
Komentarze
Yofukashi no Uta
- komentarz : Kurubuntu : 1.08.2025 18:45:41
- komentarz : tamakara : 18.07.2023 19:32:25
- Re: MGTOW czyżby? : Jiri50 : 14.03.2023 20:47:47
- Re: MGTOW czyżby? : IKa : 14.03.2023 18:54:00
- Re: MGTOW czyżby? : Zomomo : 14.03.2023 16:49:43
- Re: MGTOW czyżby? : Zomomo : 14.03.2023 16:45:44
- Re: MGTOW czyżby? : xx : 14.03.2023 16:24:22
- Re: MGTOW czyżby? : Jiri50 : 14.03.2023 12:29:46
- Re: MGTOW czyżby? : Zomomo : 14.03.2023 10:00:13
- Re: MGTOW czyżby? : Jiri50 : 14.03.2023 07:10:08
Grafa jest świetna, ale raczej z tych statycznych. Wracając jeszcze do 86, tam bardzo dużo robiła reżyseria, tutaj jest to wszystko prostsze, mniej dynamiczne. Jakby obie te serie porównać, to 86 to subtelny, graficzny erotyk, natomiast Yofukashi to hardkorowe porno dla oczu.
Co to do gatunku, to dostajemy 70% obyczajo‑romansówki, 10% komedii, 10% dramy, 10% echii i jakieś śladowe ilości akcji. Wszystko jest to wymieszane, w szczególności humor, będący albo sytuacyjny, albo „dialogowy”.
Natomiast w kwestii romansu, jest to jak najbardziej „romans”, ale mocno niestereotypowy (albo niestereotypowo przedstawiony) jak na anime. Tu nie ma na start ogromnej miłości od pierwszego wejrzenia, nie ma tu wątków typu, „ona by chciała, on bym chciał, ale nie mogą, bo tamto, bo sramto, bo sztuczne dramy itp.”. Mamy za to romans pokazany od samego początku, gdzie dwie osoby dopiero się poznają i zwyczajnie jeszcze nie wiedzą czy to jest „to”. Z drugiej strony, anime zachęca lekko do przemyśleń o istocie miłości, czy jest to coś więcej niż pożądanie połączone z przyjaźnią, itp. Nie ma tu, broń boże, filozofowanie, to wszystko wychodzi z treści.
Na plus zaliczyć można również dialogi. IMHO są ponadprzeciętne.
Dla kogo to anime?
- fanów dobrej grafy (kolorystyka, tła, kompozycja, estetyka)
- dla fanów niebanalnych, nietotalnie słodko‑pierdzących romansów i obyczajówek
- oraz dla tych co szukają czegoś nietypowego, trochę innego.
Czytałam trochę mangę, ale ostatecznie postanowiłam być leniwa i wzięłam się za ekranizację. Ekranizacja jest taka sama jak pierwowzór, tylko bardziej.
Trochę mnie zaskoczyła ilość dzieciarni w openingu. Zaskoczyła i czuję zniechęcenie, bo jeszcze mi się tu okaże, że ta interesująca relacja między chłopakiem i wampirzycą zostanie rozmieniona na drobne.
Swoją drogą jest coś ostatnio z tym niespaniem i szukaniem szczęścia po zachodzie słońca w tych animach. Co prawda wymienię tylko trzy tytuły, gdzie było to punktem wyjściowym, ale trzy to wcale nie tak mało. Jakiś trend, czy co?
Ucieczka w noc
Opustoszałe przestrzenie miasta, rozświetlone ostrym odrealniającym je sztucznym światłem wyglądają jak zastygłe w oczekiwaniu na kolejny dzień ludzkiej aktywności bardzo surrealistyczne i surowe dekoracje. Pojawiające się tu z rzadka osoby wyglądają tu dziwnie obco i jakoś nie na miejscu. Wszystko wydaje się być takie spowolnione, jakoś zawieszone. W nocnym bezruchu słodko śpiących tuż obok w swoich domach ludzi. Atmosfera senna, spowolniona i dziwnie nierealna taka sztywno sztuczna. Klimacik nocnych marków po prostu pierwsza klasa, to niewątpliwe duży atut tej mangi.
Ale to wszystko przecież już było! Facet który nie może spać i wymyka się z domu i ruszając w rozświetloną, opustoszałą noc. Nagle zanim się obejrzy jego kłopoty ze snem staną się mało ważne. Porwie go zupełnie zaskakujący ciąg zdarzeń. Przypadkowo spotkana kobieta wciągnie go w przygodę, w jej obcy dla niego świat. O którego istnieniu nie miał do tej pory pojęcia.
Było tylko, że w pustkach amerykańskiego a nie japońskiego snu. Tak rozpoczyna się bowiem film „Ucieczka w noc”, czy to powyżej nie brzmi dla czytelników tej mangi jakoś znajomo? Ba, dla mnie Nazunia podejrzanie przypomina mi zjawiskową (jak zawsze zresztą) Michelle Pfeifer. A sam Ko też jakoś tak kojarzy mi się z tym młodziutkim i zdystansowanym Godblumem.
Czy to jest jakiś zarzut? Ależ nie. Wielbicielom tego klimatu po prostu polecam ten film. Odnajdą tam tę atmosferę. Tyle, że w ciut innym, po amerykańsku szerszym wydaniu. Hmm będą tam nawet wampiry . . . . we włączonym w pewnej mrocznej scenie TV. Aaaaa no przecież jest tam też ten tak podobno popularny w Japonii Dawid Bowie! A tak właśnie ten który gra również w filmie Zagadka Nieśmiertelności. A gra tam partnera niebywale wiekowej wampirzycy! Czyż to też nie brzmi znajomo?
Zakończę przytoczeniem pewnego dialogu z tego obrazu. Kolega doradza facetowi w ramach walki z bezsennością ubaw z panienkami w Vegas. Nawet ma taką która za pieniądze zrobi dosłownie wszystko, ogranicza cię wyłącznie kasa i wyobraźnia – zachęca.
- A czy da mi współczucie? Ile ona bierze za współczucie? – Dopytuje bohater.
- Współczucie? Uuuu Współczucie, to bardzo brzydka zabawa.
Ciekawe, że mi jakoś ten dialog bardzo do tej serii pasuje. ;-))))
6/10
Po obejrzeniu całości
Reasumując – seria dla osób, dla których grafika, muzyka, nietypowa fabuła, a szczególnie klimat są wystarczające, aby cieszyć się seansem, pomimo oczywistych dla innych dłużyzn i uproszczeń.
Na MAL‑u aktualnie oceniona na 8.1, zwraca jednak uwagę spora liczba porzuceń i wstrzymań:
Completed: 146,515
On‑Hold: 8,469
Dropped: 10,542
Szkoda, że nie zdecydowano się na film pełnometrażowy, z pewnością byłby dużo lepiej odebrany, a gdyby zamienić 40‑letnią wampirzycę na nastolatkę, to pewnie zarobiłby na siebie również poza Japonią :)
Nuda
Abstrahując produkcja jest spoko średniakiem z ugrzecznionymi wampirami.
13
Nazuna i Ko wypadli bardzo fajnie i oryginalnie – bardzo niestandardowa z nich para i oglądanie ich interakcji to sama przyjemność. Z postaci pobocznych najbardziej podobała mi się pani detektyw i Akira
4
A w ogóle już za samą muzykę, klimat i oprawę graficzną te anime zasługuje na wysokie noty
1
No i wygląda na to, że zostanie wampirem nie jest wcale takie proste…