Tanuki-Anime

Tanuki.pl

Wyszukiwarka recenzji

Zapraszamy na Discord!

Anime

Oceny

Ocena recenzenta

7/10
postaci: 8/10 grafika: 6/10
fabuła: 6/10 muzyka: 6/10

Ocena redakcji

brak

Ocena czytelników

7/10
Głosów: 27
Średnia: 7,04
σ=1,1

Kadry

Zrzutka
Zrzutka
Zrzutka
Zrzutka
Źródło kadrów: Własne (Sulpice9)
Więcej kadrów

Wylosuj ponownieTop 10

Ijiranaide, Nagatoro-san 2nd Attack

Rodzaj produkcji: seria TV (Japonia)
Rok wydania: 2023
Czas trwania: 12×24 min
Tytuły alternatywne:
  • Don't Toy with Me, Miss Nagatoro 2nd Attack
  • イジらないで, 長瀞さん 2nd Attack
Gatunki: Komedia, Romans
Widownia: Shounen; Postaci: Uczniowie/studenci; Pierwowzór: Manga; Miejsce: Japonia; Czas: Współczesność; Inne: Realizm
zrzutka

Ciąg dalszy miłosnych perypetii Hayase i Naoto. Niezwykle udany drugi sezon, który jednak nie uniknął kilku niewielkich niedociągnięć typowych dla kontynuacji.

Dodaj do: Wykop Wykop.pl
Ogryzek dodany przez: Avellana

Recenzja / Opis

W 2021 roku studio Telecom Animation Film zaprezentowało pierwszy sezon adaptacji bardzo specyficznej mangi, Nie drocz się ze mną, Nagatoro!. W tej serii jesteśmy świadkami „końskich zalotów” stanowczej i skłonnej do dominacji gyaru, Hayase Nagatoro, do wycofanego licealisty z klubu plastycznego, Naoto Hachioujiego. Serial wywołał spore kontrowersje, głównie za sprawą pierwszego odcinka (gdzie zdaniem wielu protagonistka zdecydowanie przesadziła z dokuczaniem), lecz gdy widzowie przyzwyczaili się do formuły, a wraz z kolejnymi odcinkami anime złagodziło przekaz, recenzje stały się bardziej stonowane i ostatecznie seria została dość dobrze przyjęta.

Ponieważ kontynuacja rozpoczyna się tuż po wydarzeniach z pierwszego sezonu, druga odsłona jest przeznaczona wyłącznie dla osób, które znają poprzednie dwanaście odcinków. Zatem jeżeli przypadkiem natrafiliście na tę recenzję i zainteresował was tytuł lub załączone do niego zrzutki, to szczerze polecam zaznajomić się z serialem od początku, tym bardziej że w tekście pojawią się spojlery odnośnie do poprzedniej części.

Jeśli chodzi o moją ocenę pierwszego sezonu, to choć byłem nastawiony do serii dość sceptycznie, ostatecznie dałem się przekonać dzięki parze głównych bohaterów. Zdaję sobie sprawę, że związek charakternej dziewczyny z nieśmiałym chłopakiem brzmi jak szalenie wytarta klisza i próba spieniężenia nastoletnich fantazji, jednak anime całkiem niegłupio rozlicza ten popularny schemat. W przypadku potencjalnego związku obie strony muszą przygotować się na cały zestaw cech drugiej połówki i serial o tym nie zapomina. Hayase ma sporo zalet, ale lubi się też rządzić, często przekracza strefę komfortu partnera i nie zbywa jej na empatii, zaś Naoto to nie tylko wrażliwy artysta, lecz również tchórz i słabeusz, niechętnie opuszczający wspomnianą strefę komfortu. Mimo to bohaterowie powoli uczą się od siebie i rozwój tej specyficznej relacji zagwarantował mi interesujący seans. Do tego mamy ciekawą obsadę drugoplanową, a całość okraszono niezwykle oryginalną grafiką, ze szczególnym uwzględnieniem mimiki. Trochę się bałem, czy kontynuacja sprosta moim oczekiwaniom, bo ze względu na specyficzną więź głównej pary dość łatwo było naruszyć delikatną równowagę scenariusza. Na szczęście, „drugi atak” bohaterki jest równie skuteczny, co poprzedni. Gdybym miał zdiagnozować przyczynę sukcesu tej odsłony, wskazałbym konsekwentne budowanie relacji romantycznych i to na kilku płaszczyznach.

O ile w pierwszej odsłonie Hayase była rasową samicą alfa i kobiecym odpowiednikiem twardego amanta rodem ze starego kina, o tyle w tym sezonie nieco złagodniała i stała się bardziej wyrozumiała. Podobnie Naoto, który teraz wykazuje trochę więcej inicjatywy, a nawet raz czy dwa zachowuje się jak na mężczyznę przystało. I nie, nie wygląda to na sprytny plan mangaki, by zwabić szersze grono odbiorców bardziej konwencjonalnym romansem, jest raczej efektem długiego „docierania się” przyszłych partnerów. Więcej o sobie wiedzą, są bardziej wyczuleni na potrzeby drugiej strony oraz wspólnie przepracowali kilka lęków i kompleksów. Mówiąc prościej – powoli zaczynają zbierać to, co wcześniej zasiali.

Bardzo mnie cieszy, że uniknięto przejścia z jednej skrajności w drugą. Co prawda senpai i jego muza zaczynają przypominać zwyczajną parę, ale w normalnym świecie nikt nie zmienia się tak radykalnie i twórcy są tego w pełni świadomi. W pierwszym sezonie bohaterowie zrobili po jednym kroku w swoją stronę, a w tym mamy podobne tempo zmian. Nagatoro wciąż nabija się ze swojego wcale­‑nie­‑chłopaka, będąc przy tym nieco „po męsku” zaborcza, zaś Hachiouji dalej niczym rasowa pensjonarka „chciałby, ale się wstydzi”. Jednak jest w tych przekomarzaniach coraz więcej optymizmu i nadziei, że gdzieś w końcu znajdą przestrzeń, w której oboje będą czuć się komfortowo. W tej serii bardzo dobrze widać jak istotne jest wyważone rozłożenie wydarzeń w dłuższej perspektywie, by pokazać dobrze nakreślone relacje – nie są to wyraźne przeskoki z odcinka na odcinek, lecz pomiędzy początkiem a końcem sezonu bohaterowie znacząco się zmieniają.

Sztuka szukania kompromisu i rozsądne dawkowanie zmian między postaciami przekłada się na następny, szalenie oryginalny i chyba mój ulubiony element w omawianym sezonie: chociaż Naoto trochę zmężniał, a Hayase zdobyła się na nieco wrażliwości, to serial wciąż pokazuje nam potencjalny związek, gdzie to kobieta będzie nosić spodnie, a chłopak zostanie mężem domowym. Kiedy na przykład Nagatoro bierze udział w zawodach, to ona demonstruje ambicję i chęć rywalizacji niczym buchający testosteronem bohater kina akcji, zaś Naoto udziela jej przede wszystkim emocjonalnego wsparcia jak wypada troskliwej małżonce. W czasie drugiego seansu coraz częściej zauważałem kolejne drobne akcenty podkreślające stereotypową „kobiecość” młodego malarza i „męskie” wzorce zachowania przebojowej gyaru. Pojedynczo mogłyby być niewinnym żarcikiem, ale jak je zebrać w całość, prezentują dość sugestywny obraz odwrócenia ról. Sprawdźmy, w jaki sposób to się przedstawia w przypadku Naoto: już na samym początku sezonu dostajemy scenę, w której marudzi, że robi tu tylko za służącego, niczym mama Mikołajka w seriach Goscinnego. W innym odcinku chłopak snuje fantazję o dalekich podróżach, ale tak ułożoną, by w pewnym momencie zostać uratowanym przez swą mężną ukochaną. Ba, odnoszę wrażenie, że nieprzypadkiem ma tak samo narysowaną twarz jak jego matka… Bohaterowie są coraz bardziej świadomi tej specyficznej zamiany ról i co pokrzepiające, zdaje im się to nie przeszkadzać. Zresztą cały sezon kończy się gestem senpaia, kiedy zwalnia swoją wcale­‑nie­‑dziewczynę z pewnego „kobiecego obowiązku” i ochoczo bierze go na siebie. Fakt, że Nagatoro reaguje nadzwyczaj entuzjastycznie, uznaję za obustronną akceptację „inności” tej relacji. Jeżeli seriale animowane powinny serwować młodzieży jakiś morał, to budowę szczęśliwego związku bez względu na ustalone przez społeczeństwo wzorce uważam za całkiem zdrową lekcję.

Warto opowiedzieć o jeszcze jednym drobiazgu – Hayase i Naoto tworzą związek niejako wbrew przyjętym normom i chociaż radzą sobie z otoczeniem, to mimo wszystko natura wie swoje. Nasza niesforna uczennica może sobie być najbardziej dominującą z samic alfa, ale… Cóż, pozostaje samicą. Choć bezproblemowo bierze na swoje barki typowo męską część związku i ceni wrażliwe wnętrze Naoto, to jednak wyraźnie chce, by pan artysta czasem zachował się jak mężczyzna. Podobnie senpai, który ewidentnie zachwyca się siłą i stanowczością Nagatoro (ukrywając to dość nieudolnie), w chwilach słabości marzy o troskliwej i wrażliwej partnerce. Sceny, gdy obie strony nieco niezdarnie usiłują wejść na nieznany sobie grunt, prezentują się przeuroczo. Zwłaszcza że scenariusz nie dokonuje nie wiadomo jakich przeskoków i są to raczej drobne gesty. Z perspektywy widza mogą wydawać się wręcz komediowe (jedna scena w finale niemalże otwarcie parodiuje shouneny), ale bohaterowie są świadomi wysiłku drugiej strony. To kolejna ładna lekcja dla młodzieży, by doceniać czyjeś starania bez względu na to, że „obiektywnie” mogą zdawać się ledwie symboliczne.

Niestety, pomimo tak dobrego rozplanowania związku scenariusz ma jeden poważniejszy problem strukturalny, mianowicie słabo zarysowuje podział na trzy akty. Druga część to bardziej kontynuacja pierwszego sezonu (coś à la dwudziestoczteroodcinkowy serial) niż autonomiczny byt z wewnętrzną spójną kompozycją. Szkoda, ponieważ pierwsza odsłona miała bardzo dobre zakończenie i ta również zgrabnie domyka pewien etap zalotów, więc aż się prosiło, by początek tego sezonu też był satysfakcjonujący. Jednak według mnie zabrakło czegoś konkretniejszego na start. Pierwszy odcinek wnosi kilka ciekawych informacji (szczególnie podczas epizodu w knajpce sushi), lecz równie dobrze mógłby być trzynastym odcinkiem pierwszego sezonu albo epizodem specjalnym. Osoby, które narzekały na zbyt powolne tempo wydarzeń w pierwszej odsłonie, tu prawdopodobnie będą zgrzytać zębami, bo „akcji” jest jeszcze mniej. Gdybym na siłę doszukiwał się czegoś, co mogłoby być punktem rozpoczynającym drugi sezon i doczekującym się konkluzji w finale, wskazałbym scenę w restauracji z pierwszego odcinka. Tam Hayase łączy dwa pozornie sprzeczne składniki, wywołując niesmak koleżanek i entuzjazm Naoto. Pozornie wykluczające się elementy mogą stanowić metaforę rzekomo niedopasowanego związku, a akceptacja tych różnic zostaje spuentowana w ostatnim odcinku. Jednak zdaję sobie sprawę, że na siłę szukam usprawiedliwienia dla scenarzysty.

Mam też niewielkie zastrzeżenia do reszty obsady. Może najpierw kilka plusów – po pierwsze, podoba mi się, że skoro senpai wychodzi ze swojej strefy komfortu, to w jego otoczeniu pojawia się więcej osób. Nagatoro dopuszcza do niego kilka swoich koleżanek, do klubu plastycznego dołącza nowa osoba, a przede wszystkim od czasu do czasu Naoto spotyka się z kolegami. Co prawda panowie są bohaterami tła i poza dowodem na rozwój zdolności interpersonalnych protagonisty niewiele wnoszą, za to kilka razy rozśmieszyli mnie do łez. Po drugie, praktycznie wszyscy są świadomi uczucia łączącego głównych bohaterów, więc robią za „skrzydłowych” z lepszym bądź gorszym skutkiem – lubię, kiedy w serialach otoczenie reaguje na wydarzenia z głównego wątku, zwiększa to immersyjność seansu. Po trzecie, choć przyjaciele i koledzy naszej wcale­‑nie­‑pary starają się ją zeswatać, to stawiają też rozsądne wymagania, wyraźnie sugerując, że pewne sprawy wymagają wysiłku i poświęceń. Ponownie, jak na tego typu serię, anime dość dobrze punktuje fantazję o biernych protagonistach, którym wszystko zostaje podane na tacy.

Choć nie mam problemów z zadaniowo jednowymiarowymi rolami dla bohaterów drugoplanowych, pojawiło się parę niedociągnięć wynikających z ograniczeń technicznych. W stosunku do pierwszego sezonu obsada drugoplanowa znacząco się zwiększyła, ale dostała niewiele więcej czasu antenowego. Z tego powodu niektóre postacie pojawiają się na chwilę i zwyczajnie nie mają szansy na to, by ich wątki wybrzmiały. Na przykład dowiadujemy się nieco o rodzinach Hachiouji i Nagatoro – pokazani bohaterowie zapowiadają się interesująco, ale są obecni na ekranie zbyt krótko, bym mógł powiedzieć o nich coś więcej. Dalej – klub plastyczny zyskuje kolejną osobę, która będzie miała spore znaczenie dla romansu. Choć doceniam wpływ tej postaci na historię, to odnoszę wrażenie, że jej zadanie mogłaby przejąć któraś z już istniejących bohaterek (powiedzmy z lekkimi przeróbkami scenariusza) i dzięki temu historia zyskałaby na zwartości. Być może wracamy do wspomnianego już problemu z syndromem „drugiej części czegoś większego” i mangaka rozwinie wspomniane postaci w następnych rozdziałach (pojawiają się w trzecim sezonie), natomiast wewnątrz samej drugiej odsłony wydają się niepotrzebne.

Jest jeszcze kwestia trzech koleżanek Nagatoro. W pierwszym sezonie stanowiły jeden z najmocniejszych elementów serialu, zaś ich kulminacyjny punkt relacji z Hayase i Naoto dostał bardzo satysfakcjonującą konkluzję pod koniec pierwszej odsłony (z ładnym epilogiem na początku „drugiego ataku”). Nie ma w tym w nic niewłaściwego – fakt, że dziewczyny zaakceptowały młodego malarza jako „swojego”, jest logiczną konkluzją wydarzeń. Natomiast zamknięcie tego wątku pozbawiło nas interesującej dwuznaczności poprzedniej odsłony. Wcześniej nie dało się wprost powiedzieć, czy koleżanki Nagatoro traktują Naoto jako niegodnego ich koleżanki przegrywa, klucz do pozbawienia Hayase pozycji liderki, czy oryginalne trofeum, które można podebrać przyjaciółce. Teraz pełnią przede wszystkim funkcję „skrzydłowych” w związku. Jasne, robią to świetnie i podoba mi się, że od czasu do czasu pokazują nam, że mają własne zajęcia i same polują na chłopaków (zamiast skupiać się wyłącznie na sprawach głównej pary). Natomiast mam trochę żal, że gdzieś przepadł ten charakterystyczny „pazur” serii i nie zastąpiono go czymś równie oryginalnym.

Skoro już wspomniałem o braku charakterności, to zmiana studia nie przysłużyła się produkcji. Zniknęła pełna ekspresji mimika, tła nie są już tak interesujące i nie dostajemy tylu ciekawych kadrów, co w poprzedniej odsłonie. Co prawda poziom jest wciąż przyzwoity, raz czy dwa byłem nawet mile zaskoczony blokowaniem i dostajemy sporo nowych lokacji, ale pierwszy sezon przyzwyczaił mnie do wyższego standardu. Na szczęście muzyka prezentuje przyzwoity poziom, aktorzy z sukcesem wracają do swoich ról, a nowe postacie również zostały dobrze obsadzone.

Natrafiłem na bardzo różne opinie na temat drugiego sezonu – według mnie nie jest on ani „lepszy”, ani „gorszy”, po prostu ma nieco inny zestaw wad i zalet. Relacje między bohaterami są moim zdaniem napisane nieco spójniej, „moralny” przekaz wydaje się nieco lepszy, podobają mi się pomysły na nowe postaci drugoplanowe, a główny wątek bardzo zgrabnie rozwija się w stosunku do wydarzeń z poprzedniej odsłony. Brakuje natomiast spoiwa, które sprawiłoby, że sezon stałby się czymś bardziej autonomicznym niż tylko „środkową częścią” oraz trochę ciekawiej rozbudowanego tła i lepszej grafiki. Jeżeli pierwszy sezon wam się spodobał, to zdecydowanie warto sięgnąć po kontynuację. Chyba że po dwunastym odcinku postawiliście warunek, że tym razem wydarzenia muszą przyspieszyć. Z kolei jeśli chcieliście, by serial stał się trochę mniej pikantną, ale bardziej romantyczną serią, to prawdopodobnie będziecie się bawić nawet lepiej.

Sulpice9, 20 lutego 2024

Twórcy

RodzajNazwiska
Studio: OLM
Autor: Nanashi
Projekt: Misaki Suzuki
Reżyser: Shinji Ushiro
Scenariusz: Taku Kishimoto
Muzyka: Gin