x
Tanuki.pl korzysta z plików cookie w celach prowadzenia
reklamy, statystyk i dla dostosowania wortalu do
indywidualnych potrzeb użytkowników, mogą też z nich korzystać współpracujący z nami reklamodawcy.
Korzystając ze strony wyrażasz zgodę na używanie cookie zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki.
Szczegóły dotyczące stosowania przez wortal Tanuki.pl
plików cookie znajdziesz w polityce prywatności.
Ciekawe, ale czy dobre?Infantylizm i prostota formy zbytnio została zmieszana z przemocą i poważniejszymi kwestiami egzystencjalnymi. Twórcy powinni obrać albo jedną, albo drugą ścieżkę.
Nie żeby Idaten miał wielką konkurencję – lato bidne było w tym roku. Ale nawet jeśli seria byłaby emitowana w świetnym zimowym sezonie, też znalazłaby się u mnie w czołówce.
Nie przeszkadzały mi wiadome sceny i w ogóle ecchi, i mówię to jako osoba, która ecchi nie lubi.
Nie przeszkadzało mi zakończenie, dokładnie kliknij: ukryte jego urwanie. Bardziej boleję, że pierwowzór zawieszony, no ale może kiedyś coś ruszy.
W sumie – nic mi nie przeszkadzało. :D Bardzo dobra, porządnie wykonana, oryginalna seria z ciekawymi, znakomicie zagranymi (zwłaszcza Ysley) postaciami. Bosz, nie sądziłam, że polubię taką bohaterkę jak Miku… Kreska, kolorki, animacja – cudności, opening – cudności (ending nie moje klimaty). Bardzo podobało mi się, kliknij: ukryte że żadnej ze stron nie można kategorycznie określić mianem dobrych lub złych, dzięki temu cały konflikt przedstawiał się wyjątkowo intrygująco. Stawiam „tylko” 8/10, bo trochę do pełnego zachwytu zabrakło, no i bo kliknij: ukryte Nickelza szybko padł. :D
O tak, podpisuje się obiema rękami, fajnie że seria jest doceniana.
Mam bardzo podobne odczucia. Nie lubię produkcji stricte ecchi, ale dobrze wykorzystane ecchi które wpasowuje się w sytuacje jest po prostu jak najbardziej na miejscu. Wiadome sceny choć kontrowersyjne to po prostu pasują. Trzeba pamiętać o tym, że mamy do czynienia nie z ludźmi, a z demonami, o zupełnie innej psychice i cyklu rozwojowym, w dodatku we wiadomej liczbie. Także normalnie to nie mogłoby przejść i byłoby niesmaczne, tutaj bardzo dobrze pasuje do sytuacji i może nie jest niezbędne, ale podkreśla działania na rzecz przetrwania.
Och pierwowzór zawieszony? Niedobrze, niedobrze :(
Mnie też nic nie przeszkadzało, to druga taka seria po Dorohedoro, gdzie oglądając po prostu wiedziałem że idealnie na coś takiego czekałem, na coś tak odjechanego i innego. Kolorystyka i kreska są absolutnie rewelacyjne, opening też mi się podobał, endingu nawet nie pamiętam (chyba nigdy za bardzo nie zwracałem uwagi na endingi, w pamięć zapadł mi tylko ten z Kubikiri, Death Nota i któregoś sezonu Food Wars).
kliknij: ukryte I tu też się zgadzam, ta niejednoznaczność była genialna. Idaten dla których cel uświęca środki i pojedyncze ludzkie życia nie mają znaczenia jeśli rasa ludzka przetrwa i demony które nie są krystaliczne i na pewno mordują czy wykorzystują ludzi, ale też były gotowe do poświęceń, przystosowania się, współżycia z ludźmi by przetrwać. Choć przy okazji byli agresywnymi i brutalnymi najeźdźcami to ludziom w Zoble żyło się dobrze.
Na ten tytuł liczyłem od początku i to zdecydowanie moje 10/10. Jest jeszcze Vanitas który był dla mnie równie dobry w tym sezonie chociaż głównie dlatego że przerósł moje raczej średnie oczekiwania.
Faktycznie jedna z ciekawszych serii sezonu, od realizacji przez „bohaterów” a na fabule skończywszy.
W sumie do końca nie wiadomo kto jest tutaj protagonistą, bo z jednej strony mamy istoty boskie które, jak to zwykle bywa, traktują ludzi z małym sentymentem no i bezwzględne demony, które jednak są bardziej ludzkie niż się wydaje pod względem swoich potrzeb i chęci przetrwania. Jakby nie patrzeć ludzkość w tej historii ma przerąbane :)
Jak już wspomniałem mamy tu dalece idący pragmatyzm, więc seria nie jest dla każdego a zwłaszcza zachodnich widzów którzy mogą być nieoswojeni z takimi historiami. Całość przypomina chyba trochę różne azjatyckie opowieści, gdzie ludzkość to taki pyłek który utkwił gdzieś pomiędzy wojnami bogów i demonów. I chyba taka jest właśnie konwencja.
Na koniec dnia to jednak ciekawy akcyjniak z dosyć nietypowymi i ciekawymi zwrotami akcji.
Wciąż cudowne. Jedyna seria sezonu, której kolejnych odcinków wypatruję z niecierpliwością. Oryginalna (a przy tym nie męczy podczas oglądania jak Sonny Boy), z fantastycznymi postaciami – Prontea jest absolutnie przekochany, mój ulubieniec (mam nadzieję też, że kliknij: ukryte Nickel jeszcze wróci). Podobają mi się też Demony – kliknij: ukryte niby na razie wciąż dostają łupnia i nie wyglądają na zbyt duże zagrożenie, ale jednak ze swoim szefem coś tam myślą i planują, więc Idatenom raczej tak łatwo nie pójdzie, by zupełnie pokonać wroga. Jak się nic nie spsuje, szykuje się najciekawsza seria Mappy od ładnych paru sezonów.
Zobaczyłem pierwsze 3 epy i sięgnąłem po mangę. Zazwyczaj tak robię, jak seria mi się podoba. Tym razem chciałem zobaczyć, czy seria poprawia się w końcu, czy nie. Niestety nie.
Mam sporo negatywnych uwag. Nie potrafię się identyfikować żadną stron. Ci dobrzy mają jeden cel: rozwalić demony i podporządkowują temu wszystko. To nudne jak cholera. Postaci tracą moim zdaniem przez to na osobowości. Ci źli mają trochę więcej osobowości, ale niestety ich system wartości, gdzie ceni się wysoko przemoc fizyczną i seksualną, zwyczajnie mnie odrzuca.
Takie wrażenie braku identyfikacji miałem min. przy Shigurui, ale tam to pasowało do konwencji. Tutaj mamy battlemangową rąbankę z elementami dość głupiego fanserwisu. Teraz plusy: tutaj mamy battlemangową rąbanka z elementami dość głupiego fanserwisu i w tej konwencji manga i dość dobrze zrobione anime się sprawdzają (setting, charadesign, choreografia walk). Tyle, że moim zdaniem, to dużo za mało, by odbierać tą serię jakoś bardziej pozytywnie.
Ja dropuję i zobaczę jak wyglądać będzie końcówka i ewentualnie będę kontynuować mangę.
Bałam się, że już nic, może poza Sonny Boy, nie uratuje letniego sezonu od bycia co najwyżej przeciętnym (a w porównaniu z dwoma poprzednimi wręcz słabym), ale oto jest, Heion Sedai no Idaten‑tachi! Cudne, oryginalne (nie wiem, czy to wygląda jak Trigger, nie znam się), świetnie dobrani seiyuu do bohaterów, których już lubię, ciekawy świat przedstawiony, dobrze wpleciony humor, świetny opening (serio, marny ten letni sezon pod względem piosenek przewodnich…). A że są sceny jakie są… cóż, na mnie nie zrobiły wielkiego wrażenia, być może dlatego, że po komentarzach myślałam, że to będzie nie wiadomo jak wielkie obrzydlistwo. Zobaczymy, jak się rozwinie, ja na razie jestem bardzo zainteresowana.
Mnie też seria pozytywnie zaskoczyła, wygląda na coś co jest robione porządnie a nie jako popłuczyny jak tyle różnych akcyjniaków (bo w gruncie rzeczy to chyba akcyjniak?). Ale fakt, za to jak przedstawiono niektóre rzeczy i jak nadgorliwie ludzie reagują na wszystko w dzisiejszych czasach, serii na pewno się dostanie…
Za bardzo to wszystko Triggerowo wyszło. Tak, jakby prezes fabryki Mappa powiedział „Bierzemy wszystko, mimo iż się nie wyrabiamy, ale żądam mieć jedną serię, która będzie posiadać podobny styl, co prezentuje Trigger, ale ma być lepiej, bo ja tu rządzę i się znam!”
Źle się pierwszego odcinka jednak aż tak nie oglądało, jednak oryginału wyszły tylko trzy tomy. Ciekawie…
Ja tylko ostrzegam potencjalnie zainteresowanych serią, że w dwóch pierwszych odcinkach znajdują się naprawdę nieprzyjemne, „arstystycznie” wyobrazowane sceny kliknij: ukryte gwałtu; nie znam materiału źródłowego ale z tego, co się orientowałem to sposób przekazu w adaptacji różni się od tego, co było w pierwowzorze, włącznie z powodem, dla którego ów scena tam została zamieszczona.
To jak to przedstawili pewnie od razu przekreśli te serię w oczach wielu ludzi. Dalej też mamy kontrowersje, łącznie z pragmatycznym przedstawieniem ludzkości (choć nie da się ukryć że trafnym).
.
25.07.2021 01:17
Kontekst jest dokładnie taki sam. Manga w tej scenie idzie w hentajowy fanserwis (trochę na tej zasadzie co mangowy Goblin Slayer), natomiast anime częściowo w wizualną metaforę przywodzącą na myśl Mechaniczną Pomarańczę. Pod tym względem jak dla mnie częściowo naprawia pierwowzór (acz dalej czuć niesmak w połączeniu z takim komediowym przedstawieniem tych SS‑manów). No ale co kto lubi. Pewnie znajdą się ludki, które będą i tak stawiać pierwowzór na 1 miejscu.
Ja rozumiem, że wojna rządzi się swoimi prawami, jest to zazwyczaj pasmo ciągłych nieszczęść i tragedii(nasłuchałem się historii o żołnierzach związku radzieckiego od osób blisko związanych z ofiarami), zwłaszcza dla ludności cywilnej ale horrory z nią związane można pokazywać na różne sposoby - kliknij: ukryte gwałt na bezbronnych jest pójściem po najniższej linii oporu i zdecydowanie nie czymś, co chcę oglądać w przypadkowym akcyjniaku.
Nie mniej rozumiem, że to problem pierwowzoru i tak sobie wymyślł autor – reżyser próbował to obróćić w bardziej abstrakcyjny, artystyczny akt ale powiedzmy sobie szczerze, to zwyczajnie tutaj nie pasuje, niezależnie od jakości wykonania tej sceny.
Obejrzałem z grubsza dwa odcinki i generalnie pomijając to, o czym pisałem wyżej seria ma również inne problemy, w tym techniczne, także nie jestem do końca przekonany, czy jest warto ją śledzić, zwłaszcza że to nie koniec „okrucieństw”(nie jestem purystą ale wolę, jeśli elementy tego typu mają sensowne zastosowanie).
No ale cóż, przynajmniej wiem, że trzymać się z daleka.
natomiast anime częściowo w wizualną metaforę przywodzącą na myśl Mechaniczną Pomarańczę.
Trochę to naciągnięte ale rozumiem, skąd się bierze.
Nie żeby Idaten miał wielką konkurencję – lato bidne było w tym roku. Ale nawet jeśli seria byłaby emitowana w świetnym zimowym sezonie, też znalazłaby się u mnie w czołówce.
Nie przeszkadzały mi wiadome sceny i w ogóle ecchi, i mówię to jako osoba, która ecchi nie lubi.
Nie przeszkadzało mi zakończenie, dokładnie kliknij: ukryte jego urwanie. Bardziej boleję, że pierwowzór zawieszony, no ale może kiedyś coś ruszy.
W sumie – nic mi nie przeszkadzało. :D Bardzo dobra, porządnie wykonana, oryginalna seria z ciekawymi, znakomicie zagranymi (zwłaszcza Ysley) postaciami. Bosz, nie sądziłam, że polubię taką bohaterkę jak Miku… Kreska, kolorki, animacja – cudności, opening – cudności (ending nie moje klimaty). Bardzo podobało mi się, kliknij: ukryte że żadnej ze stron nie można kategorycznie określić mianem dobrych lub złych, dzięki temu cały konflikt przedstawiał się wyjątkowo intrygująco. Stawiam „tylko” 8/10, bo trochę do pełnego zachwytu zabrakło, no i bo kliknij: ukryte Nickelza szybko padł. :D
Zółwik
Mam bardzo podobne odczucia. Nie lubię produkcji stricte ecchi, ale dobrze wykorzystane ecchi które wpasowuje się w sytuacje jest po prostu jak najbardziej na miejscu. Wiadome sceny choć kontrowersyjne to po prostu pasują. Trzeba pamiętać o tym, że mamy do czynienia nie z ludźmi, a z demonami, o zupełnie innej psychice i cyklu rozwojowym, w dodatku we wiadomej liczbie. Także normalnie to nie mogłoby przejść i byłoby niesmaczne, tutaj bardzo dobrze pasuje do sytuacji i może nie jest niezbędne, ale podkreśla działania na rzecz przetrwania.
Och pierwowzór zawieszony? Niedobrze, niedobrze :(
Mnie też nic nie przeszkadzało, to druga taka seria po Dorohedoro, gdzie oglądając po prostu wiedziałem że idealnie na coś takiego czekałem, na coś tak odjechanego i innego. Kolorystyka i kreska są absolutnie rewelacyjne, opening też mi się podobał, endingu nawet nie pamiętam (chyba nigdy za bardzo nie zwracałem uwagi na endingi, w pamięć zapadł mi tylko ten z Kubikiri, Death Nota i któregoś sezonu Food Wars).
kliknij: ukryte I tu też się zgadzam, ta niejednoznaczność była genialna. Idaten dla których cel uświęca środki i pojedyncze ludzkie życia nie mają znaczenia jeśli rasa ludzka przetrwa i demony które nie są krystaliczne i na pewno mordują czy wykorzystują ludzi, ale też były gotowe do poświęceń, przystosowania się, współżycia z ludźmi by przetrwać. Choć przy okazji byli agresywnymi i brutalnymi najeźdźcami to ludziom w Zoble żyło się dobrze.
Na ten tytuł liczyłem od początku i to zdecydowanie moje 10/10. Jest jeszcze Vanitas który był dla mnie równie dobry w tym sezonie chociaż głównie dlatego że przerósł moje raczej średnie oczekiwania.
W sumie do końca nie wiadomo kto jest tutaj protagonistą, bo z jednej strony mamy istoty boskie które, jak to zwykle bywa, traktują ludzi z małym sentymentem no i bezwzględne demony, które jednak są bardziej ludzkie niż się wydaje pod względem swoich potrzeb i chęci przetrwania. Jakby nie patrzeć ludzkość w tej historii ma przerąbane :)
Jak już wspomniałem mamy tu dalece idący pragmatyzm, więc seria nie jest dla każdego a zwłaszcza zachodnich widzów którzy mogą być nieoswojeni z takimi historiami. Całość przypomina chyba trochę różne azjatyckie opowieści, gdzie ludzkość to taki pyłek który utkwił gdzieś pomiędzy wojnami bogów i demonów. I chyba taka jest właśnie konwencja.
Na koniec dnia to jednak ciekawy akcyjniak z dosyć nietypowymi i ciekawymi zwrotami akcji.
po pięciu odcinkach
Mam sporo negatywnych uwag. Nie potrafię się identyfikować żadną stron. Ci dobrzy mają jeden cel: rozwalić demony i podporządkowują temu wszystko. To nudne jak cholera. Postaci tracą moim zdaniem przez to na osobowości. Ci źli mają trochę więcej osobowości, ale niestety ich system wartości, gdzie ceni się wysoko przemoc fizyczną i seksualną, zwyczajnie mnie odrzuca.
Takie wrażenie braku identyfikacji miałem min. przy Shigurui, ale tam to pasowało do konwencji. Tutaj mamy battlemangową rąbankę z elementami dość głupiego fanserwisu. Teraz plusy: tutaj mamy battlemangową rąbanka z elementami dość głupiego fanserwisu i w tej konwencji manga i dość dobrze zrobione anime się sprawdzają (setting, charadesign, choreografia walk). Tyle, że moim zdaniem, to dużo za mało, by odbierać tą serię jakoś bardziej pozytywnie.
Ja dropuję i zobaczę jak wyglądać będzie końcówka i ewentualnie będę kontynuować mangę.
Źle się pierwszego odcinka jednak aż tak nie oglądało, jednak oryginału wyszły tylko trzy tomy. Ciekawie…
Ja rozumiem, że wojna rządzi się swoimi prawami, jest to zazwyczaj pasmo ciągłych nieszczęść i tragedii(nasłuchałem się historii o żołnierzach związku radzieckiego od osób blisko związanych z ofiarami), zwłaszcza dla ludności cywilnej ale horrory z nią związane można pokazywać na różne sposoby - kliknij: ukryte gwałt na bezbronnych jest pójściem po najniższej linii oporu i zdecydowanie nie czymś, co chcę oglądać w przypadkowym akcyjniaku.
Nie mniej rozumiem, że to problem pierwowzoru i tak sobie wymyślł autor – reżyser próbował to obróćić w bardziej abstrakcyjny, artystyczny akt ale powiedzmy sobie szczerze, to zwyczajnie tutaj nie pasuje, niezależnie od jakości wykonania tej sceny.
Obejrzałem z grubsza dwa odcinki i generalnie pomijając to, o czym pisałem wyżej seria ma również inne problemy, w tym techniczne, także nie jestem do końca przekonany, czy jest warto ją śledzić, zwłaszcza że to nie koniec „okrucieństw”(nie jestem purystą ale wolę, jeśli elementy tego typu mają sensowne zastosowanie).
No ale cóż, przynajmniej wiem, że trzymać się z daleka.
Trochę to naciągnięte ale rozumiem, skąd się bierze.
Redo of Healer był znacznie lepszy w tym aspekcie.