
Komentarze
Shinka no Mi ~Shiranai Uchi ni Kachigumi Jinsei~
- Kolejna pseudoparodia isekaja : Bez zalogowania : 7.09.2022 13:28:35
- Re: Odcinek 6 : Bez zalogowania : 6.09.2022 23:16:58
- Odc 1 : Bez zalogowania : 6.09.2022 20:12:37
- komentarz : Zomomo : 6.09.2022 16:43:37
- komentarz : Nikodemsky : 23.12.2021 02:15:35
- Obejrzałem : PaSaT : 21.12.2021 22:37:46
- To jakiś żart : Bierwienna : 21.12.2021 18:28:01
- po 10 odcinkach recenzja, bo już raczej nic mnie nie zaskoczy : Walaszek01 : 10.12.2021 12:41:53
- Tragedia : 5yh : 30.11.2021 17:28:59
- Re: Odcinek 6 : Anonimowa : 11.11.2021 11:26:07
Kolejna pseudoparodia isekaja
Seria ma kilka komediowych momentów, jednak zdecydowanie – występująca tu ilość gagów i „fabuły” opiera się o parodię innych serii, i o fetysze w większości pokazane w sposób dosyć okrojony (oddalanie kamery, maskowanie, niedosłownie zademonstrowane scenki)
Dla mnie w zasadzie było tu niewiele do pośmiania i równie niedużo do miłego spędzenia czasu. Półtora pierwszych odcinków, oraz kliknij: ukryte sceny z oślicą (póki była w zwierzęcej postaci), magia Lincolna, oraz kilka scen podczas głównego starcia.
To wszystko. Potencjał komediowy dla mnie nie wykorzystany kliknij: ukryte Mogliby w trakcie bardziej podkreślać zwierzęce cechy dziewczyn po przemianie, a nie dopiero w czasie ostatniej bitwy . O fabularnym potencjale trudno mówić, bo było tu go niewiele.
Resztę minusów już wymienili poprzednicy.
Ale jeżeli kogoś bawi odcinek trzeci, to w podobnym tonie będzie większa część czasu antenowego, więc nie zniechęcam ;)
Nie ma tu jakiegoś dramatyzmu, wszystko zostało lekko wyśmiane, i sparodiowane.
Ode mnie w ogólnym rozrachunku 4,5/10 a nie 3/10 głównie za pierwotne scenki z Sarią (ep. 1,2)i z kliknij: ukryte Oślicą w epizodzie siódmym. Te odcinki mogę polecić :)
Szkoda, że satyra i parodia nie mają osobnych tagów :) bo parodii tu mnóstwo, a satyry niemal wcale. A czy jest to komedia? Jeżeli kogoś bawi, to owszem.
Seiyu głównego bohatera był po prostu okropny – ja rozumiem „skąd” wziął się ten wybór ale jego głos był dla mnie od początku do końca irytujący.
Polecam sięgnąć po adaptację mangową – jest o niebo lepsza i nie jest tak męcząca w odbiorze.
3/10.
Obejrzałem
To jakiś żart
po 10 odcinkach recenzja, bo już raczej nic mnie nie zaskoczy
Nie ulega wątpliwości, całe to anime jest zbudowane na zasadach tak tragicznie prostych, że aż boli jak bardzo nie pomysłowe są rozwiązania. Seria zaczyna może trochę ciekawiej, dając nam totalne zero którego nikt nie lubi, jest brzydki, głupi, strachliwy itd ale wystarczy chwila szczęścia i tylko zyskuje, najpierw na statystykach, potem ewoluuje w przystojniaka 10/10 o standardowym wyglądzie bohatera isekaja. Mamy jakąś sprawę z królestwami, coś ale demony złe ale nie do końca… no nic to anime nie opowiada, bo wszystkie wątki są już z góry skopiowane od innych słabych serii. To po co w tym grzebać jak jest to wiadome mniej więcej, wszystko to tylko pretekst do…
Rozdział 2: Utożsamiaj się ze swoim awatarem
...tego by widz, utożsamił się z protagonistą. Mógł zobaczyć w nim siebie (na początku) a potem to zero nagle dostaje wszystko, siłę, moc. Tu nie ma nic po za zaspokajaniem potrzeb czytelnika/widza, który nie ogląda tego dla historii, tylko dlatego, by poczuć się lepiej. Dlatego też, protagonista nie ma pod górę ani razu. Wszystko działa tak, by ten w otrzymywał, zdobywał przy nakładzie zerowej pracy. Po 10 odcinkach nawet na sekundę, nie zaczął rządnego wątku, tylko trafia na właściwe miejsce we właściwym czasie. Miał odszukać swoich kolegów ze szkoły… zapomniał! Miał coś zwalczać? Póki co tylko się buja z lewej na prawą i trafia na coś… A zasadniczo jego głównym celem jest zbieranie dziewczyn.
Rozdział 3: Prawiczek a sen byciu Barneyem Stinsonem
Nie ulega wątpliwości, że te 10 odcinków to tylko pretekst do poszerzania swojego haremu. W dziewczynach które się pojawiły natrafimy na standardy. Ta „pierwsza” będąca główną w haremie. Numer 2, która oddaje się głównemu bohaterowi no ale jest numerem 2. I kolejne, które spełniają konkretne fetysze. Mogę się założyć, że jak odnajdzie swoją klasę, to jeszcze jedna rzuci mu się na szyje.
Rozdział 4: Przewidywalność
Nie długo trzeba było czekać, by podejrzenia względem pewnych postaci się potwierdzały. Anime nawet na minutę nie stara się udawać. Odkrywa swoje prawdopodobnie najlepsze karty jeszcze zanim cokolwiek zaczęło się dziać. Pozostawia jedynie czarno‑biały konflikt, który jak w grze, trzeba zażegnać.
Tragedia
W żadnym kierunku nie idzie ta fabuła tylko postacie wpadają w wir wydarzeń, za którymi i tak nie stoi nic ciekawego.
Główny bohater nie musi się nawet starać, w zasadzie nie może się starać, bo nic nie potrafił zrobić, a ponieważ wszystko mu przychodzi z żałosną łatwością nie ma tu nic co można by uznać za „napięcie”. Humor, choć początkowo udany, teraz się zatrzymał na tym, że główny bohater się „zestresuje” i koniec. No dobra, jeszcze ta ciemnoskóra chłopczyca czasem robi się zazdrosna i parę postaci pobocznych coś tam odwali, szkoda tylko, że cały czas to samo.
Fabuła tylko udaje, że ma cel, ale go w zupełności nie ma. I tak jak główny bohater niby szuka swych towarzyszy, ale tak naprawdę ich nie szuka.
Odcinek 6
:'D
I w tym momencie tytuł ten z buta wywarzając sobie przejście wszedł na półkę, na której stoi Gintama wraz ze School Rumble, GTO, Kaguya‑sama wa Kokurasetai Tensai‑tachi no Renai Zunousen, Ore Twintails, Hataraku Saibou, seria Non Non Biyori, Seto no Hanayome, No Game no Life, Gamers, Baka to Test to Shoukanjuu oraz Azumanga Daioh!
I oby już na tej półce pozostał do końca trwania serii, to wejdzie do kanonu klasyki, a nie okaże się tylko chwilowym gościem. O ile zyska nieco więcej własnej tożsamości – na tym polu jeszcze mi osobiście trochę brakuje w tej serii. Ale reszta… Reszta jest wybitna.
9/10 jak dotąd (pierwsze sześć odcinków) z gatunku komedia/satyra/parodia.
W tym roku jeszcze nic weselszego nie oglądałem ^_^