
Komentarze
Cyberpunk: Edgerunners
- komentarz : Kurubuntu : 28.12.2023 17:10:17
- Miałkie : Lenneth : 2.02.2023 23:06:52
- komentarz : Turbotrup : 30.10.2022 21:43:50
- Re: Cyberpunk: Edgerunners : Serene : 2.10.2022 22:59:41
- Re: Cyberpunk: Edgerunners : Nick : 2.10.2022 22:16:32
- Re: Cyberpunk: Edgerunners : Serene : 2.10.2022 20:36:47
- Re: Cyberpunk: Edgerunners : BlaXk Magic Mushroom : 30.09.2022 19:45:47
- Re: Cyberpunk: Edgerunners : Łowca czarownic : 26.09.2022 21:13:11
- Cyberpunk: Edgerunners : Serene : 26.09.2022 20:03:22
- solidny cyberpunk(nawet z takim w nazwie :D) : Nikodemsky : 25.09.2022 22:36:02
Napisałbym, ze to najlepsze anime „akcji”, ale raz, Cyber jest dość unikatowy (normalny „zachodni” serial dla widza światowego, a nie produkt przeznaczony głównie na dżapański rynek). A dwa, co wynika z pierwszego, za bardzo nie mam go czego do przyrównać. Z takich nowszych to Akudama albo Chainsaw Man może? Cholera, muszę sobie odświeżyć Bebopa oraz Black Lagoon.
Miałkie
Graficznie było ładnie i kolorowo, choć nie przepadam za gore, a szczególnie za przeszarżowanymi rozpierduchami, gdzie mięso armatnie, takie jak tabuny absolutnie bezmózgich* gangsterów, zostaje w ilościach hurtowych rozerwane na kawałki („bezmózgich” bynajmniej nie w znaczeniu fizycznego braku mózgów, bo mózgi latały po ekranie hurtowo razem z flakami). Niestety, sporo scen – czy to akcji, czy to dialogów – przypominało mniej lub bardziej prezentację slajdów: statyczne kadry, losowe przeskoki i skróty, sceny złożone z absolutnego minimum klatek. Podobnie rzecz miała się z całą fabułą – wszystko było zbyt skrótowe. Historia Davida, a tym bardziej jego grupy, nie miała szans wybrzmieć zbyt mocno. I była strasznie przewidywalna. Dużo bardziej od drugiej połowy serii podobała mi się pierwsza, w której narracja aż tak nie pędziła, plus wtedy jeszcze czułam obietnicę czegoś ciekawego, a nie równię pochyłą „byle szybciej do końca”.
Doceniam przynajmniej wierne odwzorowanie gry – klimatu, wyglądu lokacji, hacków itp. Netflix czasem leci w kulki, jeśli chodzi o mordowanie materiału źródłowego, a tutaj fani dostają w gruncie rzeczy to, czego by chcieli.
A ten romans między Davidem i Lucy był bardzo wymuszony i słabo rozpisany, z dziurami pomiędzy.
Mocne emocje przy ich interakcjach odczułem tylko raz, jak się poznali, a David dał się jej okraść i obmacać jak typowa męska p***a w Animcach.
Zdecydowanie najsłabsza część serialu zaraz po długich scenach dialogowych, w których postacie sztywno siedzą dokładnie w tej samej pozycji i na tym samym ujęciu przez kilkanaście lub kilkadziesuąt sekund.
Pomijając to, pod względen animacji i projektów postaci, Studio Trigger się naprawdę postarało.
Jest bardzo kolorowo i zwariowanie, choć brakuje mi większej ilośći teł obrazujących futurystyczną dystopię w jakiej się znajdują bohaterowie.
Brutalnością bardzo przypomina Klasyki Anime dla dorosłych z lat 90‑tych, pod względem kreatywności w wyglądzie doznanych obrażeń przez ich ofiary.
Naprawdę, gdyby nie akcja, to bym odpadł w połowie serialu, jeśli nie wcześniej.
Cyberpunk: Edgerunners
Solidny owoc współpracy polsko‑japońskiej, dobrze było miło się zaskoczyć.
Pojawiające się raz na jakiś czas, dość statystyczne sceny, wynagradzają w pełni pięknie zanimowane walki i czysta przemoc (odradzam bardziej wrażliwym na krew i flaki na ekranie). A to wszystko spowite neonową grafiką i naprawdę spoko oprawą muzyczną.
Śmiesznie, że w wersji z polskim dubbingiem ci kolorowi złole pierdzielą po japońsku :D Odnośnie zaś voice actingu, to w wersji japońskiej mogli dobrać innych seiyuu niektórym postaciom, zwłaszcza Lucyna jakoś mi mało pasowała.
Końcówka kliknij: ukryte smutna, ale przynajmniej główny bohater nie skończył ostatecznie (nie zdążył) jako cyberpsychol – uważam to za bardzo duży plus. Szkoda kliknij: ukryte Rebecci! Ode mnie 9/10. Mam nadzieję, że tytuł zostanie uwzględniony w głosowaniu na anime sezonu, mimo że to seria ONA. ;)
solidny cyberpunk(nawet z takim w nazwie :D)
Davida zrobili bardzo udanym protagiem – tutaj wyszła bardzo fajna eksploracja w kliknij: ukryte cyberpsychozę – bo wcześniej w zasadzie wszystko odnosiło się do suchych informacji i nie mieliśmy okazji zobaczyć od deski do deski jak wygląda przejście w chorobę. CDPR w grze mimo, że dał dla postaci ich dotkniętą bardzo fajny background to nadal były tylko info od fixerów + eliminacje(choć przypadki bywały naprawdę intrygujące – jak choćby pani w lodówce, czy easter egg – czyli pani z pierwszego trailera, która uwaga – WYSZŁA z cyberpsychozy i trafiła do jednostki szybkiej reakcji).
Szkoda mi trochę kliknij: ukryte Becci – postacie typu ona, czy jej brat byli najbardziej fun z całej serii no ale w realiach CP każdy może kopnąć w kalendarz przy następnym gigu. Zresztą biorąc to pod uwagę dziwnym jest, że oni wszyscy nie przywitali się z kostuchą.
Bardzo podobało mi się również że nie próbowali się wciskać na siłę w grę, czy lore CP2020 ale rzucali pojedynczymi rzeczami na smak, czy ostatecznie dostaliśmy nawet kliknij: ukryte Smashera w całej okazałości, który wyszedł perfekcyjnie – wolę jego głos z gry co prawda ale realizacja maszyny do zabijania u triggerów wyszła miodzio.
Od strony wizualnej – jest znakomicie. Momentami dla mnie trochę nazbyt kolorowo ale tego już się spodziewałem po trailerach(no i po studiu :D). Niektóre segmenty z akcją mogły trwać ździebło dłużej, czy mogłyby zawierać trochę „pełniejsze” sceny ale wynagradzały to cudne kadry.
Audio – brakowało mi więcej twardej i „mocnej” oprawy synth w scenach akcji ale rozumiem, że to nie jest w charakterze japońskich twórców i muzyka z twardym bassem mogłaby też odrzucić część widowni. To oczywiście zwykła dygresja, bo nie dopatrzyłem się żadnych faktycznie istotnych problemów od tej strony.
Końcówka typowa dla tego studia nic w zasadzie czego bym się nie spodziewał ale flashbacki były w punkt, idealnie zbudowały katharsis.
Ogólnie mega mi się podobało, widać że goście faktycznie zrobili research w kierunku całego podgatunku i nie puszczali słów na wiatr przy wywiadach przedpremierowych. Tutaj czuć cybera całym ciałem – to nie jest tylko dodatek do serii, czy niewidoczne tło/setting.
PS. Jak będziecie kiedykolwiek robili rewatch lub po prostu oglądać pierwszy raz – nie oglądajcie tego z oryginalnymi napisami netflixa, są zwyczajnie okropne i znacznie pogarszają wrażenia z odbioru.
Ode mnie 9/10, jest kilka rzeczy, których mi zabrakło lub elementów, które niekoniecznie podobają mi się w realizacjach triggerowych ale to nadal znakomity kawał animacji.
Powiem wprost – znowu to zrobili ;)
kliknij: ukryte Zakończenie smutne, ale pasuje do całości
Ogólnie mocne 9/10
8/10
no i jednak było dobre
Kreska studia Trigger jest wyborna. I projekty postaci, i reżyseria, i tła miejsc, które niekiedy wyglądają jak żywcem wyjęte z gry. Wiele z nich rozpoznawałem i wracałem do nich w świecie gry. Dużo elementów otoczenia też zostało przeniesionych z gry do świata serialu. Na przykład wykonywania połączeń, czy hakowania. Fajnie.
Muzyka… Cóż, niby pracował tu Akira Yamaoka, ale oryginalne kawałki można tu policzyć na palcach u dłoni. Głównie przeważają tu utwory z radia gry czy skomponowane tracki przez Marcina Przybyłowicza czy P.T. Adamczyka, które były świetne. Ach, no i Dawidek Podsiadło, który dostarczył świetny ending i dwa inserty. W niektórych odcinkach słychać było też polskich wykonawców, jeden z nich nawet podobno był kiedyś prawnikiem w CD Projekt Red.
Czy ta seria ma jakiś minus? Dla mnie tym minusem jest Netflix, ale to moja prywatna niechęć do tego serwisu.
Ogólnie czy chce, by powstała kontynuacja? Raczej nie, ta historia wydaje się być zamknięta, ale Night City to miasto, w którym marzenia się spełniają, a CDPR i Trigger to wielcy marzyciele i mogą coś jeszcze wysmażyć w przyszłości. Od fana Cyberpunka 10/10.
No i wyjątkowo obejrzałem całość...
Pójdę chyba kupić grę fabularną. I to taką prawdziwą z książką.