x
Tanuki.pl korzysta z plików cookie w celach prowadzenia
reklamy, statystyk i dla dostosowania wortalu do
indywidualnych potrzeb użytkowników, mogą też z nich korzystać współpracujący z nami reklamodawcy.
Korzystając ze strony wyrażasz zgodę na używanie cookie zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki.
Szczegóły dotyczące stosowania przez wortal Tanuki.pl
plików cookie znajdziesz w polityce prywatności.
Dziwna seria. Ewidentnie twórcy chcieli być wierni materiałowi źródłowemu – łącznie z wszystkimi głupotkami charakterystycznymi dla jRPG‑ów minionych lat: wraz z irracjonalnymi zachowaniami postaci (np gubiąca się ciągle Pearl), szarpaną narracją i fabułą składającą się z „zaliczania kolejnych questów”. Dodajmy do tego że Legend of Mana to gra którą się kocha lub nienawidzi z racji swojej struktury – dla tych co nie wiedzą gra ma 3 główne osie fabularne, ale tak naprawdę nie ma czegoś takiego jak jedna wspólna fabuła – to raczej nieliniowy zbiór historii które można zaliczać lub nie w różnej kolejności plus różne „questy” poboczne (co na przykład widać w anime po tym jak główny bohater „odkrywa” nowe lokacje). Jedynie finał jest wspólny. Anime jest adaptacją jedną z 3 tych „głównych osi”, a osoba która nie jest w temacie będzie kompletnie zagubiona.
Dlatego każdemu komu zdecyduje się to oglądać polecam zachować duży dystans – jeżeli myśli sobie wtf? to trzeba wziąć pod uwagę że to jRPG z dawnych lat, wtedy trochę inaczej pisano historie. Przy takim założeniu odbiór serii jest trochę łatwiejszy, a trzeba przyznać że warto ją zobaczyć choćby ze względu na bajkowy, unikalny design świata czy niesamowicie zróżnicowane postacie i lokacje.
Szkoda że nie zdecydowano się na adaptacje fabuły ze „Smoczymi Ryczerzami” bo z mojego punktu widzenia to najciekawsza historia mająca najciekawsze postaci.
Dlatego każdemu komu zdecyduje się to oglądać polecam zachować duży dystans – jeżeli myśli sobie wtf? to trzeba wziąć pod uwagę że to jRPG z dawnych lat, wtedy trochę inaczej pisano historie. Przy takim założeniu odbiór serii jest trochę łatwiejszy, a trzeba przyznać że warto ją zobaczyć choćby ze względu na bajkowy, unikalny design świata czy niesamowicie zróżnicowane postacie i lokacje.
Szkoda że nie zdecydowano się na adaptacje fabuły ze „Smoczymi Ryczerzami” bo z mojego punktu widzenia to najciekawsza historia mająca najciekawsze postaci.