x
Tanuki.pl korzysta z plików cookie w celach prowadzenia
reklamy, statystyk i dla dostosowania wortalu do
indywidualnych potrzeb użytkowników, mogą też z nich korzystać współpracujący z nami reklamodawcy.
Korzystając ze strony wyrażasz zgodę na używanie cookie zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki.
Szczegóły dotyczące stosowania przez wortal Tanuki.pl
plików cookie znajdziesz w polityce prywatności.
Oglądałam pierwszy raz Death note ponad 10 lat temu, niedawno obejrzałam drugi raz, wrażenia bardzo podobne co za pierwszym seansem.
Początek (pierwsze ok. 10 odcinków) jest niesamowicie wciągający, potem twórcy trochę za bardzo kombinują, np. kliknij: ukryte rozumiem że twórcy chcieli żeby L i Light ze sobą pracowali, że to będzie ciekawe zobaczyć ich relację, na miejscu Lighta trzymałabym się od L jak najdalej, a nie angażowała się coraz bardziej w pracę dla policji.
Pomysł drugiego Kiry jest jak najbardziej dobry, jednakże
obsadzenie w tej roli Misy już niekoniecznie, trzeci Kira był już bardziej odpowiednią postacią do tego.
W późniejszych odcinkach pojawia się następny Kira, który robi to co mu każe Light, posiadaczem notatnika i oczu staje się na chwilę także ojciec Yagamiego, notatników jest kilka i można się pogubić który do kogo należy. kliknij: ukryte Fabuła staje się nieco przekombinowana. Mimo to oceniam całość bardzo dobrze, Death note potrafi wciągnąć i jest dobrym kryminałem.
Jeśli chodzi o postaci, to są dość realistyczne, za co duży plus, aczkolwiek poza L ciężko mi się było do którejkolwiek przywiązać, są mi obojętne, nie wywołują emocji.
L to bardzo interesującą postać i moja ulubiona z całego DN, uwielbiam jego dziwactwa, sposób bycia, aż żałuję że nie została bardziej rozwinięta, chętnie dowiedziałabym się więcej o jego przeszłości.
Light jest psychopatą, któremu wydaje się że może decydować o życiu innych, zbyt zaślepiły go jego idee. Co nie znaczy, że żywię do niego wielką odrazę – zadziwiająco dobrze oglądało się go w roli głównego bohatera, kliknij: ukryte mimo wielu zbrodni na końcu było mi go trochę żal. Kiedy dostał notatnik był bardzo młodym chłopakiem z negatywnym nastawieniem do świata, co zdarza się często w tym wieku, zachłysnął się tą władzą, kolejne „sukcesy” sprawiały, że się w tym zatracił i szybko pozbył się skrupułów. Mimo swojej wielkiej inteligencji nie był mądrym człowiekiem, mam wrażenie że w ostatniej scenie anime trochę sobie zdał z tego sprawę.
Near'a trochę polubiłam, choć nie tak jak L,
Mello był porywczym bandytą, choć trzeba przyznać że pomógł w złapaniu Kiry.
Ojciec Lighta, reszta policji byli dobrymi, realistycznymi bohaterami, choć tak jak wspominałam, ciężko się do któregokolwiek bardziej przywiązać.
Ryuk był bardzo zabawny i miał celne komentarze dotyczące ludzkich zachowań – zdecydowanie jedna z lepszych postaci. kliknij: ukryte Reszta shinigami nie przypadła mi tak bardzo do gustu, choć chwilami byli bardziej ludzcy od ludzi – np. Rem kiedy oddała swoje życie żeby uratować Misę.
Misa jest dla mnie jedną z najgłupszych postaci kobiecych jakie widziałam w anime. Owszem, miała kilka momentów kiedy się wykazała ( kliknij: ukryte bardzo pomogła w ujęciu trzeciego Kiry), ale ogólnie miałam wrażenie jakby została wyjęta z głupiej komedii, kompletnie nie pasowała do serii.
Na plus to, że jest bardzo ładnie narysowana i ma świetne stroje.
Grafika jest dobra, utrzymana w dość mrocznym klimacie (kontrastuje z tym tylko Misa), bardzo pasującym do serii.
Projekty postaci bardzo realistyczne, wyróżniają się na plus na tle innych anime.
Muzyka również bardzo odpowiednia, świetnie buduje klimat,
openingi i endingi dobrze dobrane (zwłaszcza drugi, metalowy opening z psychodeliczną animacją wbił mi się w pamięć).
DN jest ciekawym kryminałem, dającym do myślenia o tym, jak władza wpływa na człowieka, naprawdę warto obejrzeć, choćby po to żeby wyrobić sobie zdanie o tak popularnym tytule.
Ogólnie jest to jedno z lepszych anime jakie powstały ale kiedy oglądam to już jako 25 letni gość wszystko wygląda inaczej niż wtedy gdy miałem te 15/16 lat. Doszukałem się kilku nielogiczności i głupot xd.
kliknij: ukryte Po pierwsze, raito zaraz na początku popełnił fatalny błąd który był najważniejszym tropem w całej serii. Później to już poszło po nitce do kłębka. Najpierw zaczął bazować na informacjach policji, dzięki czemu wiadomo było że kira jest z otoczenia policji. Następnie zabił agenta/ów FBI, którzy obserwowali rodziny policjantów. Wtedy stało się jasne że kira jest wśród nich. Gdyby raito wpisywałby zwyczajnie przestępców jak przedtem, wszyscy by latali w kółko na oślep szukając kiry, odnalezienie go byłoby niemożliwe bo nie byłoby żadnego tropu oprócz tego ze kira jest wśród uczniów (co i tak było tylko domysłem), których pewnie w tym okręgu jest kilkadziesiąt tysięcy jak nie więcej xd. Raito był ze wszystkich najsprytniejszy, ponieważ pokonał L któremu nikt nie mógł sprostać. Tylko połączeni mello i N byli w stanie pokonać kire. Tak więc skoro raito jest taki genialny to dlaczego popełnił tak fatalny błąd?
Shorexen
20.10.2019 13:16 Odpowiedź na komentarz użytkownika Warmupek
?
Gdzie jest napisany ten błąd głównego bohatera? Bo jakoś nie mogę tego znaleźć.
Gutosaw
20.10.2019 15:26 Re: Odpowiedź na komentarz użytkownika Warmupek
Zabił podstawionego L (tego przestępcę). Generalnie Raito nie był przesadnie inteligentny. Seria stara się go tak przedstawić i na siłę wciska to widzowi, ale jednak zachowanie postaci na to nie wskazuje. Popełnia wiele prostych błędów (niedoświadczenie). Daje się złapać w kilka oczywistych pułapek (cztery zdjęcia zamiast trzech, nise‑L). L z kolei jest nieludzko inteligentny. Liczy jakieś randomowe procenty w głowie i próbuje wmówić widzom, że na tym polega łączenie faktów. Seria jest świetna, ale akurat aspekt ponadprzeciętnej inteligencji im nie wyszedł.
Jako kontrprzykład podam Edwarda Elrica. Ludzie mówią, że jest genialnym dzieckiem, ale nie powtarzają tego w kółko. Jest to jednak widoczne na ekranie. Do takich bardziej naturalnych geniuszy należy też Kvothe, czy Sherlock Holmes (książkowy, bo BBC jest podobny do Raita).
Warmupek
20.10.2019 18:51 Re: Odpowiedź na komentarz użytkownika Warmupek
Całkowicie to rozumiem że te błędy można zwalić na młody wiek i brak doświadczenia ale dla mnie nie jest to usprawiedliwienie, raito był najlepszym uczniem w Tokio czy nawet Japonii(?) wiec takie wytłumaczenie do mnie nie przemawia i jak dla mnie jest nielogicznością, błędem serii. Poza tym Near sam przyznał, że w pojedynkę by go nie pokonał.
Bez tego fabuła by nie ruszyła do przodu ale myślę że można by było ja pchnąć w jakiś inny sposób. Nie ujmuje to jakoś anime, uważam że jako całość zasługuje na 10/10 i jak powiedziałem jest jednym z najlepszych jakie powstało. Zaznaczam po prostu że nie jest takie idealne jak niektórzy myślą. Z resztą jak dotąd chyba nie powstało nic takiego co w 100% by mnie zadowoliło :P.
A
Sakakibara
8.11.2018 19:28 "Notatnik Śmierci" -aAnime z fabułą i napięciem jak i Hitchcocka
Szukając klimatycznego nietypowego Anime, najlepiej powyżej 26 odcinków i w takiej ich ilości zamkniętego, dodatkowo nie wiedząc, który gatunek czy podgatunek takiego Anime wybrać, zdecydowałem się na „Death Note”.5 odcinków już za mną, przy czym 32 z tej produkcji jeszcze przede mną; coś czuję, że szybko wchłonę pozostałe epizody, tak, jak wchłania się ciepłe pączusie wprost z piekarni. Serial wybija się wysoko ponad przeciętność: głównie dzięki niebywałemu klimatowi i specyficznej fabule. A fabuła „Death Note”, w której znudzony szkołą licealista zyskuje tajemniczy notatnik, dzięki któremu poprzez zapisywanie w nim nazwisk osób może je ot, tak uśmiercić, mówi sama za siebie: nieszablonowe, oryginalne, a atmosferą tak zachwyca i pochłania widza, że wdziera mistyczny chłód do naszych umysłów i ciał, przenosząc wraz z nim emocjonalno‑tajemniczą sferę serilu. Dodatkowo, co od razu rzuca na kolana i zastanawia widza, co nie mogło umknąć naszej uwadze, to sposób spotkania bóstwa Śmierci „Ryuka” z Lightem. A samo przecięcie się ścieżek ich losów owiane jest niezwykłą tajemnicą, jakby nie było ono mimo wszystko przypadkowe; wzmacnia to całą produkcję. Grafika jest bardzo dokładna, tzn. ekspresyjna. Przy zbliżeniach i zachowaniu postaci widać mistrzowsko nakreśloną, z dużymi detalami kreskę. „Notatnik Śmierci” pochłania każdą komórkę mojego ciała; niebywałe Anime.
Paradoksalne, naprawdę dość specyficzne w tym Anime i odciskające swoje piętno, swój wkład w ten rodzaj animacji jest to, że przynajmniej na stan 5 odcinka jego całości, nie wiadomo która z postaci wyjdzie zwycięsko ze skutków ingerencji notatnika w ,,ludzkim” doczesnym świecie. „L”, nie dość, że mało o nim wiemy, oraz nie dość, że przebywał on przez cztery odcinki w jakimś odosobnionym, jakby pustym pomieszczeniu, to chce tak samo dopaść samozwańczego, mającego niesamowity zmysł obserwacji, analizy otoczenia i wyciągania daleko idących w przód wniosków Lighta aka Kirę, jak „Kira” chciałby odkryć tożsamość „L”, gdyż ten jest jedynym pomostem między Policją a nim samym, pomagając w ten sposób zdemaskować tokijskiego Mściciela. Aż nie chce się wierzyć, jak pewny siebie, a jednocześnie mający oczy dosłownie wszędzie jest Light. Bo jak widzimy, obecność potężnej abstrakcyjnej istoty, czyli ,,Bóstwa Śmierci”: Ryuka nie robi na młodzieńcu specjalnego wrażenia, nawet, gdy miał on możliwość, aby posiąść dar widzących ,,martwych” oczu Ryuka, przez które dostrzegłby, tak samo jak Ryuk, tożsamość jak i datę śmierci osoby na którą się patrzy. Light zaczyna wybrzydzać. Wygląda na to, że zechce opieki, czy też wsparcia innego Boga Śmierci.
„Death Note” w każdym kolejnym odcinku, począwszy od pierwszego, a zapewne będzie tak do ostatniego epizodu, gdyż w tym momencie stanąłem na 5‑tym z nich, fabuła, ba, poszczególne wątki, będą coraz bardziej tajemnicze, zazębiając się wokół istoty notatnika, wprowadzając nowe elementy, z których widz nie zdawałby sobie sprawy, że aż tak i w tym momencie może się jeszcze coś w serialu zmienić. Tak specyfika budowania fabuły, co składa się rzecz jasna, na klimatyczność produkcji, potrafi podnieść jej wartość.
A
nihilist
29.07.2018 01:41
Ponownie obejrzane po kilku latach. Emocje nawet większe, choć historię znam na pamięć. Jak zwykle zachwycają ujęcia, myśli bohaterów mówiących głosami znakomitych seiyuu, ścieżka dźwiękowa. Klasyk
A
Brwi Erwina
10.03.2018 01:21 Dobre. Będę do niego wracać.
Naprawdę chcielibyście, kliknij: ukryte żeby L nie umarł? I jak to by wtedy wyglądało? Wygrałby albo on, albo Raito. Dostajemy dwie postacie na początku i na końcu jedna z nich wygrywa. Toż to najbardziej banalne zakończenie dla tego typu historii jakie tylko można wymyślić. Poza tym L nie miał prawa wygrać. Niezależnie od tego jak genialny by nie był, Raito miał przewagę, bo miał większą wiedzę na temat mocy, w której posiadaniu się znalazł. Raito od początku walki wiedział o tym, że istnieją zjawiska, przedmioty i istoty, o których L‑owi się nawet nie śniło albo znał je jedynie z mitów i przez długi czas nie było powodów ku temu, by opierał swoje domysły na tych opowieściach. Skoro L nie mógł wygrać to musiał przegrać, a gdyby po śmierci L wszyscy się poddali to byłoby trochę słabo. Słabo byłoby też gdyby agencja, dla której L pracował opierała się tylko na nim. Siłą rzeczy musiały pojawić się inne postacie – takie, które zastąpią L; takie, które dokończą jego dzieło. Jeden geniusz nie miał prawa pokonać drugiego, równego sobie geniusza z ponadnaturalną mocą, której sedno przez długi czas znał tylko on. Dla mnie zakończenie jest dobre, bardzo dobre. Kira jednocześnie wygrał i przegrał z L, bo bez L Near i Mello nie mieliby gruntu, który mogliby zaorać, ale to wcale nie znaczy, że Near i Mello byli głupszymi postaciami. Po prostu byli młodsi, mniej doświadczeni i bardzo późno wzięli udział w całym tym zamieszaniu. Nie wyobrażam sobie sytuacji, w której L po prostu wygrywa. Uznałbym, że autor nie wziął pod uwagę sytuacji, w jakiej postawił własną postać, która, moim zdaniem, była po prostu za trudna, żeby ją przeskoczyć. Nie wyobrażam sobie też, żeby po śmierci L Kira miał mieć w końcu święty spokój od wszystkich i został bogiem nowego świata.
Bardzo dobre anime. Zmusza do refleksji nad własną moralnością, pozwala postawić się po obu stronach barykady, zadaje widzowi pytanie jak zachować odpowiedni balans pomiędzy wolnością a bezpieczeństwem.
Nie ma to jak oglądać DN po latach jeszcze raz i zapomnieć w jaki sposób kliknij: ukryte Raito wpadł w pułapkę Near'a xD. Codziennie jeden odc., jutro ostatni ^^ Po 36 odc. kliknij: ukryte nie widzę nigdzie luki dlaczego Kira przegra.
chou
24.01.2018 16:50 Re: 36 odcinek
kliknij: ukryte Przegrał przez Mikamiego, który bez zgody Raita zapisał niepotrzebnie Takadę (Raito zapisał ją w tym samym czasie, więc Mikami nie musiał tego robić), a Near go wyśledził, gdy Mikami jechał schować notes i Near podmienił w skrytce notesy (prawdziwy na fałszywy).
Becia
5.01.2021 16:12 Re: 36 odcinek
Moim zdaniem spycjalnie zostało zrobione to aby KIra umarł.
MIało to na celu refleksji.
Bardzo płakałam jak on zmarł w jego planach nie było żadnej luki.
Genialna postać Kocham ją.
A
zakuro5
3.07.2017 18:19 no ale mimo wszystko 8/10 bo do tego momentu super
Po kliknij: ukryte śmierci L DN znacząco się pogarsza. kliknij: ukryte Mello i Near sprawiają wrażenie słabych kopii L, który był niezwykle interesującą oraz sympatyczną postacią. Akcja wypełnia się śmierciami, których w końcu jest tak wiele, że przestają wywoływać szczególnie wielkie emocje, a zrobienie z fabuły kwestii semi‑politycznej sprawia tylko, że wszystko nabiera prawie komicznego odrealnienia. Mocno polecam anime, bo do w/w momentu ogląda się z przyjemnością, ale należy być przygotowanym na znaczną zmianę tonu i jakości.
A
Baronowa Znaks
6.05.2017 13:01 Wnioski na temat anime przeplatane z wnioskami na temat mangi
Kocham tę serię. Po pięciu latach zapoznałam się z nią ponownie – zarówno z wersją papierową, jak i animowaną. ,,Death Note” nic nie stracił w moich oczach, wręcz przeciwnie – mniej lub bardziej dyskretne nawiązania do Biblii, to tekstów kultury, nieczytelne dla trzynastolatki, teraz dopełniały kolorytu dzieła i zwróciły moją uwagę na nowe znaczenia ukryte w fabule.
Na czym – moim zdaniem – polega fenomen tej serii? Po pierwsze, od razu wiemy, ,,kto zabił” i śledzimy, jak radzi sobie z siedzącą mu na karku policją. Po drugie, uniwersalizm poruszanych tematów – naiwne pragnienie zmiany świata na lepsze, które znajduje szansę w przypadku. Notes trafia w ręce jednostki wybitnej i zdolnej do przełomowych zmian. Tak ogromna władza wymaga wyrzeczeń, wyzbycia się skrupułów, wręcz zduszenia w sobie człowieczeństwa – w imię otrzymania atrybutów boskości i tytułu ,,boga”, o który to ubiega się Light. Szaleństwo, które zaczyna nawiedzać protagonistę pod wpływem strachu i kolejnych ofiar, jest przekonujące, a wielopoziomowa gra między nim a L, zaś później – jego następcami, wciąga i nie pozwala oderwać się od tej historii… Aż do kliknij: ukryte śmierci L, po której następuje gwałtowny spadek jakości i wiarygodności postaci.
Byłam rozczarowana. Zupełnie nie rozumiem, dlaczego scenarzysta zdecydował się napisać aż dwanaście tomów pierwowzoru, skoro kilka z nich było – moim zdaniem – zbędnych i psujących opinię o poprzednich. Ani to szczególnie ciekawe, ani nie wniosło niczego istotnego do fabuły. Wręcz przeciwnie – jeszcze bardziej namieszało, tym razem w negatywnym sensie. Tak jak wcześniej zwroty akcji potrafiły umiejętnie grać na emocjach czytającego, tak późniejsze wydarzenia sprawiają, że wątpi on w wiarygodność wykreowanego świata. Całe szczęście, że twórcy anime odtworzyli tylko kawałek mangi i zrezygnowali z wielu fragmentów – myślę, że odbyło się to z korzyścią dla anime.
Dużą zaletą jest niezwykły główny bohater, a wręcz antybohater – genialny, przystojny, zdeterminowany, by za wszelką cenę zwyciężyć. Doceniam jego postać, chociaż niejednokrotnie życzyłam mu śmierci, nie mogąc patrzeć, jak po raz kolejny dzięki większej wiedzy o notatniku manipuluje innymi. Podobało mi się, że w papierowej wersji nie obdarto go z właściwych nastolatkowi wątpliwości czy uczuć – przynajmniej początkowo ( kliknij: ukryte kiedy np. nachyla się nad Misą, ona uśmiecha się do niego, a Light rumieni się i natychmiast gani się w myślach, że nie może pozwolić sobie na żadne uczucia, bo nawet najwięksi przez nie upadają).
Niestety, na dłuższą metę Light jest dość powierzchowną i mało ciekawą postacią. Sposób, w jaki przedstawiono jego psychikę – niespójny. Zwłaszcza potwornym niedociągnięciem zdaje się jego zachowanie po kliknij: ukryte utracie pamięci. Nagle przechodzi nagłą transformację charakteru. Od pierwszego rozdziału mangi (i od początku serii animowanej) dawano czytelnikowi do zrozumienia, że jest on zadufanym w sobie nastolatkiem, czującym się lepszym od innych. Był taki już bez Death Note’a. Notatnik tylko pchnął go w stronę tego zła, które lęgło się w nim od samego początku. Dlaczego więc autorzy chcą przekonać czytelnika, że odpowiedzialność za to spoczywa tylko w magicznym przedmiocie?
Chociaż akcja skłania do przemyśleń odnośnie człowieczeństwa, zmian, tego, czym jest dobro, nie nazwałabym tej serii ,,głębszą”. Jako rozrywka spełnia się świetnie – twórca nie lekceważy czytelników, zaskakuje ich nieustannie i dba o suspens.
Siłą tej serii są również bohaterowie. Dla nich warto było śledzić fabułę, chociaż, jak już wspomniałam, sposób ich przedstawienia jest powierzchowny.
L – geniusz. Oryginalna, specyficzna postać, najpopularniejsza zarówno wśród fanów serii, jak i osób, które nigdy nie siedziały w fandomie. Twórcy twierdzą, że L i Light różnią się wszystkim, poza genialnością, choć ja zauważyłam jeszcze jedno podobieństwo – oboje byli vicemistrzami tenisa.
Grupa dochodzeniowa. Niby schematyczna, ale ciekawa i różnorodna. Seichiro Yagami – typowy ,,zły policjant”, choleryk, przykładny Japończyk, dla którego liczy się prawość i honor, oraz jego syn – mający niby podobne poglądy, a jednak postępujący skrajnie inaczej.
Ryuk. Świetna postać, bez którego ironicznych komentarzy ,,Death Note” nie byłby już taki sam.
Często słyszy się, że najbardziej znienawidzoną postacią jest Misa i choć początkowo również mnie drażniła, to z czasem doceniłam jej postać i elementy komediowo‑obyczajowe z jej udziałem, które równoważyły ciężar fabuły.
Bardzo polubiłam Matsudę. Jego dobroduszność i infantylność budziły sympatię, a kliknij: ukryte łzy, szał, kiedy dowiedział się, że Light był Kirą – współczucie i zrozumienie.
Interesująca jest jeszcze jedna rozbieżność między ekranizacją, a komiksem – twórcy anime poszli w stronę uwznioślania Lighta oraz ,,biblizacji” serii (czytanie Biblii na lekcji, scena kliknij: ukryte mycia stóp Lighta – zawałowana aluzja do Jezusa). Chociaż moim zdaniem odniesienie do Marii Magdaleny jest już zbyt… balansujące na granicy dobrego smaku? Wydźwięk tej sceny jest jasny: Lighta pokazano jako Boga, a L to grzesznik, który oddaje mu cześć. Już nie wspomnę o homoseksualnym podtekście tej sceny. Obawiam się, że o to właśnie chodziło – by fandom miał pożywkę. Jak dla mnie tego typu nawiązania są już zbyt ,,grube”. ;) A może to ja się mylę i tam wcale nie ma odniesienia do kultury chrześcijańskiej? Chętnie dowiem się, co o tym myślą inni widzowie.
Manga jest zdecydowanie lepsza od ekranizacji, ponieważ udało jej się uniknąć większości luk logicznych związanych z notesem. Zasady korzystania z Death Note’a zostały wyjaśnione przystępnie i szczegółowo. W dodatku scenarzysta i rysownik niejednokrotnie inaczej przedstawili sceny, które w anime są interpretowane inaczej.
Reasumując, polecam tę serię. Mnie do siebie przekonała, mimo niedociągnięć. 😊
Akawashi
6.05.2017 18:27 Re: Wnioski na temat anime przeplatane z wnioskami na temat mangi
Zacznę od tego, że oglądałem dawno, więc mogę się w czymś mylić lub być nie do końca precyzyjnym. Ale tak sobie przeczytałem i na podstawie tego co pamiętam (a przynajmniej tak mi się wydaję :P). Mangi nie czytałem.
Po drugie, uniwersalizm poruszanych tematów – naiwne pragnienie zmiany świata na lepsze, które znajduje szansę w przypadku.
Samo pragnienie nie jest naiwne. Naiwna jest wiara, że samemu mógłby zrobić, to co zamierza. Problem w tym, że anime porusza temat, ale go nie rozwija. Ot wykorzystanie motywu na potrzebę scenariusza, który jest nastawiony na akcję.
Notes trafia w ręce jednostki wybitnej i zdolnej do przełomowych zmian.
Ekhm… Zapożyczę myśl.
po której następuje gwałtowny spadek jakości i wiarygodności postaci.
Co do jakości to kwestia gustu, ale wiarygodności to nie było tu od startu. Ta wybitna i „zdolna do przełomowych zmian (lol)" postać ma kilka problemów. Bez scenarzysty większość jego planów by się nie udała. Nie jest ukazana jego analiza i tok myślenia odnośnie jego cudownych pomysłów, co jeszcze bardziej poddaje w wątpliwość wartość jego inteligencji, i przynajmniej dla mnie anime bardziej kierowało tu myśl „z takim notatnikiem każdy idiota, mógłby robić co chce”. Jeśli byłby geniuszem, znalazłby się co najmniej w klasie specjalnej. I nie ma znaczenia jak bardzo byłby leniwy. Poza tym ukazany jest jako postać, która nie bierze pod uwagę czynnika ludzkiego (błędu z poziomu nawet czystej podświadomości), co owszem jest typowe dla osób zajmujących się nauką spoza dziedzin związanych z człowiekiem, ale co do inteligencji…
Tak ogromna władza wymaga wyrzeczeń, wyzbycia się skrupułów, wręcz zduszenia w sobie człowieczeństwa
Nie. Nie wymaga. Bogowie, królowie – dość dalekie przykłady, ale nawet Ty. To jak spożytkujesz władzę, którą posiadasz, to twoja sprawa. Możesz zabijać słabszych, ale nie musisz. Ba, wręcz najlepsi rządzą samym autorytetem.
Szaleństwo, które zaczyna nawiedzać protagonistę pod wpływem strachu i kolejnych ofiar, jest przekonujące
Stwierdziłbym, że od początku jest szalony. „Zdrowy”, przeciętny człowiek raczej nie zamierza zabijać. No chyba że w plemionach, ale akcja dzieje się we współczesnej Japonii.
a wielopoziomowa gra między nim a L, zaś później – jego następcami, wciąga i nie pozwala oderwać się od tej historii…
Trochę spoiler. Nie wiem co ma znaczyć wielopoziomowa, ale owszem ich „gra” jest (a przynajmniej była [kiedy ja to oglądałem w ogóle? Z 8 lat temu jakoś] nie wiem jak teraz by mi się podobało) dla mnie na tyle dobra na płaszczyźnie akcji, że pozwala nie myśleć głębiej. Ale mógł to też być mój wiek :P
Doceniam jego postać, chociaż niejednokrotnie życzyłam mu śmierci, nie mogąc patrzeć, jak po raz kolejny dzięki większej wiedzy o notatniku manipuluje innymi
Nie no, czemu? Czemu za tą rzecz, która jest akurat wiarygodna :D Do tego nawet notatnika nie potrzeba ^^ Codzienne narzędzie człowieka.
Niestety, na dłuższą metę Light jest dość powierzchowną i mało ciekawą postacią.
Niestety nie tylko on. Moja sympatia dotarła tylko do Mello, a przynajmniej tylko jego pamiętam. A nie pamiętam większości drugoplanowych bohaterów.
Zwłaszcza potwornym niedociągnięciem zdaje się jego zachowanie po kliknij: ukryte utracie pamięci.
Co do tego, to tam coś popsuli w ogóle z notatnikiem, w sensie jakiś deus ex poszedł.
Dlaczego więc autorzy chcą przekonać czytelnika, że odpowiedzialność za to spoczywa tylko w magicznym przedmiocie?
Nie wiem, ale może, żeby było bardziej szokująco, wow i w ogóle. Nie myśl, tylko oglądaj!
Chociaż akcja skłania do przemyśleń odnośnie człowieczeństwa, zmian, tego, czym jest dobro, nie nazwałabym tej serii ,,głębszą”. Jako rozrywka spełnia się świetnie – twórca nie lekceważy czytelników, zaskakuje ich nieustannie i dba o suspens.
Mnie tam nie skłoniła. Zbyt prymitywne. I właśnie o tą rozrywkę bez myślenia chodzi. Jak zaczniesz myśleć, gorzej dla Ciebie.
Siłą tej serii są również bohaterowie.
Nie chcę mi się robić cytatów do każdej postaci, tym bardziej, że niektórych ledwo co pamiętam. Już pisałem. Mello. Tylko i wyłącznie. Ewentualnie do tego można dodać związek głównych bohaterów, ale osobno wypadają biednie.
twórcy anime poszli w stronę uwznioślania Lighta oraz ,,biblizacji” serii
Coś tam mi świta, że trochę nawiązań było, ale tych scen o których wspominasz, akurat nie kojarzę. Warto jednak pamiętać, że Japończycy często „bezczeszczą” inne religie w animcach. Czy to przeszkadza, to pewnie zależy od danej jednostki. Nie jestem chrześcijaninem (aczkolwiek znam większość Biblii), ale jeśli korzystali z tych scen, o których piszesz, to rzeczywiście dla mnie też idiotyczne. Ale po raz kolejny, zszokujmy widza, yay!
Już nie wspomnę o homoseksualnym podtekście tej sceny.
Może byłem po prostu zbyt młody, by dostrzec to zjawisko, ale wydaję mi się, że nie było żadnych scen kierujących na parowanie głównych bohaterów. Nawet jeśli to wątpię, żeby było to na poziomie tak bezczelnym jak w obecnych czasach. Ale to nie miejsce, jak to mówią.
Czy ja bym to komuś polecał? Na pewno bez przekazywania, że jest to genialne/jedno z najlepszych anime itp. Właśnie bym kogoś nastawił na akcję. I raczej dla ludzi w młodszym wieku. Czy bym to ponownie obejrzał? Nie wiem czy bym przetrwał nawet 10 odcinków. Samemu byłoby ciężko. Piwo za słabe, z wódką może, ale myślę, że byłby potrzebny spirytus, żebym dokończył całe anime.
W ogóle dziwi mnie trochę, że mało ludzi odnosi głównego bohatera do Hitlera czy innego mu podobnego. W końcu też zaczął od (przynajmniej według bardziej dogodnej i oficjalnej historii) wysokich aspiracji, jeszcze wyższych celów i w ogóle, przechodząc do bezsensownej(?) rzezi. Co za różnica czy zabije tysiąc kryminalistów czy 10 razy więcej. Żeby powstrzymać zjawisko, trzeba zatrzymać przede wszystkim jego rozwój, a nie istnienie.
PS. Piszę to jako fan animców, które nie wymagają głębokich przesłań.
Baronowa Znaks
8.05.2017 19:14 Re: Wnioski na temat anime przeplatane z wnioskami na temat mangi
Z większością Twoich uwag się zgadzam, ale:
Jeśli byłby geniuszem, znalazłby się co najmniej w klasie specjalnej. I nie ma znaczenia jak bardzo byłby leniwy.
Niekoniecznie. Oczywiście nie wiem, jak to wygląda na Wschodzie, ale na przykład w Polsce uczniowie najlepszego liceum chodzą normalnie na lekcje, nawet ci najbystrzejsi, pojmujący wszystko w lot. Są obejmowani szczególną opieką nauczyciela, jeśli biorą udział w konkursach, olimpiadach itd. Pozostali po prostu dbają o regularne kucie i dobre oceny.
Zakładamy, że twórca chciał przedstawić nam ucznia o nieprzeciętnym intelekcie, którego celem było zdanie egzaminów na świetną uczelnię. Raito nie angażował się szczególnie w inne aktywności niż szkolna (kartkówki, sprawdziany) i – chociaż był bardzo inteligentny – nie wychylał się przed szereg. Był po prostu cenionym uczniem, dobrym kolegą, popularnym chłopakiem w szkole. Nie sądzę, by jakakolwiek specjalna klasa dla superumysłów była konieczna. Oczywiście to tylko moje wnioski – może się mylę i genialne jednostki faktycznie są gdzieś zgarniane w trakcie edukacji i zabierane do wybitnej szkoły. W każdym razie ja nie zaobserwowałam. Co najwyżej same starają się dostać w odpowiednie miejsca, z pomocą rodziców bądź nauczycieli, którzy zauważyli ich potencjał.
Nie. Nie wymaga. Bogowie, królowie – dość dalekie przykłady, ale nawet Ty. To jak spożytkujesz władzę, którą posiadasz, to twoja sprawa. Możesz zabijać słabszych, ale nie musisz. Ba, wręcz najlepsi rządzą samym autorytetem
Czy to nie zbytnie uproszczenie? Władza wymaga wyrzeczeń i często podejmowania nieoczywistych wyborów. Na barkach króla spoczywa ogromna odpowiedzialność za całe państwo. Można posłać na śmierć całe wojsko, zatajając przed żołnierzami, że prawdopodobnie nie wrócą z misji żywi. Dla większego dobra. Bo na przykład inaczej więcej osób (cywili) straciłoby życie. Wiem, że przykład nie jest dobry, ale mam nadzieję, że rozumiesz, o co mi chodzi. Władza ciągnie za sobą wiele wyrzeczeń. Właśnie to myślenie zastosowano w Notesie Śmierci. Raito nie zabijał słabszych – on chciał zapewnić tym ,,słabszym” bezpieczeństwo. Był mordercą, ale tłumaczył sobie te czyny racjonalnie (zabijam, żeby inni mogli być bezpieczni; chcę wyeliminować zło). Trochę jak król, który troszczy się o poddanych.
Oczywiście zaraz po tym wpadał w samozachwyt i oznajmiał, że stanie się bogiem nowego świata, więc jego pobudki altruistyczne nie były.
Stwierdziłbym, że od początku jest szalony. „Zdrowy”, przeciętny człowiek raczej nie zamierza zabijać. No chyba że w plemionach, ale akcja dzieje się we współczesnej Japonii.
No właśnie. Natomiast w anime po tym, jak kliknij: ukryte Raito stracił pamięć,przemienia się w niewinnego chłopczyka o nieskalanym sercu. Nagle nie chce bawić się uczuciami Misy, nagle znika z niego całe zło… no i to mi się nie podoba. Bardzo kiepski zabieg ze strony scenarzysty. ;(
Moja sympatia dotarła tylko do Mello, a przynajmniej tylko jego pamiętam.
Właśnie Mello i Near wydawali mi się najbardziej papierowymi postaciami w tym anime, ale z odczuciami nie ma co dyskutować.
Japończycy często „bezczeszczą” inne religie w animcach.
Tak, właśnie tutaj dali tego popis. Baardzo swobodne podejście do manipulacji motywami biblijnymi. Trzynastoletnia wersja mnie zupełnie tego nie zauważyła, ale obecnie czułam, że mnie to odrobinę zniesmaczyło. Może dlatego, że jestem z wierzącej rodziny.
W ogóle dziwi mnie trochę, że mało ludzi odnosi głównego bohatera do Hitlera czy innego mu podobnego. W końcu też zaczął od (przynajmniej według bardziej dogodnej i oficjalnej historii) wysokich aspiracji, jeszcze wyższych celów i w ogóle, przechodząc do bezsensownej(?) rzezi. Co za różnica czy zabije tysiąc kryminalistów czy 10 razy więcej. Żeby powstrzymać zjawisko, trzeba zatrzymać przede wszystkim jego rozwój, a nie istnienie.
Wydaje mi się, że twórcy zaznaczyli, że Raito, mimo szlachetnych pobudek, poszedł w stronę zezwięrzęcenia. Przemienił się w psychopatę, który nie liczył się z niczym i nikim – nawet kliknij: ukryte śmierć swojego ojca potraktował instrumentalnie ( kliknij: ukryte chciał go wykorzystać, by zabić Mello i pragnął nakłonić pana Yagamiego do wpisania Mello, kiedy ten konał). Co do Hitlera, takie porównanie nie przeszło mi przez głowę, przyznaję. Niemniej akurat ja uważam, że aspekt etyczny czynów Raito poruszono wystarczająco w anime i mandze.
Swoją drogą, zawsze zastanawiałam się, czy są widzowie, którzy identyfikowali się z Raito do samego końca? Odnoszę wrażenie, że raczej każdy względnie normalny człowiek popierałby jednak L. Usłyszałam tylko raz w życiu od pewnej osoby, że trzymała stronę Raito – z tym, że ona miała (według mnie, oczywiście) nieco psychopatyczną osobowość. Podobny do Raito jest bohater House of Card. Co rusz czytam na Filmwebie, że widzowie go nienawidzą, ale jednak włączają kolejny odcinek i śledzą uważnie jego poczynania. :) Ale to tylko taka luźna refleksja.
jolekp
8.05.2017 19:33 Re: Wnioski na temat anime przeplatane z wnioskami na temat mangi
Raito, mimo szlachetnych pobudek, poszedł w stronę zezwięrzęcenia. Przemienił się w psychopatę, który nie liczył się z niczym i nikim
Ke? A jakież niby były te super‑duper szlachetne pobudki? Raito to koleżka, któremu się nudziło, nagle dostał władzę i stwierdził, że zostanie bogiem nowego świata, w którym to on będzie decydował, kto zasługuje na to, by żyć – mówi to przecież otwartym tekstem już w pierwszym odcinku. Nawet jeśli przyjmiemy w tym momencie, że w porządku jest działanie w stylu „zabijam ludzi, którzy zabijają ludzi, bo zabijanie ludzi jest złe” (zresztą od tej reguły Raito odchodzi bardzo szybko), to i tak nie zmienia to faktu, że celem Raito nie było stworzenie szczęśliwego świata jako takiego, tylko świata, w którym to on będzie panem i władcą. On od samego początku miał osobowość psychopatycznego dyktatora, tylko wcześniej jeszcze nie miał środków, żeby realizować swoje żądze.
Akawashi
8.05.2017 21:22 Re: Wnioski na temat anime przeplatane z wnioskami na temat mangi
Niekoniecznie. Oczywiście nie wiem, jak to wygląda na Wschodzie, ale na przykład w Polsce uczniowie najlepszego liceum chodzą normalnie na lekcje, nawet ci najbystrzejsi, pojmujący wszystko w lot. Są obejmowani szczególną opieką nauczyciela, jeśli biorą udział w konkursach, olimpiadach itd. Pozostali po prostu dbają o regularne kucie i dobre oceny.
Polska, a Japonia to duża różnica. Kiedyś czytałem o nauczaniu specjalnym w Japonii, ale było to dawno i w sumie już nie jestem pewien czy wszystko dobrze pamiętam. Z doświadczenia jednak powiem Ci, że nawet w Polsce, to nie jest do końca tak, że geniusz siedzi sobie w klasie jak przeciętny uczeń. Przy czym umówmy się, to że ktoś dostaje najwyższe stopnie i uczęszcza na jakieś konkursy o niczym nie świadczy. Poziom nauczania w Polsce jest na tyle niski moim zdaniem, że ktoś z odrobiną samozaparcia jest w stanie osiągnąć najwyższe noty. Geniusz objawia się lekkością rozwiązywania problemów znacząco wykraczających poza poziom w jakiejkolwiek dziedzinie. A poza tym główny bohater jest przedstawiany jako geniusz wśród geniuszy (w końcu dorównywał L, któremu nikt nie był w stanie się przeciwstawić). Także pozostaję przy swoim argumencie.
Czy to nie zbytnie uproszczenie? Władza wymaga wyrzeczeń i często podejmowania nieoczywistych wyborów. Na barkach króla spoczywa ogromna odpowiedzialność za całe państwo. Można posłać na śmierć całe wojsko, zatajając przed żołnierzami, że prawdopodobnie nie wrócą z misji żywi. Dla większego dobra. Bo na przykład inaczej więcej osób (cywili) straciłoby życie. Wiem, że przykład nie jest dobry, ale mam nadzieję, że rozumiesz, o co mi chodzi. Władza ciągnie za sobą wiele wyrzeczeń. Właśnie to myślenie zastosowano w Notesie Śmierci. Raito nie zabijał słabszych – on chciał zapewnić tym ,,słabszym” bezpieczeństwo. Był mordercą, ale tłumaczył sobie te czyny racjonalnie (zabijam, żeby inni mogli być bezpieczni; chcę wyeliminować zło). Trochę jak król, który troszczy się o poddanych.
No właśnie nie uproszczenie. I owszem zły przykład. Ominęłaś sedno tego co chciałem przekazać, ale też w sumie sam to zagmatwałem mieszając trochę znaczenia. Na barkach króla owszem spoczywa odpowiedzialność ze względu na to, że zobowiązuje on się rządzić jakimś skrawkiem terytorium i dbać o dobro żyjących tam mieszkańców. W zamian za co dostaję on władzę. Tylko władzę umowną, a nie w postaci nadludzkiej mocy (oczywiście w parze z tą władzą i tak idą możliwości na miarę takiej mocy). W przykładzie chodziło mi o to, że bogowie zabijali ludzi, a królowie zabijali tych, którzy im nie pasowali, a Ty możesz pójść i zabić taką mrówkę np. i to wszystko bez konsekwencji. Myślę że stąd nieporozumienie. Chodziło mi właśnie o władzę w postaci tej nienaturalnej siły, bo Raito ma tylko taką i żadnej innej. Także nadal nie zgadzam się z tymi wyrzeczeniami w tym wypadku. Nikt od niego niczego nie oczekiwał w tym zakresie. I w sumie polemizowałbym też z tzw. „większym dobrem”, aczkolwiek nie ma to sensu w kontekście tej serii.
Oczywiście zaraz po tym wpadał w samozachwyt i oznajmiał, że stanie się bogiem nowego świata, więc jego pobudki altruistyczne nie były.
No i trochę nie rozumiem skąd się wzięły u Ciebie w akapicie wyżej te wzmianki o głównym bohaterze, bo rozumiesz. Raito zabijał słabszych, a to że z początku wmawiał sobie(?) [to zagranie w ogóle nie ma sensu w anime], że chce pozbyć się zła, to inna bajka. Porównanie z królem też nietrafione, bo nie myślał w sposób „pozbyć się zła, żeby innym lepiej się żyło”, tylko „pozbyć się zła, bo jest złe”. Dość szybko widać, że po prostu lubi sobie udowadniać, że stoi wyżej od innych i nie ma co przypisywać mu jakichś „wyższych celów”. W ogóle można to obalić na mnóstwo sposobów. W końcu zabił też osobę niewinną (i to dość wcześnie), która po prostu się dowiedziała kim jest (albo miała znaczące poszlaki, już nie pamiętam). A też to, że ktoś siedzi w więzieniu i w telewizji powiedzą, że to zły człowiek, wcale nie znaczy, że tak jest. Manipulacje są wszędzie :)
Właśnie Mello i Near wydawali mi się najbardziej papierowymi postaciami w tym anime, ale z odczuciami nie ma co dyskutować.
No teraz nie powiem dlaczego go dokładnie polubiłem, ale z pewnością był najbardziej rzeczywisty z tych wszystkich „geniuszy”. Też trzeba wziąć pod uwagę mój wiek w chwili kiedy to oglądałem. Przy czym zgadzam się, że Near wyszedł słabo i moim zdaniem to najgorsza postać z Death Note (trzymałem kciuki, żeby Raito go odstrzelił :P). Dziesięć odcinków więcej i by weszła następna generacja w postaci jeszcze bardziej genialnych pięciolatków.
Wydaje mi się, że twórcy zaznaczyli, że Raito, mimo szlachetnych pobudek, poszedł w stronę zezwięrzęcenia. Przemienił się w psychopatę, który nie liczył się z niczym i nikim
Jeśli twórcy chcieli coś przekazać, to myślę że ukazać co się dzieje z człowiekiem, któremu pozwolisz bezkarnie zabijać. Ale tak czy siak słabo to wychodzi. Co do tych argumentów odnośnie jego nagłej zmiany, to też kiepska sprawa. Tak naprawdę nie ma porządnie przedstawionego Raito bez notatnika, ciężko więc mówić jak powinien się zachować. W końcu jest różnica czy możesz sobie ot tak kogoś zabić czy nie. Ale nie pamiętam prawie nic z tamtych odcinków, więc potraktuj to z przymrużeniem. Natomiast zgadzam się, że tak czy siak wina leży u twórców. I może wpłynąć to na odbiór postaci chociażby na tle wiarygodności.
Swoją drogą, zawsze zastanawiałam się, czy są widzowie, którzy identyfikowali się z Raito do samego końca? Odnoszę wrażenie, że raczej każdy względnie normalny człowiek popierałby jednak L.
W życiu nie poparłbym ani jednego ani drugiego :P Chociaż to trochę bez sensu, bo jak mogę poprzeć postacie, które uważam za niewiarygodne ^^ Poza tym podział na dobro i zło jest prymitywny i nie ma miejsca w dzisiejszym świecie.
Baronowa Znaks
14.05.2017 13:21 Re: Wnioski na temat anime przeplatane z wnioskami na temat mangi
Raito zabijał słabszych, a to że z początku wmawiał sobie(?) [to zagranie w ogóle nie ma sensu w anime], że chce pozbyć się zła, to inna bajka. Porównanie z królem też nietrafione, bo nie myślał w sposób „pozbyć się zła, żeby innym lepiej się żyło”, tylko „pozbyć się zła, bo jest złe”. Dość szybko widać, że po prostu lubi sobie udowadniać, że stoi wyżej od innych i nie ma co przypisywać mu jakichś „wyższych celów”.
To trochę jak z filantropią – ktoś może być egoistą i megalomanem, wpłacać pieniądze, by czuć się lepszym, jednak mnie (osobę, która potrzebuje wsparcia finansowego np. na operację) to nie obchodzi, ponieważ robi coś dobrego – obojętnie z jakich pobudek. On przynajmniej nie jest obojętny na krzywdę. Dlatego dla mnie ,,dualizm” Raito nie jest problemem.
Poza tym podział na dobro i zło jest prymitywny i nie ma miejsca w dzisiejszym świecie.
Fakt, ale w produkcjach filmowych (zwłaszcza komercyjnych) podział na dobro i zło jest wręcz wymagany. Statystyczny widz lubi biel i czerń. Co do życia, zgadzam się.
Akawashi
14.05.2017 15:12 Re: Wnioski na temat anime przeplatane z wnioskami na temat mangi
To trochę jak z filantropią – ktoś może być egoistą i megalomanem, wpłacać pieniądze, by czuć się lepszym, jednak mnie (osobę, która potrzebuje wsparcia finansowego np. na operację) to nie obchodzi, ponieważ robi coś dobrego – obojętnie z jakich pobudek. On przynajmniej nie jest obojętny na krzywdę. Dlatego dla mnie ,,dualizm” Raito nie jest problemem.
Nawet idąc tym tokiem myślenia Raito nie zapobiega niczemu „złemu” z wyjątkiem sytuacji gwałtu (nie jestem pewien, ale to jedyna sytuacja, którą pamiętam i ze względu na to, że wiem jaki jest scenariusz, myślę że mogę mieć rację). Pierwsza sprawa – ludzie w więzieniu to nie są tylko i wyłącznie szaleńcy, którzy chcą gwałcić, rabować i zabijać, nic ich nie rusza i są pozbawieni jakichkolwiek przemyśleń moralnych (za to Raito tak, ups :D). Druga sprawa – jego źródłem informacji jest telewizja (powszechne źródło manipulacji na świecie). Trzecia sprawa – dość szybko zaczyna zabijać niewinnych ludzi.
PS. Teraz leci sobie drugi sezon snk, to mi się przypomniało. Jak chcesz zobaczyć dobrze przedstawioną postać geniusza, to zerknij na Armina. Chyba zawsze masz ukazaną analizę jego myślenia i nie czuje się, że jego pomysły są dziełem magicznego scenariusza.
A
J ♣
6.02.2017 20:49
chou napisał(a):
Death Note to najwybitniejsze dzielo, jakie mialem przyjemnosc zobaczyc
Czy jesteś kosmitą, który dopiero wczoraj przybył na Ziemię i jedyne, co zdążył w tym czasie zrobić, to obejrzeć „Death Note'a”? O_o'
Death Note jest fajny – owszem. Zwłaszcza przez pierwsze dwa sezony, bo potem jest już gorzej. Przede wszystkim świetnie trzyma w napięciu i naprawdę bardzo wciąga, ale… Bohaterowie są przerysowani i papierowi, kolejne „zasady” związane z notatnikami są wymyślane na poczekaniu, a wiele decydujących zwrotów akcji działa na zasadzie „shinigami ex machina”. No i najważniejsza sprawa: oczy shinigami! Przez cały serial wszystko kręci się wokół tego, że Ryuk próbuje namówić Lighta do wymiany połowy pozostałego mu życia na oczy shinigami. kliknij: ukryte Skoro nigdy do tego nie dochodzi, to znaczy, że cała intryga została dokumentnie spartolona!
chou
7.02.2017 00:03
Po co mial wymieniac oczy i bezsensownie skracac sobie zycie o polowe, jak mial od tego Mise, ktora z reszta do tego celu wykorzystal (wymienila swoje oczy)? Ryuuku tylko powiedzial mu o takiej opcji, a nie go bez przerwy przekonywal – przekonywac to mogl Yagamiego co najwyzej o dawanie nowych jabluszek. Zasady sa wymyslane na poczekaniu? Zasady to byly od poczatku anime takie same, a Raito dopisal jedna. Dlaczego jest niefajny w dalszych odcinkach? Bo umarla twoja ulubiona postac? Haha, wlasnie o to chodzi, ze to dalo dynamike – z alternatywnym scenariuszem ta seria bylaby gorsza. Wyczuwam ogolnie w twojej wypowiedzi jakis kiepski trolling. Tak przy okazji chcialem wlasnie zwrocic uwage na duza ilosc smiesznych opinii, jakoby Death Note sie stoczyl od 25 odcinka (spotkalem sie nawet z czyjas reakcja zaprzestania seansu po tym epizodzie, hahah). Spotkalem sie tez tu ze stwierdzeniem „ogladalem, jak bylem mlody” – mialem tak samo i nie ogarnalem wtedy genialnosci calej fabuly, ale pare lat pozniej mnie zniszczyla na czesci pierwsze, jak juz wszystko sobie uzmyslowilem i pojalem. Co do matematyki, generalnie chodzilo mi o logike matematyczna, gdzie operuje sie argumentami wskazujacymi na prawdopodobienstwo danej rzeczy (rownania logiczne). Jak na razie jeden kolega tutaj byl blisko dopatrzenia sie bledu (o rzekomej obecnosci Rem w restauracji), jednak zwiodla go pamiec.
A
chou
5.02.2017 03:00 Najlepsze anime, jakie powstalo
Jak w temacie – Death Note to najwybitniejsze dzielo, jakie mialem przyjemnosc zobaczyc.
Klemens
5.02.2017 17:16 Re: Najlepsze anime, jakie powstalo
Mało jeszcze widziałeś.
Zazu
5.02.2017 18:12 Re: Najlepsze anime, jakie powstalo
Pewnie powinien obejrzeć shokugeki no souma.
DN to klasyk i może być wymieniany wśród „najlepszych” anime jakie powstały.
Klemens
6.02.2017 00:43 Re: Najlepsze anime, jakie powstalo
Grono najlepsze anime jakie powstały. ZULUL. Kolega widać też mało bajek oglądał. A co do SnS – osobiście nie polecam tego komuś, kto uważa DN za 'najwybitniejsze dzieło jakie zobaczył' – bo to oznacza, że mało zobaczył. A nóż widelec będzie to jego pierwsze anime z fanserwisem i zamiast zobaczyć bardzo dobrze zbudowanego shounena, będzie tylko widział tony kobiecych piersi i ich posiadaczki, dostających orgazm po włożeniu kiszonego ogórka do buzi (dosłownie).
Co do tego, że to klasyk, to się zgodzę, bo sam od tego zaczynałem. I tak jak Gutosaw napisał – to anime jest idealne do tego, żeby się przekonać jednak do 'hińskich bajek'. I do niczego innego w sumie.
chou
5.02.2017 20:49 Re: Najlepsze anime, jakie powstalo
nie, chodzi o to, ze nie ma takiego drugiego anime, w ktorym tak jak w Death Nocie da sie matematycznie udowodnic, ze fabula jest poprowadzona perfekcyjnie
Maxromem
5.02.2017 22:53 Re: Najlepsze anime, jakie powstalo
Nie ma żadnego anime, w którym da się matematycznie udowodnić jak dobrze poprowadzili fabułę.
chou
5.02.2017 23:44 Re: Najlepsze anime, jakie powstalo
Po prostu kazdy argument mozna odbic kontrargumentem wobec tego tytulu – nie wiem, co w tym tak ciezkiego do zrozumienia. W zasadzie da sie podac jako argument te scenke, w ktorej kliknij: ukryte Raito wzial notatnik do rak po tym, jak „zapomnial” o byciu Kira i krzyknal, a L siedzacy obok w smiglowcu dziwnym trafem nie skapnal sie, o co chodzi – ale ta scena jest latwa do zretuszowania, bo wystarczyloby, gdyby Raito nie wydal tego okrzyku.
Gutosaw
6.02.2017 00:11 Re: Najlepsze anime, jakie powstalo
Zaintrygowałeś mnie. Całkowałem dwie godziny, ale zawsze wychodziła mi sprzeczność w stwierdzeniu, że fabuła jest poprowadzona perfekcyjnie w Death Note.
Tak bardziej na poważnie, akurat ten tytuł ma wiele luk fabularnych, nielogicznych decyzji (zwłaszcza Lighta) i tego nieziemskiego szczęścia, które sprawiło, że pojedynek nie zakończył się po kilku odcinkach.
Doceniam ten tytuł za to, że potrafi przekonać ludzi do anime. Mówienie, że jest perfekcyjny jest jednak sporym przegięciem.
chou
6.02.2017 01:36 Re: Najlepsze anime, jakie powstalo
podaj gutoslaw te luki, posmieje sie chetnie, a przy okazji odbije szybko i sprawnie
Akawashi
6.02.2017 02:39 Re: Najlepsze anime, jakie powstalo
Dawno oglądałem, więc ja tam żadnych luk precyzyjnie nie podam. A też byłem dość młody, więc nawet się nad tym nie zastanawiałem. Tak czy siak nie wiem co takiego perfekcyjnego jest w tej fabule. Imo najgorsza rzecz w tym animcu. Trochę jak analizowanie jednego wariantu w szachach, kompletnie pomijając, że przeciwnik może zagrać inaczej. Przy czym wychodzi to śmiesznie i bynajmniej nie jest to pozytyw w tym przypadku (już lepszy Code Geass). A jeśli dobrze coś tam kojarzę, to też scenarzysta pozwolił sobie na deus ex z notatnikiem. A przez to, że fabuła taka, a nie inna, bohaterom się oberwało. I tak chyba jedynym, z którym jakoś sympatyzowałem był bodajże Mello (ten od czekolady). Ale klimat swój własny ma i to jest na plus.
PS. Mnie osobiście nie przekonało do anime, ale może dlatego, że już wcześniej widziałem lepsze produkcje.
chou
6.02.2017 12:59 Re: Najlepsze anime, jakie powstalo
Moze najpierw zaczne od Gutoslawa – nie wiem, gdzie widzisz w tym anime doze farta – w tym, ze ojcem Raita byl sam szef policji (przez co mial wtyczke w postaci komputera do akt)? Akurat to sie trzyma kupy, bo nie bez powodu Raito chcial oczyscic swiat z przestepcow – Yagami Souchiro wychowal go na prawego czlowieka, wiec jakby Rajcik nie byl synem policjanta, to i mozliwe, ze takich pogladow by nie prezentowal. Co do nielogicznych decyzji, moze chodzi ci o zapomnienie o byciu Kira. Wiesz, ja uwazam, ze to pokazuje pewna zasade w zyciu, ze trzeba czasem zaryzykowac – jednak nawet, gdyby w tym planie cos nie „pyklo”, Raito prawdopodobnie dalej bylby niewinny w swietle prawa, co tez zapewne przewidzial (i te wypowiedz mozna odniesc do pana Awakashiego, ktory sadzil, ze Raito mial zawsze tylko jedna opcje w glowie – jako kontrargument). Panie Awakashi, co do wypowiedzi o szachach, to jakby nie patrzec zawsze dazy sie do perfekcjonizmu i szuka optymalnych rozwiazan problemu, w drodze wybrania jak najbardziej prawidlowej opcji (tak to funkcjonuje w nauce). Mowimy tu jakby nie patrzec o sytuacji, gdzie stawia sie na szali swoje zycie w imie okreslonych idealow – generalnie mozna sobie latwo wyobrazic rzeczywistosc, w ktorej ma sie porachunki ze strozami prawa, a jeden blad kosztuje tam powazny argument prokuratora w sadzie. Z reszta, pamieta pan scene, w ktorej Raito sie za bardzo podniecil i zapisal imie typa pozujacego na L'a w telewizorze? Byl to moment, gdzie chlopaka poniosly emocje. Pamieta pan, dlaczego Raito tak naprawde przegral? Bo Mikami spieprzyl sprawe i zapisal Takade razem z Raitem jednoczesnie mimo, ze mial tego nie robic (przez te akcje Near wysledzil Mikamiego). Yagami liczyl w tym momencie, ze Mikami mu dorowna i domysli sie jego intencji. Zakonczenie to pokazuje, ze jednak zawiodl element ukladanki i owe zakonczenie wysuwa pewien moral, jakoby niestety poleganie na kims moze sie feralnie skonczyc. Tak wiec Raito nie ogarnal tak do konca wszystkiego i zapomnial o ludzkiej glupocie (mimo, ze zetknal sie z nia u Misy). Nalezy sie tez zastanowic nad porownaniem DN do szachow – w szachach nie mozesz pierwszym ruchem na poczatku gry zrobic szach matu – a DN uwazam byl wlasnie zbiorem takich akcji, rozgrywek, ktore sie w ten sposob konczyly i w efekcie wszystkie one zadecydowaly o koncowym wyniku. Predzej porownalbym to do strzelaniny, a konkretniej bitwy, w ktorej gdy chce sie kogos zabic, celuje sie w glowe, a nie zalozmy w brzuch liczac, ze sie ofiara wykrwawi. Umrze ilus tam zolnierzy, a ci, co zostana przy zyciu sa zwyciezcami.
Gutosaw
6.02.2017 13:55 Re: Najlepsze anime, jakie powstalo
kliknij: ukryte Pisząc o szczęściu, to bardziej miałem na myśli sytuacje takie jak ta, w której Light spotkał narzeczoną Penbara.
A nielogiczne decyzje (zabicie więźnia z drugiego odcinka, cwaniactwo względem L związane z fotkami etc.) kłócą się z przedstawieniem głównego bohatera jako geniusza. Mając taką przewagę jaką on miał, wygrać dzięki szczęściu. To pokazuje przepaść między nim a L.
Light podjął multum ryzykownych decyzji i większość z nich poszła po jego myśli.
Gutosaw
6.02.2017 12:49 Re: Najlepsze anime, jakie powstalo
Już trochę czasu minęło, ale kilka luk lub naciąganych dedukcji pamiętam (proszę o wyrozumiałość, bo piszę z pamięci):
kliknij: ukryte 1. Rem nie powiedziała Misie o tym, że Light siedzi 2 metry od niej w restauracji (jeszcze się nie znali, ale Rem musiała widzieć Ryuuka).
2. Jeśli dobrze pamiętam, to L usunął wszystkie dane. Jakim cudem N zaczął podejrzewać Lighta i tylko Lighta?
3. Light tuż po wyjściu z więzienia zaczyna przedstawiać plan Misie. Przecież L powinien wiedzieć, że ten moment trzeba sprawdzić.
4. N wydedukował, która zasada jest błędna mimo, że jeszcze nie znał żadnej (tak coś pamiętam, ale nie mam 100% pewności) – łączy się z p2.
5. Ta narzeczona Raya mówiła, że ma ważne informacje dla śledztwa. Dlaczego gość, który tam siedział nie przekazał tego? Gdyby powiedział, że była z Lightem i miała ważną informację, a zaginęła w tym samym dniu, to byłaby to spora poszlaka.
No dobra. Rzeczywiście więcej nie pamiętam, więc jest lepiej niż myślałem, ale wciąż nie nazwałbym tego perfekcyjnym.
chou
6.02.2017 13:55 Re: Najlepsze anime, jakie powstalo
1. Rem nie powiedziała Misie o tym, że Light siedzi 2 metry od niej w restauracji (jeszcze się nie znali, ale Rem musiała widzieć Ryuuka).
Okej, mozna zalozyc, ze Rem juz wtedy miala dosc „cieply” stosunek do Misy. Jednak wez pod uwage, ze Misa nie kazala jej szukac Raita – nie bylo priorytetu, a wyobrazasz sobie na miejscu Shinigami rozgladac sie na kazdego i wypatrywac tozsamosci? Mozna to porownac do charakteru czlowieka, ktory wchodzi do restauracji i nie rozglada sie na ludzi wokol. Z reszta mysle, ze ciagla obserwacja literek i cyferek nawet dla Boga Smierci jest troche… meczaca.
2. Jeśli dobrze pamiętam, to L usunął wszystkie dane. Jakim cudem N zaczął podejrzewać Lighta i tylko Lighta?
N po rozmowie telefonicznej z „obecnym L'em” domyslil sie, ze skoro L umarl, zwyciezca objalby to stanowisko. Jako wiarygodny nastepca Ryuuzakiego (dowod: nagranie przekazane przez Watariego w dniu jego i L'a smierci) kwestia czasu bylo dojscie do tego, z kim Ryuuzaki prowadzil w glownej mierze sledztwo chocby poprzez dogadanie sie z policjantami (szczegolnie, ze jeden z nich watpil w Raita – Aizawa).
3. Light tuż po wyjściu z więzienia zaczyna przedstawiać plan Misie. Przecież L powinien wiedzieć, że ten moment trzeba sprawdzić.
Masz racje, ale… L wiedzial juz wtedy, ze przegral i sie poddal. Potwierdza to jego przygnebiajaca wizyta w gabinecie Watariego przed wyjsciem Raita z wiezienia – co sie podczas tej wizyty stalo, nie zostalo przedstawione – domyslam sie, ze przekazal Watariemu informacje, iz ma usunac wszystkie dane i wyslac kasete do domu dziecka z trescia „L nie zyje” na wypadek jego smierci. Jak pewnie pamietasz, w owym domu dziecka przesiadywali Near i Mello. Pewnie zapytasz, „dlaczego wiec L dalej walczyl z Raitem i chcial stestowac u kresu zycia zasade notesu?”. Odpowiedz jest prosta – L mial mentalnosc czlowieka, ktory nawet majac swiadomosc przegranej dalej chcial normalnie funkcjonowac.
4. N wydedukował, która zasada jest błędna mimo, że jeszcze nie znał żadnej (tak coś pamiętam, ale nie mam 100% pewności) – łączy się z p2.
N mial po swojej stronie bylego sledczego Aizawe (ten, ktory zwatpil w Raita) – widzial on reguly notesu, byl takze swiadkiem sytuacji testowania przez L'a falszywej zasady (jesli sie myle i Aizawa byl na zwolnieniu, pamietaj, ze sledczy byli jego kolegami, mogli mu przekazac te informacje). Dobrze, jakbys napisal moment, w ktorym to bylo, bo szczerze mowiac nie przypominam sobie rozkminiania przez Neara zasad notesu – np. pod koniec anime N mial juz dostep do notatnika namacalnie, przed akcja w Yellow Box.
5. Ta narzeczona Raya mówiła, że ma ważne informacje dla śledztwa. Dlaczego gość, który tam siedział nie przekazał tego? Gdyby powiedział, że była z Lightem i miała ważną informację, a zaginęła w tym samym dniu, to byłaby to spora poszlaka.
L przed ujawnieniem sie sledczym zarzadzil wylaczenie komorek i calkowita poufnosc. Pamietasz smieszna sytuacje, jak sledczych oburzyl fakt, ze oni mieli miec wylaczone komorki, a L mial wlaczona? Spotkanie bylo scisle tajne, miejsce nieznane, tak wiec odpadala rowniez opcja odwiedzenia lokalu Ryuuzakiego – poza tym ciezko, zeby sekretarzyna ruszal sie ze swojego miejsca pracy. Sekretarz, co nie powinno dziwic, nie mial dostepu do numeru L'a.
chou
6.02.2017 14:13 Re: Najlepsze anime, jakie powstalo
PS do pytania trzeciego – to jest ogolnie ciekawa sprawa, bo L mogl juz wtedy planowac na przyszlosc, ze ten jego zryw do testowania regulki notesu moze sie komus (a konketnie Nearowi i Mello) w przyszlosci przydac – wbrew pozorom owa scena w tym momencie zyskuje na znaczeniu i nie nazwalbym tego przedsmiertnym aktem desperacji
Gutosaw
6.02.2017 14:13 Re: Najlepsze anime, jakie powstalo
1. Cały czas myślę, że zwróciłaby uwagę na obecność Ryuuka.
2. Tutaj masz trochę racji.
3. Naciągane
4. Masz rację.
5. Ale ten sekretarz mógł to powiedzieć kiedykolwiek. W policji ludzie wiedzieli jak ta sprawa jest ważna i kto nad nią pracuje (można było powiedzieć Yagamiemu).
Łatwiej byłoby mi dyskutować świeżo po seansie, ale coś tam pamiętam.
Uciekliśmy też od tematu jakim jest perfekcyjnie poprowadzona fabuła. To jest oczywiście kwestia mocno subiektywna, ale ja uważam, że od pojawienia się Misy było wiele dość nużących momentów. Wolę też trochę spokojniej prowadzoną historię (Monster, Cowboy Bebob, Wolf's Rain). Może z mojej wypowiedzi ciężko to wyczytać, ale ja uważam, że fabuła w DN jest dobrze poprowadzona. Mimo to są momenty, w których dało się to zrobić lepiej. A cała dyskusja wzięła się ze stwierdzenia jakoby to było obiektywnie najlepsze, a nie jest. Pozdrawiam.
chou
6.02.2017 14:43 Re: Najlepsze anime, jakie powstalo
Co do twojej odpowiedzi do mojej odpowiedzi na piate pytanie – w tej chwili, kiedy to sie stalo, sekretarz nie mial opcji skontaktowania sie z ojcem Raita, ktory byl na posiedzeniu z L'em – jedynie Aizawa zobaczyl Rajcika rozmawiajacego z Naomi Misora, ale to byl poczatek anime, on niczego nie przypuszczal, a pozniej po smierci Naomi ta sprawa stala sie wlasnie powodem watpliwosci Aizawy. Co do cwaniactwa Yagamiego, uwazam, ze to byla kwintesencja jego charakteru wlasnie – spryt, umiejetne klamstwa – ale jakbys przypatrzyl sie L'owi, to on raz zachowal sie podobnie, kiedy schwytal podstepnie Raita przy spotkaniu z Misa. Heheh panie Gutosaw, przeciez to anime w istocie jest o robieniu ludzi w chuja za przeproszeniem : D Mnie takie tytuly jak Monster czy Mushishi (moim zdaniem owa pozycja nadaje sie do filozoficznej rozkminki i relaksu na jeden odcinek dziennie) odrzucaja – za wolno sie toczy akcja, brak w niej dynamiki – pewnie spodobalby ci sie jeszcze Texhnolize (juz z tego typu rzeczy moim zdaniem lepsze to, niz Monster).
chou
6.02.2017 14:55 Re: Najlepsze anime, jakie powstalo
Faktycznie spotkanie Raita z ta pania mozna uznac za lut szczescia, aczkolwiek Raito przypuszczal, ze zona Penbara bedzie chciala pomowic z policja. Z reszta, nie bez powodu jak pamietam przeszedl sie prosto na komisariat w ten dzien – moze nawet zapytac, czy ta pani go odwiedzila – zeby w pore ja wyeliminowac. Co do sytuacji z sekretarzem, przeciez on opowiedzial pozniej o wszystkim, a L byl bardzo zirytowany, ze nie uslyszal, co Naomi miala mu do przekazania.
chou
6.02.2017 16:51 Re: Najlepsze anime, jakie powstalo
Musze sprostowac jeszcze pierwszy punkt, ktory wymieniles – otoz w restauracji nie bylo ani obok Raita Ryuuka, ani obok Misy Rem. Pokusilem sie to zweryfikowac : D
chou
6.02.2017 14:27 Re: Najlepsze anime, jakie powstalo
PS do pytania drugiego: jesli bys zapytal, skad Near mialby przypuszczac, ze zwyciezca obejmie to stanowisko – na logike, zeby poznac goscia, o ktorego tozsamosci caly swiat nie wiedzial (a imienia i nazwiska nie znal zupelnie nikt, lacznie ze sledczymi), to musisz sie jakos do niego zblizyc… bardzo zblizyc (L okreslil Raita swoim pierwszym przyjacielem)
Maxromem
6.02.2017 01:19 Re: Najlepsze anime, jakie powstalo
Gratulacje! Wygrywają nagrodę trolla miesiąca! 50 Punktów Internetu!
Akawashi
6.02.2017 00:19 Re: Najlepsze anime, jakie powstalo
Teoretycznie jak fabuły nie ma, to zero pasuje xD
Klemens
6.02.2017 00:44 Re: Najlepsze anime, jakie powstalo
>opisz matematycznie fabułę serii Mushishi >twórz anime oparte na tej formule
>$$$$$$$$$$$$$$$$$
chou
6.02.2017 02:18 Re: Najlepsze anime, jakie powstalo
Panie klemens, ale Mushishi za przyklad to ja bym nie podawal.
Klemens
6.02.2017 16:20 Re: Najlepsze anime, jakie powstalo
Mówisz o DN jako najwybitniejszym dziele, a szkalujesz Mushishi. Na tym chyba zakończymy naszą rozmowę, bo w dyskusję to ja się nawet nie będę wdawał.
chou
6.02.2017 16:49 Re: Najlepsze anime, jakie powstalo
taaak, nie docieraja do mnie rzeczy na max jeden odcinek dziennie
Diffie Hellman
6.02.2017 23:06 Re: Najlepsze anime, jakie powstalo
chou napisał(a):
da sie matematycznie udowodnic, ze fabula jest poprowadzona perfekcyjnie
Załóżmy ze DN nie ma idealnie poprowadzonej fabuły. Ale DN ma idealnie poprowadzoną fabułę, przez co sprzeczność, c.k.d.
Będzie nowa ekranizacja filmowa, tym razem produkcji amerykańskiej. Oczywiście zaamerykanizowano część nazwisk i imion (to można jeszcze przeżyć).
O ile Willem Dafoe jako Ryuk brzmi legitnie [z twarzy nawet podobni ;)] , to jak do jasnej anielki mogli zrobić CZARNEGO 'L? Rasistką nie jestem, wszyscy ludzie są dla mnie równi, ale istnieje też coś takiego jak pierwowzór postaci…
Czasami poprawność polityczna hameryakńców mnie wykańcza…
Tak, pierwowzór postaci! Skandal, że czarnego do obsady wzięli! Powinni być sami biali! (????)
Ale wiesz, bawiąc się w obrzydliwą złośliwość, skoro jesteśmy przy kinie amerykańskim, to wszystko jest w porządku – kliknij: ukryte czarny zginie.
Light jest zły więc nie mogli z niego zrobić murzyna bo to by było oczywiście rasistowskie, murzyn musi być dobrą postacią czyli jest L. kliknij: ukryte Nie wiadomo też czy zginie, bo nie będą się raczej trzymać fabuły pierwowzoru i mogą zrobić tak, że L wygra.
xDDDDD
ja tam (prawie) zawsze byłam team Raito! kliknij: ukryte (prawie, bo w wersji dramowej z L'a takie piękne ikemeniaste ciastko zrobili, że skapitulowałam od razu…) Przynajmniej do czasu, kiedy nie ześwirował do reszty…
Muszę znowu wszystko przewartościować? Jak żyć…
Thor Odinson
9.08.2016 01:29 Re: Film od netfilxa
Light jest jak najbardziej dobrą postacią. To zamknięte umysły japońskiego społeczeństwa nie popierały tak zacnej inicjatywy jak wyczyszczenie narodu z szumowin za pomocą niezwykłego notatnika.
Wcale nie był „dobry”, był ciekawy… do czasu. Jak całe desunoto zresztą -_- a L był „zwyczajnym detektywem” + dziwactwa. Dziwactwa i wygląd są jego największym atutem, gdyby tak nie było, nie byłoby tej dyskusji…
Dobrzy ludzie nie są gotowi bez mrugnięcia okiem poświęcać życia własnej rodziny, byle ich czyny nie wyszły na jaw. A przynajmniej tak lubię myśleć w moim naiwnym idealizmie.
Light jest gościem, któremu się nudziło, więc stwierdził, że zostanie bogiem świata, w którym to on będzie decydował, kto zasłużył na to, by żyć. Dla mnie to brzmi bardziej jak dyktatura niż utopia, w której ktokolwiek chciałby na dłuższą metę funkcjonować.
Czepiając się szczegółów 'L to Europejczyk. Sami biali w obsadzie to niekoniecznie, nudno i nierealnie by było, biorąc pod uwagę przeniesione prawdopodobne miejsce akcji. Mógł to by tylko być ktoś bardziej randomowy – np taki Matsuda. Jak niżej pisze Orichimcia, słysząc 'L widzę bladego gościa zz podkrążonymi oczami. No, ale nie ma co narzekać. Amerykański film – dla mojego taty na przykład, to wystarczający powód, żeby obejrzeć nawet największy gniot. To gniotem na pewno nie jest, a kto wie może się do oryginału przekona XD.
Chciałam napisać coś o tym, komu z kim i jak może się L kojarzyć, ale sobie daruję ;p do rzeczy: to naprawdę nie odcień skóry obsady będzie największym problemem tej produkcji, bo jakoś nie wierzę, że wyjdzie z tego arcydzieło na refleksję.
Może chcieli, żeby wyróżniał się na tle białych bohaterów tak jak L na tle Japończyków? W każdym razie nie przemawia do mnie to za bardzo – L powinien być biały jak ściana z oczami jak u pandy – u osoby czarnoskórej nie da się uzyskać takiego efekt.
To nie jest Ekranizacja, tylko Adaptacja więc mogą dostosować film do swoich standardów. Mnie tam osobiście nie przeszkadza, taki L. Kto wie może będzie bliższy oryginałowi niż nam się wszystkim wydaje.
Serio? Dobrej myśli? xD Wobec h'amerykańskiego remake'a?! xD
Czarnowidztwo to nie jest moja specjalizacja :p ale nawet ja obecnie nie mam dla nich niestety już nawet skraweczka optymizmu zachowanego xp
Zwłaszcza, że jak na razie nie wyszła im ŻADNA adaptacja ani japońskiej gry ani anime :p więc na czym niby te pozytywne myśli miałyby bazować? xD
Z tego może wyniknąć jedynie jedna wielka bynajmniej nie grecka a ściśle fast‑foodowa tragedyja epicka :p
A jeśli, podkreślę jeśli będziemy mieli w tym wszystkim maciupeńki gram szczęścia to może będzie chociaż tak zła że aż śmieszna :p
L nie będzie taki zły? To jest hamburgerowe kino. Wybuchy, szybkie samochody, kobiece piersi, wybuchy i więcej wybuchów. Z L'a zrobią człowieka pełnego wigoru, który będzie alfą i omegą we wszystkim co robi. Będzie on zupełnym przeciwieństwem takiego L'a, jakiego znamy (poza tym, że będzie geniuszem, no bo w jaki sposób murzyn miałby grać głupiego – nie w dzisiejszym kinie). Light będzie otępiałym, nieco zniewieściałym nastolatkiem, który pod wpływem danej mu mocy oszalał. 'Dobro' pokona 'zło'. No i będą wybuchy – dużo wybuchów. Trochę w tym wszystkim zgubi się ogólny zamysł 'Death Note', ale dla wybuchów czasem trzeba poświęcić – w sumie nieistotne – 'szczegóły'. I będę naprawdę mocno zaskoczony, jeżeli któraś z rzeczy, którą napisałem się nie spełni.
Zmieniam zdanie – L był alfą i omegą, ale nie emanował tym w żaden sposób. Był dziwny i zamknięty w sobie. W filmie będzie zupełnie odwrotnie – to miałem na myśli.
Dzisiejsze – 1999? To było 17 lat temu :V Mówiąc dzisiejsze mam na myśli produkcje z ostatnich paru lat. Wszak wiadomo, że od paru lat istnieje przekonanie, że nazwanie czarnego murzynem jest rasizmem, ale jak białego się nazwie białasem, to wszystko jest w jak najlepszym porządku.
to jak do jasnej anielki mogli zrobić CZARNEGO 'L?
Podobnie jak mogli zrobić białego Lighta, który w oryginale jest (podobnie jak większość postaci) Azjatą. Ktoś zauważył, że pewnie zdecydowano się na ten zabieg, aby przenieść na grunt amerykańskich realiów starcie bohaterów dwóch innych ras.
J ♣
9.08.2016 11:28 Re: Film od netfilxa
Nieważne, kto jest jakiego koloru skóry, tylko czy aktor został dobrze dobrany do roli. A w powyższym przypadku Nat Wolff wygląda na strasznego dupka (czyli zapewne zrobią z niego fajtłapowatego everymana, w stylu Tobey'ego McGuire'a w Spidermanie, który nagle posiadł wielką, przytłaczającą go moc), co stoi w oczywistym konflikcie z charakterystyką osobowości Lighta w oryginale (przystojny, wszechstronnie utalentowany, a przez to wywyższający się ponad innych i wręcz przypisujący sobie atrybuty boskości).
Z kolei Keith Stanfield wygląda po prostu strasznie staro i zdecydowanie zbyt normalnie. Gdyby L'a miał zgrać taki Forest Whitaker (oczywiście w latach swojej młodości), to ze swoją nietypową i intrygującą aparycją świetnie pasowałby do roli „szalonego detektywa”.
Japońscy twórcy często inspirują się klasykami kina jak np: Hideo Kojima tworząc nowe historie.Polecam obejrzeć film Dotknięcie Meduzy The Medusa Touch (1978).
Podeszłam do tego anime z rezerwą, zrażona nieco nadmierną jego popularnością zwłaszcza wśród specyficznych grup fanów anime. Nieufnie rozpoczęłam seans i w sumie od początku mi się dosyć podobało. Genialne to to nie jest, ale ogląda się fajnie. Duzy wpływ na moje pozytywne oczucia miał główny bohater, bardzo lubię takie postaci. Moją sympatię zaskarbili sobie właśnie Light, Misa i Ryuk. Nie mam się po co rozpisywać, bo komentarzy na temat tego anime już wystarczająco, powiem tylko, że nie żałuję że obejrzałam i chwilami seans był dla mnie mocno satysfakcjonujący, choć niepozbawiony wad i irytujących mnie elementów/postaci/naciąganych wydarzeń itd. Ode mnie 6/10
A
Tamila
29.10.2015 22:01 Klasyk!
Genialne anime : ) Jedno z moich pierwszych i choć teraz mam już za sobą dobrze ponad trzysta tytułów to nadal góruje w pierwszej trójce ^- ^ Świetna fabuła i klimat (jestem jedną z nielicznych osób, którym Death Note podoba się w całej swojej rozciągłości.Tak, nawet po wprowadzeniu Near'a i Mello) Bardzo podobała mi się kreacja L i Raito.
Za jedyny minus serii uważam natomiast Mise T- T. Ta dziewczyna mnie niepomiernie irytuje bez względu na to ile razy to oglądam.
Czy tylko mi brakuje w tym anime takiej porządnej kobiecej postaci, która stanowiłaby solidną konkurencje i przeciw wagę dla dwójki głównych bohaterów? Która miałaby jaja wkręcić się w intrygę z L i w walkę z Raito o władzę. To dopiero byłoby coś. Ale to tylko taka luźna uwaga, bo jak już pisałam anime i tak jest świetne.
A
PolskiMuffinek
22.08.2015 20:11 Jedno z moich ulubionych anime
Seria pochłonęła mnie od początku do końca, a poczynania bohaterów śledziłem z zapartym tchem. W przeciwieństwie do większości, nie uważam, że seria powinna skończyć się na kliknij: ukryte śmierci L – dzięki kontynuacji widzimy zwycięstwo Kiry, nowy świat, a następnie dokończenie geniuszu zmarłego. Oczywiście, pod względem charakteru, Near nie przewyższa L, ale postać Mello jest genialna. Nie mam serii nic poważnego do zarzucenia – w mojej opinii 10/10.
Wreszcie ukończyłam pozycję, którą można już chyba określić jako należącą do młodszej klasyki. Tak jak wielu moich przedmówców przyznaję, że po 25 odcinku nastąpiło pogorszenie, geniusz N to była już lekka przesada, ale nie zmienia to mojego postanowienia, aby wystawić na koniec 10. Seria jest dokładnie tym, co oczekiwałam, kryminałem o wybitnie pokręconej intrydze, trzymającej w napięciu akcji, gdzieś w tle przeplatającej kilka nienachalnych refleksyjnych pytań. Bohaterów uznaję za wyjątkowo udanych, chociaż moim głównym faworytem jest L. Straszni go polubiłam i dlatego kliknij: ukryte z powodu jego śmierci, akcja po 25‑ku już nie jest tym samym. Ale wynagradzało mi to pobrzmiewające w tle przekonanie, że to wciąż była walka z L tylko w innej postaci. Z czystym sumieniem mogę polecić serię każdemu, choć naturalnie zawsze się znajdzie ktoś, dla kogo intrygi będą powydziwiane.
Byłoby to najlepsze anime na ziemi, gdyby nie spieprzyli tak jakichś 10 ostatnich odcinków. Naprawdę, ci co jeszcze nie widzieli niech się przygotują na najgorsze…
Jeśli ktoś zaczyna swoją przygodę z Anime i zacznie od tej serii to zdecydowanie poprzeczka wzrasta. Mało która seria zrobi później takie wrażenie jak Death Note, ze mną tak było :-))
Pierwsze 10 odcinków bardzo dobre 9,5/10, niestety później jest coraz gorzej.
Wziąłem się za to Anime trzeci raz ( 1 – 10/37, 2 – 17/37 ), wcześniej nie przypadło mi do gustu ale po znacznym przekroczeniu 300 tytułów, zmienił mi się gust i spróbowałem jeszcze raz.
Jak już napisałem na początku od pewnego momentu było coraz gorzej kliknij: ukryte Osobiście uważam że to Anime poległo całkowicie po śmierci L. Patrząc na ostatnie sekundy 25 odcinka doszedłem do wniosku że tak to powinno się skończyć ( wtedy moja ocena wynosiła 8.25/10 ). Niestety to nie był koniec pojawił się tan strasznie irytujący N, to dzięki niemu spadała dalsza ocena ( 4/10)
Oceny są w Spojlerach, ponieważ wpływ na nie miały wydarzenia zawarte w Anime sprawdzasz na własną odpowiedzialność.
Podsumowując:
- Odcinki do 10 – kliknij: ukryte 9,5/10
- Odcinki od 11 do 25 - kliknij: ukryte 8.25/10
- Odcinki od 26 - kliknij: ukryte 4/10
Końcową oceną jest 7, po takich zachwytach wielu osób naprawdę myślałem że to Anime mnie do siebie przekona, w końcu od kiedy rozpocząłem zabawę z Anime byłem o 4 lata młodszy, wtedy ten tytuł był dla mnie niezrozumiały.
Niestety teraz gdy już wszystko rozumiem dochodzę do wniosku, że jednak nie byłem wtedy taki głupi ;)
Oczywiście to tylko moja własna ocena.
Kari
24.08.2016 19:48 Re: Trzecia próba
W pełni się zgadzam z oceną pierwszych 10‑ciu odcinków, miałam takie same odczucia. Niesamowicie trzymało w napięciu i jak rzadko kiedy w anime, wszystko trzymało się kupy. Mnie już pojawienie się Misy nie przypadło do gustu, historia z Higuchim też wydawała mi się przydługawa. Od któregoś tam odcinka nastrój serii trochę się rozluźnił, jest więcej humoru, ale akurat w tej historii wolałam powagę tych pierwszych 10‑ciu odcinków. No a N… Faktycznie, irytujący i niepotrzebnie tak podobny do L.
Vegeta
27.02.2019 04:26 Re: Trzecia próba
A ja się nie zmuszam do czegoś co mi nie podchodzi i zmusiłem się do obejrzenia z 14 odcinków chyba czy coś takiego.. Dla mnie anime WYBITNIE przereklamowane, po prostu przeciętne. A główny bohater to chory psychopata i te rozważania w głowach bohaterów – męczące jak nie wiem co.. Jest wiele anime z lepiej nakreślonymi, ciekawszymi postaciami itd.
Wreszcie! Po długich bojach zmęczyłam tego tasiemca i bez skojarzeń mi tu. Seria niewątpliwie dobra i pouczająca kliknij: ukryte (nikt nie powinien bawić się w Boga), ale trochę przydługa i pod koniec się zepsuła kliknij: ukryte (N i M – kudy im do L?. Kira był wszechmocny, wszystkich wodził za nos i już się szykowało zakończenie po jego myśli, a tu nagle przeciwnik jakoś go przechytrzył – mam nieodparte uczucie, że autor użył Deus ex machina)
Najbardziej znienawidzoną przeze mnie postacią był oczywiście Kira – już w drugim czy trzecim odcinku mamy zaszczyt przekonać się, że mu odwaliło i chce używać Notatnika bynajmniej nie dla dobra świata, tylko dla własnych egoistycznych celów, otóż chce awansować na Boga. Chyba sądził, jak większość młodych ludzi, że śmierć ich nie dotyczy. A przecież w każdej chwili mógł zostać potrącony, zakłuty igłą zakażoną HIV, dowiedzieć się, że ma raka lub mógł mu nagle pęknąć tętniak w mózgu… Oczywiście, nie wziął też pod uwagę rzeczy, która pokonała wielu dyktatorów przed nim – starości. Najbardziej jednak nienawidziłam hipokryzji, tego zalewania się łzami kliknij: ukryte na widok śmiertelnie rannego ojca, którego sam do tego doprowadził. Z niewiadomych powodów nie trawię kiepskich aktorów…
Oprócz Lighta – wstrętny kusogaki – irytowała mnie niepomiernie ta cała „Misamisa”. W filmie aktorskim zrobili z niej typową japońską idio…idolkę – trochę rozpieszczoną, zachowującą się jak bachor, ale na swój sposób niewinną nastolatkę. A tutaj to jest po prostu ścierka – ugania się za chłopakiem, który jej nie cierpi, w pomieszczeniu pełnym ludzi wydziera się do swego lubego: „prześpij się ze mną” albo „wreszcie będę mieszkać z kochasiem we wspólnym gniazdku”, względnie kręci skąpo odzianym tyłkiem przed grupą młodych gliniarzy – i to w Japonii, gdzie o podkołdernych szczegółach nie trąbi się na całą ulicę, a dotyczy to w szczególności celebrytek, które przyłapane na nieobyczajnym prowadzeniu się mogą stracić pracę (dlatego wielu paparazzich‑szantażystów na tym zarabia)... Zero dyskrecji i poszanowania samej siebie, niejedna prostytutka prezentuje więcej klasy… potem nagle przełączają się jej trybiki w tworze mózgozastępczym i przypomina jej się: „aha, teraz mam udawać białą leliję i dziecię niewinne”...
Najbardziej bałam się między innymi tego, że kliknij: ukryte te dwa potwory skrzyżują się ze sobą. Aż strach pomyśleć, czy ewentualne potomstwo byłoby genialnymi psychopatami, czy bezmózgimi psychopatami… Na szczęście nie zdążyły, świat by chyba tego nie zniósł. Natomiast dobrze, że L miał spadkobierców… Jednak o wiele bardziej podobało mi się zakończenie filmowe.
Hmmm. 37 odcinków to co prawda nieco więcej niż standardowo, ale do tasiemca chyba trochę brakuje ;)
Chyba sądził, jak większość młodych ludzi, że śmierć ich nie dotyczy. A przecież w każdej chwili mógł zostać potrącony, zakłuty igłą zakażoną HIV, dowiedzieć się, że ma raka lub mógł mu nagle pęknąć tętniak w mózgu…
Cóż, wydaje mi się, że zdecydowana większość ludzi (wszyscy minus błąd statystyczny?) nie bierze pod uwagę takich rzeczy, bo gdyby brali to nie byliby w stanie podjąć żadnej dalekosiężnej decyzji, takiej jak studia, małżeństwo, kredyt (hehe), bo przecież jutro mogę umrzeć, to po co, nie opłaca się.
Natomiast w pozostałej części masz bardzo dużo racji. Choć ja osobiście darzę to anime dużym sentymentem (to było moje pierwsze :D), aczkolwiek nie ukrywam, że druga połowa podobała mi się znacznie mniej i sprawia wrażenie lepionej na siłę. Szczerze mówiąc, od pewnego momentu ( kliknij: ukryte dokładnie od momentu „wykasowania pamięci”) przestałam już udawać, że za tym nadążam. Ale trzymać w napięciu to to potrafi, nie da się ukryć :D
Co do kliknij: ukryte wykasowania pamięci, dużo lepiej jest to wyjaśnione w filmach aktorskich, polecam (w każdym razie pierwsze dwa z trzech). Napięcie też jest dawkowane lepiej niż w serialu, gdzie część odcinków jest ciekawa, a część zwyczajnie irytująca. Pozdrawiam
Bardzo udana seria,jedno z moich pierwszych anime. Polecam,trzyma w napięciu.
A
Suru
20.05.2015 13:28
Oglądałem tą produkcję ponad rok temu, gdy zaczynałem swoja przygodę z japońską animacją. Jako 'młody' widz byłem tym tak zauroczony, że szczerze uznałbym to za drugie najlepsze co widziałem do tej pory. Niedawno z powodu spraw zdrowotnych wylądowałem w domu na przynajmniej kilka tygodni, więc postanowiłem sobie umilić czas, oglądając wszystkie anime 'z początku mojej kariery', którym impulsywnie dawałem najwyższe noty, bo były to po prostu pierwsze z gatunku, które widziałem. Myślałem, że po roku czasu i ponad 150 tytułach moje zdanie co do Death Note zmieni się odrobinę – myliłem się. Produkcja przedstawia widzowi bardzo dobrze odczucia i przemyślenia bohaterów, pozwalając zajrzeć w głąb ich umysłów, jednocześnie nie tracąc tempa i dawkując napięcie w prawie idealnych proporcjach. Każda z intryg Kiry jest przedstawiana bardzo dokładnie, jednocześnie nie spowalniając tempa całej produkcji. W sumie myślałem, że trochę dzisiaj popracuję, obejrzę sobie po jednym odcinku z 10 zaplanowanych tytułów i jakoś dzień zleci. Myliłem się. Od bitych 4 godzin oglądam i jest to póki co najdłuższy maraton, jaki kiedykolwiek zaliczyłem przed jakąkolwiek produkcją telewizyjno‑internetową. Wciąga niesamowicie – osobiście polecam obejrzeć każdemu, kto jeszcze nie widział.
Fabuła: 9/10 – Wszystko jest świetnie aż do pewnego momentu…..
Postaci: 8/10 – Większość jest ok ze szczególnym uwzględnieniem Raito/Lighta, niestety są jednak też postaci ważne dla fabuły, a po prostu słabe, dlatego „tylko” 8.
Klimat: 9/10 – Nie ma co się o tym rozpisywać po prostu jest i już.
Grafika: 7/10 – Do najpiękniejszych anime to to nie należy, ale trzyma dobry poziom.
Muzyka: 9/10 – Bardzo dobre openingi i endingi, muzyka w tle również bardzo klimatyczna i miła dla ucha.
Ogółem: 9/10 – Prawdopodobnie najlepszy kryminał wśród anime, po prostu trzeba obejrzeć.
Plusy:
+ Genialny kryminał
+ Trzyma w napięciu
+ Raito to genialna postać
+ Openingi i endingi
+ Starcie dwóch geniuszów
Minusy:
- Po pewnej scenie poziom spada kliknij: ukryte śmierć L - Near i Melo
- Zakończenie nie każdemu przypadnie do gustu.
Gość
23.12.2014 11:50
Ogółem: 9/10 – Prawdopodobnie najlepszy kryminał wśród anime, po prostu trzeba obejrzeć.
Nazywanie Death Note kryminałem to dla mnie profanacja. Toż to shounen jest, ambitniejszy od topowych, kojarzących się z tym tytułów, ale jednak kurka wodna shounen i to widać po prowadzeniu fabuły i super mocach głównych bohaterów, „geniuszów”.
BTW, „prawdopodobnie”, bo wg Twojego profilu nie obejrzałeś żadnego innego animowanego kryminału. Nieładnie się tak wypowiadać o czymś o czym nie ma się pojęcia! Co prawda pośród anime raczej zbyt wiele dobrych nie znam („Monster” był IMO słaby), to pośród mang już owszem („Monster” był IMO genialny).
- Zakończenie nie każdemu przypadnie do gustu.
Cóż, chyba jak każde :D. Jeśli wymieniasz plusy i minusy danej serii, to taka porada: mów za siebie.
Właśnie dlatego, że nie oglądałem innych kryminałów anime, a ten wywarł na mnie bardzo dobre wrażenie napisałem prawdopodobnie.
Przygodę z anime rozpocząłem niedawno i bardzo się cieszę, że tak się stało, bo bardzo szybko pokochałem anime.
Co do plusów i minusów to oczywiście, że przede wszystkim mówię za siebie, ale uważam, że warto też wspomnieć o rzeczach o których po prostu ludzie dyskutują.
Pozdrawiam :D
Gość
24.12.2014 13:02
No ja rozumiem. Nie mniej jednak stwierdzanie, że to „prawdopodobnie najlepszy kryminał wśród anime” po jednym kryminale wśród anime uważam za głupie.
Mimo że wszyscy się nim zachwycają, ja byłam rozczarowana.
Nie wciągnęło mnie.
Nie poczułam ciekawości co będzie dalej, chociaż prawda, pomysły głównego bohatera, walka z L była dopracowana do granic możliwości.
Muzyka nie najgorsza. Kreska mi się nie podobała. Po prostu po kilkunastu odcinkach oglądałam na siłę, czekając aż się skończy. Nareszcie, to już za mną (*)
To tak jak ja – a myślałam, że coś ze mną nie tak, skoro kompletnie nie zachwyca mnie „klasyka, którą każdy musi obejrzeć”... To jest za długie w stosunku do fabuły dość nieskomplikowanej – kliknij: ukryte genialny seryjny morderca vs genialny detektyw dziwak, pytanie: który wygra i kiedy.
Jestem dopiero po 5 odcinkach i już ziewam…
Chyba sobie odpuszczę i obejrzę wersję aktorską – trwa tylko 120 minut…
Vegeta
27.02.2019 04:27 Re: 6/10
U mnie 4/10, męczące, przeciętne anime, nie wiem skąd taka jego popularność.
Lub może adaptacja kryminału „Another Note: The Los Angeles BB Murder Cases” :) Który osobiście uważam za jeden z lepszych swojego gatunku.
ja
15.09.2014 21:02 Re: 10 anniversary
Mam szczerą nadzieję, że to NIE będzie kontynuacja. To by się nie mogło udać. Jestem za to całym sercem za ekranizacją light novelki, ponieważ nigdy nie udało mi się jej doczytać do końca (brak po polsku). :P
Długo broniłam się przed tym anime. W końcu oglądnęłam kilka odcinków na próbę.
Hmm… i nie powiem, żeby to była najlepsza decyzja. Oczywiście grafika i muzyka na wysokim poziomie, tak samo jak główny zamysł. Nie jakieś strzelanki czy nastoletnie miłości, jak to nie tak rzadko w anime bywa, tylko wyjątkowy pomysł, po który sięgnięto do japońskich religii.
Główny bohater bardzo dobrze skonstruowany. kliknij: ukryte Niby chodzący ideał, szczupłe bożyszcze kobiet, uzdolniony humanistycznie i w kierunkach ścisłych, mistrz tenisa, a tak naprawdę znudzony i- jak się potem okazuje- bezwzględny chłopak z manią wielkości, który nie da sobie wybić z głowy swoich racji i który tylko czekał, aż nadarzy się okazja zabawić się w boga. Ryuuku również przypadł mi do gustu, jego postać w tle stanowi niezły smaczek. Jeśli chodzi o fabułę- DŁUŻYZNY. Taki niezły koncept mógł zostać lepiej rozwinięty. Po mniej więcej pięciu odcinkach zaczęłam się po prostu NUDZIĆ. Pojedynek na intelekty naprawdę mógłby być ciekawszy, a sprowadza się jedynie do nieomylnych wyników dedukcji panów geniuszy, którzy są tu jedynymi gwiazdami, a tępa policja nic nie jest w stanie sama wywnioskować.
Nie jest to pozycja beznadziejna, ale na pewno też nie wybitna. Spodziewałam się trochę więcej po opiniach maniaków tego serialu, które najczęściej brzmiały:
„TO JEST GENIALNE! POLECAM!!!! <3”
~Tyle w temacie
A
OskPL
29.08.2014 00:53
Anime dam 9/10 ale nie przez jakies niedorobki techniczne ale przez to ze akcja od 26 odcinka byla tak naciagana ze chyba bardziej sie nie dalo. Nie zmienia to faktu ze anime wypada swietnie i wyruznia sie ze swojego gatunku nie mowiac o tym ze jest obowiazkowa pozycja, lecz gdy kliknij: ukryte L umiera a jego miejsce zajmuje Near (Nienawidze typa ) ktory wg mnie jest kompletnie nieudana podrobka L to az szkoda ze autorzy pod koniec tak to zepsuli. L mial jakies dowody ze Kira to Light
a Near wszystko wiedzial za przeproszeniem z /ciach! rozszywrowal Kire przez mniejszy okres czasu niz L a zakonczenie juz bylo naprawde naciagane ( procz tego ze Ryuk wpisal imie Light'a do DN'a to bylo ok ) Near zgaduje caly plan kiry bez zadnych dowodow, Kira popelnia prosty blad ktorego nie popelnilby normalnie z jego intelektem do tego jeszcze krzyczy ''Wygrałem !!'' a z Mikamiego ( przepraszam jak zle napisalem nazwisko ) zrobili idiote mimo ze przez wszystkie odcinki wydawal sie spokojny i opanowany. Mimo naciaganych mocno teorii Near'a anime trzyma wysoki poziom i nie moge dac mu nizej niz 9/10. a jeszcze irracjonalne jest to ze kire zabija taka ciapa jak matsuda jak chcieli takie zakonczenie dac nie powinni z niego robic takiego ułoma w całej serii. Uwielbiałem Light'a I pierwszego L (Ryuzakiego) najlepsze postacie w całej serii szkoda że L zginal ale dodalo to niezwykłego pedu w fabule ktory wg mnie nie został dobrze wykorzystany przez autorow.
Moderacja nie będzie szukać spoilerów w strumieniu świadomości. Sorry.
Nie zgodzę się z większością komentarzy, że anime straciło sens po…
Moim zdaniem anime straciło wówczas coś ważnego, ale nie sam sens. Ta wieczna gra, która się ciągnęła między nimidawała wspaniałego smaku fabule. Wraz z jej zakończeniem następne kilka odcinków było monotonne i nudne, mimo to anime szybko odzyskało swojego ducha. Krótko mówiąc: fabuła i akcja są idealne.
Jeśli chodzi o pozostałe szczegóły: kreska Death Note przypadła mi do gustu, lekka i stonowana. Cała występująca ścieżka dźwiękowa była wręcz znakomita, już nie mówiąc o różnorodności ciekawych postaci.
Nie zgodzę się z większością komentarzy, że anime straciło sens po kliknij: ukryte śmierci L. Mnie zniechęciło gdy L ewidentnie nie miał już dowodów na to, że Raito jest Kirą. W jego domu były kamery, tak to wszystko obmyślił, że faktycznie oddalił od siebie wszelkie podejrzenia. Mimo to L go uwięził na podstawie 5% pewności, że jest on Kirą. Trochę to nierealistyczne i niehumanitarne, poza tym ten wątek strasznie się przeciągał. Mogliby to tak rozegrać, że faktycznie uśpiło by to czujność L.
Po tym wszystkim jednak seria wciągnęła mnie już na dobre. Podobał mi się klimat, kreska, ścieżka dźwiękowa. Na pewno jest to jedno z najlepszych anime jakie widziałam. Trudno znaleźć coś tak dobrze zrobionego pośród tych wszystkich średnich i słabych serii.
Przez cały czas przeszkadzała mi jeszcze jedna rzecz. Nie wiem czy to ja nie nadążałam za biegiem wydarzeń, czy faktycznie brakowało wyjaśnienia jak bohaterowie dochodzili do niektórych wniosków. kliknij: ukryte W przypadku L i Neara czasami miałam wrażenie, że to, że tak szybko odgadywali zamiary Kiry nie byłą zasługą ich zdolności detektywistycznych, tylko nie wiadomo skąd od razu znali każdy jego ruch. Nawet będąc nie wiem jak wielkim geniuszem, nie mogli się tak szybko domyślić za każdym razem. Mało to realne, bo było zbyt wiele możliwości jak Kira mógł postąpić i zbyt wiele czynników, które mogły na to wpłynąć. No i gdy pojawił się drugi Kira, nie wiem jak L wydedukował tak szybko, że to już ktoś inny. Moim zdaniem był po prostu stronniczy i mimo, że dowody mówiły inaczej on chciał wierzyć, że Raito jest Kirą
Moja ogólna ocena to 8/10. Anime wywołuje dużo różnych emocji, ale na pewno nie jest nudne ani nijakie.
A
Disisi
3.03.2014 15:51
Aż dziw bierze, że za tę serię zabrałam się tak późno, faktycznie jest bardzo zgrabnie poprowadzona i wciągnęła mnie jak niejednego z Was. Jestem dopiero w połowie serii, więc staram się unikać spoilerów. L przypadł mi do gustu już od drugiego odcinka i szczerze mu kibicuję, a Light… paskudne stworzenie – typowy dzieciak, który myśli, że wszystko mu wolno. Stanowi doskonałe odzwierciedlenie tych wszystkich „mrocznych” licealistów, którzy pod ścianą zerkają na Ciebie spode łba i zapewne marzą o posiadaniu takiego notatnika, żeby Cię ukatrupić. To prześmieszne podejście. Nie mam żadnego szacunku do jego postaci, jak i ludzi, którzy uważają naiwnie, że „oni by zrobili porządek i wszystko byłoby lepiej”.
Bardzo dobra seria. Świetnie się przy niej bawiłem przez kilka ostatnich „wieczorów” (patrzę na zegarek).
Niestety trochę nierówna. Nie będę oryginalny – to co najlepsze skończyło się w chwili, gdy kliknij: ukryte Raito na pewien czas zrzekł się posiadania Notesu i podjął współpracę z L (chociaż na plus tej sytuacji przemawia kilka komicznych scenek). To właśnie rywalizacja tych dwóch geniuszy najbardziej mnie wciągnęła.
Później był jeszcze świetny powrót Kiry zwieńczony śmiercią L. Wprawdzie sercem byłem z nim, jednak dla dobra fabuły Kira musiał wtedy zwyciężyć.
I może jeszcze o końcówce. Powiedzcie, że jestem naiwny, ale Death Note trzymał mnie w napięciu do samego końca. Nie wiedziałem jak się to skończy ani nie popierałem żadnej ze stron w końcowej konfrontacji. Ostatecznie to co zaserwowali nam twórcy anime zupełnie mnie zadowoliło. kliknij: ukryte Ciągłe sukcesy Raito/Kiry sprawiły, że był niezwykle pewny siebie i nie mógł się pogodzić ani uwierzyć w swoją porażkę. Stąd też jego zachowanie i desperacka ucieczka na końcu. No i Ryuk (od początku do końca świetna postać), który ostatecznie przypieczętował jego los.
Warto zapoznać się z tym anime. Przez zdecydowaną większą część serii ciężko jest oderwać się od ekranu.
Cintryjka
24.06.2014 03:30 Re: ..K.L.M.N.. - No i biszów diabli wzięli
A mi się koniec nie podobał. kliknij: ukryte Okej, Light zginął jako psychol. Do tego nie mam pretensji. Ale mógłby zginąć jako dumny psychol, a on całą dumę stracił. Zresztą taki sam zarzut mam wobec mangi. kliknij: ukryte Tam koniec końców błaga Ryuka o pomoc, a ten widząc, że Light się skończył – zapisuje jego imię w notesie.
Powtórzę się – kliknij: ukryte Light mógł zginąć jako dumny psychol, a nie psychol skomlący o pomoc. To tak jakby to jaki był do tej pory, nagle straciło na znaczeniu. Rozumiem głębie sytuacji, rozpacz, poczucie przegranej itd… Ale to nie znaczy, że tak inne zachowanie mi się podoba. Dla mnie cała ta ucieczka była tylko nastawiona na pogłębienie sensacji i dramatyzmu.
Mimo wszystko anime polecam. Spędzonego przy nim czasu nie uznaję za straconego – ode mnie wędruje 8/10.
Świetne! Genialna, doskonale przemyślana fabuła i niesamowite postacie. Do tego specyficzny klimat, naprawdę dobry soundtrack, który trzyma w napięciu. Grafika bardzo przypadła mi do gustu. Można uznać, że przesadzam, ale uważam, że to anime jest niemalże doskonałe i polecam je każdemu! Podobało się nawet osobom z mojego otoczenia, które ze światem M&A nic wspólnego nie mają.
Anime świetne, wciąga, trzeba pomyśleć.
Ogólnie wiele osób mówi, że wraz ze kliknij: ukryte śmiercią L kończy sie dla nich anime. Czy tylko mnie bardziej kliknij: ukryte podobało się jak Near główkuje, a potem Mello, który mimo wszystko mu pomógł? Ogólnie od początku do końca nie lubiłam Kiry. kliknij: ukryte Dlatego zakończenie mi się podobało, nie obniżyło mojej oceny.
Czasem miałam wrażenie, jakby autorzy gubili się w tym co sami wymyślili. kliknij: ukryte A oczywiście od razu trudniej jest to pokazać tak, że postacie same do tego dochodzą, przez co miałam dziwne wrażenie jakby czasem były wszechwiedzące. Oczywiście nie pamiętam już wszystkiego tak dokładnie więc nie mogę podać konkretnego przykładu :c
jakim cudem anime o dwóch geniuszach może być tak nielogiczne. Wszystko aby pokazać ich wielką inteligencja.Aczkolwiek czasami było naprawdę ciekawie i były momenty wielkiego napięcia. Mimo to po śmierci L anime stało się dla mnie torturą.Głównie przez postać neara. Kreska całkiem fajna, ale bez rewelacji. Za to openingi były moim zdaniem cudowne.Wniosek: nielogiczne, nie najgorsze fabularnie anime próbujące być czymś lepszym niż jest.
Chciałbym za mojego życia zobaczyć remake tej serii – bo rzeczywiście, rywalizacja L – Light to jest starcie magów, albo lepiej – wielkogłowych nerdów z darem czytania umysłów innych. W serialowym Hannibalu albo Detektywie to jest analiza poszlag, niekonwencjonalne metody, niekownwencjonalne efekty.
ALE, anime słabe, próbuje udawać coś lepszego? Bzdura. Prawie dziesięć lat po emisji trwa dyskusja na jego temat. Jest bezdyskusyjnie najpopularniejsze, 626k ocen na myanimelist. Również, żadne anime nie ma zbliżonej ilości antyfanów.
Największą ilość antyfanów ma Elfen Lied. I w tej dziedzinie to on jest niekwestionowanym przodownikiem (ale oczywiście pomijam tu kwestię takich hitów jak Pupa – jest popularne właśnie z uwagi na swoją beznadziejność, a ilość fanów jest znikoma, mówiąc najbezpieczniej).
W ogóle zjawisko antyfanowstwa z przypadku Death Note jest prawie niezauważalne, wystarczy spojrzeć na statystyki ocen czy recenzje na MAL‑u.
Pomimo tego iż, serię oglądałam 18 miesięcy temu pozwolę sobie wydać opinię.
Death Note jest moim pierwszym „świadomym” anime i mam do niego ogromny sentyment. To właśnie ta seria przekonała mnie do chińskich bajek :) Jednakowoż nie polecam tego tytułu na pierwszy raz. A dlaczego? Wydaje mi się trochę zbyt ciężkie dla raczkującego dopiero w tym rejonie osobnika. Miałam problemy z zapamiętaniem imion, ciężko było mi się przyzwyczaić do japońskiego języka i muzyka jak na tamten czas była dla mnie po prostu dziwna. Uważam, że wiele zabawy przez to straciłam.
Ale pomijając to…
Żeby wymyślić taką historię to naprawdę trzeba mieć łeb. Świetnie wykreowane postaci, oryginalna fabuła, akcja pełna napięcia. Fajnie, fajnie. Z tym, że tylko do 26 odcinka, bo oczywiście kliknij: ukryte po śmierci L'a, musi wkroczyć dwoje mniej i bardziej wkurzających gówniarzy. Mello – nałogowy zjadacz czekolady, którego notabene prawie nie ma i do tej pory nie wiem po cholerę on w ogóle się w tej serii znalazł, ale do którego nie mam większych zastrzeżeń i oczywiście genialny wszystkowiedzący, makabrycznie denerwujący gówniarz Near. Och, jedna z naprawdę niewielu postaci, która doprowadzała mnie do szewskiej pasji, a to już wyczyn, bo jestem raczej cierpliwa i wyrozumiała! Zatem gratuluje i bije pokłony. No bez jaj… L się tyle męczy z Kirą, a ten w parę odcinków robi wielkie BUM i Kira unicestwiony. No sorry, ale jak dla mnie odcinków 26‑37 mogłoby już nie być, bo tylko psują serię.
Byłam też wielce rozczarowana zakończeniem. kliknij: ukryte Raito umiera? Serio? I to jeszcze przez tego ciapę Matsudę i przede wszystkim za sprawą genialnej genialności mojego ukochanego, wkurzającego Near'a? Litości! Ja wiem, że to jednak Ryuk dobija Lighta, ja wiem, ale łatwiej mi się zrzuca winę na bohaterów, których nie lubiłam. Pomimo mojej całej, szczerej sympatii do Ryuk'a jemu też nie wybaczę. Zdaje sobie sprawę, że mieli taki układ, ale po prostu nie spodziewałam się takiego końca. Jejku. Jeśli jakaś postać miała prawo zabić Raito, to był to L. To oni ze sobą rywalizowali, to oni przeżyli ze sobą tyle czasu i to właśnie ta dwójka według mnie powinna do końca ze sobą walczyć. Walka dwóch geniuszy.
Ech, chciałabym jeszcze wtrącić słówko na temat Misy, bo z tego co się orientuje, to wiele osób wkurzała. Przyznam, że mnie też, ale potem jakoś ją zrozumiałam i polubiłam. Swoją drogą ona jest naprawdę niesamowita. kliknij: ukryte Oddać dwa razy połowę życia, a i tak umrzeć ostatnia…
Na sam koniec zostawiam sobie Raito. Och, Raito. Moja pierwsza fikcyjna miłość. Nie będę rozwodzić się nad jego charakterem czy postępowaniem. Napiszę tylko, że go kocham. O! Tyle ode mnie w tym temacie.
Reasumując – świetna seria do 26 odcinka, bo potem jest już nuda i wszelki absurd, wykraczający poza ludzkie pojęcie.
Ocena trochę obniżona przez postać Near'a i zakończenie, ale i tak wysoka.
8/10.
„Kochasz” Lighta, więc pewnie się ze mną nie zgodzisz, ale IMHO zakończenie, polegające na tym, że kliknij: ukryte samozwańczy „bóg” ginie za sprawą dzieciaka (genialnego, ale zawsze dzieciaka) oraz mało wybitnego gliny (za to z prostym kręgosłupem moralnym), a na koniec „zdradza” go Ryuk (do tej pory niezawodne narzędzie) – takie zakończenie jest bardzo dobre. Po tym, jak Light kompletnie wypaczył pojęcie sprawiedliwości, zatracił się we własnej megalomanii, zaczął w obrzydliwy sposób wykorzystywać ludzi, również tych, którzy go kochali – zasługiwał na najbardziej upokarzającą porażkę. I żeby nie było – absolutnie nie hejtuję chłopaka, uważam go za ciekawą postać. Ciekawą, ale nadal zasługującą na paskudny los.
PS: Przyłączam się jednakowoż do Twojego hejtu na Mello i Neara, ich kreacje były nieporozumieniem w porównaniu z postacią eLa. ;)
Dlaczego miałabym się z Tobą nie zgodzić? Pomimo tego, że bardzo polubiłam postać Lighta, to też uważam, że na końcu zaczął już mocno przesadzać. Zakończenie było dla mnie wielkim zaskoczeniem, chociaż jednocześnie wiedziałam, że kliknij: ukryte „zło musi zostać pokonane”. Po prostu nie spodziewałam się, że zostanie to zrobione w taki (jak dla mnie) dziwny i nagły sposób. To było zbyt szybkie, nie uważasz?
Ja nie napisałam, że zakończenie jest złe, bo nie jest. Jest oryginalne, ale dla kogoś kto murem stał za Lightem, będzie to wielki cios i rozczarowanie :) Tak to jest jak człowiek przywiąże się do jakiejś postaci. Potem można się nieźle na tym przejechać…
„To było zbyt szybkie, nie uważasz?
Ja nie napisałam, że zakończenie jest złe, bo nie jest. Jest oryginalne, ale dla kogoś kto murem stał za Lightem, będzie to wielki cios i rozczarowanie :)"
Przyznaję, anime oglądałam bardzo wybiórczo, bo wcześniej zaspokoiło mnie dwukrotne przeczytanie mangi. A w mandze Light nie wzbudza aż tak wiele sympatii, trudniej mu współczuć i uważać go za niezrozumianego, zagubionego geniusza, który chciał dobrze, ale mu nie wyszło, czy coś w tym guście. Plus, w mandze akcja jest nieco bardziej rozciągnięta, co z kolei oznacza, że gdzieś po drodze dramaturgia spada (bogowie, te rozdziały z firmą Mikamiego -_-), a to dodatkowo potęguje oczekiwania czytelnika, że ktoś wreszcie ubije Kirę.
Nah, nie przypominam sobie poczucia, że koniec okazał się zbyt nagły.
„Tak to jest jak człowiek przywiąże się do jakiejś postaci. Potem można się nieźle na tym przejechać…”
No ale z drugiej strony – dzięki czemuś takiemu człowiek może się wzruszyć, przejąć, a historia lepiej zapada w pamięć. Dlatego „złe” zakończenia bywają dobre. ;)
Po pierwsze, ja wcale nie uważam Lighta za „niezrozumianego, zagubionego geniusza, który chciał dobrze, ale mu nie wyszło”. Oczywiście, że nie! :D Doskonale zdaje sobie sprawę z tego, że Light robił to wszystko dla siebie. Dla zaspokojenia własnych ambicji, a nie dla dobra ludzi, ale w tym cały jego urok (jak dla mnie). Lubię takie postacie.
Co do zakończenia… Oczywiście, w mandze będzie to wyglądało inaczej i na pewno inne emocje towarzyszyły przy czytaniu i oglądaniu. Ja niestety nie miałam przyjemności przeczytania mangi, więc odnoszę się tylko do akcji w anime. Może kiedyś przy odrobinie wolnego czasu i funduszy, będę miała szansę do porównania.
Złe zakończenia są najlepsze! Nie ma nic piękniejszego, niż wzruszenie się na anime. Zazwyczaj takie tytuły dostają ode mnie wyższą ocenę i stają się moimi ulubionymi, więc zgadzam się w stu procentach :)
Co do pierwszego akapitu – piszesz bardzo do rzeczy. Też lubię postacie, którym daleko od kryształowych herosów, postacie ambiwalentne moralnie, a nawet złe, nie cierpię natomiast, kiedy fani dorabiają otoczkę „świętości” czy chociażby przyzwoitości bohaterom ewidentnie nie‑świętym, tylko dlatego, że tych bohaterów lubią i czują potrzebę wybielania ich na siłę. Innymi słowy, nie lubię (u współfanów) spaczonej moralności i spaczonych osądów postaci. I cieszę się, że u Ciebie tego nie znalazłam.
Pozdrawiam i trzymam kciuki za czas/fundusze na mangi, czy to Death Note, czy inne tytuły, które jeszcze przypadną Ci do gustu. :)
Akaruisama
13.11.2013 01:05 Re: Death Note
Podzielam twoją opinię o zakończeniach anime. Lubię silne wzruszenia i nieprzekombinowany koniec, w Death Note zakończenie jest rewelacyjne. Light umarł jak zwyczajny człowiek, nawet bez okazania godności w obliczu śmierci, bo był na nią całkowicie nieprzygotowany, a co więcej, uważał się za boga. Przetrwał jednak nieskażony wizerunek Kiry, wybawcy i ręki sprawiedliwości, który ludzie będą pielęgnować.
Włączając się do dyskusji, nie lubię nieracjonalnego podejścia fanów do wielu postaci. Jednym z przykładów jest Shiki, anime o walce z nadciągającym nieznanym wrogiem. Wiele osób twierdzi, że oglądając ten tytuł „kibicowało Shikim” Tylko jak można kibicować postaciom, które straciły swoje człowieczeństwo, nawet jeżeli zachowały uczucia i skrupuły, i atakują wioskę dalej przenosząc zło i nieszczęście?
Cóż… Jeśli chodzi o Shiki, to rzeczywiście zdania są podzielone. W pewnym sensie rozumiem te istoty, też chciały przetrwać. Nie jest jednak tak łatwo zrezygnować z życia, jak mogłoby się wydawać.
Lenneth, Tobie także życzę czasu i funduszy! W końcu każdemu się to przydaje :)
A
Cossette-Chan
16.10.2013 01:36 Near.. jak nie Kira, to ja cię zabije!
Nie będę rozpisywać się jak bardzo mi się podoba. Tylko wtrącę coś co bardzo mi się nie podoba. A jest tym/nim Near. Nagle wszechwiedzący paniuś. Wszystkiego się domyśla nie posiadając zbytnio po czym. Jego osoba jest niezmiernie irytująca że aż serce mi bije gdy Raito jest na ostrzu noża. Mimo wszystko idealnym zakończeniem byłoby zwycięstwo Kiry, na co liczę! Jednak jak to NIESTETY bywa: „zło zawsze przegrywa”...
Co do muzyki… i tu brawa za pomysł: „Death notes theme” którego oryginalny tytuł to „Carl Orff – Carmina Burana – O Fortuna” gdzie Fortuna to Bogini ludzkiego losu. Wszystko pięknie współgra, a muzyka świetnie wpasowuje się w klimat.
Takie perełki powinny dostawać 1 gwiazdkę dodatkowo za samo bycie. Pomysł, fabuła.. nigdzie indziej czegoś takiego nie spotkałam. Jestem pewna, że niejednokrotnie będę wracać do tego anime. I już planuje zakup mang. :)
Cossette-Chan
16.10.2013 20:35 Re: Near.. jak nie Kira, to ja cię zabije!
Dziś zakończyłam oglądanie…
Mam problem z oceną. Dać 1 i ulubione czy 10 i ulubione. Mogli chociaż sprawić.. by Near też zginął! a nie co to ma być za przekleństwo?! i ten Matsuda.. a byłoby tak pięknie. Chyba przez najbliższy czas nie dam rady myśleć o innym anime. Za bardzo się wczułam w klimat Death Note. Szkoda.. naprawdę szkoda, że to w tym świecie nie istnieje.
A
vipo
10.10.2013 19:18 Beznadzieja
Z wielkim trudem udało mi się dotrzeć do samego końca tego gniota. Beznadziejna oprawa wizualna i przenudne rozgrywki intelektualne na poziomie przedszkola, które ciągną się jak guma od majtek. Pierwsze 3‑4 odcinki były jeszcze znośne, ale później zrobiło się po prostu tragicznie! Ktokolwiek jest odpowiedzialny za tą fabułę, powinien iść siedzieć. Jedyne, co zasługuje tutaj na uwagę, to świetna muzyka i za to daję 2/10, tyle w temacie.
pozdrawiam~
OskPL29.08.2014 00:40:21 - komentarz usunięto
A
Yuki Asakawa
7.10.2013 17:33 Jedno z moich ulubionych
Naprawdę kocham tę serię. Są tajemnicze sprawy, zagadki, śledztwa, czyli moje klimaty. Od pierwszych chwil wciąga i nie puszcza. Wszystko zostało dopracowane, przez grafikę, muzykę, bohaterów po tła. Po prostu perełka. Świetne dla początkujących otaku, ale weterani też się nie zawiodą. ;)
Moje pierwsze i chyba nawet ulubione anime. Cudo. Tyle w temacie.
A
Orihime-chan
9.08.2013 14:36 "To najdłuższe 40 sekund w moim życiu."
Bardzo dobre anime. Wciągające, z niegłupią fabułą i bardzo głębokimi postaciami. Już dawno nie śledziłam losów bohaterów z takim zaangażowaniem. Ich zachowania były ukazane bardzo realistycznie, momentami z małym ale nieszkodliwym i zarówno prawdziwym patosem. Trzeba przyznać jestem pod ogromnym wrażeniem dedukcji L, Raito i Neara. kliknij: ukryte W dalszym ciągu żal mi Raito. Jest idealnym przykładem osoby, która kopiąc doły sama w nie wpadła. Bardzo ciekawymi postaciami byli także Shinigami. Co do oprawy wizualnej- spodobała mi się. Kreska nieco ludzka doskonale wpasowuje się w tą historie. Zresztą muzyka także stoi na wysokim poziomie. Openingi zarówno jak endingi są miłe dla ucha a soundtrack wprowadza napięcie. Oczywiście polecam. Chyba każdy fan anime powinien się z tym tytułem zapoznać nawet jak nie przepada za gatunkiem, w którym się on klasyfikuje. Na początku sądziłam, że powinnam dać 8 ale po dłuższym zastanowieniu daje 9.
Anime genialne, wierna adaptacja równie dobrej mangi. Anime do końca trzyma w napięciu i niepewności, dużo różnorodnych bohaterów oraz zwrotów akcji. Tytuł ten byłby niemal idealny, gdyby nie sezon 2. Nimniej jednak pozycja obowiązkowa dla każdego zapaleńca.
Nie wiem, co ludzie widzą w czymś takim. Totalna beznadzieja i jeszcze bohaterem okazuje się kliknij: ukryte psychol. Przyznam że pierwszy odcinek ujdzie… ale cała resztę można roztrzaskać o kant stołu.
W takim układzie to po prostu anime nie dla ciebie. Powiedziałbym, że jesteś amatorem, bo oceniać tak dobrą serie jako „gniot”, przez to, że charakter głównej postaci cię odrzuca, jest śmieszne. A inne aspekty? Muzyka, tempo akcji, sposób jej poprowadzenia, zwrot wydarzeń, sam pomysł i potencjał który wykorzystano do ostatniej kropli? O oprawie graficznej nie powiem, bo fakt, może nie przypaść do gustu, ale moim skromnym zdaniem nie docenienie pozostałej reszty jest błędem, jako że wiele produkcji nie stoi na tak wysokim poziomie. c:
Jedni lubią jak trup ściele się gęsto, a krew spływa ulicami, a inni komedie i ecchi. Próbowałem oglądać to, ponieważ wszyscy to zachwalają… i nie wiem czemu.
Wypowiedziałem swoje zdanie. A każdy może mieć inne.
Sprawiedliwy
27.02.2019 04:33 Re: Totalny gniot
Nie przejmuj się, nie tylko Ty masz takie zdanie.. Jest trochę hype na to bardzo przeciętne i przereklamowane anime, moda można rzec. Serial jest męczący, nużący, dialogi i akcja ciągnie się jak guma do żucia. I każdy ma prawo mieć własne zdanie – ja tak jak Ty, nie lubię gdy głównym bohaterem są 2 indywidua, z których jeden jest psychopatą, a drugi socjopatą, a reszta jest tak tępa, że tamci ich wodzą za nos..
Ach, te wspomnienia… było to moje pierwsze anime i naprawdę cieszę się, że właśnie od niego zaczęłam moją przygodę z oglądaniem. Patrząc teraz na całą tę serię z perspektywy czasu mogę z czystym sumieniem przyznać, że „Death Note” to arcydzieło, klasyk oraz pozycja obowiązkowa dla każdego fana m&a. Nie jest oczywiście pozbawione wad, jednak potrafię na nie przymknąć oko, ponieważ ogółem seria wypada świetnie. Jak dla mnie mogłaby się skończyć po odcinku 26, jednak nie będę winić twórców za ciut gorszy ciąg dalszy. Kto się z tym tytułem nie zapozna, będzie bardzo żałował.
Świetna adaptacja bardzo dobrej mangi. Jedyny minus to ta brzydka grafika 3D, widoczna nawet w projektach postaci. Poza tym, nadal obstaję przy swoim – Death Nothe powinno skończyć się na kliknij: ukryte śmierci L'a, bo dalszy rozwój wydarzeń był naciągany (no ale cóż począć, skoro były naciski na autorów mangi ze strony wydawcy).
Jedno z pierwszych anime jakie oglądałem, byłem tym zafascynowany i nie wyobrażałem sobie czegoś lepszego od notatnika. Z perspektywy czasu zacząłem dostrzegać kilka małych wad ale sentyment robi swoje, dla mnie już zawsze będzie to najlepsze anime na świecie. Jak sobie przypomnę te niezapomniane emocje, pierwsze i prawie jedyne anime na którym uroniłem kilka łez (nie płakałem nawet przy śmierci mufasy ;) ) Minęło dobre cztery lata od kiedy obejrzałem notatnika ale dalej mam takie dziwne uczucie w klatce piersiowej jak słucham openingu.
„Minęło dobre cztery lata od kiedy obejrzałem notatnika ale dalej mam takie dziwne uczucie w klatce piersiowej jak słucham openingu. " Kira się tobą interesuje :P
tak sobie myślę z perspektywy czasu, że Death Note to naprawdę takie arcydziełko. Klimat, muzyka, grafika, postaci, fabuła – absolutnie wszystkie odcinki. Do tego było to moje pierwsze normalne anime w ogóle… Potem sobie porównywałam światopogląd Raito i Leloucha:D
Naprawdę świetne anime. Można powiedzieć, że klasyk. Bardzo fajnie się oglądało. Po pierwszym odcinku coś zachęca cię do dalszego oglądania. Dzięki openingowi poznałam świetny zespół – Maximum the Hormone :)
Jedno z najlepszych i najciekawszych anime jakie widziałam. Openingi, endingi i soundtracki są świetne, z postaci to najlepszy był L, następnie Raito, Ryuuku, Misa‑Misa i Watari, reszta była jakaś irytująca szczególnie Aizawa, ale to nie ważne jak ta piątka była najlepsza. Fabuła była bardzo dobrze dopracowana i naprawdę ten notatnik to był ciekawy pomysł. Polecam to anime każdemu.
Death Note – anime bardzo ciekawe i dopracowane, o specyficznym klimacie i dobrej grafice. Szczególnie interesujące są pomysły Raito oraz genialność L. Od razu widać, że przy jego produkcji nieźle się napracowano. Osobiście uważam, że jest to pozycja obowiązkowa.
Na początku anime ogląda się z zapartym tchem – aż do kliknij: ukryte śmierci L. potem, jak zresztą wiele osób uważa – jakość tej serii znacznie spada. Staje się naciągana i dalej jest już coraz gorzej, aż do ostatniego odcinka, który daje do myślenia. Trochę serię ożywia pojawienie się Neara i Mello – są oni jednak dość niedokładnym zastąpieniem L., który był naprawdę świetną postacią. Co do Misy – mam do niej mieszane uczucia, to postać denerwująca, ale zarazem potrzebna, gdyż zbyt wiele geniuszów spowodowałoby monotonność anime.
Podsumowując – mimu paru zastrzeżeń z mojej strony anime jest z całą pewnością warte obejrzenia.
Death Note to z pewnością wspaniałe anime i obowiązkowa pozycja na liście każdego Otaku. Ciekawy pomysł, pełna zwrotów akcji fabuła oraz oryginalne postacie sprawiają, że całość nie tylko nabiera niepowtarzalnego klimatu, ale również niesamowicie wciąga. Jedną z głównych cech wyróżniających to anime jest fakt, iż główny bohater jest również antagonistą serii – mordercą, który dąży do stworzenia nowego świata, w którym to on miałby być bogiem. Niestety na drodze staje mu L – tajemniczy detektyw o specyficznym wyglądzie oraz wielu dziwnych nawykach. Już od pierwszego odcinka akcja nabiera tempa, a później jest już tylko lepiej. I tak do 10 odcinka, w którym to pojawia się Misa – typowa blondynka traktowana jako swego rodzaju odskocznia 2 wyjątkowo inteligentnych przedstawicieli rodu męskiego jednak według mnie czarna owca wspaniałej produkcji. Niestety jakość anime znacznie spada, kliknij: ukryte po uśmierceniu Lewlieta i rozpoczynając się jako naprawdę wspaniałe anime kończy tylko dobrze.
Zamaskowano spoiler. Na przyszłość proszę używać taga „ukryj”. Moderacja
Następnym razem będę pamiętać, po prostu jestem tu od niedawna i nie znam jeszcze wszystkich zasad ; )
Akaruisama
12.07.2013 21:07
Oj, się nie przejmuj. Jak tu ktoś włazi, to przeważnie dobrze wie, co się dzieje, zwlaszcza w tym anime.
A
Haieoi
18.02.2013 16:55 Sentyment zostanie na zawsze.
Jak mogłam nie dać 10/10, no jak? Tutaj się wszystko zaczęło, „Death Note” to moje pierwsze i niezapomniane anime. Podziwiam ludzi za taką wyobraźnie, za stworzenie tak wspaniałej mangi i doskonałe przeniesienie jej na ekrany. Bić brawo można także za niesamowitą muzyke która towarzyszy Death Note. A drugi opening i ending to już w ogóle bajka, rozpływam się.
Poza tym wspaniałe postacie. Dla mnie L to bohater kultowy. Strasznie polubiłam również Ryuka i Rema. I wiecie co?
Ludzie są… interesujący.
A
Inaiko
31.01.2013 14:00
A ja powiem, ze sorry, ale to anime jest na maksa przereklamowane.
Gdy kliknij: ukryte L zszedł z ekranunie mogłam zabrać się za to ponownie. Ale polubiłam potem Mello ale gdy on kliknij: ukryte umarłto straciło już sens
Dla mnie ta seria była bardzo nierówna i trochę się przy niej wymęczyłam. kliknij: ukryte Od momentu, w którym zginął Lmocno poleciała w dół, by w przedostatnim odcinku lekko odbić się od dna i dać nienajgorsze zakończenie. Uważam, że niepotrzebnie rozciągnięto ją do 37 epizodów. Można byłoby ją inaczej poprowadzić. Do połowy okropnie mnie męczyła.
R
Anonim
4.11.2012 17:17
Death Note jest oryginalny, to, że ma fabułę inną niż wszystko inne, nie oznacza, że powinno mu się zaniżać ocenę. A to, ze tak genialnie się wszystkiego domyślają tylko tworzy klimat serii Light wcale nie jest jednoznacznie zły, ma po prostu porypaną psychikę. Przecież on uważa, ze to co robi, jest dobre.
Mam wielki sentyment do tej serii, gdyż było to jedno z pierwszych anime, jakie obejrzałam. Już od pierwszych minut Death Note bardzo mnie zaciekawił. Ma świetną fabułę, klimat, bohaterów (choć niektórzy niesamowicie mnie irytowali, ale raczej to była mniejszość) i muzykę, która idealnie się komponuje z pozostałymi elementami tej serii. Zdecydowanie polecam.
Nie wiem co ludzie w tym widzą. Mi to się w ogóle nie podobało. Zwłaszcza, gdy kliknij: ukryte głównemu bohaterowi zdrowo odbiło. Dla mnie to poryte anime. Najgorsze jakie do tej pory oglądałem, a sporo ich było.
Tak to wciągające anime ,ale jeśli chodzi o mnie to wole L. Ponieważ Raito traci uczucia i nic go nie obchodzi (ten kto nie obejrzała do końca nie klikać) kliknij: ukryte Nawet wtedy gdy jego ojciec umieraRaito i L są the best ich sposoby myślenia ...
Ja tam zawsze byłem za Raito i za tym żeby kliknij: ukryte opanował świat ^^ A no i nie zapominajmy o Ryuuku i jego miłości do kliknij: ukryte jabłek ;) A co bym zrobił z notatnikiem…hmm pewnie to samo co Kira :P A, że nie ma opcji żeby w Polsce policja Cię złapała to mógłbym szaleć do woli ^^
Ta też bym pewnie tak zrobiła. Raito jest fajny ,ale traci uczucia ,ale po za tym to normalnie wymiata. Fajna była też ta dziewczyna szkoda,że ją wykorzystał ;/
No żeby osiąnąć cel był w stanie zrobić wszystko ;) Pewnie gdybym miał takie możliwości te pozbył bym się wszystkiego co stałoby mi na drodze i wykorzystal każdą okazję…
Ja na jego miejscu też starałabym się, by nie było zła na świecie. Ale to troszeczkę przesadzone, że tracił swe uczucia .... jednak to dodaje ciekawych momentów podczas oglądania tego anime : >
099u18.12.2013 19:22:49 - komentarz usunięto
A
marzena
4.10.2012 23:56
Po wielu wychwalających komentarzach zawiodłam się na tym anime. Akcja wolno się rozgrywa. Po kilku odcinkach już wszystko wiadomo a powiesić oka nie ma na czym. Muzyka taka sama – bywały lepsze. Niestety nie dokończyłam anime po kilku odcinkach. Może po 10 odcinku coś się zaczęło dziać, ale narazie porzuciłam to dzieło.
No nie. Nie jest to dzielo. Muzyka super(poza 2 op). Postaci ok 9/10.A fabula? No wlasnie. Te 15 odcinkow boma. nastepne kliknij: ukryte az do smierci L. A potem? Potem sama nie wierzylam, ale w 32 chba odcinku mialam dosyc. Jak juz postawili na koniec bardziej na akcje, to niby powinno sie podobac. a jakims cudem tyle pomyslow cisneli tak, ze bylo nuuuuuuuuuuudno. Zostaly mi z 4 odcinki i porzucilam. A tak w ogole ktos wie moze kliknij: ukryte jak to jest, ze niby Watari usunal wszystkie informacje, a jednak jakies tam Near juz mial. No bo troche dziwne, ze L‑owi zajelo to wszystko tyle czasu, a Near cos tam zrobil, wywalil pieniadze i ma Light'a
Wspaniałe. Gdybym tylko spotkała twórców z całą pewnością padłabym na kolana i ich wychwalała. Co mi się w tym anime najbardziej podobało? Muzyka. Idealnie podbudowywała klimat serii, była naprawdę świetnym dodatkiem i także dzięki niej ciągle zadawałam sobie pytanie „Co dalej?”. Świetnie poprowadzona fabuła‑nie jest to kolejne anime detektywistyczne w którym widz musi wcisnąć pauzę aby wszystko ogarnąć. Wszystko jest tu dokładnie analizowane, tak, że potem wręcz nie można o jakimś fakcie i wniosku zapomnieć (często mam tak, że przy oglądaniu tego typu anime tylko raz o czymś wspomną więc szybko o tym zapominam i potem się gubię). Przez jakiś czas irytował mnie fakt, że w tym anime niemal każdy był geniuszem ale po jakimś czasie przestało mi to przeszkadzać. Postacie w DN były świetne. No, jedynie ta Kiyomi mnie strasznie denerwowała ale resztę bardzo polubiłam, nawet Mise. Większość uważa ją za głupią, natomiast ja muszę zaprzeczyć. Nie jest głupia tylko hałaśliwa, nadpobudliwa i trochę dziecinna. Wyszła na głupią między innymi przez towarzystwo Light'a i L'a. A skoro już mowa o bohaterach, to chyba najbardziej polubiłam Mello. Było w nim coś, co mi zaimponowało, ciężko mi określić co dokładnie. Near'a też lubiłam choć przyznać większości rację muszę, był kopią L'a ale czy nieudaną? Niekoniecznie. Najgorzej było z grafiką‑co oczywiście nie znaczy, że była zła. Wręcz przeciwnie‑była naprawdę świetna, zwłaszcza jak na rok produkcji (nie no, nie było to aż tak dawno temu ale wtedy grafika w anime nie była na tak wysokim poziomie jak teraz). Cóż, zakończenie mnie zadowoliło. No dobra, może lepiej by było aby przedstawiono co się stało z bohaterami (a szczególnie z Misą) po kliknij: ukryte śmierci Light'a. No, ale jednak, jak już wspomniałam, zakończenie jest zadowalające. Niektórzy narzekają, że od dwudziestego piątego odcinka się robi nudne. Ja tak nie uważam, moim zdaniem dalsze odcinki są równie ciekawe. kliknij: ukryte Po za tym, gdyby L nie umarł prawdopodobnie nie poznalibyśmy takich bohaterów jak Near, Mello bądź też Teru Mikami (Btw, ten ostatni podobno jest lepszy w mandze… ale ja póki co mam tylko 2 tomy). 10/10
Pierwsze anime, jakie obejrzałem. Krótko – świetne postacie, świetna muzyka, ciekawa fabuła, ale… Sporo, ale to sporo w tym tytule niedociągnięć. Ta bajka wymaga po prostu sporego gabarytu naiwności ze strony widza. W awatarze mam, nie przez przypadek, przesmarowanego jelenia, więc powinienem tą produkcję kupić z maślanymi oczyma i dać maksymalną ocenę. Ale nic z tego… Nie ogarniam roli Melo, podziwiam obrzydliwą wręcz bystrość pana L i pana N (szczególnie tego drugiego). Pełen podziw dla faktu, iż można złapać zabójcę, który jedyny ślad swoich czynów pozostawia w notesie. Muszę jednak przyznać, iż Death Note porył mi trochę mózg… Mianowice, regularnie analizowałem prawie wszystko to, co ludzie mówili i robili wokół mnie. Ciut wypowiedziałem się o tym tytule negatywnie, ale tak prawdę powiedziawszy na tą bajkę przyjemnie się patrzy, a to jest w sumie najważniejsze. Wystarczy przymknąć co nieco oko. Mam wrażenie, że producentowi się bardzo śpieszyło i wypuszczał kolejne odcinki, nie robiąc nic na kształt beta testów. Bo ten cały pomysł z notatnikiem ma sporego gabarytu potencjał, w tym wypadku jednak trochę nie wykorzystany.
A
P
3.06.2012 22:20
Anime jest niesamowicie wciągające. Muzyka od razu wpada w ucho. Postaci genialne. Polecam wszystkim!
XTech
11.04.2012 14:52 Przereklamowany bełkot, kiczowaty i niezbyt logiczny
Jakim cudem w agencji FBI jedyną osobą wysuwającą jakiekolwiek wnioski w sprawie tajemniczych morderstw jest tylko L ? Agenci potrafią wysnuwać najprostszych wniosków ? Wygląda to tak jakby tylko L myślał w FBI. Czy on nie jest czasem jakimś jasnowidzem ? Jak inaczej wytłumaczyć jego zgadywanki…
Po co w tym anime istnieją bożkowie od śmierci skoro nie pełnią żadnej funkcji związanej z ta śmiercią co sami stwierdzili. Skoro mogą od zawsze wpływać na śmierć, a w tej sprawie nic nie robią dlaczego w tym anime w ogóle śmierć istnieje po za wygłupami z notatnikiem, który do tych bożków należy ? To nie ma sensu wg. tego co zostało w tej sprawie powiedziane, że ci bożkowie tylko decydują o śmierci.
Po co gł. bohater zbliża się do agentki (byłej agentki) FBI skoro to wystawia go na podejrzenia co do tożsamości mordercy. W FBI raczej rodzina nie może wiedzieć czym zajmuje się ojciec, który tam pracuje. Tu przed tajemniczą agentką synalek jednego z czołowych ludzi FBI wydaje się wiedzieć wszystko, a wręcz prowadzić tę sprawę. Już w tym momencie padło by jakieś podejrzenie od strony tej agentki, ale gdzie tam…jak tu nie poczuć zażenowania…tym anime…
Jak na razie tyle. Póki co to się trochę dłuży..Już piąty odcinek ani nie złapali tego gówniarza od pamiętnika, ani ten gówniarz nie złapał L… Chyba pooglądam jeszcze, ale to pewnie poprowadzi do ukazania kolejnych bezsensowności w tym anime. Jak można przedłużać w nieskończoność taką sprawę. Już dawno ten głupek od pamiętnika powinien zostać złapany.
Jak na razie 4/10
Chemik89
11.04.2012 15:30 Re: Przereklamowany bełkot, kiczowaty i niezbyt logiczny
Nie jestem fanem tej serii, mimo to nie moge zgodzić się z niczym co tu napisałeś: kliknij: ukryte 1- gdzie ty widziałeś agentów FBI z L ? tamta grupa to byli zwykli policjanci. 2- a jakie jeszcze funkcje mają pełnić ? zabijają ludzi tylko w celu przedłużenia własnego życia- a że jest to nudne to część zamiast opierdzielać się na górze woli sobie posiedzieć na dole pod pozorem szukania zeszytu :> 3- Jak się zbliża ? jak ją spotkał to nie wiedział kim ona jest, wiedział tylko że ma jakieś informacje w sprawie Kiry. Jak tylko sie zorientował co i jak musiał zdobyć jej zaufanie i wpisać do zeszytu :) I nie jest to „Synalek jednego z czołowych ludzi FBI” tylko szefa grupy dochodzeniowej Policji…
Ellerena
11.04.2012 16:14 Re: Przereklamowany bełkot, kiczowaty i niezbyt logiczny
XTech napisał(a):
Jak na razie tyle. Póki co to się trochę dłuży..Już piąty odcinek ani nie złapali tego gówniarza od pamiętnika, ani ten gówniarz nie złapał L…
Jakim cudem po 5 odc. miałby łapać jeden drugiego, skoro w tym anime chodzi właśnie o próby dokonania tego? A z tego, co pamiętam, anime ma epków dość dużo…
I po co w to FBI wplątywać, czy każdy policjant do nich należy? Nie wydaje mi się, żeby w DN występowali.
A że Light jest uznawany za genialne dziecko, nikogo nie powinno dziwić, że pomaga przy sprawie.
Podobnie L, który nie jest jedynym, który myśli, ale myśli najlepiej. Wrew temu, co nam pokazują w filmach/książkach, praca detektywa nie jest wcale prosta i nie każdy idiota mógłby ją wykonywać – poszlaki, zdobywanie dowodów, łączenie tego w całość wymaga wiele wysiłku.
XTech
11.04.2012 16:47 Re: Przereklamowany bełkot, kiczowaty i niezbyt logiczny
3Genialne dziecko niczego nie tłumaczy. Taka osoba jak jego ojciec ma zakaz informowania rodziny o prowadzonych sprawach (!) on sam o tym powiedział bodajże w szóstym odcinku. Każdy agent FBI o tym wie więc ta kobieta (która była agentką) od razu by się zorientowała, że ten chłopak może być kirą.
2Problem w tym, że ludzie giną śmiercią naturalną, a to zaprzecza sensowi istnienia bogów śmierci…
1A więc policjanci mogą nie mieć mózgów. OK
Xtech
11.04.2012 16:52 Re: Przereklamowany bełkot, kiczowaty i niezbyt logiczny
No i pliz jeszcze jedno:
siódmy odcinek. 64 kamery w pokoju i nie zarejestrowały, że jedną ręką pisze imiona morderców i w torbie ma tv ? Przecież musiał rozchylać torbę żeby coś widzieć. Głupie, głupie, głupie. W dodatku kosz na śmieci…kamery zarejestrowały by uderzenie tv o taki kosz. Ktoś chciał by sprawdzać taki kosz z FBI. Czemu to anime zawiera w sobie tak oczywiscie pomijane elementy – czytaj głupoty.
Hex
22.04.2012 20:57 Re: Przereklamowany bełkot, kiczowaty i niezbyt logiczny
Małe sprostowanie dla ciebie: To był ósmy odcinek.
Tu się z tobą zgodzę. Mając tyle kamerek, chociaż jakość obrazu była kiepskiej jakości, do tego black'n'white, to i tak powinni dostrzec coś podejrzanego. Ale. Zabawne, że tylko to zwróciło twoją uwagę. Dla mnie dziwne było to, że mając tyle kamer, na podglądzie używali tylko jednej i to z dość nieciekawym ujęciem pleców podejrzanego ;)
Grupa zorganizowana przez L nie pracuje dla FBI. To nie jest FBI. Nie oglądałeś uważnie.
Emm
11.04.2012 17:19 Re: Przereklamowany bełkot, kiczowaty i niezbyt logiczny
To jak na tym etapie anime wydaje ci się denne i nielogiczne, radziłabym ci porzucenie seansu, gdyż jak dla mnie, początkowe odcinki póki co były najsensowniejsze. Jeśli chodzi o L, to jak wspomniał kolega wyżej, nie jest on „mózgiem” FBI, ale największym na świecie autorytetem w dziedzinie kryminologii i ewentualnie organy poszczególnych państw zwracają się do niego z pomocą. Aby cieszyć się seansem, z góry trzeba przyjąć wyżej wymieniony absurd. Jeśli się go odrzuci już na wstępie to później cała fabuła wydaje się głupia i idiotyczna :)
XTech
12.04.2012 01:28 Re: Przereklamowany bełkot, kiczowaty i niezbyt logiczny
No dobrze zgadzam się z tym. Źle to określiłem, ale na akcję z kamerkami w domu to nie pomoże ;p
Emm
12.04.2012 16:13 Re: Przereklamowany bełkot, kiczowaty i niezbyt logiczny
Ojj, w takim razie dużo rzeczy jeszcze cie odrzuci podczas seansu :) Całe anime jest oparte na takich elementach
bishop
12.04.2012 18:45 Re: Przereklamowany bełkot, kiczowaty i niezbyt logiczny
Zastanawiające… W komentarzach do anime „Monster” wypowiada się użytkownik X‑Tech, który również niezbyt przychylnie pisze o Death Note, m.in. w odpowiedzi na post Rainzera. Ciekawe…
Może a raczej na pewno DN nie jest anime wybitnym kliknij: ukryte (sztuczka z mini telewizorkiem w paczce czipsów wg mnie też jest przesadzona) ale ale jak ktoś ma pretensje, że po 5 odcinkach jeszcze nic się nie wyjaśniło…
Ish
12.04.2012 22:00 Re: Przereklamowany bełkot, kiczowaty i niezbyt logiczny
Wydaje mi się XTech, że zapomniałeś o pewnej podstawowej rzeczy… To jest fikcja, wszystko jest wymyślone, po to aby jak najbardziej urozmaicić serie i nadać jej ten „nieprawdopodobny” wydźwięk. Przypuśćmy, że autor zasugerował by się Twoimi sugestiami: -Ryuuk, jak i reszta shinigami, zastają wyrzuceni z serii, -rezygnujemy też z zaskakujących oraz nierealistycznych zwrotów wydarzeń, -a Raito zostaje pojmany, żebyś się nie znudził, w 5 odcinku ( no bo jak to? Miałby uniknąć 30 kamer? NIEMOŻLIWE ), Świetna seria by była!
Elle S.
13.04.2012 20:09 Re: Przereklamowany bełkot, kiczowaty i niezbyt logiczny
O kurde, chcę zobaczyć to pasjonujące anime!
Gravenus
12.04.2012 22:04 Re: Przereklamowany bełkot, kiczowaty i niezbyt logiczny
Nom, to się nazywa zwrot akcji. Ale uważam, że zadajesz głupie pytania. Na zasadzie „po co fabuła? O_O”.
Jeżeli Ci się nie podoba, nie ogladaj. Twoje wywody i argumentacje są dla mnie bardziej bezsensu niż owa zwroty. To tak, jakbyś pytał; „po co Sauron w powieści J.R.R.Tolkiena zapragnął władzy? Jakim cudem przetrwał pod postacią „oka”?” – bez sensu prawda? Trzeba rozgraniczyć świat fantazji i rzeczywistości. A jakbyś nie zauważył, bogowie śmierci akurat mają dużo do death note`a. W zasadzie to przez nich to wszystko, mały kruczek, prawda?
Emm
13.04.2012 16:28 Re: Przereklamowany bełkot, kiczowaty i niezbyt logiczny
Nie zgadzam się z Tobą: elemnt, o który się czepiał kolega nie był fanatastyczny. Jednak mówi się o tym anime, że jest diabelnie intelgientne, więc równoczesnie takie szczegóły rażą. I równiez się nie zgadzam, by bogowie śmierci odgrywali ajaks superwazna role w tym anime. Troche sie wlasnie rozczarowalam, sadzilam, ze anime pojdzie w kierunku fanatastyki, a tak to brnelo w deteketywistyczny bełkot. Ale anime mi się podobało! :) -9/10
Chemik89
13.04.2012 18:00 Re: Przereklamowany bełkot, kiczowaty i niezbyt logiczny
jedynym ich celem było stworzenie jakiejś otoczki dla notatnika – bo samo „o, spadł se z nieba i 'zabija' " byłoby mało przekonujące ;p
Emm
13.04.2012 19:47 Re: Przereklamowany bełkot, kiczowaty i niezbyt logiczny
no właśnie! tak świetnie można by było wykrozystać ten fantastyczny aspekt fabuły! ale no cóż…
Chemik89
13.04.2012 21:25 Re: Przereklamowany bełkot, kiczowaty i niezbyt logiczny
wtedy seria zamieniła by się w fantasy, a z założenia miała być „detektywistyczna”. Sam przedstawiony świat shinigami nie ma właściwie nic do zaoferowania, więc obawiam się że nic by z tego nie wyszło. Dobrze jest jak jest.
spioszeq
16.05.2012 13:55 Re: Przereklamowany bełkot, kiczowaty i niezbyt logiczny
Zgadzam się, że anime dziurawe pod względem logicznym bardziej niż CSI, czy anioły i demony. Widzowi podkładane są poszlaki, tak jakby to wszystko było oczywiste, a jak się dłużej zastanowić to w ogóle nie mają racji bytu. Przyjemnie się ogląda, ale z prawdziwą historią detektywistyczną to ma mało wspólnego.
Ekhem, a więc jestem po seansie tak szeroko chwalonego anime. Mam dość mieszane uczucia. Anime jest inteligetne, jednak nie powinniśmy się doszukiwać jakiejś głębi, jak wspomniał recenzent. Pierwsze 10, no może 15 odc, było niesamowicie porywających i magnetyzujących; pochłonęłam je w ciągu jednego dnia z wbitymi paznokciami w policzki. Potem było tylko gorzej. Osobiście myślałam, że fabuła pójdzie w kierunku fantastyki tj. mowa o swiecie shinigami(ach, Ryuuk był najciekawszą postacią), a nie będzie nachalnie brnąć w detektywistyczny bełkot. Bo jak wspomniał jeden z recenzentów, czasem przewidywania ów wybitnych umysłów miały bardziej charakter jasnowidzenia niźli rzeczywistej i realnej dedukcji. Wszelkie snucia były interesujące za egzystencji Ryuzakiego, póżniejsze zmagania Raito z kliknij: ukryte Nearem i Mello były bardzo nużące (swoją drogą, przyznaję się bez bicia, że nie wiem jaką rolę w tym anime odegrał Mello, mógłby mi ktoś wytłmaczyć cały wątek jego osoby?). Mm… i sądziiłam, że koniec będzie bardziej romantyczny (mam na myśli, bardziej tragiczny i bardziej fantastyczny). Przegrana Raito była dla mnie oczywista od samego początku, tylko myślałam, że popadnie w skrajne szaleństwo i dokona kompletnej autodestrukcji, że będzie to coś mocnego… A tak to bohater w ogóle nie ewoluował,umarł będacym takim samym jak na początku. Ciekawiej by było gdyby ta żądza sprawiedliwości w nim kiełkowała, powoli przekraczałby swoje granice, poznawał siebie zmierzjąc ku spektakularnemu punktowi kulminacyjnemu. A tak to dostałam spłyconą wersję czegoś, co mogło się równać z postaciami wielkich dzieł jak „Makbet”. Po prostu koniec mnie rozczarował. Choć łatwo sie przywiązuje do postaci, choćby i tych złych, nie płakałam i nie mam uczucia niedosytu. Jednak nie chcę być źle zrozumiana, anime jest bardzo dobre. Wspaniała grafika, muzyka i genialny pomysł. Jednak przy tak dobrym dziele, wyżej wymienione wady strasznie mnie rażą, nie pozwalają na całkowite popadnięcie w zachwyt. No cóż. Jeśli chodzi o przekaz, to jest nic innego jak to, co pokazała nam już historia, a mianowicie co wychodzi z połaczenia nawet i pięknych idei z władzą. Śmiało mogłabym stwerdzić, iż DEATH NOTE jest antyutopią, a jeśli nawet jest to zbyt daleko idący wniosek, ma bardzo dużo jej elementów.
W wycinanki się nie bawię, zamaskowano spoiler. IKa
No do Death Note to mam bardzo duży sentyment. Jest to jeden z pierwszych tytułów jakie obejrzałam i jestem zachwycona. Autor jest po prostu geniuszem. Niesamowicie wciągająca fabuła, do tego dreszczyk emocji, świetne postacie (no dobra oprócz Misy :( ), grafika i muzyka. Ja jestem za! Polecam po prostu wszystkim, aż wstyd nie znać tego tytułu…
A
laarwa
9.04.2012 15:18 PROSZĘ O DOPOWIEDŹ
Nie będę bynajmniej wyrażać jeszcze swojej opinii na temat tego anime, gdyż jestem dopiero na 25 odc., ale zapowiedzią mojej oceny może być fakt, że zaczęłam je oglądać wczoraj, a jestem tak daleko :) Mam mianowicie pytanie, które mnie dręczy i nie pozwala mi na kontynuowanie seansu: dlaczego Raitowi zalezalo, kliknij: ukryte aby to Rem zabiła L posiwecajac siebie? Dlaczego nie mogla tego zrobic Misa? Albo nawet on? na jedno by wyszło. tak czy siak po smierci L podejrzenia mogly pasc na Raito. Chyba, że chciał by Rem przepadła, a sam stałby się w swoich oczach shinigami posiadajac 2 notatniki, chociaz to bzdura, bo oprocz tego ze ma 2 notatniki to sie nic nie zmienia. Pytanie brzmi: po co? Bylabym wdzieczna za odpowiedz!
Zamaskowano spoiler. IKa
Hitori Okami
9.04.2012 17:09 Re: PROSZĘ O DOPOWIEDŹ
Z tego co pamiętam to: po pierwsze kliknij: ukryte Raito nie miał przy sobie żadnego z notatników i dlatego nie mógł ich osobiście użyć po drugie kliknij: ukryte Raito nie wiedział jak Eru naprawdę się nazywa, bo nie miał oczu shinigami, a Misa zapomniała. Co prawda potem ponownie oddała Rykowi za nie połowę życia, ale nie miała juz okazji spotkać Eru, zanim przeprowadziłby eksperyment z użyciem notatnika. Dlatego jedyną postacią, która mogła usunąć Eru był/a Rem. Zastzregam jednak, że już dawno oglądałem i może coś mi się pomieszało.
laarwa
9.04.2012 18:36 Re: PROSZĘ O DOPOWIEDŹ
Wprawdzie juz wczesniej mi sie wszystko rozjasnilo, ale dziekuje za odpowiedz :) Mylisz sie jedynie co do 1‑szego: kliknij: ukryte Raito mial ciagle przy sobie skrawki kartek notatnika: tak m. in. zabil tego biznesmana ktory mial notatnik. Ale i tak dziekuje!
Zamaskowano spoiler.
Ninja
17.06.2012 22:53 Re: PROSZĘ O DOPOWIEDŹ
Tłumaczę i objaśniam kliknij: ukryte Teoretycznie mogła go zabić Misa i to był nawet pierwotny plan. Był tylko jeden mały problem. Żeby kogoś zabić notatnikiem trzeba wiedzieć jak ma na imię. Misa widziała je wcześniej ale zapomniała a po odzyskaniu „oczek” nie miała możliwości się z nim spotkać. A sam Raito nie miał najmiejszej ochoty tracić połowy życia, zaś Ryuk by mu nie pomógł. Pozostawała Rem, którą odpowiednio przygotowując sytuację mógł do tego nakłonić. Poza tym pozostawała jedna drobna kwestia. Rem bardzo polubiła Misę, a chociaż ta była użyteczna dla Raito była też potencjalnym zagrożeniem i gdyby musiał się jej pozbyć Rem byłą by problemem, a takto miał ją z głowy.
A
c.c
6.04.2012 23:30
Jestem na poczatku, ale bardzo mi sie podoba. 2 odc. XD adrenalina jak cholera, teraz spac nie moge i tak pozno pisze. I tak patrze, ze jednak przeslanie jest. Tylko apropos code geass, powiem, ze dn rozni sie w przrslaniu m.in. tym, ze mowi nam prawde prosto w twarz a code geass kazev sie nam zastanowic. Oba anime pozwalaja nam tratowac to jako przeslanie jak i rozrywke. Za cg zabralam sie wczesniej. Na razie pozycje sa rowne. Mam nadzieje ze DN bedzie godne CG chociaz gdyby ogladac po kolei, to na odwrot. Dawaj Light!
FastFood
6.04.2012 23:45
Przesłanie?! Co masz na myśli, po dwóch odcinkach.? Wszystko wywróci się do góry nogami.
A
Hex
6.04.2012 22:08 Bo liczy się pomysł :)
To co najważniejsze – wciąga! I to jak cholera! I to od pierwszego odcinka! Niestety, ostatnie 10 odcinków nie utrzymały wysokiego poziomu. Ale zakończenie mi się podobało. Nie było zaskakujące, ale solidne i zapadało w pamięci – kliknij: ukryte ukazanie prawdziwego oblicza Raito jego podwładnym, Matsuda będący jego katem (kto by się spodziewał, nie?), bieg Raito i jego samotna śmierć, czy w końcu Misa popełniająca samobójstwo. No i mam problem z wystawieniem oceny końcowej. Na początku dałem naciągane 9/10, by potem zmienić na 8/10 ale ciągle się zastanawiam, którą ocenę wystawić. Polecam!
Jakoś tak się zrobiło, że nawet jak ktoś oglądał niewiele anime, to Death Note oglądał. Nie będę powtarzać, co zostało już powiedziane ( ho ho ile komentarzy! ), ale dodam, że bardzo poruszyła mnie kliknij: ukryte zmiana jaka zaszła w Raito po śmierci L, to, że ubierał się w garnitur, był taki dorosły i samodzielny, bezwzględny. Ten skok (czasowy chyba zresztą też) był olbrzymi, Raito nie był już zimnym, bo zimnym liceliastą, który bądź co bądź wzbudzał sympatię, ale kimś zupełnie innym, obcym. Jego przemiana była bardzo prawdziwa, ale stracił w niej te resztki młodzieńczego czaru, a pozostał tylko… potwór. Według mnie, właśnie o tym opowiada Death Note, kliknij: ukryte o stoczeniu się młodego chłopaka, który miał przed sobą szerokie perspektywy, ale zapragnął być bogiem, aż w końcu jego działania doprowadziły go na samo dno, stracił wszystko, co miał. DObrze ukazuje to finał, kiedy Light umiera sam, wzwając pomocy, ale nawet Misa nie jest w stanie przybyć mu z ratunkiem, także Ryuuk opuszcza go. Swoją drogą bóg śmierci zakończył swoją rolę w idealny sposób. Finałowa scena z rozpaczliwym biegiem Raito była niesamowita, jego obłęd objawił się w pełnej krasie. Swoją drogą musz się przyznać, że zniechęcona przestałam oglądać, gdy kliknij: ukryte Raito stracił pamięć, ale na szczęście w końcu obejrzałam całość. Czy kliknij: ukryte Misa popełniła samobójstwo ?
A
Sasame
1.04.2012 16:51 Lubię inteligentne anime i lubię DN.
Cóż. Moim zdaniem jeśli ktoś umie się przyjrzeć może tam zauważyć moralne dylematy,samotność, poświęcenie( L wcale nie starał się zapobiec swojej śmierci, a przecież ją przeczuwał…), symbole(jak choćby mycie stóp, które Light zaserwował L), świetne zwroty akcji i odwieczny motyw walki z samym sobą. Są też zabawne wydarzenia, jak i niedorzeczności geniuszy(
Jak usiądę o 40% spada mi zdolność dedukcji
XD). Nie wspominając już o tym, co zbyt wiele odpowiedzialności może zrobić z człowiekiem… Sama osobiście uwielbiam inteligentne anime, więc świetnie się bawiłam oglądając DN. Obecnie zamierzam się na kinówki i mam nadzieję, że będą choć w połowie dobre. Na koniec dodam jeszcze, że trochę dziwi mnie niezadowolenie fanów Ryuuzakiego(SPOILER!) kliknij: ukryte , co do jego śmierci, bo L był BARDZO wartościową postacią i w ogóle, ale jego śmierć była moim zdaniem konieczna, bo po zabiciu 'przyjaciela', Light mógł stracić już resztki hamulców moralnych, czy wyrzutów sumienia.;) Jedynym minusem była, w mojej opinii, końcówka. Rozumiem, że autor chciał pokazać to, co Ryuuk powiedział o notatniku, że właściciel nie jest szczęśliwy…ale końcówka była do bólu przewidywalna i trochę mnie rozczarowała. No ale i tak przebieg akcji stawia to anime wysoko na mojej liście. ^.^
Sasame
1.04.2012 17:14 Re: Lubię inteligentne anime i lubię DN.
Błąd! Raczej L Lightowi =.= Jak to się człowiek może zapętlić we własnej wypowiedzi. ^,^
Death Note jest drugim anime jakie oglądałam, dlatego mam do niego wielki sentyment. Czy to powód, dla którego wstawiłam 10/10? Nie, powód jest zupełnie inny… Moim zdaniem w świecie anime DN jest zdecydowanie pozycją z górnej półki. Rozbudowana, oryginalna fabuła (do dziś zastanawiam się, jak autor wpadł na to, że zwykły zeszyt może mieć takie zabójcze właściwości…) , świetni bohaterowie. Moim ulubionym jest L, który bawił mnie samym sobą oraz ciągłym jedzeniem słodyczy. Do dziś miło go wspominam, mimo że minęły już dwa lata. ^.^) Do tego jego przeciwnik – Light. Postać wspaniała, ni to dobra, ni to zła. Osobiście mam mieszane uczucia co do jego koncepcji „lepszego świata”, ale cóż, pewnie nie jestem w tym sama. xD Jeśli miałabym wybierać, to byłabym jego zwolenniczką. <3
Na koniec dodam, że anime jest obowiązkowym tytułem dla każdego fana mangi i anime. Dlaczego? Sami sprawdźcie. ^.^
A
mikoshi
19.03.2012 23:35
osobiście zaprzestałam na bodajże 19 odcinku kiedy to oglądanie nie miało sensu ponieważ kliknij: ukryte najciekawsza postać wyrzekła się notatnika śmierci, a odcinki gdy o wszystkim zapomniał sprawiały że stał się inny. Wolałam aby później znów miał notatnik w tym celu szukałam informacji w internecie na ten temat. Ale znalazłam tylko to że zginie przez Shinigami czy coś xd. Dlatego ponownie zaprzestałam oglądanie.
Po pierwsze spojlery się ukrywa! >_<' A po drugie kliknij: ukryte owszem, ginie, ale w ostatnim, 37 odcinku, a notatnik odzyskuje już w 24, o ile się nie mylę
mikoshi
20.03.2012 09:46
własnie sama zauważyłam i chciałam napisać ale ktoś musiał mnie skomentować -,-. Nie ważne. Z czystej ciekawości luknęłam na 25 odcinek kiedy to kliknij: ukryte ginie L i zauważyłam że odzyskał notatnik dlatego też powróciłam do oglądania.
Sasame
1.04.2012 17:11 Błąd, duży, DUŻY błąd;p
kliknij: ukryte Light wyrzekł się notatnika, ponieważ wiedział dokładnie, że przyciśnięty do muru może zrobić coś głupiego. Poza tym miał nad sobą jeszcze Rena zakochanego w Misie. Zakopanie notatnika wskazuje, moim zdaniem, chyba najbardziej w całej/całym mandze/anime na geniusz Yagamiego :) Zwłaszcza, że potem przecież Light wykopuje(rękami Misy Amane) notatnik, pozbywa się problemu…a dalej akcja, gdy pojawiają się N i Mello, toczy się ładnie. Jedynie końcówka trochę oklepana, ale była potrzebna, aby anime miało sens. ;D Mam nadzieję, że pomogłam.
A
desu_noto
17.02.2012 15:30
Hmm..jakby to określić? Anime..niesamowite. Jednak nie powiem tu nic nowego, a konkretniej po śmierci L. to było oglądanie po części na siłę, żeby dokończyć. L. od samego początku był moim zdaniem najciekawszym i- co jest oczywiste- jednym z najważniejszych głównych bohaterów… kliknij: ukryte a umarł. I t w połowie serii! To MUSIAŁO po prostu sprawić, że reszta odcinków z udziałem Neara i Mello będą nużyć. Szczególnie, że oni w rzeczy samej, bez wcześniejszych informacji, które zdobył L. zdaliby się pewnie na nic..Mimo tego moja ocena końcowa nie ulega zmianie: 10/10 dla pierwszych ~30 odcinków. I tak samo dla całej serii.
coś wyróżniło tą serię przez co ją obejrzałam, ale naprawdę polecam dlatego że jest jedyna w swoim rodzaju i raczej drugiej takiej nie znajdziesz więc zachęcam do oglądania szczególnie fanów gatunku lecz końcówka za bardzo osłabła
Jak dla mnie – najlepsze anime na świecie. Nie przywiązuje zbytnio wagi do grafiki, ale tutaj była wspaniała. Dodawała klimatu do całej serii. Muzyka była bajeczna – przygrywki w najważniejszych momentach anime po prostu powodowały ciarki na plecach. Openingi nie zachwycały, jednak w endinach się zakochałem. Na początku L mnie wkurzał, jednak potem go polubiłem. Jednak to Light był moim faworytem do samego końca. Mimo, że trochę zwariował i zaczął zabijać niewinnych. Irytują mnie jednak zawzięci fani/fanki L'a – którzy przestali oglądać anime po kliknij: ukryte jego śmierci. Fakt faktem, Near i Mello trochę mnie irytowali (najbardziej Near) ale seria nadal trzymała poziom. Jeżeli ktoś oglądał anime dla jednej postaci, to cóż… nie zazdroszczę. Wiele osób narzeka na Misę – jak dla mnie razem z Matsudą tworzyli przyjemne postacie, które odciągały nas czasami od tej całej walki umysłów.
Seria wydaje się idealna. Jednak są małe niedociągnięcia, głównie logiczne. Np. ten cały plan z wyrzeknięciem się notatnika… przecież to niemóżliwe by stworzyć tak idealny plan, przewidzieć działania wszystkich ludzi i jeszcze doprowadzić ten plan do skutku… Albo to, że Near był taki mądry, ba, rzekłbym, że mądrzejszy od L'a. Skoro był taki mądry, czemu był następcą L'a, a nie grał roli samego L'a? I oczywiście te całe przewidywania w ostatnim odcinku…
X: Ja wymyśliłem plan
Y: Przewidziałem to, że wymyślisz taki plan
X: Ja przewidziałem, że to przewidzisz, więc postanowiłem zrobić cośtam
Y: Ale ja wiedziałem, że przewidzisz to, że ja przewidzę coś więc uprzedziłem coś i zrobiłem cośtam…
Ostatni odcinek wyglądał, jakby twórcom nagle zabrakło pieniędzy na kontynuowanie serii i skończyli to. Nie mniej, końcówka ostatniego odcinka była klimatyczna.
Mimo tych małych niedociągnięć – 10/10. Trudno będzie przebić to anime, ba, czy jest to w ogóle możliwe? Zrobiłbym wszystko, by zrobili kontynuacje tego anime. Nawet, jeżeli kontynuacja byłaby bez sensu. Po prostu brak mi Lighta, Ryuuka, Misy… :P Bardzo podobało mi się także alternatywne zakończenie w mandze, mogliby jakoś ukleić z tego nowe anime, albo coś… No cóż. Nie obejrzałeś tego anime? Leć na YouTube i oglądaj. ^^
czemu w 29 kliknij: ukryte odcinku stary widzi Riuka? Na dodatek wie wszystko o oczach i postanawia oddać połowę swojego życia? Czy ja coś przegapiłem?
kliknij: ukryte Córka jest na wózku inwalidzkim, gdyż przeżyła szok i miała problemy psychiczne. Tak wywnioskowałem po 29 odcinku. Widać było po jej oczach, była jakaś nieobecna. Trochę wyglądała jak niedorozwinięta… albo coś. Myślę, że dlatego była na wózku. Ale kto ich tam wie.
Zamaskowano spoiler. Moderacja
A
krzysiekb852
8.01.2012 21:07 Najlepsze... by było
Anime ideał, ale… zawsze jest jakieś ale. Jeśli o mnie chodzi do 26 odcinka perfekcja, jednakże kliknij: ukryte po śmierci L cała akcja zeszła na psy do 36 odcinka… no jak dla mnie zakończenie było ok, jednak lepsze było w filmie. Podsumowując… zdecydowanie polecam 10/10 do 26, za całość 9/10 Pzdr.
Jak dla mnie cała akcja nie zeszła na psy, fakt faktem, straciła trochę na klimacie, ale jak dla mnie trzymała w napięciu aż do ostatniej sekundy ostatniego odcinka.
Anime trzymające w napięciu, dedukcja godna podziwu, ładna kreska i postacie, ale mnie osobiście zakończenie nie usatysfakcjonowało… chciałam żeby inaczej się skończyło T_T
A
N4F4L3M
30.12.2011 22:50 Pytanie do tych co obejrzeli
Skończyłem oglądać anime na 27 odicnku, kiedy kliknij: ukryte L umiera, czy w dalszej części jest coś wartego obejrzenia ? bo te 2 dzieciaki: białowłosa kopia L i transwestyta , chociaż widziałem je krótką chwile już mnie irytowały….
Hitori Okami
30.12.2011 22:59 Re: Pytanie do tych co obejrzeli
Nie. Lepiej obejrzeć końcówkę „Death note r genshisuru kami” i na tym zakończyć seans.
Marie Antoinette
30.12.2011 23:04 Re: Pytanie do tych co obejrzeli
Niestety muszę się zgodzić z Hitorim. Odcinki po kliknij: ukryte śmierci L są moim zdaniem dużo gorsze i napakowane mnóstwem nieprawdopodobnych zagrań.
yasu
30.12.2011 23:18 Re: Pytanie do tych co obejrzeli
Zgadzam się z przedmówcami – nie radzę… Zakończenie rozczarowuję. Ponadto nie warto sobie psuć wspaniałego wrażenia po tych 27 odcinkach ;)
Ps. Tego nie uznaje za spam!!! -> pisanie w komentarzach do A&M ^^
Marie Antoinette
30.12.2011 23:20 Re: Pytanie do tych co obejrzeli
Cóż.. dla mnie samo zakończenie wcale rozczarowujące nie jest, ale to co się dzieje zanim ono nastąpi
yasu
30.12.2011 23:37 Re: Pytanie do tych co obejrzeli
Nie??? Przecież to jest istna profanacja! Pomijając jednak ten fakt masz racje, poziom akcji po 27 odcinku znacząco spada… Ponadto pozostają znaczne dziury w kontekście logicznym i rzeczywistym…
Marie Antoinette
30.12.2011 23:39 Re: Pytanie do tych co obejrzeli
Mówisz o samym przebiegu finału (który notabene był dla mnie niezrozumiały) czy o tym, że kliknij: ukryte Light umarł?
Ali99
30.12.2011 23:40 Re: Pytanie do tych co obejrzeli
Ja bym konczyla po jakims 15 ocinku nawet… Dalej to byl zal kurde ;/
yasu
30.12.2011 23:50 Re: Pytanie do tych co obejrzeli
Marinette mówię o jednym i o drugim! Nie powiesz mi że TO co nam zaserwowano trzymało poziom i miało jakikolwiek głębszy sens…
Marie Antoinette
30.12.2011 23:54 Re: Pytanie do tych co obejrzeli
Uważam, że kliknij: ukryte Light skończył jak powinien I to, co mi się podobało w finale to kliknij: ukryte ukazanie, że Light stał się psycholem, ale nie powiem, aby całokształt mnie zachwycił
Metriv
31.12.2011 03:29 Re: Pytanie do tych co obejrzeli
Cenzurowane, to powinno byc nawet to, ze cos sie stalo w kliknij: ukryte 27 epie, bo kogos informujecie, ze cos w tym odcinku sie stanie specialnego. Co do samego DN, wiecie dlaczego mi sie tak podobal? Poniewaz malo jest anime, w ktorym zastosowano takie prowadzenie fabuly ( kliknij: ukryte gdzie druga planowa postac, ktora jest dobra i wzbudza sympatie u widza, ginie 10 odcinkow przed zakonczeniem serii). Fakt, ze po tym epickim momencie fabula troche siadla w ogole nie ujmuje moja ocene tego anime. I moim zdaniem po tym kliknij: ukryte 27 epie warto dalej ogladac, chociazby dla kliknij: ukryte zobaczenia jak Raito wpadl w swoja pulapke i sam koniec :)
Kakashi
5.02.2012 06:35 Re: Pytanie do tych co obejrzeli
A ja jestem świeżo po seansie ;) Zabierałem się za serie na 2 razy z racji braku neta… Więc dzisiaj rozpocząłem bodajże od 19 odcinka po pond półrocznej (może dłuższej) przerwie i powiem tak: Samo Death Note raz wciągało raz nie do końca pewnie to wynika z tego, że nie pochłonąłem całości na raz (p@#$% net!). kliknij: ukryte Co do Zakończenia w sumie nie spodziewałem się że L umrze w 26 epie ? więc trochę byłem zmieszany kiedy zamiast niego pojawił się emo kid we włosach albinosa i „męska” wersja Misy Misy, ale mówię sobie – dobra stary jedziesz dalej. Tak więc na początku pojawienia się wspomnianych już wcześniej osobników nic ciekawego się nie działo, lecz w miarę upływu czasu pojawił się jeden z moich ulubionych bohaterów (obok LAJTA i RJUKA ^^ )tegoż anime a mianowicie MIKAMI, który nakręcił trochę tempo i anime nie zwolniło już do końca. Jego pełne pasji Zabij! Zabij! i Kami! Kami! były miażdżące a odcinek 36 był jednym z najlepszych przynajmniej po śmierci L . Zakończenia się spodziewałem, ciężko było pokładać nadzieje na to, że po śmierci L Kira będzie miał szanse z detektywem z podstawówki i tą drugą Misą ( NO COMMENT ) Jednak nie będę już się czepiał czy powinno się zakończyć na 26 , 15 czy 37. Całość bardzo fajna i jako, że nie mam setek anime za sobą a kilkadziesiąt i dopiero uczę się oceniać wq obejrzanych serii dyszka ode mnie :)
Moderacji nie chce się bawić w wycinanki łowickie… Stąd spoiler na pół tekstu.
Kakashi
5.02.2012 06:36 Re: Pytanie do tych co obejrzeli
Było nieźle… ale do czasu. Moim skromnym zdaniem najlepiej byłoby, gdyby fabułę zakończono kliknij: ukryte kiedy umarł L. Wiem, że tak sprawa Kiry nie byłaby domknięta, ale miałam wrażenie, że to wszystko ciągnie się na siłę. Główny bohater zraził mnie do siebie już na samym początku. I tak się męczyłam. Jak dla mnie nie był on wcale Zbawicielem czy kimś takim, ale dzieciuchem, który postanowił zabawić się w Boga. No a to, że nie okazywał żadnych emocji podczas zabijania mocno mnie zaskoczyło. Jakiekolwiek! Choćby śmiech! Inne postacie wypadały znacznie bardziej przekonująco i szkoda, że z rozwojem akcji kliknij: ukryte tyle ich poumierało. Serio, ale mam wrażenie, że część z tych śmierci niewiele wniosło do fabuły Żeby nie było. Anime jakiś tak klimat miało, ale z czasem przestałam mu ulegać i się zwyczajnie nudziłam. Irytowały mnie zagrania typu: X: Wymyśliłem świetny plan! Y: Przewidziałem twój plan! X: A ja przewidziałem, że go przewidziałeś i… No bez przesady. Po jakimś czasie, to aż mi się nie chciało tego wszystkiego analizować, bo zaraz się okaże, że przeciwnik zaraz odkryje super genialny i trudny do przewidzenia plan bohatera. Ogólnie to, ciężko było mi uwierzyć, że niektóre akcje były faktycznym zamysłem bohaterów, a nie zbiegiem okoliczności kliknij: ukryte Mówię tu konkretnie o wątku, kiedy Light zrzeka się notatnika i przewidział dokładnie jak on do niego wróci. No ludzie! Ten pomysł miał tyle luk, że nie wierzę, aby to nie był przypadek! Podobała mi się grafika. Bez zbędnych deformacji, podtrzymywała klimat. Z muzyką było różnie. Ścieżka dźwiękowa była na prawdę dopracowana. Endingi (zwłaszcza pierwszy) bardzo przyjemnie się słuchało. Ale openingi to coś strasznego. Nawet jeżeli jako tako przyzwyczaiłam się do pierwszego, który w miarę wprowadzał w atmosferę anime, to drugi był (dla mnie) czymś absolutnie okropnym. Ciężko mi powiedzieć czemu to anime ma tak wiele fanek… Postać Lighta, z którą wiązałam nadzieje, pozostaje dla mnie najgorszą kreacją w tym serialu. Jednak zaskakujące niekiedy rozwiązania fabuły, niektóre świetnie zrealizowane i wpadające w pamięć sceny kliknij: ukryte Mam tu na myśli głównie tą pod koniec, kiedy zrozpaczony Light biegnie przed siebie oraz to, że na swój sposób się wciągnęłam, pozwalają mi dać z czystym sumieniem 6/10
Świetny pomysł, genialna oprawa muzyczna i graficzna, jednak z jakiegoś powodu czuję straszną pustkę myśląc o Death Note. kliknij: ukryte Śmierć L i time skipy były dobrym rozwinięciem fabuły, jednak akcja po nich nie nabrała żadnych emocji. Właściwie, wyglądało to jak ostatni odcinek – taki, który robi się, kiedy nagle zabraknie funduszy na dalsze epizody. Jednak w tej serii nie zabrakło pieniędzy, lecz pomysłów.
Bohaterowie w dużej części są wnerwiający – przynajmniej dla mnie. Już Light, jako główny bohater, irytował mnie swoją megalomanią i egoizmem pod tytułem „moje zdanie jest najbardziej słuszne”. Równoważnią dla jego charakteru był zdystansowany do świata Ryuk – jedna z moich ulubionych postaci, obok Mello i Matta. Co do nich – mam ogromny żal do twórców anime, że zwyczajnie ich pominęli. Mello co prawda, miał jakąś tam rolę, ale Matt? Obu panów naprawdę brakowało mi w anime – a przecież byli ważnymi postaciami.
Daję 6/10, za dobry pomysł, jak i za liczne błędy w jego pomyślnej realizacji.
Z początku podchodziłem do tego anime bardzo sceptycznie. Właściwie obejrzałem pierwszy odcinek wyłącznie przez namowę kolegi. Jednak po obejrzeniu pierwszych 10 minut, pierwszego odcinka już wiedziałem że nie poprzestane na 1 odcinku. Death Note jest oryginalnym i świetnym pomysłem. Wciąga od samego początku do samego końca. Przez cały czas trzyma w napięciu. Jednym słowem – rewelacja! 10/10
Do odcinka 15‑jest wspaniale. Akcja szybko brnie do przodu, Jest Raito i L,aniem ma swój niepowtarzalny klimat. Od odcinka 16 DN traci klimat. To już nie to samo. Akcja jest za długo przeciągana. 6 lat ? No bez przesady. Góra rok, 1,5 roku by w zupełności wystarczyło, po 6 latach sprawa Kiry na świecie stała się przestarzała i nikt o niej nie mówił – to wyobrażenie wpłynęło między innymi na zanik klimatu. Najgorszą decyzją było kliknij: ukryte uśmiercenie L parenaście odcinków przed końcem Jaki jest sens oglądania, gdy brakuje jednego z głównych bohaterów ?! kliknij: ukryte L zdecydowanie powinien żyć do końca,tak, jak w filmie ,bez niego anime się ciągnęło,stało się nużące. Po 15 odcinku tylko dla niego nie przełożyłam oglądania na inny dzień ,tylko chłonęłam odcinki jeden po drugim. Kolejną wadą jest próba zastąpienia Kiry i L. Ja rozumiem, to było częścią planu Kiry i w ogóle, ale za dużo ich było. Kira powinien byc 1 i niepowtarzalny(jedynie Misa mi nie przeszkadzała). Co do Near'a i Mello – kiepskie postaci. Obydwoje próbują naśladować L co jest niemożliwe. Jego nei da się zastąpić. Następna wada to mała ilość Ryuuka . Na początku było go całkiem sporo co jest dużym plusem , bo to całkiem udana postać, polubiłam go. Zdecydowanie za dużo ludzi wiedziało o istnieniu notatnika śmierci. Od około 20 odcinka Raito wydaje mi się ciotą. Stracił coś z charakteru. Ostatni odcinek‑wzruszyłam się. Niby byłam cały czas po stronie L, jednak kliknij: ukryte gdy Raito umierał, nie było sposobu żeby nei powstrzymać łez. Nie ma się co dziwić, szkoda chłopaka,on tylko chciał lepszy świat,pracować w policji ze swoim ojcem , ale znalezienie notatnika go 'zniszczyło'. Natomiast bardzo mi się podobała relacja między L a Kirą. Niby chcą się nawzajem zabić, każdy chce wygrać , ale wyczuwa się tą 'nienawistną przyjaźń' między nimi. Ogólnie 8/10.
Anime wspaniałe jedak według mnie do 14odc Polecam przesłuchać sobie L theme A i B wspaniałe dzieło. kliknij: ukryte Po śmierci L'a coraz bardziej sie zapętla i niema tego klimatu
~~~
23.06.2012 17:38 ~~~
Anime świetne, niesamowite. kliknij: ukryte Przynajmniej do czasu, gdy L umiera. Zakończenie całości też odpowiednie. Myślę, zresztą jak wszyscy, że pierwsza część serii lepsza… ma taki klimat. Mimo wszystko oglądałam do końca, by zobaczyć co się stanie z Raito. Nie podobało mi się, że w drugiej połowie anime, Ryuuku pokazywał się niezwykle rzadko. Nie wiem czemu, z bohaterów (tych innych) „spodobał” mi się Matsu. Taki humorek miał ^^ Tak przy okazji, dziękuję za przypomnienie mi o filmie. Muszę obejrzeć. Faktem jest, że do momentu kliknij: ukryte śmierci L po prostu nie mogłam się powstrzymać przed nie oglądaniem „Death Note”. Potem jakoś mój zapał nieco zmalał. Tylko nieco, ale jednak. Mimo wszystko anime niesamowite, ze świetnym klimatem.
To anime to podstawa każdego Otaku, więc jeśli jeszcze tego nie oglądałeś/aś to bierz się za to anime w trybie natychmiastowym! Anime jest jednym słowem 'genialne'. Muzyka, fabuła, postacie, kreska, wszystko wyszło bardzo dobrze i ciekawie. Oby było więcej takich anime! Muzyka dodaje takiego 'klimatu' którego nie da się opisać. Fabuła ciekawa i zaskakująca. Nie łatwo przewidzieć co wydarzy się w 'Death Note'. Z postaciami podobnie. Każda ma swoją własną niezastąpioną osobowość (śmiech Raito)^^. Kreska bardzo ładna, chociaż mogło być lepiej. Moja ocena tego anime to 9/10. POLECAM!!!
Hitori Okami
12.10.2011 22:43 Re: Anime warte uwagi
Zephiri napisał(a):
Z postaciami podobnie. Każda ma swoją własną niezastąpioną osobowość (śmiech Raito)
Co to znaczy, że każda postać ma niezastąpioną osobowość? Czy mam przez to rozumieć, że żaden z bohaterów nie cierpi na rozdwojenie jaźni, tak?
A
jaaa
3.10.2011 16:45 Najlepsze anime.
Jak dla mnie – Death Note to najlepsze anime na całym świecie. Od początku byłem za Lighta, L'a wprost nie trawiłem, kliknij: ukryte cieszyłem się więc, że zginął. Jednak, gdy Near wkroczył do akcji… niby było nadal fajnie, ale było widać, że twórcy za bardzo Neara faworyzują. No i idiotyczne zachowanie Lighta w ostatnim odcinku – przy kliknij: ukryte śmierci L'a pozwolił sobie tylko na dyskretny uśmieszek i to dopiero PO zdarzeniu, zaś w 37. odcinku nie wiedział, że wygra i od razu na cały głos się zaczął chichrać… A niby taki inteligentny był. :P Szkoda, że kliknij: ukryte anime nie zakończyło się tak jak chciałem (powinno się IMHO zakończyć zwycięstwem Lighta… ;)), ale mimo tego uważam, że twórcy odwalili kawał dobrej roboty.
Mam pytanie do was: znacie jakieś anime podobne do Death Note? Od dłuższego czasu nie mogę niczego znaleźć… tylko nie podawajcie Darker Than Black i Code Geass – pierwsze porzuciłem po kilku odcinkach, a drugie w połowie pierwszego odcinka (nie znoszę mechów…).
Pozdrawiam!
Czary mary nie ma mamy
3.10.2011 17:54 Re: Najlepsze anime.
Najpierw odniosę się do częsci pierwszej.
Najlepsze anime ever powiadasz? No mi się wydaje, że Najlepszym anime nie koniecznie musi być kryminał ze zbyt genialnym Light'em. Nawet w okruchach życia można znaleść tz. perełki.
I gdyby wziąć pod uwagę 4 najważniejsze elementy (Grafika, muzyka, fabuła, postaci) to wygląda to w sposób następujący:
Grafika nie zachwyca. Jest dobra, ale nie jakoś specjalnie wybitna.
Muzyka… utwory były dobrze dopasowane tylko szkoda, że było ich tak mało.
I czas na fabułę i postaci, a niestety, tu właśnie będzie najgorzej. To pokolei
Fabuła na samym początku była naprawdę zaskakująca, ciekawa, wciągająca i nieprzewidywalna… Ale niestety nastąpił spadek zarówno tempa akcji jak i sensu około 26 odcinka, kiedy to kliknij: ukryte L umarł. Wkręcono do akcji niemal identyczną postać jak L (mowa tu o Nearze), czyli nadentym bachorze, który nie wiadomo skąd posiadał wiedzę jak L, a nawet większą. Jak L dało się akceptować, bo było to wmiarę dobrze uzasadnione to Near'a miałem już dość po kilku odcinkach. I nadszedł czas na końcówkę, która była bardzo przewidywalna kliknij: ukryte że light umrze, tylko akurat miałem jeszcze w podejrzeniu, że może gdzieś przy końcówce serii się ocknie, okaże skruchę i się powiesi, no ale tak się nie stało. Był pewny siebie do samego końca, co go zmyliło, przymuliło i się nie kapnął. A nie, może to inteligencja Near'a wyciągnięta z tyłka go przymgliła. I skończyło się (inaczej sobie nie wyobrażam zakończenia, przecież nie mógł zapanować nad całym światem). Przez spory czas podczas oglądania siedziałem z „Łotdefakiem” na twarzy, ale wkońcu się przyzwyczaiłem, że na część rzeczy trzeba przymknąć oko, a nawet dwa. Podczas seansu doszło oczywiście do przewidywania przyszłości, co niestety już trudno nazwać przewidywaniem ruchów przeciwnika. Ale o tym przekonacie się sami, no chyba, że już oglądneliście to już wiecie sami jak jest…
No to postaci zostały tylko do skomentowania. Już mówię… Zacznę najpierw od postaci drugo, trzecio i dziesięcio planowych. Były one (szkoda) mało rozwiniente, a służyły raczej tylko do :„Przynieś, podnieś, pozamiataj”. A główną akcje prowadziły niestety osoby, które niezbyt obdarzyłem sympatią. Jak już tam ktoś wcześniej napisał (mianowicie Fanfaro (komentarz) lub recenzja napisana przez JJ, więc po odczytaniu mojego komentarza odsyłam Was szanownie do ich opinii, ponieważ sądze dokładnie o nich to samo). Bo nie chcę powielać i cytować ciągle ich słów.
Więc mnie niezbyt spasiło to anime, choć oczywiście nie mówię, że jest złe. Tylko właśnie trzeba uważać, bo jak by się tak naczytać tych wszystkich pozytywnych komentarzy to się możecie srogo zawieść. I również w drugą stronę. Napewno jednym spasi fabuła i postaci, a może będzie miał na przykład zastrzeżenia do grafiki i tak dalej…
No, ale nie zawsze można mieć wszystko co się chce.
I druga część.
Powiadasz coś jak Death Note, tak? No to mi się od razu nasuwa „Monster”. Co prawda ma 2 razy więcej odcinków niż DN (jeśli się nie mylę), ale warto poświęcić trochę czasu na naprawdę dobry kawał kryminału z nutką horroru. Manga też jest bardzo dobra.
Death Note to najlepsze anime jakie oglądałam.W moim osobistym rankingu od bardzo dawna jest na drugim miejscu. Podobało mi się tu absolutnie wszystko,ale chyba najbardziej niesamowicie wciągająca fabuła.Kiedy zaczęłam oglądać to nie mogłam doczekać się kolejnego odcinka i kolejnego i kolejnego…
Strasznie polubiłam Lighta i tą jego „mesjanistyczną misję” naprawy świata.Dla mnie to właśnie on był całą perełką w Notatniku.Sorry,ale L przy nim wymięka. Light był prześwietnie skonstruowaną postacią,która nie nudziła i nie odpychała.Naprawdę szkoda,że kliknij: ukryte mu się nie udało.Od początku byłam po jego stronie. Bo szczerze mówiąc,jak patrzę na świat w którym żyjemy,to wcale się nie dziwie,że autor tego anime postanowił poruszyć taki aspekt.Light był na tyle inteligenty,że zauważył co się dzieje wokół niego,a że znalazł sposób żeby to zmienić? Podziwiam go za to.Oczywiście potem zaczął kliknij: ukryte zabijać zupełnie niewinnych ludzi i tego nie można tłumaczyć chęcią zmiany świata.Zapędził się chłopak i kliknij: ukryte zrujnował sobie życie.
Nie powiem niczego nowego.Wystarczy poczytać inne pozytywne komentarze pode mną.
Muszę jednak powiedzieć,że akcja w anime,drastycznie zwolniła gdy pojawił się Near. kliknij: ukryte Ten dzieciak nie miłosiernie mnie wkurzał.Taki pewny siebie i nie liczący się z innymi.Nienawidzę go.Wtedy również akcja tak się pokręciła,że byłam skołowana.Byłam pewna,że Kira jednak zabije N,ale ten srel oczywiście był tym lepszym.Ale to nie dlatego,że był taki super i wgl.To dlatego,że Light zaczął popełniać błędy.Gdyby cały czas zabijał za pomocą początkowej taktyki (z L) to na pewno odniósłby sukces.
Zakończenie zdołowało mnie zupełnie.
Openingi i endingi to najwspanialsze intro jakie kiedykolwiek widziałam.Maximum the Hormone!!
Gdybyś teraz mnie zapytał/zapytała co bym zrobiła gdybym miała taki notatnik,odpowiedziałabym jedno: zrobiłabym to co Kira.(Miałabym ułatwione działanie bo policja polska nie prędko wpadłaby na mój trop XD)
Go Kira.
Bhaan
27.09.2011 19:27 Re: Light & L
Death Note to najlepsze anime jakie oglądałam.W moim osobistym rankingu od bardzo dawna jest na drugim miejscu.
To w takim razie powinno być na 1 miejscu skoro jest najlepsze. Trochę zaprzeczasz samej sobie:p
Ok,to powiedzmy,że Death Note jest na pierwszym miejscu wraz z Durarara!!. Źle się wysłowiłam… Mój błąd.
Fanfaro
28.09.2011 14:06 Re: Light & L
Do Near'a było wmiarę oryginalnie. Potem? Chała na całego.
Kanaria. napisał(a):
Zakończenie zdołowało mnie zupełnie.
Owszem, ale jak? To nie mogło się inaczej skończyć. Że niby zapanuje nad całym światem chciałaś? Końcówka była oczywista. Ja, ani przez moment nie polubiałem Light'a. Dla mnie to on jest najpiękniejszy, najmądrzejszy i myślę, że dokładnie tu pasuje zdanie z recenzji :" miałem najlepsze oceny z egzaminu, jestem Bogiem!”. Wymądrza się (przyznajmy, że jest zbyt genialny, orginalny, przystojny i bla bla bla). Zachowuje się arogancko.
Przez kilka pierwszych odcinków było rzeczywiście wciągające, ciekawe, ale później ta jego zemsta była bezsensowna i naciągana.Choć przyznam, że zrobiłbym podobnie do niego jeśli chodzi o kliknij: ukryte zabijanie tylko, że ja zaczął bym to robić z ludzmi wokół mnie, więc szybko by mnie wyczaili, ale na szczęscie Light był mądrzejszy . Jest przesadzonie zły, inteligentny, przystojny itd. Nie żebym był zazdrosny, bo tak naprawdę to od prawie samego początku życzyłem mu długiej i bolesnej śmierci.A już nie wspominam o Nearze jak bardzo był skopiowany i podobny do L'a. To ich „przewidywanie ruchów” też było przesadzone. To już prędzej przewidywanie przyszłości. Ale naszczęscie z czasem i oglądnięciem innych anime/ czytaniem mang przejdzie i to dopiero wtedy się zauważy te naciągnięcia, przesadność i sztuczność.
Ja natomiast zachęcam do sięgnięcia po „Monstera”, ponieważ tam to dopiero mamy kryminał, horror i dobrą rozrywkę na którą naprawde warto poświęcić to 1776 minut (74 odcinki). A przynajmniej nie ma tam idealnego Light'a, który przewidzi przyszłość, poprzemądrza się, napisze na maciupinkiej karteczce czyjeś imie i nazwisko krwią i który udowodni nam jak bardzo jest egoistyczny.
Fanfaro
28.09.2011 14:14 Re: Light & L
A i jeszcze jedno. Pozostałe postaci, czyli z zespołu który chciał złapać Kirę to jedynymi ich zadaniami było: „Przynieś, posprzątaj”. Bardzo dopracowane postaci ogółem mówiąc.
To w sumie zrozumiałe, zważywszy że protagoniści w 3 serii są tak antypatyczni, że widzowi nie pozostaje już nic innego jak tylko kibicować Lightowi, który swoją drogą zachowuje się tak, jakby się nawdychał smilex'u. kliknij: ukryte Można powiedzieć, że koniec serialu jest równie żałosny, jak koniec jego bohatera. Amen!
kliknij: ukryte Najpierw tfurcy zrobili z głownego bohatera żałosną kreaturę, a na koniec nie pozwolili mu nawet godnie umrzeć. Przecież on histeryzował jak panienka! Taniego moralizatorstwa nie można uznać za usprawiedliwienie faktu spier… zepsucia tak genialnego pomysłu na anime :(
Ale to właśnie było bardzo sensowne. kliknij: ukryte W końcu wylazł z niego mały człowieczek, co świetnie skomponowało się z tamtą megalomanią. Był wielki i się skurczył, dotarł wysoko i spadł na dno. On nie mógł umrzeć godnie, w żaden sposób. I ponownie zwracam uwagę na świetną symbolikę miejsca, w którym kitnął Light. :)
Na razie jest przerwa, więc się odniosę. Po pierwsze kliknij: ukryte intryga od początku była prowadzona w ten sposób, że Ryuk chciał zmusić Lighta do zamiany na oczy shinigami. Jeśli Light nie czyni tego do samego końca, to znaczy, że widz został niejako oszukany. Po drugie nie pamiętam, żeby Light w ekspozycji został przedstawiony, jako mały człowieczek. Wręcz przeciwnie, został przedstawiony jako niesłychanie inteligentny, szlachetny młodzieniec. Puenta wyłania się raczej taka, że zbyt dużo władzy sk…wi każdego, nawet najlepszego cżłowieka o dobrych chęciach. Ale wtedy nie ma powodu, żeby naszego bohatera na koniec aż tak poniżać. Raczej powinien tuż przed śmiercią przejrzeć na oczy i odzyskać sprawność psychiczną. A jeśli chcemy bawić się w symbolikę, to na łożu śmierci powinien się wręcz nawrócić. A uświadomienie sobie przed śmiercią ile zła wyrządził… to by dopiero była kara za grzechy.
To na mój koment odpowiedź? Jeśli tak to ja nie wiem o czym ty piszesz…co „po trupach do celu” ma wspólnego z płakaniem jak małe dziecko na koniec.
Wlasnie to, ze dlaczego mial zmienic na samym koncu tok myslenia, czyli po trupach do celu, czyli kliknij: ukryte wybicie wszystkich kryminalistow. Takze na samym koncu zareagowal tak, bo po prostu jego plan sie nie powiod i wpadl w panike. Dla mnie zakonczenie bylo ok
Moja teza jest taka, że fabuła została tak fatalnie poprowadzona, że właściwie już żadne zakończenie nie jest w stanie jej uratować. kliknij: ukryte Jednym z moich głównych zarzutów pod adresem DN jest właśnie to, że Light zupełnie bezrefleksyjnie dążył po trupach do celu, zachowując się przy tym jak urodzony psychopata z manią wielkości. O ileż bardziej intrygujące i wzbudzające pogłębioną refleksję byłoby to anime, gdyby Light okazał się postacią co najmniej ambiwalentną. Jego postawa powinna budzić przemyślenia i wątpliwości, a nie jednoznaczne potępienie. Jeśli ktoś sympatyzował z Lightem do końca, to tylko ze względu na słabość jego przeciwników z 3 sezonu, rodem z „Ucieczki z góry czarownic”. Ja po dziś dzień nie jestem w stanie słowami opisać rozczarowania jakie poczułem po obejrzeniu 27 i 28 odcinka, o kolejnych nawet nie wspominając.
kliknij: ukryte intryga od początku była prowadzona w ten sposób, że Ryuk chciał zmusić Lighta do zamiany na oczy shinigami. Jeśli Light nie czyni tego do samego końca, to znaczy, że widz został niejako oszukany.
Cococo? Jeśli widz Okami poczuł się oszukany, to naprawdę niewiele mu do tego trzeba. :D To nie wina fabuły, że widz nakręca się na coś, czego ona sobie nie zaplanowała.
został przedstawiony jako niesłychanie inteligentny, szlachetny młodzieniec.
No właśnie ta jego „szlachetność” słabo została nakreślona. Na dobrą sprawę niewiele wiemy o stanie etycznej strony Lighta sprzed znalezienia Notatnika. „Mały człowieczek” jest własnie brakującym elementem serii: czysto ludzką reakcją bardzo młodego chłopaka w chwili, kiedy nie zostało mu już nic, nie może się nijak wybronić.
Raczej powinien tuż przed śmiercią przejrzeć na oczy i odzyskać sprawność psychiczną.
Więc przejrzał i odzyskał. Ten dziki strach to właśnie była właściwa człowiekowi sprawność psychiczna w obliczu totalnej porażki.
Fabuła niczego sobie sama nie planuje. To autor „planuje” fabułę, a jednym z podstawowych wyznaczników jej jakości, są spójność i kompletność. Jeśli we „Władcy pierścieni” od początku jest powiedziane, że żeby pokonać Saurona, trzeba zniszczyć pierścień, to gdyby na koniec okazało się, że pierścień nie został zniszczony, a Sauron i tak pokonany, znaczyłoby to, że autor nie panował nad własną koncepcją fabuły i sam pozapominał o tym, o co w tym wszystkim chodzi. I co wtedy? To byłaby wina widza, że „nakręcił się” na zniszczenie pierścienia? Light w pierwszym odcinku został przedstawiony jako idealista, który chce eliminować niebezpiecznych morderców ze społeczeństwa, dla dobra tegoż społeczeństwa. To że już od drugiego w ataku megalomanii zapragnął być panem świata, to tylko kolejna wewnętrzna sprzeczność fabuły. Wiesz, ludzie różnie reagują w obliczu śmierci. Nawet ci najpodlejsi. Niektórzy naziści przed egzekucją faktycznie zalewali się łzami i błagali o litość, ale wielu z nich do końca pozostało dumnymi i przekonanymi o słuszności swojej sprawy. Czy Light zasłużyła na to, żeby odrzeć go z resztek godności i sprowadzić do poziomu, w którym wzbudzałby większą pogardę, niż zatwardziali nazistowscy ludobójcy?
To że już od drugiego w ataku megalomanii zapragnął być panem świata, to tylko kolejna wewnętrzna sprzeczność fabuły.
Nie zgodzę się. To tylko reakcja zwykłego, małego człowieczka na władzę. Gdyby nie znalazł notatnika, prawdopodobnie prowadziłby zupełnie normalne, uczciwe życie, jak jego ojciec. Wpływ władzy (i to nie byle jakiej, bo władzy nad życiem!) na zwykłego człowieczka – właśnie to dostrzegam w Death Note. Gdy w swoim mniemaniu piął się w górę, pokonując kolejne przeszkody, kliknij: ukryte tak naprawdę staczał się coraz niżej. Aż w końcu skończył na dnie. Dlatego właśnie uważam, że zakończenie jest jak najbardziej trafne.
Którego słowa w zdaniu „Light w pierwszym odcinku został przedstawiony jako idealista, który chce eliminować niebezpiecznych morderców ze społeczeństwa” nie zrozumiałaś? W którym odcinku pierwszego sezonu Light został przedstawiony jako mały cżłowieczek? To nie był jakiś everyman, który zwariował, bo otrzymał od losu supermoce! Razem z L'em tworzyli parę najinteligentniejszych ludzi na ziemi. Poza tym Light był przystojny i obdarzony niezwykłą charyzmą, więc w żadbnym wypadku nie można o nim powiedzieć, że by ł zwykłym człowiekiem. Wręcz przeciwnie, byłnieistniejącym w przyrodzie ideałem i na przykładzie tego ideału twórcy chcą pokazać demoralizującą siłę władzy. Problem w tym, że robią to niezgrabnie, nieumiejętnie, nachalnie. Zamiast przedstawić równię pochyłą upadku moralnego Lighta, to spychają go od razu w przepaść bezwzględności i cynizmu. Bohater z miejsca staje się papierowy i jednowymiarowy, bo nie ma żadnych dylematów, żadnych wątpliwości, żadnych wyrzytów sumienia. Można się zastanawiać nad tym, jak zachowywałby się realistycznie skonstruowany bohater (taki z krwi i kości) w hipotetycznej sytuacji, albo jakiś wzorcowy bohater w typowej sytuacji. Ale dyskutowanie o tym jak zachowałby się zupełnie wydumany bohater w zupełnie wydumanej sytuacji jest co najmniej bez sensu.
Co do pierwszej części Twojej wypowiedzi: I właśnie to oznacza, że w gruncie rzeczy był zwyczajnym człowiekiem, takim jak każdy inny – że tak naprawdę wszyscy jesteśmy ludźmi i wszyscy jesteśmy równi. I nieważne kim byśmy nie byli, władza każdemu może uderzyć do głowy. I każdego może zgubić. Krótko mówiąc – niezależnie od tego, kim jesteś, możesz zboczyć z początkowo obranej ścieżki.
Zaś co do drugiej… Ja się w żadnym razie nie zamierzam kłócić, bo masz wiele racji. Do wielkiej fanki Death Note mi daleko, a ta odległość stale się powiększa. Tak, wiele rzeczy dało się zrobić lepiej. Chociaż nie powiedziałabym, że przemiany w Lightcie zachodzą zupełnie nagle. Pewnie ze spadkiem poziomu, o którym wcześniej wspominałeś (i z którym absolutnie się zgadzam) ma związek fakt, że manga zakończyć się miała na 7 tomie. Autorów wydawca przekonał (zmusił?) do kontynuowania historii…
pp
30.09.2011 10:48 Re: Light & L
Niestety Light był jednowymiarową postacią. Zero wątpliwości, moralności czy czegokolwiek. Idealnie zaplanowana maszyna, a przecież miał być morał na końcu. Tak więc faktycznie zakończenie jest „poprawne politycznie”. Gdyby Light umarł z uśmiechem na twarzy, wiele osób nadal uważałoby, że to bohater. Przecież nie o to w serii chodzi.
Znacznie lepiej w konfrontacji wypada Raskolnikov, no ale cóż Dostojewski to inna liga.
W gruncie rzeczy – nic nowego. Jesteś kolejną osobą, która całym sercem tępi wykreowaną w pewnym sensie niepotrzebnie postać. Chociaż doskonale wiem, że Near był niezbędny do zakończenia serii, to podobnie jak Ty, najchętniej zadusiłabym tego siwego bachora własnymi rękoma. I w gruncie rzeczy – nie opowiadam się za żadną ze stron. Zarówno L oraz Raito byli wiarygodni – aż do samego końca. Owszem, po kliknij: ukryte śmierci L'a akcja staje się nieco drętwa, wręcz „w zastoju”. Wynik jest już przesądzony w chwili, kiedy pojawia się Near – dziecko z rzekomym geniuszem. Prawda jest taka, że gdyby nie prawidłowa dedukcja L'a, to jego następca mógłby jedynie kaszlnąć i bardzo szybko zginąć z ręki Kiry. Co do Twojego opisu Raito – chore ambicje wcale nie tłumaczą chęci zmiany świata. Ta metoda wcale a wcale nie tłumaczy niczego, co zrobił, a już tym bardziej stawia go w świetle mordercy. Niestety, taka prawda. Niezależnie jak na to spojrzeć, to jednak mordował ludzi. Winnych czy nie – to wciąż ludzie. I ta wizja zmiany świata nie przemówiła do mnie, choć sama postać głównego bohatera była intrygująca. I chociaż każdy z nich miał w sobie odrobinę prawdy – bo dla każdego z nas sprawiedliwość wygląda inaczej – to jednak żaden z nich nie wydawał mi się obiecujący. Perspektywa wygranej L'a mnie nie satysfakcjonowała, podobnie w przypadku Raito. Więc może i lepiej, że tak się skończyło? W gruncie rzeczy nikt nie wygrał. Tylko Ryuuk miał zabawę.
A
Sara
21.09.2011 15:28 WYBITNE
...a potem miałam problem, bo po tak genialnym anime i mandze ciężko było zainteresować mnie innym anime. Wpadłam po uszu xD Polecam, polecam, polecam i chcę więcej ^_^
A
cathbanned
21.09.2011 08:19 Świetne anime ze świetną muzyką w tle
„Death Note” został mi polecony przez koleżankę. Było to moje pierwsze anime po dość długiej (nawet bardzo) przerwie i na dobre rozpoczęło mój fanatyzm, co do M&A (choć może „fanatyzm” jest za dużym określeniem). Atmosfera i napięcie jest budowane w anime przez cały czas. Do tego dochodzi po prostu świetna muzyka – zarówno openingi i endingi (dzięki nim odkryłam, dzisiaj jeden z moich ulubionych zespołów, Maximum the Hormone), jak i soundtrack. W dodatku chyba po raz pierwszy spotkałam się tutaj z głównym bohaterem, który nie tylko nie jest głupiutkim idiotą, dla którego rodzina i przyjaciele są wszystkim. Light' a właściwie można byłoby nazwać „tym złym”, choć ma swój własny sposób na bronienie sprawiedliwości i każde jego działanie jest dla „większego dobra” (według mnie jest po prostu psychiczny – jakaś mania wielkości, czy co). Do 25 odcinka anime było świetne, a potem każdy już wie co się stało. Od 26 odcinka oglądałam „Death Note'a” tylko po to, żeby zobaczyć, jak to wszystko się zakończy, a w ciągu tych paru odcinkach pobiłam swój rekord w nienawidzeniu coraz to nowych postaci, które w anime się pojawiały. Na końcu naprawdę miałam już nadzieję, że Light zatryumfuje nad Near'em (choć wcześniej życzyłam mu porażki, a zwycięstwa L'owi), no kliknij: ukryte ale stało się jak się stało. W pewnym sensie było mi nawet przykro po jego śmierci, bo był postacią, która była w anime jeszcze za tych dobrych czasów (czyt. przed śmiercią L'a). W moim umyśle L jednak wciąż żyje i gdzieś się ukrywa (za dużo ff, wiem…), no ale kto udowodni, że tak nie jest?;) W każdym razie „Death Note” to anime, do którego się wraca i za każdym razem oglądanie go przynosi tą samą (no może za każdym razem troszkę już mniejszą) przyjemność. Według mnie jest to pozycja obowiązkowa, dla każdego fana M&A i nawet jeśli ktoś nie jest przekonany, to warto zobaczyć, a nuż się spodoba;)
A
hatake
26.08.2011 17:36 miłość
po obejrzeniu Death Note długo nie mogłam oglądac nic innego, po prostu było zbyt genialne… daję 100/10, a jestem naprawdę wybredna.
Nie wiem czemu, ale seria mi nie przypadła do gustu(może dlatego, że ja bym gdybym np, taki nostes śmierci znalazła, to bym go od razu zniszczyła?). Nie, nie żebym nie rozumiała jej(nic trudnego do zrozumienia dla mnie tam nie było. Nudziła mnie i tyle.
Moja przygoda z anime i mangą zaczęła się dokładnie pięć miesięcy temu, a „Death note” był pierwszym poznanym przeze mnie tytułem. Mam więc do niego przede wszystkim ogromny sentyment, bo to właśnie Light, L z całą gromadką ich krewnych i znajomych pomogli mi wdrożyć się w specyficzny klimat japońskich produkcji.
Fabuła absolutnie rewelacyjna – do dziś pamiętam jak z zapartym tchem czekałam na kolejne odcinki, wręcz pochłaniałam tę serię z wypiekami na twarzy. Charakterystyczni bohaterowie (czy to ludzcy, czy nie), nad których motywami działania zastanawiamy się od początku do końca, to niewątpliwy plus tej serii. Ja sama niemal natychmiastowo stałam się fanką L'a i tak już zostało (poza tym Matsuda to takie ciepełko na serduszku :) ). Kreska… cóż, na rysownictwie się nie znam, ale jak dla mnie idealna. Postaci dopracowane, bardzo szczegółowe, nie było najmniejszego problemu z odróżnieniem jednego policjanta od drugiego.
Choć, niestety, muszę się zgodzić z większością i przyznać, że kliknij: ukryte po śmierci L'a, tempo akcji drastycznie spada w dół, a nowi bohaterowie – Near i Mllo są po prostu skrajnie irytujący (nic tylko im łby poukręcać). Całość ratuje niezłe (bardzo dobre względem ostatnich kilku odcinków) zakończenie - kliknij: ukryte kochany Matsuda nareszcie w akcji, a psychopatyczny morderca, przez niektórych zwany geniuszem, wreszcie upada, zanim tak naprawdę zdążył zostać „bogiem” utopijnego świata.
Jak dla mnie dobre ukazanie równowagi pomiędzy dobrem a złem (utopia nie istnieje) oraz motywu zbrodni i kary. Pomimo swoistego przekombinowania, to anime z pewnością pozostanie jednym z najlepszych.
R
Elmachtronic
23.08.2011 01:24 ...
Nie wiem po prostu nie wiem jak można ocenić Death Note na 7 albo krytykować za fabułę powyższe anime bowiem dla mnie jest ono najlepszym anime które wyszło i wątpię by kiedykolwiek wyszło lepsze. Są anime o podobnym odczuciu w moim guście jak Elfen Lied które nie kończy się dramatycznie ale to z tego powodu że to nie koniec (istnieje jeszcze dalsza część w postaci mangi) jednak powiedz mi mikolajp jak inaczej ująłbyś nad inteligencje postaci niż przewidywanie ruchów przeciwników. Powiem tak: „kiedy walczy ze sobą dwóch mistrzów to ten który popełni jako pierwszy błąd przegra walkę” W moim odczuciu żadna ocena nie jest wystarczająca dla death note to jest cud sztuki tworzenia anime.
123
7.09.2011 20:26 Re: ...
Oj poczekaj. Z czasem i oglądnięciem innych anime zauważysz nie dociagniecia i naciagniecia Death nota. postaci byly przesadnie inteligente a dziewczyna Lighta byla przeciwienstwem. R jest przereklamowany. Albo jak kliknij: ukryte pisanie krwia na maciupinkiej karteczce. napisac szybko, bezbledu i tak by nikt nie zauwazyl?No chyba zartujesz..Ciagłe zrzekanie sie notatnika, powroty wspomnien i manipulacje Lighta miejscami byly meczace.EL tez idealem nie jest.
Elmachtronic napisał(a):
W moim odczuciu żadna ocena nie jest wystarczająca dla death note to jest cud sztuki tworzenia anime.
Grafika nie zachwyca. fabula miejscami pada. Postaci czasami naciagane.i przesada inteligencji.nie zebym besztal death nota, ale go lubie. Ale bez przesady.
Death nota mozna ogladnac, bo to naprawde dobra rozrywka. (szkoda tylko ze taka dluga). tylko trzeba uwazac. w niektorych momentach npwde trzeba przymknanc oko.
A
marzena
11.08.2011 11:15 :(
Zaczęłam oglądać bo tak zachwalane niestety po kilku odcinkach odpuściłam bo wogóle mnie nie wciągnęło. Każdy odcinek dłużył się niemiłosiernie i nie dotrwałam do końca. Niestety bardzo duże rozczarowanie. Przeważnie staram się dotrwać do końca tutaj jednak nie dałam rady.
To anime było najlepsze jeśli chodzi o to co narazie oglądałem i raczej się to nie zmieni,co można jeszcze dodać najlepszą(według mnie)postacią był L.Anime oczywiście oceniam 10/10
oj zmieni sie, zmieni ;p w moim przypadku każda nastepna seria była lepsza od poprzedniej ;p do czasu oczywiście :) wszystko zależy od tego na co trafisz dalej
BTW nie zgadzam się z Twoją wypowiedzią, śmię ją kwestionować i zmieszać z błotem :-)
Najlepszy jest Kira i basta ^^
Yay23.08.2011 19:15:36 - komentarz usunięto
R
inna
6.08.2011 19:02 kometarz do głupich recenzji
Moim zdaniem anime jest świetne.Podoba mi się fabuła.O kresce i muzyce nie wspominając{są świetne}jeżeli chodzi o postacie to po prosu zakochałam się w L.Dla mnie ocena 10/10.Czytałam kilka recenzji najbardziej wkóżyła mnie ta w której autor recenzji zarzuca serialowi że jest nudny przewidywalny jest produkcją typowo rozrywkową z ostatnim argumentem się zgodzę ale dla mnie to plus nie minus moim zdanie karz de anime to produkcja rozrywkowa i ja w takim celu je oglądam nie potrzebna mi żadna głębia jak bym jej potrzebowała to obejrzała bym coś innego a nie serial animowany.
Anime najwspanialsze, idealne (tak, tak, jestem fanatyczką, ale oceniam teraz jako typowa oglądająca ;p). Niesamowite postaci (brawo za Lighta, L'a, Neara), niesamowita muzyka, fabuła. Zapoznanie się z anime obowiązkowe. Ocena 10/10.
A
...
30.07.2011 19:54
Anime ogólnie jest fajne, jednak trzeba przyznać, że to przewidywanie ruchów przeciwnika, to już nie przewidywanie, a jasnowidztwo. Szczególnie jeden z planów Lighta, miał jakiś ułamek procenta na powodzenie. A niby był taki przemyślany i genialny. Podczas gdy to były czyste spekulacje.
Manga jak i anime są świetne. Po prostu lubię czytać kryminały , a to anime po części takie jest. Wiadomo , manga lepsza , i zdziwiłam się ,że zakończenie w mandze różni się od tego w anime. Ale powracając do tematu uważam ,że fabuła mimo kliknij: ukryte śmierci L oraz po tym zdarzeniu znacznym dłużyznom i tak trzyma formę. Kreska jak i muzyka (tak posiadam soundtrack ;>) są genialne. Naprawdę kawał dobrej roboty i anime od dłuższego czasu jest na podium u mnie z innymi. Szybka fabuła ,zwroty akcji i ten geniusz Laigta to dodatkowy smaczek. Polecam każdemu , kto lubi intrygi oraz pokręconą i ciekawą fabułę :)
A
Iness
26.07.2011 14:17
Mnie to anime zachwyciło. Wspaniały klimat, napięcie, kreacja bohaterów, o wręcz rewelacyjnej muzyce nie wspominając. Co prawda wolałabym, gdyby na końcu kliknij: ukryte zginął nie tylko Raito, ale i Near (dobra, przyznaję się, nie znoszę go), bo zakończenia typu „i wszystko było dobrze, cały świat uratowany” mnie nie satysfakcjonują, ale cóż, nie odbiera to serii naprawdę fascynującej atmosfery, która zaskarbiła sobie moją dozgonną miłość:)
A
Envyiroza
19.07.2011 20:13 Rozczarowanie, płacz i zgrzytanie zębów
Beznadziejne anime, obejrzane przeze mnie tylko pod presją znajomych. Mało zaskakujących zwrotów akcji, patos, którym karmi się główny bohater i wiek „najlepszych” detektywów są dla mnie kroplami, które przelały czarę goryczy. O niebo lepszy jest Code Geass, tak zwalczany przez fanów Notatnika.
Hitori Okami
19.07.2011 22:21 Re: Rozczarowanie, płacz i zgrzytanie zębów
Nie zgadzam się sprzed mówcą. Anime bardzo dobre. Bardzo mi się podobało. Dużo zaskakujących zwrotów akcji, dużo patosu i dużo detektywuff w odpowiednim wieku. Nie wiem jak Coed Gesas, bom nie oglądał, ale Def Nołt bardzo mnie przypadł pod gust. Polecam!
mała
20.07.2011 01:52 Re: Rozczarowanie, płacz i zgrzytanie zębów
code geass i DN to zupełnie inne gatunki!! Jeśli nie lubisz danego gatunku to nie oceniaj. A masz jakieś jeszcze inne argumenty? Bo tu widać mało. Napisz więcej dlaczego konkretnie. Bo ja też mogę napisać e do kitu , ale uzasadnić to już nie . Twoja wypowiedź nie mówi mi nic dlaczego. Dlaczego ten patos ? czemu mało zaskakujących zwrotów akcji ?? ehhh
TarkaDoSera
30.07.2011 20:03 Re: Rozczarowanie, płacz i zgrzytanie zębów
A skąd on ma widzieć, czemu w anime jest mało zwrotów akcji? O to twórców pytać. Nie lubię fanów, którzy jadą każdego, komu się nie podoba. I wyjeżdżanie z tekstem „nie lubisz, nie oceniaj” to Absurd. A co do „Code Geass”, to on chciał tylko powiedzieć, że wg. Niego jest lepsze, a fani DN to jadą. Chociaż ja nawet podobieństw między tymi anime nie widzę. A ja się z tym zgadzam! Wedle mnie Code Geass jest lepsze ;]
Hmm23.08.2011 19:19:45 - komentarz usunięto
A
bassty
25.06.2011 00:14
Do momentu kliknij: ukryte śmierci L 9/10 potem nie oglądałem i nawet mnie jakoś do tego nie ciągnęło gdyż była to moja ulubiona postać w tym anime ,taki promyczek w tej serii.
Anime mnie pozytywnie zaskoczyło i pod względem fabuły jak i postaci, które były nieco dziwne.
+ : Idealnie zachowany klimat (miało być mroczne i takie też było) /Soundtrack jak najbardziej na swoim miejscu/Postaci były dopracowane i oryginalne.
- : Jedyne co mnie zawiodło to akcja pod koniec i to, że czasami było przesadzone.Im dalej szło tym gorzej…
Jak dla mnie anime naprawdę dobre, ale czasami przekombinowane i przesadzone.Polecam szczególnie fanom kryminałów/zagadek/tajemnic i wmiarę horroru.Było też trochę Shinigami, więc również fanom świata umarłych.
Zwyczajnego widza może to odrzucic w każdym momencie (Przyznam się, kilka razy odrzucałam i przerywałam to anime, ale wkońcu się zmusiłam). Miłego oglądania :)
No cóż nic innego nie przychodzi mi do łba jak powiedziec tylko ehhh… Na początku było super, pomyślałam już sobie „Ekstra, nareszcie jakieś porządne anime!”, ale do momentu zrzeczenia się notatnika było już tylko gorzej, gorzej i gorzej (i nie mówię tego tylko dlatego, że jestem szaloną fanką Ryuk'a i jego odlotowego humoru ;). Obejrzałam wszystkie 3 części filmu pełnometrażowego. Dobre, ale jednak nie to samo…
Co mnie denerwuje odrobinę to postac Misy i jej ciągły okrzyk na widok głównego bohatera („Lajtoooooooo!!!!!!<3;***"), jednak jest to wynik tego, że gdy widzę „słodką dziewuszkę”, dostaję cholery.
Eh…. Chyba czas wrócic do filmów Studia Ghibli…
Do czasu aresztowania – ideał. Zakochałam się. Jedna im dalej w las ty gorzej. Potworne rozczarowanie. Mozna bylo zrobic cos genialnego co pokazuje pierwsze 15 odcinkow, a wyszlo jak zawsze.
Badając właściwości zachowania mojej krwi na kartce papieru wnioskuje że Light Yagami nie mógł napisać czyjegoś imienia własną krwią ponieważ zbyt trudno się pisze, tym bardziej na takiej małej karteczce.
Anime genialne pod każdym względem jednakże wyróżniam 3 przedziały odc. 1‑15- nic dodać nic ująć 10/10 odc. 16‑26 – może nie takie cudne jak pierwsze odcinki ale nadal 9,5/10 odc. 27‑37 – no i czar prysł robione jakby na siłę, pogrzebało urok całokształtu ta część zasługuje na ocenkę 6,5/10 jednak całe anime jest świetne i już. Ocena : 9,5/10 przymykam oko na te ostatnie 10 odcinków lepiej jest zapamiętać te fajne chwile :)
dla mnie anime kończy się na 26‑27 odcinku, jak kliknij: ukryte ginie moja ulubiona postać. Dalej nie warto oglądać, bo można się sparzyć. Te dalsze odcinki, takie na siłę, mają pokazać tylko tyle, że główny bohater musi ponieść karę, mimo iż, chciał dobrze, nie do niego należy sprawa osądu ludzi, a co za tym idzie wymierzanie kary. Nie można zabijać w imię sprawiedliwości, tak się nie da,
najlepszy początek anime i końcówka jakie widziałem. Epicka muzyka, a także sposób prowadzenia akcji sprawia, że na kolejny odcinek się czeka z zapartym tchem i zawsze można się spodziewać czegoś nieobliczalnego.
Widzicie można walczyć umysłem, nie tylko siła jest najważniejsza, kto jest sprytny zawsze łatwiej osiągnie swój cel i będzie mógł przewidzieć ruch przeciwnika.
To anime poniekąd pokazuje świat taki jaki jest – pełen chaosu, śmierci i ludzkich tragedii, a nie takim jakim byśmy go chcieli widzieć. Karą za śmieć jest śmierć, nie da się jej oszukać.
Zamaskowano spoiler. IKa
A
Yuuki
2.05.2011 23:54 wieelki +
Taaak wieeeelki + za wszystko.Moje pierwsze w zyciu anime ogladniete zaraz po puszczeniu w Tv.Genialne od pierwszej sekundy 1 odc do ostatniej 37 odc. Wielkie brawa szczegolnie zs postac L'a ktory jest megaza….fajny ^^i Ryuuka ktory jest rowniez boski. Wzruszylo mnie bardzo i w 25 odc jak i 37 ryczałam strasznie.Nie spodziewalam sie takiego zakonczenia. Ale…jest cos co chcialabym poroszyc,zapytac was o to.Dlaczego wszyscy twierdza ze to Light zabił L'a skoro zrobila to Rem ?Bez sensu to dla mnie…wszyscy widzieli bardzo dobrze ze to pani Shinigami uczyniła. A co do filmow.Wielka porazka mogli oszczedzic niektorym tych cierpien.Z powodu ich beznadziejnosci ni ogladnela zadnego do konca.Kompletna klapa.
Krótko mówiąc: beznadzieja – dziwi mnie popularność i wysokie noty tego anime. Jedna z naprawdę kilku serii, które odłożyłem na przeszło rok z powodu strasznie nudnych odcinków. Super na początku, niezłe 12 odcinków, a później nędza, nuda i klapa. Nie będę się znęcał, poza tymi wyżej podam jeszcze kilka minusów. 1. Podział na geniuszy i debili sztywny i bardzo wyraźny. Poza detektywami i bohaterem nikt nie jest w stanie przedsięwziąć cokolwiek konstruktywnego (łącznie z shinigami). 2. Niby dorobione postaci ze swoimi cechami charakterystycznymi- L ze słodzeniem, ale później każdy detektyw okazuje się świrem z jakimś hoplem. Po prostu żywa kalka wzorcowej postaci. Ogólnie widać: twórcy mieli myśl i im nie wyszło do końca. kliknij: ukryte Dobrą ilustracją jest jeden z pierwszych odcinków, kiedy to Light nie poznał prawdziwej tożsamości jednej z osób prowadzących śledztwo. Już fajnie, coś się dzieje, a tu psikus, podała… Widać odcinek niewiele wprowadził do serii i ja osobiście poczułem się zawiedziony.
A
klokloklo
25.04.2011 00:42 Pfff
Kolejny „geniusz zła” musiał się wyżyć na Jednej z najlepszych serii… a pewno jest średnie do bólu kości. Za nic w świecie nie dorównuje Totoro(z całym szacunkiem ;) ) Palnijcie się czasem „recenzenci” i nie piszcie niczego jak mieliście ciężki dzień…
O jezus maria,czyżby marna prowokacja.MOchiron,myśle że totoro ogólnie jest lepsza(y),ale to w ogóle inne pod niemal każdym względem rzeczy.Cechą wspólną tych dwóch seriii to napewno to,że było wyprodukowane w japonii.Kropka.sorry za orty
1.wyjątkowo dobra i wciągająca fabuła 2.niezwykle zaskakujące 3.mistrzowskie poprowadzenie akcji 4.zaskakujący final 5.dobra kreska
Ale to tylko moje skromne zdanie!
Kubusk
24.04.2011 22:00 Re: !!!
Cztery punkty, z których można by uczynić jeden – fabuła. „Dobra fabuła” – tak można określić prawie każdą historię, dlaczego jest wg Ciebie dobra? „Zaskakujące” – często w nieprzyjemny sposób – bohaterowie okazują się być jasnowidzami „Mistrzowskie poprowadzenie akcji” – hasło, które bardzo ładnie brzmi; w istocie jednak nic nie znaczy „Zaskakujący finał” – dobro zwycięża zło, młodsze pokolenie zwycięża starsze, praca zespołowa zwycięża indywidualizm i egoizm (shounenowy standard), Mikami i Light zostają odarci z jakiejkolwiek głębi (twórcy anime zrobili z nich kompletnych psychopatów, w mandze zostało to rozwiązane troszkę lepiej) „Dobra kreska” – standard dla Madhouse`a
uwielbiam death note, które jest dla mnie najlepszym anime, komentarze typu, że jest zrobione pod publiczkę śmieszą mnie, chociaż im częściej na nie wpadam to zaczynam się już powoli irytować, przypominam, że anime to nic innego jak po prostu forma sztuki, która ma cieszyć oko i umilać czas- czysta rozrywka i tyle, a co do zbrodni i kary to dla mnie wprost arcydzieło- babranie się w najmroczniejszych zakamarkach ludzkiego umysłu bardzo przypadło mi do gustu, powiem tak, mimo, że light jest ciekawa postacią, to się nie umywa do rodiona‑yagami jest mordercą i szaleńcem, totalnie zepsutym narcyzem, raskolnikow z koleii może służyć za przykład męczennika własnej ideii i człowieka, który nawet po tak długim czasie przebywania w mroku próbuje wreszcie znaleźć odpowiednią drogę, jest zdolny do ludzkich odruchów i uczuć w przeciwieństwie do japońskiego psychopaty- czego wcale nie uważam za wadę;] chociaż rzeczywiście można je jakoś luźno powiązać, anime i książka to dwa inne światy
A
erika
22.04.2011 15:00 DN to po prostu porządne, niemal genialne anime :)
Death Note uważam za bardzo dobre anime (to samo dotyczy mangi), wbrew bardzo modnym twierdzeniom, jakie to jest płytkie i przeciętne, wynikających zapewnie ze zbyt dużej popularności tytułu…zawsze przy takich hitach pojawia się grupka antyfanów, pretensjonalnie lubiąca pokazać, że jest poza nurtem, zapewne w celu podbudowywania się, że nie należą do „stadka maniaków” ;) Mnie ujął sam fakt, że tym złym jest główny bohater, że elementy fantastyczne to tylko pretekst, a motorem napędowym są tak naprawdę mózgi z wysokim IQ a nie supermoce. Plus cała masa innych detali, rozwiązań fabularnych. Nie żałuję czasu spędzonego nad serią i myślę, że nadal warto ją pamiętać i polecać innym.
lewa192223.04.2011 00:41:07 - komentarz usunięto
Moyashi
26.04.2011 17:48 Re: DN to po prostu porządne, niemal genialne anime :)
Nigdy nie zapomnę tej serii :) Wygląda na to, że niektórzy krytykują serie cieszące się zasłużoną sławą w celu podbudowania swojego ego. Wystarczy, że my, fani, doceniamy DN. Im lepsze anime, tym więcej antyfanów mieszających serię z błotem w celu pokazania, jacy to są fajni… Nic się na to nie poradzi.
aotoge
26.04.2011 18:13 Re: DN to po prostu porządne, niemal genialne anime :)
Jezu… to jest chyba jakaś jednostka chorobowa, której nazwy nie znam.
Nie można krytykować czegoś, co podoba się masom, bo równa się to grzebaniu przy swoim ego? Serio serio?
Dorośnijcie, ludzie, chociaż na czas pisania komentarzy.
Moyashi
26.04.2011 18:25 Re: DN to po prostu porządne, niemal genialne anime :)
Nikt, kto krytykował DN, nigdy mi nie sprecyzował, co dokładnie mu się takiego nie podoba. Jeśli ktoś to wreszcie zrobi, uszanuję jego zdanie i przemyślę, ale niech antyfani piszą konkrety. Aotoge, nie mam nic do ludzi, którym DN zwyczajnie nie przypadł do gustu, mnie także niektóre kultowe anime zwyczajnie nie podobały się. Rzecz w tym, że niektórzy nawet nie oglądając danej serii mieszają ją z błotem. A to już według mnie nie jest w porządku.
aotoge
26.04.2011 18:34 Re: DN to po prostu porządne, niemal genialne anime :)
Ale co ty opowiadasz? Klik, klik, klik i jesteś w recenzji napisanej przez JJ, która zawiera podstawowe zarzuty wobec DN. Jeśli twierdzisz, że nigdy nie spotkałeś się z rzeczowymi uzasadnieniami krytyki, to pojęcia nie mam, gdzie cię w tej sieci nosi i co czytasz.
Jeśli zaś chodzi o „mieszanie z błotem” bez obejrzenia, to ja takim osobnikom po prostu nie poświęcam uwagi, szkoda oczu. Nie fair jest wciągać z kolei w swoją argumentację przypadków, które powinny zostać przemilczane.
Moyashi
26.04.2011 19:05 Re: DN to po prostu porządne, niemal genialne anime :)
Szczerze mówiąc, także nie wiem, gdzie mnie nosi, skoro DN ma tylu fanów, a ja zawsze trafiam akurat na tych, którzy serii nie cierpią. Recenzja JJ zawiera przemyślaną krytykę, co jednak nie oznacza, że po zapoznaniu się z nią całkowicie się z nią zgadzam. Postać Lighta bez dwóch zdań została w dalszej części serii „spłaszczona”, co jednak nie prowadzi do tego, że ma on być jednowymiarowym złym bohaterem. Przyznaję, że w pewnym momencie w to zwątpiłam. Jednak mimo wszystko Light wciąż zabija przestępców, nawet jeśli dołączyli do tego także ci, którzy chcieli go powstrzymać. Stuprocentowa skuteczność przewidywań nie jest niczym zaskakującym. Przy tylu możliwych scenariuszach, wątpliwe, by twórcom chciało się rozpatrywać choć połowę. Ja przy oglądaniu tego anime się nie nudziłam. JJ opisuje DN w odniesieniu do ideału, ja natomiast w stosunku do innych anime, których większość zniechęca widza po paru odcinkach. Death Note ma coś w sobie, a pomysł, którego realizacji podjęli się twórcy, wcale nie był łatwy do przedstawienia. Pojawiają się absurdy i sytuacje nieprawdopodobne, fakt. Zdziwiłabym się, gdyby było inaczej.
aotoge
26.04.2011 19:21 Re: DN to po prostu porządne, niemal genialne anime :)
A więc ustaliłyśmy już, że rzeczowa krytyka DN w przyrodzie występuje. Ok.
Kwestia, czy zgadzasz się z tym, czy nie… twoje prawo, nie będę wytrącać cię z twojej perspektywy, bo nie ma takiej potrzeby. Jeśli uważasz, że jasnowidzenie w tym anime jest na miejscu – co ja mogę, uważaj se tak dalej. :D
Ja też bardzo dobrze wspominam czas spędzony przy DN (objadłam się przy tym czekoladą jak rzadko), co nie zmienia faktu, że widzę miejsca, w których zawodzi i odejmuje sobie punkty. Mogło być świetnie, jest tylko dobrze.
Chociaż…
Pojawiają się absurdy i sytuacje nieprawdopodobne, fakt. Zdziwiłabym się, gdyby było inaczej. Tu mam wrażenie, że to obrona na siłę, szwankuje logika. Owszem, ze względu na obecność materii shinigami DN wolno więcej, ale nie wszystko.
Moyashi
27.04.2011 17:01 Re: DN to po prostu porządne, niemal genialne anime :)
Ja podczas oglądania DN objadałam się słodyczami wszelakiego rodzaju. Trochę jak przy Kuroshitsuji, gdzie po jednym odcinku byłam piekielnie głodna… Nie powiedziałabym, że na siłę, chociaż faktycznie można to tak odebrać. I nie tylko o Shinigamich mi tu chodzi. Znasz jakieś anime, w którym nie występują żadne absurdy i/lub sytuacje nieprawdopodobne? Twórcy mają niezwykłą, wspólną dla nich tendencję do przesady i wynajdywania sytuacji z kosmosu. Dzięki za wskazanie recenzji JJ – zazwyczaj nie czytam wszystkich recenzji do danego tytułu. Wiele bym straciła.
aotoge
27.04.2011 17:30 Re: DN to po prostu porządne, niemal genialne anime :)
Jak to, czy znam? :O Znam, znam. Chodzi jednak o to, żeby trzymać absurd i nieprawdopodobne na smyczy i w kagańcu tam, gdzie chce się zbudować stosunkowo realną opowieść.
DN wolno więcej, dzięki obecności shinigami, ale nie wszystko, jak już pisałam. Fabuła przekroczyła tu granicę, jaką wyznaczył element nadprzyrodzony.
erika
4.06.2011 13:41 Re: DN to po prostu porządne, niemal genialne anime :)
cóż, nie mam pretensji do tych, co podstawnie nie lubią anime, bo obejrzeli i im się nie spodobało. Jednak opinia każdego oglądającego jest jego prywatną sprawą i rozduchiwanie jej z poziomu przystępnej krytyki, którą nikt mu nie broni wypowiadać, do poziomu tworzenia odgórnej zasady w stylu „tego w publice nie wypada lubić” jest…wkurzająca. Niestety, łatwo widać różnicę między wypowiadaniem się, a narzucaniem się, a to drugie…chyba pech…widzę znacznie częściej, nie tylko w przypadku DN. Chyba każdy może wymienić kilka tytułów, które 'publicznie nie wypada lubić, bo zaraz na plecy naskoczą stada antyfanów przypominających o tym, że to jest be', głównie hitów.
Ja również uważam, że Light „wymięka” w porównaniu do swojego literackiego odpowiednika, co zresztą uwzględniłem w recenzji. Nasz bohater o seksownej grzywce traci głębię po kilku odcinkach, ciekawą postawę zobaczyć możemy dopiero w finale, kliknij: ukryte gdy obserwujemy żałosny upadek młodego boga. Gdzieś się gubi w „Death Note” zabawa w psychologa, zostaje tylko sensacyjne bagienko :)
A
Ryuzaki
22.04.2011 11:27 Death note to "zbrodnia i kara" podana w postaci anime
Według mnie można porównywać DN do Zbrodni i kary, ale bardziej zestawiając Rodiona z Light jako przeciwieństwa. Light genialny morderca zabijający chcący zostać Bogiem nowego świata, Rodion „morderca z przypadku” zabija z ciekawości aby dowiedzieć się czym różnią się ludzie od wszy. DN jest Zbrodnią i karą ale z alternatywnym scenariuszem. Pokazuje co by było gdyby Rodion był wyzuty z ludzkich uczuć, był bezwzględnym psychopatą. Pokazuje również dokąd ta ścieżka prowadzi kliknij: ukryte Rodion pod wpływem nawrócenia dostaje lekki wyrok i żyję później w szczęściu ,a Light w koncu ginie . Podsumowywując według mnie jest całkowicie uzasadnione porównywanie DN do Zbrodni i kary.
Hitori Okami
22.04.2011 13:05 Re: Death note to "zbrodnia i kara" podana w postaci anime
Problem w tym, że Rodion Romanowicz nie był wyzuty z ludzkich uczuć. Już prędzej miał być typem everymana, który chciał sprawdzić, czy jest kimś wyjątkowym – zdolnym, dla wyższych celów, do łamania praw moralnych rządzących światem „zwykłych ludzi”. Poza tym zabił i ukradł, bo nie miał już z czego żyć. Nie zamierzał mordować dalej, tylko dzięki zdobytym „funduszom” skończyć studia i jako wykstzałcony prawnik niesć pomoc potrzebującym członkom społeczeństwa. Z jednej strony stawiał na szali korzyści jakie będzie mógł dzięki wykształceniu przynieść w przyszłości światu, a z drugiej życie nędznej lichwiarki. To był czysto utylitarny rachunek zysków i strat. Natomiast Yagami Light jest zblazowanym, genialnym nastolatkim, który może mieć i osiągnąć w życiu wszystko, co będzie chciał. Na początku jeszcze wydaje się sympatyczny, ma skrupuły, próbuje znać umiar. Ale odkąd pojawia się L, odbija mu palma i cała dopiero co budowana głębia psychologiczna tej postaci wyparowuje. Pozostaje obłąkany żądzą władzy megaloman. Stąd moja refleksja, że twórcy DN zmarnowali potencjał tego anime.
JJ
22.04.2011 13:22 Re: Death note to "zbrodnia i kara" podana w postaci anime
W kwestii Light a Raskolnikow – pozostaje obiema łapkami podpisać się pod tym, co napisane w komentarzu powyżej. Bohater, którego psychika dogłębnie analizowana jest na kilkuset stronach, a genialny super‑duper dzieciak, któremu motywacja spada (dosłownie!) z nieba… Litości. Natomiast samo porównywanie DN do Zbrodni i Kary… Szczerze mówiąc, mniej więcej tak trafione, jak przyrównanie do tej powieści któregoś z seriali z cyklu CSI – bo i tu i tam śledztwo! A jeszcze pisać, że DN to „rozbudowana wersja”... Mam wrażenie, że recenzent albo prowokuje, albo żadnej powieści Dostojewskiego nie przeczytał.
Ryuzaki
22.04.2011 15:23 Re: Death note to "zbrodnia i kara" podana w postaci anime
Dlatego mówię że DN do zbrodni i kary należy porównywać bardziej szukając różnic a nie podobieństw. Oczywiście DN do Zbrodni i kary się nie umywa. Ale jak np. wcześniej byłem za karą śmierci, natomiast później się zacząłem zastanawiać czy to jest słuszne. Light zamierza zbudować utopię bez przestępców, ale jaki to ma sens, ludzie bowiem są dobrzy bo się boją Boga‑Kiry ,a nie są dobrzy bo tego chcą. DN pokazuje bezsens kary śmierci, bo wtedy odbiera się człowiekowi wolną wole. I tu już i widać główną różnicę pomiedzy zbrodnią a DN – Kira zamierzał oczyścić świat z przestępców, pozatym wiedział żę jest wybranym że jest Bogiem i zabijał z nudów bo to była dobra rozrywka, Rodion zabił żeby mieć z czego żyć , od początku dokuczało mu sumienie, nie był pewny czy jest wybrany, i zabił lichwiarkę a nie przestępcę. Zbrodnia i kara pokazuje że nie ma doskonałej zbrodni. DN pokazuje że nawet gdyby komuś się to udało to i tak spotka go sprawiedliwość, a dodatkowo porusza problem kary śmierci. Ale pomimo tego to powiem że sezon 2 był zdecydowanie słabszy, według mnie powinni trochę inaczej poprowadzić fabułę, ale mimo wszystko to i tak jedno z najlepszych anime jakie można obejrzeć. Nie obejrzenie jego jest grzechem.
Jak już o tym kiedyś wspominałem, w którymś niezalogowanym komentarzu poniżej, Death Note nie wytrzymuje porównania ze „Zbrodnią i karą” z prostej przyczyny: Light od razu staje się jednowymiarowym psychopatą, który morduje ludzi w sposób bezrefleksyjny. Szybko przestaje mu robić różnicę, czy ofiara jest dobra czy zła pod względem moralnym – wystarcza, że staje mu na drodze. Raskolnikow gotów był przeboleć zlikwidowanie wszy‑lichwiarki, ale nie przewidział, że do mieskzania wparuje Lizawieta. I głównie zamordowanie tej drugiej zatruwało jego sumienie. Light żadnego sumienia nie posiada. Satysfakcja, jaką czerpie z zabicia kliknij: ukryte L'a jest wręcz niesmaczna. Przecież z anime de facto wynikało, że nie tylko Light był dla L'a pierwszym w życiu przyjacielem, ale i vice versa. To zrozumiałe, że Light w amoku i z obawy przed zdemaskowaniem, doprowadza do śmierci L'a. Ale czy nie powinien w tym momencie zapłakać nad ciałem swojego przyjaciela, uzmysławiając sobie co zrobił i jakim potworem się stał? Myślę, że to byłoby idealne wzruszająco‑wstrząsające zakończenie. Nic dodać, nic ująć.
W pewnym sensie masz dużo racji. Ale z drugiej strony ma się wrażenie jakbyś zgubił wątek samej osobowości Raito, czy też Lighta, jak kto woli. Nie zapominajmy, że w chwili kliknij: ukryte śmierci L'a następuje przełom. Tu już nie ma „Raito”, jest tylko i wyłącznie Kira. Przez całą serię poznajemy dwie strony jego w sumie nieskomplikowanego charakteru. Zauważ jakie jego poglądy były inne, gdy nie był w posiadaniu notatnika, a jak zachowywał się, mając go zwykle pod ręką. Chore żądze. W dodatku to nie była obawa przed zdemaskowaniem tylko pewien obrany cel, który zaczyna mu ciążyć i przeszkadzać w realizowaniu wyższych ambicji. Dla osoby, która poświęciła tyle ludzkich istnień w stworzeniu świata idealnego, kliknij: ukryte nic nie znaczy śmierć natrętnego i stanowiącego potencjalne zagrożenie detektywa. Dlatego takie wzruszająco‑wstrząsające, jak to określiłeś, zakończenie nie byłoby logiczne.
Przełom w Lighcie, to następuje zaraz po pierwszym odcinku, a potem, przez resztę serialu, jest już w zasadzie tylko Kirą. I właśnie w tym problem – bohater nie ma żadnych wątpliwości, żadnych rozterek duchowych, żadnych dylematów, żadnych wyrzutów sumienia. Light z każdym kolejnym morderswtem powinien powoli zabijać w sobie człowieczeństwo, a on tego człowieczeństwa został przez twórców pozbawiony już na samym początku.
Zgadzam się w zupełności – jego czyn z bodajże 2. odcinka (zabicie rzekomego L`a) niczym się nie różni od morderstw Raya Penbara czy prawdziwego L – Light od początku jest w stanie zabijać niewinnych.
xDDDD
Wybaczcie za SPAM, ale… to „ZBRODNIA IKARA” mnie rozwaliło xD Jestem polonistką i uwielbiam GRY SLOWNE ^.^ xD (Tylko kto tu jest Ikarem, Raito? O.o xD)
Lot i upadek Ikara stanowią szeroko rozpowszechniony symbol ludzkiego dążenia do realizacji własnych celów wbrew naturalnemu porządkowi świata, a jednocześnie symbol nadmiernej ambicji.
Tak więc Light ma jak najbardziej wiele wspólnego z Ikarem – przeciwstawianie się naturalnemu porządkowi świata, nadmierne ambicje, no i przede wszystkim kliknij: ukryte spektakularny upadek.
Mnie chodziło tylko o to „Zbronia i kara” (książka), zgrabnie zmienione w „Zbrodnia Ikara”... O.o Nie zastanawiałam się nad Raitem ani nie czytałam poprzednich komentów, więc proszę o wybaczenie o.o'...
No to bez bicia przyznam się, że pierwotnie też chodziło mi tylko o grę słów, ale zainspirowałaś mnie swoją sugestią i doszedłem do wniosku, że w tym porównaniu jest coś na rzeczy :)
Etto, ale ja nie myślałam, że jest coś na rzeczy, tak sobie tylko palnęłam o Raicie, ahaha…. ^.^'' Ale faktycznie jest, pasuje mu… o.o ^.^''...
Ange
24.08.2011 22:17 Re: Zbrodnia Ikara ;)
Uwaga Hitori Okami jest w tym wypadku chyba najtrafniejsza. Wziąwszy się za tą serię oczekiwałam człowieka, który wraz z rozwojem akcji zatłucze w sobie sumienie w imię wyższych priorytetów ( w końcu to tylko student o wysokim IQ). Już na dzień dobry dostałam natomiast w pełni ukształtowanego władcę totalitarnego, który z niewyjaśnionych przyczyn sumienia nie posiada od początku. To podcina serii skrzydła i kompletnie niweluje napięcie które seria potem stara się zbudować. W końcu co tu dużo mówić – kompletną budowlę można tylko już potem wychwalać albo zdetonować i właściwie tak przedstawiony Light nadaje sie tylko na trzy odcinki do zakończenia serii; jest mało wiarygodny, tak samo jak reszta postaci. „Zbrodnia i Kara” to naprawdę dobra książka, a „Death Note” to średnio zrealizowany pomysł z niewykorzystanym potencjałem. I właściwie tyle.
Czekałam na tę trzecią recenzję, ciekawa, z której strony tym razem ktoś ugryzie temat. Początek był obiecujący, bo przyniósł nawiązania do historii Raskolnikowa, w związku z czym dużo sobie obiecywałam. Nie chcę jednak oceniać recenzji, bo marne prawo mam do tego, napiszę więc tylko, że trochę szkoda zaprzestania porównania Lighta z Rodionem. Czekam i czekam aż ktoś pokusi się o rzetelne porównanie tych postaci i chyba będę musiała sobie to sama napisać. :) Wbrew bowiem temu, co często się powtarza – że DN i jego główny bohater AŻ TAK fascynujący nie są – to jednak znalazłoby się kilka punktów zasługujących na wnikliwszą analizę.
[Tak sobie myślę, że chyba za dużo wymagam od zwykłej recenzji…]
Tekst ten ma jeden, niewątpliwie mocny punkt: „seksowną grzywkę”. :D
Chyba faktycznie za dużo wymagasz od recenzji :) To kwestia gustu, mnie recenzja bardzo się podobała.
A
Mario666
17.04.2011 14:21 Nie to zakończenie...
Death Note jest to anime z pogranicza fantasy, mitów, horroru i kryminału. W ciągu pierwszych odcinków tak się pod jarałem tym anime, że oglądałem do rana. Spałem godzinę i do szkoły;) Nie sądzę abym zmarnował te godziny. Chociaż twórcy mnie rozczarowali bo po 24 odcinku na siłę kończyli serię, a samo zakończenie najmniej spodziewane z możliwych:( To tak jakby skończyły im się pomysły na zagadki i dylematy lub gonił ich ważny termin.
Jedno z najlepszych anime jakie widziałam! Mimo, że oglądałam to dość długo i z przerwami, to było warto. DN posiada niezwykłą, wciągającą fabułę, dobrze dopracowaną kreskę i dobraną do nastroju anime, muzykę. Bohaterowie też niczego sobie. Większość z nich jest przedstawionych bardzo dogłębnie. Right oczywiście najlepiej. Oprócz tego w Death Note znajduję się dużo dobrej akcji. To bardziej kryminał niż horror, ale można się kłócić ^^ Zapewne niektórym w pewnych momentach odcinki mogą się ciągnąć, ale naprawdę warto wytrwać do końca. Seria godna polecenia :)
Tylko dotrwałem do 8 odcinka… W tym anime nawet by było wyjaśnione jak długopis jest skonstruowany(szafka się otworzy i jak podniosą wieczko to się zeszyt zapali… bardziej się nie uśmiałem z parodii niż z tych wyjaśnień). Trzymająca w emocji fabuła… nudzenie przez 4h… Ocenę wstawiam taką a nie inną bo ani kreska ani fabuła tego anime mi się nie spodobała(może jak by upchali całą serie w 12 odcinkach było by to ciekawsze ale 37? Jak dla mnie szkoda czasu). Końcowa ocena po 8 odcinkach(bardzo rzadko nie dokańczam serii) to tylko 1/10… najbardziej zachwalana seria okazała się dla mnie niezwykłym gniotem… P.S drugi świat tych śmiesznych potworków był niezwykle nieudany(zabawne było gdy ten zgubił zeszyt i poszedł do świata ludzi, jak by nie to że anime podane jest jako „Horror, Kryminały/zagadki/tajemnice” to bym naprawdę uznał to za komedie).
A
kamiltrol
8.04.2011 02:39 zal i rozpacz recenzja...
JJ – 15 października 2008 nie pisz już więcej recenzji… bez komentarza, a co podobają ci się harem?? muzyka tuliła do snu??, to ona trzyma w napięciu i jest naprawdę dobra, to nie disco i artyści jednej chwili, za jakich uważam 90% dzisiejszych śpiewaków, bo tylko tak mogę ich nazwać.
Anime znakomite i trzyma poziom, ale niestety do 26 odcinka, dalej tępo i akcja siada, koniec mimo iż rozczarowuje, taki właśnie powinien być. Coż jeszcze dodać, obejrzałem dosłownie w jeden dzień i noc, niemogąca doczekać się kolejnego odcinka. Prowadzenie akcji i ścieżka dźwiękowa znakomite, czego więcej wymagać, co bohaterowie powinni być jacyś bardziej skomplikowani?? jeden dobry,jeden zły, który uważa się za zbawcę i tyle. Starczy po co więcej, no i Shinigami, który widzi jak człowiek się stacza na samo dno, ale nie ingeruje w spray ludzkie./
kima-chan
8.04.2011 11:35 Re: zal i rozpacz recenzja...
Disco i artyści jednej chwili? Wtf? Cała seria wchodziła mi strasznie topornie. W takim razie jestem chyba wielbicielką haremów. Soundtrack to zmarnowany potencjał. Czynniki pierwsze fabuły są intrygujące, ale rzekoma inteligencja głównego bohatera wprawia mnie w osłupienie.
Nie mam ochoty rozpisywać się o licznych wadach tego anime, moim zdaniem to najbardziej przeceniana produkcja tuż obok Higurashi.
aotoge
8.04.2011 16:29 Re: zal i rozpacz recenzja...
Ten monopol na rację to trzymasz gdzie? W szufladzie czy w portfelu?
kamiltrol
8.04.2011 17:44 Re: zal i rozpacz recenzja...
w torbie…
Kubusk
8.04.2011 17:57 Re: zal i rozpacz recenzja...
Perełka po prostu. Obejrzałam całą serię w niecałe 3 dni. Kreska ok, wciągająca fabuła pełna zaskakujących przebiegów zdarzeń. Muzyka również idealnie komponowała się z nastrojem Death Note. Jak dla mnie pozycja obowiązkowa.
Po prostu świetne anime. Trzymające w napięciu od początku do końca, niesamowite zwroty akcji… Nie jakiś tam krótki kryminalik… Kazdy odcinek był dopracowany, nie było zadnych zapełniaczy. kliknij: ukryte Musze przyznać że po śmierci L. anime trochę mniej mi się podobało. Brakowało mi jego osobowości… N. był inteligentny, ale nie miał zadnego charakteru, zwykły detektyw, który miał przypominać L. swoimi zabawami klockami i puzzlami. Mimo tego cały czas nie mogłam się powstrzymać od obejrzenia kolejnych odcinków:)
Szczegolnie zapadła mi w pamięci scena kliknij: ukryte kiedy L. wycierał stopy Raita… a chwilę później został zabity przez „przyjaciela” Szukałam uparcie błedów i wad w tym anime, ale jest ich tak neiwiele, ze niewarto o tym wspominać:)
Postać, która szczególnie przykuła moją uwagę – Ryuk. Jest on tak charyzmatyczną postacią, która rzekomo ma uchodzić jedynie za biernego obserwatora, że aż chce się śmiać na sam jego widok. On nadaje komizmu niektórym sytuacjom, choć trzeba przyznać, że cały klimat skąpany jest w mroku. Nie będę owijać w bawełnę i bez skrupułów przyznam się, że Light przypadł mi do gustu, choć to zapewne bierze się stąd, że zwykle interesuję się czarnymi charakterami. Nieszablonowy charakter, ciekawa osobowość i silne poczucie sprawiedliwości, choć w gruncie rzeczy to znudzony nastolatek. L również jest postacią, która cieszy moje oko, choć stanowi on całkowite przeciwieństwo Lighta. Jednak nie mogę pojąć dlaczego budzi on aż tak wielkie emocje. Co się tyczy Neara – dno. Wybaczcie. Nigdy nie krytykowałam tak żadnej postaci anime jak właśnie jego. Uważam go za marną replikę tak ekstrawaganckiej osobowości jaką prezentował L. W dodatku to wyjątkowo marna podróbka. Nie rozumiem jak można uważać go za geniusza, skoro ustalenie faktu kto jest Kirą było bułką z masłem po dowodach pozostawionych przez L'a. Ogólnie anime skradło moje serce. Fabuła niebanalna, rozciąga się w czasie, co jednak działa na korzyść akcji. Klimat i muzyka – bezsprzeczny plus. Postacie? Po prostu brak słów. W pozytywnym sensie. Mocne 10.
A
Hitori Okami
7.02.2011 23:04 Zagraj to jeszcze raz, Ryuk!
Obejrzałem sobie właśnie Death Note'a po raz drugi po kilkuletniej przerwie no i nieco się rozczarowałem. Do szesnastego odcinka anime trzyma poziom, ale potem nie ma się już ochoty oglądać dalej wiedząc, że rozstrzygnięcie rywalizacji między Lightem a L jest skrajnie niesatysfakcjonujące. Wciąż nie mogę się pogodzić z tym, że tak to kliknij: ukryte spieprzyli. Jednowymiarowość postaci jeszcze bardziej bije po oczach, niż za pierwszym razem, szczególnie wtedy, kiedy w pobliżu brakuje Ryuka. A przecież można było z tego zrobić „Zbrodnię i karę” XXI wieku…
Madt
8.02.2011 16:13 Re: Zagraj to jeszcze raz, Ryuk!
Zgadzam się w 100%, po 16 odcinku ma się wrażenie, że anime jest ciągnięte na siłę. Choć końcowe odcinki, a zwłaszcza finał, są niezwykle emocjonujące.
To anime jest po prostu arcydziełem.Postacie są wspaniałe<odrazu powiem że moją ulubioną postacią jest mello>L też polubiłam tylko chyba jedyny bohater który nei przypadł mi do gustu to chyba near niewiem czemu ale ja go oceniam tak średnnio.Fabula genialna trzyma się kupy i jest bardzo logiczna,kreska świetna i to właśnie to nadaje tu taki klimat, no a muzyka przecudowna i opening 1 i 2 są dobre tak jak i endingi.Krótko mówiąc to anime według mnie niema żadnych minusów tylko same plusiki, jest swietne.Polecam je gorąco bo obejrzenie go to sama przyjemność, i napewno nie zmarnujesz przy tym czasu.10/10
Grabarz
31.12.2010 15:20 Typowy akcyjniak - ale jak się to ogląda!
Jakiś czas temu Hyper puścił Death Note'a. To se obejrzałem. I co sądzę? Trochę się rozczarowałem – na własne życzenie. Błędem było podchodzenie do tego jak do poważnej, ambitnej produkcji. A DN to typowy, rozrywkowy akcyjniak.
Postacie puste jak garnek bigosu bez bigosu, stworzone chyba przez dziesięciolatka. Antybohater musi posiadać demoniczny śmiech, musi bez skrupułów wykorzystywać i zabijać najbliższych – i w zasadzie tylko to da się o Light'cie powiedzieć. O L, kliknij: ukryte M i N to już w ogóle nie ma co pisać. kliknij: ukryte Mikami, fanatycznie oddany Kirze mógłby być ciekawy (w końcu poznajemy jego całe życie), ale to też nie to. W zasadzie to Misa wydaje się być najbardziej wiarygodną postacią – mało takich głupiutkich psiapsiółeczek spotyka się na ulicach? Niepotrzebna obecność bogów śmierci – no ja pierdzielę, żeby w pierwszych minutach/na pierwszych stronach (w przypadku mangi) wyjaśniać pochodzenie notatnika?! Do tego Ryuk, a przede wszystkim Rem pełnią rolę deus ex machiny. Nie należy zapominać o zidioceniu niektórych postaci, co by Kira nie musiał wysilać się, by ich zabić i akcjach typu „przewidziałem, że przewidzisz to, co ja przewidziałem”.
To teraz coś o zaletach. Dodano trochę (za mało) nawiązań religijnych i o „boskości” Kiry. Muzyki nie boję się nazwać wybitną. Gitarowe brzmienia są bardzo spoko (oprócz kawałka z drugiego openingu – rzężenie bez ładu i składu), ale przerywniki obrazujące sądzenie wrogów Kiry przy akompaniamencie „Dies irae” i innych orkiestrowych kawałków urywają łeb. Tu dochodzimy do reżyserii. O dziwo, najlepsze sceny to takie, których nie było w mandze. kliknij: ukryte Rozmowa Light'a z L'em na dachu, potem obmycie nóg (więcej takich scen, to postacie zyskałyby charakter), scena na cmentarzu czy dzieciaki słuchające L'a w sierocińcu (w „Rewrite”), zakończenie (świetnie przedstawienie emocji człowieka kurczowo trzymającego się życia). Z drugiej strony, anime nie ma epilogu – a przydałby się. Widać w Tetsuro Arakim dryg do operowania obrazem, ale muszę obejrzeć inne jego filmy i przekonać się, czy w nich również zachował poziom.
To jedno z takich dzieł, gdzie nie zwraca się uwagi na nielogiczności fabularne czy wręcz celowy idiotyzm postaci (wcześniej były super‑ostrożne, a teraz dają się nabić w butelkę jak dzieciak) a po prostu się ogląda. Polecam.
Death Note to zdecydowanie najlepsze anime jakie dane mi było do tej pory obejrzeć.
I myślę, że ciężko będzie znaleźć drugie na takim poziomie.
Ciekawi bohaterowie, odcinki trzymające w napięciu, czasem smutek i łzy, czasem turlanie się na podłodze ze śmiechu.
Jedyną osoba, która mnie w tej serii wkurzała…ba! Gotowałam się na jego widok był Light.
Kuff! Nienawidzę kolesia z całego serca, gdy tylko on i ten jego 'uśmieszek' pojawiał się na ekranie miałam ogromną chęć chwycenia najbliższej twardej rzeczy i rzucenia z impetem w ekran.
Najchętniej wysłałabym go z Misą w kosmos XD”.
Co do innych:
L – zdecydowanie mój ulubieniec. Niezastąpiony, ekstrawagancki, inteligentny. Po kliknij: ukryte jego śmierci ryczałam jak bóbr. Odcinki już nie były takie same. Nie wiem, jak go nie kochać.
Ten sposób w jaki siedzi i trzyma różne rzeczy! (teraz sama tak czasem robie xD)
Misa - Czy w każdym anime musi być jakaś słodka‑idiotka? Irytowała mnie niesamowicie. Chodź może każdy wydawałby się głupi w cieniu takich postaci jak Raito i L? xD
Nie wiem, czemu tak jeździcie po Nearze i Mello.
Mi te postacie się podobały. Każdy w sobie miał coś takiego osobliwego.
Np. taki Mello, w przeciwieństwie do Neara i L‑a był nierozważny, gwałtowny i kierował się emocjami. Czasem wydawał się straszny i brutalny, a do tego zżerał czekoladę tabliczkami (Sama tak robię~). No kocham kolesia! xD kliknij: ukryte Jego śmierć też mną zatrzasnęła T^T.
W ogóle lubiłam dzieciaki z Wammy House.
A tak nie rozpisując się….
Death Note to zdecydowanie podstawa do oglądnięcia dla każdego otaku.
Po tej serii zaczęłam się zastanawiać co ja zrobiłabym z takim notatnikiem. Przemyślany każdy szczegół. Gdy prawie przewidziałam ciąg dalszy, zawsze coś mnie zaskakiwało. Zgodzę się z poprzednikami, po śmierci L oglądało się inaczej. Co nie oznacza, że nudniej. Motywy bohaterów interesujące, różniące się od siebie. Jestem dość krytyczna, jednak tu zostawiam z czystym sercem 10/10. Nie mogę znaleźć nic, co mogłoby się równać z DN.
Kocham, kocham i jeszcze raz kocham^^ Uwielbiam to anime, przez świetne postacie, np. L – jest boski^^. Jednak Light'a tez polubiłam. Tylko Near i Mello nie przypadli mi zbytnio do gustu. Muzyka jest genialna. Seria daje do myślenia a ostatni odcinek bardzo mnie zaskoczył. Nie spodziewałam się takiego obrotu spraw. Polecam każdemu.
Nie mam co robić, a stwierdziła iż moja wypowiedź była za krótka ;D Zabawne jest to, że kiedy zaczynałam przygodę z tą serią mało nie zrobiłam jednego z największych błędów – po 1 odcinku chciałam to porzucić.. Myślałam sobie, czym taka seria może mnie zaskoczyć? Z góry wiadomo było, że będzie o tym co jest dobre, a co złe. Jednak na szczęście nie popełniłam tego błędu i po kilku dniach wróciłam do tej serii. Odcinek za odcinkiem coraz bardziej mnie wkręcał. Oczywiście – L! Jedna z najoryginalniejszych postaci jakie dane mi było oglądać. To właśnie przez niego DN miał swój klimat. Oglądałam wersję z lektorem, co w tym przypadku ładnie się nawet komponowało. Bardzo dobry soundtrack, a pierwszy opening wymiata. Jednak myśl o rzuceniu serii i tak dopadła mnie kliknij: ukryte w momencie śmierci L – straciłam powód, by oglądać, to już nie była taka sama przyjemność. Kochałam rozgrywki między L a Lightem i to wyliczanie procentów.. Mimo wszystko oglądałam dalej, a postać N wbrew większości polubiłam. Seria porusza naprawdę ciekawe kwestie względem moralności, a przy tym nie jest żadnym bełkotem i może przemówić do każdego (o ile ktoś zechce). Myślę, że warto byłoby się zastanowić nad paroma rzeczami, które poruszyło to anime..
A
Art
12.12.2010 15:16 Prawie
Wlasnie skonczylam ogladac Death Note'a. Po raz drugi, bo pierwsza stycznosc z tym anime mialam jakies 4 lata temu. Ogladal je wtedy moj brat, ja wraz z nim. Okolo dwudziestu odcinkow kliknij: ukryte (do smierci L) ogladalam „na biezaco”, potem tak sie zlozylo, ze obejrzalam bodajze ostatnie 3 odcinki. Niestety, wtedy anime podobalo mi sie znacznie bardziej. Pomysl na Death Note'a jest, moim zdaniem, wrecz genialny. Historia geniusza (chociaz to akurat kwestia sporna), ktory otrzymuje wladze wydawania ostatecznych wyrokow. No i jego walka z L, jak to mowia „walka umyslow”. Odcinki, w ktorych kliknij: ukryte wystepowal L byly swiatne – ogladalam po kilka odcinkow dziennie, Death Note byl tak wciagajacy… po prostu nie moglam sie od niego oderwac. Mistrzowskie budowanie napiecia i przerywanie odcinkow w kluczowych momentach, to wszystko sprawialo, ze po priostu chcialo sie to ogladac. Nalezy przy tym dodac, ze fabula w zadnym momencie nie byla nudna, wrecz przeciwnie, z odcinka na odcinek stawala sie coraz ciekawsza. No i w pewnym momencie niestety magia prysla. kliknij: ukryte Wraz ze smiercia L'a akcja naprawde zwolnila (wiem, nie jestem oryginalna). Dalsze odcinki byly coraz gorsze, z poczatku bylam ciekawa, kim sa Near i Mello, potem interesowalo mnie to coraz mniej (szczerze mowiac to wogole). No i tutaj dochodzimy do kwestii bohaterow. Light – moze nie jest to moja ulubiona postac, ale czulam do niego lekka sympatie. Ciekawy, nieszablonowy charakter. Podobalo mi sie tez to, ze nie byl on jednoznacznie „dobry” czy „zly”, ze widz mogl sam go ocenic. Ryuk – brakowalo mi go w ostatnich odcinkach! Byl on takim „promyszkiem” tej serii, ilekroc sie pojawial, mialam usmiech na twarzy. Misa – z poczatku OKROPNIE mnie irytowala i w sumie nie zmienilo sie to do konca serii. Mam wrazenie, ze nie wykorzystano potencjalu tej postaci. Powinna byc taka glupia, blondynkowata i rozchichotana, jaka byla, ale ciakwie by bylo, gdyby za tym idiotyzmem krylo sie cos wiecej, gsyby oprocz tego byla przebieglym i przewidujacym morderca. Aczkolwiek Misa gdzies tak od polowy serii zostala zepchnieta na drugi plan, wiec az tak bardzo mnie nie razila. Near, Mello, Takada, Mikami – nie opisze ich osobno, bo nie ma takiej potrzeby. Wlasciwie to nie ma czego opisywac – ich charaktery zostaly tak powierzchownie pokazane. Near, Mello – postacie po prostu beznadziejne. Tak plytkie i bezbarwne, ze nie wiem co. W dodatku widac, ze tworcy na sile probowali kliknij: ukryte upodobnic Near'a do L (gesty, lalki, sposob siedzenia itp.). Takada wystepowakla zaledwie przez kilka odcinkow, wiec tez nie mam co o niej pisac. Po prostu nic o niej nie wiadomo. Natomiast Mikami zyskal troche mojej sympatii za odcinek kliknij: ukryte w ktorym na przykladzie wspomnien z dziecinstwa ukazano jego stosunek do zla i dobra. Jednak, jak juz pisalam – praktycznie nic o niem nie wiemy. L – specjalnie zostawilam go sobie na koniec. To zdecydowanie najlepsza postac tej serii i jedna z jej najwiekszych zalet. L, w przeciwienstwie do Near'a, byl postacia, o ktorej wiedzielismy wszystko i zarowno nic. Bylo w nim cos takiego, jakas tajemnica i nieodkryta glebia. Wlasnie dlatego kliknij: ukryte odcinki do jego smierci byly tak ciekawe – ogladajac kolejne oedcinki mielismy nadzieje poznac go, dowiedziec sie kim jest, jednak az do samego konca pozostal on zagadka. Daje rowniez wielki plus autorom za kliknij: ukryte jego kwestie dotyczace rzekomej przyjazni z Light'em, a w szczegolnoisci scene na deszczu. Brzmi to dosyc plytko, jednak mnie niezwykle sie podobal ten watek. Wiekszosc osob pisze, ze po smierci L anime zrobilo sie nudne i bezbarwsne. Zgadzam sie z tym stwierdzeniem, jednak czy mozna bylo rozwiazac to inaczej? Odnosze wrazenie, ze autor (mangi) wpadl we wlasna puapke. Niezabicie L byloby zbyt naciagane, z kolei fabula po jego smierci staje sie dosyc bezbarwna. Mysle, ze tworcy anime wybrali jednak lepsza opcje. Chociaz przyznaje, mogliby zredukowac ilosc odcinkow bez niego. Jesli zas chodzi o kwestie techniczne – grafice nie mam nic do zarzucenia, z kolei muzyka w Death Note jest fantastyczna. Zarowno openingi jak i endingi niezwykle przypadly mi do gustu (muzyka rockowa pasujaca do klimatu serii i powiazanie tematyczne tekstu). Po prostu super! Dochodzi jeszcze kwestia zakonczenia. kliknij: ukryte Nie bede sie rozpisywac – podobalo mi sie. Jedyne co moge zarzucic to zbytnia zmiana zachowania Light'a, ktory ze spokojnego intelektualisty zmienil sie nagle w oblakanego szalenca. W dodatku mozna by uzyc bardziej nastrojowego ustwory (motyw fortepianowy), ale ogolnie wbrew temu, co sie slyszy, uwazam zakonczenie za dobre. Szczerze mowiac, nawet sie na nim poplakalam. Podsumowujac – bez wzgledu na pare nieudanych postaci i pare nieudanych odcinkow – polecam serie absolutnie KAZDEMU. I chociaz mowi sie, ze Death Note jest seria czysto rozrywkowa, ja dopatruje sie w niej glebszych tresci. Ale to juz moja prywatna sprawa.
A
Miss L.
12.11.2010 21:59 Majstersztyk w swojej klasie
Bo inaczej ująć się tego nie da. Pośród serii o podobnej tematyce Death Note moim zdaniem nie ma sobie równych. Pośród wielu innych także, nie oszukując. Ciekawa, dobrze zaplanowana fabuła, postacie o wyrazistych charakterach, relacje między nimi, doskonale dopracowana strona graficzna. Wszystko to przemawia na plus. DN ma też swoje wady, oczywiście, ale jeśli mamy chwalić tylko anime bezbłędne…cóż, bardzo bym chciała żeby ktoś mi takowe pokazał. Wracając zaś do tematu, dwie największe wady są moim zdaniem oczywiste i pozwolę sobie rozpisać się na ten temat, bo aż mnie nosi. Pierwszą i najbardziej rzucającą się w oczy jest to, że postacie pana N. i pana M. niestety są daleko w tyle za tajemniczym L. Tak daleko, że to wręcz przykre. W porównaniu do niego, jak i większości pozostałych bohaterów, ci dwaj panowie są wyjątkowo bezbarwni. Poza tym, że chcą zastąpić L. i konkurują ze sobą (także pod względem charakterów) właściwie nie da się o nich wiele powiedzieć. Są i tyle. Są, bo potrzeba przeciwwagi. Wraz z ich pojawieniem się na ekranie trzeba się nastawić na to, że choć fabuła idzie dalej, rozrywka towarzysząca oglądaniu niestety się zmniejsza, choć nie da się powiedzieć że nie ma jej wcale. To po prostu inny rodzaj zabawy. Byłabym co prawda skłonna stwierdzić, że późniejsze odcinki z ich udziałem są lepsze od tych, w których ich poznajemy, ale to wciąż nie to. I wtem dochodzimy do ostatniego odcinka, by napotkać coś, co mnie, niestety, przyprawiło niemalże o atak. A więc do drugiej wady, którą jest ni mniej ni więcej, jak tylko zakończenie. Oczywiście nie mówię o tym, kto wygrywa a kto przegrywa. Tego akurat należało się spodziewać. Nawet brak stosownego napięcia, ciekawego przedstawienia ostatnich momentów „konfliktu” dałoby się znieść. Tym co mnie zabiło jest to, że twórcy anime zdecydowali, że nie da się zakończyć go inaczej, jak tylko obrzydzając oglądającym głównego bohatera i jego ( skądinąd atrakcyjnego )pomocnika. Nagle obaj wyglądają jak szaleńcy, gną się, krzyczą, rozbryzgują wokół krew…innymi słowy istne cuda. Znana jest mi zasada, że jak bohater zły, to i brzydki i szalony. Jak przegrywa, to „po całości”. Należy go zgnieść. Wyraźnie dać do zrozumienia jak sprawy stoją. W tym wypadku jednak zakończenie jest tak wielką przesadą, że to aż niesmaczne. Trudno mi uwierzyć, by Light pod wpływem przegranej stracił rezon aż do tego stopnia. Z naciskiem na aż do tego, bo utrata części jest w pełni normalna. Ostatecznie był pewien zwycięstwa. Wciąż, nie mogłam się oprzeć wrażeniu, że twórcy po prostu chcieli pokazać palcem, kogo tu należy potępić. Zamiast pozostawić tę decyzje widzom, jak być powinno. Yagami stał się praktycznie innym człowiekiem no i cóż…magia wyparowała. Właściwie więc mogłabym polecić innym oglądającym, by ostatni odcinek sobie darowali. Naprawdę da się przeżyć bez niego. A poza tym? Cóż, seria jak najbardziej warta polecenia, i nawet N., M. i tragiczne zakończenie tego nie zmienią. Co tylko świadczy o tym, jak dobra jest, bo inaczej z pewnością nie utrzymałaby się pod ciężarem tych dwóch zarzutów. A trzyma się dzielnie.
zdecydowanie jedno z moich ulubionych anime chociaż ze względu na niby punkt kulminacyjny w anime od którego emocje opadały ocena niższa. Anime zachowuje wszystkie atrybuty dobrych mrocznych klimatów 8/10
Anime, jak dla mnie najlepsze, a przede wszystkim obowiązkowe do obejrzenia. Te wszystkie akcje to zdecydowanie najlepsze anime, z którym dotychczas się spotkałem. Ocena 10/10 bez żadnych przemyśleń, niestety ale po kliknij: ukryte śmierci L poziom trochę spadł to i tak było to dla mnie zdecydowane 10/10
A
shaggy
13.10.2010 10:56
Jak dla mnie anime było warte obejrzenia i zgadzam się, że jest ono jednym z lepszych. Chociaż po kliknij: ukryte śmierci L zrobiło się jakieś takie… mdłe? Nijakie? nie wiem jakim słowem mam to określić. Owszem, było nadal ciekawe, ale jakby ciągnięte na siłę. postacie neara, mello (że już nie wspomnę o mikami czy takadzie) przewinęły się, by jakoś jeszcze przedłużyć serię, nie były zbyt dobrze przedstawione. Kto się miał pojawić ten się pojawił, kto miał umrzeć to umarł i tyle na jego temat. Nie podobało mi się też zmarnowanie – bo inaczej tego nazwać nie mogę – potencjału misy. przesłodzono ją do tego stopnia, że na sam widok można dostać próchnicy. a przecież wątek jej ślepej miłości i uwielbienia dla lighta był bardzo dobrym pomysłem, tylko gdyby go tak inaczej pociągnąć. w ostateczności i tak odsunięto ją na drugi plan, po tym jak kliknij: ukryte zrzekła się notatnika po raz drugi.
jednak seria ma zdecydowanie więcej plusów niż minusów. na jej korzyść działa oryginalna fabuła, piękna ścieżka dźwiękowa oraz śliczna animacja, na której można z przyjemnością zawiesić oko. porusza także kwestie moralności i sprawiedliwości, nie jest płytka i prostoliniowa. widz może sam wyciągnąć wnioski czy postępowanie kiry jest słuszne, czy też racje ma L. death note naprawdę mnie wciągnął. polecam go tym, którzy lubią anime tego typu oraz wszystkim, którzy szukają jakiejś oryginalnej, niesztampowej serii, którą ze spokojnym sumieniem można nazwać „wybitną”.
Death Note oglądałam już dość dawno, ale nadal dobrze pamiętam wszystkie szczegóły. Było to jedno z moich pierwszych anime.
Uwielbiam ekscentrycznego L'a, a także walkę umysłów młodego detektywa i Lighta. Jedynymi postaciami, które nie przypadły mi do gustu był Near i Misa.
A
Lulureczka
7.10.2010 20:03 Magia. David Copperfield wymięka.
Death Note nie można inaczej określić niż magia. Zazwyczaj w komentarzu piszę długą opinię na temat anime, ale kiedy mam powiedzieć czy napisać coś na temat arcydzieła Madhouse Studios, zapominam wszystkich słów. Zabrałam się za tę serię dawno temu, zaszłyszałam o niej od kogoś. Po obejrzebiu połowy odcinka wyłączyłam go, znudzona. Do dzisiaj zastanawiam się, co we mnie wtedy wstąpiło?! Do ponownego oglądania Death Note wróciłam po długim czasie. Zaślepiona magią tego anime nie potrafię go poprawnie ocenić. Przy ostatnim odcinku byłam bliska płaczu. NIC nie potrafi mną tak bardzo wstrąsnąć. Przez długie tygodnie chodziłam po tym świecie czując się absolutnie wyobcowana. Death Note zawsze będzie dla mnie numerem jeden pod każdym względem. 10/10 – dla całości, jak i każdej jednostki (muzyka, fabuła, postaci, muzyka). Denerwuje mnie Near… Resztę przeżyłam. L przyprawia mnie o nadciśnienie; zawsze, kiedy widziałam go na ekranie mojego komputera, miałam wielką ochotę czymś rzucić. Najbardziej pokochałam Ryuka – możliwe dlatego, że ja też kocham jbłka. Tyle że, z ketchupem ;) Kolejną postacią, którą znienawidziłam, jest Misa. MAGIA.
kaguya26
22.11.2010 12:51 Re: Magia. David Copperfield wymięka.
tez chodzilam przez kilka miesiecy nieprzytomna po obejrzeniu tego anime. nie moglam zaczac ogladac nic nowego – tak mna wstrzasnelo. a przeciez ja nawet nie lubilam tego typu anime! ale…
wiecie, wydaje mi sie,ze te wszystkie negatywne opinie na temat Near'a biora sie stad,ze zagorzali fani, a raczej fanki, L'a kliknij: ukryte po prostu nie moga przebolec jego smierci. ja – po obejrzeniu wszystkich odcinkow po 3 razy, po obejrzeniu 3 filmow – moge powiedziec, ze tak powinno bylo byc i koniec.
nie bede sie rozwodzic, bo nie mam natchnienia – daje 9/10 :D
Zamaskowano spoiler.
Morg
Yumi
22.11.2010 13:19 Re: Magia. David Copperfield wymięka.
A ja się nie zgodzę. Mam wrażenie, że po kliknij: ukryte uśmierceniu L'a twórcom skończyły się pomysły i musieli wiele rzeczy wymyślać na siłę – w tym postać Neara. I tu nie chodzi o fakt, że kliknij: ukryte „nie mogę śmierci L'a przeboleć” (tak, był moją ulubioną postacią) tylko o to, że Near pozostaje wyjątkowo marną kopią L'a z tą różnicą, że wyraźnie wydaje mu się, że jest Kimś i w związku z tym się wywyższa. Z Mello nie ma takiego problemu – moim zdaniem jest postacią udaną (a jego też bym nie lubiła, gdyby chodziło tylko o niemożność przebolenia kliknij: ukryte śmierci wiadomej osoby).
kaguya26 napisał(a):
biora sie stad,ze zagorzali fani, a raczej fanki, L'a
Czyżbym wyczuwała tu jakąś pogardę w stosunku do dziewcząt, które ośmieliły się uznać L'a za swoją ulubioną postać?
Zamaskowano mimo wszystko spoiler. :)
Morg.
A
TenTam
28.09.2010 07:10 DNote
Anime było genialne do… 26odcinka, Potem wepchneli tego całego Near'a, I klimat walki L(wiadomo co się z nim stało…) z Kirą zniknął. I z bardzo dobrego anime zrobił się średniak. Tak na marginesie, Nie sądzicie że Wygrana Nera z Kirą jest idiotyczna ? Near czyli zwykły(Tak wiem geniusz -.-) dzieciak pokonuje Kire który wodził za nos samego L. No dobra było to logicznie wyjaśnione, Ale mnie zupełnie nie przekonuje zakończenie. To tak jakby twórcy usiłowali doprowadzić to tego zakończenia czyli: Zło pokonane dobro zwyciężyło ! Już bardziej prawdopodobne byłoby pokonanie Kiry przez L.
Nie ma sie czym zachwycac, poczatek niezly,potem zrobilo sie..groteskowo? Przeciagneli serie na sile. P.S. Nie podobal mi sie L,widze ze jestem w mniejszosci- przerysowany wrecz smieszny.
A
koneko
18.08.2010 16:19 DN
Genialne… kiedy tylko myślałam nad dalszymi losami bohaterów działo się zupełnie inaczej. Moim zdaniem Raito to sprawiedliwy morderca choć trudno nazwać zabójstwo sprawiedliwością. L był jedną z najciekawszych postaci. Po jego śmierci byłam ciekawa co będzie dalej. Ale zjawił się Mello i humor mi się poprawił:) Near był bez sensu (nie lubiłam go). Ostatnie odcinki były rozwalające a END całkowicie mnie opanował. Długo nie mogłam wrócić do siebie. Najbardziej wzruszający był moment kiedy Light w ostatnim odcinku próboał uciec. Jego wspomnienia jeszcze bardziej mnie rozwaliły…
A
Razeroth
16.08.2010 14:09 Śmierć, filozofia i konsternacja
Od pewnego czasu mam w zwyczaju, aby po obejrzeniu anime skomentować je na Tanuki. W trakcie oglądania „Death Note” przygotowywałem sobie parę zdań, które miałem zamiar wykorzystać właśnie teraz. Jednak po obejrzeniu ostatniego odcinka plany legły w gruzach, lub jak kto woli, na schodach. SPOILER – kliknij: ukryte Życie i śmierć. Śmierć i życie. Czy można kogoś karać za chęć zmiany świata? To i jak każde inne filozoficzne rozwiązanie nigdy nie stanie się czymś powszechnym i akceptowalnym. Zawsze znajdą się osoby, którym „coś” nie będzie pasowało. W „DN” moim zdaniem zostało to doskonale ukazane. Czy sposób Raito nie jest tym, czego właśnie potrzeba? Czy rzeczywiście złe jest karanie kogoś, kto walczy ze złem? Można o tym dyskutować bez końca a i tak zawsze wrócimy do punktu wyjścia. Nie wnikając już w filozoficzne i moralne aspekty… anime jest naprawdę świetne. Postaci dobrano z dużą dozą różnorodności. Walka między L a Raito to coś niesamowitego. Zwrotami akcji można się zachłysnąć. Podobnie czułem się oglądając „Prison Break”. Jednak anime utraciło trochę barw po śmierci L. Pojawienie się Near'a… czułem jakby został wciśnięty trochę na siłę z litości, żeby nie czuł się samotny ze swoimi puzzlami w sierocińcu. Nie ukrywam, że ostatnie chwile głównego bohatera mi się nie podobają. Zupełnie jak w „Code Geass 2”. Ehh… wciąż myślę o tych wszystkich filozoficznych dyrdymałach, ale inaczej nie potrafię… nie przy tym anime.
W ogólnej ocenie „Death Note” otrzymuje ode mnie solidne 9. Nie dałem 10 tylko z powodu, że taką ocenę wystawiłem „Clannad”, a nie mogę powiedzieć, że stawiam te anime na równi… ale oczywiście to tylko mój gust. Jest to na pewno pozycja, którą trzeba obejrzeć. Nie radzę jednak brać się za to 12 czy 13‑latkom, chociaż nie wszystkie osoby w tym wieku to „Słoneczka”, itp. Jeśli jesteś wystarczająco dojrzały nie krępuj się i oglądaj, jeśli nie… zostań przy „Dragon Ball'u”
gaijin
16.08.2010 17:38 Re: Śmierć, filozofia i konsternacja
Wow! Myślałeś o karierze adwokata?:) kliknij: ukryte Odnośnie Twojego filozoficznego pytania, warto je uściślić: czy powinno się karać kogoś, kto zabija nie tylko największe mendy, ale również każdego, kto nadepnie mu na odcisk (no chyba, że uznamy, że L był mendą zasługującą na śmierć). Seria pozbyła się filozoficznych roszczeń, które jej przypisujesz w momencie w którym Light zabił fałszywego L
Temari
18.09.2010 15:56 Re: Śmierć, filozofia i konsternacja
Hah, „ależ to dziwne”, ja Clannadu nienawidzę, a Death Note uwielbiam, chociaż mam 13 lat xd
Ja
6.11.2010 11:10 Re: Śmierć, filozofia i konsternacja
Hm. Zgadzam się, ale ostatnie mnie zirytowało. Mam 12 lat, lubię DN, nie lubię Dragon Balla, jestem gorszy?
Świetne poprostu świetne anime . Wszystkie postacie się od siebie różnią . Najbardziej polubiłam Mello , Matta (chociaż było go mało) , troszke Near'a i oczywiście L'a . Zakończenie hmm.. sama nie wiem. Muzyka , grtafika , fabuła 10/10 ^^ bardzo polecam . Szukałam podobnego anime niby CG ale to nie to samo ; )
A
Eva
30.07.2010 13:01
Ze świecą szukać drugiego takiego anime i na dodatek w jednym z moich ulubionych gatunków. Ileż można w końcu oglądać romansideł o wielkiej miłości od pierwszego czy któregoś tam wejrzenia? Oczywiście tak tylko sobie piszę nie lubię po prostu za bardzo tego gatunku. Szkoda że L zginął bo był najfajniejszą postacią,dla mnie jeden z najfajniejszych postaci w historii anime. Potem całe anime wygląda jakby ciągnięte na siłę ale cóż… Ciekawi mnie jak by wyglądał świat gdyby to Light wygrał. Nie podobało mi się do końca zachowanie Light'a. Jak zdał sobie sprawę że przegrał z Near'em to zachowywał się jak psychiczny jakiś a zawsze był spokojny i opanowany. To po prostu nie pasowało do niego Ale seria i tak świetna. Mogli by zrobić więcej anime/mang kryminalnych. Warto też zobaczyć mangę ze względu na rewelacyjną rysunki Takeshiego Obaty. Teraz nie pozostaje nic innego jak czekać na Bakumana:d
Okichi
11.08.2010 15:48
Faktycznie, takich anime powstaje dość mało, ale argument z romansidłami w ogóle mnie nie przekonuje. W zależności od gatunku, każde anime powinno się oceniać indywidualnie.
Eva
27.08.2010 15:28
Ja nie mówię że romansidła są złe tylko moim zdaniem tych szkolnych romansów jest zbyt dużo przez co są często choć nie zawsze oklepane. Podkreślam, że to jest tylko moje zdanie i nikt nie musi się ze mną zgadzać. A takie kryminały dość rzadko się pojawiają przez co są takie jakby bardziej świeże. Zresztą jak napisałam wyżej to tylko takie sobie gdybanie, i w moim odczuciu nie miał to być żaden argument.
Jako, że akurat oglądnąłem DN po raz drugi, po 3 latach, to wypada skomentować jedno z najpopularniejszych anime w historii. Pierwsze 10‑13 odcinków- majstersztyk. Inteligenty przestępca kontra inteligenty detektyw. Rozgrywka na najwyższym poziomie. Zwroty akcji i trzymająca w napięciu fabuła. Motyw Shiningami, znakomita postać Ryuka, mroczny Ligth i ekscentryczny L. Koncept samego notatnika- nowatorski i oryginalny. Subtelny pojedynek umysłów, świetnie wykreowane plany i intrygi Light'a oraz zagrywki L'a na wysokim poziomie. Nic dodać nic ująć. Później poziom się obniża, ale po paru odcinkach wraca na dobre tory. Bardzo fajna „długoterminowa” intryga Kiry, fabuła wciąż utrzymuje przy ekranie, choć widać już brak pomysłów. I tak do 26 odcinka, gdzie dla mnie DN się skończył.
Potem nastąpiły jakieś, nie wiem, fillery, bo inaczej tego badziewia nie nazwę. Pojawił się jakiś M i N (okropność), co było tak tandetne, że aż mnie zemdliło. Po kiego oni w ogóle w tej serii byli?? No i poleciał w p**** cały klimat, inteligenta rozgrywka, gra pełna intryg. Dostałem ostatnie 10 najnudniejszych i najgorszych odcinków, które cudem wymęczyłem. Dobrze, że oglądałem po raz drugi…Owe odcinki były nudne, bez pomysłu, bez polotu. Nowi bohaterowie okazali się wyjątkowo płytcy i beznadziejni, wrzuceni na siłę. Zwroty akcji i „zagrywki” bohaterów nie miały w sobie nic z pojedynku L i Kiry. Były naciągane, banalne, oklepane i nie miały w sobie nic z początkowego zastrzyku emocji i zaskoczenia. Fabuła zrobiła się po prostu głupia. A zakończenie serii to porażka na całej linii- tak naciąganego zakończenia dawno nie widziałem. Rozwikłanie całej sprawy było zrobione tak na siłę, że jestem pewny, że chciano szybko zakończyć serię, ale nikt już na nic nie miał pomysłów, więc rachu ciachu, dwa odcinki i super umysł N'a- tandeta, a „plan” z kapelusza wyciągnięty. Grafika i muzyka bardzo dobra, szczególnie muzyka, która była wprost fenomenalna. Podsumowując. Pierwsza 1/3 DN- 9+. Naprawdę znakomicie się bawiłem. Potem do 26 odcinka- 8, wciąż trzymamy się wytycznych z pierwszych odcinków i nadal jest ciekawie. Ale ostatnie 10‑11 epizodów- 5, dno. Za całość- 7. Uczciwie. Szkoda. Wielka, wielka szkoda. Naprawdę.
Zgadzam się z cały postem, mam tylko małą sugestię, by spojrzeć uważniej na jedno miejsce z końcowych kadrów (nie wiem, czy pojawiło się w mandze): kliknij: ukryte Light umiera na schodach. W połowie – jak się wydaje – drogi na szczyt. Widzę to jako dobry, mocny, choć prosty, symbol. Mnie ta jedna scena złagodziła szok po prymitywnym wystąpieniu N i jego świty.
Pierwsze 10 odcinków bezbłędne. Trzymający w napięciu pojedynek dwóch umysłów zasługujący na ocenę 10/10. Anime jednak trwało dalej, następne rundy nie były już opowiedziane z taką klasą jak runda pierwsza. Główny bohater często porównywany jest do protagonisty Code Geass. W istocie oboje są genialnymi strategami, walczącymi o swoją wizję świata. Na tym jednak podobieństwo się kończy. Istnieje fundamentalna różnica między nimi wyrażająca się w sympatii widza. O ile większość prawdopodobnie trzymała kciuki za głównego bohatera CG, który wzbudzał sympatię, o tyle wątpię by Light miał liczny fan klub. Ja przynajmniej nie trzymałam jego strony. Oprawa techniczna na najwyższym poziomie. Znakomita muzyka. Świetne ciężkie brzmienia. Doskonała grafika. 8/10
Nigdy nie szanowałem ludzi, których głownym kryterium w ocenie jest bezbłędność produkcji. Na to czy film/anime jest przełomowe nie składa się również przymus zaciekawienia każdego widza. Naprawdę nie każdy ma zaszczyt rozumieć DN.
Część ze spoilerami: kliknij: ukryte +świetny pojedynek Raito‑L, choć zgodzę się że starcia niejednokrotnie opierały się na zdolnościach telepatycznych miast inteligencji bohaterów
+doskonała ścieżka dźwiękowa, moja ubuliona, w odpowiednim momencie nadaje powagi, gdy trzeba ustala tempo akcji
+wizerunek człowieka który zatraca się w swoich dążeniach, Raito gubi elementarne zasady aż w pewnym momencie następuje scena śmierci zarówno L jak i ojca, jedyna obawa jaką posida bohater spoglądając umierającym w oczy to fakt czy poznali o nim prawdę, i czy doskonały plan jest niezagrożony
+wizja perfekcyjnego świata daje wiele do myślenia, wg mnie nie każdy powinien mieć prawa brania udziału w wyborach… tu miało pójść stwierdzenie o krok dalsze, ale posądzilibyście mnie o faszystowskie poglądy
+Raito i jego partnerki, wykorzystywanie blondynkowatości Misy
+genialne zakończenie z którym bardzo długo nie mogłem się pogodzić, początkowo byłem nim oburzony, gdyż tak właśnie wyobrażałem sobie finał i byłoby to zbyt oczywiste, twórcy nie mogli zdecydować inaczej, DN jest bardzo popularny stąd powodzenie planu Raita mogłoby zaowocować wieloma incydentami patrz „uczniowie wywołali rzeż w szkole”
-epizody po śmierci L, kompletnie nie pasujące, bardzo negatywnie rzutujące na całość, wręcz beznadziejni bohaterowie i ich sylwetki, L poległ a jakiś gówniarz czytający w myślach rozwala tajemnicę bez jakiegokolwiek wysiłku.
-są momenty i jest ich wiele gdzie wielkość produkcji zderza się z kontrastową kiczowatością
Nie jestem jakiś wielkim fanem gatunku anime, ale już nie jedno obejrzałem. 90% albo i więcej nie zasługuje na poświęcony na lekturze czas. Kilka sztuk mogę określić jako poprawne, a wyższą wartość w mojej opinii posiada zaledwie Dn oraz Higurashi NNKN. Są ludzie którzych spełnia widok komedii, romansu, inni wielbią Łanpisy i Dragonbole, Mając styczność wyłącznie z ordynarnymi produkcjami prawdopodobnie nawet nie czuje się potrzeby sięgnięcia po głębszą treść, po anime które zadaje trudne pytania na temat człowieczeńswa etc.
Jeszcze pytanie do antyfanów. Jeśli DN jest słabe/średnie to co zasługuje na wyróżnienie? 99.999 [i tak w nieskończoność] anime z gatunku „musisz zobaczyć”, „moje ulubione” jest o klasę słabsze.
I drobna uwaga do tych co dropnęli, bo fabułą jest nie dla nich. Zabieranie głosu jest nieporządane, mnie np. to obraża.
A
Rash
26.06.2010 11:21 ;)
Anime genialne. Postacie bardzo mi się podobały, zwłaszcza (wiadomo xd) L i Kira, Kiyomi też była ciekawa i Near, ale wg mnie to trochę nie miało sensu bez L'a.
A
Ann
16.06.2010 21:49 dopisek do poprzedniego komantarza
Strasznie mi się nie podobało zakończenie. Żal mi Raito .. polubiłam go mimo, że był jaki był :)
Tak więc zakończenie beznadziejne !!
A
Ann
16.06.2010 21:33
Dużo się naczytałam różnych opini o „Death Note” więc postanowiłam wkońcu się skusić i oglądnąć 37 (ufff) odcinków i co ? – Pół na pół, że tak powiem ..
Anime jest po prostu fantastyczne do pewnego momentu .. większość pewnie się domyśla o który moment chodzi ... kliknij: ukryte tak tak ... śmierć L Ogólnie rzecz biorąc trzyma w napięciu jak cholera !
Kira (Raito) – cud miód orzeszki .. bystry, inteligenty, sprytny itp.
L – postać genialnie zaplanowana, ale jego zachowanie powodowało u mnie nerwowość ...
N – mniej genialna postać. Ja wogóle uważam, że po śmierci kliknij: ukryte L anime mogłoby by się skończyć i to w dobrym smaku.
Ale nie…
Misa – troche naiwna i głupiutka dziewuszka (a nawet bardzo), ale za miłość do Raito – szacun xD
Reszta bohaterów też niczego sobie ... ładnie zakreślone charakterki :)
Oczywiście nie ma tutaj też podziału na 'dobry', 'zly' – i za to plus dla autorów ...
Podziwiam Raito za jego hmy ... że tak powiem psychike. Trzeba mieć łeb, żeby wszystko tak jak on obmyślić, zaplanować i spełnić. Normalnie Chapeun Bas (czyli szapo ba) dla niego. Uważam, że to on jest najlepszą postacią z dwójki głównych (nie licze N bo on jest dla mnie nikim) xD
Ach oczywiście nie zapominam o moim ulubieńcu – Ryuuku – po prostu mistrzostwo – za każdym razem jak się odzywał (albo chichrał) miałam banana na twarzy xD !
Reasumując polecam anime, ale czuje pewien niedosyć ... takie troche naciąganie no ... ale mimo wszystko cholernie dobre anime ! Można nieźle zryć sobie psychike :D
PS. Szczerze mówiąc normalny, zwykły przeciętny człowiek będzie miał lekki problem z połapaniem się w tym wszystkim ... są momenty, gdzie trudno skojarzyć co się dzieje i dlaczego tak, a nie inaczej ... ale polecam !
Jedno z pierwszych moich anime. Bardzo wciągające, ma to COŚ, a postać L jest PRO. Do dziś nie widziałam niczego takiego – niektórzy porównują do tego CG, ale dla mnie DN zdecydowanie go przewyższa.
kliknij: ukryte Rzadko mi się zdarza przywiązywać do postaci, ale kiedy L umarł, miałam ochotę nie dokańczać tego :D
Muszę przyznać że bardzo się na tym anime zawiodłam. Podchodziłam do niego z naprawdę dobrym nastawieniem, ponieważ słyszałam o nim jak najlepsze opinie. Początek zapowiadał się świetnie – dobry pomysł zrealizowany z rozmachem, dobra grafika i muzyka. Coś jednak sprawiło że z każdym kolejnym odcinkiem przygody Kiry i L przestały mnie interesować, a anime stało się zwyczajnie nudne. Ledwo zmęczyłam końcowe odcinki, chcąc się po prostu przekonać jak to się wszystko skończy.
Postaci. Cóż, bez rewelacji. Tak naprawdę poznajemy tylko L, Raito i Misę. Wszyscy są dość spłaszczeni i przerysowani, a przez to bezbarwni.
-Kira – chłopiec teorytycznie chcący zmienić świat na lepszy, lecz tak naprawdę mający ochotę zostać tyranem, władcą, bogiem tego świata, który zostanie oczyszczony z jego przeciwników. Nie potrafię zrozumieć peanów na jego cześć. Dla niego nic nie ma znaczenia, wartości – rodzina, miłość, uwielbienie. Jest antypatyczny – sposób w jaki traktuje innych ludzi – jako narzędzia, i sposób w jaki wykorzystywał Misę odrzuciło mnie od niego. Stanowczo wolę postać Leloucha z CG – on przynajmniej ma jakieś uczucia. Poza tym ja po prostu nie mogę zrozumieć jego pragnień. Nie umiem zrozumieć pragnienia władzy absolutnej i jego nagłej zmiany z normalnego dzieciaka w mordercę absolutnego. Zero wyrzutów sumienia, wątpliwości, wachań – myślę że przez to traci na realności i staje się bezmyślną maszyną, z którą nie umiem się utożsamiać. Raito bardzo mnie zawiódł – zazwyczaj uwielbiam czarne charaktery, szaleńcze śmiechy, nauczyłam się przymrużać oczy na Tych Wielkich Złych, Którzy Po Prostu Chcą Zniszczyć Świat, Bo Są Tak Strasznie Bardzo Źli (TM) itp., a co do Lighta – chciałam widzieć go martwego, albo w wariatkowie. Ech…
-L – mój ulubiony bohater, gdyby nie on porzuciłabym anime po pierwszych odcinkach. Jest cudowny, zakręcony, zwariowany, wyalienowany, bezwzględny i kocha słodycze – idealny zestaw. ^^ Niestety jemu także poskąpiono głębi – jakieś uczucia -a skąd, niech jego jednym celem będzie złapanie Kiry, koniec, kropka. Ta postawa i tak jest bardziej do przełknięcia niż Kiry -ot, szalony geniusz, ambitny, dla którego liczy się tylko jego pojedynek z mordercą. Podoba mi sie także to, iż nie jest jednoznacznie dobry, co niektórzy zarzucają mu jako wadę. Ja uważam że to świetnie że detektyw, który niby pragnie sprawiedliwości, tak naprawdę nie dba o humanitarne metody, on chce po prostu być skuteczny.
-Misa Amane – biedna postać, ze strasznie zmarnowanym potencjałem, z której zrobiono bezmózgą lalkę zakochaną w Lightcie. Jak jakaś lekko stuknięta, niezmordowana fangirl zupełnie. Odpychała mnie całą sobą. Szkoda – chętnie zobaczyłabym taką śliczną postać o oryginalnym sposobie ubierania się (w pozytywnym znaczeniu) w jakiejś emocjonującej roli, no ale cóż.
-Near – postać ze sknoconego wątku, następca L, wogóle się do niego nie przywiązałam, jego działania były dla mnie absolutnie obojętne, zresztą tak samo było z Mellem. O Takadzie i Mikamim nie mam w sumie nawet co napisać – byli, przemknęli i ziknęli. Zero emocji, choć zapowiadali się ciekawie.
Co więcej…
Z drugiej strony bardzo podobał mi sie moment rozdarcia Kiry i Ligta – kiedy wymazał sam sobie pamięć, te podejrzewanie samego siebie, niepewność – to było genialne, szkoda że tak szybko się skończyło. :/
Poruszyć oczywiście muszę temat kliknij: ukryte śmierci L'a. Bardzo dobry odcinek, muszę przyznać. I ta scena w kościele, kilka pięknych momentów i słów, do samego końca miałam nadzieję że kliknij: ukryte Raito zrozumie że jego celem była wygrana z L, kiedy go zabije, nie będzie miał celu, sensu walki, no ale cóż. Świetna chwila z umierającym L – te spojrzenie , powolne upadanie – majstersztyk.
Po tym wydarzeniu poziom anime spadł i już się nie podniósł, nowe postaci, nudne i nic mnie nie obchodzące rozprzestrzeniły się po ekranie a wydarzenia zwoolniłyyy… ledwie przedzierałam sie przez te nudne momenty. I jeszcze ten przeskok w czasie – co to miało być?!
Także finał jakoś mnie nie zadowolił. Nagłe rozwiąznie fabuły, przewidywalny zwrot akcji, wyjaśnienie wszytkiego, polegające na czymś dziwnym w stylu: przewidziałem, że przewidzisz, że zrobię to, kiedy zrozumiem, że to przewidziałeś. Boże – widzisz i nie grzmisz! I ostatnie chwile Raito – tu poczułam trochę emocji, jakieś wspomnienie z początku serii, i jeszcze ta wizja L'a bardzo mi sie podobała, ale jestem zawiedziona że nie wiem co się z Kirą stało dalej – przecież nie pójdzie ani do nieba ani do piekła -gdzie więc…?
Mimo wszystko muszę pochwalić świetną grafikę – ładne projekty postaci i ciemne kolory nadawały charakterystyczny, mroczny klimat, oraz muzykę – uwielbiam słuchać obu openingów i endingów, uważam że są mistrzowsko zrobione.
Nie mogę się zgodzic z osobami dopartującymi sie w tym anime jakis głebokich, wręcz filozoficznych treści, czy pojedynku intelektów. Co do tego drugiego muszę się zgodzić z recenzentem – większości przewidzianych posunięć wroga nie dało się po prostu przewidzieć, myślę że Kira i L korzystali z jakiejś tajemniczej, wszytkowiedzącej wróżki. :P A co do pierwszego uważam że miało być to po prostu anime czysto rozrywkowe, trzymające w napięciu, ewentualnie wnoszące powiew świeżości, lecz żadne z tych założeń nie zostało spełnione – fabuła jest nudna, podziurawiona, nielogiczna, rozciągnięta niemiłosiernie.
Ogólnie – jestem na nie. Wydaje mi się że twórcy osiedli na laurach i nie postarali się zrobić naprawdę dobrego anime – po co, skoro i tak zarobią. A szkoda bo pomysł był świetny – chłopak przez władzę którą otrzymał staję się psychopatą i potworem, mając na początku szlachetne cele.
Przykro mi, ale tylko 6/10 i to i tak tylko dzięki kilku wspaniałym, niezapomnianym momentom, muzyce i grafice. Mam nadzieję że nie zostanę zlinczowana, ale ja po prostu mam inny gust niż fani tego anime i tyle. :) Pozdrawiam.
A
shipoo
25.05.2010 21:52
nie będe owijać w bawełne…według mnie anime jest do d*** w ogóle nie w moim guście. Przepraszam wszytskich fanów. Ja odpadłam na pierwszym odcinku..może dla tego że lubie komedyjki i romanse..
zems
26.05.2010 09:04
Zamiast przepraszać mogłabyś swoją odpowiedź uargumentować, bo suche „to jest do dupy” raczej wygląda jak prowokacja niż wyrażanie opinii…
sangochan
10.06.2010 21:58
trzeba bylo poczekac do 8 odcinka conajmniej..wszedzie trafi sie romans i komedia,nawet tu;]
Jest to anime które zaliczam to wąskiego grona NAJ.
Postaci są naprawdę dopracowane, fabuła nieprzeciętna, muzyka i grafika też na bardzo wysokim poziomie.
Ale żeby nie była za dobrze, to muszę przyznać, że jednak odcinki po kliknij: ukryte śmierci L, jak dla mnie, nie trzymały już takiego poziomu co wcześniej. Akcja zaczęła się dłużyć, dopiero kilka ostatnich epizodów było lepszych.
Mimo wszystko seria będąca już chyba klasykiem, wstyd byłoby jej nie znać.
Niesamowicie wciągająca fabuła, niejednoznaczni bohaterowie, wiele motywów działania, wciąga do samego końca!
A
Szedim
15.05.2010 19:43
Anime po prostu świetne. Każdy szanujący się fan anime powinien je obejrzeć. Cały czas trzyma w napięciu, i te zwroty akcji :D Wg mnie jedno z najlepszych anime jakie kiedykolwiek powstały :D
Anime raczej średniak. Widać w wielu elementach populizm , autor chce nam udowodnić że jest najlepszy w swoim fachu jak dla mnie to omal nie sakralizuje swoje wytworu . Co do postaci to tylko istnieją dwie czyli L i Light. Fabuła na pewno jest ciekawa , trzyma w napięciu i dostarcza dużo rozrywki choć myślę ,że mogło się to skończyć trochę inaczej. Ogólnie uważam ,że można zobaczyć aczkolwiek nie trzeba.
Po tych wszystkich zachwytach, spodziewałem się, że przynajmniej umrę gdzieś tak w połowie serii:)) Anime zdecydowanie nie moich klimatach, nie mniej jednak muszę przyznać, że jest to doskonale wykonany, trzymający poziom i napięcie kawał dobrego kina. Kreska, postacie, muzyka (no może poza 2 op ), nie ma się do czego doczepić. Ja osobiście polecam każdemu, kto lubi obejrzeć kawałek dobrego kina. I tylko tak na marginesie: Boże gdybym miał taki notes…
A
I will change the world
10.04.2010 15:20 Kocham
Kocham Death Note. Kocham L. Anime jest tak cudowne, że nie potrafie wyrazić.
A
Hitomi
22.03.2010 14:02 Oh i ah
Anime jest niestandardowe i nieprzewidywalne. Kreska piękna, postacie przemyślane.
Ten tytuł figuruje na mojej liście ulubionych, bo poprostu jest dobre.
Nic dodać nic ująć.
A
LaVerne
19.03.2010 12:56 Death Note
Anime więcej niż genialne. Moje ukochane anime! Szczerze nienawidzę L. Jest taki ... dziwny. Zaryzykuje stwierdzenie, że wręcz nieciekawy. Za to uwiielbiam Lighta. To prawdziwy geniusz. Co z tego, że był narcyzem? Chciał pomóc światu, ale że mu nie wyszło to nie jego wina. Koniec anime może i przewidywalny, ale bardzo smutny. Nie wiem, co wy macie z tym Code Geass. To anime jest beznadziejne, do granic możliwości. Death Note jest o niebo lepsze od Code Geass. wspaniałe, najlepsze na świecie.
aaa
19.03.2010 15:29 Re: Death Note
Chciał pomóc światu
Zabijając ludzi? :D
ale że mu nie wyszło to nie jego wina.
Ta. To wina dziadka od Orzechów.
Nie wiem, co wy macie z tym Code Geass. To anime jest beznadziejne, do granic możliwości.
Bo ty tak uważasz? Na przyszłość pamiętaj, żeby pisać „moim zdaniem”, bo fakt, że tak uważasz, nie znaczy, iż tak jest w rzeczywistości.
Do obejrzenia zachęciły mnie powszechne zachwyty nad „Death Note”.Ogólnie podobało mi się w tej serii wszystko poza openingiem, który moim zdaniem jest straszny.Postaci ciekawe. Widać że się twórcy postarali i postanowili stworzyć bohaterów których na długo zapamiętamy.Yoshihisa Hirano i Hideki Taniuchi stworzyli niesamowitą muzykę, szczególnie fragmenty w wykonaniu chóru i orkiestry przypadły mi do gustu.Myślę, że wrócę kiedyś do „Death Note” bo po prostu warto.
A
Ryuzaki7
5.03.2010 10:23 Najlepsze anime stworzone przez człowieka
Najlepsze anime jakie widziałem , pojedynek Lighta i L zapewnia widzowi niezapomniane wrażenia , a zakończenie stawia wiele niejednoznacznych pytań .
Po prostu klasa sama w sobie , nr 1 wszechczasów i to jest jak najbardziej przemyślana ocena bo oglądałem je 3 razy , a w życiu obejrzałem ponad 200 anime . Jedynym przeciwnikiem DN jest Code Geass z którym wygrywa o włos , ale bynajmniej nie postacią głownego bohatera ( Lelouch jest fajniejszy niż Light ) .
Postać L jest największą zaletą Deth Note'a i wg mnie wcale nie jest przerysowana czy nierealistyczna .
Niezapowiada się by coś mogło przebić Death Note'a , chociaż zapowiada się na 3 serię Geassa .
A
EveningPrimrose
27.02.2010 18:50 Niezłe i nic ponad to...
Ciekawe anime, chociaż po tych wszystkich zachwytach spodziewałam się czegoś więcej.Wszystko jest poprawne ale nie wgniata w fotel (może poza śmiechem Kiry – fenomenalny)Naprawdę dobra jest muzyka, genialnie się słucha.Szczególnie fragmenty orkiestrowo chóralne klimatem nawiązujące do „Requiem” Mozarta.
Cudowne, genialne i fenomenalne! Tak w skrócie opiszę Death note w moim odczuciu. Po Cudowne, genialne i fenomenalne! Tak w skrócie opiszę Death note w moim odczuciu. Po opisach i screenach spodziewałem się czegoś innego, ale jednak to jest wspaniałe i porywające.
Grafika oczywiście na wysokim poziomie. Zniekształcenia „prawidłowe” i na swoj sposób klimatyczne. Muzyka też wspaniała, chociaż niektóre motywy bardzo przypominają utwory znanych artystów (np. L theme podobne do Tubular Bells). Zdarza mi się godzinami słuchać soundtracka.
Postaci. Na swój sposób oryginalne, aczkolwiek niekoniecznie realne. Aspołeczny L, egocentryczny Raito i oczywiście ich wielkie intrygi. Przewidzenie, zabezpieczenie, unik, przewidzenie przewidzenia i kolejne zabezpieczenie… – normalnie bym powiedział dosyć ale tutaj mi sie bardzo podobalo. Oczywiście reszta postaci na +, chociaż Misa, Near i Mello bardzo mnie irytowali.
Nie będę oryginalny mówiąc, że anime w zasadzie dzieli się na 2 części, w której 2. część wypada blado na tle 1. Jednak zakończenie (które wolałbym żeby było zupełnie inne :|) porwało mnie w pełni i byłem na etapie wiecznego gdybania (gdyby on to zrobił… gdyby wtedy miał to…) na wiele dni. Także jak niedawno czytałem te ostatnie sceny w mandze to serce zabiło mnie tak samo mocno…
Po prostu seria mimo wad daje sporą rozrywkę i zasługuje 10/10
A
KaśŚ
18.02.2010 11:08 Wciągajace
Od pierwszego odcinka tak sie wciągnełam ze oka nie umiałam oderwać .. Rewelacja bardzo polecam to świetne anime świetne!
A
Lubie placki
11.02.2010 22:40 Det Nołt
Po całej serii „ochów” i „achów” ze strony fanów tej serii, postanowiłem po ten tytuł w końcu sięgnąć. Rzeczywiście- przez pierwsze odcinki przebrnąłem lekko i przyjemnie (może bez rewelacji, ale fabuła nie była wyświechtana, kreska i muzyka prezentowały wysoki poziom). Jednak im dalej seria trwała, tym bardziej traciła w moich oczach. Strasznie odczuwalne jest, jakby te kilkanaście odc. kliknij: ukryte po śmierci „L”zostało na siłę dolepionych do całej serii. IMO, są zupełnie niepotrzebne i strasznie zaniżają ocenę całości. Zaczyna się batalia na logiczne gierki, gdzie logiki jednak brak (w pierwszych odc. nie jest jeszcze źle, ale im dalej w las tym więcej drzew). Bohaterowie, jak autor alt. rec. napisał, to raczej mistrzowie jasnowidzenia niż logicznego myślenia. Mam wrażenie, że DN to taki podrasowany shounen i właśnie widowni w tym wieku najbardziej imponuje. Seria zasługuje na naciągane 7. W pamięci nie zapada (nie)stety na długo.
anieme swietne pod kazdym wzgledem ale… no wlasnie zawsze jest ale. nie w zab nie podchodzi mi zakonczenie, jednym sie podoba a mi nie. totalnie mi nie pasuje do calosci ;/ wolalnym kliknij: ukryte jakby na koncu wszyscu po prostu padli trupem, a tu lipa: bog pokonany przez dziecko kiiiicha!
Było miło, ale do pewnego momentu. Death Note był skokiem w konwencji, to mi bardzo do gustu przypadło, ale nie piszczałam i piszczeć nie będę. Po prostu dobre anime. Za którys tam razem zaczęło po prostu nużyć tymi inteligentnymi pojedynkami i burzą mózgów. Jakoś to do mnie nie trafiło. Z mangą podobnie, choć jednak bardziej preferuję właśnie ją.
A
dizzy126
12.01.2010 17:50 Death Note
Anime bardzo fajne, najlepsze jakie oglądałem no i koniec dla mnie był dość satysfakcjonujący. :)
Death note jest niesamowite! Trzyma w napięciu i ma oryginalną fabułę, po prostu PERFECT!! No i świetna kraska. Tyle że po śmierci kliknij: ukryte L nudził mnie N i Mello…
Cóż, oryginalna to ja nie jestem. Uważam, że anime jest rewelacyjne. Wciąga i to cholernie, akcja trzyma w napięciu – widz się tylko zastanawia co może się wydarzyć dalej. Miło obejrzeć anime, które od początku do końca daje mnóstwo rozrywki i ciężko znaleźć w nim jakieś większe wady (nie twierdzę, że DN ich nie ma, ale tych znacznych się doszukiwać nie będę, bo po prostu nie potrafię). I osobiście nie zgadzam się z osobami, które twierdzą, że seria się mocno stacza po „pewnym” wydarzeniu (wiadomo o czym mowa). Następcy „pewnej” osoby wcale nie są tacy źli, a kolejne odcinki obfitują w większą ilość akcji (w końcu wątek „4 lata po” jest dwa razy krótszy od poprzednich wydarzeń). W sumie resztę aspektów mogłabym zostawić w spokoju, ale warto wspomnieć o bardzo dobrej kresce i muzyce, a bohaterowie… Cóż, Lighta średnio lubiłam, ale nie sposób przejść obok takiego L'a obojętnie – facet jest po prostu dziwny i nie sposób nie przyznać, że kreacja tak dziwacznego detektywa jest po po prostu oryginalna i niecodzienna.
Wielką fanatyczką tej serii nie jestem, ale anime jest jednym z moich ulubionych. Przy tak porywającej i dobrze poprowadzonej fabule człowiek nie zwraca uwagi na potencjalne błędy, nieścisłości, babole i takie tam (a przynajmniej ja). Daję zasłużone 10/10.
R
med
30.12.2009 17:38
Na wstępie może od razu uprzedzę, że zamiast „Light” będę pisała „Raito”. To jest po prostu bardziej zgodne z tym co utkwiło mi w pamięci.
Oglądnęłam anime w 2 dni. I rzeczywiście – 1. dnia wprost nie mogłam się oderwać od komputera, drugiego natomiast już trochę się zmuszałam do wytrwania przed ekranem. I jak większość tu zauważyła, jest to spowodowane kliknij: ukryte śmiercią L. I nie chodzi tu o to, że zabili taką ciekawą postać.Po prostu dalsza fabuła nie została -jak dla mnie- już tak interesująco przedstawiona… Nie wbijała w fotel, do czego zdążyłam przywyknąć po wcześniejszych odc. i czego oczekiwałam.
kliknij: ukryte Jak dla mnie bardzo dobrym posunięciem było kontynuowanie anime po śmierci L.Bo czy to nie byłoby zbyt oczywiste? Zakończyć w takim momencie. Tutaj myślę duży plus. Szkoda tylko, że to trochę zepsuli i przeciągnęli (bo już wtedy przecież wszystko zmierzało do rozstrzygnięcia, a tak 'walka zaczyna się od nowa'). kliknij: ukryte Same postaci 'następców L.' tez mnie nie urzekły, ale to akurat chyba zrozumiałe.
Zakończenie rzeczywiście nie należało do najlepszych. Oczywiście, to było jasne, że kliknij: ukryte Raito zginie. Takie m.in. chyba miało być przesłanie – zabawa w Boga zawsze źle się kończy. Ale liczyłam na coś ciekawszego. kliknij: ukryte I jak ta ręka mu dyndała jak biegł to ciarki przechodziły! xDPo zakończeniu osobiście czuję jakiś niedosyt. Czegoś brakuje.
I naprawdę szkoda mi Misy. Na początku jej strasznie nie lubiłam, była przesłodzona i naiwna. Ale okazało się, że dla miłości (nawet bez wzajemności) gotowa była zginąć. I później jej zachowanie nie było irytujące, a takie… zabawne, naturalne, po prostu taka była. Liczyłam, że Raito za którymś razem przejrzy na oczy – cóż. :P Widocznie to nie pasowałoby do 'wizerunku szalonego mordercy' :P
Mimo wszystko anime uważam było niesamowite. Właściwie jest to moje 3. anime, może nie jestem obeznana dokładnie. Ale o ile kiedyś Bleach przykuł moją uwagę, to DN wciągnęło,porwało i… wypluło(wcześniej wspomniany niedosyt :P). Ale było warto. Bardzo podobała mi się kreska.
ZDECYDOWANIE POLECAM.
A
Apokalips
18.12.2009 04:59 ...
Anime jest dobre. Do ideału mu wiele brakuje… a do bardzo dobrego też troche.
Ogólnie całokształt wypada na pierwszy rzut oka idealnie.
Ale są dwa zarzuty:
Pierwszy który wszyscy zauwarzyli seria traci klimat i swój urok po śmierci L.
A po drugie. Z B.dobrymi seriami jest tak że człowiek ma ochote do nich wrócić a w tym wypadku anime traci cały sens i jest strasznie nudne. Przez cały czas ogladania nerwowo się przekrecało i przelatywało opki żeby się dowiedzieć cóż to nowego wymyślą i na pierwszy raz było idealnie ale przy powtórce… to anime nie ma nic do zaprezentowania.
Ogólna ocena 8/10
A
skandal
17.12.2009 13:38 gupie ;)
nie jest to moze rozczarowanie bo w sumie tego wlasnie sie spodziewalem. poza bogami smierci nie ma w zasadzie nic co mi sie spodobalo. a za to wady moglbym wymieniac i wymieniac. w fabule absurd goni absurd. no przyzwoicie narysowane ale co z tego?
Kaioken
17.12.2009 17:51 Re: gupie ;)
Co jest w tym głupiego,bo nie rozumiem, m? Jak dla mnie Anime pierwsza klasa.
Death Note mnie nie zaskoczył, no ok, trochę negatywnie, ale poza tym nie bardzo. Fabuła była dla mnie przewidywalna, poza głupimi decyzjami Lighta. Nie byłem w stanie zidentyfikować się z głównymi bohaterami, no może z bogami śmierci, byli zabawni (szczególnie odwyk jabłkowy). Podejrzewam, że głównie dlatego to anime mnie nie zachwyciło. Praktycznie we wszystkich wyborach nie zgadzałem się z Lightem. Oglądanie działań osoby robiącej wszystko inaczej niż ja bym zrobił, nie było w tym przypadku interesujące, raczej frustrujące. Jakoś nie uwierzyłem w miłego geniusza przeskakującego w dość krótkim czasie do cichego i niezbyt rozgarniętego mordercy (inaczej kogoś, kto bez specjalnego przemyślenia konsekwencji morduje wszystkich, którzy mu akurat przeszkadzają inaczej bym nie nazwał). No chyba, że taki był zawsze tylko się dobrze maskował, albo nagła władza nad życiem i śmiercią, praktycznie bez konsekwencji, tak mu przewróciła w głowie, co jednak głupoty nie wyjaśnia. Nie mniej jednak mnie nie przekonał, cóż poradzić. Gwóźdź do trumny dobiła Misa, z tego co pamiętam kochająca Lighta bo ponieważ, gdyż i właśnie z tego, a nie innego powodu (może źle pamiętam i jakiś powód był, oglądałem to anime ponad rok temu). Skończyłem oglądać koło 26 odcinka, z braku posiadania pozostałych. kliknij: ukryte Mniej więcej w momencie wyskoczenia znienacka następców L, co, bez urazy, skojarzyło mi się z Dragon Ballem (kolejny duży przeciwnik, potrenujmy i rozwalmy go). Podsumowując, serię warto obejrzeć chociażby po to, żeby się ustosunkować do szumu, który dokoła niego powstał. Mi się nie podobał, innym tak, takie życie.
A
proxyrulez
3.12.2009 20:57 !!!
Death Note był jednym z pierwszych anime, które oglądałam ,dlatego potem byłam rozczarowana innymi seriami, w porównaniu do DN nudnymi ( w większości).
Przyznaję, że po kliknij: ukryte śmierci L nie mogłam dłużej tego oglądać…jego następcy byli beznadziejni, oczywiście tak samo „genialni i oryginalni” jak L dlatego oglądałam do chyba 29 odcnika a potem tylko końcówkę , która mnie potwornie rozczarowała!!! kliknij: ukryte Czy chociaż jedno anime nie mogłoby się kończyć zwycięstwem tego „złego” ?!
Mimo wszystko kibicowałam Light'owi :) pociąga mnie jego pokręcona wizja świata. I to pragnienie czynienia dobra! Najlepsze postacie to: oczywiście L, Raito i Ryuuk. Oglądając pierwszy raz DN nienawidziłam Misy. .naiwna blond kretynka.. ale za drugim razem urzekło mnie jej oddanie i miłość do Light'a, więc ostatecznie uważam że nie jest taka zła :D
Uważam, że każdy kto ogląda anime, powinien sięgnąć po DN. Ja dosłownie nie mogłam się oderwać od ekranu, takiej akcji i intrygi nie widziałam w żadnym anime!!!
8/10 kliknij: ukryte za nudę po śmierci L i zakończenie
A
tosiapl
25.11.2009 00:08 Death Note - Najlepsze anime
Siema Oglądąłem już 98 różnych serii anime, ale Death Note mnie zaskoczył. To najlepsze anime według mnie jakie powstalo. Tylko zakończenie nie teges :/
Jedno z najlepszych anime jakie w życiu widziałam. Najbardziej lubię w tym anime Lighta i jego sposób myślenia. A gdyby Notes Śmierci istniał naprawdę, chetnie bym go znalazła i zrobiła to co Light'cik.
Genialne anime! Cóż, tyle już fanów Death Note'a, że nawet nie będę się rozpisywać… pomysł, kreska, fabuła, muzyka, postaci- wszystko jest perfekcyjne. To prawda, że po 25 odcinku to nie to samo…ale to zrozumiałe, że po kliknij: ukryte śmierci L, który jest bohaterem wybitnym i właściwie wiadomo, że najbardziej fascynujące są jego mentalne pojedynki z Raito, anime musiało trochę podupaść. Właściwie ciągnęło się chyba tylko po to, że trzeba było jakoś wszytko zakończyć. Co, moim zdaniem, nie zmienia faktu, że jest genialne. Chociaż pewnie głównie to zasługa właśnie L. Świetna postać. Najbardziej niezdefiniowana i rozbudowana psychologicznie. Zostawia nas z tajemnicami- widz też nie wie, ja się nazywał i kim tak naprawdę był… Nie zgadzam się też z zarzutami, że jest anime nudne- to jego wielka zaleta, że nie stara się upchnąć kilku wątków naraz, tok myślowy bohaterów jest dokładnie wytłumaczony, a napięcie rośnie z minuty na minutę. Ja po prostu je chłonęłam znieruchomiała i z zapartym tchem. Nie rozumiem tylko, dlaczego w końcowych odcinkach dodano do ścieżki dźwiękowej parę nowych melodii, które nie pasowały do klimatu serii. Jedno jest pewne: Death Note trzeba obejrzeć- to już legenda anime.
Mówiąc szczerze, spodziewałam się więcej po tym anime. Przeczytałam sporo pochlebnych recenzji na jego temat, toteż ochoczo przystapiłam do ogladania. I natychmiast poczułam się… Oszukana. Anime ma co prawda genialną kreskę, piękną muzykę oraz fascynujących bohaterów. Ma takze fabułę, lecz… Czy te cztery składniki zawsze czynią anime ciekawym? No własni ni, o wia wyraźni na przykładzie Death Note. Anime nudziło mnie porządnie, na 13 odcinku ziewałam potężnie. Jednak brnęłam dealej, głównie przez posacie takie jak L czy Near. Jednak kliknij: ukryte po śmierci L nieomal się załamałam nędzą tego anime. Śmiałam się jak głupia z tematów które w głównym zamierzeniu były poważne. Może jestem za głupia na takie kryminały, lecz w DN podobało mi się wszystko prócz fabuły, która przecież stanowi 90 % oceny.
Nie moge powiedzieć, że nie polecam anime, lecz także, że zachęcam do ogladania. Zalezy od widza, ja byłam typem, dla którego Notatnik Śmierci zmarnował sporo czasu.
Trudno sie nie zgodzic. Anima oszukuje ludzi pseudo‑logika, ktora w zasadzie nie istnieje tak na prawde, za to jest napisana idealnie pod odbiorce. Akcja i reakcja nie maja nic wspolnego z rzeczywistoscia. Ogladajac anime nie moglem pozbyc sie wrazenia, ze L i Raito to para niezlych szermierzy, ktorzy ze soba walcza, wykonujac swietne flinty i zaslony, ale, niestety, stoja 50 metrow od siebie i maja opaski na oczach. Fabula ma byc efektowna i interesujaca dla przecietnego odbiorcy, ale ktokolwiek zainteresuje sie tym glebiej zauwazy, ze tak naprawde niewiele tu tresci. Postacie analizujace po 50 razy co by bylo gdyby pomijaja najoczywistsze drogi i odpowiedzi. i ozywiscie od poczatku sa przygotowane na wzystko – kamera w chipsach, drzwi do pokoju zabezpieczone jak w ksiazkach szpiegowskich. Nudna fabula, brak logiki zastapionej przez wrozenie z fusow, swietne postacie i charaktery.
R
Elv
4.11.2009 19:02
Czytając recenzje JJ mam wrażenie że autor nie dokładnie ogladał DN. „L – człowiek, którego właściwie nikt nigdy nie widział, a któremu bez chwili wahania powierza się władzę nad japońskimi siłami policyjnymi.”
Zapomniane tu chyba jest to że L rozwiązał przedtem setki najtrudniejszych spraw.. JJ przykro to mówić ale lepiej nie pisz już recenzji, skoro to mają być bzdury.
Death Note to najlepsze (moim zdaniem) anime jakie ogladalam. Jednak zgadzam sie z tym, ze kliknij: ukryte po smierci L'a fabula byla przez pare odcinkow (yotsuba)naciagana. Pozniej jednak akcja na nowo zaczela wciagac (przynajmniej mnie) Duzy plus nalezy sie im za muzyke, uwazam ze byla swietna, szczegolnie openingi :D
Paulinna13.12.2009 16:44:44 - komentarz usunięto
A
Tonitrum
6.10.2009 18:06
Gdyby Death Note skończył się na kliknij: ukryte śmierci L, było by to wg mnie anime idealne. Druga połowa jest wyraźnie ciągnięta na siłę, a zakończenie jest wręcz banalne, ale to jedyne minusy, jakie mogę wymienić.
Uważam DN za jedną z najlepszych serii jakie w życiu widziałem. Death Note jest świetny pod praktycznie każdym względem, a od zwrotów akcji aż mózgiem rzuca.
Nie do końca rozumiem, czemu wszyscy powtarzają, jaki to Light jest zły i narcystyczny. To, że jest narcystyczny i że wszystkich to irytuje świadczy o nim bardzo dobrze – oznacza to, że postać budzi pewne emocje(jakie by nie były), a przez to wydaje się prawdziwsza.
A co do tego, że DN nie posiada żadnej głębi, a zło Lighta jest sztuczne i jednoznaczne, to kompletnie się nie zgodzę. Występuje tu naprawdę wiele dylematów (kara śmierci?) i nawiązań („Zbrodnia i Kara”), a charakter Lighta jednoznaczny zdecydowanie nie jest. Na początku ma rzeczywiście dobre intencje, widz podświadomie zaczyna go popierać. Z czasem jednak, kiedy Light zaczyna zabijać nie tylko przestępców, a w gruncie rzeczy niewinnych ludzi (a robi to coraz częściej i coraz okrutniej), widać, że się zmienił, że stał się rzeczywiście bezwzględnym, fałszywym człowiekiem. Nie zabija już dla zła czy dobra, bo te wartości nie mają dla niego znaczenia, jest po prostu bezduszny, obojętny i ślepo dąży do celu. Może o taką przemianę chodziło Ryukowi(The human who uses this note can neither go to Heaven nor Hell)?
A najciekawsze jest to, że mimo demoralizacji głównego bohatera, świat rzeczywiście stał się lepszy. Pod koniec DN przestępczość jest niemal zerowa – można powiedzieć, że Light, świadomie lub nie, poświęcił swoją moralność czy raczej człowieczeństwo na rzecz wyższego dobra.
Czy ludzie nie będą popełniać przestępstw tylko w strachu przed śmiercią? Czy taka kara też nie jest zbrodnią? I czy w takim razie jedyną skuteczną metodą karania zbrodni jest kolejna zbrodnia?
Uważam, że Death Note stawia wiele ważnych pytań i na pewno nie powiedziałbym, że jest pozbawiony jakiejkolwiek głębi. Szczerze polecam go wszystkim, zarówno ludziom obeznanym z anime, jak i tym, którzy zwyczajnie chcą obejrzeć coś interesującego.
Pozdrawiam i polecam raz jeszcze
Ukryto spoiler. Moderacja
R
Akaruisama
6.09.2009 23:07
To świetne anime ! Juz dawno szukałam czegoś interesującego . Tylko nie zgadzam się z recenzją . Jak dla mnie to takie „light” przedstawienie filozofii nietzscheańskiej w wydaniu anime , ew. wzorowane na Zbrodni i karze " Dostojewskiego . No , ale trzeba zanać myśl tego filozofa , żeby to zauważyć . Anime raczej w tym nie pomoże ....
R
Ayumi
4.09.2009 12:00
Nie mogę…W jednej recenzji napisano, że Light jest zwykłym licealistą, a w drugiej, że nie jest zwyczajnym nastolatkiem. Zdecydujcie się w końcu -.-
A
Iae Kyuubei
3.09.2009 19:31
Cholernie skomplikowane anime, ale jedno z najlepszych, jakie oglądałam. Godne polecenia. Ścieżka dźwiękowa to coś fantastycznego. Tworzy niepowtarzalny klimat. 9,5/10 – nie 10/10 ze względu na mało interesujące pokomplikowanie fabuły po śmierci głównego bohatera.
A
RoRi
23.08.2009 11:40 :D
Death Note rzeczywiście jest świetnym anime!
Recenzja jest świetna.
A
KITTY
18.08.2009 13:39 ;)
Początek genialny anime przyma w napięciu jestna około 20 odcinka robi się gorzej.Koniec średni.Ogólnie bardzo mi przypadło do gustu.Misa,L,light to naprawde bardzo fajne postacie.Dałam 10 zanim jeszcze skończyłam oglądać i nie żałuje
R
Vampire-Love
10.08.2009 22:23 recenzja
Anime jest bardzo fajne, nawet dobrze opisane mam tylko jeden sprzeciw – ostatnie zdanie recenzji anime o tym, ze kto pierwszy pozna nazwisko rywala wygra. nie prawda gdyz L od początku wiedzial jak nazywa się Light więc to sensu nie ma. reszta jest w miare ok nie mam nic wiecej do dodania
tattwa
14.08.2009 18:15 Re: recenzja
nie do końca – chciał poznać nazwisko Kiry, nie wiedział na 100% kto nim jest, tylko podejrzewał…
anime jak dla mnie dobre, ale mniej więcej w połowie serii zaczęło mnie męczyć… kliknij: ukryte a bez L to nie było już to samo – dla mnie to on był motorem całej serii, po jego śmierci anime już nie nie wciągało...anime oglądałam przed przeczytaniem mangi – jak dla mnie, nie ma sensu brać się za jedno i drugie bo anime jest praktycznie identycznie (nie jest to zarzut, tylko stwierdzenie faktu)
A
T.
23.07.2009 18:55 The best of the best
To anime jest najlepsze, poza granicami innych, fabuła i postaci cudowne, co tu gadać, 10/10.
A
Luis
2.07.2009 17:00 kolejny komentarz
wreszcie obejrzałem DN‑a.I muszę przyznać, że anime jest naprawdę bardzo dobre,ale nie genialne (nie rozumiem komentarzy typu „DN jest genialny pomimo tego że od 26 epa to juz nie to samo…” – czyli jednak nie jest genialny :) ).przede wszystkim nie jest to historia z głębią (chociaż skłania do przemyśleń na temat postępowania Lighta,która to postać przypomina nieco Punishera,jeno broń inna plus mania wielkości),a hitem sezonu,który ma zapewnić solidną porcje rozrywki.no i z tego zadania niezupełnie d się wywiązuje…początkowo wciąga, ale później zaczyna wręcz nużyć, a ostatnie odcinki oglądałem „na siłę”.
postać eLa – myśle,że tego specyficznego człowieka,nie można nie lubić :) zdecydowanie najciekawsza postać z całej „defowej” gromadki – nieco „mhroczny” i melancholijny – uroczy wręcz.
zakończenie historii – takie…nijakie…
a teraz moja własna wizja tego jak mógłby wyglądać „def nołt”:
całość skrócić do 24 czy 26 epów. skupić się na kilku postaciach (pogłebić postać eLa – skupić się na jego przeszłości w sierocińcu,dać mu czas na krótkie,acz ważne zwierzenia – bez wylewności,wiadomo,to nie ten typ człowieka; Lighta uczynić nieco bardziej „Ludzkim”), bez wprowadzania nowych.idealnymi przeciwnikami byliby oczywiście L i Light. całość zakończona wspaniałym pojedynkiem intelektów, starciem twarzą w twarz, podczas którego wszystko może się zdarzyć…
A
Haz
1.07.2009 01:46
Przyznać muszę, że pomysł intelektualnych zmagań dwóch geniuszy jest dla mnie nieodmiennie fascynujący; geniusz zaś to postać, której można pozwolić na więcej, uczynić ją dużo bardziej ekscentryczną od zwykłego bohatera, nie burząc jednocześnie jej wiarygodności. Nieźle skonstruowani geniusze są ciekawi, czy to Hercules Poirot, czy Gregory House, czy – skoro mowa o Death Note – np. L.
L jako postać jest ciekawszy od Lighta z paru przyczyn: nie jest tak jednoznaczny, bo nie walczy o sprawiedliwość; podobnie jak przywołany wcześniej House zajmuje się sprawami, które go interesują; przerysowane i groteskowe wręcz dziwactwa dodają mu pewnej unikalności i swego rodzaju uroku.
Light natomiast jest… Płaski, nijaki. Nie ma w nim żadnej moralnej niejednoznaczności, o której tyle słyszałem, jedynie infantylizm, narcyzm, przekonanie o byciu miarą wszechrzeczy.
Jego postać nie przeszkadzałaby mi tak bardzo, gdyby anime zamknęło się w inteligentnie i logicznie skonstruowanej historii, trzymającej w napięciu i trwającej… powiedzmy 7, a nie 37 odcinków. Bo po dłuższym czasie oglądanie robi się nudne, irytują dłużyzny, postaci, luki w logice, przewidywalność.
Co prawda nie żałuję obejrzenia – ale nie dlatego, że mi się podobało, a dlatego, że miałem okazję wyrobić sobie własne zdanie o serii, o której sporo słyszałem. Jeżeli jednak ktoś ma ciekawsze rzeczy do robienia w wakacje, niech się nimi może lepiej zajmie.
A
Blackiris
28.06.2009 01:25
Niezwykle ciężko ocenic mi to anime… ale po kolei:
grafika prezentuje się zazwyczaj dobrze, muzyka to klasa sama w sobie, seiyū dość dobrze dobrani (chociażby Aya Hirano), fabuła… zasługuje na status dzieła. Ogólnie jest świetnie, ale oglądając po raz drugi – celem dogłębno zanalizowania, znalazłem kilka irracjonalnych zachowń bohaterów tyczących się ich wyborów oraz kilka dziwnych niespójności. Niemniej – jeżeli ktoś nie bedzie się doszukiwał takich rzeczy to pewnie ich nawet nie zauważy. Poza tym szczerze mówiąc od kliknij: ukryte śmierci L zrobiło się jakos tak nudno… Mimo wszystko dałbym do tego momentu 10/10.
I tutaj największy problem: kliknij: ukryte przewidywalne do bólu zakończenie… oraz prywatnie – chciałem żeby Kira, czy jak kto woli Raito – stał się „Bogiem Nowego Świata”...
Paulinna 8.08.2009 13:01:25 - komentarz usunięto
A
karcia
22.06.2009 19:11 Genialna muzyka!
Ale się zaczytałam w waszych komentarzach, więc teraz pora na mnie;-). Death note było dla mnie miłych zaskoczeniem. Pierwsza seria zrobiła na mnie ogromne wrażenie, druga już niestety nie tak bardzo…brakowało mi L, który jest moim ulubionym bohaterem tego anime. Dawno nie widziałam tak dobrze zarysowanej, orginalnej postaci. Wielka szkoda, że to Near ostatecznie postawił „kropkę nad i”. Denerwowały mni też niektóre zwroty akcji, które powodowały, że Light jakimś cudem dalej mógł ukrywać swoją drugą tożsamość…stracił na tym trochę realizm całej historii. Ach i jeszcze jedna rzecz- role kobiece pozbawione inicjatywy! Żałuje, że Misy postać nie ewoluowała wraz z kolejnymi odcinkami. Mogła się trochę wykazać sprytem, a nie ciągle podążać ślepo za Lightem…Mogłabym jeszcze wiele tu pisać..o fabule..bohaterach…problemach, jakie porusza death note…ale wiele osób na ten temat już się wypowiadało. Na zakończenie muszę jednak podkreślić, że najlepszym elementem tego anime była MUZYKA!!!po prostu GENIALNA!!! i doskonale dopasowała do danych sytuacji. Dlatego też daje temu anime 10 i polecam wszystkich. Warto się zapoznać z tą pozycją.
A
Hardkor
5.06.2009 02:20
Plusy:
- ładna kreska (i te fajne trzęsące ujęcia)
- postacie (głównie L i Light, ale podobało mi się też, że każdy z „Szerloków” miał swój trademarkowy fetysz… no i Ryukk był OK)
- pomysł (w zalewie anime‑klonów to na prawdę coś oryginalnego)
Minusy:
- dłużyzny (o ile na początku akcja szła szybko do przodu, po kilkunastu odcinkach wszystko niebezpiecznie zwolniło, przez co bywały momenty gdy myślałem sobie „Długo jeszcze zanim coś zacznie się dziać?”)
- niedorzeczność sytuacji (dużo wątków i zwrotów akcji i zbiegów okoliczności wydaje się być wciśniętych na siłę do scenariusza tylko po to żeby Light jakimś cudem uniknąć zdemaskowania)
- gierki między „geniuszami” („ja wiem, że ty wiesz, że ja wiem, że ty wiesz, że ja wiem, że ty myślisz, że ja zrobię to co mam zamiar zrobić, dlatego ja zrobię tak żebyś ty myślał, że że ja nie wiem, że ty wiesz, że ja wiem co ty myślisz, że ja sądzę, że ty zrobisz”)
Znalazłoby się kilka innych rzeczy zarówno na plus jak i na minus, ale nie chce mi się rozpisywać na temat fabuły, kwestii moralnych i tym podobnych pierdół. Konkluzja jest taka, że dobrze się to ogląda i jest to niezła rozrywka.
Dam 7/10
A
Iwan
4.06.2009 22:33
Naprawdę potwornie nudne, przydługie anime. Szkoda na nie czasu. Ogólnie rzadko kiedy tak krytycznie oceniam anime, i próbuję szukać pozytywnych wątków w każdej produkcji, ale tutaj jest naprawdę trudno coś takiego odnaleźć. Choć nie ukrywam, że seria miała potencjał, to jednak został on zmarnowany. kliknij: ukryte To co mnie osobiście najbardziej wkurzyło było uśmiercenie L, właściwie „ni z gruchy, ni z pietruchy”, jeśli mogę się tak wyrazić.Wg mnie Jego śmierć była jednym z bardziej bezsensownych momentów, jakie mogłem oglądać, ale kontynuowanie całej serii po śmierci L było już ukoronowaniem głupoty. Ogólnie samo zakończenie było również rozczarowujące, takie nieciekawe i bezbarwne. Szkoda, że twórcy nie zdecydowali się w tym momencie na decydującą walkę pomiędzy L i Raito, która wg. mnie lepiej nadawała by się na zakończenie.
A
mee
28.05.2009 18:45 boskie
Anime idealne, ale po kliknij: ukryte smierci L'a robi sie troche nudne. Mam zal do tworcow, ze nie dali tego co bylo w mandze po jakims niewielkim timeskipie, ze Near uzyl death note ^^ by oszukac Kire Nie rozumiem was. Niektorzy pisza ze tak to cudowne cudowne, a po jakims czasie widzicie bledy i niedociagniecia. Czy nie chodzi zawsze o pierwsze wrazenie? Jezeli ogladacie po raz kolejny ta serie to podkreslcie, ze cos w tym jest iz znow to chcecie obejrzec.
A
Infernus
3.05.2009 15:05 Zawsze jest jakieś ALE
Można przyznać że jest to jedno z lepszych anime.Ale niestety gdzieś tak do połowy serii a później to im dalej tym gorzej.Mam wrażenie jakby na siłę rozciągnięto resztę,na początku było czuć ten klimat a potem gdzieś uleciał.Może się czepiam ale te kilka scen z humorem też w ogóle tu nie pasują.Gdyby zrobili z tego dwie serie powiedział bym że pierwsza jest genialna a druga beznadziejna.Niestety zawiodłem się na Notatniku Śmierci(jako na całości)bo początek był naprawdę rewelacyjny.Po prostu brak mi słów,skomentował bym to dłuższą wypowiedzią ale po obejrzeniu całości jakoś zapał mnie opuścił eeehhh j
A
Misiya
25.04.2009 22:41
Anime bardzo dobre. Jestem aktualnie przy odcinku 19 i stwierdzam, że zaczyna mnie nudzić. Jak inni twierdzą ubóstwiają i kochają to anime, tak jest wspaniałe dla mnie od 1‑ok 15 odcinka. Wręcz mnie urzekało i nie mogłam się oderwać. Po zmianie Lighta już mnie tak nie wciąga i wydaje mi się takie puste. Co do bohaterów. Są świetni, lecz są też wyjątki. L – jego osobowość mnie urzeka, nigdzie nie znajdzie się podobnego. Raito – z początku mnie irytował w pierwszych odcinkach ale go polubiłam. A zwłaszcza tą ich „walkę”. I pomysły przechytrzenia się siebie na wzajem. Misa – ma fajny styl xD ale osobowość irytująca. Bogowie – mnie po prostu rozwalają. Irytuje mnie bardzo ojciec Raito nie wiem czemu. xD Muzyka w anime cudna, aż sobie słucham często początku. :)
A
Ayanami
17.04.2009 19:02
Ocena: 9/10.
Po prostu jedno z moich ulubionych anime.
Szlak mnie trafił jedynie przy końcu.
kliknij: ukryte Wielki Kira zawsze bezwzględny i genialny, w ostatnich minutach swojego życia pokazany został jak robak desperacko chwytający się życia. To jednak jedyny minus całej serii. Recz naprawdę dobra i udana. Polecam.
A
Iashalth
10.04.2009 20:49 Przesłanie
Owszem, potrafię się zgodzić z opinią, że Death Note to przede wszystkim akcja, aczkolwiek to, że anime nie ma przesłania jest już dla mnie nieprawdą. Na pewno Death Note, bynajmniej mnie, skłonił do myślenia. A mianowicie o tym jak daleko można się posunąć jeżeli chodzi o osąd nad drugim człowiekiem. Jak postąpiłabym na miejscu bohatera i w końcu po której stronie się opowiem (co nie jest, moim zdaniem, takie proste). To anime może nieźle podważyć nasz system wartości. Co prawda niektóre motywy są i tam naciągane, ale klimatu animce podważyć nie mogę. Ta seria dostarczyła mi i refleksji, i dobrej rozrywki – przez co, po obejrzeniu na pewno czułam się usatysfakcjonowana.
AR
x00355
2.04.2009 14:34
Jestem fanem anime już od kilku lat. Zwykle nie wypowiadam się na forach, gdyż nawet jeśli z niektórymi opiniami się nie zgadzam, to i tak mi one powiewają. To co zaraz napiszę nie ma charakteru ideologicznego, nie należę do tych, co to bronią anime jak niepodległości. Zauważyłem jednak pewną ciekawostkę. Anime, które ma najwyższe noty wśród widzów, ma relatywnie niskie noty u redakcji. Death Note jest wyjątkowo niesztampowe. Z pozoru typowy schematem genialnego nastolatka znudzonego życiem, który dostają potężne narzędzie i postanawia zmienić świat. Ów genialny nastolatek dostrzega, że świat jest zepsuty i sam musi się zniżyć do poziomu swoich ofiar, aby ich pokonać i w ten sposób dochodzimy do paradoksu. Jeśli jeszcze dodamy, że wybraniec jest wyjątkowo narcystyczny a swoją wysoką inteligencją uzurpuje sobie prawo decydowania o ludzkim życiu to mamy już ten niesmak w ustach, który pojawia się u inteligentnych i wykształconych ludzi. Pewnie, gdyby nie renoma studia Madhouse, kreska oraz ścieżka dźwiękowa, anime zebrałoby jeszcze niższe noty. Przyznam się szczerze, że Death Note obejrzałem dopiero teraz. W sumie to dobrze, gdyż spędziwszy kilka set godzin (pi razy oko) przed tymi bardziej ambitnymi produkcjami, mam jako takie rozeznanie między psychologiczną papką jak w Elfen Lied a dziełem wybitnym jak Ergo Proxy, które na wielu płaszczyznach są wbrew pozorom podobne, więc można je porównywać. Przyjrzałem się ocenom recenzentów, którzy oceniali Death Note. Nie sposób nie wspomnieć tutaj o recenzji JJ Code Geass. Daje wysoką ocenę „9” tylko dlatego, że jest pastiżem tego pierwszego. Weźmy pod lupę recenzenta wa‑totem, „10” dla CG i Darker than BLACK. Specjalnie nie wybieram dzieł wybitnych w innej kategorii wagowej jak Seirei no Moribito czy W krainie bogów. Komuś mogą się nie podobać serie kryminalne i wtedy jest zrozumiała niechęć do DN, tutaj zachodzi jednak awersja względem tego konkretnego serialu. Oglądając Sky Crawlers uderzyła mnie dusząca apatia. Postawię śmiałą tezę, że funkcjonowanie świata przedstawionego w obu produkcjach jest identyczne, tylko z innych perspektyw. W DN zostaje nam przedstawiony punkt widzenia kogoś, kto zamierza przejąć kontrolę, w SC widzimy tych, którzy są na początku łańcucha pokarmowego. Recenzenci tutaj stoją na straży kiczu i swoim „you shall not pass” nie pozwolą, aby doszukać się w DN czegoś więcej poza historyjką kryminalną. Recenzent nie powinien stosować moralnego sitka, angażować się personalnie w to co się ogląda. JJ w swojej recenzji wiele razy podskubywał w tyłek Kirę, uwidaczniając tym samym jedynie swoje kompleksy lub orientację. Widzowie jedynie wystawiający ocenę, nie związani z tanuki, nie czuli przymusu moralizatorskiego, stąd taka średnia. Death Note przedstawia świat nie do zaakceptowania przez „moralizatorów”. Jak to możliwe, że bóg nie dość, że nie jest sprawiedliwy, to jeszcze ma frajdę patrząc jak ludzie się wyrzynają. Gdyby jeszcze był zły, ale miał jakiś plan odnośnie ludzkości to jeszcze by uszło. Nic z tych rzeczy, Ryuk ma w dupie ludzkość, jemu się po prostu nudzi ! A co na to ludzie ? Czy próbują zgłębić świat shinigami, ależ skąd rzucają się jak wygłodniałe psy na kości z shinigamskiego stołu, zatracając przy tym resztki człowieczeństwa. Najlepsze jest jednak to, że wygrywa nie ten, który jest mniejszym złem, ale ten, który jest większym sk…m. Morał ? Ano jest taki, że 4 < 5, ale 3 + 3 > 5. Gdy większość osób dobrze bawiła się oglądając to anime, znaleźli się tacy, którzy z ustawili się ponad tłumem i zaczęli podgryzać nogawki, tym dla których Death Note jest dziełem wybitnym. Największą zaletą tego anime jest to, że w końcowym momencie nie miało znaczenia kto wygra, gdyż nie było już nawet mniejszego zła. Madhouse niczym z kamerą wśród zwierząt pokazał pewną historię, która musiała się tak skończyć w momencie w którym Light podniósł notes. Pokazanie ludzkich motywów i pobudek bez ogródek jest tym co powoduje, że DN jest czymś więcej niż powieścią kryminalną. Doszukiwanie się przesłania, idei, sensu, odpowiedzi etc. jest powodem dla którego czytam recenzje na tanuki, jednak to co zauważyłem, że wyjątkowo negatywny moralnie obraz anime, przesłania wam obiektywność.
A
Domena
27.03.2009 18:14
Zdecydowanie najlepsze anime jakie oglądałam xP może tylko trochę zawiodłam się na zakończeniu ale i tak moim zdaniem DN nie ma sobie równych xD
alutka
10.05.2009 11:29 zakończenie
już nie raz spotkałam sie z opinią że zakończenie było kiepskie, jednak osobiście uważam że zakończenie było wyśmienite, w szczególności ostatni odcinek wywarł na mnie niesamowite wrażenie i skołonił do odrobiny przemyśleń :)
A
S
24.03.2009 16:35 Death note
Tu są ukryte moje myśli na temat tego anime oraz niektóre informacje które mogą zaważyć dla kogoś kto jeszcze nie oglądną tego anime.=> kliknij: ukryte Cóż możecie myśleć co chcecie ale to L wygrał z Raito czyli kirą. Cóż przecież jeżeli by nie L to nie wiedzieli by tawet że Kira jest w Japonii i nie wiedzieli by tez że istnieją notatniki śmierci.Od początku L podejrzewał Raito, i aż do końca w to wierzył. Raita Było mi trochę szkoda kiedy w ostatnim odcinku tego wspaniałego anime zgina. Przez jeden błąd wszystkie jego opsesyjne marzenia legły w gruzach. Cóż może to i dobrze ze Kira przegrał. W ostatnim odcinku nie wspomniali nawet o L że to on rzekomo rozwiązał tę sprawę.Mello i Near tez się spisali i byli bardzo przyjemnymi postaciami, dodawali blasku w Death note. Matt – wspólnik Mello choć pokazał się przez parę minut , wydawał się być miły i dowcipny. nie powinni go zabijać.No i jeszcze samobójstwo Misy :/ dlaczego ona to zrobiła? przecież nie wiedziała że Raito zginie ( w jej kobieca intuicje nie wierzę) chyba że jest jeszcze jedna opcja – Mogła domyśleć się że jej kochany Raito jej nie kocha a co gorsze zdradza ją. Ta seria jest zdecydowanie za krótka. A tak na marginesie to jeżeli istniał Death note to może jest jeszcze Life note? xD ( to tylko mój wymysł)
A
Descartes
20.02.2009 01:12 brak logiki w tej logice 6/10
Mialem duze nadzieje z tym tytulem, niestety, zmeczylo mnie strasznie. Glowni bohaterowie (Light i L) zaraz na poczatku wchodza na wyzyny niedostepne Sherlockowi, zabezpieczenie goni zabezpieczenie goni zabezpieczenie, analiza wzajemnych ruchow… no powala (mrugnie prawym okiem, znaczy, +1 procent ze to on jest zabojca) podane w papce, ktora oczywiscie pokazuje zarowno mysli osoby (zeby bylo widac jaki jest genialny) i to co robi (zeby bylo widac jak jest cool i opanowany).
Seria jest zbyt dluga, zbyt przedramatyzowana, za bardzo nastawiona na widza mlodego, najlepiej jeszcze lekko 'merocznego', ktory zamiast krytycznie ocenic 'realnosc' (umowna) sytuacji zaakceptuje calosc, jak lsniacy diament, nie baczac, ze to tylko szkielko, a i blask jak sie przyjrzec, taki malo ciekawy…
Ciekawy pomysl, ciekawe postacie (gdyby jeszcze nie byly tak przesadzone – autystyczny detektyw i pedantyczny, niestabilny umyslowo zabojca), ale sama realizacjanie przypadla mi do gustu.
6/10
A
Ringo
16.02.2009 17:33 9/10
Właśnie skończyłam oglądać ostatni odcinek i powiem szczerze koniec mnie mocno zawiódł kliknij: ukryte no bo ciągle miałam nadzieję iż to Light wygra mimo że jest dupkiem który zabija wszystkich swoich sprzymierzeńców Drugą część serii kliknij: ukryte czyli pośmierci L mnie mocno przynudzała no może oprócz przedostatniego odcinka ;] Jeśli chodzi o bohaterów…uwielbiałam L i Mello , a ubóstwiałam Ryuuk'a bo ten to by sie tylko brechtał;) nienawidziłam wprost near bo jest taki nijaki,Misy bo wkurzająca i Takady bo idiotka kliknij: ukryte tak łatwo dała sie nabrać Lightowi Ryuuk był jednak najepszy!!! Anime genialne wciągnęło mnie tak ze gdy w polowie serii padl mi komputer to normalnie chcialam sie rzucić o ściane xD
A
Cokier
11.02.2009 13:15 poczatki
Pamietam, ze ogladalem Death Note jako drugie anime w moim zyciu. Wiem, ze wtedy zrobilo na mnie piorunujace wrazenie. Zaczalem polecac je wszystkim znajomym itp. itd. Wtedy ocenilem je na 10.
Z perspektywy czasu jednak czlowiek zaczyna zauwazac wiele bledow, niedociagniec, motywow naciaganych – wiadomo o co chodzi.
Ludzie wypowiadali sie na tyle duzo, ze nie trzeba wiele dodawac. Moge tylko wspomniec, ze jest to seria IDEALNA dla ludzi, ktorzy znudzeni sa filmami aktorskimi, czy ksiazkami. IDEALNA dla tych, ktorzy chca sie odprezyc, wejsc w zawiklana fabule, od ktorej nie mozna sie oderwac. Death Note trafia bezposrednio do widza i oglada sie go niesamowicie przyjemnie. Jesli nie jestes wyrobionym widzem – zacznij od tego anime, bo prawie na pewno Ci sie spodoba.
Dla innych bedzie ono najwyzej bardzo, bardzo dobre, bez tego jednego kroku, ktory dzieli je od idealu.
Szkoda,ze oceny nie mozna zmienic, bo ta 10ke zmienilbym na 8ke… chociaz z drugiej strony podobno pierwsze wrazenie najwazniejsze xD.
GHsd11.02.2009 20:48:41 - komentarz usunięto
hawk
3.04.2009 21:03 Re: poczatki
miałam podobnie, to również było moje 2 anime i tak samo wydało mi się niesamowite^^ niemniej z biegiem czasu i obejrzanych serii oceniłabym je co najwyżej na 7, ponieważ wystepuje wiele niedociągnięć w fabule, jak również przynajmniej w moim odczuciu, po śmierci L, seria stała się trochę 'naciągana' i nużąca. Ale, jak już zostało powiedziane, dla początkujących widzów nadaje się idealnie;]
A
wypas
29.01.2009 20:53
Anime jest wypas, ale nie zasłyguję na ocenę 10 ponieważ jest dużo dziur w fabule i momentami fabuła jest bardzo naiwna.
A
nova
27.01.2009 21:28 pokładam ogromne nadzieje =^.^=
jestem w trakcie oglądania. rzeczywiście, to anime plasuje się u mnie bardzo wysoko- wszystkie wymienione elementy w recenzji są fantastyczne (póki co, bo nie wiem, jak będzie dalej, chociaż i tak mam nadzieję na jeszcze wyższy poziom).
jak do tej pory zdarzyły się tylko ze 2 czy 3 momenty, że coś mi nie pasowało- chwilami ta cała akcja wydawała mi się mocno wybujała i przedramatyzowana (ten dramatyzm w jedzeniu chipsów…), ale może po prostu się nie znam i tak miało być? poza tym, jestem dopiero po 10 odc.
chciałabym też porównać anime z mangą, bo słyszałam, że ta jest ponoć jeszcze lepsza. jeśli tak, to musi to być naprawdę COŚ
To najlepsze anime jakie widziałam! Nie widzę żadnych wad wszystko cudowne od muzyki przez grafikę (doskonale dopasowaną do tego klimatu i gatunku) na fabule kończąc.
A
Dario
20.01.2009 16:02 ^.^
Jedno z najlepszych anime, jakie widziałem!
Ale po kliknij: ukryte śmierci L robi się nudne trochę :/ Mimo to polecam!
Anime jest po prostu GENIALNE. Począwszy oczywiście od fabuły- wciągnęła mnie na maksa do tego stopnia, że pochłaniałam po kilka odcinków na raz, a kiedy już trzeba było iść spać, nadal nie mogłam przestać myśleć o obejrzeniu kolejnego odcinka… Z postaci najbardzij urzekła mnie osoba L:) był po prostu fantastyczny:D no ale niestety seria zakończyła się dla mnie na 25 odcinku… kliknij: ukryte po śmierci L dla mnie to anime naprawde mogło już nie mieć dalszego ciągu. Co więcej- po jego śmierci anime jest NUDNE, a substytuty tak charyzmatycznego geniuszu w postaci N i M są po prostu żałosne. Jeśli chodzi o Raita- na początku wydawał się być nawet spoko, poźniej było tylko coraz gorzej. Przestałam go lubić, a w późniejszej fazie rozwoju akcji go znienawidziłam:P kliknij: ukryte (odzyskał u mnie punkty(ale póżniej i tak je stracił)gdy, wyrzekł się notesu i nie pamiętał nic z czasów bycia Kirą i pomagał L'owi:])ze względu na mój stosunek do Kiry ostatni odcinek mnie nie zawiódł, a powiem tu nawet, kliknij: ukryte iż cieszyła mnie śmierć tego chorego, bezwzględnego, fałszywego dupka:P Muzyka i grafika po prostu miodzio… anime zasługuje na miano ideału:) oczywiście wszystkim gorąco polecam:)
A
Archer0526
9.01.2009 00:47 Bardzo dobre anime
Jest to anime górnej półki, które trzeba obejrzeć zapewnia rozrywkę w 100% choć ma równierz wady (choćby zawachanie fabuły kliknij: ukryte od śmierci L
Co do kont recenzenta to pragnę mu zasugerować wpierw dokładne obejrzenie danego anime o którym pisze bo dla jego informacji:
a) L nie był tam nie wiadomo z kąd wziętym detektywem, policja zaufała mu gdyż jest on znany na całym świecie z rozwiązania wielu trudnych spraw kryminalnych
b) po powinieneś nie opierać się na wypowiedziach innych gdyż mogą być błędne. Porównanie Lighta i Suzaku i mówienie że ich charaktery są niezmienne jest błędem, gdyż jakbyś obejrzał do końca CG to byś wiedział że Suzaku kliknij: ukryte trochę ześwirował i pokazał swoją złą natur ,a Light z początku tez chciał dobrze dla świata
c) najbardziej zraziło mnie juz pierwsze zdanie, napisałeś w nim że Light jest nieprzeciętnie inteligentny. Jeżeli dla ciebie najmądrzejszy nastolatek w Japonii jest tylko nieprzeciętnie inteligentny to sorry
A
Przeciwnik JJ
7.01.2009 15:19 Death Note-genialne
Jedyne co można powiedzieć o tym anime to, że jest genialne. Recenzja JJ (zw alternatywna z 15 października 2008) jest kompletnie nie na miejscu. Jeśli spojrzeć na jego inne opinie to od razu można zauważyć, że po prostu tematyka mu nie odpowiada Uważam, że jeśli się jakiegoś tematu nie lubi to nie można pisać negatywnie na ich temat i zniechęcać innych do czegoś co w żadnym wypadku nie można uznać za przeciętne.
Death Note jest bezsprzecznie jednym z najlepszych istniejących anime (jeśli nie najlepszym). I należy go obejrzeć za wszelką cenę.
Paweł
7.01.2009 15:46 Re: Death Note-genialne
Przeciwnik JJ napisał(a):
Jedyne co można powiedzieć o tym anime to, że jest genialne. Recenzja JJ (zw alternatywna z 15 października 2008) jest kompletnie nie na miejscu. Jeśli spojrzeć na jego inne opinie to od razu można zauważyć, że po prostu tematyka mu nie odpowiada. Uważam, że jeśli się jakiegoś tematu nie lubi to nie można pisać negatywnie na ich temat i zniechęcać innych do czegoś co w żadnym wypadku nie można uznać za przeciętne.
Death Note jest bezsprzecznie jednym z najlepszych istniejących anime (jeśli nie najlepszym). I należy go obejrzeć za wszelką cenę.
Na tym polega sens recenzji alternatywnych, że by wyrazić opinię odmienną od poprzedniej, pokazując przy tym, że nie wszystkim podoba się to samo.
Widać jednak, że sam wyrażasz swoją opinię na wstępie nie dopuszczając myśli, że ktoś może myśleć inaczej – muszę Cię rozczarować, ale dla mnie Death Note też arcydziełem nie jest, szczególnie biorac pod uwagę „drugą” jego część.
Na koniec – gdyby recenzje pisali tylko fanatycy tytułu, to nie miałyby one sensu. Recenzja nie polega na ocenie, a na umiejętności jej udowodnienia przy pomocy sensownych argumentów, bo od jej wiarygodności własnie powinno zależeć, czy się po tytuł sięgnie czy nie.
texhnolyze1989
7.01.2009 18:15 Re: Death Note-genialne
Zgadzam się w 100% z tą opinią:D
A
KrzesłoTerminator
26.12.2008 21:42 Samo oglądanie zapiera dech w piersiach ^^
Super super super!!! Moje najukochańsze anime, które oglądałam z zapartym tchem. Grafika cudowna tak samo jak postacie, klimat i… a co ja będe? Anime niemalże idealne!!! :D
A
Sylwek
27.11.2008 14:22 Death Note
Cóż będę pisać? Death Note jest genialny!
A
CaptainCharisma
23.11.2008 17:03 Anime jak dla mnie klasa światowa
W mojej ocenie to anime jest jednym z najlepszych produkcji jeżeli chodzi o swój rodzaj. Jak dla mnie może Kimi ga nozomu Eien być tylko lepszym i tego do końca pewny nie jestem. Postać Lighta i L'a (mimo, że za L'em nie przepadam) są to po prostu arcydzieła. Tak dopracowane postacie rzadko się zdarzają. Jeśli ktoś mówi, że końcowe odcinki były słabe… to się myli… były SŁABSZE, nie słabe. W mojej oceni te odcinki były słabsze ze względu na postac Near. Był on dla mnie co najmniej wkurzający i denerwujący… nawet sam nie chodził… Za to Mello… Mello to moja ulubiona postac. Z początku przypomina Lighta ale w przeciwieństwie do niego przechodzi tak zwanego Faceturna, czyli nawraca się na dobrą stronę. Kozacko wygląda z tą kliknij: ukryte oparzoną twarzą. A ten paten z czekoladą wymiata. słabymi postaciami wg. mnie w tym anime byli… Near… taki jakby zrobiony na siłe no i Misa… wkurzała mocno… Rem i Ryuk fajnie wykreowani… ogólnie anime na prawdę trzyma poziom… sam najbardziej z tego anime lubię postać Mello, o którym jak widzę tutaj cichutko… Oceniłbym anime na 9.
A
kuki
20.10.2008 22:26 Hmmmmmmmmm....
Długo się zabierałam za to anime, głownie ze względu na strasznie zróżnicowane komentarze. W końcu jednak się zebrałam w sobie i zaczęłam oglądać, głównie po to, żeby wyrobić sobie zdanie. No i tak usiadłam, siedziałam i siedziałam i normalnie oderwać się nie mogłam od ekranu. No i myślę sobie, że anime jest wprost genialne i nie wiem czemu ma przeciwników, ale (zawsze musi być to małe „ale”;p) doszłam do odcinka 26‑go(no wtedy to jeszcze ale nie było, bo zapomniałam oddychać z wrażenia) potem 27 i tak do końca i uwierzyć nie mogłam, że to jest to sama historia! Co tu się w ogóle porobiło:/ Druga część opowieści jest (w moim mniemaniu) straszna i wkurzająca ( kliknij: ukryte zwłaszcza ten irytujący mnie N, który normalnie zwycięża!). Ogólnie to sama nie wiem czy mi się Death Note tylko podobał, czy byłam nim zachwycona. Ujmę to tak: odcinki od 1‑26 -> jestem zakochana, zachwycona, zestresowana i polecam wszystkim, bez wyjątku:D Odcinki 27‑39 -> brak mi słów:<
Sorka za przydługi koment, ale tu się nie da spokojnie;P
Bezimienny
11.11.2008 19:53 Re: Hmmmmmmmmm....
W takim razie polecam „Death Note Special”, czyli dwugodzinną wersję reżyserską, w której zawiera się pierwszych 26 odcinków wraz z alternatywnym zakończeniem. Przypuszczam, że tak właśnie zakończyłby się serial, gdyby ktoś wcześniej nie wpadł na pomysł, że wartoby jeszcze zarobić trochę kasy na dalszych 11 odcinkach.
pzdr
A
Kica
20.10.2008 20:20 Jedna sprawa
Nie zgadzam się z tym, że nie ma głębi. To anime idealnie pokazuje, co by się stało, gdyby dać nieodpowiedniemu człowiekowi do rąk zbyt wielką władzę. Sami widzicie, co się przez to stało w Lightem.
Ogólnie seria bardzo mi się podobała :)
A
Ega0
20.10.2008 14:30 Co do recenzji
Czekałem na kogoś, kto zgodziłby się z moimi poglądami. Też nie widzę tutaj ABSOLUTNIE NIC nadzwyczajnego. Anime nie jest złe, ale nie jest też genialne jak uważa 90% osób, które to ogląda. Podobnie jest z Melancholy of Haruhi Suzumiya. Też nie rozumiem popularności tego anime. Pamiętajcie, że świat nie kończy się na tym anime i oglądajcie dalej inne serie, a dojrzycie prawdziwe perły…
A
bzyku
17.10.2008 21:28 kocham
ja tam kocham to anime, oglądałam całą serię trzy razy ;P i za każdym razem płakałam kliknij: ukryte na ostatnim odcinku kiedy Raito zmarł XDXDXD
Ukryto spoiler.
Moderacja
R
thol
17.10.2008 20:18 Zdziwienie
Powiem wprost, że czytając recenzję odczułem wrażenie jakoby recenzent był z góry uprzedzony do tego tytułu, bądź chciał zaimponować odmiennością swego zdania. Wymienię dwa elementy które zaskoczyły mnie najbardziej. 1.''...Bo Light jest zły.'' kto oglądał serię od początku do końca, wie doskonale, że jest to nieprawda. Główny bohater stawał się ''zły'' wraz z kolejnymi epizodami, które doskonale ukazują ten proces. Mamy tu klasyczny przykład nastolatka, który w imię źle pojętej ideologi popełnia błąd, który pociąga za sobą kolejne. 2. ''...że jest to produkcja czysto rozrywkowa, niepretendująca do jakiejkolwiek głębi.''tego stwierdzenia nie przyswajam w żadnym wypadku. Chociaż było to już dawno temu, pamiętam doskonale jakie uczucia towarzyszyły oglądaniu Death Note'a, a zwłaszcza finalnym epizodom. Mieliśmy tam płynną relację przyczynowo- skutkową oprawioną fenomenalną fabułą. Obserwując poczynania Raito mogłem odczuć ''realność'' jego działań i dzięki temu przewidywać ich skutki. Notatnik śmierci posiada w zasadzie jedno ważne przesłanie, które autorzy pomimo złudzeń ( niespodziewanych zwrotów akcji, które niejednokrotnie wodziły widza) doprowadzili do finału w mistrzowski sposób. Przesłanie owe w skrócie brzmi : Człowiek próbując osiągnąć wszystko w imię złej ideologi, ostatecznie przegra zostając bez niczego.
Chociaż Death Note 6/10, w porywach do 7/10. No cóż….ale ktoś otaku‑plebs karmić musi.
R
ZedeKiaH
15.10.2008 17:18 Również popieram
Ja także zauważam te wady co rezenzant JJ.Death note podobal mi sie na początku,ale juz koło 18 odcinka zaczęłam się poprostu nudzić=/kiedy na początku oglądałam odcinki jak tylko wyszly w TV, ostatnie juz odcinki obejrzalam dopiero po pół roku.tak samo odbieram też postacie i fabułe jak recenzant,chociaż byłabym mneij krytyczna dla Lighta.ukazanie takiego psychopaty jest jednak dość ciekawe.Choć ja osobiscie wolalabym bardziej zlozony charakter=P Gdybym byla recenzantką dałabym temu tytułowi 8. Jesli brałabym pod uwage wyłącznie moje odczucia itp. to dałabym tylko 7.
Seria, która byłaby świetna, gdyby miała dwanaście odcinków. Byłaby udana, gdyby miała 26. Niestety, ma 39 i jest nader ciężkostrawna, zaś pod koniec wywołuje sensacje żołądkowe. Irytujący bohaterowie, kosmicznie głupie rozwiązania, nieznośny patos> Muzyka (jaka muzyka? Piła mechaniczna w duecie z kombajnem przy akompaniamencie betoniarki) nie porywa. Marna wiarygodność postaci – jedynie Misa wydaje się być dobrze skrojona, może jeszcze ojciec Lighta.
Rzecz mocno przereklamowana, adresowana głównie do fanek yaoi oraz ludzi, którym wydaje się, że obcują z czymś niesamowicie głębokim. Dlatego też zgadzam się z recenzją JJ. Kinówki były dużo lepsze.
R
Oblivion
15.10.2008 15:20 2nd recenzjon xD
Chyba autor recenzji nr 2 zapomniał, że anime wyprodukowano na podstawie mangi. I jeśłi mam być szczera, to zbyt ta recenzja pachnie mi subiektywizmem. Uważam, że starcie między L'em i Lightem było kunsztem, który nie wszystkim się udał a wielu próbowało. Bo ile można patrzeć na siedzących na przeciwko siebie bohaterów, bijących się z własnymi myślami? A no właśnie w Death Note można godzinami. Moim zdaniem L jest jedną z najwybitniejszych postaci jakie keidykolwiek zostały stworzone(ale to jest oczywiście subiektywne, bo ja kocham introwertyków wszelkiego rodzaju xD). Wcale nie razi to, że powierzono mu zwierzchnictwo, nad GRUPĄ DOCHODZENIOWĄ a nie nad całą policją Japońską(tu pojawia się brak rzetelności recenzenta) nawet jeśli nie znano jego twarzy. A jak było z Batmanem? Przecież nikt nie wiedział, że to Wayne, nim jest a i tak błagano go o pomoc. Pokarzcie mi serię w której wszystko jest realistyczne i odzwierciedlone idealnie. Nie istnieje takowa! Co do Lighta. Osobiście nie przepadam za narcyzowatymi postaciami, które nie widzą niczego innego, oprócz końca własnego nosa(czyt. własnych spraw) nie uwzględniając niczyich uczuć, ZWŁASZCZA jeśli są głownymi postaciami. Ale rozwalił mnie moment kliknij: ukryte kiedy Light traci pamięć i zastanawia się co by zrobił, gdyby miał możliwości takie jak Kira i sam przed sobą przyznaje, że najprawdopodobniej postępował by tak samo jak ścigany przez niego morderca po tym, już zupełnie mnie rozbroił i Light zaczął mnie intrygować. Muszę przyznać, że dla mnie seria kończy się wraz z dwudziestym szóstym odcinkiem. Reszty nie będę komentować. Jest jeszcze jedna rzecz, która bardzo mnie rozzłościła, a mianowicie stwierdzenie, że już po kilku odcinkach, można przewidzieć zakończenie. Większej głupoty nie przeczytałam nigdy, bo jestem dość obeznana z pewnymi schematami, do których Death note NIE NALEŻY. Tu nie chodzi o to czy to jest jakieś głębokie arcydzieło(choć przyznaję, że były moementy podczas rozmów między L'em a Lightem, które zapadły mi w pamięć chociażby dyskusja o czarnym i białym) a POWIEW ŚWIERZOŚCI, bo czy istnieje druga taka seria? Tu nie chodziło o kino akcji czy też bishounenów skaczących sobie do gardeł. Najśmieszniejsze jest to, że nie uważam się za fankę tegoż tytułu, ale będe bronić L'a i koncepcji tego anime.
R
Zjadacz
15.10.2008 14:55 Nowa recka autorstwa JJ
Świetna recenzja, w miarę obiektywnie (tzn. nie oczami fanatyka) ocenia tę serię. Zgadzam się w stu procentach.
R
aku
15.10.2008 14:19 Nowa recenzja
Bardzo mi się podoba recenzja JJ obnażająca braki Death Note, którego również nie postrzegam, jako dzieła wybitnego. Nie rozumiem fenomenu tego anime, ale jechać po nim też nie zamierzam. Uważam, że ocena 7 jest adekwatna do poziomu serii mimo, że w połowie zaczęła drastycznie spadać.
A
goldencalf
15.10.2008 14:03 błędy w myśleniu faktycznie są
Jedno mnie zastanawia. Jak to się stało, że taki mega‑super‑inteligentny Light naprawdę wierzył że jak zabije wszystkich 'złych', to zostaną sami 'dobrzy', a na świecie zapanuje pokój i szczęśliwość? TAKIE MYŚLENIE TO LOGIKA PIĘCIOLATKA, a nie geniusza. Dodajmy jeszcze fakt że -skazany- nie równa się -winny-.
PS. właśnie przyszła mi do głowy pewna myśl: czyżby noworodki (bez imion) były odporne na działanie DN?
A
Katka
15.10.2008 06:56 boskie
Według mnie Death Note jest genialne i ustawia się na pierwszym miejscu na mojej liście ulubionych anime. Uważam jednak, że w granicach odcinka 26 traci nieco poziom, co nie oznacza, że nie wciąż nie oglądałam tego z zapartym tchem. Myślę również, że pojawienie się Neara, a raczej jego pewnych dziwnych zwyczajów, nieco zmniejszyło oryginalność L – człowiek sobie myślał na początku „tylko jeden może być taki na świecie”, a tu się okazuje, że nie. Mimo wszystko seria jest genialna, utrzymuje napięcie. Nie ma nic lepszego;)
A
D.
14.10.2008 21:39 Death Note
Anime uważane ostatnimi czasy za niemal idealne. Fani M&A wyrażali się o nim niezwykle pocjlebnie, w samych superlatywach. Czas na moje zdanie.
Seria nie jest idealna, ale niewiele jej do stopnia ideału brakuje. Grafika i animacja były ładne, zgodne ze dzisiejszymi standardami. Kreska była bardziej realistyczna i wyszło to serii na plus. Postaci wyglądają dojrzale, co dodatkowo podbudowuje klimat panujący w Death Note.
Muzyka jest arcydziełem, zwłaszcza utwory z chórem ( m. in. w pierwszym odcinku, kiedy Light kliknij: ukryte zapisuje więcej nazwisk w notesie, oraz w 25, keidy Rem zabija Watari'ego oraz L ).
Kreacje bohaterów są cudowne, Light idealnie ukazuje postać czarnego charakteru i każdy zauważy, jak wpada w coraz większy obłęd.
Najlepiej jednak moim zdaniem ( i nie tylko moim ) wypadła postać L. Autystyczny geniusz‑detektyw jest wg. mnie jedną z lepszych postaci stworzonych w całym świecie mangi i anime, doskonale także pokazano jego umiejętności i taktyki, jakie rozegrał aby ostatecznie zakończyć tę sprawę. kliknij: ukryte Naprawdę wielka szkoda, że mu się nie udało. Nadmierna dawka patosu, jaką zaserwowano nam w DN nie przeszkazała mi tak bardzo, a stwierdzę nawet, że w ogóle mi nie przeszkadzała.
Możliwe, że to przez to, że lubię kiedy patos stosowany jest zarówno w literaturze, teatrze, animacji bądź też muzyce.
Oceniam na 4,5 gwiazdki i polecam wszystkim fanom M&A.
Zamaskowano spoiler.
Moderacja
A
Psychoza
5.10.2008 13:15 Death Note
Zgadzam się z niektórymi, że kliknij: ukryte śmierć L była tak naprawdę końcem serii… Nie przepadałam za nim, ale jak już zaczął się odcinek pt. „Silence”, to wiedziałam, że coś nie tak, że L zginie. Zginął w banalny sposób, nie zasługiwał na taką śmierć, a na miejscu Light'a byłabym niezadowolona, że nie wykończyłam go sama…
Co do końcówki, naprawdę spodziewałam się czegoś odważniejszego od tak świetnego anime… Kolejny moralizatorski film, który pokazuje, że dobro zawsze wygrywa… Niby nie przewidywałam innego zakończenia, ale porażka Light'a spowodowana podróbką L. mnie zabiła… Niee tak powinno kończyć się takie cacka :/
Pełny respekt dla postaci Light'a… Czarny charakter, a jednak wzbudza taką sympatię :]
Ja wszystko rozumiem, ale spoilery się ukrywa… Mai
Co do końcówki, naprawdę kliknij: ukryte spodziewałam się czegoś odważniejszego od tak świetnego anime… Kolejny moralizatorski film, który pokazuje, że dobro zawsze wygrywa… Niby nie przewidywałam innego zakończenia, ale porażka Light'a spowodowana podróbką L. mnie zabiła… Niee tak powinno kończyć się takie cacka :/
Zarówno manga (po tomie bodaj 7) jak i seria (po odcinku 26) miały się prawdopodobnie skończyć. Jednak autorzy zostali wezwani na dywanik i dostali polecenie kontynuowania. Powody były dwa: dobrze się sprzedaje, a ponadto nie może się tak niepedagogicznie skończyć. Co z tego wynikło – widać. I szkoda nawet komentować.
A
iyokaishi
10.09.2008 23:57 a ja...
ja to anime po prostu KOCHAM!!! gorzej: mam całkowitą MANIĘ na jego punkcie:) uwielbiam tego psychopatę Raito, bo mamy te same ideały i gdybym miała desu noto to robiłabym to co on… a co do zakończenia: poczytajcie japońską literaturę, legendy – wielcy bohaterowie często tak kończą
A
Loveless
31.08.2008 23:52 hę?
Death Note obejrzałam parę miesięcy temu, jednak do tej pory anime to plącze się po mojej głowie, co samo w sobie świadczy już o tym, że było naprawdę mocne i zapadające w pamięć.
Niewątpliwie i bezsprzecznie takie właśnie jest. Myślę, że główną osią, czymś co wzbudza zainteresowanie tą serią jest pytanie, które podświadomie dręczyło każdego fana DN: czy Light jest zły czy dobry? Zaiste, jest to pytanie bez odpowiedzi.
Pierwsza sprawa – fabuła.
Oryginalna i wciągająca. Pojedynek wielkich umysłów – oto coś czego mało w produkcjach tego typu, stąd jeden wielki + za sam ten fakt.
Co prawda, jak już zauważyła większość widzów, anime po 25 odc zmienia tor na ten prowadzący długą i monotonną trasą, aczkolwiek ja uważam, ze warto było czekać te 10,5 odc na cudowne 1,5 odcinka, będące (tutaj pozwolę sobie użyć metafory) czymś na kształt orgazmu po nużącym i nieco męczącym stosunku.
Bohaterowie – cóż. Pierwsza kwestia która ciśnie mi się pod palce – Ryuuk i Rem. Wątek shinigami co prawda jest motorem napędowym wielu A&M, lecz narzędzie służące do zabijania tutaj zastosowane – mmm… istne cacuszko. Na ogół bogowie śmierci wymachują kosami, katanami czy innymi stereotypowymi przedmiotami, dlatego pomysł z niewinnie wyglądającym notesem naprawdę przypadł mi do gustu. Dodatkowym atutem bożków tej serii jest wygląd. Nie wyglądają jak ludzie, nie żyją w 'niebie', nie są tacy do końca prawi i szlachetni.
Co do Light'a – to najbardziej charyzmatyczna i urzekająca swoją ciemną stroną postać, jaką kiedykolwiek widziałam.
Z początku nieprzeciętnie inteligentny i bystry nastolatek, który pod wpływem władzy nad życiem i śmiercią zamienia się w nieprzeciętnie inteligentnego i bystrego, psychopatycznego mordercę. Mistrz manipulacji myślami i uczuciami, mistrz kamuflażu i przewidywania. Dodatkowo świetny aktor!
Piękne było w nim też to, że do samego końca nie wiedziałam czy chcę by przegrał, czy żeby wygrał.
L. – co tu dużo pisać. Przez wiele dziewcząt uważany za ideał. Ha!
Pracoholik, 'glukozoman', pan rozgryzę‑każdą‑niespodziankę‑jaką‑mi‑szykujesz. Do tego dziwnie trzyma rzeczy, siedzi i chodzi cały czas w tych samych ubraniach. Jest w nim jednak coś co urzeka i nie pozwala na pozostanie w stosunku do tej postaci obojętnym. Mimo wad, które wykluczają go z kategorii 'IDEAŁ' tu przeze mnie wytkniętych, ja naprawdę lubiłam tę postać, nie wiem nawet czy nie była bliższa mojemu sercu niż Light.
Tylko traf tak naprawdę chciał, by kliknij: ukryte przegrał z Kirą.
Misa – ostatnia z najważniejszych (wg mnie) postaci. Jak wszyscy wiemy naiwna i głupiutka, w sumie szablonowa idiotka z dużym biustem i ładnym ciałem (czasami zastanawiało mnie, czemu nie działała na Light'a tak jak na innych mężczyzn… czyżby o czymś nie powiedziano w serii? ;>). Stanowi jednak promyczek, dzięki któremu anime nie było takie do końca ponure. Promyczek? Phi. Tak sobie jednak myślę, że była chyba najtragiczniejszą (nie, nie mam na myśli 'najgorszą') postacią i nazywanie jej 'promyczkiem' nie jest do końca trafione. [ukryty]Jestem też zdania, ze Misa w ostatnim odcinku popełnia samobójstwo skacząc z wysokości[/ukryty]
Near i Mello – marne imitacje L. Uważam, że twórcy powinni się wysilić na dodanie im odrobiny oryginalności, a nie dać nam Ryuuzakiego ze zmienionym kolorem włosów i innymi nałogami x2.
Muzyka – hmm. Pierwszy opening razem z endingiem – kiepskie. Utwory wydawały mi się takie puste i nie pasujące do serii. Natomiast Op i end nr II wprost rewelacyjne. Samo tło muzyczne wybitnie dobrane, zwłaszcza chór – przechodziły mnie ciarki. To lubię! Jednak ścieżka przeszła samą siebie podczas 25go odcinka. Przez tą minutę dwadzieścia trwania 'Misa no Uta' czułam jakbym zapadała się w siebie i nie potrafiłam pozbyć się ścisku z gardła. Naprawdę mistrzowskie wykonanie.
Co do kreski – nie jestem znawczynią w tej kwestii, ponadto anime oglądałam w dość niskiej jakości. Ale nie narzekam, choć czasami rzucały się w oczy pewne niedoskonałości, zwłaszcza niedociągnięcia w płynności ruchów. Mimo to nie jestem osobą, która ogląda anime dla kreski, no chyba że jest wyjątkowo kiepska.
Jestem skłonna dać DN 11/10 pkt. ponieważ jest to najlepsze anime jakie dane mi było oglądać. Przez długi czas nie mogłam oglądać nic innego, bo wszystko wydawało mi się takie… nijakie.
Polecałabym je raczej osobom spostrzegawczym, inteligentnym i wrażliwym – na pewno nei jest to rozrywka dla mas.
A
Alia
23.08.2008 23:44 Godne polecenia
Już dawno rozglądałam się za jakimś ciekawym kryminałem z inteligentnie poprowadzoną akcją i wreszcie zdecydowałam się na DN. Anime obejrzałam niemalże jednym ciągiem i muszę przyznać, że zrobiło na mnie wrażenie dość zawiłą fabułą, ciekawymi postaciami i muzyką (za wyjątkiem openingów i endingów, które zawsze przewijałam). Akcja, jak dla mnie, nie zwolniła tempa kliknij: ukryte nawet po śmierci L i śledziłam ją z zapartym tchem. :)
Uważam, że mocną stroną serialu są postacie oraz to, że możemy „usłyszeć” ich myśli.
Raito w pierwszym odcinku skojarzył mi się z Raskolnikowem (ten od Dostojewskiego), gdyż oboje inteligentni, wyznawali podobne zasady i gotowi byli w imię tych zasad zabić. kliknij: ukryte Spodziewałam się też, że Raito również przegra. L. – genialny detektyw z „naćpanym wzrokiem”, chyba nie sposób go nie podziwiać.
Misa – nieco denerwująca, głupiutka, ale smutna postać, kliknij: ukryte wykorzystywana przez mężczyznę, ktorego bezgranicznie kochała.
N – kliknij: ukryte równie błyskotliwy jak jego poprzednik. Godnie kontynuował pracę L, dzięki któremu udało mu się pokonać Kirę. I postać, która najbardziej mnie zaskoczyła, czyli Matsuda. kliknij: ukryte Taki młody, narwany glina, któremu zdarzyło się coś zrobić czy powiedzieć bez większego zastanowienia, w ostatnim odcinku wykazał się wielkim opanowaniem, dzięki czemu uratował życie swoim kompanom.
Polecam to anime niemal wszystkim. Myślę, że warto się zapoznać z tym tytułem.
A
would
22.08.2008 22:06 Manga lepszą jest.
Wszystkim, którzy obejrzeli anime polecam zapoznanie się z mangą. Ja niestety zacząłem od mangi co zaowocowało tym, że topornej animacji anime nie byłem w stanie znieść. Dodatkowo anime pozbawiono dużej części dialogów i wątku.
A
Shadow Dancer
31.07.2008 11:05 Świetne choć dziwne i poplątane.
ktoś napisał(a):
Ile zamieszania może wprowadzić jeden notatnik? Oj, bardzo wiele. I to zamieszania na najwyższym poziomie.
Taaakk… takiego zamieszania, które pięć razy zgubi wątek i sześć razy sprawi, że widz zgubi wątek. Mimo to anime dostarcza nam ogromną dawkę intryg, podstępów, romansów, podejrzeń i… wielkich, dziwnokształtnych potworów zwanych Shinigami. Poza tym są też wariaci pragnący władzy nad światem i wariaci próbujący powstrzymać tych pierwszych.
Anime dziwne, nawet bardzo, jednak mimo to, że ma w sobie to „coś”, całkiem przekonałam się do niego dopiero za drugim podejściem. Gdy to się już jednak stało nie mogłam oderwać się od ekranu śledząc wątki bohaterów i próbując nie zgubić się… za bardzo.
kliknij: ukryte I naprawdę, naprawdę do ostatnich sekund, gdy Raito ucieka przez miasto, miałam ogromną nadzieję, że może, może jednak Ryuuk mu pomoże, może jadnak nie zginie. I jak zwykle wielce rozczarowujące zakończenie :( Grafika cudna, wspaniale pokazani „bogowie śmierci” i zdecydowanie wciągająca, choć zagmatwana fabuła.
Naprawdę lubię to anime i polecam wszystkim, zwłaszcza tym, którzy, tak jak ja, lubią obejrzeć coś dziwnego, coś przy czym trzeba się nieco wysilić by nadążyć za biegiem wydarzeń ;)
Według mnie to świetne anime, niezwykle wciągające, ale jak już wspomniano – po 25 odcinku tylko przewijałem połówki odcinków. kliknij: ukryte Gdyby L nie został zabity, historia potoczyłaby się na pewno lepiej i ciekawiej, zaś dwóch kolesi jak jego następcy byli żałośni… Ale obejrzałem do końca i przy ostatnim odcinku bardzo się rozczarowałem – zakończenie było dość oczywiste, bo prędzej czy później coś potoczyłoby się niezgodnie z przewidywaniami Raito, ale było to trochę zbyt zagmatwane.
Mimo to daję 10, bo to najlepsze anime jakie widziałem.
A
Falghar
16.07.2008 14:25 Nie zawiodłem się.
Od razu na wstępie powiem, że to z pewnością jedno z lepszych anime jakie dane mi było oglądać ( wiem nie jestem oryginalny :) ) . Ale inaczej tego ocenić się nie da. Akcja trzyma w napięciu praktycznie przez wszystkie odcinki serii. No może po 26 trochę siada ( nie będę spoilerował z jakiego powodu) ale na pewno nie traci na jakości. Co do bohaterów, Raito oraz L zostali perfekcyjnie przedstawieni
jako dwaj geniusze stający na przeciwko siebie, ich inteligencja, zdolność przewidywania kroku przeciwnika. To wszysto sprawia, że widz praktycznie nie ma pojęcia jak dalej potoczy się akcja. Postaci drugoplanowe również stoją na wysokim poziomie. Muzyka jest bardzo dużym atutem Death Note, doskonale buduje klimat.
Kreska jest bardzo ładna, szczególnie przy pierwszych epach. Widać, że autorzy się postarali.
Na koniec chciałbym powiedzieć, że przez cały czas kibicowałem Raito (po prostu czasem wolę czarne charaktery od tych dobrych). Jak dla mnie anime mogłoby się skończyć po 26 epie ale tak czy siak jestem niezmiernie zadowolony, że obejżałem te dzieło. Zdecydowanie polecam każdemu fanowi M&A.
A
Antagonista
15.07.2008 15:46 Super
Anime niezle , nie pameitam czy oglodalem jakies anime gdzie glowny bohater jest zły,co prawda niektorym osobam ostatni odcinek sie nie podobal ale ja uwazam ze byl dobry i mial super zakonczenie ,light jak sie okazalo bym maniakalnym mordercom zepustym przez jakies jego poczucie sprawidliwosci ja tak uwazalem od 2 odcinka gdy zabil osobe podajacom sie za L,jakby rzeczywiscie byl sprawiedliwy nie mordowal by osoby czyste ,lub wykonujace swoje obowiazki jak policje ,dobrze mu N powiedzial to na koncu ,w sumie mialem jakoms tam radosc gdy kliknij: ukryte postrzelili Lighta na koncu wrescie i on zaczol cierpiec w sumie N go dopadl dzieki pracy L ,wienc jakos na koncu L jest moralnym zwyciezcom . A wracajac do L to kliknij: ukryte chlop nie mial szans , nie da sie wgrac z nadprzyrodzonymi mocami jakie mialy te shingami , co prawda L wszystko przewidzial i wiedzial zawsze ze light jest kirom ,ale nie chcial wygrac na jego boisku czy byc moze w sposob jaki Kira to robil , podejrzewam ze jakby L chcial zakonczyc sprawe strzelil by Lightowi w leb , ale nie chcial ,bo mial zasady i nie chcial byc taki jak kira ,a w sytuacji jakies zginol to nie mial szans bo przedzej czy pozniej aresztowalby znowu Mise ,jej shingami to wiedzialo i dlatego zdjela L ,jednak na koncu jak juz wspomnialem L i tak wygral bo Ligtha dorwali dzieki jego badaniam w jakich to pokazwal dzialanie kiry ,chodz tez mi sie wydaje ze L chcial bardziej dorwac bron kiry niz samego kire
Spoiler na spoilerze spoilerem pogania… Mai
A
Zniczek
14.07.2008 23:20 Zmarnowany potencjał
Mimo tytułu mojego komentarza, DN jest jednym z moich ulubionych anime. Nad grafiką i muzyką nie będę się rozwodzić – są bardzo dobre, ale tutaj przede wszystkim trzeba wyróżnić fabułę, problematykę anime.
Poruszane zostają sprawy moralne. Odbiorca zostaje zmuszony do refleksji. Pojawiają się pytania: czy zabijanie kryminalistów jest złe? czy człowiek ma prawo do samosądu? Widz nie pozostaje na nie obojętny i zastanawia się nad odpowiedzią.
Akcja wciąga. Podchody Raito i eLa sprawiają, że trudno oderwać się od ekranu. Inteligentne, zaskakujące zagrania, zabawa w kotka i myszkę – DN trzyma w napięciu, nie ma tu czasu na nudę.
Postacie są interesujące. Dążący do utopii Raito, zachwyca inteligencją i determinacją, a L – to jedna z najoryginalniejszych postaci, z jaką zdarzyło mi się zetknąć. Jego zachowania można odbierać na różne sposoby. Niektórzy upierają się, że ma autyzm, inni, że zespół aspergera, są też tacy, którzy tłumaczą jego specyficzny styl trzymania przedmiotów germofobią. Niezależnie czy Ryuzaki cierpi na jakakolwiek chorobę czy nie jest to postać oryginalna, zwracajaca uwagę. Trudno byc na niego obojętnym – albo sie go kocha albo nie znosi :)
Jednak… wszystko świetne, ale do czasu. Dla mnie czar pryska po 25 odcinku.
kliknij: ukryte Zabicie eLa było głupotą. Aż wierzyć się nie chce, że osoba tworząca tak inteligentną fabułę, mogła zepsuć to wszystko w ten sposób. Nie chodzi tutaj nawet o samo uśmiercenie detektywa, ale o sposób w jaki zostało to zrobione. Wszystkie jego wysiłki, starania poszły na marne. Jego następcy zaczynają od zera, tak, jakby 25 początkowych odcinków w ogóle nie istniało. Już nie ma tego klimatu, co wcześniej, brakuje intrygujących zagrań. Nowe postacie nie zaskakują. To już tylko substytuty eLa, i to nie do końca udane. Czymże jest objadający się czekoladą Mello w porównaniu do pochłaniającego wszelkiego typu słodyczy Ryuzakiego? Sam Near siedząc z podkulonymi nogami tylko wzbudza irytację. Ostatni odcinek mnie nie rozczarował. Prawdę powiedziawszy był to jedyny odc. po 25, który mi się podobał.
Moim zdaniem potencjał tego anime został zmarnowany. Wszystko mogło potoczyć się inaczej, nietety stało się, jak sie stało i nic już się na to nie poradzi. Mimo to, gorąco polecam, naprawdę warto :)
A
LukiLuciano
9.07.2008 14:27 Genialne Anime z małym, ale …
Sięgając po to anime liczyłem na dobry kryminał i nie zawiodłem się. Rewelacyjnie ukazana walka Kiry (dla mnie to był Kira a nie żaden Raito czy Light) z L. Te ich podchody pod siebie były po prostu miodne, jak to jeden drugiego już prawie rozszyfrował a tu jednak drugi wymyślał taki trik, że trzeba było dalej wytężyć umysł, aby coś osiągnąć. Postacie występujące w DN rewelacja poczynając od głównych bohaterów po drugoplanowych. Ich wygląd, zachowanie, styl bycia i przemyślenia to było to, czego się oczekuje od dobrego kryminału. Fabuła bardzo dobrze pomyślana i zrealizowana nie ma żadnych niepotrzebnych zapychaczy. Muzyka rewelacja idealnie pasująca pod klimat anime w szczególności podobały mi się motywy, kiedy wszyscy z grupy śledczej byli zebrani i L wykładał im swoje plany oraz zastanawiał się, jakie to nowe zagranie wymyśli Kira. Grafika na dobrym poziomie, ale też nie na rewelacyjnym na szczególną uwagę zasługują graficzne metamorfozy, gdy Kira lub L obmyślali kolejny plan w swojej głowie. Podsumowując rewelacja, ale … No właśnie to małe ale jednak jest dużym zniesmaczeniem ze względu na długość anime. Może to się gryzie z moją wcześniejszą myślą o braku zapychaczy, ale to jest główny problem tego anime. Po jaką cholerę twórcy stworzyli aż 37 odcinków. Dla mnie równie dobrze anime mogło się skończyć na 13 odcinkach, czyli na pierwszej serii (do aresztowania Kiry – to jest moja własna interpretacja, ponieważ na DN wg mnie składają się 3 serie). Równie dobrze można było wtedy zakończyć na dwa warianty, czyli zwycięstwo L i aresztowanie Kiry lub Kira pokonuje L i zostaje jak to mówił Bogiem :) Przez tą dłużyznę anime straciło swój urok i zagadkowości – od przełomowego wydarzenia z L już tylko czekałem na koniec DN żeby się dowiedzieć jak Kira skończy – ponieważ uleciała ta nutka mistycyzmu. Niektórzy bohaterowie zostali odsunięci na drugi a nawet trzeci plan czyt. Misa, (mimo że jej nie trawiłem ze względu na jej zachowanie to jednak brakowało jej), Ryuuk i inni. Zrobił się jeden wielki misz masz za dużo wszystkiego było (głównie 3 seria) pod koniec można było odnieść wrażenie ze jest 15 notesów i każdy zabija, kogo chce i kiedy chce.
Podsumowując anime jest genialne ze względu na zagadkowość fabuły, bohaterów i sam pomysł mimo swojej wady tzn. długości, wydaje mi się, że twórcy chcieli zrobić coś na kształt GITSa (jedna duża tajemnica/sprawa i kilka pobocznych prowadzących do jej rozwiązania), ale nie do końca to im wyszło. Jednym słowy super kryminał, który każdy interesujący się tą tematyką anime powinien obejrzeć. Natomiast osoby niebędące zainteresowane tematyką powinni obejrzeć pierwszą serie i dopowiedzieć sobie zakończenie, ewentualnie drugą i uznać to za zakończenie.
A
Gryfon
11.06.2008 14:42 ***
Coż, widzę po opiniach że wszyscy czujemy to samo! kliknij: ukryte Kiedy umarł L chciało mi się płakać. To chyba pierwszy przypadek jaki mam z anime: nie chciało mi się oglądać dalej, ze względu na brak jakiegoś bohatera. L jest po prostu genialny. Dalej seria trochę się rozwadnia: zbyt dużo bohaterów, za szybko do przodu, gubi się logika. Ale to wciąż świetna rzecz. Chociaż trochę smutno:(
ps – drugi opening i ending Maximum the Hormone wymiata!!!
Na wszystkich bogów, spoilery się ukrywa! Zedytowano. Mai
A
Kisa
10.06.2008 21:14 Death Note
Death Note widziałam już dość dawno, ale jestem teraz w trakcie czytania mangi i w ramach porównania wlączyłam sobie jeden odcinek. Pierwsze co mnie uderzyło to naprawdę świetna muzyka, na którą co prawda zwróciłam uwagę już za pierwszym razem, teraz jednak znów pozytywnie mnie zaskoczyła. I – oczywiście – boskie głosy Mamoru Miyano i Kappei Yamguchi! Gdyby nie brak czasu, to z chcęcią obejrzałabym to anime jeszcze raz, choćby po to, by posłuchać tych cudnych panów.
Samo anime również wspominam bardzo pozytywnie. Najbardziej mnie chyba zachwyciła postać L, trochę mniej Lighta. Nie będę chyba oryginalna, jeśli powiem, że kliknij: ukryte po śmierci L'a anime zaczęło mnie trochę nudzić. Bardzo też nie lubię Near'a i jego głosu. Prawdopodobnie przerwałabym oglądanie w połowie serii, gdby nie Light i Ryuuk. Fabuła może i jest trochę naciągana, ale jednym z jej wielkich plusów jest zakończenie, które naprawdę coś kończy. Ostatnio jestem nieustannie poirytowana, bo większość anime kończy się w połowie mangi, pozostawiając po sobie jedno wielkie 'ciąg dalszy nastąpi'.
Nie sądziłam, że może mi się spodobać anime tego typu i gdyby nie wysoka ocena na Tanuki, to prawdopodobnie bym się za nie nie zabrała. Jestem więc wdzięczna za recenzję :)
A
MONOLIT
22.05.2008 12:37 Od pcozatku do L, od L do upadku
Anime jest swietne, po prostu wspaniałe… szkod ze tylk do kliknij: ukryte smierci L. Potem wyraxnie sie ludzie pogubili we własnym pomysle, tworzac coś an zasadzie… zróbmy cholera cos z tymi psotaciami i historia, bo zło nie moe zatriumfowac… szkdoa, mozna było to ciekawiej rozwinąc…
Nawet kliknij: ukryte koniec Lighta, dużo ciekawiej by było jakby został shinigami, i pisuksa zrobiła na odchodnym walac wsyztkim po zawale…ot piewszy posiłek jako shinigami, i zemsta zza grobu.
Ukryto spoilery.
Moderacja
A
ramiel
21.05.2008 12:50 Naprawdę dobre
Pomysł ciekawy, jeszcze lepsza realizacja, Postacie też zaprojektowane w dobry sposób. Pod względem muzyki tylko jedno anime jest w stanie pobić Death Note (Hellsing), tak wgniatającego post‑rockowego OSTa jeszcze w swoim życiu nie słyszałem. Kreska też ładna, całość utrzymana w ciemnej tonacji dodaje specyficznego smaczku całej serii. Czego chcieć więcej?
Osobiście miałem tylko nadzieję, że kliknij: ukryte ostatecznie Near dostanie w tyłek, a Lighta złapie Mello, ale cóż, nie można mieć wszystkiego ;)
Ach no i jeszcze jeden wspaniały atut serii – zwroty akcji zaprojektowane z niebywałym smakiem. Ciężko przewidzieć, jak fabuła się rozwinie, ale nie jest to tak nachalne jak np. w Naruto.
10/10 bez dwóch zdań.
A
Paweł
13.05.2008 15:44 D.N.
Pomysł oryginalny, wykonanie wspaniałe, muzyka (szczególnie japan metal :D) dobra, kreska bardzo dobra, ale:
Pierwsza część kliknij: ukryte (do śmierci L. to jak dla mnie 9/10, historia naprawdę wciąga, ponadto wspaniała gra zachowań (ukazanie postaci o maksymalnych skrajnościach), na dodatek im bardziej scenariusz bez sensu tym bardziej zaciekawiał.
Druga część, to już tendencja spadkowa, pomysł się przejadł, fabuła wygryzła no i nie wiem, po prostu aż się smutno robi, że się tak to wszystko jakoś poukładało. Ogólnie 6,5/10
W rozrachunku anime oceniam na 8/10. Mimo tego, że jest wybitnie oryginalne i nie raz gorsze serie oceniałem wyżej, to aż po prostu miałbym wyrzuty sumienia gdybym dał więcej.
Ogólnie polecam, mimo wszystko jednak liczyłęm na dużo więcej.
A
M
20.04.2008 20:42 zakończenie było dobre
mimo że kibicowałem Raito,jego świat byłby strasznie nudny a jego zwycieztwo nie zrobiło by na mnie wrażenia,co innego kliknij: ukryte gdy przegrał,zasmuciłem się,ideałów nie da sie wcielić w życie,właśnie przez mase dupków typu pies ogrodnika z pustymi frazami wypowiadanymi bez przekonania na ustach,
Nie musze pisac tego co juz wszyscy napisali – pierwsze odcinki sa rewelacyjne, pojedynek miedzy Light i L… trzyma w napieciu jak nic… ale… kliknij: ukryte Chcialbym chociaz raz zobaczyc jakis serial/film BEZ jakiejkolwiek formy happy endu – cos w stylu „zly bohater odjezdza na czarnym koniu w strone zachodzacego slonca z lupem”
A tutaj co mamy? Deus ex machina, Light ginie, bo przeciez zlo musi byc ukarane…
Oczywiscie, to bardzo interesujacy pomysl, ze Ligth przewidzial, ze Near przewidzi jego plan, a tu sie okazalo, ze Near przewidzial, ze Ligth przewidzial, ze on przewidzial… ale jak dla mnie to bylo zbyt naciagane – jak mowilem, Deus ex machina, zly ginie.
Gdyby seria konczyla sie na smierci L, byloby znacznie lepiej – odcinki z L ogladalem w napieciu, na „serii Neara” przysypialem…
musze powiedziec, ze mam podobne wrazenia… od smierci kliknij: ukryte L, fabula stracila na uroku i gdy „paleczke” przejal Near ogladalo sie duzo gorzej. Podsumowujac, bez L to anime duzo stracilo :)
A
Chip
30.03.2008 17:46 Ciekawe Anime
Bardzo ciekawe anime chociaż ujmę to tak ma serie ciekawe i nudne np. od 1 odcinka do czasu gdy kliknij: ukryte Raito traci wspomnienia jest bardzo ciekawie. Potem nadchodzi okres nudny który kończy się gdy są już blisko złapania „zastępczego” Kiry. Później jest różnie acz kol wiek nie tak ciekawie jak na początku… A teraz to najbardziej obniżyło ocenę fabuły anime mianowicie zakończenie. Było beznadziejne zrobili je żałośnie co prawda może i pasowało ale…Mi zupełnie się nie podobało. Fabuła niesie pewien morał więc ogólnie wszystko ok.
Podsumowując ocena za fabułę – 7
Teraz czas na postacie, były zrobione wyjątkowo dobrze. Praktycznie nie można się do niczego przyczepić. Były realistyczne, ciekawe, fajne, zabawne, smutne. Wszystkie zostały przedstawione dobrze. kliknij: ukryte PS: Misa i jej teksty były świetne i tej jej oczy Shinigami xD
Podsumowując ocena za postaci – 10
Dalej tym razem grafika. Grafika była bardzo dobra… Jeśli ktoś nie lubi anime. Grafika była ciekawa jednak zbyt mroczna i pozbawiona jakich kol wiek motywów anime. Niestety nie mogę tego odpuścić ale jeśli na to dobrze się spojrzy…Można wyczuć jej klimat z tond wysoka ocena.
Ocena – 8,5
Został ostatni czynnik który specjalnie zostawiłem na koniec – muzyka. Otóż muzyka sama w sobie w większości przypadków była na 9,5 jednak drugi opening i ending… Jak dla mnie 2…
Więc trzeba by wyciągnąć średnią… Czyli 5,75 (6) no cóż myślę jednak że drugi opening i ending nie powinien mieć tak dużego wpływu więc ...
Dodam na koniec tylko że nie jest to anime dla wszystkich. A mianowicie jest tylko dla osób „myślących”. Więc jeżeli lubisz pościgi i walki przez kilka odcinków (czytaj Naruto‑maniak) stanowczo ODRADZAM. Jeśli zaś lubisz akcje skupiająca na myśleniu i odgadywaniu POLECAM.
Kamaker
29.04.2008 23:08 Re: Ciekawe Anime
Powiem że Death Note mi się spodobało ale Naruto też lubię więc to się nie wyklucza. Anime dla mnie jak najbardziej rewelacyjne. POLECAM
A
sui
26.03.2008 15:06 :)
odc. zdecydowanie za duzo, nie wciagnelo mnie zbytnio az tak abym nie mogl sie oderwac, ale oglada sie z przyjemnoscia, duzo erystyki i retoryki, light jest genialny i caly jego charakter mnie zachwycil, tak naprawde anime o naszej codziennosci i o naszym zyciu, wiele w nim znalazlem moze i nawet sie czegos nauczylem ;P, pozycja absolutnie absolutnie kultowa, wrecz stwierdze, iz nie mozna zyc w XXI w. i nie obejrzec DN, jesli choc troche lubi sie anime.
A
Lepszy Świat
23.03.2008 18:04 extasa
To anime jest niesamowite1Najpierw śmiałem na samą myś by coś takiego oglądać.ale po 1 odcinku‑SZOK!!To anime jest przełomowe i wybitne.Jedno z najlepszych w moim życiu jakie obejrzałem.
A
shinichi
16.03.2008 13:52 Średnie anime
Anime to bez wątpienia nie zasługuje na taką ocenę jaką tu otrzymało. Muzyka bardzo słaba poza ładnym pierwszym openingiem i endingiem. Nie było żadnego rytmu który zapada w pamięć. Główny bohater chyba znienawidzony przez wszystkich widzów. Zakończenie bardzo dobre, ale niestety mnóstwo zachowań sztucznych i nierealnych w całym anime. Kreska bardzo ładna.
Harriet
24.03.2008 12:43 Re: Średnie anime
Ha! A ja uwielbiam Lighta, to moja ulubiona postać w tym anime. Zachowania ludzi są właśnie naturalnie przedstawione… Ludność przecież popiera Kirę, nawet członkowie grupy po części uważają, że robi dobrze. Muzykę z openingu mam na dzwonek, a soundtracków z anime „Light's Theme” „L Theme” itp słuchałam wiele razy, bo są cudne. Anime jest po prostu… Cudowne. Pzdr ;P
A
L
26.02.2008 18:38 9/10
Moja ocena to 9/10. Naprawdę chciałam dać max, ale sumienie mi nie pozwala. Anime jest świetne, wciąga od pierwszego epka, ale jednak za bardzo się ciągnie:/ moim zdaniem oczywiście. Gdyby zrobiliby to w 26ep byłoby idealnie…
A
Dakki
26.02.2008 16:07 Najlepsze anime jakie do tej pory widziałam
Genialne anime! Twórcy spisali się na medal. Zarówno pod względem fabuły jak i wykonania. Polecam gorąco!!
A
Siwyeoe
22.01.2008 03:03 koniec na 25 epku;)
Właśnie skończyłem oglądać Dn, jak wskazuje tytuł na 25 epizodzie i… reszte natychmiast wyrzuciłem w cut;)
Pewnie wiele osób pomyśli, że konkretny debil ze mnie (cóż, po części racja:) ale jak dla mnie od wielu wielu lat brakowało takiego anime a zwłaszcza takiego zakończenia(tego o którym mówie bo własciwgo nie znam, znać nie chcę), które moim zdaniem wynosi tą świetną produkcje na wyżyny doskonałosći.
Domyślam się że pewnie dochodzą nowe postacie, jakieś wątki, jednak(znając skłonności twórców japońskiej animacji do stosowania dłużyzn na potrzeby oglądolności) obawiam się zawodu a tego bym chyba nie przeżył ,gdyż takiego arcydzieła nie widziałem bardzo dawno i nie zniósłbym skazy na nim.Pewnie padłbym na zawał:D
Tak czy inaczej pewnie na długi czas będzie to wysoka pozycja na moim ToP TeN, więc ze swojej strony szczerze i gorąco polecam.
Pozdrawiam
Usunięto wulgaryzm.
Moderacja
rzepekpl
27.01.2008 01:09 Re: koniec na 25 epku;)
Totalnie się mylisz ;]
Jeżeli oglądałbyś do końca to napewno byś nie pożałował i mogę ci to zagwarantować, ja obejrzałem wszystko i to anime zajmuje u mnie zaszczytne pierwsze miejsce (przynajmniej w tym gatunku) i nie widzę na nim żadnych skaz, polecam odkopać pozostałe odcinki i je obejrzeć :)
Sir Mavins27.01.2008 10:10:19 - komentarz usunięto
stilgar
5.04.2008 03:08 Re: koniec na 25 epku;)
Ja obejrzalem do konca i tez uwazam, ze lepiej bylo skonczyc w pewnym momencie – zakonczenie mi sie nie podobalo.
A
IDH-YAA
21.01.2008 17:05 "Domine Kira"
Jestem świeżo po ukończeniu Death Note i z całą przyjemnością umieszczam tą pozycję w czołówce anime które ujrzało me oko,zaryzykuję stwierdzenie‑NA PIERWSZYM MIEJSCU… Pierwsza rzecz po oglądnięciu jaka we mnie uderza – niesamowity ból serca , z racji , że akurat TAKI musiał być koniec. Oczywiście logiczne jest to , iż czyny Raito[bądź Light,ja jednak wole Raito xD] były złe,pozbawione człowieczeństwa etc. etc. Paradoksalnie jednak cały czas trzymałam za niego kciuki. Do kliknij: ukryte śmierci L byłam rozdarta pomiędzy sprawiedliwością po stronie Kiry a panem uzależnionym od nadmiaru cukru w kawie…
Fabuła‑nigdy nic nie trzymało mnie tak bardzo w napięciu. Pierwsze 10 epów miałam ścisk w gardle„CO DO CHOLERY BĘDZIE DALEJ??!!”. Naprawdę , jest to pierwsze anime , które wprawiało mnie w tak ogromne zainteresowanie tudzież osłupienie , gdy jakaś tajemnica wyszła na jaw. Przyznam , że niejednokrotnie przeszło mi przez myśl „co by było gdybym miała taki zeszycik ^_____^ ". Niektóre sceny oglądałam parokrotnie! Takie replay'owanie przytrafiło mi się po raz pierwszy…generalnie nie preferuję takich odruchów. Jak większość osób już wspomniała od 26 epa czuć pustkę…cóż,mnie też czegoś a raczej KOGOŚ brakowało. Jednakowoż pozostałe epy również mi się podobały…37 podniósł adrenalinę do poziomu pierwszych odcinków :)
Bohaterowie… Raito,L,Ryuk ... dziękuję bardzo <3 szelmowsko‑psychodeliczno‑nikczemny uśmiech Raito‑coś pięknego! Jego sposób myślenia…sposób przedstawienia jego postaci,myśli -GENIALNE!! Nawiasem mówiąc‑przystojny chłopaczek:) chłodna logika,wyzbycie się wszelkich uczuć‑cechy które nie powinny budzić sympatii, a jednak nie oszukujmy się‑zawrócił mi mega pozytywnie w głowie. ot co – DOMINE KIRA!
L‑bohater , który wywoływał we mnie tak ciepłe emocje , że nie żałowałam łez gdy..no wiadomo ;P taki cwaniaczek niepozorny a z półobrotu sadzi równo :) Sposób jego rozmowy przez telefon,siedzenia czy też zajadania się słodyczami bedę pamiętać dłuuugo <3 Przyznam,że liczyłam na malutki motyw yaoi , wiem wiem…przesadzam, ale jakby się głębiej zastanowić nad sceną „po deszczu” to mogłoby się to słodko skończyć :P Według mnie L nie miałby nic przeciwko.
Ryuk'a polubiłam od samego początku.Świetna postać!Motyw uzależnienia od jabłek…„juicy”
Wprowadzał świetne elementy humorystyczne swoją osobą :) Jakby nie było , to dobrze , że to on kliknij: ukryte jako ostatni sięgnął po długopis.
Szkoda tylko ,że postać Mello i siostry Raito nie została bardziej rozbudowana(jednak Matsuda mógłby coś zdziałać:) )
Muzyka‑super Super SUPER!!! soundtracku słucham od pierwszego epa xD Maximum Hormone znałam już wcześniej…openingi i endingi idelanie pasują do klimatu anime.
Graficznie nie narzekam…jednak fakt faktem w niektórych momentach (zwłaszcza pod koniec serii) oddalone twarze były komiczne xD zwłaszcza Misa… w pewnym momencie musiałam się przyglądnąć , tak miała zdeformowaną twarz. Tak czy siak, ogólnie wszystko ładnie się prezentuje.
All in all brakuje słów na ujęcie tego , jak bardzo przypadło mi to anime do gustu!
POLECAAAAM **rzekłam**
A
Sir Mavins
20.01.2008 09:25 UPS!!! BRAWO!!! EKSTRA!!!
Muzyka: Wciągający opening, rewelacyjne utwory podczas samego anime (i to w każdym odcinku), śliczna piosenka śpiewana przez Misę.
Jestem nawet w stanie zaryzykować 10/10
Grafika: Rysunek postaci, pokazywane miejsca oraz akcja charakteryzują się dużą szczegółowością i dbałością wykończenia.
Krótko pisząc – dopracowana. 8‑9/10.
Fabuła:
Zacznę od uwagi: uważny widz juz w pierwszym odcinku dostanie odpowiedź na samemu sobie postawione pytania, bo one aż rwą się… aby na nie odpowiedzieć.
I jeśli nie chce, to może odpuścić sobie pozostałe 36 epizodów.
Może też sięgnąć po Death Note Director`s Cut i mieć serial „za sobą”.
Tylko po co? Jaki ma sens mieć od razu podane rozwiązanie, tak bez wysiłku?
Czyniąc tak, pozbawi się wręcz rewelacyjnej rozrywki jaką jest ten serial.
Bo tak właśnie jest – jedno z nielicznych tak dobrze zrobionych anime. Wg mnie.
Historia opowiedziana wręcz fantastycznie, od samego początku człowiek zostaje wciągnięty w wir akcji i wprost nie można się oderwać.
( A całego serialu na raz nie da się oglądnąć).
No tak, ten pierwszy odcinek… Ale gdy juz przejdziemy przez niego, to z odcinka na odcinek nasz apetyt na ciąg dalszy się powiększa. Aczkolwiek wielokrotnie miałem odpowiedź gotową, to jednak rozwiązanie podawane przez twórców… wmurowywało.
I koniecznie chciałem oglądnąć następny epizod.
Sama istota sprawy, to w sumie rzecz banalna. Ot, taki sobie Notes śmierci… niby nic.
Ale to co jest w nim napisane i to co może być w nim zapisane oraz jak to jest (zostało) zrobione… Oto cała tajemnica sukcesu, niewątpliwego. Sukcesu serialu (mangi nie znam).
Owszem, jest kilka spraw w samej fabule, które nie do końca są wyjaśnione oraz przedstawione w jasny sposób, ale myślę, że tak właśnie należało zrobić. Pewien niedosyt powinien zostać.
Postacie… szczerze powiedziawszy na bardzo duży plus zaliczyć należy „mecz pomiędzy rozgrywającymi”, zarówno ten „zewnętrzny” jak i ten „wewnętrzny”.
Dobrze, a nawet bardzo dobrze pokazana jest metamorfoza głównego bohatera, jego momenty „uniesień”, to istny majstersztyk. Po prostu, postać nietuzinkowa.
Drugim plusem odnośnie postaci jest ich liczba, naprawdę spora.
A większość nie stanowi tylko tła, ale też ma bezpośredni udział w grze. Co nie jest bez znaczenia.
Na uwagę zasługuje: Matsuda, Misa, Ryuku, itp.
No, a teraz minusy.
Serial byłby lepszy gdyby miał 2 części.
S 1 powinien kończyć się w takim jednym szczególnym momencie
(jest w jednym z odcinków), po którym łatwo i logiczne, byłyby wydarzenia pokazane w S 2.
Nie lubię powtórek „co się wydarzyło wcześniej” i „powtarzanie scen” – zwłaszcza gdy odcinek zaczyna się sceną końcową z poprzedniego.
Idiotyczne imię Light, lepiej brzmiało Raito (niby tak samo się czyta…?)
Wkurzał mnie „L”, no i „N” – świry i psychole, a także Shigami (choć dopiero przy końcu).
No i Mello…oczekiwałbym czegoś więcej od takiej postaci.
Ponadto, jakby nie patrzeć: słaba reprezentacja płci pięknej.
W sumie tylko Misa. Ale i w jej przypadku twórcy się nie postarali.
Reszta kobiet potraktowana po macoszemu.
Taka Takada, czy narzeczona Penbara – można by śmiało te postacie rozwinąć.
Trochę idiotyczne były: włamywaczka i złodziej. Pokazani i nie pokazani.
Rozczarowało mnie zakończenie(pozytywnie).
Aczkolwiek należało się spodziewać takiego, a nie innego, to oczekiwanie na finał jednak było zbyt nużące. Nawet błagałem w myślach, aby już dali se na luz.
Fabuła wraz z postaciami to powiedzmy 7‑8/10.
Sumarycznie: 8,66/10.
SERIAL POLECAM.
ps. Owszem, momentami jest pewna naiwność myślenia czy postępowania, ale to drobiazg.
No i Mello…oczekiwałbym czegoś więcej od takiej postaci.(...) czy narzeczona Penbara – można by śmiało te postacie rozwinąć.
Faktycznie Mello był mocno niewykorzystany, i wydawał się wpleciony w fabułę tylko po to by 'dopełnić' ostateczną intrygę N. Pewnym pocieszeniem jest natomiast fakt, że w lutym 2008 ma wyjść anglojęzyczna wersja nowelki Death Note która będzie przedstawiała współprace Naomi (dziewczyna Penbara) z L, a opowiedziana będzie właśnie z punktu widzenia Mello.
R
Solcio
12.01.2008 15:27 sss
przeczytalem jedynie poczatek recenzji i czuje jakby autor nie mial pojecia o tym anime… pogmatwales bardzo kolejnosc… light juz zanim shinigami przybyl byl calkowicie pewny… przeciez bardzo wiele nazwisk juz tam wpisal
mikolajp
12.01.2008 19:38 Re: sss
Fakt, pomyłka, jednak absolutnie nie sądzę, żeby ten błąd dyskwalifikował moją wiedzę o tym anime, ponieważ ten fakt nie ma praktycznie żadnego znaczenia dla fabuły, a Death Note oglądałem na przekorroju kilku miesięcy, więc mogłem taką informację pominąć. Niemniej przepraszam.
A
Shaku B. Yakumo
8.01.2008 11:52 dobre po całości
A ja tam uważam, że akcja po 25 odcinku wciąż była ciekawa. Gdyby zrobiono tylko do 25 to na bank każdy by narzekał, że nie ma dalej i wyczekiwał na jakąś kolejną część. A tak mamy anime nieco wydłużone, ale jak na mój gust z idealnym zakończeniem kliknij: ukryte Light aka Raito wykitował :D kliknij: ukryte . Poza tym nowe postacie jakie zostały wprowadzone również uważam za ciekawe, i choćby dla oceny ich psychologicznej budowy warto obejrzeć to 12 odcinków kliknij: ukryte zemsta jest słodka, i sposób w jaki N wykiwał Kire mnie osobiście bardzo odpowiadał kliknij: ukryte
reg
8.01.2008 12:33 Re: dobre po całości
Dużo racji. Gdyby akcja kończyła się po 25 epizodzie to ocena fabuły byłaby zupełnie inna, z innego punktu widzenia. Co do dalszej części to kliknij: ukryte nie podobało mi się jak Near wpadł na trop Mikamiego, to chyba najbardziej naciągany moment w całej serii. Szkoda też, że postać Mello nie została dostatecznie rozwinięta bo wydawał się wporządku.
A
morbus nacynarybnik@tlen.pl
7.01.2008 21:58 1-25odc. na 9pkt, 26 -37 tylko 7
Jak w temacie swietne anime.Wciaga,ciekawi, intryguje itd, itp, ale motyw po 25 odcinku wydaje sie niepotrzebnym przeciaganiem.Nie twierdze, ze byl jakis straszny, ale bez tych kolejnych 12 odcinkow anime pozostaloby na najwyzszym poziomie, a tak traci ten 1 punkcik, ale jednak…
kliknij: ukryte P.S Bylem wstrzasniety,zalamany,zmieszany i nie wiem jakich jeszcze przymiotnikow uzyc w kazdym badz razie chodzi o scene kiedy Light doszedl do imienia partnerki Penbara wpisal ja do notatnika, a ona go zapytala dlaczego patrzy na zegarek, ten jej odpowiada „Ach to.. to dlatego ze jestem Kira.” i to jej pykniecie we wzroku jejku normalnie sie poplakalem…...
Spoilery się ukrywa! Mai
gewloh
16.03.2008 17:15 Re: 1-25odc. na 9pkt, 26 -37 tylko 7
Ja ten moment uważam za jeden z najlepszych w całym DN. Kiedy oglądałem tą scenę za pierwszym razem, towarzyszyły mi takie emocje, ktorych w życiu nie wywołałby u mnie żaden film nakręcony kamerą :P I za to kocham anime, w szczególności Notatnik Śmierci, bo utrzymywał mnie w napięciu jak najlepszy triller. Oczywiście do tego 25. epizodu, bo dalej czułem się jakbym oglądał Bleacha powyżej 60. epa…
Ryuzaki, to jedna z moich ulubionych animowych postaci (jak ktoś oglądał to już wie o co mi chodzi i do czego mam pretensje). Po 26 ocinku też trzyma w napięciu, ale wygląda to tak, jakby twórcy chcąc na początku zrobić długą serię, skrócili ją do 26, a potem zmienili zdanie. Na razie wstrzymam się oceną – przynajmniej do obejrzenia „Monster”
Latarnik28.12.2007 10:05:10 - komentarz usunięto
A
Martinez
25.12.2007 02:40 Death Note
Dopisuje się do wszystkich pozytywnych opini.
Całkiem orginalny i odswieżający pomysł zaserwowano nam na oś fabuły, „Death Note” naprawdę chwyta mocno i nie puszcza.
Pojedynek Light vs L był naprawdę wciągający, minimalna ilośc akcji, zero wybuchów a tyle napięcia i niepewności – miodzio:)
Co do samych bohaterów – bardzo dobrzy, wręcz wyśmienici, sam Lighto czasami gorszy niż niejeden najgorszy czarny charakter ( aczkolwiek paradoksalnie cały czas mu dopingowałem ). Wyjątkowe widowisko, że tak powiem, dwóch „aktorów”.
Ano szkoda, że seria nie zakończyła się na 26 epizodzie, byłoby piekne 10. Pomimo tego, że kolejne odcinki trzymały poziom, epilog 26 epka był moim zdaniem idealny dla tej serii.
Muzyka również na bardzo wysokim poziomie.
Serię oceniam „tylko” na 9, z powodu odcinków powyżej 26, które w moim mniemaniu w pewnym momencie były już z lekka przekombinowane, i jakby tak ciut na siłę wcisnięte.
PS. Jak kiedyś znajdziecie jakiś „Notes Śmierci” to ... a zresztą sami zobaczcie :)
A
reg
29.11.2007 19:36 Bardzo dobre anime.
Świetna seria. I choć po 26 odcinku jest lekkie załamanie, to tylko po to by na nowo budować nastrój (choć o wiele mniej dynamicznie niż na samym początku serii).
Poza tym załamujący był pomysł zastąpienia jednej z najfajniejszych postaci przez 'atak klonów z ...nienacka!'.
Także świetna muzyka, zarówno motywy rockowe (wszystkie Themy: Death Note, Lighto, L's, a także Kodoku, Senritsu, Jiken i w ogóle!) jak i bardziej klasyczne (za dużo wymieniać, 3/4 soundtracku).
Co do końcówki to kliknij: ukryte zaskakiwała trochę tym, że 'Bóg' zabijał praktycznie na ślepo setki ludzi, manipulował uczuciami i życiem swojej najbliższej rodziny i jedynych przyjaciół, a gdy został zdemaskowany to beczał jak mały chłopczyk i wołał o pomoc do wszystkich którymi gardził i manipulował.
A
SaperPL
27.11.2007 19:14 Super fabuła do czasu
Anime świetne do pewnego momentu. W pierwszych odcinkach akcja rozwija się niesamowicie szybko by w połowie zacząć stawać na potyczkach słownych miedzy Lightem i L. Niektóre wątki po tym momencie są dokładnie zrobione a inne po prostu nudzą. Dlatego mam mieszane uczucia co do tej serii, jednak warto oglądnąć 10 pierwszych odcinków.
A
Ryuk Chce Jabłko
25.11.2007 11:38 Najlepsze anime, które do tej pory widziałam
Anime oglądam od niedawna (jakieś pół roku). Wiedziałam, że jeszcze wiele jest przede mną nie odkryte, ale Death Note zwaliło mnie z nóg.
Coś wspaniałego. Od początku do końca zero nudów, napięcie i niespodziewane zwroty akcji.
Poleciła mi je przyjaciółka, pokrótce objaśniła zasady działania 'Notesu'. Szczerze, brzmiało to dla mnie nieco banalnie. Podeszłam do tego z dystansem… za długo się jednakowoż nie dało. Od pierwszego odcinka zostałam wciągnięta. Postacie urzekały mnie swoimi poglądami (nieraz zestawienie przeciwności) i ogółem tym, jak zostały zaprojektowane.
Nie sposób ich zapomnieć, na długo zostają w głowie. Ogółem, od kiedy obejrzałam DN, nie jestem już normalna i nikt, kto je obejrzy, normalnym nie będzie (w jak najbardziej pozytywnym sensie!).
Mimo, że obejrzałam cała, będę wracać nieraz do starych odcinków.
Polecam to wszystkim, wszystkim, choć co ja tam mogę wiedzieć…
Spoilerek na koniec:
kliknij: ukryte Cieszę się, że Light pod sam koniec zaczął zachowywać się jak wariat, wolę go takiego :) Ogółem zakończenie mi się bardzo podobało. Jak całość. 10/10.
A
holyangel
18.11.2007 22:22 mnie to anime rozczarowało
mnie to anime rozczarowało bardzo, po pierwszych tak 10 odcinkach było naprawde super,ale brnąc im dalej stawało się coraz bardziej nudne i ten motyw z l udowadniającym kirze blisko przez 37 odc że to on jest zabójcą,rozwaliło mnie normalnie!ale za to fajny opening jest:) ale 7 ma
A
sufferin
13.11.2007 22:05 to anim jest bardziej niz ***
Swietne chyba najlepszy z tego gatunku filmy nakrecone na tej podstawie mimo ze nie oddaja calosci anim tez sa zarabiste GODNE POLECIENIA swietne
Zmoderowano tytuł.
Na przyszłość proszę używać mniej kolokwialnego języka.
Moderacja
A
Roth-chan
29.10.2007 17:30 Rewelacja :)
Genialna seria, wciągająca i trzymająca w napięciu. Naprawdę polecam! :)
A
daw
29.10.2007 15:21 ...
Do 26 odcinka było bardzo ciekawie. I w sumie IMO to powinien być ostatni odcinek serii. Kolejne odcinki były już na siłę wciśnięte i to juz nie było to samo. Choć nie twierdzę, że były słabe. Kto oglądał, na pewno wie ocb.
Dla mnie warto było oglądać nawet te odcinki dla podziwiania samego kunsztu aktorskiego Mamoru. Pokazał niesamowitą klasę, zwłaszcza w ostatnim odcinku.
Nemi
29.10.2007 17:05 Re: ...
Zgadzam sie. Jak dla mnie zakonczenie odcinka 26 jest idealne. Przez długi czas zatrzymałam sie na tym odcinku i nie miałam ochoty oglądac dalszej czesci.
A
Shaku B. Yakumo
25.10.2007 11:11 12/10
nic dodać nic ująć
A
Mozarus
7.10.2007 23:11 Anime niesamowite
Powiem prosto jak by druga cześć anime, miała taki poziom jak pierwszy było by to moje NR.1 Dobra animacja i muzyka, świetni bohaterowie i fabuła. Jak dla mnie -10/10 za co minus, a no niestety… kliknij: ukryte Ostatni odcinek mocno niedopracowany badając wcześniejsze zachowanie Raito, jak mógł nie mieć planu zapasowego, jak mógł polegać na jednej osobie do tego stopnia. Całkowicie to do niego nie pasowało. Miał tylu zwolenników, tyle możliwości. A zginął wychodząc na idiotę i tchórza. Moje jedynie spostrzeżenie to że autor nie mając pomysłów chciał go na siłę uśmiercić
mai
16.11.2007 22:11 Re: Anime niesamowite
moim zdaniem to było do niego podobne: jak zawsze był ZBYT pewny siebie, był przekonany że wszystko się potoczy po jego myśli, tak jak wcześniej. nigdy nie robił zapasowych planów, tylko obmyślał jeden w najdrobniejszych szczegółach. na końcu kliknij: ukryte nawalił Mikami, a Near wykazał się większym sprytem… ale to wszystko zalezy od punktu widzenia ;)
Spoilery się ukrywa. Moderacja
A
Ravior
30.09.2007 17:41 Całkiem niezłe
Początkowo podchodziłem do tego anime z dystansem, jednak wystarczyło zobaczyć kilka odcinków by wciągnąć się w ten unikatowy klimat i oglądać anime aż do samego końca. Nigdy nie widziałem w żadnym anime tego typu kreski, postacie też są niespotykane. Nie wiem czemu niektórzy czepiają się Misy, moim skromnym zdaniem to całkiem ciekawa i zabawna postać. Nie będę powtarzać plusów Death Note bo w większości komentarzy zostały ukazane. Pierwszy opening i ending są całkiem niezłe, drugi jest troszkę mniej udany, jednak całkowicie pasuje do DN. No co mogę dodać na zakończenie, hmm… grzech nie oglądnąć tego anime.
Ocena 10/10
Mimi-Yoshi
30.09.2007 18:27 Re: Całkiem niezłe
Ravior napisał(a):
Pierwszy opening i ending są całkiem niezłe, drugi jest troszkę mniej udany, jednak całkowicie pasuje do DN. No co mogę dodać na zakończenie, hmm… grzech nie oglądnąć tego anime.
Ocena 10/10
Tutaj się nie zgodzę- kto lubi jaką muzykę, rozumiem, ale drugi opening i ending są jak dla mnie lepsze od pierwszych. Maximum the Hormone jest świetne- szanuję jednak, że dla niektórych trash metal jest niezbyt ciekawym typem muzyki. Oba OST- y są cudowne- muzyka genialna, jak już pisałam ;).
A
Faye
23.09.2007 14:49 Death Note
Moja ocena:
Grafika – 10/10 (wspaniała kreska, która pasuje do klimatu serii Death Note)
Muzyka – 9/10 (Nie gustuję w hardcorowym metalu, jednak nie wyobrażam sobie innych piosenek do Death Note. Szczególnie, słowa piosenki „What's up, people?”, która została wykorzystana w drugim openingu, doskonale zgrywają się z fabułą anime).
Fabuła – 10/10 (Nigdy wcześniej nie oglądałam czegoś tak fascynującego! Przebiegłe posunięcia bohaterów (chodzi mi o L'a i Lighta) są trudne do przewidzenia, jednocześnie genialne i niepowtarzalne.)
Postaci – 10/10 (Light i L to geniusze w swoim rzemiośle. Jednocześnie, mają odrębne charaktery, dotychczas niespotykane w żadnym anime.)
Ocena ogólna: 10-/10.
10 z minusem jest za to, że druga seria Death note kliknij: ukryte (wtedy, kiedy L umarł, a do gry wkroczyli Near i Mello) była dla mnie nieco zagmatwana. Dotychczas wszystko było klarownie wyjaśnione, lecz nawał pomysłów postaci nieco stworzył mgłę dla fabuły. Ale to jest moja subiektywna ocena. Generalnie, to Death note jest jedynym anime detektywistycznego pokroju, które tak naprawdę mnie zainteresowało. Z tego, co zdołałam wcześniej oglądać, jeszcze nic nie potrafiło mnie zaskoczyć. Jestem pod wrażeniem!
R
Van
6.09.2007 15:32 Nic nowego nie powiem...
..ale te anime jest naprawdę rewelacyjne. I nie zgadzam się z autorem recenzji że te anime nie zostawia miejsca do refleksji i przemyśleń. Ja się do tej pory zastanawiam czy sposób myślenia i ambicje Lighta były prawe, czy niesłuszne.
Btw muzyka w drugim openingu jest taka sobie, zyskuje tylko na tym, że tło jego jest REWELACYJNE i niesamowicie klimatyczne.
Taur
23.09.2007 20:02 Re: Nic nowego nie powiem...
Van napisał(a):
... nie zgadzam się z autorem recenzji że te anime nie zostawia miejsca do refleksji i przemyśleń. Ja się do tej pory zastanawiam czy sposób myślenia i ambicje Lighta były prawe, czy niesłuszne.
Wybacz ale ta postać to coś na kształt złamanego geniuszu, inteligentny a zarazem całkowicie aspołeczny psychopata z kompleksem stwórcy. ktoś taki, obdarzony mocą po za ludzkie pojmowanie jest świetnym materialem na bezwzględnego tyrana i kata poddanych mu ludzi.
A
mate_haru
27.08.2007 01:43 Bardzo dobre anime!
Minela juz prawie doba od obejrzenia ostatniego odcinka, a ja dalej jestem pod wplywem tego anime i rozwazam postepowanie Raito, jego chlodna logike. Do tej pory jest to najlepsze anime jakie widzialem… Blood+ zostalo dosc szybko zdetronizowane na mojej liscie :P Postac Raito jest niesamowita – pogratulowac wysilku jaki tworcy wlozyli w jego stworzenie. kliknij: ukryte Mimo tego jaki byl… jak okropne rzeczy robil, to jednak bylo mi go szkoda w ostatnim odcinku. Przyznam szczerze, ze chcialbym, zeby wygral ;) Koncowki spodziewalem sie wiec troszke innej… Jednym z moich podejrzen co do zakonczenia bylo to, ze Raito stanie sie… Shinigami… ;) Takim jak Ryuk. Naprawde chcialem, zeby wygral z N… Podobala mi sie tez postac Ryuka. Ten niepozorny gosc do samego konca byl wierny swoim zasadom, a poza tym… niezly luzak. Myslalem, ze w tej serii to niemozliwe, ale dzieki Ryuku w pewnym odcinku smialem sie w glos :) Na pochwale tez zasluguje postac L – juz pierwsze jego dzialania bardzo mile mnie zaskoczyly. kliknij: ukryte Natomiast jego smierc…od tak… byla duza strata, bo mozna polubic ta postac. I tu sprawa zwrotow akcji – oj sa… i to spore. Dodaja smaku calej serii. Postacie Matsudy i Misy byly bardzo irytujace (szczegolnie Misy). Grafika i muzyka stoja na wysokim poziomie… z wyjatkiem openingow i endingow. O ile do pierwszych przywyknalem (sam sie lapalem na nuceniu melodii :P), to drugie byly tragiczne… bo jak inaczej mozna nazwac darcie sie do mikrofonu niczym Neandertalczyk obdzierany ze skory do „muzyki” sprowadzajacej sie do chaotycznych grzmotow… ale to moj gust i moje zdanie. Ogolnie moja ocena wynosi 9/10. Cos mi sie zdaje, ze bede ogladal jeszcze raz :] Goraco polecam!
A
Ri
25.08.2007 00:24 :)))
najlepsze anime jakie dotąd oglądałam, serdecznie polecam :)
A
Taur
13.08.2007 22:28 Nierówne
W sumie nie powiem nic nowego, ogólnie z całościową opinią zgadzam się z komentarzem Zgrzyta, podział na części, też odpowiada moim odczuciom po obejrzeniu serii.
Początek jest rewelacyjny i do połowy serii nie można się nudzić, całość wciąga i niebywale trzyma napięcie.
Największe plusy to muzyka i oryginalne postacie. Grafika jest dobra, ładnie tworzy klimat, także mimika postaci jest bardzo żywa i realistyczna.
W połowie serii zaczynają się kłopoty, fabuła zaczyna się rwać, trzyma poziom niestety klimat serii zaczyna doskwierać, całość jest w sumie bardzo mroczna i dość depresyjna. Nie mogę powiedzieć by postacie Lighto i L przypadły mi do serca, fascynują ale to nie są „mili” ludzie. Końcówka to niestety załamanie klimatu, seria staje się przewidywalna, ja wręcz czekałam na koniec, finał był wiadomy, zagadką pozostały szczegóły. W sumie seria mogła zamknąć się w 30 epizodach, wówczas efekt naciągania fabuły tak by nie doskwierał a całość nie męczyła.
Podsumowując anime muzyka – 10, postacie – 10 (nie muszę ich lubić, wystarczy że mnie zaciekawią), grafika – 8, fabuła – 8.
A
Nanami
10.08.2007 18:07 Niezle do pewnego momentu...
Zasadniczo podzielam w zupełnosci opinie Zgrzyta. Pierwszy odcinek mnie srednio zainteresował, ale kolejne juz wciagneły. Tak było do około 26 odcinka, a potem klimat uleciał… Próbowali załatac dziure, ale marnie im wyszło. Koncówka przewidywalna kliknij: ukryte Light jako zły musiał zginac, choc troche mi go szkoda było, oza tym samobójstwo Misy…. Muzyka niesamowita :-) Ogólnie anime dobre, ale powinni zgraniej zamknac w 26 epkach – wyszłoby to na dobre.
Cóż mam nadzieje że osobą patrzących na anime obiektywnie trochę pokaże jakie jest DN( fanom DN niema poco będą powtarzać że ocena 10/10, z nimi jak z fanami Dragon Balla).
Otóż przyznam pierwsze odcinki były ciekawe. Prowadzenie fabuły, grafika i aspekty które nadawały anime oryginalność(walka dobro vs. zło, pokazana inaczej, ukazująca nam dokładniej obie strony konfliktu) która z początku mnie urzekła.
Jednak nic niestety nie trwa wiecznie.
PO śmierci pewnej osoby (to nie spoiler w anime umiera ludzi) zaczyna sie okres kilku nieciekawych a raczej dłużących się odcinków które zapychają dziurę. Po nich następuję odgrzanie głównego wątku jednak ten podgrzany kotlet wzbogacono o nowy sosik który tylko nieznacznie odświeża i poprawia smak(tyle z gotowania). Sytuacja wygląda lepiej po dodaniu nowej Postaci w okolicach 29‑30 odcinka. I tu dochodzimy do smutnego końca. Zakończenie jest krótko mówiąc, niepotrzebnie wzbogacone o tragiczne deformacji twarzy, w niesamowite przegięcia (chodzi o BUM, BUM kliknij: ukryte nie dajmy się zwariować został wielokrotnie postrzelony z colta ).PRzykra sprawą też jest przewidywalność zakończenia (i nie tylko) anime to z pozoru daje nam możliwość snucia przypuszczeń co dalszych odcinków. Jednak to po zory i nieładne zagranie po pewnym czasie wszytko jest przewidzenia (co jest fajnego w odkryciu zakończenia w połowie serii). A bubli znalazło by się więcej. Anime to jest BDB jednak twórcy przegięli i pomysły im się kończyły przez co trochę przesadzili.
Ogólnie anime zyskuje 8
PS. powinno się usuwać komentarze osób które oceniają serie po 1 lub 2 odcinkach :)
A
Narcyzia
19.07.2007 19:38 10/10
Świetne anime, już od pierwszego odcinka wciąga i nie można się oprzeć żeby nie obejrzeć następnych epizodów.^^ Już dawno nie miałam przyjemności oglądania czegoś tak dobrego. Anime 10/10.
A
Lord Ilpalazzo
15.07.2007 22:58 Super sprawa.
Jedno z najlepszych anime XXI wieku (jak dotąd oczywiście), co chyba nie jest przesadą. Wad właściwie brak. No, ewentualnie może to, ze tak około 2/3 serii wszystko zaczyna zmierzać w nieco „przegiętym” kierunku i Deth Note jakby odchodzi od tego silnego stąpania 4 nogami po ziemi i chłodnej logiki (choć może to tylko moje wrażenie). Całość nieco na tym traci, ale w sumie manga ma ten sam problem więc to raczej nie aż tak istotne. Tak czy inaczej warto. Na 100%.
A
Raht
14.07.2007 15:57 Może nie do końca rozczarowanie...
...ale seria jest dla mnie 'tylko' mocnym średniakiem. Grafika mnie nie przekonuje, można wrzucić do niej więcej fajerwerków i pozostać w klimacie. Udźwiękowienie jest znakomite, podobały mi się zarówno piosenki z op/ed, jak i dynamiczne utwory na instrumentach smyczkowych, lecące w tle. Design bohaterów nie jest może arcydziełem, poza L i Lightem, ale i nie przywiązuję do niego większej wagi.
To, co stanowi dla mnie mankament Death Note, to przede wszystkim strasznie naciągana fabuła. W ramach jednego wątku, trwającego od 1 do 3 odcinków, L i Light bezbłędnie roszyfrowują nawzajem swoje podstępy, co chwilami przybiera wręcz absurdalną postać – jak odcinek, w którym Light komentuje program telewizyjny obliczony na sprowokowanie Kiry, i robi idealnie obnażając tok rozumowania L i starego Yagami. Przy czym jest to tylko przykład takiej sytuacji. Ja rozumiem, że on jest inteligentny, ale to już sakrawa na telepatię między nim a L.
Czasami też miałem wrażenie, jakby działania Lighta nie należały do najmądrzejszych, ale wskutek 'niesamowitego zbiegu okoliczności' (czyli pomocy scenarzystów) okazywało się, że jednak rezultat przechodzi najśmielsze oczekiwania. To naciąganie realizmu sytuacji w miejscach, gdzie scenarzystom to pasuje, sprawia, że Death Note nie mogę, jak niektórzy, uważać za arcydzieło.
A
mikołaj
11.07.2007 17:27 :)
Krótko i treściwie: naprawdę dobre anime :D
...a,
Muzyka trochę niezauważalna w pierwszych 19 odcinkach, co dla mnie zdecydowanie nie jest plusem, ale potem się poprawia :)
Może powinniście kogoś wyznaczyć np. do modernizacji komentarzy tylko osoby, które napisały recenzje do konkretnego anime?
Nie. Niemożliwym jest danie możliwości moderacji komentarzy TYLKO autorowi recenzji, głównie z tego powodu, że osoby moderujące/piszące są w większości osobami dorosłymi, pracującymi i nie siedzą w internecie 24/7. Niemożliwe jest to także z technicznego punktu widzenia, oraz bezpieczeństwa bazy. Moderatorem jest osoba, która na to zasłuży i spełnia pewne kryteria – w tej chwili są to 5 osób, co w zupełności wystarczy.
A to, że niektórzy nie chcą z opcji maskowania spoilerów korzystać, to jest wyłącznie kwestia ich kultury osobistej i zachowania się zgodnie z Netykietą (akurat nie mam tu na myśli ciebie :)), a nie zdolności/wydolności Moderacji.
Ze swojej strony uważam temat za wyczerpany.
IKa
A
gadhen
10.07.2007 20:31 Nie ma mowy, przejdzie do historii [IMO]
10/10, nawet mimo odcinków kliknij: ukryte po śmierci L, które są nie co słabsze. Kreska, muzyka (nie wiem dlaczego, ale mam skojarzenia z Deus Ex), postacie – wszystko praktycznie idealne. Pasjonujący pojedynek umysłów. W rankingu stawiam zaraz obok Code Geass (imo anime roku).
nosweratu
18.08.2007 23:37 Re: Nie ma mowy, przejdzie do historii [IMO]
Mnie osobiście DN początkowo zachwycił. Nigdy specjalnie nie lubiłem opowieści tego typu. Jednakże już dwa dni później DN zdecydowanie stracił w moich oczach, bo obejrzałem właśnie Code Geass. Seria ma to wszystko czego w DN brakuje. Tam gdzie w DN można się chwile nudzić w Code Geass jest wartka akcja.
Jak można w ogóle...
19.08.2007 12:34 Re: Nie ma mowy, przejdzie do historii [IMO]
Jak można w ogóle porównywac te dwie serie? Mimo, ze niby są podobne, to mają zupełnie inny klimat. Death Note współczesny, postawiony na realizm. Code Geass z akcentem postawionym na fantasy, raczej przyszłość. Tu juz od gustów zalezy co sie domu bardziej spodoba. Obie serie widziałam oczywiscie. Obie mają swoje plusy i minusy – przy obu sie momentami nudziłam. Nie skusiłabym sie porównywania „która lepsza”.
R
ewka
10.07.2007 18:44 magia DN
mikołaj spisałes sie ;)
tak to prawda, DN to bardzo dobre anime, ze swietnymi bohaterami , a zwlaszcza moim ulubiencem L ;D
polecam wszystkim , choc trochę zaintrygowanym recenzją, ktorzy chcą przezyc wiele wstrzymujacych dech w piersiach chwil przed komputerem ;)
A
Lil
10.07.2007 17:19 Wyśmienite!!
Death Note jest serią której nie mogłam sobie odpuścić i szczerze mówiąc się nie zawiodłam. Animacje jest naprawdę dopracowana a treści mają taki sam klimat jak w mandze ( mroczne tła i zabawa w boga….to jest to co tygryski lubią najbardziej) Dodać należy również muzykę dopełniającą całości . Nic tylko siąść i delektować się bez zbędnego pośpiechu…
R
Azu
10.07.2007 10:46 Perfect
Moim zdaniem anime jest wyśmienite. Nigdzie tak szczerze nie zauważyłem przekłamań animacji, muzyka jest idealnie wpasowana, oddaje klimat sytuacji. Fabuła? Fabuła na w pewnym momencie mnie nudziła, ale to było zdaje mi się przez dobre 2 epizody, reszta jest poprostu idealnie rozwiązana.
Jestem troche rozczarowany końcówką, kliknij: ukryte (nie czytałem mangi), ale miałem nadzieje, że Lighto zwycięży i ustanowi nowy porządek :p.
Autor recenzji napisał, że nie warto doszukiwać się jakiś głębszych, filozoficznych przesłań. Jak na moje oko, wynika, że bycie idealistą (Lighto) jest nieopłacalne i prowadzi to tragedii i destrukcji. Czyż Lighto nie chciał zmienić świata właśnie dla idei ustanowienia nowego porządku? Gdzie przemoc jest pojęciem nieznanym? Widać idealizm jest poprostu zgubny :p
Choć z drugiej strony, zakończenie wprawiło mnie w lekki smutek. kliknij: ukryte Jak patrzyłem na znikające marzenia Light'a aż mi było go żal. Wszystko przez jeden błąd, przez jedno podknięcie, niedopatrzenie.
Dlatego pozostaje z niedosytem i gniewem*, że nowy porządek nie mógł zaistnieć :p
Co do tej głębi, to nawet myślałem, żeby napisać. Coś o karze śmeirci(w końcu wyczyny Lighta można pod to podciągnąć), ale nie chciałem, żeby wyglądało to na doszukiwanie się przesłań na siłę, a uznałem, że recenzja na tym nie straci, więc nie napisałem. :)
A
Mordarg
10.07.2007 00:15 Death Note = Imo pozycja obowiązkowa
Zdecydowanie najlepsze Anime jakie widziałem. Stoi nawet nad Blood+, Full Metal Alchemistem i Chrno Crusade. W Dn wszystko od grafiki poprzez muzykę, złożone postaci na niespotykanej dotąd fabule kończąc jest genialne. Spędziłem z tym anime dobre pół roku wyczekując co tydzien na kolejny episod i nie zaluje ;]
A
Gomez6
9.07.2007 10:58 Genialne!!!
To anime jest jednym z lepszych jakie widziałem. Mange czytałem i wiedziałem co się bedzie działo w anime (to troche wszystko popsuło :}). No ale końcówka była genialna kliknij: ukryte Yagami zginą, ale w taki mniej żałosny sposób. To mi się podobało. Co mogę powiedzieć ma chyba powstać kinowa wwersja przedstawiająca losy L. Więc to jeszcze nie koniec :).
Ukryto spoiler.
Moderacja
PS. Dziękuje uprzejmie za zdradzenie zakończenia, po co mam to oglądać?!
IKa
A
Hasan
9.07.2007 00:10 DN
co tu duzo mowic – GENIALNE ANIME. POLECAM!!!
A
Magenta
8.07.2007 23:06 nudy nudy nudy
tyle sie mówi o tym anime, ba! nawet film powstał (bardzo śmieszyny swoją drogą) ale mnie… w ogóle nie porwało, jedynie nudziło nudziło nudziło. nie skończyłam oglądać serii, więc może w paru ostatnich odcinkach coś ciekawszego sie dzieje, ale dla mnie wszystkie te pseudo ,,genialne” zagadki i wywody to taki banał, że łaaa matko ratuj, wystarczy sie przyjrzeć samym zasadom notatnika… nie no wszędzie jest tyle błędów logicznych…eh…
ale zaznaczam- to moje odczucia, prosz sie nie oburzać.
willy_wonka
9.07.2007 09:09 Re: nudy nudy nudy
Po pierwsze death nocie NIE MA błędów logicznych, analizowałem wszelkie posunięcia bohaterów i rozwój akcji, żeby znaleźć chociaż jedno niedopatrzenie ale fabuła jest tak dopracowana ze takowych błędów nie ma. Podaj mi choć jednen bład logiczny z DN a będę szczęśliwy ;). A jeśli czegoś nie zrozumiałaś to nie zwalaj winy na autorów bo haha ale nad tymi 'pseudo genialnymi zagadkami' musiałem się troche nagłowić (nawet musiałem tłumaczyć ich konstrukcje innym którzy nie wszystko zrozumieli) i banalnymi ich bym nie nazwał ;).
A
Suitte
8.07.2007 20:41 9,5/10
Cóż… Jak powiem, że oglądałam z zapartym tchem, obgryzając paznokcie i bluzgając na każdego, kto odważył mi się przerwać, to chyba starczy za rekomendację, prawda? ;)
Jako fanka mangi, czekałam na tą pozycję z niecierpliwością, ale i też z niepokojem. Bo trudno mi był uwierzyć, żeby z jednej z lepszych mang jakie czytałam (co by być dokładnym – jednej z lepszych do pewnego momentu) powstało anime na podobnym poziomie. O dziwo, udało się. Oczywiście, niektóre sceny mogły wyglądać inaczej, ale, jak wiadomo, nie można mieć wszystkiego. Najbardziej fascynujące było dla mnie to, że pomimo faktu, że znałam fabułę bardzo dobrze, to zawsze po zakończeniu odcinka wprost nie mogłam doczekać się ciągu dalszego. I jeszcze:
kliknij: ukryte końcówka. Zmieniona, ale, imho, ZNACZNIE lepsza niż w mandze. Co tu się dużo rozwodzić, miałam łzy o oczach. Dodatkowo: świetna muzyka i moi ulubieni seiyuu w rolach głównych. Ocena 9,5/10 chyba uzasadniona w tym przypadku.
A
Yagami_Raito
8.07.2007 19:22 10/10 dla mnie arcydzieło!
Już od samego początku tego anime, wiedziałem że będzie to rewelacyjne anime.
R
Szuki
8.07.2007 18:46 10/10 to jednak lekka przesada!
Death Note bez wątpienia jest serią wielką. Ba, od niemalże roku czekałem na anime które mnie pochłonie i zmusi do oglądania 20 odcinków dziennie. Death Note tego dokonał, i chwała mu za to. Ale najwyższa nota dla tego serialu to lekka przesada. Świetne postaci? No tak są…dwie! Staruszek Yagami i jego pomagierzy, Mello, Near, dziewczyna Lighta a nawet Rem są płytcy, bez wyrazu albo schematyczni do bólu. Na pochwałę zasługują postaci L i Lighta, takiego duetu jeszcze nigdy nie widziałem. Grafika – tutaj się zgadzam w stu procentach z recenzentem. Fabuła? Dla mnie na mocne 8. Po 25 odcinku poziom całego anime leci na łeb na szyję… Szkoda. Na koniec – muzyka. Pierwszy opening i ending – średniawo. Drugi opening i ending.. taaaak, reweeela! Nie wypikali przekleństw. Łaaaał. A tak na serio, to podobało mi się. Ale tylko do momentu w którym zapoznałem się z pełnymi wersjami tych utworów (jedynie 'Wat's up People' jeszcze się jakoś broni…). Powiedzmy, że stylistycznie cała twórczość 'Maximum the Hormone' to skrzyżowanie słabej numetalowej sieki w stylu SOAD z Avril i panną Sperars. Szok? Wielki.Za to muzyka tła jest bez błędna.
Dobra, czas kończyć. Ja bym się tak bardzo nie zachwycał. Przed odcinkiem 25, wszytko było na drodze do mocnej 9… Zakończenie wiele w tej kwestii nie zmienia, nie dało się tego rozegrać inaczej kliknij: ukryte (Light musiał zginąć, nie było innej opcji…). Anime godne polecenia, ale nie trzeba piać z zachwytu.
Grafika – 8/10 Muzyka – 9/10 Fabuła – 8/10 Postaci – 9/10
Ogółem 8+/10 – Lekko przekombinowane, ale wysoce oglądalne.
mikolajp
8.07.2007 20:29 Re: 10/10 to jednak lekka przesada!
Gusta i guściki. Dla mnie np. po 25 odcinku anime nie zepsuło się, a wręcz przeciwnie. Było jeszcze lepsze, ale to moje zdanie, i zrozumiałe, że możesz mieć inne.
Co do postaci, to nie powiedziałbym, że np. Near jest płytki. Tylko wciąż jest oceniany przez pryzmat kliknij: ukryte bycia podróbą L, co jest w sumie krzywdzące. :)
A oceniłem 10/10, dlaczego? Ponieważ(jak jest to w dziale „Współpraca” napisane) jest to ocena „jak się oglądało”. Mnie oglądało się genialnie, więc oceniam jak oceniam. Tyle.
mino
25.04.2008 18:23 Re: 10/10 to jednak lekka przesada!
nie wiem na ile znasz twórczość Maximum the Hormone ,ja znam bardzo dobrze i powiem tyle – CUT!
Czy NAPRAWDĘ nie da się wyrazić swojej aprobaty w innych, mniej wulgarnych słowach? „Są świetni” przekazuje dokładnie tyle samo treści, a i moderacja nie musiałaby interweniować…
A
Iza
8.07.2007 15:49 Rewelacja
Bylam na drugim tomie mangi, gdy wzielam sie za anime. Wiedzialam wiec juz czego moge sie spodziewac. I nie zawiodlam sie. Pierwszy opening byl po prostu swietny z endingiem troche gorzej, ale tez ujdzie. Muzyka w tle byla rewelacyjna. Postaci… Nie musze pisac o nich wiecej, gdyz one same za siebie mowia. Niepowtarzalne, orginalne i intrygujace. Fabula po prostu swietna. Do tego prowadzona w taki sposob, ze mozemy kibicowac zarowno L jak i Kirze. Na poczatku bylam raczej bezstronnym obserwatorem, ktory z zachwyceniem podziwial ich inteligencje. Jednak po kliknij: ukryte smierci L zdalam sobie sprawe, ze to jemu bylam bardziej przychylna;(. Ogolnie po 25 odcinku jakos juz tak nie zachwycalam sie kazdym odcinkiem. Wraz z ta postacia odeszla czesc magii tego anime. Co do Neara i Mella to nie lubilam ich wcale. N wydawal mi sie marna podroba L, a Mello swirusem. Zkonczenie takze mi sie nie podobalo, ale coz nie mozna miec wszystkiego. Mimo tego anime niesamowite i naprawde warte obejrzenia. Zaryzykuje nawet stwierdzeniem, ze to pozycja obowiazkowa.
Kisara
28.07.2007 10:57 Re: Rewelacja
Ja uważam jednak, że od 25 odcinka wcale się nie pogorszyło. Poza tym bardzo spodobała mi się postać kliknij: ukryte Mello, bo w moim przekonaniu miał całkowicie inne podejście do sprawy niż Near i Ryuuzaki. Był bardziej porywczy, działam pod wpływem impulsu i w moim przekonaniu i na tym Anime zyskało. Co do Matta to jestem załamana, tak mało o nim było w Anime, zupełnie jak w mandze.
A
achiever
8.07.2007 15:23 Death Note, ludzie, shinigami...
Seria niezwykła. Każdy odcinek ma do zaoferowania mocną dawkę rozrywki wysokiej klasy, w której oprócz podniesienia adrenaliny, skaczących emocji, jest również miejsce na zachwyt samą logiką scenariusza.
Dla mnie Death Note to właśnie przede wszystkim misterna fabuła oraz postaci. Light, L, Misa postaci drugoplanowe i wciąż pojawiąjący się nowi zaskakujący bohaterowie to potężna gwardia stojąca za tym anime. Każda z postaci ma swoją charakterystyczną osobowość, nawyki, a często nawet i przysmak:)
Muzyka, jak już autor wspominał w recenzji, i w mojej opinii to istny majstersztyk. Mało jest serii, w której nastrój barwy dźwięku podkreślają tak sugestywnie, nie przytłaczając zarazem faktycznej akcji.
Grafika owszem bywa nie równa. Czasem Light zdawał mi się wyglądać jak jakaś ludzka wersja pokemona, ale na szczęście było to rzadkością. Poza tym rysunek, kolory a wszystko to w animacji buduje klimat serii w świetny sposób i grafika absorbowała moje oczy wystarczająco, by miały w tym swoją przyjemność.
Mimo, że w recenzji autor pisał o braku jakichś głębszych przesłań, jak dla mnie w tej serii mocno została poruszona problematyka dobra i zła, reakcji na nie jednostek i społeczeństwa. Zwłaszcza udział pojedynczych osobowości, ich interakcje w Death Note wg mnie ukazują całkiem realistycznie możliwości pojedynczych osób na wpływ względem całego społeczeństwa (a nawet, z rozmachem, na świat – choć to wg mnie przesadny dramatyzm podwyższający jednak temparaturę w anime). W ogóle gradacja lokal‑świat wywarła na mnie szczególne wrażenie i z potyczki genialnego, aczkolwiek zwichrzonego młodzieńca z lokalną policją powstała niemal wizja nowego świata opartego na autorytecie. Death Note ma u mnie 10/10 i każdemu miłośnikowi anime polecam te serię.
A
Mimi-Yoshi
8.07.2007 15:15 Anime, którego szybko się nie zapomni
Każdy ma swoje zdanie, a ja jednak przychylam się do oceny recenzenta. Fabuła wciągnęła mnie od pierwszego odcinka. Do tego świetni i oryginalni bohaterowie (wręcz zakochałam się w L kliknij: ukryte Lawliecie). Muzyka naprawdę niezwykła. Piękne „Dirge” czy „Light lights up light” z piewszego Soundtracku. Jednym słowem udana- trzyma w napięciu, idealnie zgrana z akcją toczącą się w anime. Nie będę się zbędnie rozpisywać i udowadniać swoich racji, bo każdy ma indywidualne odczucia. Mnie osobiście seria zachwyciła. Pozdrawiam wszystkich fanów Death Note.
Seria bardzo dobra, ale nie genialna. Do 25 odcinka oglądało się jednym tchem, ale po kliknij: ukryte śmierci L‑a zrobiło się wtórnie i trochę monotonnie. W mandze jakoś szybciej to wszystko szło i człowiek nie zdążył się znudzić, ale tu… Choćby dlatego za fabułę nie dałbym 10, muzyka też moim zdaniem nie jest wybitna. Tym niemniej jest to jedno z ciekawszych anime ostatnich lat, więc rozumiem, że pod wpływem emocji autor mógł dać właśnie takie, a nie inne noty. Mnie jednak bardziej przekonuje ocena Pottero z Azunime.
A
Rychu
8.07.2007 12:56 Desu Nôto
Death Note, tytuł który na pewno zapamiętam na długo.
Genialna fabuła urodzajna w liczne zwroty akcji. Tytuł nie raz, nie dwa zaskoczy bardziej niż wiadomość twojej dziewczyny o dziecku. Wszystko jest genialnie i ładnie poprowadzone. Zawiedzony mogę być tylko końcówką bo liczyłem na wielkie „UAU” kliknij: ukryte jakim była by wygrana tego „złego” nad tymi „dobrymi”. Niestety tego „UAU” nie było. Whatever końcówka nie zmieni mojego świetnego zdania o tym tytule.
Graficznie seria stoi bardzo dobrze, wszystko jest utrzymane w ciemnych kolorach nadających serii mroczny klimat. Szczególnie zapadł mi w głowie ten efekt „zatrzymania czasu” któremu towarzyszyło wzmocnienie koloru czerwonego, niebieskiego bądź żółtego (jak mnie pamięć nie myli) w zależności od postaci. Zawsze wywoływało to na mnie duże wrażenie.
Jeśli chodzi o muzyke to akurat mi podobał sie drugi opening. Choć nigdy nie byłem i nie jestem fanem „ostrzejszego grania”. Muzyce ogólnie nic nie mogę zarzucić. Jest po prostu świetna.
Jeśli o postacie chodzi to jest to czysta bajka.Raito oraz L są to najbardziej dopracowane postacie jakie kiedykolwiek dano mi oglądać moimi zmęczonymi już oczyma. Postacie drugoplanowe jak Aizawa czy Mikami też są dopracowane, choć na tle głównej dwójki wypadają po prostu słabiej. Jedyną postacią która przez cały czas jaki spędziłem przed Death Note mnie irytowała była Misa.Ale przemilcze ją, na tyle zasługuje. A nie wspomniałem o według mnie największej gwieździe jaką jest Shinigami Ryuk.
Pod koniec jedyne co mogę napisać to smacznego. Smacznego dla tych którzy jeszcze nie pochłoneli tej serii, bo naprawdę warto.
A
Mr.Evil
8.07.2007 12:24 Rozczarowanie...
Cóż, mykołaj, moją opinię znasz :].
Nie wiem, nie potrafię się w to wciągnąć za nic, pomimo, że przecież lubię kryminały, thrillery, itp. Rozumiem, że niektóre serie wolno się rozkręcają, ale jeżeli już 14 odcinek, a akcja nadal jest nieciekawa, liniowa i przeciąąąąągaaannaaa, to naprawdę jest źle (nie wspominam już nawet o kichowatych dialogach, żeby nie dobijać leżącego :>).
Ot, pomysł na film, a nie na całą serię (dlatego też już się rozglądam filmem na podstawie tej samej mangi).
A kiedy dowiedziałem się, co będzie w dalszych odcinkach, uśmiechnęłem się ironicznie – głupszych zwrotów nie mogli wymyśleć :>?
Ale z tym brakiem przesłania bym nie przesadzał: seria zadaje kilka bardzo istotnych pytań: czy człowiek może bawić się w Boga? Stworzyć świat pozbawiony zła? Oddzielić grubą kreską zło od dobra?
O właśnie bohaterowie…
No cóż, rzeczywiście nigdzie się takich nie znajdzie, bo są… „z kosmosu”, że tylko o takim superinteligentnym nastolatku L wspomnę :). No ale tu już bym sie naprawdę czepiał, bo trudno uwierzyc choćby w te dziewczynki‑rządowe zabójczynie w moim ulubionym Gunslinger Girl :].
Scalono komentarze.
Moderacja
Maki
8.07.2007 14:32 Re: Rozczarowanie...
Trochę się wtrącę… L nie był nastolatkiem, urodził się bodajże w 79 roku, więc był starszy od Raito o 7 lat.
keev
19.08.2007 12:06 Re: Rozczarowanie...
dokładnie, L już dawno skończył studia kiedy Light je zaczynał
Ranju
23.03.2010 00:21 Re: Rozczarowanie...
Mr.Evil napisał(a):
Ale z tym brakiem przesłania bym nie przesadzał: seria zadaje kilka bardzo istotnych pytań: czy człowiek może bawić się w Boga? Stworzyć świat pozbawiony zła? Oddzielić grubą kreską zło od dobra?
I tu się zgodzę. Jeżeli ktoś uważa że DN nie ma kompletnie żadnego przesłania musiał albo niedokładnie oglądać, albo nie potrafił tej serii zrozumieć.
Jak dla mnie to geniusz w świecie anime/mangi i nikt mnie nie przekona że jest inaczej.
A
PiccoloPL
8.07.2007 10:44 Każdy powinien choć raz obejrzeć.
Do tej pory najlepsze anime jakie oglądałem a postać L jest fenomenalnie zrobiona.
A
kacek
8.07.2007 10:34 Świetne...
I choć wiem, że nie piszę tego „chłodnym okiem”, gdyż tydzień po zakończeniu serii to zawsze będę stał przy twierdzeniu, że Death Note to arcydzieło. Fenomenalny klimat, oryginalne postacie i ich mentalność, wciągająca fabuła, dobra grafika(nie licząc samochodów w 3D…) i genialna muzyka. Czego chcieć więcej ? Dla mnie 10/10
A
Tehanu(Kamcia1904)
8.07.2007 10:27 Death note *-*
Muszę przyznać, że „Death Note” ląduje w czołówce moich ulubionych anime.
Nie za bardzo mam się czego tutaj czepiać, ponieważ każdy rozwój akcji, każdy następny odcinek wciąga bez reszty, że przestaje się zwracać uwagę na niedociągnięcia.
Kolejne tygonie dzielące nas od następnego odcinka były katorgą nie do zniesienia, ale jak mus to mus. Nie za wiele znam produkcji studia „Madhouse”, ale sądzę, to anime jest z najwyższej półki, przynajmniej jeżeli chodzi o to studio.
Co do grafiki. Ja się niczego nie czepiam, bo jest to przedstawione dość oryginalnie i w niecodzienny sposób, z tego co pamiętam takiej jeszcze nie spotkałam w żadnym anime(a trochę tego już widziałam).
Bohaterowie to już inna bajka. Zgodzę się tutaj z recenzentem, że takich bohaterów jak w DN nie spotkacie w żadnym innym anime. GWARANTUJĘ!
Muzyka… no właśnie. Z tym było chyba najgorzej. Chóralne przyśpiewki towarzyszące chwilom grozy były całkiem, całkiem, ale drugi opening i ending.. co tu dużo mówić. Prawie z krzesła nie spadłam słysząc te ryki… do tego nieocenzurowane;p
Death Note charakteryzuje na pewno nieprzeciętna inteligencja bohaterów (mam tu na uwadzę L, N, Light) i kreska, która jak wcześniej wspomniałam jest dość niecodzienna.
Co by tutaj jeszcze dodać.
Nie jestem zagorzałą fanką sensacji i anime trzymających w napięciu, ale to akurat wywarło na mnie duże wrażenie.
Ocena: 10
Początek (pierwsze ok. 10 odcinków) jest niesamowicie wciągający, potem twórcy trochę za bardzo kombinują, np. kliknij: ukryte rozumiem że twórcy chcieli żeby L i Light ze sobą pracowali, że to będzie ciekawe zobaczyć ich relację, na miejscu Lighta trzymałabym się od L jak najdalej, a nie angażowała się coraz bardziej w pracę dla policji.
Pomysł drugiego Kiry jest jak najbardziej dobry, jednakże
obsadzenie w tej roli Misy już niekoniecznie, trzeci Kira był już bardziej odpowiednią postacią do tego.
W późniejszych odcinkach pojawia się następny Kira, który robi to co mu każe Light, posiadaczem notatnika i oczu staje się na chwilę także ojciec Yagamiego, notatników jest kilka i można się pogubić który do kogo należy. kliknij: ukryte Fabuła staje się nieco przekombinowana. Mimo to oceniam całość bardzo dobrze, Death note potrafi wciągnąć i jest dobrym kryminałem.
Jeśli chodzi o postaci, to są dość realistyczne, za co duży plus, aczkolwiek poza L ciężko mi się było do którejkolwiek przywiązać, są mi obojętne, nie wywołują emocji.
L to bardzo interesującą postać i moja ulubiona z całego DN, uwielbiam jego dziwactwa, sposób bycia, aż żałuję że nie została bardziej rozwinięta, chętnie dowiedziałabym się więcej o jego przeszłości.
Light jest psychopatą, któremu wydaje się że może decydować o życiu innych, zbyt zaślepiły go jego idee. Co nie znaczy, że żywię do niego wielką odrazę – zadziwiająco dobrze oglądało się go w roli głównego bohatera, kliknij: ukryte mimo wielu zbrodni na końcu było mi go trochę żal. Kiedy dostał notatnik był bardzo młodym chłopakiem z negatywnym nastawieniem do świata, co zdarza się często w tym wieku, zachłysnął się tą władzą, kolejne „sukcesy” sprawiały, że się w tym zatracił i szybko pozbył się skrupułów. Mimo swojej wielkiej inteligencji nie był mądrym człowiekiem, mam wrażenie że w ostatniej scenie anime trochę sobie zdał z tego sprawę.
Near'a trochę polubiłam, choć nie tak jak L,
Mello był porywczym bandytą, choć trzeba przyznać że pomógł w złapaniu Kiry.
Ojciec Lighta, reszta policji byli dobrymi, realistycznymi bohaterami, choć tak jak wspominałam, ciężko się do któregokolwiek bardziej przywiązać.
Ryuk był bardzo zabawny i miał celne komentarze dotyczące ludzkich zachowań – zdecydowanie jedna z lepszych postaci. kliknij: ukryte Reszta shinigami nie przypadła mi tak bardzo do gustu, choć chwilami byli bardziej ludzcy od ludzi – np. Rem kiedy oddała swoje życie żeby uratować Misę.
Misa jest dla mnie jedną z najgłupszych postaci kobiecych jakie widziałam w anime. Owszem, miała kilka momentów kiedy się wykazała ( kliknij: ukryte bardzo pomogła w ujęciu trzeciego Kiry), ale ogólnie miałam wrażenie jakby została wyjęta z głupiej komedii, kompletnie nie pasowała do serii.
Na plus to, że jest bardzo ładnie narysowana i ma świetne stroje.
Grafika jest dobra, utrzymana w dość mrocznym klimacie (kontrastuje z tym tylko Misa), bardzo pasującym do serii.
Projekty postaci bardzo realistyczne, wyróżniają się na plus na tle innych anime.
Muzyka również bardzo odpowiednia, świetnie buduje klimat,
openingi i endingi dobrze dobrane (zwłaszcza drugi, metalowy opening z psychodeliczną animacją wbił mi się w pamięć).
DN jest ciekawym kryminałem, dającym do myślenia o tym, jak władza wpływa na człowieka, naprawdę warto obejrzeć, choćby po to żeby wyrobić sobie zdanie o tak popularnym tytule.
Całą serię oceniam 8/10
Fabuła 8/10
Postaci 7/10
Muzyka 9/10
Grafika 8/10
kliknij: ukryte Po pierwsze, raito zaraz na początku popełnił fatalny błąd który był najważniejszym tropem w całej serii. Później to już poszło po nitce do kłębka. Najpierw zaczął bazować na informacjach policji, dzięki czemu wiadomo było że kira jest z otoczenia policji. Następnie zabił agenta/ów FBI, którzy obserwowali rodziny policjantów. Wtedy stało się jasne że kira jest wśród nich. Gdyby raito wpisywałby zwyczajnie przestępców jak przedtem, wszyscy by latali w kółko na oślep szukając kiry, odnalezienie go byłoby niemożliwe bo nie byłoby żadnego tropu oprócz tego ze kira jest wśród uczniów (co i tak było tylko domysłem), których pewnie w tym okręgu jest kilkadziesiąt tysięcy jak nie więcej xd. Raito był ze wszystkich najsprytniejszy, ponieważ pokonał L któremu nikt nie mógł sprostać. Tylko połączeni mello i N byli w stanie pokonać kire. Tak więc skoro raito jest taki genialny to dlaczego popełnił tak fatalny błąd?
Odpowiedź na komentarz użytkownika Warmupek
Gdzie jest napisany ten błąd głównego bohatera? Bo jakoś nie mogę tego znaleźć.
Re: Odpowiedź na komentarz użytkownika Warmupek
Jako kontrprzykład podam Edwarda Elrica. Ludzie mówią, że jest genialnym dzieckiem, ale nie powtarzają tego w kółko. Jest to jednak widoczne na ekranie. Do takich bardziej naturalnych geniuszy należy też Kvothe, czy Sherlock Holmes (książkowy, bo BBC jest podobny do Raita).
Re: Odpowiedź na komentarz użytkownika Warmupek
Bez tego fabuła by nie ruszyła do przodu ale myślę że można by było ja pchnąć w jakiś inny sposób. Nie ujmuje to jakoś anime, uważam że jako całość zasługuje na 10/10 i jak powiedziałem jest jednym z najlepszych jakie powstało. Zaznaczam po prostu że nie jest takie idealne jak niektórzy myślą. Z resztą jak dotąd chyba nie powstało nic takiego co w 100% by mnie zadowoliło :P.
"Notatnik Śmierci" -aAnime z fabułą i napięciem jak i Hitchcocka
Paradoksalne, naprawdę dość specyficzne w tym Anime i odciskające swoje piętno, swój wkład w ten rodzaj animacji jest to, że przynajmniej na stan 5 odcinka jego całości, nie wiadomo która z postaci wyjdzie zwycięsko ze skutków ingerencji notatnika w ,,ludzkim” doczesnym świecie. „L”, nie dość, że mało o nim wiemy, oraz nie dość, że przebywał on przez cztery odcinki w jakimś odosobnionym, jakby pustym pomieszczeniu, to chce tak samo dopaść samozwańczego, mającego niesamowity zmysł obserwacji, analizy otoczenia i wyciągania daleko idących w przód wniosków Lighta aka Kirę, jak „Kira” chciałby odkryć tożsamość „L”, gdyż ten jest jedynym pomostem między Policją a nim samym, pomagając w ten sposób zdemaskować tokijskiego Mściciela. Aż nie chce się wierzyć, jak pewny siebie, a jednocześnie mający oczy dosłownie wszędzie jest Light. Bo jak widzimy, obecność potężnej abstrakcyjnej istoty, czyli ,,Bóstwa Śmierci”: Ryuka nie robi na młodzieńcu specjalnego wrażenia, nawet, gdy miał on możliwość, aby posiąść dar widzących ,,martwych” oczu Ryuka, przez które dostrzegłby, tak samo jak Ryuk, tożsamość jak i datę śmierci osoby na którą się patrzy. Light zaczyna wybrzydzać. Wygląda na to, że zechce opieki, czy też wsparcia innego Boga Śmierci.
„Death Note” w każdym kolejnym odcinku, począwszy od pierwszego, a zapewne będzie tak do ostatniego epizodu, gdyż w tym momencie stanąłem na 5‑tym z nich, fabuła, ba, poszczególne wątki, będą coraz bardziej tajemnicze, zazębiając się wokół istoty notatnika, wprowadzając nowe elementy, z których widz nie zdawałby sobie sprawy, że aż tak i w tym momencie może się jeszcze coś w serialu zmienić. Tak specyfika budowania fabuły, co składa się rzecz jasna, na klimatyczność produkcji, potrafi podnieść jej wartość.
Dobre. Będę do niego wracać.
Bardzo dobre anime. Zmusza do refleksji nad własną moralnością, pozwala postawić się po obu stronach barykady, zadaje widzowi pytanie jak zachować odpowiedni balans pomiędzy wolnością a bezpieczeństwem.
36 odcinek
Re: 36 odcinek
Re: 36 odcinek
MIało to na celu refleksji.
Bardzo płakałam jak on zmarł w jego planach nie było żadnej luki.
Genialna postać Kocham ją.
no ale mimo wszystko 8/10 bo do tego momentu super
Wnioski na temat anime przeplatane z wnioskami na temat mangi
Na czym – moim zdaniem – polega fenomen tej serii? Po pierwsze, od razu wiemy, ,,kto zabił” i śledzimy, jak radzi sobie z siedzącą mu na karku policją. Po drugie, uniwersalizm poruszanych tematów – naiwne pragnienie zmiany świata na lepsze, które znajduje szansę w przypadku. Notes trafia w ręce jednostki wybitnej i zdolnej do przełomowych zmian. Tak ogromna władza wymaga wyrzeczeń, wyzbycia się skrupułów, wręcz zduszenia w sobie człowieczeństwa – w imię otrzymania atrybutów boskości i tytułu ,,boga”, o który to ubiega się Light. Szaleństwo, które zaczyna nawiedzać protagonistę pod wpływem strachu i kolejnych ofiar, jest przekonujące, a wielopoziomowa gra między nim a L, zaś później – jego następcami, wciąga i nie pozwala oderwać się od tej historii… Aż do kliknij: ukryte śmierci L, po której następuje gwałtowny spadek jakości i wiarygodności postaci.
Byłam rozczarowana. Zupełnie nie rozumiem, dlaczego scenarzysta zdecydował się napisać aż dwanaście tomów pierwowzoru, skoro kilka z nich było – moim zdaniem – zbędnych i psujących opinię o poprzednich. Ani to szczególnie ciekawe, ani nie wniosło niczego istotnego do fabuły. Wręcz przeciwnie – jeszcze bardziej namieszało, tym razem w negatywnym sensie. Tak jak wcześniej zwroty akcji potrafiły umiejętnie grać na emocjach czytającego, tak późniejsze wydarzenia sprawiają, że wątpi on w wiarygodność wykreowanego świata. Całe szczęście, że twórcy anime odtworzyli tylko kawałek mangi i zrezygnowali z wielu fragmentów – myślę, że odbyło się to z korzyścią dla anime.
Dużą zaletą jest niezwykły główny bohater, a wręcz antybohater – genialny, przystojny, zdeterminowany, by za wszelką cenę zwyciężyć. Doceniam jego postać, chociaż niejednokrotnie życzyłam mu śmierci, nie mogąc patrzeć, jak po raz kolejny dzięki większej wiedzy o notatniku manipuluje innymi. Podobało mi się, że w papierowej wersji nie obdarto go z właściwych nastolatkowi wątpliwości czy uczuć – przynajmniej początkowo ( kliknij: ukryte kiedy np. nachyla się nad Misą, ona uśmiecha się do niego, a Light rumieni się i natychmiast gani się w myślach, że nie może pozwolić sobie na żadne uczucia, bo nawet najwięksi przez nie upadają).
Niestety, na dłuższą metę Light jest dość powierzchowną i mało ciekawą postacią. Sposób, w jaki przedstawiono jego psychikę – niespójny. Zwłaszcza potwornym niedociągnięciem zdaje się jego zachowanie po kliknij: ukryte utracie pamięci. Nagle przechodzi nagłą transformację charakteru. Od pierwszego rozdziału mangi (i od początku serii animowanej) dawano czytelnikowi do zrozumienia, że jest on zadufanym w sobie nastolatkiem, czującym się lepszym od innych. Był taki już bez Death Note’a. Notatnik tylko pchnął go w stronę tego zła, które lęgło się w nim od samego początku. Dlaczego więc autorzy chcą przekonać czytelnika, że odpowiedzialność za to spoczywa tylko w magicznym przedmiocie?
Chociaż akcja skłania do przemyśleń odnośnie człowieczeństwa, zmian, tego, czym jest dobro, nie nazwałabym tej serii ,,głębszą”. Jako rozrywka spełnia się świetnie – twórca nie lekceważy czytelników, zaskakuje ich nieustannie i dba o suspens.
Siłą tej serii są również bohaterowie. Dla nich warto było śledzić fabułę, chociaż, jak już wspomniałam, sposób ich przedstawienia jest powierzchowny.
L – geniusz. Oryginalna, specyficzna postać, najpopularniejsza zarówno wśród fanów serii, jak i osób, które nigdy nie siedziały w fandomie. Twórcy twierdzą, że L i Light różnią się wszystkim, poza genialnością, choć ja zauważyłam jeszcze jedno podobieństwo – oboje byli vicemistrzami tenisa.
Grupa dochodzeniowa. Niby schematyczna, ale ciekawa i różnorodna. Seichiro Yagami – typowy ,,zły policjant”, choleryk, przykładny Japończyk, dla którego liczy się prawość i honor, oraz jego syn – mający niby podobne poglądy, a jednak postępujący skrajnie inaczej.
Ryuk. Świetna postać, bez którego ironicznych komentarzy ,,Death Note” nie byłby już taki sam.
Często słyszy się, że najbardziej znienawidzoną postacią jest Misa i choć początkowo również mnie drażniła, to z czasem doceniłam jej postać i elementy komediowo‑obyczajowe z jej udziałem, które równoważyły ciężar fabuły.
Bardzo polubiłam Matsudę. Jego dobroduszność i infantylność budziły sympatię, a kliknij: ukryte łzy, szał, kiedy dowiedział się, że Light był Kirą – współczucie i zrozumienie.
Interesująca jest jeszcze jedna rozbieżność między ekranizacją, a komiksem – twórcy anime poszli w stronę uwznioślania Lighta oraz ,,biblizacji” serii (czytanie Biblii na lekcji, scena kliknij: ukryte mycia stóp Lighta – zawałowana aluzja do Jezusa). Chociaż moim zdaniem odniesienie do Marii Magdaleny jest już zbyt… balansujące na granicy dobrego smaku? Wydźwięk tej sceny jest jasny: Lighta pokazano jako Boga, a L to grzesznik, który oddaje mu cześć. Już nie wspomnę o homoseksualnym podtekście tej sceny. Obawiam się, że o to właśnie chodziło – by fandom miał pożywkę. Jak dla mnie tego typu nawiązania są już zbyt ,,grube”. ;) A może to ja się mylę i tam wcale nie ma odniesienia do kultury chrześcijańskiej? Chętnie dowiem się, co o tym myślą inni widzowie.
Manga jest zdecydowanie lepsza od ekranizacji, ponieważ udało jej się uniknąć większości luk logicznych związanych z notesem. Zasady korzystania z Death Note’a zostały wyjaśnione przystępnie i szczegółowo. W dodatku scenarzysta i rysownik niejednokrotnie inaczej przedstawili sceny, które w anime są interpretowane inaczej.
Reasumując, polecam tę serię. Mnie do siebie przekonała, mimo niedociągnięć. 😊
Re: Wnioski na temat anime przeplatane z wnioskami na temat mangi
Samo pragnienie nie jest naiwne. Naiwna jest wiara, że samemu mógłby zrobić, to co zamierza. Problem w tym, że anime porusza temat, ale go nie rozwija. Ot wykorzystanie motywu na potrzebę scenariusza, który jest nastawiony na akcję.
Ekhm… Zapożyczę myśl. Co do jakości to kwestia gustu, ale wiarygodności to nie było tu od startu. Ta wybitna i „zdolna do przełomowych zmian (lol)" postać ma kilka problemów. Bez scenarzysty większość jego planów by się nie udała. Nie jest ukazana jego analiza i tok myślenia odnośnie jego cudownych pomysłów, co jeszcze bardziej poddaje w wątpliwość wartość jego inteligencji, i przynajmniej dla mnie anime bardziej kierowało tu myśl „z takim notatnikiem każdy idiota, mógłby robić co chce”. Jeśli byłby geniuszem, znalazłby się co najmniej w klasie specjalnej. I nie ma znaczenia jak bardzo byłby leniwy. Poza tym ukazany jest jako postać, która nie bierze pod uwagę czynnika ludzkiego (błędu z poziomu nawet czystej podświadomości), co owszem jest typowe dla osób zajmujących się nauką spoza dziedzin związanych z człowiekiem, ale co do inteligencji…
Nie. Nie wymaga. Bogowie, królowie – dość dalekie przykłady, ale nawet Ty. To jak spożytkujesz władzę, którą posiadasz, to twoja sprawa. Możesz zabijać słabszych, ale nie musisz. Ba, wręcz najlepsi rządzą samym autorytetem.
Stwierdziłbym, że od początku jest szalony. „Zdrowy”, przeciętny człowiek raczej nie zamierza zabijać. No chyba że w plemionach, ale akcja dzieje się we współczesnej Japonii.
Trochę spoiler. Nie wiem co ma znaczyć wielopoziomowa, ale owszem ich „gra” jest (a przynajmniej była [kiedy ja to oglądałem w ogóle? Z 8 lat temu jakoś] nie wiem jak teraz by mi się podobało) dla mnie na tyle dobra na płaszczyźnie akcji, że pozwala nie myśleć głębiej. Ale mógł to też być mój wiek :P
Nie no, czemu? Czemu za tą rzecz, która jest akurat wiarygodna :D Do tego nawet notatnika nie potrzeba ^^ Codzienne narzędzie człowieka.
Niestety nie tylko on. Moja sympatia dotarła tylko do Mello, a przynajmniej tylko jego pamiętam. A nie pamiętam większości drugoplanowych bohaterów.
Co do tego, to tam coś popsuli w ogóle z notatnikiem, w sensie jakiś deus ex poszedł.
Nie wiem, ale może, żeby było bardziej szokująco, wow i w ogóle. Nie myśl, tylko oglądaj!
Mnie tam nie skłoniła. Zbyt prymitywne. I właśnie o tą rozrywkę bez myślenia chodzi. Jak zaczniesz myśleć, gorzej dla Ciebie.
Nie chcę mi się robić cytatów do każdej postaci, tym bardziej, że niektórych ledwo co pamiętam. Już pisałem. Mello. Tylko i wyłącznie. Ewentualnie do tego można dodać związek głównych bohaterów, ale osobno wypadają biednie.
Coś tam mi świta, że trochę nawiązań było, ale tych scen o których wspominasz, akurat nie kojarzę. Warto jednak pamiętać, że Japończycy często „bezczeszczą” inne religie w animcach. Czy to przeszkadza, to pewnie zależy od danej jednostki. Nie jestem chrześcijaninem (aczkolwiek znam większość Biblii), ale jeśli korzystali z tych scen, o których piszesz, to rzeczywiście dla mnie też idiotyczne. Ale po raz kolejny, zszokujmy widza, yay!
Może byłem po prostu zbyt młody, by dostrzec to zjawisko, ale wydaję mi się, że nie było żadnych scen kierujących na parowanie głównych bohaterów. Nawet jeśli to wątpię, żeby było to na poziomie tak bezczelnym jak w obecnych czasach. Ale to nie miejsce, jak to mówią.
Czy ja bym to komuś polecał? Na pewno bez przekazywania, że jest to genialne/jedno z najlepszych anime itp. Właśnie bym kogoś nastawił na akcję. I raczej dla ludzi w młodszym wieku. Czy bym to ponownie obejrzał? Nie wiem czy bym przetrwał nawet 10 odcinków. Samemu byłoby ciężko. Piwo za słabe, z wódką może, ale myślę, że byłby potrzebny spirytus, żebym dokończył całe anime.
W ogóle dziwi mnie trochę, że mało ludzi odnosi głównego bohatera do Hitlera czy innego mu podobnego. W końcu też zaczął od (przynajmniej według bardziej dogodnej i oficjalnej historii) wysokich aspiracji, jeszcze wyższych celów i w ogóle, przechodząc do bezsensownej(?) rzezi. Co za różnica czy zabije tysiąc kryminalistów czy 10 razy więcej. Żeby powstrzymać zjawisko, trzeba zatrzymać przede wszystkim jego rozwój, a nie istnienie.
PS. Piszę to jako fan animców, które nie wymagają głębokich przesłań.
Re: Wnioski na temat anime przeplatane z wnioskami na temat mangi
Niekoniecznie. Oczywiście nie wiem, jak to wygląda na Wschodzie, ale na przykład w Polsce uczniowie najlepszego liceum chodzą normalnie na lekcje, nawet ci najbystrzejsi, pojmujący wszystko w lot. Są obejmowani szczególną opieką nauczyciela, jeśli biorą udział w konkursach, olimpiadach itd. Pozostali po prostu dbają o regularne kucie i dobre oceny.
Zakładamy, że twórca chciał przedstawić nam ucznia o nieprzeciętnym intelekcie, którego celem było zdanie egzaminów na świetną uczelnię. Raito nie angażował się szczególnie w inne aktywności niż szkolna (kartkówki, sprawdziany) i – chociaż był bardzo inteligentny – nie wychylał się przed szereg. Był po prostu cenionym uczniem, dobrym kolegą, popularnym chłopakiem w szkole. Nie sądzę, by jakakolwiek specjalna klasa dla superumysłów była konieczna. Oczywiście to tylko moje wnioski – może się mylę i genialne jednostki faktycznie są gdzieś zgarniane w trakcie edukacji i zabierane do wybitnej szkoły. W każdym razie ja nie zaobserwowałam. Co najwyżej same starają się dostać w odpowiednie miejsca, z pomocą rodziców bądź nauczycieli, którzy zauważyli ich potencjał.
Czy to nie zbytnie uproszczenie? Władza wymaga wyrzeczeń i często podejmowania nieoczywistych wyborów. Na barkach króla spoczywa ogromna odpowiedzialność za całe państwo. Można posłać na śmierć całe wojsko, zatajając przed żołnierzami, że prawdopodobnie nie wrócą z misji żywi. Dla większego dobra. Bo na przykład inaczej więcej osób (cywili) straciłoby życie. Wiem, że przykład nie jest dobry, ale mam nadzieję, że rozumiesz, o co mi chodzi. Władza ciągnie za sobą wiele wyrzeczeń. Właśnie to myślenie zastosowano w Notesie Śmierci. Raito nie zabijał słabszych – on chciał zapewnić tym ,,słabszym” bezpieczeństwo. Był mordercą, ale tłumaczył sobie te czyny racjonalnie (zabijam, żeby inni mogli być bezpieczni; chcę wyeliminować zło). Trochę jak król, który troszczy się o poddanych.
Oczywiście zaraz po tym wpadał w samozachwyt i oznajmiał, że stanie się bogiem nowego świata, więc jego pobudki altruistyczne nie były.
No właśnie. Natomiast w anime po tym, jak kliknij: ukryte Raito stracił pamięć,przemienia się w niewinnego chłopczyka o nieskalanym sercu. Nagle nie chce bawić się uczuciami Misy, nagle znika z niego całe zło… no i to mi się nie podoba. Bardzo kiepski zabieg ze strony scenarzysty. ;(
Właśnie Mello i Near wydawali mi się najbardziej papierowymi postaciami w tym anime, ale z odczuciami nie ma co dyskutować.
Tak, właśnie tutaj dali tego popis. Baardzo swobodne podejście do manipulacji motywami biblijnymi. Trzynastoletnia wersja mnie zupełnie tego nie zauważyła, ale obecnie czułam, że mnie to odrobinę zniesmaczyło. Może dlatego, że jestem z wierzącej rodziny.
Wydaje mi się, że twórcy zaznaczyli, że Raito, mimo szlachetnych pobudek, poszedł w stronę zezwięrzęcenia. Przemienił się w psychopatę, który nie liczył się z niczym i nikim – nawet kliknij: ukryte śmierć swojego ojca potraktował instrumentalnie ( kliknij: ukryte chciał go wykorzystać, by zabić Mello i pragnął nakłonić pana Yagamiego do wpisania Mello, kiedy ten konał). Co do Hitlera, takie porównanie nie przeszło mi przez głowę, przyznaję. Niemniej akurat ja uważam, że aspekt etyczny czynów Raito poruszono wystarczająco w anime i mandze.
Swoją drogą, zawsze zastanawiałam się, czy są widzowie, którzy identyfikowali się z Raito do samego końca? Odnoszę wrażenie, że raczej każdy względnie normalny człowiek popierałby jednak L. Usłyszałam tylko raz w życiu od pewnej osoby, że trzymała stronę Raito – z tym, że ona miała (według mnie, oczywiście) nieco psychopatyczną osobowość. Podobny do Raito jest bohater House of Card. Co rusz czytam na Filmwebie, że widzowie go nienawidzą, ale jednak włączają kolejny odcinek i śledzą uważnie jego poczynania. :) Ale to tylko taka luźna refleksja.
Re: Wnioski na temat anime przeplatane z wnioskami na temat mangi
Ke? A jakież niby były te super‑duper szlachetne pobudki? Raito to koleżka, któremu się nudziło, nagle dostał władzę i stwierdził, że zostanie bogiem nowego świata, w którym to on będzie decydował, kto zasługuje na to, by żyć – mówi to przecież otwartym tekstem już w pierwszym odcinku. Nawet jeśli przyjmiemy w tym momencie, że w porządku jest działanie w stylu „zabijam ludzi, którzy zabijają ludzi, bo zabijanie ludzi jest złe” (zresztą od tej reguły Raito odchodzi bardzo szybko), to i tak nie zmienia to faktu, że celem Raito nie było stworzenie szczęśliwego świata jako takiego, tylko świata, w którym to on będzie panem i władcą. On od samego początku miał osobowość psychopatycznego dyktatora, tylko wcześniej jeszcze nie miał środków, żeby realizować swoje żądze.
Re: Wnioski na temat anime przeplatane z wnioskami na temat mangi
Polska, a Japonia to duża różnica. Kiedyś czytałem o nauczaniu specjalnym w Japonii, ale było to dawno i w sumie już nie jestem pewien czy wszystko dobrze pamiętam. Z doświadczenia jednak powiem Ci, że nawet w Polsce, to nie jest do końca tak, że geniusz siedzi sobie w klasie jak przeciętny uczeń. Przy czym umówmy się, to że ktoś dostaje najwyższe stopnie i uczęszcza na jakieś konkursy o niczym nie świadczy. Poziom nauczania w Polsce jest na tyle niski moim zdaniem, że ktoś z odrobiną samozaparcia jest w stanie osiągnąć najwyższe noty. Geniusz objawia się lekkością rozwiązywania problemów znacząco wykraczających poza poziom w jakiejkolwiek dziedzinie. A poza tym główny bohater jest przedstawiany jako geniusz wśród geniuszy (w końcu dorównywał L, któremu nikt nie był w stanie się przeciwstawić). Także pozostaję przy swoim argumencie.
No właśnie nie uproszczenie. I owszem zły przykład. Ominęłaś sedno tego co chciałem przekazać, ale też w sumie sam to zagmatwałem mieszając trochę znaczenia. Na barkach króla owszem spoczywa odpowiedzialność ze względu na to, że zobowiązuje on się rządzić jakimś skrawkiem terytorium i dbać o dobro żyjących tam mieszkańców. W zamian za co dostaję on władzę. Tylko władzę umowną, a nie w postaci nadludzkiej mocy (oczywiście w parze z tą władzą i tak idą możliwości na miarę takiej mocy). W przykładzie chodziło mi o to, że bogowie zabijali ludzi, a królowie zabijali tych, którzy im nie pasowali, a Ty możesz pójść i zabić taką mrówkę np. i to wszystko bez konsekwencji. Myślę że stąd nieporozumienie. Chodziło mi właśnie o władzę w postaci tej nienaturalnej siły, bo Raito ma tylko taką i żadnej innej. Także nadal nie zgadzam się z tymi wyrzeczeniami w tym wypadku. Nikt od niego niczego nie oczekiwał w tym zakresie. I w sumie polemizowałbym też z tzw. „większym dobrem”, aczkolwiek nie ma to sensu w kontekście tej serii.
No i trochę nie rozumiem skąd się wzięły u Ciebie w akapicie wyżej te wzmianki o głównym bohaterze, bo rozumiesz. Raito zabijał słabszych, a to że z początku wmawiał sobie(?) [to zagranie w ogóle nie ma sensu w anime], że chce pozbyć się zła, to inna bajka. Porównanie z królem też nietrafione, bo nie myślał w sposób „pozbyć się zła, żeby innym lepiej się żyło”, tylko „pozbyć się zła, bo jest złe”. Dość szybko widać, że po prostu lubi sobie udowadniać, że stoi wyżej od innych i nie ma co przypisywać mu jakichś „wyższych celów”. W ogóle można to obalić na mnóstwo sposobów. W końcu zabił też osobę niewinną (i to dość wcześnie), która po prostu się dowiedziała kim jest (albo miała znaczące poszlaki, już nie pamiętam). A też to, że ktoś siedzi w więzieniu i w telewizji powiedzą, że to zły człowiek, wcale nie znaczy, że tak jest. Manipulacje są wszędzie :)
No teraz nie powiem dlaczego go dokładnie polubiłem, ale z pewnością był najbardziej rzeczywisty z tych wszystkich „geniuszy”. Też trzeba wziąć pod uwagę mój wiek w chwili kiedy to oglądałem. Przy czym zgadzam się, że Near wyszedł słabo i moim zdaniem to najgorsza postać z Death Note (trzymałem kciuki, żeby Raito go odstrzelił :P). Dziesięć odcinków więcej i by weszła następna generacja w postaci jeszcze bardziej genialnych pięciolatków.
Jeśli twórcy chcieli coś przekazać, to myślę że ukazać co się dzieje z człowiekiem, któremu pozwolisz bezkarnie zabijać. Ale tak czy siak słabo to wychodzi. Co do tych argumentów odnośnie jego nagłej zmiany, to też kiepska sprawa. Tak naprawdę nie ma porządnie przedstawionego Raito bez notatnika, ciężko więc mówić jak powinien się zachować. W końcu jest różnica czy możesz sobie ot tak kogoś zabić czy nie. Ale nie pamiętam prawie nic z tamtych odcinków, więc potraktuj to z przymrużeniem. Natomiast zgadzam się, że tak czy siak wina leży u twórców. I może wpłynąć to na odbiór postaci chociażby na tle wiarygodności.
W życiu nie poparłbym ani jednego ani drugiego :P Chociaż to trochę bez sensu, bo jak mogę poprzeć postacie, które uważam za niewiarygodne ^^ Poza tym podział na dobro i zło jest prymitywny i nie ma miejsca w dzisiejszym świecie.
Re: Wnioski na temat anime przeplatane z wnioskami na temat mangi
To trochę jak z filantropią – ktoś może być egoistą i megalomanem, wpłacać pieniądze, by czuć się lepszym, jednak mnie (osobę, która potrzebuje wsparcia finansowego np. na operację) to nie obchodzi, ponieważ robi coś dobrego – obojętnie z jakich pobudek. On przynajmniej nie jest obojętny na krzywdę. Dlatego dla mnie ,,dualizm” Raito nie jest problemem.
Fakt, ale w produkcjach filmowych (zwłaszcza komercyjnych) podział na dobro i zło jest wręcz wymagany. Statystyczny widz lubi biel i czerń. Co do życia, zgadzam się.
Re: Wnioski na temat anime przeplatane z wnioskami na temat mangi
Nawet idąc tym tokiem myślenia Raito nie zapobiega niczemu „złemu” z wyjątkiem sytuacji gwałtu (nie jestem pewien, ale to jedyna sytuacja, którą pamiętam i ze względu na to, że wiem jaki jest scenariusz, myślę że mogę mieć rację). Pierwsza sprawa – ludzie w więzieniu to nie są tylko i wyłącznie szaleńcy, którzy chcą gwałcić, rabować i zabijać, nic ich nie rusza i są pozbawieni jakichkolwiek przemyśleń moralnych (za to Raito tak, ups :D). Druga sprawa – jego źródłem informacji jest telewizja (powszechne źródło manipulacji na świecie). Trzecia sprawa – dość szybko zaczyna zabijać niewinnych ludzi.
PS. Teraz leci sobie drugi sezon snk, to mi się przypomniało. Jak chcesz zobaczyć dobrze przedstawioną postać geniusza, to zerknij na Armina. Chyba zawsze masz ukazaną analizę jego myślenia i nie czuje się, że jego pomysły są dziełem magicznego scenariusza.
Czy jesteś kosmitą, który dopiero wczoraj przybył na Ziemię i jedyne, co zdążył w tym czasie zrobić, to obejrzeć „Death Note'a”? O_o'
Death Note jest fajny – owszem. Zwłaszcza przez pierwsze dwa sezony, bo potem jest już gorzej. Przede wszystkim świetnie trzyma w napięciu i naprawdę bardzo wciąga, ale… Bohaterowie są przerysowani i papierowi, kolejne „zasady” związane z notatnikami są wymyślane na poczekaniu, a wiele decydujących zwrotów akcji działa na zasadzie „shinigami ex machina”. No i najważniejsza sprawa: oczy shinigami! Przez cały serial wszystko kręci się wokół tego, że Ryuk próbuje namówić Lighta do wymiany połowy pozostałego mu życia na oczy shinigami. kliknij: ukryte Skoro nigdy do tego nie dochodzi, to znaczy, że cała intryga została dokumentnie spartolona!
Najlepsze anime, jakie powstalo
Re: Najlepsze anime, jakie powstalo
Re: Najlepsze anime, jakie powstalo
DN to klasyk i może być wymieniany wśród „najlepszych” anime jakie powstały.
Re: Najlepsze anime, jakie powstalo
Co do tego, że to klasyk, to się zgodzę, bo sam od tego zaczynałem. I tak jak Gutosaw napisał – to anime jest idealne do tego, żeby się przekonać jednak do 'hińskich bajek'. I do niczego innego w sumie.
Re: Najlepsze anime, jakie powstalo
Re: Najlepsze anime, jakie powstalo
Re: Najlepsze anime, jakie powstalo
Re: Najlepsze anime, jakie powstalo
Tak bardziej na poważnie, akurat ten tytuł ma wiele luk fabularnych, nielogicznych decyzji (zwłaszcza Lighta) i tego nieziemskiego szczęścia, które sprawiło, że pojedynek nie zakończył się po kilku odcinkach.
Doceniam ten tytuł za to, że potrafi przekonać ludzi do anime. Mówienie, że jest perfekcyjny jest jednak sporym przegięciem.
Re: Najlepsze anime, jakie powstalo
Re: Najlepsze anime, jakie powstalo
PS. Mnie osobiście nie przekonało do anime, ale może dlatego, że już wcześniej widziałem lepsze produkcje.
Re: Najlepsze anime, jakie powstalo
Re: Najlepsze anime, jakie powstalo
Pisząc o szczęściu, to bardziej miałem na myśli sytuacje takie jak ta, w której Light spotkał narzeczoną Penbara.
A nielogiczne decyzje (zabicie więźnia z drugiego odcinka, cwaniactwo względem L związane z fotkami etc.) kłócą się z przedstawieniem głównego bohatera jako geniusza. Mając taką przewagę jaką on miał, wygrać dzięki szczęściu. To pokazuje przepaść między nim a L.
Light podjął multum ryzykownych decyzji i większość z nich poszła po jego myśli.
Re: Najlepsze anime, jakie powstalo
kliknij: ukryte
1. Rem nie powiedziała Misie o tym, że Light siedzi 2 metry od niej w restauracji (jeszcze się nie znali, ale Rem musiała widzieć Ryuuka).
2. Jeśli dobrze pamiętam, to L usunął wszystkie dane. Jakim cudem N zaczął podejrzewać Lighta i tylko Lighta?
3. Light tuż po wyjściu z więzienia zaczyna przedstawiać plan Misie. Przecież L powinien wiedzieć, że ten moment trzeba sprawdzić.
4. N wydedukował, która zasada jest błędna mimo, że jeszcze nie znał żadnej (tak coś pamiętam, ale nie mam 100% pewności) – łączy się z p2.
5. Ta narzeczona Raya mówiła, że ma ważne informacje dla śledztwa. Dlaczego gość, który tam siedział nie przekazał tego? Gdyby powiedział, że była z Lightem i miała ważną informację, a zaginęła w tym samym dniu, to byłaby to spora poszlaka.
No dobra. Rzeczywiście więcej nie pamiętam, więc jest lepiej niż myślałem, ale wciąż nie nazwałbym tego perfekcyjnym.
Re: Najlepsze anime, jakie powstalo
Okej, mozna zalozyc, ze Rem juz wtedy miala dosc „cieply” stosunek do Misy. Jednak wez pod uwage, ze Misa nie kazala jej szukac Raita – nie bylo priorytetu, a wyobrazasz sobie na miejscu Shinigami rozgladac sie na kazdego i wypatrywac tozsamosci? Mozna to porownac do charakteru czlowieka, ktory wchodzi do restauracji i nie rozglada sie na ludzi wokol. Z reszta mysle, ze ciagla obserwacja literek i cyferek nawet dla Boga Smierci jest troche… meczaca.
2. Jeśli dobrze pamiętam, to L usunął wszystkie dane. Jakim cudem N zaczął podejrzewać Lighta i tylko Lighta?
N po rozmowie telefonicznej z „obecnym L'em” domyslil sie, ze skoro L umarl, zwyciezca objalby to stanowisko. Jako wiarygodny nastepca Ryuuzakiego (dowod: nagranie przekazane przez Watariego w dniu jego i L'a smierci) kwestia czasu bylo dojscie do tego, z kim Ryuuzaki prowadzil w glownej mierze sledztwo chocby poprzez dogadanie sie z policjantami (szczegolnie, ze jeden z nich watpil w Raita – Aizawa).
3. Light tuż po wyjściu z więzienia zaczyna przedstawiać plan Misie. Przecież L powinien wiedzieć, że ten moment trzeba sprawdzić.
Masz racje, ale… L wiedzial juz wtedy, ze przegral i sie poddal. Potwierdza to jego przygnebiajaca wizyta w gabinecie Watariego przed wyjsciem Raita z wiezienia – co sie podczas tej wizyty stalo, nie zostalo przedstawione – domyslam sie, ze przekazal Watariemu informacje, iz ma usunac wszystkie dane i wyslac kasete do domu dziecka z trescia „L nie zyje” na wypadek jego smierci. Jak pewnie pamietasz, w owym domu dziecka przesiadywali Near i Mello. Pewnie zapytasz, „dlaczego wiec L dalej walczyl z Raitem i chcial stestowac u kresu zycia zasade notesu?”. Odpowiedz jest prosta – L mial mentalnosc czlowieka, ktory nawet majac swiadomosc przegranej dalej chcial normalnie funkcjonowac.
4. N wydedukował, która zasada jest błędna mimo, że jeszcze nie znał żadnej (tak coś pamiętam, ale nie mam 100% pewności) – łączy się z p2.
N mial po swojej stronie bylego sledczego Aizawe (ten, ktory zwatpil w Raita) – widzial on reguly notesu, byl takze swiadkiem sytuacji testowania przez L'a falszywej zasady (jesli sie myle i Aizawa byl na zwolnieniu, pamietaj, ze sledczy byli jego kolegami, mogli mu przekazac te informacje). Dobrze, jakbys napisal moment, w ktorym to bylo, bo szczerze mowiac nie przypominam sobie rozkminiania przez Neara zasad notesu – np. pod koniec anime N mial juz dostep do notatnika namacalnie, przed akcja w Yellow Box.
5. Ta narzeczona Raya mówiła, że ma ważne informacje dla śledztwa. Dlaczego gość, który tam siedział nie przekazał tego? Gdyby powiedział, że była z Lightem i miała ważną informację, a zaginęła w tym samym dniu, to byłaby to spora poszlaka.
L przed ujawnieniem sie sledczym zarzadzil wylaczenie komorek i calkowita poufnosc. Pamietasz smieszna sytuacje, jak sledczych oburzyl fakt, ze oni mieli miec wylaczone komorki, a L mial wlaczona? Spotkanie bylo scisle tajne, miejsce nieznane, tak wiec odpadala rowniez opcja odwiedzenia lokalu Ryuuzakiego – poza tym ciezko, zeby sekretarzyna ruszal sie ze swojego miejsca pracy. Sekretarz, co nie powinno dziwic, nie mial dostepu do numeru L'a.
Re: Najlepsze anime, jakie powstalo
Re: Najlepsze anime, jakie powstalo
2. Tutaj masz trochę racji.
3. Naciągane
4. Masz rację.
5. Ale ten sekretarz mógł to powiedzieć kiedykolwiek. W policji ludzie wiedzieli jak ta sprawa jest ważna i kto nad nią pracuje (można było powiedzieć Yagamiemu).
Łatwiej byłoby mi dyskutować świeżo po seansie, ale coś tam pamiętam.
Uciekliśmy też od tematu jakim jest perfekcyjnie poprowadzona fabuła. To jest oczywiście kwestia mocno subiektywna, ale ja uważam, że od pojawienia się Misy było wiele dość nużących momentów. Wolę też trochę spokojniej prowadzoną historię (Monster, Cowboy Bebob, Wolf's Rain). Może z mojej wypowiedzi ciężko to wyczytać, ale ja uważam, że fabuła w DN jest dobrze poprowadzona. Mimo to są momenty, w których dało się to zrobić lepiej. A cała dyskusja wzięła się ze stwierdzenia jakoby to było obiektywnie najlepsze, a nie jest. Pozdrawiam.
Re: Najlepsze anime, jakie powstalo
Re: Najlepsze anime, jakie powstalo
Re: Najlepsze anime, jakie powstalo
Re: Najlepsze anime, jakie powstalo
Re: Najlepsze anime, jakie powstalo
Re: Najlepsze anime, jakie powstalo
Re: Najlepsze anime, jakie powstalo
>twórz anime oparte na tej formule
>$$$$$$$$$$$$$$$$$
Re: Najlepsze anime, jakie powstalo
Re: Najlepsze anime, jakie powstalo
Re: Najlepsze anime, jakie powstalo
Re: Najlepsze anime, jakie powstalo
Załóżmy ze DN nie ma idealnie poprowadzonej fabuły. Ale DN ma idealnie poprowadzoną fabułę, przez co sprzeczność, c.k.d.
Cóż, jaka bajka taki dowód.
Film od netfilxa
O ile Willem Dafoe jako Ryuk brzmi legitnie [z twarzy nawet podobni ;)] , to jak do jasnej anielki mogli zrobić CZARNEGO 'L? Rasistką nie jestem, wszyscy ludzie są dla mnie równi, ale istnieje też coś takiego jak pierwowzór postaci…
Czasami poprawność polityczna hameryakńców mnie wykańcza…
Źródło: imdb.
Re: Film od netfilxa
Ale wiesz, bawiąc się w obrzydliwą złośliwość, skoro jesteśmy przy kinie amerykańskim, to wszystko jest w porządku – kliknij: ukryte czarny zginie.
Re: Film od netfilxa
Re: Film od netfilxa
ja tam (prawie) zawsze byłam team Raito! kliknij: ukryte (prawie, bo w wersji dramowej z L'a takie piękne ikemeniaste ciastko zrobili, że skapitulowałam od razu…) Przynajmniej do czasu, kiedy nie ześwirował do reszty…
Muszę znowu wszystko przewartościować? Jak żyć…
Re: Film od netfilxa
Re: Film od netfilxa
Re: Film od netfilxa
Light jest gościem, któremu się nudziło, więc stwierdził, że zostanie bogiem świata, w którym to on będzie decydował, kto zasłużył na to, by żyć. Dla mnie to brzmi bardziej jak dyktatura niż utopia, w której ktokolwiek chciałby na dłuższą metę funkcjonować.
Re: Film od netfilxa
Re: Film od netfilxa
Re: Film od netfilxa
Re: Film od netfilxa
Re: Film od netfilxa
Re: Film od netfilxa
Czarnowidztwo to nie jest moja specjalizacja :p ale nawet ja obecnie nie mam dla nich niestety już nawet skraweczka optymizmu zachowanego xp
Zwłaszcza, że jak na razie nie wyszła im ŻADNA adaptacja ani japońskiej gry ani anime :p więc na czym niby te pozytywne myśli miałyby bazować? xD
Z tego może wyniknąć jedynie jedna wielka bynajmniej nie grecka a ściśle fast‑foodowa tragedyja epicka :p
A jeśli, podkreślę jeśli będziemy mieli w tym wszystkim maciupeńki gram szczęścia to może będzie chociaż tak zła że aż śmieszna :p
Re: Film od netfilxa
Re: Film od netfilxa
Re: Film od netfilxa
*ekhem* Zielona Mila *ekhem*
Re: Film od netfilxa
Re: Film od netfilxa
Podobnie jak mogli zrobić białego Lighta, który w oryginale jest (podobnie jak większość postaci) Azjatą. Ktoś zauważył, że pewnie zdecydowano się na ten zabieg, aby przenieść na grunt amerykańskich realiów starcie bohaterów dwóch innych ras.
Re: Film od netfilxa
Z kolei Keith Stanfield wygląda po prostu strasznie staro i zdecydowanie zbyt normalnie. Gdyby L'a miał zgrać taki Forest Whitaker (oczywiście w latach swojej młodości), to ze swoją nietypową i intrygującą aparycją świetnie pasowałby do roli „szalonego detektywa”.
Re: Film od netfilxa
Re: Film od netfilxa
The Medusa Touch
Klasyk!
Za jedyny minus serii uważam natomiast Mise T- T. Ta dziewczyna mnie niepomiernie irytuje bez względu na to ile razy to oglądam.
Czy tylko mi brakuje w tym anime takiej porządnej kobiecej postaci, która stanowiłaby solidną konkurencje i przeciw wagę dla dwójki głównych bohaterów? Która miałaby jaja wkręcić się w intrygę z L i w walkę z Raito o władzę. To dopiero byłoby coś. Ale to tylko taka luźna uwaga, bo jak już pisałam anime i tak jest świetne.
Jedno z moich ulubionych anime
Trzecia próba
Wziąłem się za to Anime trzeci raz ( 1 – 10/37, 2 – 17/37 ), wcześniej nie przypadło mi do gustu ale po znacznym przekroczeniu 300 tytułów, zmienił mi się gust i spróbowałem jeszcze raz.
Jak już napisałem na początku od pewnego momentu było coraz gorzej kliknij: ukryte Osobiście uważam że to Anime poległo całkowicie po śmierci L. Patrząc na ostatnie sekundy 25 odcinka doszedłem do wniosku że tak to powinno się skończyć ( wtedy moja ocena wynosiła 8.25/10 ). Niestety to nie był koniec pojawił się tan strasznie irytujący N, to dzięki niemu spadała dalsza ocena ( 4/10)
Oceny są w Spojlerach, ponieważ wpływ na nie miały wydarzenia zawarte w Anime sprawdzasz na własną odpowiedzialność.
Podsumowując:
- Odcinki do 10 – kliknij: ukryte 9,5/10
- Odcinki od 11 do 25 - kliknij: ukryte 8.25/10
- Odcinki od 26 - kliknij: ukryte 4/10
Końcową oceną jest 7, po takich zachwytach wielu osób naprawdę myślałem że to Anime mnie do siebie przekona, w końcu od kiedy rozpocząłem zabawę z Anime byłem o 4 lata młodszy, wtedy ten tytuł był dla mnie niezrozumiały.
Niestety teraz gdy już wszystko rozumiem dochodzę do wniosku, że jednak nie byłem wtedy taki głupi ;)
Oczywiście to tylko moja własna ocena.
Re: Trzecia próba
Re: Trzecia próba
at last...
Najbardziej znienawidzoną przeze mnie postacią był oczywiście Kira – już w drugim czy trzecim odcinku mamy zaszczyt przekonać się, że mu odwaliło i chce używać Notatnika bynajmniej nie dla dobra świata, tylko dla własnych egoistycznych celów, otóż chce awansować na Boga. Chyba sądził, jak większość młodych ludzi, że śmierć ich nie dotyczy. A przecież w każdej chwili mógł zostać potrącony, zakłuty igłą zakażoną HIV, dowiedzieć się, że ma raka lub mógł mu nagle pęknąć tętniak w mózgu… Oczywiście, nie wziął też pod uwagę rzeczy, która pokonała wielu dyktatorów przed nim – starości. Najbardziej jednak nienawidziłam hipokryzji, tego zalewania się łzami kliknij: ukryte na widok śmiertelnie rannego ojca, którego sam do tego doprowadził. Z niewiadomych powodów nie trawię kiepskich aktorów…
Oprócz Lighta – wstrętny kusogaki – irytowała mnie niepomiernie ta cała „Misamisa”. W filmie aktorskim zrobili z niej typową japońską idio…idolkę – trochę rozpieszczoną, zachowującą się jak bachor, ale na swój sposób niewinną nastolatkę. A tutaj to jest po prostu ścierka – ugania się za chłopakiem, który jej nie cierpi, w pomieszczeniu pełnym ludzi wydziera się do swego lubego: „prześpij się ze mną” albo „wreszcie będę mieszkać z kochasiem we wspólnym gniazdku”, względnie kręci skąpo odzianym tyłkiem przed grupą młodych gliniarzy – i to w Japonii, gdzie o podkołdernych szczegółach nie trąbi się na całą ulicę, a dotyczy to w szczególności celebrytek, które przyłapane na nieobyczajnym prowadzeniu się mogą stracić pracę (dlatego wielu paparazzich‑szantażystów na tym zarabia)... Zero dyskrecji i poszanowania samej siebie, niejedna prostytutka prezentuje więcej klasy… potem nagle przełączają się jej trybiki w tworze mózgozastępczym i przypomina jej się: „aha, teraz mam udawać białą leliję i dziecię niewinne”...
Najbardziej bałam się między innymi tego, że kliknij: ukryte te dwa potwory skrzyżują się ze sobą. Aż strach pomyśleć, czy ewentualne potomstwo byłoby genialnymi psychopatami, czy bezmózgimi psychopatami… Na szczęście nie zdążyły, świat by chyba tego nie zniósł. Natomiast dobrze, że L miał spadkobierców… Jednak o wiele bardziej podobało mi się zakończenie filmowe.
Re: at last...
Cóż, wydaje mi się, że zdecydowana większość ludzi (wszyscy minus błąd statystyczny?) nie bierze pod uwagę takich rzeczy, bo gdyby brali to nie byliby w stanie podjąć żadnej dalekosiężnej decyzji, takiej jak studia, małżeństwo, kredyt (hehe), bo przecież jutro mogę umrzeć, to po co, nie opłaca się.
Natomiast w pozostałej części masz bardzo dużo racji. Choć ja osobiście darzę to anime dużym sentymentem (to było moje pierwsze :D), aczkolwiek nie ukrywam, że druga połowa podobała mi się znacznie mniej i sprawia wrażenie lepionej na siłę. Szczerze mówiąc, od pewnego momentu ( kliknij: ukryte dokładnie od momentu „wykasowania pamięci”) przestałam już udawać, że za tym nadążam. Ale trzymać w napięciu to to potrafi, nie da się ukryć :D
Re: at last...
Death Note
Postaci: 8/10 – Większość jest ok ze szczególnym uwzględnieniem Raito/Lighta, niestety są jednak też postaci ważne dla fabuły, a po prostu słabe, dlatego „tylko” 8.
Klimat: 9/10 – Nie ma co się o tym rozpisywać po prostu jest i już.
Grafika: 7/10 – Do najpiękniejszych anime to to nie należy, ale trzyma dobry poziom.
Muzyka: 9/10 – Bardzo dobre openingi i endingi, muzyka w tle również bardzo klimatyczna i miła dla ucha.
Ogółem: 9/10 – Prawdopodobnie najlepszy kryminał wśród anime, po prostu trzeba obejrzeć.
Plusy:
+ Genialny kryminał
+ Trzyma w napięciu
+ Raito to genialna postać
+ Openingi i endingi
+ Starcie dwóch geniuszów
Minusy:
- Po pewnej scenie poziom spada kliknij: ukryte śmierć L
- Near i Melo
- Zakończenie nie każdemu przypadnie do gustu.
Nazywanie Death Note kryminałem to dla mnie profanacja. Toż to shounen jest, ambitniejszy od topowych, kojarzących się z tym tytułów, ale jednak kurka wodna shounen i to widać po prowadzeniu fabuły i super mocach głównych bohaterów, „geniuszów”.
BTW, „prawdopodobnie”, bo wg Twojego profilu nie obejrzałeś żadnego innego animowanego kryminału. Nieładnie się tak wypowiadać o czymś o czym nie ma się pojęcia! Co prawda pośród anime raczej zbyt wiele dobrych nie znam („Monster” był IMO słaby), to pośród mang już owszem („Monster” był IMO genialny).
Cóż, chyba jak każde :D. Jeśli wymieniasz plusy i minusy danej serii, to taka porada: mów za siebie.
Przygodę z anime rozpocząłem niedawno i bardzo się cieszę, że tak się stało, bo bardzo szybko pokochałem anime.
Co do plusów i minusów to oczywiście, że przede wszystkim mówię za siebie, ale uważam, że warto też wspomnieć o rzeczach o których po prostu ludzie dyskutują.
Pozdrawiam :D
6/10
Nie wciągnęło mnie.
Nie poczułam ciekawości co będzie dalej, chociaż prawda, pomysły głównego bohatera, walka z L była dopracowana do granic możliwości.
Muzyka nie najgorsza. Kreska mi się nie podobała. Po prostu po kilkunastu odcinkach oglądałam na siłę, czekając aż się skończy. Nareszcie, to już za mną (*)
Re: 6/10
Jestem dopiero po 5 odcinkach i już ziewam…
Chyba sobie odpuszczę i obejrzę wersję aktorską – trwa tylko 120 minut…
Re: 6/10
10 anniversary
[link][link][/link]
Czyżby szykował się drugi sezon?
Może postanowili pociagnąc historie dalej, bazując na alternatywnym zakończeniu autorstwa twórcy DN.
[link][link][/link]
Re: 10 anniversary
Re: 10 anniversary
Re: 10 anniversary
Hmm… i nie powiem, żeby to była najlepsza decyzja. Oczywiście grafika i muzyka na wysokim poziomie, tak samo jak główny zamysł. Nie jakieś strzelanki czy nastoletnie miłości, jak to nie tak rzadko w anime bywa, tylko wyjątkowy pomysł, po który sięgnięto do japońskich religii.
Główny bohater bardzo dobrze skonstruowany. kliknij: ukryte Niby chodzący ideał, szczupłe bożyszcze kobiet, uzdolniony humanistycznie i w kierunkach ścisłych, mistrz tenisa, a tak naprawdę znudzony i- jak się potem okazuje- bezwzględny chłopak z manią wielkości, który nie da sobie wybić z głowy swoich racji i który tylko czekał, aż nadarzy się okazja zabawić się w boga. Ryuuku również przypadł mi do gustu, jego postać w tle stanowi niezły smaczek.
Jeśli chodzi o fabułę- DŁUŻYZNY. Taki niezły koncept mógł zostać lepiej rozwinięty. Po mniej więcej pięciu odcinkach zaczęłam się po prostu NUDZIĆ. Pojedynek na intelekty naprawdę mógłby być ciekawszy, a sprowadza się jedynie do nieomylnych wyników dedukcji panów geniuszy, którzy są tu jedynymi gwiazdami, a tępa policja nic nie jest w stanie sama wywnioskować.
Nie jest to pozycja beznadziejna, ale na pewno też nie wybitna. Spodziewałam się trochę więcej po opiniach maniaków tego serialu, które najczęściej brzmiały:
„TO JEST GENIALNE! POLECAM!!!! <3”
~Tyle w temacie
a Near wszystko wiedzial za przeproszeniem z /ciach! rozszywrowal Kire przez mniejszy okres czasu niz L a zakonczenie juz bylo naprawde naciagane ( procz tego ze Ryuk wpisal imie Light'a do DN'a to bylo ok ) Near zgaduje caly plan kiry bez zadnych dowodow, Kira popelnia prosty blad ktorego nie popelnilby normalnie z jego intelektem do tego jeszcze krzyczy ''Wygrałem !!'' a z Mikamiego ( przepraszam jak zle napisalem nazwisko ) zrobili idiote mimo ze przez wszystkie odcinki wydawal sie spokojny i opanowany. Mimo naciaganych mocno teorii Near'a anime trzyma wysoki poziom i nie moge dac mu nizej niz 9/10. a jeszcze irracjonalne jest to ze kire zabija taka ciapa jak matsuda jak chcieli takie zakonczenie dac nie powinni z niego robic takiego ułoma w całej serii. Uwielbiałem Light'a I pierwszego L (Ryuzakiego) najlepsze postacie w całej serii szkoda że L zginal ale dodalo to niezwykłego pedu w fabule ktory wg mnie nie został dobrze wykorzystany przez autorow.
Moderacja nie będzie szukać spoilerów w strumieniu świadomości. Sorry.
Moim zdaniem anime straciło wówczas coś ważnego, ale nie sam sens. Ta wieczna gra, która się ciągnęła między nimidawała wspaniałego smaku fabule. Wraz z jej zakończeniem następne kilka odcinków było monotonne i nudne, mimo to anime szybko odzyskało swojego ducha. Krótko mówiąc: fabuła i akcja są idealne.
Jeśli chodzi o pozostałe szczegóły: kreska Death Note przypadła mi do gustu, lekka i stonowana. Cała występująca ścieżka dźwiękowa była wręcz znakomita, już nie mówiąc o różnorodności ciekawych postaci.
Żyć nie umierać. Moja ocena anime: 10/10
Po tym wszystkim jednak seria wciągnęła mnie już na dobre. Podobał mi się klimat, kreska, ścieżka dźwiękowa. Na pewno jest to jedno z najlepszych anime jakie widziałam. Trudno znaleźć coś tak dobrze zrobionego pośród tych wszystkich średnich i słabych serii.
Przez cały czas przeszkadzała mi jeszcze jedna rzecz. Nie wiem czy to ja nie nadążałam za biegiem wydarzeń, czy faktycznie brakowało wyjaśnienia jak bohaterowie dochodzili do niektórych wniosków. kliknij: ukryte W przypadku L i Neara czasami miałam wrażenie, że to, że tak szybko odgadywali zamiary Kiry nie byłą zasługą ich zdolności detektywistycznych, tylko nie wiadomo skąd od razu znali każdy jego ruch. Nawet będąc nie wiem jak wielkim geniuszem, nie mogli się tak szybko domyślić za każdym razem. Mało to realne, bo było zbyt wiele możliwości jak Kira mógł postąpić i zbyt wiele czynników, które mogły na to wpłynąć. No i gdy pojawił się drugi Kira, nie wiem jak L wydedukował tak szybko, że to już ktoś inny. Moim zdaniem był po prostu stronniczy i mimo, że dowody mówiły inaczej on chciał wierzyć, że Raito jest Kirą
Moja ogólna ocena to 8/10. Anime wywołuje dużo różnych emocji, ale na pewno nie jest nudne ani nijakie.
..K.L.M.N..
Niestety trochę nierówna. Nie będę oryginalny – to co najlepsze skończyło się w chwili, gdy kliknij: ukryte Raito na pewien czas zrzekł się posiadania Notesu i podjął współpracę z L (chociaż na plus tej sytuacji przemawia kilka komicznych scenek). To właśnie rywalizacja tych dwóch geniuszy najbardziej mnie wciągnęła.
Później był jeszcze świetny powrót Kiry zwieńczony śmiercią L. Wprawdzie sercem byłem z nim, jednak dla dobra fabuły Kira musiał wtedy zwyciężyć.
I może jeszcze o końcówce. Powiedzcie, że jestem naiwny, ale Death Note trzymał mnie w napięciu do samego końca. Nie wiedziałem jak się to skończy ani nie popierałem żadnej ze stron w końcowej konfrontacji. Ostatecznie to co zaserwowali nam twórcy anime zupełnie mnie zadowoliło. kliknij: ukryte Ciągłe sukcesy Raito/Kiry sprawiły, że był niezwykle pewny siebie i nie mógł się pogodzić ani uwierzyć w swoją porażkę. Stąd też jego zachowanie i desperacka ucieczka na końcu. No i Ryuk (od początku do końca świetna postać), który ostatecznie przypieczętował jego los.
Warto zapoznać się z tym anime. Przez zdecydowaną większą część serii ciężko jest oderwać się od ekranu.
Re: ..K.L.M.N.. - No i biszów diabli wzięli
Powtórzę się – kliknij: ukryte Light mógł zginąć jako dumny psychol, a nie psychol skomlący o pomoc. To tak jakby to jaki był do tej pory, nagle straciło na znaczeniu. Rozumiem głębie sytuacji, rozpacz, poczucie przegranej itd… Ale to nie znaczy, że tak inne zachowanie mi się podoba. Dla mnie cała ta ucieczka była tylko nastawiona na pogłębienie sensacji i dramatyzmu.
Mimo wszystko anime polecam. Spędzonego przy nim czasu nie uznaję za straconego – ode mnie wędruje 8/10.
L
Ogólnie wiele osób mówi, że wraz ze kliknij: ukryte śmiercią L kończy sie dla nich anime. Czy tylko mnie bardziej kliknij: ukryte podobało się jak Near główkuje, a potem Mello, który mimo wszystko mu pomógł?
Ogólnie od początku do końca nie lubiłam Kiry. kliknij: ukryte Dlatego zakończenie mi się podobało, nie obniżyło mojej oceny.
Czasem miałam wrażenie, jakby autorzy gubili się w tym co sami wymyślili. kliknij: ukryte A oczywiście od razu trudniej jest to pokazać tak, że postacie same do tego dochodzą, przez co miałam dziwne wrażenie jakby czasem były wszechwiedzące. Oczywiście nie pamiętam już wszystkiego tak dokładnie więc nie mogę podać konkretnego przykładu :c
ALE, anime słabe, próbuje udawać coś lepszego? Bzdura. Prawie dziesięć lat po emisji trwa dyskusja na jego temat. Jest bezdyskusyjnie najpopularniejsze, 626k ocen na myanimelist. Również, żadne anime nie ma zbliżonej ilości antyfanów.
W ogóle zjawisko antyfanowstwa z przypadku Death Note jest prawie niezauważalne, wystarczy spojrzeć na statystyki ocen czy recenzje na MAL‑u.
Death Note
Death Note jest moim pierwszym „świadomym” anime i mam do niego ogromny sentyment. To właśnie ta seria przekonała mnie do chińskich bajek :) Jednakowoż nie polecam tego tytułu na pierwszy raz. A dlaczego? Wydaje mi się trochę zbyt ciężkie dla raczkującego dopiero w tym rejonie osobnika. Miałam problemy z zapamiętaniem imion, ciężko było mi się przyzwyczaić do japońskiego języka i muzyka jak na tamten czas była dla mnie po prostu dziwna. Uważam, że wiele zabawy przez to straciłam.
Ale pomijając to…
Żeby wymyślić taką historię to naprawdę trzeba mieć łeb. Świetnie wykreowane postaci, oryginalna fabuła, akcja pełna napięcia. Fajnie, fajnie. Z tym, że tylko do 26 odcinka, bo oczywiście kliknij: ukryte po śmierci L'a, musi wkroczyć dwoje mniej i bardziej wkurzających gówniarzy. Mello – nałogowy zjadacz czekolady, którego notabene prawie nie ma i do tej pory nie wiem po cholerę on w ogóle się w tej serii znalazł, ale do którego nie mam większych zastrzeżeń i oczywiście genialny wszystkowiedzący, makabrycznie denerwujący gówniarz Near. Och, jedna z naprawdę niewielu postaci, która doprowadzała mnie do szewskiej pasji, a to już wyczyn, bo jestem raczej cierpliwa i wyrozumiała! Zatem gratuluje i bije pokłony. No bez jaj… L się tyle męczy z Kirą, a ten w parę odcinków robi wielkie BUM i Kira unicestwiony.
No sorry, ale jak dla mnie odcinków 26‑37 mogłoby już nie być, bo tylko psują serię.
Byłam też wielce rozczarowana zakończeniem. kliknij: ukryte Raito umiera? Serio? I to jeszcze przez tego ciapę Matsudę i przede wszystkim za sprawą genialnej genialności mojego ukochanego, wkurzającego Near'a? Litości! Ja wiem, że to jednak Ryuk dobija Lighta, ja wiem, ale łatwiej mi się zrzuca winę na bohaterów, których nie lubiłam. Pomimo mojej całej, szczerej sympatii do Ryuk'a jemu też nie wybaczę. Zdaje sobie sprawę, że mieli taki układ, ale po prostu nie spodziewałam się takiego końca. Jejku. Jeśli jakaś postać miała prawo zabić Raito, to był to L. To oni ze sobą rywalizowali, to oni przeżyli ze sobą tyle czasu i to właśnie ta dwójka według mnie powinna do końca ze sobą walczyć. Walka dwóch geniuszy.
Ech, chciałabym jeszcze wtrącić słówko na temat Misy, bo z tego co się orientuje, to wiele osób wkurzała. Przyznam, że mnie też, ale potem jakoś ją zrozumiałam i polubiłam. Swoją drogą ona jest naprawdę niesamowita. kliknij: ukryte Oddać dwa razy połowę życia, a i tak umrzeć ostatnia…
Na sam koniec zostawiam sobie Raito. Och, Raito. Moja pierwsza fikcyjna miłość. Nie będę rozwodzić się nad jego charakterem czy postępowaniem. Napiszę tylko, że go kocham. O! Tyle ode mnie w tym temacie.
Reasumując – świetna seria do 26 odcinka, bo potem jest już nuda i wszelki absurd, wykraczający poza ludzkie pojęcie.
Ocena trochę obniżona przez postać Near'a i zakończenie, ale i tak wysoka.
8/10.
Re: Death Note
I żeby nie było – absolutnie nie hejtuję chłopaka, uważam go za ciekawą postać. Ciekawą, ale nadal zasługującą na paskudny los.
PS: Przyłączam się jednakowoż do Twojego hejtu na Mello i Neara, ich kreacje były nieporozumieniem w porównaniu z postacią eLa. ;)
Re: Death Note
Ja nie napisałam, że zakończenie jest złe, bo nie jest. Jest oryginalne, ale dla kogoś kto murem stał za Lightem, będzie to wielki cios i rozczarowanie :) Tak to jest jak człowiek przywiąże się do jakiejś postaci. Potem można się nieźle na tym przejechać…
Re: Death Note
Ja nie napisałam, że zakończenie jest złe, bo nie jest. Jest oryginalne, ale dla kogoś kto murem stał za Lightem, będzie to wielki cios i rozczarowanie :)"
Przyznaję, anime oglądałam bardzo wybiórczo, bo wcześniej zaspokoiło mnie dwukrotne przeczytanie mangi. A w mandze Light nie wzbudza aż tak wiele sympatii, trudniej mu współczuć i uważać go za niezrozumianego, zagubionego geniusza, który chciał dobrze, ale mu nie wyszło, czy coś w tym guście. Plus, w mandze akcja jest nieco bardziej rozciągnięta, co z kolei oznacza, że gdzieś po drodze dramaturgia spada (bogowie, te rozdziały z firmą Mikamiego -_-), a to dodatkowo potęguje oczekiwania czytelnika, że ktoś wreszcie ubije Kirę.
Nah, nie przypominam sobie poczucia, że koniec okazał się zbyt nagły.
„Tak to jest jak człowiek przywiąże się do jakiejś postaci. Potem można się nieźle na tym przejechać…”
No ale z drugiej strony – dzięki czemuś takiemu człowiek może się wzruszyć, przejąć, a historia lepiej zapada w pamięć. Dlatego „złe” zakończenia bywają dobre. ;)
Re: Death Note
Co do zakończenia… Oczywiście, w mandze będzie to wyglądało inaczej i na pewno inne emocje towarzyszyły przy czytaniu i oglądaniu. Ja niestety nie miałam przyjemności przeczytania mangi, więc odnoszę się tylko do akcji w anime. Może kiedyś przy odrobinie wolnego czasu i funduszy, będę miała szansę do porównania.
Złe zakończenia są najlepsze! Nie ma nic piękniejszego, niż wzruszenie się na anime. Zazwyczaj takie tytuły dostają ode mnie wyższą ocenę i stają się moimi ulubionymi, więc zgadzam się w stu procentach :)
Re: Death Note
Pozdrawiam i trzymam kciuki za czas/fundusze na mangi, czy to Death Note, czy inne tytuły, które jeszcze przypadną Ci do gustu. :)
Re: Death Note
Włączając się do dyskusji, nie lubię nieracjonalnego podejścia fanów do wielu postaci. Jednym z przykładów jest Shiki, anime o walce z nadciągającym nieznanym wrogiem. Wiele osób twierdzi, że oglądając ten tytuł „kibicowało Shikim” Tylko jak można kibicować postaciom, które straciły swoje człowieczeństwo, nawet jeżeli zachowały uczucia i skrupuły, i atakują wioskę dalej przenosząc zło i nieszczęście?
Re: Death Note
Lenneth, Tobie także życzę czasu i funduszy! W końcu każdemu się to przydaje :)
Near.. jak nie Kira, to ja cię zabije!
Co do muzyki… i tu brawa za pomysł: „Death notes theme” którego oryginalny tytuł to „Carl Orff – Carmina Burana – O Fortuna” gdzie Fortuna to Bogini ludzkiego losu. Wszystko pięknie współgra, a muzyka świetnie wpasowuje się w klimat.
Takie perełki powinny dostawać 1 gwiazdkę dodatkowo za samo bycie. Pomysł, fabuła.. nigdzie indziej czegoś takiego nie spotkałam. Jestem pewna, że niejednokrotnie będę wracać do tego anime. I już planuje zakup mang. :)
Re: Near.. jak nie Kira, to ja cię zabije!
Mam problem z oceną. Dać 1 i ulubione czy 10 i ulubione. Mogli chociaż sprawić.. by Near też zginął! a nie co to ma być za przekleństwo?! i ten Matsuda.. a byłoby tak pięknie. Chyba przez najbliższy czas nie dam rady myśleć o innym anime. Za bardzo się wczułam w klimat Death Note. Szkoda.. naprawdę szkoda, że to w tym świecie nie istnieje.
Beznadzieja
pozdrawiam~
Jedno z moich ulubionych
10/10
"To najdłuższe 40 sekund w moim życiu."
Co do oprawy wizualnej- spodobała mi się. Kreska nieco ludzka doskonale wpasowuje się w tą historie.
Zresztą muzyka także stoi na wysokim poziomie. Openingi zarówno jak endingi są miłe dla ucha a soundtrack wprowadza napięcie.
Oczywiście polecam. Chyba każdy fan anime powinien się z tym tytułem zapoznać nawet jak nie przepada za gatunkiem, w którym się on klasyfikuje. Na początku sądziłam, że powinnam dać 8 ale po dłuższym zastanowieniu daje 9.
Świetne, warte obejrzenia
Totalny gniot
Re: Totalny gniot
Re: Totalny gniot
Re: Totalny gniot
Re: Totalny gniot
Wypowiedziałem swoje zdanie. A każdy może mieć inne.
Re: Totalny gniot
Ode mnie 4/10 za to coś..
Death Note
Jak dla mnie mogłaby się skończyć po odcinku 26, jednak nie będę winić twórców za ciut gorszy ciąg dalszy.
Kto się z tym tytułem nie zapozna, będzie bardzo żałował.
Zamaskowano spoiler. Moderacja
DN
Z perspektywy czasu zacząłem dostrzegać kilka małych wad ale sentyment robi swoje, dla mnie już zawsze będzie to najlepsze anime na świecie. Jak sobie przypomnę te niezapomniane emocje, pierwsze i prawie jedyne anime na którym uroniłem kilka łez (nie płakałem nawet przy śmierci mufasy ;) )
Minęło dobre cztery lata od kiedy obejrzałem notatnika ale dalej mam takie dziwne uczucie w klatce piersiowej jak słucham openingu.
Re: DN
Kira się tobą interesuje :P
Na początku anime ogląda się z zapartym tchem – aż do kliknij: ukryte śmierci L. potem, jak zresztą wiele osób uważa – jakość tej serii znacznie spada. Staje się naciągana i dalej jest już coraz gorzej, aż do ostatniego odcinka, który daje do myślenia. Trochę serię ożywia pojawienie się Neara i Mello – są oni jednak dość niedokładnym zastąpieniem L., który był naprawdę świetną postacią.
Co do Misy – mam do niej mieszane uczucia, to postać denerwująca, ale zarazem potrzebna, gdyż zbyt wiele geniuszów spowodowałoby monotonność anime.
Podsumowując – mimu paru zastrzeżeń z mojej strony anime jest z całą pewnością warte obejrzenia.
Jedną z głównych cech wyróżniających to anime jest fakt, iż główny bohater jest również antagonistą serii – mordercą, który dąży do stworzenia nowego świata, w którym to on miałby być bogiem. Niestety na drodze staje mu L – tajemniczy detektyw o specyficznym wyglądzie oraz wielu dziwnych nawykach.
Już od pierwszego odcinka akcja nabiera tempa, a później jest już tylko lepiej. I tak do 10 odcinka, w którym to pojawia się Misa – typowa blondynka traktowana jako swego rodzaju odskocznia 2 wyjątkowo inteligentnych przedstawicieli rodu męskiego jednak według mnie czarna owca wspaniałej produkcji.
Niestety jakość anime znacznie spada, kliknij: ukryte po uśmierceniu Lewlieta i rozpoczynając się jako naprawdę wspaniałe anime kończy tylko dobrze.
Zamaskowano spoiler. Na przyszłość proszę używać taga „ukryj”. Moderacja
Sentyment zostanie na zawsze.
Poza tym wspaniałe postacie. Dla mnie L to bohater kultowy. Strasznie polubiłam również Ryuka i Rema.
I wiecie co?
Nierówna seria
Light wcale nie jest jednoznacznie zły, ma po prostu porypaną psychikę. Przecież on uważa, ze to co robi, jest dobre.
Dla mnie to poryte anime. Najgorsze jakie do tej pory oglądałem, a sporo ich było.
Ps: Co byś zrobił gdybyś miał notatnik? ^^
Moderacja
Tandeta?
Arcydzieło
Co mi się w tym anime najbardziej podobało? Muzyka. Idealnie podbudowywała klimat serii, była naprawdę świetnym dodatkiem i także dzięki niej ciągle zadawałam sobie pytanie „Co dalej?”. Świetnie poprowadzona fabuła‑nie jest to kolejne anime detektywistyczne w którym widz musi wcisnąć pauzę aby wszystko ogarnąć. Wszystko jest tu dokładnie analizowane, tak, że potem wręcz nie można o jakimś fakcie i wniosku zapomnieć (często mam tak, że przy oglądaniu tego typu anime tylko raz o czymś wspomną więc szybko o tym zapominam i potem się gubię).
Przez jakiś czas irytował mnie fakt, że w tym anime niemal każdy był geniuszem ale po jakimś czasie przestało mi to przeszkadzać. Postacie w DN były świetne. No, jedynie ta Kiyomi mnie strasznie denerwowała ale resztę bardzo polubiłam, nawet Mise. Większość uważa ją za głupią, natomiast ja muszę zaprzeczyć. Nie jest głupia tylko hałaśliwa, nadpobudliwa i trochę dziecinna. Wyszła na głupią między innymi przez towarzystwo Light'a i L'a. A skoro już mowa o bohaterach, to chyba najbardziej polubiłam Mello. Było w nim coś, co mi zaimponowało, ciężko mi określić co dokładnie. Near'a też lubiłam choć przyznać większości rację muszę, był kopią L'a ale czy nieudaną? Niekoniecznie. Najgorzej było z grafiką‑co oczywiście nie znaczy, że była zła. Wręcz przeciwnie‑była naprawdę świetna, zwłaszcza jak na rok produkcji (nie no, nie było to aż tak dawno temu ale wtedy grafika w anime nie była na tak wysokim poziomie jak teraz).
Cóż, zakończenie mnie zadowoliło. No dobra, może lepiej by było aby przedstawiono co się stało z bohaterami (a szczególnie z Misą) po kliknij: ukryte śmierci Light'a.
No, ale jednak, jak już wspomniałam, zakończenie jest zadowalające.
Niektórzy narzekają, że od dwudziestego piątego odcinka się robi nudne. Ja tak nie uważam, moim zdaniem dalsze odcinki są równie ciekawe. kliknij: ukryte Po za tym, gdyby L nie umarł prawdopodobnie nie poznalibyśmy takich bohaterów jak Near, Mello bądź też Teru Mikami (Btw, ten ostatni podobno jest lepszy w mandze… ale ja póki co mam tylko 2 tomy).
10/10
Anime #1
kliknij: ukryte Arigato L…
Przereklamowany bełkot, kiczowaty i niezbyt logiczny
Wygląda to tak jakby tylko L myślał w FBI. Czy on nie jest czasem jakimś jasnowidzem ? Jak inaczej wytłumaczyć jego zgadywanki…
Po co w tym anime istnieją bożkowie od śmierci skoro nie pełnią żadnej funkcji związanej z ta śmiercią co sami stwierdzili. Skoro mogą od zawsze wpływać na śmierć, a w tej sprawie nic nie robią dlaczego w tym anime w ogóle śmierć istnieje po za wygłupami z notatnikiem, który do tych bożków należy ? To nie ma sensu wg. tego co zostało w tej sprawie powiedziane, że ci bożkowie tylko decydują o śmierci.
Po co gł. bohater zbliża się do agentki (byłej agentki) FBI skoro to wystawia go na podejrzenia co do tożsamości mordercy. W FBI raczej rodzina nie może wiedzieć czym zajmuje się ojciec, który tam pracuje. Tu przed tajemniczą agentką synalek jednego z czołowych ludzi FBI wydaje się wiedzieć wszystko, a wręcz prowadzić tę sprawę. Już w tym momencie padło by jakieś podejrzenie od strony tej agentki, ale gdzie tam…jak tu nie poczuć zażenowania…tym anime…
Jak na razie tyle. Póki co to się trochę dłuży..Już piąty odcinek ani nie złapali tego gówniarza od pamiętnika, ani ten gówniarz nie złapał L…
Chyba pooglądam jeszcze, ale to pewnie poprowadzi do ukazania kolejnych bezsensowności w tym anime. Jak można przedłużać w nieskończoność taką sprawę. Już dawno ten głupek od pamiętnika powinien zostać złapany.
Jak na razie 4/10
Re: Przereklamowany bełkot, kiczowaty i niezbyt logiczny
kliknij: ukryte 1- gdzie ty widziałeś agentów FBI z L ? tamta grupa to byli zwykli policjanci.
2- a jakie jeszcze funkcje mają pełnić ? zabijają ludzi tylko w celu przedłużenia własnego życia- a że jest to nudne to część zamiast opierdzielać się na górze woli sobie posiedzieć na dole pod pozorem szukania zeszytu :>
3- Jak się zbliża ? jak ją spotkał to nie wiedział kim ona jest, wiedział tylko że ma jakieś informacje w sprawie Kiry. Jak tylko sie zorientował co i jak musiał zdobyć jej zaufanie i wpisać do zeszytu :)
I nie jest to „Synalek jednego z czołowych ludzi FBI” tylko szefa grupy dochodzeniowej Policji…
Re: Przereklamowany bełkot, kiczowaty i niezbyt logiczny
Jakim cudem po 5 odc. miałby łapać jeden drugiego, skoro w tym anime chodzi właśnie o próby dokonania tego? A z tego, co pamiętam, anime ma epków dość dużo…
I po co w to FBI wplątywać, czy każdy policjant do nich należy? Nie wydaje mi się, żeby w DN występowali.
A że Light jest uznawany za genialne dziecko, nikogo nie powinno dziwić, że pomaga przy sprawie.
Podobnie L, który nie jest jedynym, który myśli, ale myśli najlepiej. Wrew temu, co nam pokazują w filmach/książkach, praca detektywa nie jest wcale prosta i nie każdy idiota mógłby ją wykonywać – poszlaki, zdobywanie dowodów, łączenie tego w całość wymaga wiele wysiłku.
Re: Przereklamowany bełkot, kiczowaty i niezbyt logiczny
2Problem w tym, że ludzie giną śmiercią naturalną, a to zaprzecza sensowi istnienia bogów śmierci…
1A więc policjanci mogą nie mieć mózgów. OK
Re: Przereklamowany bełkot, kiczowaty i niezbyt logiczny
siódmy odcinek. 64 kamery w pokoju i nie zarejestrowały, że jedną ręką pisze imiona morderców i w torbie ma tv ? Przecież musiał rozchylać torbę żeby coś widzieć. Głupie, głupie, głupie. W dodatku kosz na śmieci…kamery zarejestrowały by uderzenie tv o taki kosz. Ktoś chciał by sprawdzać taki kosz z FBI. Czemu to anime zawiera w sobie tak oczywiscie pomijane elementy – czytaj głupoty.
Re: Przereklamowany bełkot, kiczowaty i niezbyt logiczny
Tu się z tobą zgodzę. Mając tyle kamerek, chociaż jakość obrazu była kiepskiej jakości, do tego black'n'white, to i tak powinni dostrzec coś podejrzanego. Ale. Zabawne, że tylko to zwróciło twoją uwagę. Dla mnie dziwne było to, że mając tyle kamer, na podglądzie używali tylko jednej i to z dość nieciekawym ujęciem pleców podejrzanego ;)
Grupa zorganizowana przez L nie pracuje dla FBI. To nie jest FBI. Nie oglądałeś uważnie.
Re: Przereklamowany bełkot, kiczowaty i niezbyt logiczny
Re: Przereklamowany bełkot, kiczowaty i niezbyt logiczny
Re: Przereklamowany bełkot, kiczowaty i niezbyt logiczny
Re: Przereklamowany bełkot, kiczowaty i niezbyt logiczny
Może a raczej na pewno DN nie jest anime wybitnym kliknij: ukryte (sztuczka z mini telewizorkiem w paczce czipsów wg mnie też jest przesadzona) ale ale jak ktoś ma pretensje, że po 5 odcinkach jeszcze nic się nie wyjaśniło…
Re: Przereklamowany bełkot, kiczowaty i niezbyt logiczny
Przypuśćmy, że autor zasugerował by się Twoimi sugestiami:
-Ryuuk, jak i reszta shinigami, zastają wyrzuceni z serii,
-rezygnujemy też z zaskakujących oraz nierealistycznych zwrotów wydarzeń,
-a Raito zostaje pojmany, żebyś się nie znudził, w 5 odcinku ( no bo jak to? Miałby uniknąć 30 kamer? NIEMOŻLIWE ),
Świetna seria by była!
Re: Przereklamowany bełkot, kiczowaty i niezbyt logiczny
Re: Przereklamowany bełkot, kiczowaty i niezbyt logiczny
Jeżeli Ci się nie podoba, nie ogladaj. Twoje wywody i argumentacje są dla mnie bardziej bezsensu niż owa zwroty. To tak, jakbyś pytał; „po co Sauron w powieści J.R.R.Tolkiena zapragnął władzy? Jakim cudem przetrwał pod postacią „oka”?” – bez sensu prawda? Trzeba rozgraniczyć świat fantazji i rzeczywistości. A jakbyś nie zauważył, bogowie śmierci akurat mają dużo do death note`a. W zasadzie to przez nich to wszystko, mały kruczek, prawda?
Re: Przereklamowany bełkot, kiczowaty i niezbyt logiczny
Re: Przereklamowany bełkot, kiczowaty i niezbyt logiczny
Re: Przereklamowany bełkot, kiczowaty i niezbyt logiczny
Re: Przereklamowany bełkot, kiczowaty i niezbyt logiczny
Re: Przereklamowany bełkot, kiczowaty i niezbyt logiczny
Podsumowanie
W wycinanki się nie bawię, zamaskowano spoiler. IKa
Re: Podsumowanie
PROSZĘ O DOPOWIEDŹ
Zamaskowano spoiler.
IKa
Re: PROSZĘ O DOPOWIEDŹ
po pierwsze kliknij: ukryte Raito nie miał przy sobie żadnego z notatników i dlatego nie mógł ich osobiście użyć
po drugie kliknij: ukryte Raito nie wiedział jak Eru naprawdę się nazywa, bo nie miał oczu shinigami, a Misa zapomniała. Co prawda potem ponownie oddała Rykowi za nie połowę życia, ale nie miała juz okazji spotkać Eru, zanim przeprowadziłby eksperyment z użyciem notatnika.
Dlatego jedyną postacią, która mogła usunąć Eru był/a Rem.
Zastzregam jednak, że już dawno oglądałem i może coś mi się pomieszało.
Re: PROSZĘ O DOPOWIEDŹ
Zamaskowano spoiler.
Re: PROSZĘ O DOPOWIEDŹ
Bo liczy się pomysł :)
Nie będę powtarzać, co zostało już powiedziane ( ho ho ile komentarzy! ), ale dodam, że bardzo poruszyła mnie kliknij: ukryte zmiana jaka zaszła w Raito po śmierci L, to, że ubierał się w garnitur, był taki dorosły i samodzielny, bezwzględny. Ten skok (czasowy chyba zresztą też) był olbrzymi, Raito nie był już zimnym, bo zimnym liceliastą, który bądź co bądź wzbudzał sympatię, ale kimś zupełnie innym, obcym. Jego przemiana była bardzo prawdziwa, ale stracił w niej te resztki młodzieńczego czaru, a pozostał tylko… potwór.
Według mnie, właśnie o tym opowiada Death Note, kliknij: ukryte o stoczeniu się młodego chłopaka, który miał przed sobą szerokie perspektywy, ale zapragnął być bogiem, aż w końcu jego działania doprowadziły go na samo dno, stracił wszystko, co miał. DObrze ukazuje to finał, kiedy Light umiera sam, wzwając pomocy, ale nawet Misa nie jest w stanie przybyć mu z ratunkiem, także Ryuuk opuszcza go. Swoją drogą bóg śmierci zakończył swoją rolę w idealny sposób. Finałowa scena z rozpaczliwym biegiem Raito była niesamowita, jego obłęd objawił się w pełnej krasie.
Swoją drogą musz się przyznać, że zniechęcona przestałam oglądać, gdy kliknij: ukryte Raito stracił pamięć, ale na szczęście w końcu obejrzałam całość.
Czy kliknij: ukryte Misa popełniła samobójstwo ?
Lubię inteligentne anime i lubię DN.
Nie wspominając już o tym, co zbyt wiele odpowiedzialności może zrobić z człowiekiem…
Sama osobiście uwielbiam inteligentne anime, więc świetnie się bawiłam oglądając DN. Obecnie zamierzam się na kinówki i mam nadzieję, że będą choć w połowie dobre.
Na koniec dodam jeszcze, że trochę dziwi mnie niezadowolenie fanów Ryuuzakiego(SPOILER!) kliknij: ukryte , co do jego śmierci, bo L był BARDZO wartościową postacią i w ogóle, ale jego śmierć była moim zdaniem konieczna, bo po zabiciu 'przyjaciela', Light mógł stracić już resztki hamulców moralnych, czy wyrzutów sumienia.;)
Jedynym minusem była, w mojej opinii, końcówka. Rozumiem, że autor chciał pokazać to, co Ryuuk powiedział o notatniku, że właściciel nie jest szczęśliwy…ale końcówka była do bólu przewidywalna i trochę mnie rozczarowała. No ale i tak przebieg akcji stawia to anime wysoko na mojej liście. ^.^
Re: Lubię inteligentne anime i lubię DN.
Jak to się człowiek może zapętlić we własnej wypowiedzi. ^,^
Moim zdaniem w świecie anime DN jest zdecydowanie pozycją z górnej półki. Rozbudowana, oryginalna fabuła (do dziś zastanawiam się, jak autor wpadł na to, że zwykły zeszyt może mieć takie zabójcze właściwości…) , świetni bohaterowie. Moim ulubionym jest L, który bawił mnie samym sobą oraz ciągłym jedzeniem słodyczy. Do dziś miło go wspominam, mimo że minęły już dwa lata. ^.^) Do tego jego przeciwnik – Light. Postać wspaniała, ni to dobra, ni to zła. Osobiście mam mieszane uczucia co do jego koncepcji „lepszego świata”, ale cóż, pewnie nie jestem w tym sama. xD Jeśli miałabym wybierać, to byłabym jego zwolenniczką. <3
Na koniec dodam, że anime jest obowiązkowym tytułem dla każdego fana mangi i anime. Dlaczego? Sami sprawdźcie. ^.^
Zamaskowano spoilery.
Moderacja
A po drugie kliknij: ukryte owszem, ginie, ale w ostatnim, 37 odcinku, a notatnik odzyskuje już w 24, o ile się nie mylę
Nie ważne. Z czystej ciekawości luknęłam na 25 odcinek kiedy to kliknij: ukryte ginie L i zauważyłam że odzyskał notatnik dlatego też powróciłam do oglądania.
Błąd, duży, DUŻY błąd;p
Zwłaszcza, że potem przecież Light wykopuje(rękami Misy Amane) notatnik, pozbywa się problemu…a dalej akcja, gdy pojawiają się N i Mello, toczy się ładnie. Jedynie końcówka trochę oklepana, ale była potrzebna, aby anime miało sens. ;D
Mam nadzieję, że pomogłam.
L. od samego początku był moim zdaniem najciekawszym i- co jest oczywiste- jednym z najważniejszych głównych bohaterów… kliknij: ukryte a umarł. I t w połowie serii! To MUSIAŁO po prostu sprawić, że reszta odcinków z udziałem Neara i Mello będą nużyć. Szczególnie, że oni w rzeczy samej, bez wcześniejszych informacji, które zdobył L. zdaliby się pewnie na nic..Mimo tego moja ocena końcowa nie ulega zmianie: 10/10 dla pierwszych ~30 odcinków. I tak samo dla całej serii.
wyróżnia się z tłumu
Seria wydaje się idealna. Jednak są małe niedociągnięcia, głównie logiczne. Np. ten cały plan z wyrzeknięciem się notatnika… przecież to niemóżliwe by stworzyć tak idealny plan, przewidzieć działania wszystkich ludzi i jeszcze doprowadzić ten plan do skutku… Albo to, że Near był taki mądry, ba, rzekłbym, że mądrzejszy od L'a. Skoro był taki mądry, czemu był następcą L'a, a nie grał roli samego L'a? I oczywiście te całe przewidywania w ostatnim odcinku…
X: Ja wymyśliłem plan
Y: Przewidziałem to, że wymyślisz taki plan
X: Ja przewidziałem, że to przewidzisz, więc postanowiłem zrobić cośtam
Y: Ale ja wiedziałem, że przewidzisz to, że ja przewidzę coś więc uprzedziłem coś i zrobiłem cośtam…
Ostatni odcinek wyglądał, jakby twórcom nagle zabrakło pieniędzy na kontynuowanie serii i skończyli to. Nie mniej, końcówka ostatniego odcinka była klimatyczna.
Mimo tych małych niedociągnięć – 10/10. Trudno będzie przebić to anime, ba, czy jest to w ogóle możliwe? Zrobiłbym wszystko, by zrobili kontynuacje tego anime. Nawet, jeżeli kontynuacja byłaby bez sensu. Po prostu brak mi Lighta, Ryuuka, Misy… :P Bardzo podobało mi się także alternatywne zakończenie w mandze, mogliby jakoś ukleić z tego nowe anime, albo coś… No cóż. Nie obejrzałeś tego anime? Leć na YouTube i oglądaj. ^^
pytanie
Czy ja coś przegapiłem?
Re: pytanie
a w 29 kobieta jest już na wózku inwalidzkim…
czy między tymi zdarzeniami, były jakieś odcinki? mam źle ponumerowane czy co?
Zamaskowano spoilery.
Moderacja
Re: pytanie
Zamaskowano spoiler.
Moderacja
Najlepsze... by było
Re: Najlepsze... by było
Pytanie do tych co obejrzeli
Re: Pytanie do tych co obejrzeli
Re: Pytanie do tych co obejrzeli
Odcinki po kliknij: ukryte śmierci L są moim zdaniem dużo gorsze i napakowane mnóstwem nieprawdopodobnych zagrań.
Re: Pytanie do tych co obejrzeli
Zakończenie rozczarowuję.
Ponadto nie warto sobie psuć wspaniałego wrażenia po tych 27 odcinkach ;)
Ps. Tego nie uznaje za spam!!!
-> pisanie w komentarzach do A&M ^^
Re: Pytanie do tych co obejrzeli
Re: Pytanie do tych co obejrzeli
Przecież to jest istna profanacja!
Pomijając jednak ten fakt masz racje, poziom akcji po 27 odcinku znacząco spada…
Ponadto pozostają znaczne dziury w kontekście logicznym i rzeczywistym…
Re: Pytanie do tych co obejrzeli
Re: Pytanie do tych co obejrzeli
Re: Pytanie do tych co obejrzeli
Nie powiesz mi że TO co nam zaserwowano trzymało poziom i miało jakikolwiek głębszy sens…
Re: Pytanie do tych co obejrzeli
Re: Pytanie do tych co obejrzeli
Re: Pytanie do tych co obejrzeli
Samo Death Note raz wciągało raz nie do końca pewnie to wynika z tego, że nie pochłonąłem całości na raz (p@#$% net!). kliknij: ukryte Co do Zakończenia w sumie nie spodziewałem się że L umrze w 26 epie ? więc trochę byłem zmieszany kiedy zamiast niego pojawił się emo kid we włosach albinosa i „męska” wersja Misy Misy, ale mówię sobie – dobra stary jedziesz dalej. Tak więc na początku pojawienia się wspomnianych już wcześniej osobników nic ciekawego się nie działo, lecz w miarę upływu czasu pojawił się jeden z moich ulubionych bohaterów (obok LAJTA i RJUKA ^^ )tegoż anime a mianowicie MIKAMI, który nakręcił trochę tempo i anime nie zwolniło już do końca. Jego pełne pasji Zabij! Zabij! i Kami! Kami! były miażdżące a odcinek 36 był jednym z najlepszych przynajmniej po śmierci L . Zakończenia się spodziewałem, ciężko było pokładać nadzieje na to, że po śmierci L Kira będzie miał szanse z detektywem z podstawówki i tą drugą Misą ( NO COMMENT ) Jednak nie będę już się czepiał czy powinno się zakończyć na 26 , 15 czy 37. Całość bardzo fajna i jako, że nie mam setek anime za sobą a kilkadziesiąt i dopiero uczę się oceniać wq obejrzanych serii dyszka ode mnie :)
Moderacji nie chce się bawić w wycinanki łowickie… Stąd spoiler na pół tekstu.
Re: Pytanie do tych co obejrzeli
Moim skromnym zdaniem najlepiej byłoby, gdyby fabułę zakończono kliknij: ukryte kiedy umarł L. Wiem, że tak sprawa Kiry nie byłaby domknięta, ale miałam wrażenie, że to wszystko ciągnie się na siłę.
Główny bohater zraził mnie do siebie już na samym początku. I tak się męczyłam. Jak dla mnie nie był on wcale Zbawicielem czy kimś takim, ale dzieciuchem, który postanowił zabawić się w Boga. No a to, że nie okazywał żadnych emocji podczas zabijania mocno mnie zaskoczyło. Jakiekolwiek! Choćby śmiech! Inne postacie wypadały znacznie bardziej przekonująco i szkoda, że z rozwojem akcji kliknij: ukryte tyle ich poumierało. Serio, ale mam wrażenie, że część z tych śmierci niewiele wniosło do fabuły
Żeby nie było. Anime jakiś tak klimat miało, ale z czasem przestałam mu ulegać i się zwyczajnie nudziłam. Irytowały mnie zagrania typu:
X: Wymyśliłem świetny plan!
Y: Przewidziałem twój plan!
X: A ja przewidziałem, że go przewidziałeś i…
No bez przesady. Po jakimś czasie, to aż mi się nie chciało tego wszystkiego analizować, bo zaraz się okaże, że przeciwnik zaraz odkryje super genialny i trudny do przewidzenia plan bohatera.
Ogólnie to, ciężko było mi uwierzyć, że niektóre akcje były faktycznym zamysłem bohaterów, a nie zbiegiem okoliczności kliknij: ukryte Mówię tu konkretnie o wątku, kiedy Light zrzeka się notatnika i przewidział dokładnie jak on do niego wróci. No ludzie! Ten pomysł miał tyle luk, że nie wierzę, aby to nie był przypadek!
Podobała mi się grafika. Bez zbędnych deformacji, podtrzymywała klimat.
Z muzyką było różnie. Ścieżka dźwiękowa była na prawdę dopracowana. Endingi (zwłaszcza pierwszy) bardzo przyjemnie się słuchało. Ale openingi to coś strasznego. Nawet jeżeli jako tako przyzwyczaiłam się do pierwszego, który w miarę wprowadzał w atmosferę anime, to drugi był (dla mnie) czymś absolutnie okropnym.
Ciężko mi powiedzieć czemu to anime ma tak wiele fanek… Postać Lighta, z którą wiązałam nadzieje, pozostaje dla mnie najgorszą kreacją w tym serialu. Jednak zaskakujące niekiedy rozwiązania fabuły, niektóre świetnie zrealizowane i wpadające w pamięć sceny kliknij: ukryte Mam tu na myśli głównie tą pod koniec, kiedy zrozpaczony Light biegnie przed siebie oraz to, że na swój sposób się wciągnęłam, pozwalają mi dać z czystym sumieniem 6/10
Nie podobało mi się...
Właściwie, wyglądało to jak ostatni odcinek – taki, który robi się, kiedy nagle zabraknie funduszy na dalsze epizody. Jednak w tej serii nie zabrakło pieniędzy, lecz pomysłów.
Bohaterowie w dużej części są wnerwiający – przynajmniej dla mnie. Już Light, jako główny bohater, irytował mnie swoją megalomanią i egoizmem pod tytułem „moje zdanie jest najbardziej słuszne”. Równoważnią dla jego charakteru był zdystansowany do świata Ryuk – jedna z moich ulubionych postaci, obok Mello i Matta. Co do nich – mam ogromny żal do twórców anime, że zwyczajnie ich pominęli. Mello co prawda, miał jakąś tam rolę, ale Matt? Obu panów naprawdę brakowało mi w anime – a przecież byli ważnymi postaciami.
Daję 6/10, za dobry pomysł, jak i za liczne błędy w jego pomyślnej realizacji.
Death Note jest oryginalnym i świetnym pomysłem. Wciąga od samego początku do samego końca. Przez cały czas trzyma w napięciu.
Jednym słowem – rewelacja!
10/10
świetne
Polecam przesłuchać sobie L theme A i B wspaniałe dzieło.
kliknij: ukryte Po śmierci L'a coraz bardziej sie zapętla i niema tego klimatu
~~~
Wspaniałe anime
Anime warte uwagi
Muzyka, fabuła, postacie, kreska, wszystko wyszło bardzo dobrze i ciekawie. Oby było więcej takich anime! Muzyka dodaje takiego 'klimatu' którego nie da się opisać. Fabuła ciekawa i zaskakująca. Nie łatwo przewidzieć co wydarzy się w 'Death Note'. Z postaciami podobnie. Każda ma swoją własną niezastąpioną osobowość (śmiech Raito)^^. Kreska bardzo ładna, chociaż mogło być lepiej. Moja ocena tego anime to 9/10. POLECAM!!!
Re: Anime warte uwagi
Co to znaczy, że każda postać ma niezastąpioną osobowość? Czy mam przez to rozumieć, że żaden z bohaterów nie cierpi na rozdwojenie jaźni, tak?
Najlepsze anime.
Mam pytanie do was: znacie jakieś anime podobne do Death Note? Od dłuższego czasu nie mogę niczego znaleźć… tylko nie podawajcie Darker Than Black i Code Geass – pierwsze porzuciłem po kilku odcinkach, a drugie w połowie pierwszego odcinka (nie znoszę mechów…).
Pozdrawiam!
Re: Najlepsze anime.
Najlepsze anime ever powiadasz? No mi się wydaje, że Najlepszym anime nie koniecznie musi być kryminał ze zbyt genialnym Light'em. Nawet w okruchach życia można znaleść tz. perełki.
I gdyby wziąć pod uwagę 4 najważniejsze elementy (Grafika, muzyka, fabuła, postaci) to wygląda to w sposób następujący:
Grafika nie zachwyca. Jest dobra, ale nie jakoś specjalnie wybitna.
Muzyka… utwory były dobrze dopasowane tylko szkoda, że było ich tak mało.
I czas na fabułę i postaci, a niestety, tu właśnie będzie najgorzej. To pokolei
Fabuła na samym początku była naprawdę zaskakująca, ciekawa, wciągająca i nieprzewidywalna… Ale niestety nastąpił spadek zarówno tempa akcji jak i sensu około 26 odcinka, kiedy to kliknij: ukryte L umarł. Wkręcono do akcji niemal identyczną postać jak L (mowa tu o Nearze), czyli nadentym bachorze, który nie wiadomo skąd posiadał wiedzę jak L, a nawet większą. Jak L dało się akceptować, bo było to wmiarę dobrze uzasadnione to Near'a miałem już dość po kilku odcinkach. I nadszedł czas na końcówkę, która była bardzo przewidywalna kliknij: ukryte że light umrze, tylko akurat miałem jeszcze w podejrzeniu, że może gdzieś przy końcówce serii się ocknie, okaże skruchę i się powiesi, no ale tak się nie stało. Był pewny siebie do samego końca, co go zmyliło, przymuliło i się nie kapnął. A nie, może to inteligencja Near'a wyciągnięta z tyłka go przymgliła. I skończyło się (inaczej sobie nie wyobrażam zakończenia, przecież nie mógł zapanować nad całym światem). Przez spory czas podczas oglądania siedziałem z „Łotdefakiem” na twarzy, ale wkońcu się przyzwyczaiłem, że na część rzeczy trzeba przymknąć oko, a nawet dwa. Podczas seansu doszło oczywiście do przewidywania przyszłości, co niestety już trudno nazwać przewidywaniem ruchów przeciwnika. Ale o tym przekonacie się sami, no chyba, że już oglądneliście to już wiecie sami jak jest…
No to postaci zostały tylko do skomentowania. Już mówię… Zacznę najpierw od postaci drugo, trzecio i dziesięcio planowych. Były one (szkoda) mało rozwiniente, a służyły raczej tylko do :„Przynieś, podnieś, pozamiataj”. A główną akcje prowadziły niestety osoby, które niezbyt obdarzyłem sympatią. Jak już tam ktoś wcześniej napisał (mianowicie Fanfaro (komentarz) lub recenzja napisana przez JJ, więc po odczytaniu mojego komentarza odsyłam Was szanownie do ich opinii, ponieważ sądze dokładnie o nich to samo). Bo nie chcę powielać i cytować ciągle ich słów.
Więc mnie niezbyt spasiło to anime, choć oczywiście nie mówię, że jest złe. Tylko właśnie trzeba uważać, bo jak by się tak naczytać tych wszystkich pozytywnych komentarzy to się możecie srogo zawieść. I również w drugą stronę. Napewno jednym spasi fabuła i postaci, a może będzie miał na przykład zastrzeżenia do grafiki i tak dalej…
No, ale nie zawsze można mieć wszystko co się chce.
I druga część.
Powiadasz coś jak Death Note, tak? No to mi się od razu nasuwa „Monster”. Co prawda ma 2 razy więcej odcinków niż DN (jeśli się nie mylę), ale warto poświęcić trochę czasu na naprawdę dobry kawał kryminału z nutką horroru. Manga też jest bardzo dobra.
Wszystkiego dobrego i miłej zabawy :)
Light & L
Podobało mi się tu absolutnie wszystko,ale chyba najbardziej niesamowicie wciągająca fabuła.Kiedy zaczęłam oglądać to nie mogłam doczekać się kolejnego odcinka i kolejnego i kolejnego…
Strasznie polubiłam Lighta i tą jego „mesjanistyczną misję” naprawy świata.Dla mnie to właśnie on był całą perełką w Notatniku.Sorry,ale L przy nim wymięka.
Light był prześwietnie skonstruowaną postacią,która nie nudziła i nie odpychała.Naprawdę szkoda,że kliknij: ukryte mu się nie udało.Od początku byłam po jego stronie.
Bo szczerze mówiąc,jak patrzę na świat w którym żyjemy,to wcale się nie dziwie,że autor tego anime postanowił poruszyć taki aspekt.Light był na tyle inteligenty,że zauważył co się dzieje wokół niego,a że znalazł sposób żeby to zmienić? Podziwiam go za to.Oczywiście potem zaczął kliknij: ukryte zabijać zupełnie niewinnych ludzi i tego nie można tłumaczyć chęcią zmiany świata.Zapędził się chłopak i kliknij: ukryte zrujnował sobie życie.
Nie powiem niczego nowego.Wystarczy poczytać inne pozytywne komentarze pode mną.
Muszę jednak powiedzieć,że akcja w anime,drastycznie zwolniła gdy pojawił się Near. kliknij: ukryte Ten dzieciak nie miłosiernie mnie wkurzał.Taki pewny siebie i nie liczący się z innymi.Nienawidzę go.Wtedy również akcja tak się pokręciła,że byłam skołowana.Byłam pewna,że Kira jednak zabije N,ale ten srel oczywiście był tym lepszym.Ale to nie dlatego,że był taki super i wgl.To dlatego,że Light zaczął popełniać błędy.Gdyby cały czas zabijał za pomocą początkowej taktyki (z L) to na pewno odniósłby sukces.
Zakończenie zdołowało mnie zupełnie.
Openingi i endingi to najwspanialsze intro jakie kiedykolwiek widziałam.Maximum the Hormone!!
Gdybyś teraz mnie zapytał/zapytała co bym zrobiła gdybym miała taki notatnik,odpowiedziałabym jedno:
zrobiłabym to co Kira.(Miałabym ułatwione działanie bo policja polska nie prędko wpadłaby na mój trop XD)
Go Kira.
Re: Light & L
To w takim razie powinno być na 1 miejscu skoro jest najlepsze. Trochę zaprzeczasz samej sobie:p
Re: Light & L
Źle się wysłowiłam…
Mój błąd.
Re: Light & L
Owszem, ale jak? To nie mogło się inaczej skończyć. Że niby zapanuje nad całym światem chciałaś? Końcówka była oczywista. Ja, ani przez moment nie polubiałem Light'a. Dla mnie to on jest najpiękniejszy, najmądrzejszy i myślę, że dokładnie tu pasuje zdanie z recenzji :" miałem najlepsze oceny z egzaminu, jestem Bogiem!”. Wymądrza się (przyznajmy, że jest zbyt genialny, orginalny, przystojny i bla bla bla). Zachowuje się arogancko.
Przez kilka pierwszych odcinków było rzeczywiście wciągające, ciekawe, ale później ta jego zemsta była bezsensowna i naciągana.Choć przyznam, że zrobiłbym podobnie do niego jeśli chodzi o kliknij: ukryte zabijanie tylko, że ja zaczął bym to robić z ludzmi wokół mnie, więc szybko by mnie wyczaili, ale na szczęscie Light był mądrzejszy . Jest przesadzonie zły, inteligentny, przystojny itd. Nie żebym był zazdrosny, bo tak naprawdę to od prawie samego początku życzyłem mu długiej i bolesnej śmierci.A już nie wspominam o Nearze jak bardzo był skopiowany i podobny do L'a. To ich „przewidywanie ruchów” też było przesadzone. To już prędzej przewidywanie przyszłości. Ale naszczęscie z czasem i oglądnięciem innych anime/ czytaniem mang przejdzie i to dopiero wtedy się zauważy te naciągnięcia, przesadność i sztuczność.
Ja natomiast zachęcam do sięgnięcia po „Monstera”, ponieważ tam to dopiero mamy kryminał, horror i dobrą rozrywkę na którą naprawde warto poświęcić to 1776 minut (74 odcinki). A przynajmniej nie ma tam idealnego Light'a, który przewidzi przyszłość, poprzemądrza się, napisze na maciupinkiej karteczce czyjeś imie i nazwisko krwią i który udowodni nam jak bardzo jest egoistyczny.
Re: Light & L
Re: Light & L
Re: Light & L
Re: Light & L
Re: Light & L
Re: Light & L
Re: Light & L
Po drugie nie pamiętam, żeby Light w ekspozycji został przedstawiony, jako mały człowieczek. Wręcz przeciwnie, został przedstawiony jako niesłychanie inteligentny, szlachetny młodzieniec. Puenta wyłania się raczej taka, że zbyt dużo władzy sk…wi każdego, nawet najlepszego cżłowieka o dobrych chęciach. Ale wtedy nie ma powodu, żeby naszego bohatera na koniec aż tak poniżać. Raczej powinien tuż przed śmiercią przejrzeć na oczy i odzyskać sprawność psychiczną. A jeśli chcemy bawić się w symbolikę, to na łożu śmierci powinien się wręcz nawrócić. A uświadomienie sobie przed śmiercią ile zła wyrządził… to by dopiero była kara za grzechy.
Re: Light & L
Re: Light & L
Re: Light & L
Re: Light & L
Re: Light & L
Re: Light & L
Cococo? Jeśli widz Okami poczuł się oszukany, to naprawdę niewiele mu do tego trzeba. :D To nie wina fabuły, że widz nakręca się na coś, czego ona sobie nie zaplanowała.
został przedstawiony jako niesłychanie inteligentny, szlachetny młodzieniec.
No właśnie ta jego „szlachetność” słabo została nakreślona. Na dobrą sprawę niewiele wiemy o stanie etycznej strony Lighta sprzed znalezienia Notatnika. „Mały człowieczek” jest własnie brakującym elementem serii: czysto ludzką reakcją bardzo młodego chłopaka w chwili, kiedy nie zostało mu już nic, nie może się nijak wybronić.
Raczej powinien tuż przed śmiercią przejrzeć na oczy i odzyskać sprawność psychiczną.
Więc przejrzał i odzyskał. Ten dziki strach to właśnie była właściwa człowiekowi sprawność psychiczna w obliczu totalnej porażki.
Re: Light & L
Light w pierwszym odcinku został przedstawiony jako idealista, który chce eliminować niebezpiecznych morderców ze społeczeństwa, dla dobra tegoż społeczeństwa. To że już od drugiego w ataku megalomanii zapragnął być panem świata, to tylko kolejna wewnętrzna sprzeczność fabuły.
Wiesz, ludzie różnie reagują w obliczu śmierci. Nawet ci najpodlejsi. Niektórzy naziści przed egzekucją faktycznie zalewali się łzami i błagali o litość, ale wielu z nich do końca pozostało dumnymi i przekonanymi o słuszności swojej sprawy. Czy Light zasłużyła na to, żeby odrzeć go z resztek godności i sprowadzić do poziomu, w którym wzbudzałby większą pogardę, niż zatwardziali nazistowscy ludobójcy?
Re: Light & L
Nie zgodzę się. To tylko reakcja zwykłego, małego człowieczka na władzę. Gdyby nie znalazł notatnika, prawdopodobnie prowadziłby zupełnie normalne, uczciwe życie, jak jego ojciec. Wpływ władzy (i to nie byle jakiej, bo władzy nad życiem!) na zwykłego człowieczka – właśnie to dostrzegam w Death Note. Gdy w swoim mniemaniu piął się w górę, pokonując kolejne przeszkody, kliknij: ukryte tak naprawdę staczał się coraz niżej. Aż w końcu skończył na dnie. Dlatego właśnie uważam, że zakończenie jest jak najbardziej trafne.
Re: Light & L
Można się zastanawiać nad tym, jak zachowywałby się realistycznie skonstruowany bohater (taki z krwi i kości) w hipotetycznej sytuacji, albo jakiś wzorcowy bohater w typowej sytuacji. Ale dyskutowanie o tym jak zachowałby się zupełnie wydumany bohater w zupełnie wydumanej sytuacji jest co najmniej bez sensu.
Re: Light & L
I właśnie to oznacza, że w gruncie rzeczy był zwyczajnym człowiekiem, takim jak każdy inny – że tak naprawdę wszyscy jesteśmy ludźmi i wszyscy jesteśmy równi. I nieważne kim byśmy nie byli, władza każdemu może uderzyć do głowy. I każdego może zgubić. Krótko mówiąc – niezależnie od tego, kim jesteś, możesz zboczyć z początkowo obranej ścieżki.
Zaś co do drugiej… Ja się w żadnym razie nie zamierzam kłócić, bo masz wiele racji. Do wielkiej fanki Death Note mi daleko, a ta odległość stale się powiększa. Tak, wiele rzeczy dało się zrobić lepiej. Chociaż nie powiedziałabym, że przemiany w Lightcie zachodzą zupełnie nagle. Pewnie ze spadkiem poziomu, o którym wcześniej wspominałeś (i z którym absolutnie się zgadzam) ma związek fakt, że manga zakończyć się miała na 7 tomie. Autorów wydawca przekonał (zmusił?) do kontynuowania historii…
Re: Light & L
Znacznie lepiej w konfrontacji wypada Raskolnikov, no ale cóż Dostojewski to inna liga.
Re: Light & L
Co do Twojego opisu Raito – chore ambicje wcale nie tłumaczą chęci zmiany świata. Ta metoda wcale a wcale nie tłumaczy niczego, co zrobił, a już tym bardziej stawia go w świetle mordercy. Niestety, taka prawda. Niezależnie jak na to spojrzeć, to jednak mordował ludzi. Winnych czy nie – to wciąż ludzie. I ta wizja zmiany świata nie przemówiła do mnie, choć sama postać głównego bohatera była intrygująca. I chociaż każdy z nich miał w sobie odrobinę prawdy – bo dla każdego z nas sprawiedliwość wygląda inaczej – to jednak żaden z nich nie wydawał mi się obiecujący. Perspektywa wygranej L'a mnie nie satysfakcjonowała, podobnie w przypadku Raito. Więc może i lepiej, że tak się skończyło? W gruncie rzeczy nikt nie wygrał. Tylko Ryuuk miał zabawę.
WYBITNE
Polecam, polecam, polecam
i chcę więcej ^_^
Świetne anime ze świetną muzyką w tle
W każdym razie „Death Note” to anime, do którego się wraca i za każdym razem oglądanie go przynosi tą samą (no może za każdym razem troszkę już mniejszą) przyjemność. Według mnie jest to pozycja obowiązkowa, dla każdego fana M&A i nawet jeśli ktoś nie jest przekonany, to warto zobaczyć, a nuż się spodoba;)
miłość
Rozczarowanie
Sentyment
Fabuła absolutnie rewelacyjna – do dziś pamiętam jak z zapartym tchem czekałam na kolejne odcinki, wręcz pochłaniałam tę serię z wypiekami na twarzy. Charakterystyczni bohaterowie (czy to ludzcy, czy nie), nad których motywami działania zastanawiamy się od początku do końca, to niewątpliwy plus tej serii.
Ja sama niemal natychmiastowo stałam się fanką L'a i tak już zostało (poza tym Matsuda to takie ciepełko na serduszku :) ).
Kreska… cóż, na rysownictwie się nie znam, ale jak dla mnie idealna. Postaci dopracowane, bardzo szczegółowe, nie było najmniejszego problemu z odróżnieniem jednego policjanta od drugiego.
Choć, niestety, muszę się zgodzić z większością i przyznać, że kliknij: ukryte po śmierci L'a, tempo akcji drastycznie spada w dół, a nowi bohaterowie – Near i Mllo są po prostu skrajnie irytujący (nic tylko im łby poukręcać).
Całość ratuje niezłe (bardzo dobre względem ostatnich kilku odcinków) zakończenie - kliknij: ukryte kochany Matsuda nareszcie w akcji, a psychopatyczny morderca, przez niektórych zwany geniuszem, wreszcie upada, zanim tak naprawdę zdążył zostać „bogiem” utopijnego świata.
Jak dla mnie dobre ukazanie równowagi pomiędzy dobrem a złem (utopia nie istnieje) oraz motywu zbrodni i kary. Pomimo swoistego przekombinowania, to anime z pewnością pozostanie jednym z najlepszych.
...
Re: ...
Grafika nie zachwyca. fabula miejscami pada. Postaci czasami naciagane.i przesada inteligencji.nie zebym besztal death nota, ale go lubie. Ale bez przesady.
Death nota mozna ogladnac, bo to naprawde dobra rozrywka. (szkoda tylko ze taka dluga). tylko trzeba uwazac. w niektorych momentach npwde trzeba przymknanc oko.
:(
Co mozna napisac
Re: Co mozna napisac
Re: Co mozna napisac
Re: Co mozna napisac
Re: Co mozna napisac
Najlepszy jest Kira i basta ^^
kometarz do głupich recenzji
Co tu dużo pisać
Niesamowite postaci (brawo za Lighta, L'a, Neara), niesamowita muzyka, fabuła.
Zapoznanie się z anime obowiązkowe.
Ocena 10/10.
Bardzo dobra robota
Rozczarowanie, płacz i zgrzytanie zębów
Re: Rozczarowanie, płacz i zgrzytanie zębów
IKa
Re: Rozczarowanie, płacz i zgrzytanie zębów
Re: Rozczarowanie, płacz i zgrzytanie zębów
Re: Rozczarowanie, płacz i zgrzytanie zębów
Ciekawe/Nieprzewidywalne
+ : Idealnie zachowany klimat (miało być mroczne i takie też było) /Soundtrack jak najbardziej na swoim miejscu/Postaci były dopracowane i oryginalne.
- : Jedyne co mnie zawiodło to akcja pod koniec i to, że czasami było przesadzone.Im dalej szło tym gorzej…
Jak dla mnie anime naprawdę dobre, ale czasami przekombinowane i przesadzone.Polecam szczególnie fanom kryminałów/zagadek/tajemnic i wmiarę horroru.Było też trochę Shinigami, więc również fanom świata umarłych.
Zwyczajnego widza może to odrzucic w każdym momencie (Przyznam się, kilka razy odrzucałam i przerywałam to anime, ale wkońcu się zmusiłam). Miłego oglądania :)
Eh....
Co mnie denerwuje odrobinę to postac Misy i jej ciągły okrzyk na widok głównego bohatera („Lajtoooooooo!!!!!!<3;***"), jednak jest to wynik tego, że gdy widzę „słodką dziewuszkę”, dostaję cholery.
Eh…. Chyba czas wrócic do filmów Studia Ghibli…
Początek
Pisanie krwią
Re: Pisanie krwią
Szacun, koleś, za to poświęcenie dla dobra nauki :D
Re: Pisanie krwią
Genialne!
odc. 1‑15- nic dodać nic ująć 10/10
odc. 16‑26 – może nie takie cudne jak pierwsze odcinki ale nadal 9,5/10
odc. 27‑37 – no i czar prysł robione jakby na siłę, pogrzebało urok całokształtu ta część zasługuje na ocenkę 6,5/10 jednak całe anime jest świetne i już.
Ocena : 9,5/10 przymykam oko na te ostatnie 10 odcinków
lepiej jest zapamiętać te fajne chwile :)
Re: Genialne!
Nie można zabijać w imię sprawiedliwości, tak się nie da,
najlepszy początek anime i końcówka jakie widziałem.
Epicka muzyka, a także sposób prowadzenia akcji sprawia, że na kolejny odcinek się czeka z zapartym tchem i zawsze można się spodziewać czegoś nieobliczalnego.
Widzicie można walczyć umysłem, nie tylko siła jest najważniejsza, kto jest sprytny zawsze łatwiej osiągnie swój cel i będzie mógł przewidzieć ruch przeciwnika.
To anime poniekąd pokazuje świat taki jaki jest – pełen chaosu, śmierci i ludzkich tragedii, a nie takim jakim byśmy go chcieli widzieć. Karą za śmieć jest śmierć, nie da się jej oszukać.
Zamaskowano spoiler.
IKa
wieelki +
Wielkie brawa szczegolnie zs postac L'a ktory jest megaza….fajny ^^i Ryuuka ktory jest rowniez boski.
Wzruszylo mnie bardzo i w 25 odc jak i 37 ryczałam strasznie.Nie spodziewalam sie takiego zakonczenia.
Ale…jest cos co chcialabym poroszyc,zapytac was o to.Dlaczego wszyscy twierdza ze to Light zabił L'a skoro zrobila to Rem ?Bez sensu to dla mnie…wszyscy widzieli bardzo dobrze ze to pani Shinigami uczyniła.
A co do filmow.Wielka porazka mogli oszczedzic niektorym tych cierpien.Z powodu ich beznadziejnosci ni ogladnela zadnego do konca.Kompletna klapa.
Re: wieelki +
A spoilery się zasłania.
Popieram recenzję JJ
Jedna z naprawdę kilku serii, które odłożyłem na przeszło rok z powodu strasznie nudnych odcinków. Super na początku, niezłe 12 odcinków, a później nędza, nuda i klapa.
Nie będę się znęcał, poza tymi wyżej podam jeszcze kilka minusów.
1. Podział na geniuszy i debili sztywny i bardzo wyraźny. Poza detektywami i bohaterem nikt nie jest w stanie przedsięwziąć cokolwiek konstruktywnego (łącznie z shinigami).
2. Niby dorobione postaci ze swoimi cechami charakterystycznymi- L ze słodzeniem, ale później każdy detektyw okazuje się świrem z jakimś hoplem. Po prostu żywa kalka wzorcowej postaci.
Ogólnie widać: twórcy mieli myśl i im nie wyszło do końca. kliknij: ukryte Dobrą ilustracją jest jeden z pierwszych odcinków, kiedy to Light nie poznał prawdziwej tożsamości jednej z osób prowadzących śledztwo. Już fajnie, coś się dzieje, a tu psikus, podała… Widać odcinek niewiele wprowadził do serii i ja osobiście poczułem się zawiedziony.
Pfff
Palnijcie się czasem „recenzenci” i nie piszcie niczego jak mieliście ciężki dzień…
Re: Pfff
!!!
Polecam anim, wybitne pod wieloma względami !!!!!!!!!!
Re: !!!
Na przykład?
Re: !!!
2.niezwykle zaskakujące
3.mistrzowskie poprowadzenie akcji
4.zaskakujący final
5.dobra kreska
Ale to tylko moje skromne zdanie!
Re: !!!
„Dobra fabuła” – tak można określić prawie każdą historię, dlaczego jest wg Ciebie dobra?
„Zaskakujące” – często w nieprzyjemny sposób – bohaterowie okazują się być jasnowidzami
„Mistrzowskie poprowadzenie akcji” – hasło, które bardzo ładnie brzmi; w istocie jednak nic nie znaczy
„Zaskakujący finał” – dobro zwycięża zło, młodsze pokolenie zwycięża starsze, praca zespołowa zwycięża indywidualizm i egoizm (shounenowy standard), Mikami i Light zostają odarci z jakiejkolwiek głębi (twórcy anime zrobili z nich kompletnych psychopatów, w mandze zostało to rozwiązane troszkę lepiej)
„Dobra kreska” – standard dla Madhouse`a
Re: !!!
!!!!!!!!!!!!!!!!!!!
DN to po prostu porządne, niemal genialne anime :)
Mnie ujął sam fakt, że tym złym jest główny bohater, że elementy fantastyczne to tylko pretekst, a motorem napędowym są tak naprawdę mózgi z wysokim IQ a nie supermoce. Plus cała masa innych detali, rozwiązań fabularnych. Nie żałuję czasu spędzonego nad serią i myślę, że nadal warto ją pamiętać i polecać innym.
Re: DN to po prostu porządne, niemal genialne anime :)
Wygląda na to, że niektórzy krytykują serie cieszące się zasłużoną sławą w celu podbudowania swojego ego. Wystarczy, że my, fani, doceniamy DN. Im lepsze anime, tym więcej antyfanów mieszających serię z błotem w celu pokazania, jacy to są fajni… Nic się na to nie poradzi.
Re: DN to po prostu porządne, niemal genialne anime :)
Nie można krytykować czegoś, co podoba się masom, bo równa się to grzebaniu przy swoim ego? Serio serio?
Dorośnijcie, ludzie, chociaż na czas pisania komentarzy.
Re: DN to po prostu porządne, niemal genialne anime :)
Aotoge, nie mam nic do ludzi, którym DN zwyczajnie nie przypadł do gustu, mnie także niektóre kultowe anime zwyczajnie nie podobały się. Rzecz w tym, że niektórzy nawet nie oglądając danej serii mieszają ją z błotem. A to już według mnie nie jest w porządku.
Re: DN to po prostu porządne, niemal genialne anime :)
Jeśli zaś chodzi o „mieszanie z błotem” bez obejrzenia, to ja takim osobnikom po prostu nie poświęcam uwagi, szkoda oczu. Nie fair jest wciągać z kolei w swoją argumentację przypadków, które powinny zostać przemilczane.
Re: DN to po prostu porządne, niemal genialne anime :)
Recenzja JJ zawiera przemyślaną krytykę, co jednak nie oznacza, że po zapoznaniu się z nią całkowicie się z nią zgadzam. Postać Lighta bez dwóch zdań została w dalszej części serii „spłaszczona”, co jednak nie prowadzi do tego, że ma on być jednowymiarowym złym bohaterem. Przyznaję, że w pewnym momencie w to zwątpiłam. Jednak mimo wszystko Light wciąż zabija przestępców, nawet jeśli dołączyli do tego także ci, którzy chcieli go powstrzymać. Stuprocentowa skuteczność przewidywań nie jest niczym zaskakującym. Przy tylu możliwych scenariuszach, wątpliwe, by twórcom chciało się rozpatrywać choć połowę.
Ja przy oglądaniu tego anime się nie nudziłam. JJ opisuje DN w odniesieniu do ideału, ja natomiast w stosunku do innych anime, których większość zniechęca widza po paru odcinkach.
Death Note ma coś w sobie, a pomysł, którego realizacji podjęli się twórcy, wcale nie był łatwy do przedstawienia. Pojawiają się absurdy i sytuacje nieprawdopodobne, fakt. Zdziwiłabym się, gdyby było inaczej.
Re: DN to po prostu porządne, niemal genialne anime :)
Kwestia, czy zgadzasz się z tym, czy nie… twoje prawo, nie będę wytrącać cię z twojej perspektywy, bo nie ma takiej potrzeby. Jeśli uważasz, że jasnowidzenie w tym anime jest na miejscu – co ja mogę, uważaj se tak dalej. :D
Ja też bardzo dobrze wspominam czas spędzony przy DN (objadłam się przy tym czekoladą jak rzadko), co nie zmienia faktu, że widzę miejsca, w których zawodzi i odejmuje sobie punkty. Mogło być świetnie, jest tylko dobrze.
Chociaż…
Pojawiają się absurdy i sytuacje nieprawdopodobne, fakt. Zdziwiłabym się, gdyby było inaczej.
Tu mam wrażenie, że to obrona na siłę, szwankuje logika. Owszem, ze względu na obecność materii shinigami DN wolno więcej, ale nie wszystko.
Re: DN to po prostu porządne, niemal genialne anime :)
Nie powiedziałabym, że na siłę, chociaż faktycznie można to tak odebrać. I nie tylko o Shinigamich mi tu chodzi. Znasz jakieś anime, w którym nie występują żadne absurdy i/lub sytuacje nieprawdopodobne? Twórcy mają niezwykłą, wspólną dla nich tendencję do przesady i wynajdywania sytuacji z kosmosu.
Dzięki za wskazanie recenzji JJ – zazwyczaj nie czytam wszystkich recenzji do danego tytułu. Wiele bym straciła.
Re: DN to po prostu porządne, niemal genialne anime :)
DN wolno więcej, dzięki obecności shinigami, ale nie wszystko, jak już pisałam. Fabuła przekroczyła tu granicę, jaką wyznaczył element nadprzyrodzony.
Re: DN to po prostu porządne, niemal genialne anime :)
zbrodnia czy kara?
Death note to "zbrodnia i kara" podana w postaci anime
Re: Death note to "zbrodnia i kara" podana w postaci anime
Natomiast Yagami Light jest zblazowanym, genialnym nastolatkim, który może mieć i osiągnąć w życiu wszystko, co będzie chciał. Na początku jeszcze wydaje się sympatyczny, ma skrupuły, próbuje znać umiar. Ale odkąd pojawia się L, odbija mu palma i cała dopiero co budowana głębia psychologiczna tej postaci wyparowuje. Pozostaje obłąkany żądzą władzy megaloman. Stąd moja refleksja, że twórcy DN zmarnowali potencjał tego anime.
Re: Death note to "zbrodnia i kara" podana w postaci anime
Re: Death note to "zbrodnia i kara" podana w postaci anime
Zbrodnia Ikara ;)
Re: Zbrodnia Ikara ;)
Re: Zbrodnia Ikara ;)
Re: Zbrodnia Ikara ;)
Re: Zbrodnia Ikara ;)
Wybaczcie za SPAM, ale… to „ZBRODNIA IKARA” mnie rozwaliło xD Jestem polonistką i uwielbiam GRY SLOWNE ^.^ xD (Tylko kto tu jest Ikarem, Raito? O.o xD)
Re: Zbrodnia Ikara ;)
Re: Zbrodnia Ikara ;)
Re: Zbrodnia Ikara ;)
Re: Zbrodnia Ikara ;)
Re: Zbrodnia Ikara ;)
[Tak sobie myślę, że chyba za dużo wymagam od zwykłej recenzji…]
Tekst ten ma jeden, niewątpliwie mocny punkt: „seksowną grzywkę”. :D
Nie to zakończenie...
Wspaniałe
Mimo, że oglądałam to dość długo i z przerwami, to było warto. DN posiada niezwykłą, wciągającą fabułę, dobrze dopracowaną kreskę i dobraną do nastroju anime, muzykę. Bohaterowie też niczego sobie. Większość z nich jest przedstawionych bardzo dogłębnie. Right oczywiście najlepiej. Oprócz tego w Death Note znajduję się dużo dobrej akcji. To bardziej kryminał niż horror, ale można się kłócić ^^ Zapewne niektórym w pewnych momentach odcinki mogą się ciągnąć, ale naprawdę warto wytrwać do końca.
Seria godna polecenia :)
nudne anime
zal i rozpacz recenzja...
nie pisz już więcej recenzji…
bez komentarza, a co podobają ci się harem??
muzyka tuliła do snu??, to ona trzyma w napięciu i jest naprawdę dobra, to nie disco i artyści jednej chwili, za jakich uważam 90% dzisiejszych śpiewaków, bo tylko tak mogę ich nazwać.
Anime znakomite i trzyma poziom, ale niestety do 26 odcinka, dalej tępo i akcja siada, koniec mimo iż rozczarowuje, taki właśnie powinien być.
Coż jeszcze dodać, obejrzałem dosłownie w jeden dzień i noc, niemogąca doczekać się kolejnego odcinka. Prowadzenie akcji i ścieżka dźwiękowa znakomite, czego więcej wymagać, co bohaterowie powinni być jacyś bardziej skomplikowani?? jeden dobry,jeden zły, który uważa się za zbawcę i tyle. Starczy po co więcej, no i Shinigami, który widzi jak człowiek się stacza na samo dno, ale nie ingeruje w spray ludzkie./
Re: zal i rozpacz recenzja...
Soundtrack to zmarnowany potencjał. Czynniki pierwsze fabuły są intrygujące, ale rzekoma inteligencja głównego bohatera wprawia mnie w osłupienie.
Nie mam ochoty rozpisywać się o licznych wadach tego anime, moim zdaniem to najbardziej przeceniana produkcja tuż obok Higurashi.
Re: zal i rozpacz recenzja...
Re: zal i rozpacz recenzja...
Re: zal i rozpacz recenzja...
Mediana: 9
Średnia: 8,98
Nie ma w tobie za grosz krytycyzmu
!
<3
Szczegolnie zapadła mi w pamięci scena kliknij: ukryte kiedy L. wycierał stopy Raita… a chwilę później został zabity przez „przyjaciela”
Szukałam uparcie błedów i wad w tym anime, ale jest ich tak neiwiele, ze niewarto o tym wspominać:)
Brawo.
Zagraj to jeszcze raz, Ryuk!
Re: Zagraj to jeszcze raz, Ryuk!
świetne!
Typowy akcyjniak - ale jak się to ogląda!
Postacie puste jak garnek bigosu bez bigosu, stworzone chyba przez dziesięciolatka. Antybohater musi posiadać demoniczny śmiech, musi bez skrupułów wykorzystywać i zabijać najbliższych – i w zasadzie tylko to da się o Light'cie powiedzieć. O L, kliknij: ukryte M i N to już w ogóle nie ma co pisać. kliknij: ukryte Mikami, fanatycznie oddany Kirze mógłby być ciekawy (w końcu poznajemy jego całe życie), ale to też nie to. W zasadzie to Misa wydaje się być najbardziej wiarygodną postacią – mało takich głupiutkich psiapsiółeczek spotyka się na ulicach?
Niepotrzebna obecność bogów śmierci – no ja pierdzielę, żeby w pierwszych minutach/na pierwszych stronach (w przypadku mangi) wyjaśniać pochodzenie notatnika?! Do tego Ryuk, a przede wszystkim Rem pełnią rolę deus ex machiny.
Nie należy zapominać o zidioceniu niektórych postaci, co by Kira nie musiał wysilać się, by ich zabić i akcjach typu „przewidziałem, że przewidzisz to, co ja przewidziałem”.
To teraz coś o zaletach.
Dodano trochę (za mało) nawiązań religijnych i o „boskości” Kiry.
Muzyki nie boję się nazwać wybitną. Gitarowe brzmienia są bardzo spoko (oprócz kawałka z drugiego openingu – rzężenie bez ładu i składu), ale przerywniki obrazujące sądzenie wrogów Kiry przy akompaniamencie „Dies irae” i innych orkiestrowych kawałków urywają łeb.
Tu dochodzimy do reżyserii. O dziwo, najlepsze sceny to takie, których nie było w mandze. kliknij: ukryte Rozmowa Light'a z L'em na dachu, potem obmycie nóg (więcej takich scen, to postacie zyskałyby charakter), scena na cmentarzu czy dzieciaki słuchające L'a w sierocińcu (w „Rewrite”), zakończenie (świetnie przedstawienie emocji człowieka kurczowo trzymającego się życia). Z drugiej strony, anime nie ma epilogu – a przydałby się.
Widać w Tetsuro Arakim dryg do operowania obrazem, ale muszę obejrzeć inne jego filmy i przekonać się, czy w nich również zachował poziom.
To jedno z takich dzieł, gdzie nie zwraca się uwagi na nielogiczności fabularne czy wręcz celowy idiotyzm postaci (wcześniej były super‑ostrożne, a teraz dają się nabić w butelkę jak dzieciak) a po prostu się ogląda. Polecam.
Cudo!
I myślę, że ciężko będzie znaleźć drugie na takim poziomie.
Ciekawi bohaterowie, odcinki trzymające w napięciu, czasem smutek i łzy, czasem turlanie się na podłodze ze śmiechu.
Jedyną osoba, która mnie w tej serii wkurzała…ba! Gotowałam się na jego widok był Light.
Kuff! Nienawidzę kolesia z całego serca, gdy tylko on i ten jego 'uśmieszek' pojawiał się na ekranie miałam ogromną chęć chwycenia najbliższej twardej rzeczy i rzucenia z impetem w ekran.
Najchętniej wysłałabym go z Misą w kosmos XD”.
Co do innych:
L – zdecydowanie mój ulubieniec. Niezastąpiony, ekstrawagancki, inteligentny. Po kliknij: ukryte jego śmierci ryczałam jak bóbr. Odcinki już nie były takie same. Nie wiem, jak go nie kochać.
Ten sposób w jaki siedzi i trzyma różne rzeczy! (teraz sama tak czasem robie xD)
Misa - Czy w każdym anime musi być jakaś słodka‑idiotka? Irytowała mnie niesamowicie. Chodź może każdy wydawałby się głupi w cieniu takich postaci jak Raito i L? xD
Nie wiem, czemu tak jeździcie po Nearze i Mello.
Mi te postacie się podobały. Każdy w sobie miał coś takiego osobliwego.
Np. taki Mello, w przeciwieństwie do Neara i L‑a był nierozważny, gwałtowny i kierował się emocjami. Czasem wydawał się straszny i brutalny, a do tego zżerał czekoladę tabliczkami (Sama tak robię~). No kocham kolesia! xD kliknij: ukryte Jego śmierć też mną zatrzasnęła T^T.
W ogóle lubiłam dzieciaki z Wammy House.
A tak nie rozpisując się….
Death Note to zdecydowanie podstawa do oglądnięcia dla każdego otaku.
Arcydzieło
Motywy bohaterów interesujące, różniące się od siebie. Jestem dość krytyczna, jednak tu zostawiam z czystym sercem 10/10. Nie mogę znaleźć nic, co mogłoby się równać z DN.
Uwielbiam to anime, przez świetne postacie, np. L – jest boski^^. Jednak Light'a tez polubiłam. Tylko Near i Mello nie przypadli mi zbytnio do gustu. Muzyka jest genialna. Seria daje do myślenia a ostatni odcinek bardzo mnie zaskoczył. Nie spodziewałam się takiego obrotu spraw. Polecam każdemu.
Ahh..
Zabawne jest to, że kiedy zaczynałam przygodę z tą serią mało nie zrobiłam jednego z największych błędów – po 1 odcinku chciałam to porzucić.. Myślałam sobie, czym taka seria może mnie zaskoczyć? Z góry wiadomo było, że będzie o tym co jest dobre, a co złe. Jednak na szczęście nie popełniłam tego błędu i po kilku dniach wróciłam do tej serii. Odcinek za odcinkiem coraz bardziej mnie wkręcał. Oczywiście – L! Jedna z najoryginalniejszych postaci jakie dane mi było oglądać. To właśnie przez niego DN miał swój klimat. Oglądałam wersję z lektorem, co w tym przypadku ładnie się nawet komponowało. Bardzo dobry soundtrack, a pierwszy opening wymiata. Jednak myśl o rzuceniu serii i tak dopadła mnie kliknij: ukryte w momencie śmierci L – straciłam powód, by oglądać, to już nie była taka sama przyjemność. Kochałam rozgrywki między L a Lightem i to wyliczanie procentów.. Mimo wszystko oglądałam dalej, a postać N wbrew większości polubiłam. Seria porusza naprawdę ciekawe kwestie względem moralności, a przy tym nie jest żadnym bełkotem i może przemówić do każdego (o ile ktoś zechce). Myślę, że warto byłoby się zastanowić nad paroma rzeczami, które poruszyło to anime..
Prawie
Pomysl na Death Note'a jest, moim zdaniem, wrecz genialny. Historia geniusza (chociaz to akurat kwestia sporna), ktory otrzymuje wladze wydawania ostatecznych wyrokow. No i jego walka z L, jak to mowia „walka umyslow”. Odcinki, w ktorych kliknij: ukryte wystepowal L byly swiatne – ogladalam po kilka odcinkow dziennie, Death Note byl tak wciagajacy… po prostu nie moglam sie od niego oderwac. Mistrzowskie budowanie napiecia i przerywanie odcinkow w kluczowych momentach, to wszystko sprawialo, ze po priostu chcialo sie to ogladac. Nalezy przy tym dodac, ze fabula w zadnym momencie nie byla nudna, wrecz przeciwnie, z odcinka na odcinek stawala sie coraz ciekawsza. No i w pewnym momencie niestety magia prysla. kliknij: ukryte Wraz ze smiercia L'a akcja naprawde zwolnila (wiem, nie jestem oryginalna). Dalsze odcinki byly coraz gorsze, z poczatku bylam ciekawa, kim sa Near i Mello, potem interesowalo mnie to coraz mniej (szczerze mowiac to wogole). No i tutaj dochodzimy do kwestii bohaterow.
Light – moze nie jest to moja ulubiona postac, ale czulam do niego lekka sympatie. Ciekawy, nieszablonowy charakter. Podobalo mi sie tez to, ze nie byl on jednoznacznie „dobry” czy „zly”, ze widz mogl sam go ocenic.
Ryuk – brakowalo mi go w ostatnich odcinkach! Byl on takim „promyszkiem” tej serii, ilekroc sie pojawial, mialam usmiech na twarzy.
Misa – z poczatku OKROPNIE mnie irytowala i w sumie nie zmienilo sie to do konca serii. Mam wrazenie, ze nie wykorzystano potencjalu tej postaci. Powinna byc taka glupia, blondynkowata i rozchichotana, jaka byla, ale ciakwie by bylo, gdyby za tym idiotyzmem krylo sie cos wiecej, gsyby oprocz tego byla przebieglym i przewidujacym morderca. Aczkolwiek Misa gdzies tak od polowy serii zostala zepchnieta na drugi plan, wiec az tak bardzo mnie nie razila.
Near, Mello, Takada, Mikami – nie opisze ich osobno, bo nie ma takiej potrzeby. Wlasciwie to nie ma czego opisywac – ich charaktery zostaly tak powierzchownie pokazane. Near, Mello – postacie po prostu beznadziejne. Tak plytkie i bezbarwne, ze nie wiem co. W dodatku widac, ze tworcy na sile probowali kliknij: ukryte upodobnic Near'a do L (gesty, lalki, sposob siedzenia itp.). Takada wystepowakla zaledwie przez kilka odcinkow, wiec tez nie mam co o niej pisac. Po prostu nic o niej nie wiadomo. Natomiast Mikami zyskal troche mojej sympatii za odcinek kliknij: ukryte w ktorym na przykladzie wspomnien z dziecinstwa ukazano jego stosunek do zla i dobra. Jednak, jak juz pisalam – praktycznie nic o niem nie wiemy.
L – specjalnie zostawilam go sobie na koniec. To zdecydowanie najlepsza postac tej serii i jedna z jej najwiekszych zalet. L, w przeciwienstwie do Near'a, byl postacia, o ktorej wiedzielismy wszystko i zarowno nic. Bylo w nim cos takiego, jakas tajemnica i nieodkryta glebia. Wlasnie dlatego kliknij: ukryte odcinki do jego smierci byly tak ciekawe – ogladajac kolejne oedcinki mielismy nadzieje poznac go, dowiedziec sie kim jest, jednak az do samego konca pozostal on zagadka. Daje rowniez wielki plus autorom za kliknij: ukryte jego kwestie dotyczace rzekomej przyjazni z Light'em, a w szczegolnoisci scene na deszczu. Brzmi to dosyc plytko, jednak mnie niezwykle sie podobal ten watek.
Wiekszosc osob pisze, ze po smierci L anime zrobilo sie nudne i bezbarwsne. Zgadzam sie z tym stwierdzeniem, jednak czy mozna bylo rozwiazac to inaczej? Odnosze wrazenie, ze autor (mangi) wpadl we wlasna puapke. Niezabicie L byloby zbyt naciagane, z kolei fabula po jego smierci staje sie dosyc bezbarwna. Mysle, ze tworcy anime wybrali jednak lepsza opcje. Chociaz przyznaje, mogliby zredukowac ilosc odcinkow bez niego.
Jesli zas chodzi o kwestie techniczne – grafice nie mam nic do zarzucenia, z kolei muzyka w Death Note jest fantastyczna. Zarowno openingi jak i endingi niezwykle przypadly mi do gustu (muzyka rockowa pasujaca do klimatu serii i powiazanie tematyczne tekstu). Po prostu super!
Dochodzi jeszcze kwestia zakonczenia. kliknij: ukryte Nie bede sie rozpisywac – podobalo mi sie. Jedyne co moge zarzucic to zbytnia zmiana zachowania Light'a, ktory ze spokojnego intelektualisty zmienil sie nagle w oblakanego szalenca. W dodatku mozna by uzyc bardziej nastrojowego ustwory (motyw fortepianowy), ale ogolnie wbrew temu, co sie slyszy, uwazam zakonczenie za dobre. Szczerze mowiac, nawet sie na nim poplakalam.
Podsumowujac – bez wzgledu na pare nieudanych postaci i pare nieudanych odcinkow – polecam serie absolutnie KAZDEMU. I chociaz mowi sie, ze Death Note jest seria czysto rozrywkowa, ja dopatruje sie w niej glebszych tresci. Ale to juz moja prywatna sprawa.
Majstersztyk w swojej klasie
prawie ideł
jednak seria ma zdecydowanie więcej plusów niż minusów. na jej korzyść działa oryginalna fabuła, piękna ścieżka dźwiękowa oraz śliczna animacja, na której można z przyjemnością zawiesić oko. porusza także kwestie moralności i sprawiedliwości, nie jest płytka i prostoliniowa. widz może sam wyciągnąć wnioski czy postępowanie kiry jest słuszne, czy też racje ma L. death note naprawdę mnie wciągnął. polecam go tym, którzy lubią anime tego typu oraz wszystkim, którzy szukają jakiejś oryginalnej, niesztampowej serii, którą ze spokojnym sumieniem można nazwać „wybitną”.
Świetne
Uwielbiam ekscentrycznego L'a, a także walkę umysłów młodego detektywa i Lighta. Jedynymi postaciami, które nie przypadły mi do gustu był Near i Misa.
Magia. David Copperfield wymięka.
Re: Magia. David Copperfield wymięka.
wiecie, wydaje mi sie,ze te wszystkie negatywne opinie na temat Near'a biora sie stad,ze zagorzali fani, a raczej fanki, L'a kliknij: ukryte po prostu nie moga przebolec jego smierci. ja – po obejrzeniu wszystkich odcinkow po 3 razy, po obejrzeniu 3 filmow – moge powiedziec, ze tak powinno bylo byc i koniec.
nie bede sie rozwodzic, bo nie mam natchnienia – daje 9/10 :D
Zamaskowano spoiler.
Morg
Re: Magia. David Copperfield wymięka.
Z Mello nie ma takiego problemu – moim zdaniem jest postacią udaną (a jego też bym nie lubiła, gdyby chodziło tylko o niemożność przebolenia kliknij: ukryte śmierci wiadomej osoby).
Czyżbym wyczuwała tu jakąś pogardę w stosunku do dziewcząt, które ośmieliły się uznać L'a za swoją ulubioną postać?
Zamaskowano mimo wszystko spoiler. :)
Morg.
DNote
P.S. Nie podobal mi sie L,widze ze jestem w mniejszosci- przerysowany wrecz smieszny.
DN
Śmierć, filozofia i konsternacja
SPOILER – kliknij: ukryte Życie i śmierć. Śmierć i życie. Czy można kogoś karać za chęć zmiany świata? To i jak każde inne filozoficzne rozwiązanie nigdy nie stanie się czymś powszechnym i akceptowalnym. Zawsze znajdą się osoby, którym „coś” nie będzie pasowało. W „DN” moim zdaniem zostało to doskonale ukazane. Czy sposób Raito nie jest tym, czego właśnie potrzeba? Czy rzeczywiście złe jest karanie kogoś, kto walczy ze złem? Można o tym dyskutować bez końca a i tak zawsze wrócimy do punktu wyjścia.
Nie wnikając już w filozoficzne i moralne aspekty… anime jest naprawdę świetne. Postaci dobrano z dużą dozą różnorodności. Walka między L a Raito to coś niesamowitego. Zwrotami akcji można się zachłysnąć. Podobnie czułem się oglądając „Prison Break”. Jednak anime utraciło trochę barw po śmierci L. Pojawienie się Near'a… czułem jakby został wciśnięty trochę na siłę z litości, żeby nie czuł się samotny ze swoimi puzzlami w sierocińcu. Nie ukrywam, że ostatnie chwile głównego bohatera mi się nie podobają. Zupełnie jak w „Code Geass 2”. Ehh… wciąż myślę o tych wszystkich filozoficznych dyrdymałach, ale inaczej nie potrafię… nie przy tym anime.
W ogólnej ocenie „Death Note” otrzymuje ode mnie solidne 9. Nie dałem 10 tylko z powodu, że taką ocenę wystawiłem „Clannad”, a nie mogę powiedzieć, że stawiam te anime na równi… ale oczywiście to tylko mój gust. Jest to na pewno pozycja, którą trzeba obejrzeć. Nie radzę jednak brać się za to 12 czy 13‑latkom, chociaż nie wszystkie osoby w tym wieku to „Słoneczka”, itp. Jeśli jesteś wystarczająco dojrzały nie krępuj się i oglądaj, jeśli nie… zostań przy „Dragon Ball'u”
Re: Śmierć, filozofia i konsternacja
Re: Śmierć, filozofia i konsternacja
Re: Śmierć, filozofia i konsternacja
Super ^^
Okropnie spartolony potencjał.
Potem nastąpiły jakieś, nie wiem, fillery, bo inaczej tego badziewia nie nazwę. Pojawił się jakiś M i N (okropność), co było tak tandetne, że aż mnie zemdliło. Po kiego oni w ogóle w tej serii byli?? No i poleciał w p**** cały klimat, inteligenta rozgrywka, gra pełna intryg. Dostałem ostatnie 10 najnudniejszych i najgorszych odcinków, które cudem wymęczyłem. Dobrze, że oglądałem po raz drugi…Owe odcinki były nudne, bez pomysłu, bez polotu. Nowi bohaterowie okazali się wyjątkowo płytcy i beznadziejni, wrzuceni na siłę. Zwroty akcji i „zagrywki” bohaterów nie miały w sobie nic z pojedynku L i Kiry. Były naciągane, banalne, oklepane i nie miały w sobie nic z początkowego zastrzyku emocji i zaskoczenia. Fabuła zrobiła się po prostu głupia. A zakończenie serii to porażka na całej linii- tak naciąganego zakończenia dawno nie widziałem. Rozwikłanie całej sprawy było zrobione tak na siłę, że jestem pewny, że chciano szybko zakończyć serię, ale nikt już na nic nie miał pomysłów, więc rachu ciachu, dwa odcinki i super umysł N'a- tandeta, a „plan” z kapelusza wyciągnięty. Grafika i muzyka bardzo dobra, szczególnie muzyka, która była wprost fenomenalna. Podsumowując. Pierwsza 1/3 DN- 9+. Naprawdę znakomicie się bawiłem. Potem do 26 odcinka- 8, wciąż trzymamy się wytycznych z pierwszych odcinków i nadal jest ciekawie. Ale ostatnie 10‑11 epizodów- 5, dno. Za całość- 7. Uczciwie. Szkoda. Wielka, wielka szkoda. Naprawdę.
Re: Okropnie spartolony potencjał.
Bardzo dobre anime
Główny bohater często porównywany jest do protagonisty Code Geass. W istocie oboje są genialnymi strategami, walczącymi o swoją wizję świata. Na tym jednak podobieństwo się kończy. Istnieje fundamentalna różnica między nimi wyrażająca się w sympatii widza. O ile większość prawdopodobnie trzymała kciuki za głównego bohatera CG, który wzbudzał sympatię, o tyle wątpię by Light miał liczny fan klub. Ja przynajmniej nie trzymałam jego strony.
Oprawa techniczna na najwyższym poziomie. Znakomita muzyka. Świetne ciężkie brzmienia. Doskonała grafika.
8/10
Niewątpliwie najpiękniej opowiedziana historia...
Część ze spoilerami: kliknij: ukryte
+świetny pojedynek Raito‑L, choć zgodzę się że starcia niejednokrotnie opierały się na zdolnościach telepatycznych miast inteligencji bohaterów
+doskonała ścieżka dźwiękowa, moja ubuliona, w odpowiednim momencie nadaje powagi, gdy trzeba ustala tempo akcji
+wizerunek człowieka który zatraca się w swoich dążeniach, Raito gubi elementarne zasady aż w pewnym momencie następuje scena śmierci zarówno L jak i ojca, jedyna obawa jaką posida bohater spoglądając umierającym w oczy to fakt czy poznali o nim prawdę, i czy doskonały plan jest niezagrożony
+wizja perfekcyjnego świata daje wiele do myślenia, wg mnie nie każdy powinien mieć prawa brania udziału w wyborach… tu miało pójść stwierdzenie o krok dalsze, ale posądzilibyście mnie o faszystowskie poglądy
+Raito i jego partnerki, wykorzystywanie blondynkowatości Misy
+genialne zakończenie z którym bardzo długo nie mogłem się pogodzić, początkowo byłem nim oburzony, gdyż tak właśnie wyobrażałem sobie finał i byłoby to zbyt oczywiste, twórcy nie mogli zdecydować inaczej, DN jest bardzo popularny stąd powodzenie planu Raita mogłoby zaowocować wieloma incydentami patrz „uczniowie wywołali rzeż w szkole”
-epizody po śmierci L, kompletnie nie pasujące, bardzo negatywnie rzutujące na całość, wręcz beznadziejni bohaterowie i ich sylwetki, L poległ a jakiś gówniarz czytający w myślach rozwala tajemnicę bez jakiegokolwiek wysiłku.
-są momenty i jest ich wiele gdzie wielkość produkcji zderza się z kontrastową kiczowatością
Nie jestem jakiś wielkim fanem gatunku anime, ale już nie jedno obejrzałem. 90% albo i więcej nie zasługuje na poświęcony na lekturze czas. Kilka sztuk mogę określić jako poprawne, a wyższą wartość w mojej opinii posiada zaledwie Dn oraz Higurashi NNKN. Są ludzie którzych spełnia widok komedii, romansu, inni wielbią Łanpisy i Dragonbole, Mając styczność wyłącznie z ordynarnymi produkcjami prawdopodobnie nawet nie czuje się potrzeby sięgnięcia po głębszą treść, po anime które zadaje trudne pytania na temat człowieczeńswa etc.
Jeszcze pytanie do antyfanów. Jeśli DN jest słabe/średnie to co zasługuje na wyróżnienie? 99.999 [i tak w nieskończoność] anime z gatunku „musisz zobaczyć”, „moje ulubione” jest o klasę słabsze.
I drobna uwaga do tych co dropnęli, bo fabułą jest nie dla nich. Zabieranie głosu jest nieporządane, mnie np. to obraża.
;)
dopisek do poprzedniego komantarza
Tak więc zakończenie beznadziejne !!
Anime jest po prostu fantastyczne do pewnego momentu .. większość pewnie się domyśla o który moment chodzi ... kliknij: ukryte tak tak ... śmierć L
Ogólnie rzecz biorąc trzyma w napięciu jak cholera !
Kira (Raito) – cud miód orzeszki .. bystry, inteligenty, sprytny itp.
L – postać genialnie zaplanowana, ale jego zachowanie powodowało u mnie nerwowość ...
N – mniej genialna postać. Ja wogóle uważam, że po śmierci kliknij: ukryte L anime mogłoby by się skończyć i to w dobrym smaku.
Ale nie…
Misa – troche naiwna i głupiutka dziewuszka (a nawet bardzo), ale za miłość do Raito – szacun xD
Reszta bohaterów też niczego sobie ... ładnie zakreślone charakterki :)
Oczywiście nie ma tutaj też podziału na 'dobry', 'zly' – i za to plus dla autorów ...
Podziwiam Raito za jego hmy ... że tak powiem psychike. Trzeba mieć łeb, żeby wszystko tak jak on obmyślić, zaplanować i spełnić. Normalnie Chapeun Bas (czyli szapo ba) dla niego. Uważam, że to on jest najlepszą postacią z dwójki głównych (nie licze N bo on jest dla mnie nikim) xD
Ach oczywiście nie zapominam o moim ulubieńcu – Ryuuku – po prostu mistrzostwo – za każdym razem jak się odzywał (albo chichrał) miałam banana na twarzy xD !
Reasumując polecam anime, ale czuje pewien niedosyć ... takie troche naciąganie no ... ale mimo wszystko cholernie dobre anime ! Można nieźle zryć sobie psychike :D
PS. Szczerze mówiąc normalny, zwykły przeciętny człowiek będzie miał lekki problem z połapaniem się w tym wszystkim ... są momenty, gdzie trudno skojarzyć co się dzieje i dlaczego tak, a nie inaczej ... ale polecam !
Geniusz,
Bardzo wciągające, ma to COŚ, a postać L jest PRO.
Do dziś nie widziałam niczego takiego – niektórzy porównują do tego CG, ale dla mnie DN zdecydowanie go przewyższa.
kliknij: ukryte Rzadko mi się zdarza przywiązywać do postaci, ale kiedy L umarł, miałam ochotę nie dokańczać tego :D
Nie aż tak świetne...
Postaci. Cóż, bez rewelacji. Tak naprawdę poznajemy tylko L, Raito i Misę. Wszyscy są dość spłaszczeni i przerysowani, a przez to bezbarwni.
-Kira – chłopiec teorytycznie chcący zmienić świat na lepszy, lecz tak naprawdę mający ochotę zostać tyranem, władcą, bogiem tego świata, który zostanie oczyszczony z jego przeciwników. Nie potrafię zrozumieć peanów na jego cześć. Dla niego nic nie ma znaczenia, wartości – rodzina, miłość, uwielbienie. Jest antypatyczny – sposób w jaki traktuje innych ludzi – jako narzędzia, i sposób w jaki wykorzystywał Misę odrzuciło mnie od niego. Stanowczo wolę postać Leloucha z CG – on przynajmniej ma jakieś uczucia. Poza tym ja po prostu nie mogę zrozumieć jego pragnień. Nie umiem zrozumieć pragnienia władzy absolutnej i jego nagłej zmiany z normalnego dzieciaka w mordercę absolutnego. Zero wyrzutów sumienia, wątpliwości, wachań – myślę że przez to traci na realności i staje się bezmyślną maszyną, z którą nie umiem się utożsamiać. Raito bardzo mnie zawiódł – zazwyczaj uwielbiam czarne charaktery, szaleńcze śmiechy, nauczyłam się przymrużać oczy na Tych Wielkich Złych, Którzy Po Prostu Chcą Zniszczyć Świat, Bo Są Tak Strasznie Bardzo Źli (TM) itp., a co do Lighta – chciałam widzieć go martwego, albo w wariatkowie. Ech…
-L – mój ulubiony bohater, gdyby nie on porzuciłabym anime po pierwszych odcinkach. Jest cudowny, zakręcony, zwariowany, wyalienowany, bezwzględny i kocha słodycze – idealny zestaw. ^^ Niestety jemu także poskąpiono głębi – jakieś uczucia -a skąd, niech jego jednym celem będzie złapanie Kiry, koniec, kropka. Ta postawa i tak jest bardziej do przełknięcia niż Kiry -ot, szalony geniusz, ambitny, dla którego liczy się tylko jego pojedynek z mordercą. Podoba mi sie także to, iż nie jest jednoznacznie dobry, co niektórzy zarzucają mu jako wadę. Ja uważam że to świetnie że detektyw, który niby pragnie sprawiedliwości, tak naprawdę nie dba o humanitarne metody, on chce po prostu być skuteczny.
-Misa Amane – biedna postać, ze strasznie zmarnowanym potencjałem, z której zrobiono bezmózgą lalkę zakochaną w Lightcie. Jak jakaś lekko stuknięta, niezmordowana fangirl zupełnie. Odpychała mnie całą sobą. Szkoda – chętnie zobaczyłabym taką śliczną postać o oryginalnym sposobie ubierania się (w pozytywnym znaczeniu) w jakiejś emocjonującej roli, no ale cóż.
-Near – postać ze sknoconego wątku, następca L, wogóle się do niego nie przywiązałam, jego działania były dla mnie absolutnie obojętne, zresztą tak samo było z Mellem. O Takadzie i Mikamim nie mam w sumie nawet co napisać – byli, przemknęli i ziknęli. Zero emocji, choć zapowiadali się ciekawie.
Co więcej…
Z drugiej strony bardzo podobał mi sie moment rozdarcia Kiry i Ligta – kiedy wymazał sam sobie pamięć, te podejrzewanie samego siebie, niepewność – to było genialne, szkoda że tak szybko się skończyło. :/
Poruszyć oczywiście muszę temat kliknij: ukryte śmierci L'a. Bardzo dobry odcinek, muszę przyznać. I ta scena w kościele, kilka pięknych momentów i słów, do samego końca miałam nadzieję że kliknij: ukryte Raito zrozumie że jego celem była wygrana z L, kiedy go zabije, nie będzie miał celu, sensu walki, no ale cóż. Świetna chwila z umierającym L – te spojrzenie , powolne upadanie – majstersztyk.
Po tym wydarzeniu poziom anime spadł i już się nie podniósł, nowe postaci, nudne i nic mnie nie obchodzące rozprzestrzeniły się po ekranie a wydarzenia zwoolniłyyy… ledwie przedzierałam sie przez te nudne momenty. I jeszcze ten przeskok w czasie – co to miało być?!
Także finał jakoś mnie nie zadowolił. Nagłe rozwiąznie fabuły, przewidywalny zwrot akcji, wyjaśnienie wszytkiego, polegające na czymś dziwnym w stylu: przewidziałem, że przewidzisz, że zrobię to, kiedy zrozumiem, że to przewidziałeś. Boże – widzisz i nie grzmisz! I ostatnie chwile Raito – tu poczułam trochę emocji, jakieś wspomnienie z początku serii, i jeszcze ta wizja L'a bardzo mi sie podobała, ale jestem zawiedziona że nie wiem co się z Kirą stało dalej – przecież nie pójdzie ani do nieba ani do piekła -gdzie więc…?
Mimo wszystko muszę pochwalić świetną grafikę – ładne projekty postaci i ciemne kolory nadawały charakterystyczny, mroczny klimat, oraz muzykę – uwielbiam słuchać obu openingów i endingów, uważam że są mistrzowsko zrobione.
Nie mogę się zgodzic z osobami dopartującymi sie w tym anime jakis głebokich, wręcz filozoficznych treści, czy pojedynku intelektów. Co do tego drugiego muszę się zgodzić z recenzentem – większości przewidzianych posunięć wroga nie dało się po prostu przewidzieć, myślę że Kira i L korzystali z jakiejś tajemniczej, wszytkowiedzącej wróżki. :P A co do pierwszego uważam że miało być to po prostu anime czysto rozrywkowe, trzymające w napięciu, ewentualnie wnoszące powiew świeżości, lecz żadne z tych założeń nie zostało spełnione – fabuła jest nudna, podziurawiona, nielogiczna, rozciągnięta niemiłosiernie.
Ogólnie – jestem na nie. Wydaje mi się że twórcy osiedli na laurach i nie postarali się zrobić naprawdę dobrego anime – po co, skoro i tak zarobią. A szkoda bo pomysł był świetny – chłopak przez władzę którą otrzymał staję się psychopatą i potworem, mając na początku szlachetne cele.
Przykro mi, ale tylko 6/10 i to i tak tylko dzięki kilku wspaniałym, niezapomnianym momentom, muzyce i grafice. Mam nadzieję że nie zostanę zlinczowana, ale ja po prostu mam inny gust niż fani tego anime i tyle. :) Pozdrawiam.
Świetne, ale...
Postaci są naprawdę dopracowane, fabuła nieprzeciętna, muzyka i grafika też na bardzo wysokim poziomie.
Ale żeby nie była za dobrze, to muszę przyznać, że jednak odcinki po kliknij: ukryte śmierci L, jak dla mnie, nie trzymały już takiego poziomu co wcześniej. Akcja zaczęła się dłużyć, dopiero kilka ostatnich epizodów było lepszych.
Mimo wszystko seria będąca już chyba klasykiem, wstyd byłoby jej nie znać.
Zamaskowano spoilery. Moderacja
Wybitne!
Widać w wielu elementach populizm , autor chce nam udowodnić że jest najlepszy w swoim fachu jak dla mnie to omal nie sakralizuje swoje wytworu .
Co do postaci to tylko istnieją dwie czyli L i Light.
Fabuła na pewno jest ciekawa , trzyma w napięciu i dostarcza dużo rozrywki choć myślę ,że mogło się to skończyć trochę inaczej.
Ogólnie uważam ,że można zobaczyć aczkolwiek nie trzeba.
I tylko tak na marginesie: Boże gdybym miał taki notes…
Kocham
Anime jest tak cudowne, że nie potrafie wyrazić.
Oh i ah
Ten tytuł figuruje na mojej liście ulubionych, bo poprostu jest dobre.
Nic dodać nic ująć.
Death Note
Szczerze nienawidzę L. Jest taki ... dziwny. Zaryzykuje stwierdzenie, że wręcz nieciekawy.
Za to uwiielbiam Lighta. To prawdziwy geniusz. Co z tego, że był narcyzem? Chciał pomóc światu, ale że mu nie wyszło to nie jego wina.
Koniec anime może i przewidywalny, ale bardzo smutny.
Nie wiem, co wy macie z tym Code Geass. To anime jest beznadziejne, do granic możliwości. Death Note jest o niebo lepsze od Code Geass.
wspaniałe, najlepsze na świecie.
Re: Death Note
Zabijając ludzi? :D
Ta. To wina dziadka od Orzechów.
Bo ty tak uważasz?
Na przyszłość pamiętaj, żeby pisać „moim zdaniem”, bo fakt, że tak uważasz, nie znaczy, iż tak jest w rzeczywistości.
Dobre,dobre...
Najlepsze anime stworzone przez człowieka
Po prostu klasa sama w sobie , nr 1 wszechczasów i to jest jak najbardziej przemyślana ocena bo oglądałem je 3 razy , a w życiu obejrzałem ponad 200 anime . Jedynym przeciwnikiem DN jest Code Geass z którym wygrywa o włos , ale bynajmniej nie postacią głownego bohatera ( Lelouch jest fajniejszy niż Light ) .
Postać L jest największą zaletą Deth Note'a i wg mnie wcale nie jest przerysowana czy nierealistyczna .
Niezapowiada się by coś mogło przebić Death Note'a , chociaż zapowiada się na 3 serię Geassa .
Niezłe i nic ponad to...
Fenomenalne!
Grafika oczywiście na wysokim poziomie. Zniekształcenia „prawidłowe” i na swoj sposób klimatyczne. Muzyka też wspaniała, chociaż niektóre motywy bardzo przypominają utwory znanych artystów (np. L theme podobne do Tubular Bells). Zdarza mi się godzinami słuchać soundtracka.
Postaci. Na swój sposób oryginalne, aczkolwiek niekoniecznie realne. Aspołeczny L, egocentryczny Raito i oczywiście ich wielkie intrygi. Przewidzenie, zabezpieczenie, unik, przewidzenie przewidzenia i kolejne zabezpieczenie… – normalnie bym powiedział dosyć ale tutaj mi sie bardzo podobalo. Oczywiście reszta postaci na +, chociaż Misa, Near i Mello bardzo mnie irytowali.
Nie będę oryginalny mówiąc, że anime w zasadzie dzieli się na 2 części, w której 2. część wypada blado na tle 1. Jednak zakończenie (które wolałbym żeby było zupełnie inne :|) porwało mnie w pełni i byłem na etapie wiecznego gdybania (gdyby on to zrobił… gdyby wtedy miał to…) na wiele dni. Także jak niedawno czytałem te ostatnie sceny w mandze to serce zabiło mnie tak samo mocno…
Po prostu seria mimo wad daje sporą rozrywkę i zasługuje 10/10
Wciągajace
Det Nołt
swietne ale...
Fakt, kliknij: ukryte po zabiciu L trochę traci ale ogólnie i tak wypada świetnie. Do tego niejednoznaczność zakończenia :-)
W sumie jako fan anime z bohaterem o ponadprzeciętnej inteligencji – ocena nie mogła być inna.
Tak czy siak 10/10
Bez rewelacji
Death Note
Zamaskowano spoiler. Moderacja
Fenomenalne!
Wielką fanatyczką tej serii nie jestem, ale anime jest jednym z moich ulubionych. Przy tak porywającej i dobrze poprowadzonej fabule człowiek nie zwraca uwagi na potencjalne błędy, nieścisłości, babole i takie tam (a przynajmniej ja). Daję zasłużone 10/10.
Oglądnęłam anime w 2 dni. I rzeczywiście – 1. dnia wprost nie mogłam się oderwać od komputera, drugiego natomiast już trochę się zmuszałam do wytrwania przed ekranem. I jak większość tu zauważyła, jest to spowodowane kliknij: ukryte śmiercią L. I nie chodzi tu o to, że zabili taką ciekawą postać.Po prostu dalsza fabuła nie została -jak dla mnie- już tak interesująco przedstawiona… Nie wbijała w fotel, do czego zdążyłam przywyknąć po wcześniejszych odc. i czego oczekiwałam.
kliknij: ukryte Jak dla mnie bardzo dobrym posunięciem było kontynuowanie anime po śmierci L.Bo czy to nie byłoby zbyt oczywiste? Zakończyć w takim momencie. Tutaj myślę duży plus. Szkoda tylko, że to trochę zepsuli i przeciągnęli (bo już wtedy przecież wszystko zmierzało do rozstrzygnięcia, a tak 'walka zaczyna się od nowa'). kliknij: ukryte Same postaci 'następców L.' tez mnie nie urzekły, ale to akurat chyba zrozumiałe.
Zakończenie rzeczywiście nie należało do najlepszych. Oczywiście, to było jasne, że kliknij: ukryte Raito zginie. Takie m.in. chyba miało być przesłanie – zabawa w Boga zawsze źle się kończy. Ale liczyłam na coś ciekawszego. kliknij: ukryte I jak ta ręka mu dyndała jak biegł to ciarki przechodziły! xDPo zakończeniu osobiście czuję jakiś niedosyt. Czegoś brakuje.
I naprawdę szkoda mi Misy. Na początku jej strasznie nie lubiłam, była przesłodzona i naiwna. Ale okazało się, że dla miłości (nawet bez wzajemności) gotowa była zginąć. I później jej zachowanie nie było irytujące, a takie… zabawne, naturalne, po prostu taka była. Liczyłam, że Raito za którymś razem przejrzy na oczy – cóż. :P Widocznie to nie pasowałoby do 'wizerunku szalonego mordercy' :P
Mimo wszystko anime uważam było niesamowite. Właściwie jest to moje 3. anime, może nie jestem obeznana dokładnie. Ale o ile kiedyś Bleach przykuł moją uwagę, to DN wciągnęło,porwało i… wypluło(wcześniej wspomniany niedosyt :P). Ale było warto.
Bardzo podobała mi się kreska.
ZDECYDOWANIE POLECAM.
...
Ogólnie całokształt wypada na pierwszy rzut oka idealnie.
Ale są dwa zarzuty:
Pierwszy który wszyscy zauwarzyli seria traci klimat i swój urok po śmierci L.
A po drugie. Z B.dobrymi seriami jest tak że człowiek ma ochote do nich wrócić a w tym wypadku anime traci cały sens i jest strasznie nudne. Przez cały czas ogladania nerwowo się przekrecało i przelatywało opki żeby się dowiedzieć cóż to nowego wymyślą i na pierwszy raz było idealnie ale przy powtórce… to anime nie ma nic do zaprezentowania.
Ogólna ocena 8/10
gupie ;)
Re: gupie ;)
A ja tym razem na nie.
Podsumowując, serię warto obejrzeć chociażby po to, żeby się ustosunkować do szumu, który dokoła niego powstał. Mi się nie podobał, innym tak, takie życie.
!!!
Przyznaję, że po kliknij: ukryte śmierci L nie mogłam dłużej tego oglądać…jego następcy byli beznadziejni, oczywiście tak samo „genialni i oryginalni” jak L dlatego oglądałam do chyba 29 odcnika a potem tylko końcówkę , która mnie potwornie rozczarowała!!! kliknij: ukryte Czy chociaż jedno anime nie mogłoby się kończyć zwycięstwem tego „złego” ?!
Mimo wszystko kibicowałam Light'owi :) pociąga mnie jego pokręcona wizja świata. I to pragnienie czynienia dobra! Najlepsze postacie to: oczywiście L, Raito i Ryuuk. Oglądając pierwszy raz DN nienawidziłam Misy. .naiwna blond kretynka.. ale za drugim razem urzekło mnie jej oddanie i miłość do Light'a, więc ostatecznie uważam że nie jest taka zła :D
Uważam, że każdy kto ogląda anime, powinien sięgnąć po DN. Ja dosłownie nie mogłam się oderwać od ekranu, takiej akcji i intrygi nie widziałam w żadnym anime!!!
8/10 kliknij: ukryte za nudę po śmierci L i zakończenie
Death Note - Najlepsze anime
Oglądąłem już 98 różnych serii anime, ale Death Note mnie zaskoczył. To najlepsze anime według mnie jakie powstalo. Tylko zakończenie nie teges :/
...
Genialne...
To prawda, że po 25 odcinku to nie to samo…ale to zrozumiałe, że po kliknij: ukryte śmierci L, który jest bohaterem wybitnym i właściwie wiadomo, że najbardziej fascynujące są jego mentalne pojedynki z Raito, anime musiało trochę podupaść. Właściwie ciągnęło się chyba tylko po to, że trzeba było jakoś wszytko zakończyć. Co, moim zdaniem, nie zmienia faktu, że jest genialne. Chociaż pewnie głównie to zasługa właśnie L. Świetna postać. Najbardziej niezdefiniowana i rozbudowana psychologicznie. Zostawia nas z tajemnicami- widz też nie wie, ja się nazywał i kim tak naprawdę był…
Nie zgadzam się też z zarzutami, że jest anime nudne- to jego wielka zaleta, że nie stara się upchnąć kilku wątków naraz, tok myślowy bohaterów jest dokładnie wytłumaczony, a napięcie rośnie z minuty na minutę. Ja po prostu je chłonęłam znieruchomiała i z zapartym tchem.
Nie rozumiem tylko, dlaczego w końcowych odcinkach dodano do ścieżki dźwiękowej parę nowych melodii, które nie pasowały do klimatu serii.
Jedno jest pewne: Death Note trzeba obejrzeć- to już legenda anime.
Death Note
Nie moge powiedzieć, że nie polecam anime, lecz także, że zachęcam do ogladania. Zalezy od widza, ja byłam typem, dla którego Notatnik Śmierci zmarnował sporo czasu.
Re: Death Note
Zapomniane tu chyba jest to że L rozwiązał przedtem setki najtrudniejszych spraw.. JJ przykro to mówić ale lepiej nie pisz już recenzji, skoro to mają być bzdury.
Uważam DN za jedną z najlepszych serii jakie w życiu widziałem. Death Note jest świetny pod praktycznie każdym względem, a od zwrotów akcji aż mózgiem rzuca.
Nie do końca rozumiem, czemu wszyscy powtarzają, jaki to Light jest zły i narcystyczny. To, że jest narcystyczny i że wszystkich to irytuje świadczy o nim bardzo dobrze – oznacza to, że postać budzi pewne emocje(jakie by nie były), a przez to wydaje się prawdziwsza.
A co do tego, że DN nie posiada żadnej głębi, a zło Lighta jest sztuczne i jednoznaczne, to kompletnie się nie zgodzę. Występuje tu naprawdę wiele dylematów (kara śmierci?) i nawiązań („Zbrodnia i Kara”), a charakter Lighta jednoznaczny zdecydowanie nie jest. Na początku ma rzeczywiście dobre intencje, widz podświadomie zaczyna go popierać. Z czasem jednak, kiedy Light zaczyna zabijać nie tylko przestępców, a w gruncie rzeczy niewinnych ludzi (a robi to coraz częściej i coraz okrutniej), widać, że się zmienił, że stał się rzeczywiście bezwzględnym, fałszywym człowiekiem. Nie zabija już dla zła czy dobra, bo te wartości nie mają dla niego znaczenia, jest po prostu bezduszny, obojętny i ślepo dąży do celu. Może o taką przemianę chodziło Ryukowi(The human who uses this note can neither go to Heaven nor Hell)?
A najciekawsze jest to, że mimo demoralizacji głównego bohatera, świat rzeczywiście stał się lepszy. Pod koniec DN przestępczość jest niemal zerowa – można powiedzieć, że Light, świadomie lub nie, poświęcił swoją moralność czy raczej człowieczeństwo na rzecz wyższego dobra.
Czy ludzie nie będą popełniać przestępstw tylko w strachu przed śmiercią? Czy taka kara też nie jest zbrodnią? I czy w takim razie jedyną skuteczną metodą karania zbrodni jest kolejna zbrodnia?
Uważam, że Death Note stawia wiele ważnych pytań i na pewno nie powiedziałbym, że jest pozbawiony jakiejkolwiek głębi. Szczerze polecam go wszystkim, zarówno ludziom obeznanym z anime, jak i tym, którzy zwyczajnie chcą obejrzeć coś interesującego.
Pozdrawiam i polecam raz jeszcze
Ukryto spoiler. Moderacja
Ścieżka dźwiękowa to coś fantastycznego. Tworzy niepowtarzalny klimat.
9,5/10 – nie 10/10 ze względu na mało interesujące pokomplikowanie fabuły po śmierci głównego bohatera.
:D
Recenzja jest świetna.
;)
recenzja
Re: recenzja
anime jak dla mnie dobre, ale mniej więcej w połowie serii zaczęło mnie męczyć… kliknij: ukryte a bez L to nie było już to samo – dla mnie to on był motorem całej serii, po jego śmierci anime już nie nie wciągało...anime oglądałam przed przeczytaniem mangi – jak dla mnie, nie ma sensu brać się za jedno i drugie bo anime jest praktycznie identycznie (nie jest to zarzut, tylko stwierdzenie faktu)
The best of the best
kolejny komentarz
postać eLa – myśle,że tego specyficznego człowieka,nie można nie lubić :) zdecydowanie najciekawsza postać z całej „defowej” gromadki – nieco „mhroczny” i melancholijny – uroczy wręcz.
zakończenie historii – takie…nijakie…
a teraz moja własna wizja tego jak mógłby wyglądać „def nołt”:
całość skrócić do 24 czy 26 epów. skupić się na kilku postaciach (pogłebić postać eLa – skupić się na jego przeszłości w sierocińcu,dać mu czas na krótkie,acz ważne zwierzenia – bez wylewności,wiadomo,to nie ten typ człowieka; Lighta uczynić nieco bardziej „Ludzkim”), bez wprowadzania nowych.idealnymi przeciwnikami byliby oczywiście L i Light. całość zakończona wspaniałym pojedynkiem intelektów, starciem twarzą w twarz, podczas którego wszystko może się zdarzyć…
L jako postać jest ciekawszy od Lighta z paru przyczyn: nie jest tak jednoznaczny, bo nie walczy o sprawiedliwość; podobnie jak przywołany wcześniej House zajmuje się sprawami, które go interesują; przerysowane i groteskowe wręcz dziwactwa dodają mu pewnej unikalności i swego rodzaju uroku.
Light natomiast jest… Płaski, nijaki. Nie ma w nim żadnej moralnej niejednoznaczności, o której tyle słyszałem, jedynie infantylizm, narcyzm, przekonanie o byciu miarą wszechrzeczy.
Jego postać nie przeszkadzałaby mi tak bardzo, gdyby anime zamknęło się w inteligentnie i logicznie skonstruowanej historii, trzymającej w napięciu i trwającej… powiedzmy 7, a nie 37 odcinków. Bo po dłuższym czasie oglądanie robi się nudne, irytują dłużyzny, postaci, luki w logice, przewidywalność.
Co prawda nie żałuję obejrzenia – ale nie dlatego, że mi się podobało, a dlatego, że miałem okazję wyrobić sobie własne zdanie o serii, o której sporo słyszałem. Jeżeli jednak ktoś ma ciekawsze rzeczy do robienia w wakacje, niech się nimi może lepiej zajmie.
grafika prezentuje się zazwyczaj dobrze, muzyka to klasa sama w sobie, seiyū dość dobrze dobrani (chociażby Aya Hirano), fabuła… zasługuje na status dzieła. Ogólnie jest świetnie, ale oglądając po raz drugi – celem dogłębno zanalizowania, znalazłem kilka irracjonalnych zachowń bohaterów tyczących się ich wyborów oraz kilka dziwnych niespójności. Niemniej – jeżeli ktoś nie bedzie się doszukiwał takich rzeczy to pewnie ich nawet nie zauważy. Poza tym szczerze mówiąc od kliknij: ukryte śmierci L zrobiło się jakos tak nudno… Mimo wszystko dałbym do tego momentu 10/10.
I tutaj największy problem: kliknij: ukryte przewidywalne do bólu zakończenie… oraz prywatnie – chciałem żeby Kira, czy jak kto woli Raito – stał się „Bogiem Nowego Świata”...
Genialna muzyka!
- ładna kreska (i te fajne trzęsące ujęcia)
- postacie (głównie L i Light, ale podobało mi się też, że każdy z „Szerloków” miał swój trademarkowy fetysz… no i Ryukk był OK)
- pomysł (w zalewie anime‑klonów to na prawdę coś oryginalnego)
Minusy:
- dłużyzny (o ile na początku akcja szła szybko do przodu, po kilkunastu odcinkach wszystko niebezpiecznie zwolniło, przez co bywały momenty gdy myślałem sobie „Długo jeszcze zanim coś zacznie się dziać?”)
- niedorzeczność sytuacji (dużo wątków i zwrotów akcji i zbiegów okoliczności wydaje się być wciśniętych na siłę do scenariusza tylko po to żeby Light jakimś cudem uniknąć zdemaskowania)
- gierki między „geniuszami” („ja wiem, że ty wiesz, że ja wiem, że ty wiesz, że ja wiem, że ty myślisz, że ja zrobię to co mam zamiar zrobić, dlatego ja zrobię tak żebyś ty myślał, że że ja nie wiem, że ty wiesz, że ja wiem co ty myślisz, że ja sądzę, że ty zrobisz”)
Znalazłoby się kilka innych rzeczy zarówno na plus jak i na minus, ale nie chce mi się rozpisywać na temat fabuły, kwestii moralnych i tym podobnych pierdół. Konkluzja jest taka, że dobrze się to ogląda i jest to niezła rozrywka.
Dam 7/10
boskie
Nie rozumiem was. Niektorzy pisza ze tak to cudowne cudowne, a po jakims czasie widzicie bledy i niedociagniecia. Czy nie chodzi zawsze o pierwsze wrazenie? Jezeli ogladacie po raz kolejny ta serie to podkreslcie, ze cos w tym jest iz znow to chcecie obejrzec.
Zawsze jest jakieś ALE
Po prostu jedno z moich ulubionych anime.
Szlak mnie trafił jedynie przy końcu.
kliknij: ukryte Wielki Kira zawsze bezwzględny i genialny, w ostatnich minutach swojego życia pokazany został jak robak desperacko chwytający się życia. To jednak jedyny minus całej serii. Recz naprawdę dobra i udana. Polecam.
Przesłanie
Death Note jest wyjątkowo niesztampowe. Z pozoru typowy schematem genialnego nastolatka znudzonego życiem, który dostają potężne narzędzie i postanawia zmienić świat. Ów genialny nastolatek dostrzega, że świat jest zepsuty i sam musi się zniżyć do poziomu swoich ofiar, aby ich pokonać i w ten sposób dochodzimy do paradoksu. Jeśli jeszcze dodamy, że wybraniec jest wyjątkowo narcystyczny a swoją wysoką inteligencją uzurpuje sobie prawo decydowania o ludzkim życiu to mamy już ten niesmak w ustach, który pojawia się u inteligentnych i wykształconych ludzi. Pewnie, gdyby nie renoma studia Madhouse, kreska oraz ścieżka dźwiękowa, anime zebrałoby jeszcze niższe noty.
Przyznam się szczerze, że Death Note obejrzałem dopiero teraz. W sumie to dobrze, gdyż spędziwszy kilka set godzin (pi razy oko) przed tymi bardziej ambitnymi produkcjami, mam jako takie rozeznanie między psychologiczną papką jak w Elfen Lied a dziełem wybitnym jak Ergo Proxy, które na wielu płaszczyznach są wbrew pozorom podobne, więc można je porównywać.
Przyjrzałem się ocenom recenzentów, którzy oceniali Death Note. Nie sposób nie wspomnieć tutaj o recenzji JJ Code Geass. Daje wysoką ocenę „9” tylko dlatego, że jest pastiżem tego pierwszego. Weźmy pod lupę recenzenta wa‑totem, „10” dla CG i Darker than BLACK. Specjalnie nie wybieram dzieł wybitnych w innej kategorii wagowej jak Seirei no Moribito czy W krainie bogów. Komuś mogą się nie podobać serie kryminalne i wtedy jest zrozumiała niechęć do DN, tutaj zachodzi jednak awersja względem tego konkretnego serialu.
Oglądając Sky Crawlers uderzyła mnie dusząca apatia. Postawię śmiałą tezę, że funkcjonowanie świata przedstawionego w obu produkcjach jest identyczne, tylko z innych perspektyw. W DN zostaje nam przedstawiony punkt widzenia kogoś, kto zamierza przejąć kontrolę, w SC widzimy tych, którzy są na początku łańcucha pokarmowego.
Recenzenci tutaj stoją na straży kiczu i swoim „you shall not pass” nie pozwolą, aby doszukać się w DN czegoś więcej poza historyjką kryminalną. Recenzent nie powinien stosować moralnego sitka, angażować się personalnie w to co się ogląda. JJ w swojej recenzji wiele razy podskubywał w tyłek Kirę, uwidaczniając tym samym jedynie swoje kompleksy lub orientację. Widzowie jedynie wystawiający ocenę, nie związani z tanuki, nie czuli przymusu moralizatorskiego, stąd taka średnia.
Death Note przedstawia świat nie do zaakceptowania przez „moralizatorów”. Jak to możliwe, że bóg nie dość, że nie jest sprawiedliwy, to jeszcze ma frajdę patrząc jak ludzie się wyrzynają. Gdyby jeszcze był zły, ale miał jakiś plan odnośnie ludzkości to jeszcze by uszło. Nic z tych rzeczy, Ryuk ma w dupie ludzkość, jemu się po prostu nudzi ! A co na to ludzie ? Czy próbują zgłębić świat shinigami, ależ skąd rzucają się jak wygłodniałe psy na kości z shinigamskiego stołu, zatracając przy tym resztki człowieczeństwa. Najlepsze jest jednak to, że wygrywa nie ten, który jest mniejszym złem, ale ten, który jest większym sk…m. Morał ? Ano jest taki, że 4 < 5, ale 3 + 3 > 5. Gdy większość osób dobrze bawiła się oglądając to anime, znaleźli się tacy, którzy z ustawili się ponad tłumem i zaczęli podgryzać nogawki, tym dla których Death Note jest dziełem wybitnym. Największą zaletą tego anime jest to, że w końcowym momencie nie miało znaczenia kto wygra, gdyż nie było już nawet mniejszego zła. Madhouse niczym z kamerą wśród zwierząt pokazał pewną historię, która musiała się tak skończyć w momencie w którym Light podniósł notes. Pokazanie ludzkich motywów i pobudek bez ogródek jest tym co powoduje, że DN jest czymś więcej niż powieścią kryminalną. Doszukiwanie się przesłania, idei, sensu, odpowiedzi etc. jest powodem dla którego czytam recenzje na tanuki, jednak to co zauważyłem, że wyjątkowo negatywny moralnie obraz anime, przesłania wam obiektywność.
zakończenie
Death note
brak logiki w tej logice 6/10
Seria jest zbyt dluga, zbyt przedramatyzowana, za bardzo nastawiona na widza mlodego, najlepiej jeszcze lekko 'merocznego', ktory zamiast krytycznie ocenic 'realnosc' (umowna) sytuacji zaakceptuje calosc, jak lsniacy diament, nie baczac, ze to tylko szkielko, a i blask jak sie przyjrzec, taki malo ciekawy…
Ciekawy pomysl, ciekawe postacie (gdyby jeszcze nie byly tak przesadzone – autystyczny detektyw i pedantyczny, niestabilny umyslowo zabojca), ale sama realizacjanie przypadla mi do gustu.
6/10
9/10
poczatki
Z perspektywy czasu jednak czlowiek zaczyna zauwazac wiele bledow, niedociagniec, motywow naciaganych – wiadomo o co chodzi.
Ludzie wypowiadali sie na tyle duzo, ze nie trzeba wiele dodawac. Moge tylko wspomniec, ze jest to seria IDEALNA dla ludzi, ktorzy znudzeni sa filmami aktorskimi, czy ksiazkami. IDEALNA dla tych, ktorzy chca sie odprezyc, wejsc w zawiklana fabule, od ktorej nie mozna sie oderwac. Death Note trafia bezposrednio do widza i oglada sie go niesamowicie przyjemnie. Jesli nie jestes wyrobionym widzem – zacznij od tego anime, bo prawie na pewno Ci sie spodoba.
Dla innych bedzie ono najwyzej bardzo, bardzo dobre, bez tego jednego kroku, ktory dzieli je od idealu.
Szkoda,ze oceny nie mozna zmienic, bo ta 10ke zmienilbym na 8ke… chociaz z drugiej strony podobno pierwsze wrazenie najwazniejsze xD.
Re: poczatki
pokładam ogromne nadzieje =^.^=
jak do tej pory zdarzyły się tylko ze 2 czy 3 momenty, że coś mi nie pasowało- chwilami ta cała akcja wydawała mi się mocno wybujała i przedramatyzowana (ten dramatyzm w jedzeniu chipsów…), ale może po prostu się nie znam i tak miało być? poza tym, jestem dopiero po 10 odc.
chciałabym też porównać anime z mangą, bo słyszałam, że ta jest ponoć jeszcze lepsza. jeśli tak, to musi to być naprawdę COŚ
Najlepsze anime!
^.^
Ale po kliknij: ukryte śmierci L robi się nudne trochę :/ Mimo to polecam!
Zamaskowano spoiler.
Moderacja
Muzyka i grafika po prostu miodzio… anime zasługuje na miano ideału:) oczywiście wszystkim gorąco polecam:)
Bardzo dobre anime
Co do kont recenzenta to pragnę mu zasugerować wpierw dokładne obejrzenie danego anime o którym pisze bo dla jego informacji:
a) L nie był tam nie wiadomo z kąd wziętym detektywem, policja zaufała mu gdyż jest on znany na całym świecie z rozwiązania wielu trudnych spraw kryminalnych
b) po powinieneś nie opierać się na wypowiedziach innych gdyż mogą być błędne. Porównanie Lighta i Suzaku i mówienie że ich charaktery są niezmienne jest błędem, gdyż jakbyś obejrzał do końca CG to byś wiedział że Suzaku kliknij: ukryte trochę ześwirował i pokazał swoją złą natur ,a Light z początku tez chciał dobrze dla świata
c) najbardziej zraziło mnie juz pierwsze zdanie, napisałeś w nim że Light jest nieprzeciętnie inteligentny. Jeżeli dla ciebie najmądrzejszy nastolatek w Japonii jest tylko nieprzeciętnie inteligentny to sorry
Death Note-genialne
Death Note jest bezsprzecznie jednym z najlepszych istniejących anime (jeśli nie najlepszym). I należy go obejrzeć za wszelką cenę.
Re: Death Note-genialne
Na tym polega sens recenzji alternatywnych, że by wyrazić opinię odmienną od poprzedniej, pokazując przy tym, że nie wszystkim podoba się to samo.
Widać jednak, że sam wyrażasz swoją opinię na wstępie nie dopuszczając myśli, że ktoś może myśleć inaczej – muszę Cię rozczarować, ale dla mnie Death Note też arcydziełem nie jest, szczególnie biorac pod uwagę „drugą” jego część.
Na koniec – gdyby recenzje pisali tylko fanatycy tytułu, to nie miałyby one sensu. Recenzja nie polega na ocenie, a na umiejętności jej udowodnienia przy pomocy sensownych argumentów, bo od jej wiarygodności własnie powinno zależeć, czy się po tytuł sięgnie czy nie.
Re: Death Note-genialne
Samo oglądanie zapiera dech w piersiach ^^
Death Note
Anime jak dla mnie klasa światowa
Hmmmmmmmmm....
Sorka za przydługi koment, ale tu się nie da spokojnie;P
Re: Hmmmmmmmmm....
pzdr
Jedna sprawa
Ogólnie seria bardzo mi się podobała :)
Co do recenzji
kocham
Ukryto spoiler.
Moderacja
Zdziwienie
1.''...Bo Light jest zły.'' kto oglądał serię od początku do końca, wie doskonale, że jest to nieprawda. Główny bohater stawał się ''zły'' wraz z kolejnymi epizodami, które doskonale ukazują ten proces. Mamy tu klasyczny przykład nastolatka, który w imię źle pojętej ideologi popełnia błąd, który pociąga za sobą kolejne.
2. ''...że jest to produkcja czysto rozrywkowa, niepretendująca do jakiejkolwiek głębi.''tego stwierdzenia nie przyswajam w żadnym wypadku. Chociaż było to już dawno temu, pamiętam doskonale jakie uczucia towarzyszyły oglądaniu Death Note'a, a zwłaszcza finalnym epizodom. Mieliśmy tam płynną relację przyczynowo- skutkową oprawioną fenomenalną fabułą. Obserwując poczynania Raito mogłem odczuć ''realność'' jego działań i dzięki temu przewidywać ich skutki. Notatnik śmierci posiada w zasadzie jedno ważne przesłanie, które autorzy pomimo złudzeń ( niespodziewanych zwrotów akcji, które niejednokrotnie wodziły widza) doprowadzili do finału w mistrzowski sposób. Przesłanie owe w skrócie brzmi : Człowiek próbując osiągnąć wszystko w imię złej ideologi, ostatecznie przegra zostając bez niczego.
Brawo dla JJ
Chociaż Death Note 6/10, w porywach do 7/10. No cóż….ale ktoś otaku‑plebs karmić musi.
Również popieram
faktycznie
Rzecz mocno przereklamowana, adresowana głównie do fanek yaoi oraz ludzi, którym wydaje się, że obcują z czymś niesamowicie głębokim. Dlatego też zgadzam się z recenzją JJ. Kinówki były dużo lepsze.
2nd recenzjon xD
mangi. I jeśłi mam być szczera, to zbyt ta recenzja pachnie mi
subiektywizmem. Uważam, że starcie między L'em i Lightem było kunsztem,
który nie wszystkim się udał a wielu próbowało. Bo ile można patrzeć na
siedzących na przeciwko siebie bohaterów, bijących się z własnymi myślami? A no
właśnie w Death Note można godzinami. Moim zdaniem L jest jedną z
najwybitniejszych postaci jakie keidykolwiek zostały stworzone(ale to jest oczywiście subiektywne, bo ja kocham introwertyków wszelkiego rodzaju xD). Wcale nie razi to, że powierzono mu
zwierzchnictwo, nad GRUPĄ DOCHODZENIOWĄ a nie nad całą policją
Japońską(tu pojawia się brak rzetelności recenzenta) nawet jeśli nie znano jego twarzy.
A jak było z Batmanem? Przecież nikt nie wiedział, że to Wayne, nim jest a i tak błagano go o pomoc.
Pokarzcie mi serię w której wszystko jest realistyczne i odzwierciedlone idealnie. Nie istnieje takowa!
Co do Lighta. Osobiście nie przepadam za narcyzowatymi postaciami, które nie widzą niczego innego, oprócz końca własnego nosa(czyt. własnych spraw) nie uwzględniając niczyich uczuć, ZWŁASZCZA jeśli są głownymi postaciami. Ale rozwalił mnie moment kliknij: ukryte kiedy Light traci pamięć i zastanawia się co by zrobił, gdyby miał możliwości takie jak Kira i sam przed sobą przyznaje, że najprawdopodobniej postępował by tak samo jak ścigany przez niego morderca po tym, już zupełnie mnie rozbroił i Light zaczął mnie intrygować.
Muszę przyznać, że dla mnie seria kończy się wraz z dwudziestym szóstym odcinkiem. Reszty nie będę komentować.
Jest jeszcze jedna rzecz, która bardzo mnie rozzłościła, a mianowicie stwierdzenie, że już po kilku odcinkach, można przewidzieć zakończenie. Większej głupoty nie przeczytałam nigdy, bo jestem dość obeznana z pewnymi schematami, do których Death note NIE NALEŻY.
Tu nie chodzi o to czy to jest jakieś głębokie arcydzieło(choć przyznaję, że były moementy podczas rozmów między L'em a Lightem, które zapadły mi w pamięć chociażby dyskusja o czarnym i białym) a POWIEW ŚWIERZOŚCI, bo czy istnieje druga taka seria?
Tu nie chodziło o kino akcji czy też bishounenów skaczących sobie do gardeł.
Najśmieszniejsze jest to, że nie uważam się za fankę tegoż tytułu, ale będe bronić L'a i koncepcji tego anime.
Nowa recka autorstwa JJ
Nowa recenzja
błędy w myśleniu faktycznie są
PS. właśnie przyszła mi do głowy pewna myśl: czyżby noworodki (bez imion) były odporne na działanie DN?
boskie
Death Note
Seria nie jest idealna, ale niewiele jej do stopnia ideału brakuje. Grafika i animacja były ładne, zgodne ze dzisiejszymi standardami. Kreska była bardziej realistyczna i wyszło to serii na plus. Postaci wyglądają dojrzale, co dodatkowo podbudowuje klimat panujący w Death Note.
Muzyka jest arcydziełem, zwłaszcza utwory z chórem ( m. in. w pierwszym odcinku, kiedy Light kliknij: ukryte zapisuje więcej nazwisk w notesie, oraz w 25, keidy Rem zabija Watari'ego oraz L ).
Kreacje bohaterów są cudowne, Light idealnie ukazuje postać czarnego charakteru i każdy zauważy, jak wpada w coraz większy obłęd.
Najlepiej jednak moim zdaniem ( i nie tylko moim ) wypadła postać L. Autystyczny geniusz‑detektyw jest wg. mnie jedną z lepszych postaci stworzonych w całym świecie mangi i anime, doskonale także pokazano jego umiejętności i taktyki, jakie rozegrał aby ostatecznie zakończyć tę sprawę. kliknij: ukryte Naprawdę wielka szkoda, że mu się nie udało.
Nadmierna dawka patosu, jaką zaserwowano nam w DN nie przeszkazała mi tak bardzo, a stwierdzę nawet, że w ogóle mi nie przeszkadzała.
Możliwe, że to przez to, że lubię kiedy patos stosowany jest zarówno w literaturze, teatrze, animacji bądź też muzyce.
Oceniam na 4,5 gwiazdki i polecam wszystkim fanom M&A.
Zamaskowano spoiler.
Moderacja
Death Note
Co do końcówki, naprawdę spodziewałam się czegoś odważniejszego od tak świetnego anime… Kolejny moralizatorski film, który pokazuje, że dobro zawsze wygrywa… Niby nie przewidywałam innego zakończenia, ale porażka Light'a spowodowana podróbką L. mnie zabiła… Niee tak powinno kończyć się takie cacka :/
Pełny respekt dla postaci Light'a… Czarny charakter, a jednak wzbudza taką sympatię :]
Ja wszystko rozumiem, ale spoilery się ukrywa… Mai
Re: Death Note
Zarówno manga (po tomie bodaj 7) jak i seria (po odcinku 26) miały się prawdopodobnie skończyć. Jednak autorzy zostali wezwani na dywanik i dostali polecenie kontynuowania. Powody były dwa: dobrze się sprzedaje, a ponadto nie może się tak niepedagogicznie skończyć. Co z tego wynikło – widać. I szkoda nawet komentować.
a ja...
hę?
Niewątpliwie i bezsprzecznie takie właśnie jest. Myślę, że główną osią, czymś co wzbudza zainteresowanie tą serią jest pytanie, które podświadomie dręczyło każdego fana DN: czy Light jest zły czy dobry? Zaiste, jest to pytanie bez odpowiedzi.
Pierwsza sprawa – fabuła.
Oryginalna i wciągająca. Pojedynek wielkich umysłów – oto coś czego mało w produkcjach tego typu, stąd jeden wielki + za sam ten fakt.
Co prawda, jak już zauważyła większość widzów, anime po 25 odc zmienia tor na ten prowadzący długą i monotonną trasą, aczkolwiek ja uważam, ze warto było czekać te 10,5 odc na cudowne 1,5 odcinka, będące (tutaj pozwolę sobie użyć metafory) czymś na kształt orgazmu po nużącym i nieco męczącym stosunku.
Bohaterowie – cóż. Pierwsza kwestia która ciśnie mi się pod palce – Ryuuk i Rem. Wątek shinigami co prawda jest motorem napędowym wielu A&M, lecz narzędzie służące do zabijania tutaj zastosowane – mmm… istne cacuszko. Na ogół bogowie śmierci wymachują kosami, katanami czy innymi stereotypowymi przedmiotami, dlatego pomysł z niewinnie wyglądającym notesem naprawdę przypadł mi do gustu. Dodatkowym atutem bożków tej serii jest wygląd. Nie wyglądają jak ludzie, nie żyją w 'niebie', nie są tacy do końca prawi i szlachetni.
Co do Light'a – to najbardziej charyzmatyczna i urzekająca swoją ciemną stroną postać, jaką kiedykolwiek widziałam.
Z początku nieprzeciętnie inteligentny i bystry nastolatek, który pod wpływem władzy nad życiem i śmiercią zamienia się w nieprzeciętnie inteligentnego i bystrego, psychopatycznego mordercę. Mistrz manipulacji myślami i uczuciami, mistrz kamuflażu i przewidywania. Dodatkowo świetny aktor!
Piękne było w nim też to, że do samego końca nie wiedziałam czy chcę by przegrał, czy żeby wygrał.
L. – co tu dużo pisać. Przez wiele dziewcząt uważany za ideał. Ha!
Pracoholik, 'glukozoman', pan rozgryzę‑każdą‑niespodziankę‑jaką‑mi‑szykujesz. Do tego dziwnie trzyma rzeczy, siedzi i chodzi cały czas w tych samych ubraniach. Jest w nim jednak coś co urzeka i nie pozwala na pozostanie w stosunku do tej postaci obojętnym. Mimo wad, które wykluczają go z kategorii 'IDEAŁ' tu przeze mnie wytkniętych, ja naprawdę lubiłam tę postać, nie wiem nawet czy nie była bliższa mojemu sercu niż Light.
Tylko traf tak naprawdę chciał, by kliknij: ukryte przegrał z Kirą.
Misa – ostatnia z najważniejszych (wg mnie) postaci. Jak wszyscy wiemy naiwna i głupiutka, w sumie szablonowa idiotka z dużym biustem i ładnym ciałem (czasami zastanawiało mnie, czemu nie działała na Light'a tak jak na innych mężczyzn… czyżby o czymś nie powiedziano w serii? ;>). Stanowi jednak promyczek, dzięki któremu anime nie było takie do końca ponure. Promyczek? Phi. Tak sobie jednak myślę, że była chyba najtragiczniejszą (nie, nie mam na myśli 'najgorszą') postacią i nazywanie jej 'promyczkiem' nie jest do końca trafione. [ukryty]Jestem też zdania, ze Misa w ostatnim odcinku popełnia samobójstwo skacząc z wysokości[/ukryty]
Near i Mello – marne imitacje L. Uważam, że twórcy powinni się wysilić na dodanie im odrobiny oryginalności, a nie dać nam Ryuuzakiego ze zmienionym kolorem włosów i innymi nałogami x2.
Muzyka – hmm. Pierwszy opening razem z endingiem – kiepskie. Utwory wydawały mi się takie puste i nie pasujące do serii. Natomiast Op i end nr II wprost rewelacyjne. Samo tło muzyczne wybitnie dobrane, zwłaszcza chór – przechodziły mnie ciarki. To lubię! Jednak ścieżka przeszła samą siebie podczas 25go odcinka. Przez tą minutę dwadzieścia trwania 'Misa no Uta' czułam jakbym zapadała się w siebie i nie potrafiłam pozbyć się ścisku z gardła. Naprawdę mistrzowskie wykonanie.
Co do kreski – nie jestem znawczynią w tej kwestii, ponadto anime oglądałam w dość niskiej jakości. Ale nie narzekam, choć czasami rzucały się w oczy pewne niedoskonałości, zwłaszcza niedociągnięcia w płynności ruchów. Mimo to nie jestem osobą, która ogląda anime dla kreski, no chyba że jest wyjątkowo kiepska.
Jestem skłonna dać DN 11/10 pkt. ponieważ jest to najlepsze anime jakie dane mi było oglądać. Przez długi czas nie mogłam oglądać nic innego, bo wszystko wydawało mi się takie… nijakie.
Polecałabym je raczej osobom spostrzegawczym, inteligentnym i wrażliwym – na pewno nei jest to rozrywka dla mas.
Godne polecenia
Uważam, że mocną stroną serialu są postacie oraz to, że możemy „usłyszeć” ich myśli.
Raito w pierwszym odcinku skojarzył mi się z Raskolnikowem (ten od Dostojewskiego), gdyż oboje inteligentni, wyznawali podobne zasady i gotowi byli w imię tych zasad zabić. kliknij: ukryte Spodziewałam się też, że Raito również przegra.
L. – genialny detektyw z „naćpanym wzrokiem”, chyba nie sposób go nie podziwiać.
Misa – nieco denerwująca, głupiutka, ale smutna postać, kliknij: ukryte wykorzystywana przez mężczyznę, ktorego bezgranicznie kochała.
N – kliknij: ukryte równie błyskotliwy jak jego poprzednik. Godnie kontynuował pracę L, dzięki któremu udało mu się pokonać Kirę.
I postać, która najbardziej mnie zaskoczyła, czyli Matsuda. kliknij: ukryte Taki młody, narwany glina, któremu zdarzyło się coś zrobić czy powiedzieć bez większego zastanowienia, w ostatnim odcinku wykazał się wielkim opanowaniem, dzięki czemu uratował życie swoim kompanom.
Polecam to anime niemal wszystkim. Myślę, że warto się zapoznać z tym tytułem.
Manga lepszą jest.
Świetne choć dziwne i poplątane.
Taaakk… takiego zamieszania, które pięć razy zgubi wątek i sześć razy sprawi, że widz zgubi wątek. Mimo to anime dostarcza nam ogromną dawkę intryg, podstępów, romansów, podejrzeń i… wielkich, dziwnokształtnych potworów zwanych Shinigami. Poza tym są też wariaci pragnący władzy nad światem i wariaci próbujący powstrzymać tych pierwszych.
Anime dziwne, nawet bardzo, jednak mimo to, że ma w sobie to „coś”, całkiem przekonałam się do niego dopiero za drugim podejściem. Gdy to się już jednak stało nie mogłam oderwać się od ekranu śledząc wątki bohaterów i próbując nie zgubić się… za bardzo.
kliknij: ukryte I naprawdę, naprawdę do ostatnich sekund, gdy Raito ucieka przez miasto, miałam ogromną nadzieję, że może, może jednak Ryuuk mu pomoże, może jadnak nie zginie. I jak zwykle wielce rozczarowujące zakończenie :(
Grafika cudna, wspaniale pokazani „bogowie śmierci” i zdecydowanie wciągająca, choć zagmatwana fabuła.
Naprawdę lubię to anime i polecam wszystkim, zwłaszcza tym, którzy, tak jak ja, lubią obejrzeć coś dziwnego, coś przy czym trzeba się nieco wysilić by nadążyć za biegiem wydarzeń ;)
Świetne ale...
Mimo to daję 10, bo to najlepsze anime jakie widziałem.
Nie zawiodłem się.
jako dwaj geniusze stający na przeciwko siebie, ich inteligencja, zdolność przewidywania kroku przeciwnika. To wszysto sprawia, że widz praktycznie nie ma pojęcia jak dalej potoczy się akcja. Postaci drugoplanowe również stoją na wysokim poziomie. Muzyka jest bardzo dużym atutem Death Note, doskonale buduje klimat.
Kreska jest bardzo ładna, szczególnie przy pierwszych epach. Widać, że autorzy się postarali.
Na koniec chciałbym powiedzieć, że przez cały czas kibicowałem Raito (po prostu czasem wolę czarne charaktery od tych dobrych). Jak dla mnie anime mogłoby się skończyć po 26 epie ale tak czy siak jestem niezmiernie zadowolony, że obejżałem te dzieło. Zdecydowanie polecam każdemu fanowi M&A.
Super
A wracajac do L to kliknij: ukryte chlop nie mial szans , nie da sie wgrac z nadprzyrodzonymi mocami jakie mialy te shingami , co prawda L wszystko przewidzial i wiedzial zawsze ze light jest kirom ,ale nie chcial wygrac na jego boisku czy byc moze w sposob jaki Kira to robil , podejrzewam ze jakby L chcial zakonczyc sprawe strzelil by Lightowi w leb , ale nie chcial ,bo mial zasady i nie chcial byc taki jak kira ,a w sytuacji jakies zginol to nie mial szans bo przedzej czy pozniej aresztowalby znowu Mise ,jej shingami to wiedzialo i dlatego zdjela L ,jednak na koncu jak juz wspomnialem L i tak wygral bo Ligtha dorwali dzieki jego badaniam w jakich to pokazwal dzialanie kiry ,chodz tez mi sie wydaje ze L chcial bardziej dorwac bron kiry niz samego kire
Spoiler na spoilerze spoilerem pogania… Mai
Zmarnowany potencjał
Poruszane zostają sprawy moralne. Odbiorca zostaje zmuszony do refleksji. Pojawiają się pytania: czy zabijanie kryminalistów jest złe? czy człowiek ma prawo do samosądu? Widz nie pozostaje na nie obojętny i zastanawia się nad odpowiedzią.
Akcja wciąga. Podchody Raito i eLa sprawiają, że trudno oderwać się od ekranu. Inteligentne, zaskakujące zagrania, zabawa w kotka i myszkę – DN trzyma w napięciu, nie ma tu czasu na nudę.
Postacie są interesujące. Dążący do utopii Raito, zachwyca inteligencją i determinacją, a L – to jedna z najoryginalniejszych postaci, z jaką zdarzyło mi się zetknąć. Jego zachowania można odbierać na różne sposoby. Niektórzy upierają się, że ma autyzm, inni, że zespół aspergera, są też tacy, którzy tłumaczą jego specyficzny styl trzymania przedmiotów germofobią. Niezależnie czy Ryuzaki cierpi na jakakolwiek chorobę czy nie jest to postać oryginalna, zwracajaca uwagę. Trudno byc na niego obojętnym – albo sie go kocha albo nie znosi :)
Jednak… wszystko świetne, ale do czasu. Dla mnie czar pryska po 25 odcinku.
kliknij: ukryte Zabicie eLa było głupotą. Aż wierzyć się nie chce, że osoba tworząca tak inteligentną fabułę, mogła zepsuć to wszystko w ten sposób. Nie chodzi tutaj nawet o samo uśmiercenie detektywa, ale o sposób w jaki zostało to zrobione. Wszystkie jego wysiłki, starania poszły na marne. Jego następcy zaczynają od zera, tak, jakby 25 początkowych odcinków w ogóle nie istniało. Już nie ma tego klimatu, co wcześniej, brakuje intrygujących zagrań. Nowe postacie nie zaskakują. To już tylko substytuty eLa, i to nie do końca udane. Czymże jest objadający się czekoladą Mello w porównaniu do pochłaniającego wszelkiego typu słodyczy Ryuzakiego? Sam Near siedząc z podkulonymi nogami tylko wzbudza irytację.
Ostatni odcinek mnie nie rozczarował. Prawdę powiedziawszy był to jedyny odc. po 25, który mi się podobał.
Moim zdaniem potencjał tego anime został zmarnowany. Wszystko mogło potoczyć się inaczej, nietety stało się, jak sie stało i nic już się na to nie poradzi. Mimo to, gorąco polecam, naprawdę warto :)
Genialne Anime z małym, ale …
Podsumowując anime jest genialne ze względu na zagadkowość fabuły, bohaterów i sam pomysł mimo swojej wady tzn. długości, wydaje mi się, że twórcy chcieli zrobić coś na kształt GITSa (jedna duża tajemnica/sprawa i kilka pobocznych prowadzących do jej rozwiązania), ale nie do końca to im wyszło. Jednym słowy super kryminał, który każdy interesujący się tą tematyką anime powinien obejrzeć. Natomiast osoby niebędące zainteresowane tematyką powinni obejrzeć pierwszą serie i dopowiedzieć sobie zakończenie, ewentualnie drugą i uznać to za zakończenie.
***
ps – drugi opening i ending Maximum the Hormone wymiata!!!
Na wszystkich bogów, spoilery się ukrywa! Zedytowano. Mai
Death Note
Samo anime również wspominam bardzo pozytywnie. Najbardziej mnie chyba zachwyciła postać L, trochę mniej Lighta. Nie będę chyba oryginalna, jeśli powiem, że kliknij: ukryte po śmierci L'a anime zaczęło mnie trochę nudzić. Bardzo też nie lubię Near'a i jego głosu. Prawdopodobnie przerwałabym oglądanie w połowie serii, gdby nie Light i Ryuuk. Fabuła może i jest trochę naciągana, ale jednym z jej wielkich plusów jest zakończenie, które naprawdę coś kończy. Ostatnio jestem nieustannie poirytowana, bo większość anime kończy się w połowie mangi, pozostawiając po sobie jedno wielkie 'ciąg dalszy nastąpi'.
Nie sądziłam, że może mi się spodobać anime tego typu i gdyby nie wysoka ocena na Tanuki, to prawdopodobnie bym się za nie nie zabrała. Jestem więc wdzięczna za recenzję :)
Od pcozatku do L, od L do upadku
Nawet kliknij: ukryte koniec Lighta, dużo ciekawiej by było jakby został shinigami, i pisuksa zrobiła na odchodnym walac wsyztkim po zawale…ot piewszy posiłek jako shinigami, i zemsta zza grobu.
Ukryto spoilery.
Moderacja
Naprawdę dobre
Osobiście miałem tylko nadzieję, że kliknij: ukryte ostatecznie Near dostanie w tyłek, a Lighta złapie Mello, ale cóż, nie można mieć wszystkiego ;)
Ach no i jeszcze jeden wspaniały atut serii – zwroty akcji zaprojektowane z niebywałym smakiem. Ciężko przewidzieć, jak fabuła się rozwinie, ale nie jest to tak nachalne jak np. w Naruto.
10/10 bez dwóch zdań.
D.N.
Pierwsza część kliknij: ukryte (do śmierci L. to jak dla mnie 9/10, historia naprawdę wciąga, ponadto wspaniała gra zachowań (ukazanie postaci o maksymalnych skrajnościach), na dodatek im bardziej scenariusz bez sensu tym bardziej zaciekawiał.
Druga część, to już tendencja spadkowa, pomysł się przejadł, fabuła wygryzła no i nie wiem, po prostu aż się smutno robi, że się tak to wszystko jakoś poukładało. Ogólnie 6,5/10
W rozrachunku anime oceniam na 8/10. Mimo tego, że jest wybitnie oryginalne i nie raz gorsze serie oceniałem wyżej, to aż po prostu miałbym wyrzuty sumienia gdybym dał więcej.
Ogólnie polecam, mimo wszystko jednak liczyłęm na dużo więcej.
zakończenie było dobre
Ukryto spoiler.
Modercja
Anime rewelacyjne, zakonczenie slabe
Chcialbym chociaz raz zobaczyc jakis serial/film BEZ jakiejkolwiek formy happy endu – cos w stylu „zly bohater odjezdza na czarnym koniu w strone zachodzacego slonca z lupem”
A tutaj co mamy? Deus ex machina, Light ginie, bo przeciez zlo musi byc ukarane…
Oczywiscie, to bardzo interesujacy pomysl, ze Ligth przewidzial, ze Near przewidzi jego plan, a tu sie okazalo, ze Near przewidzial, ze Ligth przewidzial, ze on przewidzial… ale jak dla mnie to bylo zbyt naciagane – jak mowilem, Deus ex machina, zly ginie.
Gdyby seria konczyla sie na smierci L, byloby znacznie lepiej – odcinki z L ogladalem w napieciu, na „serii Neara” przysypialem…
Re: Anime rewelacyjne, zakonczenie slabe
od smierci kliknij: ukryte L, fabula stracila na uroku i gdy „paleczke” przejal Near ogladalo sie duzo gorzej. Podsumowujac, bez L to anime duzo stracilo :)
Ciekawe Anime
Podsumowując ocena za fabułę – 7
Teraz czas na postacie, były zrobione wyjątkowo dobrze. Praktycznie nie można się do niczego przyczepić. Były realistyczne, ciekawe, fajne, zabawne, smutne. Wszystkie zostały przedstawione dobrze. kliknij: ukryte PS: Misa i jej teksty były świetne i tej jej oczy Shinigami xD
Podsumowując ocena za postaci – 10
Dalej tym razem grafika. Grafika była bardzo dobra… Jeśli ktoś nie lubi anime. Grafika była ciekawa jednak zbyt mroczna i pozbawiona jakich kol wiek motywów anime. Niestety nie mogę tego odpuścić ale jeśli na to dobrze się spojrzy…Można wyczuć jej klimat z tond wysoka ocena.
Ocena – 8,5
Został ostatni czynnik który specjalnie zostawiłem na koniec – muzyka. Otóż muzyka sama w sobie w większości przypadków była na 9,5 jednak drugi opening i ending… Jak dla mnie 2…
Więc trzeba by wyciągnąć średnią… Czyli 5,75 (6) no cóż myślę jednak że drugi opening i ending nie powinien mieć tak dużego wpływu więc ...
Ocena – 7
Fabuła – 7
Postacie – 10
Grafika -8,5
Muzyka – 7
Ocena ostateczna: 8,125 (8)
Dodam na koniec tylko że nie jest to anime dla wszystkich. A mianowicie jest tylko dla osób „myślących”. Więc jeżeli lubisz pościgi i walki przez kilka odcinków (czytaj Naruto‑maniak) stanowczo ODRADZAM. Jeśli zaś lubisz akcje skupiająca na myśleniu i odgadywaniu POLECAM.
Re: Ciekawe Anime
:)
extasa
Średnie anime
Re: Średnie anime
9/10
Najlepsze anime jakie do tej pory widziałam
koniec na 25 epku;)
Pewnie wiele osób pomyśli, że konkretny debil ze mnie (cóż, po części racja:) ale jak dla mnie od wielu wielu lat brakowało takiego anime a zwłaszcza takiego zakończenia(tego o którym mówie bo własciwgo nie znam, znać nie chcę), które moim zdaniem wynosi tą świetną produkcje na wyżyny doskonałosći.
Domyślam się że pewnie dochodzą nowe postacie, jakieś wątki, jednak(znając skłonności twórców japońskiej animacji do stosowania dłużyzn na potrzeby oglądolności) obawiam się zawodu a tego bym chyba nie przeżył ,gdyż takiego arcydzieła nie widziałem bardzo dawno i nie zniósłbym skazy na nim.Pewnie padłbym na zawał:D
Tak czy inaczej pewnie na długi czas będzie to wysoka pozycja na moim ToP TeN, więc ze swojej strony szczerze i gorąco polecam.
Pozdrawiam
Usunięto wulgaryzm.
Moderacja
Re: koniec na 25 epku;)
Jeżeli oglądałbyś do końca to napewno byś nie pożałował i mogę ci to zagwarantować, ja obejrzałem wszystko i to anime zajmuje u mnie zaszczytne pierwsze miejsce (przynajmniej w tym gatunku) i nie widzę na nim żadnych skaz, polecam odkopać pozostałe odcinki i je obejrzeć :)
Re: koniec na 25 epku;)
"Domine Kira"
Fabuła‑nigdy nic nie trzymało mnie tak bardzo w napięciu. Pierwsze 10 epów miałam ścisk w gardle„CO DO CHOLERY BĘDZIE DALEJ??!!”. Naprawdę , jest to pierwsze anime , które wprawiało mnie w tak ogromne zainteresowanie tudzież osłupienie , gdy jakaś tajemnica wyszła na jaw. Przyznam , że niejednokrotnie przeszło mi przez myśl „co by było gdybym miała taki zeszycik ^_____^ ". Niektóre sceny oglądałam parokrotnie! Takie replay'owanie przytrafiło mi się po raz pierwszy…generalnie nie preferuję takich odruchów. Jak większość osób już wspomniała od 26 epa czuć pustkę…cóż,mnie też czegoś a raczej KOGOŚ brakowało. Jednakowoż pozostałe epy również mi się podobały…37 podniósł adrenalinę do poziomu pierwszych odcinków :)
Bohaterowie… Raito,L,Ryuk ... dziękuję bardzo <3 szelmowsko‑psychodeliczno‑nikczemny uśmiech Raito‑coś pięknego! Jego sposób myślenia…sposób przedstawienia jego postaci,myśli -GENIALNE!! Nawiasem mówiąc‑przystojny chłopaczek:) chłodna logika,wyzbycie się wszelkich uczuć‑cechy które nie powinny budzić sympatii, a jednak nie oszukujmy się‑zawrócił mi mega pozytywnie w głowie. ot co – DOMINE KIRA!
L‑bohater , który wywoływał we mnie tak ciepłe emocje , że nie żałowałam łez gdy..no wiadomo ;P taki cwaniaczek niepozorny a z półobrotu sadzi równo :) Sposób jego rozmowy przez telefon,siedzenia czy też zajadania się słodyczami bedę pamiętać dłuuugo <3 Przyznam,że liczyłam na malutki motyw yaoi , wiem wiem…przesadzam, ale jakby się głębiej zastanowić nad sceną „po deszczu” to mogłoby się to słodko skończyć :P Według mnie L nie miałby nic przeciwko.
Ryuk'a polubiłam od samego początku.Świetna postać!Motyw uzależnienia od jabłek…„juicy”
Wprowadzał świetne elementy humorystyczne swoją osobą :) Jakby nie było , to dobrze , że to on kliknij: ukryte jako ostatni sięgnął po długopis.
Szkoda tylko ,że postać Mello i siostry Raito nie została bardziej rozbudowana(jednak Matsuda mógłby coś zdziałać:) )
Muzyka‑super Super SUPER!!! soundtracku słucham od pierwszego epa xD Maximum Hormone znałam już wcześniej…openingi i endingi idelanie pasują do klimatu anime.
Graficznie nie narzekam…jednak fakt faktem w niektórych momentach (zwłaszcza pod koniec serii) oddalone twarze były komiczne xD zwłaszcza Misa… w pewnym momencie musiałam się przyglądnąć , tak miała zdeformowaną twarz. Tak czy siak, ogólnie wszystko ładnie się prezentuje.
All in all brakuje słów na ujęcie tego , jak bardzo przypadło mi to anime do gustu!
POLECAAAAM
**rzekłam**
UPS!!! BRAWO!!! EKSTRA!!!
Jestem nawet w stanie zaryzykować 10/10
Grafika: Rysunek postaci, pokazywane miejsca oraz akcja charakteryzują się dużą szczegółowością i dbałością wykończenia.
Krótko pisząc – dopracowana. 8‑9/10.
Fabuła:
Zacznę od uwagi: uważny widz juz w pierwszym odcinku dostanie odpowiedź na samemu sobie postawione pytania, bo one aż rwą się… aby na nie odpowiedzieć.
I jeśli nie chce, to może odpuścić sobie pozostałe 36 epizodów.
Może też sięgnąć po Death Note Director`s Cut i mieć serial „za sobą”.
Tylko po co? Jaki ma sens mieć od razu podane rozwiązanie, tak bez wysiłku?
Czyniąc tak, pozbawi się wręcz rewelacyjnej rozrywki jaką jest ten serial.
Bo tak właśnie jest – jedno z nielicznych tak dobrze zrobionych anime. Wg mnie.
Historia opowiedziana wręcz fantastycznie, od samego początku człowiek zostaje wciągnięty w wir akcji i wprost nie można się oderwać.
( A całego serialu na raz nie da się oglądnąć).
No tak, ten pierwszy odcinek… Ale gdy juz przejdziemy przez niego, to z odcinka na odcinek nasz apetyt na ciąg dalszy się powiększa. Aczkolwiek wielokrotnie miałem odpowiedź gotową, to jednak rozwiązanie podawane przez twórców… wmurowywało.
I koniecznie chciałem oglądnąć następny epizod.
Sama istota sprawy, to w sumie rzecz banalna. Ot, taki sobie Notes śmierci… niby nic.
Ale to co jest w nim napisane i to co może być w nim zapisane oraz jak to jest (zostało) zrobione… Oto cała tajemnica sukcesu, niewątpliwego. Sukcesu serialu (mangi nie znam).
Owszem, jest kilka spraw w samej fabule, które nie do końca są wyjaśnione oraz przedstawione w jasny sposób, ale myślę, że tak właśnie należało zrobić. Pewien niedosyt powinien zostać.
Postacie… szczerze powiedziawszy na bardzo duży plus zaliczyć należy „mecz pomiędzy rozgrywającymi”, zarówno ten „zewnętrzny” jak i ten „wewnętrzny”.
Dobrze, a nawet bardzo dobrze pokazana jest metamorfoza głównego bohatera, jego momenty „uniesień”, to istny majstersztyk. Po prostu, postać nietuzinkowa.
Drugim plusem odnośnie postaci jest ich liczba, naprawdę spora.
A większość nie stanowi tylko tła, ale też ma bezpośredni udział w grze. Co nie jest bez znaczenia.
Na uwagę zasługuje: Matsuda, Misa, Ryuku, itp.
No, a teraz minusy.
Serial byłby lepszy gdyby miał 2 części.
S 1 powinien kończyć się w takim jednym szczególnym momencie
(jest w jednym z odcinków), po którym łatwo i logiczne, byłyby wydarzenia pokazane w S 2.
Nie lubię powtórek „co się wydarzyło wcześniej” i „powtarzanie scen” – zwłaszcza gdy odcinek zaczyna się sceną końcową z poprzedniego.
Idiotyczne imię Light, lepiej brzmiało Raito (niby tak samo się czyta…?)
Wkurzał mnie „L”, no i „N” – świry i psychole, a także Shigami (choć dopiero przy końcu).
No i Mello…oczekiwałbym czegoś więcej od takiej postaci.
Ponadto, jakby nie patrzeć: słaba reprezentacja płci pięknej.
W sumie tylko Misa. Ale i w jej przypadku twórcy się nie postarali.
Reszta kobiet potraktowana po macoszemu.
Taka Takada, czy narzeczona Penbara – można by śmiało te postacie rozwinąć.
Trochę idiotyczne były: włamywaczka i złodziej. Pokazani i nie pokazani.
Rozczarowało mnie zakończenie(pozytywnie).
Aczkolwiek należało się spodziewać takiego, a nie innego, to oczekiwanie na finał jednak było zbyt nużące. Nawet błagałem w myślach, aby już dali se na luz.
Fabuła wraz z postaciami to powiedzmy 7‑8/10.
Sumarycznie: 8,66/10.
SERIAL POLECAM.
ps. Owszem, momentami jest pewna naiwność myślenia czy postępowania, ale to drobiazg.
Re: UPS!!! BRAWO!!! EKSTRA!!!
Faktycznie Mello był mocno niewykorzystany, i wydawał się wpleciony w fabułę tylko po to by 'dopełnić' ostateczną intrygę N. Pewnym pocieszeniem jest natomiast fakt, że w lutym 2008 ma wyjść anglojęzyczna wersja nowelki Death Note która będzie przedstawiała współprace Naomi (dziewczyna Penbara) z L, a opowiedziana będzie właśnie z punktu widzenia Mello.
sss
Re: sss
dobre po całości
Re: dobre po całości
1-25odc. na 9pkt, 26 -37 tylko 7
kliknij: ukryte P.S Bylem wstrzasniety,zalamany,zmieszany i nie wiem jakich jeszcze przymiotnikow uzyc w kazdym badz razie chodzi o scene kiedy Light doszedl do imienia partnerki Penbara wpisal ja do notatnika, a ona go zapytala dlaczego patrzy na zegarek, ten jej odpowiada „Ach to.. to dlatego ze jestem Kira.” i to jej pykniecie we wzroku jejku normalnie sie poplakalem…...
Spoilery się ukrywa! Mai
Re: 1-25odc. na 9pkt, 26 -37 tylko 7
prawie doskonałe
Death Note
Całkiem orginalny i odswieżający pomysł zaserwowano nam na oś fabuły, „Death Note” naprawdę chwyta mocno i nie puszcza.
Pojedynek Light vs L był naprawdę wciągający, minimalna ilośc akcji, zero wybuchów a tyle napięcia i niepewności – miodzio:)
Co do samych bohaterów – bardzo dobrzy, wręcz wyśmienici, sam Lighto czasami gorszy niż niejeden najgorszy czarny charakter ( aczkolwiek paradoksalnie cały czas mu dopingowałem ). Wyjątkowe widowisko, że tak powiem, dwóch „aktorów”.
Ano szkoda, że seria nie zakończyła się na 26 epizodzie, byłoby piekne 10. Pomimo tego, że kolejne odcinki trzymały poziom, epilog 26 epka był moim zdaniem idealny dla tej serii.
Muzyka również na bardzo wysokim poziomie.
Serię oceniam „tylko” na 9, z powodu odcinków powyżej 26, które w moim mniemaniu w pewnym momencie były już z lekka przekombinowane, i jakby tak ciut na siłę wcisnięte.
PS. Jak kiedyś znajdziecie jakiś „Notes Śmierci” to ... a zresztą sami zobaczcie :)
Bardzo dobre anime.
Poza tym załamujący był pomysł zastąpienia jednej z najfajniejszych postaci przez 'atak klonów z ...nienacka!'.
Także świetna muzyka, zarówno motywy rockowe (wszystkie Themy: Death Note, Lighto, L's, a także Kodoku, Senritsu, Jiken i w ogóle!) jak i bardziej klasyczne (za dużo wymieniać, 3/4 soundtracku).
Co do końcówki to kliknij: ukryte zaskakiwała trochę tym, że 'Bóg' zabijał praktycznie na ślepo setki ludzi, manipulował uczuciami i życiem swojej najbliższej rodziny i jedynych przyjaciół, a gdy został zdemaskowany to beczał jak mały chłopczyk i wołał o pomoc do wszystkich którymi gardził i manipulował.
Super fabuła do czasu
Najlepsze anime, które do tej pory widziałam
Coś wspaniałego. Od początku do końca zero nudów, napięcie i niespodziewane zwroty akcji.
Poleciła mi je przyjaciółka, pokrótce objaśniła zasady działania 'Notesu'. Szczerze, brzmiało to dla mnie nieco banalnie. Podeszłam do tego z dystansem… za długo się jednakowoż nie dało. Od pierwszego odcinka zostałam wciągnięta. Postacie urzekały mnie swoimi poglądami (nieraz zestawienie przeciwności) i ogółem tym, jak zostały zaprojektowane.
Nie sposób ich zapomnieć, na długo zostają w głowie. Ogółem, od kiedy obejrzałam DN, nie jestem już normalna i nikt, kto je obejrzy, normalnym nie będzie (w jak najbardziej pozytywnym sensie!).
Mimo, że obejrzałam cała, będę wracać nieraz do starych odcinków.
Polecam to wszystkim, wszystkim, choć co ja tam mogę wiedzieć…
Spoilerek na koniec:
kliknij: ukryte Cieszę się, że Light pod sam koniec zaczął zachowywać się jak wariat, wolę go takiego :) Ogółem zakończenie mi się bardzo podobało. Jak całość.
10/10.
mnie to anime rozczarowało
to anim jest bardziej niz ***
Zmoderowano tytuł.
Na przyszłość proszę używać mniej kolokwialnego języka.
Moderacja
Rewelacja :)
...
Re: ...
Re: ...
12/10
Anime niesamowite
Re: Anime niesamowite
Spoilery się ukrywa.
Moderacja
Całkiem niezłe
Ocena 10/10
Re: Całkiem niezłe
Tutaj się nie zgodzę- kto lubi jaką muzykę, rozumiem, ale drugi opening i ending są jak dla mnie lepsze od pierwszych. Maximum the Hormone jest świetne- szanuję jednak, że dla niektórych trash metal jest niezbyt ciekawym typem muzyki. Oba OST- y są cudowne- muzyka genialna, jak już pisałam ;).
Death Note
Grafika – 10/10 (wspaniała kreska, która pasuje do klimatu serii Death Note)
Muzyka – 9/10 (Nie gustuję w hardcorowym metalu, jednak nie wyobrażam sobie innych piosenek do Death Note. Szczególnie, słowa piosenki „What's up, people?”, która została wykorzystana w drugim openingu, doskonale zgrywają się z fabułą anime).
Fabuła – 10/10 (Nigdy wcześniej nie oglądałam czegoś tak fascynującego! Przebiegłe posunięcia bohaterów (chodzi mi o L'a i Lighta) są trudne do przewidzenia, jednocześnie genialne i niepowtarzalne.)
Postaci – 10/10 (Light i L to geniusze w swoim rzemiośle. Jednocześnie, mają odrębne charaktery, dotychczas niespotykane w żadnym anime.)
Ocena ogólna: 10-/10.
10 z minusem jest za to, że druga seria Death note kliknij: ukryte (wtedy, kiedy L umarł, a do gry wkroczyli Near i Mello) była dla mnie nieco zagmatwana. Dotychczas wszystko było klarownie wyjaśnione, lecz nawał pomysłów postaci nieco stworzył mgłę dla fabuły. Ale to jest moja subiektywna ocena. Generalnie, to Death note jest jedynym anime detektywistycznego pokroju, które tak naprawdę mnie zainteresowało. Z tego, co zdołałam wcześniej oglądać, jeszcze nic nie potrafiło mnie zaskoczyć. Jestem pod wrażeniem!
Nic nowego nie powiem...
Btw muzyka w drugim openingu jest taka sobie, zyskuje tylko na tym, że tło jego jest REWELACYJNE i niesamowicie klimatyczne.
Re: Nic nowego nie powiem...
Wybacz ale ta postać to coś na kształt złamanego geniuszu, inteligentny a zarazem całkowicie aspołeczny psychopata z kompleksem stwórcy. ktoś taki, obdarzony mocą po za ludzkie pojmowanie jest świetnym materialem na bezwzględnego tyrana i kata poddanych mu ludzi.
Bardzo dobre anime!
:)))
Nierówne
Początek jest rewelacyjny i do połowy serii nie można się nudzić, całość wciąga i niebywale trzyma napięcie.
Największe plusy to muzyka i oryginalne postacie. Grafika jest dobra, ładnie tworzy klimat, także mimika postaci jest bardzo żywa i realistyczna.
W połowie serii zaczynają się kłopoty, fabuła zaczyna się rwać, trzyma poziom niestety klimat serii zaczyna doskwierać, całość jest w sumie bardzo mroczna i dość depresyjna. Nie mogę powiedzieć by postacie Lighto i L przypadły mi do serca, fascynują ale to nie są „mili” ludzie. Końcówka to niestety załamanie klimatu, seria staje się przewidywalna, ja wręcz czekałam na koniec, finał był wiadomy, zagadką pozostały szczegóły. W sumie seria mogła zamknąć się w 30 epizodach, wówczas efekt naciągania fabuły tak by nie doskwierał a całość nie męczyła.
Podsumowując anime muzyka – 10, postacie – 10 (nie muszę ich lubić, wystarczy że mnie zaciekawią), grafika – 8, fabuła – 8.
Niezle do pewnego momentu...
Spoglądając (prawie)obiektywnie
Otóż przyznam pierwsze odcinki były ciekawe. Prowadzenie fabuły, grafika i aspekty które nadawały anime oryginalność(walka dobro vs. zło, pokazana inaczej, ukazująca nam dokładniej obie strony konfliktu) która z początku mnie urzekła.
Jednak nic niestety nie trwa wiecznie.
PO śmierci pewnej osoby (to nie spoiler w anime umiera ludzi) zaczyna sie okres kilku nieciekawych a raczej dłużących się odcinków które zapychają dziurę. Po nich następuję odgrzanie głównego wątku jednak ten podgrzany kotlet wzbogacono o nowy sosik który tylko nieznacznie odświeża i poprawia smak(tyle z gotowania). Sytuacja wygląda lepiej po dodaniu nowej Postaci w okolicach 29‑30 odcinka. I tu dochodzimy do smutnego końca. Zakończenie jest krótko mówiąc, niepotrzebnie wzbogacone o tragiczne deformacji twarzy, w niesamowite przegięcia (chodzi o BUM, BUM kliknij: ukryte nie dajmy się zwariować został wielokrotnie postrzelony z colta ).PRzykra sprawą też jest przewidywalność zakończenia (i nie tylko) anime to z pozoru daje nam możliwość snucia przypuszczeń co dalszych odcinków. Jednak to po zory i nieładne zagranie po pewnym czasie wszytko jest przewidzenia (co jest fajnego w odkryciu zakończenia w połowie serii). A bubli znalazło by się więcej. Anime to jest BDB jednak twórcy przegięli i pomysły im się kończyły przez co trochę przesadzili.
Ogólnie anime zyskuje 8
PS. powinno się usuwać komentarze osób które oceniają serie po 1 lub 2 odcinkach :)
10/10
Super sprawa.
Może nie do końca rozczarowanie...
To, co stanowi dla mnie mankament Death Note, to przede wszystkim strasznie naciągana fabuła. W ramach jednego wątku, trwającego od 1 do 3 odcinków, L i Light bezbłędnie roszyfrowują nawzajem swoje podstępy, co chwilami przybiera wręcz absurdalną postać – jak odcinek, w którym Light komentuje program telewizyjny obliczony na sprowokowanie Kiry, i robi idealnie obnażając tok rozumowania L i starego Yagami. Przy czym jest to tylko przykład takiej sytuacji. Ja rozumiem, że on jest inteligentny, ale to już sakrawa na telepatię między nim a L.
Czasami też miałem wrażenie, jakby działania Lighta nie należały do najmądrzejszych, ale wskutek 'niesamowitego zbiegu okoliczności' (czyli pomocy scenarzystów) okazywało się, że jednak rezultat przechodzi najśmielsze oczekiwania. To naciąganie realizmu sytuacji w miejscach, gdzie scenarzystom to pasuje, sprawia, że Death Note nie mogę, jak niektórzy, uważać za arcydzieło.
:)
...a,
Muzyka trochę niezauważalna w pierwszych 19 odcinkach, co dla mnie zdecydowanie nie jest plusem, ale potem się poprawia :)
SPOILERY
JEST SPECJALNY tag, [.ukryj]tekst ukryty[/ukryj]- bez kropki, służący do maskowania takich informacji, który nie wisi tylko dla ozdoby.
W imieniu wszystkich osób, które DN jeszcze nie oglądały proszę o nie psucie przyjemności z seansu.
Zniesmaczona w najwyższym stopniu Moderacja – IKa
Re: SPOILERY - OSTRZEŻENIE.
Niniejszym ogłaszam że przejmuję moderowanie komentarzy tej serii jako jedyny moderator który ją widział.
Wszystkie komentarze, zawierające CHOĆBY NAJMNIEJSZY niezamaskowany spoiler, będą odtąd bezlitośnie USUWANE.
Re: SPOILERY - OSTRZEŻENIE.
Może powinniście kogoś wyznaczyć np. do modernizacji komentarzy tylko osoby, które napisały recenzje do konkretnego anime?
Re: SPOILERY - OSTRZEŻENIE.
A to, że niektórzy nie chcą z opcji maskowania spoilerów korzystać, to jest wyłącznie kwestia ich kultury osobistej i zachowania się zgodnie z Netykietą (akurat nie mam tu na myśli ciebie :)), a nie zdolności/wydolności Moderacji.
Ze swojej strony uważam temat za wyczerpany.
IKa
Nie ma mowy, przejdzie do historii [IMO]
Re: Nie ma mowy, przejdzie do historii [IMO]
Re: Nie ma mowy, przejdzie do historii [IMO]
magia DN
tak to prawda, DN to bardzo dobre anime, ze swietnymi bohaterami , a zwlaszcza moim ulubiencem L ;D
polecam wszystkim , choc trochę zaintrygowanym recenzją, ktorzy chcą przezyc wiele wstrzymujacych dech w piersiach chwil przed komputerem ;)
Wyśmienite!!
Perfect
Jestem troche rozczarowany końcówką, kliknij: ukryte (nie czytałem mangi), ale miałem nadzieje, że Lighto zwycięży i ustanowi nowy porządek :p.
Autor recenzji napisał, że nie warto doszukiwać się jakiś głębszych, filozoficznych przesłań.
Jak na moje oko, wynika, że bycie idealistą (Lighto) jest nieopłacalne i prowadzi to tragedii i destrukcji. Czyż Lighto nie chciał zmienić świata właśnie dla idei ustanowienia nowego porządku? Gdzie przemoc jest pojęciem nieznanym? Widać idealizm jest poprostu zgubny :p
Choć z drugiej strony, zakończenie wprawiło mnie w lekki smutek. kliknij: ukryte Jak patrzyłem na znikające marzenia Light'a aż mi było go żal. Wszystko przez jeden błąd, przez jedno podknięcie, niedopatrzenie.
Dlatego pozostaje z niedosytem i gniewem*, że nowy porządek nie mógł zaistnieć :p
*wszystko w pozytywnym znaczeniu.
Zamaskowano spoilery (kolejny raz!) – Zniesmaczona Moderacja
Re: Perfect
Death Note = Imo pozycja obowiązkowa
Genialne!!!
Ukryto spoiler.
Moderacja
PS. Dziękuje uprzejmie za zdradzenie zakończenia, po co mam to oglądać?!
IKa
DN
nudy nudy nudy
ale zaznaczam- to moje odczucia, prosz sie nie oburzać.
Re: nudy nudy nudy
9,5/10
Jako fanka mangi, czekałam na tą pozycję z niecierpliwością, ale i też z niepokojem. Bo trudno mi był uwierzyć, żeby z jednej z lepszych mang jakie czytałam (co by być dokładnym – jednej z lepszych do pewnego momentu) powstało anime na podobnym poziomie. O dziwo, udało się. Oczywiście, niektóre sceny mogły wyglądać inaczej, ale, jak wiadomo, nie można mieć wszystkiego. Najbardziej fascynujące było dla mnie to, że pomimo faktu, że znałam fabułę bardzo dobrze, to zawsze po zakończeniu odcinka wprost nie mogłam doczekać się ciągu dalszego. I jeszcze:
kliknij: ukryte końcówka. Zmieniona, ale, imho, ZNACZNIE lepsza niż w mandze. Co tu się dużo rozwodzić, miałam łzy o oczach.
Dodatkowo: świetna muzyka i moi ulubieni seiyuu w rolach głównych. Ocena 9,5/10 chyba uzasadniona w tym przypadku.
10/10 dla mnie arcydzieło!
10/10 to jednak lekka przesada!
Świetne postaci? No tak są…dwie! Staruszek Yagami i jego pomagierzy, Mello, Near, dziewczyna Lighta a nawet Rem są płytcy, bez wyrazu albo schematyczni do bólu. Na pochwałę zasługują postaci L i Lighta, takiego duetu jeszcze nigdy nie widziałem.
Grafika – tutaj się zgadzam w stu procentach z recenzentem.
Fabuła? Dla mnie na mocne 8. Po 25 odcinku poziom całego anime leci na łeb na szyję… Szkoda.
Na koniec – muzyka. Pierwszy opening i ending – średniawo. Drugi opening i ending.. taaaak, reweeela! Nie wypikali przekleństw. Łaaaał. A tak na serio, to podobało mi się. Ale tylko do momentu w którym zapoznałem się z pełnymi wersjami tych utworów (jedynie 'Wat's up People' jeszcze się jakoś broni…). Powiedzmy, że stylistycznie cała twórczość 'Maximum the Hormone' to skrzyżowanie słabej numetalowej sieki w stylu SOAD z Avril i panną Sperars. Szok? Wielki.Za to muzyka tła jest bez błędna.
Dobra, czas kończyć. Ja bym się tak bardzo nie zachwycał. Przed odcinkiem 25, wszytko było na drodze do mocnej 9… Zakończenie wiele w tej kwestii nie zmienia, nie dało się tego rozegrać inaczej kliknij: ukryte (Light musiał zginąć, nie było innej opcji…). Anime godne polecenia, ale nie trzeba piać z zachwytu.
Grafika – 8/10
Muzyka – 9/10
Fabuła – 8/10
Postaci – 9/10
Ogółem 8+/10 – Lekko przekombinowane, ale wysoce oglądalne.
Re: 10/10 to jednak lekka przesada!
Co do postaci, to nie powiedziałbym, że np. Near jest płytki. Tylko wciąż jest oceniany przez pryzmat kliknij: ukryte bycia podróbą L, co jest w sumie krzywdzące. :)
A oceniłem 10/10, dlaczego? Ponieważ(jak jest to w dziale „Współpraca” napisane) jest to ocena „jak się oglądało”. Mnie oglądało się genialnie, więc oceniam jak oceniam. Tyle.
Re: 10/10 to jednak lekka przesada!
Czy NAPRAWDĘ nie da się wyrazić swojej aprobaty w innych, mniej wulgarnych słowach? „Są świetni” przekazuje dokładnie tyle samo treści, a i moderacja nie musiałaby interweniować…
Rewelacja
Re: Rewelacja
Death Note, ludzie, shinigami...
Dla mnie Death Note to właśnie przede wszystkim misterna fabuła oraz postaci. Light, L, Misa postaci drugoplanowe i wciąż pojawiąjący się nowi zaskakujący bohaterowie to potężna gwardia stojąca za tym anime. Każda z postaci ma swoją charakterystyczną osobowość, nawyki, a często nawet i przysmak:)
Muzyka, jak już autor wspominał w recenzji, i w mojej opinii to istny majstersztyk. Mało jest serii, w której nastrój barwy dźwięku podkreślają tak sugestywnie, nie przytłaczając zarazem faktycznej akcji.
Grafika owszem bywa nie równa. Czasem Light zdawał mi się wyglądać jak jakaś ludzka wersja pokemona, ale na szczęście było to rzadkością. Poza tym rysunek, kolory a wszystko to w animacji buduje klimat serii w świetny sposób i grafika absorbowała moje oczy wystarczająco, by miały w tym swoją przyjemność.
Mimo, że w recenzji autor pisał o braku jakichś głębszych przesłań, jak dla mnie w tej serii mocno została poruszona problematyka dobra i zła, reakcji na nie jednostek i społeczeństwa. Zwłaszcza udział pojedynczych osobowości, ich interakcje w Death Note wg mnie ukazują całkiem realistycznie możliwości pojedynczych osób na wpływ względem całego społeczeństwa (a nawet, z rozmachem, na świat – choć to wg mnie przesadny dramatyzm podwyższający jednak temparaturę w anime). W ogóle gradacja lokal‑świat wywarła na mnie szczególne wrażenie i z potyczki genialnego, aczkolwiek zwichrzonego młodzieńca z lokalną policją powstała niemal wizja nowego świata opartego na autorytecie. Death Note ma u mnie 10/10 i każdemu miłośnikowi anime polecam te serię.
Anime, którego szybko się nie zapomni
Zamaskowano spoiler. Moderacja.
Bardzo dobra seria
Desu Nôto
Genialna fabuła urodzajna w liczne zwroty akcji. Tytuł nie raz, nie dwa zaskoczy bardziej niż wiadomość twojej dziewczyny o dziecku. Wszystko jest genialnie i ładnie poprowadzone. Zawiedzony mogę być tylko końcówką bo liczyłem na wielkie „UAU” kliknij: ukryte jakim była by wygrana tego „złego” nad tymi „dobrymi”. Niestety tego „UAU” nie było. Whatever końcówka nie zmieni mojego świetnego zdania o tym tytule.
Graficznie seria stoi bardzo dobrze, wszystko jest utrzymane w ciemnych kolorach nadających serii mroczny klimat. Szczególnie zapadł mi w głowie ten efekt „zatrzymania czasu” któremu towarzyszyło wzmocnienie koloru czerwonego, niebieskiego bądź żółtego (jak mnie pamięć nie myli) w zależności od postaci. Zawsze wywoływało to na mnie duże wrażenie.
Jeśli chodzi o muzyke to akurat mi podobał sie drugi opening. Choć nigdy nie byłem i nie jestem fanem „ostrzejszego grania”. Muzyce ogólnie nic nie mogę zarzucić. Jest po prostu świetna.
Jeśli o postacie chodzi to jest to czysta bajka.Raito oraz L są to najbardziej dopracowane postacie jakie kiedykolwiek dano mi oglądać moimi zmęczonymi już oczyma. Postacie drugoplanowe jak Aizawa czy Mikami też są dopracowane, choć na tle głównej dwójki wypadają po prostu słabiej. Jedyną postacią która przez cały czas jaki spędziłem przed Death Note mnie irytowała była Misa.Ale przemilcze ją, na tyle zasługuje. A nie wspomniałem o według mnie największej gwieździe jaką jest Shinigami Ryuk.
Pod koniec jedyne co mogę napisać to smacznego. Smacznego dla tych którzy jeszcze nie pochłoneli tej serii, bo naprawdę warto.
Rozczarowanie...
Nie wiem, nie potrafię się w to wciągnąć za nic, pomimo, że przecież lubię kryminały, thrillery, itp. Rozumiem, że niektóre serie wolno się rozkręcają, ale jeżeli już 14 odcinek, a akcja nadal jest nieciekawa, liniowa i przeciąąąąągaaannaaa, to naprawdę jest źle (nie wspominam już nawet o kichowatych dialogach, żeby nie dobijać leżącego :>).
Ot, pomysł na film, a nie na całą serię (dlatego też już się rozglądam filmem na podstawie tej samej mangi).
A kiedy dowiedziałem się, co będzie w dalszych odcinkach, uśmiechnęłem się ironicznie – głupszych zwrotów nie mogli wymyśleć :>?
Ale z tym brakiem przesłania bym nie przesadzał: seria zadaje kilka bardzo istotnych pytań: czy człowiek może bawić się w Boga? Stworzyć świat pozbawiony zła? Oddzielić grubą kreską zło od dobra?
O właśnie bohaterowie…
No cóż, rzeczywiście nigdzie się takich nie znajdzie, bo są… „z kosmosu”, że tylko o takim superinteligentnym nastolatku L wspomnę :). No ale tu już bym sie naprawdę czepiał, bo trudno uwierzyc choćby w te dziewczynki‑rządowe zabójczynie w moim ulubionym Gunslinger Girl :].
Scalono komentarze.
Moderacja
Re: Rozczarowanie...
Re: Rozczarowanie...
Re: Rozczarowanie...
I tu się zgodzę. Jeżeli ktoś uważa że DN nie ma kompletnie żadnego przesłania musiał albo niedokładnie oglądać, albo nie potrafił tej serii zrozumieć.
Jak dla mnie to geniusz w świecie anime/mangi i nikt mnie nie przekona że jest inaczej.
Każdy powinien choć raz obejrzeć.
Świetne...
Death note *-*
Nie za bardzo mam się czego tutaj czepiać, ponieważ każdy rozwój akcji, każdy następny odcinek wciąga bez reszty, że przestaje się zwracać uwagę na niedociągnięcia.
Kolejne tygonie dzielące nas od następnego odcinka były katorgą nie do zniesienia, ale jak mus to mus. Nie za wiele znam produkcji studia „Madhouse”, ale sądzę, to anime jest z najwyższej półki, przynajmniej jeżeli chodzi o to studio.
Co do grafiki. Ja się niczego nie czepiam, bo jest to przedstawione dość oryginalnie i w niecodzienny sposób, z tego co pamiętam takiej jeszcze nie spotkałam w żadnym anime(a trochę tego już widziałam).
Bohaterowie to już inna bajka. Zgodzę się tutaj z recenzentem, że takich bohaterów jak w DN nie spotkacie w żadnym innym anime. GWARANTUJĘ!
Muzyka… no właśnie. Z tym było chyba najgorzej. Chóralne przyśpiewki towarzyszące chwilom grozy były całkiem, całkiem, ale drugi opening i ending.. co tu dużo mówić. Prawie z krzesła nie spadłam słysząc te ryki… do tego nieocenzurowane;p
Death Note charakteryzuje na pewno nieprzeciętna inteligencja bohaterów (mam tu na uwadzę L, N, Light) i kreska, która jak wcześniej wspomniałam jest dość niecodzienna.
Co by tutaj jeszcze dodać.
Nie jestem zagorzałą fanką sensacji i anime trzymających w napięciu, ale to akurat wywarło na mnie duże wrażenie.
Ocena: 10