Tanuki-Anime

Tanuki.pl

Wyszukiwarka recenzji

Komikslandia

Komentarze

Eiga Go-Toubun no Hanayome

  • Avatar
    A
    Bezczelny typ 4.05.2023 07:50
    Facet przejrzały w młodości
    Gość wszystkim nie pasuje. Ok. Bądźmy szczerzy do „BULU”! ;-)))

    Powinien bzyknąć wszystkie siostry. Była by jakaś atrakcja a on się żeni. Normalnie masakra! Generalnie to powinien się wyszaleć na maxa. Czyli zaliczyć całą masę krótkotrwałych związków gdzie liczą się uroda, emocje, różnorodność i fun. Czego łakną niedojrzałe typy.

    A potem pójść po rozum do głowy czyli dojrzeć i znaleźć sobie dobrą partnerkę do długotrwałego związku. Najlepiej bez takiego obciążenia genetycznego jakie mają te sisterki.

    Rozumiem, że ktoś taki jak on. Od razu dojrzały w tym wieku wygląda niezbyt realnie i to uwiera.

    Dla większości mężczyzn dojrzałych liczy się pewność i stabilizacja. Kobieta mogąca i chcąca mieć dzieci. Do tego dobra, miła w obyciu, wierna, w miarę mądra i niezbyt szpetna. I to wystarczy dla dobrego i wartościowego związku.

    Chyba po prostu priorytety się komuś pomyliły. Stąd całe te darcie szat.
    • Avatar
      Bez zalogowania 4.05.2023 13:10
      Re: Facet przejrzały w młodości
      Myślę, że teraz przesadziłeś w drugą stronę, w obronie Fuutaro. I nie widzisz jego wad.

      Coś takiego jak poczucie odpowiedzialności to rzadka i cenna cecha w każdym wieku.

      Posługiwanie się rozsądkiem zamiast impulsami to dla mnie osobiście również cenne.
      A tym bardziej posiadanie zasad.

      Tylko że w tej swojej obronie Fuutaro być może nie patrzysz na to, że z niego przebija swoisty zachowawczy pragmatyzm.
      Miejscami przypominający bohatera HOMO FABER.

      To znaczy faktycznie przy bliźniaczkach staje się trochę bardziej otwarty i EQ mu nieco wzrasta.

      Ale…

      To co dobre dla kogoś jak on – niekoniecznie uszczęśliwia osoby o innej konstrukcji psychicznej, mające wyższe standardy.

      Zresztą takie racjonalistyczne wybieranie też miewa swoją cenę i ja dla odmiany widziałam na zywo
      kogoś jak ów Homo Faber.Nawet swoje pierwsze małżeństwo ten człowiek zawarł według podobnego klucza. Tylko potem ów jego własny wybór zaczął go dusić wewnętrznie. I kiedy już miał dorosłe dziecko/dzieci, to się rozwiódł.

      I z tego co wiem, to wziął sobie potem dużo bardziej inteligentną partnerkę, z wyższego pułapu…i wytrzymał z nią ponoć bardzo krótko, bo to jak Łowca zauważył ten typ człowieka, jak Fuutaro, który nie zniesie bycia z kimś bardziej inteligentnym od siebie.

      Dlatego myślę, że autor doprowadza tę mangę tylko do momentu „żyli długo i szczęśliwie” bo potem przyjdzie proza życia i zabije niejeden związek.

      A co do pragmatyzmu i tu już moje zupełnie osobiste zdanie.

      Dobrze jest myśleć głową a nie inną częścią ciała, oszczedza to wielu potencjalnych problemów.

      Ale wyłączenie z życia takich składników jak namiętność, pasja, obustronność relacji, obustronność działań, wreszcie podobieństwo – które jest kluczem do wzajemnego zrozumiania – to wszystko sprawia, że patrzę na ów związek Fuutaro – jako na taki, który sprawdzi się tylko częściowo.

      Z racjonalnego punktu widzenia ktoś taki jak Fuutaro w ogóle nie powinien według mnie wchodzić w relację intymną z żadną z bliźniaczek, bo potencjalne problemy np wspomniany model ucieczki ze związku – może mu potem narobić problemów w przyszłości.

      Nie mówiąc już o mało możliwym do osiągnięcia poziomie szczęscia obydwu stron układu.

      O właśnie….układu, nie związku.
      • Avatar
        Bezczelny typ 5.05.2023 07:43
        Człowiek pracujący, nie tylko nad sobą
        Muszę Ci podziękować, mój tekst wyboldowany jest ciężkim sarkazmem. Ale nadal uważam, że uzasadnionym. Cieszę się, że okazał się zrozumiały.

        Jak tworzy, buduje się szczęśliwe długotrwałe związki?
        Na te pytania odpowiem chętnie w swoim gabinecie. Przyjmuję od 9­‑15, piękne kobiety i pieniądze zawsze. A to naprawdę nie są tanie rzeczy panie Marianie.

        Szczerze . . . nie mam pojęcia! Chyba brak jednego wzoru i definicji. Mimo to wyczuwam wyraźnie, że ma to coś wspólnego z „tworzy, buduje”. Pojęciami związanymi z pracą nad związkiem – tak, tak homo faber się kłania.

        Jak czytałem dziś oficjalnie w Japonii 9% związków jest aranżowanych. Nieoficjalnie to może być 25%. Oni chyba wierzą, że jak „dadzą z siebie wszystko” to sobie tę „namiętność i pasje” wypracują. No i nie wiem czy to takie głupie. Chociaż . . . rozwodzą się bardzo często jak gość przestaje pracować bo emeryt i zaczyna bywać w domu. Czyli chyba jednak nie wszystkim to się udaje. I liczą, że jakoś to będzie. W każdym bądź razie czytałem krytykę karuzeli partnerów ze strony takiej aranżowanej małżonki. Chyba coś w tym jest.

        Przepraszam ale czy twierdzenie, że [TY] „wyłączenie z życia takich składników jak namiętność, pasja, obustronność relacji, obustronność działań, wreszcie podobieństwo – które jest kluczem do wzajemnego zrozumiania – to wszystko sprawia, że patrzę na ów związek Fuutaro – jako na taki, który sprawdzi się tylko częściowo.”[/cytuj]- czy jest aby uzasadnione?

        Oboje mogą okazać się wulkanami pasji i namiętności – nie muszą się z tym obnosić na zewnątrz. Obustronność działań i relacji? Oboje są zdyscyplinowani i pracowici – treningi nauka itd. Współpracowali świetnie jako samorząd – mało? Chyba raczej się do pracy nad tym związkiem przyłożą.

        Kochanie – ma mi być pasja i namiętność, mam czuć się dowartościowana i jedyna – jak Kleopatra, o patrz tu na portalu tak napisali. Masz mi to zapewnić. Jak? Nie mam pojęcia! Jesteś mężczyzną masz mi to dać i to natychmiast. Że co . . też czegoś chcesz? Powtarzam ci jeszcze raz. Jesteś mężczyzną! Po pierwsze i tak nikt ci nie uwierzy, i nikogo nie obchodzi, że czegoś chcesz. A tak poza tym – to ja na Tinderze mam setkę chętnych. W każdej chwili mogę cię wymienić na nowy model. Ja mam coś robić – w związku? No chyba zgłupiałeś. Ja nowe tipsy mam. Ja mam mieć prawa, a ty obowiązki. Co ty robisz? Jak to mnie spakowałeś? Jak to wystawiłeś walizki za drzwi? Jak to mam do tych z Tindera dzwonić o nocleg? TTTttttyyyy zwyrolu! Jak to „dosmestos” ci wyparował? Jak możesz Mnie biedną kobietę tak traktować!

        Możesz, możesz a nawet musisz. Ze względu na : „obustronność relacji, obustronność działań”. Zdaje się ma to coś wspólnego z tym, że nad tą „chemią” powinny pracować obie strony. A ostatnio zupełnie nie ma do tego atmosfery. I kończy się zmianą co 3 lata jak uleci gaz. Albo rezygnacją jednej ze stron która jest „niedojrzała” bo nie chce tyrać sama.
        • Avatar
          Bez zalogowania 5.05.2023 14:41
          LUDZIE pracujący, nie tylko nad sobą
          Myślę, że ta dyskusja zmierza pomału donikąd.

          Ja twierdzę, że Fuutaro nie jest zdolny do stworzenia szczęśliwego DLA OBYDWU STRON związku z którąś z bliźniaczek.
          I mam prawo tak uważać.

          Bo dla mnie kompromis – to nie to samo co szczęście.

          Ty się koncentrujesz tylko nad wybranymi aspektami, dopisując twierdzenia, których nie powiedziałam.

          Związek to WZAJEMNE budowanie go przez obie strony relacji.

          Podchodzenie pragmatyczne, z nastawieniem na korzyści?
          Może dać zadowolenie.

          Ale zadowolenie
          to nie to samo, co szczęście.

          Rozsądek to dobór podobnego nam partnera, partnerki.
          I dbałość o codzienność. Z obydwu stron dbanie.
          I uważność, nie spoczywanie na laurach.
          I lojalnosć z obydwu stron.

          Natomiast wspólne pasje
          plus namiętność
          to przyprawy dla tej potrawy,
          bez których nie jest ona wyjątkowa i pełna smaku.

          Może Ty widzisz te przyprawy w układzie Fuutaro z jego wybranką.

          Ja widzę sytuacje dosyć jednostronne.
          Z jednej strony uczucie i wsparcie ale też tendencje ucieczkowe u bliźniaczki.

          Z drugiej pozwalanie na bycie kochanym i dawanie oparcia.


          Zobacz ile czasu im zajęło to wypracowanie bycia razem.
          A co będzie, gdy już będą w tej japońskiej codziennosci, gdy pracoholizm zabija życie osobiste?

          Ile czasu, sił i chęci będą mieć dla siebie wzajemnie?

          To ja już wolę
          takie idealistyczne serie jak Aniołek z Sąsiedztwa.

          Tam przynajmniej owa codzienność jest budowana wspólnymi siłami.

          I obydwoje dają siebie maksymalnie, mimo, że pozornie wygląda inaczej

  • Avatar
    A
    Klemens 1.05.2023 03:49
    Jedno z najgorszych zakończeń jakie widziałem w życiu, jednej z moich najbardziej ulubionych mang. Natomiast muszę przyznać temu tytułowi jedno, w czym jest najlepszy. Czasami wracam do niektórych tytułów tylko po to, żeby przypomnieć sobie związane z nimi emocje, jak z resztą chyba spora część ludzi.
    Natomiast Go­‑Toubun no Hanayome to jest jedyny tytuł, do którego w życiu drugi raz nie wrócę w żadnej formie, czy to anime czy mangi.
    Zakończenie jest kompletnym gniotem:
     kliknij: ukryte .

    Film tylko przypomniał mi, jak dobra to mogła być manga, a jakim zrushowanym syfem ostatecznie się okazała, w wyniku… no właśnie do tej pory nie wiem w wyniku czego. Nacisku wydawcy na zakończenie? Widzimisię autora? Zmęczeniem materiału? Brakiem pomysłów? Starczyło jakkolwiek rozwinąć historię wybranki Fuutaro i jego samego, pokazać widzowi jego tok rozumowania, dlaczego jest tak, a nie inaczej i wszystko wyglądało by o wiele, wiele, wiele lepiej. Ale nie, bo po co. Najlepiej  kliknij: ukryte , pozwolić, żeby społeczność to je najbardziej polubiła, rozwinąć tylko ich historie i kontakty z przyszłym panem młodym, po czym wytknąć środkowy palec w stronę widzów i całą historię wywalić do kosza i dla pana młodego wybrać postać, której  kliknij: ukryte .
    Ach, ależ prawie bym zapomniał! Przecież to jest historia o pięcioraczkach, a autor wziął pod uwagę tylko 4 dziewczęta! No nic, to z piątej zróbmy  kliknij: ukryte  i jakoś ludzie sami sobie dopowiedzą, że ona też bierze udział w „wyścigu”, lol.
    Na dobrą sprawę, ta historia mogłaby się nazywać San­‑Toubun no Hanayome and  kliknij: ukryte  i nie byłoby żadnej różnicy. Ahhhh, niepotrzebnie to oglądałem, znowu się zdenerwowałem. Nie warto, ktokolwiek wam mówi, że warto, jest fanem  kliknij: ukryte  i tyle. Zwyczajnie nie warto.
    • Avatar
      Łowca czarownic 1.05.2023 16:12
      Oj jak się zgadzam
      Ile racji zawarłeś. Nie oglądałem bo czytałem mangę i wiem jakim syfem się zakończyła.
      Wybór jest tragiczny i tylko chyba jedna byłaby jeszcze gorszym wyborem.
      Zero rozwoju, zero realizmu a sam Uesugi to zero. Jakby nie Ichika to by nawet nie wybrał.
      Żadna nie osiąga niemal nic poza Ichika czyli cała nauka na nic. Dodatkowo chciałbym aby były szczęśliwie ich losy rozwinięte a tu nic… Dramat.
      To już lepiej aby Uesugi został zadeklarowanym homoseksualista lub rozjechała go ciężarówka.
      • Avatar
        Klemens 1.05.2023 17:15
        Re: Oj jak się zgadzam
        To prawda. Postać Fuutaro była fatalnie stworzona i tak naprawdę jakikolwiek inny wybór oparty na czymś innym niż zalotach jeden z trzech dziewczyn byłby kompletnie dla mnie niezrozumiały. Autor chyba zapomniał, że poza haremetkami jest tu też postać męska, którą bądź co bądź, też wypadałoby jakoś w tę historię wpleść. No ale cóż, mamy co mamy.
        JEDYNYM plusem tego filmu jest to, że inaczej przedstawiono kolejność wydarzeń niż w mandze, gdzie autor próbował być zabawny i udawać, że to wszystko, to był tylko sen. Oughhhh… Jak tylko sobie to przypomnę, aż mnie nosi, jak bardzo byłem wkurzony tym, co zobaczyłem. Nie ma to jak wytknąć na widza środkowy palec raz, po czym zobaczyć, że większości społeczności się taki wybryk nie podobał, więc wytknę drugi środkowy palec i powiem, że to wszystko były tylko żarty. Hahahaha, patrzcie, śmieszny żart, 2 razy pokazałem środkowy palec, hahaha, śmieszny żart…
        • Avatar
          Łowca czarownic 1.05.2023 19:38
          Re: Oj jak się zgadzam
          Już się opisywałem przy mandze.
          Podobno na wybór miała wpływ żona autora – co tylko stanowi przykład, że kobiety lubią postacie kobiece bardziej ułomne od nich samych albo całkowicie nie znają mężczyzn albo zwyczajnie lubią trollować.

          Wybór tej to nie tylko na żonę nie jest dobry tylko tragiczny ale to się nawet na kochankę (czy powiem brutalniej taką krótkotrwałą kochankę) nie nadaje. Wybór totalnie aseksualny. Futaro w sumie to chodząca tragedia więc o tyle to pasuje do niego.

          To co zabawne w temacie to, że można było zrobić postacie o tożsamych cechach fizycznych tak skrajnie różne w odbiorze – za to szacunek dla twórcy. Wybór jednak tej z drugiego krańca jakiejkolwiek atrakcyjności to już dramat.

          Mangę zaliczam do swojego podium zwalonych zakończeń dobrych mang.
          • Avatar
            Bez zalogowania 1.05.2023 20:33
            Re: Oj jak się zgadzam
            No tyle, że Fuutaro był specyficznym przedstawicielem typowego nurtu wyborów kobiet nadających się na żonę.

            "mam mieć z niej korzyści (gotowanie itd), ma być mi wierna, i ma wyglądać.” Koniec oczekiwań.

            Był prorodzinny, a do tego wiadomo, jak było u niego w domu. Z punktu widzenia młodego mężczyzny, który chce stabilizacji we własnym domu wybór ten miał i sens i umocowanie w realiach. I jest to zresztą w przypadku japońskiego mężczyzny, który większość dnia spędza w pracy wybór mający racjonalne podstawy.

            A i pewnie autor nie chciał robić kolejnej mangi­‑sztampy z punktu A do punktu Z, to zrobił co zrobił. Może nawet ustalili z żoną, że to ona weźmie na siebie odpowiedzialność za niechciane przez rozgoryczonych fanów zakończenie, byleby tylko fani nie obrazili się trwałe na autora.

            Aż mi się przypomniały główne wymagania naszych sąsiadek, taki niby żart, ale ponoć wcale nim nie jest „Sztob nie pił, nie kurił, Sztob wypłatu prinasił”

            I czym to się różni od oczekiwań Fuutaro?

            Ja nie twierdzę, że każdy człowiek ma takie oczekiwania. Ale czemu obrażać się na autora, że przedstawił typowe, czyli najczęstsze?

            Jakby to jeszcze był fantasy romans, namiętny i pełen pasji, albo taki Człowiek­‑piła, to co innego.

            Ale w czymś, co zahacza o obyczajową opowieść takie rozwiązania nie są czymś z kosmosu wziętym.


            Zresztą protagonista C.M. też miał zwyczajne, bardzo przyziemne marzenia, wręcz z podstawy piramidy potrzeb wg Masłowa.
            • Avatar
              Łowca czarownic 1.05.2023 20:57
              Re: Oj jak się zgadzam
              Tylko akurat wybór jego się nie wpisuje w te wymagania. Wybrał nie rozgarniętą, najmniej kobiecą i najbardziej naiwną pannę z dobrym serduszkiem. Fatalna kombinacja. Jedyne co tutaj mogło zadecydować o jej przewadze to aby to aby miał zawsze przewagę intelektualną nad drugą połówką samemu nie będąc zbyt szczególnym w tej kwestii.
              • Avatar
                Bez zalogowania 1.05.2023 21:22
                Re: Oj jak się zgadzam
                Coś tam o gotowaniu im mówił przy preferencjach ;)

                a poza tym masz rację, co do tej przewagi intelektualnej, o tym już nawet nie chciałam wspominać…

                 kliknij: ukryte 
            • Avatar
              Klemens 2.05.2023 01:19
              Re: Oj jak się zgadzam
              Spoko, to wszystko by się zgadzało, gdyby nie:
              1. To co kolega wyżej napisał; równie dobrze mógłby w ten sam sposób wybrać  kliknij: ukryte , gdyż obydwie wpisywały się jak ulał w kanon tego, czego chce „normalny japoński mężczyzna”.
              2. Fuutaro nie należał do normalnych ludzi, od samiutkiego początku był malowany na osobę wyjątkową, ale z problematyczną przeszłością. Więc wybór go jako przedstawiciela „typowego nurtu” pasuje tutaj jak pięść do nosa.
              3. Zakładasz, że Fuutaro miał jakiekolwiek znaczenie w tej mandze. A co jeżeli Ci powiem, że nie miał? A dlaczego? Bo zwyczajnie jako postać służył praktycznie od samego początku jako klej łączący wszystkie wydarzenia. Nic więcej. Przedstawiono nam go na samym początku historii i tak jaki był nam pokazany na początku, taki został do samiutkiego końca. Podczas gdy inne postaci rozwijały się, był nam przedstawiane ich historie z Fuutaro w roli głównej, on jakimś cudem pozostał dokładnie taki sam, jakiego nam go podano na tacy. Potraktowano go jako postać poboczną. W praktycznie żadnym momencie nie pokazano nam jego zmiany, jego myśli, jego progresu, nic, co mogłoby pomóc zrozumieć widzowi, dlaczego końcówka wyglądała tak, a nie inaczej.
              Jednym z moich głównych zarzutów jest właśnie to, że za mało został rozwinięty jako postać, rzekłbym, że praktycznie w ogóle. Do samiutkiego końca miał problem z ostatecznym wyborem, którego by nie dokonał, gdyby nie… Ichika. Nawet przy samej mecie więcej wkładu do historii miała jedna z potencjalnych wybranek, niż on sam, taka bezpłciowa postać z tego Fuutaro była.

              I nie, autor nie ma obowiązku uszczęśliwiać fanów. Ba, w tego typu historii nie ma opcji, żeby nie urazić jakiejś grupy, tak działają przecież haremowe romanse. Natomiast problem nie leżał w tym, jakiego wyboru autor dokonał, lecz tego, jakie było jego uzasadnienie – a właściwie jego brak. Tak jak pisałem wcześniej – gdyby jakkolwiek rozwinąć postać  kliknij: ukryte  i przede wszystkim Fuutaro, ten wybór miałby taki sam sens, tak jak wybór każdej innej pannicy (może poza  kliknij: ukryte ). Ba, gwarantuje, że gdyby panną młodą została  kliknij: ukryte , to pomimo tego, że ludzie byliby o wiele bardziej rozgoryczeni, to gwanrantuję – overall odbiór historii byłby o wiele pozytywniejszy.
              • Avatar
                Bez zalogowania 2.05.2023 14:11
                Fuutaro
                No jakby tak pogrzebać w przeszłości niemal każdego człowieka, to większość okaże się, że miała w swoim domu „problematyczną przeszłość” rzecz w tym,
                że nie każdy o tym mówi,
                nie każdy się do tego przyznaje,
                a niektórzy nawet wypierają to ze świadomości,
                lub są tak bardzo skoncentrowani na sobie, że nic wokoło ich nie interesuje.

                Fuutaro miał i tak dużo szczęścia, kochającego ojca i siostrę.

                Czy był na początku „antypatycznym bucem”? no to cóż, każdy ma prawo postrzegać go po swojemu. Są osoby, którym pasował, jako postać i ogólnie,
                a mnie osobiście na samiutkim początku mocno zirytował swoim podejściem,
                że jak w grę nie wchodziły pieniądze, to traktował dziewczyny byle jak, ale już gdy miał mieć kasę z korepetycji – to się nagle starał… Ech.

                Według mnie to też typ człowieka, któremu „koszula bliższa ciału”.

                Ponieważ zależało mu na rodzinie, ojcu, siostrze, to był gotów do poświęceń i do użerania z bandą nastoletnich klonów.
                Kiedy się do nich zbliżył, to i tu się zaangażował.



                A czy faktycznie w ogóle nie zmienił się w trakcie?
                Z tym się nie zgodzę.
                Człowiek rzadko zmienia się rewolucyjnie, zwykle zmiany wewnątrz są ewoluujące stopniowo, tak jak u Fuutaro.


                Dla uzasadnienia
                trochę tu zacytuję :

                „w kwestii Uesugiego – patrząc na to jak zachowuje się w pierwszym odcinku,
                a jak na sam koniec filmu, to różnica jest ogromna.

                Co ważne, on sam to zauważa.

                W połowie mangi (i w połowie drugiego sezonu) tłumaczy jednej z dziewczyn,
                że przez całe życie jedyne co robił, to zakuwał i w sumie dopiero ostatnio zauważył jak bardzo nie ogarnia innych rzeczy.

                To prawda, że jego rozwój lepiej wypada w mandze (brakuje kilku fajnych epizodów, np.  kliknij: ukryte ale i w anime było kilka fajnych rzeczy. Zresztą fakt, że później publicznie przyznał, iż bez nich wciąż byłby zamkniętym w sobie, ponurym dzieciakiem z książką przy nosie też pokazuje jak dużą przeszedł drogę. Jasne, że pod wpływem sióstr Nakano nie zmienił się o 180 stopni, ale takie rzeczy dzieją się tylko w harlekinach :) Dla mnie jest bardzo inną, bardzo ciekawą osobą, choć w mandze zrobiono to jeszcze lepiej.”

            • Avatar
              Saarverok 3.05.2023 10:13
              Re: Oj jak się zgadzam
              Z tym wyborem żony to akurat prawda. Oglądałem taki program „Love is blind” w wersji japońskiej. Generalnie format jest taki – ludzie dużo ze sobą rozmawiają nie widząc się i na tej podstawie podejmują decyzję o małżeństwie. O ile w wersji amerykańskiej ten program był niezły, bo ludzie naprawdę uwalniali sporo emocji, tak w japońskiej był… no cóż, dziwny. Na przykład ludzie się kłaniali jak się w końcu widzieli po raz pierwszy albo jeden koleś podjął decyzję o wyborze partnerki, bo wysłała mu list z wypunktowaniem, czemu jest najlepszym wyborem dla niego. A jedna z par ostatecznie przyznała, że małżeństwo to dla nich fajne partnerstwo, bo są jak uzupełniająca się drużyna i jak koleś nie da rady wyprowadzić psa, to jego żona to robi. Także pragmatyzm do bólu.
    • Avatar
      Bez zalogowania 1.05.2023 18:53
      Z punktu widzenia :)
       kliknij: ukryte 
      • Avatar
        Bezczelny typ 2.05.2023 07:39
        Re: Z punktu widzenia :)
        Gość zażył czerwoną pigułkę (macie to nawet wprost pokazane ;-)))) i wybrał najlepiej jak się dało. Najlepiej dla siebie.

        Dziewczynę która nie jest narcystyczna, bo tylko idiota będzie się z takimi męczył. A chcą nam dziś wcisnąć, że użeranie się z zołzami to coś fajnego. No ale faktycznie wybór jest niewielki. I stąd ciśnienie na to że, to jest jakaś opcja. Taaaa jasne, kto głupi to kupi.

        Do tego ustawioną. Z takimi wynikami (sportowymi) na każdy uniwerek ją przyjmą. Wymaga najmniej wsparcia. Jak on jeszcze jej pomoże w dalszej nauce to ona szybko i daleko zajdzie. Miła i pogodna w obejściu. O sprawności fizycznej która bardzo się w życiu przydaje. I to w wielu aspektach. Tak w tym też.

        Naprawdę nieźle sobie to wykombinował. Gość sporo nad tym myśli, co widać. Warto brać z niego przykład. I nie myśleć czym innym. Co prawda tu nie ma problemu z atrakcyjnością fizyczną. Bo to klony, zresztą chyba właśnie specjalnie po to.

        Ojciec i dziadek są tu dla pokazania brudnym paluchem na kwestie dziedziczenia i genów. Bliźniaki to kopalnia informacji na ten temat.

        Na jego miejscu bardzo mocno bym się zastanowił. Nad tym zestawem genów ojca porzucającego dzieci który siedzi w och genotypie. to może się odezwać. Jak droga zawodowa u Itsuki, o jej łakomstwie nie wspominając.

        Żona musi gościa podciągnąć fizycznie bo mogą być kłopoty.

        Zastosowanie Japońskiego pragmatyzmu i zdrowego rozsądku przy wyborze partnerki życiowej to nie jest wcale głupi pomysł. Ale jak ktoś koniecznie sobie musi zrobić kuku . . . to dokona innego wyboru. Życie jest wystarczająco ciężkie, dokładanie sobie garba w postaci roszczeniowej, niezaradnej lub oszukującej partnerki (a jeszcze lepiej to wszystko na raz) to kiepski pomysł na szczęście. Ale skoro musisz uczyć się na swoich błędach to widać zasługujesz na baty jakie zbierasz. ;-))))
        • Avatar
          Łowca czarownic 2.05.2023 08:13
          Re: Z punktu widzenia :)
          Kto co lubi. Sens dotyczy głównie jak że to zostało wymyślone i przeprowadzone a nie kto wygrał. Chcoiaz oczywiście wybór jest fatalny dla każdego. Troszkę nie wyobrażam sobie na partnerkę szukać naiwnej głupiutkiej która ma mnóstwo deficytów a jej przymioty to raczej wady. Może być dobra opcja na kochankę jakby nie inne kwestie które również tam ją skreślają – jak dziecinność. Atrakcyjność to nie tylko wypadkowa wyglądu – ta akurat ma tej najmniej pomimo że to klony. Odnośnie nauki to też raczej nigdzie nie zajdzie bo nie ma takiej potrzeby a będzie marnować energię na pomaganie innym oraz inne niekoniecznie sensowne działania.

          Jeśli już jednak ktoś ma alergię na „zołzy” to była tam lepsza kandydatka na miłą opcję. Wygrała opcja głupia.
          • Avatar
            Bezczelny typ 2.05.2023 09:44
            Koniec bajki
            To są też klony intelektualne. Przynajmniej w dużym zakresie ok. 40­‑45%. Używanie „głupia” jest tak jakby nieuzasadnione.

            Baśnie i bajki pełne są mądrości i archetypów. Nad którymi ludzkość pracowała wieki. Jak się na to spojrzy, to szczęście jest tam sparowane z dobrą dziewczyną (w bonusie zwykle dają jeszcze ładną, jak autorowi zależy na widowni ;-))). Dla mnie wygrała opcja – dobra dziewczyna. I tak gość ma szczęście, że spotkał . . . bo to teraz naprawdę biały kruk jest.

            Dobra kobieta i szczęście rodzinne. Mocno niemodny teraz motyw. Ciekawe dlaczego? Ale moda jest sprzedajną i głupią dziewką. I to od zawsze.

            Cóż, brak alergii na zołzy bywa kosztowny, zwłaszcza w sądzie rodzinnym. Gdzie zołza nie omieszka cię zaciągnąć, jeśli tylko znajdzie lepszą opcję. ;-))) Całe życie w biegu aby zasłużyć na to wątpliwej jakości trofeum? Zołza jak kleszcz na karku. Nic dziwnego, że faceci stali się teraz tacy „niedojrzali” i nie chcą się żenić. Co się dziwić szanse na dobry finał tej bajki skurczyły się do minimum. A jakiż kwik już z tego powodu mamy. Ubaw jak pragnę zakwitnąć.

            Naiwność – jakoś nie zauważyłem, szczerość tak ale to chyba nie zawsze wada. Dziecinność? Co, bo te majtki w misie . . . eeee naprawdę . . . z taką wadą biorę w ciemno.
            Dosłownie! ;-)

            Dużo tam tego, do tego opakowane jest w komedie, romans i przebieranki . . . i tak nieźle to się autorowi spięło. A anime wyszło gorzej ale i tak daje radę.
            • Avatar
              Łowca czarownic 2.05.2023 15:28
              Re: Koniec bajki
              Opis kreśli obraz człowieka z mocno sparzonym poglądem odnośnie kobiet. I stąd pochwała dla tego marnego wyboru zapewne. No cóż… Współczuję doświadczeń ale taka postawa zbyt wiele ma w sobie z obojętności i brania byle czego. A byle co i bez uzasadnienia to właśnie panna Y w porównaniu z resztą. Nawet jakby przyjąć taki światopogląd to dalej dla takich sparzonych co chcą potulność i spokój to lepsza byłaby  kliknij: ukryte  Bo zgaduję, że o  kliknij: ukryte  chodzi jako „złe” wybory.
              • Avatar
                Bezczelny typ 2.05.2023 17:18
                Re: Koniec bajki
                A imię me Legion. ;-))))

                Istnieje coś co się określa manosferą. Jak porówna się datę powstania mangi to pokrywa się ona z Red Pill. Które dla wielu było szokiem. ;-))) Dlatego mamy aferę z pigułką która jest tam doczepiona od czapy, i nie bardzo się klei fabularnie. Autor wg. mnie puszcza nam tu oko.

                Gość po prostu nie pozwala im sobą pogrywać i manipulować, a prawie wszystkie próbują. Dba o swoje ja którego nie poświęca w głupi sposób. Ma świadomość, że pomimo tego, że jest facetem to ON też się liczy. Wybiera rozsądnie i najlepiej dla siebie. A dziewczynom i tak pomaga solidnie.
              • Avatar
                Bez zalogowania 2.05.2023 17:23
                Re: Koniec bajki
                Myślę, że nie trzeba być osobiście sparzonym życiowo, żeby w życiu podejmować rozsądne decyzje :)
                 kliknij: ukryte 

                A co do wyboru z pięcioraczek. Czemu autor mangi jest krytykowany za to, że adaptacja pominęła wiele momentów z mangi, które wskazywały, która będzie tą jedyną?

                Owszem, większość serii haremowych jest prosta jak budowa cepa w pokazaniu, kto wygra wyścig o palmę pierwszeństwa, ale nawet tutaj było tych wskazówek sporo według mnie.

                Problemem wielu serii oglądanych co tydzień
                i regularnego czytania mangi w odstępach czasu
                jest to, że część istotnych detali po prostu umyka.

                Zwłaszcza, gdy uwagę widza, lub czytelnika przyciągają inne elementy, czy postacie.

                Z tego powodu zazwyczaj hurtem oglądam serie i czytam mangi/manhwy.

                Wtedy, na świeżo – jasno widać wszystkie elementy układanki.
                • Avatar
                  Bezczelny typ 3.05.2023 04:49
                  Re: Koniec bajki
                  Decyzja o małżeństwie jest obecnie bardzo niebezpieczną grą – dla mężczyzny zwłaszcza. Bo grą ustawioną. Namysł Futarou nad wyborem jest jak najbardziej na miejscu.

                  Obecnie system jest tak skonstruowany, żeby na max ułatwić zwłaszcza kobiecie wyjście ze związku i założenie nowego. Problem w tym, że odbywa się to czyimś kosztem. A nie jest on mały. Dziś wystarczy chwila głupoty i jest po temacie. I jest sporo kobiet które potem żałują tego kroku i mostów które za sobą spaliły. Ale . . . mają to tak ustawione, że aż kusi aby nie skorzystać. Ba jest to bardzo wspierane medialnie.

                  Ciekawe, że rozbite małżeństwo opłaca się ekonomicznie – dwa mieszkania. Tyracie więcej, zamiast zająć się dziećmi, bo utrzymanie dwu domów napędza konsumpcję i czyjeś zyski. Twoje szczęście małżeńskie szkodzi ekonomii! Warto abyś miał tego świadomość.

                  [link]

                  Bardzo niebezpieczna to gra. Zwłaszcza, że te siostry w genach mają tatusia który nie za bardzo był odpowiedzialny wobec partnera. I są szanse na to, że wybrana na żonę jedna z pięcioraczek zniknie zostawiając go np. z małym dzieckiem. Tak Y. też może mieć ku temu skłonności. Dlatego ta gra dla F. jest grą jeszcze bardziej ekstremalną. Aż ciarki przechodzą, że w to wchodzi. ;-)))


                  • Avatar
                    Łowca czarownic 3.05.2023 08:11
                    Re: Koniec bajki
                    To jest aż nieco zabawne. Przenoszenie polskiego systemu prawnego oraz około prawnych rzeczy do zupełnie innego systemu jest błędem. A nawet jak to brać pod uwagę to dodatkowo tym bardziej wybrał głupio bo miał lepszą opcje w tych kryteriach które są rozważane. Ale o tym nie wspominasz. Chyba że specjalnie wybrał najgorszą opcje – aby była bierna i mierna ale wierna. Inna sprawa, że potencjalna zdrada to nie jest najgorsze.


                    Tego typu wypowiedzi przypominają fora dla sfrustrowanych rozwodników którym nie wyszło w życie kilkanaście rzeczy i zostali sami z alimentami oraz kilkoma krzyżykami na karku. Jest to problem w dużej mierze instytucjonalny tu zgoda i bywa wykorzystywane ale mężczyźni często nie są takimi świętymi jednostkami.



                    • Avatar
                      Re: Koniec bajki 3.05.2023 09:52
                       kliknij: ukryte 
                      • Avatar
                        Łowca czarownic 3.05.2023 10:36
                        Na zakończenie
                        No właśnie nie widzę przejawów ten lojalności. Widzę naiwność, przedkładanie innych nad własne interesy i interesy bliskich, brak starań, brak wiary w sama siebie (druga po Miku) oraz rezygnację z dążeń (czyli nie jak Miku).

                        Inna sprawa, że Futaro to ostatecznie jako protagonista okazał się bucowatym drewnem.
                        • Avatar
                          Anonimowa 3.05.2023 12:27
                          Protagonista
                          Może po prostu warto byłoby w tym przypadku oddzielić własne oczekiwania od życia – od oczekiwań od życia stworzonej przez autora postaci Fuutaro.

                          Bo tu nie jest rozpatrywane, czy z Twojego, z mojego, czy z czyjejś innej perspektywy jest słuszny ostateczny wybór protagonisty.

                          Jedynym pytaniem, jakie tu można zadać, jest to,
                          czy Japończyk wychowany w takiej rodzinie jak rodzina Fuutaro, z takimi jak on przekonaniami, z takim jak on charakterem i z jego spojrzeniem na życie – wybrał dobrze dla NIEGO SAMEGO.

                          I o to myślę rozbija się całe rozgoryczenie fanów tej opowieści.

                          O to, że być może podstawiają własne spojrzenie i własne oczekiwania w miejsce oczekiwań kogoś takiego jak Fuutaro.

                          W pełni rozumiem, dlaczego nie lubisz protagonisty.

                          Jednak  kliknij: ukryte 


                          Nie każdy człowiek chce, lub lubi podejmować określone ryzyka życiowe. Ktoś pracuje na etacie, ktoś inny zakłada własną działalność, czy posiada udziały w spółce, albo żyje jako freelancer. Tak samo można spróbować spojrzeć na Fuutaro, i spróbować przewidzieć, jak potoczyłoby się jego życie z każdą z nich, w dalszej perspektywie – dekad, nie lat.

                          Dla mnie ten jego wybór to taki zakup obligacji skarbu państwa ;)

                          Ale to mi naprawdę doskonale pasuje do takiej zachowawczej osoby/postaci jak on.

                          • Avatar
                            Łowca czarownic 3.05.2023 20:03
                            Re: Protagonista
                            Tu jest dużo prawdy – główny jest skrajnie bezpłciowy, aseksualny, bucowaty i tak naprawdę jemu nie jest potrzebne nic ani nikt poza może pieniędzmi ale z tymi też pewnie nie wiedziałby co zrobić. Zero decyzyjności i całkowity brak zainteresowania czymkolwiek był w pewnych sytuacjach rażący. Człowiek który nigdy nie poddaje się urokom chwili.

                            Szkoda drugiej osoby na takiego. A co do wyboru jako żywa osoba- to fakt wybór takich jak wybranka to nie powód do chluby.

                            Co do tego co za kilka lat to owszem zastanawiałem się nawet. Zakładając, że jednak ma coś w głowie bo jakąś inteligencją się wykazywał kilka razy to chyba chciałby mieć partnerkę która będzie mógł porozmawiać bo fizyczność mu nie potrzebna. No to wybrał tą z którą te rozmowy będą na pewno na poziomie drętwym zarówno na poziomie emocjonalnym jak i intelektualnym. Można uznać, że tutaj nawet biorąc pod uwagę takie kryteria to wybrał źle. I to już nie zostało uzasadnione.

                            Ten protagonista jest taki, że jakby rozjechała go ciężarówka to bóstwa z innego świata uznają, że nawet do isekaia się nie nadaje. ;)

                            Największy zarzut to zakończenie na siłę i to, że olano całkowicie rozwój sióstr które powinny jakoś sobie ułożyć życie porządnie – zależnie od chęci z własnymi partnerami lub też nie.


                    • Avatar
                      Bezczelny typ 3.05.2023 10:53
                      Re: Koniec bajki
                      Żaba wolno gotowana nie wyskoczy. Co gorsza pożyteczni idioci będą ją uspokajali, że jej się tylko wydaje, że jest gotowana. Bo ci którzy o tym mówią głośno to są frustraci a nie ludzie świadomi istoty sprawy.

                      Daruj sobie próby deprecjonowania mnie i zawstydzania. Takie manipulacje na mnie nie robią najmniejszego wrażenia. A jeśli ktoś głupi je kupi, to na jego opinii akurat mi nie bardzo zależy. Sam robi sobie kuku.

                      A tak się składa, że obecny model funkcjonuje generalnie na całym zachodzie. I to są też Japońskie problemy. Na co wskazuje jasno katastrofa demograficzna jaką mają.