x
Tanuki.pl korzysta z plików cookie w celach prowadzenia
reklamy, statystyk i dla dostosowania wortalu do
indywidualnych potrzeb użytkowników, mogą też z nich korzystać współpracujący z nami reklamodawcy.
Korzystając ze strony wyrażasz zgodę na używanie cookie zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki.
Szczegóły dotyczące stosowania przez wortal Tanuki.pl
plików cookie znajdziesz w
polityce prywatności.
Przyjemne, ale bez rewelacji
Co do realizmu, to wszystko wydaje mi się iść zbyt szybko, znaczy, wiecie, poza Misato żaden z członków drużyny Soushuukan nie trenował gimnastyki przed liceum, rok szkolny zaczyna się w kwietniu, eliminacje są już niby w maju – kto w niewiele ponad miesiąc jest w stanie opanować gimnastykę artystyczną na tyle, żeby nie dość, że nie obniżać poziomu dłużej ćwiczących kolegów, to jeszcze zsynchronizować się z nimi w skomplikowanym jednak układzie? Pierwsze w życiu salto w tył po dwóch czy trzech godzinach treningu? Naprawdę? Przez to gimnastyka artystyczna w układzie zbiorowym to łatwizna, której każdy głupi nauczy się w miesiąc. Hej, kilka lat starszym chłopakom z Kaze ga Tsuyoku Fuiteiru przebiegnięcie głupich pięciu kilometrów w wymaganym czasie zajęło więcej miesięcy! A nie robili przy tym salt i nie musieli zgrywać nawet swojego tempa z innymi (w większości przypadków)!
Grafika się broni, animacja przypadła mi do gustu (należę do tych widzów, których CGI nie gryzło jakoś wyjątkowo; z jednej strony nie było niezauważalne, z drugiej nie wyobrażam sobie, żeby układy mogły tak dobrze wyglądać bez CGI, nie w serii TV, która z pewnością miała mocno ograniczony budżet (to nie jest tytuł‑gigant na miarę SnK, w który można ładować kasę, bo się na pewno zwróci) i niewiele czasu na realizację, biorąc pod uwagę, jak szybko po rozdziałach mangi wychodziły odcinki anime), ścieżka dźwiękowa nie wybiła się specjalnie, ale może jak obejrzę jeszcze kilka razy to anime (o ile to nastąpi), to będzie lepiej.
W fabule, cóż, mam mocne wrażenie, że odcinek o zabawie w chowanego jest fillerem, ale, jak wspomniałam, nie znam mangi (mam nadzieję to zmienić). Owszem, nie jest całkowicie zbędny, ale na powiedzenie tych istotnych rzeczy, jakie zostały w nim powiedziane, doprawdy nie potrzeba całego odcinka. No i jego zakończenie jest kompletnie od czapy, nie zgrywa się nijak z resztą tego anime. Ponadto zaskoczyło mnie, że najważniejszy pokaz odbył się w przedostatnim odcinku, a nie w ostatnim; cały czas się zastanawiam, czy to była dobra decyzja, ale nie potrafię się zdecydować. Dobrze, że to nie ja musiałam ją podjąć. A poza tym, jak wspomniałam w akapicie o realizmie, za szybko to wszystko idzie. Ja rozumiem, że Inter‑High w Japonii odbywa się w sierpniu dla wszystkich dyscyplin sportowych, ale ile z nich jest tak wymagających, jak gimnastyka artystyczna w układzie zbiorowym? W każdym razie dla osoby, która nigdy wcześniej się w to nie bawiła i – przynajmniej teoretycznie – nie jest niby żadnym geniuszem? To się dla mnie kupy nie trzyma. No, ale to najpewniej wina mangi, a nie tylko i wyłącznie samego anime.
Do samej recenzji w sumie mam jeden główny zarzut: w języku polskim nie istnieje pojęcie gimnastyka rytmiczna. To, co po angielsku nazywa się rhytmic gimnastics, po polsku nazywa się gimnastyką artystyczną. Tak, to, co ci chłopcy wyprawiają w tym anime, to to samo, co panie – i tylko panie – na różnych zawodach z Olimpiadą włącznie robią z piłkami, wstążkami, maczugami, skakankami, obręczami i bez przyrządów, indywidualnie i grupowo. W Bakuten!! widzimy wyłącznie gimnastykę artystyczną zbiorową i bez przyrządów, ale w gimnastyce artystycznej mężczyzn (która jest na świecie bardzo mało popularna; dominuje w Japonii, gdzie została zapoczątkowana, i podobno jest popularna również w Rosji) także używa się przyrządów (tylko dwóch rodzajów: skakanki i maczug) i także występuje się indywidualnie. Nie trzeba wiele zachodu, żeby takie informacje znaleźć w internecie również po polsku, nawet na Wikipedii, ale nie tylko.
Re: Przyjemne, ale bez rewelacji
CGI paradoksalnie jest raczej droższe, a tu zostało użyte (jak zresztą w wielu podobnych sytuacjach, w vide wspomnianym przez ciebie SnK), żeby oszczędzić sobie czasu, bo animowanie występów w 2D to ogromne i czasochłonne przedsięwzięcie. Kuroyanagi (reżyser) chciał zresztą, aby występy faktycznie były w 2D, ale ktoś go w porę (słusznie) powstrzymał. Budżet nie ma więc tu nic do rzeczy.
Bakuten!! to seria oryginalna, manga to jedynie dodatek do niej.
Re: Przyjemne, ale bez rewelacji
To jest najgorsza sportówka jaką oglądałam.
.
.
.
Hah, ale oglądałam niewiele sportówek i wszystkie mi się podobały, więc ta „najgorsza” to nadal takie 6/10.
Ja się naprawdę nie mam do czego bardzo przyczepić – tylko troszku. Zrobione całkiem ładnie, postacie sympatyczne, niezbyt dużo typowego dla takich serii dramatyzowania – ale trochę jednak jest.
Z drugiej strony, no właśnie. Postacie ani nie są jakieś ciekawe, chemii między nimi też za bardzo nie ma. Kilku bohaterów, jak to białowłose cudowne dziecko, moim zdaniem, jest zupełnie bez sensu, i równie dobrze mogłoby ich tam nie być – stąd zastanawiam się, czy realizacja na pewno była aż tak dobra.
Szczerze, to męczyłam to anime od lutego – nie dlatego że było złe, ale było do tego stopnia poprawnie‑ale‑bez‑szału zrobione, że aż nudne.
Moim numerem jeden serii sportowych jest bez wątpienia Kaze ga Tsuyoku Fuiteiru – do tego żadna inna nie ma w ogóle podejścia jeśli chodzi o samą realizację, bohaterów, historię czy wiarygodność umiejętności prezentowanych przez poszczególne postacie.
W przeciwieństwie do Kaze… , Bakuten nie odbiega zbytnio od innych sportówek – zbiorowisko mniejszych lub większych talentów, a ten nowy w drużynie nawet jak jest nowy to się super szybko uczy. Chłopcy się różnią, ale tylko dlatego, że każdemu przypisali jakieś hobby, cztery skrajne zainteresowania, i na tym dopiero budowany był charakter – takie mam wrażenie. Poza tym same ich osobowości były nijakie, a ja nawet już nie pamiętam, który się jak nazywał. W tym anime brakuje tego czegoś… iskry? Ducha?
Mogę też porównać do Tsurune, które jest gorzej oceniane, a mnie się jednak bardziej podobało – pewnie dlatego, że Tsurune było bardziej estetyczne. Muzyka podłożona w odpowiednich momentach i ładna animacja też robią swoje, zwłaszcza w takich seriach, które wymagają pokazania piękna danego sportu. No i chłopcy różnili się od siebie w bardziej naturalny sposób, tak zwyczajnie, temperamentami.
No, w Bakuten mamy sporo „piękna” CGI, czy jak się to dziadostwo nazywa. Jeśli komuś to naprawdę nie przeszkadzało to winszuję, mnie oczy krwawiły od widoku od tych simsów na macie.
A te retrospekcje o trenerze, hm… nie powiem, to akurat było ciekawe. Gdyby to anime opowiadało o jego karierze, to pewnie byłoby dużo ciekawsze. Trener miał charakterek za młodu, nie ma co – a to jest bardzo dobry punkt zaczepienia.
Nie wiem czy będzie mi się chciało oglądać film… chyba nie.
Bohaterowie – wszyscy!- charakteryzują się różnymi osobowościami, ostatniæ rzeczą, którą można o nich powiedzieć jest to, że są nijacy. No i są mega sympatyczną paczką przyjaciół. :)
Co do Tsurune było najwyżej dobrośrednie, niczym się nie wybijające ponad przeciętność. Pod względem muzyki, animacji czy grafiki też Bakuten jest dużo bardziej interesujące.
Zgadzam się jedynie, że Biegacze to świetna sportówka.
To samo tyczy się bohaterów – no mają osobowości, ok, mnie one nie porwały. W dodatku każdy ma swojego „klona” w drużynie z tej drugiej szkoły, średnio mi się taka klisza podoba. Z tego co pamiętam z różnych komentarzy, Ty uważasz ciekawych dla mnie bohaterów za nudnych, bez sensu taka przepychanka.
Tsurune ma u mnie jeden punkt więcej, więc to nie jest duża różnica. Ale fragment o animacji czy muzyce – to już znowu jest prywatna opinia. Z Bakuten nie pamiętam absolutnie żadnej muzyki, wiem tylko że była jakaś podczas występów. Z Tsurune pamiętam ze dwa kawałki, z czego tego jednego słucham do tej pory, właśnie wczoraj znowu sobie go odsłuchałam. Ten utwór w połączeniu z piękną animacją w scenie z odcinka 8 kiedy kliknij: ukryte Minato pokonuje panikę celu, to jest po prostu piękno w czystej postaci – dla moich oczu. Tak więc animacja – nie, zdecydowanie nie wygrywa dla mnie z Tsurune. W dodatku ten ostatni występ to były ujęcia latających w powietrzu rąk, nóg, urywane w połowie skoki – ja nawet nie wiem gdzie był ten taki trudny manewr który miał wykonać główny bohater ze swoim mrukliwym kolegą – po prostu nie wiem kiedy to się stało. A tyle było o to wszystko zachodu.
To, że bardziej interesujące wydaje się komuś Tsurune czy Bakuten, to jest prywatne widzimisię i kwestia gustu. Jak napisałam, z mojego punktu widzenia w Bakuten brakuje jakiegoś środka, serca. Nie dostałam żadnego momentu, który będę jakkolwiek wspominać, za to tę scenę z Tsurune będę zawsze miała w pamięci dopóki mnie skleroza nie dogoni.
Nie wydaje mi się, żeby ktoś się musiał zgadzać z moją opinią, tak jak ja się nie zgadzam z innymi. Nie muszę.
Zastanawia mnie natomiast oświetlenie: na normalnych zawodach gimnastyki artystycznej – przynajmniej tych międzynarodowych, ale wątpię, żeby na mniej prestiżowych było inaczej – oświetlenie jest jasne, stałe i równe, obejmuje całą halę praktycznie z takim samym natężeniem. A tu podczas układów mamy oświetlenie nie dość, że często punktowe, to zmienne, latające po macie i niejednokrotnie nieobejmujące wszystkich zawodników przez cały czas. Jak niby sędzia ma ocenić takiego zawodnika, który momentami nie jest oświetlony i przez to prawie go nie widać? Dziwnie to wygląda…
Zdecydowanie bardziej ciekawa jest kwestia z oświetleniem, na którą zwróciłeś uwagę. Nie oglądam raczej sportowych widowisk, ale zdarza mi się. W takim łyżwiarstwie figurowym też przecież jest stałe oświetlenie. Tylko w występach typowo artystycznych na specjalne okazje, bez żadnej rywalizacji, pojawiają się efekty takie jak punktowe światło.
A w Bakuten jeszcze pojawia się dodatkowy problem. Ocenianie ocenianiem, ale jak inni członkowie drużyny mieliby wtedy dobrze widzieć? Gdzie dokładnie się ruszyć, po tym jak oślepiły ich randomowe światła? Masz rację, coś tu jest nie tak.
7++/10
Film z ciągiem dalszym (lipiec 2022) na 100% zobaczę. kliknij: ukryte Kto wie może po nim będzie kolejny sezon? Bo w anime dość wyraźnie poruszono wątek „przekazania” klubu młodszym od kolejnego roku szkolnego. Oj ta seria po tak solidnym starcie/wprowadzeniu mogłaby wiele zyskać na dalszym ciągu. Oglądałbym.
Re: 7++/10
Re: 7++/10
Re: 7++/10
ciekawe
odcinek 11
Poza tym odcinek bardzo emocjonujący, zakończony cliffhangerem, ale dobrze podanym (tak, Bakuten!! to nawet cliffy robi lepiej). Czekam z niecierpliwością na końcówkę, a przede wszystkim na informację o kontynuacji.
po dziesięciu odcinkach
A, i jeszcze jedno (a wiem, że nie tylko ja tak pomyślałam) – chętnie obejrzałabym od tych twórców jakiś horror.
po czterech odcinkach
Sceny między chłopakami z obu drużyn to czyste złoto. Postaci oryginalnością czy złożonością nie grzeszą, ważniejsze jednak, że są bardzo sympatyczne, na czele oczywiście z Shoutarou, który w kategorii najbardziej uroczych bohaterów sezonu nie ma sobie równych (i to nie tylko wśród chłopców). Głosowo świetnie, słychać, że do serii zebrali się nie byle jacy seiyuu.
Pod względem sportowym nie oczekuję wiele, byle było miło jak jest do tej pory.
A poza tym to jest po prostu kolejna sportówka. Sympatyczni bohaterowie i absolutnie nic ponad to. Do obejrzenia i zapomnienia.
Uwielbiam głos protagonisty, jest, jak to powiedzieć, sympatyczny? ciepły? Bardzo pasuje do takiej postaci, jaką jest Shoutarou. Zresztą, całą obsadę fajnie się słucha.
Animacyjnie anime też porządnie wygląda, wiadomo, CGI będzie się pojawiało na występach, ale da się patrzeć.
Niewątpliwie jedna z najprzyjemniej zapowiadających się serii sezonu.
PS Ciekawe, czy poznamy kliknij: ukryte żonę trenera ;)