x
Tanuki.pl korzysta z plików cookie w celach prowadzenia
reklamy, statystyk i dla dostosowania wortalu do
indywidualnych potrzeb użytkowników, mogą też z nich korzystać współpracujący z nami reklamodawcy.
Korzystając ze strony wyrażasz zgodę na używanie cookie zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki.
Szczegóły dotyczące stosowania przez wortal Tanuki.pl
plików cookie znajdziesz w
polityce prywatności.
Dobre średniego początki
Wątek kliknij: ukryte śmierci i przedłużający się pojedynek z Kurokawą był nużący i niepotrzebny Lepiej byłoby rozbudować postacie w tym intrygującą Tirol a dać mniej czasu na taką głupawkę. Liczyłem na więcej akcji związanej z miastem i postaciami a poszło w stronę niezniszczalnych postaci i Dragon Balla.
6/10 – 6.5/10
Pierwsze odcinki wciągnęły mnie swoim klimatem. Narracja prowadzona była dość przeciętnie, ale kreacja głównych bohaterów i ich relacja były naprawdę ciekawe. Światotwórczo mogło być wspaniale i dostrzegałem tutaj ogromny potencjał. Niestety im dalej brniemy w fabułę, tym bardziej ona przyśpiesza- do tego stopnia, że pojawiają się dziury i robienie mnóstwa rzeczy na chybcika. Po 9 odcinku, Sabikui Bisco już tylko mnie rozczarowywało. Zachowanie Milo było cokolwiek słabe, a plot twist Bisco- choć sam w sobie mógłby być świetny- został zrobiony wręcz klasycznie dla shounenów (nie jest to komplement), wręcz na poziomie Dragon Balla, choć to anime nie miało czasu aż tak rozkochać w sobie widzów.
Relacje między bohaterami początkowo były zarysowane bardzo dobrze, nawet intrygująco. Milo‑Pawoo, Bisco‑Jabi, Milo‑Kurokawa, Tirol‑Milo i Bisco, a przede wszystkim Milo‑Bisco: początkowo wydająca się dość standardowa, z każdym odcinkiem była pogłębiana i coraz bardziej niejednoznaczna, a której podsumowanie w 9 odcinku było poruszające. Niestety, z niezrozumiałych dla mnie przyczyn postanowiono ją spłycić poprzez dość naciąganą fabularnie relację Bisco z Pawoo. nie żebym miał z tym problem, ale dajmy widzom do tego podstawy. Przez ten wątek i pojawienie się dziwnego trójkąta, który oczywiście dla wszystkich wokół wygląda zupełnie naturalnie, psuje to efekt początkowy.
Fabuła jest niezwykle dziurawa. Widać, że w oryginalnym LN świat i akcja są znacznie bardziej rozbudowane, tutaj jednak postawiono na szybkie zarysowanie uniwersum bez zbędnych ceregieli, wiedząc, że tych 12 odcinków ma być serią zamkniętą, pozbawioną kontynuacji. Szkoda, bo mam przeczucie, że to anime mogłoby być nawet lepsze od Re Zero.
Podsumowując, generalnie mam bardzo pozytywne wrażenia i Sabikui Bisco mi się podobało. Widzę jednak, że mogłoby to być coś naprawdę dobrego, jeśli nie wybitnego. Szkoda.
Ano niestety… Sama zmiana nastawienia Pawoo do Bisco była jak dla mnie zbyt szybka, od kliknij: ukryte „chcę go ukatrupić!” od razu do kliknij: ukryte „no, no, nawet jesteś ładny”, bez etapów przejściowych, lepszego poznania się itp. Więc cała relacja wyszła mocno naciąganie, zwłaszcza że obok mamy BiscoxMilo z dziesięciokrotnie większą chemią. No ale to przecież to nie wypada, by dwóch męskich protagonistów w takich seriach połączyło coś więcej niż „braterska przyjaźń”, dlatego trzeba było dorzucić siostrzyczkę. ;P
7/10
Ooo łał
100/10, ulubione, must have, must watch, drugie miejsce po Darker than Black.
Rok 2022, a tu taka perła. Aż „Ousama Ranking” chyba dostanie ode mnie tylko 8/10, bo te 9/10 co dałem to jak potwarz dla Sabikui Bisco.
Co za anime, jasny gwint.
Idealne. Bez słabych momentów. Wszystko na swoim miejscu.
A to niby tylko zwykły shounen.
Dla mnie to taki NieR: Gestalt w świecie anime. Perła, oby tylko nie potrzebowała lat na docenienie.
Słów mi brak. Naprawdę nie miałem pojęcia, że w 2022 roku dostanę tak dobre anime. Że jeszcze powstanie coś, co mnie wprawi w osłupienie, że z wrażenia będę skakał na krześle. A tu się udało.
Kreska to mój ulubiony styl, nic sobie bardziej nie cenię niż taki w pełni ręcznie nakreślony rysunek. Albo tak zrobione efekty komputerowe, że ich po prostu nie widać.
A ten świat przedstawiony… Jasny gwint, zakochałem się. Cieszę się, że dożyłem momentu, w którym mogłem doświadczyć tak pięknej, intensywnej i emocjonalnej przygody.
Umieszczam Sabikui Bisco w swoim top 3, które wygląda następująco na dzień dzisiejszy:
1) Darker than Black
2) Sabikui Bisco
3) Cowboy Bebop.
I tak, jest całe mnóstwo „lepszych” serii niż SB (Ghost in the Shell albo Gintama chociażby), ale to właśnie to anime idealnie wpasowało się w mój gust, przeorało mnie mentalnie i dało kopa to działania. To był dla mnie powrót do dzieciństwa w kryteriach odczuwania radości i przeżywania emocji podczas oglądania. Nic tak nie polecam na dzień dzisiejszy z nowych serii, jak właśnie Sabikui Bisco.
I ten opening, i ten ending… Ach, miód na uszy ^_^
Szczerze to myślałem, że będzie przede wszystkim ładniejsze(tj. bardziej szczegółowo rozrysowane). Dwa – pomimo że na pierwszy rzut oka jest klimatyczne, to brak mi trochę kadrowań lepiej przedstawiających świat po apokalipsie(sceny takoweż są ale nie nie czuje „łączenia”). Może to moje głupie wrażenie ale wydaje mi się, że seria powinna dostać o wiele więcej miłości.
Cóż, w każdym razie jestem zaintrygowany i czekam na drugi odcinek.
Póki co jest dobrze. Mamy groteskowy, klimatyczny świat, ale nie tak porąbany jak w Dorohedoro. Rysunki postaci są trochę dziwne ale generalnie kreska podoba mi się – trochę nostalgiczna mi akurat przywodzi na myśl klasyczne serie post‑apo z lat 80‑tych i 90‑tych (nie chara design ale bardziej klimat, detale). Nie jest to zrobione na odpierdziel, rysunki potrafią być pełne detali, widać że je „rysowali” a nie „rzeźbili”.
A kiedy jeszcze wpadła muzyczka z PV to już poczułem nawet spory entuzjazm.
Oby tylko nie spadli mocno po „zastaw się a postaw się” pierwszym odcinku jak to bywa w animcach (choć zapowiedzi następnych raczej tego nie zwiastują).
Wow
Seria według mnie raczej będzie dla dorosłych i nie chodzi tylko o sceny z paniami (ładne, całkiem dobrze rozrysowane), chyba że nagle zacznie się łopatologia (co ma uzasadnienie tylko czasami)