x
Tanuki.pl korzysta z plików cookie w celach prowadzenia
reklamy, statystyk i dla dostosowania wortalu do
indywidualnych potrzeb użytkowników, mogą też z nich korzystać współpracujący z nami reklamodawcy.
Korzystając ze strony wyrażasz zgodę na używanie cookie zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki.
Szczegóły dotyczące stosowania przez wortal Tanuki.pl
plików cookie znajdziesz w polityce prywatności.
Kolejny raz przeczytałem gdzieś o patologii z jaką mamy do czynienia w tej mandze. Obejrzałem się w lustrze uważnie, cera co prawda bednie, włos mi rzednie i psują się te zęby przednie ale . . . błysku szaleństwa i patoli nie zanotowałem. Dobra, szorstkie traktowanie Sempaia daje się prosto wytłumaczyć.
Mała dziewczynka dostrzega chłopca który nie potrafi się bawić. Dlatego zresztą on nie chce się bawić i tkwi na uboczu. Ale ona jest uparta. Musi trochę nauczyć go tego kontaktu i dlaczego to ważne. Chmmm a tu od razu sadyzm itd. Na tym poziomie to też ładna opowieść.
Czasem trzeba trochę potu i krwi aby się czegoś nauczyć. I odwołanie prac domowych może wyglądać fajnie. Ale bez wysiłku nie zdobywa się spraw wartościowych. Co już niektórzy zauważyli.
Urocza w swojej żywiołowości, panna która niewątpliwie ma ADHD, no i czarny pas w judo.
MA też troskę oraz uważność. Które umówmy się u większości „modern woman” obecnie skierowane jest wyłącznie na siebie. U niej to, o dziwo kierowane jest na innych. Co samo w sobie czyni ją już dosyć wyjątkowym przypadkiem. I dlatego to ona w zasadzie przewodzi grupie koleżanek.
Dodajmy do tego spokój, a właściwie wystarczającą jego ilość jaką od niej dostaje. Gdy on może pracować sobie otoczony jej uważnością i szacunkiem. Aby zrozumieć czemu w pewnym momencie pomysł na to aby związać się z nią, na resztę życia, to dla niego coś tak naturalnego jak oddychanie. W pełni go rozumiem.
W sumie po co tu się odzywać. Matko ile można piłować trociny? Przemoc? Ależ proszę.
Czytać ze zrozumieniem i znaleźć istotne różnice. Chociaż przy obecnej obfitości ludzików o odmiennej orientacji intelektualnej to dla wielu chyba zbyt ambitne zadanie.
„Nie jesteście pięknymi i niepowtarzalnymi płatkami śniegu. Jesteście taką samą gnijącą materią organiczną jak wszyscy inni i my wszyscy jesteśmy częścią tej samej kupy kompostowej.”
W sumie seria się kończy. Chyba w samą porę. Piłowanie trocin . .
A
Jiri50
20.01.2024 09:57
Pewne angielskie zawołanie motto paru instytucji edukacyjnych brzmi – „Ogłada czyni męża”. Bardzo to trafne zawołanie. Nie odmiennie przychodzi mi na myśl jak patrzę na Takagi.
Czemu ona akurat tak przy Nagatoro? Bo wg. mnie jest podstawą wykreowania tej postaci. Takagi to dla mnie hołd złożony tym wszystkim mądrym, cierpliwym i kochającym niewiastom. Które na przestrzeni wieków precyzyjnymi ciosami swoich drobnych piąstek ociosywały różnych mniej lub bardziej udanych chłopców aby ci mogli się stać „mężami”. W tym popularnym rozumieniu tj. ich partnerem życiowym też ale nie tylko.
Obecnie taka postawa raczej w tragicznym zaniku.
Ale nie wiem jak dla Was – dla mnie Takagi jest zbyt mało emocjonalna. Zbyt refleksyjna i zbyt mało żywiołowa. Chociaż do takiego jak tam akurat światka doskonale pasuje.
Dodali jej jeszcze prostolinijność i nieustraszoność? Czyżby nasza mała Yotsuba? Nie dam głowy.
Wszystko to mało. Przydała by się przecież szczypta szaleństwa. Skąd ją wziąć? Wg. Mnie z tej postaci. I chyba zagadka mimiki się rozwiązuje. Zresztą . . . nawet gdzieś widziałem Sempaia z tarczą na brzuchu. Zbytnio się z tym nie kryją. Odrobina szaleństwa z nutą erotyki? Coś dzwoni?
Niestety, nie bardzo mogę skomentować, bo akurat do mnie nie trafił fenomen Takagi (mimo, że seria miała bardzo wyraźny „wabik” na mnie, czyli Shodoushimę, z którą mam piękne wakacyjne wspomnienia), podobnie „Date a live” (zgadzam się, fanserwis i fetyszyzowanie poza skalą. Przynajmniej moją :D ).
Natomiast jest w ostatnich latach w anime jakaś tęsknota za wspomnianą tu staroświecką „szkołą mężów” – czyli historie o znalezieniu faceta i niejako „budowaniu go” być może dla siebie (Nagatoro), być może dla sióstr (Yotsuba), być może dla własnego ego (Hinami z Jaku‑chara Tomozaki‑kun)- reakcja społeczna na kryzys związków w Japonii? Fantazja dla panów? Jakiś nostalgiczny trend za dawnymi relacjami damsko‑męskimi? Ktoś mógłby o tym zrobić jakąś pracę socjologiczną ;)
Udanych wakacji :D
Takagi....
21.01.2024 11:00
Serio – stawiać Ją obok Nagatoro to dla mnie dziwne i może nawet – przepraszam – trochę ech niesmaczne. Znaczy wiem, że tu i tu fanserwis. I przerysowane emocje na twarzach.
Ale na tym podobieństwa dla mnie się kończą, bo to by oznaczało robienie z Nagatoro psychopatki. A przy Nagatoro zdecydowanie wg mnie nie ma na to miejsca.
A może tak to odbieram, bo odstręcza mnie taki typ postaci i taki typ anime jak to z linków.
Jest zasadnicza różnica między nimi dla mnie.
Serio, robić Nagatoro taką oprawę, ech..
A
Jiri50
18.01.2024 07:23
Chyba mam pewien problem z oceną Naoto nawet w tej wyważonej recenzji. I nie chodzi mi tu o to, że to może to być gość zwyczajnie wycofany. I gdzieś tam pod płaszczykiem „bucowatości” skrywa się wrażliwy i opiekuńczy facet, który zwyczajnie ma problem z wyrażaniem własnych uczuć.
Po prostu to jak jest narysowany, i pewne jego reakcje nieodparcie kojarzą mi się z pewnymi zachowaniami właściwymi ludziom obarczonym pewnym spektrum autyzmu.
Może jest tak dlatego, że miałem z takimi troszkę do czynienia i teraz trochę inaczej spoglądam na „zakompleksionych przegrywów” czy osobników którzy są „społecznie niestabilnym tchórzami”. Bo może okazać się, że oni mają po prostu poważne problemy. „Rain man” nam się kłania.
Tak i „jeśli któraś z pań oglądających anime marzy o „wrażliwym, artystycznie uzdolnionym, nieśmiałym chłopaku” to musi liczyć się z ewentualnym ponoszeniem pewnych kosztów. Jak np. pewna pani która co pięć lat mieszka w innym kraju bo mąż geniusz matematyczny jest dla społeczności akademickiej ciężko strawny. Nie wie np., że pewnych rzeczy się nie mówi. A już zwłaszcza nie w towarzystwie i nie rektorowi uczelni.
Cóż Naoto jest uzdolniony. I to na całkiem niezłym poziomie. Co okazuje się dalej. kliknij: ukryte Zajmie niezłe 2 miejsce przy egzaminach na uczelnie. Ale to może go słono kosztować. Ale bez takich ludzi być może nie było by postępu, o czym radośnie donoszę – choć to brzydki nawyk.
[link] Bardzo podobał mi się czyjś wniosek na tym forum. Ten, że Nagatoro prowadzi chłopakowi terapię. Ciekawe którą?
• terapię behawioralną,
• terapię kognitywną,
• terapię umiejętności społecznych,
• zajęcia z integracji sensorycznej.
No bo chyba po trochu każdej. No i teraz być może trzeba by wziąć pod uwagę trochę inną wymowę tej serii. Bo o tych bzdetach nt. przemocy nawet nie chce mi się wspominać.
Myślałem trochę o tej kwestii i mam lekkie wątpliwości czy to na pewno to.
To znaczy wolę nie odwoływać się do naukowych badań psychologicznych, bo nie mam w tej kwestii żadnego przeszkolenia. Natomiast bazując na załączonej liście wydaję mi się, że to co najwyżej lekka odmiana.
Jest uzdolniony w jednej dziedzinie i ma na jej punkcie lekką idee fixe, natomiast trochę nie wiemy co z pozostałymi rzeczami (chyba, że manga serwuje obszerniejsze wyjaśnienia). Co prawda mamy ten specyficzny epizod kliknij: ukryte z jego ocenami – tzn. prawie wcale się nie uczy, po czym zastraszony przez Nagatoro bez żadnej pomocy zgarnia świetne stopnie. Czy aspargerowiec tak by postąpił i tak łatwo poprawiłby wyniki z tylu przedmiotów? Bo jeżeli tak, to faktycznie coś może być w tej teorii :) Z drugiej strony, to by trochę przeczyło wąskiej specjalizacji…
Poza malowaniem spędza bezrefleksyjnie czas na grach, ale w sumie nie kojarzę jego zwykłych scen w sklepach lub knajpach – w każdym razie tam, gdzie są normalne reakcje międzyludzkie.
Myślę też o jeszcze jednej kwestii – na ile problemy społeczne Naoto wynikają z jego dość „kobiecej” natury, kiedy świat wymaga od niego bycia mężczyzną. Jak to było w „Ranczu” – „Artysta trudny mąż – z zewnątrz chłop, w środku baba”.
Z zeszłorocznych anime polecam zerknąć na „Boku no Kokoro no Yabai Yatsu” – choć nie wszyscy podzielają mój entuzjazm, to tam mamy w zasadzie otwarte mówienie o problemach psychologicznych Kyoutarou. Poza tym odcinki są zatytułowane „Karte (numer + opis)" – kiedyś natrafiłem na niepotwierdzoną informację, że tak psychologowie japońscy notują postępy pacjenta… Nie wiem ile w tym prawdy, ale jeśli tak, to pogratulować pomysłu :) Pozdrawiam :)
xx
18.01.2024 22:18
O – tak samo tytułowano odcinki w medycznym przecież Black Jacku :) Tyle że on był chirurgiem…
:) To może w takim razie dotyczy szeroko rozumianych terminów medycznych. Dobrze, że na wszelki wypadek nie wykorzystałem w recenzji.
A może
19.01.2024 07:39
A może zwyczajnie ma traumy po tym jak się nad nim w dzieciństwie znecano i przez to ma szereg blokad, albo być może i lęków.
I choć minęło kilka lat to te jego wczesne społecznie negatywne doświadczenia rzutują na obecne zachowania, choć z nich częściowo wyrósł. I chciałby reagować inaczej. Ale musi walczyć z własnymi reakcjami, oporami itp.
A jak dodamy introwertyzm…
Co ma zatem artystyczna dusza do tego?
Chyba tylko możliwość ucieczki w „lepszy” świat
Jiri50
20.01.2024 09:21
Specem nie jestem. Jeden przypadek w rodzinie to zbyt mało aby powiedzieć coś jako autorytet. Miałem na myśli Aspergera, nie czysty autyzm. Wydaje się, że obecnie liczba ludzi którzy mają pewne spektra tego zaburzenia gwałtownie wzrosła. Dlatego można częściej się z tym spotkać. Zwłaszcza z mniej ostrymi objawowo spektrami. Oooo z relacji nauczycieli wynika, że bardzo.
Tak negatywne warunkowanie też da takie objawy.
Chyba wszyscy trochę uciekamy w „lepszy” świat. Np. mangi czy też anime? Kwestia tylko tego, żeby się w tym nie zatracić. Życie jest w końcu jak pocałunek Tajgi i Takatsu – usta są suche jak Sahara i spękane . . . i chce się więcej. I tu też trochę tego jest . . . ale bardzo rozwleczone.
Wydaje się, że obecnie liczba ludzi którzy mają pewne spektra tego zaburzenia gwałtownie wzrosła.
To prawda, coraz mniej ludzi bez zaburzeń wokół nas… Ewentualnie jesteśmy w dzisiejszych czasach lepiej przebadani pod kątem problemów w relacjach społecznych.
Jestem już po większych przemyśleniach przy pisaniu recenzji do sezonu drugiego i powiedziałbym, że mangace chyba najbardziej zależało na ukazaniu postępów w budowaniu relacji i zmiany bohaterów na lepsze niż w doszukiwaniu się przyczyn. Problemy Naoto odnośnie rówieśników z przeszłości pojawiają się przez chwilę, podobnie kliknij: ukryte możemy się domyślać pewnych różnic w wychowaniu (w drugim sezonie), aczkolwiek i te epizody są za krótkie by coś jednoznacznie stwierdzić. Mam nadzieję, że w trzecim sezonie w tej materii dowiemy się więcej. Chętnie też dowiedziałbym się jak senpai radził sobie z innymi kolegami i koleżankami w poprzedniej szkole, dałoby to trochę szerszą perspektywę :)
Jiri50
20.01.2024 10:03
Ogarniam skany. Nie nie będzie o nim więcej. Za to Nagatoro dostanie więcej „bebeszków” emocjonalnych. Dowiemy się czemu zainteresowała się wiecznie uciekającym od problemów gościem. kliknij: ukryte Jak to powiedział Apollo do Rockiego. Jeśli ty wrócisz to ja też mogę. Trochę łopatologiczne. Ale . . . dobre i to.
A to manga już się skończyła? Myślałem, że dalej wychodzi :) Swoją drogą, jest szansa, że zamkną tę historię w trzech sezonach (ewentualnie w trzech sezonach i filmie)? Nie żebym marudził, bo spadku jakości nie ma, ale to jedna z tych historii, których lepiej na siłę nie przeciągać (chyba, że będzie o tym, kliknij: ukryte jak wygląda ich związek albo jak już są dorośli).
Dzięki za informacje, czekam cierpliwie na kolejne sezony, chętnie się dowiem jak to się skończy :)
Do Jiriego
19.01.2024 13:45
Ze wszystkim możnaby się zgodzić…oprócz tego autyzmu.
Nie widać wyraźnych cech.
A kazdemu da sie coś przypisać na siłę.
A
Navigator
11.12.2023 17:39 Już jakiś ....
... czas temu oglądnołem tą serię, pierwszy odcinek był niestrawny i miałem to wyrzucić, i jak dobrze pamiętam, po czyimś komentarzu że będzie przyzwoicie, nie wywaliłem tej bajki.
Im dalej tym lepiej, warto dotrwać do 4 epizodu, a drugi sezon jest naprawdę dobry.
Bardzo mi się podoba analiza głównych bohaterów w recenzji. Jestem pod wrażeniem Panie Recenzencie.
A co do serialu – Nagatoro to faktycznie dosyć realistyczny, kobiecy typ Alfa. Twórca się postarał. Nie zrobił z niej przesadnie brutalnej, pozbawionej uczuć, władczej osoby. Owszem, jest dominująca, aktywna, przedsiębiorcza. Idzie do przodu i realizuje zamierzony cel kliknij: ukryte – czyli zdobycie uczuć chłopaka . Ale nawet wtedy, gdy jak czołg prze do przodu, to ma główna bohaterka swoje romantyczne marzenia – wyraźnie widoczne w pierwszym odcinku, w tych pierwszych scenach z senpajem. Dobrze, że Autor nie stworzył płaskiej postaci, tylko silną dziewczynę, z jej jednocześnie bardzo dziewczęcymi pragnieniami.
Polecam pierwsze dwa odcinki. Jeżeli ten realizm przypasuje komuś, to warto obejrzeć cały seans.
Z tym poleceniem pierwszych dwóch odcinków to niekoniecznie zadziała – ja po nich to anime porzuciłem…, wróciłem do oglądania po recenzji Canisa i faktycznie im dalej, tym bardziej mi się podobał. A drugi sezon ugruntował tylko moją dobrą opinię. Zachęcam, aby jednak się przełamać i oglądać dalej :)
Bez zalogowania
11.12.2023 20:26 Re: Ciekawa analiza bohaterów.
Mnie od startu ujęło i widziałam potencjał nie tylko komediowy. (Zresztą jak wiesz czarny humor to też humor ;))
Ale tu od razu widziałam romans, jak tylko w
pierwszych minutach Nagatoro zapatrzyła się w owe kartki mangowe z rysowanymi rycerzem i jego ukochaną. Chłopak dosłownie wykreował sobie dziewczę, i to niemal zupełnie takie, jak z tej jego mangi. ;)
Na szczęście dziewczyna nie zasypia gruszek w popiele :p
Po powtórnym czytaniu komentarzy Jiriego50 przy mandze – ponowny seans był jeszcze lepszy.
Natomiast co do drugiego sezonu, zauważyłem, że sporo komentarzy brzmi mniej więcej w ten sposób:
A drugi sezon ugruntował tylko moją dobrą opinię. Zachęcam, aby jednak się przełamać i oglądać dalej :)
Być może zrobię jeszcze recenzję drugiego sezonu, na razie tylko wspomnę, że jest moim zdaniem nie tyle „lepszy”, ile „inny”. Co nie zmienia faktu, że byłem zadowolony z kontynuacji, zwłaszcza przy drugim seansie :)
Po powtórnym czytaniu komentarzy Jiriego50 przy mandze – ponowny seans był jeszcze lepszy.
Wieki nie zaglądałem a tu proszę jaka niezwykle miła niespodzianka. Dziękuję bardzo! Cieszę się niezwykle, że moje przemyślenia się przydały. Pozdrawiam.
Też mam taką nadzieję. Ale . . . nie do końca jesteśmy w stanie rozporządzać czasem jaki mamy do dyspozycji na tym łez padole. I nie zawsze możemy go poświęcić na miłe dyskusje i rozbieranie mang na drobne kawałki. ;-)
Tak jak rzecze przedmówca, skipnąć pierwszy odcinek i dostajemy bardzo fajną opowiastkę.
Na plus można zaliczyć to, że relacją między bohaterami faktycznie ewoluuje w normalny związek i to w ciągu 12 odcinków, a nie 40 (na ciebie patrzę Nodame!).
Fajna jest też ta pozorna różnica między protagonistami, jak temu braku dystansu, tak ta obraca wszystko w żart.
Dzięki Bogu, nie ma też użalania się nad chłopakiem, jak mu to ciężko w życiu nie było.
I świetna grafika/animacja postaci, samo to zachęca do oglądania.
A
Havamaal
18.01.2023 09:45
Po tragicznym pierwszym odcinku dalej jest całkiem spoko.
Wcale nie gorsze od Takagi.
Op na plus.
Bez zalogowania
18.01.2023 17:11 Inny odbiór obydwu serii
Dla mnie Takagi san było niestrawne, przerwałam seans w trakcie.
O ile tutaj mam wrażenie, że w tym anime Nagatoro próbuje na różne sposoby przebić się przez zamkniętą skorupę swojego romantycznego wybranka‑rycerza (takim się przecież przedstawiał w jego własnoręcznie narysowanej mandze),
o tyle w tej drugiej serii, u Takagi, odebrałam zachowanie dziewczyny jako zwykle dokuczanie, prowokacje, wyśmiewanie, czyli bawienie się uczuciami innych ludzi.
Zomomo
20.01.2023 09:39 Re: Inny odbiór obydwu serii
Warto dać Takagi szansę, bo nie jest tak jak się może wydawać po pierwszych odcinkach. Przede wszystkim ich relacja jest bardzo osobista, bo Takagi naprawdę lubi Nishikatę i nigdy nie wyśmiewa go przed innymi. Dla postaci drugoplanowych są prawie parą :) Nikt tu nikogo nie gnębi z towarzyszeniem osób trzecich jak to jest w Ijiranaide. Co istotne sytuacje delikatnego wyśmiewania prowokuje z reguły sam Nishikata. Ponownie, w przypadku Nagatoro i Hachiouji już tak nie jest. Takagi w inteligenty i zabawny sposób daje Nishikacie do zrozumienia, że się nim interesuje, co jest wyraźniejsze z serii na serię (a nie zapominajmy, że to jeszcze podstawówka) :) W przypadku Nagatoro są to zachowania o wiele bardziej prymitywne, aczkolwiek mają wywołać ten sam efekt. Obie serie ogląda się dobrze, ale dla mnie Nagatoro przegrywa w przedbiegach z delikatną i diabelsko inteligentną (jak na swój wiek) Takagi :)
Anonimowa
20.01.2023 14:56 Re: Inny odbiór obydwu serii
Dla mnie Takagi to taka młodsza wersja Uzaki. Jako postać jest niestety dla mnie dosyć niestrawna, i to dokładnie z tych samych powodów co Uzaki. Zwyczajnie nie przepadam za ludźmi bawiącymi się kosztem innych – bez względu na to, czy robią to inteligentnie, czy nie. Dla mnie to nie jest sytuacja win‑win.
W Nagatoro, gdy jej koleżanki próbują nabijać się z chłopaka, to ona interweniuje. Jest instynktowna, zaborcza i zawłaszcza go, więc na pewno nie każdemu taka postać odpowiada. A z drugiej strony dziewczyna oczekuje od niego, że ów zmężnieje i faktycznie stanie się rycerzem z bajek. kliknij: ukryte I tak się staje, chłopak zaczyna się pomału przełamywać, otwierać na ludzi i na nowe sytuacje i odważać na działanie. Według mnie pasują do siebie na zasadzie komplementarnej. Dzięki niej ma on szansę stać się i bardziej asertywny i odważniejszy.
Zomomo
20.01.2023 15:28 Re: Inny odbiór obydwu serii
W takim razie myślę, że spodoba Ci się:
Soredemo Ayumu wa Yosetekuru, chociaż autor ten sam:
[link] :)
Łowca czarownic
20.01.2023 17:30 Re: Inny odbiór obydwu serii
Z tercetu Uzaki, Takagi i Nagatoro to wolę zdecydowanie zarówno Uzaki jak i Takagi od Nagatoro. Inna sprawa, że ten wybranek Nagatoro jest zdecydowanie najcięższym przypadkiem.
Zomomo
20.01.2023 17:59 Re: Inny odbiór obydwu serii
Nishikata na MAL‑u zebrał więcej lajków niż pozostali razem, czyli lubimy bohaterów, którzy nigdy się nie poddają :)
A
123
11.05.2022 08:33
Strasznie męcząca chińska bajka.
Postacie są wręcz okropne i nie da się ich polubić, może by to wyglądało inaczej jakby zachowywali się tak przez 1‑2 odcinki, a później o wiele szybszy zwrot, ale nie, tutaj wolą to ciągnąć przez 12 odcinków, w których jest zawarte może kilka minut gdzie wygląda to trochę poprawniej, ale nadal 90% czasu to czysta męczarnia dla widza.
W koreańskich kreskówkach często pojawiają się takie postacie jak Naoto, ale zazwyczaj nie są przedstawione aż tak skrajnie, tutaj to już sroga przesada, no po prostu nie da się tej postaci polubić nawet jeśli ma tę parę „momentów” to nadal najgorszy możliwy główny bohater z rom‑comów, ze wszystkimi najgorszymi możliwymi cechami jakie widział świat wietnamskich animacji ruchomych.
A Nagatoro? Jedyną zaletą tej postaci jest wygląd, bo fajnie narysowana, ale cała reszta to o kant wiecie czego potłuc. Jak wcześniej, taka forma by się sprawdziła, gdyby to trwało przez góra parę odcinków, a później zmiany następowałyby szybciej, a nie tak samo, że męczy przez 90% czasu, żeby mieć ten „moment” i ludzie już sobie dorabiają teorie o „dorastaniu” postaci, żeby zracjonalizować sobie nie wiadomo co.
Koleżaneczki Nagatoro to już w ogóle śmiech na sali, aż szkoda się rozpisywać..
Ogólnie bajka tragiczna, mega przesadzona w pewnych aspektach(nawet jeśli tak miało być, to nadal jest to słabe w.. ) i ogólnie ani to fajna komedia, ani żaden romans, ani parodia ani w sumie nic.
A i nie dajcie sobie wmówić, że bajka staje się „lepsza” w późniejszych odcinkach, bo tak nie jest. Całe 12 odcinków powiela ten sam schemat z paroma „momentami” które wydają się trochę lepsze(co powinno mieć miejsce od gdzieś 3 odcinka i iść w tym kierunku, żeby ta bajka załapałaby się chociaż do koszyka z przeciętnymi rom‑comami) i mówię o dosłownie paru momentach, więc jeśli komuś nie podeszły pierwsze odcinki to dalej nie jest lepiej, nie będzie lepiej i nie dajcie sobie wmówić, że jest lepiej.
2/10 i do wora ode mnie.
Toki
11.05.2022 20:51 Dzięki za ostrzeżenie
Mam takie same odczucia. Odpadłem po trzecim odcinku i zastanawiałem się czy nie dać szansy, ale dam sobie spokój.
Bez zalogowania
11.05.2022 20:58
Bez zalogowania napisał(a):
Jednym słowem SŁODKOGORZKIE.
Polecam tym, którzy nie odpadną po pierwszych dwóch odcinkach.
Czasem trzeba się czytać wszytko…
Wtedy Twoja przykrość trwałaby tylko dwa odcinki a nie dwanaście.
A tak poważnie, to normalne, że osobisty odbiór danego romcoma zależy od indywidualnego doświadczenia, przekonań, preferencji i poczucia humoru. Oraz przede wszystkim od tego, czy główne postacie polubimy, czy nie.
123 napisał(a):
nadal 90% czasu to czysta męczarnia dla widza.
I widzisz, u mnie ten procent był dokładnie odwrotny.
Jedna scena, dosłownie jedna scena mnie zniesmaczyła, a reszta była logiczna i czasem zabawna.
I według mnie dla głównego bohatera te wszystkie zdarzenia miały sens.
Człowiek rozwija się pokonując różne trudności, a nie leżąc spokojnie na podusi i machając nóżką.
Ale to moje zdanie. Tobie mieli prawa nie podobać się obydwoje, ich relacja, czy wszelkie zdarzenia w tej serii.
Tylko oprócz powielania schematów nie przytoczyłeś tu konkretów, które mogłyby odrzucić kolejnych potencjalnych widzów.
Natomiast z tym, że 12 odcinków nic się nie zmienia ani w bohaterach, ani w ich relacji, to się nie zgodzę.
Poza tym każdy człowiek (w tym przypadku główna postać, być może fikcyjna) ma prawo wchodzić w relację z drugą osobą, nawet w trudną relację. I to że obserwatorowi zewnętrznemu to nie pasuje, to jeszcze nie znaczy, że człowiek się w tej relacji nie rozwija, albo nie czuje się spełniony.
Bo to co dotyczy głównego bohatera ja akurat zdecydowanie postrzegam jako jego progres. I pisze tu tylko o tym anime, bo pierwowzoru nie czytałam.
Poprzestawiali bardzo dużo rzeczy, włącznie z chronologią wątków ale ostatecznie to bardzo udana adaptacja – zasłyszałem, że nawet ludzie niespecjalnie wcześniej zainteresowani mangą z chęcią obejrzyli adaptację bajkową.
Ważne też, że technicznie trzymało poziom od początku do końca.
To jest zwyczajnie słabe i szkoda mi więcej czasu na kontynuowanie, bo jest sporo fajniejszych tegorocznych serii. Cały czas nasuwają się porównania do Uzaki‑chan i Takagi‑san, przy których Nagatoro‑san to niby podobna, ale kiepsko zrealizowana koncepcja. Przez te 6 odcinków sporo przewijałem, żeby mnie czoło od facepalmów nie rozbolało :)
Po recenzji Canisa zobaczyłem jednak do końca i nie jest tak źle jak początkowo myślałem. Pierwszy odcinek potrafi zniechęcić, ale im dalej tym lepiej, szczególnie od połowy serii. Do Takagi‑san ta seria nie ma startu, to inna liga, od Uzaki‑chan też nieco słabsze, ale i tak warto obejrzeć. Fama o jakiejś niesamowitej przemocy w tym anime, to mit. Zakończenie całkiem pozytywne, graficznie jest naprawdę nieźle :)
Bez zalogowania
2.08.2021 18:32 Tylko oprócz połowy trzeciego odcinka
A tak poza tym ~ mimo tych wszystkich przerysowań i niby komediowej konwencji są to całkiem sensowne licealne okruchy życia.
A główni bohaterzy tylko pozornie tak bardzo się od siebie różnią.
Na plus:
kliknij: ukryte Jedne z sensownie i ciekawiej pokazanych festiwali (ten z fajerwerkami i ten szkolny) pozbawione lukru, bardziej realistyczne, jako tło wydarzeń, a nie ich fundament.
No i pewien fragment z Kotodręczycielkami (12odc) doprowadził mnie do łez ze śmiechu. Nie tylko ten fragment, choć zwykle seansowi towarzyszył tylko (albo aż) uśmiech.
Do tego sensownie pokazana miłość do pasji malarskiej,
kliknij: ukryte Wychodzenie ze skorupy, oraz Wychodzenie poza strefę komfortu. Bez Nagatoro tą sztuka by się nie udała.
Dla mnie fabuła dość przewidywalna ( kliknij: ukryte może poza artystycznym pojedynkiem) , ale mimo poruszania niektórych bolączek czasu dorastania – w większości przyjemna w odbiorze.
I jeden z przyjemniejszych kliknij: ukryte szkolnych haremów.
Jednym słowem SŁODKOGORZKIE.
Polecam tym, którzy nie odpadną po pierwszych dwóch odcinkach.
A
Bez zalogowania
29.04.2021 16:16 Kolejny pokaz nieumiejętności
To już druga seria z kolei, gdzie ludzi uczy się agresji, zamiast asertywności. Czy według ich twórców jedyny sposób jaki żeby „z chłopaka zrobić mężczyznę”, czyli psychicznie zahartować, to namawianie go do przemocy wobec dziewczyny? Czy wobec kogokolwiek.
Odcinek trzeci jest pod koniec żenujący według mnie.
Rozumiem, że to smutne, gdy ktoś nie umie się bronić i pozwala innym na za dużo (i przecież nie dlatego, że tak wybiera, bo ma pokojowe przekonania)
Ale od kiedy przemoc i brak szacunku to odpowiednie rozwiązania? Co innego klepnąć kogoś po plecach(choć i to zależy od tego na ile ktoś to dobrze postrzega), a co innego bicie po twarzy.
Chyba, że to taka moda… Dziękuję bardzo za takie „nauki”.
Człowiek inteligentny broni się intelektem. Nie potrzebuje według mnie posuwać się do rękoczynów. Ech…
A później dzieciaki to oglądają i uczą się reagowania, zamiast myślenia.
A jedyna szkolna seria z ostatniego roku, która naprawdę uczy asertywności – dostaje niskie noty z powodu braku dynamiki, albo ciekawej fabuły.
A
Naraku
26.04.2021 20:19 3
Miałem porzucić po 1 odcinku. Teraz jestem po 3 i da się to oglądać.
Zrobiło mi szkoda protaga kliknij: ukryte wtedy jak przysiadł się do Nagatoro i jej koleżanek. Plus za zachowanie kliknij: ukryte Nagatoro, ale to wciąż wyglądało jakby nie pozwoliła dotknąć jej własności.
Nagatoro – kliknij: ukryte jest bardzo nachalna, ale jeśli jednak spojrzymy na to z drugiej strony, spróbujemy znaleźć jakieś plusy to : dwójka ta pasują do siebie jak ulał. Ich dotychczasowe życie stało się znacznie ciekawsze. Naoto nauczy się może trochę obchodzić z dziewczynami.
Fajnie jakby główny bohater przestałby być kliknij: ukryte przegrywem. Z czasem mógłby stawać się co raz bardziej śmielszy, zacząć czerpać radość z tej znajomości, chociaż jestem bardziej uwierzyć w to, że Nagatoro przestanie mu dokuczać niż Naoto się jakoś bardzo zmieni.
Trzeci odcinek zabawny a do tego Nagatoro zaczyna się uczyć jak rozmawiać z ludźmi typu Hachiouji, a Hachiouji dzięki pomocy Nagatoro próbuje opuszczać swoją strefę komfortu.
Odcinek wygrywa scena, kliknij: ukryte w której Hachiouji wyobraża sobie spotkanie z rodziną Nagatoro. Nie dość, że wszyscy wyglądają jak Hayase (nawet kot jest podobny) to jeszcze wszyscy go przedrzeźniają i lekceważą (nawet kot) :D
A
banana
17.04.2021 23:21 Dno
Chyba pomiędzy pierwszym a drugim odcinkiem powinny być jakieś dwa albo trzy. W pierwszym odcinku gościu dwa razy się popłakał a w drugim nagle bez większych oporów chce dotknąć piersi dziewczyny która go prześladuje. Serio. Zero uzasadnienia zachowania w fabule. Przy Uzaki to jest dno i pół metra mułu.
Ijiranaide, Nagatoro-san
18.04.2021 01:07 Re: Dno
To nie było zwykłe prześladowanie. To był stalking raczej. Albo niewybredne zaloty.
Ehe, w tempie błyskawicznym przeszło to od wyśmiewania, poniżania i znęcania się psychicznego do baaardzo topornych zalotów.
Re:
18.04.2021 13:01
Pytanie, czy tam faktycznie zachodzi „wyśmiewanie, poniżanie i znęcanie się psychicznego”.
Z ludzką wrażliwością jest tak, że jednego zaboli jak ktoś się na niego „krzywo” spojrzy, i będzie się w tym momencie czuł odtrącony, wyalienowany, albo poniżony.
A ktoś bardziej odporny jest w stanie stolerować niewybredne żarty. Niektórzy ludzie nawet te żarty z kontekstem bardziej szowinistycznym, albo erotycznym traktują z przymrużeniem oka.
Więc być może, gdyby trafiło na kogoś innego, to by się nie przejął aż tak. Zresztą dziewczę mu od początku mówi, że tylko się z nim droczy. Inna sprawa, że robi to w niewybredny sposób. Ale gdyby to trafiło na kogoś innego, to jego odpowiedź mogłaby być zupełnie inna. Przykładowo:
– Sarkazm
– Niecenzuralna wypowiedź
– Żart i odwrócenie sytuacji
O takich formach reakcji jak przemoc, czy re‑molestowanie nie wspominając, bo to odpowiedzi dla mnie już nie do przyjęcia.
Po prostu moim zdaniem bohater jest nadwrażliwy (nie wrażliwy, a właśnie nadwrażliwy), a do tego niestety ma bardzo niskie umiejętności społeczne, oraz mocno zablokowaną osobowość. Niejako sam wchodzi w niekorzystne sytuacje. Skoro obawia się ludzi, to po co poszedł tam, gdzie były te dziewczyny. Mógł zmienić plany. Do tego podsłuchiwał o czym mówią, zerkał, patrzył na nie z odrazą i z politowaniem. Innymi słowy cały czas je prowokował.
A różni ludzie różnie na takie prowokacje reagują.
Przykładowo, jeżeli na przystanku będzie stać grupa pijanych chuliganów, to przecież nie trzeba stać obok nich przypatrując się im i krzywiąc, lecz wypadałoby zadbać o własne bezpieczeństwo i pójść na inny przystanek.
Ludzie bardzo często działają nawykowo i upierają się przy czymś. Robią coś, cierpią, brną w to dalej, dalej cierpią i nie wyciągają wniosków. Nie przerywają procesu. Albo nie starają się coś zmienić w tym błędnym kole.
Na szczęście główny bohater mimo iż nadwrażliwy i aspołeczny, to jednak jest inteligentny, czy bystry na tyle, że zauważa niemal od początku właściwe intencje dziewczyny. Tzn, że jej celem, czy intencją nie jest dokuczanie, a podryw
Naraku
26.04.2021 20:31 Re: Dno
Zmieniać kogoś na siłę nie wiem czy się powinno, ale to w sumie idealny moment dla głównego bohatera, żeby się zmienić. Lepiej w szkolę niż próbować w dorosłym życiu ogarniać te wszystkie sprawy. Chodzi mi tutaj o bycie aspołecznym itp. Raczej to nie poszłoby w przeciwnym kierunku i bohater nie stałby się większym przegrywem.
Poniżanie tutaj to w zasadzie nic w porównaniu do tego co było w Mahou Shoujo Site albo Mushoku Tensei
Fan anime
18.04.2021 11:14 Re: Dno
Aż sprawdziłem drugi odcinek dla tej sceny. Widzimy, że bohater jest zdolny się do tego posunąć, kliknij: ukryte by zdobyć ten 'bilet na wszystko' i zmusić ją by przestała uprzykrzać mu życie.Skoro tego nie chce (a z tego wynika, że nie chce) to istnieją łatwiejsze sposoby by jej to zakomunikować i licealista, nawet nieśmiały powinien je znać. Najprościej to byłoby zamknąć się w tej salce, bo przez swoją nową 'koleżankę' to on już chyba żadnego obrazu nie namaluje.
kliknij: ukryte Ale bohater wyrobił się w tym odcinku. Zastosował gazową obronę czosnkową odpierając próbę molestowania. To już coś.
A
Fan anime
11.04.2021 13:05 Drop
No nie, po prostu nie. Wyłączyłem w połowie. Nie jestem w stanie zdzierżyć głównego bohatera. Mam już dość oglądania takich przegrywów, dla których sklecenie składnego zdania w kierunku dziewczyny to wysiłek porównywalny z przebiegnięciem maratonu. Dość powiedzieć, że ten tutaj zdążył już dwukrotnie rozpłakać się z powodu młodszej uczennicy, której nawet nie zna. Rozumiem, że taki jest koncept i dlatego w zapowiedziach można było przeczytać, że to anime zdecydowanie nie jest dla każdego. Po prostu liczyłem na coś bardziej w stylu Uzaki‑chan, gdzie interakcje między glówną parą były raczej zabawne, a nie męczące i irytujące jak te tutaj. Bohater nie wygląda też na takiego, który może się zmienić i jego jedyną reakcją na dokuczanie pozostanie jąkanie, odwracanie wzroku i płacz. No cóż, taki jest koncept tej serii i nie mogę mieć o to pretensji, a manga jest chyba dość popularna więc wielu ludziom się podoba.
Serio, nie myślałem, że obejrzę kiedyś większego przegrywa niż w 'Dziewczynie do wynajęcia', a jednak się to udało i to dość szybko.
Ej nie jest tak źle, coś tam brzęczy pod nosem i to całkiem z sensem. Nie jestem fanem komedii, a motyw dręczenia to tym bardziej słabo pasuje mi do komedii, ale potrzebuję czegoś lekkiego na ten sezon, więc dam szansę.
Może w późniejszym etapie gość się wyrobi i choć trochę postawi? Póki co jest tak żałosny i beznadziejny, że zupełnie mu nie współczuję, a wręcz przeciwnie, z przyjemnością oglądam poczynania bohaterki. To chyba nie tak powinno działać co?
Może w późniejszym etapie gość się wyrobi i choć trochę postawi?
kliknij: ukryte Niespecjalnie. Nagatoro nieco się zmienia i jest zdecydowanie mniej znęcania się i dokoczania, całość bardziej kieruje się w stronę romansu ale protag to nadal ciepła klucha, pomimo okazjonalnych prób pokazania zębów.
To jest typ romansu, w którym to co pokazywano w pierwszym odcinku jest tym, co się będzie wyrózniać. Jeśli ktoś liczy na diametralne zmiany, to się rozczaruje :P
To chyba nie tak powinno działać co?
Może jesteś w grupie docelowej i nawet o tym nie wiesz :D
Może jesteś w grupie docelowej i nawet o tym nie wiesz :D
Może tak być. To byłby ciekawy zwrot akcji, bo oglądając zapowiedź sezonu, od razu skreśliłem ten tytuł.
Jeśli postawić w centrum ją, a gościa postrzegać bardziej podmiotowo jako ten element wokół którego zawiązana jest fabuła to może być spoko. Poza tym skoro to ma kategorię romans, to kto wie czy nie pójdę dalej i nie zacznę w pewnym momencie współczuć bohaterce, że zaczęła żywić jakieś cieplejsze uczucia dla tej kluchy, która nawet nie ma szansy na zmianę charakteru.
Od siebie dodam, że wspaniałych czasów dożyliśmy, gdzie dręczenie, dokuczanie, mobbing czy znęcanie psychiczne – czyli problemy absolutnie kluczowe w wielu szkołach i miejscach pracy, nie tylko w Japonii – są podstawą serii komediowej i wkraczają w świat romansu.
Ja tego chyba nie zrozumiem. Kogo to śmieszy? Co jest śmiesznego w tym, że ktoś się znęca psychicznie i fizycznie nad drugą osobą? Ahahaha? Świetny żart?
Może autorzy chcą pokazać jak rozwija się syndrom sztokholmski u osób, nad którymi się znęca?
Serie takie jak ta, czy inna popularna manga Please go home, Akutsu‑san (zapewne kolejny kandydat do stworzenia animowanej wersji) są dla mnie kompletnym fenomenem, naprawdę. Skąd taka popularność tego typu tworów… Ludzie (nie oszukujmy się, głównie mężczyźni – opinia nie poparta żadnymi danymi) naprawdę muszą mieć jakieś problemy, żeby takie bajki czy komiksy czytać.
Swoją drogą to ciekawi mnie, dlaczego nie ma żadnej popularnej tego typu serii, gdzie role są odwrócone – gdzie to mężczyzna znęca się nad kobietą, a odbiorca się z tego śmieje albo wzdycha nad losem bohaterów. Chyba że takowe istnieją i ja coś zwyczajnie przegapiłem.
Obejrzałam pierwszy odcinek wiedząc czego się spodziewać, ale i tak odczucia mam mieszane.
Z jednej strony oglądanie anime mnie już nieco zahartowało w nie takich dziwactwach i mam swego rodzaju odporność na to co się dzieje na ekranie. Ale tutaj mamy do czynienia z serią teoretycznie realistyczną, w rzeczywistym świecie, z bohaterem dla którego całe to dręczenie za dzieciaka odbiło się na głowie. A są to tematy o których coś wiem i gdybym była w sytuacji MC, to to co wyczynia Nagatoro chyba tylko by pogłębiło traumę – nawet nie chcę sobie tego wyobrażać.
Ciężko jest mi oglądać to anime, tbh. Nawet trudno jest mi się do niego neutralnie nastawić.
Przyznaję że podoba mi się design Nagatoro, jest jednocześnie drażniący imo, ale COŚ w nim jest. I to coś pasuje do jej charakteru – który mnie równie intryguje, co bulwersuje.
Ciekawa jestem jak faktycznie przedstawia się grupa fanów tej serii pod względem psychicznym – komentarz powyżej sugeruje że muszą mieć jakieś problemy, ale mi przez myśl przechodzi – może właśnie ich nie mają, i dlatego akurat takie dokuczanie w wykonaniu atrakcyjnej anime dziewczynki wydaje im się fajne? Czy może jest to już ten poziom akceptacji dręczenia, że staje się ono swego rodzaju przyjemnością, jeśli oprawca to nie grupka dzieciaków, tylko taka właśnie koleżanka?
Czy seria ta odbierana jest pozytywnie faktycznie jako komedia, że to dręczenie kogoś bawi, czy już bardziej pod kątem lekko masochistycznym?
I też nie przychodzi mi na myśl seria, w której byłaby podobna sytuacja z odwróconymi rolami.
W sumie przez moment z ciekawości czytałam jakiś komiks internetowy o takiej historii, gdzie główna bohaterka prosiła się, aby być dręczona przez swój obiekt westchnień. Tylko tam to było ewidentnie w stronę nie komediową, a toksyczno‑romantyczno‑masochistyczną.
Przykłady serii
2.08.2021 19:04
też nie przychodzi mi na myśl seria, w której byłaby podobna sytuacja z odwróconymi rolami.
Choćby :
Hana yori dango
Czarny Książę i wilcza panienka
I częściowo można tak odebrać jeszcze
Itazura na kiss
Bestia z ławki obok
Nawet Tomoe z Kamisama hajimemashita jakby tak nie patrzeć przez różowe okulary
Oczywiście nie są to przykłady identycznej odwrotności.
Nie mówiąc już o wszelkiej maści Stalkerach i Stalkerkach wspisywanych w konwencję romans :/
Albo związki, gdzie ktoś kimś pomiatał, poniewierał a potem…
Np
Tordora
I Diabolic lovers (tu aż za dobrze znam fabułę. Obyło się bez oglądania :)
I jeszcze jedna seria A.D.2021 której nazwy nie wymienię, czyli obyczajowo komediowe kuriozum, gdzie bohaterka dominuje i dręczy swojego chłopaka a on cierpi a jednak nadal ją kocha, a widzom w większości to się podoba…
O seriach s/m w ogóle nie mówię. Tam zazwyczaj jest układ win/win
Z tych wszystkich serii relacja tutaj pokazana jest wbrew pozorom jedną z sensowniejszych. I zdrowszych.
Ja tego chyba nie zrozumiem. Kogo to śmieszy? Co jest śmiesznego w tym, że ktoś się znęca psychicznie i fizycznie nad drugą osobą? Ahahaha? Świetny żart?
Kink lub zwyczajnie coś, co naturalnie sprawia przyjemność z oglądania, nie musi to się z niczym automatycznie łączyć.
Może autorzy chcą pokazać jak rozwija się syndrom sztokholmski u osób, nad którymi się znęca?
Od tego są inne mangi, Nagatoro do tego nie dąży.
inna popularna manga Please go home, Akutsu‑san
Nie porównujmy proszę tych dwóch tworów. Nagatoro ewidentnie się znęca nad protagonistą, Akutsu natomiast w większości co najwyżej lekko dokucza i ich relacja jest o niebo zdrowsza.
Skąd taka popularność tego typu tworów…
To nie jest trend, tylko nisza. Mang o faktycznym znęcaniu się jest NAPRAWDĘ niewiele, w praktyce można je policzyć na palcach jednej ręki.
Popularniejsze natomiast są typu „teasing” i tutaj chodzi o sposób, w który jest budowana relacja, reakcje bohaterów, pokazanie przystępności ludzi o skrajnych osobowościach, czy wyraźnie wyrabiający się wątek romantyczny. Dobrym przykładem mangi ze zdrową relacją tego typu jest Anjou‑san i ta wyraźnie od początku zaznacza, że skupia się również na romansie, a nie traktuje go jako dodatku.
Sam motyw wyewoluował zwyczajnie z relacji w połączeniu dwóch bohaterów, z niskim prawdopodobieństwem związania się w jakikolwiek sposób(tutaj akurat Takagi‑san jest wyjątkiem).
Swoją drogą to ciekawi mnie, dlaczego nie ma żadnej popularnej tego typu serii, gdzie role są odwrócone – gdzie to mężczyzna znęca się nad kobietą, a odbiorca się z tego śmieje albo wzdycha nad losem bohaterów. Chyba że takowe istnieją i ja coś zwyczajnie przegapiłem.
Może nie znęcanie ale dokuczanie dziewczynom znajdziesz praktycznie w każdej bajce, w której bohater odgrywa tzw. „alpha”.
Poza tym znęcanie się żeńskich bohaterek nad męskimi w takiej lub innej formie od dawna jest w japońskiej kulturze entertainment, to naprawdę nic nowego.
_______________
Zaznaczam, że nie jestem fanem Nagatoro, w gwoli ścisłości.
Też się zgodzę, że to wszystko poszło w absolutnie toksycznym i niepokojącym kierunku. Taka sytuacja zamiast bawić zwyczajnie zasmuca.
Bez zalogowania
19.01.2022 19:32 Re: Drop
Też się zgodzę, że to wszystko poszło w absolutnie toksycznym i niepokojącym kierunku.
No właśnie niekoniecznie. O ile w takim Horimiya nie ma pozytywnego wpływu odpałów Hori na Miyamurę, o tyle już „zabiegi” Nagatoro wpływają na głównego bohatera pozytywnie. Nie zawsze to co dobre dla danego człowieka to głaskanie go po głowie, albo komplementy. Czasem kuksaniec przynosi więcej pozytywnego rezultatu. kliknij: ukryte Tak, w tym przypadku skutek jest według mnie zdecydowanie pozytywny.
No bo co niby powinno się według Ciebie zrobić wobec osoby, która jest zablokowana, oraz nieszczęśliwa w tych blokadach, a do tego pełna dumy i pychy, i patrząca na innych z góry? Bycie dla Niego miłym może spowodować ze ów zablokowany człowiek się zamknie jeszcze bardziej i zabarykaduje w swojej nieufności i negatywnym postrzeganiu ludzi. I w swojej podejrzliwości odtrąci możliwość szansy na zmianę i na rozwój.
Jeden z najbardziej skutecznych terapeutów Fritz Perls stosował często kontrowersyjne metody pracy z pacjentami. Daleko wychodzące poza terapię Gestalt.
no cóż, jest to twój punkt widzenia i masz do niego prawo… ja pozostanę przy swoim, jakakolwiek przemoc, czy to fizyczna czy psychiczna, nigdy nie prowadzi do niczego pozytywnego i jako taka nie powinna być gloryfikowana.
Bez zalogowania
19.01.2022 20:52 Przemoc?
Tu nie chodzi o przemoc, czy jej gloryfikację.
Jeżeli patrzeć w ten sposób, to każda psychoterapia to przemoc wobec pacjenta, bo przecież sprawia mu ból psychiczny.
W takim ujęciu nawet pielęgniarka, czy stomatolog, czy chirurg – nie mógłby wykonywać swojego zawodu, bo przecież nie zawsze się stosuje znieczulenie (ba, nawet samo znieczulenie bywa bolesne)
Poza tym jest mnóstwo,
naprawdę mnóstwo anime
w których występuje przemoc
i niemal nikt sobie z tego nic nie robi.
Takie np
Made of Abyss – znęcanie nad dziecmi
Toradora (Taiga będąca jedną z najbardziej lubianych postaci w szkolnych anime) – stosuje przemoc wobec otoczenia jako język komunikacji
Bestia z ławki obok – główny bohater jest nieobliczalny i jego „przyjaciółka” nieraz dostaje pięścią w nos
O produkcjach typu Blend S, czy MM! nie wspominając (te fetysze tam, to owszem też przemoc)
Mogę wymienić całą litanię anime, w których gloryfikowana jest przemoc (często bezsensowna) ~ to przecież większość przygodowych shounenów.
Na koniec zostaje molestowanie seksualne. To także forma przemocy i tu lista anime byłaby jeszcze dłuższą.
Dlaczego nagle przy Nagatoro wynikła ta dyskusja?
Bo jest trochę bardziej realistyczne?
Jest tysiące anime, w których jest przemoc i duża część z nich jest niemal wielbiona.
Czyli jak to jest?
Jak jest coś w anime, co mogło (lub mogłoby) się zdarzyć komuś innemu, to jest to taaaaakie zabawne, albo taaakie ciekawe?
Świat anime – podobnie jak ten prawdziwy, realny, pełen jest przemocy.
Zazwyczaj bezsensownej.
A Nagatoro przynajmniej zrobi coś dobrego. To nie jest gloryfikacja.
To stwierdzenie – na podstawie fabuły i wydarzeń w kontekście całej omawianej tu serii.
ech… jak już pisałam, jest to twój punkt widzenia i masz do niego prawo… jak ja do swojego. Pozdrawiam.
Re: Przemoc?
19.01.2022 23:01
Mój punkt widzenia na kwestię jednostronnej przemocy wyrażają moje oceny
Made in Abbys – 1
Toradora – 2
Bestia z ławki obok – 1
Horimiya – 2
„A fructibus eorum cognoscetis Eos”
Za gwałty na zakonnicy też dałam odpowiednią ocenę ;p
iksde
11.11.2024 21:24 Re: Przemoc?
Nagatoro zrobi coś dobrego? Stosowanie przemocy wobec kolegi to coś dobrego? No chyba nie. I nie porównujmy tego do Made in Abyss, bo tam przemoc nie była romantyzowana, jak u Nagatoro. Już lepiej to wygląda u Uzaki, tam mamy co najwyżej lekkie droczenie się obustronne. Nagatoro jest bardzo przemocowa i zaborcza, te jej końskie zaloty są dla mnie zbyt niestrawne. Nie rozumiem, jak można to postrzegać jako romans. Przecież to jest przepis na patusiarską i toksyczną relację. W komentarzach jeszcze widziałam, że Nagatoro wobec swojego „wybranka” stosuje terapię. Licealna psychoterapeutka, dobre sobie. Wychodzi na to, że ja w gimnazjum miałam do czynienia z psychoterapeutami a nie bully, chyba się z powołaniem minęli idąc wybierając sobie później kierunki studiów kompletnie z tym niezwiązane.
Jest dużo przyjemnych komedii romantycznych, które są „zdrowsze”, są tam drobne uszczypliwości między protagonistami, nie rozumiem więc zachwytów nad chamską i toksyczną do bólu Nagatoro. Podwójne standardy jak widać mają się bardzo dobrze. Odwróćmy sytuację i to Nagatoro pada ofiarą napastowania ze strony agresywnego chłopaka, z której szydzą nawet jego koledzy. No i to przestanie być komedią, bo dręczenie dziewczyny nie wygląda już tak fajnie.
Już nawet konkurencyjny tytuł Uzaki‑chan wa Asobitai! mimo stosowania podobnych zabiegów jest dużo strawniejszy w odbiorze i zdecydowanie mniej toksyczny. Czasem Uzaki bywa zbyt złośliwa i natarczywa, ale w swoich „końskich zalotach” jest subtelniejsza od swojej młodszej koleżanki.
Bez zalogowania
17.11.2024 16:55 Re: Przemoc?
Zdaję sobie sprawę z tego, że teraz jest taka moda żeby się cackać z drugim człowiekiem i traktować go jak święcone jajko (surowe), bo inaczej będzie mieć focha na pół roku
albo i na kilka lat gdy się powie szczerze jak rzeczy się mają. Albo ktos popada w depresję bo ktoś inny krzywo sie spojrzał.
Ale… Nagatoro jest tylko początkowo obcesowa.
Owszem jest też początkowo brutalna w swojej szczerości.
Ale jest też silna i ta siła udzieli się Naoto, a Nagatoro złagodnieje. Jak ktoś nie widzi wyraźnego progresu relacji na przestrzeni serii już w trakcie pierwszego sezonu, to nic nie poradzę.
Jak ktoś nie widzi tu zdrowych fundamentów związku, dbania o potrzeby drugiej strony i lojalności, to trudno.
Ktoś mi kiedyś powiedział, że bycie X lat i codziennie w szczęśliwym związku bez żadnych kłótni i to w systemie 24/24 i 7 dni w tygodniu jest chore. Bo według tej osoby zdrowy związek powinien się docierać, czasami „zdrowo” pokłócić i każde z dwojga ma mieć dużo przestrzeni dla siebie i duzo wolności…
Jak widać każdy człowiek inaczej rozumie pojęcie zdrowa relacja. Jeden jako owijanie w bawełnę i ukrywanie negatywnych rzeczy.
Ktoś inny jako zupełną szczerość.
I tak, znam wielu mężczyzn którzy chcą takiej Nagatoro. Silnej, lojalnej i zaborczej.
Nie uważam że cel uświęca środki, ale tu w serialu czarno na białym widać ten wzajemny progres, widać więzi, widać chęć spędzania ze sobą czasu, widać lojalność.
Widać też początkowe niedopasowanie, początkowy upór i nieporadność obydwojga. Nie od razu Kraków zbudowano.
W odróżnieniu od Tajgi Nagatoro to silna osoba. Wychowuje sobie silnego mężczyznę a nie podnóżka. I Naoto może na nią liczyć. A że Nagatoro jest trochę jak owczarek co podgryza owce gdy chcą się odłączyć od stada… Według mnie to lepsze niż gdyby takiego barana jak Naoto wilki zjadły.
To nie pitbul i trzeba umieć odróżnić pewne rzeczy.
Polecam obejrzeć uważnie cały sezon a nie tylko dwa czy trzy pierwsze odcinki.
A potem obejrzeć jeszcze raz. Za dziesięć albo piętnaście lat.
Albo za więcej.
kliknij: ukryte Jiri – Podziwiam Cię za cierpliwość.. serio.
Ps. Ze związkami jest jak z dietą. Jednemu pasuje wege, innemu glutenfree, komuś innemu paleo. Ktoś musi uważać na niski indeks gl.
Nie ma jednej, najlepszej, zdrowej diety dla każdego bo każdy człowiek ma nieco inne potrzeby.
Tak samo nie ma idealnego , jednego, dobrego modelu związku bo to utopia.
Tu związek ma progres i ewoluuje pozytywnie, coraz bardziej wyrównując potencjały i jednocześnie dając inne narzędzia i inne „rozszerzenia”. I daje obydwojga więź i rosnącą satysfakcję.
Dla mnie to jest zdrowy model związku jeżeli rezultaty działań obydwojga są pozytywne i jest zdrowy rozwój osobowości.
iksde
17.11.2024 18:38 Re: Przemoc?
No to uwaga – jestem po seansie całego sezonu, mam też wieloletnie doświadczenie w byciu w zdrowym związku i dalej obstaję przy swoim – relacja Natalki i Naoto wciąż jest jak dla mnie toksyczna. Nawet jeśli protażka nieco łagodnieje, a Naoto ma momenty ogaru. Wiem, że bezkonfliktowo nie da się mieć normalnej relacji, bo nawet przy zwykłej trosce może nastapić sprzeczka, ale Nagatoro w moich oczach wciąż jest stanowczo zbyt toksyczna i zaborcza, na dłuższą metę była zbyt męcząca. Wiem, że jako postać fikcyjna na potrzeby komediowe ma prawo być przerysowana, jednak w dalszym ciągu mamy tu romantyzowanie przemocy.
Lubię silne i zdecydowane babki w anime, fajna przeciwwaga do mdłych i nudnych blobów, ale da się być silną i niezależną kobitką, a jednocześnie nie być mean girl.
I nie, nie chodzi o modę na obchodzenie się z kimś jak z jajkiem (to też jest w pewien sposób bardzo niezdrowe, żeby nie było), ale o zdrowe podejście pomiędzy dawaniem dystansu, a wchodzenie w czyjąś strefę komfortu. Nagatoro tego balansu nie zachowuje i jak dla mnie nie ma tu mowy o zdrowym rozwoju osobowości, chyba że poszłaby na terapię i popracowała nad sobą. Na chwilę obecną wygląda to na syndrom limski z jednej strony i sztokholmski z drugiej.
Całe szczęście patrząc na komentarze, nie jestem w tej opinii odosobniona. I liczę na to, że przemoc wobec chłopaków tudzież mężczyzn zacznie być podobnie postrzegany jak przemoc wobec dziewczyn tudzież kobiet, czyli śmieszki‑heheszki jedynie w ramach czarnego humoru. A Natalka czarną komedią zdecydowanie nie jest.
Bez zalogowania
18.11.2024 19:28 Przemoc czy wychowanie
Żeby nie było.
Nie pochwalam żadnej formy przemocy. Ani fizycznej ani psychicznej. (Wiele razy piszę o tym przy okazji Toradora czy Horimiya)
Uważam wręcz, że da się np dziecko wychować bez podnoszenia głosu i bez klapsa. Wyznaczając mu granice i ucząc odpowiedzialności.
Co więcej uważam tez, że nawet dorosłego da się wychować :)
Po drugie – na pewno nie uważam że przemoc względem mężczyzny to coś innego niź przemoc względem kobiety. Horimiya mnie odstręcza bo jest tam przemoc psychiczna. Tylko jakoś nikt o tym nie dyskutuje że tam chłopak ewidentnie doświadcza przemocy.
Pytanie tu można postawić, czy Nagatoro się na początku serii mści czy znęca, czy może są to skutki zachowania Naoto?
Ja widzę tu wiele jej reakcji na zachowanie Naoto. Który chyba najpierw jest zupełnie nieświadomy tego, źe wkurza ludzi i źe patrzy na nich z góry. Naoto to nie jest miły i dobry Miyamura. Naoto początkowo uwaźa się za lepszego niż inni. Lepszego niż te dziewczyny. Patrzy w tej bibliotece na nie z góry, oceniającym wzrokiem, z irytacją. Po prostu X czasu je prowokuje. Nie byłoby całej tej sytuacji gdyby się w porę wycofał.
Nie byłoby tej sytuacji gdyby ich nie oceniał jako gorsze i nie patrzył na nie z góry.
Nie byłoby pierwszego spięcia z Nagatoro gdyby nie zrobił z niej idiotki. Jak pisał Jiri przy okazji mangi to Naoto popełnia mnóstwo gaf w interakcjach. Mnóstwo razy sprawia, że Nagatoro może poczuć duży dyskomfort (delikatnie mówiąc.)
Więc nie będę na niego patrzeć jak na niczemu nie winnego Miyamurę. Bo gros tych sytuacji implikuje Naoto. Według zasady Kto sieje wiatr zbiera burze. Albo kto rzuca na oślep kamieniami w lesie może obudzić niedźwiedzia.
Nieświadomość nie zwalnia z odpowiedzialności.
Czy też mamy stosować podwójne standardy?
Demonizować zachowania Nagatoro i wybielać lub nie dostrzegać jakie są zachowania Naoto?
Kolejna sprawa. Nagatoro to przecież wymarzona partnerka dla Naoto. Sam ją sobie przecież narysował w mandze.
To mniej więcej jak posiadanie kangala, malamuta czy pitbula. Marzyło mu się i spełniło mu się. Przy niej staje się rycerzem że swojej mangi. I tyle.
To tak jakby iść do klasztoru i narzekać na śluby ubóstwa.
Albo marzyć o byciu zawodnikiem MMA lub boksu i narzekać że ma się oklepaną buzię.
On o tym marzył i to mu się spełniło.
Nawet jak droga była wyboista to dojechał do celu.
Ps. Ja uważam że można być w niekonfliktowym, zupelnie zgodnym, szczęśliwym i komfortowym dla obydwojga związku latami. Bez napięć i bez docierania.
Ale to nie jest to anime.
To nie jest bajką o tym jak sobie wyhodować pomidory.
To bajką o tym że ktoś sobie wymarzył mieć dobermana , rottweilera bądź rysia.
I dorasta do tego.
Bo doberman, rottweiler czy ryś też muszą mieć właściciela, który wie oraz umie zadbać o ich potrzeby.
To trochę tak jakby mieć kota i go irytować i drażnić a potem narzekać że podrapał.
Na szczęście tu obydwie strony dojrzewają i dorastają do tego związku. I to o tym docieraniu jest bajka. Według mnie;)
Analogia do posiadania psa jest w tym kontekście bardzo nietrafiona.
Bez zalogowania
20.11.2024 17:47 Re: Przemoc czy wychowanie
Czy analogią lepszą od posiadania psa rasy wymagającej umiejętności, wiedzy i charakteru (bądź posiadania rysia) byłaby np analogia do wejścia na Mount Everest?
Ok. Niech będzie wejście na Mount Everest bądź na K‑2.
Większość związków to trochę jak wejście na pagórek osiedlowy, bądź niskie górki, maks góry Świętokrzyskie i to łatwym szlakiem.
Ale bycie z Alfą jak Hori czy jak Naoto to już zazwyczaj jest wejście zimą w Tatry lub gorzej. Ile jest wypadków w górach prawie każdy wie.
A jeszcze Naoto nie miał żadnego doświadczenia w takiej
wspinaczce, ale od zawsze o tym marzył. Żeby się wspinać i żeby móc chronić tę z którą w te góry idzie.
I musiał się tego nauczyć.
Jak powiedział Jiri – nie ma nic za darmo.
Ps. Nie porównuję ludzi do psów :p
Chodziło mi o rodzaj wyzwania.
Dla kogoś bycie z Nagatoro to niewielkie wyzwanie, dla Naoto to wyzwanie duże.
Dla innego chłopaka czy mężczyzny bycie rycerzem to coś naturalnego i zgodnego z jego psychiką i możliwościami.
Dla Naoto początkowo to było wyzwanie niesłychane. Natomiast Nagatoro od początku pomaga mu stać się tym, kim marzył żeby się stać.
Wiedziała od samego początku, że on o tym marzy. I od początku stara się sprawić, żeby On był tym kim zapragnął być. Widac to w serii od pierwszego momentu. Od pierwszych chwil.
Jiri50
21.11.2024 07:16 Re: Wychowanie bez granic?
Nie istnieje . . . a granice to dla niektórych już przemoc. I wygłupiają się biegając po nich z torbami itd. aż w końcu wydarzyła się tragedia. Samo życie.
Matko . . . a miałem się nie odzywać. Przecież wiem, że to prowokacja!
Ktoś chce traktować związek jako wyzwanie? To co adrenalinka? Serio? A w tej kwestii to słyszałem, że fajnie jest skakać ze spadochronem z opóźnionym otwieraniem czaszy. Fun jest podobno niesamowity lecisz ziemia coraz bliżej i bliżej . . . a Ty zastanawiasz się czy wystarczająco twardy jesteś żeby jeszcze czekać. Nie próbowałem . . . ze mnie miękiszon jest. Ale jak ktoś jest hardkor to i owszem. Polecam takie skoki i takie związki serdecznie.
Zakończę anegdotą. Facet pyta przyjaciółkę co zrobił nie tak wobec żony. Właśnie odkrył swoje bujne poroże. „Daj spokój, to nie twoja wina pociesza go kobieta. Wiesz każdemu się zdarza. Mi też, tak dla adrenaliny czasem robię mały skok w bok. I mąż nie jest tu nic winien.” Zszokowany gość chwilę leży na deskach. „Wiesz co” mówi do niej wściekły, „Następnym razem, jak będziesz czuła głód adrenaliny. To skocz sobie na bungie. Tam jak Ci pęknie gumka to rozwalisz tylko jeden bardzo pusty łeb. A w tej zabawie możesz skrzywdzić parę niewinnych postronnych osób.” Temat nie jest przyjemny, ba jest wręcz ponury. Zwłaszcza jeśli na tej gumie bujać zaczną się też czyjeś dzieci.
Sorki ale dla mnie to zupełnie nie ta historia. Niech se ta kobieta będzie silna i niezależna. Ale musi mieć parę cech o których pisaliśmy. A to jest rzadkość.
Bez zalogowania
22.11.2024 20:40 Re: Wychowanie bez granic?
To nie jest tak, że „ktoś tu chce traktować związek jako wyzwanie”. Związek z osobą o ciężkim charakterze, osobowości czy bardzo trudnej przeszłości (bądź dzieciństwie) zawsze jest wyzwaniem.
No chyba, że jest się głuchym, lub niewidomym, lub ma gruby naoliwiony pancerz po którym wszystko spływa.
Albo jeśli ktoś jest zupełnie skupiony tylko na sobie to wtedy partner czy partnerka stanowi tylko tło.
Według mnie bycie z Hori to było duże wyzwanie dla Miyamury. Z miłości zmuszał się do niebycia sobą. Godził na mnóstwo cierpienia.
Tu jest trochę lżej. Ale nie lekko. Zauroczenie panną Nagatoro zmusza Naoto do przełamywania własnych granic. Do bycia z innymi. Do odwagi stawania w obronie swojej lubej.
To są wyzwania którym wcześniej nie chciał stawiać czoła.
A propos…taka zagadka. Czemu Naoto popłakał się w bibliotece. Bo przecież nigdy wcześniej nie płakał przy ludziach. Nawet gdy go wyśmiano i dokuczano mu.
Moje rozgryzanie tego tematu oraz pewne własne doświadczenie życiowe skłaniają mnie do wniosku iż sednem związku jest dogadywanie się co wiąże się z przyjemnością jaką sprawia ci przebywanie w towarzystwie osoby którą widzisz prawdziwie.
W tym kontekście takie sformułowanie:
Związek z osobą o ciężkim charakterze, osobowości czy bardzo trudnej przeszłości (bądź dzieciństwie) zawsze jest wyzwaniem.
No chyba, że jest się głuchym, lub niewidomym, lub ma gruby naoliwiony pancerz po którym wszystko spływa.
Albo jeśli ktoś jest zupełnie skupiony tylko na sobie to wtedy partner czy partnerka stanowi tylko tło.
Jest kwintesencją czegoś absolutnie przeciwnego do tego czym związek wg mnie jest. I nie tylko zdaje się wg mnie. Japończycy odnoszę wrażenie mają też tego świadomość o czym pisałem bardziej prywatnie na tym forum.
Przepraszam ale nie bardzo mam ochotę na znajomość z panną Hori pod jakąkolwiek postacią.
Zresztą nie tylko ja . . . zdaje się jest to sedno tego co się obecnie nam w naszej cywilizacji odwala.
Oczywiście obowiązuje nas procedura nr 1. I nikogo to nie interesuje. Niemniej w związku panowie potrzebują spokoju. A nie ciągłej dramy. I nasz artysta taki spokój otrzymuje. O dogadywaniu się nie wspomnę. Mimo różnicy charakterów. Ta para to ogień i woda które potrafią być razem ze sobą nie robiąc sobie kuku.
To zabawne akurat jestem bardzo na czasie z płaczem. Chociaż bardzo żałuję, mam taki defekt, że nie bardzo potrafię. Co w sumie bardzo mnie niszczy. Jak Noto.
„Płacz jest naturalną reakcją reakcją fizjologiczną – na poziomie ciała i emocji pojawia się pobudzenie, któremu towarzyszy stan mobilizacji, kiedy zaś mija i organizm powraca do równowagi, pojawiają się łzy.”
„Organizm potrzebuje odreagować nadmiar napięcia, a płacz jest po prostu sposobem na to, by się napięcia pozbyć, by wypłynęło z organizmu.”
„Płacz jeśli spotka się z akceptacją, przynosi dużą ulgę. Przynosi zrozumienie, akceptację i prawdziwą bliskość.”
„By mężczyźni mogli brać udział w bitwach i udawać, że śmierć nie ma dla nich znaczenia, trzeba było im zamknąć serce. Serce uwięzione w klatce, która sztywnieje nie przepuszcza energii do głowy – ściśnięte gardło nie pozwala na płacz.”
„Dorosły mężczyzna musiał odciąć głowę od uczuć, od reszt ciała. Dzięki temu mógł być dzielny, dzięki temu mógł spełniać rozkazy, bo przestał czuć.”
Zabawne może jeszcze to: „Kiedy jestem nikim, jedyne co mogę zrobić to zniknąć. Mężczyzna jest jak zwierzę, które musi walczyć, a wszelka kontuzja, która eliminuje go z walki, powoduje, że nie ma powodu, by po prostu być.”
Nie mam pojęcia czemu akurat to zamieszczam . . . ale skoro było pytanie o płacz to może to mieć jakiś związek.
A i z pytaniem gdzie obecnie podziali się panowie zapewne też. Ale . . na szczęścia w lasach są niedźwiedzie. ;-)
Bez zalogowania
26.11.2024 18:20 Re: Mur kamiennych serc
Moja teoria jest taka, że Naoto płacze bo została odkryta jego najwieksza słabość. Nagatoro jest bystra. Już w pierwszym momencie widzi w mandze że chłopak nie boi się marzyć o byciu rycerzem i pokonywaniu smoków. Ale nawet w mandze Senpai boi się romansu i boi wyznawać co czuje.
Nagatoro mówi wprost „Żal mi Ciebie Senpai”. I pokazuje mu na żywo scenę z mangi przy której udowadnia senpajowi, że ten stchórzy i nie powie komplementu. I Senpai faktycznie tchórzy, a Nagatoro wyraża ubolewanie nad tym.
Więc według mnie Senpai nie płacze dlatego, że Nagatoro mu dokuczyła, tylko płacze nad swoją własną niemocą i strachem które boleśnie ujrzały swiatlo dzienne. Żeby ochronić własne ego upierze chusteczkę I następnego dnia będzie chciał spławić Nagatoro. A że ta jest wytrwała to rzeczy potoczą się inaczej i Naoto w końcu wyjdzie z pancerza strachu i niemocy.
No ale to już inne odcinki. Nie ten pierwszy hejtowany epizod.
W tym pierwszym jest bolesna prawda że „Cesarz jest nagi”
I dlatego według mnie Naoto płacze.
No i dobrze że płacze. To dla niego uzdrawiające.
Nareszcie Senpai ma szansę mieć kontakt z własnymi uczuciami zamiast jak zawsze chronić się pod swoim własnym kloszem i wiecznie odcinać od życia.
Oczywiście że potem on wszystko przeżywa.
Widzimy w tym pierwszym odcinku (w scenie wieczorem) jak senpai przeżywa, że Nagatoro wystawiła na światło dzienne jego słabości.
I że wyraziła politowanie. A litość i politowanie to nie to samo co współczucie. To raczej coś co upokarza.
Na szczęście Nagatoro potem dość szybko się uczy. Nie tylko tego jak postępować z Senpajem. Ale też uczy się żeby nie być tak kanciastą w szlifowaniu Senpaja. Uczy się takze granic. Bo do tej pory miała do czynienia z silniejszymi bądź odporniejszymi osobami.
No ale to już przeciez reszta serialu. Nie ten dosyć kontrowersyjny, pierwszy odcinek.
W każdym razie to moja teoria czemu Senpai płacze.
A pisze to bo nie zgodziłam się z tezą w recenzji że Naoto został skrytykowany za twórczość. Nagatoro nie krytykuje jego zainteresowań. Kpi raczej z jego wstydliwej natury. (Scena rysowania jej ud)
A właśnie. Czemu nikt tu nie wzdycha nad tym że Naoto doświadczaw całej serii molestowania er.? Od Nagatoro i od dziewczyn.
Więc…przemocy to tu za bardzo ma. Za to jest mnóstwo molestowania. Czasami molestowania dość niefajnego.
Małej udało się mistrzowsko przebić przez mur. Być może miała to przećwiczone na innych panach których spławiała w ten sposób. Ale ten mur wyrastał raz po raz ponownie. A nie o to jej chodziło. I mała musiała odpowiedzieć sobie dlaczego tak się dzieje.
Wg. mnie jest inteligentna, uważna i troskliwa . . . oraz szczera. W tym układzie to, że ładna to już detal będący bonusikiem wcale nie najważniejszym. Wbrew temu co się niektórym wydaje.
Zdaje się te tematy już przerabialiśmy w innych miejscach związanych z Nagatoro.
Przyznam się lubię serie które z pozoru nie mają zbyt głębokich treści do zaoferowania. I nagle bardzo zaskakują pod tym względem. Ta też taka wg. mnie jest.
No i ten urok głównej bohaterki.
Cieszy mnie, że ruszyłeś w tę podróż. W razie czego jest masę wskazówek w wielu wpisach. Życzę dobrej zabawy. Znajdź swoje interpretacje.
A tak w sumie każdy facet kiedyś tam chciałby przecież ubić tego smoka czy wyruszyć na wyprawę. Jak to było [link]żil_i_jego_pies.
Stąd chyba taka popularność pewnego gatunku.
Ijiranaide, Nagatoro-san
18.04.2021 00:58 Re: Drop
No to ja po pierwszym odcinku chyba się tu wyłamię z takiego postrzegania tej serii.
W tym odcinku nie było znęcania. Było za to odwrócenie dawnych schematów. Kiedyś to chłopiec ciągnął za warkocze dziewczynę, czy raczej dziewczynkę, która mu się podobała. Miało to nawet swoją nazwę „końskie zaloty”.
Tutaj natomiast, to dziewczyna odstawia takie właśnie „końskie zaloty”. I to widać od początku. Przypadkiem trafiła na chlopaka, który być może ma duszę romantyka, rysuje mangi i nawet utożsamia się on z rycerzem.
I być może zamarzyło jej się być na miejscu heroiny z tej mangi. Po to właśnie było to całe odgrywanie sceny z mangi. Wyraźnie chciała sprowokować chłopaka do powiedzenia dla niej komplementu.
Potem cały czas prowokuje go erotycznie (ewidentnie scena z rysowaniem) i emocjonalnie też – próbując go poderwać i przedrzeć się przez skorupę którą chłopak się otoczył. A ponieważ pierwszy odcinek robi wrażenie, że jest wytrwała, albo że strzała Amora za mocno ją uderzyła podczas czytania mangi – to być może będzie go dalej nagabywać. Czyli aż do skutku.
Obecnie trwa emisja podobnej serii, tylko tam w roli osoby uwodzącej jest doświadczony, dorosły mężczyzna, więc używa innego arsenału zachowań.
Tutaj natomiast obydwoje bohaterów kliknij: ukryte jest po prostu mocno niedojrzałych i wykazują najczęściej zachowania bliższe ośmiolatkom, a nie nastolatkom. Ośmiolatkom, którym właśnie ktoś się spodobał. Zresztą, nie tylko ośmiolatki krępują się czasem powiedzieć komuś wprost, że są nim zainteresowani, czy zafascynowani. Gdyby dziewczyna nie obawiała się odrzucenia, powiedziałaby to chłopakowi wprost, zamiast ciągle testować, czy w ogóle jest nią zainteresowany.
Z drugiej strony, gdyby chłopak nie miał tak silnych oporów i zahamowań przed jakąkolwiek interakcją, to by od razu przyjął jej umizgi, albo by stwierdził, że nie jest tym zainteresowany. A że obydwoje są niedojrzali, to bawią się w kotkę i myszka. Tylko twórcy anime postanowili ową „kotkę” ukazać w dość karykaturalny sposób.
Gary Stu
27.04.2021 16:16 Re: Drop
Gdzieś znalazłem zdanie, że Ijiranaide Nagatoro‑san jest komediową wersją Aku No Hana lol
Sztuka piłowania trocin . .
Mała dziewczynka dostrzega chłopca który nie potrafi się bawić. Dlatego zresztą on nie chce się bawić i tkwi na uboczu. Ale ona jest uparta. Musi trochę nauczyć go tego kontaktu i dlaczego to ważne. Chmmm a tu od razu sadyzm itd. Na tym poziomie to też ładna opowieść.
Czasem trzeba trochę potu i krwi aby się czegoś nauczyć. I odwołanie prac domowych może wyglądać fajnie. Ale bez wysiłku nie zdobywa się spraw wartościowych. Co już niektórzy zauważyli.
Urocza w swojej żywiołowości, panna która niewątpliwie ma ADHD, no i czarny pas w judo.
MA też troskę oraz uważność. Które umówmy się u większości „modern woman” obecnie skierowane jest wyłącznie na siebie. U niej to, o dziwo kierowane jest na innych. Co samo w sobie czyni ją już dosyć wyjątkowym przypadkiem. I dlatego to ona w zasadzie przewodzi grupie koleżanek.
Dodajmy do tego spokój, a właściwie wystarczającą jego ilość jaką od niej dostaje. Gdy on może pracować sobie otoczony jej uważnością i szacunkiem. Aby zrozumieć czemu w pewnym momencie pomysł na to aby związać się z nią, na resztę życia, to dla niego coś tak naturalnego jak oddychanie. W pełni go rozumiem.
W sumie po co tu się odzywać. Matko ile można piłować trociny? Przemoc? Ależ proszę.
[link]
Czytać ze zrozumieniem i znaleźć istotne różnice. Chociaż przy obecnej obfitości ludzików o odmiennej orientacji intelektualnej to dla wielu chyba zbyt ambitne zadanie.
„Nie jesteście pięknymi i niepowtarzalnymi płatkami śniegu. Jesteście taką samą gnijącą materią organiczną jak wszyscy inni i my wszyscy jesteśmy częścią tej samej kupy kompostowej.”
W sumie seria się kończy. Chyba w samą porę. Piłowanie trocin . .
Czemu ona akurat tak przy Nagatoro? Bo wg. mnie jest podstawą wykreowania tej postaci. Takagi to dla mnie hołd złożony tym wszystkim mądrym, cierpliwym i kochającym niewiastom. Które na przestrzeni wieków precyzyjnymi ciosami swoich drobnych piąstek ociosywały różnych mniej lub bardziej udanych chłopców aby ci mogli się stać „mężami”. W tym popularnym rozumieniu tj. ich partnerem życiowym też ale nie tylko.
Obecnie taka postawa raczej w tragicznym zaniku.
Ale nie wiem jak dla Was – dla mnie Takagi jest zbyt mało emocjonalna. Zbyt refleksyjna i zbyt mało żywiołowa. Chociaż do takiego jak tam akurat światka doskonale pasuje.
Dodali jej jeszcze prostolinijność i nieustraszoność? Czyżby nasza mała Yotsuba? Nie dam głowy.
Wszystko to mało. Przydała by się przecież szczypta szaleństwa. Skąd ją wziąć? Wg. Mnie z tej postaci. I chyba zagadka mimiki się rozwiązuje. Zresztą . . . nawet gdzieś widziałem Sempaia z tarczą na brzuchu. Zbytnio się z tym nie kryją. Odrobina szaleństwa z nutą erotyki? Coś dzwoni?
[link]
[link]
Szkoda, że taka udana postać służy do sprzedawania wątpliwego fanserwisu ocierającego się o
według mnie o fetyszyzm. Czego nie mogę zaakceptować.
Dzięki za wymianę myśli. Muszę ogarnąć dłuższe ferie. Sahara czeka.
Natomiast jest w ostatnich latach w anime jakaś tęsknota za wspomnianą tu staroświecką „szkołą mężów” – czyli historie o znalezieniu faceta i niejako „budowaniu go” być może dla siebie (Nagatoro), być może dla sióstr (Yotsuba), być może dla własnego ego (Hinami z Jaku‑chara Tomozaki‑kun)- reakcja społeczna na kryzys związków w Japonii? Fantazja dla panów? Jakiś nostalgiczny trend za dawnymi relacjami damsko‑męskimi? Ktoś mógłby o tym zrobić jakąś pracę socjologiczną ;)
Udanych wakacji :D
Ale na tym podobieństwa dla mnie się kończą, bo to by oznaczało robienie z Nagatoro psychopatki. A przy Nagatoro zdecydowanie wg mnie nie ma na to miejsca.
A może tak to odbieram, bo odstręcza mnie taki typ postaci i taki typ anime jak to z linków.
Jest zasadnicza różnica między nimi dla mnie.
Serio, robić Nagatoro taką oprawę, ech..
Po prostu to jak jest narysowany, i pewne jego reakcje nieodparcie kojarzą mi się z pewnymi zachowaniami właściwymi ludziom obarczonym pewnym spektrum autyzmu.
Może jest tak dlatego, że miałem z takimi troszkę do czynienia i teraz trochę inaczej spoglądam na „zakompleksionych przegrywów” czy osobników którzy są „społecznie niestabilnym tchórzami”. Bo może okazać się, że oni mają po prostu poważne problemy. „Rain man” nam się kłania.
[link]
Tak i „jeśli któraś z pań oglądających anime marzy o „wrażliwym, artystycznie uzdolnionym, nieśmiałym chłopaku” to musi liczyć się z ewentualnym ponoszeniem pewnych kosztów. Jak np. pewna pani która co pięć lat mieszka w innym kraju bo mąż geniusz matematyczny jest dla społeczności akademickiej ciężko strawny. Nie wie np., że pewnych rzeczy się nie mówi. A już zwłaszcza nie w towarzystwie i nie rektorowi uczelni.
Cóż Naoto jest uzdolniony. I to na całkiem niezłym poziomie. Co okazuje się dalej. kliknij: ukryte Zajmie niezłe 2 miejsce przy egzaminach na uczelnie. Ale to może go słono kosztować. Ale bez takich ludzi być może nie było by postępu, o czym radośnie donoszę – choć to brzydki nawyk.
[link]
Bardzo podobał mi się czyjś wniosek na tym forum. Ten, że Nagatoro prowadzi chłopakowi terapię. Ciekawe którą?
• terapię behawioralną,
• terapię kognitywną,
• terapię umiejętności społecznych,
• zajęcia z integracji sensorycznej.
No bo chyba po trochu każdej. No i teraz być może trzeba by wziąć pod uwagę trochę inną wymowę tej serii. Bo o tych bzdetach nt. przemocy nawet nie chce mi się wspominać.
To znaczy wolę nie odwoływać się do naukowych badań psychologicznych, bo nie mam w tej kwestii żadnego przeszkolenia. Natomiast bazując na załączonej liście wydaję mi się, że to co najwyżej lekka odmiana.
Jest uzdolniony w jednej dziedzinie i ma na jej punkcie lekką idee fixe, natomiast trochę nie wiemy co z pozostałymi rzeczami (chyba, że manga serwuje obszerniejsze wyjaśnienia). Co prawda mamy ten specyficzny epizod kliknij: ukryte z jego ocenami – tzn. prawie wcale się nie uczy, po czym zastraszony przez Nagatoro bez żadnej pomocy zgarnia świetne stopnie. Czy aspargerowiec tak by postąpił i tak łatwo poprawiłby wyniki z tylu przedmiotów? Bo jeżeli tak, to faktycznie coś może być w tej teorii :) Z drugiej strony, to by trochę przeczyło wąskiej specjalizacji…
Poza malowaniem spędza bezrefleksyjnie czas na grach, ale w sumie nie kojarzę jego zwykłych scen w sklepach lub knajpach – w każdym razie tam, gdzie są normalne reakcje międzyludzkie.
Myślę też o jeszcze jednej kwestii – na ile problemy społeczne Naoto wynikają z jego dość „kobiecej” natury, kiedy świat wymaga od niego bycia mężczyzną. Jak to było w „Ranczu” – „Artysta trudny mąż – z zewnątrz chłop, w środku baba”.
Z zeszłorocznych anime polecam zerknąć na „Boku no Kokoro no Yabai Yatsu” – choć nie wszyscy podzielają mój entuzjazm, to tam mamy w zasadzie otwarte mówienie o problemach psychologicznych Kyoutarou. Poza tym odcinki są zatytułowane „Karte (numer + opis)" – kiedyś natrafiłem na niepotwierdzoną informację, że tak psychologowie japońscy notują postępy pacjenta… Nie wiem ile w tym prawdy, ale jeśli tak, to pogratulować pomysłu :) Pozdrawiam :)
I choć minęło kilka lat to te jego wczesne społecznie negatywne doświadczenia rzutują na obecne zachowania, choć z nich częściowo wyrósł. I chciałby reagować inaczej. Ale musi walczyć z własnymi reakcjami, oporami itp.
A jak dodamy introwertyzm…
Co ma zatem artystyczna dusza do tego?
Chyba tylko możliwość ucieczki w „lepszy” świat
Tak negatywne warunkowanie też da takie objawy.
Chyba wszyscy trochę uciekamy w „lepszy” świat. Np. mangi czy też anime? Kwestia tylko tego, żeby się w tym nie zatracić. Życie jest w końcu jak pocałunek Tajgi i Takatsu – usta są suche jak Sahara i spękane . . . i chce się więcej. I tu też trochę tego jest . . . ale bardzo rozwleczone.
To prawda, coraz mniej ludzi bez zaburzeń wokół nas… Ewentualnie jesteśmy w dzisiejszych czasach lepiej przebadani pod kątem problemów w relacjach społecznych.
Jestem już po większych przemyśleniach przy pisaniu recenzji do sezonu drugiego i powiedziałbym, że mangace chyba najbardziej zależało na ukazaniu postępów w budowaniu relacji i zmiany bohaterów na lepsze niż w doszukiwaniu się przyczyn. Problemy Naoto odnośnie rówieśników z przeszłości pojawiają się przez chwilę, podobnie kliknij: ukryte możemy się domyślać pewnych różnic w wychowaniu (w drugim sezonie), aczkolwiek i te epizody są za krótkie by coś jednoznacznie stwierdzić. Mam nadzieję, że w trzecim sezonie w tej materii dowiemy się więcej. Chętnie też dowiedziałbym się jak senpai radził sobie z innymi kolegami i koleżankami w poprzedniej szkole, dałoby to trochę szerszą perspektywę :)
A to manga już się skończyła? Myślałem, że dalej wychodzi :) Swoją drogą, jest szansa, że zamkną tę historię w trzech sezonach (ewentualnie w trzech sezonach i filmie)? Nie żebym marudził, bo spadku jakości nie ma, ale to jedna z tych historii, których lepiej na siłę nie przeciągać (chyba, że będzie o tym, kliknij: ukryte jak wygląda ich związek albo jak już są dorośli).
Dzięki za informacje, czekam cierpliwie na kolejne sezony, chętnie się dowiem jak to się skończy :)
Nie widać wyraźnych cech.
A kazdemu da sie coś przypisać na siłę.
Już jakiś ....
Im dalej tym lepiej, warto dotrwać do 4 epizodu, a drugi sezon jest naprawdę dobry.
7 z 10 się należy.
Ciekawa analiza bohaterów.
A co do serialu – Nagatoro to faktycznie dosyć realistyczny, kobiecy typ Alfa. Twórca się postarał. Nie zrobił z niej przesadnie brutalnej, pozbawionej uczuć, władczej osoby. Owszem, jest dominująca, aktywna, przedsiębiorcza. Idzie do przodu i realizuje zamierzony cel kliknij: ukryte – czyli zdobycie uczuć chłopaka . Ale nawet wtedy, gdy jak czołg prze do przodu, to ma główna bohaterka swoje romantyczne marzenia – wyraźnie widoczne w pierwszym odcinku, w tych pierwszych scenach z senpajem. Dobrze, że Autor nie stworzył płaskiej postaci, tylko silną dziewczynę, z jej jednocześnie bardzo dziewczęcymi pragnieniami.
Polecam pierwsze dwa odcinki. Jeżeli ten realizm przypasuje komuś, to warto obejrzeć cały seans.
Re: Ciekawa analiza bohaterów.
Re: Ciekawa analiza bohaterów.
Ale tu od razu widziałam romans, jak tylko w
pierwszych minutach Nagatoro zapatrzyła się w owe kartki mangowe z rysowanymi rycerzem i jego ukochaną. Chłopak dosłownie wykreował sobie dziewczę, i to niemal zupełnie takie, jak z tej jego mangi. ;)
Na szczęście dziewczyna nie zasypia gruszek w popiele :p
Po powtórnym czytaniu komentarzy Jiriego50 przy mandze – ponowny seans był jeszcze lepszy.
Re: Ciekawa analiza bohaterów.
Natomiast co do drugiego sezonu, zauważyłem, że sporo komentarzy brzmi mniej więcej w ten sposób:
Być może zrobię jeszcze recenzję drugiego sezonu, na razie tylko wspomnę, że jest moim zdaniem nie tyle „lepszy”, ile „inny”. Co nie zmienia faktu, że byłem zadowolony z kontynuacji, zwłaszcza przy drugim seansie :)
Potwierdzam, bardzo ciekawa analiza :)
Re: Ciekawa analiza bohaterów.
Re: Ciekawa analiza bohaterów.
Re: Ciekawa analiza bohaterów.
Re: Ciekawa analiza bohaterów.
Na plus można zaliczyć to, że relacją między bohaterami faktycznie ewoluuje w normalny związek i to w ciągu 12 odcinków, a nie 40 (na ciebie patrzę Nodame!).
Fajna jest też ta pozorna różnica między protagonistami, jak temu braku dystansu, tak ta obraca wszystko w żart.
Dzięki Bogu, nie ma też użalania się nad chłopakiem, jak mu to ciężko w życiu nie było.
I świetna grafika/animacja postaci, samo to zachęca do oglądania.
Wcale nie gorsze od Takagi.
Op na plus.
Inny odbiór obydwu serii
O ile tutaj mam wrażenie, że w tym anime Nagatoro próbuje na różne sposoby przebić się przez zamkniętą skorupę swojego romantycznego wybranka‑rycerza (takim się przecież przedstawiał w jego własnoręcznie narysowanej mandze),
o tyle w tej drugiej serii, u Takagi, odebrałam zachowanie dziewczyny jako zwykle dokuczanie, prowokacje, wyśmiewanie, czyli bawienie się uczuciami innych ludzi.
Re: Inny odbiór obydwu serii
Re: Inny odbiór obydwu serii
W Nagatoro, gdy jej koleżanki próbują nabijać się z chłopaka, to ona interweniuje. Jest instynktowna, zaborcza i zawłaszcza go, więc na pewno nie każdemu taka postać odpowiada. A z drugiej strony dziewczyna oczekuje od niego, że ów zmężnieje i faktycznie stanie się rycerzem z bajek. kliknij: ukryte I tak się staje, chłopak zaczyna się pomału przełamywać, otwierać na ludzi i na nowe sytuacje i odważać na działanie. Według mnie pasują do siebie na zasadzie komplementarnej. Dzięki niej ma on szansę stać się i bardziej asertywny i odważniejszy.
Re: Inny odbiór obydwu serii
Soredemo Ayumu wa Yosetekuru, chociaż autor ten sam:
[link] :)
Re: Inny odbiór obydwu serii
Re: Inny odbiór obydwu serii
Postacie są wręcz okropne i nie da się ich polubić, może by to wyglądało inaczej jakby zachowywali się tak przez 1‑2 odcinki, a później o wiele szybszy zwrot, ale nie, tutaj wolą to ciągnąć przez 12 odcinków, w których jest zawarte może kilka minut gdzie wygląda to trochę poprawniej, ale nadal 90% czasu to czysta męczarnia dla widza.
W koreańskich kreskówkach często pojawiają się takie postacie jak Naoto, ale zazwyczaj nie są przedstawione aż tak skrajnie, tutaj to już sroga przesada, no po prostu nie da się tej postaci polubić nawet jeśli ma tę parę „momentów” to nadal najgorszy możliwy główny bohater z rom‑comów, ze wszystkimi najgorszymi możliwymi cechami jakie widział świat wietnamskich animacji ruchomych.
A Nagatoro? Jedyną zaletą tej postaci jest wygląd, bo fajnie narysowana, ale cała reszta to o kant wiecie czego potłuc. Jak wcześniej, taka forma by się sprawdziła, gdyby to trwało przez góra parę odcinków, a później zmiany następowałyby szybciej, a nie tak samo, że męczy przez 90% czasu, żeby mieć ten „moment” i ludzie już sobie dorabiają teorie o „dorastaniu” postaci, żeby zracjonalizować sobie nie wiadomo co.
Koleżaneczki Nagatoro to już w ogóle śmiech na sali, aż szkoda się rozpisywać..
Ogólnie bajka tragiczna, mega przesadzona w pewnych aspektach(nawet jeśli tak miało być, to nadal jest to słabe w.. ) i ogólnie ani to fajna komedia, ani żaden romans, ani parodia ani w sumie nic.
A i nie dajcie sobie wmówić, że bajka staje się „lepsza” w późniejszych odcinkach, bo tak nie jest. Całe 12 odcinków powiela ten sam schemat z paroma „momentami” które wydają się trochę lepsze(co powinno mieć miejsce od gdzieś 3 odcinka i iść w tym kierunku, żeby ta bajka załapałaby się chociaż do koszyka z przeciętnymi rom‑comami) i mówię o dosłownie paru momentach, więc jeśli komuś nie podeszły pierwsze odcinki to dalej nie jest lepiej, nie będzie lepiej i nie dajcie sobie wmówić, że jest lepiej.
2/10 i do wora ode mnie.
Dzięki za ostrzeżenie
Czasem trzeba się czytać wszytko…
Wtedy Twoja przykrość trwałaby tylko dwa odcinki a nie dwanaście.
A tak poważnie, to normalne, że osobisty odbiór danego romcoma zależy od indywidualnego doświadczenia, przekonań, preferencji i poczucia humoru. Oraz przede wszystkim od tego, czy główne postacie polubimy, czy nie.
I widzisz, u mnie ten procent był dokładnie odwrotny.
Jedna scena, dosłownie jedna scena mnie zniesmaczyła, a reszta była logiczna i czasem zabawna.
I według mnie dla głównego bohatera te wszystkie zdarzenia miały sens.
Człowiek rozwija się pokonując różne trudności, a nie leżąc spokojnie na podusi i machając nóżką.
Ale to moje zdanie. Tobie mieli prawa nie podobać się obydwoje, ich relacja, czy wszelkie zdarzenia w tej serii.
Tylko oprócz powielania schematów nie przytoczyłeś tu konkretów, które mogłyby odrzucić kolejnych potencjalnych widzów.
Natomiast z tym, że 12 odcinków nic się nie zmienia ani w bohaterach, ani w ich relacji, to się nie zgodzę.
Poza tym każdy człowiek (w tym przypadku główna postać, być może fikcyjna) ma prawo wchodzić w relację z drugą osobą, nawet w trudną relację. I to że obserwatorowi zewnętrznemu to nie pasuje, to jeszcze nie znaczy, że człowiek się w tej relacji nie rozwija, albo nie czuje się spełniony.
Bo to co dotyczy głównego bohatera ja akurat zdecydowanie postrzegam jako jego progres. I pisze tu tylko o tym anime, bo pierwowzoru nie czytałam.
cdn
Re: cdn
Ważne też, że technicznie trzymało poziom od początku do końca.
7/10.
6
Re: 6
Tylko oprócz połowy trzeciego odcinka
A główni bohaterzy tylko pozornie tak bardzo się od siebie różnią.
Na plus:
kliknij: ukryte Jedne z sensownie i ciekawiej pokazanych festiwali (ten z fajerwerkami i ten szkolny) pozbawione lukru, bardziej realistyczne, jako tło wydarzeń, a nie ich fundament.
No i pewien fragment z Kotodręczycielkami (12odc) doprowadził mnie do łez ze śmiechu. Nie tylko ten fragment, choć zwykle seansowi towarzyszył tylko (albo aż) uśmiech.
Do tego sensownie pokazana miłość do pasji malarskiej,
kliknij: ukryte Wychodzenie ze skorupy, oraz Wychodzenie poza strefę komfortu. Bez Nagatoro tą sztuka by się nie udała.
Dla mnie fabuła dość przewidywalna ( kliknij: ukryte może poza artystycznym pojedynkiem) , ale mimo poruszania niektórych bolączek czasu dorastania – w większości przyjemna w odbiorze.
I jeden z przyjemniejszych kliknij: ukryte szkolnych haremów.
Jednym słowem SŁODKOGORZKIE.
Polecam tym, którzy nie odpadną po pierwszych dwóch odcinkach.
Kolejny pokaz nieumiejętności
Odcinek trzeci jest pod koniec żenujący według mnie.
Rozumiem, że to smutne, gdy ktoś nie umie się bronić i pozwala innym na za dużo (i przecież nie dlatego, że tak wybiera, bo ma pokojowe przekonania)
Ale od kiedy przemoc i brak szacunku to odpowiednie rozwiązania? Co innego klepnąć kogoś po plecach(choć i to zależy od tego na ile ktoś to dobrze postrzega), a co innego bicie po twarzy.
Chyba, że to taka moda… Dziękuję bardzo za takie „nauki”.
Człowiek inteligentny broni się intelektem. Nie potrzebuje według mnie posuwać się do rękoczynów. Ech…
A później dzieciaki to oglądają i uczą się reagowania, zamiast myślenia.
A jedyna szkolna seria z ostatniego roku, która naprawdę uczy asertywności – dostaje niskie noty z powodu braku dynamiki, albo ciekawej fabuły.
3
Zrobiło mi szkoda protaga kliknij: ukryte wtedy jak przysiadł się do Nagatoro i jej koleżanek. Plus za zachowanie kliknij: ukryte Nagatoro, ale to wciąż wyglądało jakby nie pozwoliła dotknąć jej własności.
Nagatoro – kliknij: ukryte jest bardzo nachalna, ale jeśli jednak spojrzymy na to z drugiej strony, spróbujemy znaleźć jakieś plusy to : dwójka ta pasują do siebie jak ulał. Ich dotychczasowe życie stało się znacznie ciekawsze. Naoto nauczy się może trochę obchodzić z dziewczynami.
Fajnie jakby główny bohater przestałby być kliknij: ukryte przegrywem. Z czasem mógłby stawać się co raz bardziej śmielszy, zacząć czerpać radość z tej znajomości, chociaż jestem bardziej uwierzyć w to, że Nagatoro przestanie mu dokuczać niż Naoto się jakoś bardzo zmieni.
Odcinek 3
Odcinek wygrywa scena, kliknij: ukryte w której Hachiouji wyobraża sobie spotkanie z rodziną Nagatoro. Nie dość, że wszyscy wyglądają jak Hayase (nawet kot jest podobny) to jeszcze wszyscy go przedrzeźniają i lekceważą (nawet kot) :D
Dno
Re: Dno
Re: Dno
Z ludzką wrażliwością jest tak, że jednego zaboli jak ktoś się na niego „krzywo” spojrzy, i będzie się w tym momencie czuł odtrącony, wyalienowany, albo poniżony.
A ktoś bardziej odporny jest w stanie stolerować niewybredne żarty. Niektórzy ludzie nawet te żarty z kontekstem bardziej szowinistycznym, albo erotycznym traktują z przymrużeniem oka.
Więc być może, gdyby trafiło na kogoś innego, to by się nie przejął aż tak. Zresztą dziewczę mu od początku mówi, że tylko się z nim droczy. Inna sprawa, że robi to w niewybredny sposób. Ale gdyby to trafiło na kogoś innego, to jego odpowiedź mogłaby być zupełnie inna. Przykładowo:
– Sarkazm
– Niecenzuralna wypowiedź
– Żart i odwrócenie sytuacji
O takich formach reakcji jak przemoc, czy re‑molestowanie nie wspominając, bo to odpowiedzi dla mnie już nie do przyjęcia.
Po prostu moim zdaniem bohater jest nadwrażliwy (nie wrażliwy, a właśnie nadwrażliwy), a do tego niestety ma bardzo niskie umiejętności społeczne, oraz mocno zablokowaną osobowość. Niejako sam wchodzi w niekorzystne sytuacje. Skoro obawia się ludzi, to po co poszedł tam, gdzie były te dziewczyny. Mógł zmienić plany. Do tego podsłuchiwał o czym mówią, zerkał, patrzył na nie z odrazą i z politowaniem. Innymi słowy cały czas je prowokował.
A różni ludzie różnie na takie prowokacje reagują.
Przykładowo, jeżeli na przystanku będzie stać grupa pijanych chuliganów, to przecież nie trzeba stać obok nich przypatrując się im i krzywiąc, lecz wypadałoby zadbać o własne bezpieczeństwo i pójść na inny przystanek.
Ludzie bardzo często działają nawykowo i upierają się przy czymś. Robią coś, cierpią, brną w to dalej, dalej cierpią i nie wyciągają wniosków. Nie przerywają procesu. Albo nie starają się coś zmienić w tym błędnym kole.
Na szczęście główny bohater mimo iż nadwrażliwy i aspołeczny, to jednak jest inteligentny, czy bystry na tyle, że zauważa niemal od początku właściwe intencje dziewczyny. Tzn, że jej celem, czy intencją nie jest dokuczanie, a podryw
Re: Dno
Poniżanie tutaj to w zasadzie nic w porównaniu do tego co było w Mahou Shoujo Site albo Mushoku Tensei
Re: Dno
kliknij: ukryte Ale bohater wyrobił się w tym odcinku. Zastosował gazową obronę czosnkową odpierając próbę molestowania. To już coś.
Drop
Serio, nie myślałem, że obejrzę kiedyś większego przegrywa niż w 'Dziewczynie do wynajęcia', a jednak się to udało i to dość szybko.
Re: Drop
Może w późniejszym etapie gość się wyrobi i choć trochę postawi? Póki co jest tak żałosny i beznadziejny, że zupełnie mu nie współczuję, a wręcz przeciwnie, z przyjemnością oglądam poczynania bohaterki. To chyba nie tak powinno działać co?
Re: Drop
kliknij: ukryte Niespecjalnie. Nagatoro nieco się zmienia i jest zdecydowanie mniej znęcania się i dokoczania, całość bardziej kieruje się w stronę romansu ale protag to nadal ciepła klucha, pomimo okazjonalnych prób pokazania zębów.
To jest typ romansu, w którym to co pokazywano w pierwszym odcinku jest tym, co się będzie wyrózniać. Jeśli ktoś liczy na diametralne zmiany, to się rozczaruje :P
Może jesteś w grupie docelowej i nawet o tym nie wiesz :D
Re: Drop
Może tak być. To byłby ciekawy zwrot akcji, bo oglądając zapowiedź sezonu, od razu skreśliłem ten tytuł.
Jeśli postawić w centrum ją, a gościa postrzegać bardziej podmiotowo jako ten element wokół którego zawiązana jest fabuła to może być spoko. Poza tym skoro to ma kategorię romans, to kto wie czy nie pójdę dalej i nie zacznę w pewnym momencie współczuć bohaterce, że zaczęła żywić jakieś cieplejsze uczucia dla tej kluchy, która nawet nie ma szansy na zmianę charakteru.
Re: Drop
Ja tego chyba nie zrozumiem. Kogo to śmieszy? Co jest śmiesznego w tym, że ktoś się znęca psychicznie i fizycznie nad drugą osobą? Ahahaha? Świetny żart?
Może autorzy chcą pokazać jak rozwija się syndrom sztokholmski u osób, nad którymi się znęca?
Serie takie jak ta, czy inna popularna manga Please go home, Akutsu‑san (zapewne kolejny kandydat do stworzenia animowanej wersji) są dla mnie kompletnym fenomenem, naprawdę. Skąd taka popularność tego typu tworów… Ludzie (nie oszukujmy się, głównie mężczyźni – opinia nie poparta żadnymi danymi) naprawdę muszą mieć jakieś problemy, żeby takie bajki czy komiksy czytać.
Swoją drogą to ciekawi mnie, dlaczego nie ma żadnej popularnej tego typu serii, gdzie role są odwrócone – gdzie to mężczyzna znęca się nad kobietą, a odbiorca się z tego śmieje albo wzdycha nad losem bohaterów. Chyba że takowe istnieją i ja coś zwyczajnie przegapiłem.
Re: Drop
Obejrzałam pierwszy odcinek wiedząc czego się spodziewać, ale i tak odczucia mam mieszane.
Z jednej strony oglądanie anime mnie już nieco zahartowało w nie takich dziwactwach i mam swego rodzaju odporność na to co się dzieje na ekranie. Ale tutaj mamy do czynienia z serią teoretycznie realistyczną, w rzeczywistym świecie, z bohaterem dla którego całe to dręczenie za dzieciaka odbiło się na głowie. A są to tematy o których coś wiem i gdybym była w sytuacji MC, to to co wyczynia Nagatoro chyba tylko by pogłębiło traumę – nawet nie chcę sobie tego wyobrażać.
Ciężko jest mi oglądać to anime, tbh. Nawet trudno jest mi się do niego neutralnie nastawić.
Przyznaję że podoba mi się design Nagatoro, jest jednocześnie drażniący imo, ale COŚ w nim jest. I to coś pasuje do jej charakteru – który mnie równie intryguje, co bulwersuje.
Ciekawa jestem jak faktycznie przedstawia się grupa fanów tej serii pod względem psychicznym – komentarz powyżej sugeruje że muszą mieć jakieś problemy, ale mi przez myśl przechodzi – może właśnie ich nie mają, i dlatego akurat takie dokuczanie w wykonaniu atrakcyjnej anime dziewczynki wydaje im się fajne? Czy może jest to już ten poziom akceptacji dręczenia, że staje się ono swego rodzaju przyjemnością, jeśli oprawca to nie grupka dzieciaków, tylko taka właśnie koleżanka?
Czy seria ta odbierana jest pozytywnie faktycznie jako komedia, że to dręczenie kogoś bawi, czy już bardziej pod kątem lekko masochistycznym?
I też nie przychodzi mi na myśl seria, w której byłaby podobna sytuacja z odwróconymi rolami.
W sumie przez moment z ciekawości czytałam jakiś komiks internetowy o takiej historii, gdzie główna bohaterka prosiła się, aby być dręczona przez swój obiekt westchnień. Tylko tam to było ewidentnie w stronę nie komediową, a toksyczno‑romantyczno‑masochistyczną.
Choćby :
Hana yori dango
Czarny Książę i wilcza panienka
I częściowo można tak odebrać jeszcze
Itazura na kiss
Bestia z ławki obok
Nawet Tomoe z Kamisama hajimemashita jakby tak nie patrzeć przez różowe okulary
Oczywiście nie są to przykłady identycznej odwrotności.
Nie mówiąc już o wszelkiej maści Stalkerach i Stalkerkach wspisywanych w konwencję romans :/
Albo związki, gdzie ktoś kimś pomiatał, poniewierał a potem…
Np
Tordora
I Diabolic lovers (tu aż za dobrze znam fabułę. Obyło się bez oglądania :)
I jeszcze jedna seria A.D.2021 której nazwy nie wymienię, czyli obyczajowo komediowe kuriozum, gdzie bohaterka dominuje i dręczy swojego chłopaka a on cierpi a jednak nadal ją kocha, a widzom w większości to się podoba…
O seriach s/m w ogóle nie mówię. Tam zazwyczaj jest układ win/win
Z tych wszystkich serii relacja tutaj pokazana jest wbrew pozorom jedną z sensowniejszych. I zdrowszych.
akurat żadnego z tych nie oglądałam ;D stąd niewiedza
Re: Drop
Kink lub zwyczajnie coś, co naturalnie sprawia przyjemność z oglądania, nie musi to się z niczym automatycznie łączyć.
Od tego są inne mangi, Nagatoro do tego nie dąży.
Nie porównujmy proszę tych dwóch tworów. Nagatoro ewidentnie się znęca nad protagonistą, Akutsu natomiast w większości co najwyżej lekko dokucza i ich relacja jest o niebo zdrowsza.
To nie jest trend, tylko nisza. Mang o faktycznym znęcaniu się jest NAPRAWDĘ niewiele, w praktyce można je policzyć na palcach jednej ręki.
Popularniejsze natomiast są typu „teasing” i tutaj chodzi o sposób, w który jest budowana relacja, reakcje bohaterów, pokazanie przystępności ludzi o skrajnych osobowościach, czy wyraźnie wyrabiający się wątek romantyczny. Dobrym przykładem mangi ze zdrową relacją tego typu jest Anjou‑san i ta wyraźnie od początku zaznacza, że skupia się również na romansie, a nie traktuje go jako dodatku.
Sam motyw wyewoluował zwyczajnie z relacji w połączeniu dwóch bohaterów, z niskim prawdopodobieństwem związania się w jakikolwiek sposób(tutaj akurat Takagi‑san jest wyjątkiem).
Może nie znęcanie ale dokuczanie dziewczynom znajdziesz praktycznie w każdej bajce, w której bohater odgrywa tzw. „alpha”.
Poza tym znęcanie się żeńskich bohaterek nad męskimi w takiej lub innej formie od dawna jest w japońskiej kulturze entertainment, to naprawdę nic nowego.
_______________
Zaznaczam, że nie jestem fanem Nagatoro, w gwoli ścisłości.
Re: Drop
Re: Drop
No właśnie niekoniecznie. O ile w takim Horimiya nie ma pozytywnego wpływu odpałów Hori na Miyamurę, o tyle już „zabiegi” Nagatoro wpływają na głównego bohatera pozytywnie. Nie zawsze to co dobre dla danego człowieka to głaskanie go po głowie, albo komplementy. Czasem kuksaniec przynosi więcej pozytywnego rezultatu. kliknij: ukryte Tak, w tym przypadku skutek jest według mnie zdecydowanie pozytywny.
No bo co niby powinno się według Ciebie zrobić wobec osoby, która jest zablokowana, oraz nieszczęśliwa w tych blokadach, a do tego pełna dumy i pychy, i patrząca na innych z góry?
Bycie dla Niego miłym może spowodować ze ów zablokowany człowiek się zamknie jeszcze bardziej i zabarykaduje w swojej nieufności i negatywnym postrzeganiu ludzi. I w swojej podejrzliwości odtrąci możliwość szansy na zmianę i na rozwój.
Jeden z najbardziej skutecznych terapeutów Fritz Perls stosował często kontrowersyjne metody pracy z pacjentami. Daleko wychodzące poza terapię Gestalt.
Re: Drop
Przemoc?
Jeżeli patrzeć w ten sposób, to każda psychoterapia to przemoc wobec pacjenta, bo przecież sprawia mu ból psychiczny.
W takim ujęciu nawet pielęgniarka, czy stomatolog, czy chirurg – nie mógłby wykonywać swojego zawodu, bo przecież nie zawsze się stosuje znieczulenie (ba, nawet samo znieczulenie bywa bolesne)
Poza tym jest mnóstwo,
naprawdę mnóstwo anime
w których występuje przemoc
i niemal nikt sobie z tego nic nie robi.
Takie np
Made of Abyss – znęcanie nad dziecmi
Toradora (Taiga będąca jedną z najbardziej lubianych postaci w szkolnych anime) – stosuje przemoc wobec otoczenia jako język komunikacji
Bestia z ławki obok – główny bohater jest nieobliczalny i jego „przyjaciółka” nieraz dostaje pięścią w nos
O produkcjach typu Blend S, czy MM! nie wspominając (te fetysze tam, to owszem też przemoc)
Mogę wymienić całą litanię anime, w których gloryfikowana jest przemoc (często bezsensowna) ~ to przecież większość przygodowych shounenów.
Na koniec zostaje molestowanie seksualne. To także forma przemocy i tu lista anime byłaby jeszcze dłuższą.
Dlaczego nagle przy Nagatoro wynikła ta dyskusja?
Bo jest trochę bardziej realistyczne?
Jest tysiące anime, w których jest przemoc i duża część z nich jest niemal wielbiona.
Czyli jak to jest?
Jak jest coś w anime, co mogło (lub mogłoby) się zdarzyć komuś innemu, to jest to taaaaakie zabawne, albo taaakie ciekawe?
Świat anime – podobnie jak ten prawdziwy, realny, pełen jest przemocy.
Zazwyczaj bezsensownej.
A Nagatoro przynajmniej zrobi coś dobrego.
To nie jest gloryfikacja.
To stwierdzenie – na podstawie fabuły i wydarzeń w kontekście całej omawianej tu serii.
Re: Przemoc?
Made in Abbys – 1
Toradora – 2
Bestia z ławki obok – 1
Horimiya – 2
Za gwałty na zakonnicy też dałam odpowiednią ocenę ;p
Re: Przemoc?
Jest dużo przyjemnych komedii romantycznych, które są „zdrowsze”, są tam drobne uszczypliwości między protagonistami, nie rozumiem więc zachwytów nad chamską i toksyczną do bólu Nagatoro. Podwójne standardy jak widać mają się bardzo dobrze. Odwróćmy sytuację i to Nagatoro pada ofiarą napastowania ze strony agresywnego chłopaka, z której szydzą nawet jego koledzy. No i to przestanie być komedią, bo dręczenie dziewczyny nie wygląda już tak fajnie.
Już nawet konkurencyjny tytuł Uzaki‑chan wa Asobitai! mimo stosowania podobnych zabiegów jest dużo strawniejszy w odbiorze i zdecydowanie mniej toksyczny. Czasem Uzaki bywa zbyt złośliwa i natarczywa, ale w swoich „końskich zalotach” jest subtelniejsza od swojej młodszej koleżanki.
Re: Przemoc?
albo i na kilka lat gdy się powie szczerze jak rzeczy się mają. Albo ktos popada w depresję bo ktoś inny krzywo sie spojrzał.
Ale… Nagatoro jest tylko początkowo obcesowa.
Owszem jest też początkowo brutalna w swojej szczerości.
Ale jest też silna i ta siła udzieli się Naoto, a Nagatoro złagodnieje. Jak ktoś nie widzi wyraźnego progresu relacji na przestrzeni serii już w trakcie pierwszego sezonu, to nic nie poradzę.
Jak ktoś nie widzi tu zdrowych fundamentów związku, dbania o potrzeby drugiej strony i lojalności, to trudno.
Ktoś mi kiedyś powiedział, że bycie X lat i codziennie w szczęśliwym związku bez żadnych kłótni i to w systemie 24/24 i 7 dni w tygodniu jest chore. Bo według tej osoby zdrowy związek powinien się docierać, czasami „zdrowo” pokłócić i każde z dwojga ma mieć dużo przestrzeni dla siebie i duzo wolności…
Jak widać każdy człowiek inaczej rozumie pojęcie zdrowa relacja.
Jeden jako owijanie w bawełnę i ukrywanie negatywnych rzeczy.
Ktoś inny jako zupełną szczerość.
I tak, znam wielu mężczyzn którzy chcą takiej Nagatoro. Silnej, lojalnej i zaborczej.
Nie uważam że cel uświęca środki, ale tu w serialu czarno na białym widać ten wzajemny progres, widać więzi, widać chęć spędzania ze sobą czasu, widać lojalność.
Widać też początkowe niedopasowanie, początkowy upór i nieporadność obydwojga. Nie od razu Kraków zbudowano.
W odróżnieniu od Tajgi Nagatoro to silna osoba. Wychowuje sobie silnego mężczyznę a nie podnóżka. I Naoto może na nią liczyć. A że Nagatoro jest trochę jak owczarek co podgryza owce gdy chcą się odłączyć od stada… Według mnie to lepsze niż gdyby takiego barana jak Naoto wilki zjadły.
To nie pitbul i trzeba umieć odróżnić pewne rzeczy.
Polecam obejrzeć uważnie cały sezon a nie tylko dwa czy trzy pierwsze odcinki.
A potem obejrzeć jeszcze raz. Za dziesięć albo piętnaście lat.
Albo za więcej.
kliknij: ukryte
Jiri – Podziwiam Cię za cierpliwość.. serio.
Ps. Ze związkami jest jak z dietą. Jednemu pasuje wege, innemu glutenfree, komuś innemu paleo. Ktoś musi uważać na niski indeks gl.
Nie ma jednej, najlepszej, zdrowej diety dla każdego bo każdy człowiek ma nieco inne potrzeby.
Tak samo nie ma idealnego , jednego, dobrego modelu związku bo to utopia.
Tu związek ma progres i ewoluuje pozytywnie, coraz bardziej wyrównując potencjały i jednocześnie dając inne narzędzia i inne „rozszerzenia”. I daje obydwojga więź i rosnącą satysfakcję.
Dla mnie to jest zdrowy model związku jeżeli rezultaty działań obydwojga są pozytywne i jest zdrowy rozwój osobowości.
Re: Przemoc?
Lubię silne i zdecydowane babki w anime, fajna przeciwwaga do mdłych i nudnych blobów, ale da się być silną i niezależną kobitką, a jednocześnie nie być mean girl.
I nie, nie chodzi o modę na obchodzenie się z kimś jak z jajkiem (to też jest w pewien sposób bardzo niezdrowe, żeby nie było), ale o zdrowe podejście pomiędzy dawaniem dystansu, a wchodzenie w czyjąś strefę komfortu. Nagatoro tego balansu nie zachowuje i jak dla mnie nie ma tu mowy o zdrowym rozwoju osobowości, chyba że poszłaby na terapię i popracowała nad sobą. Na chwilę obecną wygląda to na syndrom limski z jednej strony i sztokholmski z drugiej.
Całe szczęście patrząc na komentarze, nie jestem w tej opinii odosobniona. I liczę na to, że przemoc wobec chłopaków tudzież mężczyzn zacznie być podobnie postrzegany jak przemoc wobec dziewczyn tudzież kobiet, czyli śmieszki‑heheszki jedynie w ramach czarnego humoru. A Natalka czarną komedią zdecydowanie nie jest.
Przemoc czy wychowanie
Nie pochwalam żadnej formy przemocy. Ani fizycznej ani psychicznej. (Wiele razy piszę o tym przy okazji Toradora czy Horimiya)
Uważam wręcz, że da się np dziecko wychować bez podnoszenia głosu i bez klapsa. Wyznaczając mu granice i ucząc odpowiedzialności.
Co więcej uważam tez, że nawet dorosłego da się wychować :)
Po drugie – na pewno nie uważam że przemoc względem mężczyzny to coś innego niź przemoc względem kobiety. Horimiya mnie odstręcza bo jest tam przemoc psychiczna. Tylko jakoś nikt o tym nie dyskutuje że tam chłopak ewidentnie doświadcza przemocy.
Pytanie tu można postawić, czy Nagatoro się na początku serii mści czy znęca, czy może są to skutki zachowania Naoto?
Ja widzę tu wiele jej reakcji na zachowanie Naoto. Który chyba najpierw jest zupełnie nieświadomy tego, źe wkurza ludzi i źe patrzy na nich z góry. Naoto to nie jest miły i dobry Miyamura. Naoto początkowo uwaźa się za lepszego niż inni. Lepszego niż te dziewczyny. Patrzy w tej bibliotece na nie z góry, oceniającym wzrokiem, z irytacją. Po prostu X czasu je prowokuje. Nie byłoby całej tej sytuacji gdyby się w porę wycofał.
Nie byłoby tej sytuacji gdyby ich nie oceniał jako gorsze i nie patrzył na nie z góry.
Nie byłoby pierwszego spięcia z Nagatoro gdyby nie zrobił z niej idiotki. Jak pisał Jiri przy okazji mangi to Naoto popełnia mnóstwo gaf w interakcjach. Mnóstwo razy sprawia, że Nagatoro może poczuć duży dyskomfort (delikatnie mówiąc.)
Więc nie będę na niego patrzeć jak na niczemu nie winnego Miyamurę. Bo gros tych sytuacji implikuje Naoto. Według zasady Kto sieje wiatr zbiera burze. Albo kto rzuca na oślep kamieniami w lesie może obudzić niedźwiedzia.
Nieświadomość nie zwalnia z odpowiedzialności.
Czy też mamy stosować podwójne standardy?
Demonizować zachowania Nagatoro i wybielać lub nie dostrzegać jakie są zachowania Naoto?
Kolejna sprawa. Nagatoro to przecież wymarzona partnerka dla Naoto. Sam ją sobie przecież narysował w mandze.
To mniej więcej jak posiadanie kangala, malamuta czy pitbula. Marzyło mu się i spełniło mu się. Przy niej staje się rycerzem że swojej mangi. I tyle.
To tak jakby iść do klasztoru i narzekać na śluby ubóstwa.
Albo marzyć o byciu zawodnikiem MMA lub boksu i narzekać że ma się oklepaną buzię.
On o tym marzył i to mu się spełniło.
Nawet jak droga była wyboista to dojechał do celu.
Ps. Ja uważam że można być w niekonfliktowym, zupelnie zgodnym, szczęśliwym i komfortowym dla obydwojga związku latami. Bez napięć i bez docierania.
Ale to nie jest to anime.
To nie jest bajką o tym jak sobie wyhodować pomidory.
To bajką o tym że ktoś sobie wymarzył mieć dobermana , rottweilera bądź rysia.
I dorasta do tego.
Bo doberman, rottweiler czy ryś też muszą mieć właściciela, który wie oraz umie zadbać o ich potrzeby.
To trochę tak jakby mieć kota i go irytować i drażnić a potem narzekać że podrapał.
Na szczęście tu obydwie strony dojrzewają i dorastają do tego związku. I to o tym docieraniu jest bajka. Według mnie;)
Re: Przemoc czy wychowanie
Re: Przemoc czy wychowanie
Ok. Niech będzie wejście na Mount Everest bądź na K‑2.
Większość związków to trochę jak wejście na pagórek osiedlowy, bądź niskie górki, maks góry Świętokrzyskie i to łatwym szlakiem.
Ale bycie z Alfą jak Hori czy jak Naoto to już zazwyczaj jest wejście zimą w Tatry lub gorzej. Ile jest wypadków w górach prawie każdy wie.
A jeszcze Naoto nie miał żadnego doświadczenia w takiej
wspinaczce, ale od zawsze o tym marzył. Żeby się wspinać i żeby móc chronić tę z którą w te góry idzie.
I musiał się tego nauczyć.
Jak powiedział Jiri – nie ma nic za darmo.
Ps. Nie porównuję ludzi do psów :p
Chodziło mi o rodzaj wyzwania.
Dla kogoś bycie z Nagatoro to niewielkie wyzwanie, dla Naoto to wyzwanie duże.
Dla innego chłopaka czy mężczyzny bycie rycerzem to coś naturalnego i zgodnego z jego psychiką i możliwościami.
Dla Naoto początkowo to było wyzwanie niesłychane. Natomiast Nagatoro od początku pomaga mu stać się tym, kim marzył żeby się stać.
Wiedziała od samego początku, że on o tym marzy. I od początku stara się sprawić, żeby On był tym kim zapragnął być. Widac to w serii od pierwszego momentu. Od pierwszych chwil.
Re: Wychowanie bez granic?
Matko . . . a miałem się nie odzywać. Przecież wiem, że to prowokacja!
Ktoś chce traktować związek jako wyzwanie? To co adrenalinka? Serio? A w tej kwestii to słyszałem, że fajnie jest skakać ze spadochronem z opóźnionym otwieraniem czaszy. Fun jest podobno niesamowity lecisz ziemia coraz bliżej i bliżej . . . a Ty zastanawiasz się czy wystarczająco twardy jesteś żeby jeszcze czekać. Nie próbowałem . . . ze mnie miękiszon jest. Ale jak ktoś jest hardkor to i owszem. Polecam takie skoki i takie związki serdecznie.
Zakończę anegdotą. Facet pyta przyjaciółkę co zrobił nie tak wobec żony. Właśnie odkrył swoje bujne poroże. „Daj spokój, to nie twoja wina pociesza go kobieta. Wiesz każdemu się zdarza. Mi też, tak dla adrenaliny czasem robię mały skok w bok. I mąż nie jest tu nic winien.” Zszokowany gość chwilę leży na deskach. „Wiesz co” mówi do niej wściekły, „Następnym razem, jak będziesz czuła głód adrenaliny. To skocz sobie na bungie. Tam jak Ci pęknie gumka to rozwalisz tylko jeden bardzo pusty łeb. A w tej zabawie możesz skrzywdzić parę niewinnych postronnych osób.” Temat nie jest przyjemny, ba jest wręcz ponury. Zwłaszcza jeśli na tej gumie bujać zaczną się też czyjeś dzieci.
Sorki ale dla mnie to zupełnie nie ta historia. Niech se ta kobieta będzie silna i niezależna. Ale musi mieć parę cech o których pisaliśmy. A to jest rzadkość.
Matko miałem nie piłować . . . końsekwencja . . . końsekwencja.
Re: Wychowanie bez granic?
No chyba, że jest się głuchym, lub niewidomym, lub ma gruby naoliwiony pancerz po którym wszystko spływa.
Albo jeśli ktoś jest zupełnie skupiony tylko na sobie to wtedy partner czy partnerka stanowi tylko tło.
Według mnie bycie z Hori to było duże wyzwanie dla Miyamury. Z miłości zmuszał się do niebycia sobą. Godził na mnóstwo cierpienia.
Tu jest trochę lżej. Ale nie lekko. Zauroczenie panną Nagatoro zmusza Naoto do przełamywania własnych granic. Do bycia z innymi. Do odwagi stawania w obronie swojej lubej.
To są wyzwania którym wcześniej nie chciał stawiać czoła.
A propos…taka zagadka. Czemu Naoto popłakał się w bibliotece. Bo przecież nigdy wcześniej nie płakał przy ludziach. Nawet gdy go wyśmiano i dokuczano mu.
Re: Mur kamiennych serc
W tym kontekście takie sformułowanie:
Jest kwintesencją czegoś absolutnie przeciwnego do tego czym związek wg mnie jest. I nie tylko zdaje się wg mnie. Japończycy odnoszę wrażenie mają też tego świadomość o czym pisałem bardziej prywatnie na tym forum.
Przepraszam ale nie bardzo mam ochotę na znajomość z panną Hori pod jakąkolwiek postacią.
Zresztą nie tylko ja . . . zdaje się jest to sedno tego co się obecnie nam w naszej cywilizacji odwala.
Oczywiście obowiązuje nas procedura nr 1. I nikogo to nie interesuje. Niemniej w związku panowie potrzebują spokoju. A nie ciągłej dramy. I nasz artysta taki spokój otrzymuje. O dogadywaniu się nie wspomnę. Mimo różnicy charakterów. Ta para to ogień i woda które potrafią być razem ze sobą nie robiąc sobie kuku.
To zabawne akurat jestem bardzo na czasie z płaczem. Chociaż bardzo żałuję, mam taki defekt, że nie bardzo potrafię. Co w sumie bardzo mnie niszczy. Jak Noto.
Polecam: [link]
„Płacz jest naturalną reakcją reakcją fizjologiczną – na poziomie ciała i emocji pojawia się pobudzenie, któremu towarzyszy stan mobilizacji, kiedy zaś mija i organizm powraca do równowagi, pojawiają się łzy.”
„Organizm potrzebuje odreagować nadmiar napięcia, a płacz jest po prostu sposobem na to, by się napięcia pozbyć, by wypłynęło z organizmu.”
„Płacz jeśli spotka się z akceptacją, przynosi dużą ulgę. Przynosi zrozumienie, akceptację i prawdziwą bliskość.”
„By mężczyźni mogli brać udział w bitwach i udawać, że śmierć nie ma dla nich znaczenia, trzeba było im zamknąć serce. Serce uwięzione w klatce, która sztywnieje nie przepuszcza energii do głowy – ściśnięte gardło nie pozwala na płacz.”
„Dorosły mężczyzna musiał odciąć głowę od uczuć, od reszt ciała. Dzięki temu mógł być dzielny, dzięki temu mógł spełniać rozkazy, bo przestał czuć.”
Zabawne może jeszcze to: „Kiedy jestem nikim, jedyne co mogę zrobić to zniknąć. Mężczyzna jest jak zwierzę, które musi walczyć, a wszelka kontuzja, która eliminuje go z walki, powoduje, że nie ma powodu, by po prostu być.”
Nie mam pojęcia czemu akurat to zamieszczam . . . ale skoro było pytanie o płacz to może to mieć jakiś związek.
A i z pytaniem gdzie obecnie podziali się panowie zapewne też. Ale . . na szczęścia w lasach są niedźwiedzie. ;-)
Re: Mur kamiennych serc
Nagatoro mówi wprost „Żal mi Ciebie Senpai”. I pokazuje mu na żywo scenę z mangi przy której udowadnia senpajowi, że ten stchórzy i nie powie komplementu. I Senpai faktycznie tchórzy, a Nagatoro wyraża ubolewanie nad tym.
Więc według mnie Senpai nie płacze dlatego, że Nagatoro mu dokuczyła, tylko płacze nad swoją własną niemocą i strachem które boleśnie ujrzały swiatlo dzienne. Żeby ochronić własne ego upierze chusteczkę I następnego dnia będzie chciał spławić Nagatoro. A że ta jest wytrwała to rzeczy potoczą się inaczej i Naoto w końcu wyjdzie z pancerza strachu i niemocy.
No ale to już inne odcinki. Nie ten pierwszy hejtowany epizod.
W tym pierwszym jest bolesna prawda że „Cesarz jest nagi”
I dlatego według mnie Naoto płacze.
No i dobrze że płacze. To dla niego uzdrawiające.
Nareszcie Senpai ma szansę mieć kontakt z własnymi uczuciami zamiast jak zawsze chronić się pod swoim własnym kloszem i wiecznie odcinać od życia.
Oczywiście że potem on wszystko przeżywa.
Widzimy w tym pierwszym odcinku (w scenie wieczorem) jak senpai przeżywa, że Nagatoro wystawiła na światło dzienne jego słabości.
I że wyraziła politowanie. A litość i politowanie to nie to samo co współczucie. To raczej coś co upokarza.
Na szczęście Nagatoro potem dość szybko się uczy. Nie tylko tego jak postępować z Senpajem. Ale też uczy się żeby nie być tak kanciastą w szlifowaniu Senpaja. Uczy się takze granic. Bo do tej pory miała do czynienia z silniejszymi bądź odporniejszymi osobami.
No ale to już przeciez reszta serialu. Nie ten dosyć kontrowersyjny, pierwszy odcinek.
W każdym razie to moja teoria czemu Senpai płacze.
A pisze to bo nie zgodziłam się z tezą w recenzji że Naoto został skrytykowany za twórczość. Nagatoro nie krytykuje jego zainteresowań. Kpi raczej z jego wstydliwej natury. (Scena rysowania jej ud)
A właśnie. Czemu nikt tu nie wzdycha nad tym że Naoto doświadczaw całej serii molestowania er.? Od Nagatoro i od dziewczyn.
Więc…przemocy to tu za bardzo ma. Za to jest mnóstwo molestowania. Czasami molestowania dość niefajnego.
Re: Mur kamiennych serc
Małej udało się mistrzowsko przebić przez mur. Być może miała to przećwiczone na innych panach których spławiała w ten sposób. Ale ten mur wyrastał raz po raz ponownie. A nie o to jej chodziło. I mała musiała odpowiedzieć sobie dlaczego tak się dzieje.
Wg. mnie jest inteligentna, uważna i troskliwa . . . oraz szczera. W tym układzie to, że ładna to już detal będący bonusikiem wcale nie najważniejszym. Wbrew temu co się niektórym wydaje.
Zdaje się te tematy już przerabialiśmy w innych miejscach związanych z Nagatoro.
Przyznam się lubię serie które z pozoru nie mają zbyt głębokich treści do zaoferowania. I nagle bardzo zaskakują pod tym względem. Ta też taka wg. mnie jest.
No i ten urok głównej bohaterki.
Cieszy mnie, że ruszyłeś w tę podróż. W razie czego jest masę wskazówek w wielu wpisach. Życzę dobrej zabawy. Znajdź swoje interpretacje.
A tak w sumie każdy facet kiedyś tam chciałby przecież ubić tego smoka czy wyruszyć na wyprawę. Jak to było [link]żil_i_jego_pies.
Stąd chyba taka popularność pewnego gatunku.
Re: Mur kamiennych serc
Coś ucięło. Chyba tam była postać króla który nudził się bo brakowało mu prawdziwych przygód. I kapcaniał z tego powodu.
Re: Mur kamiennych serc
Re: Drop
W tym odcinku nie było znęcania. Było za to odwrócenie dawnych schematów. Kiedyś to chłopiec ciągnął za warkocze dziewczynę, czy raczej dziewczynkę, która mu się podobała. Miało to nawet swoją nazwę „końskie zaloty”.
Tutaj natomiast, to dziewczyna odstawia takie właśnie „końskie zaloty”. I to widać od początku. Przypadkiem trafiła na chlopaka, który być może ma duszę romantyka, rysuje mangi i nawet utożsamia się on z rycerzem.
I być może zamarzyło jej się być na miejscu heroiny z tej mangi. Po to właśnie było to całe odgrywanie sceny z mangi. Wyraźnie chciała sprowokować chłopaka do powiedzenia dla niej komplementu.
Potem cały czas prowokuje go erotycznie (ewidentnie scena z rysowaniem) i emocjonalnie też – próbując go poderwać i przedrzeć się przez skorupę którą chłopak się otoczył. A ponieważ pierwszy odcinek robi wrażenie, że jest wytrwała, albo że strzała Amora za mocno ją uderzyła podczas czytania mangi – to być może będzie go dalej nagabywać. Czyli aż do skutku.
Obecnie trwa emisja podobnej serii, tylko tam w roli osoby uwodzącej jest doświadczony, dorosły mężczyzna, więc używa innego arsenału zachowań.
Tutaj natomiast obydwoje bohaterów kliknij: ukryte jest po prostu mocno niedojrzałych i wykazują najczęściej zachowania bliższe ośmiolatkom, a nie nastolatkom. Ośmiolatkom, którym właśnie ktoś się spodobał. Zresztą, nie tylko ośmiolatki krępują się czasem powiedzieć komuś wprost, że są nim zainteresowani, czy zafascynowani. Gdyby dziewczyna nie obawiała się odrzucenia, powiedziałaby to chłopakowi wprost, zamiast ciągle testować, czy w ogóle jest nią zainteresowany.
Z drugiej strony, gdyby chłopak nie miał tak silnych oporów i zahamowań przed jakąkolwiek interakcją, to by od razu przyjął jej umizgi, albo by stwierdził, że nie jest tym zainteresowany. A że obydwoje są niedojrzali, to bawią się w kotkę i myszka. Tylko twórcy anime postanowili ową „kotkę” ukazać w dość karykaturalny sposób.
Re: Drop