka. :D
Faworyt sezonu, teraz już jestem pewna
Podejrzewam, że po dzisiaj zagotuje się w internecie.
I super, że tego samego dnia co cenzurowana wersja, wychodzi już też wersja pełna, a nie trzeba czekać na BD.
Dwa – wycina praktycznie cały edgyness. Normalnie możnaby uznać to za plus ale z powyższym „dziełem” problem jest taki, że na nim się ono głównie opiera i jeśli opowiastka z założenia mająca szokować przestaje to robić, to zostaje nam pusta wydmuszka, nikogo nie interesująca historyjka. Sceny seksu są sprowadzone do statycznych(i przypadkowych – serio, to wygląda jakby się film przyciął) kadrów, cenzura(tj. „czarna plama”) zamazuje 90% ekranu i musimy zgadywać, co oglądamy. Wiem, że ta cenzura zostanie „przycięta” odcinkach wyemitowanych na innej stacji(AT‑X?) oraz że ponoć seria ma doczekać się alternatywnej, mniej cenzuralnej wersji odcinków ale ja nie wiem na ile twórcy byli w stanie operować z tak beznadziejną realizacją.
Pomijają masę istotnych informacji, przekręcają, idą na skróty.
To nie ma szans się wybronić jako twór niezależny, to chyba tylko jest dla fanów, którzy obniżyli swoje wymagania do zupełnego minimum.
Generalnie jest mi trochę żal grupy docelowej – są ludzie, którzy lubią „charakter” pierwowzoru i zapewne liczyli przynajmniej na przelanie części tego na ekran ale tutaj czekało ich zwyczajnie rozczarowanie.
Najgorsze jest chyba to, że nawet po aktorach daje się wyczuć, że niezbyt mieli ochotę na podkładanie ról. Zresztą chyba twórcy bajki również, patrząc na spadki jakości animacji w bardzo wielu momentach.
Trzymać się z daleka, tutaj nie ma nic wartego oglądania.