x
Tanuki.pl korzysta z plików cookie w celach prowadzenia
reklamy, statystyk i dla dostosowania wortalu do
indywidualnych potrzeb użytkowników, mogą też z nich korzystać współpracujący z nami reklamodawcy.
Korzystając ze strony wyrażasz zgodę na używanie cookie zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki.
Szczegóły dotyczące stosowania przez wortal Tanuki.pl
plików cookie znajdziesz w polityce prywatności.
Bez zalogowania
28.06.2023 01:13 Adaptacja, a pierwowzór.
Ostatni odcinek serii trochę poprawił mi nastrój po doczytaniu historii do końca.
Kto chce czegoś słodko‑komediowego, podszytego jednak mocno nostalgią, oraz nieprzyjemnym momentami i ciągłym uczuciem niejasnego zagrożenia – niech poczyta,
zwłaszcza, że lekka początkowo opowieść ma swoje solidne, wcale nie komediowe fundamenty wschodnie.
Kto zaś chce cieszyć się ciekawszym, niż większość Isekajów – romansem w pseudohistorycznej oprawie, to polecam anime. Ach, no i odrobinę mi to wszystko skojarzyło się z powieściami Dumasa, ale proszę nie wytykać mi tu, że piszę herezje ;)
Po czwartym odcinku sięgnęłam po pierwowzór i muszę przyznać, że o wiele bardziej odpowiada mi jego animkowa wersja, nawet jeżeli nie jest zbyt animowana.
Projekty postaci, wplatanie dialogów, budowanie nastroju – wszystko to jest dla mnie lepsze niż w manhwie, na której Kanojo ga Koushaku‑tei ni Itta Riyuu bazuje.
Trochę się obawiałam – jak zaadaptują ten fragment na odcinek piąty, a wyszło naprawdę dużo, dużo lepiej niż w wersji rysunkowej.
Jak ktoś lubi takie stylizowane na europejską klasykę romanse, a do tego bardziej zwraca uwagę na wizualno‑rysunkową stronę, niż na tę animacyjną, to polecam spróbować :)
Co prawda nie ma żadnej gwarancji, że tego nie zepsują, ale – jak na shoujo romans, to nie jest obecnie nazbyt przesłodzony ;)
A
Bez zalogowania
26.04.2023 02:00 Komu romans - isekai?
Romansidło czystej wody :) Póki co – żadne tam zagadki/tajemnice ;)
Na razie to kolejny, bodajże trzeci isekai z gatunku "co może zrobić bohaterka drugiego planu, żeby przeżyć.” Do odcinka trzeciego miało sporo zabawnych dla mnie momentów :)
Nie radzę jednak szukać tu drugiej Kateriny ;) ani szybkiego, i bardzo komediowego tempa.
Raczej owe tempo jest jak w Soredemo Sekai wa Utsukushii, albo i bardziej stonowane :)
No i romans lekko stylizowany na europejski, wiek XIX?
xx
26.04.2023 13:51 Re: Komu romans - isekai?
No i romans lekko stylizowany na europejski, wiek XIX?
Z tego co pamiętam z webtoona, to raczej typowe „europejskie fantasy”, bez wzorowania się na konkretnej epoce ani miejscu…
Ogólnie Raeliana to pod wieloma względami typowa przedstawicielka gatunku, a jest szansa, że ekranizacji webtoonów będzie więcej (chyba już nawet potwierdzono anime na bazie Who Made Me a Princess) więc możemy chyba zacząć się przyzwyczajać i do stylistyki, i do tempa, i do mniejszego stawiania na komedię.
Bez zalogowania
26.04.2023 18:34 Re: Komu romans - isekai?
To znaczy założyłam, że wiek XIX, bo wejście kapitalizmu, nowobogacka szlachta, w zasadzie mi to przypomina to, co działo się w Stanach, czy Anglii, gdy stare rody patrzyły z góry na te nowo powstałe i zaistniałe w społeczeństwie klasy wyższej. Ale może to tylko takie moje luźne skojarzenie, bo stroje wyglądają czasami trochę jak z kilku różnych dekad, czy pomysłów.
Za to spory plus w porównaniu z niektórymi produkcjami stylizowanymi jest według mnie taki, że jest etykieta i widać ją w wielu momentach i nie ma takiego trochę miszmaszu jak przy Mushikaburi hime, gdzie elementy etykiety mieszały się z zachowaniami współczesnych ludzi
kliknij: ukryte Chociaż to, że poszła do ogrodu bez przyzwoitki?
Stąd moje wątpliwości, co do epoki, choć może przesadzam.
No i grafika – mnie się tu zdecydowanie bardziej podoba jak dotąd, może za wyjątkiem księcia, który w różnych ujęciach ma niezbyt kształtną twarz, ale nie wiem, czy to nie jest wina pierwowzoru przypadkiem.
xx napisał(a):
możemy chyba zacząć się przyzwyczajać i do stylistyki, i do tempa, i do mniejszego stawiania na komedię.
Mam wrażenie, że tutaj te elementy, które bawią, nie są tak toporne i nachalne jak czasami w komediach bywają. Choć akurat te poradniki i kilka innych gagów… No i sam książę… Takie trochę żonglowanie schematami i jednocześnie śmianie się z nich. Przynajmniej ja to tak odbieram, dlatego mnie ta seria bawi.
Bez zalogowania
10.06.2023 12:32 Re: Komu romans - isekai?
Nadal mnie ta seria bawi. A ostatni odcinek akurat komediowo. Nawet jesli humor byl czesciowo przewidywalny, to radosny :))
Co ciekawe, nigdy nie wiem
czy dany epizod będzie bardziej zabawny,
czy ciut w napięciu, lub sarkastyczny. A to już coś ;)
Tak czy inaczej jest to jeden z mniej licznych isekai z sensowną obsadą zeńską w roli głównej. I w dodatku bohaterka jest tu dla mnie zdecydowaną i nieprzesadzoną zaletą serii :))
No i Adam… kliknij: ukryte malomowny, uroczy ale zawsze blisko, by obronić :) bardzo mi przypomina Niebieskiego Smoka z Akatsuki no Yona :))
Staram się nie „och‑ać” i nie „ach‑ać” po kazdym epizodzie, ale niezbyt mi się to udaje ;)
ło matejko, dałam szansę, dotrwałam do trzeciego odcinka licząc, że toto się jakoś rozkręci… ale chyba dalej nie mogę xp
I ciągle nie wiem, czy ten cały Książę ma celowo być takim irytującym creepem, czy tylko tak im jakoś wyszło xD
Bez zalogowania
16.05.2023 01:43 Rozkręcanie xd
No tu się zasada trzech odcinków się nie sprawdza.
To znaczy, jak ktoś poszukuje dużej szybkości zdarzeń , mroku i targających emocji – to za bardzo tu nie znajdzie, kliknij: ukryte choć bywają nieprzyjemne momenty.
Mnie ta seria cieszy podwójnie. Niby wiadomo, skąd startuje i gdzie ów pociąg dojedzie, ale stacje po drodze są nieco mniej przewidywalne niż zazwyczaj, jeśli nie czytało się wcześniej.
Po drugie to, że muszę czekać co tydzień zmusza mnie do sięgania po pierwowzór i dzięki temu widzę, że anime jest (według mnie oczywiście) duuuuużo lepsze, niż manhwa.
No i Adam ożywa,
a do tego seijuu głównego bohatera… No jak dla mnie bardzo dopasowali do postaci :))
Oczywiście nie namawiam, jeżeli nie polubiłaś bohaterki ;)
Ja się bawię wyśmienicie :)
Dla mnie każdy odcinek jest przyjemnością i przymykam oko na wszystko, na co tu należy je przymknąć ;)
W ramach masochistycznego robienia sobie krzywdy i wypalania szarych komórek, obejrzałam pierwszy odcinek tego dziadostwa, chociaż wiedziałam dokładnie czego należy się spodziewać, bo czytałam przecież wersję komiksową.
Och jakie to jest durne durne durne =_= Tak durne, że aż dostałam kolki z głupawki.
Nie wiem, co zabolało mnie najmocniej.
Małe rączki książkowego ojca bohaterki?
Jej kulawe metody zerwania z narzeczonym?
Tragiczne ubrania wszystkich postaci?
Pół odcinka opowiedziane z offu?
A może to, że jedyna sensowna tajemnica, czyli „kto zepchnął bohaterkę z dachu” zostaje zamieciona pod dywan i zapomniana na rzecz takich samych bzdetów co zawsze: reinkarnowanej dziewusze pisany jest kolejny przedwczesny zgon, więc musi uwieść mrocznego chłopa, żeby tego uniknąć :D
Cóż, sama to sobie zrobiłam, mogłam przecież nie oglądać…
Adaptacja, a pierwowzór.
Kto chce czegoś słodko‑komediowego, podszytego jednak mocno nostalgią, oraz nieprzyjemnym momentami i ciągłym uczuciem niejasnego zagrożenia – niech poczyta,
zwłaszcza, że lekka początkowo opowieść ma swoje solidne, wcale nie komediowe fundamenty wschodnie.
Kto zaś chce cieszyć się ciekawszym, niż większość Isekajów – romansem w pseudohistorycznej oprawie, to polecam anime.
Ach, no i odrobinę mi to wszystko skojarzyło się z powieściami Dumasa, ale proszę nie wytykać mi tu, że piszę herezje ;)
Ot, takie tylko luźne skojarzenia ;)
Adaptacja do odcinka 5
Projekty postaci, wplatanie dialogów, budowanie nastroju – wszystko to jest dla mnie lepsze niż w manhwie, na której Kanojo ga Koushaku‑tei ni Itta Riyuu bazuje.
Trochę się obawiałam – jak zaadaptują ten fragment na odcinek piąty, a wyszło naprawdę dużo, dużo lepiej niż w wersji rysunkowej.
Jak ktoś lubi takie stylizowane na europejską klasykę romanse, a do tego bardziej zwraca uwagę na wizualno‑rysunkową stronę, niż na tę animacyjną, to polecam spróbować :)
Co prawda nie ma żadnej gwarancji, że tego nie zepsują, ale – jak na shoujo romans, to nie jest obecnie nazbyt przesłodzony ;)
Komu romans - isekai?
Na razie to kolejny, bodajże trzeci isekai z gatunku "co może zrobić bohaterka drugiego planu, żeby przeżyć.”
Do odcinka trzeciego miało sporo zabawnych dla mnie momentów :)
Nie radzę jednak szukać tu drugiej Kateriny ;) ani szybkiego, i bardzo komediowego tempa.
Raczej owe tempo jest jak w Soredemo Sekai wa Utsukushii, albo i bardziej stonowane :)
No i romans lekko stylizowany na europejski, wiek XIX?
Re: Komu romans - isekai?
Z tego co pamiętam z webtoona, to raczej typowe „europejskie fantasy”, bez wzorowania się na konkretnej epoce ani miejscu…
Ogólnie Raeliana to pod wieloma względami typowa przedstawicielka gatunku, a jest szansa, że ekranizacji webtoonów będzie więcej (chyba już nawet potwierdzono anime na bazie Who Made Me a Princess) więc możemy chyba zacząć się przyzwyczajać i do stylistyki, i do tempa, i do mniejszego stawiania na komedię.
Re: Komu romans - isekai?
Za to spory plus w porównaniu z niektórymi produkcjami stylizowanymi jest według mnie taki, że jest etykieta i widać ją w wielu momentach i nie ma takiego trochę miszmaszu jak przy Mushikaburi hime, gdzie elementy etykiety mieszały się z zachowaniami współczesnych ludzi
kliknij: ukryte Chociaż to, że poszła do ogrodu bez przyzwoitki?
Stąd moje wątpliwości, co do epoki, choć może przesadzam.
No i grafika – mnie się tu zdecydowanie bardziej podoba jak dotąd, może za wyjątkiem księcia, który w różnych ujęciach ma niezbyt kształtną twarz, ale nie wiem, czy to nie jest wina pierwowzoru przypadkiem.
Mam wrażenie, że tutaj te elementy, które bawią, nie są tak toporne i nachalne jak czasami w komediach bywają. Choć akurat te poradniki i kilka innych gagów… No i sam książę… Takie trochę żonglowanie schematami i jednocześnie śmianie się z nich. Przynajmniej ja to tak odbieram, dlatego mnie ta seria bawi.
Re: Komu romans - isekai?
Co ciekawe, nigdy nie wiem
czy dany epizod będzie bardziej zabawny,
czy ciut w napięciu, lub sarkastyczny. A to już coś ;)
Tak czy inaczej jest to jeden z mniej licznych isekai z sensowną obsadą zeńską w roli głównej. I w dodatku bohaterka jest tu dla mnie zdecydowaną i nieprzesadzoną zaletą serii :))
No i Adam… kliknij: ukryte malomowny, uroczy ale zawsze blisko, by obronić :) bardzo mi przypomina Niebieskiego Smoka z Akatsuki no Yona :))
Staram się nie „och‑ać” i nie „ach‑ać” po kazdym epizodzie, ale niezbyt mi się to udaje ;)
trainwreck
I ciągle nie wiem, czy ten cały Książę ma celowo być takim irytującym creepem, czy tylko tak im jakoś wyszło xD
Rozkręcanie xd
To znaczy, jak ktoś poszukuje dużej szybkości zdarzeń , mroku i targających emocji – to za bardzo tu nie znajdzie, kliknij: ukryte choć bywają nieprzyjemne momenty.
Mnie ta seria cieszy podwójnie. Niby wiadomo, skąd startuje i gdzie ów pociąg dojedzie, ale stacje po drodze są nieco mniej przewidywalne niż zazwyczaj, jeśli nie czytało się wcześniej.
Po drugie to, że muszę czekać co tydzień zmusza mnie do sięgania po pierwowzór i dzięki temu widzę, że anime jest (według mnie oczywiście) duuuuużo lepsze, niż manhwa.
No i Adam ożywa,
a do tego seijuu głównego bohatera… No jak dla mnie bardzo dopasowali do postaci :))
Oczywiście nie namawiam, jeżeli nie polubiłaś bohaterki ;)
Ja się bawię wyśmienicie :)
Dla mnie każdy odcinek jest przyjemnością i przymykam oko na wszystko, na co tu należy je przymknąć ;)
Och jakie to jest durne durne durne =_= Tak durne, że aż dostałam kolki z głupawki.
Nie wiem, co zabolało mnie najmocniej.
Małe rączki książkowego ojca bohaterki?
Jej kulawe metody zerwania z narzeczonym?
Tragiczne ubrania wszystkich postaci?
Pół odcinka opowiedziane z offu?
A może to, że jedyna sensowna tajemnica, czyli „kto zepchnął bohaterkę z dachu” zostaje zamieciona pod dywan i zapomniana na rzecz takich samych bzdetów co zawsze: reinkarnowanej dziewusze pisany jest kolejny przedwczesny zgon, więc musi uwieść mrocznego chłopa, żeby tego uniknąć :D
Cóż, sama to sobie zrobiłam, mogłam przecież nie oglądać…