Tanuki-Anime

Tanuki.pl

Wyszukiwarka recenzji

Zapraszamy na Discord!

Anime

Oceny

Ocena recenzenta

10/10
postaci: 10/10 grafika: 6/10
fabuła: 10/10 muzyka: 6/10

Ocena redakcji

9/10
Głosów: 11 Zobacz jak ocenili
Średnia: 9,00

Ocena czytelników

9/10
Głosów: 269
Średnia: 8,66
σ=1,45

Kadry

Zrzutka
Zrzutka
Zrzutka
Zrzutka
Źródło kadrów: Własne (Enevi)
Więcej kadrów

Wylosuj ponownieTop 10

Kemono no Souja Erin

Rodzaj produkcji: seria TV (Japonia)
Rok wydania: 2009
Czas trwania: 50×25 min
Tytuły alternatywne:
  • Beast Player Erin
  • 獣の奏者エリン
Gatunki: Dramat, Fantasy
zrzutka

Bardzo rzadka perła wśród serii fantasy, czyli ekranizacja kolejnej powieści Nahoko Uehashi, autorki Seirei no Moribito.

Dodaj do: Wykop Wykop.pl
Ogryzek dodany przez: funymika

Recenzja / Opis

Królestwo Ryouza podzielone jest na dwa obszary. Jeden z nich znajduje się pod panowaniem Królowej (Shin Ou), nad drugim władzę sprawuje Diuk (Taikou), który wraz ze swoją armią broni Jej Wysokości i mieszkańców królestwa. Symbolem potęgi i główną bronią wojska są jaszczuropodobne bestie, touda (dosł. „walczący wąż”). Jednym z ośrodków zajmujących się tymi zwierzętami jest położona na prowincji wioska Ake. Tam są one specjalnie szkolone. Matka dziesięcioletniej Erin, Soyon, jest weterynarzem i to właśnie jej powierzono opiekę nad faworytami Diuka, zwanymi kiba. Dziewczynka podziwia swoją mamę i pragnie kiedyś pójść w jej ślady. Już od samego początku Erin daje się poznać jako niezwykle inteligentne i spostrzegawcze dziecko. Zafascynowana otaczającym ją światem, nie przepuści żadnej okazji, by nauczyć się czegoś nowego, i stara się pomagać Soyon, jak tylko może. Zajmowanie się zwierzętami tak groźnymi i nieprzewidywalnymi jak touda do łatwych i przyjemnych nie należy, o czym Erin zdążyła się już przekonać na własnej skórze. Pomijając to i fakt wyobcowania z powodu pochodzenia Soyon, można powiedzieć, że obie wiodą całkiem spokojne i poukładane życie. Warto jednak pamiętać o tym, że los bywa złośliwy…

Ekranizacja Seirei no Moribito zapewne przyczyniła się do wzrostu popularności książek Nahoko Uehashi, co z kolei sprawiło, że dwa lata po emisji wyżej wymienionego anime na ekrany telewizorów trafiło Kemono no Souja Erin. Jeszcze przed premierą do tytułu tego podchodziłam z pewnym dystansem, gdyż nazwisko reżysera odpowiedzialnego za Wellber no Monogatari nie kojarzyło mi się szczególnie dobrze. Nie miałam również pojęcia o jakości oryginału, ale postanowiłam dać serii szansę. Owoc współpracy Production I.G. i Trans Arts okazał się jednak jedną z rzadkich pereł, które obecnie tak trudno wyłowić z morza anime. Liczący pięćdziesiąt odcinków serial oparto na dwóch pierwszych tomach powieści Kemono no Souja – w wolnym tłumaczeniu Zaklinaczka bestii. W sumie całość liczy cztery części, jednak dwie ostatnie wydano dopiero w sierpniu 2009 roku, gdy seria była już w połowie emisji, co raczej uniemożliwiało nagłą zmianę scenariusza.

Jest to jedno z tych anime, w których początek bywa mylący i nie zapowiada rzeczy szczególnie ciekawej. Fakt faktem, starszy widz, mający przed sobą perspektywę spędzenia pięćdziesięciu odcinków w towarzystwie dziesięciolatki (co z tego, że sympatycznej) zajmującej się przerośniętymi jaszczurami, raczej zrezygnuje z seansu i wybierze coś ciekawszego. Pozory jednak mylą, a sielankowy wstęp (obecny tylko w anime) dość szybko ustępuje miejsca dramatycznym wydarzeniom, dającym początek historii, w którą będziemy się stopniowo zagłębiać wraz z tytułową bohaterką.

Świat przedstawiony nie jest może tak skomplikowany, jak w Juuni Kokki, ale ma własną historię, jest odpowiednio zróżnicowany, a co najważniejsze – spójny. Największą zaletą jest brak jakichkolwiek elementów nadprzyrodzonych, a historii tej można przypisać gatunek fantasy jedynie z uwagi na to, że rozgrywa się w całkowicie zmyślonym świecie. Nahoko Ueashi zadbała bowiem o, wydawać by się mogło, nieistotne szczegóły, czyniąc wykreowaną przez siebie wizję całkowicie realistyczną, niemalże namacalną. Kemono no Souja Erin to jednak przede wszystkim bardzo dobrze rozplanowany i solidny scenariusz. Opowieść koncentruje się na losach Erin i wszystkie wydarzenia są ściśle związane z jej osobą. Akcja rozwija się niespiesznie i widz ma możliwość dokładnego poznania różnych aspektów życia bohaterki. Towarzyszymy jej we wszystkich trudach codzienności i z każdym odcinkiem coraz lepiej poznajemy ją i jej niezwykłe otoczenie. Można odnieść wrażenie, iż pierwsza część ma charakter bardziej kameralny – jest jakby spojrzeniem od kuchni, a całość dopiero potem w blasku chwały wychodzi na salony. Naprawdę nigdy nie sądziłam, że opowieść o dziewczynie zajmującej się zwierzętami może być ciekawa, lecz opowiedziana w taki sposób urzekła mnie. W każdym odcinku pojawiają się drobne szczegóły, często mamy do czynienia z pozornie nieistotnymi wydarzeniami, które w rzeczywistości stanowią bardzo solidne podstawy dla dalszego rozwoju wydarzeń. Jak już wspomniałam: świat przedstawiony, opis opieki nad zwierzętami i wiele innych drobiazgów składają się na misterny obraz całości. Mimo że pojawiająca się później intryga pozostaje w cieniu pierwszej części, nie można autorce zarzucić braku pomysłowości i pójścia na łatwiznę.

Problemem dla niektórych widzów może okazać się jednak sposób przedstawienia historii, który stanowi o głównej różnicy między pierwowzorem a ekranizacją. Książka bowiem bez jakiegokolwiek wstępu wrzuca widza na głęboką wodę i funduje mu dramatyczną scenę, od której zaczyna się właściwa akcja. Z kolei twórcy anime próbowali stworzyć serial, który mogłyby obejrzeć również dzieci i nieco wygładzili opowieść, co powoduje swego rodzaju dysonans. Nie wszystkie wydarzenia, nawet te ukazane w bardzo umowny sposób, nadają się dla najmłodszych widzów, a na takich odbiorców wskazywałaby obecność wszechwiedzącego narratora i dwóch postaci, których rola sprowadza się tylko i wyłącznie do rozluźnienia atmosfery. Na szczęście jednak z czasem ich rola zostaje ograniczona do minimum, jednak taki początek może się wielu widzom wydać wyjątkowo niestrawny.

Motorem napędowym całości jest Erin, którą bezapelacyjnie mogę uznać za najlepiej wykreowaną postać, jaką udało mi się spotkać w anime. Z pewnością niemały wpływ na taką ocenę miał czas, jaki można było spędzić z bohaterką – zarówno antenowy, jak i scenariuszowy. Zarazem książka, a także seria, wiele by straciły, gdyby opisywały przygody „wiecznej” dziesięciolatki. Tymczasem Nahoko Uehashi podjęła się trudnego zadania stworzenia pełnowymiarowej i bardzo złożonej osobowości, która rozwija się na przestrzeni wielu lat. Tu nie ma możliwości ukrycia czegoś w przeszłości i zrzucenia nielogicznych zachowań na dawne traumy. Już na samym początku Erin jawi się jako dziecko nieprzeciętne. Oczarowuje swoją inteligencją i niecodziennym podejściem do otoczenia. Z czasem dorasta, jej charakter przechodzi stopniową i realistyczną zmianę pod wpływem wielu wydarzeń, ale jedno pozostaje w niej niezmienne – pasja odkrywania świata. To właśnie ta fascynacja (głównie przyrodą) napędza bohaterkę do działania. Erin wiele razy ma okazję udowodnić innym postaciom oraz widzom swoją niezwykłość – jest bardzo bystra i spostrzegawcza, ale w swoim niezaprzeczalnym geniuszu pozostaje niesamowicie ludzka. Spędzony z nią czas daje możliwość poznania jej od wielu skrajnie różnych stron, a najmniejsze szczegóły budują tę bogatą, a przy tym spójną mozaikę, jaką jest charakter dziewczyny. To właśnie wcześniej wspomnianą pasją i niezwykłym ciepłem Erin zjednuje sobie ludzi. Nie jest to jednak chodząca dobroć, która pragnie pokoju na świecie i stara się dogodzić wszystkim napotkanym stworzeniom. Bohaterka robi przede wszystkim to, co uważa za słuszne (a co nie zawsze jest zgodne z ogólnie przyjętymi zasadami) i właśnie jej determinacja, konsekwencja, zaradność oraz silny charakter tak mnie urzekły. Bardzo trudno przewidzieć, co też zrobi w danej chwili, nawet jeśli wydaje nam się, że już dostatecznie ją poznaliśmy. Nie sposób nie wspomnieć w tym miejscu o debiutującej seiyuu, Nanase Hoshii. Młoda, właściwie niczym niewyróżniająca się j­‑popowa piosenkarka znakomicie sprawdziła się w roli Erin. Tchnęła życie w odtwarzaną przez siebie postać, a jej charakterystyczny głos sprawdził się świetnie w każdej sytuacji i, co ciekawe, pasował równocześnie do dziecka, jak i do dorastającej dziewczyny.

Recenzja ta zapewne przerodziłaby się w hymn pochwalny na cześć protagonistki, gdyby nie obecność fabuły oraz innych postaci. Erin spotyka na swojej drodze wielu różnych ludzi, mniej lub bardziej interesujących, ale każdy (no, prawie…) z nich ma jakąś istotną rolę do odegrania. Naturalnie, większość z nich pozostaje w cieniu głównej bohaterki, ale są na tyle zróżnicowani, że nietrudno znaleźć kogoś interesującego. Nie sposób opisać tu wszystkich, gdyż większość z nich nie pojawia się na początku, ale na wyróżnienie zdecydowanie zasługuje Soyon – postać bardzo niejednoznaczna i budząca we mnie dość sprzeczne emocje. W tej bogatej galerii postaci mogą zawieść antagoniści, którzy w porównaniu do innych łatwiej wpasowują się w znane schematy, nie tracąc jednak przy tym swojego uroku. Bohaterami można też, co ciekawe, nazwać zwierzęta towarzyszące Erin, zwłaszcza jedno. Ilość czasu poświęconego temu stworzeniu na pewno nie jest zmarnowana, gdyż w bardzo interesujący, a co najważniejsze realistyczny sposób pokazano, jak mogą wyglądać relacje między człowiekiem a dziką bestią. Wspomniałam również o dwóch postaciach, które mogą popsuć niektórym widzom przyjemność z oglądania. Mowa o braciach Nukku i Mokku (wytworach scenarzystów), którzy pałętają się po ekranie od wczesnych odcinków tylko po to, aby od czasu do czasu zrobić coś głupiego.

Pomimo zachwytów nad scenariuszem i bohaterami z przykrością muszę powiedzieć, że w przypadku oprawy technicznej nie ma co liczyć na przepiękne krajobrazy rodem z Seirei no Moribito. Można to oczywiście tłumaczyć długością serii i niedużym budżetem, ale efekty są, jakie są i trudno je pominąć w ocenie całości. Kreska należy do tych zdecydowanie prostych i nie wszystkim spodobają się niezbyt szczegółowe projekty postaci. Nie można powiedzieć, że bohaterowie są brzydcy (co to, to nie, Erin to jedna z najładniejszych dziewczyn, jakie w anime widziałam), ale ich wygląd może również sugerować, iż mamy do czynienia z tytułem dla młodszych widzów. Brawa jednak należą się Takayukiemu Goto, który bardzo ładnie zarysował podobieństwo protagonistki do matki, nadając jej jednak cechy indywidualne, które stają się bardziej widoczne w miarę dorastania postaci. Bardzo ładną i bogatą kolorystykę mają tła, rysowane jakby dziecięcą ręką i również nadające historii nieco baśniowości. Animacja jest w miarę poprawna, oczywiście uproszczona, ale bez rażących błędów czy zaniedbań. Niski budżet widać natomiast w ilości scen, gdzie zastosowano bardzo wyróżniające się efekty 3D. Motyle, sceny zbiorowe oraz inne być może obyłby się bez ingerencji komputerów, które naprawdę szpecą bądź co bądź ładny obraz. Kolejnym dość denerwującym (przynajmniej niektórych) motywem są bardzo częste retrospekcje i powtarzanie poszczególnych scen nawet kilka razy w niewielkich odstępach czasowych. Jest to owszem, bardzo dobry sposób na wypełnienie odcinków i zaoszczędzenie pieniędzy, ale zaczyna stanowić problem, gdy staje się zbyt widoczny. Postarano się natomiast przy openingach i endingach. Naprawdę dawno już nie widziałam tak prześlicznej i pomysłowej animacji jak ta, która pojawiła się w drugiej czołówce tego anime. Bardzo przyjemnie słucha się piosenek towarzyszących serii. Dla większości nie staną się one zapewne wiecznie żywymi przebojami, jednak niewielka liczba tych utworów i powtarzanie ich w odpowiednich momentach (może odrobinę zbyt częste) sprawiły, że Shizuku (w obu wykonaniach), Aoi Hoshi i Kitto Tsutaete jeszcze długo pozostaną na liście moich ulubionych. Za ścieżkę dźwiękową odpowiedzialny jest niekoniecznie znany Masayuki Sakamoto, który skomponował całkiem sporą liczbę utworów do tego anime, ale większość z nich stanowią nijakie utwory elektroniczne albo dosyć mdłe solówki poszczególnych instrumentów. Podobne kawałki bardzo często słyszy się w innych produkcjach i z pewnością nie są one wystarczająco charakterystyczne, aby od razu je rozpoznać. Można powiedzieć, że muzyka pełni tu rolę obowiązkowego tła, które jest, ale pomijając kilka wyjątków (jak instrumentalna wersja openingu), nie odciąga uwagi widza od fabuły. Usłyszymy za to naprawdę dobrych seiyuu, choć nie pojawia się tu wiele znanych nazwisk. Z tych bardziej popularnych warto wymienić Akirę Ishidę oraz Mikako Takahashi.

Powyższa recenzja jest swego rodzaju ołtarzykiem, który autorka bez skrępowania Kemono no Souja Erin wystawia, gdyż rok, który spędziła na oglądaniu, był naprawdę udany. Zdaję sobie jednak sprawę, iż nie dla wszystkich anime to będzie równie genialne, a mikroskopijne wady będą dla części widzów o wiele bardziej widoczne. Seria ma jednak szansę spodobać się fanom twórczości Nahoko Uehashi. Wszystkim oczarowanym Seirei no Moribito mogę tę produkcję polecić z bardzo wyraźnym podkreśleniem, że oba tytuły znacznie się od siebie różnią. W tym przypadku znacznie większy nacisk położono na rozwój postaci, fabułę podporządkowano głównej bohaterce, a nie na odwrót. To anime wymaga od widza cierpliwości i umiejętności dostosowania się do zupełnie innego tempa wydarzeń. Na pewno rozczarują się miłośnicy magii i miecza, gdyż Kemono no Souja Erin jest bardzo realistycznym studium świata i podejmuje tematykę, która wielu odbiorcom wyda się mało atrakcyjna, a co gorsza – nudna. Natomiast widzowie poszukujący rzeczy nietypowych i trochę bardziej ambitnych (czego na pierwszy rzut oka nie widać) mają szansę rozkoszować się niezwykle spójną historią w towarzystwie niezwykłej bohaterki, z którą po pięćdziesięciu odcinkach nie sposób się naprawdę nie zaprzyjaźnić. Takie perły trafiają się bardzo rzadko, a niestety wyraźnie widać, że produkcja ta przeszła raczej bez echa.

Enevi, 30 stycznia 2010

Recenzje alternatywne

  • Tassadar - 4 września 2011
    Ocena: 8/10

    Osadzone w jednym z lepiej zaprojektowanych światów animowanego fantasy losy tytułowej Erin – dziewczęcia z wioski o wielopokoleniowej tradycji hodowców bestii. Przejmująca opowieść o zaufaniu i dążeniu do marzeń na tle dworskiej polityki i religijnych tradycji. więcej >>>

Twórcy

RodzajNazwiska
Studio: Production I.G., Trans Arts
Autor: Nahoko Uehashi
Projekt: Takayuki Gotou
Reżyser: Takayuki Hamana
Scenariusz: Jun'ichi Fujisaku
Muzyka: Masayuki Sakamoto

Odnośniki

Tytuł strony Rodzaj Języki
Podyskutuj o Kemono no Souja Erin na forum Kotatsu Nieoficjalny pl