x
Tanuki.pl korzysta z plików cookie w celach prowadzenia
reklamy, statystyk i dla dostosowania wortalu do
indywidualnych potrzeb użytkowników, mogą też z nich korzystać współpracujący z nami reklamodawcy.
Korzystając ze strony wyrażasz zgodę na używanie cookie zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki.
Szczegóły dotyczące stosowania przez wortal Tanuki.pl
plików cookie znajdziesz w polityce prywatności.
anmael
26.08.2023 19:50 8+.... Nie robi się 24 odcinków takiego Anime
Jako fan (nie miłośnik) Bleach`a na wstępie powtórzę…. 24 odcinki takiej serii to jakieś prima aprilis. Ilość bardzo wpłynęła na szczegółowe wydarzenia.
Jak już zostało zauważone przez innych, walki wszystkich dowódców podczas…..(no spoilers aloud:) to jakieś migawki i strzępki prawdziwego Bleach, a przecież fani czekają na wodotryski i fajerwerki walk i to szczególnie takich postaci.
Fabularnie jest ok, tu dzież idzie się pośmiać, za chwilę pełne skupienie i wyczekiwanie co się wydarzy etc. Mix wszystkiego lekkiego i przyjemnego choć nie za bardzo zaskakującego.
Podobało mi się że klimat zmienił się na ciut poważniejszy a mimo tego zachowaną dobrą taktowność w żartach, które nie są pchane przymus jak koń pod górę.
Muzyka, ble ble ble. Ahhh pamiętam jak się czekało na „Sennę” która budowała napięcie w początkowych seriach.
Graficznie jest bardzo dobrze, fajnie że jest widoczny postęp a nie klepanie tej samej płaskiej kreski bez szczegółów – wiadomo jak będzie więcej też będzie miło:)
Nie opisuję szczegółów bo kto lubi tą produkcję, nie może przejść obok niej obojętnie.
OGLĄDAĆ !!!!!
Anonek
26.08.2023 22:52 Re: 8+.... Nie robi się 24 odcinków takiego Anime
Anime ma mieć 52 odcinki, a nie 24, więc jeszcze się rozkręcą przy ważniejszych walkach
Cały Bleach (adaptacja z 2004 i TYBW) dostępny na Disney+, ale bez tłumaczenia polskiego. Dźwięk to japoński, angielski, hiszpański i portugalski. Podobnie zresztą z napisami. Albo Disney+ leci sobie w kulki, albo nie posiada przygotowanego tłumaczenia. A zawsze można było wykupić Hyperowe lub Polsatowskie…
Pamiętam, że na początku z Netflixem było podobnie, mieli sporo filmów i seriali bez polskiego tłumaczenia, ale z czasem to nadrobili. Zakładam, że tutaj będzie tak samo?
Leciał na wielu kanałach. Był Hyper (od 1 do 225 odcinka plus trzy kinówki z napisami), AXN Spin (lektor, odcinki 110‑167 plus druga kinówka) i Polsat Games (chyba od 215 do końca, też z lektorem)
User2099
12.08.2023 23:18 Re: Brawo Disney+
Podziękuj VIZowi bo to oni a nie sam disney zlecali tłumaczenia, i przez to nie ma polskiego.
Wizualnie bardzo dobrze, aczkolwiek mam 3 większe zarzuty:
1. Momentalnie wyglądało jak Naruto (szczególnie pierwsza część walki kliknij: ukryte Yamamoto z pseudo Ywachem), czasem nawet jak coś z serii Fate.
2. Skoro tak bardzo chcieli „poprawny” kolor Getsugi zrobić (żółty), to czemu też nie próbowali zachować jej kształtu? Bo w mandze i poprzedniej serii ta technika była dość „płynna” w kształcie, zmienna i lekka niczym dym, wręcz.
Tutaj natomiast ma bardzo sztywną formę już narzuconą z góry, nawet jak jest jeszcze przyczepiona do Zanpakutou Ichigo kliknij: ukryte czy Isshina.
3. Klimat jest momentalnie zbyt taki… mdły. Problem chyba wynika głównie z bardzo kontrastującej kreski komputerowej.
Muzyka jest rozczarowująca (choć nie jest zła).
Poza kilkoma nowymi utworami z chórami przypominającymi dawny klimat serii, to nawet remixy starych nie oddają nastroju poprzedniego sezonu.
Muszę dodać, że piosenka do openingu była bardzo przeciętna, popsuta przez obecną kulturę wciskania typowego J‑POPu do każdego animca.
Główny zły mnie nigdy nie przekonywał w Mandze, a w Anime to się nie zmieniło. Jest taki… stereotypowo pretensjonalny i cyniczny.
Zbyt dużo walk zostało pokazanych w tle przez co cały wątek kliknij: ukryte inwazji na Soul Society został zbyt szybko zakończony.
Kilka rażących błędów logicznych, np:
-gdy Soi Fon czy Byakuya zdecydowali, że jedyną opcją na przebicie się przez kliknij: ukryte ochronę Quincy jest użycie Bankaiów, kiedy oboje posiadają więcej opcji walki niż tylko ich Shikaie, i, w ogóle, dopiero co zaczęli z nimi walczyć.
To jest szczególnie głupie w przypadku Soi Fon, gdyż jej Bankai jest zbyt niebezpieczny by ot tak go użyć w zaludnionym miejscu;
-gdy Unohana kliknij: ukryte próbuje wydobyć ukryty potencjał z Kenpachi'ego raniąc go wielokrotnie… Po raz, że nawet nie było między nimi tak dużej różnicy na samym początku… Po dwa, że by straciła zbyt dużo Reiastu zanim by zmusiła Zarakiego by walczył z nią na 100%... Po trzy, czemu nigdy nie walczyła z nikim innym, gdy była taka potrzeba? Bo nie może być 2 Kepnachich w tym samym momencie; tylko dlatego?
Anime dużo spoważniało względem Mangi. Co nie jest, ogólnie, takie złe, bo jakieś żarciki w stronę spoconych cycków Matsumoto (tak było, nie zmyślam) to już jednak poziom żenady.
Niemniej humor Mangi dobrze podkreślił cukierkowy / głupkowaty charakter kliknij: ukryte żony Isshina. Anime raczej ją wyidealizowało, co jest, niestety, częstym zabiegiem przy postaciach kobiecych w tworach fikcyjnych, przez co są, zwyczajnie, nudne.
Wycięto / zmieniono kilka ważnych lub fajnych scen – czy to przy walkach, czy to w momentach zwyczajnie wymagających wyjaśnienia, jak np. czemu Isshin kliknij: ukryte nie użył Bankaia na White‑cie.
Poza tymi mankamentami to ten sezon był dobry, wciagający.
A
MrParumiV18
31.12.2022 02:21 Bleach: Sennen Kessen Hen po 13 odcinku (koniec)
Mimo iż nie uważam Bleacha za arcydzieło, to cieszyłem się podczas seansu jak małe dziecko, które już teraz nie może się doczekać ciągu dalszego i całe szczęście, że nie skusiłem się na mangę, gdy miałem okazję. Dzięki temu pozytywne wrażenia z oglądania są jeszcze potężniejsze i z mojej perspektywy dużo rzeczy się wyjaśniło, co mnie dodatkowo cieszy oraz plusuje przy ocenie całości. O muzykę się nie obawiałem, bo to Shiro Sagisu, więc klasa sama w sobie, ale o techniczne sprawy owszem, lecz oczekiwania zostały spełnione i ogólnie mam wywalone na małe niedociągnięcia tu i tam w różnych aspektach. Bawiłem się znakomicie i tyle mi wystarcza.
A
Kaioken
28.12.2022 16:32 Po 8-miu odcinkach
Jest jeszcze lepiej niż się spodziewałem, a miałem duże wymagania co do tego. Jedno mnie tylko martwi .. akcja tak szybko sunie do przodu, że szczerze wątpię czy poprawią zakończenie mangi w anime.
Pierwszy kwartał dobiegł końca w epickim stylu. Świetnie oglądało się te dwa odcinki na livie, w jednym ciągu, bez dzielenia ich na dwa. Teraz trzeba czekać do lata 2023 na kolejne 13 odcinków.
Fabuła to Bleach taki, jaki był wcześniej. Najpierw spełniała dużą rolę, potem ustępowała na drugi lub trzeci plan tylko po to, by dać pole do popisu różnym starciom. Nie mniej jednak podobało się, choć mi w przypadku Wybielacza nie jest dużo potrzebne.
Grafika to coś, czym Bleach błyszczał, mimo dość ciasnego harmonogramu. Kompozycja momentami wyglądała kinowo (chociaż przy obecnych standardach niekiedy jest to łatwe). Widać gołym okiem brak animatorów akcji, którzy mogliby urozmaicić sekwencję (prócz odcinak 6), ale za poprawę scen akcji odpowiadały trzy dobrze znane osoby w tym świecie, czyli Satoshi Sakai, Yoshihirou Kannou i Young Hoon Jung. Nie twierdzę też, że nie było żadnych animatorów akcji, Takashi Hashimotou wziął udział w dwóch czy trzech odcinkach, Ken Imaizumi z Boruto także zrobił robotę. No i co do Boruto, w Bleachu, duży lub mały udział wzięły dwie osoby znane z Naruto i pokazały swoją klasę. Pochwalić też muszę animation directorów, ściśle trzymających się do projektów postaci Masashiego Kudou. Owszem, były krzywizny widoczne momentami, ale większość czasu twarze Shinigami czy Quincy oglądało się fajnie. W dodatku podobało mi się inne ukazanie Soul Society. To SS z Sennen Kessen było takie trochę bogatsze w detale i „szersze”.
O muzyce dwa słowa – Shiro Sagisu. Nic więcej. To jest klasa sama w sobie i tak pozostanie.
Czy było coś, co mi się nie podobało? Było. Tempo akcji. Momentami za szybkie, tylko po to by upchnąć cały materiał w 52 odcinkach. Wycięto dużo wstawek komediowych, które w mandze i we wcześniejszej adaptacji dawały chwilę wytchnienia. Poza tym humor Kubo nie był zły. Zawsze trzymał swój dobry poziom. Mogę też przyczepić się do niektórych kwestii graficznych, czyli jakieś sztuczki czy efekty, które dla fana adaptacji z 2004 trochę rażą. Na przykład ta żółta Getsuga czy sposób ukazania/wyzwalania reiatsu. No i momentami zbyt jasne efekty.
Na sam koniec, jak durny fanboy Bleacha, wystawiam 9/10. Do zobaczenia latem.
O muzyce dwa słowa – Shiro Sagisu. Nic więcej. To jest klasa sama w sobie i tak pozostanie.
Nie no, nie oszukujmy się – klimatem, przynajmniej zremixowane utwory, odbiegają strasznie od oryginałów.
Co do nowych kawałków – pomijając te z typowymi dla tego kompozytora chórami, to było dość przeciętnie.
Nie będę się rozpisywał, bo oglądało się to fajnie, lecz mam jeden zarzut. Dokładnie to o rozłożenie materiału, czyli pałace Dywizji Zero i Kenpachi vs Unohana. Odcinek 9 i pociągnięcie wydarzeń w Pałacu Królewskim byłoby idealne na odprężenie, a odcinek 10, potraktowany przynajmniej w połowie jak odcinek 6 byłoby epickim początkiem i końcem starcia z możliwością rozszerzenia.
kliknij: ukryte Oddział Zero, Grimmjow, Fullbringerzy, tamta kobita od fajerwerków i jej brat z pierwszego arcu… Dużo powrotów i parę rzeczy wyciągniętych z kapelusza. Taki średnio ciekawy ten odcinek, ale chyba bardziej ze względu na realizację, a nie sam pomysł na dalsze pociągnięcie fabuły. No i te nowe postaci są po prostu dziwne – ani ich dizajny ani charaktery mnie nie przekonują, a pewnie i tak jak już zrobią swoje, to się nie pojawią z powrotem na zbyt długo.
A
Kaioken
26.11.2022 12:48 Odcinki
Mam małe pytanie bo nie wiem jak sobie maraton oglądania w grudniu rozplanować, m. Czy ktoś wie czy na przełomie grudnia i stycznia będzie jakąś tygodniowa przerwa w emisji czy epizody będą dalej się pojawiać co tydzień?
A mi się wydaje, że ZSRRKnight czyta ze zrozumieniem. Pierwsza część Sennen Kessen skończy się w grudniu na 13 odcinku, 14 odcinek będzie mieć premierę w kwietniu, więc w styczniu możesz sobie obejrzeć.
Kaioken
26.11.2022 18:57 Re: Odcinki
Chodzi o to że 12‑ty odc. powinien pojawić się przed wigilią a 13‑ty przed nowym rokiem. Pytanie czy ten jeden czy dwa odcinki będą normlanie tydzień po tygodniu czy będzie jakaś przerwa świąteczna. Czy teraz rozumiesz?
Prawdopodobnie odcinek 13 zostanie wyemitowany 2 stycznia. No chyba że TV Tokyo wyemituje odcinki 12 i 13 26 grudnia, co jest mało prawdopodobne.
I widzisz? Można było od razu, a nie szczekać? Może lepiej zamiast posądzać kogoś o brak czytania ze zrozumieniem, ty formułuj swoje pytania lepiej? Czy teraz rozumiesz?
Kaioken
27.11.2022 08:24 Re: Odcinki
Ja pytałem czy będzie przerwa w emisji a dostałem odpowiedź jakbym pytał ile będzie odcinków. Gdzie tu jest brak dobrze sformuowanego pytania? To jest ewidentny brak czytania ze zrozumieniem, m.
A ja myślałem, że poprzedni odcinek był epicki xd. „Zrodzony w ciemności” to oczywiście Ichigo i zarówno jego wejście, jak i nowe umiejętności? były najciekawszą częścią odcinka. Quincy póki co się wycofują, więc zapewne będzie teraz trochę czasu na podsumowanie strat i wyjaśnienie paru kwestii. kliknij: ukryte No i Byakuya nie żyje, prawda?
Kolejny świetnie wyreżyserowany odcinek. Pokłosie starcia Yamy z Yhwachem (świetna początkowa scena bitwy Quincy i pierwszego składu Gotei 13. Użyto też projektów, które narysował niedawno Kubo i wywołały one małe zamieszanie na twitterku. Fani zaczęli doszukiwać się nawet prequelu Bleacha), no i wejście Ichigo. Fajne kawałki troszkę rozszerzonej akcji (Yoshihirou Kanno jak zwykle wspaniały) plus wyjaśnienia, które były wiadome jeszcze zanim manga dotarła do tego momentu. I w dodatku okraszone to wspaniałą muzyką Shiro Sagisu (nowa wersja Nothing Can Be Explained). Moje fanbojskie serce zostało po raz kolejny poruszone. A teraz idę się napić ze szczęścia xD
I dalej mam negatywne odczucia. Powtarzam, to co już wcześniej pisałem. Ładne to, kolorowe, ale nic więcej. Walki ograniczają się do 3‑4 wymian przejścia na bankai i koniec. Już w poprzednich odcinkach zdziwiło mnie, jak szybko kapitanowie stwierdzili, że bez bankai nie ma szans wygrać, a wizualnie tego nie zaprezentowali.
Wali mi tu lenistwem i próbą upchania materiału, by się w ramówce zmieścić. Kimetsu no yaiba dało dobry przykład, że i w takiej bogatej i kolorowej kresce walkę można odpowiednio pokazać i przeciągnąć, by dało ją się odpowiednio odczuć.
Łowca czarownic
16.11.2022 10:32 Re: Ep6
W Demon Slayerze bili jednego dwóch wrogów przez pół sezonu pięknie ale aż to przesady. Tutaj przeciwników jest mnóstwo i w mandze to akurat właśnie wyglądało bardzo podobnie. Nadzwyczaj szybko okazało się, że kapitanowie którzy byli wyjątkowo potężni s większości nie stanowią wyzwania dla wrogów.
Kolejna w sumie uwaga, choć to już bardziej w stronę mangi niż anime. A gdzie się kido podziało :D? To dziadek znający 90+ kido nie użył ani jednego w takiej walce. Niby kubo miał coś tam rozwinąć/ponaprawiać, a jakoś tego nie czuć.
Łowca czarownic
17.11.2022 10:50 Re: Ep6
Kubo będzie poprawiał to zapewne w późniejszych wydarzeniach bo to one były gorzej zrealizowane. Kido ogólnie od pewnego momentu i za pewnymi wyjątkami niestety leżało odłogiem względem bankai i czystego nawalania się. Chyba brakowało pomysłu na te efekty. Inna sprawa, że raczej marna szansa, że by tu zadziałało na przeciwników. Kapitanowie mogliby jednak się tym posiłkować bo shikai + kido dawało więcej niż sami shikai.
Walka między oboma przywódcami mnie zawiodła w pewnym sensie. Była ładna, efektowna, ale… zbyt przeatralizowana, za mało w niej (wbrew pozorom) akcji, a za dużo patetyzmu. Spodziewałem się lekkiego rozwinięcia wersji mangowej, dodając więcej niuansów stricte bitewnych. Dostaliśmy jednak piękną scenę, bardziej przypominającą kabuki, niż typową shounenową walkę, a tego właśnie oczekiwałem.
Musiałem obejrzeć dwa razy odcinek 6, by przyzwyczaić sobie tę epickość. Ten odcinek to był dosłowny OGIEŃ i nie ma się tu co rozpisywać. Grafika, reżyseria, MUZYKA na poziomie kinowym. Głównie dzięki kadrom Taguchiego i wpływu na każdy aspekt produkcji jednego z najbardziej, jak nie najbardziej rozpoznawalnego animatora ze Studia Pierrot Hiroyukiego Yamashity, który na własną prośbę nie został uwzględniony w creditsach (Yamashita głownie animował w zespole odpowiedzialnym za Shippudena i Boruto).
Jednak co do samej fabuły muszę coś dodać. Dorzucono dwie sceny z Uryu, ucięto kilka z samej przeszłości Yamamoto kliknij: ukryte Na przykład to, że pierwotnie Gotei 13, założone przez Yamę, według Yhwacha miało być zwykłą bandą zabójców, a nie obrońców, tak jak nazywali siebie shinigami. Nie wiem czy to dostaniemy w następnym odcinku. Pewnie nie.
Bardzo epicki i piękny wizualnie odcinek. kliknij: ukryte Bankai Yamamoto był niezwykle potężny i ciekawy pod względem mocy, ale niestety „zmarnował się” nie na tym, na kim miał. No i trzeba przyznać, że sprytnie to rozegrał przywódca Quincych – Yamamoto czystą mocą nie da się pokonać, ale podstęp i trochę sprytu wystarczy. Pojawił się też na moment Aizen, ale zapewne już go więcej nie będzie w tym arcu. I nadal jest zdziwiony wymową imienia Yhwach – myślałem, że to będzie coś w stylu Jwacz, Jłacz, a jednak brzmi to zupełnie inaczej – cóż, kwestia przyzwyczajenia xd
No odcinek piąty notuje tendencję zwyżkową. Część A była bardzo dobra. As Nodt idealnie nadaje się na antagonistę z horrorów. A w dodatku ten głos, przyprawiający o ciary. W dodatku ten obraz Rukii. Byłem pewien, że choć poziom brutalności Bleacha wyraźnie się zwiększył (nadal brak cenzury w wydaniu telewizyjnym), to byłem pewien, że tego nie ukażą. W ogólnym rozrachunku również szczere uznanie dla aktorów głosowych Byakuyi i As Nodta, bo zagrali świetnie.
A no i Quinge kliknij: ukryte padł, ale liczyłem na lekkie rozszerzenie. Miałem nadzieję, że kliknij: ukryte pojawi się „ten” ktoś. Kenpachi. Pener. kliknij: ukryte Skasował trzech za free i wprost poszedł na Yhwacha.Czy coś tu trzeba mówić?
No i Yamamoto. Kolejne wejście smoka i kolejny niescenzurowany moment, ale zanim dostaniemy właściwą akcję szefa, przypomniano nam fajny moment z historii kapitana głównego i jego porucznika, a także kliknij: ukryte skąd wzięła się część imienia dziadzi.
Odcinek szósty moim zdaniem powinien skupić się tylko na walce kliknij: ukryte Yamy i Yhwacha. Błędem byłoby zakończyć to na połowie odcinka, a na drugą połowę poświęcić dalsze wydarzenia, ale tak nie będzie. Adaptacja z roku 2004 wydarzenia pewnie rozbiłaby na dwa odcinki. Pierwszy odcinek objąłby rozdziały 505 i 508, a drugi rozdziały od 509 do 511, lecz patrząc na obecną ekranizację odcinek szósty prawdopodobnie zekranizuje rozdziały do numeru 511 albo do 512, do kliknij: ukryte wejścia Ichigo.
Oprawę graficzną pochwalę ponownie, bo choć akcja została tutaj zminimalizowana, to projekty postaci są ciągle wyraziste i poprawia to całą wizualność. No i zajawki następnych odcinków. Nie mogę sobie przypomnieć, czy to są wierszyki Kubo, które zawiera w każdym z tomów, czy to zdania wymyślone przez scenarzystów?
Giga chad Kenpachi kliknij: ukryte zabił trzech quincych i nawet się nie zmęczył zbytnio xd. I dosyć ciekawy był ten flashback z Yamamoto – fajnie było zobaczyć go w młodszej wersji. No i w ogóle jak Yamamoto wkracza do akcji, to od razu wszystkim się przypomina, że wcale nie są tacy słabi. A w następnym odcinku na pewno będzie gorąco.
Dzieje się dużo, a przede wszystkim przechodzimy do bleachowej klasyki, czyli walk jeden na jeden. Antagoniści prezentują się interesująco, choć wbrew pozorom nie było aż tak wiele czasu by ich przedstawić. Interesujący jest też as w rękawie quincy, czyli kliknij: ukryte kradzież bankai. Na Ichigo, rzecz jasna, z mniej lub bardziej znanych powodów to nie działa i zapewne on będzie kluczem i do rozwiązania tego problemu, jak i również ostatecznego pokonania najeźdźców.
Zapomniałem skreślić kilka słów na temat trzeciego odcinka po premierze, to zrobię to teraz. I choć odcinek wyraźnie odbiegał od dwóch pozostałych, to dziwnie czułem w nim klimat starego Bleacha bardziej niż w dwóch pozostałych odcinkach. Tłumaczyć to sobie można, że jestem durnym fanboyem tej serii, ale po prostu patrząc na ograniczenia trzeciego odcinka, spowodowane kłopotami produkcji, przypomniało mi się, że adaptacja z roku 2004 też cierpiała momentami na brak animatorów akcji, ale dawała rady bez action animation directora. No i w końcu historia rusza z kopyta. Mamy pierwsze ofiary wśród shinigami. I nie jest to postać, która pojawiła się niedawno, tylko była prawie że od początku.
Odcinek 4. Zaczyna się masakra. Kształtują się pierwsze walki kapitanów i poruczników ze Stern Ritter, które będą się na bieżąco rozwiązywać z różnym skutkiem (Zawsze mam banana na twarzy, kiedy pojawia się Byakuya). W dodatku fabuła ciągle pcha naprzód. Nie mamy jednego odcinka na jedną walkę. Scenariusz Taguchiego jest na razie spójny w swojej wizji. Mamy dużo fajnie zanimowanej akcji w Soul Society, jest też zakończenie akcji z Quinge w Hueco Mundo. Szkoda, że zabrakło czasu na… No właśnie xD Brzmi to pięknie, itp, ale to wszystko niestety jest show jednego animatora, czyli action animation directora. I tutaj jest jeden mankament, który warto zaznaczyć. W przeciągu czterech odcinków Bleacha pojawiło się zaledwie pięciu animatorów z kategorii action. Cóż, ekipa Yoshihirou Tominagi bardziej stoi w przedziałach acting, co pokazała Akudama Drive. Tam również brakowało animatorów akcji, a jak ci się pojawili, to także mieliśmy do czynienia głównie z one person show (m.in. Sho Yamamoto, który animował całą akcję w odcinku drugim, a w Bleachy TYBW robi od 4 odcinków nihary czy Yoshihirou Kanno, odpowiedzialny za odcinek pierwszy i odcinek drugi Bleacha TYBW jako action animation director, który przerysował całą akcję po swojemu). Czy to źle? Kurcze, nie wiem co o tym myśleć, zwłaszcza patrząc na wtorkowego Chainsaw Mana. Cóż, mam nadzieję, że z każdym tygodniem zobaczymy kilka fajnych nazwisk na liście płac.
Jeszcze słowo o muzyce Shirou Sagisu. No tutaj bez zmian, tego kompozytora można jedynie wychwalać. Mamy nowe utwory, mamy też utwory z adaptacji z 2004 roku, tyle że w nowej aranżacji. Gdzieś czytałem, że gdy poprosi się go o 50 utworów, on zrobi ich sto. Wybitny człowiek. Wydane na niego jeny nie poszły na marne.
Podsumowując. Ja cały czas jestem na hype'owany i ten poziom wcale się nie obniża.
Szczerze, to mam obawy czy podkręcenie zbyt mocno kreski wyjdzie bleachowi na dobre. W moim odczuciu, gdzieś ten urok przepadł. Dużo kolorków, ładne to, ale jakieś mało treściwe.
Trza czekać, zobaczymy co to będzie ;p
Trzeba przyznać, że Quincy szybko przechodzą do działania i nie bawią się w zbędne podchody. Walka w Hueco Mundo taka trochę średnio ciekawa, ale to w zasadzie tylko tutorial dla Ichigo i widzów, by nieco się zorientować w mocach, którymi dysponują antagoniści. W międzyczasie Ishida odkrył jakiś sekret, ale zostanie to prawdopodobnie wplątane gdzieś pomiędzy nadchodzące walki, podobnie jak chociażby kwestia tego, co się zdarzyło tysiąc lat temu między Yamamoto a głównym złym. kliknij: ukryte I tak w ogóle to Kira nie żyje? Takiej rany to nawet Inoue by nie uleczyła…
Jestem po drugim odcinku i wrażenia sprzed premiery wcale nie zmalały. Wręcz przeciwnie, jestem bardziej głodny Bleacha niż tydzień temu. Epizod był krwawy. Głównie tu zasługa Kubo, który sam wyznał gdzieś w 2012 roku, że wraz z zakończeniem anime, może odpiąć wroty mocniej. Cieszy mnie też brak cenzury. Obejrzałem pierwszy raz odcinek na live i telewizja TV Tokyo kliknij: ukryte nie scenzurowała headshotów Eberna i Friegena. Widocznie odleciała też łapka Friegena w premierze. Fajnie, że wreszcie Bleach jest wierny brutalności oryginału, bo choć w adaptacji z 2004 roku też zdarzały się sceny, które wiele telewizji scenzurowałoby a nawet nie dopuściło do emisji (a zaznaczam, że wtedy Bleach emitowany był o 18), to wiele rzeczy było „ugrzecznionych”. kliknij: ukryte Na przykład łapki Jidanbou czy Tsukishimy.
Kreska ciągle trzyma świetny poziom. Yhwacha ukazano świetnie, zwłaszcza w Hueco Mundo, które uczyniono ciemniejsztm. Przyczepić się bardziej mogę do kolorystyki, która momentalnie jest zbyt jaskrawa. W Akudamie to pasowało, w Bleachu nie za bardzo.
Muzyka. Cóż, w końcu dostajemy opening i ending, które latały po sieci od dłuższego czasu. Fajne animacje do obydwu numerów. A o muzyce Shiro Sagisu jak zwykle powiem, że to majstersztyk. Aż chciało się słuchać bez przerwy. Większość kompozytorów, gdy wraca do serii po wielu latach ciągle serwuje nam te same utwory ze starszych serii, by zagrać na nostalgii lub odrestaurowuje je. Tutaj Shiro poleciał po bandzie, dając coś mega.
Arrancarowie to zawsze mają przechlapane xd. Pan główny antagonista potrafi dekapitować, nie wstając nawet z tronu, a Ichigo w następnym odcinku po raz pierwszy w tym arcu zmierzy się z poważnym przeciwnikiem. kliknij: ukryte A skąd się w ogóle wzięły te trzy przyboczne Tier Harribel? Z tego, co pamiętam, to Yamamoto dość skutecznie je ukatrupił, a przecież Arrancarowie nie zmartwychwstają, czy coś podobnego, prawda?
Jest spoko. Podobno Kubo miał czas poprawić materiał względem mangi i w anime będzie sporo zmian, bo z tego co pamiętam z tejże ten arc był najgorszy (w sensie Bleach nigdy nie był jakimś dziełem wysokich lotów, a raczej typowym, za to stylowym, shounenem z bardzo dobrym klimatem i ciekawym designem postaci). Walki z „kłinsi” były już totalnie shouenowe (wolę jednak gdy postacie się trochę męczą a nie pojawia się „koks” i wszystkich rozwala jednym ciosem), nawet jak na standardy tego gatunku :D Btw ciekawe czy będzie coś o „Bountach” :P
Bardzo fajny ED specjalny, już go sobie nucę, no ale muzyka zawsze była najmocniejszą stroną animca. Oby OP był udany.
A
MrParumiV18
11.10.2022 16:05 Bleach: Sennen Kessen Hen po 1 odcinku
Nie ma co się rozpisywać, bo w gruncie rzeczy moi poprzednicy poniżej napisali dokładnie to co chciałem. Mogę jedynie dodać od siebie, że ja ostatnich 20 tomów mangi nie znam, więc z jeszcze większym zaciekawieniem będę oglądał kolejne odcinki i w końcu poznam ten arc, który tak bardzo podzielił fanów. No, ale ostatecznie nie mogę nie powtórzyć, że audio‑wizualnie seria po pierwszym odcinku spisuje się znakomicie, lecz wszyscy bardzo dobrze chyba znamy syndrom pierwszego epizodu, więc nie napalam się, że każdy będzie wyglądał równie świetnie, ale jeśli tak, to bardzo miło się zaskoczę.
I oto Bleach powrócił.
Co prawda gdybym ostatni odcinek widział dziesięć lat temu, a nie miesiąc temu, to z pewnością dużo bardziej bym się jarał, ale i tak bardzo się cieszę z powrotu tej serii.
Akcja idzie dość szybko – najpierw krótkie przypomnienie znanych bohaterów, a potem wstęp do fabuły, czyli walka Ichigo z jakimś randomowym typem. Tempo nie było złe, choć przyznam szczerze, że w porównaniu do poprzedniej serii można doznać pewnego szoku – reżyser zrezygnował ze wszelkich dłużyzn, skupiając się tylko na konkretach.
A skoro o konkretach mowa to warto wspomnieć o największych atutach tego odcinka: muzyce i animacji. Kurczę, naprawdę pięknie to wygląda – kto jak kto, ale akurat Tite Kubo zasłużył na taką adaptację projektów postaci i wykreowanego świata. Bardzo też podoba mi się kolorystyka (tu już bardzo widać rękę reżysera) i samo podejście do kadrowania i wykorzystania różnych efektów (choć akurat żółta getsuga wygląda dziwnie).
Ogólnie oby tak dalej – mam nadzieję, że w następnym odcinku dla odmiany tempo troszeczkę zwolni i dowiemy się więcej o naszych nowych tajemniczych antagonistach.
Dla gościa, który zleakował premierę Bleacha i spie*****ł mi dzisiejszy wieczór… Dziękuję.
Wstałem po to o siódmej rano i wstałbym nawet o piątej. Głupi ze mnie fanboy Bleacha, ale cóż poradzić. Odcinek pierwszy to wręcz poziom kinowy. Nie ma tu dłużyzn, które były obecne w adaptacji z 2004 roku, ale które też mi zbyt nie przeszkadzały. Poza tym odcinek zekranizował pięć rozdziałów. Normalnie powiedziałoby się, że to za dużo i wiele elementów zostało pewnie wyciętych, lecz nie pamiętam już za dobrze mangi. Na pewno nie wycięto nic z brutalności. W starszej serii kilka rąk czy innych części ciała pozostawało na swoim miejscu i zastępowano to dużą ilością krwi. Można tu rzucić tłumaczenie, że wtedy Bleach emitowany był o 18, ale niektóre odcinki przecież były czasem za brutalne, jak na tę porę. Teraz godzina emisji to północ i można pokazać tak, jak było to w mandze. Ekstra.
Muzyka. Ach, Shiro Sagisu. To klasa sama w sobie i nic więcej nie trzeba na ten temat pisać. Aha, no i świetny był też specjalny ending, który należycie oddał hołd adaptacji z 2004 roku i całej mandze a nawet i aktorowi głosowemu Ichigo.
Animacja. Jak mówiłem, poziom kinowy. Zresztą, Studio Pierrot najęło tu swojego producenta od Akudama Drive, który zaś zatrudnił reżysera i większość ekipy tejże serii. Widać tu wpływ Taguchiego, względem Akudamy. Zwłaszcza w kolorystyce. Jedyne, do czego mogę się przyczepić to żółta Getsuga i Hollowy w CGI, chociaż był to poziom o wiele lepszy od innych, komputerowo generowanych stworów z innych animców.
Nie boję się o adaptację reszty historii mangi. Wiem, jakie ma zakończenie i że trawiły ją pod koniec słabsze momenty, ale wiem, że Studio Pierrot dostarczy świetny produkt z bardziej „dopracowanym” zakończeniem. Tak, jak studio robiło to wcześniej przy Wybielaczu. Wszak Kubo pisał, że współpracuje ze studiem przy adaptacji.
8+.... Nie robi się 24 odcinków takiego Anime
Jak już zostało zauważone przez innych, walki wszystkich dowódców podczas…..(no spoilers aloud:) to jakieś migawki i strzępki prawdziwego Bleach, a przecież fani czekają na wodotryski i fajerwerki walk i to szczególnie takich postaci.
Fabularnie jest ok, tu dzież idzie się pośmiać, za chwilę pełne skupienie i wyczekiwanie co się wydarzy etc. Mix wszystkiego lekkiego i przyjemnego choć nie za bardzo zaskakującego.
Podobało mi się że klimat zmienił się na ciut poważniejszy a mimo tego zachowaną dobrą taktowność w żartach, które nie są pchane przymus jak koń pod górę.
Muzyka, ble ble ble. Ahhh pamiętam jak się czekało na „Sennę” która budowała napięcie w początkowych seriach.
Graficznie jest bardzo dobrze, fajnie że jest widoczny postęp a nie klepanie tej samej płaskiej kreski bez szczegółów – wiadomo jak będzie więcej też będzie miło:)
Nie opisuję szczegółów bo kto lubi tą produkcję, nie może przejść obok niej obojętnie.
OGLĄDAĆ !!!!!
Re: 8+.... Nie robi się 24 odcinków takiego Anime
Brawo Disney+
Re: Brawo Disney+
Re: Brawo Disney+
Re: Brawo Disney+
Re: Brawo Disney+
Re: Brawo Disney+
1. Momentalnie wyglądało jak Naruto (szczególnie pierwsza część walki kliknij: ukryte Yamamoto z pseudo Ywachem), czasem nawet jak coś z serii Fate.
2. Skoro tak bardzo chcieli „poprawny” kolor Getsugi zrobić (żółty), to czemu też nie próbowali zachować jej kształtu? Bo w mandze i poprzedniej serii ta technika była dość „płynna” w kształcie, zmienna i lekka niczym dym, wręcz.
Tutaj natomiast ma bardzo sztywną formę już narzuconą z góry, nawet jak jest jeszcze przyczepiona do Zanpakutou Ichigo kliknij: ukryte czy Isshina.
3. Klimat jest momentalnie zbyt taki… mdły. Problem chyba wynika głównie z bardzo kontrastującej kreski komputerowej.
Muzyka jest rozczarowująca (choć nie jest zła).
Poza kilkoma nowymi utworami z chórami przypominającymi dawny klimat serii, to nawet remixy starych nie oddają nastroju poprzedniego sezonu.
Muszę dodać, że piosenka do openingu była bardzo przeciętna, popsuta przez obecną kulturę wciskania typowego J‑POPu do każdego animca.
Główny zły mnie nigdy nie przekonywał w Mandze, a w Anime to się nie zmieniło. Jest taki… stereotypowo pretensjonalny i cyniczny.
Zbyt dużo walk zostało pokazanych w tle przez co cały wątek kliknij: ukryte inwazji na Soul Society został zbyt szybko zakończony.
Kilka rażących błędów logicznych, np:
-gdy Soi Fon czy Byakuya zdecydowali, że jedyną opcją na przebicie się przez kliknij: ukryte ochronę Quincy jest użycie Bankaiów, kiedy oboje posiadają więcej opcji walki niż tylko ich Shikaie, i, w ogóle, dopiero co zaczęli z nimi walczyć.
To jest szczególnie głupie w przypadku Soi Fon, gdyż jej Bankai jest zbyt niebezpieczny by ot tak go użyć w zaludnionym miejscu;
-gdy Unohana kliknij: ukryte próbuje wydobyć ukryty potencjał z Kenpachi'ego raniąc go wielokrotnie… Po raz, że nawet nie było między nimi tak dużej różnicy na samym początku… Po dwa, że by straciła zbyt dużo Reiastu zanim by zmusiła Zarakiego by walczył z nią na 100%... Po trzy, czemu nigdy nie walczyła z nikim innym, gdy była taka potrzeba? Bo nie może być 2 Kepnachich w tym samym momencie; tylko dlatego?
Anime dużo spoważniało względem Mangi.
Co nie jest, ogólnie, takie złe, bo jakieś żarciki w stronę spoconych cycków Matsumoto (tak było, nie zmyślam) to już jednak poziom żenady.
Niemniej humor Mangi dobrze podkreślił cukierkowy / głupkowaty charakter kliknij: ukryte żony Isshina. Anime raczej ją wyidealizowało, co jest, niestety, częstym zabiegiem przy postaciach kobiecych w tworach fikcyjnych, przez co są, zwyczajnie, nudne.
Wycięto / zmieniono kilka ważnych lub fajnych scen – czy to przy walkach, czy to w momentach zwyczajnie wymagających wyjaśnienia, jak np. czemu Isshin kliknij: ukryte nie użył Bankaia na White‑cie.
Poza tymi mankamentami to ten sezon był dobry, wciagający.
Bleach: Sennen Kessen Hen po 13 odcinku (koniec)
Po 8-miu odcinkach
Finał
Fabuła to Bleach taki, jaki był wcześniej. Najpierw spełniała dużą rolę, potem ustępowała na drugi lub trzeci plan tylko po to, by dać pole do popisu różnym starciom. Nie mniej jednak podobało się, choć mi w przypadku Wybielacza nie jest dużo potrzebne.
Grafika to coś, czym Bleach błyszczał, mimo dość ciasnego harmonogramu. Kompozycja momentami wyglądała kinowo (chociaż przy obecnych standardach niekiedy jest to łatwe). Widać gołym okiem brak animatorów akcji, którzy mogliby urozmaicić sekwencję (prócz odcinak 6), ale za poprawę scen akcji odpowiadały trzy dobrze znane osoby w tym świecie, czyli Satoshi Sakai, Yoshihirou Kannou i Young Hoon Jung. Nie twierdzę też, że nie było żadnych animatorów akcji, Takashi Hashimotou wziął udział w dwóch czy trzech odcinkach, Ken Imaizumi z Boruto także zrobił robotę. No i co do Boruto, w Bleachu, duży lub mały udział wzięły dwie osoby znane z Naruto i pokazały swoją klasę. Pochwalić też muszę animation directorów, ściśle trzymających się do projektów postaci Masashiego Kudou. Owszem, były krzywizny widoczne momentami, ale większość czasu twarze Shinigami czy Quincy oglądało się fajnie. W dodatku podobało mi się inne ukazanie Soul Society. To SS z Sennen Kessen było takie trochę bogatsze w detale i „szersze”.
O muzyce dwa słowa – Shiro Sagisu. Nic więcej. To jest klasa sama w sobie i tak pozostanie.
Czy było coś, co mi się nie podobało? Było. Tempo akcji. Momentami za szybkie, tylko po to by upchnąć cały materiał w 52 odcinkach. Wycięto dużo wstawek komediowych, które w mandze i we wcześniejszej adaptacji dawały chwilę wytchnienia. Poza tym humor Kubo nie był zły. Zawsze trzymał swój dobry poziom. Mogę też przyczepić się do niektórych kwestii graficznych, czyli jakieś sztuczki czy efekty, które dla fana adaptacji z 2004 trochę rażą. Na przykład ta żółta Getsuga czy sposób ukazania/wyzwalania reiatsu. No i momentami zbyt jasne efekty.
Na sam koniec, jak durny fanboy Bleacha, wystawiam 9/10. Do zobaczenia latem.
Re: Finał
Nie no, nie oszukujmy się – klimatem, przynajmniej zremixowane utwory, odbiegają strasznie od oryginałów.
Co do nowych kawałków – pomijając te z typowymi dla tego kompozytora chórami, to było dość przeciętnie.
9-10
8
Odcinki
Re: Odcinki
Re: Odcinki
Re: Odcinki
Re: Odcinki
Re: Odcinki
I widzisz? Można było od razu, a nie szczekać? Może lepiej zamiast posądzać kogoś o brak czytania ze zrozumieniem, ty formułuj swoje pytania lepiej? Czy teraz rozumiesz?
Re: Odcinki
Spodziewałem sie że nikt nic nie wie, m.
7
Ep6
Wali mi tu lenistwem i próbą upchania materiału, by się w ramówce zmieścić. Kimetsu no yaiba dało dobry przykład, że i w takiej bogatej i kolorowej kresce walkę można odpowiednio pokazać i przeciągnąć, by dało ją się odpowiednio odczuć.
Re: Ep6
Re: Ep6
Re: Ep6
The Fire!!!
Jednak co do samej fabuły muszę coś dodać. Dorzucono dwie sceny z Uryu, ucięto kilka z samej przeszłości Yamamoto kliknij: ukryte Na przykład to, że pierwotnie Gotei 13, założone przez Yamę, według Yhwacha miało być zwykłą bandą zabójców, a nie obrońców, tak jak nazywali siebie shinigami. Nie wiem czy to dostaniemy w następnym odcinku. Pewnie nie.
6
5
A no i Quinge kliknij: ukryte padł, ale liczyłem na lekkie rozszerzenie. Miałem nadzieję, że kliknij: ukryte pojawi się „ten” ktoś.
Kenpachi. Pener. kliknij: ukryte Skasował trzech za free i wprost poszedł na Yhwacha.Czy coś tu trzeba mówić?
No i Yamamoto. Kolejne wejście smoka i kolejny niescenzurowany moment, ale zanim dostaniemy właściwą akcję szefa, przypomniano nam fajny moment z historii kapitana głównego i jego porucznika, a także kliknij: ukryte skąd wzięła się część imienia dziadzi.
Odcinek szósty moim zdaniem powinien skupić się tylko na walce kliknij: ukryte Yamy i Yhwacha. Błędem byłoby zakończyć to na połowie odcinka, a na drugą połowę poświęcić dalsze wydarzenia, ale tak nie będzie. Adaptacja z roku 2004 wydarzenia pewnie rozbiłaby na dwa odcinki. Pierwszy odcinek objąłby rozdziały 505 i 508, a drugi rozdziały od 509 do 511, lecz patrząc na obecną ekranizację odcinek szósty prawdopodobnie zekranizuje rozdziały do numeru 511 albo do 512, do kliknij: ukryte wejścia Ichigo.
Oprawę graficzną pochwalę ponownie, bo choć akcja została tutaj zminimalizowana, to projekty postaci są ciągle wyraziste i poprawia to całą wizualność. No i zajawki następnych odcinków. Nie mogę sobie przypomnieć, czy to są wierszyki Kubo, które zawiera w każdym z tomów, czy to zdania wymyślone przez scenarzystów?
5
4
3 & 4
Odcinek 4. Zaczyna się masakra. Kształtują się pierwsze walki kapitanów i poruczników ze Stern Ritter, które będą się na bieżąco rozwiązywać z różnym skutkiem (Zawsze mam banana na twarzy, kiedy pojawia się Byakuya). W dodatku fabuła ciągle pcha naprzód. Nie mamy jednego odcinka na jedną walkę. Scenariusz Taguchiego jest na razie spójny w swojej wizji. Mamy dużo fajnie zanimowanej akcji w Soul Society, jest też zakończenie akcji z Quinge w Hueco Mundo. Szkoda, że zabrakło czasu na… No właśnie xD Brzmi to pięknie, itp, ale to wszystko niestety jest show jednego animatora, czyli action animation directora. I tutaj jest jeden mankament, który warto zaznaczyć. W przeciągu czterech odcinków Bleacha pojawiło się zaledwie pięciu animatorów z kategorii action. Cóż, ekipa Yoshihirou Tominagi bardziej stoi w przedziałach acting, co pokazała Akudama Drive. Tam również brakowało animatorów akcji, a jak ci się pojawili, to także mieliśmy do czynienia głównie z one person show (m.in. Sho Yamamoto, który animował całą akcję w odcinku drugim, a w Bleachy TYBW robi od 4 odcinków nihary czy Yoshihirou Kanno, odpowiedzialny za odcinek pierwszy i odcinek drugi Bleacha TYBW jako action animation director, który przerysował całą akcję po swojemu). Czy to źle? Kurcze, nie wiem co o tym myśleć, zwłaszcza patrząc na wtorkowego Chainsaw Mana. Cóż, mam nadzieję, że z każdym tygodniem zobaczymy kilka fajnych nazwisk na liście płac.
Jeszcze słowo o muzyce Shirou Sagisu. No tutaj bez zmian, tego kompozytora można jedynie wychwalać. Mamy nowe utwory, mamy też utwory z adaptacji z 2004 roku, tyle że w nowej aranżacji. Gdzieś czytałem, że gdy poprosi się go o 50 utworów, on zrobi ich sto. Wybitny człowiek. Wydane na niego jeny nie poszły na marne.
Podsumowując. Ja cały czas jestem na hype'owany i ten poziom wcale się nie obniża.
EP 1-2-3
Trza czekać, zobaczymy co to będzie ;p
3
Re: 3
Kreska ciągle trzyma świetny poziom. Yhwacha ukazano świetnie, zwłaszcza w Hueco Mundo, które uczyniono ciemniejsztm. Przyczepić się bardziej mogę do kolorystyki, która momentalnie jest zbyt jaskrawa. W Akudamie to pasowało, w Bleachu nie za bardzo.
Muzyka. Cóż, w końcu dostajemy opening i ending, które latały po sieci od dłuższego czasu. Fajne animacje do obydwu numerów. A o muzyce Shiro Sagisu jak zwykle powiem, że to majstersztyk. Aż chciało się słuchać bez przerwy. Większość kompozytorów, gdy wraca do serii po wielu latach ciągle serwuje nam te same utwory ze starszych serii, by zagrać na nostalgii lub odrestaurowuje je. Tutaj Shiro poleciał po bandzie, dając coś mega.
2
Re: 2
Bardzo fajny ED specjalny, już go sobie nucę, no ale muzyka zawsze była najmocniejszą stroną animca. Oby OP był udany.
Bleach: Sennen Kessen Hen po 1 odcinku
1
Co prawda gdybym ostatni odcinek widział dziesięć lat temu, a nie miesiąc temu, to z pewnością dużo bardziej bym się jarał, ale i tak bardzo się cieszę z powrotu tej serii.
Akcja idzie dość szybko – najpierw krótkie przypomnienie znanych bohaterów, a potem wstęp do fabuły, czyli walka Ichigo z jakimś randomowym typem. Tempo nie było złe, choć przyznam szczerze, że w porównaniu do poprzedniej serii można doznać pewnego szoku – reżyser zrezygnował ze wszelkich dłużyzn, skupiając się tylko na konkretach.
A skoro o konkretach mowa to warto wspomnieć o największych atutach tego odcinka: muzyce i animacji. Kurczę, naprawdę pięknie to wygląda – kto jak kto, ale akurat Tite Kubo zasłużył na taką adaptację projektów postaci i wykreowanego świata. Bardzo też podoba mi się kolorystyka (tu już bardzo widać rękę reżysera) i samo podejście do kadrowania i wykorzystania różnych efektów (choć akurat żółta getsuga wygląda dziwnie).
Ogólnie oby tak dalej – mam nadzieję, że w następnym odcinku dla odmiany tempo troszeczkę zwolni i dowiemy się więcej o naszych nowych tajemniczych antagonistach.
Wstałem po to o siódmej rano i wstałbym nawet o piątej. Głupi ze mnie fanboy Bleacha, ale cóż poradzić. Odcinek pierwszy to wręcz poziom kinowy. Nie ma tu dłużyzn, które były obecne w adaptacji z 2004 roku, ale które też mi zbyt nie przeszkadzały. Poza tym odcinek zekranizował pięć rozdziałów. Normalnie powiedziałoby się, że to za dużo i wiele elementów zostało pewnie wyciętych, lecz nie pamiętam już za dobrze mangi. Na pewno nie wycięto nic z brutalności. W starszej serii kilka rąk czy innych części ciała pozostawało na swoim miejscu i zastępowano to dużą ilością krwi. Można tu rzucić tłumaczenie, że wtedy Bleach emitowany był o 18, ale niektóre odcinki przecież były czasem za brutalne, jak na tę porę. Teraz godzina emisji to północ i można pokazać tak, jak było to w mandze. Ekstra.
Muzyka. Ach, Shiro Sagisu. To klasa sama w sobie i nic więcej nie trzeba na ten temat pisać. Aha, no i świetny był też specjalny ending, który należycie oddał hołd adaptacji z 2004 roku i całej mandze a nawet i aktorowi głosowemu Ichigo.
Animacja. Jak mówiłem, poziom kinowy. Zresztą, Studio Pierrot najęło tu swojego producenta od Akudama Drive, który zaś zatrudnił reżysera i większość ekipy tejże serii. Widać tu wpływ Taguchiego, względem Akudamy. Zwłaszcza w kolorystyce. Jedyne, do czego mogę się przyczepić to żółta Getsuga i Hollowy w CGI, chociaż był to poziom o wiele lepszy od innych, komputerowo generowanych stworów z innych animców.
Nie boję się o adaptację reszty historii mangi. Wiem, jakie ma zakończenie i że trawiły ją pod koniec słabsze momenty, ale wiem, że Studio Pierrot dostarczy świetny produkt z bardziej „dopracowanym” zakończeniem. Tak, jak studio robiło to wcześniej przy Wybielaczu. Wszak Kubo pisał, że współpracuje ze studiem przy adaptacji.