Tanuki-Anime

Tanuki.pl

Wyszukiwarka recenzji

Zapraszamy na Discord!

Anime

Oceny

Ocena recenzenta

5/10
postaci: 6/10 grafika: 7/10
fabuła: 4/10 muzyka: 6/10

Ocena redakcji

brak

Ocena czytelników

6/10
Głosów: 12
Średnia: 5,5
σ=1,8

Kadry

Zrzutka
Zrzutka
Zrzutka
Zrzutka
Więcej kadrów

Wylosuj ponownieTop 10

Ars no Kyojuu

Rodzaj produkcji: seria TV (Japonia)
Rok wydania: 2023
Czas trwania: 12×24 min
Tytuły alternatywne:
  • Giant Beasts of Ars
  • アルスの巨獣
Postaci: Anthro; Miejsce: Świat alternatywny; Inne: Magia
zrzutka

Gdy skończyłeś planować swoją trylogię i dowiadujesz się, że pierwsza część będzie ostatnią, czyli imponująca porażka studia Asahi.

Dodaj do: Wykop Wykop.pl
Ogryzek dodany przez: Avellana

Recenzja / Opis

W świecie magii i miecza batalia między ludźmi a bestiami zdaje się dobiegać końca. Owszem, straszliwe potwory wciąż stanowią zagrożenie, jednak wyraźnie widać, że to ludzie (i inne cywilizowane rasy) osiągnęli w tym konflikcie znaczącą przewagę. Źródłem ich sukcesu było pozyskanie pomocy bogów, którzy wskazali swoich wybrańców: duet kapłanki i paladyna zdolnych połączyć się w jedno, zyskując przy tym niespotykane moce.

W czasie tej względnej stabilizacji poznajemy głównego bohatera, weterana wojennego Jiiro. Niegdyś był paladynem, dziś na własną rękę udziela się w polowaniach na bestie, nierzadko brawurowo ryzykując życie. Pomimo swojej niebywałej skuteczności i szacunku, jakim darzą go inni łowcy, Jiiro stroni od towarzystwa, a najwięcej czasu spędza z butelką czegoś mocniejszego (albo dwoma, albo trzema). Jednak pewnego dnia na jego drodze staje dziwna dziewczyna, którą ścigają wyraźnie zdenerwowani żołnierze. Choć pierwsze spotkanie Jiiro i młodej damy o imieniu 22 (później przechrzczonej na Kuumi) nie zwiastuje nadchodzącej przygody, okazuje się, że tę dwójkę łączy więcej niż myśleli. By odkryć tajemnicę, którą skrywa przeszłość Kuumi, nasi bohaterowie wraz z kocią handlarką Myaą wyruszają z miasta. Po drodze zbiorą jeszcze paru towarzyszy, między innymi młodego wojownika Melana i cyniczną zielarkę Romanę.

Zasiadając do recenzji, zastanawiałem się, jaki jest sens pisać o anime, które średnio się udało. Dawno już minęły czasy, gdy punktowanie poszczególnych wad danej serii sprawiało mi frajdę, a i mam wrażenie, że szydercze recenzje to coś, co lepiej prezentuje się w formacie wideo. Jednocześnie wystarczy napisać w sekcji komentarzy dwa zdania w stylu „seria się nie udała, bo to i to…”, by przekazać pozostałym użytkownikom, że nie warto sięgać po omawiane anime. Jednak sądzę, że są dwie sytuacje, w których warto wspomnieć szerzej o nieudanym projekcie. Po pierwsze, zawsze dobrze opowiedzieć o seriach, którym niewiele zabrakło do sukcesu, tylko gdzieś „coś się popsuło”. Możemy wtedy docenić kilka dobrych elementów, wskazać, co zaszkodziło tej historii i wyjaśnić, dlaczego pewne serie odnoszą sukces, a inne nie spełniają naszych oczekiwań. Po drugie, powinno pisać się o dziełach, które zaliczają świetny wstęp, ale nie potrafią utrzymać narzuconego sobie poziomu. W tym wypadku dobrze jest stworzyć recenzję ku przestrodze, by uchronić widzów, którym grozi utrata kilku godzin życia, bo zostali skuszeni interesującym początkiem. Ars no Kyojuu wpisuje się w obydwie kategorie.

Przyznaję, dałem się nabrać i wciągnąłem się w serię z powodu dwóch pierwszych odcinków. Ponieważ nie prezentują one dobrego poziomu – są wybitne. Dawno nie widziałem tak dobrego wstępu, zaczynając od inteligencji reżyserii i scenariusza, gdzie wręcz wzorowo zastosowano zasadę „nie opowiadaj – pokazuj”. W prawie każdej scenie poznajemy bohaterów nie tylko poprzez to, co mówią, ale i jak działają. Do tego ich czyny, gesty, a nawet spojrzenia wprowadzają kolejne niuanse do portretu psychologicznego postaci. Krótkie spotkanie pani sprzedającej kwiaty z Kuumi więcej powiedziało mi o bohaterkach niż niejeden monolog wewnętrzny protagonisty ciągnący się przez pół pierwszego odcinka w gorszej produkcji. Po dwóch pierwszych odcinkach miałem wrażenie, że znam główną trójkę bohaterów tak dobrze, jakbym spędził z nimi co najmniej jeden sezon. Ba! Cała obsada drugoplanowa również nie zawiodła, na czele z dwoma oficerami, którzy są chyba hołdem dla Tajemniczych złotych miast (zarówno z wyglądu, jak i charakteru przypominali mi Pedra i Sancha).

Koniec odcinka drugiego to początek wielkiej wyprawy i obietnica rasowego kina drogi. W tej formule powstały jedne z moich ulubionych animacji, jak choćby Awatar. Legenda Aanga, czy wspomniane już Tajemnicze złote miasta. Zresztą Ars no Kyojuu i wyżej wspomniane serie mają sporo innych elementów wspólnych: trójka bohaterów, która podróżuje przez świat nietypowym środkiem transportu, wędrówka przez krainy, która pomoże im lepiej zrozumieć siebie, stopniowe leczenie blizn z przeszłości, by móc zbudować swoją przyszłość. Z innych seriali często myślałem o jednym z najlepszych anime fantasy, czyli Seirei no Moribito – w obydwu przypadkach mamy weterana władającego włócznią, który musi zaopiekować się młodszą osobą wzywaną przez beznamiętny los. Po dwóch pierwszych odcinkach miałem cichą nadzieję, że ten świetny serial może w końcu otrzymał godnego następcę. Tym bardziej że Ars no Kyojuu jest rzadkim przykładem czystej fantastyki, bez żadnych naleciałości isekajów czy statystyk postaci rodem z papierowego RPG.

Drugi akt wciąż prezentował się na tyle korzystnie, bym uwierzył w wielki sukces serii – co prawda następne odcinki nie są tak spektakularnie napisane i wyreżyserowane, ale wciąż dostarczają dobrej rozrywki i wprowadzają nowych, obiecujących bohaterów. Jednak najważniejsza zaleta środkowych epizodów to dobrze wyważone tempo, które z jednej strony jest na tyle spokojne, by pozwolić na rozbudowanie świata przedstawionego, a z drugiej na tyle żwawe, byśmy nie mieli poczucia, że historia stanęła w miejscu. Jednocześnie scenariusz powoli odsłania poszczególne elementy fabuły, wyraźnie sugerując, że będziemy mieli do czynienia z większą opowieścią, rozpisaną na co najmniej kilka sezonów.

Co zatem sprawiło, że Ars no Kyojuu tak bardzo nie spełniło pokładanych w nim nadziei? Z jakiego powodu jedno z bardziej obiecująco rozpoczętych fantasy od lat stało się tak wielkim rozczarowaniem? Odpowiedź jest prosta i dość bolesna – wszystko, co zostało tak dobrze zbudowane przez pierwsze dwie trzecie serialu, zostało zaprzepaszczone w ostatnim akcie. Nie mam pojęcia, co było przyczyną takiej, a nie innej decyzji artystycznej, ale wygląda to tak, jakby w połowie produkcji ktoś poinformował ekipę, że zamiast rozłożyć materiał na dwa lub trzy sezony, mają zamknąć całość w dwunastu odcinkach.

Efekt tego „pośpiechu” jest widoczny pod każdym względem – przede wszystkim bardzo ucierpiały na tym postacie. Gdy rozpoczyna się dłuższą opowieść, zupełnie inaczej rozkłada się akcenty na poszczególnych bohaterów niż w jednosezonowym serialu. Jest to zupełnie naturalne: jeśli historia będzie się ciągnąć przez kilka sezonów, możemy spokojnie poznawać bohaterów przez ich zachowania, zwyczajne, drobne przywary czy pozornie nieistotne fakty z życia. W tak rozbudowanej fabule twórcy mogą nawet wprowadzić osobny odcinek poświęcony danej postaci, który pozwoli nam spojrzeć na nią z innej perspektywy. Jeśli scenarzyści i reżyserzy są na tyle zdolni, by poprowadzić w ten sposób większą gromadkę bohaterów, efekty są imponujące i pozwalają zapamiętać serial na długo. Ars no Kyojuu stoi w rozkroku – w pierwszych odcinkach tworzy bohaterów w sposób „długodystansowy”, jednakże szaleńcze tempo wydarzeń w ostatnim akcie sprawia, że misternie budowane wątki postaci nagle zmierzają donikąd.

Nie mówię, że nic się nie udało: dzięki znakomitemu otwarciu serii aż do końca byłem zainteresowany losami Kuumi i Jiiro. Myaa miewa interesujące momenty i motywacje tej postaci również mnie zaintrygowały, nawet jeśli w finale nie doczekamy się kilku odpowiedzi. Natomiast irytowały mnie jej manieryzmy językowe polegające na dodawaniu co chwila sylaby „nya” („miau”). Zważywszy na to, że sezon wcześniej dostaliśmy anime z bohaterką, która robiła podobnie (Do It Yourself!!), to nie dość, że ten zabieg wciąż mnie nie śmieszy, to jeszcze nie grzeszy oryginalnością.

Dużo gorzej prezentują się Melan i Romana – bohaterowie zostali bardzo ładnie wprowadzeni do kompanii, ale gdyby wyciąć ich ze scenariusza, ta historia na niczym by nie straciła. Przeciwnie, zyskalibyśmy więcej czasu antenowego dla pozostałej ekipy. Taki „ścisk” wydarzeń fatalnie wpłynął na złoczyńców, których wątki rozpoczynają się obiecująco, ale zostają urwane tak szybko, że w zasadzie można by ich pominąć. Chyba najbardziej żałuję tego, iż w serii pojawiło się sporo postaci, które mogły przejść „długą drogę” (zmienić stronę konfliktu, pogrzebać trudną przeszłość albo zdobyć uznanie swojego plemienia czy narodu), jednak błyskawiczne cięcia scenariusza nie pozwalają im na większe zmiany. Tym bardziej szkoda, bowiem położenie dobrych fundamentów pod takie historie wcale nie jest prostym zadaniem.

Jak łatwo się domyślić, takie rozłożenie akcentów równie źle wpłynęło na jakość fabuły. Pospieszne domykanie wątków nie pozwoliło na satysfakcjonujące rozwiązania na jakimkolwiek polu, pewne elementy wracają na siłę, a kulminacyjny odcinek zamiast zachwytu budzi konsternację. Podobny problem mam z prezentacją świata przedstawionego. Fascynujące odkrywanie wielkiego uniwersum zastępuje brutalna walka o przetrwanie, zaś w finałowej konfrontacji obserwujemy jak ten wielki, tajemniczy świat kurczy się do raptem kilku lokacji, które już wcześniej widzieliśmy.

Jednak nie chciałbym, by powyższa lista skarg i zażaleń przysłaniała to, że są w tym anime elementy, które się udały. Choć liczyłem na wiele więcej w finale, to historia Kuumi i Jiiro została poprowadzona solidnie i nie straciłem sympatii do tej dwójki nawet w rozczarowującym akcie III. Wątek związany z Myaą nie do końca spełnił moje oczekiwania, jednak wciąż mogę uznać ten element za udany. Poza tym, pomimo szaleńczego przyspieszenia fabuły, niektóre motywy i postacie wracają w sposób dość logiczny, a pewne wydarzenia zostały nam zasugerowane już w pierwszych odcinkach. Zatem scenariusz jest nieźle skonstruowany z perspektywy samych wydarzeń, tylko po prostu zawodzi z powodu niepotrzebnej drogi na skróty.

Oprawa audiowizualna prezentuje się satysfakcjonująco. Choć na późniejszym etapie grafika nie jest tak spektakularna jak na początku serii, to jednak nie schodzi poniżej pewnego poziomu, a kadrowanie i reżyseria pierwszych odcinków prezentują się wręcz wspaniale. Do tego postacie zostały ładnie narysowane i są na tyle zróżnicowane, że nie zlewają się w jedno tło. Muszę koniecznie pochwalić twórców za jeszcze jeden element, mianowicie za stworzenie bardzo spójnego świata przedstawionego. Co prawda nie dostajemy tu motywów przesadnie oryginalnych, ale ich wymieszanie wyszło nadzwyczaj przekonująco – to jeden z tych przypadków, gdzie nie przeszkadzało mi zestawienie nowoczesnych technologii, z typową dla fantastyki estetyką. Myślę, że jest to związane ze wspomnianą już zasadą „nie opowiadaj – pokazuj”. Na przykład w jednej ze scen widzimy grupkę uzbrojonych żołnierzy, z których jeden jest wyposażony w nowoczesną broń, zaś pozostali pędzą z łukami i strzałami. Niby drobiazg, ale od razu podświadomie podpowiadający, że skoro wojsko stać tylko na jednego wojaka wyposażonego w zaawansowaną technologię, to każdy następny nowoczesny sprzęt powinniśmy traktować jako rzadki towar luksusowy. I… w sumie tak to się prezentuje. Zobaczymy tu wiele nowoczesnych gadżetów, ale wykorzystuje się je rzadko i mało kto (poza najbogatszymi) dysponuje ich większym asortymentem.

Muzyka nie prezentuje się już tak wybitnie, lecz przyznaję, że potrafi podkreślić nastrój scen. To jedna z tych ścieżek dźwiękowych, do której nie będę wracać, ale też nie mogę powiedzieć, by mi przeszkadzała. Jest solidnie i nic więcej, nie będę narzekać.

Ars no Kyojuu bardzo daleko do serii, którą nazwałbym „najgorszą jaką widziałem”, natomiast jest jednym z moich największych rozczarowań wśród anime z ostatnich lat. Zaczęło się wybitnie, skończyło się ledwie przeciętnie. Właściwie nikomu nie mogę polecić tego anime – nie jest to rzecz na tyle zła, by być serią „tak nieudolną, że aż śmieszną”, a nawet gdyby powstał drugi sezon, to raczej nie naprawi już istniejących błędów. Jeżeli macie trochę za dużo czasu i poszukujecie fantastyki, która nie rozgrywa się w isekajowym świecie, to być może będziecie się nieźle bawić. W innym wypadku nie mogę zarekomendować seansu.

Sulpice9, 28 kwietnia 2023

Twórcy

RodzajNazwiska
Studio: Asahi Productions
Projekt: Hiroshi Shimizu, Masato Katou, NOCCHI
Reżyser: Akira Oguro
Scenariusz: Norimitsu Kaihou
Muzyka: Akinari Suzuki, Shuuji Katayama

Odnośniki

Tytuł strony Rodzaj Języki
Ars no Kyojuu - wrażenia z pierwszych odcinków Nieoficjalny pl