x
Tanuki.pl korzysta z plików cookie w celach prowadzenia
reklamy, statystyk i dla dostosowania wortalu do
indywidualnych potrzeb użytkowników, mogą też z nich korzystać współpracujący z nami reklamodawcy.
Korzystając ze strony wyrażasz zgodę na używanie cookie zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki.
Szczegóły dotyczące stosowania przez wortal Tanuki.pl
plików cookie znajdziesz w
polityce prywatności.
Fajnie, że ktoś takie rzeczy robi
kliknij: ukryte Trochę szkoda, że w połowie serii znacznie zmienił się nastrój – z Władcy Much, czy również dobrego Mugen no Ryvius, przeszliśmy na jeszcze mocniejszy oniryzm w stylu Kino no Tabi.
Seans ciut na tym stracił, bo serio, przez kilka początkowych odcinków miałem cały czas wrażenie „przecie zara to jeb…”. Nie wiem jak inni, ale ja czekałem aż w końcu Hoshi rozpali stosy dla wspólnego dobra Nawet nie pamiętam kiedy ostatni raz czułem takie napięcie oglądając chińską bajkę. Nawet Jojo, którego skończyłem kilka dni temu, nie dawał takich emocji.
Słony Boy to też obraz, który trzeba obejrzeć minimum 2 razy, ponieważ znając pewne prawidła świata przedstawionego, inaczej będziemy pewne rzeczy interpretować.
O samej interpretacji nie ma co gadać bo to nie jest rozmowa na telefon. Pytaniem jest ile z tych rzeczy to faktycznie jakaś symbolika, elementy czysto fabularne lub zwykłe nie ogarniecie twórców.
Anime jest raczej trudne w odbiorze i jeśli nie lubisz abstrakcji albo doszukiwania się drugiego dna, to nie masz czego tu szukać.
Kemonozume – jest chyba najbliższe klimatem.
PS. Sekwencja biegu z 12 odcinka jest gigamega, muzyka i animacja jest świetnia dobrana do emocji jakie można odczuć w tym momencie
PS2. kliknij: ukryte W tej samej sekwnecji pokazany jest jakiś czarny dyngs oraz dziewczyna stojąca na korytarzu, czemuż to?
No właśnie, jeżeli ktokolwiek szuka według tagów i zobaczy tagi : przygodowe plus sci‑fi, to się natnie.
Zdecydowanie przydałby się w serwisie tag, lub tagi abstrakcja/symbolika/alegoria
Albo choćby dodane dodatkowe, istniejące tagi: dramat, okruchy życia.
Bo chociaż dużo tu się dzieje, to tempo nie jest typowe dla przygodowych anime i sporo w tym slice of life, tyle, że w wymiarze symbolicznym.
Według mnie tag dramat byłby jak najbardziej na miejscu, bo dużo bliżej temu do alegorycznego dramatu psychologicznego, niż do isekai, albo typowych serii przygodowych
Co do dramatu to się zgadam, powinien być dodany.
do Annecy
Re: do Annecy
Prawie 10/10
Takiej kondensacji wierzeń, przekonań, alegorii, oraz symboliki dawno nie widziałam w serialu z nastolatkami. Zazwyczaj można spotkać je głównie w kinie eksperymentalnym. A tu – taka perełka. Niestety z początkową 10 nie gra mi zakończenie. kliknij: ukryte Myślę, że po dwóch latach życia w warunkach skrajnych człowiek musi nabrać większej odwagi życiowej, determinacji, nieszablonowego myślenia, oraz otwartości. A także siły do podejmowania trudnych społecznie decyzji.
A tu… Niemal jakby się te dwa lata wcale nie zdarzyły.
Nawet jeżeli działoby się to „tylko” w umysłach bohaterów, to nawyki, oraz nowy sposób myślenia i działania wywarłby na nich znacznie większe piętno. Zwłaszcza, że głównych bohaterów nie dotknęła niepamięć przeżytych zdarzeń. Już bardziej wiarygodne było zakończenie w Midori no hibi.
Mimo to Sonny Boy to doskonała alegoria życia, a także (według mnie) manifest antywojenny.
Mogę nie zgadzać się z punktem widzenia autorów odnośnie wielu kwestii poruszonych, ale i tak zaliczam to anime do tych, które warto obejrzeć.
Mocne 9,5/10
Ps. Poza jednym odcinkiem wszystko mi się podobało. Relacje, postacie (Nozomi!, Rajidani, a nawet główny bohater, oraz ich otoczenie np chłopak kliknij: ukryte zjedzony przez wiadomo co), kreska, kolorystyka, i nawet niedoskonały ending dotąd brzmiący w pamięci. Ale co najważniejsze – symboliczne ukazanie wielu życiowych „zakrętów”, możliwości i pragnień. Skutków – i przyczyn działania. Oraz konsekwencji wyborów.
Dla mnie to alegoryczna perełka. Można analizować każdy odcinek z osobna :)
Re: Prawie 10/10
kliknij: ukryte Myślę że byli tacy nijacy ponieważ po takim pobycie w tym „specyficznym” świecie wszystko dla nich przestało mieć sens.
Tak jak w życiu, marzymy o pieniądzach, wielkiej sławie czy chwale, ale gdy to już wszystko posiadamy – życie traci smak. Liczy się bardziej pogoń czy droga za marzeniami i celem niż samo osiągnięcie go.
Znaleźli się w świecie w którym wszystko było bez sensu. Nie było żadnego celu. Nawet nie musieli się starać jakoś specjalnie przeżyć – gdyby tak było faktycznie po dwóch latach szkoły przetrwania byliby innymi ludźmi. Wszystko mieli lub mogli sobie stworzyć, byli praktycznie nieśmiertelni, mieli supermoce którymi z czasem przestali się cieszyć. Innymi słowy mogli wszystko więc nie musieli nic.
Jedyne co mieli to swoją osobowość i kompleksy które zostały z nimi częściowo lub całkiem do końca. Mizuho i Nagaro byli po prostu dobrymi ludźmi, trochę niepewnymi siebie i skrytymi. Nijaki świat nie do końca rozwiązał ich problemy – po prostu rzucił na nie inne światło dzięki któremu trochę inaczej postrzegają teraz swoje życie, z trochę większa nadzieją. I chyba taka lekcja płynie z tego serialu 😉.
Ciekawe że w każdym anime szkolnym pojawiają się te same typy postaci z powtarzającymi się kompleksami, takie jak przewodnicząca , sportowiec, popularni goście, odludki, dziewczyny‑przyjaciółki, inteligentny‑kujon itd.
Re: Prawie 10/10
kliknij: ukryte
Niekoniecznie. Teoretycznie tak, ale ważniejsze jest, czy osiągnięte marzenie nas uszczęśliwia, dopinguje do czegoś więcej, lub rozwija.
Poza tym zupełnie inaczej odbieram tę serię.
Dla mnie to co przeżyli nie było w żaden sposób przewidywalnie nudne „bo skoro mam moc to mogę mieć wszystko”..
Wiesz, tam się jednak sporo działo, był czynnik niestabilności, niepokoju.
I w tym ichnim świecie ginęli ludzie, czasem ich bliscy.
To nie jest coś jak „osiągnąłem wszystko i się nudzę”
O jakiej nieśmiertelności mówisz????
To co przeżyli, to ich, nic tego nie zmieni, więc jeżeli zachowali pamięć, to powinny, a nawet musiały zajść zmiany wewnętrzne.
Tak działa ludzka psychika. Doświadczenie przyswajamy także poprzez umysł.
Re: Prawie 10/10
kliknij: ukryte
Wiesz tam jeszcze był taki motyw że na początku prawie(?) wszyscy chcieli wrócić. I to ich jakoś tam nakręcało. Chcieli wrócić, do swoich bliskich, swojej rutyny itd. Mimo że mogliby żyć tam sobie w nieskończoność to czuli się tam bardziej jak w więzieniu, woleli nasz, często szaro‑bury świat- który właśnie ostatecznie wygrywa, bo tu życie ma jednak smak. To troszkę tak jak czasami w literaturze fantasy pojawia się elf lub jakaś boska istota która mimo że jest nieśmiertelna, wybiera życie u boku ludzi i rezygnuje ze swojej nieśmiertelności bo woli taki śmiertelny żywot ze wszystkimi trudami itp. Bo w życiu nie chodzi o to by je przeżyć tylko po to żeby żyć :D.(np Arwena z LoTR)
No właśnie nie wyczułem tam absolutnie żadnego niepokoju. Wręcz przeciwnie. Przypomnij sobie pierwsze sceny z 1 odc. Tam wszyscy jakby nigdy nic bez żadnego przejęcia sobie „czillowali”,bawili się, ktoś tam się bawi mocami, ktoś tam coś próbował, ktoś chciał ogarnąć towarzystwo ,ktoś się uczył do egzaminów (xD) ale generalnie totalna wyj**ka :D (gł. bohater leżał na podłodze). Nie robili jakiejś wielkiej draki że „o Jezu co się z nami dzieje?” tylko przyjęli to na takim „aha heh ok, dobra kto zmaże tablice?”. Na wyspie na początku było zaskoczenie ale po czasie wróciło do normy. Później panowała trochę sielanka, niektórzy wyruszyli w jakąś podróż, inni bawili się czy zajęli swoimi sprawami, ktoś tam grał w baseballa itp. Wszyscy popadli w jakąś swoją rutynę.
Zauważ że tam był człowiek‑pies który żył sobie 5000lat. Hindus wyjechał na wyspie gdzie żył 2000 lat. W 2‑3 odcinku dostajemy info że jak coś się im stanie to zaraz się uleczy. Pojawił się ogień ale nie robił im krzywdy. Nie byli dosłownie nieśmiertelni bo jednak mogli umrzeć ale tutaj napisałem właśnie istotne sformułowanie „praktycznie” nieśmiertelni 😉.
No zgadzam się że tak nie jest, trochę inaczej. Mieli wszystko więc i nie musieli progresować/starać się by coś zdobyć (np. wcześniej wspomnianą chwałę, pieniądze itp). Istnieje coś takiego jak piramida potrzeb Maslowa. To właśnie te potrzeby nas „nakręcają”. Wszystkie te potrzeby na wyspie były albo zaspokojone, albo prawie niemożliwe do zaspokojenia. Nie mieli tego czegoś co ich nakręca. Niektórzy coś tam próbowali się realizować, rozwijać, zdobyć zaufanie innych itp. Ale ostatecznie byli tylko oni i w takim świecie te potrzeby nie zostaną zaspokojone.
I dokładnie tak się stało jak piszesz. Zaszły w nich zmiany wewnętrzne. Możemy zobaczyć delikatne zmiany w ich stosunku do życia dwójki bohaterów gdy wrócili. Zobacz że na początku gł. bohater był o wiele bardziej nijaki, niekonkretny, uciekał od różnych spraw (leżał po prostu i nic nie robił) itp. Później obiecał sobie że nigdy już nie ucieknie (czy jakoś tak). Z dziewczyną było podobnie, była obrażona na świat. Później stała się bardziej odważna i jakby uśmiechnięta. Nie wiem jak mieliby się inaczej zachować po tym wszystkim. Napaść na bank 🤔? Zauważ że to anime jest trochę bardziej stonowane, jest jak wspomniałaś pewną alegorią, m.in. życia.
Trochę jest dla mnie zagadką, dlaczego Nozomi umarła(zamieniła się w kompas)? Dziwi mnie jeszcze dlaczego hindus nie chciał wrócić do normalnego świata.
Re: Prawie 10/10
kliknij: ukryte
Nozomi od początku była kompasem ;)
To ona dawała nadzieję, wytyczała kierunek, była idealistką i optymistką pełną wiary.
Mam wrażenie, że gdzieś po drodze tę wiarę i optymizm zagubiła, a ostateczne rozczarowanie ludźmi popchnęło ją niejako (częściowo) do samobójstwa. Może kiedyś obejrzę to jeszcze raz, ale to była moja ulubiona postać i na razie nie chcę tamtego odcinka oglądać.
Zapewne przez te 2000 lat doznał stanu buddha, albo był temu bliski (dziwne, żeby nie doznał żyjac tyle lat) to po co miał wracać? Pozostanie w tamtym świecie (światach) niemal zagwarantowało mu osiągnięcie nirwany.
Na resztę później ;)
Odcinek pierwszy
Niestety jest to tylko początek serii, więc ocenię całość.
Jedna z tych serii, którymi mogę rozkoszować się po kawałku.
Do odcinka 7
Pomimo wszystko Sonny Boy to jednak świetna alegoria.
Podoba mi się dotychczasowe zgrabne wplecenie wielu prądów filozoficznych, przekonań, teorii, oraz badań. Przez chwilę w odcinku drugim obawiałam się, czy to nie podąży w stronę zwykłej kliknij: ukryte animacji typu szkolny romans, albo survival . Na szczęście jednak seria trzyma się jak dotąd raz obranego kierunku kliknij: ukryte jako metafora życia oraz dorastania.
Warstwa techniczna takze bardzo mi odpowiada, kreska, styl, praca seiyuu, oraz utwór końcowy.
wspaniałe
Ciekawy opis i zachwyt w przeglądzie odcinków a tu....
Spróbuję obejrzeć jeszcze jeden odcinek ale zapewne będzie jeden z nielicznych porzuconych.
3/10
Jednak czepianie się „wykonania” nie do końca mi pasuje. Rozumiem przez to że chodzi o grafike/muzyke. Co do muzyki- okej nie ma tu nic ciekawego. Ale graficznie anime trzyma wysoki poziom. Specyficzna- zwiewna i realistyczna kreska, tłą bardzo ładne i staranne. Nie mówię że to jakiś graficzny majsterszyk ale obiektywnie patrząc, wizualnie anime jest bardzo porządne.
Chyba że chodziło Ci o coś innego, wtedy sory ;).
Okej..
Nie, nie, to nie tak że mi się nie podoba, będąc szczerym abstrakcyjność tego tytułu jak najbardziej mi odpowiada, styl graficzny, muzyka, koncepcja obcych światów i niezrozumiałych często prawach to jest super. Niemniej nie potrafię tego połączyć w całość, póki co bliżej temu w mojej głowie do pseudofilozoficznego bełkotu. Szkoda, że jest to wyłącznie 12 odcinków bo uważam, że powinno się poświęcić kilka więcej odcinków na początku na przedstawienie postaci podczas dryfu w pustce, dopiero potem wprowadzić moce, a następnie zagłębić się w podróże poprzez obce światy, odkrywanie ich tajemnic i historii, okazjonalne spotkania z innymi, obserwowanie jak zmienili się ci którzy wyruszyli w samotne wędrówki. No ale to jest coś co do mnie by przemówiło, być może w formie w jakiej jest to anime jest głębszy zamysł autora którego ja nie dostrzegam. Plus jeszcze jedno, w obecnej formie przy 12 odcinkach, odnoszę wrażenie że brak tu ciągu przyczynowo‑skutkowego, wiele decyzji, zachować czy wydarzeń wydaje się pojawiać bo tak i nie mieć jasnych przyczyn.
Tutaj natomiast część z kwestii których kompletnie nie rozumiem:
kliknij: ukryte -dlaczego postanowili się rozdzielić?
-co stało się z ekipą która wyruszyła tym „statkiem”
-skoro ktoś stwierdził że ta długowłosa dziewczyna od kotów była przyczyną dlaczego się tu znaleźli (bo niby nie odnajdywała się w swoim świecie i koty chciały ją ratować czy coś), to skąd niby wzięli się wszyscy inni którzy byli przed i po, inni uczniowie, których w innych światach było na tyle dużo, że odnosiło się wrażenie, ze trafiło tu co najmniej kilkanaście roczników tej szkoły
-jaki sens mieli bracia skoro nauczycielka mówiła że potrzebny jest jeden ale doprowadziła do śmierci obu a potem sobie po prostu poszła?
-w ogóle jaką rolę odgrywała nauczycielka? kim była? wyglądała jak z ich świata ale to nie była ona, rozdzieliła ich, najpierw nastawiała przeciwko głównemu bohaterowi, potem odpuściła ni stąd ni zowąd, potem zniknęła, jej wątek gdzieś zniknął po prostu razem z ludzmi którzy za nią poszli
-gość co słyszał boga najpierw knuje, zdaje się być ważną postacią, potem się przyłącza i pomaga i znika gdzieś w tle, odniosłem wrażenie że zmienia swoje nastawienie i cele tak po prostu bez żadnej przyczyny
-najpierw z trudem odkryli że są inne światy i można do nich przejść by po chwili od teorii że to główny bohater je tworzy przejść do swobodnego podróżowania między nimi i odnajdywania się jakby żyli na tym samym osiedlu
-najpierw jest cały dramat że nyamazon to moc kotów, nie dziewczyny ale ukrywają to bo wszyscy by ją znienawidzili, że to przez nią trafili do tego świata, ale potem to zostaje ujawnione i nie ma żadnego wydźwięku, koty nie są złe na psa że ujawnił, ludzie nie są źli na nią że tu są, nikt w zasadzie nie reaguje, albo raczej reagują jakby ich to nie obeszło
-co niby miała na celu scena z kurczakami? co to miało udowodnić?
-o co chodziło z gadaniem zabić wojnę, stworzyć śmierć? jak jedno z drugim się wiąże? kim był wojna? poza tym przez wojnę wiele osób zamieniło się w kamienie, chłopak z wieży babel został zjedzony, dziewczyna wpadła w przepaść, bracia się wystrzelali, przecież oni wszyscy umarli, to jak ich śmierć ma się do gadki o stworzeniu śmierci w tym świecie?
-po jakiego grzyba te dwie dziewczyny w wąwozie wyrzuciły telefony będące ich jedynym źródłem komunikacji?
-gadanie o tym ze gość mordował żeby wynaleźć śmierć aż w końcu mu się udało i zabito go jego własnym wynalazkiem waaaaaaaat, przecież to nie ma sensu
-co jest nie tak z wieża babel? po co to? wątek pojawia się znikąd bo jakiś osąd i nagle znika bęc zapominamy o świecie wieży
-czym jest dryf? o co tutaj chodziło?
Ktoś? Ktokolwiek może mi pomóc znaleźć sens w tym co zobaczyłem?
Re: Okej..
Re: Okej..
kliknij: ukryte -dryf jest alegorią dla zmiany (niektórzy twierdzą, że dla dorastania). Jedni nigdy nie zauważają z czym mają problem, inni zauważają, ale nic z tym nie robią, a inni faktycznie coś z tym robią i udaje im się zmienić/zakończyć swój dryf. Ale, jak to powiedziała Mizuho w ostatnim odcinku, ważne jest pamiętanie o tym, skąd się przyszło i jak ten proces wyglądał. Generalnie jeśli spojrzy się na tę serię z tej perspektywy, to dużo rzeczy nabiera sensu i szczególnie ostatni odcinek robi się bardzo zachęcający do przemyśleń.
-kurczaki. Mizuho miała moc sprawiającą, że pewne rzeczy przestawały się zmieniać/niszczyć/umierać. Test pokazał, że kurczak, który do niej należał, odżył dzięki niej. Ale także pokazywał, że kopie tej samej rzeczy są od siebie niezależne. To niejako był test sprawdzający, jakie granice ma jej moc
-co się stało ze statkiem – w dwunastym odcinku w sumie powiedziano to wprost. Wszyscy zniknęli/odeszli. Można to interpretować, że zdecydowali się nie zmieniać, albo po prostu, że pewni ludzie znikają z naszego życia. Ewentualnie w jaki tam się chce sposób.
-gość, który słyszał boga (Hoshi) i sam bóg to najprawdopodobniej ta sama osoba, tylko w różnych kopiach (przy czym jedna z nich się zestarzała, co wskazuje na to, że w pewnym sensie też wynalazła sama śmierć, bo inni w tym świecie się nie starzeli i nie chorowali). Tak samo prawdopodobnie Hoshi był osobą, która stworzyła śmierć/krzesło elektryczne. To wszystko sprawia, że jego historia jest dość trudna do zinterpretowania. Wiemy, że lubił manipulować innymi i (jak to mówi jeden z pierwszych odcinków) „bawić się w boga”. Jak to doprowadziło do tego, że wynalazł to krzesło elektryczne i sam na nim usiadł? Co chciał w ten sposób pokazać? Trudno powiedzieć.
-nauczycielka prawdopodobnie jest sobą z czasów szkolnych udającą nauczycielkę. Ale jaka dokładnie jest jej rola i o co z nią chodzi? Też nie łapię.
Generalnie jednak, choć pewne rzeczy można ogarnąć z dużą miarą prawdopodobieństwa, że o to autorowi chodziło, to jednak nie wątpliwości, że dużo rzeczy specjalnie zostało niedopowiedzianych i pozostawionych interpretacji. Jedni będą w tym widzieli niechlujny storytelling, inni formę sztuki. Taka seria. Sam mam trochę mieszane odczucia, ale ostatni odcinek nastroił mnie zdecydowanie bardziej pozytywnie do całości.
Re: Okej..
-okej to rzeczywiście ma sens, czyli tak na to patrząc Nagara i Mizuho byli jedynymi którzy w pełni wykorzystali sytuacje i dojrzeli, większość pozostałych zagubiła się gdzieś po drodze, chociaż o Rajdhani, który świadomie wybrał życie pustelnika w tym świecie, można by rzec że też w jakiś sposób się zmienił i wybrał swoją drogę, choć nie taką jak pozostała dwójka
-fakt masz racje, zapomniałem o tym co było na początku. Przecież rzeczy z nyamazona płonęły, skoro nyamazon był połączoną mocą trzech kotów to Mizuho też musiała mieć jakąś moc, więc jej mocą było zachowanie od zniszczenia dostarczonych przez koty rzeczy. Czy to był test mający sprawdzić czy przetrwają podróż? Bo jeśli dobrze zrozumiałem oni wszyscy byli kopiami samych siebie poza Mizuho o której było zasugerowane, że ona nieświadomie uciekła tutaj od swojego życia?
-a to mi umknęło że zniknęli/odeszli, chociaż jeśli przyjąć koncept tego statku jako 100% pewnej drogi wydostania się, to rzeczywiście sam odlot można uznać za zakończenie wątku, wtedy trzeba by chyba założyć że Nagara i Mizuho nie odlecieli z nimi bo nie byli jeszcze na to gotowi
-no ale zaraz, czy czasem to że się nie starzeli nie wynikało z tego że byli kopiami samych siebie i dlatego działała na nich ta sama moc co na sprowadzane przedmioty? poza tym tamta grupka do której przyszedł wojna zachorowała
-w jednej krótkiej scenie chyba pod koniec, było pokazane że ma powiązania z tym starym bogiem, ale generalnie przyszła, odeszła, chyba że… a czy ona nie jest alegorią jakichś pokus dorastania? drogi na skróty? była dość autorytatywną postacią, kuszącą ścieżkę, nie musisz się starać, szukać rozwiązania, podążaj za nią i obwiń kogoś o swoje położenie, w dodatku trochę przeseksualizowaną, ale czy to się jakoś wiąże?
Też mam mieszane uczucia bo z jednej strony uważam że można by lepiej a teraz wychodzi niedopowiedziany bełkot, z drugiej jestem zachwycony formą i surrealizmem.
Re: Okej..
kliknij: ukryte
1. Postanowili się rozdzielić, bo to naturalne w życiu. Chodzimy do jakiejś szkoły, uczelni, czy należymy do większej grupy, ale po jakimś czasie okazuje się, że cele, pragnienia i sposób (spojrzenie) na życie niejako nas grupuje. Życie w tym przypadku to niejako droga, koleiny. Stąd akt wsiadania do autobusu czy statku (symbolicznie kierowca/kapitan, czyli ktoś inny kierujący ich życiem, bo tak jest wygodniej i bezpieczniej)
Chyba, że o inny moment pytasz.
2.
To co ze wszystkimi z serii. Weszli w dorosłe życie.
3.
Bo świat to sieć naczyń połączonych. Wybory, emocje i zachowania jednej osoby oddziałują na innych.
4.
To nie byli według mnie bracia, a nauczycielka doprowadziła do destruktywnego rozszczepienia jego osobowości. Wykorzystała go (ich) a potem już nie byli jej potrzebni. Podobnie traktowała, manipulowała i wykorzystywała innych. Jak pionki. :(
Taka była jej rola.
Cdn
Re: Okej.. (cdn)
5.
Człowiek obdarzony większym intelektem, zdolnościami, czy „wglądem” często jest na początku pełen pychy, taki kompleks wybrańca (popatrz na tego drugiego, przez którego zginęła N. tzn przez jego pychę)
Jednak zdarzenia go częściowo przerosły. Także fakt, że każdy miał moce, a skutki jego decyzji bywały bolesne – nauczyły go pokory i dystansu.
Czemu stracił moc, to wolę nie pisać. To nie miejsce na tak szerokie dywagacje.
6.
Tu jest szerokie pole do interpretacji. Fizyk wytłumaczy to inaczej, psycholog/socjolog inaczej, a tzw ezoteryk, czy mistyk – jeszcze inaczej. Której interpretacji potrzebujesz?
7.
Nie pamiętam już tak dobrze chronologii, (w razie potrzeby odświeżę pamięć) ale oni to głównie przed nią chcieli ukryć , żeby się nie dołowała, że to przez nią są w tej sytuacji.
No i ta „prawda " wyszła na jaw w gronie przyjaznych jej ludzi, więc wiadomo, że odbiór tego był inny.
8. "-o co chodziło z gadaniem zabić wojnę, stworzyć śmierć? jak jedno z drugim się wiąże? kim był wojna? poza tym przez wojnę wiele osób zamieniło się w kamienie, chłopak z wieży babel został zjedzony, dziewczyna wpadła w przepaść, bracia się wystrzelali, przecież oni wszyscy umarli, to jak ich śmierć ma się do gadki o stworzeniu śmierci w tym świecie?”
Ja ten aspekt kilkuodcinkowy/wielowątkowy traktuję jako manifest antywojenny. Z konsekwencjami w postaci epidemii, czy śmierci wielu niewinnych osób. Oraz z ludźmi, którzy za „order z ziemniaka” biorą udział w szerzeniu masowej zagłady (wątek z kamieniami). Rozszerzyć?
9.
Gdyby nie telefon, to by się nie spotkały (ech)
Można też interpretować w ten sposób, że nie ma sensu przywiązywać się do czegokolwiek (tu, na Ziemi). Szkoda, że na świeżo po odcinkach Ci nie odpisuję, ale nie chcę ponownie tego oglądać. Jednak to zbyt prawdziwe i smutne wszystko było.
10.
Dryf to po prostu życie (samo w sobie)
To moja, baaaaaardzo skrócona interpretacja
Re: Okej.. (cdn)
Dziękuję za wyczerpującą odpowiedź. To wszystko teraz po czasie wydaje się dość oczywiste. Ja chciałbym kiedyś wrócić do tego tytułu i obejrzeć ze świeżym spojrzeniem. Pierwszy seans był ze zbyt małego dystansu, próba ogarnięcia wydarzeń interpretując je dosłownie, patrząc przez lupę, a należy nabrać dystansu by wszystko zrozumieć. Zapewne inaczej będzie oglądać to ze świadomością oglądania alegorii o wchodzeniu w dorosłość.
Szkoda jednak że to był jeden sezon bo uważam, że wiele wątków można było bardziej rozbudować, lepiej ukazać, nie skakać aż tak bardzo.
Re: Okej.. (cdn)
Powtórny seans z „kluczem” faktycznie może dać inne spojrzenie na wszystkie „wydarzenia” w serii. (Słowo wydarzenia piszę w cudzysłowie, bo dla mnie to był głównie zbiór symbolicznych odniesień – a o wiele trudniej mi to nazwać fabułą)
Co do tego „manifestu antywojennego” – to napiszę o tym na spokojnie zanim umieszczę, dobrze?
meh
Nie wiem, może na takiego typu 'rozrywkę' potrzeba mieć odpowiedni stan umysłu, jakieś relaksacyjne rumianki wypić przed seansem czy cuś…
Dla mnie na siłę abstrakcyjna męczarnia, bez angażujących emocjonalnie postaci których los kogoś by obchodził.
Sonny Boy
Bo też „Sonny Boy” to seria równie rozrywkowa jak czytanie Tripitaki, DaoDeJing, albo Biblii.
4 odcinek
Zaczęło się bardzo intrygująco i nietypowo. Jednak z odcinka na odcinek niewiele się dzieje. Może taki jest zamysł autorów na prowadzenie opowieści, ale początkowy entuzjazm do serii u mnie spadł. Może za chwilę nastąpi jakiś niespodziewany zwrot, który napędzi akcję a może Sonny Boy podąży drogą Wonder Egg – oby nie.
Wizualnie i dźwiękowo trzyma poziom.