Tanuki-Anime

Tanuki.pl

Wyszukiwarka recenzji

Zapraszamy na Discord!

Komentarze

Mushikaburi Hime

  • Dodaj komentarz
  • Recenzja anime
  • Avatar
    A
    odpowiedzi: 1
    Zomomo 21.01.2023 19:43
    Hmmm...
    Myślałem, że będzie o tym jak księżniczka­‑bibliofilka wykorzystała swoją wiedzę i pasję do poprawy sytuacji królestwa. Jakież było moje zdziwienie w połowie 2 odcinka… Wygląda na to, że już dalej nie muszę oglądać :D
    Odpowiedz
  • Avatar
    A
    Bez zalogowania 5.01.2023 05:27
    Romantycznie, bajkowo, cukierkowo, ale niekoniecznie dla dzieci
    Cukierkowa oprawa wizualna i część dialogów,
    charakter typowego shoujo romansu,
    a do tego przeidalizowany projekt piewszoplanowej postaci – wyglądającej przez to jak porcelanowa lalka.
    Dla kogoś może to być miłe, a mnie zdecydowanie ten wizualny lukier przeszkadzał.

    Natomiast zupełnie akceptowałam delikatny i wrażliwy charakter głównej bohaterki, zwłaszcza że miała także inne zalety – potrafiła myśleć o dobru innych, i to na szeroką skalę. Skalę społeczną i państwową. Oraz szanowała innych, bez względu na ich status materialny, czy społeczny.

    Z początku obawiałam się, że to będzie romans w stylu chińskim czy tureckim. I owszem, miejscami tak bywało, więc mimo wszystkich wymienionych wcześniej infantylności nie wiem, czy polecić serię np dzieciom. Ale już w innych momentach bardziej przypominało mi baśnie z wczesnego dzieciństwa.

    Ostatecznie była to taka trochę – japońska animowana wersja historii o księżniczce Sissi. Takie są oczywiście moje, baaaaaardzo Luźne Skojarzenia :)

    Odradzam wszystkim, którzy lubią twarde, lub nieokrzesane, czy ogniste główne bohaterki.

    Księżniczka Bibliofilka jest niemal całkowitym zaprzeczeniem tego typu postaci.
    Niemal, bo kilka drobnych razy wykazała nieco większy dynamizm niż jako blondwłosy ślimaczek xd i nie była wtedy wcale, ale to wcale rozmemłana :) :)

    A tak poza tym – dziewczę stanowi archetyp delikatnej, pięknej i bardzo wrażliwej księżniczki z bajek dla dzieci.
    Książę już niekoniecznie.

    No i jeszcze ten plus, że dwie inteligentne główne postacie ostatni raz oglądałam w anime typu romans chyba trzy lata temu. To dodatkowy punkt do oceny.

    W sporej mierze zgrabnie jak na serię anime ukazano niektóre niuanse dworskiej etykiety, czy zakulisowych działań, lub prób manipulacji rządzącymi.

    Słabszym punktem jest dla świat przedstawiony, przypominający raczej cokolwiek mniejszego niż choćby księstwo Luksemburg, a już na pewno mniejszego niż znane mi jakiekolwiek królestwo :) Czasami tylko jakby w magiczny sposób powiększała się liczba mieszkańców tej Nibylandii, zarówno dworu, jak państwa.
    Innym razem kilka osób musiało rozwiązywać wszystkie, nawet drobne kryzysy w kraju… No ale może za dużo czasem oczekuję od animowanych historyjek :)

    Mimo wszystko jestem zadowolona z seansu, nawet tak hojnie obdarzonego górami lukru :)

    Na próbę polecam ending :)
    Odpowiedz
  • Avatar
    A
    Bez zalogowania 2.01.2023 23:49
    Do odcinka trzeciego :)
    Zwiastuny nie napawały optymizmem, ale.. Gdy wcześniej obejrzy się coś megalukrowanego nabiera się odporności na słodycze =)

    A kiedy już wiadomo, że główna cukrowa Księżniczka Bibliofilka robi trzy miny na krzyż i wypowiada myśli tylko w swojej głowie, to można zarezerwować spokojny czas na obejrzenie pierwszych trzech odcinków.  kliknij: ukryte 

    Przyznam, że dawno w anime nie widziałam takich  kliknij: ukryte 

    Aczkolwiek nie wiem, czy oglądać dalej xd

    Odpowiedz
  • Avatar
    A
    odpowiedzi: 18
    Rinsey 16.12.2022 23:03
    Ech...
    Pierwsze odczucie względem tego anime, jakie posiadam, to pogarda do samej siebie, że to oglądam. Zwykle nie jestem w stanie oglądać anime, któremu wystawiam 3. Moje oceny to zwykle rzyg tęczą, bo jak mi się coś nie podoba, to odkładam i nie oceniam. A ta seria to jedna z nielicznych, które absolutnie wbrew sobie oglądałam, chociaż parskałam śmiechem, niesmakiem i załamaniem nad główną bohaterką w niemalże każdej minucie tego „dzieła”.

    Niby został jeszcze jeden odcinek, ale moja ocena nie zmieni się raczej zbyt wiele.

    Może zacznę od zalet. Może sama sobie odpowiem przy okazji, dlaczego zmusiłam się do masochizmu w tym całkiem atrakcyjnym sezonie? Rysunki są śliczne. Lubię shojo, dobry romans zawsze jest w cenie. Kolejne sukienki, fryzury, kreacje Eliany, były śliczne. Książe, dosyć stereotypowy, ale coś tam myślał, za cholerę nie wiem za co, ale ubóstwiał swoją wybrankę. I zachowywał się całkiem spoko. Nie był głupi, nie poddawał się manipulacjom przygłupiego dworu, wyznawał mniej lub bardziej zasadę, ze w związku trzeba rozmawiać. To jest na plus.

    I tyle jestem w stanie wykrzesać z siebie zalet.

    Główna bohaterka kładzie serię niczym efekt domina. Ma być mega oczytana i mądra wedle narracji anime, a w praktyce jest niedojrzałą, nudną dziunią, która tylko wzdycha i wypowiada górnolotne kwestie, zacytowane z pochłanianych przez siebie książek. Rozumiem, że dziewczyna istniejąca tylko w świecie własnego czytelnictwa, ma pełne prawo taka być. Nie zna świata rzeczywistego, emocje kojarzy tylko z książek. Ale nie rozumiem, dlaczego książę tak ją pokochał, to że jako dziecko coś mu powiedziała mądrego (wtedy miała nawet jakiś charakter!), to mi takiej wręcz obsesji nie tłumaczy. Nagle zaczyna wypowiadać mądrości z książek w trakcie narad państwowych i zbawia świat. No nie… no nie… no nie… To tak nie działa… I nawet są osoby, które jej to mówią, ale fabuła wygodnie je ucisza bez żadnego głębszego powodu. Głupie, naiwne i głupie.

    Czemu zatem to oglądałam? Bo miło się na to patrzy? I wciąż miałam nadzieję, że ktoś ją trzepnie, aby dziunia znormalniała? Chyba właśnie tak było. Niestety, nikt jej nie trzepnął. Ci, co próbowali zostali pobici przez „fabułę”, a reszta ją głaskała, że jest spoko. Absolutnie nie polecam. Na pewno są gorsze anime, ale to tylko ładna strata czasu.
    Odpowiedz
  • Avatar
    A
    odpowiedzi: 2
    Tamago-chan 27.10.2022 23:27
    Bardzo lubię romanse w anime, ale nie dam rady tym razem. Właściwie trzeci odcinek mógłby być zakończeniem historii i wtedy jeszcze dla zdesperowanych mogłoby to być oglądalne. Ale kolejne odcinki nie wiadomo o czym tak naprawdę będą już ciężkie do przejścia. Nuda nudą, ale główna bohaterka rumieniaca się w każdej scenie z księciem, jej flegmatyczny sposób mówienia, brak charakteru i potulność… Myślałam, że takie postacie już się raczej rzadko robi w seriach skierowanych ewidentnie do żeńskiej części publiczności. Może gdyby wymieniono główną bohaterkę dałabym radę oglądać, ale tej nie mogę znieść po prostu.
    Odpowiedz
  • Avatar
    A
    odpowiedzi: 2
    tamakara 20.10.2022 19:21
    echo śmiechu wiewióra...
    Włączyłam tylko dlatego, że odkryłam Kimurę w obsadzie, nie dotrwałam do końca pierwszego odcinka… Spodziewałam się kliszy właściwych tego typu historiom i je dostałam. Bajkowe dekoracje/pseudohistoryczne AU. Wysokie sfery. Imiona z generatora. Udawane narzeczeństwo. Harem­‑nie­‑harem wokół bohaterki. Ta Zła Trzecia(tm)... Spodziewałam się, ale rany!
    Elianna jest książkową narkomanką i ma kupę szczęścia, że ktoś pozwala jej żyć pasożytniczo, niczego(?) nie oczekując w zamian. To, że jest przy tym cichutka i pasywna nie czyni z niej od razu postaci sympatycznej. To osobniczka skrajnie nijaka i może nie zdecydowałabym się na kopnięcie jej z rozbiegu w plecy, ale jednak założenie, że będę ją lubić i może jeszcze kibicować (w czym?) jest dla mnie trochę obraźliwe.
    A przy okazji: nie mamy oczywiście pojęcia na jakiś zasadach zawierane są w tym bajkowym kraju traktaty małżeńskie, ale wmawianie mi – po raz kolejny w tego typu opowiastce – że państwo narzeczeństwo mieszkają ze sobą PRZEZ LATA i wszyscy wierzą, że nie ma żadnego „nielegalnego” migdalenia, a potem taką pannę co? można bezproblemowo odstawić do rodziców, bo pan młody zmienił zdanie…? Z wysoką odprawą, spodziewam się, inaczej to nie ma prawa działać.
    Bardzo głupie i jednocześnie bardzo nudne. BARDZO!
    Odpowiedz
  • Dodaj komentarz
  • Recenzja anime