x
Tanuki.pl korzysta z plików cookie w celach prowadzenia
reklamy, statystyk i dla dostosowania wortalu do
indywidualnych potrzeb użytkowników, mogą też z nich korzystać współpracujący z nami reklamodawcy.
Korzystając ze strony wyrażasz zgodę na używanie cookie zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki.
Szczegóły dotyczące stosowania przez wortal Tanuki.pl
plików cookie znajdziesz w polityce prywatności.
Dziwna seria. Ewidentnie twórcy chcieli być wierni materiałowi źródłowemu – łącznie z wszystkimi głupotkami charakterystycznymi dla jRPG‑ów minionych lat: wraz z irracjonalnymi zachowaniami postaci (np gubiąca się ciągle Pearl), szarpaną narracją i fabułą składającą się z „zaliczania kolejnych questów”. Dodajmy do tego że Legend of Mana to gra którą się kocha lub nienawidzi z racji swojej struktury – dla tych co nie wiedzą gra ma 3 główne osie fabularne, ale tak naprawdę nie ma czegoś takiego jak jedna wspólna fabuła – to raczej nieliniowy zbiór historii które można zaliczać lub nie w różnej kolejności plus różne „questy” poboczne (co na przykład widać w anime po tym jak główny bohater „odkrywa” nowe lokacje). Jedynie finał jest wspólny. Anime jest adaptacją jedną z 3 tych „głównych osi”, a osoba która nie jest w temacie będzie kompletnie zagubiona.
Dlatego każdemu komu zdecyduje się to oglądać polecam zachować duży dystans – jeżeli myśli sobie wtf? to trzeba wziąć pod uwagę że to jRPG z dawnych lat, wtedy trochę inaczej pisano historie. Przy takim założeniu odbiór serii jest trochę łatwiejszy, a trzeba przyznać że warto ją zobaczyć choćby ze względu na bajkowy, unikalny design świata czy niesamowicie zróżnicowane postacie i lokacje.
Szkoda że nie zdecydowano się na adaptacje fabuły ze „Smoczymi Ryczerzami” bo z mojego punktu widzenia to najciekawsza historia mająca najciekawsze postaci.
Ryuki
6.11.2022 21:08
dla tych co nie wiedzą gra ma 3 główne osie fabularne, ale tak naprawdę nie ma czegoś takiego jak jedna wspólna fabuła
Jest. Głowna fabuła naokoło tego co się stało z światem i drzewem Many pojawia się w wielu historiach. Każda przygoda gdzie pojawia się Pokiehl będzie do tego nawiązywać. Jumi arc również ma kilka do głównego wątku nawiązań, jedna z ostatnich przygód dosłownie jest powiązana z otrzymaniem ostatniego artefaktu.
to raczej nieliniowy zbiór historii które można zaliczać lub nie w różnej kolejności plus różne „questy” poboczne
Fajnie byłoby gdyby tak było ale nope. Większość przygód tworzy linie fabularne, które mają swoje miejsce między innymi liniami. Zrobienie przygody w złej kolejności potrafi ukatrupić inną. Gra ma początek, środek i koniec tylko pojedyncze historie mają większą swobodę… czasami. Powiedzmy, że po latach mogę ci cały ten węzeł wygadać jak np. nie idź do Gato za nim nie zrobisz questu z Daeną i Gaią, nie właź do Geo za nim nie zrobisz questu na statku z Gilbertem albo moja ulubiona zasada by zostawić miejsce wolne między pustynią a Dominą by tam postawić miecz many :D Nawet główne trzy wątki mają przygody dodatkowe, które możesz ukatrupić :D Chociażby pierwsze znalezienie Pearl jest opcjonalne, jeśli wejdziesz do Wieży to tą przygodę już nigdy nie dostaniesz.
jeżeli myśli sobie wtf? to trzeba wziąć pod uwagę że to jRPG z dawnych lat, wtedy trochę inaczej pisano historie.
Gram w jrpg ze wszystkich generacji ale ne wiem o co ci chodzi tutaj. Pisanie fabuły dużo się nie zmieniło i momenty WTF nadal są i mają się dobrze. Legend of Mana jest tytułem o niezwykłej, sennej atmosferze z lekko poetyckim pisaniem. Jest w tym niesamowicie podobna do gier od Quinted( Soul Blazer, Illusion of Gaia i Terranigma ) ale nie używa takiej ilości tzw. player punches jak wspomniana trylogia. Co do dziwactw, niedawno grałam w Caligulę 1 i 2( niesamowicie dobre gry ) i tego tam nie brakuje. Nie wspominając o serii Legend of Heroes :D Trails of Zero tak cudnie użyło wątku z magicznymi narkotykami zmieniającymi w demony, że dostali 18+ miałam z tego niezły ubaw. Co ciekawe Trails of Cold Steel ma dostać adaptację, to będzie piękne^^ nawet nie wiem jak za tego ponad 100 godzinowego potwora chcą się zabrać, a to jedna z 4 gier… najkrótsza.
Szkoda że nie zdecydowano się na adaptacje fabuły ze „Smoczymi Ryczerzami” bo z mojego punktu widzenia to najciekawsza historia mająca najciekawsze postaci.
Jumi jest najdłuższym wątkiem z najbardziej „finalnym” zakończeniem więc mnie to nie dziwi. Dragon arc jest najkrótszy i najbardziej prostolinijny( nie jest to krytyka bo bardzo lubię wszystkie 3 wątki ) więc 12 odcinków by z niego nie wyciągnęli. Faeiries arc natomiast to jeden wielki mentlik, był to wątek jaki ominęłam niechcący przy pierwszym graniu( do tego z byt dużo przygód w Mindas Ruins ) i byłby znacznie mniej zrozumiały bez reszty fabuły. Dlatego Jumi był najlepszym wyborem.
Dlatego każdemu komu zdecyduje się to oglądać polecam zachować duży dystans – jeżeli myśli sobie wtf? to trzeba wziąć pod uwagę że to jRPG z dawnych lat, wtedy trochę inaczej pisano historie. Przy takim założeniu odbiór serii jest trochę łatwiejszy, a trzeba przyznać że warto ją zobaczyć choćby ze względu na bajkowy, unikalny design świata czy niesamowicie zróżnicowane postacie i lokacje.
Szkoda że nie zdecydowano się na adaptacje fabuły ze „Smoczymi Ryczerzami” bo z mojego punktu widzenia to najciekawsza historia mająca najciekawsze postaci.
Jest. Głowna fabuła naokoło tego co się stało z światem i drzewem Many pojawia się w wielu historiach. Każda przygoda gdzie pojawia się Pokiehl będzie do tego nawiązywać. Jumi arc również ma kilka do głównego wątku nawiązań, jedna z ostatnich przygód dosłownie jest powiązana z otrzymaniem ostatniego artefaktu.
Fajnie byłoby gdyby tak było ale nope. Większość przygód tworzy linie fabularne, które mają swoje miejsce między innymi liniami. Zrobienie przygody w złej kolejności potrafi ukatrupić inną. Gra ma początek, środek i koniec tylko pojedyncze historie mają większą swobodę… czasami. Powiedzmy, że po latach mogę ci cały ten węzeł wygadać jak np. nie idź do Gato za nim nie zrobisz questu z Daeną i Gaią, nie właź do Geo za nim nie zrobisz questu na statku z Gilbertem albo moja ulubiona zasada by zostawić miejsce wolne między pustynią a Dominą by tam postawić miecz many :D Nawet główne trzy wątki mają przygody dodatkowe, które możesz ukatrupić :D Chociażby pierwsze znalezienie Pearl jest opcjonalne, jeśli wejdziesz do Wieży to tą przygodę już nigdy nie dostaniesz.
Gram w jrpg ze wszystkich generacji ale ne wiem o co ci chodzi tutaj. Pisanie fabuły dużo się nie zmieniło i momenty WTF nadal są i mają się dobrze. Legend of Mana jest tytułem o niezwykłej, sennej atmosferze z lekko poetyckim pisaniem. Jest w tym niesamowicie podobna do gier od Quinted( Soul Blazer, Illusion of Gaia i Terranigma ) ale nie używa takiej ilości tzw. player punches jak wspomniana trylogia. Co do dziwactw, niedawno grałam w Caligulę 1 i 2( niesamowicie dobre gry ) i tego tam nie brakuje. Nie wspominając o serii Legend of Heroes :D Trails of Zero tak cudnie użyło wątku z magicznymi narkotykami zmieniającymi w demony, że dostali 18+ miałam z tego niezły ubaw. Co ciekawe Trails of Cold Steel ma dostać adaptację, to będzie piękne^^ nawet nie wiem jak za tego ponad 100 godzinowego potwora chcą się zabrać, a to jedna z 4 gier… najkrótsza.
Jumi jest najdłuższym wątkiem z najbardziej „finalnym” zakończeniem więc mnie to nie dziwi. Dragon arc jest najkrótszy i najbardziej prostolinijny( nie jest to krytyka bo bardzo lubię wszystkie 3 wątki ) więc 12 odcinków by z niego nie wyciągnęli. Faeiries arc natomiast to jeden wielki mentlik, był to wątek jaki ominęłam niechcący przy pierwszym graniu( do tego z byt dużo przygód w Mindas Ruins ) i byłby znacznie mniej zrozumiały bez reszty fabuły. Dlatego Jumi był najlepszym wyborem.