Tanuki-Anime

Tanuki.pl

Wyszukiwarka recenzji

Studio JG

Anime

Oceny

Ocena recenzenta

7/10
postaci: 8/10 grafika: 7/10
fabuła: 6/10 muzyka: 9/10

Ocena redakcji

6/10
Głosów: 7 Zobacz jak ocenili
Średnia: 6,14

Ocena czytelników

7/10
Głosów: 161
Średnia: 7,01
σ=1,63

Kadry

Zrzutka
Zrzutka
Zrzutka
Zrzutka
Źródło kadrów: Własne (fm)
Więcej kadrów

Wylosuj ponownieTop 10

My-HiME

Rodzaj produkcji: seria TV (Japonia)
Rok wydania: 2004
Czas trwania: 26×25 min
Tytuły alternatywne:
  • Dancing Princess
  • Mai-HiME
  • 舞-HiME
Tytuły powiązane:
Gatunki: Dramat, Komedia, Romans
zrzutka

HiME – Highly­‑advanced Materializing Equipment. Mai może nie nosi marynarskiego mundurka, ale za to potrafi przywołać mechanicznego smoka.

Dodaj do: Wykop Wykop.pl

Recenzja / Opis

Mai Tokiha podczas podróży promem do swojej nowej szkoły jest świadkiem walki dwóch dziewczyn, posługujących się nadnaturalnymi mocami. Szybko okazuje się, że obok normalnej działalności dydaktycznej, Akademia Fuuka ściąga właśnie takie osoby. W ten sposób Mai zostaje rzucona w wir walk pomiędzy HiME a potworami, panoszącymi się na szkolnych terenach.

Początek nie należy może do najbardziej oryginalnych, ale kolejne zwroty akcji pozwalają o tym zapomnieć. Pierwszą połowę My­‑HiME określiłbym jako szkolną komedię z supermocami w tle. Panuje dość sielankowa atmosfera, choć na niebie zbierają się pierwsze burzowe chmury. Zdarzają się odcinki poświęcone tak mało ciekawej tematyce, jak choćby pieczenie ciasta, lecz twórcy potrafią podsycić zainteresowanie, podsuwając kolejne kawałki układanki. Jednak od czternastego odcinka nastrój zmienia się o 180 stopni. Okazuje się, że niewiele trzeba zrobić, by HiME skoczyły sobie do gardeł, a poziom angstu potrafiłby niekiedy wpędzić w kompleksy nawet bohaterów Neon Genesis Evangelion.

Oprawa graficzna została zbudowana z raczej standardowych elementów. Zarówno projekty postaci, tła, jak i budynki nie zaskakują ani pozytywnie, ani negatywnie jakością wykonania. Więcej uwagi poświęcono roślinności i rozmaite drzewa prezentują się całkiem ładnie. My­‑HiME naprawdę błyszczy jednak tam, gdzie powinno, czyli w scenach akcji. O ile podstawowe umiejętności bohaterek nie robią dużego wrażenia, to każda z wojowniczek potrafi przywołać swoje Dziecko – potężną istotę, będącą zmechanizowaną wersją jednego z mitycznych stworzeń. Wtedy wcześniejsze zamieszanie zmienia się w potworny, ale jednocześnie szalenie efektowny bałagan.

Z pewnością warto zainteresować się podkładem muzycznym do My­‑HiME, który jest dobrze dobrany do poszczególnych scen, ale świetnie sprawdza się również w oderwaniu od obrazu. Podejrzewam, że niezadowolone mogą być co najwyżej osoby, które miały kontakt ze zbyt dużą liczbą anime studia Bee Train. Yuki Kaijura ma łatwo rozpoznawalny styl i przykładowo rytmiczny, elektroniczny podkład Mezame kojarzył mi się ze scenami akcji z Noir. Jednak nawet na tle jej pozostałych dokonań muzyka wyróżnia się jakością i można tu znaleźć takie perełki, jak nastrojową balladę It's Only the Fairy Tale (w trakcie szkolnego festynu śpiewa ją Alissa Sears). Natomiast opening i ending, choć porządnie wykonane, nie przypadły mi szczególnie do gustu.

Kolejnym udanym elementem okazała się rozbudowana obsada, złożona z pełnokrwistych indywidualności. Początkowo charakter poszczególnych postaci można podsumować paroma przymiotnikami, ale wraz z rozwojem fabuły opis bohaterów staje się coraz trudniejszy, ponieważ kolejne wydarzenia rzucają światło na marzenia, aspiracje i ukryte strony osobowości. Nawet Haruka, która przez dłuższy czas sprawia wrażenie niezbyt inteligentnej i służy głównie dostarczaniu humorystycznych akcentów, w pewnym momencie swoim zachowaniem zdobyła mój szacunek. Czasem tylko obserwowanie Mai wywoływało we mnie frustrację, gdyż jak na główną bohaterkę jest wyjątkowo pasywna. Dodatkowo, pomimo uśmiechu przylepionego do twarzy, znajduje się ustawicznie na skraju załamania nerwowego (nie to, żeby spaprane życie nie dawało jej prawa do tego). Z kolei Mikoto – dziecko dżungli, sprawia wrażenie postaci z zupełnie innej bajki.

Obrońców moralności mogę zapewnić, że tylko w jednej scenie pojawia się niezbyt szczegółowo pokazana golizna (wyjęta zresztą z erotycznego kontekstu). Mogą oni spokojnie przejść do następnego akapitu… Czytanie o fanserwisie tylko podniosłoby im ciśnienie, bo występuje on często i gęsto. Miłośników majtek ucieszy odcinek poświęcony kradzieżom damskiej bielizny, lecz rozczaruje fakt, że widać ją głównie na wieszakach. Z drugiej strony pojawiają się sceny domowych kąpieli i obowiązkowa w takich seriach wizyta na plaży, więc okazji, żeby podziwiać obfity biust Mai, nie brakuje. Pomyślano też o czymś dla widzów lubiących wątki damsko­‑damskie. Można wyszczególnić kilka takich par, choć tylko w jednym przypadku nie dałoby się tego określić jako miłości siostrzanej.

A teraz czas na gorzką pigułkę. My­‑HiME ma koszmarnie kiczowate zakończenie. Spotkałem się z opiniami typu: „Po obejrzeniu ostatniego odcinka coś we mnie umarło”. Żeby nie przeżyć szoku, należy być przygotowanym na to, że po tych wszystkich płaczach i dramatach anime wraca do komediowych korzeni i obraca wszystko w jeden wielki żart. Dodatkowo niektóre wątki zostały zawieszone w próżni, a tam, gdzie oczekiwałem odpowiedzi na moje pytania, czekały tylko ogólnikowe stwierdzenia. Jedna z postaci prowadziła badania na temat HiME, ale wyniki niestety pozostały tajemnicą. Przez wiele odcinków drażniła mnie też pewność różnych osób, że HiME ma być akurat tuzin. Być może coś przegapiłem, ale nikt nie miał co do tego wątpliwości, ani nie pytał o dodatkowe wyjaśnienia.

My­‑HiME to sprawnie zrealizowana seria rozrywkowa. Męską część widowni mogą przyciągnąć wdzięki bohaterek i efektowne sceny akcji, a damską – wiarygodność psychologiczna. Trzeba tylko pamiętać, by pewne rzeczy traktować z przymrużeniem oka, bo inaczej na końcu można się poczuć oszukanym.

fm, 16 czerwca 2007

Twórcy

RodzajNazwiska
Studio: Sunrise
Autor: Hajime Yatate
Projekt: Hirokazu Hisayuki, Hiroyuki Taiga, Jun'ichi Akutsu, Kazutaka Miyatake
Reżyser: Masakazu Ohara
Scenariusz: Hiroyuki Yoshino, Noboru Kimura
Muzyka: Yuki Kajiura