x
Tanuki.pl korzysta z plików cookie w celach prowadzenia
reklamy, statystyk i dla dostosowania wortalu do
indywidualnych potrzeb użytkowników, mogą też z nich korzystać współpracujący z nami reklamodawcy.
Korzystając ze strony wyrażasz zgodę na używanie cookie zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki.
Szczegóły dotyczące stosowania przez wortal Tanuki.pl
plików cookie znajdziesz w
polityce prywatności.
Obejrzane z polecenia
Postać niezwykle irytująco mówiącego oraz tragicznie wyglądającego pracownika agencji była całkiem nie na miejscu.
Postać jest Hindusem – to już któryś raz kiedy mieszkańcy tego kraju są przedstawiani bardzo specyficznie ale tutaj to nie pasowało.
6 na 10
Ja kliknij: ukryte zaakceptowałam tę postać dopiero gdy została zastrzelona. No wiem, absurdalne, ale dopiero wtedy nabrała w tej serii cech realnych.
Aczkolwiek z kosmosu rozwiązania trochę tu bywały nie na miejscu.
kliknij: ukryte
Ciekawi mnie o jakie rozwiązania chodziło.
Mnie osobiście być może ogólny pozór realizmu tej serii ujął, a szczególnie główna męska niewyidealizowana charakterologicznie postać. Stąd pewnie trochę zawyżyłam ocenę.
I z powodu sceny z muchami ;)
Ale szukając wśród innych choć troszkę sensacyjnych animacji to i wizualnie ciekawe Tekkonkinkreet nie było realistyczne fabularnie, a tylko w pewnym (miejscami niewielkim) stopniu.
Nie wiem czy istnieje całkiem realistyczne anime sensacyjne, które i graficznie i designem postaci i fabularnie – jest odzwierciedleniem rzeczywistości – zamiast twórczą przesadą, albo karykaturą przestępczości , albo nawet wręcz przeciwnie – jej wyidealizowaniem.
A już fanserwiśne, lub kawaii akcenty w takich seriach czasem zupełnie psują odbiór. Tu przynajmniej prawie tego nie było.
Ciekawi mnie też – jaką byś dał ocenę, gdyby poprawili design Hindusa. Czy też ogólnie masz na myśli, że zepsuli kreację tej postaci?
Hindus nie tyle mnie wkurzył nawet wyglądem (chociaż to abberacja) co swoją mową oraz zachowaniem. Niekoniecznie kupuję tego typu humor. Obserwowanie protagonistów już dostarczało lepszego humoru.
Muchy to faktycznie plus tej serii. Wówczas oceniałem ją zdecydowanie lepiej.
Rozwiązania to nieco za dużo kliknij: ukryte Deus ex Machina – totalna niekompetencja wszystkich poza jedną postacią. Dodatkowo niestety pojawiające się wątki których rozwinięcie zostało zaprezentowane po tym w anime. Wybaczanie, dziwne sojusze, brak trupów pewnych kluczowych postaci.
Niekoniecznie też kupił mnie powód kliknij: ukryte traumy Chetau oraz troszkę sama motywacja głównego antagonisty. Nieco w detalach historia traciła. Sama realizacja jest też nieco zbyt siermiężna.
Odnośnie serii kryminalnych i tego typu podobnych trudno mnie zadowolić. Ludzie się rozpływali nad takim np. Odd Taxi a to też okazało się niestety w tym aspekcie dość naiwne i mocno pod koniec straciło.
Czas jednak nie był stracony.
No to niestety przypadłość większości tego typu produkcji, zwłaszcza zachodnich, aktorskich.
Te wszystkie filmy typu James Bond czy Święty, albo genialni detektywi rozwiązujący zagadki na podstawie poszlak z… kosmosu wziętych.
Większość widzów tego właśnie chce. Stąd kiedyś popularność Rambo czy podobnych teatrów jednego aktora, herosów do podziwiania.
I w porównaniu z nimi protagonista i tak nie wypada źle. Nawet nasz Janosik aż do prawie końca większym „geniuszem” był ;)
W końcu zawsze ktoś jest mistrzem w swoim fachu, aczkolwiek bardzo brakuje mi tu wyjasnienia i pomostu – między jego przeszłością a wyrznięciem przezeń elity w pierwszej firmie.
Albo coś przeoczyłam
Choćby… Jego motywację.
Natomiast dostęp do danych i informacji na pewno jest obecnie dużo łatwiejszy niż był 30 czy 100 lat temu :) i to może ułatwiać mu wiele kwestii. Wystarczyło, że założył podsłuch w biurze i zinfiltrował ich sieć firmową. W końcu środków na to miał aż za dużo.
Co zaś dotyczy motywacji głównego antagonisty to także masz rację, to również porażka.
Dziś odświeżyłam seans do połowy i to pierwsza ćwiartka serii oraz relacja protagonistów zaważyły na mojej ocenie. I fakt, że na bezrybiu i rak ryba :)
Ciekawe czy dorobią chociaż jakiś odcinek dodatkowy.
Skromne to było warsztatowo, natomiast mimika choć bardzo oszczędna, to świetnie według mnie wyrażała emocje większości postaci.
A i tak za jakiś czas pewnie znowu obejrzę te pierwsze odcinki xd
A przynajmniej ten z nr 1 :)
Dziękuję za wyjaśnienia :)
Do recenzji
Zamiast słowa ORAZ dałabym przecinek, bo zdanie sugeruje dwie różne osoby.
Ale i tak dziękuję za recenzję.
Tytuł miał swoje małe wzloty i upadki, ale miło, że dostał swoją recenzję. Trochę szkoda, że naturalizm pierwszych odcinków gdzieś trochę zagubił się po drodze a główny bohater kliknij: ukryte okazał się bardziej nieprzyjazny dla odbiorcy takiego jak ja, niż to z pierwszych epizodów wynikało.
W zasadzie to powinnam za to zakończenie odjąć punkt.
Tez byłoby 7/10
Re: Do recenzji
Jednak 8/10
To taki dodatkowy punkt za nieszabloność (póki co, na ten moment)
Nie dam tej serii więcej, bo jednak kliknij: ukryte to detale były realistyczne, ale już główne założenia, czy niektóre akcje – dużo mniej, choć w niczyn to nie odbiega od fabularnych filmów typu Saint, Bondów, Misja imposibble, czy Pan i Pani Smith. Myślę, że czerpało pełnymi garściami, tylko jednak jest tu zastosowany nadmierny minimalizm i trochę to zbyt wydumane momentami.
Re: Do recenzji
Koroshi Ai
Plusy:
' Dorosłe postacie, które są dorosłe (w większości).
' Nastolatki wyglądają jak nastolatki a dzieci jak dzieci.
' Projekty bohaterów są foremne, nie rażą wielkimi głowami, czy wielkimi oczami (tu znów ten sam wyjątek)
' Spójność formy z fabułą i dźwiękiem.
' Wątek romansowy nie jest prowadzony w nadmiernie wydumany sposób.
' Seria jest domknięta kliknij: ukryte choć pozostawia pole do kontynuacji
' Sama fabuła też nie jest wymyślna w sztuczny sposób, nikt tu nie romantyzuje zdarzeń, ani bohaterów. Jest krew, przemoc, są rany, oraz jest zmęczenie.
' Nie ma tu sztucznie wykreowanych osób, nawet jeśli to tylko szkic, czy zarys to odwzorowujący w dużej mierze rzeczywistość, więc nie super herosi itp.
Minusy
' Cała pozostała grafika (procz postaci) jest oszczędna czasem do bólu, a miejscami wręcz toporna.
' Podobnie oszczędnie bywa z animacją.
' Muzyka, choć spójna z akcją, to robi czasem wrażenie odtwarzanej w kółko i wciąż tej samej.
' Animacja w środku openingu, i muzyka w środku openingu (bo początek i koniec był całkiem całkiem).
' Tempo akcji czasem zbyt wolne.
I to tak pokrótce.
Generalnie dodam dwa punkty za to, że anime dosyć realistyczne w drobiazgach i ogólnym ujęciu, bez upiększania przemocy i zabijania, i bez sztucznego romansidła.
Samej przemocy jest tu sporo, ale nie odniosłam wrażenia jej gloryfikowania.
Jeszcze jeden punkt do oceny za brak taniego fanserwisu.
Ryang-ha
Pierwszy (i częściowo drugi) odcinek bardzo zabawny, następne już nie, ale gdyby nie animacja to by mi się nawet dobrze oglądało. Nie ma tutaj takiego tempa jak dla akcyjniaków, raczej stonowane jak w typowych kryminalnych seriach.
No i nareszcie bohater przypomina Azjatę (dla mnie akurat tu jest na plus), a główna para w ogóle nie jest kawaii :) I nawet panna „góra kamieni” nie jest moe, tylko właśnie atrakcyjna.
Oprócz projektów postaci, oraz mimiki, to ścieżka dźwiękowa na plus.
Komentarz do bloga i odcinka 1ego
No mnie to wszystko właśnie zachęciło, dało mi poczucie realności bohatera, i co w moim przypadku bardzo rzadkie w anime – faktycznie odczułam lekkie poczucie zagrożenia ze strony tej postaci.
Ona jest wycofana, ale nie znaczy, że nie ma grama emocji, tylko okazuje je w sposób oszczędny a nie wymyślny i nienaturalny, czy teatralny.
A to że Ryang‑ha robi wrażenie typa spod ciemnej gwiazdy ( kliknij: ukryte jednak widzę ktoś tego wyrażenia używa oprócz mnie ;) to i dobrze, bo Ryang‑ha typem spod ciemnej gwiazdy jest.
Mangi nie czytałam, wiem że to shoujo, ale na moje szczęście przy takiej brutalnej tematyce – shoujo różowości tutaj oszczędzono. Przynajmniej dla mnie to duży plus.
Panna Zamek ma osobowość zaiste góry kamieni, co też jest, głównie przez kontrast, dosyć zabawne.
Poza tym całość jest straszliwie głupia w bardzo wesoły sposób. Wesołość tę muszę sobie jednak dawkować, bo po dwóch odcinkach zaczęłam się męczyć.