Tanuki-Anime

Tanuki.pl

Wyszukiwarka recenzji

Komikslandia

Anime

Oceny

Ocena recenzenta

7/10
postaci: 7/10 grafika: 7/10
fabuła: 6/10 muzyka: 6/10

Ocena redakcji

brak

Ocena czytelników

6/10
Głosów: 13
Średnia: 5,69
σ=1,59

Kadry

Zrzutka
Zrzutka
Zrzutka
Zrzutka
Źródło kadrów: Własne (Sulpice9)
Więcej kadrów

Wylosuj ponownieTop 10

Kyokou Suiri Season 2

Rodzaj produkcji: seria TV (Japonia)
Rok wydania: 2023
Czas trwania: 12×24 min
Tytuły alternatywne:
  • 虚構推理 Season 2
  • In/Spectre [2023]
Tytuły powiązane:
Postaci: Uczniowie/studenci, Youkai; Pierwowzór: Powieść/opowiadanie; Miejsce: Japonia; Czas: Współczesność; Inne: Magia
zrzutka

Kontynuacja kryminalnych zagadek w świecie ayakashi. Pod wieloma względami rzecz o wiele lepsza od oryginału, pytanie brzmi czy komukolwiek potrzebna?

Dodaj do: Wykop Wykop.pl
Ogryzek dodany przez: Avellana

Recenzja / Opis

Na drugą część przygód japońskiej bogini mądrości i jej mrukliwego asystenta/chłopaka przyszło nam czekać aż trzy lata. Przyznam, że byłem trochę zaskoczony, gdy ogłoszono rozpoczęcie prac nad sequelem (podobno autor mangi również nie krył zdumienia), gdyż pierwszy sezon serii otrzymał dość mieszane recenzje. Część widzów doceniła kreację głównej bohaterki, chwaliła za niestandardowe podejście do motywu zetknięcia się świata ludzi z bytami nadprzyrodzonymi i wystawiała dobre noty za solidnie napisane dialogi. Jednak wielu odpuściło sobie serię z powodu ogromnej ilości konwersacji i monologów, które ich zdaniem zabiły całą radość z seansu.

Jeśli chodzi o mój stosunek do pierwszego sezonu Kyokou Suiri, to całość oceniam zdecydowanie pozytywnie, choć przeciwnicy tego anime mają trochę racji. Wszelkie kąśliwe uwagi mówiące o „wideo audiobooku”, „niekończących się ścianach tekstu”, czy „obrazkowej lekturze” są jak najbardziej zasadne. Niemniej spodobała mi się para głównych bohaterów, wykreowany świat przedstawiony i oprawa audiowizualna (nawet jeśli sceny walk pozostawiają sporo do życzenia). Co więcej, sam scenariusz uważam za bardzo udany – dialogi i relacje między głównymi postaciami są dobrze napisane, a i pokazane wydarzenia cechuje wewnętrzna spójność. Uważam, że podstawowym problemem pierwszego sezonu była reżyseria Keijiego Gotou. Tam, gdzie w mandze zapewne pojawiały się ściany tekstu (przyznam, nie czytałem pierwowzoru), tam reżyser miał tylko jedno rozwiązanie – niech bohaterowie po prostu o wszystkim mówią. Żadnego budowania fabuły przy pomocy animacji, żadnego cięcia skryptu, żadnego przewrotnego opowiadania historii, żadnych niedopowiedzeń, nad którymi widzowie mogliby pogłówkować… Jeśli mówi się, że twórcy chadzają czasem na skróty, to studio NAS koniecznie chciało, byśmy zaliczyli najdłuższą możliwą trasę.

Pomimo wad pierwszego sezonu z niecierpliwością oczekiwałem kolejnej części. Nie dlatego, że serial prezentował nie wiadomo jaki poziom, ale dlatego, iż w mało którym anime widziałem tak olbrzymi potencjał. Gdyby twórcy odrobili lekcje i wsłuchali się w życzliwe uwagi widzów, Kyokou Suiri mogłoby stać się jedną z lepszych serii urban fantasy na rynku. Tym bardziej że w pierwszych dwunastu odcinkach dostaliśmy katalog bardzo mocnych zalet, mogący stanowić podwaliny co najmniej solidnej franczyzy. Wystarczyło więc naprostować parę elementów i trzymać się tego, co już działało, by stworzyć artystyczny samograj. Z drugiej strony, doświadczenie uczy, że wiele obiecujących seriali nie rozumiało, na czym zasadzał się sukces ich pierwszych odcinków, przez co pogrzebało wszelkie nadzieje na równie dobry ciąg dalszy.

Zatem jak wypadła kontynuacja tej fascynującej, acz nierównej serii? Pod wieloma względami ekipa realizacyjna faktycznie wyciągnęła wnioski z poprzedniego projektu i sezon drugi prezentuje wyższy poziom od swojego poprzednika. Z drugiej strony mam wrażenie, że twórcom umknęło pewne niedociągnięcie. I to takie z gatunku małego słonia…

Zacznijmy od tego, co udało się naprawić. Przede wszystkim, ten sezon ma o wiele spójniejszą strukturę. Co prawda pierwszy odcinek służy dość koślawej ekspozycji, jednak po tym prologu fabuła prezentuje się zdecydowanie lepiej. Ogromnym problemem serii z 2020 roku był epizod związany ze Stalową Damą, który ciągnął się przez prawie dziesięć z dwunastu odcinków – nawet wśród najbardziej zagorzałych fanów tej serii dominują opinie, że twórcy za bardzo przeciągnęli tę zagadkę. Szczęśliwie, w drugim sezonie zamiast jednej długiej opowieści, dostajemy kilka krótszych historii. Zabieg ten pomógł serii na kilka sposobów. Po pierwsze, jako że rozwiązywanie poszczególnych spraw trwa dużo krócej, historia robi wrażenie o wiele mniej przegadanej. Po drugie, dzięki różnorodności zagadek, Kyokou Suiri w końcu pozwala sobie na lepszą eksplorację świata. Styczność ludzi z istotami nadnaturalnymi ma różny charakter i niekoniecznie dotyczy zbrodni – może to być wspólny problem obydwu społeczności, specyficzny konflikt wynikający z koegzystencji różnych bytów na jednym terenie, poznajemy nawet problemy związane z międzygatunkowym romansem. Jednocześnie Iwanaga i jej asystent spotykają ludzi w różnym wieku i o różnym statusie społecznym, wędrując przez Japonię od górskich miasteczek, przez modne miejscowości nadmorskie, aż do wielkich metropolii. Te różne środowiska i rozmaite problemy z pogranicza świata ludzkiego i fantastycznego tworzą coś na kształt opowiadań Agaty Christie skrzyżowanych z kultowym Mushishi. Odnoszę wrażenie, że seria wreszcie wygląda tak, jak chcieli twórcy od samego początku.

Jest jeszcze jeden element, który łączy serię z książkami królowej kryminałów: chodzi o konstrukcję bohaterów drugoplanowych. Jak ładnie ktoś zauważył, w „kryminałach­‑łamigłówkach” (gdzie kluczowym elementem jest sposób skonstruowania intrygi, a nie kreacja postaci bądź komentarz społeczny) osobowości uczestników historii powinny być jak najbardziej „bezbarwne”. Ich uczucia, zachowania, a nawet hobby mają służyć jako zestaw wskazówek i punktów składowych historii, a nie jako element budujący charakter. Nawet wątki miłosne przypominają bardziej matematyczne równanie niż próby przelania na papier prawdziwego uczucia (na zasadzie „czytelnik musi wiedzieć, że panna X kocha pana Y, więc mogła zagwarantować mu alibi”). Przed seansem tego anime polecam zaznajomić się ze skeczem Latającego Cyrku Monty Pythona Rozkład jazdy pociągów, który krótko i trafnie tłumaczy zasady tego gatunku. Realizacja tego motywu w Kyokou Suiri wypada wyjątkowo dobrze. Co prawda część postaci to jedynie realizacja założeń „kryminału­‑łamigłówki”, ale zdarzają się też bardzo porządnie napisane, wielowymiarowe osobowości. Szczególnie dobrze wypadli bohaterowie wspomnianego wcześniej romansu. To żadne wyidealizowane postacie rodem z opowiadań shoujo, tylko dojrzali, nieufni i nieco cyniczni kochankowie z pełnym bagażem doświadczeń.

Jeśli już rozpoczęliśmy dyskusję na temat postaci, miło mi stwierdzić, że Kotoko Iwanaga pozostaje imponującym atutem tej serii. Rozwiązująca rozmaite zagadki bohaterka zgrabnie łączy w sobie kilka pozornie sprzecznych cech. Z jednej strony to postać charakterna, bardzo wyrazista i łatwa do zapamiętania. Z drugiej zaś – w czasie rozwiązywania poszczególnych tajemnic potrafi wyjątkowo szybko usunąć się w cień, pozwalając, by jej gwiazda nie przyćmiła bohaterów właśnie omawianej opowieści. Jednocześnie jest przekonująca w każdej społecznej roli, którą dźwiga na swych wątłych barkach. Jako stosownie wychowana dziewczyna z dobrego domu prezentuje nienaganne maniery wzorowej młodej damy. Gdy trzeba okazać autorytet, jaki przysługuje bogini mądrości, Iwanaga potrafi stać się władcza i twarda niczym stal. Jednak to także dwudziestokilkuletnia studentka, której wciąż zdarza się zachowywać w sposób nieco niedojrzały. Nie można też zapomnieć o jej dość specyficznej relacji z Kurou Sakuragawą. Nasi kochankowie stanowią dziwną hybrydę związku opartego na wzajemnej trosce i „małżeństwa z rozsądku”, gdzie strona kobieca stanowi tę bardziej romantyczną połowę. Powiem więcej – Iwanaga nie tylko stara się, by ten związek nabrał słodkich, wręcz hollywoodzkich kształtów, ale też domaga się bardziej intymnych relacji. Co ciekawe, rozpalone libido głównej bohaterki nie stanowi elementu fanserwisu, jest raczej nieco komediowym uzupełnieniem jej portretu psychologicznego, zdradzającego pewne kompleksy. Dzięki temu nie mogę jej przyczepić łatki nudnej „bohaterki idealnej”.
Z elementów, które działały w pierwszym sezonie i są jak najbardziej satysfakcjonujące w kontynuacji, muszę koniecznie wyróżnić dialogi. Dobrze przemyślane, nienachalnie ekspozycyjne, ale przede wszystkim – bardzo dobrze dopasowane do wieku postaci. Dość często we współczesnych dziełach kultury rozmowy między bohaterami są pisane albo jakby ktoś nigdy nie słyszał, jak rozmawiają normalni ludzie, albo wszystkie postaci pochodziły z tego samego środowiska i z tego samego pokolenia. W Kyokou Suiri inaczej wysławiają się osoby starsze, inaczej zachowują się osoby w średnim wieku, a jeszcze inaczej mówią młodzi (nie wspominając już o prastarych istotach).

Oprawa audiowizualna prezentuje się podobnie jak w pierwszym sezonie, co jest dobrą informacją. Projekty postaci są ładne i bardzo charakterystyczne, ruch bohaterów jest przyzwoicie animowany, z wyjątkiem scen walk (aczkolwiek w tym sezonie jest ich dużo mniej, zatem to niedociągnięcie nie ma większego znaczenia). Kolorystyka i kompozycja kadrów też prezentuje się ponadprzeciętnie. Z kolei muzyka sprawia wrażenie przerobionej ścieżki dźwiękowej z pierwszego sezonu (a w wielu miejscach brzmi wręcz tak samo). Nie przeszkadza mi to, bo w sumie soundtrack z pierwszej serii bardzo przypadł mi do gustu, a połączenie naśladownictwa folklorystycznej muzyki japońskiej z europejską muzyką klasyczną bardzo pasuje do tej serii. Czołówka i tyłówka są również przyzwoite.

Niestety, ile bym nie nachwalił tego sezonu i tego jak dobrze się bawiłem w czasie seansu, nie mogę uniknąć jednej kłopotliwej kwestii. Czy ta seria nie jest przypadkiem dwunastoodcinkowym wypełniaczem, który nic nie wnosi do głównego wątku? I choć chciałbym z pełnym przekonaniem zaprzeczyć, to jednak nie mogę tego zrobić. Chociaż wątek relacji Iwanagi, Kurou i jego kuzynki Rikki (czarnego charakteru pierwszego sezonu) zajmuje trochę czasu ekranowego, to mam poważne wątpliwości, czy zamieszczone tu wydarzenia w jakikolwiek sposób wpływają na rozwój głównej historii. Co więcej, jeżeli nie powstanie trzeci sezon, widzowie mogą mieć słuszne pretensje, że de facto zostali z niczym, bo nie ma tu żadnej konkluzji, która tłumaczyłaby sens powstania tego sezonu. Oczywiście, w „kryminałach­‑łamigłówkach” o to też chodzi, że nie musimy czytać ich chronologicznie, bo detektyw w każdej powieści jest taką samą osobą, jednak od serialu z wyraźnie wytyczonym głównym wątkiem oczekuję więcej. Co prawda natrafiłem na teorie tłumaczące, że pewne wydarzenia, które dzieją się na drugim planie, być może dostaną interesującą konkluzję w sezonie trzecim. Po dłuższym zastanowieniu przyznaję, że sezon drugi może stanowić preludium do intrygującej konfrontacji w następnej odsłonie serii. Pytanie brzmi, czy kontynuacja na pewno powstanie, bo takiej gwarancji zwyczajnie nie mamy.

Z powodu tego potencjalnego „zakulisowego” rozwoju wydarzeń wstrzymuję się z oceną Rikki Sakuragawy, bowiem konsekwencje jej działań w tym sezonie możemy poznać dopiero w następnej części cyklu. Natomiast Kurou w moim odczuciu prezentuje się gorzej niż w pierwszej odsłonie serii. O ile jego relacje z Iwanagą są wciąż urocze, przekonujące i w ujmujący sposób romantyczne, o tyle mam problem z nim jako samodzielną postacią. Jego udział w tej historii został sprowadzony do roli marudnego ukochanego i skutecznego ochroniarza głównej bohaterki, a brak głębszych relacji z kimkolwiek innym pozbawił tę postać dwuznaczności, za którą ceniłem ją w sezonie pierwszym.

Ostateczna ocena tej serii jest wyjątkowo trudna, bowiem nie do końca wiadomo, jakie będą dalsze losy tego anime. Szczerze mówiąc, najchętniej w ogóle nie wystawiałbym liczbowej oceny. Koniec końców zdecydowałem się na dość bezpieczną siódemkę. Jeżeli seria doczekałaby się trzeciego sezonu i pewne wydarzenia z omawianej dziś części dostałyby satysfakcjonującą konkluzję, to na pewno wystawiłbym wyższą notę. Jeżeli otrzymalibyśmy kolejną część przygód naszej boskiej detektyw, ale bez wyraźnych nawiązań do motywów z sezonu drugiego, to obniżyłbym ocenę o jeden punkt. Wtedy będzie to po prostu szalenie miły zapychacz, stworzony w oczekiwaniu na „coś więcej”. Zaś w przypadku braku jakiejkolwiek kontynuacji wystawiłbym pewnie piątkę – wtedy Kyokou Suiri 2 to fajnie zrobiona, dwunastoodcinkowa OVA bez większych aspiracji. Jednak podejrzewam, że najbardziej pesymistyczny wariant jest tym najmniej prawdopodobnym – istnieje dość materiału do adaptacji, serią zainteresował się Crunchyroll, a skoro już zdecydowano się na sezon drugi, to dlaczego nie miałby powstać i trzeci?

Fanów pierwszego sezonu pewnie nie muszę zachęcać do seansu – dostaną tu prawie wszystko to, co cenili w pierwszej odsłonie, a kluczowe błędy zostały w moim odczuciu naprawione. Osoby, które dotrwały do końca pierwszej serii, ale nie są przekonane, czy warto kontynuować, też mogą śmiało sięgać po tę część. Jest zdecydowanie mniej przegadana (co nie zmienia faktu, że dialogi i monologi wciąż stanowią główny punkt tej serii) i mniej brutalna, a wątki istot nadprzyrodzonych wpleciono w historię zdecydowanie ciekawiej niż w sezonie pierwszym. Ci natomiast, którzy serii nie polubili albo są uczuleni na jakiekolwiek „ściany tekstu”, raczej nie znajdą tu niczego dla siebie. Natomiast wszystkich zainteresowanych uprzedzam, że dopóki nie dostaniemy kolejnej części Kyokou Suiri, to drugi sezon jest świetnie zrobioną, lekką i nawet nieco ambitną rozrywką, która jednak nie zawiera żadnej puenty. Dostaniecie „tylko” dobrej jakości oryginalną serię odpowiednią dla starszej młodzieży i dorosłych. Z drugiej strony – czy to tak mało?

Sulpice9, 13 czerwca 2023

Twórcy

RodzajNazwiska
Studio: Brain's Base
Autor: Kyou Shirodaira
Projekt: Kentarou Matsumoto, Yasuhiro Kajino
Reżyser: Keiji Gotou
Scenariusz: Noboru Takagi
Muzyka: Akihiro Manabe